03






"Konrad Wallenrod" - Objaśnienia



Objaśnienia [Poety]

I

w. 1:
Z Maryjenburskiej wieży zadzwoniono.

Marienburg, po polsku Malborg, miasto obronne, niegdyś stołeczne Krzyżaków, za Kazimierza Jagiellona przyłączone do Rzeczypospolitej Polskiej, później oddane w zastaw margrabiom brandenburskim, przeszło na koniec w posiadłość królów pruskich. W sklepach a zamku były groby wielkich mistrzów; niektóre dotąd ocalały. Voigt, profesor królewiecki, wydał przed kilku laty historią Marienburga, dzieło ważne dla historii Prus i Litwy.

w. 7-8:
Wielki krzyż... i wielki miecz.

Insygnia wielkich mistrzów.

w. 16:
Domy.

Tak nazywały się klasztory, albo raczej zamki, po różnych krajach Europy rozrzucone.

w. 23:
Gonić na ostre.

Dawne wyrażenie polskie; cambattre á outrance.

w. 132-133:
Tym nieśmiertelnej talizmanem duszy
Moc bezrozumną na uwięzi trzyma.

Wzrok czÅ‚owieka - powiada Cooper - jeÅ›li jaÅ›nieje wyrazem odwagi i rozumu, sprawia mocne wrażenie nawet na dzikich zwierzÄ™tach. Przytaczamy z tej okolicznoÅ›ci prawdziwe zdarzenie amerykaÅ„skiego strzelca, który skradajÄ…c siÄ™ do kaczek usÅ‚yszaÅ‚ szelest, podniósÅ‚ siÄ™ i ujrzaÅ‚ z przestrachem ogromnego, tuż leżącego lwa. Zwierz zdawaÅ‚ siÄ™ być równie zdziwiony nagÅ‚ym widokiem czÅ‚owieka atletycznej postawy. Strzelec nie Å›miaÅ‚ dać ognia, majÄ…c strzelbÄ™ Å›rutem nabitÄ…. StaÅ‚ wiÄ™c nieruchomy, oczyma tylko grożąc nieprzyjacielowi. Lew ze swojej strony, siedzÄ…c spokojnie; nie spuszczaÅ‚ oczu ze strzelca: po kilku sekundach odwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™ i oddaliÅ‚ siÄ™: powoli, ale zaledwie uszedÅ‚ kilka naÅ›cie kroków, zatrzymaÅ‚ siÄ™ i znowu powróciÅ‚. ZnalazÅ‚ na miejscu nieruchomego strzelca, spotkaÅ‚ siÄ™ znowu z nim oko w oko i na koniec, jak gdyby uznawaÅ‚ wyższość czÅ‚owieka, spuÅ›ciÅ‚ oczy i odszedÅ‚: Bibliothéque Universelle, 1827 février: Voyage du capitaine Head.

II

w. 29:
Arcykomtur.

Grosskomthur, najpierwszy urzędnik po wielkim mistrzu.

w. 62:
Jakaś nieznana, pobożna niewiasta.

Kroniki owych czasów piszą o wiejskiej dziewicy, która przybywszy do Maryjenburga żądała, aby ją zamurowano w osobnej celi, i tam życia dokonała. Grób jej słynął cudami.

w. 123 i nast.:
Ufajmy wieszczym pustelnicy głosom...
Konrad dzielnego imiÄ™ Wallenroda...
On mistrzem naszym.

W czasie obioru, jeÅ›li zdania byÅ‚y podzielone lub niepewne zdarzenia podobne, brane za wieszczbÄ™, wpÅ‚ywaÅ‚y, na obrady, kapituÅ‚y: I tak Winrych Kniprode pozyskaÅ‚, wszystkie ·gÅ‚osy, ponieważ kilku braci sÅ‚yszaÅ‚o jakoby w grobach mistrzów woÅ‚anie trzykrotne: <<Vinrice! Ordo laborat!>> <<Winrychu! Zakon w niebezpieczeÅ„stwie!>>.

III

w. 73:
Zamek Swentoroga.

Zamek wileński, gdzie był niegdyś utrzymywany znicz, to jest ogień Wieczny.

w. 14:
<<Cieszmy siÄ™ w Panu!>>

Hasło uczt zakonnych owego wieku.

przed w. 151:
Pieśń Wajdeloty.

Obacz Grażyna, przyp.[is] l9, gdzie opisane jest podobne zdarzenie za mistrzostwa Dusener von Arfberg.

w. 155:

Staje widomie morowa dziewica.

Lud prosty w Litwie wyobraża morowe powietrze w postaci dziewicy, której zjawienie się, opisane tu według powieści gminnej, poprzedza straszliwą chorobę Przytoczę, w treści przynajmniej, słyszaną niegdyś w Litwie balladę: <<We wsi zjawiła się morowa dziewica i według zwyczaju przeze drzwi lub okno wsuwając rękę i powiewając czerwoną chustką, rozsiewała śmierć po domach. Mieszkańcy zamykali się warownie, ale głód i inne potrzeby wkrótce zmusiły do zaniedbania takowych środków ostrożności, wszyscy więc czekali śmierci. Pewny szlachcic, lubo dostatecznie opatrzony w żywność i mogący najdłużej wytrzymać to dziwne oblężenie, postanowił jednak poświęcić się dla dobra bliźnich; wziął szablę zygmuntówkę, na której było imię Jezus, imię Maryja, i tak uzbrojony otworzył okno domu. Szlachcic jednym zamachem uciął straszydłu rękę i chustkę zdobył. Umarł wprawdzie i cała jego rodzina wymarła, ale odtąd nigdy we wsi nie znano morowego powietrza>>. Chustka owa miała być zachowaną w kościele, nie pomnę jakiego miasteczka. Na Wschodzie przed zjawieniem się dżumy ma się pokazywać widmo na skrzydłach nietoperza i palcami wytykać wskazanych na śmierć. Zdaje się, że imaginacja gminna w podobnych obrazach przedstawić chciała to przeczucie tajemne tę dziwną trwogę, która zwykła poprzedzać wielkie nieszczęścia lub zgon, a którą nie tylko pojedyncze osoby, ale całe narody częstokroć podzielają. Tak w Grecji przeczuwano długie trwanie i okropne skutki wojny peloponeskiej, w państwie rzymskim upadek monarchii, w Ameryce przybycie Hiszpanów itd.

w. 129:
Miałem imię Waltera.

Walter von Stadion, rycerz niemiecki, wzięty w niewolą od Litwinów, zaślubił córkę Kiejstuta i z nią potajemnie ujechał z Litwy. Często się zdarzało, że Prusacy i Litwini, dziećmi porwani i wychowani w Niemczech, powracali do ojczyzny i stawali się najsroższymi Niemców nieprzyjaciółmi. Takim był pamiętny w dziejach Zakonu Prusak Herkus Monte.

[Pieśń V, tytuł:]
Wojna.

Obraz tej wojny skreślony podług historii.

w. 129:
Trybunał tajemny

W wiekach średnich, kiedy możni dukowie i baroni dopuszczali się częstokroć wszelkich zbrodni, kiedy powaga zwyczajnych trybunałów była za słaba na ich poskromienie, zawiązało się bractwo tajemne, którego członkowie, nie znając się między sobą, obowiązywali się przysięgą karać winnych, nie przepuszczając własnym przyjaciołom lub krewnym. Skoro sędziowie tajemni wydali wyrok śmierci, uwiadamiano potępionego, wołając nań pod oknami lub gdziekolwiek w jego obecności: <<Weh!>> <<Biada!>> To trzykroć powtórzone słowo było ostrzeżeniem; kto je usłyszał, gotował się na śmierć, którą niechybnie a niespodziewanie miał z ręki niewiadomej odebrać Sąd tajemny nazywał się jeszcze trybunałem femicznym (Vemgericht) albo westfalskim. Trudno oznaczyć, kiedy wziął początek; podług niektórych miał być ustanowiony przez Karola Wielkiego. Zrazu potrzebny, dał następnie powód do różnych nadużyć, i rządy zmuszone były srożyć się nieraz przeciwko samymże sędziom, nim tę instytucją całkiem obalono.

 
 
Nazwaliśmy powieść naszę historyczną, bo charaktery działających osób i wszystkie ważniejsze wspomnione w niej zdarzenia skreślone są podług historii. Ówczesne kroniki, w cząstkowych rozerwanych spisach, nieraz odgadywane tylko i domysłami dopełniane być muszą, by z nich jaką całość historyczną utworzyć.
Lubo w dziejach Wallenroda pozwoliÅ‚em sobie domysłów, mam nadziejÄ™ usprawiedliwić je podobieÅ„stwem da prawdy. PodÅ‚ug kronik Konrad Wallenrod nie pochodziÅ‚ ze sÅ‚awnej w Niemczech rodziny Wallenrodów, chociaż udawaÅ‚ siÄ™ za jej czÅ‚onka. MiaÅ‚ być czyimÅ› synem z nieprawego Å‚oża. Kronika królewiecka (biblioteki Wallenroda), powiada: <<Er war ein Pfaffen kind>>. O charakterze tego dziwnego czÅ‚owieka różne i sprzeczne czytamy podania. WiÄ™ksza część kronikarzy wyrzuca mu dumÄ™, okrucieÅ„stwo, pijaÅ„stwo, srogość dla podwÅ‚adnych, maÅ‚Ä… gorliwość o wiarÄ™ i nawet nienawiść ku duchownym: <<Er war ein rechter Leuteschinder>> (Kronika biblioteki Wallenroda). <<Nach Krig, Zank und Hader hat sein Herz immer gestanden; und ob er gleich ein Gott ergebener Mensch yon wegen seines Ordens seyn sollte, doch is er allen frommen geistlichen Menschen Gräuel gewesen>> (Dawid Lucas). <<Er regierte nicht lang, denn Gott plagte ihn inwendig mit dem laufenden Feuer>>. Z drugiej strony przyznajÄ… mu ówczeÅ›ni pisarze wielkość umysÅ‚u, mÄ™stwo, szlachetność i moc charakteru; jakoż bez rzadkich przymiotów nie mógÅ‚by wÅ‚adzy swojej utrzymać Å›ród powszechnej nienawiÅ›ci i klÄ™sk, które na Zakon sprowadziÅ‚.
Przypomnijmy teraz postÄ™powanie Wallenroda. Kiedy objÄ…Å‚ rzÄ…dy Zakonu, sposobna zdarzaÅ‚a siÄ™ pora wojowania z LitwÄ…; bo WitoÅ‚d przyrzekaÅ‚ sam Niemców na Wilno prowadzić i hojnie im posiÅ‚ki wynagrodzić. Wallenrod jednak zwlekaÅ‚ wojnÄ™, co gorsza, zraziÅ‚ WitoÅ‚da i tak mu niebacznie zaufaÅ‚, że ten książę, pogodziwszy siÄ™ tajemnie z JagieÅ‚Å‚Ä…, nie tylko z Prus uszedÅ‚, ale po drodze wchodzÄ…c do zamków niemieckich jak przyjaciel, paliÅ‚ je i zaÅ‚ogi wycinaÅ‚. W tak niepomyÅ›lnej zmianie okolicznoÅ›ci należaÅ‚o wojnÄ™ zaniechać albo bardzo ostrożnie przedsiÄ™brać. Wielki mistrz ogÅ‚asza krucjatÄ™, wysypuje skarby Zakonu na przygotowania (5 000 000 Mark, okoÅ‚o miliona zÅ‚otych wÄ™gierskich, suma na owe czasy niezmierna), ciÄ…gnie do Litwy. MógÅ‚by Wilno zdobyć, gdyby czasu na ucztach i oczekiwaniach posiÅ‚ków nie zmarnowaÅ‚. NadeszÅ‚a jesieÅ„; Wallenrod, zostawiwszy obóz bez żywnoÅ›ci i w najwiÄ™kszym bezÅ‚adzie, uchodzi do Prus. Kronikarze i późniejsi historycy nie mogÄ… zgadnąć przyczyny tak nagÅ‚ego odjazdu i nie znajdujÄ… w ówczesnych okolicznoÅ›ciach żadnego doÅ„ powodu. Niektórzy przypisywali ucieczkÄ™ Wallenroda pomieszaniu rozumu. Wszystkie tu wymienione sprzecznoÅ›ci w charakterze i nastÄ™powaniu naszego bohatera dajÄ… siÄ™ pogodzić, jeÅ›li przypuÅ›cimy, że byÅ‚ Litwinem i że wszedÅ‚ do Zakonu, aby siÄ™ nad nim zemÅ›ciÅ‚. Takoż panowanie jego zadaÅ‚o najsroższy cios potÄ™dze Krzyżaków. Przypuszczamy, że Wallenrod byÅ‚ owym Walterem Stadionem, skracajÄ…c tylko o lat kilkanaÅ›cie czas ubiegÅ‚y miÄ™dzy odjazdem Waltera z Litwy i ukazaniem siÄ™ Konrada w Maryjenburgu. Wallenrod umarÅ‚ w r. 1394 Å›mierciÄ… nagÅ‚Ä…; dziwne wypadki miaÅ‚y towarzyszyć jego zgonowi. <<Er starb - powiada Kronika - in Raserey, ohne letzte Öhlung, ohne Priestersegen. Kurtz vor seinem Tode wütheten Stürme, Regengüsse, Wasserfluhten; die Weichsel und die Nogat durchbrachen ihre Dämme... hingegen wühlten die Gewässer sich eine neue Tiefe da, wo jetat Pillau steht>>.
Halban, czyli jak go zowią kronikarze: doktor Leander von Albanus, mnich, jedyny i nieodstępny towarzysz Wallenroda, lubo udawał pobożność, był podług kronikarzy heretykiem, poganinem, a może czarownikiem. O zgonie Halbana nie ma pewnych wiadomości. Niektórzy piszą, że utonął, inni, że uszedł tajemnie lub od szatana porwany został.
Kroniki przywodziliÅ›my po wiÄ™kszej części z dzieÅ‚a Kotzebue: Preussens Geschichte, <<Belege und Erläuterungen>>. Hartknoch, nazywajÄ…c Wallenroda <<un sinnig>>, bardzo krótkÄ… daje o nim wiadomość.

 
Lubo rodzaj wiersza użyty w Powieści Wajdeloty mało jest znany, nie chcemy wykładać powodów, które nas do tej nowości skłoniły, aby nie uprzedzać zdania czytelników. Za miarę zgłosek uważaliśmy akcent, zachowujący się w wymawianiu; radziliśmy się też uwag zawartych w ważnym dziele Królikowskiego. Wprawdzie w kilku miejscach odstąpiliśmy od podanych przezeń prawideł, tłumaczyć się tu jednak z tego względu nie poczytujemy za rzecz stosowną i potrzebną. Oto jest kilku wierszy skandowanie.

SkÄ…d Li | twini wra | cajÄ…? | z nocnej wra | cajÄ… wy | cieczki.
WiozÄ… | Å‚upy bo | gate, | w zamkach i | cerkwiach zdo | byte..
Sama nie | widzi, co | robi, | wszyscy mi | to powia | dajÄ….

W budowie wiersza naśladowano heksametr grecki, z tą różnicą, że w miejscu spondeów używano najczęściej trocheów. W dwóch lub trzech miejscach daktyle zastąpione są przez antibacchius, którego średnia zgłoska nie jest wyraźnie długą, np.:

krzyk mojej | matki.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
863 03
ALL L130310?lass101
Mode 03 Chaos Mode
2009 03 Our 100Th Issue
jezyk ukrainski lekcja 03
DB Movie 03 Mysterious Adventures
Szkol Okres pracodawców 03 ochrona ppoż
Fakty nieznane , bo niebyłe Nasz Dziennik, 2011 03 16
2009 03 BP KGP Niebieska karta sprawozdanie za 2008rid&657
Gigabit Ethernet 03
Kuchnia francuska po prostu (odc 03) Kolorowe budynie
10 03 2010

więcej podobnych podstron