SOFIOLOGIA W PERSPEKTYWIE FILOZOFICZNEJ


tekst pobrany ze strony WWW.FILOZOFIAROSYJSKA.UZ.ZGORA.PL
Janusz Dobieszewski
Instytut Filozofii
Uniwersytet Warszawski
SOFIOLOGIA W PERSPEKTYWIE FILOZOFICZNEJ
Kwestia Sofii wiązana jest często, a nawet zazwyczaj, z chrześcijańską literaturą
apologetyczną czy wręcz adoracyjną. Właściwą przestrzenią sofiologii wydaje się nade
wszystko przeżycie religijne, konfesyjna dogmatyka, a także teologiczna ich intelektualizacja.
Sofia odgrywa rolę bądz konkretyzacji Boskiego odniesienia do świata stworzonego, bądz też
 z drugiej strony  najbardziej spontanicznego, żarliwego i czystego aspirowania człowieka
do Boskości. Tak najogólniej interpretowałbym koncepcje najświetniejszych współczesnych
przedstawicieli nurtu sofiologicznego: Siergieja Bułgakowa i Pawła Florenskiego. Sofiologia
rozkwita bowiem nade wszystko w kręgu duchowości i teologii prawosławnej, aczkolwiek
bez większego trudu odnajdować ją można również w kręgu refleksji katolickiej jako pewien
sposób ujęcia teologii Maryjnej.
Zamysłem tego tekstu jest wszakże próba pokazania filozoficznego  powiedziałabym
nawet: wąsko-filozoficznego  wymiaru problematyki sofiologicznej. Można bowiem mówić
również o takiej  krytycznej, racjonalistycznej (choć racjonalistycznej dialektycznie),
przedchrześcijańskiej, pozachrześcijańskiej, wreszcie pozakonfesjonalnej i nieortodoksyjnej 
wizji Sofii Mądrości Bożej i odpowiadającej jej filozoficznej sofiologii. Nie musi być ona
bynajmniej sprzeczna z chrześcijańską wizją świata, i to nawet w kształcie rygorystycznie
ortodoksyjnym, ale też ortodoksyjna prawowierność nie jest inspiracją lub czynnikiem
dyscyplinującym dla nadrzędnej tu wolności, wręcz samowoli, myślenia filozoficznego.
Zagadnienie Sofii jest intelektualnie, emocjonalnie i egzystencjalnie wtórne wobec
kwestii Boga, Boskiego Absolutu; Sofia jest bowiem zawsze  mówiąc najogólniej  sferą
pośrednią między Absolutem a światem stworzonym. Ale i ten niewątpliwy fakt nie oznacza
wcale apriorycznej przynależności refleksji sofiologicznej do kręgu konfesjonalnej
2
religijności oraz teologii. W pewnym bowiem bardzo ogólnym, ale też zasadniczym
znaczeniu, zagadnienie Absolutu jest powszechnie obecne, wręcz podstawowe również dla
filozofii; można powiedzieć, że funduje filozofię jako taką.
Oto bowiem próbując objaśnić metafizyczne, psychologiczne oraz poznawcze zródła 
a mówiąc inaczej: teoretyczne podstawy i historyczne zaczyny  myślenia filozoficznego,
stwierdzić możemy zasadnie, że punktem wyjścia myślowo-postrzeżeniowej relacji człowieka
wobec świata jest (budzące zdziwienie, jak chce Arystoteles, lub budzące rozpacz, jak chce
Szestow) doznanie i świadomość wielości (różnorodności) oraz przemijania rzeczy i zjawisk
świata zmysłowego. Ta wielość i przemijanie jest z jednej strony wyrazem bogactwa świata, z
drugiej jednak  łatwo prowadzi do poczucia nieogarnialności, bólu nieodwracalnej
przemijalności, bezradności i chaosu, których człowiek nie chce jednak zaakceptować.
Znajduje w sobie dyspozycję, by postulować wobec świata jedność, stałość (niekonieczne
rozumianą jako stałość pasywno-substancjalną, ale także jako stałość praw, norm, reguł),
całościowość, sens. Dyspozycja ta wydaje się samą istotą myślenia i charakteryzuje w planie
także najbardziej spontanicznym i zdroworozsądkowym aktywność człowieka jako
człowieka. Filozofia natomiast próbuje prowadzić to poszukiwanie jedności, trwałości i
sensowności świata (płaszczyzny, w świetle której świat może jawić się jako jedność,
trwałość i sensowność) w sposób świadomy, metodyczny i krytyczny. Absolut byłby właśnie
pojęciem, za pomocą którego próbuje się w sposób zmierzający do obiektywności nadawać
światu jako całości (całościowej wizji świata, rozumieniu świata)  jedność czy też sens. W
tym wyjściowym i bardzo ogólnym znaczeniu możemy określać jako Absolut byt eleatów,
Logos Heraklita, dajmoniona Sokratesa, idee Platona, ale także atomy Demokryta, czy nawet
wodę Talesa1. Boskość, świadomość czy osobowość Absolutu byłaby dopiero pewnym
rezultatem rozwoju filozofii, nigdy zresztą nie bezproblemowym i nigdy nie pozwalającym
zdyskredytować do końca owych wczesnych czy naiwnych koncepcji Absolutu.
Ale też to w tę właśnie stronę  boskości, świadomości i osobowości  rozwijała się
filozofia Absolutu. Dojrzewało przekonanie, że Absolut nie może być przedmiotem
zewnętrznej zmysłowej obserwacji czy też logicznej (na przykład definicyjnej) racjonalizacji.
Świadomość tego osiągnęła już filozofia grecka w teoriach Heraklita, stoików, a nade
wszystko Plotyna, ale oczywiście dopiero w chrześcijaństwie, w filozofii chrześcijańskiej i w
związanym z chrześcijaństwem, choć nie zawsze mieszczącym się w jego ramach, przypływie
1
Takie rozumienie Absolutu nie jest bynajmniej nadużyciem lub czymś doraznym. Posługuje się nim Hegel, i to
właśnie wobec choćby Talesa (por. G. W. F. Hegel, Wykłady z historii filozofii, t. 1, przeł. Ś. Nowicki,
Warszawa 1994, s. 243).
3
namiętności i entuzjazmu religijnego przełomu er, to ponadracjonalne pojmowanie Absolutu
osiąga pełną dojrzałość. Filozoficzne poszukiwanie jedności świata powiązane tu zostaje w
sposób ścisły z doznaniem absolutnej (ponadzmysłowej, ponadracjonalnej) jedności świata;
takiej więc jedności, której zródłem jest moc radykalnie pozaświatowa, ponadświatowa,
transcendentna, dana człowiekowi w przeżyciu nadracjonalnym: w intuicji mistycznej,
illuminacji, głosie serca. Właśnie do drogi poznania mistycznego, do nastawienia na
pierwotne  poprzedzające myślenie dyskursywne i obserwację empiryczną  mistyczne
doznanie jedności moglibyśmy odnieść pojęcie Absolutu w jego nieco węższym, ale bardziej
określonym i adekwatnym znaczeniu niż wskazane poprzednio. Dodajmy też w tym miejscu,
że choć intuicja mistyczna nie może z istoty swej przybierać form jasnych i jednoznacznych,
to nie musi jednak popadać w radykalną sprzeczność z myśleniem racjonalnym, o czym
zaświadczają filozofie Plotyna i chyba większości ojców kościoła, pózniej zaś niektóre nurty
filozofii i teologii średniowiecznej oraz dający o sobie systematycznie znać w filozofii
europejskiej (jak i rosyjskiej) nurt neoplatoński (Eriugena, Mistrza Eckhart, Mikołaj z Kuzy,
Jakob Boehme, Spinoza, Hegel i Schelling, Sołowjow i jego kontynuatorzy).
Tym, co przykuwało szczególną uwagę filozofii Absolutu, co stało się jej wręcz pasją
poznawczą była kwestia relacji między Absolutem a światem zjawiskowym. Kwestia ta
przybierała często postać pytania o to, dlaczego jeden i doskonały Bóg stworzył
zróżnicowany, zmienny i niedoskonały świat; jak go stworzył; z czego go stworzył; w jakim
porządku i z jakim stopniem własnego zaangażowania; w jakiej następnie pozostaje Bóg
relacji do świata już stworzonego; czy i w jakiej mierze świat, jego dzieje są Bogu przydatne,
niezbędne, być może go wzbogacające?
Jeszcze w starożytności, przed chrześcijaństwem i poza chrześcijaństwem,
sformułowano w tej kwestii dwie odpowiedzi: pierwsza, której udzielił Filon z Aleksandrii,
interpretowała kreacyjność Boga jako jedynie demiurgiczne formowanie istniejącej
odwiecznie materii; natomiast w odpowiedzi drugiej, danej przez Plotyna, materia nie jest
wprawdzie granicą Boga-Jedni, ale jej stwarzanie przez Boga ma charakter naturalistyczny,
przymusowy, jest nie wolnym i świadomym kreowaniem, ale konieczną i naturalną emanacją,
rodzeniem. Obydwie te wizje Absolutu  Filona i Plotyna  są wyraznie ograniczone,
wewnętrznie sprzeczne: Absolut jest w nich najwyrazniej nie-absolutny, jest albo ograniczony
przestrzennie albo niewolny. To dopiero chrześcijańska koncepcja Boga jako  po pierwsze 
siły wszechmocnej, czyli jako stwórcy z nicości, oraz  po drugie  jako osoby, a więc
stwórcy stwarzającego z własnej woli, usytuowała kwestię Absolutu we właściwym
horyzoncie. Jednak nie był to dla filozofii horyzont bezproblemowy: dociekania punktu,
4
chwili czy intencji, która zapoczątkowała wewnętrzny ruch w doskonałej jedności Bożej,
który to ruch doprowadził w końcu do stworzenia świata, przebieg całego tego procesu, a
także sens tego procesu dla Boga (a także dla świata i dla człowieka) pozostawał dla filozofii
pasjonującą inspiracją mistyczno-racjonalnych, duchowo-intelektualnych poszukiwań. W tym
też miejscu staje przez nami problematyka Bożych Idei (inaczej: Mądrości Bożej, inaczej:
Sofii, inaczej: duszy świata) jako spersonalizowanej (gdyż spersonalizowany, bo doskonały,
musi być każdy akt Bożej aktywności) sumy czy raczej jednoczącej więzi Bożej energii,
Bożych wzorców, pierwszej materii oraz celów Boskiej kreatywności.
Jak to zobaczyć możemy szczególnie wyraznie w filozofii Włodzimierza Sołowjowa,
teoria Sofii (sofiologia) jest zawsze, niezależnie od konkretnych rozwiązań, próbą
uchwycenia i rozwikłania trzech kwestii. Po pierwsze, istnienia świata stworzonego; po
drugie, boskiej (skierowanej ku Boskości) dynamiki świata; po trzecie, istnienia zła, a więc
radykalnie nieboskiego aspektu świata. Mówiąc inaczej, chodzi w sofiologii o ugruntowanie
nieredukowalnej (choć zarazem względnej) autonomii, wolności świata, a zarazem o
pokazanie perspektywy jego (właśnie jako świata autonomicznego i wolnego, łącznie z
wolnością do zła) przebóstwienia.
Powróćmy jednak jeszcze do czasów i koncepcji poprzedzających Sołowjowa, a
będących również dla rosyjskiego filozofa nadzwyczaj istotnymi zródłami inspiracji. Chodzi
nam o dwie formuły objaśniające sam początek czy raczej wyjściowe przesłanki Boskiej
kreacji świata, wskazujące na pojawienie się w Bogu czegoś, co jeszcze nie jest światem,
choć jednocześnie jest już przekroczeniem pierwotnej, doskonałej i niezróżnicowanej Bożej
jedności, a więc wskazujące na pojawienie się czegoś pośredniego między Bogiem a światem,
czyli sfery, z którą wiąże się powszechnie Sofię. Klasyczne stanowiska na obszarze filozofii
sformułowali tu Izaak Luria oraz Friedrich Schelling  myśliciele, których wskazuje się jako
niewątpliwych i głównych poprzedników sofiologii Sołowjowa.
Ujęcie Lurii opiera się na koncepcji tzw. cimcum, a więc Boskiej kontrakcji,
koncentracji, wycofania się. Bóg dokonuje tu aktu samoograniczenia, zstąpienia w siebie po
to, by uczynić miejsce dla stworzenia świata. Stworzenie świata rozpoczyna się więc nie od
wyjścia Boga poza siebie, ale  dokładnie odwrotnie  od wejścia w siebie, co jest aktem jego
woli i miłości, powściągniecie własnej wolności w imię udzielenia wolności stworzeniu, a
przede wszystkim człowiekowi. W pierwszym kroku kreacji Bóg niejako samozasłania się i
dopiero w kroku drugim wyemanowuje z siebie swe światło, swą energię w absolutną
5
 przestrzeń , która powstała w wyniku jego samowycofania się2. Ta emanacja jest
objawieniem Mądrości Bożej, systemu idei-wzorców dla dalszego tworzenia. Owa Mądrość i
jej dalsze dzieje (jak i praprzestrzeń,  materia , w której Mądrość się ujawniła) to właśnie
Sofia3; jest ona ściśle powiązana z Bogiem, a jednocześnie uzyskuje podmiotową wolność, i
już w tym miejscu pojawia się możliwość odrębnych wizji sofiologicznych: w jednej
akcentuje się substancjalną więz Sofii z Bogiem (tą drogą pójdzie Siergiej Bułgakow), w
drugiej  jej wobec Boga wolność (tą drogą pójdzie Sołowjow).
Nieco inaczej niż Luria objaśniać będzie przesłanki i początki Bożej kreacji Schelling
(a także wcześniej Jakob Boehme). Zdaniem niemieckiego filozofa, w Bogu odróżnić należy
(odróżnić, a nie oddzielić) istnienie (Existenz) oraz podstawę (Grund) istnienia. Podstawa ma
charakter pewnej siły dynamicznej, woli, wręcz popędu, czegoś przedświadomego,
mrocznego, i właśnie ta mroczna siła  przeciwstawna Bożej jedności i doskonałości  jest
zródłem stwarzania; wręcz zmusza Boga do stwarzania:  bez tego pierwotnego mroku nie ma
realności stworzenia: ciemność jest nieuchronną częścią jej dziedzictwa 4. Poprzez
stworzenie Bóg uzyskuje możliwość (związaną nade wszystko z aktywnością człowieka),
powściągnięcia swej mrocznej strony siłą ducha, świadomości i jasności. Tak więc  jak
ujmuje to współczesny badacz filozofii niemieckiej  w Bogu jest jakaś siła czy też sfera,
 która odpowiada za wychodzenie rzeczy z Boga i na tym polega  swoiste novum (...)
koncepcji Schellinga. Absolut nosi teraz już w sobie jakieś odróżnienie od samego siebie 
odróżnienie, z którego przychodzi do siebie dopiero przez stworzenie świat jako swe własne
samoobjawienie 5. Owa mroczna podstawa lub  materia istnienia, a następnie kosmiczno-
historyczne z nią zmagania, to nic innego jak plan istnienia i działania Sofii.
Filozofia Sołowjowa jest zapewne najświetniejszym podsumowaniem tendencji
sofiologicznej w dziejach filozofii powszechnej. Można to ująć również szerzej, choć może
nieco bardziej powściągliwie: jest świetnym zwieńczeniem nurtu neoplatońskiego w dziejach
filozofii, nurtu, którego zapowiedziami były filozofie eleatów, Heraklita i Platona, który swą
klasyczną postać uzyskał w myśli Plotyna, i którego dalszymi kontynuatorami byliby:
Pseudo-Dionizy, Eriugena, póznośredniowieczni mistycy niemieccy, Mikołaj z Kuzy, Jakob
Boehme, wreszcie klasyczna filozofia niemiecka, szczególnie w swych ostatecznych
owocach, a więc w filozofii Hegla i Schellinga.
2
Por. G. Scholem, Mistycyzm żydowski i jego główne kierunki, przeł. I Kania, Warszawa 1997, s. 322-323.
3
Por. M. Frensch, Weisheit in Person. Korzystam tu z tłumaczeń obszernych fragmentów tej pracy (autorką
tłumaczeń jest N. K. Boniecka) oraz jej omówień w:  >?@>AK D8;>A>D88 2000, nr. 4, 2002, nr.1.
4
F. W. J. Schelling, Filozoficzne badania nad istotą ludzkiej wolności i sprawami z tym związanymi, przeł. B.
Baran, Kraków 1990, s. 61.
5
M. Siemek, Wolność, rozumność, intersubiektywność, Warszawa 2002, s. 135.
6
Sołowjow wykorzystywał, jak się wydaje, zarówno Luriańskie, jak i Schellingiańskie
ujęcie kwestii przesłanek i początków Bożej kreacji świata, jednak motyw Schellingiański
wydaje się dominować. Zarazem przekraczał Sołowjow obydwie te wizje, starając się przede
wszystkim nie pomijać w swym ujęciu Sofii zagadnienia indywidualnej ludzkiej wolności i
nie sprowadzać tej wolności wyłącznie do możliwości zła.
Stawiając więc pytanie o to,  jaka przyczyna i jaka siła zmusza boską substancję do
porzucenia swego stanu absolutnego i urzeczywistniania siebie w szeregu względnych istot i
zjawisk? 6, odpowiadał Sołowjow  wyraznie przekraczając tu horyzont Schellingiański  że
Bóg musi zaprzeczyć swą jedność w imię swej doskonałości, że tylko poprzez odniesienie do
stworzenia nabierają sensu takie jego właściwości jak dobro, piękno, sprawiedliwość, a nade
wszystko miłość7. Ale też w konkretyzacji tej wizji pojawią się określenia niemal tożsame z
terminologią Boehme go i Schellinga. I tak czytamy w brulionie Sofii:  zasada absolutna nie
jest jedynie zasadą miłości, ale także zasadą nienawiści i złości, zasadą nie tylko jedności, ale
także podziału, i jeśli tym niemniej właściwa natura Boga zawiera się w miłości i w jedności,
to świadczy to o tym, że jedność i miłość mogą przemóc podział i nienawiść lub mają to w
swej możliwości; aby zaś możliwość ta mogła się ujawnić, muszą ujawnić się także i podział,
i nienawiść, i wówczas przewaga jedności i miłości przejawi się jako ich zwycięstwo 8. Nieco
dalej pisał w związku z tym Sołowjow o  sile bytu , o  bezpośredniej możliwości,
przynależnej w sposób konieczny zasadzie absolutnej , i nazywał ją  podobnie jak Schelling
  naturą Boga9.
Jak jednak już wiemy, mająca być u Schellinga odpowiednikiem Sołowjowowskiej
Sofii (duszy świata) natura w Bogu była siłą mroczną, ślepą, irracjonalną. Nie da się
natomiast tylko tego powiedzieć o Sofii u Sołowjowa  jest ona również Bożą Mądrością; jest
wprawdzie energią związaną z różnorodnością, z wielością idei (i grozbą ich chaosu), ale też
nadającą różnorodności jedność, sensowność, zorganizowanie. Sofia staje co prawda przed
pokusą oderwania się od Boga, ale nie jest to jedynie mroczna żądza istnienia, ale chęć
zakosztowania we własnej, niezależnej od Boga, mocy jednoczącej. W ten sposób moment
mroczności i ruchu umiejscowiony jest tu nie w Bogu (jak to jest u Boehme go i Schellinga),
ale w Sofii; gdy zaś dokona się jeszcze odróżnienia  Sofii i  duszy świata  gdzie Sofia jest
doskonałą, idealną Pramądością Bożą, wyraznie oddzieloną od świata naturalnego, a dusza
6
. C. !>;>2L52, !>D8O,2: >;=>5 A>1@0=85 A>G8=5=89 8 ?8A5< 2 4204F0B8 B><0E, B. 2, >A:20 2000, s.
91.
7
Tamże, s. 93-97.
8
Tamże, s. 57.
9
Tamże, s. 95.
7
świata jej spersonalizowanym, upadłym w świat, i to własną decyzją, aspektem  wówczas
owa jeszcze bardziej oddalona od Boga irracjonalna ciemność w istocie w ogóle go nie
obciąża, mimo że przez niego została dopuszczona.
Sołowjow budował swą sofiologię  co już zasygnalizowaliśmy  w taki również
sposób, by w Sofijnym procesie kosmicznym i historycznym zachowana została podmiotowa,
aktywna, a nawet kluczowa rola człowieka. Wkładał wiele starań i filozoficznej
pomysłowości w to, aby jednostkowość człowieka nie zatracała się w najwznioślejszej nawet
i najbliższej boskości, ale potwierdzała w ponadindywidualnej, intersubiektywnej,
zobiektywizowanej strukturze Sofii. Sołowjow stale zabiegał w swej filozofii o metafizyczne
 partnerstwo człowieka wobec Boga; i to w stosunku do tego sposobu postrzegania
człowieka francuski filozof rosyjskiego pochodzenia, Alexandre KojŁve pisał:  ta
Sołowjowowska idea nie występuje z taką mocą i pełnią ani u Boehme go, ani nawet u
Schellinga 10. Taka mocno zaakcentowana pozycja człowieka wikła w szczególną sytuację
Sofię  człowiek bowiem jest, przynajmniej od pewnego momentu, jej główną siłą
dynamiczną, historia człowieka czy też ludzkości jest najwłaściwszym spełnianiem się Sofii.
Skala wolności człowieka stawia Sofię w sytuacji zaiste ryzykownej, w sytuacji potencjalnej
klęski. Ogromną rolę odgrywa tu wybór takiej lub innej koncepcji człowieka:
indywidualistycznej lub intersubiektywnej, wspólnotowej, przy czym ta druga przybierać
może postać wspólnoty wyraznie religijnej, ale także Heglowskiego ducha dziejów, dla
którego religia jest tylko jednym z etapów, czy jedną z form osiągania swych celów.
Nieprzypadkowo objaśniającym określeniem Sofii jest u Sołowjowa  obok Pramądrości
Bożej, duszy świata i pierwszej materii  ludzkość (idealna ludzkość) czy kościół, co zarazem
wskazuje na dominację jednak ponadindywidualnej wizji człowieka w sofiologii rosyjskiego
filozofa.
Sołowjow starał się najwyrazniej ugruntować poprzez ideę Sofii wcielenie i
uczłowieczenie Boga jako obecne w Bogu  od początku , jako impicite należące do istoty
Bożej doskonałości (pozytywnej jedności); z drugiej strony Sofia miała metafizycznie i
faktycznie (zjawiskowo) umocnić Boską perspektywę człowieka. Uczłowieczenie Boga i
przebóstwienie człowieka zostały rozpisane w proces kosmiczny i historyczny, nabierając
właściwej tym procesom obiektywności, której nie naruszała nawet pewna dramatyczność
punków zwrotnych w dziejach przyrody i społeczeństwa. Powiedzielibyśmy, że ostatecznym
celem Sołowjowowskiej sofiologii było zasypanie szczeliny miedzy Bogiem a człowiekiem
10
Tamże, s. 119.
8
solidną, ciągłą substancją, będącą w istocie mieszaniną tego, co Boskie i tego, co ludzkie.
Pozostaje pytaniem, na ile taka  mieszanina utrzymuje jednak zarazem odrębność Boga i
człowieka, na ile nie stwarza człowiekowi łatwych iluzji boskości, a Boga nie zmusza do
panteistycznego zniewolenia światem. Sołowjow, jak sądzimy, dostrzegał te zagrożenia i
nadawało to jego sofiologii wyrazny rys ciągłego niedokończenia i niespełnienia.
Sołowjowowskie zmagania czy wręcz dwuznaczności, niekonsekwencje i zmiany
związane z pojęciami  Sofia i  dusza świata należy odczytywać jako próbę utrzymania
kwestii świata, wolności, historii i zła we właściwej odległości od Boga, a zarazem w
wystarczającej dynamice zmierzającej do przebóstwienia świata. Jednocześnie jednak kwestia
Sofii i jej rozwinięcie w tekstach Sołowjowa  i tu widzielibyśmy klucz do objaśnienia
sofiologicznego samokrytycyzmu Sołowjowa  stwarzało zagrożenie  sofijnym
determinizmem , ograniczającym podmiotowość człowieka, sprowadzającym dzieje kosmosu
i historię ludzkości do wyreżyserowanego z góry spektaklu. To niebezpieczeństwo sofiologii
Sołowjowa szczególnie mocno podkreślał Jewgienij Trubieckoj, piszący w tym kontekście o
grozbie takiej wizji stosunku Boga do stworzenia (zapośredniczonego przez Sofię), która
sprowadza się do  boskiego fatum 11.
Ale też  co już odnotowaliśmy  świadomość tych zagrożeń miał sam Sołowjow,
który swą koncepcję Sofii stale precyzował, najwyrazniej nie znajdując zadowolenia z
kolejnych jej ujęć, w końcu zaś ją porzucił. Wynikało to ze wskazanych ograniczeń, które
sofiologia narzucała wolności indywidualnej oraz z niebezpieczeństwa sofiologicznego
fatalizmu, co inaczej ujęlibyśmy w ten sposób, że Sołowjow dostrzegł, iż rozbudowa
sofiologii zagraża chrystologii, że ludzkie odniesienie do Boga zostaje uwikłane w
nadindywidualne sfery oraz właściwie im i obiektywne rytmy rozwojowe, w których
tajemnica i obietnica Chrystusa oraz związana z nią perspektywa człowieka aspirującego do
boskości wolnym wyborem i wolnym czynem, z całym ryzykiem i dramatyzmem tego
wyboru (który to dramatyzm winien charakteryzować również obraz życia i zmagań
duchowych Chrystusa oraz wiarę jako taką), zostają czy przynajmniej mogą być zatracone w
nieco tanim optymizmie sofiologicznym. I choć Sołowjow określał i objaśniał Sofię na różne
sposoby (jako Logos, jako Ducha Świętego, jako ludzkość, jako kościół), to nigdy nie
utożsamił jej z Chrystusem, świadom niejako ich różnicy, i świadom różnych perspektyw
filozoficznych i duchowych otwierających się z punktu widzenia Sofii i z punktu widzenia
Chrystusa. Te perspektywy w ostatecznych rachunku nie dają się uzgodnić, a ograniczenia i
11
. . "@C15F:>9, 8@>A>75@F0=85 ;. !. !>;>2L520, >A:20 1913, B. 1, s. 372.
9
zagrożenia wynikające z sofiologii prowadziły Sołowjowa do usytuowania w centrum swego
stanowiska filozoficznego chrystologii; chrystologii w szczególnym oczywiście jej ujęciu,
określanym przez samego filozofa jako filozofia Bogoczłowieczeństwa. Tak też
podsumowalibyśmy stanowisko filozoficzne Sołowjowa: choć wiele poświecił nadziei i
uwagi koncepcji Sofii, choć sformułował tu szereg tez pasjonujących i dla sofiologii wręcz
klasycznych, to ostatecznie jego filozofia nie jest sofiologią, lecz filozofią
Bogoczłowieczeństwa; a mówiąc nieco inaczej, mniej rygorystycznie i adekwatniej do
całokształtu filozofii Sołowjowa, sofiologia jest tylko aspektem, momentem filozofii
Bogoczłowieczeństwa.
Pośrednim potwierdzeniem naszego ujęcia są teorie dwóch najwybitniejszych
kontynuatorów Sołowjowa postrzeganego jako filozofa Sofii: teorie Siergieja Bułgakowa i
Pawła Florenskiego. Ich ujęcia sofiologicznej istoty świata zdają się grzeszyć sztywnym i
statycznym platonizmem, powierzchownym i radykalnym dualizmem bytu, sprowadzaniem
świata zjawiskowego do poziomu jedynie symbolu lub przyrodniczo-historycznego
ilustrowania pewnego z góry danego bosko-sofiologicznego porządku bytu, co z kolei
trywializuje sens i specyfikę istnienia ludzkiego. Taki właśnie charakter ich sofiologii ma
wyraznie swe zródła w esencjalnej, ilustracyjnej wizji ludzkiej indywidualności, wizji
radykalnie sprzecznej przede wszystkim z antropologią Dostojewskiego, ale także
Sołowjowa. Sofiologiczne koncepcje filozoficzno-teologiczne Bułgakowa i Florenskiego
budziły rozliczne wątpliwości. Z jednej strony, pojawiały się zarzuty o wywyższanie Sofii
ponad Trójcę Świętą oraz o traktowanie Sofii jako czwartej hipostazy, z drugiej  i te mają dla
nas, w świetle problematyki niniejszego tekstu, znaczenie istotniejsze  zarzuty o nieobecność
lub o spychanie na margines, w wymiar jedynie deklaratywności problematyki
chrystologicznej i zagadnienia osoby ludzkiej12.
Rozpoczęliśmy ten tekst od wskazania na jego filozoficzną intencję i perspektywę.
Skrótowe rozważania, które w nim podjęliśmy pozwalają nam sformułować na zakończenie
hipotezę czy może nawet tezę następującą: wbrew pozorom to raczej problematyka
chrystologiczna, a nie sofiologiczna bliższa jest z kręgu teologii chrześcijańskiej myśleniu
filozoficznemu w jego najadekwatniejszym, a więc krytycznym, racjonalnym, wolnym i
 założycielskim (jako myśleniu  o tym, co pierwsze ) wymiarze.
12
Por. np. . . 2;0<?852, AB>@8O @CAA:>9 <5B0D878:8 2 XIX XX 25:0E, B. 2, !.-5B5@1C@3 2000, s. 343,
400, 403; !. %>@C689, >A;5 ?5@5@K20. CB8 @CAA:>9 D8;>A>D88, !. 5B5@1C@3 1994, s. 84, 119; .
5@4O52, !B8;87>20==>5 ?@02>A;0285, 2: . . $;>@5=A:89. Pro et contra, !. 5B5@1C@3 2001, c. 282; .
>=5F:0O, . . $;>@5=A:89 8 =>2>5 @5;838>7=>5 A>7=0=85, 2: . . $;>@5=A:89. Pro et contra, !.
5B5@1C@3 2001, c. 648; . $;>@>2A:89, CB8 @CAA:>3> 1>3>A;>28O, Paris 1983, A. 495-6; M. Aosski, Historia
filozofii rosyjskiej, przeł. H. Paprocki, Kęty 2000, s. 214, 295.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Filozofia religii cwiczenia dokladne notatki z zajec (2012 2013) [od Agi]
Biedrzyński D , Pojęcie harmonii w filozofii Empedoklesa
Nahua filozofia
filozofia grecka
wykłady Filozofia społeczna
06 Narracja, perspektywa i instancja narracyjna
Poglądy starożytnych filozofów

więcej podobnych podstron