Cywilizacja zydowska 12










Cywilizacja zydowska - Feliks Konieczny (czesc 12)







Feliks Koneczny

Cywilizacja  zydowska
 
 



 
ciag dalszy

 

 XIII. OCALENIE W ROZPROSZENIU 

Mylnym jest powszechne mniemanie o Zydach, jakoby wiecznie mieli byc tacy sami. Uchodza za najwiekszych w swiecie konserwatystów, i nie brak naiwnych, którym sie zdaje, jako nasze "Zydki" w Pacanowie i w Chrzanowie sa dokladnymi kopiami Izraelitów staropalestynskich. Zostalo wprawdzie z dawnej starozytnosci wiele (a przede wszystkim mesjanizm), lecz nie malo cech nabralo sie dopiero w "golusie" Cywilizacja zydowska doznala zmian znacznych posród "narodów", a co najciekawsze, ze nastapily zmiany na lepsze: uzupelnienia defektownej cywilizacji w wielu kierunkach a podniesienie jej na wyzszy szczebel pod kazdym wzgledem. 

Kiedy Izrael z ciasnej i niedogodnej Palestyny poczal emigrowac na wszystkie strony, wymawial sie w "rozproszeniu" tym bardziej od takich przepisów, których nie chcialo mu sie dochowac w samej Palestynie; a odmienne stosunki na emigracji sprawialy iz niejeden przepis stawal sie rzeczywiscie niewykonalnym. Emigracja dawala dyspense od wielu uciazliwosci i Zydowi lzej bylo, gdy sie znalazl dalej od praw mojzeszowych. Okolicznosc ta nie jest uwzgledniona w judeologii; a jednak szybkosc i nieslychany rozrost tej emigracji swiadcza jakby o gromadnych ucieczkach spod panowania piecioksiegu. Albowiem w obcych krajach sluchano Tory tyle, ile sie dalo. Nigdzie poza Palestyna nie obowiazywala
cala. 

Nastaje cos nieznanego swiatu poza zydostwem: geograficzna wzglednosc religii. Nie chodzi tu o rozmaitosc sama, bo jakzez nie ma jej byc wobec rozprzestrzenienia sie po calym globie! Jezeli Zydzi anatolscy, przesiedliwszy sie do Indii przed wiekami, skupieni obecnie glównie na zachodnim wybrzezu prezydentury bombajskiej (jest ich ledwie okolo 20.000) mieli calkiem odmienne zwyczaje a nawet swieta, pózniej dopiero przyjawszy obrzedy sefardyjskie - nie pochodzi to ze wzglednosci geograficznej, lecz wyjasnia sie historia, wprost chronologia: oto oddzielili sie od zydowskiego trzonu, zanim Izrael zdolal sie zorganizowac i utracili lacznosc na dlugie wieki. Podobniez abisynscy "falasze",
nie wiedzacy o istnieniu Talmudu, znalezli sie w "rozproszeniu" jeszcze nawet przed ustaleniem kanonu Biblii, gdyz szanuja apokryfy na równi z ksiegami kanonicznymi; nie obchodza chanuki ni purimu, bo utracili lacznosc z calym Izraelem przed ustanowieniem tych swiat. 

Toz Zydzi kaukascy dowiedzieli sie o istnieniu Talmudu dopiero w polowie XVIII wieku, gdy dotarli tam Zydzi rosyjscy. Ani tez nie zdziwmy sie, ze wsród górali kaukaskich we wschodnim Kaukazie utrzymala sie u tamtejszych Zydów poligamia; nie przechodzili ewolucji jaka sklonila ich wspólwyznawców indziej do przyjecia monogamii, nie zaznali okolicznosci, stanowiacych przeszkode do wielozenstwa. Mówiac o wzglednosci geograficznej, chodzilo o te zmiany, które przeprowadzili Zydzi sami, wola swoja wlasna, komentujac Tore stosownie do nowych okolicznosci w jakich sie znalezli, albo tez chcac sie wprost zwolnic od tego, co bylo dla nich zbyt uciazliwe. Pierwszy wiadomy nam wypadek rozmaitosci
geograficznej w sprawach zydowskich zaszedl, gdy podczas powstania Machabeuszów851 synhedrion zakazal uczyc sie jezyka greckiego. 

Czyz mogli byli stosowac sie do tego Zydzi osiedli posród Greków, którzy po wiekszej czesci od dawien dawna nie znali juz innego jezyka, jak "kojne"? Tego zakazu absolutnie nie dalo sie wykonac poza Palestyna, wiec tacito consensu musiano interpretowac go w ten sam sposób, ze dotyczy tylko nauczania greczyzny w samej Palestynie. Nieroztropny zakaz synhedrionu wywolal tedy kwestie wzglednosci geograficznej religii zydowskiej. Droga byla utorowana. Wzglednosc geograficzna uprawialo sie pod koniec czasów palestynskich na nieznacznej przestrzeni, targujac sie z Tora o kazda mile, czy to jeszcze lezy w Ziemi Obiecanej, objetej Przymierzem. Przyklad szedl z góry, od samej dynastii, od
samej swiatyni. Na dworach arcykaplanskich i królewskich zrobiono odkrycie, jako Przymierze tyczy sie scisle Palestyny, scisle w granicach Jozuego; a okreslenie tej granicy pozostawialo duzo sposobnosci do dogodzenia sobie, gdy sie bylo królem. 

Przyznac atoli trzeba, ze ogól Zydów nie tylko nie pochwalal tego kruczkarstwa, ale nawet stawial opór z narazeniem zycia. I wsród najwyzszej inteligencji zydowskiej nie braklo osób, które sprzeciwialy sie wzglednosci geograficznej, nawet przebywajac o setki mil od Palestyny i nigdzie nie uwazaly oddalenia za przyczyne dyspens. Lecz zacznijmy od poczatku, który przypada w sam raz na czasy, kiedy wladcy Palestyny musza wyslugiwac sie rzymskim rzadom i schlebiac im, azeby utrzymac sie chociaz przy godnosci etnarchów. 

Nastaly czasy prokuratorów rzymskich i calkowitego usuniecia arcykaplana od wladzy swieckiej. Syn Heroda I. Herod Antipas852, nie otrzymal juz u Rzymian godnosci królewskiej, chociaz przyznano mu zapisana testamentem ojcowskim tetrarchie Galilei i Perei. Popadlszy w nielaske Rzymu, stracony w roku 39, zmarl na wygnaniu w Hiszpanii. Trzymajac sie przepisów Zakonu, zakazujacych wizerunków stworzen zywych, nie umieszczal na swych monetach obrazu cesarza. Protestowal tez, kiedy Pilat sprowadziwszy wojsko do Jerozolimy, wywiesil w palacu jerozolimskim sztandary i tarcze z popiersiami ku czci cesarza. 

Tlumy Zydów, rzuciwszy sie na ziemie, obnazajac piersi, wolaly, ze wola umrzec, niz dopuscic do takiego zgwalcenia Zakonu. Flavius donosi o wypadku, jak tlum zrzucil i porabal zlotego orla. Pilat poinformowawszy sie co do tego tak dziwnego dla niego zadania, uczynil mu zadosc i popiersia kazal przeniesc do . . .Cezarei853. Ten sam Herod Antipas w palacu swym w Tiberias sam umiescil malowidla zwierzat854. Miasto to lezy na zachodnim wybrzezu jeziora Genezaret, a wiec niewatpliwie w Galilei, w obrebie tedy samej Ziemi Obiecanej, gdzie obowiazuja wszystkie szczególy Zakonu, który Antipas radby juz ograniczyl do samej Jerozolimy. Tiberias, nazwane tak na czesc cesarza Tiberiusa, stawiane bylo w
stylu greckim, posiadalo amfiteatr igrzyskowy itp.; totez bylo szczególnie nienawistne prawowiernym. 

Wzglednosc wladz rzymskich zmienila sie u Caliguli, który wlasnie w ostatnim roku Antipasa kazal w swiatyni jerozolimskiej ustawic swój wlasny posag855. Zaczal sie od tego dnia nowy okres zaburzen, w koncu powstan. Godnosc królewska otrzymal - po wielu wielce znamiennych kolejach losu - syn Arystobulosa, Herod Agryppa I, panujacy od r. 41 nad calym panstwem swego dziada, Heroda I, a to z laski cesarza Claudiusa856. Trzechletnie zaledwie rzady tego Heroda cechowala szczególna dwoistosc. Bil monety podwójnie, w Jerozolimie bez wizerunku jakiegokolwiek, a poza Jerozolima z wizerunkiem swym lub cesarzowym857. W Cezarei umiescil w palacu statuy swych córek858. Syn jego, Herod Agrippa II, po
wielu przygodach król powiekszonego przez Nerona panstwa, naznaczal i stracal dowolnie arcykaplanów i pograzal w ogóle kraj w chaos wasni, nienawisci i w koncu wojny domowej, prowadzonej zaciekle. 

Rzymianie zachowywali sie znów wzglednie; tak dalece, iz Vitelius w pochodzie z Antiochii do Petra w roku 69 kazal okrazac Palestyne, zeby Zydów nie razic wizerunkami orlów i cesarzy859. Poselstwo Philona w r. 42 po Chr. z Aleksandrii do Kaliguli z powodu posagów cesarza, swiadczy, jako Zydzi aleksandryjscy uwazali, ze przykazania obowiazuja w Aleksandrii tak samo, jak w Jerozolimie. Uzywajac jezyka greckiego, nie uronili nic a nic z zydostwa. O ile w prawodastwie zydowskim odrózniano sprawe w Palestynie od takiej samej, ale poza Palestyna, dzialo sie to zawsze z przywilejem dla Palestyny. Ciekawsze pod tym wzgledem przepisy znajdujemy w prawie malzenskim. Istnialy pewne zastrzezenia na
korzysc zony, kiedy obowiazana jest isc za mezem, zmieniajacym miejsce pobytu, a kiedy nie ma tego obowiazku. 

Jezeli jednak maz przenosi sie z golusa do Palestyny, zona musi mu towarzyszyc bezwarunkowo, chocby na gorsze warunki; inaczej otrzyma rozwód bez zwrotu wiana i bez odprawy. Jezeli zas ona chce sie przeniesc do Palestyny, on zas nie ma tego zamiaru, otrzymuje rozwód, którego jej maz odmówic nie moze, a musi jej wyplacic wiano i oprawe ("dodatek")860. Obowiazywalo to od poczatków "rozproszenia", tj. rozpraszania sie w najrozleglejsze osadnictwo. Szulchan-Aruch powtarza to, obowiazywalo tedy w polowie wieku XVI i obowiazuje dotychczas. Inne bylo prawo co do pewnych zwierzat domowych w Palestynie a indziej. 

W Ziemi Obiecanej wolno bylo trzymac psa tylko w pewnych okolicznosciach, (które pomijam), w golusie zas zawsze bez ograniczen861. Nie wolno bylo niegdys w Palestynie trzymac kóz, bo na nieznacznych posiadlosciach trudno bylo dopilnowac je, co do uszanowania granic sasiedzkich. Ale juz w sasiedniej Syrii nie bylo tego zakazu. Przyjmijmy to za wskazówke, ze posiadlosci zydowskie byly w Syrii wieksze. Potem Zydów bylo w Palestynie coraz mniej, a przestali calkiem byc wlascicielami ziemi; totez dodaje rabbi Karo do swego Szulchanu, ze "teraz" wolno kozy trzymac nawet w samej Palestynie862. Oto przyklad, jak wzglednosc geograficzna miewac mogla swoje zmiany. 

Nastepna wiadomosc mamy dopiero z czasów Mojzesza Majmonidesa; mianowicie w formalnosciach co do stwierdzenia prozelityzmu odróznial postepowanie dowodowe w Palestynie, a poza nia863. Bardzo wstecz cofniemy sie jednak w wielkiej sprawie roku sabatowego i jubileuszowego (7 x 7), co narzucalo Zydom istne przewroty ekonomiczne. Jak juz byla o tym mowa, ani za palestynskich czasów przykazania te nie zjednaly sobie uleglych wyznawców. W Biblii nie ma zgola zadnej wzmianki o dotrzymanym jakim roku sabatowym, sa tylko zyczenia, polecenia, grozby; ale sprawa sama unosila sie gdzies w chmurach i tak dalece zamglona, iz nie wiemy nawet na pewno, kiedyby owe lata wypadaly. Dopiero "golus"
mial kwestie postawic jasno. 

Haslo wyszlo od emigracji babilonskiej. Tam Zydzi przeszli przez najwieksza zmiane swej struktury spolecznej; z rolników stali sie kupcami. Majatek nieruchomy stanowil o wszystkim, a handel wymagal nieustannego ruchu wzajemnych wierzytelnosci i dlugów; totez bezpieczenstwo kredytu stalo sie kwestia bytu. Utrzymanie roku sabatowego ciezkie bylo w Palestynie, gdzie chodzilo o wierzytelnosci i dlugi drobnych rolników, ale w handlowej spolecznosci babilonskiego osadnictwa bylo to juz wrecz absurdem. Rabbi Hilel, uwazany przez Zydów za jedna z najwiekszych postaci Izraela, rabbi babilonski, przenióslszy sie nastepnie do Jerozolimy, orzekl, jako przywilej roku sabatowego tyczy sie tylko pozyczek
bezterminowych. 

A czyz handel zna takie pozyczki?! Prawdopodobnie babilonscy Zydzi obmyslili dawno przedtem te norme, znoszaca faktycznie moc roku sabatowego nad tokiem interesów handlowych. Hilel propagowal tylko zwyczaj handlowy osad babilonskich. Palestynskim rabbim to nie wystarczalo, obmyslil wiec Hilel formalnosc, majaca - jak przypuszczal - zadowolic gorliwców. Polecal zawierac uklad o pozyczke przed sadem, a wierzycielowi kazal zlozyc tam na pismie oswiadczenie, jako pozycza pod tym warunkiem, ze moze sciagac zalegle dlugi w kazdym dowolnym czasie. Ten srodek prawny nazwano prozbul. Wszystko zalezalo od tego, czy sad przyjmie takie zastrzezenie do wiadomosci. 

Dzialo sie to w ostatnich latach przed Chrystusem, kiedy Palestyna nie celowala rolnictwem, a handlu uprawiala niewiele. Kraj ubozal i wyludnial sie, a mieszkancy coraz mniej byli sposobnymi, by rozstrzygac sprawy ekonomiczne. Zydzi z "golusa" nabierali w tej dziedzinie coraz wiecej znawstwa; juz nie tylko babilonscy, ale syryjscy, egipscy, w koncu rzymscy. Przez jakie fazy przechodzily watpliwosci co do prozbulu, mozna sie tylko domyslac z tego, co ostatecznie wciagnieto do Szulchanu. Opinie uczonych rabinów co do prozbulów byly i pozostaly podzielone. Jeszcze w poczatkach wieku XIII na prózno toczyl walke z rokiem sabatowym rabbi Aszer (Resz)864, a w polowie XVI wieku mogli byli
jeszcze autorowie Szulchanu pisac o "krajach", gdzie jeszcze jest w zwyczaju rok sabatowy"865. Obydwaj, Karo i Isserles, pragna ograniczyc lata sabatowe do Palestyny. 

Obliczaja, kiedy takie lata wypadaja, robia studia chronologiczne i róznia sie o rok. Karo oznajmia, ze sabatowym byl rok 1567 i bedzie 1574; Isserles przyjmuje rok 1575 (od stycznia do sierpnia, od wrzesnia nalezy dodac jednostke). Obydwaj wierza, ze kiedys nastapi odnowienie swiatyni jerozolimskiej, a Isserles radzi ze wzgledu na to liczyc lata sabatowe na nowo od proponowanej przez siebie daty. Skoro jego zdaniem zachodzi zwiazek miedzy odbudowaniem swiatyni, a wiec odnowieniem panstwa zydowskiego w Palestynie, a latami sabatowymi, widocznie ogranicza je do Ziemi Obiecanej. Sympatyczne zas stanowisko Kara wzgledem Aszera jest dosc wymowne. W Krakowie oczywiscie dodano uwage, jako niektórzy
rabini chca, zeby teraz (rok 1576) nie bylo lat sabatowych na pieniadze i ze w Polsce stosowano sie do ich opinii866. 

W Palestynie latwo bylo sakralnie eksperymentowac. Zydzi opuszczali ja tak dalece, iz w XII wieku mieszkalo ich tam zaledwie dwustu (jak swiadczy podróznik Benjamin z Tudeli). Nieruchomosci przeszly w rece obce, a nowi nastepni osadnicy zydowscy nie byli rolnikami. Zydzi niemal wcale nie posiadali tam ziemi, kiedy Szulchan powstawal. Latwo tedy bylo zrzucic na palestynskich wspólwyznawców obowiazek zwracania obdluzonych gruntów poprzedniemu wlascicielowi bez odszkodowania; ale i w tym zachowano te ostroznosc, ze ograniczono to do takich "miast, gdzie panuje zwyczaj, zeby wierzyciel zwracal (zastawiony sobie) grunt, skoro tylko dluznik splaci mu dlug"867. Oczywiscie nie bylo
nigdzie zwyczaju, zeby nie zwracac gruntu mimo splacenia dlugu! 

Czytamy dalej: "Ale gdzie dluznik musi czekac, az minie czas, na jaki sie umówili, tam rok sabatowy nie zwalnia go"868. Jezeli ktos udzielil pozyczki na kilka lat, a w tym okresie wypadnie rok sabatowy, nie zwalnia od dluznika, gdyz w roku tym nie nadszedl jeszcze jego termin. Do reszty ogranicza prawa sabatowego roku przepis, ze nie zwalnia on od dlugu w razie pozyczki na zastaw869. To latwo bylo obejsc, dajac na zastaw cokolwiek. Sam zas Szulchan uczy nastepujacego kruczka: Nie mozna wymawiac sobie, zeby rok sabatowy nie mial znaczenia, boc warunek przeciwny prawu jest niewazny - ale mozna w skrypcie napisac, jako dluznik wzial pieniadze od wierzyciela w przechowanie, a takich
spraw rok sabatowy nie ogarnia wcale870. 

W pewnych zas warunkach i okolicznosciach moze rok sabatowy zwalniac od przysiegi. Jesli ktos przysiagl, ze zaplaci wszystko bez wzgledu na przywilej takiego roku, a termin jego dlugu byl przed owym rokiem, on zas nie zaplacil, w takim razie przysiege zlamal. ale rok sabatowy zwolni go od zaplaty; lecz jesli przysiegal po roku sabatowym, musi placic871. Zawily ten przepis nie latwo rozumiec; któredy tu wiedzie drózka, która prawodawca chce wskazac, nie orientuje sie; ale przytaczam to miejsce, jako znamienne dla bladnika formalnego, jakim okrazano rok sabatowy. Obydwaj twórcy Szulchan - Aruchu przyznaja, ze wedlug prawa (tj. wedlug Thory) prozbul nie ma znaczenia i pochodzi dopiero od
talmudystów. 

Karo uznaje go, jesli spisanym zostal przed jakim sadem slawnym, specjalnym w znawstwie tej rzeczy; lecz zdaniem Isserlesa mozna zdeklarowac prozbul przed kazdym sadem i nalezy w tej sprawie postepowac w ogóle lagodnie - tj. ograniczac prawa sabatowych lat. Skoro kazdy sad zydowski, a wiec kazda bóznica, moze rejestrowac zastrzezenia, jako dlug platny w kazdym czasie, staje sie takze platnym w roku sabatowym872 - któzby narazal sie na skutki takiego roku? Chociazby go tedy nigdy nie znoszono, zanikl, a Löwe stwierdza okolo r. 1830, ze nigdzie go juz nie ma873. A jednak sprawa istniec nie przestala! Majatek ruchomy zrzucil z siebie calkowicie zmore "sabatowa", ale nieruchomy
pozostal w jej mocy w Palestynie. 

Zwolniono ziemie od przewrotów gospodarczych, dokonawszy odkrycia, ze przepisy lat sabatowych obowiazuja wlascicieli ziemskich dlatego, poniewaz prawniczo nie sa oni wlascicielami, a tylko uzywalnikami, wlascicielem bowiem jedynym jest Jehowa sam - ale oczywiscie tylko tej ziemi, co do której zawarte bylo Przymierze (kontrakt!), a zatem tylko gruntów w Palestynie. Tam zydowskich wlascicieli od dawien dawna juz nie bylo, niechze sobie tam obowiazuja srogie przepisy sakralne! W golusie ziemia wlasnoscia Jehowy nie byla ni nie jest, a zatem "w rozproszeniu" moze Zyd posiadac ziemie na wlasnosc osobista, dziedziczna, nieograniczona, zupelnie tak samo, jak "goj" danego kraju.
Dopiero za naszych dni Zyd stal sie na nowo wlascicielem ziemskim w Palestynie, chociaz nie odbudowuje swiatyni; i kwestia lat sabatowych wylonila sie na nowo. 

Ale to juz nie nalezy do tego rozdzialu. Tu chodzi tylko o to, zeby stwierdzonym bylo, jako w golusie Zydzi stali sie kupcami, a zrzucili z siebie jarzmo krótkookresowego, siedmioletniego gospodarstwa spolecznego, obmysliwszy sposoby legalne przeciwko temu. Tzw. "golus", niby zalosne "wygnanie" stal sie dla Zydów czyms zgola innym, niz chcieliby wyrazic w tej nazwie; golusowi zawdzieczaja majatek i ocalenie swej cywilizacji, dzieki wydoskonaleniu struktury spolecznej, do czego teraz przejdziemy. Geograficzna wzglednosc religii wzmagala sie w miare, jak osadnictwo obejmowalo coraz wiecej krajów, tudziez w miare, jak golus stawal sie prawdziwa siedziba Izraela, a Palestyna
tylko teoretycznym przyczepkiem. 

Najdawniejsze emigracje zydowskie, dobrowolne czy przymusowe, do krajów Azji i Afryki, byly gromadnymi. Bylo to wysiedlanie lub przesiedlanie sie, a jedno i drugie dokonywalo sie calymi zrzeszeniami, dzialami plemienia, rodami przynajmniej. Tak bywalo u wszystkich ludów i tak bywa dotychczas u spoleczenstw zmieniajacych siedziby, podobniez bylo u Zydów; zawsze przy tych przesiedlaniach i wysiedlaniach wyruszaja cale zwiazki krwi. Totez w ustroju spolecznym zydowskim zasadniczo nic nie zmienilo sie skutkiem emigracji assyryjskiej, czy pierwszej babilonskiej: zostala plemiennosc i rodowosc wraz z nieoddzielna msta rodowa. Te rodzaje emigracji, urzadzane przez wladze panstwowe, przeciagaja sie
wprawdzie az do okresu hellenistycznego, ale juz obok nich wystepuje w coraz wiekszym zakresie emigracja prywatna. Przesiedlaja sie, szukajac poprawy bytu, na wlasna reke, nie ulegajac ani przymusowi wladz, ani tez nie korzystajac z pomocy panstwowej. 

Taka emigracja nie odbywa sie nigdy calymi rzeszami, lecz tylko gronami osób; duzo ich, gdy sie zbierze setka cala, zazwyczaj zas zjezdza na miejsce nowego pobytu osób kilkanascie, nawet kilka tylko. Nie rodami, lecz tylko rodzinami rozjezdzaja sie tacy emigranci. Do krajów rzymskiego Imperium wyjatkowo juz tylko wkraczali Zydzi calymi przesiedleniami; z reguly byl to naplyw z inicjatywy prywatnej, rodzinami. A potem znaja dzieje dwie tylko duze fale przesiedlen, mianowicie po przymusowym wysiedleniu z Hiszpanii i po ucieczce przed przesladowaniami w Niemczech. Zreszta cale nasycenie zywiolem zydowskim odbywalo sie przez naplyw rodzin zydowskich, nieduzy, ale ciagly, staly, z roku na rok
wzmagajacy sie. W Azji i w Afryce w wiekach srednich przesiedlenia nie bylo, immigracja zas ustala zupelnie. 

Nastapilo ustalenie ludnosci w tamtych czesciach swiata; emigracja szla tylko do Europy i potem z Europy do Ameryki. Ani nawet w amerykanskiej emigracji Zydzi azjatyccy ni afrykanscy nie uczestniczyli. Zajmiemy sie blizej okolicznosciami emigracji prywatnej, rodzinnej, gdyz tylko ten rodzaj przenosin geograficznych posiada wieksze znaczenie w historii cywilizacji zydowskiej. Zyd nie emigruje w pojedynke, bo zeni sie bardzo wczesnie; nie ma Zyda doroslego, a nie zonatego - nie ma ani dzis, chyba, ze porzuca swa religie. Jezeli przybedzie dokad Zyd samotny, przybyl on tylko na zwiady, czy mozna-by tu sprowadzic rodzine. Emigracja rodzinami, dorazna i pochodzaca z róznych stron, miesci w sobie
zerwanie z ustrojem rodowym, jako cos nieuchronnego. 

Rozsypuje sie ród po swiecie, przechodzi naprawde w rozproszenie, z którego nikt i nic nie zlozy go juz nigdy na nowo w calosc rodowego zrzeszenia. W takich warunkach trudno nawet utrzymac w pamieci ludzkiej jakakolwiek tradycje rodowa. Ustrój rodowy przepada przez sam fakt ciaglego ruchu we wszedobylstwie. Wraz z nim nastaje koniec msty rodowej. Wystepuje tedy potrzeba sadownictwa publicznego, karnego, wyposazonego w sankcje. Jezeli Zydzi w "golusie" nie chcieli rezygnowac z sadownictwa karnego wedlug Zakonu, jezeli nie chcieli podlegac sadom "niewiernych" i "pogan" - musieli uczynic krok naprzód w swej panstwowosci, tj. w swych urzadzeniach panstwowych,
chociaz panstwa terytorialnie nie majac. 

Wysoka atrybucja panstwowa, jaka jest publiczne sadownictwo karne, nie tylko przez emigracje nie stracila na znaczeniu, lecz owszem, zyskiwala. Chociaz bez panstwa, panstwowosc narzucala sie Zydom z koniecznoscia nieprzeparta (trzymam sie scisle jezyka polskiego: wyrazy panstwo a panstwowosc nie sa bynajmniej synonimami! "Panstwowosc" oznacza urzadzenia panstwowe). Teraz próbujmy sledzic zycie pierwszej zydowskiej rodziny w jakims nowym miejscu osiedlenia, nie uczeszczanym dotychczas przez Zydów. 

Oto narodzi im sie dziecie, które musi byc obrzezane, jezeli nie ma utracic Przymierza z Panem. Do wykonania zabiegu rytualnego trzeba przyrzadów, przygotowan rytualnych, którymi wladaja tylko pewne osoby; co wiecej, azeby odbyc rytual, trzeba zebrac minion, tj. przynajmniej dziesieciu mezczyzn doroslych. Gdyby nie wedrowali obrzeznicy, Zydzi nie mogliby w ogóle wedrowac. Jakis obrzeznik musi znajdowac ale stosunkowo niezbyt daleko, w miejscu wiadomym i dostepnym - bo inaczej przepadloby obrzezanie. Azeby je wykonac, trzeba sie zjechac w dziesiatek! Musi tedy zydowski osadnik dazyc do tego, azeby jak najrychlej sprowadzic w to samo miejsce przynajmniej tylu wspólwyznawców, ilu ich brakuje
do minionu. 

A dziesieciu doroslych mezczyzn, toc dziesieciu ojców rodzin, a wiec chetnie osiedli sie miedzy nimi wlasny obrzeznik. Nie chcac szukac go za kazdym razem po swiecie, trzeba sie zdobyc na liczniejsza osade. Zyd Zyda musi "ciagnac za soba". Caly szereg modlów wymaga dziesiatka doroslych mezczyzn. Ale sa dalsze i trudniejsze wymagania rytualu. Zachodzi potrzeba uboju wedlug przepisów Zakonu, kwestia wlasnej rzezni i wlasnych jatek, sprawa koszer i tref. Temu tylko gromada moze sprostac. Staje sie tedy obowiazkiem wrecz religijnym dla Zyda, azeby "ciagnac" ku sobie wspólwyznawców, azeby osade powiekszac liczebnie. Lepiej mniej osad, ale niech beda ludniejsze. Z czasem
dzieci podrastaly, trzeba starac sie o zieciów i synowe; pamietajmyz, ze wczesne wchodzenie w zwiazki malzenskie stanowi obowiazek religijny. 

Trzeba tedy rozgladac sie po innych osadach zydowskich. Ten jeden wzglad starczy, by wyjasnic nam te nieslychana ruchliwosc zydowska, ciagle jazdy, odwiedziny, staly kontakt od osady do osady. Bylo to od poczatku koniecznoscia "golusa" i stalo sie druga natura. Prócz Hiszpanii nie mógl Zyd utrzymywac zwiazków z chrzescijankami (ani z muzulmankami) nigdzie, (oprócz znów jednej Hiszpanii), bo nie bylo chetnych do tego niewiast chrzescijanskich. O malzenstwie nie powstala nawet mysl ni z tej ni z owej strony, a zreszta bylo to obopólnie religijnie niewykonalne; ale nawet naloznictwo stawalo sie chocby dla upadlych dziewczat chrzescijanskich, dla upadlych juz przedtem, czyms
polaczonym z calkowitym wyrzuceniem poza nawias spoleczenstwa, ze straceniem do rzedu prostytutek. Decydowaly sie tylko takie, którychby porzadny Zyd nie chcial. Totez Zyd sredniowieczny w Europie i podobniez w calym niemal swiecie muzulmanskim przechodzi przez nadzwyczajna szkole wstrzemiezliwosci, i przycicha w owe czasy poped do kobieciarstwa. 

Prawo zydowskie dozwalalo poligamii, a tymczasem rzeczywistosc nie dopuszczala nawet konkubinatów. Poligamia, chocby nawet tylko dwuzenstwo, wymaga naplywu kobiet z zewnatrz, w ogóle kobiet obcych, Zyd ograniczony do Zydówek, musial z koniecznosci poprzestawac na jednej zonie. (Nakaz Nehemiasza, zeby opuscic zony "cudze", zblizal Zydów niewatpliwie juz wówczas do monogamii). W innych spolecznosciach bywa tak, iz bogacz miewa po kilka zon sposród wlasnego nawet ludu, bo kilku ubogich mezczyzn nie moze sobie natomiast kupic zadnej zony, pozostaja przeto dziewczeta wolne; ale u Zydów to niemozliwe wobec pospiesznego zawierania malzenstw. Ani chlopcu, ani dziewczynie nie godzilo
sie zwlekac; zenil sie wiec mezczyzna zbyt mlody, zeby miec na utrzymanie chocby jednej zony, a wychodzila za maz dziewczyna tak mloda, iz nie mogla miec ani pojecia o mozliwosci, zeby robic kariere ze swej urody. 

Mlode malzenstwo pozostawalo zazwyczaj przez 2 do 3 lat na utrzymaniu rodziców. Wobec braku kobiet do poligamii i do stosunków pozamalzenskich nastaje monogamia i wielka czystosc pozycia malzenskiego u Zydów. Podniesienie etyczne mimowolne - wbrew "Prawu" - przechodzac z pokolenia na pokolenie, staje sie wreszcie jakby prawem zwyczajowym. Monogamia zas, nie zanieczyszczana konkubinatami, stawala sie dozywotnia. Wreszcie okolo polowy XI wieku ogloszono za sprawa rabbi Gerszona z Metzu, ze podpada pod klatwe maz, któryby dal zonie rozwód bez jej zgody i przyzwolenia i ze nie mozna miec dwóch zon równoczesnie. Byla to rada rabinacka (tekanot) oparta na tym, ze Pismo zezwala na
wielozenstwo, lecz go nie nakazuje, a jednozenstwa nie zakazuje. Ogól rabinów przyjal "rade" Gerszona. Przystosowano sie do rzeczywistosci, a nadto nie chciano wielozenstwem oburzac przeciwko zydostwu wladz w panstwach europejskich. 

Reforma nie przyjela sie od jednego razu, wymagala czasu; popieraly ja nastepne zjazdy rabinów i oblozenie wielozenców surowymi karami. Na razie nakazano monogamie do roku 5.000 (1239); lecz po tym terminie nie zmienilo sie nic w polozeniu ogólnym Zydów w Europie i rada rabina Gerszona utrzymala sie prawomocna dotychczas, jakkolwiek Szulchan-Aruch przyznaje zawsze prawo do wielozenstwa. (Chronologia tego meza nie ustalona. Niektórzy podaja daty jego zycia 960-1028; inni zas oznaczaja date zakazu poligamii az na rok 4830, tj. 1069. Identycznosc z Gersonem ben Juda, twórca piesni synagogalnych (+ 1040) watpliwa). 

W cywilizacji zydowskiej dokonala sie zmiana zasadnicza, skoro odtad wszyscy Zydzi w Europie, nie tylko karaimi, przechodzili na monogamie i to dozywotnia. Jakzez rzadkimi wypadkami stawaly sie rozwody za zgoda obopólna! W takich okolicznosciach musiala dokonac sie emancypacja rodziny z rodu, nastepnie zas emancypacja syna spod wladzy ojcowskiej. Gdy syn ozeniony, wyczerpawszy okres czasu, podczas którego pozostawal jeszcze na utrzymaniu ojca wraz z zona, przenosil sie indziej w poszukiwaniu chleba, stawal sie tym samym niezaleznym majatkowo; mógl posiadac wlasny majatek za zycia ojca. Przestawal byc wlasnoscia ojca. 

Czemu by tedy mieli byc czyms nizszym tacy synowie, którzy mogli sobie zapewnic kawalek chleba w poblizu ojca? Emancypacja synów nie dala sie przywiazac do warunków opuszczenia ojcowskiej siedziby, lecz musiala stac sie powszechna. Nigdy atoli nie nastapila calkowita emancypacja kobiet. Spod wladzy ojcowskiej przechodzily pod mezowska. Zyskiwala wiele, iz maz nie mógl jej oddalic; przestawala stanowic wlasnosc meza. Ale na tym koniec; równa mu nie mogla sie stac, albowiem kobieta - do dnia dzisiejszego - "nie ma Tory"; jest czlowiekiem nizszego rzedu wobec Boga. A tego czlowiek nie zdola zmienic! 

W piec wieków pózniej nastaly w drugiej stronie swiata równiez okolicznosci zmuszajace Zydów do monogamii, w swiecie muzulmanskim; tym dziwniejsze to, ze ów swiat sam byl poligamiczny. Potomkowie dawnych osad syryjskich, babilonskich, afrykanskich, przyjeli pod panowaniem islamu jezyk arabski i starali sie wejsc w zycie zbiorowe islamitów, czesto przyjmujac pozornie islam. Z drugiej strony, na pirenejskim pólwyspie, zzyli sie z muzulmanami tym bardziej, ze mogli wchodzic w zwiazki malzenskie (jak o tym byla mowa w rozdziale o rasie). 

Ius connubii istnialo tez dlugo faktycznie z chrzescijanami hiszpanskimi, jedynym w swiecie chrzescijanskim wyjatkiem. Potem stosunki zmienily sie zasadniczo, a gdy wieksza czesc hiszpanskich wygnanców zydowskich schronila sie pod berlo Turcji, znalazla wprawdzie goscinnosc, lecz wypadlo wkrótce przekonac sie, ze zaniknely calkowicie dawne sympatie muzulmanskie u Zydów. Turek gardzil Izraelem i nie dopuszczal zwiazków rodzinnych z Zydami, konkubinat zas byl utrudniony, niemal niemozliwy, wobec tureckich zwyczajów i systemu haremowego. Pozostawaly niewolnice, kosztowny zbytek dostepny tylko najmajetniejszemu, a utrudniony tym, ze nie wolno bylo nawracac na zydowska wiare. Muzulmanin wkrótce
przestal odsprzedawac niewolnika, czy niewolnice Zydowi, bo by to moglo byc z uszczerbkiem islamu. W poligamicznym swiecie muzulmanskim, w spoleczenstwie opartym na niewolnictwie, zabraklo Zydom kobiet podobniez, jak przed pieciu wiekami w Niemczech. Skutek byl taki sam. 

Role rabbi Gerszona objal na pólwyspie balkanskim maz mesjaniczny, Sabataj Cwi. Zwolennicy jego (sabatianie, w Polsce frankisci) zyli w monogamii dozywotniej, gdyz Sabataj zakazal poligamii i rozwodów. W ten sposób monogamia i to dozywotnia, zaszczepila sie posród Izraela od zachodu i wschodu. Posiadamy do tej sprawy bardzo charakterystyczne dane z roku 1778. Wtedy Mojzesz Mendelsohn wydal zbiór praw, obowiazujacych Zydów, do uzytku wladz i sadów królewskich pruskich (o czym obszerniej w rozdziale o neojudaizmie). Miedzy innymi jest tam paragraf omawiajacy sprawe kosztów leczenia chorej zony. Jezeli bowiem koszta sa zbyt wielkie, musi je poniesc ona z posagu swego, albo - rozwód. 

Lecz tu dodaje nowoczesny kodyfikator: "Podlug niektórych rabinów mógl maz miec dawniej to prawo, gdy mu jeszcze wolno bylo przymusic zone do rozwodu; ale gdy od czasu klatwy rabbi Gerszona odjeta zostala mezowi wolnosc opuszczenia zony, nie moze sie wyzej wzmiankowanym sposobem od leczenia jej uwalniac". Samo brzmienie tego paragrafu u Mendelsohna jest jednak dziwne. Najpierw przepis wyrazny, a dla zon niekorzystny, a potem dodatek: "podlug niektórych rabinów", a zatem nie wedlug wszystkich. Tam Talmud, stanowiacy niewatpliwie czesc "prawa", a tu tylko pózniejszy przepis rabinów. Rabini byli tedy juz dawniej w tej sprawie rozdzieleni, a zatem nie wszyscy
zgodzili sie na reforme Gerszona i Gerszon nalezy równiez do "niektórych" rabinów, tylko po drugiej stronie. Przepisy jego nabraly znaczenia nowego prawa zwyczajowego, ale czy miesci sie w nich zakaz poligamii, czy miescic sie moze? Jakoz nie wszedzie uznano wielozenstwo za niedopuszczalne, a monogamie za przymusowo dozywotnia. W Polsce dotychczas maz ma prawo narzucic zonie rozwód, a zatem monogamia nie jest dozywotnia, jakkolwiek inteligencja zydowska z prawa tego niemal nigdy nie korzysta. 

Posród chasydów jest to atoli czyms zwyklym. We Francji panowalo az do poczatku XIX w. przekonanie, ze poligamia jest Zydom dozwolona. Kiedy rzad Napoleona I zwolal w r. 1806 zydowskich "notablów", uwazal za wskazane zapytac ich wprost o to. Odpowiedzieli, ze poligamia jest zakazana, a rozwody wymagaja sankcji prawa francuskiego874. Odpowiedzieli tedy, ze co do tego pozostaja w zgodzie z prawem francuskim, czyli poddali sie kodeksowi napoleonskiemu, uznajac go swym prawem "swieckim". Ile w tym okresleniu tkwilo zastrzezen, wiemy, skoro Talmud traktuje surowo stosunki Zydów z wszelkim prawem niezydowskim, dopuszczajac tylko pozornego posluszenstwa "dla spokoju".
Bo tez notable owi nie posiadali najmniejszego prawa, zeby cokolwiek nakazac lub zakazac w imie religii. Monogamia nastala tedy via facti. 

Gdy wyrugowano z zydostwa pojecie, jako zona stanowi wlasnosc meza, zniknely takze dawne symbole tego stanu rzeczy. Wsród rozmaitych formalnosci towarzyszacych obrzadkowi zaslubin, bylo takze "zaslubienie przez grosz" - jakies przezytkowe wspomnienie kupna zony. W XVII wieku nie wiedziano juz, co to wlasciwie znaczy i skad sie to wzielo; zostala tylko tradycyjna, lecz niezrozumiala ceremonia. Istniala w Niemczech jeszcze w wieku XVIII, znana dobrze Michaelisowi875. w Polsce istnieje dotychczas. Skoro zona przestawala byc wlasnoscia meza, musial zniknac lewirat. Nie zniesiono go, lecz przestal istniec faktycznie, bo bracia nieboszczyka zwalniali zawsze wdowe od obowiazku oddania sie w
malzenstwo glównemu nieboszczyka dziedzicowi. W XVIII wieku nawet najubozsi bracia podarowywali wdowie swe prawo gratis876. 

Nabywala wiec kobieta zydowska coraz wiecej praw, dzieki wplywom chrzescijanskiego otoczenia. Dozywotnia monogamia zmieniala do gruntu urzadzenia familijne, nadawala zonie stanowisko trwale, a co wiecej, otwierala droge do równouprawnienia. Tak bywalo w historii ustrojów spolecznych zawsze i wszedzie, iz dozywotnie jednozenstwo stanowilo jakby wstep do równouprawnienia kobiety; to nastepowalo po tamtym, jako skutek nieuchronny, niezawodny. W zydowskiej cywilizacji byloby to jeszcze latwiejsze, skoro zona nie przestawala byc wlascicielka i zarzadczynia swego panienskiego majatku, wniesionego posagiem; pod tym wzgledem prawo zydowskie bylo liberalniejsze od pózniejszego (o ilez pózniejszego!)
kodeksu napoleonskiego, z tym zastrzezeniem, ze liberalnosc ta tyczyla wylacznie kobiet majacych posag, zamoznych. Która bowiem zmuszona byla zarabiac, nie posiadala prawa dysponowania swym zarobkiem, lecz musiala oddawac go mezowi. 

Ale najbogatsze nawet kobiety nie mogly dojsc do tego, by z monogamii dozywotniej wysnute byly wszystkie konsekwencje, albowiem stala temu na przeszkodzie sakralnosc zycia zbiorowego. Ona nie ma Thory - a wiec nigdy nie bedzie calkowicie równa mezowi. Wytwarzala sie tedy pewna subtelna róznica miedzy pozycja zony zydowskiej a chrzescijanskiej, róznica nie dajaca sie usunac dotychczas. Nie zaginela tez swiadomosc, ze monogamia dozywotnia powstala ze zbiegu okolicznosci, a nie z "prawa", i ze w imie prawa moze byc cofnieta. Ale czas nam przejsc do dalszych jeszcze "nastepstw golusa". A sa na rejestrze sprawy, najpowazniejsze, siegajace do glebi kultu religijnego, bo chodzi
o modlitwe, o stan kaplanski, o domy Boze. 

Wielka jest glebia wplywów chrzescijanskich, siega az do szpiku zydostwa - a jednak nie wylonila sie nowa religia i Zydzi pozostali wbrew wszystkiemu przy Talmudzie i kabale. Sakralizm cywilizacji nie dopuszczal wplywów golusa poza pewne granice. Zobaczymy w dalszym ciagu ksiazki, jak najwieksze nawet zmiany okazywaly sie zawsze tylko zewnetrznymi, pozornymi, szata zwierzchnia, pod która istota rzeczy pozostawala niezmienna. Golus sprowadzil jeszcze inne zmiany, o których w nastepnych rozdzialach. Zasadniczymi byly jednak trzy: geograficzna wzglednosc religii, zanik ustroju rodowego (tym bardziej plemiennego), a wiec zanik msty i emancypacja rodziny i doroslego syna, tudziez
monogamia. 

Zydzi podniesli metode ustroju swego zycia zbiorowego wyzej, bez porównania wyzej, ponad normy palestynskie i dzieki golusowi ocalili swa cywilizacje. Nadto ... rozmnozyli sie nieslychanie. Harnack oblicza, ze za Augusta stanowili ok. 7% ludnosci cesarstwa rzymskiego. W samym Rzymie bylo ponad 10.000 mezczyzn (Tyberiusz wywiózl 4.000 na Sardynie877. Po golusie starozytnym odziedziczyl sredniowieczny wszedobylstwa zydowskie, rozwijane jeszcze bardziej w czasach nowozytnych. Do czego ono doszlo, pouczyc sie mozna z wielkiej ksiegi spoleczenstwa zydowskiego, z The Jewish Encyclopedia878, podajacej tysiace biografii. Dla przykladu wezmy np. Adlerów. Urodzony w Poznaniu Jerzy Adler wslawil sie
studiami ekonomicznymi i zostal profesorem ekonomii politycznej w Heidelbergu. 

Nathan Adler byl naczelnym rabinem Wielkiej Brytanii, pozostawiwszy to stanowisko w spadku synowi. Feliks Adler zalozyl w N. Yorku rozglosne "towarzystwo dla kultury etycznej'*. Drugi tegoz imienia Adler byl redaktorem wiedenskiej socjalistycznej "Arbeiter-Zeitung'" itd. Encyklopedia wylicza 22 zasluzonych Adlerów. Historia jednej tedy wspólczesnej rodziny obejmuje Poznan, Wieden, Heidelberg, Londyn i New York. I tak bywa z reguly. Encyklopedia poucza nas takze, ze setki rodów dziela sie na dwie galezie, zydowska i chrzescijanska i podaje cale genealogie, oparte na dowodach archiwalnych879. 

 

 XIV. NASTEPSTWA WYBRANSTWA 

Rozwazania zródel zydowskiej religii i cywilizacji nasuwaja tyle rozmaitych kwestii, iz nie objalby ich grubymi tomami zaden, ani nawet niemiecki Handbuch ni Grundriss. Zawsze zostaloby jeszcze niejedno do Ergänzüngsbandu w kilku czesciach. Cóz dopiero, jezeli mamy zabrac sie do roztrzasania spraw zydowskich posród narodów! Ogrom i do tego labirynt! Izrael w golusie dopiero wyrósl, a majac zetkniecie wzajemne ze wszystkimi ludami swiata, ociera sie o wszystkich i wszystko, ma do czynienia ze wszystkim i wszystkimi, z czego powstaje taki bezlik kwestii i zagadnien i objawów, iz o wyczerpaniu tematu nie moze byc nigdy mowy. 

Dotkniemy w tym miejscu kwestii moze najciekawszej ze wszystkich: czym zakonserwowala sie cywilizacja zydowska? Co dopiero (w poprzednim rozdziale) wyluszczylismy, jak bardzo a bardzo zmienila sie zydowska metoda ustroju zycia zbiorowego i to w sprawach zasadniczych - jakzez tedy wytlumaczyc, ze ta cywilizacja jednak wciaz istnieje? Wszakzez w golusie ograniczano nawet jej sakralnosc! Lecz w sakralnosci tej miesci sie jeden punkt decydujacy, którego nigdy nie porzucono, ani nie zaciesniono: wybranstwo. 

Zapytajmy, czy jest na calym swiecie chocby jeden Zyd, któryby zarzucil doktryne o narodzie wybranym, a "gojów" mial takze za bliznich? I czy jest gdzie na calym swiecie Zyd prawowierny, który wyrzeka sie byc uprzywilejowanym wsród narodów, któryby nie sadzil, ze Zydom nalezy panowanie nad swiatem? W tym bowiem tkwi esencja Tory, spopularyzowana dzien w dzien bez ustanku przez talmudystów. Co umieszczono w mowie rabina Reichhorna w roku 1869 w Pradze na pogrzebie rabina Jehudy (w mowie rzekomej czy prawdziwej?). ("Mowa" jest rodzajem literackim; autor "mowy" moze nawet nie miec zamiaru wygloszenia jej. Byloby dziwnym, gdyby Reichhorn nie byl przemawial na
pogrzebie kolegi, lecz czy przemawial tak jak podaje tradycja? Jakze dojsc tekstu autentycznego? Nie badal nikt tej sprawy scisle metoda historyczna. 

Byc moze, ze mowe rzekoma napisano pod wplywem i wrazeniem faktycznej biorac z niej asumpt. W kazdym razie, "mowa" ta pochodzi z pióra zydowskiego. Podobny wypadek, a na wieksza skale, zaszedl pózniej przy tzw. Protokolach medrców Syjonu "). To miesci sie w kazdej zydowskiej glowie, póki Zyd pozostaje prawowiernym; albowiem zadza obrócenia wszystkich w sluzki Izraela wywodzi sie istotnie z ksiag swietych. To jest sakralne. Kto z Zydów przestaje w to wierzyc, ten sie odzydza. Nie trzeba sie dziwic, ze rysem najbardziej znamiennym umyslu zydowskiego jest pycha, albowiem z rozwazania spraw zydostwa posród narodów narzuca sie wniosek, jako "jeden naród powstaje, inny
ginie, ale Izrael jest wieczny". 

To samo mogliby powiedziec o sobie niezliczeni Chinczycy i nieliczni Parsowie, tudziez fellachowie egipscy, gdyby posiadali nieco wyksztalcenia; i ci bowiem trwaja ponad trwanie wielu "narodów", a nadto nie sa wcale mlodsi od Izraela, lecz raczej starsi od Abrahama nawet. Nie zrobili atoli nawet tego spostrzezenia, bo brak im specjalnego do tego zainteresowania, które powstalo u Zydów dzieki teoriom wybranstwa i mesjanizmu. Chinczyk zdaje sobie sprawe ze swej najwiekszej starozytnosci, a wiedzac o odrebnosci swej cywilizacji ma wszystkich innych za barbarzynców, nie wykluczajac ani Amerykanów; ale jest areligijnym, nie mógl przeto zdobyc sie na koncepcje, jakoby byl z góry
uprzywilejowanym. Nigdy tez nie przysnilo sie chinskiemu filozofowi zadnemu, izby Chiny przeznaczone byly do panowania nad swiatem calym; poprzestawali na obronnosci swego chinskiego muru przeciw ludom spoza ich cywilizacji, a gdy to nie starczylo, Chinczycy prawdziwi (poludniowi) kontentowali sie zachinszczaniem Mandzurów, Tatarów, Mongolów, kryjac w sercu marzenie, zeby jednak odzyskac niepodleglosc od tych "barbarzynców", (których w Europie uwaza sie za autentycznych Chinczyków!!!) - ale nigdy nie marzyli o tym, by inne ludy mialy im sluzyc i byc im "podnózkiem". 

Egipcjanie nie wygineli, istnieja do dnia dzisiejszego w fellachach; ale zginela cywilizacja egipska: poniewaz nauka staroegipska odgrodzila sie od swiata i stala sie wylacznoscia kaplanskiego cechu. Egipscy uczeni nie spopularyzowali nauki, lecz zatrzymywali ja w tajemnicy. Nauka nie przerabiala sie w oswiate. Kiedy nadeszly przewroty stosunków takie, iz nie dalo sie utrzymac kaplanstwo z podwójna religia, ezoteryczna egzoteryczna osobno, gdy zostaly tylko strzepy z egzoteryzmu, a zginela wszelka tradycja tajemnego ezoteryzmu - nie zostalo nic, oprócz zdolnosci rozrodczej; zginal i przepadl duch, zostala sama materia. Sama bedac, stala sie niezdatna do niczego. Fakt to wielkiej wagi do
stwierdzenia, jako duch rzadzi materia, a nie odwrotnie; tudziez ze nie ma historycznosci innej, jak tylko z laski ducha. 

I nie ma narodu bez historyzmu; któz fellachów poczyta za naród? Jesli i Zydzi nim nie sa, cóz dopiero oni! Parsowie stanowia obok Zydów najbardziej religijna spolecznosc swiata z cywilizacja równiez sakralna; i co ciekawe, walke o byt materialny tocza takze glównie handlem i bankierstwem. A nie danym im bylo rozmnozyc sie i wedlug wszelkiego prawdopodobienstwa zanikaja; jest ich coraz mniej. Chociaz to bogacze i z reguly ludzie o wyzszym wyksztalceniu, nigdy nie przysnilo im sie uwazac sie za powolanych, by panowac nad calym swiatem. Religia ich, jedyna w swoim rodzaju, zakonserwowana dla resztek wyznawców, nie nakazywala nigdy uwazac czcicieli Ognia za wybranców bóstwa. Nie wyrózniaja
sie tedy Zydzi ni starozytnoscia, ni monolatria. Chinczycy i Egipcjanie starsi od nich, a Parsowie wyznaja takze monolatrie. 

Ani nawet sakralizm cywilizacji nie stanowi cechy wylacznie zydowskiej. Braminizm jest tak samo sakralny na wskros, zycie powszednie prawowiernego Hindusa obwiedzione jest takze czesto kolem przepisów religijnych, wcale nie mniej, niz u Zydów - a jednak co za róznica? Nie starozytnosc, nie monolatria, ani nie sakralizm wyrózniaja zydostwo od calego swiata, lecz wybranstwo i mesjanizm. Te cechy posiada tylko Zyd. Swa "wiecznosc Izraela" uwaza za wynik woli Bozej; on jeden zostal do tego wybrany przez Boga i on sam tylko uwazany jest przez Boga za czlowieka zupelnego. Inni - w sam raz za podnózek dla niego! Stad ta pycha. 

Ten twór wyobrazni stanowi wiez zydostwa. Trwaja, poniewaz czekaja na mesjasza, który uczyni ich panami ludzkosci calej, zamienionej w niewolników Izraela. A dorwa sie do tej mocy, wiekszej nad wszelkie panstwa uniwersalne, bez najmniejszego ze swej strony trudu ni mozolu, byle tylko zachowali Zakon; nie trzeba im walczyc, panstwa tworzyc i laczyc, odkrywac i zjednywac nowe kraje, ksztalcic umysl i pracowac bardziej nad innych, nie trzeba ni odkryc ni wynalazków - bo panowanie nad swiatem bedzie im dane po prostu dlatego, ze sie im nalezy, a bedzie dane sposobem cudownym, bez dorabiania sie z ich strony; gdy nadejdzie czas wlasciwy, dostana wszystko gotowe. Od tego mesjasz, zeby sie sami
nie musieli trudzic. 

Totez nie ma u nich pionierstwa, jak juz o tym byla mowa. Zwrócmy sie ku dalszym nastepstwom ich teorii o wybranstwie. Skoro zachodzi przepastne przeciwienstwo wybranstwa a odtracenia z ramienia Jehowy, z samego tedy religijnego porzadku rzeczy, czyz ponad taka przepascia moze obowiazywac jednaka etyka wobec swoich a obcych? Czyz nie byloby to obraza dla Izraela a uraza dla Jehowy, który w Torze wyraznie nakazuje dwojaka miarke - jak o tym byla juz mowa. I szkoda byloby doprawdy czasu przytaczac znów dowody, zbierane juz tylokrotnie i latwo dostepne, jako "goj" nie jest bliznim. Nie ma juz co dyskutowac na ten temat! 

A stosunek Talmudu do chrzescijan kulminuje w zdaniu, jako nawet "najlepszy z gojów zasluguje na to, zeby byl zabity"880. Juz w Palestynie obowiazuje etyka dwojaka, Talmud zas poglebil to jeszcze bardziej. Jakzez bowiem traktowac równo w etyce ludzi, gdy sam Jehowa im wrogiem, jakzez ma byc przyjacielem którego z nich wierny wyznawca Jehowy? Czyz ma Jehowe poprawiac? Tak wiec dwojaka etyka wyplywa z wybranstwa, a Zyd uznaje te dwojakosc dopóki jest konsekwentnym w swej prawowiernosci. Zajrzyjmy do samych tekstów. Pierszenstwo daje ks. prof. Archutowskiemu, który zwrócil uwage na pewne teksty Talmudu, nienawistne wzgledem chrzescijan. 

Duzo miejsc usuneli sami Zydzi, odkad chrzescijanie zaczeli Talmud kontrolowac. Np. u nas konferencja rabinów w Piotrkowie w r. 1631 polecila, zeby wzmianki o Chrystusie usunac, i zastepowac je kólkami. "Rabini i nauczyciele beda wiedziec, jak mlodziez ustnie pouczyc". Tylko w starych rekopisach zachowal sie np. nastepujacy tekst: "W Wigilie sabatu i paschy powieszono Jezusa z Nazaretu, a herold wychodzil przed nim przez 40 dni, mówiac: nalezy ukamieniowac Jezusa z Nazaretu, poniewaz jest to czarownik i uwodziciel; on oszukal Izraela. Ktokolwiek wiedzialby, ze jest niewinny, niech przyjdzie i niech zaprotestuje na jego korzysc. I nikt nie opowiedzial sie za jego niewinnoscia i
powieszono go w wigilie sabatu i paschy". 

Wyrazem nienawisci jest modlitwa Szemoneh esreh (18 blogoslawienstw). Dwunaste "blogoslawienstwo" brzmi w te slowa: "Przesladowcom niech nie bedzie zadna nadzieja, a królestwo pychy wykorzen szybko za naszych dni. Nazarejczycy (tj. chrzescijanie) i odstepcy niechaj szybko przepadna, niech beda wymazani z ksiegi zyjacych i niech nie beda zapisani razem ze sprawiedliwymi. Blogoslawiony badz Jeja, który zginasz zuchwalych". Modlitwa ta powstala w I wieku po Chr. Nakazano w Misznie881 odmawiac ja trzy razy dziennie. "Wiem (mówi ks. prof. Archutowski), ze Zydzi holenderscy, którzy wyemancypowali sie od Talmudu, usuneli ja w roku 1796 ze swych modlitw, ale za to sciagneli
na siebie gniew wielki ortodoksów". 

Sa tez w Talmudzie ohydne miejsca przeciw Chrystusowi i Matce Bozej882 i wstretne przepisy, nie nadajace sie do powtórzenia883. (Wywiad z ks. prof. Archutowskim w "Glosie Narodu" z dnia 3 czerwca 1934 z powodu procesu w Katowicach przeciw redakcji "Blyskawicy" o cytaty z Talmudu). Z wlasnych studiów przytocze kilka przykladów ze Szulchan-Aruchu, do jakiego stopnia odwraca sie cala etyka zydowska, gdy ma do czynienia z nie-Zydem. Nie darmo wolaja do Jehowy w wieczór pierwszego swieta paschy:"Wylej swój gniew na ludy, które Cie nie uznaja i na królestwa, które nie wzywaja twego
imienia"884. A nienawisci towarzyszy wzgarda nieslychana. Kto nie jest Zydem, nie jest w ogóle czlowiekiem, lecz bydlakiem. 

"Wszelkie dziecie w zywocie niewolnicy lub nie-Zydówki nie jest niczym lepszym od bydla". Równiez pomiedzy bydlo nalezy wliczac kazdego, którego chocby jedno z rodziców w chwili poczecia "nie pozostawalo w swietosci" (tj. nie wyznawalo religii zydowskiej6)885. A "jesli nawróci sie na zydostwo dwóje niezydowskich malzonków ... moga sie rozejsc bez listu rozwodowego, bo poprzednie ich pozycie uwaza sie tylko za naloznictwo"886. Co do bezpieczenstwa zycia, znajdujemy przepisy pozbawione jakiejkolwiek dwuznacznosci: nie-Zydów, oddanych balwochwalstwu, nie wolno zabijac wprost, ale nie wolno tez ratowac ich, gdy znajduja sie w niebezpieczenstwie zycia; np. gdy
kto z nich wpadnie do wody, nie wolno go ratowac, ani nawet za zaplata. Nie wolno leczyc ich z choroby smiertelnej, ani za zaplata, chyba gdyby sie tak skladalo, zeby zapobiec nieprzyjazni pomiedzy nami a nimi; natenczas wolno i bez zaplaty ratowac i takze leczyc z choroby"887. 

Koncowy ten dodatek równajacy sie odwolaniu, znajduje sie w Talmudzie czesto: "zeby uniknac nieprzyjazni", przesladowania, "dla zachowania pokoju", "gdyby to mialo byc niebezpieczne" itp. A zatem, gdyby to nie grozilo Zydom niczym, jak sie nalezy zachowac? Niektórzy wywodza, ze dotyczy to wszystko tylko "oddanych balwochwalstwu", a wiec chrzescijan nie. Gdyby to nawet odnosilo sie tylko do pogan w naszym (chrzescijanskim) znaczeniu tego wyrazu, cóz wiec z tego? Stosowanie dwojakiej etyki byloby nieco ograniczone, ale dwojakosc nie bylaby usunieta; a nam, chrzescijanom, nasza etyka nie dozwala, bysmy uwazali za dobro takie zlo, które nie tyczy nas,
lecz innych. Alec wiemy, ze balwochwalstwem jest w Talmudzie cale chrzescijanstwo; maja nas za pogan tak samo, jak fetyszystów. 

Zostalo to u kabalistów i zostalo u chasydów. Chasydka mloda z Polocka, wnuczka cadyka, przewieziona do Ameryki, tam wyksztalciwszy sie, literatka angielska i niemiecka pisze w roku 1913: "Niewierni twierdzili, jakobysmy zabili byli ich Boga. Bylo to smieszne, boc oni w ogóle nie mieli zadnego Boga, lecz tylko wizerunki jego"888. W najnowszych czasach pojawily sie wprawdzie interpretacje, wylaczajace chrzescijan z "balwochwalstwa"; ale czy nie "dla pokoju"? Badz co badz, interpretacje te, moze i szczere, sa jednak sprzeczne ze Szulchan-Aruchem i stanowia dowolnosc. Charakterystyczne jest miejsce, w którym mowa o Zydach bezboznych, nie-Zydach zas jakby
dodatkowo: "Takiego apikorosza, który nie uznaje Prawa ni proroków, zabic i to publicznie, jesli to mozebne, jest dzielem milym Bogu; jesli sie tak nie da, trzeba starac sie, zeby go sprowadzic ze swiata podstepnie, np. wpadnie taki do jamy, a stoi w niej drabina, wiec sie ja zabiera, obiecujac, ze sie ja zaraz odniesie, i daje mu sie w tej jamie zginac itp. Ale wobec nie-Zydów, z którymi zyjemy nie w zwadzie, wobec takich nalezy sie zachowac tak, ze sie na nich ani nie sprowadza smierci, ani tez nie ocala sie ich przed smiercia"889. 

Wzgledem apikoroszów "mily jest Bogu mord religijny; wzgledem nie-Zydów - z którymi pozostaje sie na stopie pokojowej - nie obowiazuje najmniejsza zyczliwosc i nie wolno niesc im pomocy, chocby zycie mieli zagrozone. Moznaby doprawdy mówic o czynnym i biernym udziale w zabójstwach. Przyklad jamy i drabiny spotykamy w innym jeszcze miejscu Szulchanu, mianowicie powtórzono go na koncu owego ustepu, gdzie mowa o leczeniu nie-Zyda. I znów tyczy sie to apikorsim, którzy "sluza balwanowi" lub "zapieraja sie prawa i proroków" - a wiec wychrztów przede wszystkim. Gdy powstawal Szulchan, nie zdarzali sie juz posród Zydów inni "balwochwalcy", jak
przechodzacy na islam lub chrzescijanstwo. 

Wiemy, ze juz za Majmonidesa wolno bylo udawac, ze sie przyjmuje islam; totez pierwotne znaczenie wyrazu "akum" zatracilo sie, a poczeto stosowac go do chrzescijan. Dochodzimy do waznego wniosku, jako w czasie powstawania Szulchan Aruchu ani fikcyjne przyjmowanie chrztu nie bylo dozwolone. Z marranami w Hiszpanii rzecz byla juz skonczona od lat osiemdziesieciu, nowych kandydatów do chrztu nie moglo byc juz na pólwyspie pirenejskim; w innych zas krajach nie nastal w roku 1576 i w najblizszych potem pokoleniach czas na udawane przyjmowanie chrztu. Zdarzajace sie tedy w wiekach XVI i XVII chrzty nalezaloby uznac jako prawdziwe nawrócenia. Wychrzta wszelki naraza sie wówczas na to, ze
moze byc zgladzony przez kogokolwiek. 

Rozdzial 425 trzeciej ksiegi Szulchanu, Choszen hamiszpat, poucza wyraznie, jak mozna karac smiercia pomimo, ze w "golusie" sady zydowskie nie moga wydawac wyroków smierci; kare smierci moze bowiem wykonac ktokolwiek, kazdy "gorliwiec". Odgrodzenie zas zydostwa od chrzescijan bylo tak surowe i scisle, iz w pewnych okolicznosciach Szulchan zaleca zadac smierc Zydowi obcujacemu z nie-Zydówka890. Zamordowanie Zyda z powodu stosunków jego do chrzescijan dozwolone (a raczej zalecone) jest w Szulchanie jeszcze w innych wypadkach: Rozdzial 388 tejze ksiegi trzeciej zajmuje sie miedzy innymi kwestia, o ile wolno sie udawac do sadów niezydowskich, a zatem o ile zdrajca jest Zyd,
wydajacy wspólwyznawce wladzom nie-zydowskim. Albowiem "dozwolono zdrajce zabic, gdziekolwiek sie znajdzie, nawet w obecnych czasach ... Byle kto winien takiego zabic, a zrobi dobry uczynek". 

Niektórzy rabini sadza, ze mozna poprzestac na tym, zeby mu wyrznac jezyk, albo oslepic. Wsród rozmaitej kazuistyki przytoczono tamze w dalszym ciagu taki wypadek: "Jesli ktos chce uciec i nie zaplacic dlugu nie-Zydowi, a drugi jaki Zyd zdradzi to, nie nalezy go wprawdzie uwazac za zdrajce, ale badz co badz dopuscil sie czynu bardzo zlego. Sa wiec wypadki, w których nie godzi sie zdrajcy zabic bezposrednio, ale wolno go np. wrzucic do glebokiej jamy (przyklad symboliczny), skad zyw nie wyjdzie; w ogóle wolno go zgladzic wszelkimi sposobami. Jezeli w jakiejs sprawie wydal cala gmine zydowska, czlonkowie gminy pokryja wspólnie koszta zwiazane ze zgladzeniem zdrajcy891. W sprawie
bezpieczenstwa mienia nie brak tez swiadectw etyki podwójnej, odwróconej, gdy chodzi o nie-Zyda. 

W rozdziale 156 (ksiegi tej samej Choszen hamiszpat) w ustepie piatym jest mowa o pewnych wypadkach mozliwej konkurencji pomiedzy rzemieslnikami i (w dalszym ciagu) kupcami takze w stosunkach z kupcami chrzescijanskimi (muzulmanskimi na wschodzie), przy czym pod koniec ustepu powiedziano: "dobra nie-Zyda sa jakby czyms porzuconym, a kto pierwszy przyjdzie, ma do nich prawo"892. A wiec res nullius, res primi occupantis, ale pierwszego Zyda! Wielce znamienne zarzadzenie znajdujemy w rozdziale 183, w ustepie siódmym, które brzmi w calosci jak nastepuje: "Jesli kto wyprawi poslanca, zeby przyjac pieniadze od nie-Zyda, ów zas pomylil sie i dal mu za duzo, wszystko nalezy do
poslanca; jesli jednak poslaniec nie wiedzial o tej pomylce, az pieniadze doszly do rak tego, który go wyprawil, temuz sie to nalezy. 

Jesli kto uprawial interes z nie-Zydem, a drugi Zyd nadszedl i pomagal mu, a oszukal nie-Zyda na mierze, ilosci lub wadze, w takim razie dziela sie zyskiem, chocby nawet pomocnik otrzymywal zaplate za swój trud"893. Rozdzial 348 zajmuje sie pewnymi wypadkami kradziezy. Krasc bezwarunkowo nie wolno, ale sa watpliwosci, czy przewini ten, kto drugiego do kradziezy namówi lub wyprawi na kradziez; albowiem zlecenia tego rodzaju sa niewazne, wiec taki, który drugiego posylal, moze sie wymówic, jako nie przypuszczal, zeby tamten podjal sie sprawy zakazanej. Podobniez nie zawini, kto zlodziejowi pomoze odniesc przedmiot ukradziony. A co do nie-Zydów, watpliwosci rozstrzygniete sa w sposób
nastepujacy: "Nie-Zyda wolno okrasc posrednio, tj. oszukac go w rachunkach itp., ale on nie moze o tym wiedziec, zeby nie sprofanowac imienia Bozego". 

Niektórzy rabini pozwalaja pozostawic w bledzie nie-Zyda, jezeli sam sie pomylil na swoja niekorzysc, lecz nie wolno go oszukiwac umyslnie894. Rozdzial 369 zakazuje jednak kupowac coskolwiek od rabusi (zlodzieje jawni zaliczeni sa do tej kategorii), a w dalszym ciagu zajmuje sie niektórymi wypadkami z kwestii, o ile prawa gojów obowiazuja Zyda. Np. zydowski poborca nie powinien stawiac przeszkód Zydowi, chcacemu obejsc oplate cla. Nie obowiazuja tez Zyda prawa wydane przeciw udzielajacym pozyczek procentowych na zastaw895. W czwartej ksiedze Szulchan-Aruchu poswieconej prawu malzenskiemu, Eben haezer, w rozdziale 28, mowa jest o potrzebnej do formalnosci zaslubin monecie lub w ogóle jakims
przedmiocie cennym; a przy tej sposobnosci dowiemy sie, jako nie wolno odbywac obrzedu zaslubin, uzywajac przy tym jakiegos przedmiotu, który sie zrabowalo, ale który ma sie w przechowaniu, lub wypozyczylo sie go, lub tez gdy uzywanie go zakazane jest w Torze lub Talmudzie. 

"Jesli atoli ukradlo sie cos przedtem jakiemus nie-Zydowi, mozna z tym odbywac zaslubiny"896. Ani tez prozelityzm nie dziala wstecz ani w tym dziale spraw: "Jezeli ktos pozyczyl pieniedzy od prozelity, którego dzieci wraz z nim przeszly na zydostwo, a prozelita ów zmarl, dluznik nie potrzebuje oddawac tych pieniedzy jego dzieciom; jesli to jednak zrobil, nie jest to zgodne z mysla medrców (medrcy nie doznaja przyjemnosci z takiego postepowania - doslownie za oryginalem); to znaczy, jezeli brzemiennosc i narodziny dzieci nie sa w swietosci (jezeli zrodzone zostaly jako nie-Zydzi); ale jesli ojciec byl juz Zydem, gdy dzieci sie urodzily, w takim razie jest to po mysli medrców,
jezeli zwróci dzieciom pieniadze pozyczone od ojca"897. 

Dosc przykladów by wykazac, jako etyka podwójna przyjeta jest za zasade w Szulchanie, nowoczesnej obowiazujacej ksiedze prawa talmudycznego (której wydania przypadaja na okres 1567-1928), ze zatem w krajach "golusa" odbywal sie dalszy rozwój tej wlasciwosci rodzimej, wniesionej pomiedzy narody z palestynskiej siedziby. Przejdzmy do dalszych nastepstw doktryny o wybranstwie; siegaja one az do glebi ducha zydostwa, a wybujaly jeszcze bardziej "posród narodów". Teza o wybranstwie rozstrzyga o rodzaju stosunku do Boga, czy mianowicie ma byc indywidualny, czy gromadny. Jest to fundamentalna zaiste sprawa religijna i cywilizacyjna. Katolik np. czerpie otuche i sily moralne
do przetrzymania chocby "piekla na ziemi" z indywidualnego stosunku do Boga. Kazdy z nas odpowiada sam za siebie, jako oddzielna jednostka ludzka, bez wzgledu na zrzeszenie - do którego nalezal za zycia. Ta zas przynaleznosc naklada na kazdego tzw. obowiazki stanu. 

Wolnosc jednostki zalezy od dwóch skladników zycia moralnego: od zalet wspólnych wszystkim ludziom dobrym, sprawiedliwym, wymaganych jednako wszedzie i zawsze przez etyke katolicka; tudziez od zalet wymaganych od prawego czlonka danego zrzeszenia, a wiec zawodu, warstwy spolecznej, od prawego syna Ojczyzny i prawego obywatela panstwa, wedlug rozumienia etyki katolickiej. Wsród odmiennych okolicznosci moga byc inne obowiazki Francuza np. a Polaka: Polak czy Francuz dzwiga rozmaite obowiazki w rozmaitych okresach dziejów swego kraju. Ale nie jest sie wobec Boga ni Polakiem ni Francuzem, lecz po prostu czlowiekiem, który ma zdac sprawe z obowiazków spelnianych wobec Polski czy Francji. Bo
te okolicznosci zycia stanowia tylko tlo dla rozwoju personalnego i wartosci personalnej. 

Nie pada jednak na szale fakt, ze sie jest Polakiem lub Francuzem, bosmy wszyscy równi wobec grobu i zaswiata. Katolicyzm odrzuca jakakolwiek predestynade, a wiec odrzucilby równiez wszelki pomysl predestynacji z powodu przynaleznosci do jakiegos zrzeszenia. W religii zydowskiej miesci sie predestynacja gromadna. Taka wlasnie predestynacja jest zydowskie wybranstwo. Stosunek Zyda do Jehowy polega na zydostwie i zydostwem swym zasloni sie on przed Panem, a zatem gromadnoscia zrzeszenia. W bóznicy modli sie Zyd wylacznie jako Zyd i wylacznie w imie zydostwa odziewa sie talesem. Gdyby na jedna chwile chcial abstrahowac od tego, ze jest Zydem, nie byloby dla niego zgola miejsca w tej religii. S

tosunek Zyda do Boga jest przywilejem urodzenia. Czymzez wobec tego wszelkie wysilki indywidualne? Zwazmyz, ze Zyd nie pozostaje pod opieka Boska, jako czlowiek, jako indywidualnosc czlowiecza, lecz tylko jako Zyd i tylko dlatego, ze jest Zydem. Z tego wylacznie wzgledu otwarte dla niego ucho Jehowy, wylacznie jako dla czlowieka zrzeszenia zydowskiego. Gdyby utracil wobec Jehowy te ceche swej gromadnosci, nie mialby sie po co do niego zwracac. Zachodzi przeto niemozliwosc personalnego stosunku do Boga. Totez w calym bycie Zydów znac zamilowanie szczególne do gromadnosci, jakiego nie spotyka sie w takim stopniu nigdzie indziej, ani nawet w przyblizeniu. Dodaje im to nieraz sily, ale czesto
lamie ja, a nawet nieraz nie dopuszcza do wytworzenia pewnych sil. Wiekowe wahania zydostwa w golusie wobec katolickich narodów, a zatem do XVI wieku wobec calej zachodniej i srodkowej Europy, pochodza ze zmagan, czesto doprawdy tragicznych, by wyjsc ze szablonu gromadnosci, by sie indywidualizowac. 

Historia Zydów przejawia sie jasniej, zrozumialej, gdy sie uwzgledni wybuchajace kiedykolwiek walki gromadnosci z personalizmem, którym przejmowano sie od gojów. Czyz i dzis nie widzi sie tego? Czyz zas zydostwo wiecej zyskalo i zyskuje na gromadnosci, czy tez wiecej na niej traci, niechaj sie tym zagadnieniem zajma historycy zydowscy. Gromadny stosunek do Boga odbija sie w przymusowej gromadnosci obrzadków religijnych, wykluczajacych jednostkowosc. Tyczy sie to wlasnie najwazniejszych. Do nabozenstwa betlamin w bóznicy, równiez z odmówieniem modlitwy Szma-Izrael lub tzw. modlitwy swietej (Kadisz), trzeba przynajmniej dziesieciu mezczyzn ponad 13 lat wieku. Gdy w gminie nie ma przez
dluzszy czas takich dziesieciu uczeszczajacych stale do bóznicy, zamyka sie ja, jako nieprzydatna. 

Bywa tedy, ze oplacano dziesieciu mezczyzn (kobieta "nie ma Tory"), azeby byli zawsze obecnymi w synagodze, gdy wypada to nabozenstwo. Zwano ich batlamin. Dzis obowiazuje to z reguly sluzbe bóznicza i "szkolna". Do najprzykrzejszych wspomnien z ostatniego oblezenia Jerozolimy z lipca roku 70 po Chr. nalezy fakt, jako ustala codzienna ofiara z powodu braku odpowiedniej ilosci obecnych mezczyzn. Ani tez nie wolno bylo spozywac baranka Paschalnego we mniej niz dziesiec osób. Tyluz pelnoletnich mezczyzn musi byc obecnych przy obrzezaniu. Taki komplet dziesiatki zowie sie minionim. Potrzebny jest nawet w podrózy, w wagonie kolejowym, bo i tam wolno odmawiac owe modly898.
Znaczenie i cala donioslosc nastepstw tej przymusowej gromadnosci okazuje sie wybitnie w antytezie, gdy mianowicie uprzytomnimy sobie, jako do odprawienia zasadniczego nabozenstwa katolickiego, tj. mszy sw., nie trzeba nikogo prócz samego celebranta. 

Wskaze na dwa przyklady godne pamieci: Sven Hedin spotkal w swych podrózach w Azji Srodkowej kaplana katolickiego, Holendra Henricksa, który spedziwszy w Azji 25 lat znalazl sie przez dluzszy czas w takich okolicznosciach, iz "sam odprawial codziennie msze sw., nie majac ani jednego sluchacza"899. Gdyby slynny podróznik byl katolikiem, wcale by sie temu nie dziwil. A drugi przyklad z dziejów dnia dzisiejszego: do wymiennych wiezniów bolszewickich i polskich, nalezal ksiadz biskup Boleslaw Sloskan, wydostany stamtad w zamian za jakas grubsza rybe bolszewicka, uwieziona w Polsce. Oto w drodze powrotnej w Rydze, biskup przemawiajac po nabozenstwie w seminarium duchownym, pokazywal
srebrny kieliszek, dajacy sie ukryc w dloni, który podczas przesladowan sluzyl mu za kielich do odprawiania mszy sw. w lochach i kryjówkach, gdzie innej postawy nie mozna bylo przybrac, jak zgarbiona lub kleczaca, a ministrantami sluchajacymi byli sami tylko swieci aniolowie"900. 

W tej antytezie zastanówmy sie teraz nad koniecznoscia gromadnosci w bóznicy, a zrozumiemy istote zydowskiej gromadnosci i zamilowanie do niej. Wytlumaczy sie jasno niemiecko-zydowskie przyslowie: Ein Jud is kein Jud; viel Jud ist Jud! Jeszcze dobitniej a popularniej wylozono to w basni pouczajacej i przestrzegajacej, ze "kto sam jeden spi w pokoju, podpada pod wladze diablów i diablicy Lilis"901. Ze wzgledów religijnych pragna byc w dziesiatke, chocby w ciasnym przedziale kolejowym. Chcac nie chcac musza czesto sie zgromadzac przynajmniej w te dziesiatke, chocby w najciasniejszej izdebce nedzarza, obchodzacego obrzezanie syna. Przyzwyczajenie nabyte od lat najmlodszych dziala
potem, zwlaszcza, ze dziala w imie obowiazku religijnego i religijnymi przypomnieniami. Duma Zyda jest, by wzniesc sie przy wlasciwych okazjach ponad minimum minionu, które obowiazuje nawet nedzarzy; im liczniejsza gromada, tym wiecej zaszczytu, i tym blizej ucha Jehowy. 

Religijnymi wzgledami wyjasnia sie spraw wiele w kazdej cywilizacji, tym wiecej tedy tam, gdzie cywilizacja jest sakralna. Wytwarza sie kanon spoleczny, polityczny, cala socjologia religijna, sakralna, a zatem niezmienna, uswiecona raz na zawsze. Doprawdy, zwolennicy mniemania, jakoby religia byla sprawa prywatna, powinniby robic wyjatek przynajmniej dla cywilizacji sakralnych. Banalnoscia zreszta byloby udowadniac, jako religia stanowi czynnik cywilizacyjny wszedzie, ze wplywy religijne zachodza w kazdej cywilizacji; nie o to tez chodzi, ze one sa, lecz o to jakimi sa. Wplywy sakralnosci zydowskiej byly tego rodzaju, iz Zydzi byliby sie stoczyli w defektywnosci cywilizacyjnej do poziomu zaiste
barbarzynskiego, gdyby nie rozproszenie. Do cech sakralizmu nalezaca apriorycznosc nigdzie nie wybujala w stopniu tak wysokim, jak w zydowskiej cywilizacji. Wplywy "rozproszenia" cechy tej nie starly, nawet nie zmniejszyly. Nie tylko Zydzi nie nauczyli sie od gojów aposteriorycznosci, lecz zarazili ich swoja apriorycznoscia. Na szerzeniu tej metody polega glównie wplyw Zydów na "narody". Pozostaje to w zwiazku z inna cecha umyslowosci zydowskiej: z ich prawniczoscia.

 




 




    >  >  >   Ciag dalszy - czesc 13 














 
> > >   Kliknij - Do Gory - Poczatku strony    < < <
 
 




 
Close this window - Zamknij to okno
 


 


 











Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Cywilizacja zydowska&
Cywilizacja zydowska
Cywilizacja zydowska
Cywilizacja zydowska$
Cywilizacja zydowska
Cywilizacja zydowska
Cywilizacja zydowska
Cywilizacja zydowska 3
Cywilizacja zydowska#
Cywilizacja zydowska
Cywilizacja zydowska
Cywilizacja zydowska 4
Cywilizacja zydowska 5
Cywilizacja zydowska 8
Cywilizacja zydowska!
Cywilizacja zydowska 7
Cywilizacja zydowska
Cywilizacja zydowska

więcej podobnych podstron