Wilson Ian Zaginiony lÄ…d Atlantydy


Przekład rozdziału "The Lost Land of Atlantis" z książki Ian'a Wilson'a Undiscovered ["Nieodkryte"],
Michael O'Mara Books Ltd, London 1987.
ZAGINIONY LD ATLANTYDY
IAN WILSON
Pierwszą z pewnością nazwą, która pojawia się w każdej dyskusji o nieodkrytych
miejscach, przynajmniej poza ściśle naukowym kręgiem, jest Atlantyda, tzw. zaginiony
kontynent. Jednakże według racjonalnej miary, Atlantyda jest jedną z najbardziej
zmyślonych historii. Platon, ateński filozof z czwartego stulecia pne, pierwszy opisał ją w
swoich dialogach, Timajos i Kriton; Ateńczyk Kriton opowiada w nich tę historię jako
zasłyszaną od swojego dziadka, który usłyszał ją od Solona, mędrca z szóstego wieku. O
Solonie z kolei mówiono, że usłyszał ją był od egipskich kapłanów według których
zdarzyła się ona bardzo dawno temu i bardzo daleko.
W Timajosie, wersja którą Platon wkłada w usta egipskiego kapłana jest następująca:
Bardzo liczne i wspaniałe są zasługi waszego państwa Aten zapisane w
naszych sagach. Ale jedna z nich przewyższa wszystkie inne swą wielkością
i walecznością. Bo opowiada ona o potężnym mocarstwie, które
niesprowokowane podjęło wyprawę przeciwko całej Europie i Azji, a której
to wasze miasto położyło kres. To mocarstwo przyszło z Atlantyku, gdyż
wówczas Atlantyk był żeglowny; i była wyspa naprzeciw cieśniny, które wy
nazywacie Słupami Hereklesa; ta wyspa była większa niż Libia i Azja razem
wzięte i była pomostem do innych wysp; z nich mogłeś przejść do całego
kontynentu po drugiej stronie, który otaczał prawdziwy ocean, gdyż to
morze, które jest wewnątrz cieśniny Heraklesa jest tylko portem o wąskim
wejściu, ale owo inne jest morzem prawdziwym, a otaczający je z każdej
strony ląd może być najsłuszniej nazwany nieograniczonym kontynentem. I
na wyspie Atlantydzie istniało wielkie i wspaniałe imperium, które władało
całą tą wyspą i kilkoma innymi oraz częścią kontynentu, a ponadto
mężowie Atlantydy podbili część Libii, w obrębie kolumn Heraklesa, aż do
Egiptu, i część Europy, aż do Tyrenii. Ta ogromna potęga zebrała się w
jedną i wyruszyła na podbój od jednego uderzenia naszego kraju i waszego
i całego rejonu ograniczonego cieśninami; i wtedy ... wasz kraj [miasto-
państwo Ateny Solona] ... pokonał i zatriumfował nad najezdzcami i
uchronił przed niewolnictwem tych, którzy nie byli jeszcze podbici, i hojnie
oswobodził całą resztę nas, którzy mieszkaliśmy w obrębie cieśniny. Ale
pózniej nastały gwałtowne trzęsienia ziemi i powodzie, i w ciągu jednego
dnia i nocy nieszczęścia wszyskich waszych wojowników jak jednego
pochłonęła ziemia, a wyspa Atlantydy w podobny sposób zniknęła w
głębinach morza.
W swoim drugim dialogu, Kriton, Plato opisał ową nieszczęsną wyspę Atlantydy znacznie
szczegółowiej. Z kształtu była okrągła, z akropolis lub wzgórzem, jako centralnym
punktem, na którym stał królewski pałac 'klejnot podziwiany dla swej wielkości i
piękności" i sławny swoimi wodociągami z gorącą i zimną wodą. Tutaj władali królowie,
którzy o przepisanym czasie polowali na byki, wolno hasające w obrębie świątyni. Musiały
być one schwytane bez użycia oręża a potem złożone w ofierze pod świętym filarem, po
czym następowało ucztowanie a mastępnie ustanawianie praw. Podczas nadawania praw
królowie przywdziewali błękitne togi. W otoczeniu pałacu były dwie świątynie: boga
Atlantydy, Posejdona i jego kochanki Klito, od których syna Atlasa, wyspa otrzymała
swoją nazwę. Obie świątynie były bogate w złoto, srebro, kość słoniową i metal, który
Platon nazywał orichalkum. Mury i wewnętrzny port otaczały centralny obszar, wokół
którego był pas ziemi a dalej drugi port i większy zewnętrzny pierścień ziemi, składający
się z dobrze nawodnionej równiny i gór na północy. Innym godnym uwagi urządzeniem
był tor wyścigowy dla koni.
Według Platona Atlantydę spotkał jej los około osiem albo dziewięć tysięcy lat przed czasami
Solona (który żył około roku 600 pne). Na podstawie tej jedynej informacji, uczeni klasyczni
z czasów wiktoriańskich odrzucili opowiadanie Platona jako nic więcej niż wmawianie albo
romantyczne marzenie, podobne do Utopii Sir Thomasa Moore'a.
W dziewiętnastym stuleciu byli jednakże i inni, którzy wzięli je bardziej serio. W
szczególności amerykański kongresman Ignatius Donnelly w książce pt. Atlantis: the
Antediluvian World ["Atlantyda: przedpotopowy świat"] argumentował, iż na zachód od
Cieśniny Gibraltarskiej istniał rzeczywiście jakiś zaginiony kontynent, który zniknął w
okolicznościach opisanych przez Platona. Według Donnelly'go, Atlantyda była kolebką
ciwilizowanej ludzkości, zaginionym łącznikiem między wielkimi kulturami Starego i
Nowego Świata. Mieszkańcy zaginionej Atlantydy wynalezli alfabet, rozwinęli sztukę
metalurgii, i wiele innych rzeczy.
Kiedy Donnelly pisał swą książkę, niewiele było wiadomo o geologii Atlantyku. W latach
1920. jego teorie zostały odgrzebane przez pisarza o nazwisku Lewis Spence. Wiedząc, że
uczeni spierali się wówczas na temat sposobu powstania grzbietu śródatlantyckiego, tj.
podwodnego łańcucha górskiego rozciągającego się od Islandii na południe, Spence
argumentował, że jest to zachowana część czegoś, co niegdyś było dwoma wielkimi stopniami
przez Atlantyk: "Antilla", której pozostałości są obecnie Indiami Zachodnimi (Karaibami), i
Atlantyda, niedaleko na zachód od Hiszpanii, która zatonęła około roku 10,000 pne. Podczas
gdy w czasach Spence'a taki pogląd nie mógł być uznany za całkowicie naukowo niemożliwy,
jest takim obecnie, gdy geologowie o wiele lepiej rozumiejÄ… mechanizm powstania skorupy
ziemskiej. W zasadzie, zdala od bycia pozostałością zaginionego kontynentu,
środkowoatlantycki grzbiet uważany jest za geologicznie bardzo niedawną formację,
uformowaną przez siły sejsmiczne, które wyniosły go ponad resztę dna Atlantyku.
Ale czy opowiadanie Platona jest nieuchronnie fikcją? Jeżeli trzymać się jego chronologii i
położenia geograficznego, to odpowiedz na to pytanie jest bez wątpienia twierdząca. Ani
archeologicznie, ani geograficznie nie ma bowiem żadnego usprawiedliwienia dla jakichś
stopni pomiędzy światami Starym a Nowym, który by istniał około 10 000 roku pne. Ale
jeżeli przyjąć, że zaginiony ląd mógł nie być na Atlantyku, i że kataklizm, który go zatopił
mógł mieć miejsce nie dziewięć tysięcy, ale dziewięćset lat przed czasami Solona, wówczas
możliwe jest przypisanie większej wiarygodności tej historii, jako co najmniej przebłyskowi
wspomnienia pewnego rzeczywistego zdarzenia.
I tak, wśród niezliczonych teorii co do tego, gdzie pierwotna Atlantyda mogła się znajdować -
w Południowej Afryce, Sri Lanka, Brazylii, Grenlandii, Meksyku, Wyspach Brytyjskich,
Iranie, Iraku i Saharze - żeby wymienić tylko kilka - w roku 1909 irlandzki uczony K. T. Frost
zasugerował, że prawdziwa Atlantyda mogła być minojską cywilizacją Krety, która
niewątpliwie doznała nagłego i raczej tajemniczego zaniku około roku 1500 pne. Według
Frosta, bardzo prawdopodobnie istniały trudności językowe między Solonem a egipskimi
kapłanami, od których dowiedział się o losie Atlantydy. Kiedy oni mówili o wielkiej wyspie
daleko na zachodzie, mogli - nieobyci w podróżach po Morzu Śródziemnym - mieć na myśli
jakieś miejsce niedaleko Krety, podczas gdy Solon, dla którego Kreta leżała u progu, mógł
zakładać, że mieli oni na myśli coś poza Cieśniną Gibraltarską. Teorii tej dodawał
wiarygodności fakt, że egipską nazwą na Kreteńczyków i ich sąsiadów było "Keftiu", co z
grubsza znaczy "ludzi filaru", zaś dla Greków Atlas był bogiem, który podtrzymywał filary
nieba, stąd Atlantis - kraina Atlasa. Kult byka i filaru, który miał być uprawiany na
Alantydzie, również wykazuje znaczne podobieństwo do prawie identycznych kultów
praktykowanych na minojskiej Krecie.
Do przyjęcia, jak może się zdawać, teoria ta ma dwa poważne braki. Po pierwsze, Kreta nie
może, nawet z bardzo gruba, być uznana za okrągłą wyspę. Po drugie, nie ma żadnego
dowodu na to, żeby Kreta kiedykolwiek zniknęła "w głębinach morza" w ciągu "jednego dnia
i nocy nieszczęścia," co jest najistotniejsze w opowieści o Atlantydzie.
Oba te zastrzeżenia zostają jednak natychmiast
rozwiane, gdy zamiast Krety, z zaginionÄ… wyspÄ…
identyfikowana jest Thera (dzisiejsza Thira lub
Santorini), 100 kilometrów na północ od Krety,
niegdyÅ› posiadajÄ…ca takÄ… samÄ… minojskÄ… cywilizacjÄ™.
Chociaż obecnie Thera jest reprezentowana przez
grupę wysp, Aspronisi, Therasia, i Thera właściwa,
które wszystkie razem otaczają centralną zatokę, są te
wyspy niczym innym jak tylko fragmentami czegoÅ›,
co bespornie było kiedyś jedną, okrągłą wyspą, która
została rozsadzona przez potężny wybuch
wulkaniczny około roku 1500 pne. Geologicznie
ustalono, że podczas tego kataklizmu, środkowa część
oryginalnej wyspy zatonęła w morzu, formując obecną
zatokÄ™, a olbrzymie fale i podwodne wstrzÄ…sy
spowodować mogły równoczesne zalanie lądu Grecji,
co Platon wspomniał w pasażu w Timajosie.
Erupcja była tak kolosalna, że do dziś dnia Thera jest
pokryta ogromną warstwą wulkanicznego popiołu, w
niektórych miejscach o grubości ponad 30 metrów.
Gdy w XIX wieku znaczne ilości tego popiołu były
wykorzystywane jako cement przy budowie Kanału
Sueskiego, od czasu do czasu znajdowano
pozostałości z okresu minojskiego. W roku 1967,
grecki archeolog, profesor Spirydon Marinatos
rozpoczął wykopaliska w Akrotiri, w południowo-
zachodniej Therze, gdzie warstwa popiołu jest cieńsza
niż gdzie indziej. Prawie natychmiast Marinatos
natknął się na dobrze zachowane pozostałości domów
z okresu minojskiego z wymyślnymi wodociągami i pięknymi, dekoracyjnymi freskami,
przedstawiającymi Theryńczyków (czy jak tam owi ludzie niegdyś się nazywali) żyjących w
bardzo zaawansowanej cywilizacji. Jeden fresk zdaje się obrazować oryginalny morski port
Thery (przed wybuchem), który wykopaliska teraz odkopują. Odkrycie pary "rogów
konsekracyjnych" wskazuje na to, że Theryńczycy, podobnie jak kreteńscy Minojczycy,
uprawiali kult byka. Kilka domów wykazuje oznaki uszkodzeń przez trzęsienie ziemi,
znacznie wcześniej przed zasypaniem ich przez wybuch wulkaniczny. Na podstawie tego i
innych dowodów, a szczególnie braku domowych kosztowności i szczątków ludzkich,
wnioskuje się, iż to trzęsienie ziemi zadziałało jako znak ostrzegawczy dla mieszkańców
Thery żeby ewakuować się ze swojej wyspy, i dlatego też udało im się na czas uciec przed
pewną zagładą.
Profesor Marinatos zmarł w roku 1974, a zastąpił go inny Grek, profesor Christos Doumas,
który corocznie drobiazgowo kopał w pumeksie Akrotiri, odsłaniając więcej niż całą ulicę
zamożnych domów. Obecnie jest jasne, że to szczególne miejsce było kwitnącym portem,
którego pełny rozmiar czeka jeszcze na ujawnienie. Z rozmaitych, słabo jeszcze zbadanych
pozostałości minojskich w innych miejscach Thery i Therasii, jest oczywiste, istniały duże
osiedla również i w innych miejscach tej wówczas pojedynczej wyspy. Powstaje stąd pytanie:
gdzie mógł leżeć pałac królewski wyspy (którego istnienia można oczekiwać z przykładów
minojskich znalezionych w Knossos i w innych miejscach na Krecie), a także jej świątynie?
Jeżeli Thera naprawdę była Atlantydą Platona, o której mówi on, że miała pałac królewski i
główne światynie wysoko w centrum wyspy, to prawie na pewno znajdowały się one na
pierwotnym stożku wulkanicznym, który został roztrzaskany w drobiazgi w szczycie
wybuchu. Nie było powodu, dla którego Theryńczycy mieliby wcześniej widzieć jakieś
niebezpieczeństwo w budowaniu na stożku wulkanicznym. Obecnie, jest geologicznie pewne,
że uprzednio wulkan był nieczynny przez tysiące lat.
Tak więc być może nigdy nie dowiemy się czy Thera miała pałac i światynie pasujące do
opisu Platona. Dlatego pytanie, czy opowiadanie Platona było czymś więcej niż zupełnym
zmyśleniem musi pozostać otwarte. Co najmniej miało ono wielkie niedokładności faktualne,
jako że Thera nigdy nie mogła być wyspą ani na skalę odmalowaną przez Platona, ani w
miejscu gdzie sobie wyobrażał, ani nie została zniszczona w okresie przypominającym choćby
tylko czasy, które on miał na myśli.
Już bez związku z Atlantydą, sama Thera jest niezwykle interesującym miejscem ciągle do
odkrycia. Bardzo wiele zabytków z epoki minojskiej leży tam pod pokładami popiołu, tak
wiele, że profesor Doumas oszacował, że przy obecnym tempie zajmie więcej niż stulecie by
odsłonić samo tylko Akrotiri. Z powodu ogromnych problemów logistycznych, właczając
mrówczą pracę odnawiania fresków i ważność najdrobniejszych nawet znalezisk,
odkopywanie Thery słusznie musi pozostać domeną zawodowych archeologów. Ale kto wie
jakie niespodzianki - być może dalsze potwierdzenie historii o Atlantydzie - mogą te prace
ujawnić pewnego dnia. Być może nawet zasypaną bibliotekę tabliczek, które mogłyby stać się
kluczem do odczytania ciÄ…gle nieodcyfrowanego pisma linearnego A minojskiej Krety.
Z angielskiego przełożył Andrzej Kobos.
Tekst tematycznie zwiÄ…zany, zamieszczony w Zwojach:
" Jerzy Mirewicz: Atlantyda, Zwoje 2/27, 2001
Copyright © 1997-2001 Zwoje


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Atlantyda zaginiony lÄ…d
Jokai Mor Oceania Historia świata zaginiongo Opowieść o zagładzie Atlantydy
OBE, Atlantydzkie, 23 metody, Ld
R Paul Wilson Boxed Transpo
To the Vector Belong Robin Scott Wilson
043 Dolina Zaginionych Kobiet
uptodate3 lad mag transcript

więcej podobnych podstron