R20 Ruch robotniczy


Rozdział XX
Ruch robotniczy

153. Liczebność i warunki bytu klasy robotniczej

Przejście do okresu rozwiniętego kapitalizmu przyspieszyło w Polsce wzrost
Pliczebny klasy robotniczej. Przyrost ten był nierównomierny, różne były też
źródła rekrutacji tej klasy.
W Królestwie Polskim liczba robotników wzrosła z 78 do 120 tys. pomiędzy 1864
a 1880 r. Dwie trzecie tej ostatniej liczby stanowiłjuż proletariat
wielkoprzemysłowy.
Dopływała do niego ludność z tych samych, co dawniej źródeł: z rzemiosła, ze
wsi,
zza kordonu. Wraz z upływem czasu coraz większy procent narybku robotniczego
przypadał na przybyszów ze wsi. Mnożąca się szybko biedota, której kurczył się
grunt
pod nogami w następstwie działów rodzinnych, w fabryce właśnie szukała poprawy
losu. Liczni wyrobnicy wiejscy wędrowali też z wiosną do miast, do przemysłu
budowlanego, jesienią odpływali, by szukać pracy w cukrowniach. Przemysł łódzki
ściągał nadal z Niemiec niewielkie grupy majstrów i innych specjalistów. Do
Zagłębia
Dąbrowskiego napływali też robotnicy z pruskiego i austriackiego Śląska.
Główne skupiska robotnicze w Królestwie ok. 1880 r. to Warszawa ( 12 tys., w tym
prawie 3 tys. metalowców), Łódź (17 tys., w przeważającej mierze włókniarzy,
w tym prawie połowa kobiet). Żyrardów (6 tys. w jednej tylko fabryce lnianej)
oraz
Zagłębie Dąbrowskie ( 12 tys., z czego połowa przypadała na górnictwo węglowe,
reszta na górnictwo i hutnictwo żelazne oraz włókiennictwo). Cukrownie
zatrudniały
ok. 15 tys. ludzi, ale byli oni rozproszeni na prowincji. W okręgu białostockim
pracowało ok. 6 tys. włókniarzy.
W zaborze pruskim dane urzędowe z 1885 r. mówią o 57 tys. osób żyjących
z "przemysłu" w Poznańskiem, a 7? tys. w Prusach Zachodnich. Jednakże liczby te
obejmują również samodzielnych rzemieślników. Jeszcze w 1895 r. Poznańskie
liczyło zaledwie 12 tys., a Prusy Zachodnie -16 tys. robotników wielkoprzemysło-
wy ch. Nie było zatem w obu tych prowincjach dużych skupisk rObOtnlczych.
Za to na Górnym Śląsku (w rejencji opolskiej) liczono w' 1885 r. 184 tys.
robotników, z czego tylko niewielki procent trzeba potrącić na czeladź
zatrudnioną
w rzemiośle. Trzecia część owej masy przypada na górnośląskich górników
i hutników. Większość z nich zapewne była robotnikami już w drugim lub trzecim
pokoleniu.
W Galicji liczbę robotników przemysłowych szacuje się w tychże latach na ok.
?5 tys. Byli oni rozproszeni między Kraków (z okręgiem), Lwów i zagłębie naftowe
( 137). Malutki Śląsk Cieszyński pod koniec XIX w. liczył więcej robotnikciw
fabrycznych niż sama Galicja.



Liczebność i warunki bytu klasy robotniczej 325

W sumie można się dorachować, u progu lat osiemdziesiątych, ok. 50 tys.
robotników przemysłowych w dzielnicach zamieszkanych podówczas głównie
przez ludność polską. Ale tylko część ich przebywała w naprawdę dużych
skupiskach (Warszawa, Łódź, Górny Śląsk) i pracowała w naprawdę dużych
fabrykach. Przemysł odzieżowy, spożywczy, poligraficzny jeszcze nie wyszedł
ze stadium rzemiosła. Ta masa była też zróżnicowana pod względem narodowości
(Polacy, Niemcy, Żydzi, Ukraińcy, Czesi) i pochodzenia społecznego. Podlegała
też trzem różnym ustawodawstwom i niejednakowe miała także warunki bytu.
Okoliczności te wpływały w różnym stopniu na proces kształtowania się jednolitej
świadomości robotniczej.
Pod rządem carskim ustawa przemysłowa z 1870 r. zakazywała zarówno zrzeszania
się robotników, jak i strajków. Warunki pracy regulował jednostronnie regulamin
fabryczny. Dzień pracy w większych fabrykach wahał się od 12 do 14 godzin, dla
małoletnich wynosił najmniej 8. Nierzadkie były wypadki (np. w cukrow nictwie)
przeciągania pracy do 16 godzin na dobę lub przymuszania do pracy w niedzielę
i święta. Przemysłowcy stosowali najróżniejsze sposoby obniżania płac: przez
wydawanie bonów do sklepów przyfabrycznych, wygórowane kary za spóźnienie
i niedbalstwo w pracy, potrącenia na szpital, na emeryturę, na narzędzia itp.
Pomiatanie robotnikami przez fabrykantów i majstrów było tym bardziej dotkliwe,
że w wielu przedsiębiorstwach i całych branżach przemysłu (np. Łodzi) niemiecki
personel nadzorczy po części nawet nie mówił po polsku.
Pierwsze ustawowe ograniczenia pracy młodocianych i kobiet (1882-1885j nie były
kontrolowane przez władze, gdy idzie o Królestwo, aż do lat dziewięćdziesiątych.
To samo tyczyło się opłakanych warunków bezpieczeństwa pracy. Urządzenie kasy
chorych czy szpitala przyfabrycznego zależało od dobrej woli przedsiębiorcy.
Większe zakłady obowiązane były poprawdzie utrzymywać szpitale i lekarzy
fabrycznych. lecz ta opieka zdrowotna była zupełnie niewystarczająca. Fatalne
było
też warunki Iiiieszkaniowe: budownictwo nie nadążało za przyrostem ludności,
zwłaszcza w uboższych dzielnicach. Rodziny robotnicze gnieździły się w Warszawie
po 9-10, a nawet po 14 osób w jednej izbie. Połowa robotników warszawskich
uinierała przed 50 rokiem życia.
W państwie pruskim od 1864 r. dozwolone były związki zawodowe, natomiast
udział w strajkach pociągał za sobą kary więzienia. Od 1878 do 1890 r.
obowiązywała
ustawa przeciw socjalistom, która karała druk i kolportaż wydaw nictw
socjaliśtycz-
nych, zakazywała zebrań robotniczych (z wyjątkiem przedwyborczych) i ograniczała
polityczną działalność związków zawodowych. W 1874 r. zaprowadzono w przemyśle
przymusowe ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków. Kasy chorych i ubez-
pieczenia na starość weszły w życie dopiero w latach osiemdziesiątych. Na Górnym
Śląsku przeciętny czas pracy trwał 12 godzin, wzrost wyzysku polegał tu na
stosowaniu różnych form pracy akordowej. Górnikom potrącano należność za proch



326 Ruch robotniczy

strzelniczy i olej do lamp; szczególnie dotkliwie wykorzystywano pracę kobiet
i młodocianych. Niektóre większe zakłady, z myślą o stabilizacji załogi, wzięły
się
za to do stawiania domków rodzinnych i domów noclegowych z umiarkowanymi
czynszami. W Poznańskiem i na Pomorzu, w rozproszonych zakładach wytwórczych,
wyzysk robotnika był dużo mniej skrępowany.
Stosunkowo najliberalniejsze ustawodawstwo robotnicze istniało w Austrii.
Związki
zawodowe były tu dozwolone od 1867, a strajki od 1870 r. Karane było natomiast
organizowanie strajków przez związki. Przymus ubezpieczeń robotniczych od chorób
i nieszczęśliwych wypadków zaprowadzono z niewielkim opóźnieniem w stosunku do
Prus, pod koniec lat osiemdziesiątych. Mimo to położenie robotników było w
Galicji
chyba jeszcze gorsze niż w pozostałych zaborach, a to ze względu na rozproszenie
zakładów, szeroko stosowane chałupnictwo i ciążącą na rynku rezerwową armię
pracy. Płace realne spadały tu często poniżej minimalnych kosztów egzystencji.
Szybko rosnąca liczba proletariatu mogła dawać mu poczucie siły, rosnący ucisk
budził
chęć walki o ludzkie prawa. Lecz klasa robotniczajako całość bardzo byłajeszcze
daleka
od jednolitości, istniała też ogromna przepaść między świadomością dawnej kadry
robotniczej w niewielu najważniejszych zakładach a brakiem świadomości
tysiącznych
rzesz, które ledwie w ostatnich latach trafiły do fabryki. Polski ruch
robotniczy na
wczesnym swoim etapie mógł poruszyć tylko elitę, czołówkę swojej klasy.

154. Początki ruchu robotniczego w zaborze pruskim i Galicji

Ruch robotniczy w zaborze pruskim i Galicji wyprzedził o kilka lat Królestwo,
które następnie miało stać się główną jego bazą. Na zabór pruski wpłynął dość
wcześnie przykład robotników niemieckich. Już w połowie lat sześćdziesiątych
czynne były organizacje robotnicze typu lassallowskiego we Wrocławiu i na
Przedgórzu Sudeckim. Na Górny Śląsk docierały sporadycznie druki I Między-
narodówki, ale zatargi w zakładach przemysłowych stanowiły tu rzecz rzadką.
Pierwsze związki zawodowe na Górnym Śląsku pod koniec lat sześćdziesiątych
trzymały się wzoru Hirscha-Dunckera, a więc były właściwie tylko kasami
zapomogowymi. Lecz w 1871 r. wybuchł wielki strajk w kopalni Król w Królewskiej
Hucie, na znak protestu przeciw nowym metodom kontroli pracy. Wystąpiło kilkuset
robotników, wywieszono czerwone sztandary, wojsko spacyfikowało tłum, prawie
stu robotników ukarano więzieniem. Odtąd już raz za razem wybuchały strajki
w kopalniach, przeważnie zresztą żywiołowe i odosobnione, kończące się też
porażką. Socjaliści niemieccy zaczęli organizować swoje związki w okręgu
górniczym
od 1875 r., początkowo jednak nie zdobyli większego wpływu.
W Poznaniu i Bydgoszczy strajki stały się częstym zjawiskiem od 1869 r. Były one
krótkotrwałe, czysto ekonomiczne i objęły niewielką liczbę robotników.
Równolegle



Pierwsze kółka w Królestwie. Waryński i proces krakowski 327
zawiązywały się organizacje robotnicze typu Hirscha-Dunckera (jedna z pierwszych
u Cegielskiego, 1870). Wkrótce potem dotarli w Poznańskie socjaliści spod znaku
Lassalle'a. W 1872 r. powstało w Poznaniu pierwsze stowarzyszenie robotnicze,
afiliowane do związku ogólnoniemieckiego; na jego czele stanął Jan Baady.
Podobne komórki zawiązały się w kilku miastach Poznańskiego i Prus Zachodnich.
Znany nam Roman Szymański ( 147) uderzył w "Orędowniku" na alarm z powodu
groźby socjalizmu. Dla przeciwdziałania mu ufundowano w Poznaniu Stowarzyszenie
Wzajemnej Pomocy Rękodzielników o zabarwieniu narodowym i klerykalnym.
W następstwie również księża wzięli się do zakładania stowarzyszeń czeladzi
katolickiej i innych tego typu związków, odciągających robotników polskich od
walki klasowej. Do końca lat siedemdziesiątych agitacja socjalistyczna w Poznań-
skiem i na Pomorzu nosiła charakter niemiecki, chociaż angażowali się w niej
i polscy robotnicy. W 1878 r. w Rawiczu i Bydgoszczy wystawiono do parlamentu
pierwsze kandydatury socjalistyczne. Ruch ten jednak nie przybrał rozmiarów
masowych i załamał się po uchwaleniu praw wyjątkowych przeciw socjalistom. Przy
braku dużych ognisk przemysłowych Poznańskie nie mogło dać skutecznego oparcia
polskiemu ruchowi robotniczemu.
Nieoczekiwanie znalazł on za to zaplecze w jeszcze mniej uprzemysłowionej
Galicji. Deinokraci lwowscy w czasie kampanii rezolucyjnej ( 142) nawiązali też
kontakt z czeladzią rzemieślniczą. Jeden ze współpracowników Smolki, Mieczysław
Darowski, założył w 1868 r. Stowarzyszenie Młodzieży Czeladniczej pod nazwą
Gwiazda. Główną rolę odegrali drukarze - nieliczna, ale umysłowo wyrobiona
czołówka klasy robotniczej. Już w 1869 r. zecer Antoni Mańkowski zawiązał wśród
drukarzy tzw. Towarzystwo Postępowe. W rok później zecerzy lwowscy podjęli
strajk i wywalczyli sobie podwyżkę, a w ślad za nimi poszła czeladź krawiecka
i piekarska. Organ zecerów "Rękodzielnik" głosił pochwałę Komuny Paryskiej.
W tymże piśmie Bolesław Limanowski, uczestnik manifestacji 1861 r., który
dopiero co wrócił z zesłania, rozpoczął propagandę zasad socjalistycznych.
"Rękodzielnik" upadł po paru latach; zastąpiła go "Czcionka", a następnie
"Praca".
Miejsce organizacji Gwiazda zajęło Ogniwo. Profil ideologiczny tej grupy
stopniowo
się precyzował: od deklamacji o zgodzie "pracy z kapitałem" przechodzono do
wypracowania socjalistycznego programu. Zawsze jednak był to socjalizm nieco
powierzchowny, ogarniający niewielkie tylko grupy rzemieślników i inteligencji.

155. Pierwsze kółka w Królestwie. Waryński i proces krakowski

W Królestwie do połowy lat siedemdziesiątych robotnicy walczyli o poprawę
bytu zupełnie samotnie. Pierwszy większy strajk wybuchł na wiosnę 1871 r.
w warszawskiej stalowni Lilpopa (na Solcu). Następny w tymże roku, w jednej



328 Ruch robotniczy

z żydowskich fabryk tytoniowych. W latach 1872-1874 notujemy m.in. dwa strajki
w Zgierzu, jeden w Łodzi (u Scheiblera), jeden w Milowicach. Mają one charakter
obronny, przeciwstawiają się pogorszeniu warunków pracy albo brutalnemu trak-
towaniu. Nie są masowe i nie osiągają sukcesu, chociaż niektóre trwają po kilka
dni,
powodując wdanie się wojska i aresztowania przywódców.
W środowisku inteligenckim idee socjalistyczne zakiełkowały za pośrednictwem
rosyjskim. Około tysiąca Polaków przebywających w Cesarstwie uczestniczyło
w ruchu narodnickim, część studentów polskich współpracowała z lewym skrzydłem
narodników, ciążącym ku marksizmowi. 'o Petersburgu w 1875 r. Jan Hłasko
zgrupował pierwsze polskie kółko socjalistyczne, powiązane z Ziemlą i Wolą.
W następstwie wielu Polaków (Osiński, rodzeństwo Izbickich i in.) włączyło się
w terrorystyczną akcję Narodnej Woli. Wyrok śmierci na Aleksandrze II wykonał
Polak, Ignacy Hryniewiecki (1881).
Inni z tego samego grona po ukończeniu studiów podjęli agitację w środowisku
polskim. Liczniejsza konspiracyjna grupa przybyła do Warszawy w latach 1876-
1877.
Wyróżniał się w niej Ludwik Waryński, który szukając kontaktu z robotnikami
podjął fizyczną pracę w fabryce Lilpopa. Podobnie koleżanka jego, Filipina
Płaskowicka, osiadła jako nauczycielka na wsi pod Skierniewicami, by próbować
agitacji socjalistycznej wśród chłopów.
W latach 1877-1878 zaczęły się wiązać
w Warszawie kółka socjalistyczne złożone
z robotników i inteligenckiej młodzieży,
liczące po kilku lub kilkunastu członków.
Kółka te kształciły się wspólnie z pomocą
literatury socjalistycznej, drukowanej sta-
raniem Waryńskiego i jego przyjaciół we ~
Lwowie i Poznaniu. Broszury te były po
części polskimi, nader udanymi adaptac-
jami popularnych wydawnictw Lassalle'a, ,
Bracke'a, Blanca; tylko jedna z nich `
nawiązywała do prac Marksa i Engelsa.
Stopniowo i niezależnie od kółek Waryń-
ski zaczął organizować tajne "kasy oporu",
mające służyć uświadamianiu robotników,
poprzez zbieranie składek na fundusz
strajkowy. Kasy oporu objęły w War-
szawie ok. 300 robotników i czeladników,
a więc tylko niewielki procent ówczesnego
świata pracy. Nie mogły jednak pozostać
w ukryciu. Trzy kolejne fale aresztowań



Pierwsze programy socjalistów polskich 329

(1878-1880) zlikwidowały tę pierwszą próbę agitacji socjalistycznej. W X
Pawilonie
Cytadeli znalazło się paruset więźiiiów: robotnicy obok inteligentów,
kilkanaście
kobiet, kilku Rosjan. Śledztwo i sąd odbywały się bez rozgłosu; w latach 1880-
1882
ponad sto osób skazano na zesłanie. Osobliwością tego procesu było tajne pisemko
"Głos Więźnia", redagowane w Cytadeli i przepisywane ręcznie w kilkunastu
egzemplarzach (wydano 4 numery).
Kilku wybitniejszych socjalistów zbiegło przed aresztowaniem za granicę. Z nich
Ludwik Waryński zatrzymał się we Lwowie. Tutejsze środowisko, w dalszym ciągu
oparte głównie na drukarzach, od paru lat wspomagało zabór rosyjski, kolportując
druki nielegalne w kierunku Warszawy, Kijowa i Odessy. Czołowi socjaliści
ukraińscy, Michał Pawłyk i Iwan Franko, wchodzili w skład komitetu redakcyjnego
"Pracy". Wraz z Antonim Mańkowskim i Bolesławem Czerwieńskim przygotowywali
pierwszą większą akcję: petycję do parlamentu o powszechne prawo wyborcze.
Waryński przybył do nich z propozycją utworzenia organizacji tajnej na wzór
warszawski. Spotkał się ze sprzeciwem lwowiaków, którzy uznali konspirację za
szkodliwą i niepotrzebną w państwie konstytucyjnym. Nie dając za wygraną
Waryński przerzucił się do Krakowa i tu bardzo prędko zawiązał 5 tajnych kółek,
złożonych z robotników, rzemieślników i studentów. Już po kilku tygodniach
nastąpiły aresztowania; policja austriacka współdziałała z rosyjską i pruską w
ściganiu
socjalistów, gwałtownie zaś napastowały ich pisma konserwatywne, z krakowskim
"Czasem" na czele. Po całorocznym śledztwie wytoczono w Krakowie proces 35
oskarżonym ( 1880). Zakończył się on kompromitacją władzy, gdyż opinia publiczna
sprzyjała podsądnym, którzy uzasadniali publicznie swe socjalistyczne
przekonania.
Wyrok zapadł uniewinniający, z tym że Waryński i 4 inni obcopoddani zostali
wydaleni z granic państwa.

156. Pierwsze programy socjalistów polskich

Najwybitniejsi ze zbiegłych z Warszawy socjalistów skupili się teraz w Genewie.
Byli to obok Waryńskiego: Stanisław Mendelson, Szymon Diksztajn, Kazimierz
Dłuski i Mańa Jankowska. W założonym tu piśmie "Równość" ogłoszono w 1879 r.
pierwszy program socjalistów polskich, opracowywany jeszcze w Warszawie,
a z konspiracyjnych względów nazwany "brukselskim". Był to program ogólnikowy,
w zasadzie oparty na marksizmie, lecz niewolny od naleciałości lassalizmu
i anarchizmu. Mówił on o wielkim zadaniu klasy robotniczej, która dokona
rewolucji społecznej, obali kapitalizm i doprowadzi do uspołecznienia środków
produkcji. "Triumf zasad socjalizmu - głoszono - jest koniecznym warunkiem
pomyślnej przyszłości narodu polskiego".
Sprawa harmonijnego związania dwóch celów: zwycięstwa socjalizmu i wyzwolenia



330 Ruch robotniczy

Polski, miała okazać się trudna do rozstrzygnięcia. W wielu środowiskach sym-
patyzujących z socjalizmem trwał żywo patriotyzm polski; w niejednym środowisku
robotniczym pielęgnowano tradycje powstania styczniowego. Tradycje te
pozostawały
jednak obce innym odłamom klasy robotniczej: bądź nieuświadomionym narodowo,
bądź też - niepolskiego pochodzenia. Pierwsi socjaliści polscy wychowani byli
w praktyce internacjonalizmu, współpracowali na co dzień z towarzyszami
rosyjskimi
i niemieckimi. Odcinali się jak najbardziej stanowczo od solidarystycznych, w
ich
przekonaniu szkodliwych, tradycji powstań narodowych. W konkretnej
rzeczywistości
schyłku lat siedemdziesiątych nie dostrzegali miejsca dla niepodległej Polski,
sami
zaś łudzili się wiarą w bliską rewolucję światową, która usunie także ucisk
narodowy Polski jako przyszłego członka europejskiej rodziny wolnych, socjali-
stycznych narodów. Koncepcja ta prowadziła do zaprzeczenia potrzebie
niepodległego
państwa dla polskiej klasy robotniczej. Z tym stanowiskiem nie chciało się
pogodzić
wielu socjalistów. Z protestu przeciw obojętności dla sprawy narodowej zrodzić
się
miało z czasem odwrotne wynaturzenie: dążność do uznania w socjalizmie tylko
jednego ze środków do wywalczenia niepodległości Polski.
Problemy te stanęły przed grupą "Równość" w czasie obchodu urządzonego
w Genewie w 50 rocznicę powstania listopadowego. Mówcy polscy: Waryński,
Dłuski, Mendelson, akcentowali głównie internacjonalizm, odrzucali myśl o pa-
triotycznej konspiracji i powstaniu na rzecz braterstwa rewolucjonistów całego
świata. A przecież adresy nadesłane na obchód 29 listopada od Niemców, Włochów,
Francuzów i Belgów, wśród nich również list Marksa i Engelsa, kładły
jednomyślnie
akcent na wagę sprawy polskiej dla zwycięstwa rewolucji w Europie...
Do rozłamu wśród szwajcarskiej emigracji doszło już w 1881 r. Limanowski (od
3 lat wydalony z Galicji) zawiązał Stowarzyszenie Socjalistyczne - Lud Polski,
które socjalistyczne było tylko z pozoru, a w istocie nawiązywało do
demokratycz-
nych, nieskutecznych już wtedy haseł sprzed 1863 r. Dwa programy: Waryńskiego
i Limanowskiego, starły się na kongresie międzynarodowym w Chur. Nowy organ
Waryńskiego "Przedświt" negował potrzebę jednolitej partii socjalistycznej
Polski,
a opowiadał się za utworzeniem grup socjalistycznych polskich w Austrii,
Niemczech
i Rosji. Grupy te - co podkreślano zresztą - mogłyby "wchodzić w związki
między sobą".
W tymże 1881 r. ujawniła się i trzecia tendencja w socjalizmie polskim.
Ogłoszony
w Genewie Program Galicyjskiej Partii Robotniczej, pióra głównie Czerwieńskiego
i Franki, wiązał teoretyczne zasady, przejęte z wzorca "brukselskiego", z
programem
minimalnym, możliwym do zrealizowania w ramach konstytucji Austrii. Obok
oczywistych postulatów demokratyzacji ustroju, ustawodawstwa socjalnego itp.
znalazły się w programie utopijne sformułowania o stopniowym przejściu do
kolektywizmu, poprzez subwencjonowanie spółek wytwórczych przez państwo
burżuazyjne. W ten sposób zarysowało się także na gruncie polskim niebezpieczeń-



Partia Proletariat 331

stwo grożące ruchowi robotniczemu w skali światowej: odsunięcie na dalszy plan
dążeń do rewolucji na rzecz zabiegów o doraźną poprawę bytu robotników.
Grupa "Równość" powróciła do działania w kraju w 1881 r., zwracając się
równocześnie do wszystkich trzech zaborów. W Poznańskie udał się Mendelson
z żoną, Marią Jankowską. Udało się im zawiązać kilka kółek wśród robotników, ale
burżuazyjna prasa zaraz zadenuncjowała je policji pruskiej. Nastąpiły
aresztowania,
zakończone procesem i karami więzienia, po czym skazanych - poddanych
rosyjskich - wydano w ręce władz carskich. Podobny los spotkał następnego
z kolei wysłańca z Genewy, Stanisława Padlewskiego, który w 1882 r. próbował
w Poznaniu organizować partię robotniczą. W następnych latach partia
Proletariat
utrzymywała kontakty z Wrocławiem i Poznaniem, ale ograniczały się one do
kolportażu ulotek i przerzutu ludzi.
Większe sukcesy miała agitacja w Galicji, ale też głównie jako bazy wypadowej
dla
ruchu w Królestwie. Rzecz inna, że ta działalność miała i miejscowych
sympatyków.
W samym Krakowie w latach 1879-1884 wytoczono socjalistom 17 procesów.
Wciąż jednak ruch ten nie miał szerszej podstawy w masach. "Praca" redagowana
we Lwowie przez Ukraińca, Józefa Dal iluka, stopniowo przekształciła się z zawo-
dowego organu drukarskiego w pismo ogólnorobotnicze i socjalistyczne. Komitet
redakcyjny pisma był jednak sztabem bez armii. Prawda, że w tej redakcji (1881)
zrodził się Czerwono Sztandar Bolesława Czerwieńskiego, który śpiewany na nutę
jednej z pieśni komunardów paryskich miał stać się hymnem bojowym robotników
nie tylko w Polsce, ale i wielu innych krajach Europy. W 1884 r. młody
rzemieślnik,
Bolesław Malankiewicz, podłożył petardę w biurze jednego z krakowskich
komisarzy
policji, szczególnie gorliwie współpracującego z policją carską. Ten nieudany
zamach pociągnął za sobą wzmożenie represji; agitacja socjalistyczna w Galicji
przycichła na lat kilka.

157. Partia Proletariat

Tak więc głównym oparciem dla socjalizmu polskiego pozostać miało Królestwo.
Wiele czynników złożyło się na powstanie partii Proletariat. Kryzys gospodarczy
1881 r. zbiegł się ze śmiercią Aleksandra II, ugodzonego bombą narodników.
Zamykaniu się fabryk, wyrzucaniu na bruk metalowców i włókniarzy towarzyszyły
wzmożone represje policji. Robotnicy odpowiadali żywiołowymi strajkami, które
doprowadzały do starć z policją i żandarmerią. W 1883 r., w czasie strajku
w fabryce żyrardowskiej, gdy tłum chciał odbić aresztowanych przywódców, wojsko
dało salwę, kładąc trupem dwie, a raniąc ciężko kilka kolejnych osób. Podobne
fakty
zwracały uwagę postępowej inteligencji warszawskiej na narastanie w Polsce
nowej
kwestii socjalnej. Grupa młodych współpracowników "Przeglądu Tygodniowego",



332 Ruch robotniczy

Ludwik Krzywicki, Stanisław Krusiński, Bronisław Białobłocki, opowiadała się za
socjalizmem, przeciw pozytywizmowi. Krzywicki z kilku współpracownikami
przełożył na język polski tom I Kapitału Marksa, wydany w Lipsku w 1884 r.
Radykalizowała się i młodzież studencka, wywodząca się ze zdeklasowanej
szlachty, '
jak również z żydowskiego mieszczaństwa.
Do obu tych środowisk: robotniczego i inteligenckiego, docierały wpływy z Rosji
i ze Szwajcarii. W Petersburgu funkcjonowała tajna polska organizacja Ognisko
(Stanisław Kunicki, Tadeusz Rechniewski, Aleksander Dębski), pośrednicząca
między Narodną Wolą i Warszawą. Z Genewy wrócił do Warszawy Waryński
i w 1882 r. ogłosił potajemnie drukiem odezwę programową Socjalno-Rewolucyj-
nej Partii Proletariat. Opierając się na marksistowskiej teorii rozwoju
społecznego
odezwa ta wzywała proletariat polski do walki z klasami uprzywilejowanymi.
Celem ostatecznym rewolucji miało się stać przekazanie ziemi i narzędzi pracy
w ręce socjalistycznego państwa. Odezwa nie uwzględniała programu minimum, tj.
doraźnych żądań ekonomicznych. Środkami przygotowującymi rewolucję miały
być: tajna organizacja robotnicza, akcja strajkowa, terror ekonomiczny i
politycz-
ny, bojkot podatkowy i administracyjny. Żywiołowemu dotąd ruchowi robot- W
niczemu po raz pierwszy w Polsce wytyczano cel naprawdę dalekosiężny
i wskazywano zarazem bojowe sposoby działania. Wśród swobód politycznych,
których partia miała się domagać, obok swobody zgromadzeń, stowarzyszeń, słowa
i druku, wymieniano też równouprawnienie narodowości. Sprawa niepodległego
państwa została pominięta milczeniem. Zjazd partii w Wilnie w 1883 r. opowie-
dział się za współpracą z Narodną Wolą i obrał 7-osobowy Komitet Centralny
z Waryńskim na czele. Najczynniejszym jego współpracownikiem był Henryk
Dulęba.
Już wcześniej kierownictwo partii przystąpiło do organizowania kilkuosobowych
kółek robotniczych, w których dyskutowano o nielegalnej literaturze i udzielano
doraźnych instrukcji. Główne oparcie partii stanowili robotnicy większych fabryk
warszawskich, w szczególności metalowcy. Tworzono też osobne kółka
inteligenckie,
czeladnicze i rzemieślnicze. Poza Warszawą istniały koła partyjne w Pruszkowie,
Żyrardowie i łódzkim okręgu włókienniczym (Łódź, Zgierz, Pabianice, Tomaszów).
Miała również partia kontakty z Częstochową i Białymstokiem. Hipotetycznie
szacować można liczbę jej członków na kilkuset, chociaż zakres jej oddziaływania
był szerszy. W początku 1883 r. oberpolicmajster warszawski zarządził poddanie
kobiet zatrudnionych w przemyśle, rzemiośle i handlu kontroli sanitarnej, na
równi
z prostytutkami. Proletariat wydał natychmiast ulotkę wzywającą robotników do
przeciwstawienia się temu nikczemnemu zarządzeniu, które poniewierało ludzką
godność robotnic. Rozporządzenie policyjne zostało cofnięte, co wzmogło
autorytet
partii. Nie ma dowodów na to, by kierowała ona wielkim strajkiem żyrardowskim
z 1883 r., ale wykorzystała go w swej propagandzie. Partia ogłosiła ponad 20
ulotek



Partia Proletariat 333

(niektóre z nich w językach rosyjskim i niemieckim) oraz sprowadzała z Genewy
duże ilości wydawnictw socjalistycznych. W ciągu 8 miesięcy (1883-1884) wydała
w samej Warszawie 5 numerów nielegalnego pisma "Proletariat". Nakład jego
dochodził do 2 tys. egzemplarzy.
Jedna z odezw partyjnych, zwrócona do "pracujących na roli", zapowiadała, że
socjalizm odda w ich ręce ziemię obszarniczą. Jacy chłopi i na jakich warunkach
mieli otrzymać ziemię, odezwa nie precyzowała. Kolportowano ją na wsi, wydano
ją też w języku litewskim. Oddziaływanie jej było zapewne nikłe wobec panującego
na wsi analfabetyzmu oraz braku bezpośrednich kontaktów. W innej wypowiedzi
czytamy, że z rządem carskim robotnik winien toczyć walkę nie tylko jako
z obrońcą klas posiadających, ale także jako z obcym najeźdźcą. Redakcja
"Proletariatu" zastrzegała zresztą, że "nam nie chodzi o niepodległość Polski",
skoro
rewolucja społeczna i tak położy kres uciskowi narodowemu. W dążeniu swym do
umocnienia klasowej świadomości robotników, do ich emancypacji spod wpływu
klas posiadających partia zrezygnowała ze sposobności wykorzystania w walce tych
atutów, jakie mogła dać jej kwestia narodowa.
W samym kierownictwie partii doszło wkrótce też do rozłamu. Kazimierz
Puchewicz, bliski współpracownik Waryńskiego, oświadczył się przeciw politycz-
nym metodom działania, na które kładł nacisk Waryński, i wystąpił z partii
(1883).
Założona przez Puchewicza Partia Robotnicza Solidarność uznawała jedynie
ekonomiczną walkę robotników. Skupiła ona niewielu stronników i została wkrótce
rozbita przez policję.
Aresztowania nie oszczędziły zresztą i Proletariatu. Waryński dostał się do
więzienia
w jesieni 1883 r. Partią kierowali po nim: Aleksander Dębski, Feliks Kon i
Stanisław
Kunicki. W tym czasie członkowie partii w Warszawie i Zgierzu dokonali kilku
zamachów na carskich szpiegów i prowokatorów. Akty te były podyktowane
względami samoobrony, jednak absorbowały siły partii i odwracały ją od
istotniej-
szych zadań. W 1884 r. Kunicki zawarł w Paryżu układ z emigracyjnymi przed-
stawicielami Narodnej Woli. Układ ten przewidywał wspólną, pod kierunkiem
rosyjskim, akcję rewolucyjną przeciw caratowi, zastrzegał odrębność partii
Proletariat
w granicach Królestwa Polskiego i w sposób ogólnikowy stwierdzał także prawo do
niezależności narodu polskiego. Sformułowania te, teoretycznie doniosłe, nie
miały
praktycznych następstw, jako że Narodna Wola w samej Rosji już chyliła się ku
upadkowi. Policzone też były miesiące działalności Proletariatu.
W 1884 r. wyaresztowani zostali wszyscy główniejsi działacze partii w Warszawie
i okręgu łódzkim. Pracę przejęła nowa grupa przywódców z Marią Bohuszewiczówną
na czele. Grupa ta została rozgromiona w rok później na skutek prowokacji.
Ostatki
proletariatczyków usiłowały jeszcze przedłużać działalność do końca 1886 r., gdy
i one dostały się do Cytadeli.
Wcześniej jeszcze odbył się przy drzwiach zamkniętych proces 29 wybranych



334 Kultura doby pozytywizmu

działaczy Proletariatu. Byli wśród nich inteligenci i robotnicy, Polacy i
Rosjanie.
Waryński złożył tu otwarcie swoje wyznanie wiary w konieczność i nieuchronność
rewolucji, której dokona klasa robotnicza. W wyniku procesu 26 I 1886 r.
straceni zostali na szubienicy: Stanisław Kunicki, prawnik Piotr Bardowski
(Rosjanin), rzemieślnik Michał Ossowski i robotnik Jan Pietrusiński. Innych
podsądnych czekała katorga. Waryński został zamknięty w pojedynczej celi
w Szlisselburgii. Zniarł w 3 lata później, w tym samym miejscu kaźni, w którym
cierpiał przed nim Łukasiński.
W 20 lat po ostatnich wyrokach śmierci na powstańców styczniowych ginęli znowu
na stokach Cytadeli polscy rewolucjoniści. Ginęli w imię nowej ideologii:
socjalizmu,
który zmierzał do obalenia w świecie burżuazyjnego wyzysku. Partia Proletariat
zaszczepiła polskim robotnikom elementy teorii marksizmu, uczyła ich
rewolucyjnej
walki z caratem i z burżuazją oraz braterstwa z rewolucjonistami rosyjskimi.
Wciągnęła do działania tylko niewielki ułamek klasy robotniczej - liczba
uczestników kółek socjalistycznych lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych w
Kró-
lestwie nie przekraczała zapewne tysiąca ludzi. Zasady programowe
proletariatczyków
błądziły w niejednym, dając wyraz skłonnościom do anarchizmu i terroru.
Odrzekały
się też świadomie od hasła niepodległości Polski, chociaż oddawały hołd jej
dawnym męczennikom i - obiektywnie rzecz biorąc - wznawiały walkę narodu
z caratem, przerwaną przed 20 laty. Sam fakt mobilizowania do walki nowej klasy
społecznej, do której należała przyszłość, nie miał pozostać bez wpływu na losy
narodu polskiego.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Antonio Labriola – Międzynarodowe sekretariaty pracy a ruch robotniczy i socjalistyczny we Włoszech
Antonio Labriola – 1 Maja i ruch robotniczy we Włoszech (1890 rok)
ruch robotniczy (2)
36 porad jak zwiekszyc ruch na stronie
Zagrożenie Współczesnego Człowieka Ruch New Age
RUCH
ruch 1
komunizm robotnicy w prl ipn
31 Ruch elektronu w polu magnetycznym i elektrycznym Wyznaczanie wartości eprzezm
Ruch Chaotyczny Wahadla 00 p11
Fizyka 1, zbiór zadań dla gimnazjum Dział ruch
Atom i molekuly, ruch ceplny
11 Powt wiadomości ruch skora pokarmowy

więcej podobnych podstron