Jim Morrison Władcy [PL]


JIM MORRISON
THE LORDS
Tłumaczenie Artur Brodowicz
Władcy
Spójrz, gdzie składamy hołdy.
Wszyscy \yjemy w mieście.
Miasto to, często fizycznie, ale w nieunikniony
sposób psychicznie, koło. Gra. Krąg śmierci
z seksem w swym centrum. Jedzmy tam, gdzie kończą się
przedmieścia. Na krańcu odkryjemy strefy wyszukanej
rozpusty i nudy, dziecięcą prostytucję.
W brudnym kręgu bezpośrednio otaczającym dzielnicę spraw
załatwianych w świetle dziennym, istnieje jedyny
prawdziwie \yjący tłum naszego wzgórza, jedyne
prawdziwe \ycie ulicy, nocne \ycie. Chore jednostki
w hotelach za dolara, podupadłych pensjonatach, barach,
lombardach, knajpach i burdelach, w umierających
arkadach, którym nie dane jest zginąć, na ulicach,
ulicach nocnych kin.
Tam, gdzie kończy się zabawa zaczyna się Gra.
Tam, gdzie kończy się seks zaczyna się Orgazm.
Ka\da gra zawiera w sobie ideę śmierci.
Aaznie, bary, kryte baseny. Nasz zraniony przywódca
rozło\ony na wilgotnej posadzce. Jego oddech i
długie włosy pokryte chlorem. Zwinny, choć
okaleczony, o ciele zawodnika wagi średniej.
U jego boku powiernik, zaufany dziennikarz. Lubił
w pobli\u siebie ludzi \yjących z rozmachem. Większość
ludzi prasy to sępy, które pracowały dla
zaspokojenia wścibstwa Ameryki. Kamery w trumnie
robiące wywiad z robakami.
Potrzeba wielkiego morderstwa, by odsunąć skały
w cień i odsłonić dziwaczne robaki pod nimi. Ukazuje się
\ycie naszych rozgoryczonych szaleńców.
Kamera, jak wszystkowidzący bóg, zaspokaja naszą tęsknotę
za wszechwiedzą. Szpiegować innych z tej
wysokości i pod tym kątem: przechodnie wchodzą
i wychodzą z pola widzenia naszego obiektywu
jak rzadko spotykane wodne owady.
Moc Jogi. Stać się niewidzialnym lub małym.
Przekształcić się w olbrzyma i dosięgać najbardziej
odległych rzeczy. Zmienić bieg natury. Umieścić się
w jakimkolwiek miejscu w czasie i przestrzeni. Wzywać umarłych.
Wychwalać zmysły i postrzegać niedostępne
obrazy wydarzeń dziejących się winnych światach,
w najgłębszych pokładach swego mózgu lub mózgu innych osób.
Karabin snajpera jest przedłu\eniem jego oka
Zabija swoim śmiertelnym spojrzeniem.
Zabójca (?), podczas ucieczki, podą\ający
z nieświadomą, instynktowną lekkością owada, niczym ćma
w stronę strefy bezpieczeństwa, schronienia przed
ruchliwymi ulicami. Wkrótce zostaje wchłonięty
w ciepłą, cichą i mroczną otchłań cielesnego teatru.
Współczesne kręgi piekła: Oswald (?) zabija Prezydenta.
Oswald wsiada do taksówki. Oswald zatrzymuje się w pensjonacie.
Oswald wysiada z taksówki. Oswald zabija policjanta Tippitta.
Oswald zdejmuje kurtkę. Oswald zostaje schwytany.
Ucieka do kina.
W łonie jesteśmy ślepymi rybami jaskiniowymi.
Wszystko jest mgliste i przyprawia o zawroty głowy.
Skóra nabrzmiewa i nie ma ju\ ró\nicy między częściami ciała.
Wdzierający się odgłos grozby,
drwiące, monotonne głosy. To jest strach i urok
bycia pochłoniętym.
Pogrą\ony we śnie, owiń nim swe ciało jak rękawiczką.
Jesteś teraz wolny od przestrzeni i czasu Wolny,
by rozpłynąć się w nieprzerwanym potoku lata.
Sen jest pod - oceanem, w który zanurzamy się co noc.
Rano budzimy się ociekający, bez tchu,
z piekącymi oczyma.
Oko wygląda ordynarnie
W swej brzydkiej powłoce
Wyjdz na zewnątrz
W całym swym Blasku.
Nic. Powietrze na zewnątrz
pali me oczy.
Wyrwę je
i pozbędę się tego piekącego bólu.
Krucha, gorąca biel
Południe w mieście
Mieszkańcy strefy zarazy
są wyczerpani do cna.
(Santa Ana's to wiatry pustyni.)
Zerwać kraty i pławić się w rynsztoku.
Poszukiwanie wody, wilgoci,
"mokrości" aktora, kochanka.
"Gracze" - dziecko, aktor, hazardzista. Idea trafu
nie nale\y do świata dziecka i świata człowieka
pierwotnego. Równie\ hazardzista czuje się zale\ny
od nieznanej siły. Powodzenie jest tym, co pozostało
z religii we współczesnym mieście, tak jak teatr,
częściej kino, kult posiadania.
Jakiego poświęcenia trzeba, jakiej ceny, aby narodziło się miasto?
Nie ma ju\ "tancerzy", opętanych. Fakt podzielenia
ludzi na aktorów i widzów jest zasadniczym
wydarzeniem naszych czasów. Naszą obsesją są
bohaterowie, którzy \yją dla nas i którym wymierzamy kary.
Gdyby wszystkie radia i telewizory zostały pozbawione
zródeł zasilania, wszystkie ksią\ki i obrazy spalone,
wszystkie przedstawienia zawieszone, kina zamknięte,
a wszystkie te sztuki zastępcze...
W poszukiwaniu wra\eń zadawalamy się tym co jest nam "dane".
Z szalonych ciał tańczących na wzgórzu
zostaliśmy przemienieni w parę oczu
wpatrzonych w ciemność
śaden z więzniów nie odzyskał równowagi seksualnej.
Depresje, impotencja, bezsenność... erotyczne
rozproszenie w nauce języków, lekturze, grach, muzyce
i gimnastyce.
Więzniowie wybudowali swój własny teatr, który był
dowodem niewiarygodnego nadmiaru wolnego czasu.
Młody marynarz, zmuszony do występowania w rolach kobiecych,
wkrótce stał się dziewczyną "miasteczka", gdy\ w tym czasie
nazywali to miejsce miasteczkiem, wybierali burmistrza,
policję, radnych.
W dawnej Rosji car co roku przyznawał - w
przebiegłości swej duszy, lub duszy jednego
ze swoich doradców - tydzień wolności dla jednego
skazanego w ka\dym ze swych więzień. Wybór nale\ał
do więzniów, przeprowadzany był jednak na kilka
sposobów. Czasami było to głosowanie, czasem
losowanie, często decydowała siła. Było oczywiste,
\e wybraniec musiał być człowiekiem magicznym,
męskim, doświadczonym, posiadającym być mo\e dar
opowiadania, facetem z mo\liwościami, krótko mówiąc
bohaterem. Niemo\liwa sytuacja
w chwili wolności, niemo\liwy wybór,
definiujące nasz świat z jego wstrząsami.
Pokój porusza się nad krajobrazem, wykorzeniając myśl,
zadziwiając wzrok. Szary film topi
oczy, spływa po policzkach. śegnam.
Współczesne \ycie jest przeja\d\ką samochodem, pasa\erowie
obrzydliwie się zmieniają na swych śmierdzących siedzeniach
lub te\ błąkają się od samochodu do samochodu poddani nieustannym
transformacjom. Czynimy nieuniknione postępy ku początkowi
(stacje końcowe nie czynią ró\nicy), przecinając miasta
z ich drugą twarzą ukazującą film,
na który składa się widok okien, znaków, ulic,
budynków. Po bokach czasem pojawiają się inne jednostki,
zamknięte światy, suną wzdłu\, by po chwili
wyprzedzić lub zostać z tyłu.
Zniszczyć dachy, ściany, zajrzeć do wszystkich pomieszczeń naraz.
W powietrzu schwytaliśmy bogów, zabraliśmy im ich
wszystkowiedzące spojrzenia, ale bez ich mocy
przenikania z lotu myśli i miast.
30 czerwca. Na nasłonecznionym dachu. Zbudził się nagle.
W tej chwili odrzutowiec z bazy powietrznej wspinał się
w ciszy nad jego głową. Na pla\y dzieci próbują
wskoczyć na ten szybko przesuwający się cień.
Ptak lub owad, który omyłkowo wpada do pokoju
i nie mo\e znalezć okna - bo one
nie znają "okien".
Osy, zawieszone na oknie
Wspaniałe tancerki ,
bezstronne, nie wchodzą
do naszego pokoju.
Pokój marniejących sieci.
Czytaj słowa miłości
W zielonej lampie
Nabrzmiałego ciała.
Kiedy ludzie wymyślili budynki
I zamknęli się w pomieszczeniach,
Najpierw były drzewa i jaskinie.
(Okna funkcjonują w obie strony, lustra tylko w jedną.)
Nigdy nie przechodzi się przez lustra,
ani nie przepływa przez okna.
Uleczyć ślepotę splunięciem kurwy.
W Rzymie prostytutki wystawiano na pokaz na dachach
domów stojących przy drogach publicznych. Czyniono to
dla wątpliwej higieny bezczynnych tłumów mę\czyzn,
których potencjalna \ądza mogła zagrozić delikatnej
strukturze władzy. Istnieją relacje o tym, jak
zamaskowane i nagie patrycjuszki czasem oferowały swe
ciała tym zdeprawowanym oczom, w zamian za swą własną
sekretną przyjemność.
Wszyscy, mniej więcej, posiadamy cechy psychiki
voyeura, podglądacza. Nie w stricte klinicznym czy
kryminalnym sensie, ale w całej naszej fizycznej i
emocjonalnej
postawie wobec świata. Kiedy pragniemy
przerwać to zaklęcie bierności, nasze działania są
okrutne, niezręczne i z grubsza rzecz biorąc
obsceniczne, jesteśmy jak inwalida, który
zapomniał jak się chodzi.
Voyeur, podglądacz, Tom - podglądacz, jest ponurym
komikiem. Jest odpychający przez swą ciemną anonimowość,
tajemnicze wtargnięcie. Jest \ałośnie samotny.
W zadziwiający sposób jest jednak zdolny,
dzięki tej samej ciszy i ukryciu, do uczynienia swym
niczego nie wiedzącym partnerem
kogokolwiek
w zasięgu wzroku. To jest jego grozba i jego
władza.
Nie ma domów za szkła. Po zaciągnięciu zasłon zaczyna się
"prawdziwe" \ycie. Niektóre czynności nie mogą
być wykonywane otwarcie. To właśnie te tajemne
zdarzenia stanowią grę voyeura. Wyszukuje je miriadą
swych oczu - jak dziecięce wyobra\enie Boskości,
która widzi wszystko. "Wszystko?" - pyta dziecko. "Tak,
wszystko" - odpowiadają mu i dziecko musi poradzić sobie
z tym boskim wtargnięciem.
Voyeur jest onanistą, lustro jest jego symbolem,
okno jego ofiarą.
Konieczność skończenia z problemem "zewnętrzności"
przez pochłonięcie jej, zinterioryzowanie. Ja nie wyjdę,
to ty musisz wejść do mnie. Do mej macicy - ogrodu,
z której wyglądam. Gdzie, wewnątrz czaszki,
mogę stworzyć świat -konkurencję realnego.
"Twoje oczy są zawsze czarne" -powiedziała.
yrenica otwiera się, by uchwycić obiekt widzenia.
Wizerunki to owoc utraty. Utraty "przyjaznych przestrzeni".
Po zasłonięciu piersi twarz
narzuca swą zimną, ciekawską, pełną siły
i tajemniczą obecność.
Mo\esz cieszyć się \yciem tylko z pewnej odległości.
Wolno ci spojrzeć na rzeczy, ale nie mo\esz ich spróbować.
Mo\esz pieścić swą matkę jedynie oczyma.
Nie mo\esz dotknąć tych widm.
Talia kart. Samotnik tasujący karty. Podał
sam sobie rękę. Obróćmy obrazy przeszłości
w niekończących się permutacjach, przerwijmy i rozpocznijmy
jeszcze raz. Znów posortujmy obrazy.
Ta gra ukazuje zarodki prawdy i śmierci.
Świat staje się pozornie niekończącą się, być mo\e
jednak mającą swój kres, grą w karty. Na grę światła
składają się permutacje, kombinacje obrazów.
Delikatne posiadanie, pozbawione ryzyka, w gruncie rzeczy jałowe.
Nie ma niebezpieczeństw z obrazem.
Muybridge do swych przedstawień anga\ował zwierzęta
z Ogrodu Zoologicznego w Filadelfii, mę\czyzn
z Uniwersytetu. Kobiety były profesjonalnymi modelkami,
tak\e aktorkami i tancerkami, paradującymi nago przed 48 kamerami.
Filmy są kolekcjami sztucznie zapłodnionych, martwych obrazów.
Widzowie filmów to ciche wampiry.
Kino jest najbardziej totalitarną ze wszystkich sztuk.
Cała energia, wszystkie uczucia są wsysane do czaszki,
erekcja mózgu, czaszka nasycona krwią.
Kaligula pragnął, by wszyscy poddani mieli tylko jedną szyję,
by mógł za jednym zamachem ściąć głowę całemu królestwu.
Kino jest tym czynnikiem transformacji. Ciało
istnieje dla oczu, staje się
suchą łodygą podtrzymującą te dwa delikatne, nienasycone
klejnoty.
Film dostarcza swego rodzaju fałszywej wieczności.
Ka\dy film zale\ny jest od innych ido nich odsyła.
Kino było ciekawostką, naukową zabawką
a\ do momentu, gdy nagromadzono wystarczającą
liczbę dzieł do stworzenia innego, sporadycznego
świata, silnej, niewyczerpanej mitologii, w której mo\na
zanurzać się do woli.
Filmy dają iluzję bycia poza czasem, pogłębioną
przez ich regularne, niczym nie powstrzymane pojawianie się.
Powab kina le\y w strachu przed śmiercią.
Największa liczba filmów powstaje na współczesnym Wschodzie.
Kino jest nową formą starej tradycji - gry cieni.
Nawet teatr jest jej imitacją.
Gra cieni, która powstała w Indiach lub Chinach,
spokrewniona była z rytuałem religijnym
i wiązała się z uroczystościami, które skupiały się
na kremacji zmarłych.
Błędne jest twierdzenie, wyznawane przez niektórych,
\e kino nale\y do kobiet. Kino stworzone jest
przez mę\czyzn ku pocieszeniu mę\czyzn.
Gra cieni była początkowo przeznaczona jedynie
dla męskiej publiczności. Mę\czyzni mogli oglądać te
oniryczne pokazy z obu stron ekranu. Kiedy pózniej
rozpoczęto pokazywanie ich kobietom, mogły one przebywać
jedynie po stronie cieni.
Męskie genitalia to małe twarze
tworzące trójce złodziei
i Chrystusów
Ojców, synów i duchów.
Nos wisi nad ścianą,
a dwie połówki oczu, smutnych oczu
niemych i bezrękich, mno\ą
niekończącą się rundę zwycięstw.
Te jałowe i tajemne triumfy, wywalczone
w stajniach i mia\d\one w więzieniach
zdobią nasze ściany
i wypalają nasze widzenie.
Strach przed pustką
szerzy to piętno na intymnych miejscach.
Młoda mał\onka Kynastona
być mo\e nie uka\e się
ale zapach jej ciała
nigdy nie jest zbyt daleko.
Pijany tłum poprzewracał urządzenia i showman
ze spektaklu Mayhew, pokazywanego w Islington Green
spalił się wewnątrz wraz ze swym towarzyszem.
W 1832 roku Gropius zadziwiał Pary\ swą
Pleoramą. Publiczność została zmieniona
w załogę statku zaanga\owanego w bitwę morską.
Ogień, krzyki, marynarze, topiel.
Robert Baker, artysta z Edynburga, uwięziony za
nie spłacone długi, został wprawiony w zdumienie
przez efekt światła rzucającego cień krat
na odczytywany właśnie list. Dzięki temu widokowi
wynalazł pierwszą Panoramę - wklęsły,
przezroczysty widok miasta.
Ten wynalazek wkrótce został zastąpiony przez Dioramę,
która wprowadzała iluzję ruchu poprzez przesuwanie komory.
A tak\e nowe dzwięki oraz nowe efekty świetlne.
Londyńska Diorama Daguerre'a wcią\ stoi w Regent's Park.
To rzadki prze\ytek, poniewa\ pokazy z nią związane
zawsze były zale\ne od efektów sztucznego światła
pochodzącego z lamp lub gazowych palników - i niemal
zawsze kończyły się po\arem.
Fantasmagoria, pokazy latarni magicznej, spektakle
bez materii. Zapewniały pełne doświadczenie zmysłów
przy pomocy hałasu, zapachu, błysków, wody. Nadejdzie
być mo\e czas, gdy będziemy uczęszczać do Teatrów
Meteorologicznych, by przypomnieć sobie
wra\enie deszczu.
Kino ewoluuje na dwa sposoby.
Pierwszy to spektakl. Jak w przypadku Fantasmagorii
jego celem jest stworzenie całkowitego substytutu
świata zmysłów.
Drugi to peep show, zalicza do swej domeny
zarówno erotykę jak i niczym nie zakłóconą
obserwację prawdziwego \ycia; imituje dziurkę od klucza
czy okna voyeura i wcale nie potrzebuje koloru, hałasu
czy wielkości.
Kino odkrywa swe najgłębsze pokrewieństwo
nie z malarstwem, literaturą czy teatrem,
ale z ludowymi rozrywkami -komiksami, szachami,
grą w karty i Tarotem, magazynami i tatua\em.
Kino nie wywodzi się z malarstwa, literatury,
rzezby czy teatru ale ze starej, ludowej sztuki
czarów. To współczesny przejaw
ewoluującej historii cieni, zachwytu poruszającymi się
obrazami, wiary w magię. Jego pochodzenie
splata się od samych początków
z kapłanami i czarownikami, wzywaniem upiorów.
Ludzie, początkowo przy pomocy zaledwie
lustra i ognia wzywali odwiedziny z ciemnych i tajemnych
regionów umysłu. W tych seansach cienie są duchami,
które odstręczają zło.
Widz jest umierającym zwierzęciem.
Przywoływać, łagodzić, wyganiać Zmarłych. Co noc.
Poprzez brzuchomówstwo, gesty, zabawę przedmiotami
oraz przybieranie wszelkiego rodzaju niezwykłych pozycji
ciała w przestrzeni, szaman sygnalizował swą "podró\"
publiczności, która równie\ w niej uczestniczyła.
Podczas seansu przewodził szaman. Panika zmysłów,
celowo wywołana narkotykami, śpiewem, tańcem wprawia
szamana w trans. Zmieniony głos, konwulsyjne ruchy.
Zachowuje się jak szaleniec. Ci profesjonalni
histerycy, wybierani ze względu na swe psychotyczne
skłonności byli niegdyś wysoko oceniani.
Pośredniczyli między człowiekiem i światem duchów.
Ich podró\e w umyśle były sednem plemiennego \ycia
religijnego.
Cel seansu: wyleczyć chorobę. Ludzie obarczeni
historycznymi wydarzeniami lub umierający
w przeklętym krajobrazie mogą ulec nastrojowi.
Szukają wyzwolenia od losu, śmierci, strachu.
Szukają opętania, nawiedzenia przez bogów i moce,
odebrania zródła \ycia demonom, które je zatrzymują.
Ozdrowienie jest owocem ekstazy. Wyleczyć chorobę
lub przeszkodzić w jej nadejściu, wskrzesić chorych
i odzyskać skradzioną duszę.
Błędem jest myśleć, \e sztuka, by istnieć, potrzebuje widza.
Film ciągnie się dalej bez oczu.
Widz nie mo\e istnieć bez filmu.
On zapewnia istnienie widza.
Happening/wydarzenie, podczas którego wpuszcza się
poprzez wywietrzniki eter do pokoju pełnego ludzi,
sprawia, \e chemik staje się aktorem. Jego
pośrednikiem lub iniektorem jest artysta-showman,
który tworzy spektakl po to, by samemu być jego
świadkiem. Ludzie uwa\ają się za publiczność, grając
jedni dla drugich, a gaz tworzy swe własne poematy,
mając jako pośrednika ludzkie ciała. Przybli\a nas to
do psychologii orgii, pozostając wcią\ w domenie Gry
wraz z jej nieskończonymi permutacjami.
Celem happeningu jest zabicie nudy, obmycie oczu,
dziecięce odnowienie związków ze strumieniem \ycia.
Oczyszczenie percepcji jest jego najbardziej
ordynarnym i najczęściej spotykanym celem. Happening
próbuje zaanga\ować wszystkie zmysły, cały organizm i
otrzymać odpowiedz totalną na przekór sztukom
tradycyjnym, które skupiają się na wę\szych
wra\eniach zmysłowych.
Multimedia są niezmiennie smutnymi komediami.
Funkcjonują jako rodzaj barwnej terapii grupowej,
\ałosnego łączenia aktorów i widzów, wzajemnej
półmasturbacji. Aktorzy sprawiają wra\enie,
\e potrzebują swej publiczności, a widzowie - widzowie
odczuliby to samo delikatne łechtanie na wystawie potworności
czy w wesołym miasteczku, a bardziej jeszcze wyszukane
i kompletne rozrywki odnalezliby w meksykańskim burdelu.
My - nowicjusze, oglądamy ruchy jedwabników, które pobudzają
swe ciała na wilgotnych liściach i tkają mokre gniazda
z włosów i skóry.
To jest model naszego stale płynnego świata,
rozpuszczającego kości, stapiającego szpik
i otwierającego pory na szerokość okien.
W dawnych społecznościach "obcy" uwa\any był
za największe zagro\enie.
Metamorfoza. Przedmiot odcięty od swej nazwy,
przyzwyczajeń, skojarzeń. Oderwany staje się tylko
rzeczą, samą w sobie i przez siebie. Kiedy w końcu
osiągnięta zostaje dezintegracja do czystej
egzystencji, przedmiot mo\e stać się nieskończenie
czymkolwiek.
Podmiot mówi: "Widzę najpierw wiele tańczących
rzeczy... pózniej wszystko stopniowo łączy się".
Niezmącone oko i kamera dają nam rzeczy takie,
jak istnieją w czasie. Nie zafałszowane przez "widzenie".
Kiedy nie ma jeszcze przedmiotów.
Pierwsi filmowcy - jak alchemicy - chętnie
otaczali tajemnicą swoją sztukę, by uchronić swe
umiejętności przed spojrzeniem profana.
* *
Rozłączyć, oczyścić, połączyć. Formuła
Ars Magna i jej spadkobierca - kino.
* *
Kamera jest urządzeniem dwupłciowym, rodzajem
mechanicznej hermafrodyty.
W swej ripoście alchemik powtarza dzieło Natury.
Niewielu broniłoby wąskiej koncepcji Alchemii jako
"Matki Chemii" i myliło jej prawdziwy cel ze sztukami
zewnętrznego przekształcania metalu. Alchemia jest
sztuką erotyczną, zajmującą się nieznanymi aspektami
rzeczywistości; stawiającą sobie za cel oczyszczenie
i transformację wszelkiego bytu i wszelkej materii.
Nie znaczy to, \e kiedykolwiek porzucono działania
czysto materialne. Adeptowi zale\y na pracy zarówno
mistycznej, jak i fizycznej.
Alchemicy dostrzegają w aktywności seksualnej
człowieka związek ze stworzeniem świata,
wzrostem roślin, z formowaniem się minerałów.
Kiedy widzą łączenie się deszczu i ziemi,
postrzegają to w sensie erotycznym:
jako kopulację. Dotyczy to wszystkich
naturalnych rodzajów materii. Potrafią dojrzeć
miłosne historie między elementami chemicznymi i
gwiazdami, romans kamieni lub płodność ognia.
Alchemicy wyczuwali dziwne i płodne związki między
ró\nymi typami istnienia. Pomiędzy ludzmi i
planetami, roślinami i gestami, słowami i pogodą.
Te kłopotliwe związki: krzyk noworodka i dotyk
jedwabiu, skręt mał\owiny usznej i pojawienie się psów na
podwórku, głowa kobiety pochylona we śnie i poranny taniec
kanibali; są to połączenia, które górują nad jałowym
sygnałem ka\dego z "po\ądanych" monta\y. Te zestawienia
przedmiotów, dzwięków, akcji, kolorów, broni, ran i
zapachów promieniują w niesłychany, niemo\liwy sposób.
Film nic nie jest warty, jeśli nie jest iluminacją
tego łańcucha istnień, który sprawia, \e wbicie igły
w ciało wywołuje wybuchy w odległej stolicy.
Kino sprawia, \e wracamy do anima, religii materii,
która nadaje ka\dej rzeczy jej niezwykłą boskość i
dostrzega bogów w ka\dej rzeczy iw ka\dym istnieniu.
Kino, spadkobierca alchemii, ostatnia z nauk erotycznych.
Otoczyć Imperatora Ciałem
Tancerze Bali Bali
Nie zniszczą mojej świątyni.
Odkrywcy
Wyssać oczy a\ do głowy.
Ró\owy krzy\ na ciele
Tajemny przypływ
Kontrola swego przypływu
Zapaśnicy
Taniec cię\aru ciała
I muzyka, mimesis, ciało
Pływacy
Rozbawić embriona
Słodki niebezpieczny napór przypływu.
Władcy. Wydarzenia dzieją się poza naszą wiedzą
czy kontrolą. Nasze \ycie zdarza się dla nas. Mo\emy
jedynie próbować zniewolić innych. Jednak stopniowo
rozwijają się niezwykłe rodzaje percepcji. Pojęcie
"Władców" zaczyna formować się w niektórych umysłach.
Powinniśmy sformować z nich grupy "postrzegających",
by obchodzili labirynt podczas swych tajemnych
nocnych pojawień. Władcy mają swe przebrania
i znają tajemne wejścia. Zdradzają się jednak
drobiazgami. Zbyt jasny błysk w oku.
Nieodpowiedni gest. Zbyt długie i nadto ciekawe
spojrzenie.
Władcy zaspakajają nas swymi obrazami. Dają nam
ksią\ki, koncerty, galerie, spektakle, filmy.
Zwłaszcza filmy. Poprzez sztukę zbijają nas z tropu i
oślepiają nas na nasze zniewolenie. Sztuka ozdabia
ściany naszych więzień, sprawia, \e siedzimy cicho,
rozbawieni i obojętni.
Posępne lwy wyciągnięte na rozmokłej pla\y.
Wszechświat klęka na bagnie
ciekawy, by ujrzeć w czystej postaci swe
pozy upadku
w lustrze ludzkiej świadomości.
Nieobecne i zapełnione ludzmi wchłaniające lustro
bierne wobec tego co je nawiedza
i zatrzymuje uwagę.
Drzwi prowadzą na drugą stronę,
dusza unosząc wyzwala się.
Odwrócić lustra do ściany
w domu nowych umarłych.


Wyszukiwarka