013 05 (10)




B/013: R.A.Monroe - Dalekie Podróże









Wstecz / Spis
Treści / Dalej
ROZDZIAŁ CZWARTY: PIERWSZY ZESPÓŁ BADAWCZY
.Nasza działalność zaczęła biec jak gdyby dwoma torami. Prowadząc sesje programu
Doznawania Otwarcia Wrót dostarczaliśmy rozrywki jej uczestnikom rekrutującym
się z różnych środowisk, poczynając od psychologów i inżynierów elektroników,
a kończąc na byłych dzieciach-kwiatach, które w odpowiedzi na lekturę Podróży
zjawiały się na kursach z płóciennymi workami przerzuconymi przez ramię. Poza
tym kontynuowaliśmy nasz program badawczy z grupą ochotników w laboratorium.
Grupa ta stawała się coraz bardziej zaawansowana w osiąganiu odmiennych stanów
świadomości, w tym stanów przebywania poza ciałem. Jednakże sprawy osobiste
(jak na przykład przeprowadzka do innego miasta) zredukowały ilość członków
tego stałego zespołu do sześciu osób: fizyka, kierownika opieki społecznej,
psychologa
specjalisty od psychologii interpersonalnej, kierownika biura i
konsultanta psychiatrycznego. Chciałem wymienić tu ich nazwiska, ale wielu z
nich sądziło, że nie spodoba się to ich pracodawcom. Wobec tego
bez nazwisk.
Najdziwniejsze było to, że doświadczenia tych osób zbiegały się z moimi tylko
w fazie procedury wstępnej. Mogli powtarzać moje eksperymenty poprzedzające
podróże poza ciało, co rzeczywiście robili, lecz od tego miejsca podobieństwo
było już niewielkie. Przyczyną takiego stanu rzeczy mogło być wprowadzenie monitora
(czynnika zwiększającego poczucie pewności i bezpieczeństwa), z którym eksperymentujący
pozostawał w kontakcie. Pod pewnym względem mieli więc udogodnienia, których
ja nie miałem nigdy.
A więc wygląda to tak: Badany leży na wodnym łóżku w zaciemnionym pomieszczeniu
o wymiarach 2,5 na 3 metry, ekranowanym akustycznie i elektronicznie (zazwyczaj,
z bliżej nie znanych powodów wszyscy wybierają kabinę nr 2). Każda kabina ma
własną klimatyzację i jest wyposażona w urządzenie zapewniające stałą temperaturę.
Do głowy, palców oraz innych części uczestnika eksperymentu poprzyklejane są
elektrody umożliwiające kontrolę stanu fizjologicznego jego organizmu. Do uszu
ściśle przylegają słuchawki, a kilkanaście centymetrów nad głową wisi mikrofon.
I najważniejsze: przed rozpoczęciem sesji eksperymentator udaje się do toalety,
by zyskać pewność, że ma opróżniony pęcherz. Wiele sesji zakończyło się fiaskiem,
ponieważ badany musiał natychmiast wracać do ciała fizycznego jedynie z powodu
przepełnionego pęcherza. Widocznie stan całkowitego relaksu przyśpiesza ów fizjologiczny
proces.
W kabinie kontrolnej położonej około 6 metrów pod hallem osoba pełniąca funkcję
monitora (ja bądź któryś z moich współpracowników) porozumiewa się słownie przy
pomocy systemu dźwiękowego z osobą w kabinie. Innym zadaniem monitora jest wysyłanie
dźwięków Hemi-Sync do słuchawek uczestnika po to, by sprawdzić jego reakcję
na nowe częstotliwości dźwięków lub by pomóc mu osiągnąć pożądany stan świadomości.
Poza tym monitor obserwuje i notuje zmiany w zapisie instrumentów, które rejestrują
stan fizjologiczny osoby przebywającej w kabinie. Często pomaga mu asystent.
Oto typowy wstępny" raport z początkowej fazy OOBE, pochodzący z zapisu
magnetofonowego, którego dokonano podczas eksperymentu. Datuje się z wczesnego"
okresu:
SS/ROMC (kierowniczka biura) 7 minut
test nr 188

Pędzę przez tunel. Znajdowałam się w pozycji stojącej, a teraz jestem jak
gdyby wsysana przez ten tunel. Jest bardzo wąski i mknę przezeń jak strzała.
Na jego drugim końcu widzę punkcik światła. Szybko zbliżam się do tego punktu.
Czuję się tak, jakbym znajdowała się na promieniu światła, który pomaga mi
posuwać się naprzód. Wychodzę. Wchodzę w inny wymiar i zatrzymuję się. W tej
chwili znajduję się na wprost tego punktu, tuż przed nim. Spokojnie przez
niego przechodzę i naraz wszystko staje się zielone. Jest bardzo jasno. Po
wyjściu z ciemnego tunelu jestem tą jasnością niemal oślepiona. Zupełnie inne
uczucie. A teraz odczuwam jak gdyby nacisk silnej energii
jest to wspaniałe
doznanie. Osiągnęłam inny poziom energetyczny. Czuję się silna... wszystko
wokół jest zielone. Jest tak jasno, że potrzebuję trochę czasu, by oswoić
wzrok.

Z czasem pojawił się pewien drobny problem". Otóż gdy któremuś z naszych
eksperymentatorów choć raz udało się przejść przez światło lub osiągnąć stan
przebywania poza ciałem, przestawały go interesować nudne, trwające godzinami
poszukiwania nowych efektownych częstotliwości i przebiegów dźwiękowych. Oczywiście,
wszyscy oni nadal wykonywali tę nieciekawą pracę, lecz wiedzieli, że za tunelem,
w świetle czeka na nich Paryż! Toteż zatrzymać ich na naszej farmie nie było
wcale tak łatwo. Musieliśmy więc trochę się pobawić.
A zatem bawiliśmy się. Wysłaliśmy naszych poszukiwaczy, by zobaczyli, jak jest
na Księżycu, ale stwierdzili, że to bardzo nieciekawe miejsce. Wyruszyliśmy
w inne rejony systemu słonecznego, na inne planety, lecz i tam, o ile nasze
spostrzeżenia były właściwe, nie znaleźliśmy niczego poza ciągnącymi się przez
całe mile górami i kraterami bądź pasmami wzburzonej materii
żadnej roślinności,
żadnego śladu życia, słowem niczego, co mogłoby nas ludzi zaciekawić. Doszliśmy
wówczas do wniosku, że w takim stanie jak OOBE występuje prawdopodobnie inny
rodzaj świadomości. Inna jest percepcja przedmiotu. Na przykład to, co nam w
pokoju kontrolnym wydawało się minutą, osoba w kabinie mogła odbierać jako trwające
przez wiele godzin czy też ciągnące się bez końca". To właśnie wtedy zaczęliśmy
nazywać naszych eksperymentatorów Zespołem Badawczym.
Tak jak większość ludzi byliśmy pochłonięci myślą, a może raczej nadzieją,
że gdzieś wśród bilionów gwiazd, które można zobaczyć fizycznym wzrokiem, istnieje
inteligentne życie. Toteż w ramach naszej zabawy wysyłaliśmy członków Zespołu
Badawczego poza system słoneczny, w nowe otoczenie. Sądziliśmy, że wraz z wkroczeniem
w tę strefę nastąpi jakaś zasadnicza zmiana. Polecenie brzmiało: podążaj przed
siebie do chwili, aż zobaczysz coś ciekawego. Eksperymentatorzy mijali inne
słońca, znaleźli inne planety, lecz nie natrafili na ślady życia inteligentnych
istot. Mogłoby się wydawać, że wszechświat jest nie zamieszkany.
Zmiana nastąpiła dopiero w 1974 r. W ciągu kilku tygodni przekonali się o niej
wszyscy nasi eksperymentatorzy. Niektórzy z nich jeszcze się nie znali, a więc
nie mogło być mowy o wymianie doświadczeń. Jeśli chcąc znaleźć przyczynę tej
powszechnej zmiany, sięgniemy pamięcią wstecz, to nasuwa się tylko jedno wytłumaczenie:
otóż właśnie wtedy wprowadziliśmy afirmację opracowaną specjalnie dla Programu
Doznawania Otwarcia Wrót; afirmację tę wypowiadało się na początku każdej sesji
przeprowadzanej w laboratorium. Poza dodaniem tej afirmacji nie wprowadziliśmy
żadnych istotnych zmian
ani dotyczących samych częstotliwości Hemi-Sync, ani
sposobu ich przekazywania. Nie zmieniły się również inne czynniki, które mogłyby
wpłynąć na rezultaty badań. A więc rolę katalizatora odegrała chyba druga część
wspomnianej afirmacji:

...Również gorąco pragnę pomocy i współdziałania, wsparcia i zrozumienia
tych istot, których mądrość, rozwój i doświadczenie są równe moim lub większe
od moich. Proszę ich o przewodnictwo oraz o ochronę przed jakimkolwiek wpływem
bądź siłą, które mogłyby mi przeszkodzić w realizacji wyrażonych przeze mnie
życzeń.

I nagle jakby podniesiono kurtynę. Prawie za każdym razem, gdy ktoś z Grupy
Badawczej osiągał stan przebywania poza ciałem lub wyższy poziom stanu Focus
12, spotykał inteligentne istoty, które w większym lub mniejszym stopniu przejawiały
chęć nawiązania z nim kontaktu i które ten kontakt nawiązywały. Po wielu latach
bezowocnych wysiłków zrobiło to na nas olbrzymie wrażenie. Chwilami wręcz nie
wiedzieliśmy, jak pokierować takimi spotkaniami. A oto transkrypcja zapisu magnetofonowego
jednego z pierwszych takich spotkań.
SS/TC (fizyk) XAL
8:12 min. test nr 332

Wróciłem do stanu 12. Miałem dwa spotkania. Pierwsze
z niewidzianą przeze
mnie inteligentną istotą, która zjawiła się na moją bliżej nie sprecyzowaną
prośbę o nawiązanie kontaktu. Usłyszałem coś w rodzaju: Dobrze, możemy porozmawiać",
lecz było oczywiste, że on (mówię on", gdyż odniosłem wrażenie, że to
jest on") chce raczej słuchać niż mówić, bo odrzekł: No dobrze, a o
czym chcesz rozmawiać?" A kiedy próbowałem przerzucić na niego inicjatywę
w prowadzeniu rozmowy, chcąc dowiedzieć się czegoś o nim oraz o jego otoczeniu,
zdawało się, że jest poirytowany takim obrotem sprawy. Przypominało to nagabywanie
przechodnia na ruchliwej nowojorskiej ulicy, który spieszy się, zajęty swoimi
sprawami.
Drugie spotkanie okazało się o wiele ciekawsze. Tym razem nie była to inteligencja,
lecz wyraźnie zobaczyłem postać. Kobieta miała pod czterdziestkę i wyglądała
na bardzo zadowoloną z naszego spotkania. Zaproponowała, że oprowadzi mnie
po okolicy i pokaże wiek rzeczy. Nie wiem, jak można by nazwać to miejsce,
w którym się znajdowała. Podeszliśmy do ściany. Przed nami otworzyły się dwuskrzydłowe
drzwi. Za nimi nie było nic szczególnego, nic co robiłoby wrażenie, lecz moja
przewodniczka uważała, że te znaki przed nami i nieregularności powierzchni
są czymś istotnym. Nie wiem, czemu tak sądziła, bo to co widziałem, nie kojarzyło
mi się z niczym znanym. Zapytałem ją, czy zna materię fizyczną i czy wie o
istnieniu fizycznej rzeczywistości. Poprosiła, żebym wyjaśnił, co mam na myśli.
Nie wiedziałem, jak wytłumaczyć, co to jest materia fizyczna, więc spytałem,
czy się nie pogniewa, jeżeli teraz odejdę, bo chcę zdać sprawę z tego, co
zobaczyłem. Chyba była trochę skonsternowana, że tak nagle odchodzę, tylko
częściowo zapoznawszy się z tym, co chciała mi pokazać, lecz powiedziała dobrze"

i oto znalazłem się tutaj.

Monitor: Bardzo dobrze. Po powrocie spróbuj dowiedzieć się, jakiej
używa się tam energii."
(Czas trwania: 3 minuty)

Sądzę, że powinienem zrelacjonować wszystko od początku, zanim zapomnę większość
z tego, co się wydarzyło. Ponownie nawiązałem kontakt z tą samą kobietą. Była
zdumiona, że jednak wróciłem. Ucieszyła się. Najpierw zacząłem się zastanawiać,
jak ta inteligentna istota siebie widzi. Czy na to, czym jest w rzeczywistości
ja tylko nałożyłem stworzony przez siebie obraz ludzkiej postaci mającej kształt
kobiety? Omawiając z nią tę kwestię uświadomiłem sobie, że z chwilą gdy już
utworzyłem jej obraz, właściwie nie mogę stwierdzać, czy jest on taki sam
jak jej percepcja siebie samej, czy też nie. I odwrotnie, czy i ona tworząc
mój obraz kierowała się tym, co było już jej znane? Czy zatem istnieje podobieństwo
między sposobami tworzenia przez każde z nas obrazu drugiej osoby? W żaden
sposób nie można było tego rozstrzygnąć, więc zostawiliśmy ten temat. Właśnie
wtedy poczułem dość wyraźnie swędzenie w okolicy szyi. Począłem wyjaśniać
kobiecie, że oprócz tej rzeczywistości, w której się znalazłem i w której
teraz przebywamy oboje, istnieję również w innej rzeczywistości, w innym miejscu
mam swoje fizyczne ciało, które właśnie poczuło swędzenie szyi. To swędzenie
przeszkadza mi w skupieniu uwagi i w chwili gdy przenoszę je na swoje ciało
fizyczne, moja postać staje się jak gdyby mniej wyraźna. Sądzę, że zabrzmiało
to dla niej zgoła nieprawdopodobnie. Jestem pewien, że nie uwierzyła w to,
co powiedziałem. Po prostu jak gdyby zignorowała moje wyjaśnienie, tak jak
ignoruje się wypowiedź kogoś, kto mówi niedorzeczności. Z kolei zapytałem
ją o ich fizykę. Zaprowadziła mnie do miejsca, gdzie była jeszcze jedna istota

tym razem mężczyzna. Znajdowała się tam powierzchnia, na której można było
pisać, coś w rodzaju tablicy, ale nie była to tablica. Mężczyzna pisał coś
na tej powierzchni, próbując wyjaśnić mi naturę rzeczywistości w ich świecie.
Niestety, znaki, które stawiał, były dla mnie zupełnie niezrozumiałe, toteż
zrezygnowaliśmy po kilku próbach. Spróbowaliśmy zastąpić znaki obrazkami.
Cały czas porozumiewaliśmy się telepatycznie. Z obrazkami poszło lepiej. Rysował
je i wyjaśniał przy pomocy przekazu telepatycznego. Dzięki temu mogłem się
zorientować, że ich nauka, a właściwie ich pojmowanie rzeczywistości i istnienia
pod wieloma względami przypominało nasze. Żyli zakotwiczeni w tej rzeczywistości
i nie mogli poza nią wykroczyć, nie byli w stanie zrobić tego, co ja uczyniłem,
wychodząc poza naszą fizyczną rzeczywistość i wchodząc w ich świat. Nie wiem,
czy w ogóle dopuszczali możliwość istnienia jakiejś innej rzeczywistości poza
ich światem. Stworzyli naukę podobną do naszej w tym sensie, że przedmioty
stanowiące tę rzeczywistość również podlegają określonym prawom. Próbowałem
zorientować się, czy któreś z ich praw było podobne do praw obowiązujących
w naszej nauce, czy na przykład znają prawo grawitacji. Jednak niełatwo dać
na to odpowiedź. Nie potrafiłem ustalić, jak widzą rzeczywistość, w której
przebywają, nie mogłem oddzielić ich rozumienia tej rzeczywistości od mojego.
Jedyne, co byłem w stanie zrobić, to przełożyć ich rozumienie na moje pojęcia.
Faktem jest, że nie widziałem, aby unosili się w powietrzu, ale nie potrafiłem
powiedzieć, czy moja percepcja tych postaci o ludzkich kształtach jako istot,
które nie unoszą się w powietrzu wynikała stąd, że rzeczywiście, tak jak my,
doznawały one siły ciążenia, czy też moje własne doświadczenie wpłynęło na
taki sposób ich postrzegania. Jednak jestem przeświadczony o tym, że mają
oni podstawową naukę o rzeczywistości, ustalającą prawa dla istniejących w
ich świecie przedmiotów. Nie przenoszą rzeczy przy pomocy myśli, ani też nie
wykorzystują procesu myślenia do podobnych celów. I chociaż ich rzeczywistość
jest bardzo podobna do naszej, ziemskiej rzeczywistości fizycznej, to jednak
nie potrafiłem zrozumieć przeznaczenia wielu widzianych tam budowli i urządzeń

były to obiekty zupełnie mi nieznane. Istoty, które znajdowały się wewnątrz
tych budynków, były jak gdyby przez nie odgrodzone, odizolowane od reszty
otoczenia
podobnie jak to ma miejsce w naszym świecie. Nie wiem, czy patrząc
na mnie istoty te widziały postać o ludzkim kształcie
chyba jednak wyglądałem
tak, jakbym był jednym z nich. Może należało dowiedzieć się, co o mnie sądzą:
skąd przybyłem lub za kogo mnie biorą?

A oto następny przykład. Da wam on wyobrażenie o innym rodzaju spotkania.
SS/JCA (kierowniczka w instytucji zajmującej się opieką społeczną) 6:27 min. test
nr 356

Rozmawiam z zielonym człowiekiem" i uczę się przenosić do miejsca,
w którym oni przebywają, oraz wracać stamtąd... Dowiedziałam się, dlaczego
nosi tę zieloną szatę. Powiedział mi, że jej nie potrzebuje, lecz założył
ją ze względu na mnie, abym czulą się swobodniej, gdy będziemy rozmawiali.
Jego zdaniem są we mnie jeszcze różne lęki, dlatego chce, żebym bardziej się
rozluźniła i nie była taka napięta podczas wychodzenia z ciała i wchodzenia
w nie. ...Chcę usiąść i trochę z nim porozmawiać, ...więc siadamy" i
słucham, jak opowiada mi o mnie i o miejscu, w którym się znalazłam. Powiedział,
ze jest kimś w rodzaju mojego opiekuna i że jest odpowiedzialny, w pewnym
sensie odpowiedzialny za mój rozwój i doskonalenie się. Nadzoruje te spotkania
i bierze za nie odpowiedzialność. Z pewnością ma już za sobą niejedno żyde
i zdobył różnorodne doświadczenia. ...Nie wiem, czy to wszystko składa się
na niego, czy też nie.
Jest mi tu bardzo dobrze, tak dobrze, jakbym znalazła się we właściwym dla
siebie miejscu; już przedtem czułam się podobnie. Myślę, że zrobiłam pewien
postęp, gdyż tym razem pomocnicy nie byli mi potrzebni. Widziałam ich tutaj.
Jednak bardziej wygląda to na votum zaufania, niż cokolwiek innego. Zapytałam
go, czym się tu zajmuje. Odparł To ,tutaj' jest czymś, do czego dążysz. To
,tutaj' nie jest... nie jest takie ważne." Nie wiem dlaczego, ale w tej
chwili poczułam się bardzo zmęczona. Nagle uświadomiłam sobie, że chcę wracać.
Zauważyłam to już wcześniej. To przyszło jak błysk światła, choć tu przecież
jest ciemno. Byłam zdziwiona, gdyż nadeszło tak nagle jak błysk.

O wiele większe znaczenie miały te spotkania, podczas których nasi eksperymentatorzy
szybko zaprzyjaźniali się" z bytem lub z bytami (istotami?), które jak
się wydaje, ani nie były z żadnym z uczestników specjalnie związane, ani też
szczególnie zainteresowane w zawarciu znajomości z którymś z nich.
A oto przykład relacji z takiego spotkania, złożonej przez jednego z członków
Zespołu Badawczego:
SS/BY (inżynier elektronik) 26:20 min. test nr 325

Powtórnie nawiązałem kontakt ze źródłem i spytałem o jego punkt widzenia
oraz o wskazówki. Spytałem również, czy zna Ziemię. Odpowiedział: Tak, to
mój rejon." Odniosłem wrażenie, że Ziemia została mu jak gdyby przydzielona,
że jest to teren, na którym ma działać. Pomyślałem, że możemy zwracać się
o pomoc do niego i podobnych mu istot, że mogą nam doradzić, jak najlepiej
przejść" przez ziemskie życie. Zwrotu przejść przez życie" nie
użyłem w znaczeniu przeniknięcia się przez nie
ich wskazówki mają nam pomóc
wziąć z życia jak najwięcej, czyli wydobyć z doświadczeń życiowych jak najgłębszą
treść. Istoty te mogą nam udzielać wyjaśnień lub służyć radą, chociaż ich
działalność nie ogranicza się tylko do pracy na Ziemi. Następnie spytałem
o warunki geologiczne na Ziemi w ciągu najbliższych 10 lat. Mój rozmówca przejął
potrzebne mu dane z mojego umysłu, by zrozumieć, o co mi chodzi, i powiedział:
Nie sądziłem, że ta informacja jest dostępna. Był zdziwiony, że zostało to
już ujawnione, że już udzielono tej informacji. Nie wiedział, że udziela się
takich informacji.

A tak przebiegało spotkanie będące ilustracją innego rodzaju kontaktów:
SS/SHE (konsultant psychiatryczny) 16:14 min. test nr 314

...
Punkt światła. Inny niż tamten. Niczego nie widzę.

Monitor:
Jak wygląda to światło?


Jak gwiazda. Gdy skupiam na nim uwagę, zaczynam się unosić.

Monitor:
Eksperymentuj z tym światłem.


Teraz zbliżają się, a teraz ja zbliżam się do nich.

(Czas trwania: 2:25)

Nowy Glos:
Witajcie!

Monitor:
Bardzo się cieszę ze spotkania. Dziękuję wam za przybycie.

Nowy Głos:
Niełatwo tu dotrzeć.

Monitor:
A na czym polega trudność?

Nowy Glos:
Trzeba przejść przez wiele warstw.

Monitor:
Jesteśmy wam bardzo, bardzo wdzięczni za to, że jednak przedostaliście
się przez te warstwy i dotarliście do nas. Postaramy się pomóc, jeżeli tylko
będziemy potrafili.

Nowy Głos:
Ona ma bardzo dobry układ kolorów. Musimy znaleźć sposób,
by pomóc jej się rozluźnić.

Monitor:
Co według was należy zrobić?

Nowy Głos:
Musi wejść bardzo głęboko i przez pewien czas pozostać
w tym stanie.

Monitor:
Co wobec tego sugerujecie
dłuższy okres przygotowawczy?

Nowy Głos:
Być może. Będzie o wiele łatwiej, gdy wzrośnie jej zaufanie.
W dalszym ciągu jest w niej dużo lęku.

Monitor:
Bardzo wam dziękuję, że się nią zajęliście.

Nowy Głos:
Teraz silnie odczuwa brak równowagi. Zabierzemy ją więc
do miejsca, w którym będzie mogła odpocząć.

W powyższym przypadku osoba eksperymentująca nic nie pamiętała z tego, co zaszło
podczas przytoczonego zdarzenia czy też spotkania. Ostatnią rzeczą, którą sobie
przypominała, było ćwiczenie z kolorami. Zmiana brzmienia głosu oraz wskazania
aparatury pomiarowej przemawiają za tym, że w JEJ ciele pojawił się ktoś inny,
jakaś inna osobowość. Wbrew niezwykłemu zainteresowaniu takimi spotkaniami oraz
emocjom, jakie temu towarzyszyły, długo zastanawialiśmy się, czy należy iść
dalej tą drogą. Jednakże w owym czasie nie znaliśmy, jak sądzę, sposobu pozwalającego
wyłączyć" porozumiewanie się tego typu. Wydaje mi się również, że nikt
tego nie chciał
a już na pewno nie ja.
Jedna z naszych eksperymentatorek nawiązała bliski kontakt z grupą czterech
czy pięciu istot. Jedna z nich porozumiewała się z nami za pośrednictwem strun
głosowych eksperymentatorki.
A oto transkrypcja nagrania dokonanego podczas spotkania, na którym doszło
do zawarcia bliższej znajomości ze wspomnianymi istotami.
SS/ROMC (kierownik biura) 8:05 min. test nr 306

Obserwowałam, co się dzieje wokół mnie, będąc jednocześnie świadoma swych
własnych doznań. Gdy tylko moje ciało energetyczne zbliżyło się do ciała fizycznego,
cztery istoty pomogły mi je unieść i wydobyć z ciała fizycznego. Zrobiło mi
się wówczas lekko i poczułam się bardzo, bardzo dobrze. Odniosłam wrażenie,
że ta forma energetyczna została jak gdyby wszczepiona w moje ciało fizyczne
lub
inaczej mówiąc
znalazła się w nim. Dostarczała mu energii. Była lekka
i dobrze zabezpieczona, a ja czułam się wspaniale na zewnątrz swego fizycznego
dała; było mi bardzo lekko i mogłam doświadczać energii istnienia. Jeden z
pomocników właśnie mówił, jak można by przeprowadzić pewien eksperyment posługując
się moim ciałem jako przekaźnikiem, elementem pośredniczącym między różnymi
wymiarami. Podczas tego doświadczenia będę mogła wyjść z ciała i obserwować,
o ile zechcę, co się będzie działo z formą energetyczną. Będzie mi lekko i
radośnie, a towarzystwo przewodników da mi poczucie pewności i bezpieczeństwa.

Monitor:
Czy teraz zamierzają przeprowadzić jeszcze jakiś eksperyment?


Tak. Maje mi się, że chcieliby porozmawiać używając mojego głosu, gdyż
nadal nie jestem wystarczająco odprężona, by móc swobodnie wychodzić poza
dato. Będziemy ćwiczyć i eksperymentować, aż nauczę się lepiej relaksować,
umożliwiając swobodny przepływ i nie pozwalając umysłowi zatrzymać tego procesu,
Im więcej włożę w to pracy, tym szybszy będzie mógł być ten przepływ. Dlatego
też chcą przeprowadzić ten krótki eksperyment polegający na przekazywaniu
niektórych myśli za pośrednictwem moich strun głosowych i
że tak powiem

mego aparatu umysłowego. Zobaczymy, co... będziemy mogli się przekonać,
co z tego wyniknie.

Monitor:
Dobrze. Będę tu na wypadek, gdybyś mnie potrzebowała.


W porządku.

(Czas trwania: 3:23 min.)

Nowy Głos:
Witajcie! Mówię, posługując się strunami głosowymi tej
młodej osoby, do której chciałbym mówić, gdy będzie obserwowała to, co się
wydarzy. Teraz jej fizyczne ciało gwałtownie się rozgrzewa. Chwilami będzie
chłodne, a kiedy indziej będzie miało podwyższoną temperaturę; molekuły ciała
energetycznego, którego działanie ujawnia się za pośrednictwem dała fizycznego,
poruszają się znacznie szybciej i dlatego właśnie teraz w jej ciele fizycznym
pojawia się odczucie ciepła. Ta młoda osoba będzie rozumiała wszystko, co
się dzieje, kiedy wejdziemy w zasięg jej aury. Zrobi jej się ciepło, a następnie
gdy bardziej się rozluźni i będzie już mogła oddzielić się od dała fizycznego
i unieść, poczuje chłód i odprężenie, głębokie odprężenie. Będzie temu towarzyszyć
zupełny spokój i poczucie całkowitego bezpieczeństwa. Znajdzie się wówczas
na poziomie światła, uczuje chłód i będzie świadoma tego, że opuszcza ciało
fizyczne, i zawsze, o ile zechce, będzie mogła kierować tym procesem mając
nad nim całkowitą kontrolę. Przez cały czas będzie też mogła obserwować, co
się dzieje, rozmawiać, a nawet wejść w inne wymiary. W pobliżu znajdą się
d, którzy będą jej tam pomagać. My natomiast będziemy się starali przekazywać
informacje za pośrednictwem jej strun głosowych. Jest to szczególny eksperyment

doświadczenie wejścia w wymiary wiedzy. Nie można byłoby go przeprowadzić,
gdyby nie twoja wiedza, niezwykłe zrozumienie sprawy oraz pewność, z jaką
prowadzisz swoje badania. Wraz ze mną są tu inni. Pojawią się, gdy wejdziemy
w inne wymiary i osiągniemy inne poziomy. Nie będziemy używali zwrotów niższe
czy wyższe" poziomy, gdyż poziomy te to wymiary światła, w których poruszamy
się przechodząc z jednego z nich na drugi. Teraz o wiele łatwiej jest przekazywać
wiedzę. Obecnie wykonuję swą pracę na poziomie, na którym znalazła się ta
istota, lecz będziemy wspólnie pracować również i na innych poziomach. W tej
chwili pomagają jej inni. Używam liczby mnogiej my", gdyż za każdym
razem przebywamy w grupie. Gdy ja przychodzę, przychodzą ze mną asystenci,
którzy przez cały czas będą pomagać w pracy i podnosić poziomy energetyczne.
Uważamy, że robisz to co trzeba, by pomóc innym w osiągnięciu tego doskonałego
stanu, w którym uwolnione energie mogą przenosić się na inne poziomy świadomości.
A teraz odejdziemy i pozwolimy jej wejść z powrotem w ciało fizyczne. Spotkało
nas wyróżnienie. Dziękujemy, drodzy przyjaciele.

Miała tak duże zaufanie do tych istot, że ich pomoc nie musiała przyjmować
wyszukanych form, lecz stała się niemal czynnością rutynową. Na przykład, chcąc
ułatwić jej wyjście z ciała fizycznego, czterech spośród grupy stawało przy
niej, po dwóch z każdej strony, i po prostu wyjmowało" z ciała fizycznego
jej ciało energetyczne ciągnąc je w górę. Dzięki temu to co należało zrobić,
wykonywano w możliwie najprostszy sposób.
Kilka miesięcy później miało miejsce wydarzenie, które rzuciło interesujące
światło na tę właśnie sprawę. Owa młoda osoba, o której tu mowa, a którą oznaczyliśmy
skrótem ROMC", zwykle odbywała sesje w środy o piątej. Tym razem odwołała
spotkanie parę dni wcześniej i wiedzieliśmy, że w tę środę nie będzie jej w
laboratorium. Przypadek zrządził, że właśnie tego dnia odwiedziła nas pewna
pani psycholog, która przyjechała z Waszyngtonu, by porozmawiać o naszych badaniach.
Ponieważ była dość sceptycznie nastawiona do tego co robimy, poświęciliśmy kilka
godzin na zaznajomienie jej z naszymi metodami i technikami. W końcu chcąc,
by lepiej zrozumiała o co chodzi, zaproponowałem, żeby poszła do kabiny nr 2,
położyła się, posłuchała różnych sygnałów Hemi-Sync i zobaczyła, czy i w jaki
sposób na nie reaguje. Przystała na to, będąc jednak w pełni przeświadczona,
że nie zdarzy się nic niezwykłego. Biorąc pod uwagę jej sceptycyzm, byłem skłonny
się z tym zgodzić.
Mniej więcej po pięciu minutach w głośniku zabrzmiał jej głos:

Nie jestem sama w tej kabinie, oprócz mnie jest tu jeszcze ktoś. Nacisnąłem
przycisk mikrofonu.

Jest pani tego pewna?
spytałem.

Oczywiście, że jestem pewna. Jeśli chodzi o ścisłość, to jest ich czterech.
Powtórnie nawiązałem kontakt.

Na pewno jest ich czterech?

Widzę ich doskonale. Dwóch stanęło przy mojej głowie, a dwóch przy nogach.
Znów nacisnąłem przycisk mikrofonu.

A co oni robią?

Próbują wyciągnąć mnie z ciała, jeśli da pan wiarę.
Nagle zrozumiałem. Spojrzałem na zegar. Była środa, dziesięć po piątej. Cotygodniowe
spotkania o tej samej porze
przyjaciele ROMC również nabrali rutyny. Zacząłem
się śmiać.
Już miałem sięgnąć po mikrofon, by wyjaśnić, o co chodzi, gdy nagle rozmyśliłem
się.
Nacisnąłem przycisk mikrofonu.

Co teraz robią?

Już nie próbują wydobyć mnie z ciała
dobiegł jej głos.
Teraz spierają
się.
Trudno mi było zachować powagę, gdy pytałem:

A o co się spierają?

Ci czterej chcą mnie wyciągnąć z ciała, a teraz pojawił się piąty, który
stara się ich przekonać, żeby tego nie robili.

A czy chce pani, żeby to zrobili?

Raczej nie
dobiegło z głośnika.
Teraz przestali rozmawiać i odchodzą,
więc problem rozwiązał się sam.
Uśmiechnąłem się naciskając przycisk mikrofonu.

Wobec tego proszę się odprężyć, a za kilka minut odezwę się i poproszę panią
do nas. Czy dobrze się pani teraz czuje?

O tak
odrzekła
czuję się doskonale. Pozostała w kabinie jeszcze dziesięć
czy piętnaście minut. Ze wskazań przyrządów pomiarowych zorientowałem się, że
jest zrelaksowana; po chwili zapadła w lekki sen. W odpowiednim czasie obudziłem
ją i już wypoczętą poprosiłem do siebie. Była nieco zbulwersowana tym czego
doświadczyła, lecz mimo to czyniła gwałtowne wysiłki, by zachować sceptycyzm.
Pokazałem jej rozkład zajęć grupy eksperymentującej, a następnie odtworzyłem
z taśmy nagranie dokonane podczas sesji
był to opis techniki wydobywania
z ciała" zastosowanej w stosunku do naszej eksperymentatorki. W końcu wyjechała

dziwna i pełna uprzedzeń osoba.
W to co tu opisano trudno uwierzyć, jeżeli takie rzeczy nie zdarzają się powszechnie.
Problem polegał na tym, że większość z nich przydarzyła się właśnie nam. Przeżyliśmy
leż wiele chwil niepewności.
Należy tu jednak zaznaczyć, że wytworzenie się więzi między eksperymentatorem
a tymi przyjaźnie nastawionymi do niego istotami i bytami oraz zdobycie przez
te istoty zaufania eksperymentatora nie dokonało się w ciągu jednego wieczoru,
lecz było poprzedzone wieloma godzinami wstępnych kontaktów, a także dyskusji
prowadzonych za pośrednictwem ciała osoby eksperymentującej. Olbrzymia część
materiału przekazanego nam przez te istoty to informacje natury filozoficznej
oraz sugestie i porady dotyczące osobistego rozwoju eksperymentatorów. W żadnym
z przeprowadzonych przez nas doświadczeń nie użyto narkotyków; nie stosowaliśmy
też środków farmakologicznych.
Pewne dane przemawiają za tym, że możliwe jest wytworzenie szczególnego rodzaju
pola magnetycznego, dotychczas nie znanego nauce. Jednym z przejawów działania
tego pola jest wzbudzanie się pól magnetycznych w pobliżu pętli elektrycznych
oraz kabli akustycznych. Inny objaw to tak silne oddziaływanie na znajdującą
się w pobliżu taśmę magnetyczną, że następuje przekopiowanie" zapisu z
jednego zwoju taśmy na sąsiedni. Przemysł fonograficzny z pewnością byłby bardzo
zainteresowany wykorzystaniem tego zjawiska na dużą skalę. Jest jednak zrozumiałe,
że wyniki naszych badań nie kwalifikują się do tego, by można je było wykorzystać
w tak szerokim zakresie. W każdym razie jeszcze nie teraz.
Pewnego wieczoru, gdy wsiedliśmy do naszych samochodów zaparkowanych w odległości
około 6 metrów od kabiny nr 2, okazało się, że we wszystkich trzech wozach wyładowane
są akumulatory. Był to letni wieczór, więc zapalenie na pych" nie sprawiło
nam kłopotu (później akumulatory działały już bez zarzutu). Pojazdy zaparkowane
po drugiej strome oraz te, które stały w odległości 8 metrów od naszych, były
sprawne. Stało się to dla nas wskazówką, żeby nie parkować zbyt blisko kabiny
nr 2 podczas przeprowadzania pewnych eksperymentów. Właściwie dotąd nie wiemy,
co spowodowało
i nadal powoduje
ten stan rzeczy.
Z pierwotnego Zespołu Badawczego pozostały dziś tylko dwie osoby. Sprawy osobiste
skłoniły inne z nich do zmiany miejsca zamieszkania i przeniesienia się w odległe
rejony kraju. Niemniej jednak zdobyte przez nie doświadczenia w widoczny sposób
wpłynęły na ich życie. Materiał, który zebraliśmy wciąż jeszcze opracowujemy.
Z biegiem czasu dochodzą jednak nowe rzeczy. Sesje, które odbywają się w naszym
obecnym, nowocześniej wyposażonym laboratorium, dostarczają nowych danych.
Być może potrzebujemy jeszcze kilku specjalistów z takimi listami polecającymi,
które umożliwią nawiązanie nowych kontaktów.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
re29061 05 10(WREE)
Article 05 10 Talk and Listen Quiz 565
143 05 (10)
05 10 Sierpień 1999 Liban Kaukazu
v 05 10
013 06 (10)

więcej podobnych podstron