Powłoki antyodblaskowe


1
Powłoki antyodblaskowe  jak wpływają na nasze zdjęcia?
Jedną z najstarszych zasad fotografii jest ta, by unikać wykonywania zdjęć ze słońcem w
kadrze. Skąd się wzięła ta reguła i czy w dalszym ciągu jest aktualna?
Owa zasada ma swoje jak najbardziej racjonalne uzasadnienie. Przy wykonywaniu zdjęć pod światło,
często mamy do czynienia z pewnym spadkiem kontrastu, niekiedy na zdjęciach pojawiają się również
barwne "zajączki". Jeśli jednak mamy do dyspozycji zarówno tanie, amatorskie obiektywy, jak i dobrą
profesjonalną optykę zauważymy, że przy stosowaniu tej ostatniej częstotliwość występowania i
natężenie tych zjawisk jest znacznie mniejsze. Jaka jest tego przyczyna?
Każdy chyba zobaczył kiedyś swoje odbicie w szybie. Jest to dobra ilustracja interesującego nas
zjawiska, a mianowicie odbicia światła na granicy dwóch ośrodków o odmiennej gęstości. W wypadku
szkła i powietrza, odbiciu ulega nieco ponad 4% światła padającego na powierzchnię szkła. Wydawać
by się mogło, że to niewiele i z punktu widzenia fotografa nie ma w tym nic szczególnie szkodliwego 
ot, otrzymany obraz będzie minimalnie ciemniejszy. Czy rzeczywiście?
Dużo soczewek, duży kłopot
Jeśli się chwilę zastanowimy, dojdziemy do wniosku, że aż tak różowo wcale nie jest. Po pierwsze,
nawet najprostszy układ optyczny, czyli pojedyncza soczewka, ma dwie powierzchnie, zatem spadek
jasności wyniesie już około 7,8% (nie 8%, gdyż wartości tych nie należy sumować, a mnożyć).
Tymczasem najprostsze ze stosowanych obecnie obiektywów (pomijam układy stosowane w
webcamach czy telefonach komórkowych) to konstrukcje 5-6 soczewkowe. Jak łatwo policzyć,
obiektyw taki powinien zatrzymać ponad 30% światła (pomijając ograniczenie wynikające z otworu
względnego)! Jest to więcej niż 1/2 EV, a mówimy przecież o bardzo prostym konstrukcyjnie
obiektywie! Jak widać jest to istotne ograniczenie w konstruowaniu układów optycznych.
Popularne zoomy składają się najczęściej z kilkunastu soczewek, jak choćby Nikon AF-S DX VR Zoom-
Nikkor 18-200mm F/3.5-5.6G IF-ED (16 soczewek w 12 grupach), a obecnego rekordzistę - AF-S VR
Zoom-Nikkora 200-400mm F/4G IF-ED  zbudowano aż z 24 soczewek w 17 grupach.
Dzisiejsze obiektywy zmiennoogniskowe to skomplikowane konstrukcje składające sie z kilkunastu
elementów optycznych.
Nawet, gdyby grupy soczewek potraktować jako pojedyncze elementy optyczne, (co jest do pewnego
stopnia uzasadnione), da nam to transmisję światła na poziomie odpowiednio ok. 35% i 25%, a więc
spadek jasności obrazu o odpowiednio 1,5 EV i 2 EV! Na tym się jednak problemy nie kończą.
Światło błądzące w obiektywie
Jeśli uważnie przyjrzymy się zjawisku odbicia światła zauważymy zapewne, że działa ono w obie
strony  zarówno przy przejściu granicy powietrze-szkło, jak i szkło-powietrze. Światło odbite od
wewnętrznej powierzchni soczewki zostanie, zatem odbite jeszcze raz, gdy dotrze do jej zewnętrznej
krzywizny i zostanie ponownie skierowane do wnętrza obiektywu. Niestety, wbrew pozorom nie jest to
dobra wiadomość. Taki wielokrotnie odbijany (od każdej kolejnej soczewki obiektywu) promień światła
trafia w zupełnie inne miejsce obrazu niż powinien i tylko pogarsza jakość obrazu.
2
Owo pogorszenie może przyjmować różną wizualnie postać, chociaż przyczyny powstawania pozostają
te same. Najczęściej wyróżniamy trzy rodzaje tego typu wad obrazu:
- spadek kontrastu,
- flara,
- bliki.
Pierwszą wadę  spadek kontrastu  najtrudniej dostrzec, gdyż dotyczy ona zwykle większej
powierzchni (lub całości) obrazu. Objawia się ona tym, że przy obecności silnego zródła światła poza
kadrem, kontrast wykonywanego zdjęcia zauważalnie spada. Ponieważ defekt ten można w pewnym
stopniu skorygować, zwykle nie jest uważany za zbyt uciążliwy, a spora część fotoamatorów nawet go
nie zauważa. W dużym stopniu można mu zapobiegać przez stosowanie dobrze dopasowanej osłony
przeciwsłonecznej.
Tanie obiektywy mają zwykle nie najlepsze powłoki antyodblaskowe. W tym wypadku wystarczyło
przysłonięcie słońca dłonią, by uzyskać znaczną poprawę kontrastowości obrazu, co widać na
powyższej animacji.
Flara jest de facto skrajnym przypadkiem lokalnego spadku kontrastu i jest już zjawiskiem bardziej
dokuczliwym. Pojawia się w obecności intensywnego zródła światła i ukazuje się w postaci bardzo
silnego rozjaśnienia obrazu w jego pobliżu. W ekstremalnym przypadku owo rozjaśnienie jest tak silne,
3
że uniemożliwia rozpoznanie właściwego obrazu. Flara jest zjawiskiem tak powszechnym, że poza
wyjątkowymi przypadkami najczęściej w ogóle nie dostrzegamy jej istnienia. Tak zwane "halo", czyli
świetlista obwódka wokół świateł na zdjęciach nocnych to zwykle nic innego niż właśnie flara (o ile nie
miało na to wpływu zamglenie powietrza).
Najłatwiej zauważalnym efektem odbić wewnątrz obiektywu są bliki, zwane też swojsko zajączkami.
Mają one dwojaką postać. Pierwsze z nich, świetlne plamy przypominające kształtem kroplę lub
meduzę, pojawiają się przy otwartej przysłonie. Przy przysłonie przymkniętej mają one postać małych,
barwnych wielokątów.
Aańcuszek barwnych punktów widoczny na niebie to bliki typowe dla tanich zoomów, w górnej części
kadru widać też lekką flarę. Tymczasem słońce znajdowało się dość daleko od brzegu kadru, a na
obiektyw założona była osłona przeciwsłoneczna.
Cudowne "coś" na soczewkach
Wydawać by się mogło, zatem, że skonstruowanie dobrego, wielosoczewkowego obiektywu to zadanie
graniczące z niemożliwością,  co oczywiście kłóci się brutalnie z rzeczywistością, w której takie
konstrukcje optyczne znakomicie się sprawdzają. Jak nietrudno się domyślić, producenci optyki znalezli
sposób na rozwiązanie problemów z odbiciami światła. Pierwszym przyczynkiem do tego było odkrycie
znanego angielskiego, wielce dla optyki zasłużonego, fizyka Johna Williama Strutta, częściej
znanego jako Lord (Baron), Rayleigh (którym zresztą był). Ten urodzony w 1842 roku odkrywca
argonu, (które to odkrycie przyniosło mu w 1904 roku Nagrodę Nobla) zwrócił uwagę w 1886 roku na
to, że stare, wygrzebane z szuflady obiektywy z "zarośniętymi" jakimś nalotem soczewkami często
dają bardziej kontrastowy obraz niż szkła nowe "jak spod igły". Badania wykazały, iż za owe
zadziwiające zalety zabytków odpowiedzialny jest właśnie ten nalot, który zmniejsza odbicia od
powierzchni szkła. Dokładniejsze badania wykazały, że naniesienie na powierzchnię elementu
4
optycznego cieniutkiej powłoki materiału o wartości współczynnika załamania właściwemu szkłu i
powietrzu (dwa graniczące ze sobą materiały) znacznie zmniejsza współczynnik odbicia.
Najskuteczniej powłoka taka działa, gdy współczynnik załamania światła powłoki jest równy
pierwiastkowi kwadratowemu z iloczynu współczynników obu graniczących ośrodków, a więc
powietrza (1,0) i szkła (1,5). W takim wypadku strata światła na każdej powierzchni soczewki wynosi
już tylko, około 2%, więc łącznie niecałe 4%  oznacza to zmniejszenie strat światła mniej więcej o
połowę.
Obecność wielowarstwowych powłok antyodblaskowych łatwo rozpoznać po charakterystycznym,
purpurowym odblasku. Niekiedy przebijają przez niego również odcienie zieleni i błękitu.
Pózniej okazało się, iż równie ważne znaczenie, co materiał naniesiony na powierzchnię szkła ma jego
grubość. Otóż, gdy powłoka taka ma grubość dokładnie 1/4 długości fali padającego na nią światła,
dzięki zjawisku interferencji, odbicia od obu stron powłoki wzajemnie się likwidują. Oczywiście nie jest
możliwe wykonanie powłok o idealnie stałej i jednorodnej grubości, dlatego też ich skuteczność
wynosi ok. 99,9%. Ponieważ powłoka taka redukuje odbicia dla jednej tylko długości fali  barwy
światła  konieczne jest naniesienie wielu warstw zoptymalizowanych tak, by ich działanie sumowało
się i pokrywało cały zakres światła widzialnego. W ten sposób uzyskuje się powłoki, które w całym
zakresie widma zapewniają straty światła nie większe niż 0,5%. Gdy już wiadomo było, jakim tropem
podążać, kwestią czasu było pojawienie się pierwszych szkieł wykorzystujących to odkrycie  Zeiss
wyprodukował je w 1935 roku. Po roku 1945 powłoki antyodblaskowe, bo to o nich mowa, były
już standardowym wyposażeniem dobrych obiektywów. Dziś trudno sobie wyobrazić współczesny
obiektyw bez wielowarstwowych powłok antyodblaskowych. Jak już wspomnieliśmy na początku, bez
powłok antyrefleksyjnych skonstruowanie tak skomplikowanego układu optycznego jak dzisiejsze
zoomy jest właściwie niemożliwe. Ich zalety są tak oczywiste, że stosowane są również na dobrych
filtrach fotograficznych, a nawet okularach przeciwsłonecznych i korekcyjnych.
Dbanie o powłoki antyodblaskowe
Dawne powłoki antyodblaskowe były bardzo delikatne  to z troski o ich stan wzięła się większość
zaleceń dotyczących czyszczenia obiektywów (samo szkło jest dosyć twardym i odpornym
materiałem). Nieumiejętnie czyszcząc soczewki, łatwo można było "wytrzeć" naniesione na nie
powłoki. Dzisiejsze wielowarstwowe powłoki są już znacznie bardziej odporne na uszkodzenia,
zazwyczaj ich wierzchnia warstwa pełni funkcję ochronną. Niektóre firmy posuwają się dalej w
wymyślaniu nowych funkcji powłok antyodblaskowych. Filtry B+W firmy Schneider zaopatrzone są w
odporne na zarysowania powłoki MRC (Multi Resistant Coating), które dodatkowo zabezpieczone są
przed osiadaniem na nich wilgoci. Dzięki temu, że wierzchnia warstwa ma właściwości hydrofobowe,
woda trafiająca na powierzchnię filtra natychmiast gromadzi się w duże krople i z niej spływa.
5
Zarówno filtry, jak i powierzchnię obiektywu należy czyścić możliwie czystym spirytusem  alkohol jest
dobrym rozpuszczalnikiem tłuszczów (odciski palców), a przy tym jest obojętny dla powłok
antyodblaskowych. Nie należy przy tym go pozostawiać na powierzchni szkła, a zebrać czystą, chłonną
szmatką lub chusteczkami do czyszczenia optyki. W przeciwnym razie jedynie rozprowadzimy
zanieczyszczenia równomiernie po powierzchni soczewki. Oczywiście zarówno ściereczka, jak i
papierowe chusteczki powinny być idealnie czyste  najmniejsza drobina piasku (kwarc jest bardzo
twardym minerałem) może zarysować czyszczoną powierzchnię. Ważne jest, by stosowany alkohol był
idealnie czysty  w przeciwnym wypadku po odparowaniu pozostawi na powierzchni szkła ślady. Do
czyszczenia optyki lepiej nadaje się czysty alkohol izopropylowy, gdyż w przeciwieństwie do spirytusu
etylowego nie jest tak higroskopijny i nie wchłania wody z powietrza.
Warto, nie warto?
Dziś trudno kupić układ optyczny pozbawiony powłok antyodblaskowych. Wszystkie nowoczesne
obiektywy i filtry są w nie wyposażone. W czym zatem problem? Skoro wszystkie obiektywy i filtry
mają odpowiednie powłoki, nie ma się, czym przejmować.
Niestety, aż tak dobrze nie jest  powłoki powłokom nierówne. Oczywiście, większość producentów
chwali się tym, że stosuje powłoki wielowarstwowe. Nie ma się, czym ekscytować  to dziś standard.
Wielowarstwowe powłoki można spotkać nawet na okularach przeciwsłonecznych. Oprócz liczby
warstw równie istotne są precyzja ich naniesienia i dobór nanoszonego materiału. To, dlatego dobrej
jakości filtry mogą kosztować tyle, co słaby obiektyw.
6
Tani, amatorski hiperzoom (Cosina 28-210 mm) zupełnie nie nadaje się do fotografowania pod
światło. Słabe powłoki przeciwodblaskowe i silne zródło światła tuż poza kadrem spowodowały nie
tylko potężną flarę i bliki, ale i znaczny spadek kontrastu całego zdjęcia.
Można niekiedy spotkać się z wypowiedziami w rodzaju: "kupiłem drogi filtr ochronny z powłokami
antyodblaskowymi i nie widzę na zdjęciach żadnego efektu jego działania... może wystarczyłoby coś
tańszego?" A tymczasem fakt, że obecności filtra ochronnego nie widać na zdjęciach, świadczy tylko
jak najlepiej o jego jakości. Bardzo prawdopodobne, że obecność taniego ochronnego szkiełka
zobaczylibyśmy na zdjęciach  w postaci blików, flary czy spadku kontrastu. Dobry filtr (pomijając
korekcyjne i efektowe) to taki, którego istnienia nie zauważamy. Słabej jakości filtr, z powłokami
przeciwodblaskowymi istniejącymi tylko w oznaczeniu modelu, może przynieść więcej szkody niż
pożytku  jego istnienie zauważymy na zdjęciach za każdym razem, gdy będziemy robili zdjęcia pod
światło.
W wypadku obiektywów rzadko jednak mamy do czynienia z sytuacją, w której możemy wybierać
spośród kilku takich samych szkieł różniących się powłokami przeciwodblaskowymi. Dlatego przed
zakupem warto obiektyw przetestować, robiąc kilka zdjęć pod światło, zarówno ze słońcem w kadrze,
jak i tuż poza nim. Oceńmy następnie, czy natężenie występujących wad obrazu jest dla nas do
zaakceptowania.
7
Przy tak silnym zródle światła w kadrze w zasadzie nie sposób uniknąć blików, jednak dobre powłoki
antyodblaskowe Nikkora 85/1.8D pozwoliły uniknąć flary i utrzymać dobry kontrast całego kadru.
Odpowiadając na postawione chwilę wcześniej pytanie, czy warto zwracać uwagę na powłoki
antyodblaskowe: tak, na pewno warto. Dobre powłoki przeciwodblaskowe po prostu zmniejszają
prawdopodobieństwo wykonania nieudanego zdjęcia. To właśnie one należą do tych elementów, które
odróżniają słabą optykę od dobrej. Jeśli więc mamy możliwość wyboru  nie wahajmy się!


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Powłoka BASH
Lab Programowanie w jezyku powloki
wykl teoria sprezystosci teoria cienkich plyt i powlok
Statyka stanu bezmomentowego powłoki hiperboloidalnej
18 Nakladanie powłok malarskich metodą elektroforetyczną
Kryteria rysoodporności powłok ochronnych
Masaż powłok brzusznych
Powłoka powłoka XYH
Galwaniczne powłoki kompozytowe Ni B
01 Okreslanie grubosci powlok metal
7 Powloka walcowa
11?danie przyczepnosci powlok metal
Tworzywa sztuczne łączenie i nanoszenie powłok 2
Chromianowanie powlok cynkowych Galwanizernie chromowanie niklowanie anodowanie cynkowanie

więcej podobnych podstron