Dlaczego ban na paierosy Sprzeczne manipulacyjne informacje


Dlaczego banują paierosy ?
Jak zakładają teorie spiskowe amerykanie chcą sobie przetrzebić trochę populacje.
Fluor w wodzie, modyfikowana żywność itp itd.
Pytanie: Dlaczego zatem rządy na całym świecie banują palenie papierosów?
USA nakłada horendalny podatek na papierosy,
W anglii już od dawna ban na palenie,
UE też powoli banuje palaczy?
Dlaczego?
Przecież powinny sprzyjać ich celom, mogliby tam dodać jeszcze jakieś substancje et voila.
Dziwne, najpierw masowo marketing nauczył wszystkich palić, dzieci, starszych... plakaty z
cowboyami,
palę sobie itd. A teraz masowo globalizm chce oduczyć palenia tytoniu, jaki jest tego cel?
Zjawisko banowania palenia jest jeszcze bardziej widoczne globalnie niż cały ruch
environ(mentalny).
Coś musi być na rzeczy.
Czyżby chcieli zabrać ludziom tę chwilkę racjonalizacji przy dymku?
Człowiek naczyta się tego całego badziewia new age, nwo, spisków,
pózniej siądzie, odpali fajkę zaparzy kawy i racjonalizm zaczyna wracać,
półkula logiki zajmuje się dostarczonym materiałem i po trzech kolejnych fajkach
każdy czysto widzi - jakie to pierdoły, zaczyna dostrzegać, że internetem zawładnął totalny new
age.
Co ma zatem na celu ban palenia? Czyżby powstanie psycho vegetariano - ecofriendly - new age -
mind-fucks? Ludzi bardzo podatnych na sugestie, wyzbytych z własnego racjonalizmu,
pozbawionych filtra logiki?
Dlaczego papierosy? A alkohol jest całkowicie ok, tak? Dlaczegoby globalnie nie zakazać
alkoholu?
Jeśli nam mówią żeby przestać palić to chyba w interesie każdego z nas leży by zacząć palić, albo
palić więcej.
(elity palić mogą, chociażby Barney - wódz ameryki)
Palenie (udowodnione naukowo) bardzo znacznie obniża ryzyko alzheimera, więc można
sobie teoretyzować, że także blokuje część chemii mającej prać nasze mózgi.
Więc jakiś masakryczny paradoks - ludziom nie wolno palić, dla ich dobra?
Oczywiście nie żebym był jakimś ewangelistą tytoniowym i dzieciom w przedszkolach kazał palić,
ale to zjawisko banu na tytoń wygląda bardzo podejrzanie.
Ja daleko jestem od gloryfikowania papierosów... co prawda sam jestem palaczem, i denerwuje
mnie ta cała nagonka, ale jak najbardziej rozumie niepalących, których zapach tytoniu doprowadza
do szału. Mnie też wkurza każdy dymiarz ganiający z smrodliwym paskudztwem po ulicy za
każdym razem jak po raz kolejny podejmuje nieudaną próbę rzucenia tego dziadostwa :/. Faktem
jednak jest, że nagonka na palenie jest bez sensu, jeżeli popatrzy się na to ogólnie. Dlaczego nie ma
nagonki na alkohol, który szkodzi zdrowiu na równi z tytoniem, a dodatkowo wywołuje silne
reakcje asocjalne? Dla czego nie ma nagonki na śmierdzących lumpów, którzy wydzielają jeszcze
gorszą woń, i też stanowią zagrożenie swojego zdrowia i życia? - Bo najwyrazniej śmierdzący
menel popijający winko owocowe jest okazem zdrowia i porządku publicznego w porównaniu z
przestępcą który puści dymka w zaciszu domowym.
Ograniczenia palenia i miejsc do palenia jest "ekonomią". Jest to tak ekonomiczne ,że wygląda tak :
robol ma pracować 8 czy 12 godzin . Ma pracować. Przez ten czas ma ciągły nadzór lub dorazną
kontrolę nad stanowiskiem pracy. Nadzór nad miejscami dla palaczy jest ciągły w postaci kamer.
Średnio wypalenie papierosa zajmuje około 7 minut . Te 7 razy 20 fajek w paczce daje 140 minut.
Czyli jeżeli w czasie pracy ktoś przebywa na terenie palarni 140 minut za ten czas nie należy się
wynagrodzenie lub nie dostaje premii lub dostaje naganę itp. Dodając do tego 20 minutową przerwę
mamy 160 minut plus jakieś drobne 10 minut na siusiu i z ośmiu godzin pracy przy taśmie lub mało
skomplikowanej maszynie, robol pracuje tylko 5 godzin . A za osiem trzeba zapłacić. Godzina
pracy 10 złotych , paczka fajek 10 złotych (legalnie zakupiona). "Wolne" w pracy 3 godziny.
Orwell :"Celem prześladowań są prześladowania. Celem tortur są tortury. Celem władzy jest
władza.
Z sieci...
Papierosy (pot. szlugi, fugi, moćki, fajki, kopetki, badziabągi, ćmiki, fungle, pety, plusy, petki,
papulapki, leguminy)  wyrób tytoniowy, składający się z filtra i tej drugiej, zazwyczaj dłuższej
części. Papieros może być wypełniony liśćmi tytoniu, marihuaną, crackiem, herbatą, oregano lub
innymi substancjami działającymi na ośrodkowy układ nerwowy.
Pomimo ciągłej nagonki mediów, jak i niepalaczy, forsa z papierosów stanowi potężny procent
krajowego budżetu.
Z sieci
Pogromcy mitów: palenie nie jest lekiem na chorobę Alzheimera
" Luiza Jakubiak/ Rynek Zdrowia
" 2009-02-11 09:14:00
Kanadyjskie badania sprzed paru lat próbowały udowodnić, że palenie papierosów chroni przed
chorobą Alzheimera. To mit.
- Wyniki badań są jednoznaczne. Rzeczywiście nikotyna sama w sobie jest czynnikiem
stymulującym, wręcz pobudzającycm ośrodkowy układ nerwowy. Działa na tzw. receptory
cholinergiczne, nikotynowe i w ten sposób przyspiesza obrót informacji  wyjaśnia docent Tadeusz
Parnowski, kierownik II kliniki psychiatrycznej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Dodaje jednak, że nikotyna zawarta w papierosach, jest obarczona licznymi  dodatkami , w tym
substancjami smołowatymi:
 To co zyskujemy w układzie nerwowym, to tracimy w obwodowym układzie. Poza tym inne
substancje, które są zawarte w papierosie, wpływają niekorzystnie na układ sieci naczyniowej
mózgu, co pogarsza jego utlenienie.
Wspomniane wyżej badania kanadyjskich naukowców porównywały sprawność intelektualną,
szybkość myślenia, przetwarzania informacji, pamięci, u osób palących i niepalących. Okazało się,
że osoby palące szybciej i lepiej radziły sobie z zadaniami. Nie wzięto jednak pod uwagę stałego
zatruwania się osoby palącej.
Teraz lekarze jednoznacznie stwierdzają: palenie nie musi wcale chronić przed chorobą Alzheimera.
Z sieci
Eksperymentalna terapia skuteczna w chorobie Alzheimera
( Nikotyna przeciwdziała chorobie Alzheimera )
" Rzeczpospolita/Rynek Zdrowia
" 2009-02-10 12:05:00
Nowatorska terapia pozwoliła zatrzymać, a nawet odwrócić uszkodzenia mózgu wywołane chorobą
Alzheimera
Mark Tuszynski z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego wypróbował wstrzykiwanie tzw.
neurotropowego czynnika pochodzenia mózgowego (BDNF) bezpośrednio do mózgów zwierząt.
Rezultaty eksperymentu opisuje najnowsze wydanie Nature Medicine.
Eksperymenty przeprowadzono na myszach, szczurach i małpach. Jeżeli nie pojawią się
zastrzeżenia dotyczące bezpieczeństwa, już za dwa lata terapię będzie można sprawdzić w
badaniach z udziałem ludzi
 Dostarczyliśmy BDNF wprost do degenerujących się neuronów w regionach kory mózgowej
odpowiadających za formowanie wspomnień. Zapobiegliśmy ich śmierci  powiedział magazynowi
New Scientist Tuszynski.
Testy prowadzono na zwierzętach, u których celowo wywołano ludzką postać choroby Alzheimera,
a także na starszych osobnikach, u których degeneracja mózgu była efektem naturalnego procesu.
BDNF wstrzykiwano do hipokampa oraz kory śródwęchowej  ośrodków mózgu, które alzheimer
atakuje najwcześniej. Naukowcy ze zdumieniem obserwowali zahamowanie obumierania neuronów
i tworzenie się nowych połączeń między nimi. Działo się tak nawet u zwierząt, u których doszło do
odkładania się tzw. blaszek amyloidowych  charakterystycznych dla alzheimera zmian w mózgu.
Zastrzyki bezpośrednio do mózgu to terapia inwazyjna, której nie można stosować regularnie u
ludzi. Dlatego zespół Tuszynskiego wypróbował również wykorzystanie genetycznie
zmodyfikowanych nieszkodliwych wirusów. Wyposażono je wcześniej w gen produkujący BDNF.
Wirusy te mogą następnie wkleić ten gen ludzkim komórkom, które rozpoczną całkowicie naturalną
produkcję substancji.
Niewątpliwie do czynników sprzyjających wystąpieniu choroby należy zaliczyć zaawansowany
wiek, istnienie choroby u któregoś z bliskich krewnych oraz posiadanie allelu E4 apolipoproteiny E.
Prawdopodobnymi czynnikami wystąpienia choroby mogą być również urazy głowy, choroby
tarczycy, depresje, pózny wiek matki w chwili urodzenia pacjenta a także niski poziom
wykształcenia. Trzecią grupę czynników stanowią: nerwowy tryb życia, obecność rozpuszczalnych
soli glinu w wodzie pitnej oraz nadmierne spożywanie alkoholu. Co ciekawe, palenie
papierosów jest jedynym stwierdzonym statystycznie czynnikiem
przeciwdziałającym chorobie, ponieważ przypuszcza się, iż nikotyna obecna w
dymie papierosowym kompensuje częściowo niedobory receptorów
nikotynowych jakie zaistniały w mózgu.
Badania wykazały, że około 25-40% wszystkich przypadków choroby stanowią zachorowania o
podłożu rodzinnym. Białko prekursorowe beta-amyloidu jest kodowane w genie leżącym na 21
chromosomie. Identyfikacja kilku mutacji w tym genie pozwala zakwalifikować je do przyczyn
powodujących wystąpienie choroby Alzheimera u około 2-3% rodzinnych przypadków choroby.
Każda mutacja w tym genie prowadzi do osadzania się złogów beta-amyloidu w korze mózgowej.
Mutacje te noszą nazwy miejsc, w których stwierdzono występowanie zachorowania danego typu:
mutacja szwedzka (uprzywilejowuje szlak beta-sekretazy), holenderska (powoduje inhibicje alfa-
sekretazy) i londyńska (powoduje powstawanie dłuższych form betaamyloidu, czyli dochodzi do
szybszej agreacji). Ryzyko zwiększonego zachorowania na chorobę powiązano również z profilem
występowania poszczególnych alleli apolipoproteiny E w populacji. Apolipoproteina E, jako białko
osocza biorące udział w transporcie cholesterolu i innych lipidów występuje w postaci trzech
izoform E2, E3, E4. Stwierdzono, że ryzyko wystąpienia choroby u nosicieli allelu E4 jest większe
niż u innych ludzi i jest efektem zależnym od liczby kopii tego allelu (efekt dawki ryzyka). Osoby,
u których stwierdzono dwie kopie tego allelu, są narażone na dwukrotnie wcześniejsze wystąpienie
choroby niż osoby mające jeden allel. Badania wykazały, że posiadanie allelu e2 jest czynnikiem
ochronnym, opózniającym pojawienie się choroby u osób z nadekspresją APP (białko prekursorowe
beta-amyloidu).
MC
Z sieci ( faramaceutyka )
Papierosy oprócz nikotyny zawierają miedz która współdziała z żelazem.
Z sieci
Na chorobę Parkinsona coraz częściej zapadają trzydziesto-czterdziestoletni ludzie.
Naukowcy nie rozumieją, dlaczego tak się dzieje. Być może jedną z przyczyn jest... rzucanie
palenia
Fot. EAST NEWS BSIP/ASTIER - CHRU LILLE
Zdjęcie rentgenowskie: elektrody (u góry) w mózgu chorego na parkinsona.
ZOBACZ TAKŻE
(25-03-08, 01:00)
Skąd się bierze choroba Parkinsona
SERWISY
U Toma Isaacsa parkinsona zdiagnozowano w wieku 27 lat. Dziś dobiega do czterdziestki. Trzy lata
temu porzucił niezle płatną pracę szefa londyńskiej agencji nieruchomości i poświęcił się zbieraniu
funduszy na walkę z ciężką chorobą, z którą przyszło mu żyć. Przeszedł 7 tys. km wzdłuż
brytyjskiego wybrzeża, wspiął się na najwyższe szczyty Anglii, Szkocji i Walii, pobiegł także w
maratonie. Zebrał ponad 350 tys. funtów.
Niedawno wydał książkę "Shake Well Before Use" ["Wstrząśnij przed użyciem"], w której opisał,
jak wygląda życie osoby chorej na parkinsona.
Od trzech lat Tom działa w zarządzie Europejskiego Stowarzyszenia Chorych na Parkinsona. W
ubiegłym tygodniu przyjechał na spotkanie z dziennikarzami podczas europejskiego kongresu
neurologicznego w Madrycie.
- Oto lista objawów mojej choroby - powiedział, pokazując kliszę, ma której wypisanych było 40
dolegliwości - 26 fizycznych, takich jak drżenie, napięcie mięśniowe, spowolnienie ruchów,
kłopoty ze snem, problemy z połykaniem, zmęczenie, wysypki skórne, oraz 14 psychicznych - lęk,
depresja, niepokój, utrata pewności siebie.
- Na szczęście nie mam tych wszystkich symptomów, ale niektóre widzicie gołym okiem, np. to, że
ruszam bezwiednie głową - ciągnął Tom. - Naturalnie świetnie pamiętam dzień, w którym
usłyszałem diagnozę (zapewniam was, że każdy z chorych pamięta ten moment). Jakiś czas pózniej
zapadłem jednak na kolejną nieuleczalną chorobę mózgu: "optymizm". Głęboko wierzę, że
doczekam czasów, kiedy parkinsona da się lepiej leczyć niż dziś.
Czarne komórki w białym mózgu
- Sądzę, że optymizm Toma jest uzasadniony - oznajmił dziennikarzom prof. Fabrizio Stocchi,
dyrektor Centrum Badawczego San Raffaele w Rzymie (prof. Stocchi był jednym z lekarzy
zaangażowanych w leczenie Jana Pawła II. Mówi, że papież cierpiał na parkinsona ok. 15 lat.
Przyczyną jego śmierci były jednak kłopoty oddechowe). - Twierdzę, że już za mniej więcej pięć lat
będziemy w stanie znacznie skuteczniej pomagać pacjentom niż dziś - dodał Stocchi.
- Parkinson to choroba wielkich ludzi, w tym wielu dyktatorów - opowiadał profesor. Ho Chi Minh,
Breżniew, Franco, Hitler - wszyscy oni doświadczyli parkinsona. Być może w jego powstawaniu
ma jakiś udział silna osobowość chorego - tego, niestety, nie wiemy.
Wiemy natomiast świetnie, że to postępujące schorzenie mózgu ma swoje zródło w umieraniu
komórek nerwowych wchodzących w skład tzw. substantia nigra (istota czarna). To jedyne czarne
komórki w białym mózgu, szczególnie aktywne w produkcji dopaminy - substancji przekazującej
informacje z jednej komórki nerwowej do drugiej. W mózgu osoby chorej na parkinsona zaczyna
brakować dopaminy, sygnały nerwowe stają się słabsze, efektem może być cała wspomniana lista
symptomów, z których najbardziej charakterystyczne to tzw. wielka triada - drżenie, napięcie
mięśni i spowolnienie ruchów. Podobna destrukcja komórek nerwowych następuje na starość,
jednak u chorych na parkinsona proces ten przebiega znacznie, znacznie szybciej.
Na chorobę Parkinsona zapada co setna osoba powyżej 60. roku życia. Liczba pacjentów w pięciu
największych krajach Unii Europejskiej sięga 1,2 mln, w Polsce - niespełna 65 tys. Ta liczba stale
rośnie z dwóch przyczyn. Po pierwsze, nasze społeczeństwa się starzeją, po drugie, na
parkinsona chorują coraz młodsi ludzie. Ocenia się, że ok. 10 proc. przypadków to pacjenci
przed czterdziestką.
- Nie rozumiemy dziś dlaczego tak się dzieje - powiedział "Gazecie" prof.
Stocchi. - Wiem, że narażę się na gromy, ale być jedną z przyczyn jest masowa
rezygnacja z palenia papierosów - dodał profesor. - Proszę dopisać, że nikogo nie
namawiam do palenia, które szkodzi na 500 sposobów, sam zresztą jestem
niepalący, ale mamy podstawy sądzić, że nikotyna, obok kofeiny, zielonej
herbaty i pomidorów działa ochronnie na komórki czarnej substancji.
Skromne marzenia chorych
Choroba Parkinsona jest bardzo ciężkim doświadczeniem dla pacjentów, ale jako taka nie skraca
dziś życia. Dawniej, kiedy nie stosowano podstawowego leku (prekursora dopaminy - lewodopy),
chorzy po postawieniu diagnozy żyli średnio ok. dziewięciu lat.
Dziś statystyki są znacznie bardziej optymistyczne. Leczenie, choć wciąż polegające na usuwaniu
skutków, a nie wpływaniu na samą przyczynę choroby, jest coraz lepsze. Pacjenci mają do
dyspozycji spory arsenał środków, stosuje się pompy podające lewodopę, plastry. Niektórym
chorym (także w Polsce) wszczepia się do mózgu elektrody, które pobudzają komórki nerwowe, a
tym samym uspokajają drżące ciało.
- Największe nadzieje, choć jeszcze nie na dziś, lecz jutro-pojutrze, wiążę z terapią genową - mówi
prof. Stocchi. Jesienią 2007 r. Amerykanie przeprowadzili dość udaną próbę leczenia 12 pacjentów
za pomocą wszczepiania do mózgu wirusa zawierającego pewien ludzki gen. Produkowane na jego
bazie białko poprawiło funkcjonowanie chorych, szczególnie jeśli terapię ciągnięto przez pół roku.
Na zjezdzie w Madrycie poinformowano, że być może jeden ze stosowanych już leków (rasagilina)
nie tylko łagodzi objawy, ale we wczesnej fazie choroby działa też ochronnie na komórki nerwowe,
a więc spowalnia postęp parkinsona. Międzynarodowe badanie prowadzone pod kierunkiem prof.
Oliviera Rascola z Uniwersyteckiego Szpitala w Tuluzie we Francji objęło ponad tysiąc pacjentów.
Naukowcy wykazali, że ci chorzy, którzy dostali lek zaraz po postawieniu diagnozy, po półtora roku
pózniej byli w lepszej formie, niż ci, którzy zaczęli go brać dziewięć miesięcy pózniej.
- Być może to początek nowej ery w leczeniu parkinsona - ekscytował się prof. Stocchi. - Nie
chwalmy dnia przed zachodem słońca - mówili jednak inni. Lekarze przyznają, że upłynie 10, a
nawet 15 lat, zanim będą mieli pewność co do trwałych korzyści z wczesnego podawania rasagiliny.
Zanim uda się spełnić marzenia Toma Isaacsa i tysięcy innych chorych, warto pamiętać, że ich
życie naznaczone jest stałą walką i cierpieniem. Europejskie Stowarzyszenie Chorych na
Parkinsona namówiło ponad 3 tys. pacjentów z 31 europejskich krajów, by wypełnili
kwestionariusz na temat ich codziennych kłopotów, pragnień i lęków. Okazuje się, że dwie trzecie
przez całą dobę czuje, że mimo zażywania leków nie ma kontroli nad swym ciałem, trzy czwarte
ma kłopoty z funkcjonowaniem za dnia, 60 proc. boryka się z utrzymaniem równowagi, ponad
połowie trudność sprawiają mycie się i ubieranie, a ponad jednej trzeciej jedzenie i picie.
Marzenia chorych są naprawdę skromne. Najbardziej zależy im na zwykłych codziennych
sprawach. Na tym, żeby czuli się mniej zmęczeni i mogli lepiej spać w nocy. A także na tym,
żebyśmy my - zdrowi - postrzegali ich jak normalnych ludzi. Wielu z nas myli parkinsona z
alzheimerem, sądzi, że obie choroby tak samo upośledzają umysłowo. Tymczasem w parkinsonie
nie więcej jak 30-40 proc. chorych ma kłopoty poznawcze, nie mają one jednak charakteru
demencji tak jak w chorobie Alzheimera.
yródło: Gazeta Wyborcza


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Prezentacja na zajęcia dostęp do informacji publicznej 9 10 2015 (1)
Liderzy jedza na koncu Dlaczego niektore zespoly potrafia swietnie wspolpracowac a inne nie lidjed
A Jarmuła Manipulacja i wywieranie wpływu na ludzi
Dlaczego możemy czuć się bezpieczni w sieci, czyli o szyfrowaniu informacji
Opracowanie systemu informatycznego z automatycznym zawieraniem transakcji na rynku walutowym
informacja na stronkę internetową
PRZEMOC INFORMACJA O DZIAŁANIACH PODEJMOWANYCH NA PODKARPACIU
002 Informacja dla Rodziców – Lista dokumentów na wizytę w PPP
32 [koniec rekolekcji] Kilka informacji na koniec
Dlaczego warto myśleć – manipulacja
Psychologia wywierania wpływu i psychomanipulacji NLP Perswazja, manipulacja, wywieranie wpływu na
Jak rozpoznac klamce Dlaczego ludzie nie mowia prawdy i jak ich na tym przylapac
Urywki z Aneksu VI Informacje niezbedne na kwicie bunkrowym
Psychologia wywierania wpływu i psychomanipulacji NLP Perswazja, manipulacja, wywieranie wpływu na

więcej podobnych podstron