S Zizek, Jeżeli Boga nie ma, wszystko jest zakazane wywiad


Slavoj %7Å„i~ek Ä… wywiad
Jeżeli Boga nie ma, wszystko jest zakazane1
Podkreśla pan, że żyjemy w społeczeństwie skrajnie permisywnym. A jednocześnie
takim, w którym straciliśmy wszelką wolność wyboru ą wybory istotne zostały zastąpione
wyborami pozornymi. Stąd pana główna rada, zapożyczona z pism Alaina Badiou: aby
odzyskać wolność, musimy stać się bezlitosnymi cenzorami samych siebie. W jaki sposób można
odnalezć wolność jako cenzor?
Problem polega na tym, że ceną za dzisiejszy permisywizm jest coraz większe skoszarowanie.
Z jednej strony geje czy lesbijki wchodzÄ… do mainstreamu. Z drugiej strony nasza egzystencja jest
coraz bardziej regulowana. Ten paradoks zawsze mnie fascynował ą na jakich zasadach, w imię czego
permisywizm współistnieje z rozmnożeniem nakazów, które wdzierają się we wszystkie zakamarki
codziennego życia?
Socjologowie i filozofowie nie przestają podkreślać, że nasz świat to świat, w którym
ludzie nie odnajdują wartości. Pana diagnoza jest dokładnie odwrotna ą mamy do czynienia z
universum skrajnie przesyconym nakazami etycznymi.
Jak wszyscy pamiętamy, Dostojewski napisał, że jeśli Boga nie ma, wszystko jest dozwolone.
To, co dziś widzimy, dowodzi czegoś wręcz odwrotnego: jeżeli Boga nie ma, wszystko jest zakazane.
Tzw. fundamentalistyczni terroryści są tego żywym dowodem ą Bóg istnieje i wszystko jest
dozwolone. Zresztą nie trzeba wcale odwoływać się do islamskich terrorystów. Serbski dziennikarz,
Aleksander Bialicz, napisał kiedyś bardzo piękny tekst, który był niemal promiloseviciowski.
Zastanawiał się w nim, dlaczego Milosević był przez długie lata tak bardzo popularny w
swoim kraju. Jego odpowiedz brzmiała: ąPonieważ dał on swoim poddanym złudzenie wiecznych
wakacjiº. OdwiedziÅ‚em Belgrad jakieÅ› 10 lat temu i miaÅ‚em niezwykle traumatyczne spotkanie z
kilkoma typami rozkochanymi w nacjonalizmie. Wtedy na dobre zrozumiałem, że opis dzisiejszego
społeczeństwa, o którym pan wspomniał ą ludzie nie odnajdują wartości w dzisiejszych
społeczeństwach i dlatego uciekają do dawnych systemów fundamentalistycznych ą jest całkowicie
błędny. Oni powiedzieli: ąJeżeli chce się być normalnym obywatelem dzisiejszego świata, trzeba
przestrzegać nieskończonej ilości reguł. Nie można palić w miejscach publicznych, nie można bić
swojej żony itd. Trzeba nieustannie uważać, co się robi. A jeżeli jest się nacjonalistą, można robić
niemal wszystko. Można nawet zabijaćº. Adorno (niektórzy robiÄ… dziÅ› z niego kretyna, ja siÄ™ z tym
nie zgadzam) w bardzo interesującym tekście o strukturze propagandy faszystowskiej podkreślał, że
Hitler nie byÅ‚ tylko i wyÅ‚Ä…cznie panem, który stwierdzaÅ‚: Ä…Musisz być posÅ‚usznyº Ä… on jednoczeÅ›nie
obiecywał jakąś obsceniczną rozkosz. Myślę, że wszystkie reżimy totalitarne działały podobnie ą
poza stalinizmem. Tu zresztą wracamy do tego, o czym mówiłem wcześniej: permisywizm ma zawsze
swoje drugie oblicze, niezwykle dyscyplinujÄ…ce.
Dlatego jest pan tak nieufny wobec powszechnego dziś dążenia ku przyjemności i
podkreśla, że nie powinniśmy sobie pozwalać na zbyt wiele. Dzisiejsze społeczeństwo opisuje pan
jÄ™zykiem Hegla jako Ä… uduchowione spoÅ‚eczeÅ„stwo zwierzÄ…tº . Używamy rozumu tylko po to, by
wyartykułować nasze indywidualne interesy, by wmanipulować innych w służbę naszym
przyjemnościom. To świat, któremu brak wszelkiej duchowej substancji, w którym ludzie
zachowują się jak inteligentne zwierzęta. Chcemy myśleć, że nasz świat jest światem praw
1 yródÅ‚o: Ä…EUROPAº Numer 155/2007-03-24, strona 2.
1 / 7
Slavoj %7Å„i~ek Ä… wywiad
człowieka, ale w gruncie rzeczy jest tylko światem walki o prawa ludzkich zwierząt...
Musimy sobie zadać podstawowe pytanie: Ä…Czym jest wolność?º. OdpowiadajÄ…c na to pytanie,
jestem całkowicie nie tylko po stronie Badiou, ale także po stronie chrześcijaństwa czy kantyzmu. Nie
sądzę, by wolność miała cokolwiek wspólnego ze spontanicznością. Myślę, że na poziomie
spontanicznym jesteśmy niewolnikami, chcemy tylko rozkoszy i przyjemności. Nie piję, nie palę, jako
jedyny przedstawiciel mojej generacji nigdy nawet nie dotknąłem narkotyków. Pozwalam sobie
wyłącznie na colę light. Myślę, że wolność jest czymś, co trzeba zdobyć i że wyzwolenie bardzo boli.
Dlatego mam gigantyczny problem z dominującą dziś etyką, która opiera się na samorealizacji ą
Ä…Musisz pozostać wierny samemu sobieº. Tymczasem, jeżeli chcesz być wierny samemu sobie,
musisz zreprodukować całe to g..., które jest w środku. Przecież w nas samych są także rzeczy
odrażające. Jestem starym lewakiem. Ale na poziomie psychologicznym mam konserwatywną i
pesymistyczną wizję człowieka ą w każdym z nas jest coś strasznego i za wszelką cenę musimy to
zniszczyć.
Atak na społeczeństwo permisywne jest w gruncie rzeczy tylko wstępem do sporu jeszcze
istotniejszego ą ataku na ideologię multikulturalizmu, z którego dzisiejsza lewica uczyniła swą
główną broń. To właśnie kampania na rzecz uznania kolejnych grup czy kultur miała zapewnić
jej zwycięstwo w politycznej walce. Pan jest radykalnym lewicowcem ą i jednocześnie zawzięcie
atakuje multikulturalizm.
Dla wielu dawnych lewaków multikulturalizm jest rzeczywiście ersatzem polityki na rzecz
ludu ą skoro nie wiemy nawet, czy proletariat jeszcze istnieje, to porozmawiajmy o prześladowaniu
różnych mniejszości. Dziś praca fizyczna ą a nie seks ą jest coraz wyrazniej postrzegana jako coś
obscenicznego, co musi być ukrywane przed publicznością. Ciężka praca fizyczna kojarzy się nam ze
zbrodniczym spiskiem. W filmach z Bondem jest zawsze taka scena: czarny charakter oprowadza
agenta 007 po swojej fabryce, z dumÄ… pokazujÄ…c wszystkie urzÄ…dzenia. A potem Bond wysadza to
wszystko w powietrze ą dzięki czemu możemy na zawsze zapomnieć o proletariacie. I powrócić do
miejsca, które kochamy najbardziej ą do konsumerystycznego raju...
To wszystko jest niezwykle charakterystyczne dla Ä… jak to nazywa Jacques RanciÁere Ä…
postpolityki. Wszelkie konflikty mają zostać ukryte.
To dość powszechne rozpoznanie: żyjemy w postpolitycznym świecie. Pan je uważa za
kłamstwo?
Żyjemy w świecie, który fałszywie przedstawia się jako postpolityczny, aby pewne
podstawowe decyzje społeczne nie były już dyskutowane. To rodzaj samosprawdzającej się
przepowiedni: kiedy mówimy, że żyjemy w postpolitycznym świecie, wszystko staje się postpolityką.
Przyjrzyjmy się ostatnim 2-3 dekadom naszej historii. Ja tu nie dostrzegam żadnej postpolityki.
Gospodarka uległa gruntownej przemianie wraz z globalizacją, ubezpieczenia społeczne są
postrzegane w całkowicie inny sposób, społeczna rola państwa także się zmieniła. Nastąpiło wielkie
zerwanie ą i nie mieliśmy na to żadnego wpływu. Nikt z nas nie głosował w tej sprawie. To sprawia,
że powinniśmy sobie przynajmniej zadać pewne pytania: ąCo dziś naprawdę oznacza demokracja? I
w jaki sposób ona funkcjonuje?º. KiedyÅ› zastanawiano siÄ™, jaka bÄ™dzie przyszÅ‚ość Å›wiata Ä…
kapitalistyczna czy socjalistyczna? A może faszystowska? Tego już nie ma.
Jaki z tego wszystkiego wniosek? Że między multikulturalizmem a globalnym
2 / 7
Slavoj %7Å„i~ek Ä… wywiad
kapitalizmem nie ma żadnego istotnego konfliktu. Lub ą ujmując to w języku stalinowskim,
który pan tak lubi ą multikulturalizm jest obiektywnym sprzymierzeńcem kapitalizmu.
To jest zupełnie jasne. Dzisiejszy kapitalizm rozwija się dzięki różnicom, a nie dzięki
uniformizacji społeczeństwa opartego na jakimś jednym kulturowym, patriarchalnym wzorcu.
Kapitalizm, aby się nieustannie odradzać, aby sprostać wymaganiom społeczeństwa konsumpcyjnego
i dotrzymać kroku szalonej dynamice rynku, nie może obyć się bez multikulturalizmu. Ten ostatni
jest nie tylko obiektywnym sprzymierzeńcem, ale wręcz główną ideologią zglobalizowanego
kapitalizmu. Moi przyjaciele lewacy kompletnie to przegapili. Chodzi o stworzenie świata, w którym
każdy, nawet najbardziej szczególny styl życia może się rozwinąć w całej swej pełni.
Takie przekonanie wyraził już przed laty Peter Sloterdijk ą twierdził, że dynamika
dzisiejszego społeczeństwa opiera się na nieustannym wymyślaniu samego siebie od początku i
testowaniu kolejnych wersji Ä… jaº we wszystkich możliwych warunkach.
Sloterdijk to wielki filozof, któremu bardzo dużo zawdzięczam, choć jest moim politycznym
wrogiem. Fakt, że w Niemczech nie traktuje się go dziś poważnie, stanowi jeden z dowodów na to, że
Duch, który niegdyś tak kochał ten kraj, dziś go opuścił. Wróćmy jednak do tego, co pan mówił.
Doświadczenie przemiany samego siebie niegdyś było uważane za traumatyczne ą dziś ma dowodzić
wolności. Tak to brzmi w języku kultury. A teraz to samo wyrazmy w języku ekonomii. Jak wiadomo,
jednym z największych problemów dzisiejszego świata jest to, że wielu ludzi musi nieustannie
zmieniać pracę. Oczywiście takie doświadczenie jest traumatyzujące ą nikt nie lubi być niepewny
własnego jutra. Tymczasem mówi się nam: ąJakie to wspaniałe, możesz się wymyślać od nowa co
kilka latº. To jest to, o czym mówiÅ‚em: kulturalizuje siÄ™ problemy ekonomiczne, aby wejść w obszar
postpolityki.
Spójrzmy na Hiszpanię. Zapatero wkłada niespożytą energię w to, by zalegalizować
małżeństwa homoseksualne, zagwarantować prawa rodzicielskie gejom. Przecież on to wszystko robi
tylko dlatego, by nie zajmować się ekonomią! Dla mnie takie postępowanie nie ma nic wspólnego z
prawdziwÄ… politykÄ….
Tak więc problem polega na tym, że wszystko sprowadza się dziś do wojen kulturowych...
DokÅ‚adnie. W tym sensie jest coÅ› prawdziwego w Ä…Zderzeniu cywilizacjiº Huntingtona, tyle
że nie w sensie, o którym on myślał. Odbyłem niedawno debatę z Fukuyamą. Powiedziałem mu: ąCzy
pan nie widzi, że między panem a Huntingtonem tak naprawdę nie ma żadnej sprzeczności. Wojny
kulturowe są jedyną polityką na końcu historii. Jedyne problemy, którymi się dziś interesujemy, to
problemy kulturyº. PorzuciliÅ›my poszukiwanie uniwersalnej prawdy. I zamiast tego mamy tylko różne
narracje na temat tego, kim jesteśmy, historyjki, które opowiadamy o nas samych. Sprzeciwiam się
temu całkowicie. Jestem starym uniwersalistycznym goszystą i jedyne problemy, które mnie
interesują, to te, które mają wymiar uniwersalny. Nie zgadzam się na sytuację, w której wielość
opowieści jest ostatecznym horyzontem etycznym. Nie wystarczy, by jakaś grupa powiedziała:
Ä…Chcemy, aby reszta spoÅ‚eczeÅ„stwa usÅ‚yszaÅ‚a naszÄ… historiÄ™º. Nie, opowieść tej grupy powinna
stanowić oznakę tego, co z dzisiejszym społeczeństwem jest naprawdę nie tak.
Stwierdził pan jednoznacznie, że multikulturalizm stanowi doskonały sposób na
utrzymanie status quo Ä… liberalny kapitalizm doskonale sobie z nim radzi, w gruncie rzeczy to
on, a nie lewica, wypracował ideologię multikulturalną. Zadam w takim razie naiwne pytanie:
3 / 7
Slavoj %7Å„i~ek Ä… wywiad
co mogłoby liberalnemu kapitalizmowi zagrozić? Co jest dla niego śmiertelnym
niebezpieczeństwem? I czy rzeczywiście sądzi pan, że liberalny kapitalizm czeka rychły koniec?
Przecież każdy, kto pana czyta z odrobiną uwagi, widzi, że nie wierzy pan w to, że rewolucja stoi
u bram...
Moim problemem nie jest bliski koniec kapitalizmu liberalnego. Bądzmy poważni. Trzeba
sobie powiedzieć jedno: jeżeli przyglądamy się zachodniej części Europy, jest rzeczą absolutnie
oczywistą, że jeszcze nigdy w całej historii ludzkości tak wielka część populacji nie żyła w takim
bogactwie. Nie chodzi o to, by dzisiaj walczyć z kapitalizmem liberalnym. Mnie interesuje to, czym
stanie się kapitalizm za 20 lat ą i chcę walczyć właśnie z tym, czym on się stanie. Bo przecież bardzo
wyraznie widać narodziny nowego społeczeństwa, nowego apartheidu. Ta tendencja jest niezwykle
wyrazna w Stanach...
Faktycznie, jest coraz więcej analiz, które pokazują, że społeczeństwo amerykańskie
staje się coraz mniej egalitarne. Cofa się do stanu sprzed kilkudziesięciu lat, z wczesnych lat 60.
W Ameryce ta tendencja jest najwyrazniejsza, ale coś podobnego widzimy właściwie we
wszystkich krajach Zachodu. Wszędzie są z grubsza mówiąc trzy grupy. Po pierwsze tzw. klasa
symboliczna, do której należą dziś dziennikarze, menedżerowie, wykładowcy uniwersyteccy itd.
Należy do niej jakieś 20 proc. społeczeństwa. Potem jest dawna klasa średnia, żyjąca w ciągłym
zagrożeniu, coraz bardziej nacjonalistyczna. I wreszcie klasa wykluczonych, niemająca dostępu do
niczego. Otóż pomiędzy tymi klasami nie ma dziś żadnych kontaktów, one się rozwijają w zupełnie
innych kierunkach, stają się zupełnie innymi społeczeństwami. Przedstawiciele amerykańskiej klasy
symbolicznej czytają mniej więcej te same książki co ja, dogadujemy się bez problemu. A kto jest
ulubionym autorem amerykańskiej klasy średniej? Otóż jest nim Tim LaHaye, który pisze
chrześcijańsko-fundamentalistyczne thrillery polityczne ą sprzedał ich już ponad 60 milionów
egzemplarzy. Dla niego Antychryst to nie sÄ… Arabowie. Oni sÄ… tylko marionetkami prawdziwego
Antychrysta czyli Europy, która ich wynajęła. Do zamachów 11 września doszło dlatego, że Unia
Europejska chciała zrujnować Nowy Jork, aby przenieść siedzibę ONZ do Brukseli. Ktoś powie: ąTo
jakaÅ› niewiarygodna gÅ‚upota. Po co siÄ™ tym zajmować?º. Ale tu wÅ‚aÅ›nie o to chodzi Ä… kulturÄ…
amerykańskiej klasy średniej staje się niewiarygodna głupota. Dla mnie to wszystko zwiastuje jedno:
zbliżamy się do momentu rozkładu narodów, bo poszczególne klasy niewiele już łączy. Zamiast tego
będziemy mieli nowy apartheid.
Prawdę mówiąc myślałem, że to się panu bardzo spodoba. Jako autorowi, który
nieustannie podkreśla obrzydzenie wszelkimi formami uczuć narodowych, a o kulturach
lokalnych pisze: Ä… NienawidzÄ™ ich!º.
OK, jestem stuprocentowym antynacjonalistą. I doskonale wiem, że dla wszystkich goszystów
patriotyzm jest synonimem protofaszyzmu. Jednak muszę przyznać, że to zniknięcie ducha
patriotycznego ma także złą stronę. Nawet moi jakobińscy przyjaciele we Francji ą tacy jak Badiou ą
przyznają, że bez pewnej dozy patriotyzmu demokracja nie może funkcjonować. Bo patriotyzm daje
nam poczucie przynależności do pewnej grupy. Nowy apartheid to wszystko niszczy. Oczywiście
można założyć, że potencjalnym rozwiązaniem byłoby społeczeństwo zarządzane przez ekspertów,
gdzie są grupy reprezentujące różne style życia, które eksperci mają za zadanie koordynować.
Po jednej stronie mamy władzę technokratów, po drugiej małe konflikty kultur. Jestem
pewien, że to jest droga ku katastrofie. Takie społeczeństwo nie miałoby żadnego wymiaru
uniwersalnego, żadnej przestrzeni wspólnej debaty. Czytałem niedawno Hannah Arendt, z którą
4 / 7
Slavoj %7Å„i~ek Ä… wywiad
raczej niewiele mnie łączy. Ją zafascynowało to, że w czasie wojny w Wietnamie doszło do
prawdziwej debaty publicznej. Oczywiście można cynicznie zauważyć: ąWiadomo, dlaczego
przeciwnicy wojny w Wietnamie wygrali. Ponieważ młodzi ludzie nie mieli najmniejszej ochoty się
narażaćº. Ale przecież Ä… i tu Arendt miaÅ‚a racjÄ™ Ä… debata na temat Wietnamu nie dotyczyÅ‚a wyÅ‚Ä…cznie
Wietnamu. Co innego było w niej najważniejsze: zadawano w niej pytanie o to, w jaki sposób można
zmienić nasze społeczeństwo. Dziś niczego takiego nie ma.
Mamy przecież ogólnoświatową debatę na temat wojny w Iraku. Tu nie chodzi tylko o
kwestie militarne czy stosunek do polityki amerykańskiej. Niemal każdy uważa, że powinien
mieć jakiś stosunek do tej wojny ą ona stała się jednym ze stałych elementów naszej definicji
samych siebie...
To jest nawet dość dobre. Tyle że brak w tym rzeczy podstawowej. Bo przecież nie chodzi tu o
to, czy Amerykanie popełnili jakieś błędy w Iraku, tylko o to, czy lewica ma jakąś wizję. Ja nie mam
żadnych wątpliwości co do militarnych i politycznych skutków okupacji Iraku. Tutaj wielkim
zwycięzcą okazał się Iran. Jako witz zaproponowałem, że trzeba sobie wyobrazić stalinowskiego
prokuratora w dzisiejszej Ameryce, który rozkaże aresztować Busha i torturować go, aby Bush
nareszcie przyznał że jest irańskim agentem i wszystko zrobił na rozkaz Teheranu. Ale to nie jest
,
problem lewicy. Problem lewicy to: Ä…Jaka jest alternatywa?º.
Wielu goszystów nienawidzi mnie, kiedy mówię: ąNie ulegajmy łatwemu
antyamerykanizmowi!º. Dlaczego? Ponieważ puÅ‚apka antyamerykanizmu sprowadza siÄ™ do tego, że
całe zło projektuje się na Amerykę, a przecież globalny kapitalizm jest naprawdę międzynarodowy.
Nie ma żadnego sensu mówić, że on jest kontrolowany przez USA. Kapitalizm stracił swój związek z
państwem narodowym. Wkroczyliśmy w nowy etap kolonializmu. Kiedyś państwa kolonialne
podporządkowywały sobie inne państwa. Dziś istnieją tylko kolonie. Władzą kolonizującą są dziś
wielkie firmy międzynarodowe. Dlatego każdy z nas ą bez względu na kraj zamieszkania ą jest dziś
obywatelem bananowej republiki.
Jest pan dziś przeciwnikiem wszelkiego działania. Nieustannie podkreśla pan, że gdy ma
pan wybór między zrobieniem czegoś a nierobieniem niczego, zawsze wybierze to drugie. Być
może więc to do pana, a nie do Busha należałoby wysłać stalinowskiego prokuratora z
zarzutem: Ä… obiektywny sojusznik kapitalizmuº ?
NienawidzÄ™ retoryki, która mówi: Ä…Zróbmy coÅ›, już dość tego gadaniaº. Nie i nie. Przecież to
właśnie wielcy liberalni kapitaliści jak Bill Gates twierdzą: ąTo, co się dzieje, jest straszne, musimy
coÅ› zrobićº. ZarabiajÄ… miliardy, a potem zrzucajÄ… okruchy z paÅ„skiego stoÅ‚u. A po drugie Ä… kiedy
wreszcie znajdziemy właściwe słowa, nie sposób już postępować tak jak dotychczas. Trzeba dziś
zmienić słowa Marksa i mówić: ąZmieniliśmy już świat tak bardzo, że nadszedł czas, by go
zinterpretowaćº. Albo przyjmujemy, że liberalny kapitalizm jest ostatecznÄ… granicÄ… tego, co da siÄ™
zrobić. Albo jesteśmy zdania, że powinniśmy zrobić coś więcej. Otóż ja absolutnie uważam, że
powinniśmy zrobić coś więcej. Tyle że jeśli chodzi o konkretne działania, jestem wielkim pesymistą ą
nie bardzo wiem, co należałoby zrobić. Jest taki stary dowcip. Pytają Marksa, Engelsa i Lenina, kogo
wolÄ…: żonÄ™ czy kochankÄ™. Marks odpowiada: Ä…Å»onÄ™º. Engels: Ä…KochankÄ™º. A Lenin mówi: Ä…Obieº. I
wszyscy siÄ™ dziwiÄ…: Ä…Jak to, Lenin, przecież z ciebie jest taki asceta. Po co ci żona i kochanka?º. A on
wyjaÅ›nia: Ä…Jak to po co? Kochance bÄ™dÄ™ mówiÅ‚, że jestem u żony, a żonie, że u kochankiº. Ä…No, ale co
bÄ™dziesz robiÅ‚ w tym czasie?º. Lenin na to: Ä…Jak to co? UczyÅ‚ siÄ™º. Kiedy byÅ‚em w szkole, na
wszystkich Å›cianach wisiaÅ‚o przesÅ‚anie Lenina do mÅ‚odych ludzi: Ä…Uczitsia, uczitsia, uczitsiaº. DziÅ›
5 / 7
Slavoj %7Å„i~ek Ä… wywiad
znowu jest aktualne.
W końcu do tego doszliśmy. Nie chciałem zaczynać naszej rozmowy od Lenina czy
Stalina. Chciałem, aby przynajmniej zaczęli czytać ją ci, którzy widzą w panu człowieka
niebezpiecznego, który zwiastuje powrót sowieckiego totalitaryzmu. Ale w końcu muszę
zapytać: dlaczego Lenin?
Kiedy ktoÅ› zadaje mi pytanie: Ä…Jakiego typu leninistÄ… jesteÅ›?º, odpowiadam: jestem jak Lenin
z roku 1915, który zaszył się w Szwajcarii i zaczął czytać Hegla. Bo tego właśnie potrzebujemy ą
powrotu do spraw naprawdę fundamentalnych. Nie dysponujemy żadną generalną teorią tego, co się
wydarza. Jest np. jasne, iż jedyna funkcja historyczna chińskiego czy rosyjskiego komunizmu
polegała na tym, że stanowił on przerwę między różnymi fazami kapitalizmu. Dziś Chiny pokazują
nam, na czym polega kolejne wielkie pytanie dotyczące przyszłości kapitalizmu. Czy ten autorytarny
kapitalizm jest fenomenem bękarcim? Czy też zwiastuje przyszłość kapitalizmu autorytarnego,
postmodernistycznego? Co jest przecież możliwe. Tragedia kapitalizmu polega w końcu na tym, że
historycznie jest związany z protestantyzmem, z chrześcijaństwem. Ale dzięki globalizacji zaczyna
funkcjonować jako maszyna uniwersalna, godzi się niemal ze wszystkim. A wracając do Lenina. Jak
pan wie, kiedy napisałem przedmowę do tekstów Lenina, wybuchł wielki skandal. Ale przecież ja nie
uważam, że powinniśmy wrócić do Lenina w sensie powtarzania tego, co on zrobił. Nieustannie
podkreślam, że Lenin jest już martwy...
Jest martwy i zarazem nie jest. Przecież istnieje jakiś powód, dla którego pan
nieustannie się do niego odwołuje. Zapewne nie tylko dlatego, że myślał o sprawach
fundamentalnych (co skądinąd przyniosło same katastrofy) ą bo wtedy kandydatów byłoby
zacznie więcej. Mam tu tylko jeden wybór: albo potraktuję ten patronat jako czystą prowokację
ą pan tego nie chce, wiele razy pan o tym pisał ą albo przyjmiemy, że wybór Lenina jest czymś
znacznie bardziej istotnym.
Po pierwsze, Lenin nie mieści się dziś w ogólnie przyjętym kanonie. Ktoś, kto się na niego
powoÅ‚uje, sÅ‚yszy: Ä…Czy chcesz nowych guÅ‚agów? Co jest pozytywnego w takim wyborze?º. Otóż dziÅ›
jesteśmy w martwym punkcie. I dlatego powinniśmy po prostu wyrażać naszą niezgodę i nasze
niezadowolenie. Tak, nie mamy pozytywnego programu, ale przynajmniej możemy przygotować teren
pod nowe walki. Na tym polega dla mnie dziś podstawowy akt etyczny: podtrzymać otwartą
przestrzeń. Chodzi o mniejszościowy gest, który dąży do reartykulacji świata. Po drugie, niektórzy
kretyni myślą, że jestem zafascynowany tym, co w komunizmie najgorsze, że kocham stalinizm itd.
Otóż ja żyję w nieustannej traumie stalinizmu, w takim sensie, że jest to fenomen niezwykle
zagadkowy i niezwykle perwersyjny. Faszyzm jest fenomenem stosunkowo łatwym do wyjaśnienia:
jest to rewolucja konserwatywna, która dąży do stworzenia tego, co dzisiejsze studia postkolonialne
nazywają współczesnością alternatywną. Tymczasem nie wiadomo, czym był komunizm. My,
Europejczycy, uważamy go za ucieleśnienie wschodniej satrapii, rosyjscy nacjonaliści uważają go za
jeden z etapów narzuconej z zewnątrz modernizacji zachodniej, której początek nastąpił wraz z
Piotrem Wielkim. Komunizm jest dla mnie wielką filozoficzną zagadką... Proszę spojrzeć na
stalinizm. Z jednej strony był to system niezwykle okrutny, opanowany jakąś niezrozumiałą
samobójczą dynamiką ą w połowie lat 30. wykończono 80 proc. Komitetu Centralnego partii. Z
drugiej strony niesłychanie dbano tam o pozory ą cała rzeczywistość uzyskała teatralną formę.
6 / 7
Slavoj %7Å„i~ek Ä… wywiad
Mówił pan o zawartym w komunizmie okrucieństwie. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że
ten system fascynuje pana właśnie ze względu na zawartą w nim przemoc...
Ona jest zawarta nie tylko w komunizmie. Pod tym względem niepodobna odpowiedzieć na
pytanie, który z systemów był gorszy. Nazizm był kulturą bardziej radykalną ą naturalizował winę.
Jeśli byłeś Żydem, nie było dla ciebie zbawienia. Byłeś winny za to, kim jesteś. Z drugiej strony
czystki w Związku Sowieckim miały charakter jeszcze bardziej masowy...
Właśnie do tego zmierzałem. Jest pan podejrzewany nie tylko o miłość do stalinizmu.
Deklaracje dotyczÄ…ce Ä… etycznego wymiaru przemocyº sprawiÅ‚y, że niektórzy dostrzegajÄ… u pana
akcenty bliskie faszystowskim...
Moja celebracja przemocy może rzeczywiście wydawać się protofaszystowska. Byłem za to
atakowany na lewicy. Odpowiem w sposób straszny: i co z tego? Gdy spojrzymy na historię, wiele
rzeczy, które uważamy za protofaszystowskie, wcale takie nie jest. Wezmy Leni Riefenstahl, o której
nieraz pisałem. Mówi się o jej filmach: są faszystowskie, bo stanowią celebrację masowych spektakli.
A przecież naziści przejęli formę swych zgromadzeń od socjaldemokratów. Mój sposób myślenia jest
następujący: nie należy się czegoś wyrzekać tylko dlatego, że zostało to zawłaszczone przez czarne
charaktery. Powinniśmy raczej pomyśleć o tym, jak to znowu odzyskać. Oczywiście jest tu wielki
problem ą nie sposób jasno wyznaczyć granicy między przemocą, która wyzwala, a taką, która
stanowi celebrację przemocy dla niej samej, czyli jest faszystowska. W każdym razie ja nie kupuję od
liberałów idei Ä…rewolucji bez rewolucjiº, tego, że wszystko siÄ™ zmieni, a nikt nie zostanie
skrzywdzony. Niestety, każda prawdziwa zmiana boli.
Na początku naszej rozmowy ą jeszcze zanim włączyłem magnetofon ą oświadczył pan:
Ä… Nie wierzÄ™ we wÅ‚asne teorieº. W zwiÄ…zku z tym muszÄ™ pana zapytać: co mam zrobić z tym
wszystkim, co pan powiedział? Dlaczego mam uwierzyć w pana słowa, skoro pan sam nie wierzy
w nie? Komunistyczna propaganda tak właśnie przedstawiała kapłana ą to człowiek, który już
od dawna wie, że jego religia jest martwa, udaje jednak przed innymi wiarę, aby podtrzymać
swą władzę...
Mówi się, że żyjemy w epoce postideologicznej. Ja tak nie uważam. Dla mnie ideologia to nie
są wielkie projekty przebudowy rzeczywistości. Dla mnie to są postawy i zachowania w życiu
codziennym. Wiele z tych rzeczy znajduje swoje odzwierciedlenie w kulturze masowej, wiele z nich
kultura masowa stwarza. Dlatego to właśnie ona jest głównym polem walki ideologicznej. I tu
dochodzimy do kwestii wiary. Bo co to znaczy wierzyć? Moi żydowscy przyjaciele mówią: ąMy nie
wierzymy!º. Ale z drugiej strony nie jedzÄ… wieprzowiny. Albo inny przykÅ‚ad Ä… znalazÅ‚em go w
biografii Nielsa Bohra. Ktoś złożył Bohrowi wizytę i zauważył na jego drzwiach końską podkowę.
ZapytaÅ‚ go: Ä…Czy pan w to wierzy?º. Bohr odpowiedziaÅ‚: Ä…Nie, nie wierzÄ™. Ale powiedziano mi, że to
dziaÅ‚a!º. Tak wiÄ™c w gruncie rzeczy wiara nie jest kwestiÄ… wiary. Wiara jest kwestiÄ… praktyki.
7 / 7


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kiedy Boga nie ma
Emilian Tardif Z POMOCĄ BOGA WSZYSTKO JEST MOŻLIWE
Linkin Park Wszystko jest hybrydÄ… Whitaker Brad
Dziś prawdziwych cyganów już nie ma
nie ma cie drabina jakuba
Åšpiewnik nie ma to jak pierwsza

więcej podobnych podstron