04 [wstęp]Stanisław Morgalla SJ Jak dzieciństwo wpływa na obraz Boga cz 3


Jak dzieciństwo wpływa na obraz Boga? / Dziecko / Inteligentne życie ... http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/wychowanie-dziecka/art,8,jak-dz...
Kiedy stałem się dorosły&
Sygnalizując determinizmy i złożoność procesu kształtowania się obrazu Boga w
ludzkim umyśle, chcemy przede wszystkim wytrącić ze świętego spokoju nasze
poczucie bezpieczeństwa co do stanu osobistej wiary. Jeśli pocieszająca jest prawda,
że katolicyzm niejako wysysamy z mlekiem matki, to już mniej optymistyczny staje się
fakt, że jest to katolicyzm skrojony na miarę, która nie we wszystkich miejscach
przystaje do wiary jednego, świętego, katolickiego Kościoła powszechnego. Może to
oczywiste, ale warto przypomnieć, że czym innym jest obraz Boga, a czym innym Bóg
Objawienia. Dysproporcja między jednym a drugim jest najczęściej taka, jak między
garścią wody a oceanem, by posłużyć się znanym wyobrażeniem św. Augustyna. Choć
Bóg godzi się na swoje obrazy i zapośredniczenia, co stanowi o niesamowitej
aktualności tajemnicy Wcielenia, nigdy jednak nie ogranicza się do nich. Przeciwnie,
poprzez nowe wydarzenia i nowych ludzi, których stawia na drodze człowieka,
odsłania ciągle nowe horyzonty, bo choć droga wiary zawsze kiedyś się zaczyna, to
nigdy się nie kończy. Kto więc w tym temacie już spoczął na laurach, niech bacznie
uważa, na czym siedzi.
Nie miejsce tu, by zbytnio rozwijać kwestię relacji między osobistym aktem
przylgnięcia do wiary (łac. fides qua creditur) a wiarą poddaną do wyznawania przez
Kościół, czyli Objawieniem Bożym (łac. fides quae creditur). Konfrontacja naturalnego
obrazu Boga, o której tu wiele napisaliśmy, z zawartością wiary katolickiej zaczyna się
już od pierwszych lat życia poprzez kontakt kolejno z rodzicami, katechetami i
duchownymi. Ufamy, że w ramach tej interakcji obraz Boga zbliża się do tego, co
wyraża na tyle sposobów Kościół. Zapominamy jednak zbyt łatwo, że poprzez
katechezę i innego rodzaju przekazy religijne oddziałujemy raczej na sferę racjonalną
człowieka, podczas gdy o obrazie Boga częściej decydują aspekty emocjonalne.
Dlatego naszej katechezie - zwłaszcza szkolnej - zawsze można będzie postawić zarzut
racjonalizowania wiary, czyli sprowadzania jej do treści formuł i doktryny. Taki rodzaj
obiektywizowania obrazu Boga może mieć niewielki wpływ na jego bardziej
prymitywne formy, których jedyną, ale za to decydującą o trwałości zaletą jest to, że
zrodziły się na podstawie żywych i emocjonalnych więzi. Jeśli chce się realnie zmienić
obraz Boga, trzeba przyjrzeć się jakości relacji, jakie mają miejsce w przekazywaniu
prawd wiary: muszą być osobiste i głębokie, a nie urzędowe i czysto formalne.
Wróćmy choćby do wspomnianych wcześniej osób, z których jedna nie potrafiła
przyjąć Boga jako dobrego Ojca, a druga nie akceptowała obrazu Boga miłosiernego.
Niewątpliwie przyczyny tak charakterystycznych rysów obrazu Boga należy poszukiwać
w historii ich życia, najczęściej w dzieciństwie. Nierzadko przyczyny te wiążą się z traumatycznymi doświadczeniami, których
wspomnienie zostało wyparte z pamięci i pogrzebane w nieświadomości. Dla zwykłego duszpasterstwa - co zrozumiałe - takie
rejony są niedostępne, ale często też - powiedzmy to uczciwie - zupełnie bagatelizowane przez osoby odpowiedzialne, na
przykład spowiedników czy kierowników duchowych. Temat ten jednak pozostaje aktualny i wraca w środowisku coraz bardziej
popularnych praktyk terapeutycznych. I to stamtąd przychodzą sygnały, które rzucają niezwykle ważne światło na poruszany
przez nas problem.
Jak bolesne są powroty do zapomnianej przeszłości, a z drugiej strony jak jeszcze trudniejsze są zmiany, wiedzą najlepiej
terapeuci. Oni także przekonują, że od kwestii Boga nie sposób uciec i to przy zachowaniu całej neutralności światopoglądowej.
Oni też dają świadectwo o wadze osobistego kontaktu z drugim człowiekiem, który to kontakt jest w stanie zmienić radykalnie
nawet najtrudniejsze doświadczenia z przeszłości. Wspomniana nieco wcześniej Ana-Maria Rizzuto mówiła, że  zarówno mózg,
jak i plastyczność psychiki pozwalajÄ… na powtórne przejÅ›cie i zreorganizowanie doÅ›wiadczenia wÅ‚asnego «ja i jego podstaw za
każdym razem, gdy nowe spotkania z innymi ludzmi [...] wymagają włączenia tego, co jest nowe i inne, a nawet sprzeczne z
poprzednimi doświadczeniami . To przekonanie zilustrowała bogatym materiałem z terapii niewierzącej kobiety, która pod
wpływem doświadczenia relacji terapeutycznej przewartościowała wizję nie tylko siebie, ale osób znaczących w jej życiu i w
końcu także obraz Boga. Ostatecznie wróciła do wiary w Boga i praktyk religijnych. Determinizmy rozwojowe w kwestii wiary
nie są więc tak absolutne, jak się wydają.
Co jednak począć, gdy ktoś nie może pozwolić sobie na wieloletnią terapię, a nosi w sobie tak zwane zranienia z dzieciństwa?
Czy już na zawsze pozostanie ich bezwolną ofiarą? Nie sposób odpowiedzieć ogólnikowo na takie pytania, zwłaszcza gdy
zadawane są w dramatycznym kontekście historii osób, które zostały na przykład wykorzystane seksualnie przez własnych
rodziców lub doświadczyły nieludzkiego okrucieństwa. Odpowiedzią jest jednak sama tajemnica obecności Boga w świecie,
który - może wbrew chwilowym rozczarowaniom i zawodom - działa i stawia odpowiednich ludzi na drodze wiary. Czasem
dostrzeżenie ukrytej Obecności pośród zwyczajnych ludzkich obecności jest już krokiem w głąb tajemnicy zbawienia.
1 z 2 2010-12-10 20:46
Jak dzieciństwo wpływa na obraz Boga? / Dziecko / Inteligentne życie ... http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/wychowanie-dziecka/art,8,jak-dz...
dostrzeżenie ukrytej Obecności pośród zwyczajnych ludzkich obecności jest już krokiem w głąb tajemnicy zbawienia.
Stworzyciel bowiem nie zapomniał o swoim stworzeniu i pragnie je w całości przygarnąć do siebie, a Jego ramionami są ludzie
dla ludzi. To jest lekcja chrześcijańskiego realizmu, do której zachęca cytowany w motcie Romano Guardini . To jest też sfera
osobistej odpowiedzialności, z której nikt nas nie zwolni: każdemu z nas jego przeszłość, w tym i dzieciństwo, została nie tylko
dana, ale i zadana. Nigdy też nie wiemy, jaka ona będzie, bo z perspektywy czasu nabiera nowych znaczeń, a jej wymowa
ciągle się zmienia. I często doświadczenia graniczne - te bolesne i te radosne - podlegają przewartościowaniu.
Na zakończenie wróćmy do Rózi. Jestem pewien, że Bóg, którego Rozalia będzie kiedyś publicznie wyznawała, będzie miał coś
z dyskretnego ciepła jej mamy, ekstrawagancji taty i neokatechumenalnego radykalizmu. Bóg, który jest w niebie, nie zawaha
się i będzie posługiwał się tymi nieswoimi atrybutami jak własnymi, aby trafić do niejednego ludzkiego serca z Dobrą Nowiną.
Cała ta szczególna otoczka wiary Rózi będzie kolejnym przejawem tajemnicy Wcielenia i Kościoła, bo taka jest wola Stwórcy,
który jako Bóg żywy objawiał się w dziejach ludzkości, a ostatecznie objawił się w Jezusie Chrystusie i działa dalej w Jego
świętym Kościele. Obraz Boga, który ukazujemy sobą i naszą działalnością, jest jednocześnie naszym autoportretem i ikoną
Boga, poprzez którą inni mogą dostrzec oblicze żywego Boga. I nie ma tu żadnej sprzeczności. Przecież jesteśmy powołani do
tego, by być jedno w Chrystusie, tak jak On stanowi jedno z Bogiem Ojcem w Duchu Świętym.
2 z 2 2010-12-10 20:46


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
02 [wstęp]Stanisław Morgalla SJ Jak dzieciństwo wpływa na obraz Boga cz 1
03 [wstęp]Stanisław Morgalla SJ Jak dzieciństwo wpływa na obraz Boga cz 2
04 wstep do sakramentow
04 NIE, NIGDY! NIE WOLNO ZABIJAĆ DZIECI!
Potega perswazyjnej komunikacji Jak wplywac na ludzi?y zawsze slyszec TAK popeko
Prawa charyzmy Jak wplywac na ludzi aby osiagac sukcesy pracha
Ignacjański rachunek sumienia o S Morgalla SJ

więcej podobnych podstron