TW Nr 22 - Slowo na dzien handlowy
Kupić, nie kupić? Ale
dlaczego akurat to, a nie tamto. I gdzie to najlepiej kupić? I dlaczego...
Takie pytania chodzą pogłowie każdemu, kto nosi się z zamiarem kupienia
nowego sprzętu. Może będziemy mogli w czymś pomóc...
NR 22 27 WRZEŚNIA
Wydawca: KROKUS ska z o. o. oraz Zespół - Łódź i Wałcz
Oglądałam ostatnio katalog Cabelasa. Patrzyłam
sobie, patrzyłam, a oczy mało mi z orbit nie wylazły. A zaraz potem
zrobiło mi się smutno...
Polscy producenci i polski hadel wędkarski są w tej chwili jakieś
sto lat za Neandertalczykami, przy czym porównując w ten sposób, mam
nadzieję, że przodkowie się nie obrażą...
Wyprodukowanie czegoś mniej więcej ludzkich kształtów przekracza ich
możliwości, a pewnie i wyobraźnię. Fakt, iż ktoś ma w pasie mniej
niż sto centymetrów i nie jest wzrostu Andrzeja Gołoty do handlowców
dociera ze sporym trudem.
Skąd to wiem? Ano - kupowałam spodniobuty...
W pierwszym sklepie - a była pełnia lata - jakiś zbrodniarz chciał
mnie ubrać w neopreny. Na dodatek gotować się miałam za takie pieniądze,
że do tej pory ciemno mi się w oczach robi. W następnym miły pan poinformował
mnie, że ubranek na mój rozmiar nie ma i nie będzie - bo się nie opłaca.
W trzecim zaproponowali mi ortaliony do tego stopnia za duże, iż swobodnie
zawiązałam się w nich z głową.
W czwartym...
Nieważne. Szczerze mówiac, jak to wspominam, ciemno robi mi się do
tej pory...
I gdziekolwiek bym trafiła, czy sklep był wielki, czy malutki - byłam
intruzem. Kretynką, która zaburza statystykę wzrostu wędkarzy w Polsce.
Świnią, która chce zmęczonego sprzedawcę zmusić do pracy.
W końcu się poddałam. Poszłam do mojego ulubionego, nieistniejącego
już sklepiku "Sum" na Twardej w Warszawie, gdzie weszłam
w posiadanie za dużych, gumowych spodniobutów na słonia, które sięgają
mi pod pachy. Mniejszych, rzecz jasna nie było - ale przynajmniej
sprzedawca się zmartwił...
Za każdym razem, kiedy wypycham sobie wewnętrzną kieszonkę dwiema
puszkami piwa, i zostaje mi tam jeszcze miejsce na pudełko z woblerami,
wspominam sobie ten sklepik.
I jakoś mi smutno...
Gośka
ŚPIOCHY Z BLISKA
Kilka
tygodni temu pisałem o moich perypetiach z zakupem kamizelki. Kupiłem
ubranko ze znaczkiem Black Arrow. Sprawdziło się. Nic więc dziwnego,
że następne niezbędne mi wędkarsko przedmioty "wyjąłem"
z tego samego miejsca.
Zaczynimy jednak od początku.
Dojrzałem do spodniobutów. Pomny doświadczeń
z tropieniem kamizelki byłem już jednak mądrzejszy. Zamiast, tak jak
poprzednio, zjeździć pół Warszawy, zacząłem od razu do znanego wam
sklepu. A w nim "uderzyłem" od razu na półkę z napisem Black
Arrow. I... nie rozczarowałem się. Wybór był całkiem, całkiem.
Jako pierwsze wpadły mi w oko neopreny.
Black Arrow oferuje dwie wersje tych śpiochów. Pierwsze z nich -
Stream Master
wykonano
z 3.5 mm neoprenu. Na kolanach zaprojektowano specjalne wzmocnienia,
zabezpieczające przed uszkodzeniami. Z przodu - w końcu to odzież
całoroczna - umieszczono kieszeń do zagrzewania zmarzniętych rąk.
Dobre jakościowo zatrzaski dają poczucie pewności - spodniobuty będą
się trzymały i nie "spłyną" z wędkarza w najmniej odpowiednim
momencie.
Uzupełnieniem tego modelu są specjalne
buty z podeszwą antypoślizgową.
Identyczne rozwiązania zastosowano
także w pozostałych modelach tej firmy. Według zapewnień producenta,
wszystkie łączenia i szwy zostały dodatkowo zabezpieczone przed przemakaniem.
W komplecie dostajemy także zestaw do reperowania drobnych uszkodzeń.
Stream Pro Master
jest
modelem bardzo podobnym do poprzednika. Jedyne różnice to grubsze
wzmocnienie przy kolanach i buty antypoślizgowe, zaprojektowane specjalnie
dla tego modelu i - rzecz jasna - z nim właśnie zintegrowane. Resztę
rozwiązań przeniesiono z modelu Stream Master.
Opisane neopreny są, moim zdaniem,
wysokiej jakości. Jednak stworzono je je przede wszystkim z myślą
oa późnojesiennym czy zimowym łowieniu. W lato mogą doprowadzić do
"ugotowania" delikwenta, który nieopatrznie się w nie przyodzieje.
Zajrzałem więc na półkę z "gumkami"
I tutaj także firma ma kilka rozwiązań
dla wędkarzy. Mi wpadły w oko dwa modele:
Delux i Stream Classic.
W tym pierwszym gumę połączono z jakimś materiałem izolującym, a stopy
dodatkowo zostały ocieplone specjalną wkładką. Buty te wydają się
jednak, tak jak pianki, być przeznaczone na raczej górskie wody czy
zimową porę.
Drugie z proponowanych spiochów, Stream
Classic, nie wyglądają aż tak "ciepło". I są to spiochy
rozwojowe: oprócz wersji krótkiej producent oferuje także dłuższą,
które można jeszcze dodatkowo powiększyć, dopinając specjalny fartuch.
Buty zostały odpowiednio wzmocnienione,
a elementy metalowe wykonane są ze specjalnych, nierdzewnych stopów.
Nie chciałem jednak gumek, zazwyczaj
są bowiem dość ciężkie. Moim łupem padł więc
model Stream Feather,
uszyty
z ortalionu. Podobnie jak Stream Classic, dostępny jest w wersji krótszej
i dłuższej. Także buty oferowane są w dwóch odmianach - zwykłej oraz
anty poślizgowej. Zapięcia, jak i w neoprenach, wykonano są starannie
i dają pewność trzymania. Wewnątrz śpiochów znajduje się niewielka
kieszeń, w której można przechowywać dokumenty, pudełko z przynętami
czy inne potrzebne drobiazgi. Tak jak i w pozostałych modelach, Stream
Feather ma pakiet "pierwszej pomocy", pozwalający na reperacje
drobnych uszkodzeń.
Osobiście wybrałem spodniobuty ze standartową
podeszwą, ze względu na"świństwa", zalegające dna naszych
rzek. Byłem w nich, na razie na dwóch wyprawach. Jak do tej pory,
nie miałem żadnych problemów, chociaż przyznać należy, iż dwa wypady
to trochę mało na ocenienie przydatności produktu.
Przy okazji przejrzałem także wyroby
innych producentów. Black Arrow na ich tle wypada całkiem nieźle.
Konkurent Stream Feather'a oscylował ceną w okolicy prostszego modelu
neoprena, Stream Master'a. A to już uważam za przesadę jak na "ortaliony".
To jeszcze nie koniec moich wędkarskich
sprawunków. Oprócz śpiochów "chodziła" za mną, i to już
całkiem długo,
lornetka
- tylko zawsze
znalazło się coś ważniejszego do kupienia. Miałem już nawet upatrzonego
producenta i model...
Na produkty Black Arrow'a zwrócił mi uwagę sprzedawca podczas zakupów
kamizelki. Na marginesie, ubranko sprawuje się znakomicie. Potwierdziła
się dobra jakość wykonania i to ona właśnie doprowadziła mnie "za
spodniobutami" z powrotem do półki BA. Jej walorów ratunkowych
na szczęście nie miałem okazji przetestować...
Ale wracając do lornetek. Gama dostępnych
modeli jest całkiem szeroka: zaczynając od prostych, takich jak 8x21,
a na 10x50 skończywszy. Pomiędzy tymi lornetkami jest oczywiście cała
gama pośrednich modeli, takich jak 7x35 czy 10x25.
Wszystkie lornetki dostępne są w kilku
wersjach, różnice sprowadzają się przede wszystkim do kolorystki obudowy
oraz wbudowanych filtrów. Wszystkie wyposażone są w etui, których
jakość jest wprost proporcjonalna do ceny i możliwości sprzętu. Do
każdej z nich w komplecie dołączono specjalną szmatkę do czyszczenia
szkieł. Niektóre z lornetek są ponadto sprzedawane "gumowej"
obudowie, co czyni je odporniejszymi na wszelkiego rodzaju urazy.
Mam nadzieję, że ta króciutka charakterystyka
pomoże niezdecydowanym w dokonaniu wyboru. Celowo nie podaję cen.
Spacerując po sklepach, miałem okazję obserwować różnice w "ocenach"
tego samego produktu - a przecież to tylko jedno miasto! Myślę, że
rozpiętość cenowa na terenie całej Polski jest jeszcze większa...
W razie jakichkolwiek pytań zapraszam do korespondencji
Radek Gościmski
All rights reserved, teksty, rysunki i zdjęcia powierzone przez autorów do publikacji wyłącznie na tych stronach internetowych
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
sprzęt wędkarski cz 1Rozdział 04 System obsługi przerwań sprzętowychWymagania zasadnicze i procedura oceny zgodności sprzętu elektrycznego05 KARTY SIECIOWE SPRZĘTOWE SERCE SIECI LAN07 lotniska i sprzet lotniskowo hangarowysprzetKarta izolacyjnego sprzętu ochronnego używanego w7 Ratownictwo Górnicze Sprzęt OchronnyRadziecki sprzęt, polski bałagansprzetInterfejsy sprzetowe komputerow PCsprzetsprzet do artoskopiiwięcej podobnych podstron