36 (24)


Jeżeli spostrzegamy coś jako propagandę to zaczynamy mieć podejrzenia co do
intencji tego. który wywiera na nas wpływ. Dlaczego9 Ten, który robi propagandę
chce mnie zmienić, a ja tego nic lubię Natomiast ten, który mnie informuje,
chce zwiększyć moją wiedzę. W pierwszym wypadku jak gdyby działa przeciw memu
interesowi, a w drugim na moją korzyść, stąd nie bez powodu wiele
propagandowych instytucji próbuje się nazywać serwisami informacyjnymi,
wydziałami informacyjnymi a nie propagandy. Samo słowo propaganda już budzi
wątpliwości co do intencji. Inny przykład: Badanie dotyczyło tego, że rzekomo
podsłuchuje się rozmowę telefoniczną dwóch osób. Rozmowa dotyczyła aborcji. Raz
jednej i drugiej osobie badanej mówi się, że rozmawiający wiedzą że są
podsłuchiwani, a drugi raz mówi się, że oni nic nie wiedzą. Wtedy, kiedy badani
wiedzą, że rozmawiający wiedzą, ze są podsłuchiwani ich wpływ jest znacznie
mniejszy niż wtedy gdy są przekonani, że rozmawiający nie wiedzą. Skąd to się
bierze? My podejrzewamy, że kiedy dwie osoby rozmawiają, a wiedzą, że
przysłuchują się im inni, to zaczynają mówić w taki sposób, żeby oddziaływać na
tych innych i wtedy mamy już do czynienia z inną intencją niż ta, kiedy tak po
prostu wymieniamy sobie poglądy w trakcie rozmowy. Widać tu jak bardzo jesteśmy
czuli na to, czy ktoś kto produkuje pewien przekaz, skierowany nawet nie
koniecznie do nas, czy ma intencje żeby coś w nas zmienić. Warto zwrócić uwagę
na nasze wątpliwości, które pojawiają się w dobie reklamy telewizyjnej.
Niektóre z tych reklam są b. fajne, inne b. głupie, ale zwróćmy uwagę, że my
właściwie cały czas wiemy, że te reklamy są po to, żeby namówić nas do kupna
określonego produktu, a więc intencja tego, który robi te reklamy jest w jego
interesie, nie w moim (B. często twórcy reklam podpierają się ekspertami:
lekarze, dane wynikające z badań - które są kompletnym nadużyciem).
Na marginesie jedna z koleżanek robiła badania w celu zanalizowania: do czego
odwołują się nasze reklamy w Polsce. Okazuje się, że do innych potrzeb
mężczyzn, do innych potrzeb kobiet. Braliśmy pisma kierowane do jednych i do
drugich. U mężczyzn odwołują się one (w tv. widać to samo) do potrzeby władzy,
u kobiet do potrzeby afiliacji (dzieci, rodzina której przygotowuje się posiłki
itd). Z tym, że zależy jakie jest to pismo kobiece, jeżeli to pismo skierowane
do kobiet menadżerów, wtedy zaczyna to mieć taki charakter jak do mężczyzn.
Wracając do intencji, są one niezwykle ważne i dlatego mówi się o propagandzie
czarnej, szarej i białej. Propaganda czarna to taka (pojawiła się w okresie
wojny, ale do dzisiaj istnieje), kiedy przedstawia się nadawcę jako kogoś
zupełnie innego. Np. alianci wyprodukowali stację radiową, która rzekomo była
stacją niemieckich oficerów przeciwstawiających się Hitlerowi - to jest typowa
czarna propaganda. Ja pokazuję intencje, jako intencje dobre, intencje z mojej
grupy, z grupy niemieckich oficerów. W okresie walki politycznej w Polsce
bardzo często stosowano coś co nazywano "fałszywkami", np. można było
wyprodukować gazetkę podziemną (rzekomą), która przemycała jakieś treści - to
jest właśnie ta czarna propaganda. Notabene myślę, że twórcy reklam bardzo
często próbują ukryć np swoje intencje pod "naukowością", pod rzekomym
informowaniem Propaganda szara to taka, w której tak naprawdę nie wiadomo kto
jest źródłem. Propaganda biała - źródło jest wyraźne i jasne.
Myślę, że szczególnie my jako psychologowie powinniśmy mieć dobre intencje.
Mówiąc najogólniej: jeżeli ja na kogoś oddziaływuję - nie chodzi o to, żeby
pokazać jaki ja jestem mądry, żeby zaspokoić swoją potrzebę władzy, ale żeby po
prostu komuś pomóc. Zapewne sprawa ta nie jest całkiem prosta i jednoznaczna.
Już mówiłem, że i w USA i u nas wygląda na to, że studenci psychologii mają
niezwykle silną potrzebę władzy. Potrzeba władzy to nic innego jak potrzeba
wywierania efektywnego wpływu na innych ludzi, niektórzy mówią wprost, że
przyszli na psychologię po to, aby nauczyć się manipulowania innymi ludźmi.
Będę przekonywał bardzo państwa do tego, że kiedy występujemy jako
psychologowie, a niejako np. producenci reklamy, to powinniśmy zastanawiać się
czy rzeczywiście chcemy danej osobie pomóc - bo wydaje się, że jest to
warunkiem efektywnego oddziaływania. My bardzo szybko (jako odbiorcy) wykryjemy
fałsz. Stąd my jako psychologowie nie unikniemy tego, że będzie nam fajnie, gdy
inni nas słuchają tzn. zmieniają swoje postawy, modyfikują


Wyszukiwarka