v 04 165







Maria Valtorta - Ewangelia, jaka została mi objawiona (Księga
IV.165)



 
 









Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana













Maria Valtorta


Księga IV - Trzeci
rok życia publicznego




–  
POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA   –








165. JEZUS
MÓWI O SWOIM KRÓLESTWIE I O SWOIM PRAWIE
Napisane 10 sierpnia 1946. A, 8893-8904
Przyjemny
jest ten postój na małej polanie, lecz roztropnie
jest zejść do doliny jeszcze za dnia, gdyż noc nadchodzi szybko. Byłoby
ciemno pod tym sklepieniem z liści drzew rosnących na górze.
Jezus
wstaje jako pierwszy i idzie odświeżyć twarz, ręce
i stopy w strumyku wypływającym z małego źródła. Potem woła apostołów,
śpiących w trawie. Zachęca ich, aby się przygotowali do odejścia. Idą w
ślad
za Nim, myjąc się jeden po drugim w zimnym strumyku. Napełniają bukłaki
w
strużce wody wypływającej ze skały. Jezus czeka na nich na skraju łąki,
w
pobliżu dwóch stuletnich drzew, które ograniczają ją od wschodu.
Spogląda
na odległy horyzont.
Filip
jako pierwszy dochodzi do Niego i spoglądając tam,
gdzie patrzy Jego Nauczyciel, mówi:
«Piękny
jest ten widok! Podziwiasz go...»
«Tak.
Ale Ja nie patrzę jedynie na jego piękno.»
«Na cóż
więc? Może myślałeś o chwili, kiedy Izrael będzie
wielki, ciągnący się od tych miejsc, tam, za Libanem i Orontesem. W
ciągu
wieków zasmucały nas i jeszcze smucą, gdyż to tam ma siedzibę serce
potęgi
ciemiężącej nas wraz z Legatem... Zaiste, straszliwe jest proroctwo
wypowiedziane o nich przez proroka, a nawet przez wielu: „Roztrzaskam
Asyryjczyka na mojej ziemi, zdepczę go na moich górach... Oto ręka
rozciągająca
się nad narodami... Któż ją powstrzyma?... Oto Damaszek przestanie
istnieć
i pozostanie jak zwał ruin... To nadejdzie dla tych, którzy nas
uciskają”.
To mówi Izajasz! A Jeremiasz tak mówi: „Podłożę ogień pod mury Damaszku
i pochłonie on mury Benadaba”. I to się stanie, kiedy Król Izraela,
Obiecany, ujmie berło i kiedy Bóg przebaczy swemu ludowi, dając mu
Króla
Mesjasza... O! To mówi Ezechiel! „Wy, góry Izraela, wypuście gałęzie,
przynieście owoce dla ludu mego, Izraela, bo wkrótce powróci...
Przyprowadzę
wam na powrót Mój lud. Będą was posiadać jak dziedzictwo... Nie dam już
więcej
słyszeć przeciw tobie zniewag narodów...”

A psalmy śpiewają wraz z Etanem
Ezraitą: „Znalazłem
mego sługę Dawida i namaściłem go Moim świętym olejem. Moja prawica
będzie
go wspomagać... Nieprzyjaciel nic przeciw niemu nie zdziała... W moje
imię
wzrośnie jego władza... wyciągnie swą dłoń nad morzem, nad rzekami swą
prawicę... A ja uczynię z niego starszego, pana pośród królów ziemi.” A
Salomon śpiewa: „Będzie trwać tak długo, jak słońce i księżyc... Będzie
panował od morza do morza i od rzeki aż po krańce ziemi... Wszyscy
królowie
ziemi oddadzą mu pokłon, wszystkie narody będą mu poddane...” Tobie,
Mesjaszowi, gdyż w Tobie znajdują się wszelkie znaki duchowe i
cielesne,
wszystkie znaki dane poprzez proroków. Alleluja Tobie, Synowi Dawida,
Królowi
Mesjaszowi, Królowi świętemu!»

«Alleluja!» – wołają chórem
inni, którzy się przyłączyli do Jezusa oraz do Filipa i usłyszeli słowa
tego ostatniego. I echo powtarza to ‘alleluja’ od wąwozu do wąwozu, od
wzgórza
do wzgórza...
Jezus patrzy na nich bardzo smutny...
Mówi im w odpowiedzi:
«Czy jednak sobie
nie
przypominacie, co powiedział Dawid o Chrystusie i co o Chrystusie mówi
Izajasz... Bierzecie słodki miód i upajające wino proroków... ale nie
zastanawiacie się nad tym, że – aby być Królem królów – Syn Człowieczy
będzie musiał pić żółć i ocet i odziać się purpurą własnej Krwi...
Ale to nie wasza wina, że nie rozumiecie... Wasze mylne rozumienie
wypływa z
miłości. Chciałbym [widzieć] w was inną miłość. Ale na razie
nie
potraficie... Wieki grzechu występują przeciw ludziom, przeszkadzając
Światłości
wejść w nich. Światłość jednak zwali mury i wejdzie w was... Chodźmy.»
Wchodzą
na górską drogę, którą opuścili, aby się wspiąć
na oddaloną od niej polanę, i schodzą szybko ku dolinie. Apostołowie
rozmawiają cicho ze sobą...
Potem Filip biegnie do przodu,
dochodzi do Nauczyciela i
pyta:
«Sprawiłem Ci przykrość,
Panie? Nie chciałem... Żywisz
do mnie urazę?»
«Nie,
Filipie. Ale chciałbym, abyście przynajmniej wy
zrozumieli.»
«Spoglądałeś
tam w dal z takim pragnieniem...»
«Bo
myślałem o tak wielu miejscach, które Mnie jeszcze
nie miały i które Mnie mieć nie będą... bo Mój czas ucieka... Jakże
krótki
jest czas człowieka! A jakże człowiek jest powolny w działaniu!... Jak
duch
odczuwa te ograniczenia ziemi!... ale... Ojcze, niech będzie Twoja
wola!» [–
kończy Jezus.]
«Jednak
przeszedłeś przez wszystkie regiony dawnych pokoleń,
mój Nauczycielu. Przynajmniej jeden raz je uświęciłeś. Można więc
powiedzieć, że wziąłeś w ręce dwanaście pokoleń...»
«To prawda. Wy potem uczynicie to,
czego czas
nie pozwolił Mi zrobić.»
«Ty,
który zatrzymujesz rzeki i uciszasz morza, czy nie mógłbyś
zwolnić czasu?» [– pyta Filip.]
«Mógłbym.
Jednak Ojciec w Niebiosach, Syn na ziemi i Miłość
w Niebie i na ziemi płoną, aby się dokonało przebaczenie...»
I Jezus pogrąża się w rozmyślaniu
tak głębokim, że Filip, szanując to, zostawia Go samego. Powraca do
swych
towarzyszy, którym relacjonuje rozmowę.
...Dolina
jest już bliska. Widać drogę: prawdziwą główną
drogę. Wiedzie od południa, kieruje się ku zachodowi, okrąża podstawę
góry
i biegnie następnie w kierunku pięknej wioski. Ciągnie się ona w
zieleni w
pobliżu strumienia. Jego koryto zajmują obecnie wyłącznie kamienie i
jakieś
trzciny. Rosną to tu, to tam. Przetrwały, zwłaszcza pośrodku, tam gdzie
strużka,
małe pasemko wody, wzdryga się przed płynięciem w kierunku morza.
Wszyscy
gromadzą się przed wejściem na drogę główną.
Pokonują zaledwie kilka metrów, kiedy dwóch mężczyzn wychodzi im na
spotkanie, witając ich.
«Dwóch
uczniów rabińskich. Jeden to lewita. Czego oni chcą?»
– zastanawiają się apostołowie. Wcale nie są zadowoleni ze spotkania.
Nie
wiem, po czym poznają, że to uczniowie i że jeden to lewita. Nie
rozumiem
jeszcze dobrze języka supłów i frędzli, i innych tajemnic hebrajskich
szat.
Gdy Jezus znajduje się w odległości
dwóch metrów od nich i żadna pomyłka nie jest możliwa – bo na drodze
nie
ma wędrowców, którzy pieszo czy na koniu śpieszyliby do wioski –
odpowiada
na ich powtarzające się powitania. Zatrzymuje się, aby ich wysłuchać.
«Pokój z Tobą, Rabbi» – mówi
teraz lewita, który najpierw ograniczył się do głębokiego ukłonu.
«Pokój
tobie i tobie» – odpowiada Jezus, zwracając się
też do drugiego.
«Czy Ty
jesteś Rabbim zwanym Jezusem?»
«Tak, to Ja.»

«Pewna niewiasta przybyła przed
sekstą do miasta i
powiedziała, że rozmawiała w drodze z rabbim większym od Gamaliela, bo
nie
tylko jest mądry, ale i dobry. Nowina doszła do nas i nauczyciele
wysłali nas
wszystkich, ilu nas było, opóźniając odejście do Jerozolimy, aby Cię
znaleźć.
Po dwóch poszło każdą drogą prowadzącą z Giszali ku równinie. W ich
imieniu, za naszym pośrednictwem, mówią Ci: „Przyjdź do miasta, bo
chcemy
postawić Ci pytania.»

«A z jakiego powodu?» [– pyta Jezus.]


«Chcą,
abyś się wypowiedział o pewnym wydarzeniu, do
jakiego doszło w Giszali, a którego następstwa trwają.»
«A czy
nie macie wielkich doktorów w Izraelu, aby wydali osąd?
Po co się zwracać do nieznanego rabbiego?» [– pyta Jezus.]
«Jeśli
jesteś tym, o którym mówią nasi rabini, nie
jesteś nieznany. Czyż nie jesteś Jezusem
z Nazaretu?»
«Jestem» [– odpowiada Jezus.]


«Rabini
znają Twą mądrość.»
«A Ja
znam ich niechęć do Mnie.»
«Nie
wszyscy są tacy, Nauczycielu. Największy i
najbardziej sprawiedliwy nie nienawidzi Cię.»
«Wiem.
Ale on Mnie też nie kocha. On Mnie bada. Czy
jednak rabbi Gamaliel jest w Giszali?»


«Nie.
Odszedł już do Seforii przed szabatem. Odszedł
zaraz po wydaniu osądu.»
«Zatem
dlaczego Mnie szukacie? Ja też muszę uszanować
szabat i z trudem mógłbym dotrzeć na miejsce na czas. Nie zatrzymujcie
Mnie dłużej.»


«Boisz
się, Nauczycielu?»
«Nie
boję się, gdyż wiem, że na razie żadna władza nie
jest udzielona Moim nieprzyjaciołom. Pozostawiam tylko mędrcom
przyjemność
osądzania.»
«Co
chcesz powiedzieć?»
«Że Ja
nie osądzam. Ja przebaczam.»
«Ty
potrafisz osądzać lepiej niż ktokolwiek inny.
Gamaliel to powiedział. Tak rzekł: „Jedynie Jezus z Nazaretu wydałby tu
sprawiedliwy osąd”.»
«Tak,
ale teraz wy osądziliście i sprawa nie może być już
zakwestionowana. Udzieliłbym rady: przed osądzeniem należy uciszyć
gwałtowne
uczucia. Jeśli była wina, niech winny okaże skruchę i ocali się. Jeśli
nie
było winy, nie powinno być kary, która w oczach Bożych podobna jest do
zaplanowanego zabójstwa.»
«Nauczycielu!
Skąd o tym wiesz? Niewiasta przysięgła, że
rozmawiałeś z nią jedynie o jej sprawach... a... Ty wiesz... zatem
naprawdę
jesteś prorokiem?»
«Jestem
tym, kim jestem. Żegnaj. Pokój z tobą. Słońce
zachodzi» – i Jezus odwraca się, aby dojść do wioski.
«Dobrze
zrobiłeś, Nauczycielu! Z pewnością
przygotowywali zasadzkę!» – apostołowie popierają Nauczyciela. Ale ich
pochwały, ich argumentację przerywają dwaj uczniowie rabbich, którzy
dochodzą
do nich, błagając Jezusa, aby wrócił do Giszali.
«Nie.
Zachód słońca zaskoczyłby Mnie w drodze.
Powiedzcie tym, którzy was wysłali, że Ja zachowuję Prawo zawsze, kiedy
jego
zachowanie nie przynosi uszczerbku przykazaniu większemu od tego o
szabacie:
przykazaniu miłości.»
«Nauczycielu,
Nauczycielu, błagamy Cię. Tu chodzi właśnie
o sprawę miłości i sprawiedliwości. Chodź z nami, Nauczycielu.»

«Nie mogę. I wy też nie możecie
wrócić tam na czas.»
«My mamy pozwolenie, aby to uczynić.»
«Tak? Podniesiono głos, gdy
uzdrowiłem chorego i gdy odpuściłem
grzechy w dzień szabatu, a wy możecie pogwałcić szabat z powodu próżnej
dyskusji? Są więc dwie miary w Izraelu? Idźcie! Idźcie! I pozwólcie Mi
odejść.»
«Nauczycielu, jesteś prorokiem. A
zatem wiesz. Ja wierzę w
to i on w to wierzy. Dlaczego nas odtrącasz?» [– pyta jeden z uczniów.]
«Dlaczego?...» Jezus przygląda się im
uważnie, zatrzymując
się. Spojrzenie Jego surowych oczu przechodzi i przenika przez zasłony
ciała,
czytając w sercach. Patrzy władczo na obydwu stojących przed Nim. I
Jego
spojrzenie – trudne do wytrzymania, kiedy jest surowe, a tak łagodne w
miłości
– zmienia się. Oczy przyjmują wyraz tak serdeczny, tak miłosierny, że
jeśli
najpierw serce drżało z obawy przed mocą tego spojrzenia, tak teraz
drży ze
wzruszenia wobec rozbłyśnięcia miłości Chrystusa.
«Dlaczego? – powtarza – To nie Ja
odrzucam, lecz ludzie
odrzucają Syna Człowieczego i On nie może dowierzać Swoim braciom. Ale
tym,
którzy nie mają podstępu w sercu, mówię: „Chodźcie.” I mówię do
tych, którzy Mnie nienawidzą: „Kochajcie Mnie...”»

«Zatem, Nauczycielu...»

«Zatem idę do tej wioski na szabat.»

«Przynajmniej zaczekaj na nas.»

«O zmierzchu szabatu odchodzę. Nie
mogę czekać» [–
stwierdza Jezus.]
Obydwaj patrzą na siebie. Zostają w
tyle, naradzają się,
a potem jeden z nich – ten, który ma twarz mniej skrytą i prawie cały
czas
mówił – powraca biegiem.

«Nauczycielu, zostanę z Tobą
przez szabat.»
Piotr,
który idzie u boku Jezusa, ciągnie Go za szatę,
zmuszając Go do odwrócenia się w jego stronę, i szepcze:
«Nie. To szpieg.»
Juda Tadeusz za plecami Kuzyna mówi
cicho: «Nie ufaj mu.»


Natanael,
który poszedł przodem z Szymonem i Filipem,
odwraca się, dając szeroko otwartymi oczyma znak: «Nie.»
Nawet
dwaj najbardziej ufni, Andrzej i Jan, dają znaki
zaprzeczenia za plecami natręta. Ale Jezus nie liczy się z ich
podejrzliwym lękiem
i odpowiada krótko: «Zostań.»
Inni
muszą się poddać.
Zadowolony
mężczyzna czuje się mniej obco i odczuwa
potrzebę przedstawienia się, powiedzenia, dlaczego jest w Palestynie.
Urodził
się w Diasporze, ale od urodzenia został ofiarowany Bogu, gdyż był
„pociechą dla swych rodziców”. Wdzięczni Panu za posiadanie go
powierzyli
go krewnym w Jerozolimie, aby należał do Świątyni. Tam, służąc Domowi
Bożemu,
poznał rabbiego Gamaliela i stał się jego uczniem, uważnym i
umiłowanym.
„Nazwali mnie Józef, bo jak dawny Józef odebrałem mojej matce
strapienie
bezpłodności. Moja matka, kiedy mnie karmiła, zawsze mówiła: „moja
pociecha”. Tak więc dla wszystkich stałem się Barnabą. Nawet wielki
rabbi
tak mnie nazywa, bo znajduje pociechę w swoich najlepszych uczniach.»
«Postępuj
tak, aby również Bóg nadał ci to imię, a
nawet żeby to przede wszystkim Bóg tak cię nazywał» – mówi Jezus.
Wchodzą
do wioski.
«Znasz
ją?» – pyta Jezus.
«Nie.
Nigdy tu nie byłem. Po raz pierwszy przychodzę
tutaj, do krainy Neftalego. Rabbi zabrał mnie ze sobą i z innymi, bo
zostałem
sam...»
«A czy Bóg jest twoim przyjacielem?»

«Mam taką nadzieję. Próbuję Mu służyć
jak najlepiej.»
«Nie jesteś więc sam. Tylko grzesznik
jest sam.»
«Ja też mogę grzeszyć...»
«Ty – uczeń wielkiego rabbiego –
znasz z pewnością
warunki, powodujące, że jakieś działanie jest grzechem» [– mówi Jezus.]
«Wszystko jest grzechem, Panie.
Człowiek stale grzeszy, bo
przepisy są liczniejsze niż chwile dnia. Zastanawianie się i
okoliczności
nie zawsze pomagają nam nie grzeszyć» [– mówi uczeń.]
«Zaprawdę, nawet okoliczności, a
zwłaszcza one prowadzą
nas często do grzechu. Ale czy masz jasną myśl o głównym przymiocie
Boga?»
[– pyta Jezus.]
«To sprawiedliwość.»

«Nie» [– zaprzecza Jezus.]
«Moc.»
«Nie.»


«...Surowość.»
«W
żadnym wypadku» [– zaprzecza Jezus. Uczeń tłumaczy
się:]
«A
jednak... ona się ujawniła na Synaju i jeszcze później...»
«Wtedy
widziano Najwyższego pośród błyskawic. Jak
straszliwa aureola otaczały one oblicze Ojca i Stworzyciela. Gdybyście
Go
znali i gdybyście znali Jego ducha, widzielibyście, że głównym
przymiotem
Boga jest Miłość: Miłość miłosierna.»
«Wiem,
że Najwyższy nas kochał. Jesteśmy narodem
wybranym, ale przerażające jest służenie Mu!»
«Jeśli
wiesz, że Bóg jest Miłością, jakże możesz mówić,
że On przeraża?» [– pyta Jezus.]
«Bo
grzesząc tracimy Jego miłość.»
«Pytałem
cię przedtem, czy znasz warunki, z powodu których
jakieś działanie staje się grzechem.»
«Wtedy
gdy jakieś działanie nie jest zgodne z w sześciuset
trzynastoma przepisami, tradycjami, postanowieniami, zwyczajami,
błogosławieństwami
i modlitwami. Poza tym – z dziesięcioma przykazaniami Prawa lub wtedy,
gdy
jest niezgodne z tym, czego uczą uczeni w Piśmie. Wtedy popełnia się
grzech.»
«Nawet
jeśli człowiek nie czyni tego z pełną świadomością
i doskonałą zgodą swej woli?» [– pyta dalej
Jezus.]

«Nawet w tym wypadku. Któż więc może
powiedzieć: „Ja
nie grzeszę”? Kto może mieć przy swej śmierci pokój Abrahama?»
«A czy ludzie mają doskonałego
ducha?» [ – pyta Jezus]
«Nie, gdyż Adam zgrzeszył i my mamy w
sobie ten grzech. On
nas osłabia. Człowiek utracił łaskę Pana, jedyną siłę [zdolną] nas
prowadzić...»

«A czy Pan wie o tym?» [– pyta Jezus.]

«On wie wszystko» [– odpowiada uczeń.]
«Myślisz więc, że On nie ma
miłosierdzia, które bierze
pod uwagę wszystko, co człowieka osłabia? Sądzisz, że On od zranionych
wymaga tego, czego mógł wymagać od pierwszego Adama? Zachodzi tu
różnica,
na którą wy nie zważacie. Bóg jest Sprawiedliwością, tak. On jest Mocą,
tak. On może także być Surowością dla człowieka, który nie żałuje i
nadal grzeszy. Kiedy jednak widzi, że jedno z Jego dzieci... a na ziemi
wszyscy
jesteście jeszcze dziećmi. [Pobyt na niej] jest zaledwie jedną
godziną
wieczności dla ducha, który osiąga dorosłość na swym duchowym egzaminie
dojrzałości wiecznej: na sądzie szczegółowym. Czy myślisz, że
Najświętszy
Ojciec sądzi z nieubłaganą surowością Swe dziecko, kiedy widzi, że
uchybiło
z powodu braku uwagi, z powodu opóźnienia w umiejętności rozeznania, z
powodu nie wystarczającego pouczenia lub słabości w jednej lub wielu
rzeczach?
Powiedziałeś: człowiek utracił łaskę:
siłę, która
umożliwia walkę z pokusami i pożądaniami. Bóg wie o tym. Nie trzeba się
bać
Boga i uciekać przed Nim jak Adam po winie, lecz przypomnieć sobie, że
On
jest Miłością. Jego oblicze jaśnieje nad ludźmi nie po to, aby ich
zetrzeć
na proch, lecz raczej po to, by ich pocieszyć, jak słońce pociesza
swymi
promieniami. To nie surowość lecz miłość promieniuje z Boga. Promienie
słońca,
a nie – porażające pioruny...
A zresztą...
Co nałożyła Miłość? Brzemię, którego
nie można unieść? Czy Prawo z niezliczoną liczbą przepisów, które można
zapomnieć? Nie. Jedynie dziesięć przykazań, dla okiełznania
człowieka-zwierzęcia,
który jak źrebak bez uzdy podąża ku swej zgubie. Ale kiedy człowiek
zostanie odkupiony, kiedy zostanie mu przywrócona łaska, kiedy nastanie
Królestwo
Boże, czyli Królestwo miłości, synom Bożym i poddanym Króla zostanie
dane
tylko jedno przykazanie, w którym będzie się mieściło wszystko: „Miłuj
twego Boga całym sobą, a bliźniego swego jak samego siebie”. Wierz Mi, o mężu,
że Bóg-Miłość może tylko ulżyć w [niesieniu] brzemienia i łagodzić je.
[por. Mt 11,30] Miłość uczyni
słodkim służenie Bogu: już nie takiemu, którego trzeba się
bać, lecz kochanemu. Bóg tylko kochany... kochany On sam i kochany w
naszych
braciach... Jakże proste będzie ostatnie Prawo! Takie, jakim jest sam
Bóg,
doskonały w Swej prostocie. Posłuchaj: miłuj Boga całym sobą, a twego
bliźniego
jak samego siebie. Zastanów się: czy sześćset trzynaście ciężkich
przepisów
oraz wszystkie modlitwy i błogosławieństwa nie są wymienione w tych
dwóch
zdaniach, oczyszczonych z bezużytecznych szczegółów, które nie są
religią,
lecz niewolnictwem w odniesieniu do Boga? Jeśli miłujesz Boga, z
pewnością
czcisz Go w każdej godzinie. Jeśli kochasz bliźniego, z pewnością nie
uczynisz czegoś, co byłoby dla Niego bolesne. Nie okłamiesz, nie
ograbisz,
nie zabijesz, nie zranisz, nie popełnisz cudzołóstwa. Prawda?»
«To prawda... Nauczycielu
sprawiedliwy, chciałbym z Tobą
pozostać. Ale Gamaliel stracił już z Twego powodu najlepszych
uczniów...
Ja...»
«Nie jest to jeszcze godzina twego
przyjścia do Mnie. Gdy
ona nadejdzie, twój nauczyciel sam ci to powie, bo jest sprawiedliwy.»
«A więc to prawda, że jest
sprawiedliwy? Ty to mówisz?»
«Mówię to, bo jest to prawdą. Nie
jestem człowiekiem, który
powala po to, aby się wznieść na tym, którego powalił. Przyznaję
każdemu
to, co mu się należy... Ale wołają nas... Z pewnością znaleźli
mieszkanie. Chodźmy...»



 
 



Przekład: "Vox Domini"





Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
04 (131)
2006 04 Karty produktów
04 Prace przy urzadzeniach i instalacjach energetycznych v1 1
04 How The Heart Approaches What It Yearns
str 04 07 maruszewski
[W] Badania Operacyjne Zagadnienia transportowe (2009 04 19)
Plakat WEGLINIEC Odjazdy wazny od 14 04 27 do 14 06 14
MIERNICTWO I SYSTEMY POMIAROWE I0 04 2012 OiO
r07 04 ojqz7ezhsgylnmtmxg4rpafsz7zr6cfrij52jhi
04 kruchosc odpuszczania rodz2
Rozdział 04 System obsługi przerwań sprzętowych
KNR 5 04
egzamin96 06 04

więcej podobnych podstron