Nie dokazuj M Grechuta txt


Od: "Teksty" teksty
Do: teksty
Temat: Nie dokazuj_M_Grechuta.txt
Data: 11 kwietnia 2002 17:53

Nie dokazuj
Marek Grechuta

Było kiedyś w pewnym mieście wielkie poruszenie
Wystawiano niesłychanie piękne przedstawienie
Wszyscy dobrze się bawili chociaż był wyjątek

Młoda pani, w pierwszym rzędzie wszystko miała za nic
Nawet to, że śpiewak śpiewał tylko dla tej pani
I gdy rozum tracił dla niej śmiała się klaskała

W drugim akcie śpiewak śpiewał znacznie już rozważniej
Młoda pani była jednak ciągle niepoważna
Aż do chwili kiedy nagle, nagle wśród pokazu padły słowa:

Nie dokazuj miła nie dokazuj
Przecież nie jest z ciebie znowu taki cud
Nie od razu miła nie od razu
Nie od razu stopisz serca mego lód

Innym razem zaproszony byłem na wernisaż
Na wystawie późną nocą w głębokich piwnicach
Czy to były płótna mistrza Jana czy Kantego?
Nie pamiętam tego?

Były tam obrazy wielkie, płótna kolorowe
Z nieskromymi kobietami szkice nastrojowe
Całe szczęście, że naturą martwą jednak były

Nie dokazuj miła...

Była także inna chwila, której nie zapomnę
Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne
Przez dziewczynę z końca sali podobną do róży
Której taniec w sercu moim święty spokój zburzył

Wtedy zdarzył się niezwykły, przedziwny wypadek
Sam już nie wiem jak to było, trudno opiwiadać
Jedno tylko dziś pamiętam jak jej zaśpiewałem

Usta milczą, dusza śpiewa...
Usta milczą świat rozbrzmiewa...
Lecz dziewczyna nie słyszała tańcem już zajęta
W tańcu komuś zaśpiewała to co tak pamiętam

Nie dokazuj miły nie dokazuj...
Nie dokazuj miła nie dokazuj...


Wyszukiwarka