plik


B/014: R.A.Monroe - Najadalsza Podróż Wstecz / Spis Treści / Dalej ROZDZIAŁ DRUGI: PIERWSZY TROP Od zarania dziejów tych, którzy ważyli się myśleć inaczej, opatrywano najprzeróżniejszymi etykietkami – zwano ich niewiernymi, mistykami, grzesznikami, rebeliantami, rewolucjonistami, dziwakami, neurotykami, anarchistami, awanturnikami, odszczepieńcami, odkrywcami, wizjonerami, badaczami – dodajcie do tej listy, co tylko zechcecie. Jakiekolwiek odstępstwo od akceptowanych norm rodzi ryzyko. Wszyscy wymienieni w większości byli tego świadomi. A jeżeli nie, to ignorancja nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Jeśli była do zapłacenia jakaś cena, to osoby te musiały lub przynajmniej powinny były o niej wiedzieć zanim podjęły jakiekolwiek działanie. Tak więc nie ronię łez rozpaczy nad poszkodowanymi w takich przypadkach. Znam to wszystko bardzo dobrze, a wy być może odkryjecie to dla siebie samych. Jedno powiedzieć należy z całą mocą: Odmienne Spojrzenie, jakie zaczynacie uzyskiwać, może być jedynie przekonaniem, dopóki nie zaczniecie sprawdzać jego zasadności w obrębie swoich własnych życiowych doświadczeń. A gdy małe przekonania przemienia się w Znane, wtedy i większe przekonania Odmiennego Spojrzenia podążą tą samą drogą – aż nie staniecie się wolni. Poczynając od tej chwili osobisty sposób narracji wydaje się najbardziej odpowiednią metodą dalszych objaśnień. Bowiem to, co dla mnie jest Znanym, dla was stanowić może jedynie przekonania, chyba że mieliście lub macie podobne doznania domagające się weryfikacji. Pozwólcie mi zatem spróbować opowiedzieć “jak to jest" ze mną, zezwalając sobie w ten sposób na sformułowanie własnych przekonań, które z czasem być może przekształcą się w Znane. W moim przypadku trzydzieści kilka lat aktywności poza ciałem zaowocowało stanem spokojnej satysfakcji. Cykl został zakończony, a przynajmniej tak się zdawało. Moje osobiste Odmienne Spojrzenie uzyskało określony charakter i przynosiło mi wymierne korzyści. Bądź też powinno przynosić. Wiedziałem skąd pochodzę, jak się tu znalazłem i stałem istotą ludzką, a także dlaczego tu przebywam. Znałem termin mojego ostatecznego odejścia oraz wiedziałem dokąd potem pójdę. Cóż jeszcze mogło mieć jakiekolwiek znaczenie? Cała reszta to były jedynie detale. Lecz potem pojawił się mój przyjaciel INSPEK. Rozmowa z takim umysłem-świadomością w warunkach laboratoryjnych, gdy jest to tylko głos przemawiający poprzez osobę fizyczną, którą dobrze znacie, to jedno. Czymś całkowicie odmiennym jest natomiast spotkanie się z taką świadomością twarzą w twarz. By określić jakoś tę formę energii, wybraliśmy akronim INSPEK (od Intelligent Species), który zakłada, że my, Ludzkie Umysły, jesteśmy jednak czymś pomniejszym. Ale ten INSPEK nie był taki jak te, które spotykałem poprzednio. Na przestrzeni lat doznałem wielu niefizycznych spotkań i kontaktów z tymi, którzy byli istotami ludzkimi, wciąż jeszcze posiadając ciało fizyczne, jak też z innymi. Ten INSPEK jednak był całkowicie odmienny. Nasze zwyczajowe miejsce spotkań znajdowało się tuż poza Pasmem H Dźwięku. Pasmo to stanowi jakby wierzchołek zbiorczy niekontrolowanych myśli emanujących od wszystkich żywych form na Ziemi, ze szczególnym uwzględnieniem człowieka. Jeżeli rozważycie, że pochodzą one rzeczywiście od wszystkich, nawet w bieżącym przedziale czasu, będziecie mieli lepsze pojęcie o ogromie tej niezorganizowanej, kakofonicznej masy bezładnej energii. Amplituda każdego segmentu pasma jest określona emocją związaną z daną myślą. A jednak nasza cywilizacja nawet sobie nie uświadamia istnienia Pasma H. Przypuszczam, iż pasmo to zawiera w sobie nie tylko wzory myślowe chwili obecnej, lecz wszystkie jakie kiedykolwiek istniały. Są one nieprzerwane i równoczesne, więc może być tak, że starsze promieniowanie jest przykryte nowymi warstwami. Dlatego wszystko, co ktoś odbiera, to jedynie emisja bieżąca. Aby zbadać to obiektywnie, o ile ktoś czuje się na tyle zatwardziałym sceptykiem, by zechciał zrobić to osobiście, należy przenieść się w obszar leżący poza granicą bezpośredniej i związanej z Ziemią aktywności Ludzkiego Umysłu. W dużym stopniu przypomina on warstwę odbijającą, poza którą efekty dźwiękowe gwałtownie zanikają. Wskazanym jest, by przenikać przez nią szybko, zupełnie jakby próbowało się przedrzeć przez rozwścieczony i rozwrzeszczany tłum – bowiem tak to właśnie brzmi, przy całej mnogości języków i dźwięków. Lecz powróćmy teraz do mojego przyjaciela INSPEK'a. Oto fragment jednego z naszych wcześniejszych spotkań, kiedy wydostałem się z ciała i przemieściłem w punkt tuż poza Pasmem H: Ciekawe czy ta istota wie, jak silne jest to jego lub jej światło. Czyżby rzeczywiście była to istota pozaziemska? (Przyzwyczaisz się do światła. Dla nas promieniujesz tak samo... i nie jesteśmy istotami pozaziemskimi w twoim rozumieniu tego słowa.) Potrafisz czytać moje myśli? (Owszem. Tak samo zresztą jak ty możesz czytać moje.) Naprawdę mogę? (Częściowo robisz to już teraz, chociaż jedynie po powierzchni.) Tak, masz rację. Z pewnością nie są to stówa ani dźwięki... nie występują fale wibracyjne... po prostu to pojawia się od razu w umyśle... tak. (To, co nazywasz rdzenną jaźnią, pamięta.) Rzeczywiście pamiętam... pamiętam ciebie... uczucie ciebie... (Dobrze, że nie odczuwasz lęku. Możemy dokonać wiele, kiedy ta bariera jest usunięta.) Och, kilka obaw jeszcze mi pozostało... (Ale nie przesłaniają one twojej percepcji. Na przykład, dlaczego nie boisz się w tej właśnie chwili?) Nie wiem. Po prostu nie boję się. To prawda. W tej chwili jestem tutaj i rozmawiam z tobą w sposób racjonalny... z kimś, kto jest bardzo podobny do mnie... z jaśniejącą silnym blaskiem postacią, którą pewni ludzie mogliby zinterpretować jako Boga, anioła lub przynajmniej istotę pozaziemską. A jednak jesteśmy tutaj i rozmawiamy jak dwoje normalnych ludzi... z tym wyjątkiem, że nie używamy słów! (Różnica polega na braku lęku.) Jest tyle niejasności... Kim właściwie jesteś? A może powinienem raczej zapytać, czym jesteś? Teraz mam już odwagę, aby o to pytać. (Na razie zrozumienie tego leży poza twoim doświadczeniem. Ale już wkrótce zrozumiesz.) Czy możemy spotkać się ponownie? (Poprosić o naszą pomoc to wszystko, co należy zrobić. Masz na myśli medytacje? Odmawianie modlitw? Słowa i rytuały są bez znaczenia. To mysi... emocja... one są sygnałem. Jeżeli nadany zostanie odpowiedni sygnał, będziemy w stanie pomóc.) Pozwól, abym się co do czegoś upewnił. Nie jesteś Bogiem... a więc może kimś z innej planety? (Nie, nie jestem z innej planety.) Jesteś więc może tym, lub jednym z tych, którzy nas stworzyli... całą Ziemię? (Nie. Przykro mi, że cię rozczarowuję. Lecz możemy dać ci to, co posiadamy w związku z procesem tworzenia. Czy pragniesz tego?) Oczywiście. Bardzo! (A więc uważaj...) Doznałem przypływu ogromnej energii, potężnej wibracji o bardzo wysokiej częstotliwości. Znalem to już jako Zorganizowaną Energię Myślową (ROTE), coś w rodzaju ładunku skondensowanych myśli i idei. To za wiele! Nie zrozumiem tego wszystkiego od razu... (Zrozumiesz, gdy zbadasz bez niepotrzebnego pośpiechu.) Dziękuję. Nastąpiła chwila przerwy, a potem INSPEK skomunikował się ze mną ponownie. (Jesteś niepewny co do swoich postępów, swojego rozwoju.) Tak, to prawda. Sądzę, że znam swój cel, swój zamiar. Niepewność wzbudza to, co mnie od niego oddziela. (Co zatem postrzegasz jako swój cel?) Cóż... wydaje mi się, że... służenie całej ludzkości. (Rzeczywiście szlachetny cel. Jest to jednak związane z dążeniem twojej ludzkiej jaźni do osiągnięcia perfekcji. Gdy przestaje się być istotą ludzką, pragnienia koncentrują się na innych kierunkach.) Ważniejsze pragnienia? Nie, nie to miałem na myśli... pragnienia wykraczające poza doświadczenia człowieka? (Bardzo dobrze ci idzie.) Często się nad tym zastanawiałem. (Znajdziesz odpowiedz... Teraz jednak odczuwam, że chcesz powrócić do swojego dala fizycznego.) Rzeczywiście czytasz w moich myślach! Nie wiem dlaczego, ale muszę wracać. W jaki sposób spotkamy się ponownie? (Wszystko, czego potrzebujesz, to zachować tę chwilę w swojej świadomości, a ja tu będę.) Dziękuję. Powrót do ciała nastąpił bez żadnych przeszkód. Sygnał do powrotu został wywołany nie jak zazwyczaj przez pełny pęcherz, lecz przez moją ulubioną kotkę leżącą na poduszce tuż obok mojej głowy. Zdawało mi się, że sprawdziłem pokój, ale w jakiś sposób musiała się tu wślizgnąć. Byłem tak podniecony, iż nie odczuwałem choćby śladu irytacji. *     *     * Po tym spotkaniu zacząłem inaczej spoglądać na moje pragnienie służenia ludzkości. Wspomaganie ludzi w osiąganiu szczytu perfekcji jako istot fizycznych stanowiło mój cel od wielu lat. Możliwość dodania do tego czegoś więcej rzeczywiście była czymś podniecającym. Moje Odmienne Spojrzenie miało w tej sprawie znaczenie decydujące. Podjąłem więc poszukiwania. Pomaganie komuś innemu żyć lepiej w formie fizycznej jest związane z najróżniejszymi motywacjami. Problem polega na tym, że jakiekolwiek działania tego typu mogą zostać skażone popędami wywodzącymi się z czegoś, co nazywamy Zwierzęcą Podjaźnią powstałą na skutek egzystencji w Ziemskim Systemie Życia. Pokusa ta jest dla Ludzkich Umysłów prawie nieuchronna. Zrozumiałem, że źródło błędu leży w podstawowym fakcie. Cokolwiek zrobię, cokolwiek napiszę lub powiem, będzie to miało niewielki, a może nawet żaden efekt, jeżeli chodzi o przyszłość całej ludzkości. Dobrze było służyć zgromadzonym dookoła mnie ludziom, ale było to niczym więcej jak zaspokajaniem własnego ego. Dwa pokolenia później wszystko to zostanie zapomniane, zniknie niczym ślady na piasku zmyte przypływami czasu. INSPEK miał rację. Musiały istnieć inne, szersze cele. Moje poszukiwania celu, którym bez różnicy kierowałaby się każda istota ludzka zaowocowały czymś, co było aż nazbyt oczywiste. Istniał przecież taki cel – nostalgia, tęsknota za Domem. Może to być fizyczne miejsce, gdzie się urodziliście i wychowaliście, dom w którym mieszkaliście, miasto, kraj. Może to być niczym więcej, jak instynktem nakazującym powrót do domu, obecnym z różnymi wariacjami u wszystkich gatunków zwierząt. Może to też przybrać inne formy, występujące w przekonaniach natury religijnej. Równie dobrze może się okazać, iż wszystkie nasze naukowe badania inspirowane są taką właśnie motywacją. Założenie, że miliardy przeznaczone na astronomię, próbniki kosmiczne, radioteleskopy i tym podobne rzeczy będą w konstruktywny sposób oddziaływały na nasze życie w niedalekiej przyszłości, opiera się na raczej kruchych podstawach. Nieświadome pragnienie odnalezienia Domu pasuje tu o wiele bardziej. Ochoczo przyjrzałem się temu, co było dla mnie Znanym. Moja pamięć jako źródło była wciąż bardzo żywa. Nowym celem stało się dla mnie dostanie się oraz pozostanie w czymś, co interpretowałem jako Dom. Wiele lat temu gościłem tam dwukrotnie z krótkimi wizytami. Wszystko, czego się nauczyłem będąc istotą ludzką, mogłoby zyskać ogromną wartość, gdybym tam powrócił. Była to radosna koncepcja i nic dziwnego, że się nią upajałem. Natychmiast zapragnąłem podzielić się tym odkryciem z moim przyjacielem INSPEKIEM. Nocą wydostałem się z ciała i skierowałem w stronę naszego zwykłego miejsca spotkań tuż poza Pasmem H. Jaśniejąca postać już na mnie czekała. INSPEK natychmiast przejrzał moje myśli. (Twoim pragnieniem jest powrót do Domu. Tak, to rzeczywiście inny cel.) Po tym życiu przybędę do Domu, a potem, jakieś tysiąc lub więcej lat od tej chwili powrócę do bytu jako istota ludzka po raz ostatni. Potem znów znajdę się w Domu i pozostanę w nim na stałe. (To dobrze, że rozumiesz różnicę pomiędzy sobą samym odwiedzającym Dom, a osobą powracającą do bytu jako istota ludzka, jak to ujmujesz.) Tak. Ale nie jestem pewny. To znaczy, co do tego nie bycia istotą ludzką. (Gdy przypomnisz sobie więcej, stanie się to dla ciebie jasne. Jesteś istotą ludzką, kiedy twoja podstawa skupienia pozostaje niezmienna w obrębie pewnych pojęć świadomości. Jednak gdy zmienisz tę podstawę, nie będziesz dłużej istotą ludzką.) Rozumiem... A więc pozostanę istotą ludzką we śnie czy na jawie, poza ciałem, fizycznie żywy czy martwy tak długo, jak długo ludzki będzie mój punkt odniesienia. (Dokładnie.) Ale przecież zachowam swoje ludzkie wspomnienia i doświadczenia we wszystkich stanach istnienia. (Tak. Dużo się nauczyłeś. To doświadczenie ma wielką wartość jako nieczłowiecze. To jeden z podstawowych celów twojego pobytu. Zbliżysz się do niego na wiele sposobów jako nieczłowiek, ale twoja uwaga zwrócona będzie w innym kierunku. Absolwent w dziedzinie ludzkich doświadczeń bywa w niektórych miejscach niezwykle ceniony.) Czy to znaczy że w miejscu, które pamiętam jako Dom, nie będę już dłużej człowiekiem? (Będziesz takim, jakim byłeś poprzednio, lecz wzbogacony o ludzkie doświadczenie.) A więc znajdę się w bezpiecznym i znajomym miejscu, do którego prawdziwie należę. (Twoje pragnienie jest bardzo silne.) Tak. (Czy życzysz sobie znaleźć się tam ponownie?) Czasami myśl o tym porusza mnie do głębi. Wiem jednak, że nie zakończyłem jeszcze cyklu, więc stanie się to w odpowiednim czasie. (Tak jak jesteś tu teraz, czas nie istnieje.) Czy należy z tego wnioskować, że mogę udać się do Domu w tej chwili? Na przykład z krótką wizytą? Zrobiłem to już uprzednio, dawno temu. (Jeżeli takie jest twoje życzenie. Czy pragniesz się tam udać?) Tak. Z wizytą, tak! (W rezultacie wiele się nauczysz. Jesteś gotowy?) Tak! (Rozciągnij umysł aż do miejsca, które znasz jako Dom. Potem uwolnij się stąd i znajdziesz się na miejscu. Będę czuwał i pomogę, o ile zajdzie taka potrzeba.) Pomyślałem intensywnie o Domu i uwolniłem się tak, jak polecił mi INSPEK. Odniosłem wrażenie ruchu... słyszałem dźwięk, jakby opływającego moje ciało powietrza. Przed sobą... dookoła siebie... ujrzałem widok... ... wielobarwne wieże z chmur, tylko że nie były to chmury... płynące, w odcieniach jaśniejących kolorów, w każdym kolorze jaki kiedykolwiek widziałem i w kilku, które jedynie pamiętam, ale nie potrafię nazwać... pozwólcie mi zatrzymać się w chmurze i obserwować, czuć, nie widzieć, ale odczuwać... ... a oto i muzyka... tysiące instrumentów, tysiące głosów... melodia przenika melodię... doskonały kontrapunkt, schematy harmoniczne znane mi tak dobrze. Po prostu wyciągnąć się i pozwolić, by chmury mnie otulały, a muzyka była wszędzie dookoła, we mnie... tysiąc lat to chwila... tylko chwila... taka odprężająca i absorbująca. Jak cudownie będzie, gdy powrócę tu na zawsze... na zawsze... tak. ... w moją ekstazę wkrada się małe zakłócenie, jakby natrętny owad. Czyżby coś było nie w porządku? Nie, to nie jest sygnał powrotu do ciała. Ale w takim razie co to jest? Co jest nie w porządku z tymi chmurami? Obserwuję uważnie... tam, ta duża jasnobłękitna, za którą suną dwie mniejsze, żółte... Są jakieś znajome! Inne także są znajome... Mają dokładnie taki sam kształt. One wszystkie są takie same! To wciąż się powtarza, jeszcze raz i jeszcze – ten sam schemat w powtarzającej się pętli! ... owad, ten mój analityczny robaczek staje się coraz bardziej natarczywy. Muzyka, sprawdzić muzykę... to niemożliwe... ale tak, ona także się powtarza.. jest taka sama, jak czułem ją godzinę temu lub wieczność temu... dokładnie taka sama. Spróbuję z innego miejsca, z innej perspektywy... przeniosę się do innej części Domu... ... To powinno wystarczyć... tu z pewnością wyczuję jakąś różnicę. Ale nie... wszystko takie samo... nie ma żadnej różnicy! Przeniosę się jeszcze dalej... dużo dalej... ale wciąż będę w moim Domu... ... Tutaj, to powinno coś dać... nie, wciąż to samo... nic nowego, nic odmiennego. Wciąż ten sam schemat, te same chmury, ta sama muzyka... muszę zanurzyć się głębiej... ... Oto jest – grupa spiral, spiral energii oddających się zabawie. To już bardziej jest podobne do tego, co zapamiętałem. Sam byłem taką spiralą... pozwólcie mi przyłączyć się do zabawy! Dookoła... w górę i w dół... do środka i na zewnątrz... dookoła... w górę... i w dół... do środka i na zewnątrz... i nic więcej... to mi wystarczy, już wystarczy. ... A może zagrać w jakąś nową grę? A może by tak...? Och, jesteście szczęśliwi z tym, co macie? Nie chcecie zmian? No dobrze, a więc róbcie dalej swoje... Dokąd mam się teraz udać? Gdzie...? Przecież to już wszystko! Nie ma niczego więcej. Ale ja nie chcę leżeć w tych samych chmurach na wieki, słysząc wciąż tę samą muzykę... Nie chcę uczestniczyć wciąż w tej samej zabawie... Jak mogłem marzyć o...? Nic tu po mnie teraz... absolutnie nic. Teraz przypominam sobie... to samo przydarzyło mi się poprzednio. Dlatego właśnie odszedłem... i nie mogę powrócić! Nie chcę powrócić! Lepiej, żebym się stąd wyniósł... wiem jak... wiem jak to zrobić... Ponownie odniosłem wrażenie ruchu i opływającego moje ciało powietrza. Potem cisza... a następnie bez kłopotu połączyłem się z moim ciałem fizycznym. Otworzyłem oczy i poprzez łzy rozejrzałem się dookoła. Oświetlona księżycową poświatą sypialnia była taka sama jak zawsze. Nic się nie zmieniło. Z wyjątkiem mnie. Zbyt pobudzony i równocześnie przygnębiony nie mogłem zasnąć jeszcze przez kilka godzin.

Wyszukiwarka