283 04




B/283: C.P.Sisson - Wewnętrzne przebudzenie








Wstecz / Spis treści / Dalej

Rozdział czwarty
Jedyny czas, jaki jest
Gdy zdamy sobie sprawę, że zgubiliśmy
drogę do Domu, że pochłonęły nas sprawy posiadania i przetrwania, że powoduje
nami lęk i wcale nie jesteśmy szczęśliwi (niezależnie od zewnętrznego obrazu
naszego życia, być może wyglądającego na "udane"), zaczynamy się
budzić. Zaczynamy jasno widzieć, że utraciliśmy siebie, zapomnieliśmy, kim jesteśmy
i po co żyjemy.
Oczywiście, braliśmy udział w "ruchu
ludzkiego potencjału". Wiemy wszystko o Prawdziwym Ja, właściwych postawach
i pozytywnym myśleniu. Robimy to, co należy, piszemy afirmacje, stosujemy różne
cudowne techniki. Ale to nie wystarcza. Czegoś brakuje, lecz nie wiemy czego.
Szukamy więc dalej. Jeszcze jeden kurs, jeszcze jedno seminarium, jeszcze jedna
książka, sesja...
wszysko to jest bardzo cenne, ale nie daje pełnej odpowiedzi.
Nadal nam czegoś brak.
Jeśli jesteśmy uczciwi wobec siebie,
dostrzegamy, że mimo całej naszej wiedzy o ludzkim potencjale powoduje nami
lęk i pod wszystkimi pięknymi hasłami kryje się motywacja unikania bólu i dążenie
do zdobycia lub zachowania przyjemności. Być może zmieniło się opakowanie: nasze
przyjemności mogą być teraz bardziej duchowe. Ale motywacja jest ciągle ta sama.
Wszystko wiemy, ale nadal nie znamy swego Prawdziwego Ja. Dlatego wciąż szukamy
szczęścia na zewnątrz siebie, w jakiejś technice lub filozofii, ciągle chcemy
prawdy od kogoś innego. Ale żadne seminarium, żadna książka i żaden nauczyciel
nie skontaktuje nas z naszym Prawdziwym Ja. Musimy uczynić to sami. Książki,
nauczyciele itd. mogą pomóc nam w
odkryciu przeszkód na naszej drodze do Domu i zachęcić do pójścia tą drogą.
Mogą dać nam mapę z trasą podróży, ale podróż musimy odbyć sami.
A więc od czego zacząć? Gdzie jest to
miejsce, w którym można spotkać swe Prawdziwe Ja i wejść z nim w intymny kontakt?
Poruszyła mnie kiedyś wspaniała historia
opowiedziana przez Dostojewskiego, wielkiego rosyjskiego pisarza i filozofa.
Fragment pochodzi ze słynnej powieści Idiota, a jego treść oparta jest
na autentycznych faktach z życia autora, które wywarły na niego wielki wpływ:

Człowiek ten był raz prowadzony razem z Innymi na szafot i
przeczytano mu wyrok śmierci przez rozstrzelanie za przestępstwo polityczne.
Po dwudziestu minutach przeczytano ułaskawienie i wyznaczono inny stopień
kary; jednak w okresie czasu pomiędzy dwoma wyrokami, dwadzieścia minut
albo co najmniej kwadrans skazaniec przeżył święcie przekonany, że za
kilka minut nagle umrze. [...]Pamiętał wszystko z niezwykłą dokładnością
i mówił, że nigdy nic z tych chwil nie zapomni. O jakieś dwadzieścia
kroków od szafotu, wokół którego stał tłum ludzi i wojsko, wbite były
trzy słupy, ponieważ przestępców było kilkunastu. Trzech pierwszych
poprowadzono do słupów, przywiązano, włożono na nich śmiertelną odzież
(białe długie kapoty), a na oczy nasunięto im białe kołpaki, żeby nie
widzieli karabinów; potem naprzeciwko każdego słupa stanął w szeregu
oddział złożony z kilkunastu żołnierzy. Mój znajomy był ósmy z kolei,
więc wypadało mu iść do słupa z trzecią dopiero partią. Duchowny obszedł
wszystkich z krzyżem. Pozostawało jeszcze pięć minut życia, nie więcej.
Mówił, że te pięć minut wydały mu się nieskończenie długim terminem,
olbrzymim bogactwem; miał wrażenie, iż przez pięć minut przeżyje tyle
żywotów, że teraz nie musi jeszcze myśleć o ostatniej chwili, więc ułożył
sobie jeszcze pewien plan: wyliczył czas na pożegnanie się z towarzyszami,
przeznaczając na to dwie minuty, potem przeznaczył jeszcze dwie minuty,
żeby pomyśleć ostatni raz o sobie, a następnie, żeby po raz ostatni
spojrzeć dookoła siebie. Bardzo dobrze pamiętał, że te trzy rzeczy właśnie
uplanował i właśnie tak obliczył. Umierał, mając lat dwadzieścia siedem,
w pełni sił i zdrowia; pamiętał, iż żegnając się z towarzyszami, zadał
jednemu z nich dość obojętne pytanie i nawet bardzo był ciekawy odpowiedzi.
Potem, kiedy się pożegnał z towarzyszami, nadeszły owe dwie minuty,
które przeznaczył na r o z m y ś l a n i e  o  s o b i e;
wiedział zawczasu, o czym będzie myśleć: chciał wyobrazić sobie jak
najszybciej i jak najdokładniej, jak to być może:
teraz jest i żyje,
a za trzy minuty będzie już czymś  z u p e ł n i e  i n n
y m
czymś czy kimś
więc kim właściwie? I gdzie? Sądził, że rozstrzygnie
to w ciągu tych dwóch minut! Nie opodal stał kościół i szczyt katedry
z pozłacanym dachem błyszczał w jasnym słońcu. Pamiętał, że ze straszliwą
uporczywością wpatrywał się w dach i odbijające się od dachu promienie;
oczu nie mógł oderwać od tych promieni: wydawało mu się, że te promienie
są jakąś nową jego naturą, że po trzech minutach jakoś złączy się z
nimi... Nieświadomość i wstręt do tego czegoś nowego, które nadejdzie
i ziści się zaraz, były okropne; ale mówił, że nic nie było wtedy cięższe
nad nieustanną myśl: "A gdyby tak nie umrzeć! Gdyby tak przywrócić
sobie życie
co za nieskończoność! I wszystko to byłoby moje! Zamieniłbym
wtedy każdą minutę na całe stulecie, nic bym nie utracił, każdą chwilę
bym liczył i odliczał, każdą bym należycie wykorzystał!" [Fiodor
Dostojewski, Idiota, przeł. Jerzy Jędrzejewski, PIW, Warszawa
1971, s. 68-69].

Życie tylko wtedy wydaje się cudowne, gdy sądzimy, że mamy je stracić. Zawsze
potrzebny jest nam strach przed śmiercią, by się obudzić i dojrzeć skarby,
jakie daje nam chwila obecna.

ROZWINIĘTA ŚWIADOMOŚĆ TERAŹNIEJSZOŚCI
Pełne doświadczanie chwili teraźniejszej
jest istotą każdej mistycznej nauki; jest ono związane z każdą dziedziną naszego
życia. Praca rozwiniętej świadomości polega na wniesieniu traumy przeszłości
w chwilę obecną i zintegrowaniu jej z tym, co zdarza, się teraz. Sądzimy,
że nie jest ważne powtórne przeżywanie tego, co zdarzyło się przy naszych narodzinach
lub podczas śmierci babci, albo zastanawianie się, czy nie zabiliśmy naszego
ojca w XIV wieku (aluzja do terapii przeszłych żyć
przyp. tłum), co
-jak niektórzy uważają
ma teraz na nas wpływ. Może to i prawda, ale proces
życia istnieje tylko w tym momencie, który jest, który zawsze był i zawsze będzie,
czyli t e r a z!
Teraz
to wszystko, co istnieje. Przeszłości
już nie ma, a przyszłość jest tylko następnym momentem do przeżycia, kiedy przybędzie,
kiedy zaś przybędzie, będzie t e r a z! Na pewno nie możemy go przeżyć, dopóki
nie nadejdzie.
Zrozumienie czasu
to uświadomienie
sobie, że istnieją dwa jego rodzaje. Jeden można zmierzyć dzięki obserwacji
ruchu Ziemi w stosunku do ruchu Słońca i zegara. To pozwala nam sprawnie funkcjonować
na poziomie społecznym. Chcemy przyjść do pracy na czas i gotować swoje jajko
dokładnie przez trzy minuty. Kiedy zaczynamy rozumieć, że cel naszego
życia na tej planecie niewiele ma wspólnego z właściwie ugotowanym jajkiem,
wówczas pragniemy dowiedzieć się, kim naprawdę jesteśmy. Ale przedtem musimy
doświadczyć Wiecznej Bezczasowości rozwiniętej świadomości. A to wykracza poza
wszelkie pomiary.
Na bardziej świadomym poziomie nie ma
sekund ani lat, przeszłości ani przyszłości, lecz tylko Bezczasowe Teraz. Ten
wieczny czas
to otwarte drzwi do wyrównania błędów przeszłości i zaproszenie
do wspaniałej przyszłości.
TERAZ istnieje zawsze. TERAZ zawsze
JEST. TERAZ jest wszystkim, co JEST.
Wieczne t e r a z opisywano jako doznanie
Nieba, Nirwany, Boga, Prawdy, Absolutu czy Zasady Twórczej. Nazwa nie jest ważna.
To doskonały spokój, który istnieje pomiędzy dwiema myślami, doskonały spokój,
który istnieje między dwiema emocjami, doskonały spokój, który istnieje między
dwoma czynami. Jest zawsze tutaj, choć wymyka się racjonalnemu umysłowi.
Istnieje w każdym człowieku i objawia
się tylko w chwili obecnej. To wieczne t e r a z jest kluczem do największej
mocy w kosmosie
kluczem do naszej duszy.
Czas jest bezczasowością. To szerokie
zagadnienie i mogłoby być tematem całej książki. Tu zajmiemy się tylko stosunkiem
czasu do naszego szczęścia.
Bycie nieszczęśliwym w chwili teraźniejszej
jest niemożliwością. T e r a z
to doskonała wolność. Sam się możesz, o tyrn
przekonać. Kiedy jesteś podenerwowany lub zaniepokojony, obserwuj, jak to uczucie
związane jest z przeszłością, czyli z tym, co już się zdarzyło, lub z przyszłością,
czyli tym, co sobie wyobrażasz, że się zdarzy. Żal z powodu przeszłości i lęk
przed przyszłością są jak dwaj
złodzieje rabujący w nocy nasze szczęście. Jeżeli czujesz się nieszczęśliwy
w chwili obecnej, to dlatego, że porównujesz ją ze wspomnieniem przyjemniejszego
doświadczenia z przeszłości lub z pełnym nadziei oczekiwaniem przyszłości. Dzieci
boją się, kiedy są z dala od domu i nie potrafią znaleźć drogi powrotnej.
Podobnie lęk opanowuje umysł, gdy zbyt daleko odejdziemy od Domu, w przeszłość
lub w przyszłość. Gdy umysł pozostaje w swym naturalnym miejscu, jakim jest
t e r a z, jesteśmy odprężeni i znamy siebie. Alan W. Watts pisze w Supreme
Identity:

Odprężenie oraz akceptacja doświadczenia
i stanu umysłu takimi, jakie one są, jest zawsze aktem pozostawania całkowicie
i absolutnie w chwili obecnej. Zauważyliśmy, że ego-świadomość
to więzień
czasu będący kompleksem wspomnień lub przewidywań. Wszystkie egocentryczne
działania dokonywane są w perspektywie przeszłości lub przyszłości; w teraźniejszości
ego nie istnieje. Łatwiej to udowodnić w praktyce niż w teorii
gdy koncentrujemy
się całkowicie i wyłącznie na tym, co wydarza się teraz, antycypacja i niepokój
znikają. Dlatego tak wielu mistrzów duchowych kładło specjalny nacisk na praktykowanie
życia i myślenia w chwili obecnej i na uwolnienie umysłu od przeszłości i
przyszłości. Albowiem wraz z nimi pozbywamy się ego, z jego dumą z przeszłości
i lękiem lub chciwością dotyczącą przyszłości.

Wyobraźmy sobie, że cały świat zrozumiał
ten sekret bezczasowości, który przemienia wszystkie aspekty naszego życia.
Wyobraźmy sobie wolność, jaką dałoby to każdej duszy. Weźmy, na przykład, zdrowie.
Znając ten sekret, miliony tych, którzy są przykuci do łóżek lub zamknięci w
szpitalach psychiatrycznych, mogłoby wstać i wyjść w doskonałym zdrowiu. Każdą
chorobę psychosomatyczną powodują napięcia życia toczącego się poza chwilą obecną.
Wróćmy do chwały wiecznego t e r a z.
Możemy ją oddawać w ciągu każdego dnia, obserwując, jak umysł zbacza ku wczoraj
lub ku dniu jutrzejszemu. Obserwujmy, gdzie znajduje się nasz umysł, i łagodnie
sprowadzajmy go z powrotem do domu.
Podczas moich warsztatów ludzie często
mówią: "Przecież muszę planować swoją przyszłość. Inaczej życie mnie ominie.
To bardzo niepraktyczne
żyć tu i teraz. Co będzie, jeśli ktoś do
mnie zadzwoni i zechce mnie odwiedzić w przyszłym tygodniu?".
Teraz
to jedyne, co istnieje, a dziesięć
sekund od teraz nie istnieje, dopóki nie przybędzie. Kiedy zadzwoni telefon,
podnieś słuchawkę i jeśli rozmówca zapowie swą wizytę na przyszły tydzień, zapisz
to. To jest bycie tu i teraz. Możesz, oczywiście, poczynić tyle planów na przyszłość,
ile ci się tylko podoba. Ale nie żyj tam. To właśnie powoduje zmartwienia: snucie
planów na pełną obaw przyszłość.
Wyobrażanie sobie upragnionego rezultatu
w świecie fizycznym jest niezwykle skuteczną techniką, opartą na "prawie
manifestacji". Planowanie zdarzeń wprowadza porządek w nasze życie. Snucie
planów Jest tylko jedną z form świadomości w świecie społecznym. Ale większość
ludzi jest tak opanowana potrzebą przetrwania, że ich przewidywania oparte są
na przykrych wspomnieniach, to zaś kształtuje przyszłość według przeszłości.
Często przewidywania to niepokój ukryty pod maską ekscytacji. Wówczas na próżno
usiłujemy zachować tak zwane poczucie bezpieczeństwa, płynące rzekomo z tego,
co weszło w zwyczaj i jest dobrze znane.
Wbrew temu, co mówimy, społeczeństwo
całkowicie lekceważy chwilę obecną. "Podkręca" się nasze poczucie
winy z powodu błędów przeszłości, wzmacnia martwienie się o przyszłość. Niepokój,
lęk, przewidywanie zdarzeń, a także żal i wstyd z powodu przeszłości to sposób
życia większości z nas.
Nauczono nas unikać chwili obecnej.
Widać to w sytuacjach, kiedy ktoś jest pozostawiony samemu sobie i nic go nie
rozprasza. Szybko ogarnia go niepokój i znudzenie. Gorączkowo szuka jakiegoś
zajęcia, które odwróci jego uwagę od największego skarbu, jaki ma
od wewnętrznego
skarbu swego Ja, który tylko czeka na odkrycie. Chrystus powiedział: "Troszczcie
się tylko o królestwo niebieskie, a wszystko inne będzie wam dodane". Wszystko
inne! Każde nasze pragnienie zostanie spełnione, gdy poszukamy we właściwym
miejscu, a właściwe miejsce jest tu i teraz.
Od chwili teraźniejszej odwodzi nas
tysiące rozrywek. Nasza uwaga zbacza z wewnętrznego centrum spokoju i ciszy,
dając się uwieść zewnętrznym atrakcjom i podnietom. Rekreacja oznacza re-kreację
(ponowne stworzenie), czyli odpoczynek po pracy w celu odbudowania naszych sił
i czas na marzenia i odnowienie
kontaktu z samym sobą. W świecie, w którym tyle mówi się o potrzebie większej
ilości wolnego czasu, ludzie stają się coraz bardziej napięci i znudzeni. Szukamy
coraz silniejszych podniet, by skutecznie zabijać czas, i pozostaje nam frustracja
i uzależnienie od zewnętrznych przyjemności.
Jak często siedzimy w ciszy, medytując
lub kontemplując kwiatek albo swoją dłoń? Życie
to doświadczanie tego, kim
naprawdę jesteśmy. Czyż może się to zdarzyć, gdy zatracamy siebie w tysiącu
czynności, które odwodzą nas od nas samych?
Wszystko, co pozwala nam unikać chwili
obecnej, jest "ucieczkowym, uzależnionym zachowaniem". Oto niektóre
formy zachowania tego typu:
SUBSTANCJE CHEMICZNE I RÓŻNE ZAJĘCIA
Zachowanie ucieczkowe
to każde działanie,
włącznie z zażywaniem substancji chemicznych, mające na celu uniknięcie nudy
lub uczuć i sytuacji, które są dla nas zbyt trudne, by stawić im czoło. Ucieczką
może być branie narkotyków, picie alkoholu, oglądanie telewizji, chodzenie do
kina, czytanie powieści, ćwiczenia fizyczne, jedzenie, praca, sport, seks, mówienie,
robienie zakupów lub kompulsywne uczęszczanie na warsztaty. Nawet książki dotyczące
samorozwoju mogą być sposobem unikania chwili obecnej. Większość z tych rzeczy
używamy jako "odciągaczy uwagi" nieświadomie. Pewnie wiele osób kłóciłoby
się zażarcie (przejaw mechanizmu samoobron-nego), że wykonują te czynności
dla przyjemności lub zaspokojenia ciekawości. Nigdy nie przyznaliby, że są one
formą uzależnienia.
MARTWIENIE SIĘ
Martwienie się jest twórczą wizualizacją
niepożądanych przyszłych zdarzeń. Ktoś usiłuje zasnąć, ale nie może, bo ciągle
martwi się o to, jak przebiegnie wizyta ważnego klienta w jego firmie. Przeżywa
agonię z powodu możliwości utraty intratnej sprzedaży. Martwienie się
to próba
przekroczenia mostu, zanim się do niego dojdzie.
ŻAL
Żal, poczucie winy i smutek
to trzy emocje, które trzymają nas w więzieniu przeszłości. Są rezultatem systemu
przekonań mówiącego, że w przeszłości
powinniśmy zachować się w określony sposób, lecz postąpiliśmy inaczej. Dlatego
teraz spędzamy nasze cenne chwile, rozpaczając z powodu przeszłości, która minęła
i nie wróci.
IDEALIZOWANIE
Idealizowanie i marzenie jest wyobrażaniem
sobie, że w przyszłości nastąpi cudowny moment i nasze życie nagle się odmieni.
Kiedy przyjdzie to szczególne wydarzenie (ukończenie studiów, awans, przypadkowe
spotkanie z właściwą osobą, małżeństwo, wygranie w toto-lotka, ciąża lub emerytura),
wtedy
i tylko wtedy
naprawdę zaczniemy żyć. Najczęściej jednak, gdy to się
zdarza, jesteśmy rozczarowani, ponieważ nie jest tak, jak oczekiwaliśmy. Uciekamy
wówczas od poczucia rozczarowania, znowu oddając się idealizowaniu. A przecież
t e r a z jest wielkim wydarzeniem, nie jakiś czas przyszły. Życie trwa teraz.
WYŁĄCZANIE SIĘ Z TERAŹNIEJSZOŚCI
Biznesmen na urlopie zamartwia się,
co się dzieje w pracy bez niego. Wyobraża sobie, jaki bałagan zastanie po powrocie.
Jego żona zastanawia się przez cały czas, jak sobie radzą dzieci i pies, czy
w domu wszystko jest w porządku. Błądzą myślami daleko od miejsca, w którym
są teraz, a kiedy wrócą do domu, będą znowu marzyć o następnym urlopie. Czy
zdarzyło cl się, że czytałeś książkę i nagle odkryłeś, że nie wiesz, co było
napisane na stronie, którą właśnie odwróciłeś, ponieważ twój umysł błądził gdzieś
indziej? Mimo że zatrzymywałeś oczy na każdym słowie, nie wiesz, o co chodzi.
Ta nieświadomość wynika stąd, że często jesteśmy nieobecni, gdy wykonujemy jakąś
czynność (rozmowa z innymi, oglądanie telewizji. Jedzenie lub kochanie się);
przy każdym działaniu można się wyłączyć i wykonywać je mechanicznie.
PRZYGOTOWYWANIE SIĘ DO ŻYCIA PRZYSZŁEGO
W moim religijnym wychowaniu kładziono
nacisk na przygotowanie mnie do przyszłego życia. Wierzono, że życic po śmierci
będzie lepsze niż życie tutaj. Pamiętam, ile wysiłku wkładałem w to, żeby być
dobrym i zasłużyć sobie na niebo. Nie
koncentrowałem się na "tu i teraz", lecz na lepszej przyszłości.
Czymże jest to życie wieczne, o którym
mówią teologowie? Czy istnieje miejsce, do którego pójdziemy w nagrodę za bycie
grzecznymi dziećmi? Niebo i piekło nie są miejscami, lecz stanami świadomości.
Wszyscy doświadczyliśmy piekła, wszyscy doświadczyliśmy bólu i cierpienia i,
jeśli sobie to przypomnimy, zauważymy, jak daleko byliśmy wówczas od chwili
obecnej. Wszyscy doświadczamy życia wiecznego, gdy jesteśmy obecni w teraźniejszości!
Wieczność to brak czasu
bezczasowość. Intelekt nie może tego pojąć, ponieważ
zaprogramowano go na czas, a więc bezczasowość wykracza poza jego zdolność pojmowania.
Czy istnieje życie po śmierci? Zagadnienie
to było dla mnie ważne tylko wtedy, kiedy nie wiedziałem, co zrobić z tym życiem.
Może szokuje cię nasza sugestia, iż nie ma nic poza t e r a z. Nie ma Boga,
Nirwany, Nieba poza chwilą obecną. Nie to jest problemem, czy istnieje życie
po śmierci, lecz czy istnieje życie przed śmiercią. Wielu religijnych ludzi
używa "życia po życiu" jako ucieczki od urazów i od bólu wynikającego
z zajmowania się życiem teraz. Gdybyż tylko zdali sobie sprawę, że w "teraz"
nie ma bólu, że unikanie "teraz" jest Jedyną przyczyną bólu! To nasze
ego, które istnieje w czasie i przestrzeni, oddziela nas od życia. "Życiem"
nazywamy podróż do Domu, który jest zarówno bezczasowy, jak i bezwymiarowy.
Jeżeli ludzie pozostawaliby w spokoju i bezruchu wystarczająco długo, przebudziliby
się i przestali dążyć dokądkolwiek. Uświadomiliby sobie, że już umarli (śmierć
ego) i przybyli do nieba. A któż chciałby uciec z nieba? Czynimy to, gdy nie
widzimy, że już jesteśmy w niebie, którym jest chwila obecna. "Nowo narodzeni"
chrześcijanie są na właściwej drodze. Aby odrodzić się w "Duchu Świętym",
trzeba odrodzić się "tu i teraz". Przypuszczamy, że oni ciągle szukają
"Ducha Świętego" na zewnątrz siebie i w innym czasie, ale w końcu
zdadzą sobie z tego sprawę.
Znakiem przebudzenia jest brak zmartwień
o przyszłe życie, a nawet o przyszły tydzień. Zbyt cieszymy się chwilą obecną,
aby się martwić. Prawo przyczyny i skutku, czyli karma, i knowania naszego ego
mogą zachodzić tylko poza chwilą obecną. Teraz jesteśmy całkowicie wolni!
Trzymamy się przeszłości, ponieważ dumni
jesteśmy z przeszłych osiągnięć i są dla nas ważniejsze niż to, co robimy teraz
przez to zostajemy w nich uwięzieni. Zerwij z tym i stań się człowiekiem wolnym.
Trzymamy się naszych żalów i bólów, biorąc je błędnie za oznakę bycia żywym.
Porzuć je i wyjdź na wolność. Nie daj się uśpić przez "żal za grzechy przeszłości".
Żal oznacza zrozumienie, że byliśmy w błędzie, ale my sami nie jesteśmy błędem.
Ciągły lament nad grzechami trzyma nas w zamknięciu przeszłości.
Zeszły tydzień i przyszły miesiąc nie
istnieją
w chwili obecnej są tylko wspomnieniem lub antycypacją. Usiłowanie
życia w nich jest przyczyną iluzji i niezdrowych przywiązań, prowadzi do konfliktu
i smutku. Szczęście istnieje "teraz albo nigdy".
To, o czym tu mówimy, ma większe znaczenie,
niż sobie wyobrażamy. Żadna, chwila nie jest taka sama, gdy tylko uświadomimy
sobie jej ważność. Wszystko zmienia się Jakby pod wpływem magii, ponieważ przestajemy
tłumić nasze uczucia. Stajemy się po prostu świadomi, że wszystkie nasze smutki
są produktem przeszłości, a sama uważność i świadomość rozpuszcza je. Przyszłość
nie stanowi zagrożenia, ponieważ nie staramy się jej dopasować do przyjemnych
momentów z przeszłości. Każdą nową chwilę przeżywamy cafym sobą i tak, jakby
była pierwszą chwilą w naszym życiu. Kiedy uświadomimy sobie, że nie ma lepszego
wyboru niż życie pełnią życia tu i teraz, walka i napięcie znikają. Och, jaki
skarb możemy posiąść, jeśli go tylko zobaczymy!
Życie płynie swobodnie i gładko, pozbawione
troski o rezultaty. I nie ma to nic wspólnego z niedbałością, obojętnością i
biernością. Poszerzona świadomość zaangażowana Jest we wszystkie aspekty życia.
Dbamy o to, co się dzieje, ponieważ nas to interesuje, ale już nie rządzi nami
lęk o wyniki. Wiemy, że lęk nie może istnieć w chwili obecnej. Panika i pośpiech
powodują tylko zamęt
ma to tyle sensu, ile bieganie od tyłu do przodu na pokładzie
samolotu w nadziei, że dzięki temu samolot będzie leciał szybciej. W końcu dostrzegamy,
że bez względu na to, co robimy, życie toczy się dalej w najwłaściwszym dla
siebie tempie. To nie my wieziemy samolot. To samolot nas wiezie. Wreszcie zaczynamy
rozumieć, że rezygnacja z kontroli nie prowadzi do niebezpieczeństwa, ale zapewnia
przyjemną podróż.
JAKOŚĆ UWAGI
Rozwinięta świadomość, a jest to inna
nazwa dla "samoświadomości", jest ściśle związana z umiejętnością
koncentracji lub, dokładniej, sterowanej koncentracji. Często nie my panujemy
nad swoją uwagą, lecz pochłaniają ją różne rzeczy i zdarzenia
funkcjonujemy
przez to jak zaprogramowana maszyna. Czyja coś czuję, czy uczucie mnie ogarnia?
Jeśli chcemy być wolni, to zrozumienie tej różnicy jest niezwykle ważne. W każdym
momencie możemy zapanować nad swoją uwagą i skierować ją na obiekt, który wybierzemy
spośród innych. Zależy to od nas samych. Różnica między owładniętą a kierowaną
uwagą jest taka sama, jak różnica między czynnością świadomą a mechaniczną.
Innymi słowy, jest to różnica między prowadzeniem życia a podleganiem życiu.
Nie ma tematu ważniejszego i bardziej
zasługującego na znaczące miejsce we wszystkich naukach, a jednak jest on ignorowany
i błędnie rozumiany we współczesnym świecie.
PRZEBUDŹMY SIĘ KU CHWILI OBECNEJ
Jeśli chcemy być bardziej świadomi,
gdzie kieruje się nasza uwaga i jaki jest jej obiekt, musimy się przebudzić
w prawdziwym znaczeniu tego słowa. Działając, czując czy myśląc mechanicznie,
nie jesteśmy, oczywiście, przebudzeni. Czynimy lub rozważamy coś, czego tak
naprawdę nie wybraliśmy, lecz co zgodne jest z tym, jak zostaliśmy zaprogramowani.
Jeżeli nasz komputer zaprogramowano pozytywnie, wówczas nasze reakcje będą pozytywne.
Zaprogramowani negatywnie, działamy negatywnie. Możemy przepraszać za swoją
niezręczność, za emocjonalne wybuchy, za bezmyślne, pozbawione wrażliwości zachowanie,
a nawet obiecywać poprawę w przyszłości, ale na nic to się nie zda. Gdy nie
jesteśmy przebudzeni i nasza uwaga śpi, będziemy bezradni wobec swych nie kontrolowanych
bodźców, popędów, uwarunkowań i zewnętrznych podniet, tak jak zwierzęta powodowane
instynktami.
Buddyzm nazwano "doktryną przebudzenia".
Naucza on uważności i świadomości. Mówi, by "w tym, co widziane, było tylko
to, co widziane; w tym, co słyszane, było tylko to, co słyszane; w tym, co wyczuwane
(zapach, smak lub dotyk), było tylko
to, co wyczuwane; w tym, co rozważane, było tylko to, co jest rozważane".
Nowy Testament zaleca ludziom pozostawanie
w stanie przebudzenia, zachęca ich do widzenia i przestrzega przed zasypianiem.
Chrystus pyta swych uczniów: "Czy będziecie czuwać ze mną choć przez godzinę?".
To nie sen fizyczny jest naszym problemem. To ciągłe rozproszenie uwagi czyni
nas nieświadomymi i podobnymi do maszyn. Bez samoświadomości
bez świadości,
która jest świadoma siebie
możemy sobie tylko błędnie wyobrażać, że panujemy
nad sobą, że mamy wolną wolę i że jesteśmy zdolni do wprowadzania w czyn naszych
intencji. Tylko w rzadkich momentach samoświadomości, być może w kryzysie lub
sytuacji, której wcześniej nie doświadczaliśmy, doznajemy tego rodzaju wolności.
ODDZIELENIE OD TERAŹNIEJSZOŚCI POWODUJE WALKĘ
Chwila obecna nigdy nie dominuje, nie
manipuluje i nie kontroluje. Przeszłość i przyszłość charakteryzują się skłonnością
do dominacji, ponieważ związane są z walką i stresem. W teraźniejszości spoczywamy
w pokoju. Znakiem życia w teraźniejszości jest brak wysiłku. Gdy wychodzimy
poza daną chwilę, nieświadomie zużywamy energię na bycie w tym innym miejscu,
a im dalej odpływamy, tym więcej energii nam to pochłania i tym mniej mamy kontaktu
z rzeczywistością. Jesteśmy całkiem nieświadomi tego upływu energii, ponieważ
życie w przeszłości stało się nawykiem. Chwilę obecną najlepiej można określić
jako s p o k o j n ą  c z u j n o ś ć.
PERCEPCJA I ŚWIADOMOŚĆ
Nasze myśli, uczucia i wrażenia zmysłowe
zaczynają się i kończą w czasie, w przeciwieństwie do nas samych. Gdy przebudzimy
się na poziomie duchowym, czas zawsze oznacza. "teraz". Dlatego
nasze doświadczanie czasu, podobnie jak postrzeganie fizycznego świata, może
się zmienić przez odmienioną świadomość. Gdy, na przykład, patrzymy na wodospad,
nie ma wody w naszym umyśle; pojawia się ona w naszej percepcji i w naszej świadomości
wodospadu. To samo można powiedzieć o każdej percepcji. Świadomość gniewu nie
jest gniewna. Świadomość zamętu nie jest zamącona. Świadomość jest podmiotem,
a percepcja jest przedmiotem. Dlatego percepcja jest zależna od świadomości,
ale świadomość nie jest zależna od percepcji, ponieważ percepcja jest produktem
świadomości. Przykładem tego jest upływ czasu, który nie zabiera czasu, ponieważ
nie ma w nim czasu. Mierzymy czas powtarzaniem się pewnych zależności na poziomie
fizycznym. Im bardziej rozwijamy świadomość, tym mniej jesteśmy mechaniczni
i subiektywni. Nasze subiektywne postrzeganie czasu jest zróżnicowane i często
niezależne od zegara. Gdy, na przykład, patrzymy na gotujące się jajko lub czekamy
na autobus, czas płynie wolno. Gdy uwagę naszą pochłonie jakieś zewnętrzne wydarzenie,
czas płynie bardzo szybko. Dlaczego?
Percepcja jest jak kamera filmowa
zapisuje zdarzenia tak, jak przebiegają, i przekazuje je do mózgu. Wyobraźmy
sobie, że ktoś potyka się o stół i zaczyna spadać filiżanka. Jeśli jesteśmy
nieświadomi, nasza percepcja jest powolna i rejestruje po jednej informacji:
gdzie filiżanka jest, gdy zaczyna spadać, że jest w drodze na podłogę
i że uderza o podłogę. Jeśli nasza percepcja jest wyostrzona świadomością, dotrze
do nas o wiele więcej informacji, na przykład o kierunku spadania filiżanki.
Wówczas odniesiemy wrażenie, że mamy dużo czasu na wyciągnięcie ręki i złapanie
filiżanki. Z relacji wielu ludzi wynika, że w sytuacji krytycznej uratowali
swoje życie dzięki natychmiastowemu, instynktownemu działaniu, że ułamek sekundy
jakby nabierał długości wielu sekund, co pozwalało im na sprawne działanie.
Miałem dwa takie doświadczenia, gdy walczyłem w Wietnamie. Opisałem je w Wbunded
Wdrriors. Takie momenty czystej świadomości prawie zatrzymują czas. Kiedy percepcja
jest przyćmiona brakiem świadomości, wydarzenia zdają się pędzić zbyt szybko,
abyśmy mogli je odnotować, i łatwo wpadamy w stan zamętu. Z rozwiniętą świadomością
otrzymujemy więcej informacji ze swego otoczenia, a to wydaje się zwalniać bieg
wydarzeń. Innymi słowy, żyjemy pełnią życia. Przeżywamy w pełni każdą sekundę
tu i teraz.
STRATEGIE ŻYCIA TU I TERAZ
BĄDŹ UWAŻNY
Sztuka bycia uważnym
czy w słuchaniu
kogoś, czy w robieniu listy zakupów, czy w ścieleniu łóżka
oznacza bycie tu
i teraz. Jakże często umysł odpływa ku jakiejś innej myśli, wspomnieniu,
marzeniu czy zmartwieniu! Utrzymuj uwagę na tym, co robisz w danym momencie.
Zauważ, jak wabi nas konsumpcja tysiąca rozrywek, zainteresowań i czynności;
tym natłokiem wszystkiego usiłujemy zapełnić nasze życie i boimy się
przeoczyć coś ważnego. Ale tracimy coś ważnego właśnie wtedy, gdy usiłujemy
wszystko mieć i wszystko zrobić. Nie martw się tym, że życie cię ominie, gdy
tylko "będziesz". Życie omija tych, którzy są w nim nieobecni (nieuważni
na każdą chwilę obecną). Ci, którzy zagubili się w zewnętrznych podnietach,
tracą siebie i to, co jest w życiu rzeczywiste i prawdziwe. Pewien student zapytał
nauczyciela:

Jaka jest najważniejsza zasada wielkiego
Tao? Ten zaś mu odpowiedział:
Po prostu zdrowy osąd. Jeżeli jestem
zmęczony
śpię. Jeżeli jestem głodny
jem.
Ale każdy to robi.
Lecz nie każdy jest obecny w tym, co
robi
odrzekł spokojnie nauczyciel.
Medytacja jest sztuką bycia obecnym
w sobie. I to wszystko. Nagle zauważamy, że umysł odpłynął, owładnięty przez
jakąś myśl, uczucie czy coś na zewnątrz nas. W tym momencie łagodnie wracamy
do przedmiotu naszej uwagi, czy chodzi o mycie naczyń, czy inne codzienne obowiązki.
Może będziemy musieli to czynić wiele razy. Nieważne, ile, ale z każdym przywróceniem
umysłu do centrum uwagi wzmacniamy swą zdolność koncentracji i bycia obecnym.
Jest to medytacja w działaniu. Wraz z większą świadomością, czy inaczej uważnością,
uczymy się oddychać danym doświadczeniem w całej pełni, wkraczając tym samym
w nowy wymiar rzeczywistości.
UPROŚĆ SWOJE ŻYCIE
Uproszczenie swego życia oznacza
porzucenie dzikiej pogoni, aby tak zwane ważne rzeczy zdążyć zrobić na czas.
Cała ta gonitwa za kilkoma dodatkowymi dolarami lub za czyjąś aprobatą to strata
życia. Przebudzenie pozwoli nam czerpać przyjemności z prostych rzeczy, takich
jak: przyroda, ładny widok, kwiat, spokojna rozmowa. Oznacza to budzenie się
każdego ranka ze świadomością, że nie mam nic do ukrycia przed partnerem, prawem,
szefem, przyjacielem, że mogę spojrzeć światu w twarz bez lęku i wstydu. Natura
jest jednym z najłatwiejszych obiektów
kontemplacji. Dzięki inspiracji czerpanej z naszego otoczenia możemy doświadczyć
głębokiej spokojnej jedności z całym Stworzeniem i związku każdej części natury
ze wszystkimi pozostałymi.
Obserwujmy małe dzieci, a zobaczymy,
że odkrywają one rzeczywistość i siebie tak, jakby to było czymś zupełnie nowym
i jedynym na świecie. Każde doświadczenie jest nowe, jeśli nie oceniamy i nie
analizujemy. Malutkie dzieci odkrywają procesy duchowe w naturalny sposób, ale
potem o tym zapominają, otępione skutkami zaprogramowania. Możemy jednak odzyskać
tę wielką mądrość, gdy spojrzymy na świat tak, jakbyśmy ujrzeli go po raz pierwszy.
Pewien człowiek na skutek wypadku doznał
amnezjł, czyli utraty pamięci. Gdy zaczęła się rekonwalescencja, żona zabrała
go ze szpitala do domu. Przed wypadkiem przez wiele lat byli ze sobą bardzo
nieszczęśliwi. Teraz mąż nic o tym nie pamiętał i był żonie bardzo wdzięczny
za opiekę. Na początku trudno jej było zrozumieć tę wdzięczność, bo od tak dawana
wszystkie jej usługi traktował jako coś oczywistego i normalnego. Z czasem zdołała
stłumić swój gniew na męża, a gdy ten nie ustawał w okazywaniu jej wdzięczności,
zakochała się w nim na nowo. Stał się na powrót tym mężczyzną, którego poślubiła
wiele lat temu. On zaś, choć wyczuł pewną wrogość w pierwszych dniach po powrocie
ze szpitala, to jednak z powodu braku pamięci nie miał do czego porównywać ich
relacji i był szczęśliwy, że ma opiekę, którą ona uważała po prostu za swój
obowiązek. Wkrótce obowiązek zamienił się w miłość i troskę i widziano ich spacerujących
pod ramię w promieniach zachodzącego słońca. I żyli długo i szczęśliwie.
W rzeczywistym życiu takie sytuacje
się nie zdarzają, ponieważ kurczowo trzymamy się swojej przeszłości i historii
naszych związków. Nie doświadczamy starych związków jako nowych, ponieważ jesteśmy
starzy i przemęczeni. W ogóle nie dostrzegamy osoby, która siedzi obok nas,
gdyż naszą percepcję tej osoby przesłaniają wspomnienia wszystkich urazów i
rozczarowań, których od niej doznaliśmy. Ale wyobraźmy sobie, że tracimy pamięć
i przeżywamy tę cenną chwilę pierwszy raz w życiu z tą jedną, jedyną, wyjątkową
osobą. Kiedyś zakochaliśmy się w niej, ponieważ była dla nas całkowicie nowym
doświadczeniem. Odpuśćmy sobie przeszłość i zacznijmy
żyć na nowo. Spróbujmy tego z kimś bliskim, z kim mamy problemy.
PO PROSTU ŻYJ DLA CHWILJ OBECNEJ
Czy nasze zmysły są przebudzone?
Czy też patrzymy bez widzenia, mówimy bez zastanowienia, dotykamy bez czucia,
słuchamy, nie słysząc, chodzimy bez świadomości chodzenia, jemy bez odczuwania
smaku, oddychamy bez wąchania? Zamknij oczy i policz, ile różnych dźwięków słyszysz.
Potem przez dwie minuty licz, ile różnych zapachów czujesz. Rób to często. Odkrój
sobie kawałek owocu lub warzywa i naprawdę smakuj go tak, jakbyś próbował go
po raz pierwszy.
Obserwuj krajobraz wokół siebie, drzewa,
rośliny, ptaki, zwierzęta oraz związki, jakie ich łączą ze sobą i z naturą.
Wyobraź sobie, jakby to było patrzeć oczyma owada, motyla lub ptaka krążącego
ci nad głową. Doznaj kwiatu poprzez jego nektar, drzewa poprzez jego wysokość,
skały poprzez jej twardość, wietrzyku poprzez jego podmuch, słońca poprzez jego
ciepło, oceanu i rzeki poprzez ich płynięcie. Stań się Jednym z naturą. Gdy
umysł nie ingeruje w przedmiot własnego doświadczenia, nie ma już umysłu i przedmiotu.
Jest tylko doskonała jedność.
William Blake pisał:
"Zobaczyć świat w ziarnku piasku
I niebo w dzikim kwiecie.
Nieskończoność trzymasz w swej dłoni.
A wieczność w godzinie".
KAŻDEGO DNIA ZACZYNAJ NA NOWO
Początek każdego nowego dnia ma w sobie
tyle obietnic. Daje szansę zaczynania na nowo. Cóż z tego, że wczoraj zostało
zmarnowane. Cóż z tego, że pełno w nim było niepokoju i zmartwienia. Nawet jeśli
wczoraj było całkowitą porażką, mamy dzisiaj, by zacząć na nowo.
Dziś jest szansą odnowienia naszych
myśli i czynów. Wczorajszego dnia nie ma, skończył się i nie można już zmienić
wczorajszych zdarzeń. Jutra jeszcze nie ma. Ale dziś daje nam szansę dokonywania
nowych wyborów i czynienia postanowień.
Dziś jest pełne możliwości, ponieważ możemy zacząć na nowo, właśnie t e r a
z.
Oto kilka możliwości, które mamy każdego
ranka:
Ten dzień chcę przeżyć tylko dla
niego samego. Ten dzień jest wszystkim, co mam.
Tego dnia postanawiam być szczęśliwa,
zostawiam wczorajsze smutki i martwienie się o jutro. Wybieram szczęście, ponieważ
wiem, że zależy ono od mojego wnętrza, a nie od rzeczy zewnętrznych.
Dziś będę się troszczyć o moje ciało
przez ćwiczenia, właściwe odżywianie i nienadażywanie siebie. Dzięki temu będzie
mi służyć przez cały dzień. Dziś kocham swoje ciało.
Dzisiaj akceptuję swoje uczucia jako
integralną część mojej osoby. Dziś okazuję im uznanie i szacunek.
Dziś ćwiczę swój umysł, wybierając
myśli, które mnie inspirują, podnoszą na duchu i sprzyjają mi. Nauczę się przynajmniej
jednej nowej rzeczy. Będę czujna i ciekawa wszyskiego, co dzieje się w moim
świecie.
Dziś kocham swoje myśli.
Dzisiejszy dzień poświęcam doskonaleniu
swej duszy
chcę zrobić przy najmniej Jeden dobry uczynek tak, by nikt nie
wiedział, że to ja.
Dziś kocham moje serce.
Dziś nie będę nikogo porównywał ani
oceniał, twierdząc, że jest zły lub nieodpowiedni. Poszukam natomiast piękna,
miłości i dobra w każdej osobie i w każdym czynie.
Dziś chcę doświadczyć harmonii.
Dziś będę wdzięczna za cud życia,
za ludzi w moim życiu, którzy uczą mnie tego, czego mam się nauczyć, i którzy
dają mi dobro.
Dziś celebruję każdą sytuację jako
wielką szansę.
Dziś uczciwie wykonam wszystko co
trzeba, nie troszcząc się o rezultaty, tylko ze względu na samą czynność.
Dziś jestem twórcza i sprawna.
Dziś rezerwuję sobie czas tylko dla
siebie; chcę kontemplować i medytować, by odnaleźć spokój wewnętrzny.
Cały czas należy dziś do mnie.
Dziś kocham tylko po to, żeby kochać.
Dziś jestem Miłością.
Dzisiejszy dzień przeżyję tak, jakby
to byt ostatni dzień mojego życia na Ziemi. W pełni wykorzystam każdą chwilę
i każdą okazję, by uczynić życie szczęśliwszym dla każdego, kto pojawi się dziś
na mej drodze.
Dziś jestem towarzyszem życia we
współtworzeniu.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
04 (131)
2006 04 Karty produktów
04 Prace przy urzadzeniach i instalacjach energetycznych v1 1
04 How The Heart Approaches What It Yearns
str 04 07 maruszewski
[W] Badania Operacyjne Zagadnienia transportowe (2009 04 19)
Plakat WEGLINIEC Odjazdy wazny od 14 04 27 do 14 06 14
MIERNICTWO I SYSTEMY POMIAROWE I0 04 2012 OiO
r07 04 ojqz7ezhsgylnmtmxg4rpafsz7zr6cfrij52jhi
04 kruchosc odpuszczania rodz2
Rozdział 04 System obsługi przerwań sprzętowych
KNR 5 04

więcej podobnych podstron