ho 02nbb03




Homilia




Homilia na II
Niedzielę zwykła ( rok B)
,, Przychodzę, Panie pełnić wolę Twoją" Ps. 40
Ludzka ciekawość czasem
prowadzi do dobra.
           
Powszechnie się słyszy, że ciekawość jest drogą do piekła. Przecież każdy z nas
bywa ciekawy przygód. Dziecko otrzymawszy  zabawkę zwłaszcza ruchomą zaraz
ją psuje, by zobaczyć co się w niej porusza. Jest ciekawe wnętrza, ukrytej
tajemnicy. Pragnie ją odkryć, rozszyfrować . Ludźmi kieruje ciekawość. Szukają
wrażeń, szukają rewelacji, sensacji jak często bywa w naszych polskich mediach,
bo prasa lepiej idzie w kioskach, audycje atrakcyjne, lepszy zarobek. Ludzie
szukają także przyjaźni, prawdziwego przyjaciela, gdyż często się zdarza ten
,,Poszukiwany" może zadecydować o reszcie życia. Mam nadzieję i mocno ufam, że
pod tym względem i w takiej przyjaźni decyduje Opatrzność Boża.
           
Z ciekawości wielu poszło za Chrystusem. To On w wielu przypadkach zadecydował o
życiu, o powołaniu na całe życie.
Spotkanie z Chrystusem.
           
Pozostają nam jeszcze w myśli słowa uczniów Pana Jezusa z dzisiejszej Ewangelii.
Ten okrzyk i radość musiał długo trwać , gdy wołali .... ,,znaleźliśmy Mesjasza
to znaczy Chrystusa".  Wróćmy do naszej codzienności. Każdy z nas na swój
sposób spotkał Zbawiciela
Jakoś ono się zaczęło. Może w dzieciństwie, dzięki postawie
i słowom matki, w jej życiu z Bogiem. Inni odkrywają Boga szukając wiernego
Przyjaciela, dla którego warto wszystko już poświęcić. Radujemy się wtedy z
całego serca, bo On wniósł w nasze życie prawdziwą radość nadał sens naszym
drogom, naszemu poszukiwaniu.
           
Dla wielu bywa to spotkanie po latach wewnętrznego buntu, grzechu, a nawet
niewiary ,krzyku , że wszystko jest niczym, szkoda wysiłków, czasu. Wszystko
kończy się tylko pustką. Następuje wtedy jakiś wstrząs, przetarcie sobie oczu

aż wreszcie
On Chrystus daje nam spokój, pewność, nadzieję. Odtąd już trudno
rozstać się z Tym Przyjacielem .  To on i tylko On obdarzył mnie
wyznaczonym właśnie dla mnie wezwaniem.
           
Co powiedzieć o tych, którzy jeszcze szukają ? jeszcze błądzą ?  Nie wiedzą
o Nim, dla pseudo spokoju wolą nie wiedzieć , stąd i nie kochają. Jak więc pójść
za kimś, kocha się nie zna, albo nie kocha ?
Przykład Samuela jest dla nas dobrą lekcją.
           
Jak opowiada święta księga
Samuel spał w przybytku Pana, nie szukał Go,
nie wiedział, że Pan może do wzywać i to właśnie jego ! Pan budzi go ze snu,
niemal natarczywie, wielokrotnie. Nauczony przez sługę Helego odpowiada jak
posłuszne dziecko : ,, Mów Panie, bo słucha Twój sługa" ( 1Sam.3,19)  Z
pewnością obudziła się w nim ciekawość obecności Pana. Jakże często dale się
słyszeć we współczesnym świecie orzeczenie ludzi zła, niewiary ....,, Bóg jest
daleko... nie widzi, nie słyszy, nie będzie karał.... Mówią, ze boga maja w
ręce, albo w grubszym portfelu, w kieszeni
nie w sercu, ani w głowie ! Lepsze
to co w ręce, niż to co na dachu.  A przecież Bóg do Samuela woła po
imieniu !  wchodzi w jego życie, przemienia je, nadaje mu sens. Łatwo
dostrzec  tutaj podany przez Boga, a wyjaśniony przez Helego warunek :
trzeba się otworzyć na wołanie Boże, mieć  osobistą odwagę z Nim rozmawiać.
Wydaje mi się , że takim Samuelem był kiedyś każdy z nas . Było to najczęściej w
dniu I Komunii św., w tzw. Białym Tygodniu. Byliśmy trochę podobni do uczniów
idących do Emaus, słuchaliśmy Nauczyciela, serca nasze pałały w nas , a myśmy
mieli zakryte oczy.
Jan Chrzciciel, uczniowie  i Szymon. 
           
Jan stał z dwoma uczniami, zobaczywszy przechodzącego Pana Jezusa wskazując
zawołał : Oto Baranek Boży. Usłyszawszy poszli za nim .... chyba najpierw 
z ciekawości, a potem jakby zwabieni pytali o Jego mieszkanie. Poszli, zobaczyli
i już pozostali przy Nim. Byli to Jan, Andrzej i Szymon, któremu Pan właśnie
wtedy zmienił imię na Piotr czyli Kefas, Skala, Opoka. Tak się wtedy zaczęło !

           
Chrystus Baranek Boży, Krew Baranka paschalnego z Księgi Wyjścia i uratowane od
zagłady domy wierzących Izralelitów. Być może dopiero pod Krzyżem zrozumieli
cała tą tajemnicę wybawienia z niewoli grzechu. Powołanie zaczęło się od
zaciekawienia. Potem nieśli swoje zaciekawienie innym. Może chcieli to uczynić,
aby wyśmiać, a może kierowani dobrą wolą ?  Chodźcie zobaczcie...
znaleźliśmy Mesjasza.
           
To spotkanie przemieniło ich życie, odeszli od ojca, od sieci i morza
poszli
za Nim. Nie zdawali sobie jeszcze sprawy, co ich czeka ... szeroki świat ...
Rzym i męczeństwo. A jednak posłuchali wezwania, pozostali Mu wierni do
końca  Mocni Chrystusem i Jego orędziem weszli na wyznaczoną dla nich
drogę. Kształtowała się wiara, umacniała miłość, a w sercu rodziła się
nadzieja. 
           
Trzeba się i dzisiaj nauczyć słuchać cichych słów wzywającego nas Boga, mimo że
tak często to wołanie bywa zagłuszane
Pójdźcie za Mną, nie wyście Mnie wybrali, ale
ja...
           
Jak wiele każdy z nas zawdzięcza swojej  rodzinie, swoim głęboko wierzącym
rodzicom, wspaniałym  nauczycielom, kapłanom czy katechetom . Tyle momentów
w spotkaniu z nimi zaważyło w naszym życiu. Dlatego dzisiaj jesteśmy ludźmi
wiary, mało
jesteśmy świadkami Chrystusa i za Samuelem codziennie powtarzamy
może swoimi słowami Mów Panie, bo słucha Twój sługa, chcę pełnić Twoją
wolę...  Wiem i zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że łatwo w tym
odczytaniu woli Boga o pomyłkę, o zlekceważenie, ale Bóg  woła
wielokrotnie, jak Samuela, dopuszcza czas próby, zastanowienia się , różnych
naprowadzających doświadczeń życiowych. Służba Bogu odbywa się nie tylko w
sutannie, w habicie, w kościele, czy w zakonie. Służą Bogu małżonkowie,
nauczyciele, lekarze , wszyscy fachowcy, którzy poszli za głosem 
odczytanego powołania.       
           
       Irwing Haris w książce pt. ,, On mnie
dotknął " opisał historię ludzi, których w bardzo nadzwyczajny sposób Bóg po
prostu doświadczył. Bohaterowie opowieści po skończeniu wojny pozostali jeszcze
w Niemczech przez jakiś czas. Jeden z nich wspomina swoje przeżycia :,, Czułem
się, jakbym pływał w morzu zgnilizny, a najgorsze było to, ze czułem ta
zgniliznę w swoim wnętrzu. Pusta, obrzydzenie świata, zagubienie wiary w Boga.
Pewnego dnia pisarz i mówca Bruce Larson staje na warcie w zbombardowanym domu,
rzuca karabin, opiera się o mur, rzuca  zapalonego papierosa i pada na
kolana. Spojrzał na pogodne usiane gwiazdami niebo zaczął się modlić : ,, Panie,
jeśli naprawdę jesteś tam i jeśli naprawdę troszczysz się o mnie , zstąp na
ziemie i weź w opiekę moje życie ". Tak się zaczęła przemiana, spotkanie z
Bogiem. Odzyskał wolność, przeżył koszmar wojny ... spotkał Jezusa i poszedł za
Nim . Zupełnie podobnie , jak dziś w Ewangelii  Jan, Jakub i Piotr.
Znaleźli Pana, pytali, gdzie mieszka i pozostali już przy Nim. Po powrocie do
rodziny, do Stanów Zjednoczonych opowiadał ludziom, dzielił się przeżyciami,
pomagał innym, nawet przechodniom na ulicy odnajdywać Jezusa z Nazaretu,
odkrywać jak Samuel działanie Boskiej laski i powołania (za  Ks. Ryszardem
Koprem ,, Ku wolności " s. 179 ).
           
Wielu spotkawszy Chrystusa  nie mając jeszcze przekonania, może z
ciekawości nosi w sercu pytanie z Ewangelii : ,, Panie, gdzie mieszkasz ?" 
Wtedy im i nam każe pójść za sobą, i wszędzie tam, gdzie jest ukryty w
potrzebujących ludziach, naszych siostrach i braciach, w cierpiącej matce,
sąsiadce, w błąkającym się bezdomnym. Wśród tych ludzi tam jest On , tam Jego
mieszkanie. Nie zaznamy spokoju, nawet we śnie jak Samuel, dopóki nie pójdziemy
za Nim i nie będziemy pełnili Jego woli .
Mowa Boga trwa nieustannie.
           
Jako ludzie wierzący i to przede wszystkim my musimy dorosnąć jak Samuel by
jak najwcześniej spotkać się, usłyszeć i  co jest bardzo ważne
zrozumieć
Chrystusa, czego On od nas chce, do czego nas wzywa. Nie zapominajmy tu o dwóch
przeszkodach, a mianowicie  o glosie ciała i głosie świata. Wiadomo, ze od
dziecka ciało wola o chleb, o ubranie, o rozrywki, wygodę, o przyjemność. Po
przemyśleniu zrozumiemy, że nawet ciałem  człowiek może wielbić Boga pod
warunkiem, ze będzie się kierował, dostosuje je do prawa Bożego.
           
Świat zaś ma w sobie bardzo wielką siłę reklamy tysięcy wartości i pseudo
wartości. Świat znajduje tyle sposobów nie tylko przez radio, telewizję, gazety,
aby mocno i głośno krzyczeć, by odwrócić nasza uwagę od Boga, po prostu nie
słuchać, nie liczyć się z Bogiem . Tym potężniejsze ,, decybele" zagłusza bardzo
szybko delikatny glos Boga i niestety nie dotrze on przez wiele lat na serca, do
umysłu i woli człowieka.
           
Co więc zrobić, aby dosłyszeć głos Boga ?  To tak, jak radio czy telewizor

tak nasze serce i umysł, wolę i życie trzeba dobrze dostroić do dobrej
słyszalności, wyciszyć wszystko to, za zagłusza. Zastosować  w pewnym
sensie ową kulturę słuchania, umiejętność wybrania spośród wielu stacji
nadawczych tę właściwą, Bożą !
           
Samuelowe wołanie niech stanie się nasza krotka modlitwą :,, Mów, Panie, bo
sługa twój słucha" .Bo przecież dopóki ma się Boga przed oczami, dopóty się wie
co jest dobre, a co złe. Amen. 


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
EB TOU Ho Ho Ho GI Blog Train
ho?3a
ho wn02
honb02
ho#nc
ho rpk2
honb03
Ho chi min Testament polityczny
ho obc
ho 3nza
28 ho
Kyun Ho Gaya Na CD1
ho
ho wnmp
ho 3pas2
ho pas7

więcej podobnych podstron