Księga Jonasza – przekład filologiczny na podstawie tekstu masoreckiego


Tłum. Teresa Stanek
Księga Jonasza
Taka była sprawa Jahwe do Jonasza syna Amitaja: - Powstań! idz do wielkiego miasta Niniwy! I wołaj nad nią!
Bo ich niegodziwość dotarła aż przed moje oblicze.
I powstał Jonasz  aby uciec do Tarszisz; daleko sprzed oblicza Jahwe.
Zszedł do Jafy i znalazł łódz  płynącą do Tarszisz  dał jej zapłatę, i zszedł w nią, aby przybyć z nimi do
Tarszisz. Daleko sprzed oblicza Jahwe. A Jahwe rzucił wielki wiatr do morza, i była wielka burza na morzu, a
łódz zmierzała połamać się. I bali się marynarze. I wołali każdy do swego boga, i rzucali w morze co tylko
było w łodzi, aby ona była lżejsza.
A Jonasz, wszedł w głębię wnętrza statku, i położył się. I zapadł w głęboki sen. Zbliżył się doń przełożony
załogi i rzekł do niego: - Jak ty możesz spać! Wstań, i wołaj do twego boga! Może rozstrzygnie Pan Bóg na
naszą korzyść i może nie zginiemy. I mówili jeden do drugiego: - Chodzmy i rzućmy losy, a będziemy
wiedzieć dlaczego, i z czyjego powodu spadło na nas to zło. I rzucili losy, a los padł na Jonasza.
Rzekli do niego: - Wyjaśnij nam, dlaczego i z czyjego powodu spadło na nas to zło; jakie jest twoje poselstwo i
skąd przybywasz; jaki jest twój kraj, i z jakiego jesteś ludu! I odpowiedział im: - Jestem Hebrajczykiem; i
jestem czcicielem Jahwe  Boga nieba. Tego, który uczynił morze i powierzchnię suchą.
I zatrwożyli się ci ludzie, i ogarnął ich wielki lęk, i powiedzieli do niego: - Po co to uczyniłeś!? Bo wiedzieli ci
ludzie, że on ucieka sprzed oblicza Jahwe; bo tak im wyjaśnił.
I rzekli do niego: - Co mamy uczynić tobie, aby uciszyło się to morze dla nas! Bo morze ciągle się burzyło.
Odpowiedział im: - Podnieście mnie i wrzućcie mnie w morze. A uciszy się to morze dla was; bo ja wiem, że z
mojego powodu jest nad wami ta wielka burza.
I wiosłowali ci ludzie aby wrócić na powierzchnię suchą, ale nie mogli; bo morze ciągle się burzyło nad nimi. I
wołali do Jahwe i mówili: - O Jahwe! Daj, niech nie zginiemy z powodu śmierci tego człowieka; i niech nie
spadnie na nas krew niewinna. Bo Ty jesteś Jahwe, cokolwiek zechcesz to uczynisz.
I podnieśli Jonasza. I wrzucili do morza. I powstrzymało się morze od swego gniewu. I zatrwożyli się ci
ludzie, i ogarnął ich wielki lęk przed Jahwe; i ofiarowali ofiarę dla Jahwe, i ślubowali śluby.
2.
A Jahwe posłał wielką rybę, aby połknęła Jonasza. I był Jonasz, we wnętrznościach tej ryby, trzy dni i trzy
noce. I z wnętrzności tej ryby modlił się Jonasz do Jahwe, swego Boga.
I mówił: -
Wołałem w moim utrapieniu do Jahwe! I odpowiedział mi.
Z głębi szeolu pomocy wzywałem  a Ty wysłuchałeś mego wołania.
Posłałeś mnie w odmęty we wnętrze morza, otchłań mnie okrążyła,
wszystkie twoje nawałnice i fale nade mną się przewaliły.
A ja mówiłem, odrzucony jestem sprzed twoich oczu,
i nawet nie dane mi, spojrzeć na przybytek twój święty!
Otuliły mnie wody aż po kres tchu, czeluść mnie osaczyła,
sitowie opasało aż po samą głowę,
aż do dna gór zszedłem, ziemia pierzchła ode mnie na zawsze...
Ale dzwignął zrujnowane moje życie  Jahwe mój Bóg!
W omdlałości mojej duszy, o Jahwe wspomniałem,
i doszła moja modlitwa do Ciebie, do twojej świątyni.
Niech czcicieli nicości twoja łaska opuści1 -
A ja, wezwaniem dziękczynienia złożę Ci ofiarę, i to co ślubowałem  wypełnię.
Zbawienie jest u Jahwe!
1
Tutaj ujawnia się  twarz Jonasza  czciciele nicości to poganie: np. żeglarze, Niniwici; Jonasz jest czcicielem Boga żywego.
I rzekł Jahwe do ryby, a ta wypluła Jonasza na powierzchnię suchą.
3.
Taka była sprawa Jahwe, po raz drugi przemawiającego do Jonasza: - Wstań idz do Niniwy, do tego wielkiego
miasta. I wołaj do niej to zawołanie, jakie ja sprawiam dla ciebie!
I wstał Jonasz, i poszedł do Niniwy. Zgodnie ze sprawą Jahwe. A Niniwa była miastem wielkim u Boga, do
chodzenia przez trzy dni. Przełamał się Jonasz do przybycia do tego miasta, do chodzenia przez jeden dzień, i
wołał i mówił: - Jeszcze czterdzieści dni!, i Niniwa zostanie zniweczona!
I uwierzyli ludzie Niniwy Bogu. Obwołali post i oblekli wory. Od wielkich do małych. I dotknęła ta sprawa
króla Niniwy. Wstał ze swego tronu; odddalił od siebie swój splendor; okrył się worem, i usiadł na popiele.
Zawołał on i rzekł Niniwie: - Oto rozkazuję, według rozeznania króla i jego możnych! Człowiek i zwierzę,
bydło i trzoda, mają ustać we wszelkim działaniu! Mają się nie paść i mają nie pić wody! Niech się okryją
worami, człowiek i zwierzę, i niech wołają do Boga z mocą! I niech nawróci się każdy człowiek ze swej złej
drogi, i od przemocy która jest na ich dłoniach! Kto wie? Może zwróci się ku nam i może ulituje się Pan Bóg?
I może odwróci się od swego zapalczywego gniewu? I może nie zaginiemy!?
I widział Pan Bóg ich czyny, to, że zawrócili ze swej złej drogi. I ulitował się Pan Bóg, i zaniechał tego zła,
które sprawował im uczynić. I nie uczynił!
4.
I rozzłościła Jonasza wielka złość. I rozpaliła go! I modlił się do Jahwe, i mówił: - Oto Jahwe, czyż nie właśnie
to, było moją sprawą2? Już wtedy, gdy byłem jeszcze w mojej ziemi! Dlatego uprzedziłem to, uciekając do
Tarszisz. Bo wiedziałem, żeś Ty Bóg litościwy i miłosierny! powolny w gniewie i obfitujący w łaskę, i litościwy
wobec nieszczęścia! A teraz, Jahwe, proszę zabierz moją duszę ode mnie! Bo lepsza mi śmierć niż życie.
A Jahwe odpowiedział: - Czy słusznie płoniesz gniewem?
I wyszedł Jonasz z miasta, i usiadł na wschód od miasta3. Zrobił sobie tam szałas i usiadł pod nim w cieniu, po
to, żeby widzieć co się będzie działo w mieście.
A Jahwe Bóg4 posłał krzew rycyny. I wyrósł ponad Jonaszem aby być cieniem nad jego głową, aby ratować go
od zła5. I rozradował się Jonasz wielką radością. A Pan Bóg posłał liszkę, aby wyszła jutro wraz z brzaskiem
jutrzenki. Ugodziła ona krzew rycyny i usechł. A kiedy rozjarzyło się słońce, Bóg posłał bezgłośny wiatr ze
wschodu, i słońce godziło w głowę Jonasza, i omdlewał. I żądał, by odeszło go życie. I mówił: - Lepsza mi
śmierć niż życie.
I powiedział Bóg do Jonasza: - Czy słusznie płoniesz gniewem z powodu krzewu rycyny!?
I odpowiedział: - Słusznie, będę płonął gniewem aż do śmierci!
I powiedział Jahwe: - Oto ty żałujesz krzewu rycyny, dla którego nie trudziłeś się, i któremu nie dałeś wzrostu;
który w nocy był i w nocy zginął.
A Ja!? Czyż nie ulituję się, nad Niniwą, tym wielkim miastem!? Jest w niej przecież więcej, niż wiele, wiele
razy po dwanaście osób6, którzy nie odróżniają prawicy od lewicy! A także wiele bydła!
2
Bóg ma sprawę do Jonasza; Jonasz ma swoją własną sprawę.
3
Miasto w Biblii jest synonimem bezpieczeństwa i przebywania Boga; wschód (także w mitologii) oznacza odwrócenie się od Boga i
kierunek nieszczęścia (na wschód idą: Adam wygnany z raju, Kain sprzed oblicza Boga, Lot opuszczający Abrahama).
4
warto zwrócić uwagę na imiona Boga w kolejnych sekwencjach wydarzeń; Jahwe oznacza Boga miłosiernego, i to imię nie jest już
dalej używane; Jahwe to także Bóg Jonasza  Pan Bóg to Bóg marynarzy i Niniwitów.
5
Wyrażenie dwuznaczne: złem jest palące słońce na zewnątrz i palący gniew wewnątrz Jonasza. Jest to bardzo ważny element dla
interpretacji całej Księgi.
6
Liczba 12 ma znaczenie symboliczne  pełnia jakiegoś ludu, kompletność (12 pokoleń Izraela). 12 = 3 x 4; 3  oznacza
intensywność, kompletność, natężenie; 4  oznacza pełnię kosmiczną (ziemską).


Wyszukiwarka