Ballada jakich wiele Tradycji Katolickiej


"Ballada jakich wiele" - Tradycji Katolickiej




"Ballada jakich wiele"

















Dziś nietypowo bo poetycko

Wieczorem w niedzielę przy wiejskim kościele
Dziad stoi i bije we dzwony.
Wtem młodzian nieznany, dostatnio odziany
Nadchodzi i słucha zdziwiony..

I pyta nieśmiało - cóż we wsi się stało,
Komu to dzwonicie kochanie?
Oj smutne to sprawy, jeżeliś ciekawy,
Posłuchaj, opowiem ci panie.

Przed wielu latami żył we wsi tu z nami
Człek z człeka zamożny, uczciwy.
Ni soli ni chleba nie było mu trzeba,
Był człek to naprawdę szczęśliwy.

A było ich troje, on z żoną we dwoje
A synek jedynak był trzeci,
Wesoły, rumiany, dostatnio odziany
Jak zwykle zamożnych syn kmieci.

Raz ojciec z wieczora, wróciwszy ze dwora
Z westchnieniem powiada do żony:
O Boże, mój Boże, jak też tam we dworze
Syn pański się chowa uczony.

I nam Bóg dał dziecię, czemużby też przecie
Nie było uczonym człowiekiem?
Sprzedajmy dwa woły, niech idzie do szkoły
A kto wie, co i z nim się stanie?

Jak rzekli, zrobili, lecz ciężko zbłądzili,
Sądząc, że syn wdzięcznym się stanie.
Dobra jest nauka, lecz gdy jej kto szuka
Nie z pychy - nieprawdaż mój panie?

Co rok więc na szkoły z ojcowskiej stodoły
Szło zboże, z obory dobytek.
Syn rosnął w rozumie, lecz pono i dumie,
Nie ojcom, lecz sobie w pożytek.

I przeszło lat wiele i nikt go tu w siole
Nie widział w zagrodzie rodzica.
A z cicha mówiono, że w mieście tam pono
Zły synek udaje szlachcica.

Że w głowie ma państwo, nie święte Kapłaństwo,
Że ojca się wstydzi w sukmanie.
A Bóg się tym brzydzi, kto ojca się wstydzi.
Nie prawdaż, cóż wam jest, mój panie.

Tymczasem oknami, jak mówią, i drzwiami
Pod dach niskiej bieda pcha się strzechy.
Ucieka dostatek, przyrasta zaś latek
A z nikąd pomocy, pociechy.

Aż pracą znużony i bólem strawiony
Raz upadł przy pługu na łanie.
I zasnął na wieki, choć nikt mu powieki
Nie zamknął. Płaczecie mój panie?

Opowieść nie cała, wszak matka została
A matka biedniejsza na świecie.
Bo biada każdemu człekowi samemu,
Lecz stokroć samotnej kobiecie.

Więc pisać kazała do syna, błagała:
Rzuć miejskie wesołe życie.
Uczcij mą siwiznę, wróć na ojcowiznę,
Czemprędzej przyjeżdżaj tu dziecię.

Ba, panie kochany, groch rzucaj o ściany.
Trza było z rodzinnej wyjść ziemi
I rękę niebodze wyciągać przy drodze,
Chleb zlewać łzami gorzkimi.

Aż dzisiaj ją rano nieżywą zdybano
Przy dawnej zagrodzie, przy ścianie.
Przez litość w tej chwili my jej to dzwonili.
Cóż wam jest? Płaczecie mój panie?

A młodzian nieznany wzrok toczył zbłąkany
I krzyknął z oschłymi powieki:
A jam jest zabójca i matki i ojca
I szczęścia mojego na wieki.

Jam trwonił grosz krwawy na fraszki, zabawy,
Na stroje, rozrywkę przyjemną.
A ojce tu mili w nędzy dni skończyli.
O Boże, zmiłuj się nade mną.

Dziś bardzo znużony powracam w te strony
Osłodzić im życia ostatki,
Nagrodzić im troski, żyć z nimi wśród wioski
A nie ma ni ojca ni matki.

I upadł na ziemię i łzami krwawymi
Oblewał swe winy, zbłąkanie.
Dziad oczy skrył w dłonie i wszedłszy, na stronie
Rzekł z cicha: za późno, mój panie.
















Ta wersja nie jest najlepsza. Mam w książce (jeszcze
sprzed wojny) dużo lepszą. Jak przepiszę- zamieszczę...






























No i znalazłem Mnie osobiście ta wersja bardziej się
podoba...

Wieczorem, w niedzielę, przy wiejskim kościele
Dziad stoi i bije we dzwony;
Wtem młodzian nieznany, dostatnio odziany,
Nadchodzi i słucha zdziwiony,

I pyta nieśmiele: ;mój dziadku, w tem siele
Któż ziemskie opuścił mieszkanie?
Smutne to są sprawy, lecz jeśliś ciekawy,
Posłuchaj, opowiem ci panie.

Przed kilku latami żył we wsi tej z nami
Kmieć z kmiecia, zamożny, poczciwy ;
Ni soli, nie chleba nie było tam trzeba,
Był czczony, kochany, szczęśliwy.

A było ich troje: on z żoną we dwoje,
A synek jedynak był trzeci;
Wesoły, rumiany, przystojnie odziany,
Zwyczajnie jak bywa u kmieci.

Raz ojciec z wieczora wróciwszy ze dwora
Z westchnieniem powiada do żony:
Mój Boże, mój Boże! Jak to tez we dworze
Stan kmiotka maluczki, wzgardzony.

Prostaczek w tym tłumie, gdzie każdy coś umie,
Nie znaczy nic pracą czy wiekiem;
I nam Bóg dał dziecię czemuż by też oprzecie
I owe nie było człowiekiem?

Przydajmy dwa woły, niech idzie do szkoły,
A kto wie, co się z nim stanie?
Może się przy dworze umieści, a może,
A może i księdzem zostanie;.

Jak rzekli, zrobili, lecz grubo zbłądzili
Bo szczęście i w kmiecym jest stanie.
Dobra jest nauka, lecz kto jej szuka
Nie z pychy, wszak prawda mój panie?

Co rok więc ma szkoły z ojcowskiej stodoły
Szło zboże, z obory dobytek.
Syn wzrastał w rozumie, lecz także i w dumie
Na smutny rodzicom pożytek;

I przeszło lat wiele, a nikt go w tym siele
Nie widział w zagrodzie rodzica,
A z cicha mówiono, że w mieście tam pono
Waszmości udaje szlachcica.

Że w głowie ma państwo, nie święte kapłaństwo,
Że ojca się wstydzi w sukmanie;
A Bóg się tym brzydzi, kto ojca się wstydzi –
Nie prawda? Cóż wam to mój panie?

Tymczasem oknami (jak mówią) i drzwiami
Do niskiej się bieda pcha strzechy;
Ucieka dostatek, przybywa zaś latek,
A znikąd pomocy, pociechy.

Starcowi i niwa w młodości życzliwa
Kąkole wydaje i głogi,
Więc nieraz w potrzebie na syna i siebie
Zapłakał ów człowiek ubogi.

Aż pracą znużony i bólem strawiony
Raz upadł przy pługu na łanie,
I zasnął na wieki i nikt mu powieki
Nie zamknął; płaczecie mój panie?

O! Powieść nie cała wszak matka została,
A matka biedniejsza na świecie;
Bo biada każdemu człekowi samemu,
Lecz stokroć samotnej kobiecie.

Więc pisać kazała do syna, błagała:
„Rzuć miejskie wesołe to życie;
Uczcij ma siwiznę, wróć na ojcowiznę!
O! Prędzej przyjeżdżaj tu dziecię”!

Ba! Panie kochany! Groch rzucaj o ściany;
Trza było z rodzinnej wyjść ziemi,
I rękę przy drodze wyciągnąć niebodze
Gdzieś z dala pomiędzy obcemi.

A dzisiaj ją rano nieżywą zastano
W jej dawnej zagrodzie przy ścianie;
Z litości w tej chwili jej my to dzwonili –
Dla Boga, cóż wam to mój panie”?

A młodzian nieznany wzrok toczył zbłąkany
I krzyczał z oschłemi powieki:
„Jam jest ten zabójca i matki i ojca
I szczęścia mojego na wieki.

Jam trwonił grosz krwawy na fraszki, zabawy,
Na stroje, rozrywkę przyjemną.
A rodzice mili dni w nędzy kończyli;
O Boże! Zmiłuj się nade mną!

Dziś wracam w te strony zbolały, skruszony
Osłodzić im życia ostatki,
Nagrodzić im troski, żyć z nimi wśród wioski,
A nie ma ni ojca ni matki.

I upadł na ziemi i łzami krwawemi
Oblewał swe winy, zbłąkanie.
Dziad oczy skrył w dłonie, a idąc na stronie
Rzekł z cicha: „za późno mój panie”!
J. Jaśkowski




Teresa
Administrator


Kto mieszka za sciana
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 12002 Przeczytał: 362 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta
Wysłany: Wto 10:18, 03 Lip 2007


Piękne!!! Jakże aktualne i dziś! Łza w oku się zakręciła





Sami
Gość


Kto mieszka za sciana


Wysłany: Wto 13:22, 26 Sty 2010


Należę do zespołu regionalnego....śpiewałam to wraz z
koleżankami z mojej grupy na przeglądzie.....zajęłyśmy 1
lub 2 miejsce.....piękna ballada.




tosia
Użytkownik


Kto mieszka za sciana
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 230 Przeczytał: 0 tematów


Wysłany: Sob 20:38, 21 Sie 2010


Ale fajne! Super!




Wyświetl posty z ostatnich: Wszystkie Posty1 Dzień7
Dni2 Tygodnie1 Miesiąc3 Miesiące6 Miesięcy1 Rok
Najpierw StarszeNajpierw Nowsze

Forum Tradycji Katolickiej Strona Główna » Rozważania,
Przemyślenia, Wypowiedzi...


Skocz do: Wybierz forum
REGULAMIN----------------Regulamin forum traditia
Kościół Katolicki----------------Kościół w
Polsce"KOŚCIÓŁ W MEDIACH" - POLSKAKościół ogólnie i na
świecie"KOŚCIÓŁ W MEDIACH" - ŚWIATBractwo Kapłańskie
Św.Piusa X (FSSPX)Kryzys....Nadużycia ...... w
KKAdwentOkres Bożego NarodzeniaPrzedpoście i Wielki
PostWielki Tydzień i Okres WielkanocnyMiłosierdzie
BożeMedjugorie, Vassula Ryden i inne fałszywe
objawienia i wizjeNowennyOficjalna strona Biskupa
Mostar-DuvnoFatimaWypaczanie przesłania Pana Jezusa do
Rozalii CelakównyŚwięci i
BłogosławieniRekolekcjeKatastrofa lotnicza pod
Smoleńskiem 10.04.2010. Powódź AD 2010.Pytania
"Natalii15" Tradycja i Nauka
Katolicka----------------TradycjaSakramenty święte i
tematy z tym związanePan JezusKult NSPJ, Chrystusa
Króla i IntronizacjaMaryjaŚwięta MaryjneObjawienia
MaryjneRozważania wezwań litanii loretańskiejModlitwa
i Duchowość KatolickaKatechizm, Nauka katolickaSzatan
nie umarł! Ezoteryka, Okultyzm, Bałwochwalstwo....Nowa
''wiosna'' Kościoła posoborowego"Bracia"w wierze,
Świat "postępu"Patrystyka
Liturgia,Dokumenty,Nauczanie----------------Msza
Święta - Ryt TrydenckiMsza Święta - Tajemnica naszej
wiary!Różne wypowiedzi, dokumenty, komunikaty Papieża
i nie tylko ....Nauczanie Papieży, Magisterium i Ojców
Kościoła KatolickiegoZmiany po SVII, NOM - Novus Ordo
MissaePermanentna rewolucja. Tematy
różne----------------Pani dr Gloria Polo. Mistyczne
świadectwo. Kolumbia.Rozważania, Przemyślenia,
Wypowiedzi...Szukając prawdy - tematy, które nurtują,
bulwersują....Swobodna dyskusjaWydarzenia, Wywiady,
Wiadomości...HistoriaPytaniaUwagi, Opinie,
OgłoszeniaCiekawe książki i multimediaŻyczenia,
wiersze, galerie zdjęć....Archiwum



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie
czasy w strefie CET (Europa)

Regulamin



Wyszukiwarka