Wings of the wicked rozdział 23


Rozdział 23
Następny poranek był chłodny, zachmurzony i mglisty, a ja byłam spięta z
frustracji po nieudanym, wczorajszym polowaniu na Bastiana i jego zbiry.
Poszłam pobiegać z Willem i wzięłam gorący prysznic, jak tylko wróciliśmy.
Kiedy zeszłam na dół, ujrzałam coś przez duże szklane drzwi w kuchni.
Skrzydła.
Mój oddech uwiązł mi w gardle, otworzyłam drzwi i wyszłam na ganek. Po
chwili zorientowałam się, że zobaczyłam plecy półnagiego Nathaniela. Nigdy nie
widziałam jego skrzydeł, które miały miedziany poblask w słońcu. Rozciągnął je
najszerzej, jak tylko mógł, a potem rozluznił i złożył na plecach, ale nie zniknęły.
Jego koszulka leżała na huśtawce kilka kroków dalej.
Podeszłam do niego ostrożniej.  Hej, Nathaniel.
Odwrócił głowę do mnie, kiedy zatrzymałam się tuż obok niego i uśmiechnął się
do mnie ciepło.  Ellie.
Podziwiałam jego skrzydła, które wydawały się, że mają dwa odcienie. Kiedy
słońce zalśniło w jego piórach, kolor dopasował się do jego oczu.  Co
porabiasz?
- Rozciągam się  odpowiedział.
Odwrócenie wzroku od jego skrzydeł było trudne. Nie często widziałam skrzydła
kosiarza z bliska, chyba że w walce, a przy tej okazji nie miałam czasu na
podziwianie . Nawet Will był nieśmiały, jeśli chodzi o jego skrzydła i mogłam
policzyć na palcach, ile razy je widziałam.  Will też powinien to robić raz na
jakiś czas  zasugerowałam z uśmiechem.  Pewnie nie byłby w takim złym
humorze.
Nathaniel zaśmiał się, a jego skrzydła złożyły się i znikły.  Być może, ale
obawiam się, że nic mu nie pomoże. Włożył koszulkę przez głowę.  Będzie
dzisiaj padać.
Rzeczywiście ciemna chmura wisiała na zachodzie.
Usiadł z gracją na huśtawce i poklepał miejsce obok siebie.  Chodz usiądz ze
mnÄ….
- Szkoda, że jest zimniej niż wczoraj  powiedziałam, obejmując się i zniżając się
na siedzenie.
- Temperatura się zmieni wkrótce.- Popchnął huśtawkę tam i z powrotem,
odpychając nas delikatnie butem na śliskiej nawierzchni.  Wspaniale, że jest
tutaj z nami, Ellie. Kosiarze kochają być koło ciebie. To coś więcej, że ja i Will
jesteśmy z Tobą od dawna albo to, że Marcus zna cię tak dobrze. Lepiej się
czujemy, kiedy jesteś w pobliżu.
- Lepiej?  zapytałam.  Wiedza, że macie mnie chronić?
- Tak  powiedział Nathaniel.  Ale jest coś więcej. Jest coś w tobie, co przyciąga
kosiarzy. To musi być twoje boskie pochodzenie. Czujesz ciepło& dobro. Nie da
się tego opisać. Pragniemy twojej obecności. To sprawia, że jesteś dla nas
bardziej piękniejsza. Inni mają pretensję, że masz kontrolę nad nimi. Anielskie
nie są jedyne, które tak się czują, ale demoniczne reagują inaczej. Anielscy chcą
cię instynktownie chronić, tymczasem demoniczny pragną cię, jak nic innego.
Oni po prostu chcą wiedzieć, jak smakujesz.
Wszystko, co powiedział zaniepokoiło mnie. Nie chciałam, żeby innych ciągnęło
do mnie w sposób, jaki opisał. To sprawiło, że zaczęłam też się zastanawiać nad
miłością Willa do mnie, czy to, co czuł nie było uczucie natury ochronnej.
Zawsze wydawało mi się, że chce mnie dotknąć i być fizycznie blisko, jakby nic
nie mógł na to poradzić. Walczył sam ze sobą, żeby być z dala ode mnie. Sposób
opisany przez Nathaniela, jak działam na demoniczne też mnie zabolał. Ale
nigdy uczucie Cadana nie było złośliwe, ani złe w żaden sposób. Dotykał mnie
tak samo, jak Will, ale ja nic nie poczułam. Ale czy Cadan myślał, że jest we mnie
zakochany przez mojÄ… wrodzonÄ… atrakcjÄ™?
Nathaniel spojrzał na jezioro.  Twój ostatni opiekun mówił, że jest ci bardzo
oddany, ale żaden z nich nie służył ci tak długo, jak Will. Kilkadziesiąt lat. Sto lat.
Chociaż nie poznałem wszystkich twoich strażników to wydaję mi się, że z
żadnym z nich nie wytworzyłaś takiej więzi, jak z Willem. On jest silniejszy niż
jakikolwiek anielski kosiarz, jakiego spotkałem, a jednocześnie jest mroczniejszy.
Nie wiem dlaczego.
Słowa ,,mroczniejszy było, jak nóż wbijający się w moje ramię.  Co masz na
myśli?
Nathaniel zatrzymał się, zamyślony.  To jest to coś z jego energii, coś innego niż
u innych z naszego gatunku. Zauważyłem to tego samego dnia, kiedy go
spotkałem, a inni uważają go za zbyt podobnego do demonicznego. On jest
legendą wśród nas. Jego moc jest nieporównywalna do jakiekolwiek z anielskich
kosiarzy.
Widziałam, co Will robił podczas walki, co jednocześnie przerażało i zachwycało
mnie. Rzeczy, które przypominały mi demonicznych, ale to niemożliwe, żeby nie
był anielskim. Mój Anielski Ogień udowodnił to wielokrotnie, ale w kościach
czułam, że Nathaniel ma rację. Coś w Willu było mroczne, mroczniejsze niż u
Nathaniela, czy nawet u Avy.
Nathaniel odchylił się na huśtawce i westchnął.  To wszystko jest bardzo
ciekawe. Szkoda, że w pełni nie rozumiem więzi między wami.
Słowa Nathaniela przypomniały mi wspomnienie ust Willa na moich, tak żywe w
mojej pamięci, że poczułam ciepło, jakby to się działo w tym momencie.
Zamknęłam oczy, przełknęłam ślinę i zmusiłam się do powiedzenia czegoś, żeby
tylko oderwało mnie od tej myśli.  Czy więz jest niebezpieczna?
Pokiwał głową.  To, co powiedział ci Will jest prawdopodobnie prawdą. Jesteś
śmiertelnym Archaniołem, a on jest twoim opiekunem. Żadne z was nie może
kochać innych. Waszym priorytetem jest tylko jeden cel.
- Nie pamiętam, dlaczego to wybrałam  powiedziałam z frustracją.  Dlaczego
miałabym kiedykolwiek chcieć oddać skrzydła i stać się człowiekiem?
- Ellie  Nathaniel zaczął ostrożnie.  To coś, co powinnaś zrozumieć. Nie ma
szans, żeby Gabriel zrobił to z własnej woli. Archaniołowie nie mają wolnej woli.
Patrzyłam na niego w szoku, pozwalając żeby to, co właśnie powiedział
poukładało mi się w głowie.  Byłam zmuszona stać się człowiekiem?
- Najprawdopodobniej dostałaś rozkaz od Boga. Anioły tylko słuchają. To twoja
natura, tak zostałaś zaprojektowana.
- Ale ja podejmuję codziennie własne decyzję. Mogę robić, co tylko chce.
- Teraz jesteś człowiekiem. Tylko w niebie jesteś Gabrielem, który musi słuchać
bez zadawania pytań. Tu, na ziemi masz duszę i wolą wolę ludzkiej kobiety.
- Dlaczego mi to mówisz?
Jego spojrzenie było intensywne, wwiercające się we mnie.  Bo chcę, żebyś
wiedziała, że masz teraz wybór. Zawsze masz wybór, ponieważ jesteś
człowiekiem.
Pokręciłam głową.  Ale mój stróż  Will  słucha mnie, ale może również
zdecydować, że nie będzie. -Wspomnienie Willa ratującego mnie w nocy od
Briana przyszło mi do głowy. Nie zrobił tego dla mnie, ale wybrał że odejdzie.
- To dlatego, że stróże to nie anioły - Nathaniel odpowiedział.  Kosiarze mają
własną wolę, dlatego muszą przyjąć rolę opiekuna relikwii. Nie mogą zostać
zmuszani. To jest piękno tego: w niebie jesteś zobowiązywania do robienia
wszystkiego i tam nie możesz czuć żadnych emocji, nawet miłości do Boga.
Jednak nie jesteś już w niebie.
- Mówisz mi, że mogę kochać kogokolwiek zechcę?  zapytałam ostrożnie,
próbując rozszyfrować jego tajemnicze słowa.  Willa?
Uśmiechnął się.  Teoretycznie. Ale Will, który wybrał swój obowiązek i warunki,
nadal nie może nic zrobić, oprócz chronienia cię. Chociaż ty możesz, on nadal
musi przestrzegać zasad Michała i nie mogę sobie wyobrazić, że twój brat jest
bardzo zadowolony ze swojej boskiej siostry i ziemskiego kosiarza.
- Czy Michał naprawdę może zabić Willa?  zapytałam ze strachem.
Uśmiech zszedł z ust Nathaniela.  Będzie miał takie prawo.
Lód zamarzł w moich żyłach, prawie mnie paraliżując.  Więc dlaczego mówisz,
żebym kochała Willa, skoro wiesz to?
- Nie robię tego  powiedział.  Kiedy on i ja& dyskutowaliśmy o was,
powiedziałem mu, że Michał przyjdzie po niego. Powiedziałem mu też, że
chciałbym, żeby on  wy, byliście szczęśliwi, a gdy chodzi o miłość, przepisy po
to są, żeby je łamać. Powiedziałem Willowi, że powinien zdecydować i wybrał,
że będzie cię kochać.
- Nie pozwolę, żeby Michał zabił Willa  obiecałam.  Potrzebuję go. Jak ktoś
może zostać zabity za miłość?
Nathaniel spojrzał zamyślonym wzrokiem w jezioro.  Akty miłości kłócą się z
boskością. Anielscy kosiarze są potomkami upadłych aniołów, Grigorij i ze
względu na to w oczach wielu aniołów, zwłaszcza wielu Archaniołów nie są lepsi
od robaków. Zanim zapomniałaś, że jesteś Gabrielem poślubiałaś ludzkich
mężczyzn i miałaś z nimi dzieci. Ale nawet ja wiem, że anioły wierzą, że
potomstwo Grigorij jest najpodlejsze z podłych, bez względu na to, że nie są
demoniczne. Jesteśmy nienaturalni dla nich. Nienaturalni, ale przydatni.
Każde słowo uderzało mnie mocno, jeden po drugim. Dopiero co dowiedziałam
się, że anioł może zabić Willa za samo dotykanie mnie, a tu spadła na mnie
kolejna bomba: mam dzieci. Dziecko. Dzieci. Gdy to powiedział to
przypomniałam sobie coś, ale nie mogłam zobaczyć twarze ludzi, których
kochałam przed Willem.
- Gdzie one są?  zapytałam niewyraznie.  Moje dzieci.
- Ich potomkowie wciąż żyją  powiedział Nathaniel.  Nie miałaś dzieci od co
najmniej trzystu lat. Nie śledzę ich tak dokładnie, jak kiedyś, ale z tego, co wiem
twoi potomkowie też są w Ameryce.
- Dlaczego śledzisz ich?
- Śmiertelni potomkowie, dzieci i ich wnuki, zawsze posiadają jakąś moc, która
różnie się przejawia. Są one silniejsze niż zwykli ludzie i wiem z tego, że
przypominają trochę twoje możliwości, chociaż są znacznie słabsze i oczywiście
nie mają Anielskiego Ogienia. Garstka anielskich kosiarzy została wybrana by ich
pilnować, żeby nie stanowili niebezpieczeństwa. Wszyscy, którzy posiadają dużą
moc mogą być potencjalnie niebezpieczni.
Kiedy zastanawiałam się, jak to by było znać je, zostałam sprowadzona na
obrazy siebie, kochającej kogoś innego niż Will. Powiedział mi, że zawsze mnie
kochał, a to oznacza, że nawet wtedy, kiedy ja kochałam kogoś innego. To
złamało mi serce. Skoro byłam z innymi mężczyznami w poprzednich
wcieleniach, jak mogłam myśleć, że Will nie powinien być z innymi
dziewczynami.
- Ellie  Nathaniel powiedział nagle.  Wszystko w porządku?
Zdałam sobie sprawę, że wpatruję się w ziemię, a moja dłoń zaciska się na
oparciu huśtawki. Rozluzniłam ją i zamrugałam.  Tak. To jest po prostu dużo na
raz.
Położył rękę na moim ramieniu uspokajająco.  Nie chciałem cię martwić.
Powinnaś odpocząć.
Pokręciłam głową.  Muszę iść szukać Bastiana i przypilnować, żeby zapłacił za
to, co zrobił moim rodzicom.
Uśmiechnął się do mnie.  Idę do biblioteki, żeby sprawdzić coś dla
potencjalnych klientów. I muszę się zorientować, gdzie jest moja kopia
grimoire1. Jednej z twoich potomków jest zgorzałym kolekcjonerem boskich
artefaktów. Jeśli uda mi się ją odzyskać, możemy dowiedzieć, jak przywrócić cię
do anielskiej formy.
- Myślisz, że to możliwe?  zapytałam.
Uśmiechnął się i wstał.  Wszystko jest możliwe.- Odszedł i zostawił mnie z
myślami.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dom był pogrążony w ciszy i od razu usłyszałam, kiedy deszcz zaczął padać, jak
przewidział Nathaniel. Po rozmowie z nim, wycofałam się, żeby poczytać.
Cudownie było zwinąć się na sofie przy dużym oknie.
Po południu czułam się trochę samotnie, więc odłożyłam książkę. Chciałam
obejść moją kolej na robienie prania, ale będę musiała to jutro zrobić, chyba że
wrócę do Nany. Ale nie byłam jeszcze gotowa, żeby wrócić do ludzkiego świata.
Wkradłam się do kuchni, żeby zrobić sobie kanapkę z indyka na obiad,
zastanawiając się, gdzie był Will. Nie widziałam go, odkąd wróciliśmy z biegania,
więc poszłam go poszukać. W domu panowała cisza, ale po chwili usłyszałam
delikatne brzdąkanie strun gitary akustycznej Willa. Skierowałam się po dzwięku
na schody i do jego sypialni. Drzwi były uchylone, więc je otworzyłam. Siedział
na końcu łóżka, brzdąkając. Spojrzał na mnie, kiedy weszłam.
Podeszłam do łóżka i usiadłam, opierając się plecami o niego i położyłam głowę
na jego ramieniu, a on grał bez zarzutu. Zamknęłam oczy i słuchałam słodkiej
muzyki, która wypełniała mi głowę. Jego ramiona unosiły się rytmicznie,
usypiając mnie. Nie rozpoznałam piosenki, ale była piękna i delikatna, coś co
mogło by ułożyć mnie do snu w środku bitwy.
- Co to za piosenka?  zapytałam.  Nie znam jej.
- Napisałam ją dla ciebie.
Oparłam się mocniej o jego plecy i uśmiechnęłam się, czując ciepło.
Odwróciłam się, włosy musnęły mój policzek.  Podoba mi się.
Oddalałam się dzięki tej pięknej piosence, którą stworzył dla mnie. Siedzieliśmy
tak przez długi czas, plecami do siebie na łóżku, nawet najmniejszy ruch drażnił
moje zmysły. Zapomniałam o wszystkim, oprócz niego. Pozwoliłam sobie
zapomnieć o rodzicach. Nanie, moich przyjaciołach, Enchim, Bastianie,
1
księga wiedzy magicznej
Merodachu Kelaeno, Cadanie& Nikt z nich nie miał teraz znaczenia. Jedyną
rzeczą, która się liczyła była piosenka, którą grał dla mnie.
Gdy piosenka się skończyła, zeszłam z łóżka, a on spojrzał na mnie. Cisza ciążyła
mi w czaszce, ciężko, wywierała ciśnienia na resztę mojego ciała, jakbym tonęła
w głębokiej wodzie.
- Dokąd idziesz?  zapytał.
Wzruszyłam ramionami i posłałam mu lekki uśmiech do otuchy.  Jestem po
prostu zmęczona. Chyba pójdę na dół i skończę czytać książkę.
Skinął głową, ale kiedy wyszłam z pokoju nie usłyszałam gitary ponownie.
Wróciłam do gabinetu, otwierając drzwi delikatnie, czując nagle wyczerpana.
Zamiast ponieść książkę, usiadłam koło okna, podciągnęłam kolana do piersi i
obserwowałam, jak na ciemnym jeziorze szaleje deszcz.
Było mi strasznie zimno, więc wyobraziłam sobie, jak mama owija ramiona
wokół mnie i przytula mocno. W moich wspomnieniach głaskała mnie po moich
włosach, krętych, niesfornych ciemnoczerwonych falach. Żałuję, że okłamałam
ją tyle razy lub wykręcałam się od spotkań z nią, bo chciałam spędzić czas z
przyjaciółmi. Ludzie zawsze mówią, że kiedy tracisz kogoś, kogo kochasz jesteś
trawiony przez żal. Żałują, że coś zrobili, nie zrobili lub nie robili wystarczająco
dużo. Czułam wszystkie te rzeczy w sercu, więc było mi tak ciężko, że trudno
było mi się podnieść i oddychać. Czułam się zawstydzona, że nie mogłam sobie
przypomnieć ostatniej chwili, kiedy ją widziałam żywą i to, co mi ostatnio
powiedziała. Pamiętałam, jak pachniała, jej perfumy, ale dokładny kolory jej
brązowych oczu mi się zatarł. To było tak, jakby po każdym dniu po jej śmierci
moje wspomnienia o niej rozpływały. Myśli, że mogę o niej zapomnieć była
najstraszniejsza. Nie chciałam zapomnieć jej, lecz zemścić się na tych, którzy mi
jÄ… zabrali.
Wyczułam Willa blisko mnie i kątem oka zobaczyłam, że pojawił się w drzwiach.
Kiedy spojrzałam na niego, jego ramiona opadły.
- Wszystko w porządku?  zapytał.  Proszę mów do mnie, Ellie.
Twarz mojej matki przemknęła mi przed oczami i odetchnęłam głęboki, żeby
stłumić szloch. Objęłam się i oparłam się o okno.  Tęsknię za moją mamą.
Przygryzł górną wargę przez chwilę myśląc, a potem podszedł i usiadł po drugiej
stronie sofy.  Wiem.
Szloch wyrwał mi się i zanim zdążyłam się zorientować, łzy spływały mi po
policzkach, a usta i ręce drżały. Wzdrygnęłam się, dławiąc się powietrzem,
dusząc rozpacz, która zalewała mnie, jak powódz, wypełniając moje płuca i
przełyk, aż płakałam tak mocno, że nie mogłam oddychać. Przyciągnął mnie do
siebie, obejmując ramionami, a moje dłonie delikatnie dotykały go. Schowałam
twarz w jego pierś ciągle płacząc, a jego ciepło, znajomy zapach i ręce dotykały
delikatnie i kojąco moje włosy. Mruknął coś cicho do mnie, ale jego słowa nie
miały znaczenia. Wystarczało mi, że czułam go koło siebie.
W końcu odsunęłam się od niego, wycierając łzy na mojej twarzy rękawem.
Zajęło mi chwilę, żeby spojrzeć mu w oczy. Udało mi się odzyskać oddech pod
kontrolą i zatrzymać falowanie klatki piersiowej. Wzięłam swoje ręce i nogi
blisko mojego ciała, aż znowu nie dotykałam Willa. Siedziałam bez ruchu, cicho.
Patrzyliśmy na siebie przez jakiś czas, cisza pomiędzy nami nie była krępująca.
Słuchałam, jak deszcz wali mocno o dach domu.
- Martwię się o ciebie  powiedział łagodnie. Położył dłoń na moim kolanie, a
potem pochylił się, żeby je pocałować. Prośba o pokój między nami była
oczywista.  I o to, jak siÄ™ czujesz.
- Czuję się dobrze. Lepiej po małym płaczu.
Uśmiechnął się, wargi muskały moje kolano, ale uśmiech zniknął tak szybko, jak
się pojawił.  Nie, nie jesteś. Obawiam się, że nie będziesz jeszcze przez chwilę.
- Leczę się, Will. To wymaga czasu.- Stukałam palcami o lodowatą szybę, życząc
sobie, żeby zrobił wszystko inne, ale nie kontynuował naszą rozmowę.
- Wiem  powiedział i usiadł z powrotem.  Uśmiechasz się czasami, ale nie
sądzę, że jesteś szczęśliwa.
Wzruszyłam ramionami i przestałam stukać palcami.  Trudno być szczęśliwym.
- Rozumiem cię lepiej niż większość  powiedział.  Martwię się, że zamykasz się
na mnie. Polujemy, co noc, ale czuję, że straciłaś ikrę, część swojego światła. Nie
powiesz mi, jak naprawdę się czujesz, a ja chcę po prostu ci pomóc.
- Jestem pełna bólu  powiedziałam mu.  Chcę zemsty, a nie mogę znalezć
Bastiana. Nie mam pojęcia, jaki będzie jego następny ruch, powoli wariuję.
Wziął mnie za rękę i potarł ją obiema dłońmi.  Potrzebuję cię, żeby nadal
walczyć. Nie podawaj się dla mnie, dobrze? -Dotknął moich włosów i podniósł
się, żeby odejść.
- Will  zawołałam za nim i podeszłam do drzwi. Bawiłam się palcami rąbkiem
mojej bluzki.  Nie chciałam cię martwić. Byłam taka zdrętwiała z żalu po stracie
moich rodziców. Robisz wszystko cudownie, wspierasz mnie i doceniam to.
- Ja po prostu nie wiem, co mam ci powiedzieć i jak się zachować.
- Nie musisz nic mówić  przyznałam.  Wystarczy, że będziesz przy mnie& jak
teraz.
Westchnął i objął mnie.  Obiecuję, że zawsze będę przy tobie.
Poczułam nowe łzy, palące oczy.  Nie możesz mi tego obiecać. Ja już straciłam
tak wiele. Nie mogę ciebie też stracić, Will.
Odsunął się, a jego kciuk otarł moje łzy.  To jest obietnica i zamierzam ją
dotrzymać, a ja nigdy cię nie okłamałem. Przysięgam, że będą twoim
opiekunem na zawsze i będę cię zawsze kochać.
Więcej łez spłynęło mi po policzku, a on ucałował je, jego usta były miękkie na
mojej skórze. Byłam taka przybita, a gdyby umarł dla mnie, nigdy nie
poradziłabym sobie z tym smutkiem.
Podniósł mój podbródek do góry, jego zielone oczy błyszczały w słabo
oświetlonym pokoju.  Wierzysz mi, prawda?
Kiwnęłam głową, usta mi drżały.  Tak.
Pocałował mnie czule i oddałam pocałunek mocniej, nasze usta spotkały się po
raz pierwszy od nocy, kiedy umarła moja mama. Poczułam się, jak kilka lat,
dziesięcioleci temu, jakbym nie brałam oddechu od bardzo dawna.
- Może prześpisz się?  zaproponował, jego ręce głaskały moje ramiona. 
Zrelaksuj siÄ™ dziÅ› wieczorem.
- Idziesz patrolować?
- Nie  powiedział.  Chyba pójdę na chwilę nad jezioro, zaczerpnąć świeżego
powietrza. Chodzmy na górę, spać.
Wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojego pokoju, gdzie położyłam się na
jego łóżku, kładąc ręce blisko siebie.
- Will zostaniesz ze mną?  zapytałam, kiedy podciągnęłam koce pod mój
podbródek.
- Przyjdę za chwilę  obiecał.  Postaraj się zasnąć, okej?
Patrzyłam, jak wychodzi i zamyka za sobą drzwi. Odpływanie trwało wieki i
ciągle sen mieszał się z rzeczywistością, co prawdopodobnie trwało godziny.
Jego łóżko było bardzo ciepłe i miękkie, ale moje serce za bardzo mnie bolało,
żebym głęboko zasnęłam.
Nagle mocny huk wybuchł w moich bębenkach, a dom gwałtownie zadrgał.
Otworzyłam oczy, zaskoczona i przerażona, nie wiedziałam, czy mi to się nie
przyśniło. Gdy odzyskałam zmysły, zerwałam z siebie koce i stanęłam na równe
nogi. Otworzyłam drzwi sypialni i rzuciłam się na dół po schodach na jednym
wdechu. Górne światła migotały i brzęczały, aż w końcu zgasły, pozostawiając
dom w ciemności, nadal dzwoniło mi w uszach. Ruszyłam do przedniej części
domu, skąd pochodził dzwięk, starając się iść powoli i cicho.
- Will?  zawołałam.  Nathaniel?
Przedpokój, a właściwie to, co z niego zostało, przedstawiał marny widok.
Frontowe drzwi były wyłamane, a ściana wokół nich zburzona. Falujący pył w
świetlne księżyca oblepiał każdą płytkę w przedpokoju. Weszłam do Mroczni i
zaczęłam szybciej oddychać, kiedy zobaczyłam, co spowodowało te zniszczenia.
Masywny kształt pojawił się w świetle i pyle, sylwetka poszarpana, nieudolnie
przypominając kształt człowieka. Ale to nie był człowiek.
- Preliator! -Głęboki, chropowaty głos Merodach huknął, potrząsając moim
ciałem aż do kości.  Wyjdz, zabawimy się! Za nim pojawił się inny kształt:
Kelaeno prowadzący jeszcze pięć virów.
Znalezli mnie.
Tak wiÄ™c rozdziaÅ‚ udaÅ‚o nam siÄ™ zamieÅ›cić szybciej Jð NastÄ™pny planujemy dodać
16. Dzięki za wszystkie motywujące komentarze.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wings of the wicked rozdział 1
Wings of the wicked rozdział 20
Wings of the wicked rozdział 24
Wings of the wicked rozdział 19
Wings of the wicked rozdział 13
Wings of the wicked rozdział 18
Wings of the wicked rozdział 7
Wings of the wicked rozdział 15
Wings of the wicked rozdział 4
Wings of the wicked rozdział 14
Wings of the wicked rozdział 10
Wings of the wicked rozdział 2
Wings of the wicked rozdział 8
Wings of the wicked rozdział 22
Wings of the wicked rozdział 17
Wings of the wicked rozdział 9
Wings of the wicked rozdział 16
Wings of the wicked rozdział 6
Wings of the wicked rozdział 3

więcej podobnych podstron