''KSIĄŻKA'' Wszystko o Tatuażu


Spis treści: - fragmenty książek.
Zamówienia tel: 889 301 144
strona : WWW.MIKI.HG.PL
ANDRZEJ MICHNOWICZ
PIERWSZA CIEKAWA POZYCJA KSIŻKOWA W WERSJI POLSKOJYCZNEJ W
PEANI PROFESJONALNIE ZAKRCONA I TOTALNIE BEZ CENZURY!!!!!
TATUAŻ PO POLSKU
cena 200 zł
Korekta własna  mogą byś błędy
Pojęcie tatuażu.
Znane mi metody tatuowania.
Terapeutyczny tatuaż.
Tatuaż religijny i tabu.
Hedonizm i ascetyzm.
Paradoks kata.
Szkoły tatuażu.
Szkoła japońska.
TRADYCYJNY JAPOCSKItatuaż i jego symbolika .
ŚWITY PTAK: Hou-ou.
UDUCHOWIONE STWORZENIE: Baku.
UDUCHOWIONE STWORZENIE: Lis z dziewięcioma ogonami
ŚWITA BESTIA: Ki-rin.
ŚWITA BESTIA: Toukou.
ŚWITA RYBA: Ouryu-Skrzydlaty smok.
WIDMA: Nekomata- Kot.
WIJ: Mukade.
JAPOCSKI KARP: Koi.
WODOSPAD LONGMEN: Smocze wrota.
ŚWITA BESTIA: Jinki
KRÓLIK: Usagi .
KWIAT WIŚNI: Sakura.
JASTRZB: Tako.
MAAY MAGICZNY MAOTEK: Uchode-no-Kuzuchi.
WŻE: Hebi.
TYGRYS: Tora.
DUCHOWA ISTOTA: Sambonashi-no-kaeru - Trójnoga żaba.
UKRYTY TATUAŻ: Kakushibori.
Szkoła amerykańska:
Old School.
New School.
Tatuaże i gangi.
Hiszpański gang w Stanach Zjednoczonych.
Gangi z Zachodniego Wybrzeża.
Pachucos.
Powiązania z Aztekami. Migracje Meksykan.
Surenos.
Surenos i Mafia Meksykańska.
Gang 18th Street.
Mara Salvatcrucha.
Nortenos.
Tatuaż rosyjskiej mafii w więzieniach Stanów Zjednoczonych.
Hary Angel, Gremium Club.
Porady.
Jaki wybrać tatuaż- topografia ciała.
Dobre rady dla wszystkich.
100 Pytań i odpowiedzi na ważne tematy. Praktyczne porady dla każdego. Symbole.
Świat tatuażystów.
Konferencje i wyścig po trofea.
Kurt Wicombe - Obraz współczesnego artysty.
Historia miasta tatuaży  Tattoo City.
Antropologicznie.
IRACKI TATUAŻ.
TATUAŻ Z SAMOA.
TATUAŻ Z NOWEJ ZELANDII (TA MOKO).
TATUAŻ Z BORNEO (MALEZIA).
Artystycznie
Biomechanika.
Celtyk.
Czym jest tribal.
Technicznie.
Opisy technik tatuażu.
Tribal.
Freehand.
Tatuaż cieniowany.
Tatuaż kolorowy- podstawowe zagadnienia.
Zagadnienia obyczajowo kulturowe. Bez cenzury.
Za mało świrów, za dużo cyrków.
Inne... .
Tatuaż jako nonkonformistyczna krytyka obyczaju.
Grzech.
Tatuaż jako próba odzyskania tożsamości.
Rola tatuażu w komercyjnym społeczeństwie mitomanów.
Apogeum sztuki zdobienia ciała- treść zwycięża formę. Obalenie obyczajowego mitu
o doskonałości człowieka- ciała i duszy- w świetle historycznych okrucieństw z
obozów zagłady: Auschwitz, Treblinka, Dachau, i inne... .
POJCIE TATUAŻU
Tatuaż jest to wytatuowany na skórze rysunek, tatuowanie zaś, jak pisze
W. Kopaliński w "Słowniku wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych" z 1990
roku, to "wykonywanie trwałych rysunków na skórze żywych ludzi przez jej
nakłuwanie i wprowadzanie farby".[1]
Termin tatuaż pochodzi z języka polinezyjskiego, gdzie w dialekcie
tahitańskim tatauoznacza malowidło, znak. Zaś jak pisze A. Jelski, "da się
etymologicznie wyprowadzić od rdzenia ta, co oznacza bić albo ryć. Jako pierwszy
pojęcie to wprowadził James Cook opisując swoją wyprawę dookoła świata w
książce "A voyage towards the South Pole and round the world". Relacja ta
opublikowana została w Londynie w 1773 roku i znalezć w niej można słowo tattow.
Publikacja ta stanowi punkt zwrotny, jeżeli chodzi o określanie zjawiska, które aż do
końca XVIII wieku funkcjonowało w Europie pod innymi nazwami.
Przez wieki istniały różnorodne określenia tego rodzaju sztuki: w
starożytnej literaturze rzymskiej znalezć można nazwy signum lub stigma,w
luterańskiej Biblii z 1534 roku odnajdujemy słowo stygmat, znany
osiemnastowieczny awanturnik Casanova opatruje ją mianem grafizmu, Victor Hugo
zaś w "Nędznikach" nazywa ją piętnem. Do momentu rozpowszechnienia się
wprowadzonego przez Cooka terminu tatuaż, na terenie Europy funkcjonowały
również takie określenia, jak: wyryty rysunek czy francuskie pojęcie piquage,
natomiast osoby, które nosiły na sobie ten specyficzny rysunek nazywano
umalowanymi bądz wypunktowanymi.
Początkowo w nazewnictwie stosowano rozróżnienie: tatuażem określano
techniki przypominające te wykonywane na Tahiti, moko oznaczało tatuaż
nowozelandzkich Maorysów, zaś tiki rysunek noszony przez ludy wywodzące się z Markizów.
Stopniowo jednak pojęcie tatuaż zastąpiło wszelkie inne jego odmiany. W 1856 roku znalezć je już
można w belgijskim "Słowniku Medycyny" P. Nystena, a w roku 1873 w "Wielkim Słowniku
Języka Francuskiego" E. Littre. Do języka polskiego trafiło jako fonetyczny zapis francuskiego
tatouage i już pod koniec XIX wieku.
Nikt dokładnie nie wie, kiedy tatuaż się narodził, ani jaką spełniał rolę,
możemy się tylko domyślać - te słowa brzmią mi w uszach, ale myśli wyłamują się i
według mojego rozeznania oraz na podstawie informacji z książek Zacharii Stichina-
antropologa, którego obiektem badań jest najbardziej odległa historia człowieka,
uważam, że naukowiec ma całkowitą rację co rzetelnie wykazał, iż rasa ludzka
wywodząca się z pnia genealogicznego australopitekusa -człowieka małpoluda,
dokonuje skoku ewolucyjnego. Chodzi o brakujące ogniwo w teorii ewolucji,
powstałe dzięki krzyżówce genów z rasą Nefilin. Stworzeni na wzór i podobieństwo,
hodowani jak zwierzęta musieliśmy mieć swoje znaczki, metki, kolczyki, znamienia,
po których nas identyfikowano w: raju, laboratorium genetycznym, ogrodzie- zoo,
gdzie trzymano pierwowzory rasy: Adama i Ewę.
Biorąc na wzór dzisiejsze eksperymenty i klonowane zwierzęta, podstawą
jest właściwe oznaczanie próbek w celu dalszych eksperymentów, więc  Bracia
Adama - jego klony, pewnie miały inne znaki identyfikacyjne niż pierwowzór. Cóż
one mogły zawierać: szczegółowe informacje o dacie urodzin i użytym materiale
genetycznym, grupie krwi, rodzajach szczepień, przebytych chorobach itd. Jak łatwo
zauważyć i dziś są to podstawowe informacje gromadzone w książeczkach zdrowia i
dokumentach tożsamości.
Najbardziej zbliżone do tego modelu są tatuaże zwane Ta mako z Samoa
oraz kultura Maorysów- tatuaż określa nie tylko profesję, zawód, drzewo
genealogiczne, przebyte choroby; pełni funkcję informacyjną dla współplemieńców z
kim mają do czynienia- status, wiedza, płeć, wiek.
W tamtych czasach nieświadome zwierzęta hodowlane (ludzie) nie mogły
nosić ze sobą i gromadzić takich informacji w inny sposób, jak na własnym ciele.
Takie metody oznaczania miałyby za zadanie informować również współbraci o
moim statusie, co wśród stadnych zwierząt podtrzymywało naturalną wartość struktur
hierarchii. Mogły być to numery, znaki piktograficzne, symbole, czy znamiona, które
wyznaczały miejsce- rolę w systemie, przeznaczenie do określonych prac-
wyszkolenie, czas eksploatacji, ..., etc. Oczywiście proces takiego naznaczania mógł
być nie tylko nieprzyjemny, ale przebiegał prawdopodobnie w sposób, w jaki do dziś
dnia przebiegają niektóre rytuały inicjacji.
W skomplikowanym procesie tworzenia siły roboczej, który w mojej
antycypowanej wersji mógłby wyglądać tak: ludzie mieszkają w wioskach, dostali od
bogów jako zaplecze: zwierzęta i rośliny do hodowli. Wedle ścisłej hierarchii
tatuowanych na ciele zawodów i powinności, stworzono podwaliny pod stabilny
społeczny wzorzec przekazywanej wiedzy- tradycji. Wprowadzono bardzo surowe
nakazy co do higieny i obyczaju, by w jak najlepszym stopniu zabezpieczyć wzrost
populacji i jej witalność. W tak stworzonych enklawach co pewien czas bogowie
pojawiali się na kontrole sanitarne oraz by sprawdzić stan trzódki- w zwyczaju mogło
być, iż każdy nowy osobnik męski przechodził szereg prób, szczepień czy
poddawany był działaniu pewnych środków psychotropowych i jednoczesnej
obserwacji. Działania te mogły mieć tak prewencyjne jak i eksperymentalne podłoże
o bliżej nieznanym przeznaczeniu?!
Z pewnych zródeł dowiedziałem się, iż w najstarszej istniejącej książce-
Biblii- narysowana jest scena w raju. Widziałem tę ilustracje i o ile mnie pamięć nie
myli w latach 93-96 wydano książkę o afrodyzjakach bogato ilustrowaną- tam
właśnie jest taka ilustracja: w okolicy potężnego muchomora Adam i Ewa jedzą
grzyba a wąż wije się między nimi!!! Rozwijając tezę możemy zrozumieć, że
narkotyki, jak i wszelkie zioła miały ogromne znaczenie. Jedne leczyły z chorób, inne
dawały życie wieczne i świadomość boską.
Wezmy rządowy projekt, w którym testuje się pewne medykamenty
militarnego przeznaczenia. Prowadzony on jest na grupie młodych osobników- 18 lat.
Zdrowi i gotowi do wyzwania, odpowiednio mentalnie przygotowani, są jak byczki
chętne do korridy- heheheh... Więc by ich zachęcić, rozdaje się symbole- belki i
mundurki, a kiedyś mogły być to tatuaże. Następnie podaje się im niby to
szczepionki?! Lub w pokarmie różne ciekawe substancje... i obserwuje.
Osobnik, który przetrwa, jest nie tylko silny, ale zdolny do powierzonego
mu w społeczeństwie zadania. Jeśli zaś próba wypada negatywnie, nikt nie pozna ich
losu. W wierzeniach ludów przegrywali walkę z demonami, byli słabi i umierali. No
cóż, mogli być również zbyt mądrzy- uzyskiwali pełną władzę nad umysłem i nie
można było nimi sterować, dlatego ich odsuwano od rodzinnego plemienia i
skazywano na wyniszczającą pracę w kopalniach.
Zapewne rytuały inicjacji były powiązane z poddaniem próbie
narkotyków: bólu i pokory wobec boskich mocy. Sądzę, że po takim praniu mózgu
łatwo było wyłowić jednostki społecznie nieprzydatne, patologiczne i inne
niebezpieczne dla planu hodowcy. Doskonałym przykładem próby wykorzystania
narkotyków do manipulacji ludzmi jest okres hipisowskiej rewolucji w Stanach
Zjednoczonych. W tym przypadku nie udało się zapanować nad wyzwolonym
potencjałem emocji, co doprowadziło do powstania ruchów pacyfistycznych i
obalenia Nixona, hehhhe.....
W inicjacji chodziło więc o uwarunkowanie i wprowadzenie osobnika w
okres dojrzałości, tzn. po takim rytuale człowiek w pełni przynależał do społeczności:
nie zagrażał jej, mógł ją współtworzyć zakładając rodzinę itd. W między czasie
ludzie sami dopowiedzieli sobie o tym, że duchy albo bogowie porywają dzieci (w
wieku dorastania) a same wyobrażenia duchów mogły pochodzić z wizji
narkotycznych?!
Pamiętam doskonale szczepienia w szkole i szał, płacz jaki temu
towarzyszył. Pielęgniarki i lekarzy łatwo wziąłbym za duchy właśnie, a samo
spotkanie z igłą było szokiem. A jakie reakcje mógł spowodować innego rodzaju
zabieg, ingerencja w nasze ciało i psychikę przy pomocy narkotyków, bólu, itd...
Rytuał inicjacji wydaje się więc niczym innym, niż konieczną funkcją z odpowiednio
przygotowanym psychicznie gruntem; tu rodzice oddają swe pociechy w ręce bóstw
tak, jak dzisiaj powierzają dzieciaki pod opiekę lekarza, nauczyciela, czy armii.
Po tym co powiedziałem, wydaje się zbędne poszukiwanie korzeni i
taszczenie hipotez o tym, czym był w przeszłości tatuaż. Ważniejsze czym jest dziś,
kto go tworzy i dla kogo!? Mentor, mistrz i przewodnik przez ból i metafizykę to
współczesny tatuator- w Japonii czy na Borneo. Ale w Europie to artysta, stylista,
świr z patologicznym wizerunkiem gangstera, narkomana czy seksualnego freek'a.
Nie będę generalizował, prowadził statystyk, segregował; opiszę tylko to, co wydaje
się ciekawe, intrygujące w człowieczej naturze.
W Japonii tatuaż sięga tradycji na długo przed czasem, gdy chrześcijanie
powiesili na krzyżu swojego proroka, a płynna jego materia tworzyła sfery religijne,
jak i egzystencjalne. Warsztat, jak i wzornictwo przez wieki rozwijało się wraz z
historią i potrzebami, co jest do dzisiaj zasadnicze dla pojęcia ewolucja. Tatuaż
penetrował życie emocjonalne na równi z wiarą w bogów i duchy, przeznaczeniem
życia i śmierci a raz rozpoznawany znak- piktogram- nabywał określonego znaczenia
i celu w życiu społeczności. Często opisywał religijne sceny- wierzenia o magicznej
mocy przypisane do kast, ziemi, plemion.
W szczególności ważna jest relacja z tatuatorem i procesem tworzenia
tatuażu- odbywa się on nie tylko na skórze, lecz również w psychice
ludzkiej( tatuator-mentor). W dzisiejszych czasach wydaje się, że pełni raczej rolę
wizualnego kiczu(tatuator stylista), artefaktu(mitomania), mimo to nie można mu
odebrać siły przebicia, jaką zyskuje dzięki tradycji i technice wykonania: zwłaszcza
ból, akceptacja fizycznej powłoki daje dużo do myślenia. Dawne techniki, które są
bardziej bolesne(manualne) i jeszcze rozmiar( pea) tu dodatkowo rzuca wyzwanie,
któremu sprostać mogą naprawdę nieliczni- niektórzy przypłacą to śmiercią, co dziś
jest nie do pomyślenia!?
Obecnie opisując tatuaż, używa się słów: podoba się lub nie podoba, a tak
naprawdę nie chodzi tu, ani o wygląd, ani o modę. W zasadzie z tego powodu ta
sztuka ma dwojakich zwolenników. Jedni wybierają sobie wzór, miejsce według
własnego poczucia gustu, a drudzy oddają się w ręce mistrza z nadzieją, że zrobi to,
co powinien zrobić.
Ból i piękno to kombinacja, której nie pojmujemy, to nasze ciało, potężne
i niebezpieczne narzędzie, którego zastosowania i przeznaczenia nikt nie określił.
Obok specyficznej kultury tatuażu wyrosłej w środowiskach przestępczych i
więziennych, gdzie rysunki na ciele pełnią funkcję komunikatów zrozumiałych tylko
dla wąskiej grupy wtajemniczonych, istnieje również odrębna filozofia związana z
tym zjawiskiem, oparta na tezie sformułowanej przez T. Gautiera: "Człowiek
odczuwa w sposób instynktowny, że dekoracja wyznacza nieprzekraczalną linię
podziału między nim a zwierzęciem; gdy więc nie może już bardziej zdobić haftami
strojów - upiększa nimi swoje ciało."[9]niestety ja się z tym nie zgadzam.
Najstarsze udokumentowane ślady tatuowania pochodzą z mumii
egipskiej kapłanki żyjącej 2000 lat p.n.e. Ślady te powstały metodą nakłuwania
skóry. Bardzo podobną sztukę można zaobserwować na zachowanych malowidłach
w grobowcu faraona SATI I wykonanych około 1300 lat p.n.e.
Nawet starożytni pisarze pozostawili ślady, świadczące o tym, że ta
sztuka już wtedy była znana. Herodot, żyjący w V wieku przed naszą erą, w swoim
"Dziele" opowiada o mężczyznie, który przekazał tajną informację zięciowi przez
człowieka z wytatuowaną głową.
W pierwszych wiekach średniowiecza wyznawcy Chrystusa nosili tatuaże
w postaci krzyży, ryb czy też inicjałów Jezusa. Znaki te były traktowane przez
innowierców jako piętno, a przez chrześcijan jako symbol zjednoczenia. W
pózniejszych latach swego istnienia Kościół Katolicki potępiał ten zwyczaj: "Nie
będziecie nacinać skóry..." [Fragment Księgi Powtórzonego Prawa].
Przez wieki metody tatuowania ciała rozwijały się i rozprzestrzeniały.
Objęły plemiona indiańskie, indoirańskie, chamickie, semickie, indoeuropejskie, a
także ludy z terenów Azji, Japonii i Chin. Od XVII wieku naszej ery tatuaż zaczyna
ekspansję w Europie. Marynarze, przybijając do każdego portu, przywożą ze sobą
zza oceanu sztukę coraz lepszego i doskonalszego zdobienia ciała. Akuszerki w
XVIII-wiecznym Paryżu stosowały tatuaż, jako symbol rozpoznawczy, w
biedniejszych dzielnicach miasta tak właśnie znaczono i dziecko, i matkę, żeby nie
doszło do pomyłki.
W tym samym czasie przyozdabianie ciała tatuażami stało się dla
niektórych sposobem na życie. W XIX wieku w Europie żył człowiek o imieniu
Konstantyn. Pokazywał on publicznie własne ciało, które ozdobione było prawie 400
motywami. Zarabiał on podobno do 1000 dolarów tygodniowo.
W latach 1800-1900 pośród arystokracji zapanowała moda na kimona i
urządzanie mieszkań w stylu japońskim. Tym samym przyszła moda na tatuaż, który
w Japonii był wielce ceniony i posiadał wielką wartość w kulturze. Wszystko to
zaczęło się w chwili, gdy król Walii - Edward VII w trakcie pobytu w Japonii,
wytatuował sobie smoka. Wśród innych znanych osobistości posiadających tatuaż
znalezli się: Lady Churchill, car Mikołaj II, książęta rosyjscy - Aleksy i Konstanty
oraz inni.
Rokiem przełomowym stał się rok 1890, wtedy to właśnie w Nowym
Jorku niejaki Samuel O`Reilly wynalazł elektryczną maszynkę do tatuowania. Co w
znacznej mierze przyczyniło się do popularyzacji sztuki w nowym świecie.
W tle historycznych wydarzeń wojny to wzmożony czas tatuowania skóry.
Nie zawsze ma ono na celu zaspokojenie ludzkich potrzeb estetycznych. Żołnierze
wykonywali sobie, poza tematyką wojenną, napisy. Miały one na celu w razie śmierci
pomóc w identyfikacji ciała a w hitlerowskich obozach koncentracyjnych tatuowano
więzniom na przedramieniu literę i cyfrę. Był to obozowy numer identyfikacyjny.
Również żołnierze SS czy Abwehry tatuowali ukryte w pachwinach litery,
świadczące o przynależności do elitarnych grup militarnych (znaki SS i A, swastyka).
W tamtym czasie zrodził się makabryczny zwyczaj kolekcjonowania wytatuowanej
skóry więzniów, znana z tego Ilse Koch zleciła wykonanie abażuru z ludzkiej skóry.
Do dziś dnia można spotkać osoby, kolekcjonujące dzieła sztuki spreparowane
pośmiertnie.
W latach 60-tych tatuaż przeżywa swój renesans. Studia tatuażu są już
znane całej zachodniej cywilizacji, lecz artystycznie sztuka jest jeszcze w
powijakach. Dzięki pacyfistycznym trendom ów modernistyczny rytuał szybko
podbił kręgi młodzieży akademickiej, a od czasu Woodstock modne stało się
przenoszenie na skórę wizerunków swoich idoli i pacyfek. Więc następne dwie
dekady siłą rozpędu powiązały tatuaż z rockiem i jego otoczką kulturową. Od tamtej
pory nastała era harley'a i trwa skutecznie po dzień dzisiejszy. Zatem nie powinno
nas dziwić, że fani muzyki dyskotekowej i miłośnicy kultury techno zapragnęli
przeszczepić na własny grunt ten odlotowy rytuał.
Tatuaż ma długą i bardzo pogmatwaną historię, z tego powodu wielu go
nie rozumie i wypacza. Myślę, a nawet wiem, że powinniśmy porzucić uprzedzenia i
skupić się na własnych potrzebach, na życiu. Tu tatuaż jest potrzebny bardziej niż
reformy, gdyż bezpośrednio dotyka jestestwa- ciała ludzkiego, bardziej niż
cokolwiek. Nie jest to sprawa ani folkloru, ani historii- my Polacy takiej tradycji
tatuażu nie mamy. Nie znaczy to, że jej nie potrzebujemy.
Oto znane mi metody tatuowania:
" technika ta polega na tym, że nacinamy skórę ostrym narzędziem a następnie w
ranę wcieramy barwnik, który w miarę zablizniania się ciała, pozostaje pod jej
powierzchnią. Z tego co mi wiadomo, sposób ten jest ciągle jeszcze praktykowany
w Turcji. Szkoda, że nie mogę przedstawić wam choćby zdjęcia tej pracy. Jednak
mimo prymitywnej metody, obrazek przedstawiający pająka był zadziwiająco
precyzyjny, kolorowy! Powiem, iż zasadniczo nikomu nie polecam takiej techniki,
gdyż jest bolesna i pozostawia blizny. Jako ciekawostkę dodam, iż metoda ta
całkowicie zmechanizowana polega na tym, że wirujący frez maczany w barwniku
nacina skórę.
" technika stosowana dawniej przez Eskimosów, pozwala na wykonanie prostych
motywów. Nić sporządzoną ze zwierzęcego ścięgna, zanurzano w barwniku i za
pomocą igły wykonanej z rybiej ości przeciągano ją pod skórą jak w procesie
szycia. W miejscu przejścia pozostawała farba i tak krok po kroku  haftowano
wzory.
" technika stosowana po dziś dzień jest taka, że barwnik poprzez nakłuwanie ciała
wprowadza się pod skórę. W tym miejscu należy wyodrębnić metody ręczne oraz
zautomatyzowane. W przypadku tych pierwszych istotne jest użycie naturalnych
materiałów( bezpiecznych) takich jak: świńskie zęby, zęby rekinów, kije bambusa,
kolki wykonane z rogów i kości zwierząt. Nowoczesne materiały to oczywiście
igły stalowe. W szczególności każda z metod ma swoje precyzyjne narzędzia a co
za tym idzie technikę wykonania. W ostatecznym efekcie ma to wpływ na wygląd
tatuażu po zagojeniu, jak to widać na przykładzie TA MOKO; skóra wygląda na
rzezbioną i dodatkowo zaczernioną pigmentem.
James Cook (1728-1779), angielski żeglarz, odkrywca, kartograf ii
astronom. Organizator i kierownik trzech wypraw dookoła świata (1768-1780). W
trakcie pierwszej (1768-1771) spenetrował obszary Melanezji i Nowej Zelandii,
dotarł do wybrzeży Australii (1779), przepłynął też cieśninę Torresa (Wielka
encyklopedia multimedialna onet.pl wiem.)
W. Kopaliński, Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych, Warszawa
1990
T. Gautier, Histoire de Romantisme, za: A. Jelski,Tatuaż, op.cit, s. 5.
TERAPEUTCZNY TATUAŻ
Medycyna i magia często współgrały ze sobą na łonie prymitywnych
kultur (szamani), przez to zanikały różnice między nimi. Czy to z powodu tego, że
śmierć i choroby nie były uznawane za element naturalny, lecz wynikały ze szkód
wyrządzonych przez duchy; były karą, bądz aktem zawziętej wrogości wobec
konkretnych osób?
W takich przypadkach znachor lub medyk interweniował różnymi metodami, aby
połączyć się z duchami i uniemożliwić im wtargnięcie i nawiedzenie, ewentualnie
wypędzenie z ciała. Ludzie skłonni uważać za pewnik wyższość transcendentnych
nauk mają przekonanie, iż nowoczesnymi metodami prędzej, czy pózniej rozpozna
się ten fenomen i rozwiąże problemy rozumienia magii. Wielu naukowców
studiowało więc te prymitywne metody leczenia i jak się okazywało z powodzeniem
zdawały one egzamin. Jedną z takich metod jest tatuaż, o którym opowiem teraz.
Terapeutyczny tatuaż w kulturach plemiennych występował głównie w
formie amuletów, tworzonych na skórze ludzkiej. Wierzono, iż to uchroni przed
złymi duchami. Autosugestia- być może to jest właściwe wyjaśnienie, lecz ja nie
ośmieliłbym się bagatelizować roli tatuażu, mając o nim obecną wiedzę. Możesz nie
wierzyć w feng_shui, ale na pewno nie masz wątpliwości co do koloru butów?! Dziś
pozornie nikt nie wierzy w mity, lecz każdy nimi żyje- to absurd, czy deja vu ?!
Efektywność tatuaży terapeutycznych jest badana przez naukowców. Istnieje wiele
przykładów, potwierdzających ich moc. Jednym z najbardziej zaskakujących jest
przypadek 'Otzi' człowieka, którego zmumifikowane ciało zostało znalezione przez
dwóch turystów na Masywie Similaun, w Alpach, w 1991 roku.
Pochodzenie ciała Otzi datuje się na IV wiek p.n.e. Jest ono tak dobrze
zachowane, iż można zauważyć na jego dłoni sinawe znaki, co zostało uznane przez
ekspertów za tatuaże wykonane pigmentem z węgla drzewnego. Tatuaż Otziego
zawierał w sobie prostopadłe i równoległe linie. Składał się z 4 grup pasków na lewej
części kręgosłupa, w okolicy lędzwi, a reszta pasków znajduje się po prawej stronie
kręgosłupa. Inne 3 grupy zostały wytatuowane na lewej łydce, na prawej stopie (na
zewnętrznej i wewnętrznej jej części) oraz na zewnętrznej części kolana. Można też
zauważyć 2 małe wytatuowane linie odchodzące zza prawego kolana i łączące się
razem w okolicy ścięgna Achillesa, znajdującego się na lewej nodze. Praktycznie te
tatuaże zostały wykonane w dość niezwykłych miejscach, dlatego też eksperci sadzą,
że miały znaczenie terapeutyczne. Skoncentrowane są one głównie wokół
kręgosłupa, lędzwi, kolan i kostek u nóg. Prześwietlenie ciała wykazało, iż tatuaż
został wykonany w miejscach, gdzie Otzi zmagał się z bólami artretycznymi.
Innym przykładem zastosowania jest tatuaż wokół ust kobiet z Ainu,
posiadał on moc zapobiegającą wejściu złych demonów do ciała, właśnie przez usta.
Według wierzeń odbywało się to dzięki magicznym zdolnościom połączenia się z
bogiem ognia, poprzez sadzę, która była użyta jako pigment do wykonania tatuażu. Z
upływem czasu, niespodziewanie z końcem XVIII wieku i początkiem XIX wieku
ten rodzaj tatuażu nabrał nowego znaczenia, chronił młode dziewczyny z Ainu i
Ryukyu przed porwaniami i pracą w domach publicznych w japońskich miastach.
Dziewczyny posiadające tego rodzaju tatuaże były mało pociągające, odrażające i
pozbawione manier.
Kolejnym przykładem jest Nuba- lud z Sudanu, znany dzięki zdjęciom
słynnej Leni Riefensthal, której prace obejmowały zdjęcia małych dzieci z tatuażami
w formie szczepionek. Przyczyną tego były nacięcia wykonywane dzieciom w wieku
6 lub 7 lat; wprowadzano mieszankę ziół i ziemi, w miejsce przecięcia tak, by
pobudzić infekcje stymulujące organizm do produkcji ciał ochronnych. Wszystko po
to, aby w przyszłości były mniej wrażliwe na działanie bakterii i wirusów. Po dziś
dzień w Północnej Afryce można spotkać przypadki podobnych praktyk.
Skoro w przeszłości w obronie przed złymi mocami mężczyzni i kobiety
tatuowali sobie "rękę Fatimy" (najmłodszej córki Mahometa) wierząc, iż ochroni ona
te części ciała, na których została wytatuowana (tzn. ich twarze, szyje czy ramiona),
może i dziś ta moc nie zmalała, jak i wiara w nią. Więc jeśli pięcioramienna gwiazda
potrafiła odstraszyć złe duchy (tylko w przypadku, kiedy została wykonana jednym
cięciem) to zastanawiam się, czy tego nie spróbować- no wiecie, może mi w końcu
pozwoli lewitować w podatkowej grawitacji. Tatuaż przecinający pięty kobiet,
chronił je przed ingerencją sił diabła, a ptak w świątyni nie dopuszczał do działania
złych duchów w ogóle. Szczególnie delikatne części ciała (oczy, nos, genitalia) były
chronione przez małe ciemne linie, kropki, krzyżyki. W Egipcie tatuaż w kształcie
ryby lub palmy -symboli życia, gwarantował płodność, podczas gdy tatuaż węża
chronił przed gniewem boga Słońce. Ludy berberyjskie tatuażem leczyły wszelkie
rodzaje guzów i znaków na skórze. Na bóle głowy pomagały małe znaki na skroniach
i na czole. Ten leczniczy tatuaż jest zazwyczaj nieskomplikowany -koło, prostokąt
lub krzyżyk. Koło lub prostokąt zaznacza chore miejsca tak, aby choroba nie mogła
dalej się przedostać a krzyżyk eliminuje chorobę.
Na początku XX wieku w Portugalii popularne było tatuowanie słów: SA
TOR, AREPO, TENETI, OPERA, ROTAS, jeden pod drugim, uzyskując kwadrat,
którego boki tworzyły słowa STATOR i ROTAS. Ta magiczna formuła znana była
już od czasów starożytnego Rzymu. Ponoć było to  lekarstwo na wszystko.
Inwit i Eskimosi wierzyli, iż dusza umożliwia ciału: oddychanie,
utrzymywanie temperatury ciała, odczuwanie bodzców, mówienie, myślenie; chorobę
pojmowano jako utratę duszy, a fragmenty duszy rozmieszczone były w różnych
partiach ciała: szyi, ramionach, łokciach, kolanach, przegubach rąk, talii i kostkach u
nóg. Jeśli z wrażliwego miejsca uszedł duch, wtedy choroba dostawała się do
środka. Dlatego tam właśnie wykonywano ochronne znaki tatuażu. Sama
terapeutyczna moc nie była zawarta w symbolice tatuażu, a w jego pigmentach,
których się używało do ich wykonania. Plemię Ainu, uznawało sadzę za doskonały
środek odstraszający demony i wywoływane przez nie choroby; szamani używali jej,
aby nakreślić podwójne koła, chroniące przed złymi mocami. Nawet mocz
używany jako środek odkażający podczas wykonywania tatuaży, był
uznawany jako silna broń w walce z demonami (prawdopodobnie za
sprawą amoniaku, który odkażał skórę i powodował szybsze krzepnięcie
krwi).
Tatuaże przedstawiające kształty ludzi można było spotkać na czołach i
ramionach mężczyzn i kobiet z wysp Św. Laurencja. Wierzono, iż jest to akt
przyciągający zagubione dusze. Takie figurki ludzi (styl zapałki) był nazywany
"ubezpieczenie" lub "osłona", chronił ich posiadaczy przed demonami,
niebezpieczeństwami na morzach i zagranicą oraz potrafił ochronić kobiety przed
utratą dziecka w czasie porodu.
Małe tatuaże w formie kółek wokół kącików ust, chroniły przed
utonięciem w morzu. Tatuaż w tym miejscu także pomagał zwalczać różnego rodzaje
choroby i infekcje. Kilku antropologów jest zdania, że w chwili, kiedy wybuchała
epidemia wykonywano odmienny tatuaż członkom rodziny chorego tak, aby zmylić
duchy.
Dowodem, iż terapeutyczny tatuaż występował nie tylko w przeszłości są
doniesienia BBC, że naukowcy z Uniwersytetu w Teksasie odkryli tatuaż dla
diabetyków. Taki tatuaż będzie w stanie mierzyć poziom glukozy we krwi i emitować
sygnał alarmowy, kiedy poziom ten będzie niebezpiecznie niski. Polietylen glikolu
pokryty fluorescencyjnymi molekułami ma powodować świecenie tatuażu, gdy
wzrośnie poziom glukozy we krwi.
TATUAŻ RELIGIJNY
Religia i wiara...- tu pozostawiam bez komentarza. Wolna wola, tak miało
być. Jedno wymaga sprostowania a mianowicie:
-Nie ma nieba, bóg nie jest wszechmogący, choć ponoć miłosierny. Z tym
ostatnim to jeszcze zobaczymy. I najważniejsze, hehehhehehe..., jest TU.
-Hehehhehee....
Tabu
Tabu-aksjomat, projekcja do psychiki stworzona dla wytłumaczenia i
zrealizowania celów zarówno społecznych, jak i metafizycznych. Słowo oznaczające
wiedzę tajemną, ale nie magiczną, zrozumienie tego, co daje wgląd w rozumienie
słów i czynów w kontekście- wymiarze być może religijnym, lecz na pewno i
egzystencjalnym. Podstawowy składnik społecznych struktur, dzięki któremu
kształtowano równie skutecznie kasty jak i małżeństwa. W szczególności mogło
znaczyć rygor, ograniczenie prawne, ale tak naprawdę było czymś w rodzaju
ogrodzenia- przepisu stanowiącego o potrzebach i obowiązkach tzw. człowieka. W
formie społecznie nie wymuszonej, swobodnej, oznacza filozofię egzystencjalną.
W skali jednostki tabu określało funkcje życia codziennego: ubiór, styl
życia i pracy, sposób spędzania wolnego czasu, techniki sporządzania posiłków oraz
ich konsumpcję, regulowało cykl higienicznych obowiązków tak ducha, jak i ciała.
W szczególności dawało prawo do imienia, nazwiska, rangi, czy wręcz stopnia w
hierarchii: rodziny, wojowników, kobiet, wioski, świata. W takiej filozofii(tabu
egzystencjalnego) człowiek żyjący zgodnie z wolą boga, miał się doń zbliżać, więc
tabu określało miejsce na tej właśnie drodze, a co za tym idzie człowiek
automatycznie stawał się strażnikiem wiedzy tego właśnie stopnia- karmy. Poznanie
zakodowane w rytualnym oczyszczeniu, poddaniu się siłom sprawczym, było tylko
wierzchołkiem góry lodowej rytualnego obrządku i ludzi zań odpowiedzialnych.
Rytuał tu pojawia się niczym rola performansu sztuki wizualnej i
emocjonalnej, wkraczającej poza aktorskie poznanie, poza ból i racjonalny umysł. W
natłoku mitów, dziecięcej naiwności, pod presją boga wszechmogącego, często
wskrzeszany narkotycznym transem pierwotny lęk przed śmiercią, przed złem, budzi
w człowieku te siły, które pozwalają odrodzić się duszy, oczyścić z tego, co zbędne i
niebezpieczne. Tak ostatecznie powstaje w człowieku, w jego umyśle siła witalna,
niczym ożywczy napój, niczym tatuaż -miesza się z krwią i pozwala zrozumieć
świat, znalezć własne miejsce w ogromie materialnych wrażeń.
W czystej swojej postaci(rytualnej i społecznej) tabu nie przetrwało do
dnia dzisiejszego, lecz wprawny obserwator szybko zrozumie, iż bez jego siły nie
byłoby mowy o polityce, a nawet religii. W dzisiejszym świecie skomplikowane i
rozbudowane formy filozofii, psychologii społecznej wypatroszyły świadomość
ludzką niczym kurczaka i ponownie nafaszerowały ją paragrafami, interpretacją
naukową, analizą behawioralną itd..., doprowadzając w końcowym efekcie swój
produkt do kulinarnego geniuszu, czyli do masowej koniunktury i jednego
oczywistego rozwiązania- do konsumpcji i do zezwierzęcenia, a że nie ma perpetuum
mobile w przyrodzie, znaczy, że każde działanie, zwłaszcza to masowe, prowadzi do
chaosu i śmierci. Nie zapominając o czasie, którego upływ jeśli już konieczny to
najchętniej wygodny- pewnie nie dla każdego. Hehehheeeee...
Przykłady współczesnych tabu:
Wysokość zarobków- powiązana ze statusem społecznym w prosty sposób,
wskazuje na osobę lepszą(dominującą). Dlatego nikt nie chwali się zarobkami, by:
nie upokarzać, nie wywołać zazdrości, nie narażać istniejącego systemu
niepotrzebnymi napięciami.
Kulisy oraz sposób zdobywania pieniędzy, pokarmu( w relacji mąż i żona)-
kobieta nieświadoma zagrożenia, jakie ponosi samiec, nie przeżywa rozpaczy za
każdym razem, kiedy mąż opuszcza dom. W spokoju i pełna ufności czeka na powrót
ukochanego, krzątając się przy potomstwie, emanuje spokojem i miłością. W jej
oczach mąż nie jest okrutnym zabójcą, dyktatorem, fizolem, lecz kochanym ojcem
poświęcającym się dzieciom i rodzinie.
Spędzanie wolnego czasu przez kobiety i mężczyzn- różnice fizjologiczne,
hormonalne i społeczno-egzystencjalne wymuszają różne potrzeby u obojga płci.
Brak relaksacji i tamowanie tych, zwłaszcza gdy tworzą rodzinne inklinacje, może
mieć bardzo negatywny skutek. Dlatego dobrze, jeśli kobieta nie chodzi z mężem do
pubu, a on nie spotyka się na podwieczorkach w gronie dyskutującym o falbankach i
trykotach. Jedno nie wyklucza drugiego, pod warunkiem że oboje nie wnikają w
zasadność swych poczynań.
Tabu zabijania- młodzi adepci gangu, często w stani odurzenia, strzelają do
pierwszej lepszej osoby na ulicy. Marność jest złą mocą, jeśli człowiek stwarza tak
absurdalną sytuację, nieusprawiedliwioną żadnym motywem, zadaje kłam
jakiejkolwiek racji bytu. Anarchia generuje zwątpienie we własne siły, a zabijanie nie
zawsze jest anarchią. Trzeba zabijać, by przeżyć. Zabijamy codziennie, nawet
nieświadomie, żyjemy dzięki temu, że inni umierają. Każdy dzień naszego życia jest
okupiony śmiercią innych ludzi, zwierząt, istot. Dlatego, aby zabić, trzeba mieć siłę
w ręku i w duszy. Trzeba umieć zabijać tak, by nie umrzeć.
Rozkaz-W dzisiejszej armii nie ma wojowników, są żołnierze, oni zabijają nie z
własnej woli, lecz dla pieniędzy. Wolę mają politycy i prezydenci. Jak widać
porównanie to prowadzi do stwierdzenia, iż wojownik ponosił odpowiedzialność za
swoje czyny, a żołnierz będzie winił polityka. Aatwo jednak się przekonać, że polityk
ma czyste ręce i krwi na niej nie znajdziemy, jak i winy za zniszczenia, ofiary. To
pozostaje w psychice żołnierza, który nie chciał, nie rozumiał, że jest narzędziem. Tu
odkrywamy łatwe i popularne tabu rozkazu i polecenia służbowego. O naiwni ludzie
hehheheheh
Tabu dorosłości- gdyby dzieci wiedziały, czym jest świat dorosłych, wszystkie
popełniłyby samobójstwo(może)?! A rodzice, gdyby zechcieli się przyznać do
własnych słabości i błędów, nie mieliby kogo wychowywać?! Nie starczyłoby im
autorytetu?!
Święty Mikołaj- deklaracja dorosłych w kierunku dzieci o treści: świat jest pod
kontrolą starszych (z brodą), oni to karzą niegrzecznych i nagradzają dobrych. Nad
nimi czuwa siła niebiańska i moc artefaktów (latające sanie, krasnoludki), dlatego ich
arbitralna rola jest również święta i niepodważalna. Jest spuścizną w osądzaniu i
nagradzaniu.
Będąc małym chłopcem, płakałem, siedząc na kolanach u Św. Mikołaja!?
I niektóre dzieci również, dlaczego!? Och, wyobrazcie sobie, co by było, gdyby
Mikołaj naprawdę wiedział o moich wszystkich złych uczynkach. Hehheheheh..., i
jeśli się bałem, a on zamiast rózgi dał mi prezent- czy to się nazywa wybaczenie?!
Tak na wszelki wypadek brak kompetencji szybko zamieniono na miłosierdzie?! Ot,
dorośli nauczeni tanich sztuczek..
Tatuaż-tak, jest to takie samo tabu dla człowieka, jak dla dziewicy orgazm, dla
policjanta więzienny prowiant i kelnerzy hehehhehe...
Miłość -żyjemy w czasach tak nowoczesnych, że aż dziw, iż tak staroświecka rzecz,
jak miłość, jest na topie- to cud, nie tylko tabu. Dlaczego lepiej nie wnikać, czym jest
'mięta do panienek' i 'chuć do bicepsa'. Gdybym miał wyłuszczyć kobiecie, dlaczego
chciałbym ją posiąść, straciłbym tydzień cały, a ona całkowicie by mnie zignorowała
w zalotach, bo nudny i powolny byłbym. Więc upraszczam, nie dopowiadam, nie
rozumiem, bo cel się liczy, nie środki. Hehhehe...
Seks- w pewnych plemionach praktykowano dość brutalne rytuały inicjacji. W
końcowej ich fazie mężczyzni w maskach duchów oznajmiają, iż za chwilę adepci
umrą. Po tygodniach spędzonych w klatce bez jedzenia... Wyobrazcie sobie za
posiłek: mleko, krew i mocz; po narkotycznym oszołomieniu, w nocy i za dnia
zupełnie sami w dżungli... . Śmierć to raczej jak wybawienie, nie grozba. Więc gdy
już przykładają ostrza do czoła i nacinają do krwi skórę, następuje kulminacja. Otóż
demon w masce nakazuje adeptowi otwarcie ust a następnie wsadza doń własnego
penisa. Ten ssie go niczym pierś??! Wtedy właśnie zdejmują wszyscy maski i
pokazują ludzkie twarze.
Otóż tak myślę o tym końcowym akcie upokorzenia męskości, tak
organicznie jak i psychicznie; jedyny wniosek, jaki przychodzi mi na myśl jest jakże
zbieżny z tzw. terapią szokową. W tym konkretnym przypadku po to, by nie używał
władzy 'męskich genitaliów' w swoim życiu i aby nie przedkładał przyjemności
ponad ból, jaki wywołują. By rozumiał, że bez miłości i słowa kocham szybki
numerek nie wychodzi- dziś to coraz częstsze i bezpieczniejsze. Seks, jeśli był tabu
kiedyś, dziś raczej pospolity. No może jeszcze nie wszędzie hehheheheee...
Władza- każdy władca jest pewien, że nikt nim nie manipuluje. Żaden manipulant
mu nie zaprzeczy.
Tabu milczenia- lepiej nic nie mówić i uchodzić za głupca, niż powiedzieć coś
kontrowersyjnego i zwrócić na siebie uwagę.
Religia- tabu filozofii egzystencjalnej. Trzeba wierzyć bez względu na koszty, na
sens, przydatność, wiarygodność. Nie podlega osądowi- dyskusji społecznej- gdyż
przedstawia prawo Boskie. O ile filozofia egzystencjalna wymaga nie tylko wiary
lecz również jej świadomości, co wydaje się komplikować sprawę, o tyle, w kościele
świadomość nie jest konieczna. Wystarczy być ochrzczonym, ...heheheheee...
Ból- dowód naszego istnienia, szczebel i brama poznania, bez której nie można
osiągnąć prawdy, właściwego zrozumienia; koncepcja świata, gdzie duch związany
materialnym jarzmem obowiązku, odradza się w cierpieniu. Umysł jest jak diament, a
ból jest szlifierzem, co nadaje mu wartość brylantu. Kształtowany siłami
kosmicznego koła tortury, człowiek niczym oko cyklonu, oś wrzeciona, obraca się
bez trudu, bez wysiłku. Jest częścią koła nie będąc kołem, będąc ruchem- tworząc go,
nie porusza się. Zostaje w miejscu, osiąga nieskończoność w przestrzeni własnej
jazni, w punkcie. Gdyby nie tarcie, nie ból, mógłby tak w nieskończoność trwać i
kręcić się, jak na karuzeli, bawiąc się niczym stwórca zabawką życia. Ale miejsce
obrotu twarde i materialnie upośledzone odciska trwałe piętno, daje świadectwo
nieskończoności, prawdzie, pięknu. Chińczycy nazywają tę siłę duchem ruchem, jest
to ta sama energia, co powoduje oddech i bicie serca. Zatrzymanie jej sprowadza
śmierć.
Ból, jako najbliższy śmierci, doskonale ją reprezentuje i dlatego znalazł
szerokie zastosowanie w technikach inicjacyjnych mężczyzn (wojownicy)i
kobiet(matki). Poświęcono mu też ważne mity o bogach i herosach. W Piśmie
Świętym skojarzono go ze świadomością, z boską mocą dostrzegania rzeczy inaczej;
nagość i całkowita niezależność(wygnanie A. i E. z raju).
Hedonizm i ascetyzm
Filozofia egzystencjalna podzieliła się na dwa odłamy: hedonizm i
ascetyzm. Owszem, w obu manifestowano zależność od materialnych dóbr, lecz
odmienny był ich kierunek. Jedni uważali, iż ból jest pozytywny, drudzy obawiali się
jego wpływu, negowali jego twórczy aspekt. Otóż, według mnie, zasadniczy jest
jeden szczegół w tym sporze, a mianowicie zrozumienie potrzeby i właściwe
rozmieszczenie tego, co bolesne i tego, co przyjemne w naszym życiu. Oraz
najistotniejsze: wiedza, iż ani ból, ani przyjemność nie trwają wiecznie-
przyzwyczajamy się równie łatwo do jednego, jak i drugiego. Należałoby więc skupić
uwagę na możliwościach przemieszczania obu tych teorii: tak w zmysłach, jak i w
życiu. Taka labilność daje szerokie spektrum poznania i zrozumienia, co wydaje się
być zasadnicze dla większości ontologii.
Spójrzmy w historię, wstecz od średniowiecza po doczesne dni; ludzie
żyli za pan brat z kołami tortur, stosami, obozami pracy?! Czy to nie zbieg
okoliczności, iż tak pilnie rasa homo sapiens studiuje wszelkie aspekty bólu? Od
prymitywnych i masywnych dybów po hamburgery z Mac Donalda, czyli od
indywidualnej celi w lochu do masowej formy cierpienia z obżarstwa, głupoty,
pośpiechu, wyobcowania, syntetycznych odpadów, długa jest droga. Niby tak, lecz
naprawdę niczego to nie zmienia. Nie uwolnimy się od bólu i nie uwolnimy się od
odpowiedzialności przed tym, po co naprawdę żyjemy.
Zatem, kto nie cierpi, nie rozwija się, a raduje się prawdziwie ten tylko,
kto prawdziwie cierpiał. Dlatego po wojnach i po klęskach ludziom lepiej się żyje niż
w dobrobycie cywilizacji. Taki wyciągam wniosek i myślę, że potrzebny jest nam
społeczny ruch, praktykujący wszelkie formy ascezy a zwłaszcza te związane z
okaleczaniem się, cierpieniem fizycznym i psychicznym. No cóż, w Polsce nikt o tym
na serio nie myśli! Ale na zachodzie Europy, w Holandii chociażby, nie trzeba szukać
długo pierwszych jaskółek masochistycznego nurtu. Można rzec, że są tam całe stada
wszelkiego 'ptactwa'. Wykolczykowani, wytatuowani, oj, oj, oj, ...., hehehhe. Dalej
pomyślmy o ringach bokserskich, o bezwzględnych prawnikach, giełdowych
maklerach, generałach i dyktatorach! Oto wyznawcy naszego kultu: kibice czy ofiary,
wierni czy niewolnicy, wojskowi czy terroryści. Nieważne są metody, istotne są
cele. Upokorzenie, dominacja, zemsta, rywalizacja, chciwość, głód, sprawiedliwość,
marzenia, naiwność, wiara, ciekawość- wszystkie prowadzą do cierpienia. Człowiek,
po przejściu takiego cyklu, nie zadaje już pytania, czy będzie boleć, ale czy warto
cierpieć? Czy warto żyć? Dla kogo?
Istnienie bólu wymusza więc zasadnicze pytanie o Boga?! O ludzki sens
egzystencji?! Patrzy człowiek w gwiazdy i wzdycha, marzy o tym, by się odrodzić
lepszym, mądrzejszym, bez bólu?! Hwhhehehehe czy to możliwe- według mnie nie,
hehehhe....
Paradoks kata.
Wezmy kata, w zawodzie profesjonalistę z pasją i z drugiej strony
złodzieja, bandytę i mordercę; obaj żyją najlepiej, jak potrafią. Kat pogardza bandytą
i jego życiem, za to, że bezprawnie i w pogardzie dla ludzi żyje. Nienawidzi go
serdecznie, bo na dziatki, które gorąco miłuje, czai się podstępnie jak zła gadzina. Za
to przestępca co dzień z narażeniem życia kradnie i oszukuje, nie ma przyjaciół,
rodziny i domu, samych wrogów wkoło a każdy gotowy go sprzedać za sławę, czy
pieniądze. Więc pogardza innymi i nad światem, co na taką deprawację się godzi, nie
lituje się wcale. Nie żal mu ani łez, ani krwi, ot takie jego życie i temu jest wierny, to
kocha- jest wobec siebie lojalny. A kiedy los sprawi, że w ręce kata trafi; obaj się
nienawidzą, zabić pragną z jednakową pasją i profesjonalizmem, satysfakcją. To
może i absurdalne, ale tak wyraża się miłość i szacunek obojga; gdyby nie fakt
takiego ich losu, obaj nie mieliby pracy i nie mogliby się zrealizować. Byliby
niepotrzebni, gdyby nie to, że jeden zawdzięcza życie(sens) drugiemu; pomimo tego,
że się nienawidzą, kochają się wzajemnie. Bo czy inaczej mieliby odwagę się
spotkać, współzawodniczyć i wspierać w pracy? Wszakże reszta to tylko tło dla ich
wirtuozerii bólu, rozpaczy, wysiłku.
####################..................
TATUAŻ Z Raiatea ludu Maohi (POLINEZJA)
Według legendy dwaj młodzi bogowie: MATA MATA ARAHU I TRA'I
PO pobierali naukę i praktyki tatuowania u TOHU- boga tatuaży. Kolejnego już dnia
bez skutku zabiegali o względy pięknej HINA; rodzice pilnie strzegli swej córki
przed amantami, ażw końcu, kiedy bogowie stanęli przed nią cali pokryci wzorami na
ciele, HINA zakochała się i uległa im bez reszty. Od tamtej pory mężczyzni tatuują
się, by podnieść własną atrakcyjność.
Hehhehe...- nie jest to oczywiste?! No tak i nie śmieszne, ale podstępne.
Dzięki takiemu mitowi łatwo było przekonać ludzi do tatuażu. Dziś, żeby zachęcić do
zakupów w sklepie, 'cycate laski' stoją w progu i rozdają gadżety reklamowe. A
motywy były jakby oczywiste (dla bogów) i podyktowane potrzebami, o których nie
układano żadnych mitów, bo i po co, hehehhehe...
Celebracja święta tatuażu na Raiatea. Pomiędzy piaszczysta plażą a
pasem zielonej trawki, który prowadzi w głąb wyspy, jeszcze przed linią drzew
można zauważyć pas usypany z czarnych kamieni, żwiru?! W jednym jego końcu
całkiem duże głazy tworzą solidny grunt pod ołtarzyk wykonany z drewnianych bali.
Małe podium, albo ołtarz, jak kto woli, jest raczej skromny, ale zadaszony i
przystrojony zielonymi aplikacjami. To tu odbywa się rytualne tatuowanie, lecz
zanim do tego dojdzie, minie trochę czasu. Jest wczesny poranek, słońca jeszcze nie
ma na horyzoncie. Zapalono pochodnie. Na początku kapłan przywołuje bogów
przodków, by uczestniczyły duchem w akcji. Następnie zaprasza dziesięciu
tatuatorów do spaceru po wulkanicznej lawie w celu oczyszczenia. Ogólnie
świąteczna atmosfera, podniecenie, do tego egzotyczne fryzury ubrania i oczywiście
wymalowane czerwonym pigmentem twarze tubylców, tego też nie zabrakło. Jest
ciekawie. Punktualnie o poranku, wschód słońca- kapłan wychodzi na pasaż, będący
głównym miejscem ceremonii i odprawia modły.
W tej części uroczystości udział biorą wszyscy: cała wioska, gapie, licznie
przybyli turyści. Po prostu festyn i zabawa, tak mi się wydaje, ale to pozory, nastroje
tubylców nie są smutkiem ani wesołością. Są pogodni i odświętni, weseli duchem, ale
poważni. Powodem tych nastrojów jest towarzyszący obrządkowi zwyczaj składania
kamieni modlitewnych na ołtarzu z naturalnie zakrzepłej lawy. Pobożna atmosfera
skutecznie podnosi imperatyw osobisty, pogłębia więz z przodkami, nadaje wysoką
rangę całej uroczystości. W zasadzie jak nasze Boże Ciało, podobne ma się odczucia.
Zabieg rytualnego Tatuowania odbywa się na macie. Postać leżąca nań to
nasz inicjowany mężczyzna. W najbliższym otoczeniu są tylko niezbędne osoby,:
pomocnicy, tatuator i kapłan. Reszta wioski jakieś dwadzieścia metrów dalej siedzi w
roli świadków. Nikt nawet nie zbliża się do areny, ani nie wkracza na żwirową alejkę.
Czasami podczas obrządku pije się napój KAVA-KAVA (SAMOA, THAITI,
TONGA). Sporządza się go ze sproszkowanego korzenia miejscowej rośliny i pije
dla 'relaksu'- no ja bym tego tak nie nazwał hehehhehe... . Nadchodzi czas na
tatuowanie, odbywa się ono ceremonialnie, mężczyzni mają głowy przyozdobione
plecionymi liśćmi palmowymi, a fryzury dość wyszukane- fikuśne z czerwonymi
piórkami- ogólnie zdobne, jak na tę okazję prezentują się okazale. Technika
wykonania tatuażu jest oczywiście tradycyjna a wzornictwo ściśle tajne, magiczne i
religijne.
Tak jest tylko dla wybranych i nie znaczy to, że każdy zainteresowany
tatuażem musi przynależeć do rdzennej społeczności. W dzisiejszych czasach
tatuowanie jest niezłym biznesem (agroturystyka). W okolicznych chatkach można
wytatuować się na życzenie od stóp do głów. Co nie jest rzadkością, a popularność
takich spotkań jest znaczna i nie ma się czemu dziwić. Tego rodzaju praktyk, na
takim poziomie  szamańskiego animuszu w Europie i nigdzie w cywilizowanym
świecie się nie celebruje w taki sposób. Słowem szkoda, że u nas nie ma takich
zwyczajów, bo pewnie byłoby o czym pisać, a tak niestety hehehheheh...., tylko tyle
heheheheh... .


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nakrecone ksiazki wszystko
Wszystkie książki mówią, każda niesie jakąś wiadomość, k~A28
Linkin Park Wszystko jest hybrydą Whitaker Brad
Lo27 Mogę Wszystko
ksiazka nurkowan
Wszystkie chwile Magma txt
Wszystko to co Ja ONA
O szukaniu diabła we wszystkich rzeczach

więcej podobnych podstron