Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział VIII


** Damon**
Zmierzaliśmy samochodem do domu, a ja już miałem tego
wszystkiego dość. Spojrzałem w przednie lusterko, żeby zobaczyć co się
dzieje z tyłu i zauważyłem Elenę, która przemywała ranę Meredith
chusteczką higieniczna nasiąkniętą wodą. Nie mogłem tego zrozumieć, po
co ona się tam pchała za mną, czy nie mogła zostać tam gdzie ją
zostawiłem?. Czy naprawdę była, aż tak głupia żeby stracić własne życie?
Ponownie spojrzałem na Meredith i właśnie kiedy tak na nią patrzyłem
czułem jednocześnie złość, a z drugiej strony nawet nie wiem co..
- Stary zwolnij, bo nas wszystkich pozabijasz - krzyknął Alaric, który
wyrwał mnie z tego transu
56
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
Spojrzałem na niego tak jakby faktycznie było mi wszystko jedno czy ich
pozabijam czy nie. Przynajmniej miałbym problem z głowy, ale czy
potrafiłbym wtedy sam sobie to wybaczyć.. chyba nie.
- Co się tam stało? - zapytała Elena
- Nic szczególnego - odpowiedziałem
- Nic szczególnego? Nie widzisz co jej się stało, przecież mogła zginąć. A
co ze sztyletem? - brnęła dalej ze swoimi pytaniami
- Meredith jest po prostu mało posłuszna. Nic by jej się nie stało jakby nie
wtykała swojego nosa tam gdzie nie trzeba. A co do sztyletu to go tam nie
znalezliśmy - odpowiedziałem chyba na wszystkie jej pytania, albo raczej
tak mi się zdawało
- Jak to, a mapa? - zapytał Alaric, który powoli zdawał sobie z tego
sprawę, że to zwykłe kłamstwo mające wywieść nas jak najdalej od
prawdziwego miejsca, w którym miał znajdować się sztylet
- Czy ty jeszcze wierzysz w tą kpinę i to całe kłamstwo. Jesteśmy na
miejscu - odpowiedziałem patrząc przed siebie
- Ty zabierz wszystkie rzeczy z samochodu razem z Eleną, a ja zaniosę
Meredith do domu - odparłem spoglądając na Alarica
Po chwili usłyszałem otwierające się drzwi i Elena wraz z Alariciem
wysiedli z samochodu. Zaczynałem otwierać swoje drzwi od strony
kierowcy kiedy usłyszałem dzwonek mojego telefonu. To była Bonnie,
faktycznie spisanie większości telefonów z książki adresowej Eleny było
dobrym posunięciem.
- Co masz? - powiedziałem zanim jeszcze usłyszałem głos czarownicy w
słuchawce
- Z tego co faktycznie udało mi się zrozumieć to Meredith mówiła prawdę.
Sztylet faktycznie może zabić pierwotnego, ale żeby tego dokonać trzeba
przełamać strach i poświęcić to co dla każdego człowieka jest
najważniejsze - odparła dziewczyna, po czym w słuchawce nastąpiła cisza
57
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Co to może być? - zapytałem na głos, co takiego jest tak ważnego żeby
mogło zabić demona
Nie byłem już człowiekiem więc skąd to miałem wiedzieć.
- Nie mam pojęcia jest wiele rzeczy np. rodzinę, miłość.. - zaczęła
wymieniać Bonnie
- A co na to księga jest tam coś jeszcze napisane? - zapytałem, kiedy
usłyszałem głos Eleny
- Damonie, idziesz już.. Meredith trzeba zmienić opatrunek. Masz nam
również wiele do wytłumaczenia - powiedziała w moją stronę dziewczyna
- Musze kończyć. Wez księgę i przyjdz do rezydencji, porozmawiamy na
miejscu - rzuciłem, po czym się rozłączyłem
Otworzyłem swoje drzwi i wysiadłem z samochodu, by następnie otworzyć
drzwi, do w dalszym ciągu nieprzytomnej dziewczyny. Chwyciłem ją w
swoje ramiona i wyciągnąłem z samochodu, była zimna jak lód, chodz jej
serce biło już równomiernie. Wydawała się taka bezbronna, taka całkiem
inna niż tego pierwszego dnia, którego pojawiła się na urodzinach Eleny i
właśnie to mnie wkurzało najbardziej. Nie zważała na to, że wcale nie jest
taka silna jak jej się wydawało. Najbardziej martwił mnie fakt, że nie tylko
Elena była teraz w niebezpieczeństwie, ale i Meredith, kto wie jak
zareagowała Rebekah na tą dawkę mocy dzięki krwi dziewczyny.
Drzwi do rezydencji stały otworem, więc wszedłem z Meredith dalej
niosąc ją w ramionach i położyłem na kanapie przed kominkiem.
W domu było naprawdę zimno. Zauważyłem jak Elena przyniosła jakieś
bandaże, a Alaric rozpalał ogień w kominku. Pomyślałem wtedy, jaka
szkoda, że Meredith jest nieprzytomna, bo ona zrobiłaby to od niego
znacznie szybciej. Przynajmniej teraz wszyscy byli bezpiecznie.
Zdążyłem tylko podejść pod stojący nieopodal stolik, na którym stała
karafka z whisky, kiedy usłyszałam głos Alarica.
58
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Opowiesz nam wreszcie co się stało?! - zapytał chcąc poznać wszelkie
szczegóły mojej wyprawy z Meredith, która za swoją głupotę zapłaciłaby
życiem
Odpowiedziałem mu, chodz nie tak od razu. Najpierw nalałem sobie
whisky.. no cóż na trzezwo te wszystkie informacje były nie do zniesienia.
- Napijesz się ze mną? - zapytałem spokojne Alarica, nie lubiłem sam pić
chodz jakoś już do tego przywykłem
- Nie dzięki - odparł jednym zdaniem
Westchnąłem, po czym usiadłem na przeciwległej kanapie, na której leżała
Meredith. Spojrzałem przez okno. Na dworze robiło się już ciemno.
- W jaskini był Stefan i Rebekah, którzy szukali prawdopodobnie tego
cholernego sztyletu - powiedziałem i wypiłem łyk alkoholu ze szklaneczki
- Czekaj, czekaj& Rebekah? Ta sama, którą spotkaliśmy któregoś dnia
razem ze Stefanem w barze? - zapytała Elena szukając potwierdzenia
swoich słów u mnie, chodz tak naprawdę dobrze znała odpowiedz
- Dokładnie tą samą. Najwyrazniej dalej dobrze się bawią w swoim
towarzystwie - odparłem
Dziewczyna wyglądała na zraniona moimi słowami, ale powinna zdawać
sobie sprawę z tego, że wyrwanie Stefana z rąk Klausa będzie czymś tak
bardzo trudnym, że aż nasuwało mi się jedna jedyna odpowiedz& czymś
niemożliwym. Spojrzałem na Elenę i chciałem coś do niej powiedzieć, ale z
opresji wyrwała mnie Meredith, która zaczynała wybudzać się ze snu.
59
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
** Meredith**
Nie wiedziałam co się dzieję, ta wampirzyca szarpała mną.
Poczułam ostry ból i zapadła ciemność&
- Emily uczeszesz mnie? - zapytałam kiedy weszła do mojego pokoju
- Oczywiście panienko - powiedziała i postawiła przed chwilą przyniesiony
kosz z owocami na stoliku
- Ma panienka jakieś plany na dzisiejsze popołudnie, ponieważ
pomyślałam.. - przerwałam jej w pół zdania co było bardzo niegrzeczne z
mojej strony, ale nie chciałam by zaplanowała dla mnie kolejnego dnia
pełnego wrażeń jakim było nauka haftowania, czy innego typu zajęcie
- Przepraszam Emily, że przerwałam twoją wypowiedz, ale w zasadzie to
mam plany. Kiedy byłam wczoraj nad rzeką zobaczyłam przepiękny widok..
były tam plączące wierzby i jezioro, w którym odbijało się słońce.
Chciałabym je narysować - odparłam z pośpiechem
Było mi żal, że musze ją okłamać, ale nie miałam innego wyjścia przecież
nigdy by mnie nie puściła na tak wykwintną kolację samą. Wiele młodych
dam nie przyjmowało takich zaproszeń, a przede wszystkim przeważnie
chodziły na nie ze swoimi służącymi w charakterze przyzwoitki.
- Rozumiem - odpowiedziała pokrótce Emily uważnie przyglądając się
mojemu odbiciu w lustrze, po czym podeszła do szafy i wyciągnęła piękną
błękitną sukienkę
- Będzie się pięknie prezentować, a z panienki oczami będzie tworzyć
całość - kiedy skończyła mówić promiennie uśmiechnęła się do lustra
Spojrzałam na sukienkę trzymaną w rękach Emily.. była niesamowita, aż
brakowało mi słów. Czy ona domyślała się gdzie chcę pójść, co zamierzam
60
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
zrobić? Nie potrafiłam się na tym skupić po prostu wzięłam sukienkę z rąk
służącej i mocno ją uściskałam.
- Dziękuję Emily - powiedziałam w jej kierunku gdy ta dygnęła i zaczęła
kierować się w stronę drzwi
- Proszę mnie zawołać jakby jeszcze czegoś panienka potrzebowała -
odpowiedziała i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi
Nie mogłam się napatrzeć na tą sukienkę, chodz na początku wydawał mi
się zbyt przesadna jak na tą okoliczność, ale kiedy ją założyłam okazała się
bardzo wykwintna. Delikatne kłęby materiału upadały na moje stopy,
tworząc wrażenie jakbym stąpała po bezchmurnym niebie, a delikatne
koronki dodawały całej sukience niewinnego wyglądu. Nie zdążyłam
zawiązać jeszcze gorsetu i kiedy już miałam podejść pod drzwi, aby
zawołać Emily usłyszałam pukanie.
- Panienko, mam coś jeszcze, ale najpierw pomogę panience zapiąć
sukienkę do końca - powiedziała, po czym wzięła się za sznurowanie
gorsetu
- Nie wiedziałam, że jest u nas taka sukienka?! - zapytałam zdziwiona bo
wydawało mi się, że znałam wszystkie sukienki Katherine na pamięć
- Tą sukienkę kupiła panienka Katherine dla panienki, ale najwidoczniej
nie zdążyła ją jeszcze wręczyć - zaczęła mówić Emily, kiedy zauważyła na
mojej twarzy smutek
Katherine była dla mnie jak najlepsza przyjaciółka, jak siostra której nigdy
nie miałam, ale czasem doprowadzała mnie do szału, przez co czułam się
jak ciągły więzień czy uciekinier podążając za nią z kąta w kąt.
- Przepraszam, to moja wina. Teraz jest panienka smutna - spojrzała w
moją stronę służąca wyglądając na zatroskaną
- Czy wierzysz, że jeszcze wszystko może być dobrze, że będę mogła być
kiedykolwiek szczęśliwa? - zapytałam pogrążona w swoich rozmyślaniach
61
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Zasługuje na to panienka. Nie znam nikogo kto by miał tak dobre serce
jak panienka - odpowiedziała mi jak najbardziej szczerze
- Skończone - dzięki temu słowu wyrwała mnie z mojego marazmu i podała
to co przyniosła wcześniej
- Naszyjnik - odpowiedziałam przesuwając swoimi palcami po każdym jego
zagłębieniu, kiedy Emily zapięła mi go na szyi
Sam wygląd naszyjnika był bardzo prosty, delikatny. Srebrny łańcuszek z
błękitnym, acz ciemniejszym niż kolor sukienki serduszkiem dopełniał
całości.
- Dziękuję - powiedziałam spoglądając na swój wygląd w lustrze
- Nie ma za co. To miłe zobaczyć panienkę tak uradowaną. Powinna się
panienka dużo uśmiechać - rzuciła w moim kierunku Emily bacznie mi się
przyglądając
Postaram się odpowiedziałam sobie w duchu i już miałam schodzić po
schodach kiedy usłyszałam za sobą głos służącej.
- Zapomniała panienka czegoś - obróciłam się i dostrzegłam w rękach
Emily szkicownik wraz z różnymi rodzajami ołówków do rysowania
- A tak.. - odrapałam zawstydzona
Wzięłam notatnik i zaczęłam schodzić po schodach czując, że Emily
posłusznie podąża za mną.
- Niech panienka na siebie uważa i wróci o rozsądnej porze jak na młodą
damę przystoi - udzieliła mi matczynej rady Emily i wzrokiem
odprowadziła mnie w kierunku drzwi
Kiedy otworzyłam w swoim śnie drzwi, aby udać się na przyjecie
zobaczyłam jasne światło, które po chwili zaczęło blaknąć i zapadła
ciemność. Moje oczy zaczęły się otwierać i zobaczyłam przed sobą&
Katherine?
62
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Katherine? - zapytałam na głos
- Nie, to ja Elena - odpowiedziała dziewczyna trzymając w ręku kawałek
zakrwawionego materiału
Dopiero teraz zaczęłam sobie wszystko przypominać.. jaskinia, wampiry,
sztylet, ostre jak brzytwa zęby Rebekah przebijające moją szyję i Damona.
Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam go siedzącego na sąsiedniej kanapie
popijającego whisky.
- Już się obudziłaś królewno - mimo, że żartował widziałam w jego oczach
złość, przez co spojrzałam na podłogę
- To był ciężki dzień, daj już dzisiaj spokój - usłyszałam z przeciwległego
krańca pokoju głos Alarica
Pojdę zmoczyć nowy bandaż wodą powiedziała Elena i wyszła z pokoju.
Wtedy Damon w swoim wampirzym tępię zajął miejsce, na którym jeszcze
chwile temu siedziała dziewczyna.
- Czy ty zdajesz sobie sprawę jak głupio postąpiłaś, mogłaś nas wszystkich
pozabijać. Mój braciszek zrobiłby to bez mrugnięcia okiem. Jeśli chcesz
stracić swoje życie to narażaj samą siebie. Ja mam na celu przede
wszystkim ochronę Eleny więc zapamiętaj to dobrze - skomentował ostro
moje zachowanie
Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć, przecież miał racje sama sobie
byłam winna.
- Meredith, obiecaj mi że już nie będziesz się tak narażać, że już nie
zrobisz niczego takiego głupiego - powiedział tym razem łagodniej
zmuszając mnie bym spojrzała w jego oczy
- Obiecuję - odpowiedziałam na głos chodz dobrze wiedziałam, że to tylko
kolejne kłamstwo, które sprawiało, że czułam się coraz gorzej i wtedy
poczułam jak założył niesforny kosmyk moich włosów za moje ucho tak
samo jak tego pamiętnego dnia w gabinecie jego ojca. Czasem zdawało mi
się, że mnie pamięta, ale dobrze wiedziałam, że było to nie możliwe.
63
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
Sama dała mi wtedy znać co się stanie jeśli będę jej wchodzić w paradę.
Taką sytuację mogłam jedynie odtworzyć w swoim umyśle, ale stało się
coś jeszcze. Wpatrywał się w moje oczy w dalszym czasie i wtedy ogień w
kominku zaczął się palić z niesamowitą siłą, czułam jak moje emocje
naprężają się jak struny łuku.. to było jak jakieś połączenie, którego nawet
nie potrafiłam zrozumieć.
- Co tam się jeszcze działo?! - zapytał Alaric i przerwał to wszystko co
jeszcze chwilę się działo
Spojrzałam ukradkiem na Damona, który wstał z kanapy i wrócił na swoje
miejsce. Próbowałam znalezć jakieś wyjaśnienie z tej sytuacji, ale nie
wiedziałam co to i jak to się mogło stać. To w końcu była już druga taka
sytuacja. Wpadałam na pomysł, że genialnym posunięciem będzie
podpytanie Bonnie, może ona będzie w stanie powiedzieć co się ze mną
dzieje.
- Jak to jest możliwe, że mój brat cię pamięta, a ja nie? - zapytał Damon
uważnie mi się przyglądając. Wyglądał jakby  poszukiwał mojej osoby w
swojej pamięci
- Po prostu spotkaliśmy się któregoś dnia, w aptece Pearl -
odpowiedziałam w pośpiechu, chodz tak naprawdę wiedziałam, że po
przyjezdzie Katherine do miasta nie spotkaliśmy się nigdy więcej. Sam
fakt, że Stefan mnie rozpoznał był dla mnie dziwny. Myślałam, że
Katherine skutecznie usunęła wszystkie informacje na mój temat, ale
najwyrazniej się myliłam.
- To możliwe. Nie mogłaś tak od razu powiedzieć. Miej ją na oku, a ja
pójdę poszukać Eleny - skierował swoje słowa do Alarica, po czym wstał z
fotela i poszedł poszukać Eleny
Kiedy wyszedł nastała cisza, którą przerwał Alaric.
- To był naprawdę meczący dzień, ale żałuje, że nie udało nam się
odnalezć sztyletu. Jesteś pewna, że go tam nie było?
64
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Tak. Myślę, że w jakimś stopniu jestem go w stanie wyczuć, znaczy jego
moc - odpowiedziałam i spojrzałam w jego kierunku.
Wyglądał na zmęczonego, a sińce pod jego oczami były coraz bardziej
widoczne.
- Alaric idz do domu, mi już nic nie jest i jestem tutaj bezpieczna
Spojrzał na mnie, a ja uśmiechnęłam się w jego kierunku.
- Ok. Powiedz Damonowi, że będę jutro rano i wtedy zastanowimy się co
dalej z tym zrobić
Po chwili usłyszałam trzaśniecie drzwi wejściowych. Pomyślałam, że
najlepiej będzie jeśli również pójdę już spać. Ten cały dzień wykończył
mnie wystarczająco pomimo tego, że godzina była jeszcze w miarę
wczesna i zegar wskazał godzinę 21.00, to na dworze panował już
półmrok.
Chciałam najpierw podziękować Elenie za pomoc i założenie opatrunku,
kiedy usłyszałam głosy. Jeden z nich należał do Eleny, a drugi do..
Damona. Mimo tego, że nie powinnam podsłuchiwać to tak naprawdę nie
mogłam się powstrzymać od usłyszenia tego o czym rozmawiali.
- Eleno to nie moja wina - powiedział głośno Damon
- Przecież mogła zginąć. Zapomniałeś, że teraz każda pomoc nam się
przyda - nie dawała za wygraną Elena
- Oczywiście, że pamiętam, ale chcę, żebyś pamiętała tylko to, że ty się
liczysz dla mnie najbardziej i jestem w stanie poświecić każdego dla ciebie.
Nie mogę cię stracić Eleno..
W tym momencie poczułam się wystarczająco słaba, a jednocześnie
wystarczająco silna by móc wcielić mój plan do końca i zakończyć to co
zaczęłam, pozbywając się przy tym tego bólu raz na zawsze. To było jak
powtórka z przeszłości kiedyś Katherine, a teraz Elena. Miałam tego dość,
przyłożyłam tylko dłoń do swoich ust, by nie zacząć zaraz krzyczeć.
65
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
Dlaczego ja byłam tak głupia.. co ja sobie w ogóle wyobrażałam. Zbiegłam
szybko po schodach. Nie mogłam tu zostać, a przynajmniej nie w tej
chwili, ale kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam przede mną Bonnie i
Caroline. Wyglądały na tak samo zdziwione jak ja.
- Meredith wszystko w porządku, jesteś ranna? - zapytała w progu Caroline
zerkając na mój bandaż na szyi
Spojrzałam jedynie tylko za siebie i ponownie przeniosłam swój wzrok na
dziewczyny.
- Nie nic się nie stało - odparłam
- Wyglądasz na ranną. Stało się coś? Gdzie jest Elena? - stara się wydusić
ze mnie jakieś słowo Bonnie
- Nie nic. Chce po prostu stąd wyjść - powiedziałam, a następnie
przecisnęłam się przez dziewczyny i pobiegłam przed siebie nie wiedząc
nawet w którą stronę biegłam. Ja po prostu chciałam być jak najdalej stąd i
nigdy nie pomyślałabym, że to będzie moje jedyne życzenie w tej chwili.
Ciąg dalszy nastąpi&
66
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXVI
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział IV
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXV
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XI
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział VI
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział X
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXII
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXIII
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział I
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział VII
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXI
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział V
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXVII
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXX
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział II
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXIV
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXVIII
Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział III
Meredith Pierce historia napisana przeze mnie Rozdział III

więcej podobnych podstron