149 00 (2)





B/149: C.Castaneda - Aktywna strona nieskończoności





Spis Treści / Dalej



Książkę tę dedykuję dwóm ludziom, którzy dali mi siłę i zaopatrzyli
w metody niezbędne w terenowych badaniach antropologicznych: profesorowi
Clementowi Meighanowi i profesorowi Haroldowi Garfinkelowi. Idąc za ich
sugestiami, bez reszty oddałem się pewnemu projektowi badawczemu, który
pochłonął mnie na zawsze. Jeżeli nie udało mi się urzeczywistnić ducha uprawianej
przez nich nauki, trudno. Nie mogłem na to nic poradzić. Zanim zdążyłem
sformułować spójne, naukowe hipotezy, zagarnęła mnie siła jeszcze większa,
którą szamani nazywają nieskończonością.


Język
Człowiek wnikliwie wpatrywał się w swoje równania
i rzekł, że wszechświat miał swój początek.

To była eksplozja
rzekł.
Wybuch nad wybuchami
i tak oto narodził się wszechświat.

I ciągle się rozszerza
rzekł.
Obliczył nawet długość jego żywota:
dziesięć miliardów obrotów Ziemi dokoła Słońca.
Na całym globie zagrzmiały wiwaty;
wszyscy dostrzegli w obliczeniach naukę.
Nikt nie pomyślał, że postulując początek wszechświata,
człowiek odwzorował jedynie składnię swojego języka;
zwykłą składnię, której dla stwierdzania faktów potrzeba
początków
jak narodziny, rozwinięć
jak dorastanie,
i zakończeń
jak śmierć.
Wszechświat miał swój początek
i wszechświat się starzeje, zapewnił nas,
i wszechświat umrze, tak jak wszystko,
i jak on sam umarł, gdy już znalazł matematyczny obraz
składni swojego języka.
Inny język
Czy wszechświat naprawdę miał początek?
Czy teoria Wielkiego Wybuchu jest prawdziwa?
To nie są pytania, chociaż brzmią podobnie.
Czy język, w którym stwierdzanie faktów wymaga początków,
rozwinięć i zakończeń, jest jedynym istniejącym językiem?
Oto prawdziwe pytanie.
Istnieją inne języki.
Istnieje na przykład taki, który postuluje, by faktami były
różne stopnie natężenia.
W tym języku nic się nie rozpoczyna i nic nie kończy;
i tak narodziny nie są wyraźnym, osobnym wydarzeniem,
lecz jedynie szczególnym rodzajem natężenia;
i tak też jest z dorastaniem i tak jest ze śmiercią.
W tym języku człowiek wodzi wzrokiem po swoich równaniach
i odkrywa,
że wyliczył już tyle stopni natężenia, by z przekonaniem
stwierdzić,
iż wszechświat nigdy nie miał początku
i nigdy nie będzie miał końca,
przechodził za to, i przechodzi nadal, i będzie przechodził
przez nie kończące się fale natężenia.
Człowiek taki nie zawahałby się orzec, że cały wszechświat
jest jednym wielkim rydwanem natężenia,
w który można wsiąść
i ruszyć w podróż pośród zmian bez końca.
Oprócz tego wysnułby wiele innych wniosków,
a być może nawet by mu przez myśl nie przemknęło,
że obrazuje jedynie
składnię swojego języka.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ustawa o umowach miedzynarodowych 14 00
00 Notatki organizacyjne
Nokia? 00 UG pl
149 Ustawa o us ugach turystycznych
00 Spis treści, Wstęp, Wprowadzenie
149 ind (3)
Dz U 00 40 470 bezpieczeństwo i higiena pracy przy pracach spawalniczych
00

więcej podobnych podstron