plik


ÿþwww.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=147 2006-03-29 Czerwona orkiestra gra caBy czas... - a gdzie jest dyrygent? Wypowiedz prezesa Prawa i Sprawiedliwo[ci JarosBawa KaczyDskiego: Mamy do czynienia z szybko budowanym sojuszem siB lewicowych. Znów siBy wywodzce si z Komunistycznej Partii Polski, bo takie reprezentuje pani Auczywo, s na pierwszej linii. To one znów dyryguj - tym razem PO , wywoBaBa oburzenie gBównych zainteresowanych, czyli tych|e siB. Tym bardziej |e imiennie wskazana zostaBa Helena Auczywo z Gazety Wyborczej . Wcze[niej jednoznacznie opowiedziaBa si ona po stronie Donalda Tuska i uznaBa, |e w agresywnym i skrajnie emocjonalnym przemówieniu sejmowym pod adresem PiS przywódca Platformy powiedziaB to, co powinien powiedzie . Teraz jeste[my i bdziemy [wiadkami wyra|ania jedynie sBusznego oburzenia przez ró|ne [rodowiska opiniotwórcze, sprowadzajce rzecz do absurdu oraz wyliczajce szczególne zasBugi pani Auczywo w budowaniu demokracji i odzyskiwaniu niepodlegBo[ci przez Polsk. Ale to jest kwestia jak ka|da inna - podlegajca ocenie; w tej sprawie [witych krów by nie mo|e. Dramatem jest tylko to, |e Komunistyczna Partia Polski to dla wikszo[ci Polaków zamierzchBa historia. Rola, jak odgrywaBa ona w II Rzeczypospolitej, byBa oficjalnie marginalna (partia komunistyczna zostaBa bowiem zdelegalizowana i dziaBaBa w gBbokiej konspiracji), a po 1938 roku, gdy Józef Stalin poleciB j rozwiza i wybi wielu czoBowych funkcjonariuszy, postrzegana byBa nie jako sowiecka, stalinowska agentura, lecz zbiorowa ofiara represji. A to w[ród osób w ogóle niezorientowanych w istocie sprawy budzi zawsze pewn sympati. Natomiast wiedzy o faktycznej roli i agenturalnych wpBywach KPP nie upowszechnia si do dzi[. Trwa walka o nasz [wiadomo[ Ta rzecz zastanawia sama w sobie - jak to jest, |e od kilkunastu lat nie istnieje cenzura, nie ma komunistycznej polityki naukowej , nakazujcej lub zakazujcej bada pewne tematy, wydarzenia, zjawiska, dostp do materiaBów archiwalnych jest wikszy ni| kiedykolwiek, a mimo to do dzi[ nie ma rzetelnej monografii Komunistycznej Partii Polski, nie publikuje si peBnych danych biograficznych jej przywódców i wa|niejszych dziaBaczy? Czy wszystko ju| na ten temat powiedziano? Przecie| ostatnim chyba badaczem , który zajmowaB si histori KPP, jest Zbigniew Siemitkowski, jeden z najbli|szych wspóBpracowników Leszka Millera. Pod koniec lat 80. ubiegBego wieku napisaB on prac doktorsk na temat tej partii, niestety, koniunkturalnie z jedynie sBusznych pozycji, wic dzi[ ju| nie speBnia ona wymogów naukowych. Brak wiedzy to ignorancja, która pozwala nielicznym znawcom manipulowa zródBami, |yciorysami i tak reinterpretowa wydarzenia historyczne, |e wszystko staje si relatywne, rozmazane, rozwodnione, mtne. A wiadomo - w mtnej wodzie Bowi jest najlepiej. www.radiomaryja.pl Strona 1/7 W Polsce od kilkunastu lat toczy si niezbyt widoczna, ale zawzita walka o rzd dusz, o [wiadomo[ narodow, o to, aby w miejsce istniejcego paradygmatu zainstalowa nowy, rzekomo lepszy, bo europejski . Dzi[ to sBowo wytrych ma wszystko tBumaczy, cho do niczego nie prowadzi. Dlatego obok rzetelnych publikacji, odkrywajcych na nowo sylwetki prawdziwych bohaterów, pokazujcych zapomniane organizacje, zniszczone fizycznie i splugawione w publikacjach rodem z gBbokiego PRL-u, mamy równolegle czynione próby rehabilitacji zdrady i zaprzaDstwa, przedstawiania takich postaw jako moralnie równorzdnych, dopominajce si o dopisywanie do narodowego panteonu komunistów oraz pokazywanie ich znowu od tej strony, jak to czyniono w minionej (?) epoce - jako zasBu|onych realizatorów reformy rolnej, szerzenia o[wiaty i kultury (!) oraz walki z analfabetyzmem. Wierzy si nie chce, ale takie postulaty s stawiane w [rodowiskach opiniotwórczych, chccych wymusi na nas cz[ciowy choby nawrót do tego, co ju| byBo i zostaBo doszcztnie skompromitowane w praktyce. Ofiary w sBu|bie zBu Oto prof. Jerzy W. Borejsza w artykule pt. Polscy historycy - uczeni, sdziowie i inni (opublikowanym w Przegldzie Politycznym nr 66/2004) dopomina si o rzecz nastpujc: Dlaczego do pamici narodowej nie dopisa dziejów martyrologii tych komunistów polskich, którzy byli przeciwnikami Stalina i stalinizmu, dlaczego z pamici narodowej wyBczy niektóre zjawiska pozytywne: awansu spoBecznego, walki z analfabetyzmem, upowszechnienia kultury, które, czy chce si tego czy nie, s zwizane z Polsk Ludow . Pami narodowa kojarzy si na ogóB z czym[ pozytywnym. W konotacji z martyrologi nie mo|e ulega wtpliwo[ci, |e chodzi o sylwetki bohaterskie. Spójrzmy zatem chBodno, czego w istocie chce prof. Borejsza. WBadysBaw GomuBka byB niewtpliwie jakim[ przeciwnikiem Stalina i stalinizmu i od 1948 roku znalazB si w jawnej nieBasce. Co wicej, na kilka lat znalazB si nawet w miejscu odosobnienia (czego nie nale|y myli z jakimi[ szczególnymi szykanami i represjami). GomuBka jest jednak odpowiedzialny za oddanie Polski w pacht Stalinowi. Jest winny [mierci tysicy obywateli polskich - przecie| zbrodnie stalinowskie w latach 1944-1948 wcale nie byBy mniejsze i mniej okrutne ni| te z epoki jego nastpcy, czyli BolesBawa Bieruta. Ale i Bierut byB w pewnym sensie ofiar: w 1956 roku pojechaB do Moskwy na XX Zjazd Komunistycznej Partii Zwizku Sowieckiego i - jak wówczas mawiano - zjadB ciastko z Kremlem , czego oczywi[cie nie prze|yB (podobnie jak kilku innych przywódców komunistycznych). To| to ofiara, jak si patrzy! WBczy ich do narodowej pamici - tej pozytywnej, ma si rozumie - zdaje si |da prof. Borejsza... Co wolno udostpnia? Skd bierze si ten pd postpeerelowskich uczonych, wywodzcych si z komunistycznych, KPP-owskich rodzin, do szczególnego uhonorowania naszych prze[ladowców, niszczycieli polskiej niezale|no[ci i paDstwowo[ci, odpowiedzialnych za mczeDsk [mier dziesitków tysicy ludzi, zabitych w [ledztwach, straconych w wyniku zbrodniczych wyroków, zamordowanych w pacyfikacjach i skrytobójczych www.radiomaryja.pl Strona 2/7 egzekucjach? Czy ich rodzinne powizania nie maj tu nic do rzeczy? Profesor Borejsza jest synem Beniamina Goldberga, wieloletniego funkcjonariusza KPP (dziaBaB m.in. w Centralnej Redakcji KPP i Centralnym Wydziale Zawodowym KC KPP). Po wojnie Beniamin Goldberg (ju| jako Borejsza) nale|aB - obok BolesBawa Bieruta, Jakuba Bermana i Hilarego Minca - do [cisBego krgu kierowniczego PPR - PZPR. Jego brat Józef Goldberg (bardziej znany jako Ró|aDski) byB jednym z najwy|szych i najbardziej wpBywowych funkcjonariuszy MBP. A skoro tak, to gdzie jest uczciwo[ badawcza uczonych, wywodzcych si z takiej tradycji - wszak oni najwicej wiedz o zakulisowych sprawach epoki 1944-1989 (a tak|e wcze[niejszych, dotyczcych KPP), choby z rodzinnych rozmów i opowie[ci. Gdyby to wBa[nie z ich [rodowiska wyszBy drukiem po 1989 roku uczciwe monografie i biografie, to mogliby[my dzi[ powiedzie, |e s oni wiarygodni. Ale jest caBkiem inaczej. Oto przykBad. Profesor Borejsza odwoBuje si do sprawy ujawnienia prawdziwej roli jednego z najbardziej znanych (i szanowanych) krytyków literackich w Niemczech, Marcelego Reicha-Ranickiego, i stawia dramatyczne pytanie: Czy wolno udostpnia akta osobowe |yjcych ludzi, którzy nie s [cigani przez |aden wymiar sprawiedliwo[ci, osobom trzecim? [...] Dla mnie przykBadem przekroczenia zwyczajowych norm archiwalnych byBo udostpnienie przez Instytut Pamici Narodowej w Warszawie akt personalnych pochodzcego z Polski papie|a niemieckiej krytyki literackiej Marcelego Reicha-Ranickiego [...] . W latach 1945-1950 byB on wprawdzie funkcjonariuszem Ministerstwa BezpieczeDstwa Publicznego, m.in. na stanowisku naczelnika, ale Jerzy W. Borejsza usiBuje to bagatelizowa, sprowadzajc rzecz tylko do nic nieznaczcej wspóBpracy: Od razu po wojnie przez par lat wspóBpracowaB z polskimi sBu|bami specjalnymi (m.in. w Londynie) . Jednak praca to nie wspóBpraca, a polskie to te sBu|by byBy tylko z nazwy. Ich celem byBo bowiem utrzymywanie w ryzach Polaków buntujcych si przeciwko sowiecko-komunistycznej okupacji. Emigracja, gBównie w Londynie, mogBa za[ by gBównym o[rodkiem przywódczym takiego oporu, Reich-Ranicki nie zajmowaB si wic tam knowaniami przeciwko polskiej niepodlegBo[ci... I co to w ogóle znaczy, |e nie wolno udostpnia danych osobowych osób, które nie s [cigane przez |aden wymiar sprawiedliwo[ci - czy nasze encyklopedie i sBowniki biograficzne maj zawiera tylko informacje o Rzeznikach , Masach , Dziadach i SBowikach ? Kto prze[ladowaB, kto byB prze[ladowany? Polem walki staje si Instytut Pamici Narodowej - po pierwsze, dlatego |e w jego gestii znajduj si najbardziej tajne w PRL-u akta i ma on ustawowy obowizek ujawnia je w granicach okre[lonych prawem. Po drugie, nie znajduje si on w rkach ludzi, którzy zrobi wszystko, aby to, co byBo do niedawna tajne, tajne pozostawaBo - najlepiej na zawsze, a udostpnianie powinno by okre[lone tak wieloma zastrze|eniami, |e mo|na to sparafrazowa absurdem: Przed przeczytaniem zniszczy . Chyba |e znowu jaka[ Komisja Michnika chciaBaby tam sobie w zaciszu popracowa. To co innego, prawda? www.radiomaryja.pl Strona 3/7 Std ostrze ataków wymierzone jest w t instytucj, która i tak rodziBa si w straszliwych bólach, a jej funkcjonowanie znajduje si stale w centrum jednostronnej krytyki. Ot, jak choby niedawne ujawnienie przez dr. Piotra Gontarczyka raportu byBego czoBowego eksperta Gazety Wyborczej od totalnej krytyki lustracji, czyli LesBawa Maleszki (TW Ketman , Return , Tomek , Zbyszek i jak mu tam jeszcze byBo). SpotkaBo si to z natychmiastow ripost na Bamach tej|e Gazety Wyborczej (4 marca br.), a odpór daB prof. Karol Modzelewski: Trzeba stwierdzi, |e IPN pod nowym kierownictwem nie daje gwarancji rzetelno[ci naukowej . Czyli co, nale|y zmieni kierownictwo (na nasze ?) i ju| bdzie rzetelnie? Profesor Modzelewski ju| wcze[niej ( Gazeta Wyborcza 13-15 sierpnia 2005 r.) zostaB zapytany przez dziennikarza o jego wBasne [rodowisko: Zrodowisko historyków bulwersuj informacje o wspóBpracy ich wybitnych kolegów po fachu z peerelowskimi tajnymi sBu|bami. To tak|e przecieki autorstwa badaczy z IPN? . Tu znany historyk uznaB, |e jakiekolwiek próby ujawniania komunistycznej agentury we wBasnych szeregach s haDbice i niepotrzebne: Nie mam pobBa|ania dla tej próby wywoBania odruchu tropicielstwa w [rodowisku historyków uniwersyteckich. Jest to próba wniesienia do [rodowiska uniwersyteckiego najbardziej skrajnej i brudnej postaci walki politycznej. W dodatku prowadzonej zza wgBa, z opuszczon przyBbic, za pomoc plotki lub dziennikarzy . Czyli co: pBatni donosiciele na swych kolegów uczonych maj nadal chodzi z podniesion przyBbic, a je[li kto[ to ujawni, zasBuguj na szczególny szacunek i opiek jako... osoby prze[ladowane? IPN to nie KC PZPR, panie profesorze Co wicej, prof. Karol Modzelewski udaje, |e nie widzi ró|nicy midzy tym, co byBo w Polsce do 1989 roku, a tym, co mamy obecnie. Pisze bowiem: Nie chciaBbym porównywa Instytutu Pamici Narodowej z WydziaBem (pózniej ZakBadem) Historii Partii przy KC PZPR, a jednak Bczy je polityzacja, ideologizacja i status szczególnych uprawnieD . Albo udaje, |e nie wie, czym ró|niBa si obrzydliwa instytucja komunistycznego, niesuwerennego paDstwa od IPN, albo te| wie bardzo dobrze, ale wychodzi z zaBo|enia, i| papier jest cierpliwy, przyjmie wic wszystko... Profesor Karol Modzelewski jest - jak informuje SBownik biograficzny. Opozycja w PRL 1956-89 (t. 1) - naturalizowanym synem Zygmunta Modzelewskiego, czBonka SDKPiL, KPP, Francuskiej Partii Komunistycznej (tak|e czBonkiem KC FPK), i czBonkiem KC PPR-PZPR. Jego prawdziwy ojciec, przedwojenny komunista |ydowski, zostaB aresztowany w Moskwie w 1937 roku. Nie wiemy, czy faktycznie byB antystalinist , czy te| zostaB do takiej kategorii zaliczony arbitralnie. Zgodnie z pomysBem przywoBanego powy|ej Jerzego W. Borejszy powinien jednak zosta dopisany do pamici narodowej . Tylko po co? Czy nie mamy lepszych kandydatów? Zygmunt Modzelewski byB za[ wiceministrem i ministrem spraw zagranicznych Polski Ludowej i czBonkiem Rady PaDstwa. Z racji peBnienia tak wysokich funkcji nale|aB do wskiego krgu wBa[cicieli Polski Ludowej . Karolowi Modzelewskiemu mo|e trudno zrozumie, |e d|enia do rozliczenia tamtego okresu w Polsce s www.radiomaryja.pl Strona 4/7 czym[ zupeBnie naturalnym. A |e to bdzie bole? Mo|na na to odpowiedzie tak|e pytaniem: czy nie bolaBa nas wBadza tych, którzy rzdzili Polsk z sowieckiego nadania? Denazyfikacja byBa, dekomunizacji nie ma... Odwrómy na chwil t sytuacj i wyobrazmy sobie, |e 22 czerwca 1941 roku to Stalin zaatakowaB Hitlera, a nie odwrotnie. Hitler nazywa to atakiem zdradzieckim i w obronie Europy przez komunistycznym zalewem staje si sojusznikiem tej|e Europy. Idzmy dalej - staje si te| sojusznikiem naszych sojuszników , cho nie chce w ogóle rozmawia o naszych powojennych granicach, ale zwalnia cz[ Polaków osadzonych w wizieniach i obozach. Sowieci zostaj rozgromieni, Hitlerowi [wiat puszcza w niepami wcze[niejsze (z lat 1939-1941) i pózniejsze (popeBnione po roku 1944) zbrodnie. Polska dostaje si w jego stref wpBywów, montuje wic w niej wBasn ekip i przy pomocy kolaborantów on i jego nastpcy utrzymuj taki podziaB Europy do 1989 roku. Nazi[ci, z mocno ju| osBabion ideologi, rozumiej, |e dalej tak rzdzi si nie da, robi wic okrgBy stóB , pod którym ordynarnie okantowane zostaje spoBeczeDstwo. Dotychczasowi wBadcy zachowuj przywileje, prywatyzuj majtek narodowy, za nic nie daj si zdenazyfikowa, a ich dzieci dzielnie i skutecznie walcz o pami narodow i zachowanie jak najwikszych wpBywów... Tego nie mo|emy sobie nawet wyobrazi, ale sytuacja odwrotna ma miejsce naprawd i jeste[my wobec niej praktycznie bezradni! Warto przypomnie, |e w Europie Zachodniej (do której tradycji tak chtnie nawizuj zagorzali obroDcy epoki komunistycznej w Polsce) denazyfikacj przeprowadzano natychmiast i byBa ona bardzo dotkliwa dla kolaborantów. Jako przykBad niech nam posBu|y Norwegia, która zostaBa podbita przez Niemców w roku 1940 i rodzimi kolaboranci (otoczeni jednak bardzo siln opiek swych hitlerowskich mocodawców) rzdzili ni do koDca II wojny [wiatowej. Po jej zakoDczeniu Norwedzy, wracajc do normalno[ci, wzili si za porzdki we wBasnym domu. Kraj ten liczyB wówczas niespeBna 3 mln mieszkaDców. W ramach denazyfikacji wydano 29 wyroków [mierci (z tego wykonano 25), byBo kilkadziesit wyroków dBugoletniego wizienia i kilkaset wyroków od kilku miesicy do 2 lat. PrzeBó|my to na polskie proporcje AD 1989 - aby przywróci paDstwo prawa , nale|aBoby te liczby zwikszy dziesiciokrotnie. Zamiast tego mieli[my fikcj odchodzenia od komunizmu, która wygldaBa w ten sposób, |e najbardziej skompromitowani przedstawiciele dotychczasowych wBadz po prostu odeszli na sowite emerytury i renty specjalne , inni za[ znakomicie urzdzili si w nowych warunkach, pozostajc w polityce, gospodarce, dyplomacji, nauce. Kilka sBów prawdy Ostrze|enie JarosBawa KaczyDskiego, |e siBy lewicowe, wywodzce si wprost z Komunistycznej Partii Polski, s na pierwszej linii i nadal dyryguj cz[ci |ycia politycznego w Polsce (w tym przypadku - Platform Obywatelsk), nale|y potraktowa z nale|yt uwag. KPP nie uznawaBa bowiem niepodlegBo[ci Polski, stojc na stanowisku, |e nale|y j bezwzgldnie zwalcza. Nie uznawaBa te| integralno[ci naszego paDstwa, tworzc odrbne struktury konspiracji komunistycznej na Zlsku oraz na Kresach Wschodnich, www.radiomaryja.pl Strona 5/7 zwanych przez ni konsekwentnie zachodni BiaBorusi i zachodni Ukrain . KPP po jej rozwizaniu przez Komintern w 1938 roku jako organizacja ju| nie istniaBa, ale przetrwaBo przecie| [rodowisko, które j tworzyBo, w tym jej podstawowy rdzeD - liczni funkcjonariusze partii, zwani z sowiecka funkami. Byli to ludzie przeznaczeni do zadaD specjalnych, gBboko zaanga|owani w sowieckim wywiadzie i dywersji skierowanej przeciw strukturom paDstwa polskiego. IstniaB te| pion zwany wojskówk, przeznaczony do dezintegracji i penetracji polskiego systemu obronnego. Po rozwizaniu KPP jej funkcjonariusze zbyt dBugo nie pozostawali sierotami. Po zdradzieckiej agresji sowieckiej na Polsk, dokonanej 17 wrze[nia 1939 roku, byli czBonkowie KPP odnalezli si w komunistycznych bandach na Kresach Wschodnich jako przywódcy i uczestnicy terrorystycznych bojówek. Ich dzieBem byBy represje i mordy na wielk skal - szacuje si, |e w stosunkowo krótkim czasie z rk tych czerwonych band oraz pospiesznie tworzonej czerwonej milicji padBo od kilku do kilkunastu tysicy polskich obywateli, uznanych arbitralnie za wrogów ludu i eksterminowanych w niezwykle okrutny sposób. Z zupeBnie niezrozumiaBych powodów ofiary te s przemilczane podczas oficjalnych uroczysto[ci ku czci ofiar II wojny [wiatowej. PaDstwo polskie do dzi[ nie zdobyBo si na ich upamitnienie w postaci centralnego pomnika. Ta kategoria ofiar jest te| skrztnie rozmywana w wyliczeniach naszych strat podczas II wojny [wiatowej. W znacznym stopniu jest to wina póBwiekowych przemilczeD w Polsce Ludowej. Ale dlaczego milczymy teraz? Czy mamy zawsze ulega terrorowi politycznej poprawno[ci i milczco traktowa te ofiary jako wstydliwe tylko dlatego, |e s w Polsce siBy, którym nadal bardzo zale|y na tym, aby o nich nie mówi? Murem za komun Byli czBonkowie Komunistycznej Partii Polski stali si te| podwalin nowej wBadzy po 1944 roku. Byli jdrem kierownictwa tzw. Polskiej Partii Robotniczej, stalinowskiej agentury, która jawnie i zbrodniczo zwalczaBa Polskie PaDstwo Podziemne; z nich rekrutowaBy si kierownicze kadry osBawionej bezpieki - KPP-owcy kierowali Ministerstwem BezpieczeDstwa Publicznego i stali na czele najwa|niejszych departamentów i wydziaBów centrali, a tak|e rzdzili ubeckimi jednostkami terenowymi. Tak si zreszt zBo|yBo, |e wikszo[ kadr kierowniczych tej instytucji wywodziBa si z mniejszo[ci narodowych. Mo|na wic powiedzie, |e MBP byBo prekursorem multikulturowo[ci i nowego rozumienia demokracji, która ma polega na szczególnej ochronie praw mniejszo[ci. JarosBaw KaczyDski powiedziaB te|: Je|eli jedna osoba miaBa ojca w KPP i funkcjonuje w jakim[ [rodowisku, to to jest w ogóle bez znaczenia . To prawda, bo dzieci nie mog odpowiada za czyny swych rodziców. Ale je[li tworzy si bardzo specyficzne [rodowisko (oczywi[cie lewicowe), w którym to wBa[nie dzieci z takich rodzin odgrywaj czoBow rol i jest to [rodowisko bardzo wpBywowe, to nie nale|y tego bagatelizowa. Tym bardziej |e takie osoby, jak dostrzega JarosBaw KaczyDski, s równie| po prawej stronie sceny politycznej (jak dodaB: bardzo wysoko , zapewne majc na my[li obecny rzd), ale reprezentuj tam siebie i znalazBy si tam www.radiomaryja.pl Strona 6/7 na skutek posiadanych kwalifikacji, a nie powizaD towarzyskich i rodzinnych rodem z PRL. Prezes PiS mówiB natomiast o pewnym [rodowisku , które jego zdaniem ma pot|ny instrument oddziaBywania na [wiadomo[ Polaków i |ycie spoBeczne w Polsce; wBa[ciwie wszystkie osoby, poza jedn, które odgrywaj znaczce role, maj bdz miaBy rodziców w KPP . To [rodowisko wcale nie jest zakamuflowane, o czym [wiadczy dalsza cz[ wypowiedzi: Jestem gotów broni tezy, |e nastawienie owej pot|nej gazety wynika w ogromnej mierze wBa[nie z tego, |e to poczucie pewnego rodzaju misji, misji - w moim przekonaniu - skrajnie szkodliwej dla Polski, wynika wBa[nie z uksztaBtowania przez ten typ [rodowiska . Mo|na si z tym nie zgadza, ale trzeba mie mocne argumenty. Owa pot|na gazeta od pocztku stoi bowiem murem w obronie Jaruzelskiego, Kiszczaka i ich ekipy, która wprowadzaBa stan wojenny i brutalnie pacyfikowaBa spoBeczeDstwo. Od pocztku z uporem godnym lepszej sprawy zwalcza w zarodku wszelkie pomysBy dekomunizacji; jej zasBugi w walce z lustracj s tak wielkie, |e powinna ju| dawno zmieni nazw na Gazeta Antylustracyjna . I mo|na prawie zawsze zgadn, czym w najbli|szym czasie i w przyszBo[ci (jakimi tematami i problemami) jej redakcja bdzie zaprzta nasz uwag, a czego bdzie unika jak ognia. Bo przecie| nie jest zwyczajnym przypadkiem fakt, |e pierwsza niekomunistyczna, zaBo|ona w 1989 roku gazeta (która miaBa by gazet caBej opozycji , dlatego pocztkowo posBugiwaBa si logo Solidarno[ci ), znalazBa si w rkach [rodowiska genetycznie wywodzcego si akurat z KPP, a nie na przykBad z Armii Krajowej i ideaBów Polskiego PaDstwa Podziemnego. Wspomniana gazeta jest tylko przykBadem - jednym z wielu - cho bardzo no[nym propagandowo. Ludzi wywodzcych si wprost lub rodzinnie z krgów KPP mo|emy znalez we wpBywowych i bardzo bogatych fundacjach, które wyciskaj swe przemo|ne pitno na naszych stosunkach wewntrznych, jak te| maj wpByw na ksztaBtowanie naszych stosunków zagranicznych. S w redakcjach innych poczytnych periodyków, w bankach, dyplomacji. Wprawdzie niektórzy z nich potrafili oderwa si od rodzinnej tradycji, co zreszt wida po ich zachowaniu i gBoszonych publicznie pogldach, ale dla bardzo wielu z nich rodzinna, KPP-owska tradycja jest bardzo bliska i nie widz |adnych powodów, aby si z ni rozsta. W naturalny sposób skupiaj si w newralgicznych dla paDstwa miejscach, gdy| razem Batwiej im przetrwa i umacnia swe wpBywy. I warto zwróci uwag na jeszcze jedn rzecz - [rodowiska te szczególnie dbaj o to, aby jak najcz[ciej wyró|nia swych przedstawicieli (i przyjacióB) ró|nymi nagrodami, tytuBami honorowymi, medalami. Lubi mie i by. Najbardziej za[ lubi, gdy jeste[my potulni i grzecznie, bez |adnych zastrze|eD sBuchamy tego, co maj do powiedzenia. Leszek {ebrowski www.radiomaryja.pl Strona 7/7

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Leszek Żebrowski Spór o KL Warschau
Leszek Żebrowski
Leszek Żebrowski Nie tylko Bielscy
Leszek Żebrowski Zbrodnia w Koniuchach 29 stycznia 1944 r
Leszek Żebrowski Tajemnice wojskowej bezpieki
Leszek Żebrowski Od afirmacji do kompromitacji
Leszek Żebrowski Szwadrony śmierci
Leszek Żebrowski Nikomu nie odmawiał posługi

więcej podobnych podstron