Małachow leczenie głodówką


Małachow G.P.- Lecznicza głodówka.
Pod pojęciem "głodówki" naliźy rozumieć dobrowolną rezygnację człowieka z przv|mowania wszelkiego pożywienia, a w szczególnych przypadkach również wody, na określony czas, w celu oczyszczenia organizmu, uwolnienia się od choroby lub doskonalenia duchowego.
Maksymalny czas głodówki nie powinien prowadzić do
wyniszczenia organizmu i wystąpienia nieodwracalnych
zmian
Wprowadzenie.
Większość popularnych artykułów na temat głodówki napisana została przez osoby, które ani razu w życiu nie przepuściły posiłku.


wielu z nas słyszało, że niektórzy ludzie leczą się głodówką, że istnieją nawet specjalne kliniki, w których lekarze stosują terapię głodówką, słyszeliśmy wiele jeszcze innych rzeczy o tym budzącym lęk, a jednocześnie intrygującym słowie "głodówka". Co takiego nas w tym słowie zatrważa, a co intryguje, przyciąga?
Kiedy zetknąłem się z głodówką we własnej praktyce, kiedy sam zacząłem próbować postu, stopniowo odkrywała się przede mną prawda i zrozumiałem, co takiego we mnie samym boi się głodówki, a co się ku niej skłania. We wszystkich w zasadzie poradnikach dotyczących głodówki opisuje się jej wpływ na fizjologię i psychikę człowieka, ale nikt wyraźnie nie stwierdził, że podstawowe oddziaływaŹnie głodówki dokonuje się w postaci polowej1 człowieka, w jego świadomości. Stan postu umożliwia nam pracę z umysłem, zmysłami, szczególnie tymi, które "rozrosły się" i "umocniły" w naszej świadomości, żądają zaspokojenia i podpo-rządkowują sobie całego człowieka. Zajmujemy się wyłącznie zaspokajaniem ich kaprysów - smacznie jemy, jesteśmy coraz bardziej wyrafinowani w dogadzaniu swojemu zmysłowi węchu, w poszukiwaniu wygody, seksu. Nasz umysł, z którego tak jesteśmy dumni, jest stale zajęty wysługiwaniem się zmysłom, zaspokajaniem ich każdego kaprysu - a w tym celu rozpracowuje skomplikowane kombinacje pozwalające obejść moralność, zagłuszyć sumienie, znaleźć usprawiedliwienie. Wiemy, do czego to w końcu doprowadza - do nadmiaru i przesytu, które rodzą chorobę.
Kiedy zaś człowiek zaczyna dobrowolnie pościć, walczy nie z chorobą, lecz z wrażeniem zmysłowym, z przewrotnością umysłu, który ją zrodził. Już w pierw-szym dniu głodówki niezaspokojony zmysł zaczyna protestować poprzez wszystkie dostępne chorobie kanały oddziaływania. W głowie ciągle miotają się uczucia - niezadowolenie, rozdrażnienie, żal, współczucie, strach itp. Ale czy czujemy to my, nasza Dusza, czy też zmysły, których "sługą" jest umysł?
Medycyna, zajmując się ciałem, nigdy i w żaden sposób nie uwolni nas od schorzeń, których prawdziwa przyczyna tkwi nie w ciele fizycznym człowieka, lecz w jego postaci polowej. Głodówka okazała się środkiem, za pomocą którego możemy samodzielnie pracować z patologią o charakterze uczuciowym i jej skutkami
1 Postać polowa - struktura energetyczno-informacyjna, jaką oprócz ciała fizycznego posiada każdy człowiek. Więcej na ten temat czytelnik dowie się z książki "Własny system uzdrawiania" tegoż autora (Przyp. tłum.).
przejawiającymi się w ciele fizycznym. Jeżeli chcemy się uwolnić od swoich chorób, powinniśmy się zmienić pod względem jakościowym - jako osoba. Książka skierowana jest do tych, którzy chcą tego dokonać. Przykład z książki J. Nikołaje-wa "Gołodanije radi zdorowja" ("Głodówka dla zdrowia") jest wymowną ilustracją tego zjawiska.
"Pochodzę z Leningradu, przeżyłam blokadę. Podczas wojny dostałam się pod obstrzał artyleryjski, kiedy przewożono nas, dzieci z domu dziecka, przez jezioro Ładoga na Wielką Ziemię. Byłam ranna w głowę, ucierpiały też moje ręce i nogi. Wraz z innymi rannymi dziećmi odwieziono mnie z powrotem do Leningradu, do szpitala wojskowego. Później - kolejne domy dziecka. Przyszedł telegram informujący o śmierci mamy i ojca: Zginęli podczas wykonywania obowiązków służbowych) Potem przyzakładowa szkoła zawodowa i szkoła wieczorowa. Straszne zimno. Straszny głód. Straszny przez to, że przymusowy, bez przebłysku nadziei. To nie była głodówka lecznicza! Cała dzienna norma - 125 gramów chleba, łyżeczka mleka, żeby zabielić herbatą, płynna kasza i czasami, w święta - sucharki. Ale wytrzymaliśmy.
Moje późniejsze życie było niełatwe: nie kończące się ciężkie choroby przykuły mnie do łóżka. Zaczęło się od choroby reumatoidalnej, a potem jedna za drugą -choroba niedokrwienna serca, osteochondroza, nadciśnienie, kamica nerkowa, nieżyt żołądka, zapalenie jelita grubego, cukrzyca, alergia itd. To wszystko bardzo mi dokuczało. Ciągle następowały zaostrzenia dolegliwości - zapalenia płuc, oskrzeli, zatoki szczękowej, zatoki czołowej. Byłam na zwolnieniu po 8-9 miesięcy w roku. Artrolodzy, interniści, endokrynolodzy oraz inni specjaliści byli bezsilni. Ruszyłam więc na zwiady chciałam sprawdzić, co to za szpital nr 68 w Moskwie, gdzie jacyś lekarze dziwacy leczą głodem, chociaż na dźwięk słowa "głód" ogarniała mnie zgroza: przecież z głodu zmarło tylu moich bliskich, miliony ludzi umarły z głodu, a i ja sama niemal nie zginęłam. Lekarze początkowo mi odradzali: "Jest pani bardzo osłabiona, ma pani ciężkie doświadczenia z oblężenia LeningraŹdu, żeby się tylko nie pogorszyło ". Ale nie miałam nic do stracenia, charakter mam twardy, pomimo licznych chorób. Postawiłam na swoim. Głodowałam przez 24 dni, straciłam 17 kilogramów, ale zaczęłam się czuć nieporównanie lepiej. To był cud -przygotowałam się do śmierci "z głodu ", a tu - odwrotnie - odżyłam! Nie czuję już tego strasznego bólu w lędźwiach i w nogach, który męczył mnie przez tyle lat, pomimo wszelkich możliwych metod leczenia. "Uspokoił" się mój biedny kręgoŹsłup, który był jak rozpalony słup. Wyciszyło się serce, zniknęło nadciśnienie, zapalenie płuc, zapalenie oskrzeli. Żadnego kataru, żadnego bólu głowy -jak gdybym nigdy ich nie miała!
Kochani, wspaniali doktorzy! Jakże wam jestem wdzięczna! Dziękuję, że istniejecie - wy, specjaliści od głodówki leczniczej! Ile pytań wam zadawałam, a wy zawsze cierpliwie, uprzejmie na nie odpowiadaliście. Zadziwiający zespół - wszyscy, od opiekunek po profesora i lekarza naczelnego. Rzeczywiście potraficie leczyć wszystkimi naturalnymi środkami: powstrzymywaniem od jedzenia, dietą, ciepłym słowem. Przywykłam do komfortowych warunków, w jakich leżałam miesiącami, ale tam było mi źle na sercu, bo leki prawie nie pomagały. Tu zaś nie zauważałam
licznych mankamentów (brakpodwórza do spacerów, brak oddzielnego stanowiska dla pielęgniarki, nie było telefonu itp.). Miałam bowiem to najważniejsze - nie tylko nas skutecznie leczono, lecz także uczono właściwego trybu życia - ostrzegano przed przejadaniem się, brakiem ruchu, odżywianiem się nienaturalnymi, rafinowanymi produktami itd. A przecież po blokadzie starałam się jeść jak najwięcej produktów "kalorycznych", "wzmacniających" powetować sobie głodne lata wojny. Jestem przekonana, że było to moim największym błędem, główną przyczyną moich chorób. Niech żyje wspaniała głodówka, która leczy i uczy, jak żyć!"
Autor wyraża nadzieję, że książka ta zmieni wiele w waszej świadomości, zmieni wasz stosunek do własnego organizmu i do życia w ogóle. Z czasem zrozumiecie i docenicie celne przysłowie - "Głód to nie ciotka, ale matka rodzona".

CZĘŚĆ I.
TEORIA GŁODÓWKI.
Zjawisko głodówki w przyrodzie.
Głodówka jest formą naturalnej terapii,
zaliczanej do najskuteczniejszych
i najbardziej nieszkodliwych,
pod warunkiem prawidłowego stosowania.
Przyjrzyjmy się otaczającej nas przyrodzie. Na Ziemi regularnie zmieniają się pory roku. Po sprzyjającej dla wzrostu roślin i życia zwierząt porze roku następuje pora niesprzyjająca. Wiosną i latem dzięki dużej ilości światła i ciepła roślinność obficie pokrywa powierzchnię Ziemi. Zwierzęta dzięki wystarczająco dużej ilości pożywienia mają korzystne warunki do rozwoju i rozmnażania. Zima to w przyrodzie inny okres, dzień jest krótszy, ciepła jest mniej. Rośliny zatrzymują swoje procesy życiowe, zrzucają liście, schną. Dla owadów i zwierząt zaczyna się czas braku pożywienia. Do tego niekorzystnego okresu są one dobrze przystosowane. Prawie wszystkie owady i część zwierząt zapada na ten okres w sen (odrętwienie). Zwierzęta, które nie zapadają w sen, przeczekują ten czas zadowalając się minimalną ilością pożywienia, a w pewnych okresach nie jedzą w ogóle.
W przyrodzie istnieją więc dwa podstawowe mechanizmy, które umożliwiają żywym istotom skuteczną obronę przed niekorzystnymi warunkami. Pierwszy z nich to sen sezonowy, drugi - czasowe wyrzeczenie się przyjmowania pożywienia. Przyjrzyjmy się szczegółowo tym mechanizmom.
Sen sezonowy. Głębokość snu (w czasie którego zwierzęta nic nie jedzą i nie piją) może być trzech rodzajów - stan anabiozy, odrętwienie sezonowe i nieprzerwany sen sezonowy.
Anabioza. Wyraz ten pochodzi z greckiego ana ~ znów, na nowo i bios -życie; oznacza taki stan organizmu, w którym procesy życiowe są na tyle spowolnione, że nie ma żadnych widocznych przejawów życia. Naukowcy stwierdzili, że dla anabiozy charakterystyczne jest silne ochłodzenie i/lub odwodnienie organizmu. Woda znajdująca się w komórkach pod wpływem oziębienia zamienia się w szklistą, bezkształtna masę, która nie niszczy protoplazmy komórek tak jak kryształki lodu. Po ogrzaniu w takich komórkach w pełni regenerują się procesy życiowe. Podczas odwadniania organizmu protoplazma komórek (żywe białko) przechodzi ze stanu hydrozolu (płynnej galarety) w stan hydrożelu (podobny do suchej żelatyny) i przez długi czas zachowuje zdolność do odzyskania pierwotnego stanu, kiedy nastąpią sprzyjające warunki zewnętrzne. Kiedy tylko takie warunki powstają, protoplazma wchłania wodę - pęcznieje, co prowadzi do wznowienia procesów życiowych.
Stan anabiozy jest charakterystyczny dla bakterii, nasion roślin, owadów, płazów i gadów. W takim stanie potrafią one przetrwać w warunkach wiecznej zmarzliny, silnego upału, suszy i zwiększonego promieniowania. W taki sposób wysuszone nasiona niektórych roślin mogą zachować zdolność do kiełkowania przez pięćdziesiąt lat i więcej.
Sen sezonowy. Podczas snu sezonowego temperatura ciała, ilość oddechów i ogólny poziom metabolizmu spadają niewiele. Gdy zmieniają się warunki lub powstaje zagrożenie, sen łatwo się przerywa i zwierzę staje się aktywne. Taki sen występuje u niedźwiedzi, szopów, jenotów, borsuków. Stan śpiącego w zimie amerykańskiego niedźwiedzia czarnego można ocenić na podstawie następujących danych: przy temperaturze powietrza -8C temperatura na powierzchni skóry wynosi 4C, w odbytnicy 22C, w jamie ustnej 25C (w porównaniu z 35C w okresie czuwania). Ilość oddechów maleje do 2-3 na minutę (8-14 w okresie czuwania).
Śpiączka sezonowa (odrętwienie). Stan ten charakteryzuje się utratą zdolności do termoregulacji, wyraźnym zmniejszeniem ilości oddechów i uderzeń serca, spadkiem ogólnego poziomu przemiany materii. Przykład: u susła ilość oddechów zmniejsza się ze 100-360 w stanie czuwania do 1-15 podczas snu; ilość uderzeń serca - ze 100-350 do 5-19; temperatura ciała obniża się z 35-39C w okresie czuwania do 1-13C podczas snu.
Całkowite wstrzymanie przemiany materii podczas snu nie następuje. Zwierzęta żyją dzięki wykorzystaniu zapasów energetycznych zmagazynowanych w ciele. U świstaka, na przykład, ustalono następujące zużycie tkanek w okresie snu (w %): tkanka tłuszczowa - 99, wątroba - 59, przepona - 46, płuca -45, mięśnie szkieletowe - 30; serce - 27; szkielet - 12.
Podczas snu i odrętwienia sezonowego organizm zwierząt charakteryzuje się zwiększoną odpornością na rozmaite niesprzyjające czynniki. Tak na przykład, zwierzęta eksperymentalne znosiły bez szkody dla zdrowia zwiększone dawki trucizn, napromieniowania, nie chorowały wskutek sztucznego zakażenia mikrobami i wirusami.
Okresowe wyrzeczenie się przyjmowania pożywienia. Ten sposób przystosowania zwierząt do niekorzystnych czynników środowiska jest dwojakiego rodzaju: przymusowy i "dobrowolny".
Wyrzeczenie się przymusowe. Ten rodzaj rezygnacji z pożywienia można z kolei podzielić na dwa przypadki. W pierwszym z nich zwierzę otrzymuje niewystarczającą ilość niezbędnego pożywienia ze względu na to, że jest go za mało. Prowadzi to stopniowo do wycieńczenia organizmu, osłabienia sił obronnych itd
W drugim przypadku zwierzę przez kilka dni nie może znaleźć pożywienia, ponieważ go brak. W takim wypadku zwierzę całkowicie obchodzi się bez jedzenia. Zwierzę przywykło do takiego sposobu odżywiania i dobrze go znosi. Co więcej, zaobserwowano, że jeśli wilk jest regularnie karmiony, to żyje o jedną trzecią krócej.
Wyrzeczenie się dobrowolne. Stosunkowo dużo zwierząt rezygnuje z jedzenia w związku ze szczególnymi właściwościami swojego życia. Tak na przykład, kiedy pożywienia jest za mało, nie jedzą one w ogóle. Tak zachowują się łosie pod koniec zimy. U niektórych zwierząt opieka nad potomstwem przypada na okres rezygnacji z jedzenia. Takie zachowanie obserwuje się u pingwinów królewskich, kiedy wysiadują, a następnie karmią swoje pisklęta. Samica po złożeniu jaja wypływa w morze za pożywieniem, samiec zaś zaczyna "wysiadywać". Przez cztery miesiące (!) samiec nic nie je. Ptaki te tracą do 40% własnej wagi, bardzo chudną, ich upierzenie staje się brudne, traci połysk i jedwabistość. Do tego czasu samice powracają, a samce spieszą do morza, aby się najeść. Ponadto, pod koniec listopada ptaki linieją. Proces linienia trwa 20 dni, w ciągu których pingwiny nie odżywiają się.
Do dobrowolnej rezygnacji zjedzenia można zaliczyć również przypadki, kiedy zwierzęta chorują. Ciężko chore zwierzę zazwyczaj wstrzymuje się od przyjmowania pokarmów, dopóki nie wyzdrowieje.
Taki czy inny rodzaj okresowego wstrzymywania się od przyjmowania pożywienia jest w dużym stopniu charakterystyczny dla ssaków. Jednakże, kiedy zwierzę całkowicie rezygnuje zjedzenia, a znajduje się w stanie aktywności, w jego organizmie dokonuje się szczególna przebudowa, która zapewnia pełnowartościowe odżywianie. Odżywianie endogenne sprzyja regeneracji aparatu immunologicznego i genetycznego. Zwierzęta z reguły w tym czasie na nic nie chorują.
Tak więc, czy tego chcemy, czy nie, sama natura stworzyła warunki do pewnej wstrzemięźliwości w jedzeniu. Zadanie materii ożywionej polegało na maksymalnym przystosowaniu do okresowo powtarzających się niekorzystnych warunków. W wyniku tego procesu wytworzony został szereg mechanizmów przystosowawczych, które umożliwiały znaczne wzmocnienie sił obronnych i dawały większe szansę utrzymania się organizmu przy życiu.
W związku z powyższym możemy stwierdzić: jeżeli pragniemy, aby nasze siły obronne i szansę przetrwania były na wysokim poziomie, musimy w niesprzyjających porach roku (czy też podczas choroby) powstrzymywać się od przyjmowania pożywienia. Syte i bezstresowe życie czyni każdy organizm słabym i bezbronnym. Jest to jedno z Wielkich Praw natury, którego nieprzestrzeganie czyni bogate i syte narody biednymi.
Głodówka w dziejach ludzkości.
Glodówka wymaga wielkiej stanowczości i siły woli, to walka umysłu z ciałem.
przyjrzymy się historii ludzkości, zauważymy wyraźnie dwa podejścia problemu zaprzestania jedzenia.
Pierwsze podejście jest negatywne. W dziejach ludzkości znajdziemy masę przykładów śmierci głodowej spowodowanej brakiem jedzenia. Są to pomory wskutek nieurodzaju, śmierć rozbitków na morzu i wiele innych przypadków, kiedy człowiek ginął z braku lub niedostatku żywności. Poza tym każdy, kto zostaje bez pożywienia, czuje w mniejszym lub większym stopniu dyskomfort. Własne doświadczenie mówi nam: bez jedzenia jest źle, kręci się w głowie, ubywa sił itd. W taki właśnie sposób ukształtował się i mocno zakorzenił w świadomości każdego człowieka negatywny stosunek do przymusowego zaprzestania jedzenia.
Podejście drugie jest przeciwstawne do pierwszego i dlatego wywołuje zdziwienie. Okazuje się, że istnieją liczne przykłady dobrowolnej rezygnacji z przyjmowania pożywienia w celu doskonalenia duchowego i pozbycia się poważnych chorób. Historia ludzkości pełna jest takich przykładów.
Mędrcy odległych czasów doskonale wiedzieli, że człowiek stanowi zbiór określonych rodzajów energii, które znajdują się względem siebie w określonych proporcjach - harmonii (tworzą strukturę informacyjno-energetyczną człowieka, którą nazwałem postacią polową). Kiedy z jakichś powodów następuje zachwianie tej harmonii, powstaje choroba. Rodzaj choroby tłumaczono stłumieniem lub nadmiarem odpowiedniej energii (która zniekształca normalną postać polową człowieka).
W swoim czasie Leonardo da Vinci mówił:
"Trzeba zrozumieć, czym jest człowiek, czym jest życie, czym jest zdrowie, i jak równowaga, harmonia żywiołów je umacnia, a ich niezgoda niszczy je i gubi".
Te słowa były, są i będą prawdziwe dla każdego człowieka, który pragnie być zdrowy.
Głodówkę uważano za najlepszy sposób na przywrócenie harmonii energetycznej organizmu. Oto zalecenia starego tybetańskiego traktatu medycznego "Błękitny beryl" jak przeprowadzać głodówkę i w jakich chorobach najlepiej ją stosować.
jęczeniu wycieńczeniem poddaje się chorych na niestrawność, spożywających dużo tłuszczu, cierpiących na zesztywnienie bioder, przeziębienia, zropienia wewnętrzne, podagrę, reumatyzm, choroby śledziony, gardla, głowy, serca, krwawe biegunki i wymioty, ociężałość ciała, utratę apetytu, zatrzymanie moczu, otyłość.
Choroby związane ze zwiększeniem ilości żółtej wody, flegmy u mężczyzn w rozkwicie sił należy leczyć w pierwszej połowie zimy trzydniową głodówką. Słabych pacjentów trzeba zmęczyć głodem i pragnieniem, ile wytrzymają, a potem dawać im lekkie i łatwo przyswajalne pożywienie, na przykład tsambu i kasze. Dla osób o przeciętnej sile korzystne są środki lecznicze stymulujące ciepłotę ciała (żołądka) i poprawiające trawienie. Silnym pacjentom potrzebny jest znaczny wysiłek, powodujący pocenie się. W zależności od tego, co jest dla kogo odpowiednie, jako zabiegi lecznicze zaleca się: przyżeganie, kompresy, kąpiele lecznicze i puszczanie krwi. Podczas leczenia wycieńczeniem istotną rolę odgrywa uspokojenie i oczyszczanie. Uspokojenie polega na równoważeniu rozchwianych żywiołów (zasad życiowych lub pól energetycznych Osiąga się je poprzez wyznaczoną dietę, określony tryb życia, leki oraz zabiegi. Oczyszczanie przeprowadza się za pomocą środków wymiotnych oraz poprzez lewatywy i substancje rozwalniające. Przy chorobach naczyń należy oczyszczać również naczynia. W wyniŹku serii zabiegów uspokajania i oczyszczania poprawia się działanie narządów zmysłów, znika uczucie ciężkości w całym ciele, pojawia się apetyt, ustępuje apatia, zadyszka itp. Nadmierne leczenie wycieńczeniem prowadzi do wyczerpania sił, wychudzenia, zawrotów głowy, bezsenności, utraty apetytu, bólów w goleniach, kościach udowych, kości ogonowej, bólów głowy i serca. Pacjent zaczyna gorączkować, pojawia się zrywanie na wymioty. W takim wypadku korzystne będzie przeprowadzenie odkarmiania ".
Jedną z istotnych właściwości zaleceń starożytnych (głównie ajurwedyjskich) dotyczących przeprowadzania głodówki było zindywidualizowane podejście. Opierało się ono na założeniu, że organizm każdego człowieka zawiera własną proporcję energii (w terminologii ajurwedyjskiej - "prakryti"), która podczas postu w taki czy inny sposób się zmienia. Wychodząc z tego założenia, każdemu zalecano indywidualny czas i warunki przeprowadzania głodówki.
Z otaczającego nas Wszechświata stale dochodzą rozmaite rodzaje promieniowania, które swoją energią zniekształcają bądź umacniają postać polową człowieka. Starożytni mędrcy zalecali walkę z tym zjawiskiem za pomocą głodówki. Ze względu na to, iż charakterystyki promieniowania były związane z przestrzenią (którą dla przejrzystości oznaczano znakami zodiaku), planetami oraz pewnymi innymi właściwościami Kosmosu, zalecano, co później utrwaliło się w formie religijnej, wstrzemięźliwość w jedzeniu - post - w dniach, kiedy planeta aktywizowała określony znak, stopień zodiaku. Cała nauka o postach oparta była na właściwościach energetycznych człowieka, Kosmosu i ich wzajemnym oddziaływaniu. Tak właśnie powstały zalecenia przeprowadzania głodówki w dniach "ekadaszi" (szczególne dni w cyklu lunarnym u hindusów) oraz w określonych porach roku (posty w religiach muzułmańskich, chrześcijańskich).
W dawnych czasach uważano, że post ma dobroczynny wpływ na ciało i duszę człowieka. Znakomita młodzież perska, a także spartańska musiała częstokroć przez długi czas wstrzymywać się od jedzenia i picia. Ilość posiłków u ludów starożytnych była w ogóle ograniczona do dwóch dziennie. Persowie zaś, według Herodota, najprawdopodobniej zadowalali się tylko jednym posiłkiem w ciągu doby, co i dziś można zaobserwować u niektórych ludów. Sokrates nazywał barbarzyńcami tych, którzy jedli więcej niż dwa razy na dobę. Aż do wieków średnich dwa posiłki dziennie były zjawiskiem powszechnym. Wybitni i posiadający szczególnie uzdolnienia duchowe ludzie wszystkich czasów podkreślali, że w ciągu dnia wystarczały im dwa, a w wielu przypadkach nawet jeden posiłek.
Znawca świata starożytnego Herodot, opisując Egipt, zauważał:
Egipcjanie, najzdrowsi ze wszystkich śmiertelników, co miesiąc przeprowadzali przez trzy dni oczyszczanie za pomocą środków wymiotnych i lewatywy, uważając, że wszystkie choroby człowiek otrzymuje poprzez jedzenie".
Ojciec medycyny - Hipokrates, pisał:
"Jeżeli ciało nie jest oczyszczone, to im bardziej będziesz je odżywiać, tym bardziej będziesz mu szkodzić ".
Podczas największego zaostrzenia choroby - kryzysu, w celu ulżenia choremu radził mu nie przyjmować pożywienia.
W czasach starożytnych wielu lekarzy zalecało głodówkę w celach leczniczych. Celsus wykorzystywał ją w leczeniu żółtaczki i epilepsji. Awicenna zalecał chorym stosowanie głodówki przez trzy-pięć tygodni.
W późniejszych czasach (XVI wiek) słynny lekarz Paracelsus twierdził, że głoŹdówka jest najlepszym lekarstwem na wiele chorób.
Starożytni mędrcy dostrzegli również taką właściwość głodówki: wyostrzają się zdolności umysłowe człowieka. Greccy filozofowie Platon i Sokrates pościli reguŹlarnie po dziesięć dni w celu osiągnięcia bardziej wyostrzonego odbioru prawd duŹchowych i utrzymania dobrej kondycji fizycznej. Pitagoras w celu poprawy swoich zdolności umysłowych przez egzaminami do Akademii Aleksandryjskiej pościł przez czterdzieści dni. Od swoich przyszłych uczniów wymagał, aby przez okreŹślony czas pościli. Dzięki takiej surowej selekcji studiowali u niego tylko ucznioŹwie cierpliwi i uparci, którzy dzięki tym cechom byli zdolni do pojmowania praw natury, abstrakcyjnych wzorów matematycznych itp.
W późniejszych czasach fenomen głodu przyciągał wybitne umysły świata medycyny. Studiowano go, eksperymentowano i odkryto wiele właściwości, które pozwoliły określić, na czym polega jego moc uzdrawiająca, gdy jest prawidłowo stosowany i szkodliwość - gdy stosuje się go niewłaściwie.
Medycy rosyjscy wnieśli istotny wkład do rozwoju nauki o głodówce. Profesor Uniwersytetu Moskiewskiego Piotr Wieniaminow w książce "Słowo o postach jaŹko środku zapobiegającym chorobom" w 1769 roku pisał:
"Ludzie o słabej budowie wtedy znajdują się w dobrym stanie pod względem zdrowia, kiedy, poczuwszy słabość, po trochu ujmują ze swojego zwykłego pożywienia, a w jeszcze lepszym stanie bywają, kiedy wcale przez jakiś czas, wedle swoich możliwości, nie przyjmują go i zawierają z żołądkiem pewien rozejm, a on po takim odpoczynku nabiera sił i dla poprzednio przyjmowanego pożywienia, i trawienie jego staje się łatwiejsze ".
W 1822 roku profesor Uniwersytetu Juriewskiego L. Struwe aktywnie propagował ideę głodówki leczniczej, zalecając ją w przypadku licznych chorób.
Profesor Uniwersytetu Moskiewskiego I. Spasski z powodzeniem stosował głodówkę w leczeniu niektórych uporczywych chorób przewlekłych. Tak na przykład, w artykule napisanym w 1834 roku stwierdzał:
"Głodówka, ograniczając i zmieniając odżywianie, równoważy w ten sposób wiele zaburzeń w procesie wzrostowym organizmu, i w tym sensie stanowi wspaniały środek na różne uporczywe choroby przewlekłe".
W latach 1887-1888 w szeregu czasopism pojawiły się artykuły lekarza-eksperymentatora z Ałma Aty N. Zelanda na temat głodówki dozowanej - opisywał on wpływ głodówki na zwierzęta i na niego samego.
Poddawane okresowym głodówkom kury stawały się cięższe i odporniejsze od tych, których nie głodzono. Koguty stawały się bardziej wytrwałe w walkach i lepiej znosiły zimno.
Do własnej głodówki zmusiły Zelanda okresowo pojawiające się silne bóle, które dokuczały mu od wczesnego dzieciństwa i wraz z upływem lat wzmagały się i stawały się coraz częstsze. Dodatkowo niepokoiło go przygnębienie, które czasami go nachodziło i osłabiało jego ciało i duszę. Z tym wszystkim walczył za pomocą głodówki. Oto, jak opisuje swoje działania.
Przeź jeden dzień w tygodniu, a ściślej, przez około 36 godzin nic nie jadłem i nie piłem, i tak było mniej więcej pół roku. Jak można się było spodziewać, w tych dniach bóle początkowo się nasilały, ale później następowała widoczna poprawa. Co zaś mnie cieszyło i utwierdzało w moich zamiarach, to wspaniała poprawa nastroju: za każdym razem na drugi dzień po głodówce czułem się tak ożywiony i pełen nadziei jak piętnastolatek. W największe letnie upały często wyznaczałem sobie - zamiast dni głodówek - dni pragnienia, przy czym celowo wzmagałem pragnienie słonymi potrawami i długimi spacerami w słońcu. Działanie było takie same. Kiedy zauważyłem, że moje zdrowie się poprawia, przeszedłem na lżejszą formę wstrzemięźliwości - powstrzymywałem się od jedzenia i picia do godziny 8-9 wieczorem, a następnie do 5-6, i na tym poprzestałem. Jeszcze i teraz, po 15 latach, mam zwyczaj raz w tygodniu wypijać rano szklankę herbaty lub kakao bez pieczywa, a potem do piątej po południu nic nie jem. Już pod koniec pierwszego roku mojej kuracji głodowej bóle głowy pojawiały się raz na 6 tygodni, a później raz na 2-3 miesiące i tak zostało; obecnie dokuczają mi nie częściej niż w dzieciństwie. Dzięki tej kuracji nie tylko nastąpiła radykalna zmiana w moim systemie nerwowym, lecz także poprawiło się moje ogólne samopoczucie, trawienie i skład krwi. Ta kuracja może się komuś wydać dość szczególna, lecz na podstawie własnego doświadczenia dodam, że jest ona również niełatwa. Raz lub dwa, dzień czy dwa pogłodzić się to jeszcze nic, ale przez cały rok nie jeść lub nie pić przez siódmą część każdego tygodnia - do tego potrzebna jest pewna umiejętność panowania nad sobą. Jestem jednak przekonany, że żaden z przyjętych w medycynie naukowej sposobów leczenia nie jest w stanie wywrzeć nawet w połowie takiego wpływu na system nerwowy. Tak więc, jedynie ostra kuracja jest rzeczywiście ciężka, ale głodówka w lekkiej postaci, jaką praktykuję teraz, nie sprawia szczególnej trudności, zwłaszcza jeśli w dniach głodówki będziemy wybierać sobie lekką pracę, która może być dla nas rozrywką, a w takim przypadku uzyskujemy nadzwyczaj dobre rezultaty. Wskutek moich doświadczeń i obserwacji stopniowo nabierałem przekonania, że głodówka zasługuje na uwagę nie tylko z punktu widzenia terapii, lecz także nawet bardziej z punktu widzenia higieny i pedagogiki.
Nasze zniewolone tytoniem i alkoholem społeczeństwo zaczyna obecnie przechodzić do zatruwania się narkotykami, coraz częściej zdradzając przygnębienie, przesyt życiem; niektórzy jego członkowie kończą samobójstwem, a w jego łonie rodzą się całe pesymistyczne systemy filozoficzne; społeczeństwo takie, samo tego nie podejrzewając, cierpi w swoim rdzeniu na chorobę nerwową, i aby dojść do siebie, potrzebuje otrzeźwiającego przeciwdziałania ".
Najbardziej istotny wkład do nauki o głodówce wniósł profesor W. Paszutin (1902 r.) wraz ze swoimi uczniami. W wojskowej akademii medycznej Rosji Paszutin przeprowadził liczne eksperymenty na rozmaitych zwierzętach i w efekcie określił istotę fizjologiczną mechanizmów głodówki. Przedstawił naukę o stadiach głodówki, dającą podstawę do tego, by uważać W. Paszutina za twórcę fizjologicznej teorii głodówki. Nauka o stadiach procesu głodówki pozwoliła ustalić, że są one różne u różnych zwierząt i że nie wolno przekraczać ich granic, gdyż wówczas głodówka zamienia się z dobrodziejstwa w nieszczęście. Eksperymenty określiły korzystny z punktu widzenia fizjologii czas trwania głodówek, które przedłużają młodość i życie.
Na początku lat trzydziestych dwudziestego wieku duży wkład w naukę o głodówce wniósł A. Suworin. Był on jednym z potomków tych Suworinów, którzy posiadali drukarnie w Sankt Petersburgu. Interesował się badaniem wschodnich metod samodoskonalenia i sposobów uzdrawiania, bez leków. Czytał hinduskie, tybetańskie, chińskie traktaty medyczne, poradniki ludowe, zachodnie książki o higienie. Suworin sam napisał i opublikował wiele prac (pod pseudonimem Aleksiej Poroszyn); najbardziej znane to "Uzdrawianie głodem i dietą", "Leczenie głodówką". "Praktyka głodówki".
Po wojnie domowej w Rosji Suworin wyemigrował do Jugosławii, gdzie długo żył w biedzie i postanowił wydać jedną ze swoich książek. Wydawca nie chciał podzielić się pieniędzmi z emigrantem i na podstawie fałszywego donosu Suworina zamknięto w więzieniu, bez śledztwa i procesu sądowego. W więzieniu podjął głodówkę. "Chcę odmłodnieć i odnowić swoje starzejące się siły" - tak tłumaczył swoją decyzję. Wtedy właśnie informacje o nim dotarły do wyższych instancji prawnych Jugosławii. W 35. dniu głodówki Suworinowi dano szansę samodzielnego bronienia się w sądzie. Wygrał proces i przedłużył głodówkę do 42 dni. Otoczenie Suworina mogło obserwować nie tylko proces głodówki, lecz także odnowienie organizmu po jej zakończeniu. Rezultaty były imponujące. Cudowną moc głodówki postanowili wypróbować na sobie i naczelnik więzienia, i jego pomocnik, i liczni nadzorcy. Beznadziejnie chorzy ściągali do niego ze wszystkich stron kraju.
Suworin rozwinął aktywną działalność związaną z leczeniem głodówką. Korespondował z dziesięcioma tysiącami czytelników, którzy za pomocą głodówki samodzielnie leczyli się z najróżniejszych chorób. Spośród dziesięciu tysięcy osób, które pościły pod jego kierunkiem (w większości przypadków korespondencyjnie) i wśród których było wiele osób ciężko chorych, zmarły tylko cztery, podczas gdy przy leczeniu innymi metodami śmiertelność była nieporównywalnie większa.
Suworina zaproszono do Francji, aby wprowadził swoją metodę na szeroką skalę w praktyce medycznej. Ale z jakichś powodów sprawa przeciągała się. Pozostawszy bez środków do życia, samotny w obcym kraju Aleksiej Suworin otruł się gazem. Jego śmierć przyspieszyła wprowadzenie metody głodówki do praktyki leczniczej Francji, gdzie powstała wspaniała szkoła głodówki.
Książki Suworina, wydawane po rosyjsku w Jugosławii, przywożono na terytorium zachodniej Białorusi. Tutaj w latach trzydziestych dwudziestego wieku pojawili się następcy A. Suworina. Jeden z nich - M. Ziazula - leczył najcięższe postacie gruźlicy według metody opisanej w książkach Suworina. Wyznaczał chorym serie głodówek z krótkimi przerwami na odżywianie. Łącznie w ciągu jedenastu miesięcy chorzy pościli ponad sto dni, ale za to całkowicie zdrowieli. Na podstawie tej metody opracowana została przez Gieorgija Aleksandrowicza Wojtowicza metoda głodówki frakcyjnej.
Obecnie największe doświadczenie praktyczne w stosowaniu głodówki leczniczej w Rosji ma Jurij Siergiejewicz Nikołajew. Stworzył on szkołę przygotowującą specjalistów w dziedzinie terapii głodówką ("terapia dietą odciążającą" - rosyjski skrót RDT - razgruzocznaja dietotierapija .
Głodówka znalazła bardzo szerokie zastosowanie wśród emigrantów z Europy, którzy osiedlili się w Ameryce Północnej. Oto co pisze Herbert Shelton o pionierach w dziedzinie badania i stosowania głodówki.
Przez ponad 140 lat naturalni higieniści stosowali głodówkę jako środek służący przywracaniu zdrowia, umożliwiający organizmowi szybkie wyleczenie się z chorób. Zdobyli wyjątkowo cenne doświadczenie kliniczne w tej dziedzinie. W rezultacie ich działalności powstało głęboko uzasadnione przekonanie, że głodówka stanowi silę twórczą, którą można wykorzystać i rozwinąć w wyniku regularnego ćwiczenia w ciągu życia ".
Jednym z pionierów stosowania głodówki jako środka leczniczego w Ameryce w roku 1887 był amerykański lekarz Edward Dewey. Na podstawie własnej praktyki doszedł do wniosku, że ani leki allopatyczne, ani homeopatyczne nie mogą przynosić korzyści w przypadku ostrych zachorowań i że przy takich chorobach utrata wagi następuje całkowicie niezależnie od tego, czy chory był dobrze, czy źle karmiony. Stanowi gorączkowemu w każdym przypadku towarzyszy utrata wagi. Z pojawieniem się apetytu zawsze wiąże się odzyskanie sił - znów całkowicie niezależnie od tego, jak dużo pożywienia dostawał chory. Do takiej refleksji doprowadził lekarza przypadek pacjentki chorej na ciężką postać tyfusu. Przez trzy tygodnie pacjentka nie mogła przyjmować żadnego pożywienia, a mimo to przybrała na wadze. W trzydziestym piątym dniu pojawił się apetyt, który został zaspokojony. Do tego czasu temperatura powróciła do normy, a język stał się czysty.
Przypadek ten wywarł na doktorze Deweyu wielkie wrażenie. Od tego czasu zaczął on zalecać całkowitą wstrzemięźliwość pokarmową w przypadku wszelkich ostrych zachorowań, i, jak się okazało, zawsze z powodzeniem. Tak samo wyleczył swojego trzyletniego syna, który zachorował na dyfteryt.
Za pomocą głodówki Dewey wyleczył również opadłą z sił kobietę cierpiącą na ciężką postać reumatyzmu. W trakcie głodówki obserwował, jak choroba ustępuje, a bladożółta cera chorej nabiera zdrowych rumieńców. Po miesiącu chora była w stanie wyjść z łóżka, usiąść w fotelu. W czterdziestym szóstym . dniu kobieta mogła już samodzielnie przejść przez kilka pokoi w swoim mieszkaniu, mimo iż tego dnia po raz pierwszy od początku choroby z dużym apetytem zjadła zwykłą kanapkę. Po odbyciu głodówki przytyła o 18 kilogramów.
Zagadkowy charakter procesu głodówki wyjaśnił E. Dewey wówczas, gdy w jednym z podręczników do fizjologii zobaczył następującą tabelę ubytków w poŹszczególnych tkankach ciała w przypadku śmierci głodowej (w %):
Tłuszcz 97
Śledziona 63
Wątroba 56
Mięśnie 30
Krew 17
Ośrodki nerwowe O
Jak wynika z powyższego zestawienia, wszystkie tkanki w większym lub mniejszym stopniu cierpią z powodu głodówki, z wyjątkiem mózgu. Biorąc za podstawę ten fakt, Dewey wywnioskował, że w ciele ludzkim nagromadzony jest duży zapas wcześniej przyswojonego materiału odżywczego, a mózg jest w stanie wykorzystywać ten materiał, kiedy brakuje innego pożywienia lub kiedy osłabione są zdolności trawienne. W ten sposób mózg może pozostawać materialnie nieuszkodzony. Dzięki tej właściwości organizmu człowiek zachowuje aktywność umysłową nawet w przypadku, gdy jego ciało zamieniło się niemalże w szkielet. Stąd Dewey wysnuwa wnioski, które poparte są obserwacjami: aby umrzeć z głodu, potrzeba nie dni, lecz tygodni i miesięcy. Ten czas jest znacznie dłuższy niż średni czas trwania ostrych zachorowań. Na dowód Dewey przytacza poniższe fakty.
Czteroletni chłopiec miał całkowicie zniszczony żrącym płynem przełyk i żołądek - nawet najmniejsza ilość jedzenia czy picia nie mogła dostać się do żołądka. Chłopiec zmarł w 75. dniu głodówki, zachowując do końca pełną świadomość, jego ciało składało się jedynie z kości, więzadeł i cienkiej skóry.
Pewna kobieta wskutek paraliżu mięśnia umożliwiającego ruchy połykowe, spowodowanego apopleksją (wylewem krwi do mózgu), nie mogła przełknąć ani kropli, a zmarła dopiero po czterech miesiącach.
Fakty te zmusiły Deweya do spojrzenia na funkcję mózgu od innej strony. Zaczął rozumować w następujący sposób: od wczesnego rana do późnego wieczora siły organizmu stale się zmniejszają, niezależnie od tego, ile przyjęliśmy pożywienia. Jedynie sen umożliwia regenerację utraconych sił. Odżywianie nie może zastąpić snu. Mózg, uważa Dewey, to nie tylko organ, który sam się odżywia, jest to prądnica, która sama ładuje się energią podczas snu i odpoczynku.
Pożywienie nie może być źródłem sił życiowych wówczas, gdy ośrodek ich wytwarzania - mózg - jest sparaliżowany chorobą. A ponieważ procesy trawienia i przyswajania pożywienia wymagają zużytkowania tych sił, jasne staje się, że jedzenie w okresie ciężkiej choroby tłumi energię życiową i utrudnia proces zdrowienia. Zmagazynowanego w organizmie zapasu pożywienia (w postaci tłuszczu, mięśni oraz innych narządów i tkanek) wystarcza z nawiązką, aby w tym czasie odżywiać mózg. Zmuszanie chorego do jedzenia, kiedy nie ma on apetytu, oznacza pogłębianie jego choroby.
E. Dewey napisał książkę na temat głodówki, w której przedmowie znalazły się następujące słowa:
"Książka ta jest historią tego, co rozegrało się w sercu pewnego lekarza w trakcie jego życia zawodowego. Zacząwszy swoją praktyką w nieświadomości, otoczony mgłą przesądów medycznych, doszedłem w końcu do mocnego przekonania, że tylko sama natura (za pomocą głodu) może leczyć choroby. Przedstawiona w tej książce metoda higieny (głodówka) jest oryginalna i rewolucyjna. Została szeroko wypróbowana w praktyce, a jej wartość lecznicza nie podlega dyskusji. Każdy wers tej książki napisany został w głębokim przekonaniu, że nadszarpujące zdrowie leki i charakterystyczne dla naszych czasów odżywianie chorych absolutnie się nie sprawdzają ".
Lekarz Tyner (1880 r.) nazywał głodówkę "eliksirem młodości". Zanim Tyner zastosował głodówkę, sam był słaby i chorowity. Jednakże w wieku 52 lat, kiedy nie miał już nic do stracenia, przeprowadził 40-dniową głodówkę i pozbył się swoich niedomagań. Żył jeszcze 31 lat.
Doktor Adolf Mayer w 1901 roku napisał książkę "Leczenie głodem - leczenie cudotwórcze". Z punktu widzenia fizjologii tamtych czasów opisuje on korzystny wpływ głodówki na organizm człowieka. W czasie głodówki organizm człowieka zabiera się do zużywania pozostałych w ciele niestrawionych resztek pokarmowych, patologicznie zmienionej tkanki. Produkty rozpadu materii wyprowadzane są z miejsc, w których się odłożyły, i rozkładane: to, co jest przydatne, zamienia się w materiał odżywczy, a co nieprzydatne - zostaje usunięte na zewnątrz.
Herbert Shelton - autor najpopularniejszych książek o uzdrawianiu człowieka ("System higieny" w 7 tomach, "Głodówka może uratować ci życie", "Życie ludzkie, jego filozofia i prawa" i wiele innych) zaczął przeprowadzać głodówki od lata 1920 roku. Przez ten okres - prawie 45 lat - przeprowadził tysiące głodówek trwających od kilku do dziewięćdziesięciu dni, zarówno dla zmniejszenia wagi, jak i w celu odzyskania utraconego zdrowia. Książki Sheltona są uważane za klasykę naturalnego uzdrawiania. W dalszej części nierzadko będziemy się powoływać na jego prace.
Współczesna nauka stale odkrywa mechanizmy dobroczynnego wpływu głodu na zdrowie i długość życia człowieka. W odpowiednich rozdziałach będziemy przytaczali kolejne przykłady.
Sposoby powstrzymywania się człowieka od jedzenia są analogiczne do opisanych wyżej sposobów stosowanych przez zwierzęta. Istnieją na przykład ludzie, którzy, podobnie jak zwierzęta, popadają w stan anabiozy i w takim stanie mogą trwać miesiąc i dłużej. Inni, podobnie jak zwierzęta w stanie odrętwienia, przez wiele lat znajdują się w letargu. Istnieją takie unikaty, które prowadzą zwykły tryb życia, a równocześnie dziesiątki lat nic nie jedzą lub jedzą takie okruszki, że trudno to nazwać jedzeniem. Wreszcie, wszyscy znamy osoby, które poszczą wielokrotnie po 10-40 i więcej dni. Ci wszyscy ludzie jakoś nie wyczerpują się i nie umierają, przeciwnie - wspaniale wyglądają i są pełni życia.
Oto najbardziej jaskrawe przykłady rozmaitych głodówek. Anabioza. Jelena Bławatska w książce "Z jaskiń i ostępów Hindustanu" pisze o zdolnościach wytrwale ćwiczących ludzi:
"Niedawno usłyszeliśmy, że jogini oraz inni praktykujący guptawidję (tajemna święta nauka) w Indii słyną z tego, że odkryli tajemnicę, jak można nie oddychać przez 21 do 43 minut, a mimo to nie umrzeć! Niektórzy z nich przez lata codziennej, regularnej praktyki nabierają cech hibernacji: wpadają, podobnie jak niektóre zwierzęta, w odrętwienie, i pozostając w takim stanie - bez oddychania, a nawet najmniejszych oznak życia - pozwalają, by zakopano ich w ziemi na kilka tygodni, nawet miesięcy, a następnie -powracają do życia!"
W książce znanego szwajcarskiego etnografa O. Stolla "Hipnoza i sugestia w psychologii ludów" (1904) znajduje się opis sporu, jaki w 1837 roku miał miejsce pomiędzy joginem o imieniu Charida a maharadżą Rundżit Singa. Maharadża nie wierzył, że człowiek może przeleżeć sześć tygodni pogrzebany w ziemi, a potem odżyć. Jogin postanowił mu to udowodnić.
Przed swoim sześciotygodniowym snem jogin był przez siedem dni na diecie mlecznej, zaś w dniu "zapadnięcia" w sen przepłukał jelito i żołądek. Swoje "zapadanie" w sen Charida zaczął od tego, że w rozluźnionej pozycji opuścił głowę na klatkę piersiową, w myślach skupił swój wzrok na przegrodzie nosowej i - monotonnie powtarzając niezliczoną ilość razy "Baam, Haam, Zaam, Dżaam, Naam" -zaczął zatrzymywać oddech. Kiedy pogrążył się we śnie, uczeń zalepił mu woskiem oczy, nos, usta (przed insektami), umieścił jogina w worku i położył w drewnianej skrzyni.
Skrzynię z joginem maharadża kazał zakopać w ziemi. Dodatkowo w tym miejscu posiano pszenicę i postawiono straż.
Po sześciu tygodniach przyszła pora obudzenia. Wszyscy mieszkańcy miasta La-hore i okolic przyszli popatrzeć, jak się zakończy spór.
Kiedy otworzono skrzynię, ujrzano w niej człowieka w zaszytym worku, leżącego w niewygodnej, skręconej pozycji. Wyjęto jogina z worka i starannie obejrzano. Zauważono, że cały worek był pokryty pleśnią. Ręce jogina były pomarszczone, na dotyk - zgrabiałe, głowa leżała na ramieniu. Lekarz wziął jego rękę, szukając pulsu - puls nie był wyczuwalny. Uczeń Charidy zaczął polewać go ciepłą wodą i rozcierać mu ręce, położył na głowie rozgrzany placek pszeniczny, usunął z uszu i nosa wosk, rozwarł szczęki i wyciągnął język. Następnie sługa przetarł jego oczy masłem, otworzył powieki; lecz oczy początkowo pozostawały jak nieżywe (szkliste), gałki oczne nie poruszały się, źrenice nie reagowały na światło. Po trzecim przyłożeniu do głowy jogina gorącego placka, pojawiły się silne konwulsje (drżenie lub wstrząsanie ciała oznacza, że wstępuje w nie postać polowa), powoli zaczęły się pojawiać ruchy oddechowe, nozdrza zaczęły się poruszać, w kończynach pojawiła się naturalna okrągłość, puls stał się wyczuwalny, chociaż był jeszcze bardzo słaby. Następnie sługa włożył joginowi do ust masło i zmusił do połknięcia. Do tego czasu na wpół zamknięte oczy Charidy otworzyły się, odzyskały naturalny blask. Po półgodzinie od początku ożywiania jogin, poznawszy siedzącego przed nim maharadżę Rundżit Singa, niskim, ledwie zrozumiałym głosem wymówił: "No i co, teraz mi wierzysz?" Mniej więcej po godzinie od wyjęcia ze skrzyni Charida stopniowo całkowicie doszedł do siebie.
W późniejszych czasach lekarze niejednokrotnie obserwowali joginów w tym stanie. W gazecie indyjskiej "Hindustan Times" z dnia 27-28 października 1958 roku opublikowano reportaż z miejsca "pochówku" 52-letniego jogina Babaszri Ramdażi Dżirnari. Po 10-dniowej głodówce umieszczono go w grobowcu, gdzie przez 24 godziny znajdował się w stanie anabiozy. Wcześniej, w 1950 roku, z udziałem tego samego jogina Ramdażi przeprowadzono unikatowy eksperyment, który opisał lekarz indyjski Weikl w czasopiśmie "Lancet". W Bombaju, w obecności dziesięciu tysięcy widzów jogin usiadł w wykopanym w ziemi grobie, który następnie zamknięto hermetycznie cementem na 56 godzin. Ale to jeszcze nie wszystko. Po tym czasie wnętrze grobowca zalano wodą i Ramdażi znajdował się pod wodą w anabiozie przez sześć i pół godziny, po czym w jednej z bombajskich klinik przywrócono go do życia.
Sen zimowy. Bardzo długi sen obserwowano w dziejach ludzkości nie raz. Amerykanka Patrycja Maguira, dowiedziawszy się o śmierci narzeczonego, nagle zaczęła ziewać. Poradzono jej, by się położyła do łóżka. Patrycja położyła się i przespała, nie budząc się, ponad 18 lat! Norweżka Augustyna Langard spała od 1919 do 1941 roku. Przez ten czas zupełnie się nie zmieniła. Kiedy zaś się obudziła, zaczęła się bardzo szybko starzeć i po pięciu latach umarła. Dwadzieścia lat przespała Nadieżda Lebiedina z Dniepropietrowska. Obudziła się w dniu pogrzebu matki. Przez osiem miesięcy odzyskiwała aktywność ruchową. Wyglądała znacznie młodziej, niż wskazywał jej wiek, i nie skarżyła się na zdrowie.
Przypadki te ukazują zdolność człowieka do zapadania w swoisty rodzaj snu, podobnie jak czynią to zwierzęta, i do obchodzenia się przez długi czas bez pożywienia.
Życie bez pożywienia. Teresa Newman urodziła się w Wielki Piątek w 1898 roku. Wskutek nieszczęśliwego wypadku w wieku dwudziestu lat straciła wzrok i została sparaliżowana.
Dzięki modlitwom do Świętej Teresy z Lisieux w cudowny sposób w 1923 roku odzyskała wzrok. Później zaś błyskawicznie ustąpił paraliż kończyn. Od 1923 roku Teresa całkowicie zrezygnowała z jedzenia i picia, z wyjątkiem codziennego spożywania niewielkiego święconego opłatka. Od 1926 roku w każdy piątek na jej ciele pojawiały się stygmaty (rany Chrystusowe).
Oto jak opisuje Jogananda 37-letnia Teresę Newman w książce "Autobiografia jogina":
" wydawala się o wiele młodsza, wyróżniała się prawdziwie dziecięcą świeżością i urokiem. Zdrowa, rześka, o zgrabnej figurze, z różowymi policzkami - oto święta, która nic nie je! [...]
- Nic pani nie je?
- Nic, oprócz hostii codziennie o szóstej rano.
- Jak duża jest hostia?
- Cienka jak papier, wielkości malej monety. Spożywam ją ze względu na jej świętość jeśli nie jest święcona, nie jestem w stanie zjeść nawet jej.
- Oczywiście nie mogłaby pani przeżyć nią całe dwanaście lat?
- Ja żyję Bożą Światłością!- Widzę, że jest pani świadoma, że energia wlewa się w pani ciało z eteru, od słońca i z powietrza.
- Jestem taka szczęśliwa, kiedy słyszę, że rozumie pan, jak ja żyję.
- Czy może pani nauczyć innych, jak żyć bez jedzenia? To pytanie jak gdyby ją zaszokowało.
- Nie mogę tego robić, Bóg sobie tego nie życzy [...] "
[...] Co tydzień, od północy z czwartku na piątek do południa w piątek wszystkie rany otwierają się i krwawią; traci cztery i pół kilograma swojej zwykłej wagi - 55 kilogramów [...]
[...] Profesor Wutz opowiedział kilka przypadków, jakie miały miejsce ze świętą w jego obecności.
" często udawaliśmy się na wielodniowe wycieczki po całych Niemczech. To zdumiewający kontrast: podczas gdy my jemy trzy razy dziennie, Teresa nie je nic. Pozostaje świeża jak róża, której nie ima się zmęczenie, widoczne po nas wskutek wędrówki. Kiedy jesteśmy głodni i myszkujemy po podmiejskich karczmach, ona wesoło się śmieje ".
Profesor dodał kilka ciekawych szczegółów dotyczących fizjologii.
"Ponieważ nie przyjmuje ona żadnego jedzenia, jej żołądek się zmniejszył. Nie ma naturalnych wydzielin, ale gruczoły potowe funkcjonują, jej skóra jest zawsze delikatna i jędrna.
[...] Z rozmowy z dwoma braćmi Teresy dowiedzieliśmy się, że święta śpi tylko godzinę dwie. Jest aktywna i pełna energii, pomimo licznych ran na ciele [...]
[...] Teresa posiada zdolność przenoszenia za pomocą modlitwy na swoje ciało chorób innych ludzi. Rezygnacja z jedzenia zaczęła się wtedy, kiedy modliła się, by choroba gardła pewnego młodego człowieka z jej parafii przeszła na jej własne gardło ".
Teresa zmarła 18 września 1962 roku.
Wśród chrześcijańskich świętych, którzy żyli bez jedzenia, byli Ludwina z Schiedam, Elżbieta Renzi, Katarzyna ze Sieny, Dominik Lorykat, Aniela z Foligno, Ludwika. Święty Mikołaj z Fliie (pustelnik z XV wieku) zachowywał pełną wstrzemięźliwość przez dwadzieścia lat!
Dobrowolne powstrzymywanie się od jedzenia. Zwykły człowiek może obchodzić się bez pożywienia dość długo. Na długość głodówki, jaką zniesie człowiek, wpływają następujące czynniki: bezpieczne warunki; informacja o tym, jak prawidłowo przeprowadzać głodówkę, indywidualna konstytucja oraz wiek.
Bezpieczne warunki. Jeżeli ktoś nieoczekiwanie i z przymusu znajdzie się w sytuacji, w której niemożliwe jest przyjmowanie pożywienia, to ginie on nie z głodu jako takiego, lecz z powodu paniki i nieznajomości zasad prawidłowego zachowania się w przypadku braku pożywienia.
Latem 1942 roku czterech marynarzy znalazło się daleko od brzegu na Morzu Czarnym, bez zapasów wody i żywności. Trzeciego dnia zaczęli próbować pić wodę morską. Dzięki temu, że w Morzu Czarnym woda jest dwukrotnie mniej słona niż w oceanie, przywykli do niej w piątej dobie. Każdy wypijał około dwóch manierek dziennie. Niemniej jednak panika, niesprzyjające warunki itd. miały zgubne działanie. Pierwszy marynarz zmarł w dziewiętnastym dniu, drugi - w dwudziestym czwartym, trzeci - w trzydziestym dniu przymusowej głodówki. Ostatni, szef służby medycznej, został odnaleziony i zabrany przez inny statek w trzydziestym szóstym dniu, w stanie przyćmienia świadomości. Przez ten czas stracił 22 kilogramy, co stanowiło 32% jego pierwotnej wagi.
Na początku XX wieku grupa składająca się z jedenastu osób ogłosiła głodówkę w więzieniu irlandzkiego miasta Coric. Dwudziestego dnia gazety zaczęły pisać, że więźniowie umierają. Informacje takie przekazywane były 30., 40., 50., 60. i 70. dnia. W rzeczywistości pierwszy więzień zmarł 74. dnia, drugi - 88., a pozostali przerwali głodówkę w 94. dniu, stopniowo wydobrzeli i pozostali żywi.
W Odessie pewna kobieta, wyniszczona przez choroby, pozbawiona nadziei, postanowiła zakończyć samobójstwem. Ponieważ była bardzo pobożna, nie targnęła się na własne życie, lecz zdecydowała się umrzeć śmiercią głodową. Położyła się po prostu do łóżka i zaczęła czekać na nadejście śmierci. Przeleżała tak trzy miesiące, straciła 60% wagi! Kiedy odnaleziono ją w stanie skrajnego wycieńczenia, zawieziono ją na oddział terapii głodówką do lekarza W. Dawydowa. Dzięki jego pomocy oraz specjalnej diecie odzyskała wagę. W dodatku okazało się, że całkowicie wyleczyła się ze wszystkich dręczących ją wcześniej chorób!
Jak prawidłowo przeprowadzać głodówkę. Jeżeli nie boimy się głodówki i wiemy, jak w jej trakcie postępować, to możemy ją stosować długotrwale i z powodzeniem. Brazylijski fakir Adełinu da Silva przez pięćdziesiąt lat zarabiał na życie dzięki regularnym głodówkom. Przez 57 lat życia pościł łącznie 3 lata, a w 1969 roku wytrzymał bez jedzenia 111 dni.
Człowiek o nazwisku Succi w okresie od 1886 do 1904 roku za pieniądze przeprowadził dziesięć eksperymentalnych głodówek - od 20 do 45 dni każda. Niejaki Marletti kilkakrotnie przeprowadził głodówkę 50-dniową.
Sam autor nie pościł więcej niż 27 dni, ale widział, czytał i słyszał o ludziach, żyjących w Rosji, którzy w celu wyleczenia, doskonalenia duchowego pościli od 30 do 50, a nawet 91 dni. Niektórzy z nich mieli własny system.
Indywidualna konstytucja człowieka oraz wiek. Ze względu na fakt, iż podczas głodówki zużywane są tkanki organizmu, okazuje się, że im więcej człowiek waży, tym dłużej może pościć. 119 dni głodziła się w Los Angeles cierpiąca na otyłość (143 kilogramy) Elaine Jones. Podczas głodówki codziennie wypijała 3 litry wody, a dwa razy w tygodniu dostawała zastrzyki z witamin. Jej waga zmniejszyła się do 81 kilogramów, a samopoczucie było wyśmienite.
W 1973 roku w Glasgow dwie kobiety cierpiące na otyłość głodziły się w celu unormowania swojej wagi przez 236 i 249 dni!
Jeżeli zaś chodzi o związek pomiędzy głodówką a wiekiem, to możemy odwołać się do słów Hipokratesa:
,Starzy ludzie łatwo znoszą głód, w drugiej kolejności są ludzie w wieku dojrzałym, jeszcze trudniej jest młodym, a najtrudniej ze wszystkich - dzieciom, szczególnie tym, które wyróżniają się dużą żywotnością ".
Jak widzisz, szanowny czytelniku, człowiek może obywać się bez jedzenia, wykorzystując bardzo różnorodne mechanizmy - od "podjadania" własnego ciała do "naładowywania się" promieniami światła.
Wyjaśnienie pojęcia "głodówka"
Arnold de Yries w książce "Terapia głodówką" (Los Angeles, 1963) opisuje pojęcie głodówki w sposób następujący:
.Przez termin głodówka rozumiemy całkowite lub częściowe powstrzymywanie się od jedzenia lub picia wody z dowolnego powodu. Istnieje więc głodówka typu owocowego, warzywnego, mlecznego, wodnego i wiele innych. W zależności od przyczyn głodówki można dokonać innego podziału: post religijny, głodówka zawodowa, fizjologiczna, patologiczna i eksperymentalna.
Głodówka owocowa jest to powstrzymanie się od jedzenia owoców, warzywna
- warzyw, mleczna - od picia mleka, wodna - od picia wody, itd. Głodówka o charakterze religijnym (post) - to wstrzemięźliwość w jedzeniu w celu rozwoju duchowego bądź w celu dokonania obrzędu religijnego. Głodówka zawodowa - to niejedzenie dla zdobycia popularności i reklamy. Fizjologiczna - to naturalne zaprzestanie jedzenia, spotykane w przyrodzie, na przykład w czasie snu zimowego, lub sezonowe powstrzymywanie się od jedzenia niektórych zwierząt. Głodówka patologiczna związana jest z chorobami organicznymi, które czynią organizm niezdolnym do przyjmowania lub przyswajania pokarmu. Głodówka eksperymentalna
- to sztuczne powstrzymywanie się od jedzenia ludzi lub głodzenie zwierząt w celu przeprowadzenia badań naukowych . głodówka terapeutyczna (lecznicza) - to całkowite zaprzestanie jedzenia, ale nie picia wody. Celem głodówki terapeutycznej jest wzmocnienie i regeneracja zdrowia ".
Opisany przez de Yriesa podział "głodówek" świadczy o ogromnym zamieszaniu, jakie panuje w umysłach ludzi w tej kwestii.
Ażeby osiągnąć określone zmiany fizjologiczne w organizmie, a następnie przez pewien czas utrzymywać je w celu leczniczym bądź profilaktycznym, niezbędne jest całkowite wstrzymanie się od przyjmowania pożywienia. "Głodówki" eliminujące owoce, warzywa, mleko (można tu jeszcze dodać mięso, pieczywo itd.) - to zwyczajne odżywianie, które nie jest w stanie spowodować wyłączenia narządów trawiennych i uruchomić drzemiących mechanizmów wewnątrzkomórkowych odnowy i regeneracji. Są to swoiste diety, których nie należy mylić z prawidłowym rozumieniem głodówki.
W naszym przypadku pojęcie "głodówka" oznacza dobrowolną rezygnację człowieka z przyjmowania wszelkiego pożywienia, a w szczególnych przypadkach również wody, na określony czas, w celu oczyszczenia organizmu, uwolnienia się od choroby lub doskonalenia duchowego. Maksymalny czas głodówki nie powinien prowadzić do wyniszczenia organizmu i nastąpienia nieodwracalnych zmian.
Istnieją również inne określenia dobrowolnej rezygnacji zjedzenia - "post", "terapia dietą odciążającą" (RDT), "głodówka korzystna fizjologicznie" (roś. skrót FPG - fiziołogiczeski poleznoje gołodanije - przyp. tłum.). Spróbujemy wyjaśnić rodowód tych pojęć i usunąć pewne związane z nimi nieścisłości interpretacyjne.
Rosyjski wyraz "post" (w języku polskim posterunek, stanowisko . pochodzi od francuskiego poste i oznacza:
1) odpowiedzialne i eksponowane stanowisko; 2) strażnika, postawionego w dokładnie określonym miejscu; 3) samo miejsce, na którym stoi strażnik Najważniejsze w tym wszystkim jest zrozumienie, jaką funkcję spełnia człowiek na posterunku. Funkcja ta zaś sprowadza się do zakazu przechodzenia, przedostawania się przez to miejsce niepożądanych działań, przedmiotów, osób itp.
Archimandryta Nikifor w "Encyklopedii biblijnej" ("Biblejskaja encikłopiedija", Moskwa, 1891 r.) opisuje pojęcie "post" następująco:
" u Judejczyków było w zwyczaju, co uważano za obowiązek religijny, aby wyznaczać sobie post, to znaczy wstrzymywać się od jedzenia, modlić się i składać ofiary [...]. Żydzi przestrzegali postów z wyjątkową surowością [...] i wyróżniali się nie tylko wstrzemięźliwością w jedzeniu, lecz także rezygnacją z zaspokajania wszystkich innych potrzeb zmysłowych ".
Kiedy mówimy, że człowiek "przestrzega postu" lub "wyznacza sobie post", oznacza to, że dobrowolnie postawił zaporę swoim uciechom zmysłowym w celu ich opanowania i podporządkowania. Przez taki uczynek wywyższył się, zajął najważniejsze miejsce w sobie samym, odrzucając wszystko co fałszywe i obce.
Jeżeli nie robimy tego świadomie, dobrowolnie, to dogadzanie swoim zmysłom (jedzenie, alkohol, seks, dążenie do wygód itp.) uczyni człowieka ich niewolnikiem, stopniowo rujnując organizm. Dokonuje się to w sposób tak niezauważalny, że czasem człowiek niczego nie podejrzewa.
Tak więc, "post" - to ten sam głód, lecz dokładniej wyrażający aspekt motywacyjny w człowieku. Jak widać, oprócz brzmienia, pojęcie "post" nie ma żadnego związku z "postnym" jedzeniem. Podobieństwo brzmieniowe przeciwstawnych znaczeniowo słów - "post" (posterunek, warta) i "postny" (wyraz oznaczający "nietłuste i bezmięsne jedzenie") doprowadziło do zamieszania w umysłach ludzi i niewłaściwego rozumienia postów religijnych. Zamiast głodować, ludzie jedzą nietłuste potrawy (mięsa nie wolno, a ryby można?!), zniekształcając pierwotny sens postu.
Oczywiście zdecydowanie nie wszyscy ludzie mogą pościć, dlatego udzielona została dyspensa - możliwość jedzenia nietłustych potraw, które sprzyjały odciążeniu organizmu. Ale nawet takie ograniczenie w jedzeniu przede wszystkim sprzyjało oczyszczeniu umysłu i zdyscyplinowaniu zmysłów w postaci polowej człowieka. To właśnie jest w poście religijnym leczeniem duszy.
Nie chcąc narzucać czytelnikowi własnego zdania, w uzupełnieniu tego, co już zostało powiedziane, przytoczę rozmowę korespondenta z osobą duchowną.
Pytanie: "Jakie są zasadnicze różnice pomiędzy postem w znaczeniu kościelnym a stosowaną przez wielu ludzi głodówką leczniczą?"
Odpowiedź: "Post w znaczeniu kościelnym i głodówka lecznicza mają zupełnie inne cele. Nie ma między nimi istotnych sprzeczności, ale jednak odnosiłbym się do tej metody z pewną ostrożnością i obawą. Dlaczego? Chodzi o to, że nawet w postach religijnych istnieje taka praktyka duszpasterska, że duchowny może zabronić człowiekowi poszczenia. Nie dlatego, że taka dieta może prowadzić do chorób. Nie do wytrzymania w sensie fizycznym bywa co innego - zdarza się, że człowiek jest całkowicie zdrowy, a jednocześnie post może się dla niego okazać zgubny. Tłumaczy się to w ten sposób, że ciało człowieka nakłada na duszę jak gdyby strupy, które, podobnie jak krew zaschnięta na ranie, z jednej strony - utrudniają ruchy, a z drugiej - chronią. Kiedy taki pancerz staje się cieńszy, to człowiek zaczyna być bardziej wrażliwy na wpływy zewnętrzne, bardziej podatny na zranienie. Dlatego też często możemy spotkać osoby, które w okresie postu stają się wyjątkowo drażliwe, to zaś prowadzi do paradoksu - człowiek rezygnuje z masła, mleka, a równocześnie zaczyna zadręczać, zjadać swoich bliskich. (Głód pozwala odkryć i uaktywnić uczuciowe wrzody, które, nie otrzymując odpowiedniego bodźca poprzez smak, próbują uzyskać niezbędną dla siebie energię od innych ludzi poprzez wywoływanie w nich emocji, które są reakcją na takie zjadanie. Takie osoby to ukryte wampiry. Właśnie tacy ludzie powinni pościć w celu uwolnienia własnej postaci polowej od tej ohydnej cechy. Jedynie post pozwoli im stać się innymi ludźmi - tolerancyjnymi i kochającymi. - Przypisek autora.) Każdy duchowny powie na to: lepiej jedz wszystko, tylko nie ruszaj swoich bliźnich. Post religijny - to w żadnym wypadku nie jest zwykła dieta na stole. Najważniejsze jest to, by czas postu był czasem czynu duchowego - gorliwszych modlitw, odwiedzania świątyni, pomocy bliskim, walki z grzechami, z namiętnościami. Powinien być czasem spowiedzi, pokuty. (Świadczy to o tym, że używając tych samych słów, wkładamy w nie zupełnie różne treści. Wszak prawdziwy czyn duchowy w pierwszej kolejności zakłada oczyszczanie duszy, świadomości. Na pierwszym miejscu należy postawić walkę z namiętnościami prowadzącymi do grzechu. Wówczas nie będzie potrzebna spowiedź i pokuta. Pomaganie bliźnim stanie się czymś naturalnym, a modlitwy same wyrwą się z waszych serc. - Przypisek autora.) Tam zaś, gdzie głodówkę praktykuje się w celach czysto medycznych, można pomóc w jednym, a zaszkodzić w czym innym." (Ważne jest, aby zrozumieć, że bez wykonania uzdrawiającej pracy w świadomości chorego człowieka nie dokona się praca uzdrawiająca jego organizm.)
Pytanie: "Większość entuzjastów głodówki leczniczej to zdecydowani materialiści, którzy uważają, że najważniejsze - to uzdrowienie ciała, a w zdrowym ciele będzie zdrowy duch, ot i wszystko". (Pytanie to ujawnia całkowitą niewiedzę, co jest w człowieku pierwotne i podstawowe, a co wtórne i zależne.)
O d p o w i e d ź: "Z ogromną sympatią odnoszę się do materialistów. Gorzej jest, gdy osoby wychowane przez ateistów nagle wpadają w jakąś religijną, a najczęściej pseudoreligijną filozofię, zaczynają bawić się w okultyzm, uzdrawianie,chiromancję, astrologię. I takie neopogaństwo coraz bardziej się szerzy. Kościół jako taki nie jest przeciwny temu, by człowiek prowadził zdrowy tryb życia i dbał o swoje ciało. Wydaje mi się, że efekt leczniczy głodówki polega na tym, że organizm stawiany jest w sytuacji ekstremalnej, uruchamia swoje możliwości rezerwowe i zaczyna pracować w dużo trudniejszych warunkach niż normalnie; dzięki temu pewne choroby zaleczają się. Sądzę więc, że w celu wytłumaczenia efektu leczniczego głodówki, nie ma potrzeby odwoływać się do wyjaśnień o charakterze nadnaturalnym, jak na przykład cud łaski boskiej, która jakoby ulecza poszczącego, czy też jakieś energie kosmiczne." (Człowiek, dobrowolnie decydując się na ścisły post - głodówkę, pracuje z najbardziej zdumiewającą rzeczą, jaką ma -z mocą Boską, której on sam jest przejawem. Swoje nadzieje pokłada całkowicie w Niej, nie zaś w lekach, zabiegach i innych mądrościach medycyny. -Przypisek autora.)
Pytanie: "Proszę mi opowiedzieć, jak najdokładniej, jakie reguły obowiązują w czasie postu dla ludzi wierzących. Być może komuś ciężko jest pościć, ponieważ robi coś nie tak?" (Wątpliwości świadczą o istnieniu masy stłumień psychicznych, które utrudniają człowiekowi realizację zamiarów.)
Odpowiedź: "Regułę numer jeden wypowiedział Chrystus w Ewangelii: a gdy pościcie, nie bądźcie smętni, aby nie widzieli ludzie, że pościcie. (Bardzo słuszne zalecenie - radujcie się. Radość bowiem to zewnętrzny wyraz uzdrawiającej energii i zbliżenia z Boskimi Źródłami wewnątrz nas.) Podczas postu nie powinno od nas tchnąć smutkiem i zmartwieniem. (Smutek i zmartwienie są zewnętrznym wyrazem tego, że postać polowa jest mocno porażona stłumieniem emocjonalnym. Emocje smutku i zmartwienia wytwarzają w organizmie substancje toksyczne, które niszczą człowieka. Nie przypadkiem kiedy zaczyna się wielki post, wszystkie śpiewy cerkiewne są o wiośnie - "Nadeszła wiosna skruchy, wiosna odnowienia". (Radosna pieśń to wspaniała metoda wytwarzania w organizmie energii uzdrawiającej, tworzenia silnie działających substancji leczniczych - endorfln. Szczególne znaczenie w pieśni mają słowa, które dzięki swoistym wibracjom i znaczeniu wzmagają wytwarzanie przez organizm energii uzdrawiającej i endorfin. Słowa "wiosna" i "odnowienie" posiadają takie właściwości.Osoby wierzące pozdrawiają się wzajemnie (Pozdrowienie, życzliwość i otwartość to nic innego jak wymiana informacyjno-energetyczna twórczych, uzdrawiających energii. z okazji rozpoczęcia postu, wszak wielki post w swej najgłębszej istocie to czas radosny. (W czasie wielkiego postu Ziemia znajduje się w szczególnym sektorze energetycznym przestrzeni, który stymuluje odnowienie, daje impuls wszystkiemu, co żyje. W związku z tym w człowieku rodzi się bardzo radosny nastrój. W ciągu roku wszystko pokryło się mułem, wszystko wokół jest takie zwyczajne, a tu nagle dusza się budzi: potrzeba jej czegoś więcej. Przebudzenie duchowe, przebudzenie pełne skruchy niesie człowiekowi ogromną radość. (Skrucha oznacza pracę oczyszczającą w naszej świadomości. Wyraziwszy swoją skruchę w jakiejś sprawie, człowiek się z niej oczyszcza. Z jego postaci polowej zostaje usunięte stłumienie energetyczne. Teraz energii staje się więcej i to właśnie wywołuje uczucie radości i lekkości.W tym czasie trzeba zwracać większą uwagę na otaczających nas ludzi, pomagać potrzebującym, przy czym "potrzebujący" w naszych czasach nie zawsze oznacza tego, kto nie ma co jeść. W końcu przecież sens postu jest taki - jeść tyle, by nie przeszkadzało to się modlić. Należy pamiętać, że jest to tylko środek do osiągnięcia wyższego celu, post powinien pomagać człowiekowi żyć wedle praw duszy, a nie wedle praw ciała." (Bardzo słusznie - post jest środkiem, narzędziem, które pomaga nam w poznawaniu i uzdrawianiu samych siebie.
Pytanie: "Jak Kościół odnosi się do tego, aby pościły lub głodowały dzieci, ludzie chorzy?"
Odpowiedź: Stanowisko Kościoła jest w tym przypadku jednoznaczne: chorzy, dzieci, kobiety ciężarne pościć nie mogą, potrzebują oni pełnowartościowego odżywiania." (W postaci polowej chorego człowieka jest mnóstwo zaburzeń, jego ciało fizyczne jest pełne złogów. Głodówka to dla niego wspaniałe, pełnowartościowe odżywianie.
Pytanie: "A jeżeli człowiek chory jest przekonany, że dzięki postowi będzie mu lżej?"
Odpowiedź: "Sądzę, że takie problemy powinno się rozwiązywać w indywidualnej rozmowie z duchownym, z człowiekiem, który by znał stan chorego i mógł służyć radą. Człowiek powinien mieć wolny wybór. Również w życiu duchowym nie można wszystkich mierzyć jedną miarką. Bywają sytuacje, kiedy lepiej zrezygnować z postu, a bywa też odwrotnie - kiedy trzeba pogłębić post, i wszystko to są różne rodzaje lekarstw duchowych. (Wspaniale słowa. Wszak po to, by zlikwidować głębokie stłumienia emocjonalne, należy stworzyć sobie wyjątkowo surowe warunki. Na przykład głodówkę bez wody. Wówczas możliwe będzie szybkie i skuteczne uwolnienie się od psychicznych zniekształceń w postaci polowej człowieka, które spowodowały chorobę. Post religijny od głodówki leczniczej różni się tym właśnie, że leczy nie tylko ciało, lecz również duszę." (W pierwszej kolejności duszę, która jest podstawą postaci polowej każdego człowieka. Podczas głodówki człowieka należy nastawiać nie na wybawienie od tej czy innej choroby, lecz na walkę ze stłumieniem emocjonalnym, które spowodowało tę chorobę.
Termin "terapia dietą odciążającą" wprowadził propagator głodówki leczniczej profesor Jurij Siergiejewicz Nikołajew. W latach dziecięcych i młodzieńczych wielki wpływ wywarł na niego Mikołaj Grigorjewicz Sutkowoj, który propagował nauki przyrodnicze, prawa przyrody, idee głodówki leczniczej. W rodzinie Nikołajewów i wśród ich przyjaciół przeprowadzane były regularne posty i głodówki w czasie chorób.
Po ukończeniu Instytutu Medycznego w Moskwie Nikołajew został psychiatrą, W swojej praktyce lekarskiej starał się pomagać chorym nie za pomocą leków, lecz siłami natury.
Obserwując praktykę leczenia chorych na schizofrenię, widząc, jak ich się karmi na siłę, porównał metody leczenia stosowane w psychiatrii z działaniem dozowanej głodówki. W obu przypadkach następuje wstrząs i hamowanie.
W roku 1948 w klinice psychiatrycznej im. Korsakowa Moskiewskiego Instytutu Medycznego nr l w Moskwie Nikołajew zaczął leczyć głodówką chorych psychicznie.
Powstało jednak pytanie -jak nazwać taką metodę leczenia? Każdy człowiek ma negatywny stosunek do samego słowa "głodówka". Tym bardziej, że dopiero co skończyła się wojna, ludzie nie dojadali przez wiele lat, a tu znowu głód?
Na podstawie badań procesów, jakie dokonują się w organizmie w czasie głodówki i po jej zakończeniu, wyjaśnione zostało, że organizm w okresie dozowanej głodówki żyje dzięki włączeniu swoistych mechanizmów, zużywając swoją tkankę rezerwową. W rzeczywistości nie ma głodu, jest tylko inny jakościowo sposób odżywiania.
W związku z tymi dworna sprawami - negatywnym stosunkiem ludzi do słowa "głód" i jakościowo innym sposobem odżywiania - oraz tym, że podczas wychodzenia z głodówki stosuje się szczególny rodzaj diety, Nikołajew postanowił nazwać swoją metodę leczenia chorób psychicznych "terapią dietą odciążającą" (RDT).
Od 1952 roku w Rosji metodą RDT zaczęto leczyć cierpiących na choroby somatyczne: dychawicę sercową, oskrzelową, zapalenie płuc, zakrzepowe zapalenie żył, zapalenie korzonków, miażdżycę itd.
Ogólnie biorąc, dzięki wysiłkom J. Nikołajewa metoda dozowanej głodówki leczniczej przyjęła się i utrwaliła. Wielu jego uczniów nadal rozwija z powodzeniem ten kierunek leczenia naturalnego. Nikołajew ma już ponad 90 lat i kontynuuje praktykowanie głodówki.
Suren Awakowicz Arakelan, podążając własną drogą badania głodówki, szeroko stosując ją w hodowli w celu odmładzania zwierząt, nazwał to zjawisko "głodówką korzystną fizjologicznie".
Dlaczego akurat "korzystną fizjologicznie"? Na podstawie badań naukowych i praktycznych wiadomo, że w celu zaktywizowania szeregu mechanizmów biologicznych odpowiedzialnych za odnowę organizmu niezbędne jest całkowite wstrzymanie się na określony czas od przyjmowania wszelkiego rodzaju pokarmów. Ten "określony czas" powinien być wystarczająco długi, aby w pełni zadziałały mechanizmy odnawiające. Jeżeli ten czas jest zbyt krótki, to mechanizmy nie zostaną uruchomione i żaden efekt odmładzający nie będzie miał miejsca. Jeżeli zaś czas ten będzie zbyt długi, to nastąpią nieodwracalne zmiany patologiczne, które mogą doprowadzić do śmierci. Dlatego głodówkę stosuje się dokładnie tyle czasu, ile jest niezbędne w celu zadziałania fizjologicznych mechanizmów odnowienia i odmłodzenia. Stąd właśnie określenie "głodówka korzystna fizjologicznie".
Podsumowując, można powiedzieć tak: termin "post" oznacza świadome zaprzestanie odżywiania w celu doskonalenia zalet duchowych i ciała fizycznego; terminem "głód" posługują się osoby, które w bardzo niewielkim stopniu pojmują istotę tego zjawiska; termin "terapia dietą odciążającą" używany jest w wąskich kręgach medycznych jako nazwa metody naturalnego leczenia wielu chorób psychicznych i somatycznych za pomocą głodówki i następującego po niej prawidłowego odżywiania; termin "głodówka korzystna fizjologicznie" oznacza głodówkę trwającą optymalny czas, wystarczający do tego, by nastąpiły procesy odmładzające w organizmie zwierząt i człowieka. Dla naszych potrzeb używać będziemy ogólnie przyjętej nazwy - "głodówka".
Stosować głodówkę -to znaczy odżywiać się rezerwami własnego organizmu.
Stosować głodówkę -to znaczy uruchamiać swoiste mechanizmy.
Procesy zachodzące w organizmie człowieka podczas głodówki.
Głodówka to magiczny klucz do tego, aby odbudować własne zdrowie i w efekcie doprowadzić je do najwyższej doskonałości.
W starożytności medycyna nie oddzielała się od pozostałych sfer działalności poznawczej człowieka i w pełni zasłużenie uważano ją za pierwszy stopień do mądrości. Dlatego też najwcześniejsze świadectwa dotyczące głodówki otrzymaliśmy od Buddy, Chrystusa, Mahometa, a także mędrców - Pitagorasa, Sokratesa, Platona i wielu innych.
Przez tysiąclecia nagromadzone zostały kolosalne materiały praktyczne, demonstrujące wielostronne efekty, jakie osiąga człowiek stosujący głodówkę. Całą różnorodność efektów można sprowadzić do dwóch kategorii - wpływ na postać polową człowieka i na jego ciało fizyczne. Metody i rezultaty przekształcania istoty polowej człowieka za pomocą głodówki ulegały stopniowo zapomnieniu i zostały wyparte przez bardziej namacalne rezultaty, widoczne w ciele fizycznym.
Procesy zachodzące w postaci polowej człowieka
Glodówka to szczególny dzial nowej nauki o człowieku. Waszą karą są złe nawyki, waszą największą nagrodą zdrowy tryb życia.
Na postać polową człowieka głodówka działa w dwojaki sposób: trenuje siły życiowe organizmu służące regeneracji i odnowieniu oraz oczyszcza świadomość z patogennych stłumień psychologicznych. To właśnie te dwa efekty głodówki wykorzystywali starożytni mędrcy w celu osiągnięcia jasności umysłu i świętości
Głód a siła życiowa organizmu. Co będziemy rozumieć przez "siłę życiową" organizmu? Terminem tym oznaczymy poziom informacyjno-energetyczny istoty ludzkiej, który kieruje rozwojem organizmu począwszy od stanu zapłodnionej komórki jajowej, a następnie utrzymuje organizm w stabilnym stanie przez całe życie.
Dla większej jasności powiemy o sile życiowej tak: człowiek posiada ciało fizyczne, w którym dokonują się procesy fizjologiczne; poza ciałem fizycznym istnieje poziom pól wszelkich energii; pola energetyczne tworzą poziom kwantowy istoty ludzkiej; poziom kwantowy człowieka jest tworzony i utrzymywany przez jeszcze głębszy poziom informacyjno-energetyczny, który nazwaliśmy siłą życiową lub energią życiową. Ajurwedyjski termin "prakryti" objaśnia się następująco: prawdziwa natura człowieka składa się z siły życiowej i utworzonego przez nią poziomu kwantowego istoty ludzkiej. Wszystkie następne struktury organizmu człowieka - pola energetyczne, procesy fizjologiczne, tkanki organizmu i masa ciała dorosłego człowieka - mogą się zmieniać w trakcie życia, ale prakryti - nie.
Na energię życiową i jej rolę w procesie głodówki powołuje się wielu uczonych i lekarzy. Przytoczę tu ich opowieści, abyśmy mieli pełniejsze wyobrażenie o tym ważnym zjawisku.
Paul Bragg:
" Energia życiowa, która zużywana była do przyswajania pokarmu, podczas głodówki jest wykorzystywana do wyprowadzania trucizn z organizmu. Kiedy głodujecie, organizm dzięki energii życiowej dokonuje samooczyszczenia, samoleczenia i samoregeneracji.
Tysiące spraw, które wymagają energii, energii i jeszcze raz energii! Energia to bardzo cenna rzecz, ale nie można jej zamknąć w butelce czy zapakować do pudełka i kupić. Wielu ludzi uważa, że można ją uzyskać z lekarstw, alkoholu, tytoniu, kawy, herbaty, pepsi-coli - ale są oni w błędzie. Energia jest nagrodą za życie jak najbliższe naturze. Spadek energii prowadzi do spowolnienia czynności całego systemu wydalania: jelit, nerek, skóry i płuc. Narządom tym nie wystarcza energii do działania na pełnych obrotach. A wówczas rozmaite trucizny nie są w całości wyprowadzane z organizmu, stopniowo się magazynują i wyrządzają straszne szkody.
Głodówka jest kluczem do magazynu, w którym natura przechowuje energię. Głodówka dosięga każdej komórki, każdego organu i generuje siłę życiową. "
Spójrzmy teraz, jakie czynniki tłumią siłę życiową organizmu (inna jej nazwa -"kundalini"). Mamy więc:
"siłę życiową" kierującą rozwojem i utrzymywaniem organizmu człowieka;
model kwantowy organizmu, który jest pierwowzorem ciała fizycznego i czynności fizjologicznych;
pola energetyczne, które napędzają rozmaite procesy fizjologiczne, na przykład erekcję u mężczyzn. W tym procesie fizjologicznym pole energetyczne pompuje krew, wywołując erekcję;
tkanki organizmu, posiadające taką czy inną strukturę;
umysł, opierający się na narządach zmysłów i pamięci. Umysł ludzki jest "specyficznym organem", za pomocą którego człowiek współdziała z otoczeniem. Jeżeli w świetle powyższego rozpatrywać będziemy organizm człowieka według stopnia ważności poszczególnych elementów, to najważniejszymi będą siła życiowa i umysł (lokalizacja - serce i mózg). Tkanki organizmu można traktować jako "związaną" siłę życiową- można je w razie konieczności rozkładać w celu uwolnienia siły życiowej i jej dalszego wykorzystania przez organizm. Innymi słowy, w organizmie człowieka znajduje się źródło siły życiowej (mózg i serce) oraz magazyn siły życiowej (pozostałe tkanki).
Teraz, uwzględniając powyższe, przyjrzyjmy się procesowi spożywania pokarmu. Wiemy z fizjologii, że pożywienie zostaje rozdrobnione w jamie ustnej, rozkłada się na części w przewodzie żołądkowo-jelitowym, wchłania się do krwi, trafia do wątroby.
Czy nie zastanawialiście się, dlaczego krew z przewodu żołądkowo-jelitowego musi najpierw przejść przez wątrobę, a dopiero później rozchodzi się po całym organizmie? Dlaczego substancje odżywcze wchłonięte przez krew nie są od razu rozprowadzanie po organizmie? Dlatego, że są one dla organizmu obce i gdyby zostały rozprowadzone od razu - wywołałyby reakcję alergiczną. W wątrobie następuje ich przeróbka z obcych na własne. Tylko w takim przypadku organizm może z pożytkiem wykorzystać substancje odżywcze. Naturalnie, do tego zużywana jest energia organizmu.
Kęs pożywienia - to nie tylko substancje wchodzące w jego skład, lecz również pola informacyjno-energetyczne, które składają się na jego istotę. Wprowadzenie wraz z jedzeniem obcej informacji i energii do pola informacyjno-energetycznego człowieka powoduje jego osłabienie. Dlatego organizm musi zużyć część swojej energii na przetworzenie energii obcej we własną, podobnie jak dzieje się w wątrobie z substancjami pokarmowymi. Tłumienie pól energetycznych obcego pochodzenia następuje w jamie ustnej i żołądku. Mechanizm tego tłumienia nazwałem "homeostazą informacyjno-energetyczną".
Obumierające komórki organizmu, produkty czynności fizjologicznych komórek, substancje obcego pochodzenia, które w taki czy inny sposób dostały się do organizmu - wszystko to przejawia tendencję do gromadzenia się wraz z wiekiem. Każda zaś substancja ma swój poziom kwantowy. Tak więc, w precyzyjnie zaprojektowanym ciele kwantowym człowieka stopniowo pojawiają się i gromadzą obce kwanty obumarłych komórek, metabolitów, substancji obcego pochodzenia (rozmaite protezowanie i korekcja figury za pomocą silikonu nadszarpują zdrowie na tym poziomie). Ciało kwantowe człowieka traci swoją jednorodność, staje się "rozmyte" i słabe. To z kolei prowadzi do osłabienia i zniekształcenia struktury i funkcji narządów. Na zewnątrz przejawia się to w postaci zniedołężnienia, przedwczesnego starzenia się.
Kiedy zaczynamy głodówkę, obciążenie siły życiowej w istotny sposób maleje. Organizm już jej nie traci na homeostazę informacyjno-energetyczną i ta nadwyżka siły zaczyna "wymiatać" z poziomu kwantowego wszystko co zbędne i obce. Złogi wyrzucane są z miejsc, w których się gromadziły, dostają się do krwiobiegu. Wraz z krwią doprowadzane są do narządów wydalniczych i usuwane na zewnątrz.
Równocześnie z usuwaniem złogów siła życiowa zaczyna odbudowywać ciało kwantowe organizmu. Prowadzi to do odbudowy struktury elementów wewnątrzkomórkowych oraz regeneracji aktywności enzymów, następuje odnowienie aparatu genetycznego komórek i odbudowa błon komórkowych. Regeneracja ciała kwantowego prowadzi do wzmocnienia i zharmonizowania pól, co z kolei odbija się na aktywizacji wszystkich czynności fizjologicznych organizmu (wyostrzają się zmysły, pojawia się utracony pociąg płciowy itp.).
W wyniku głodówki energia życiowa w organizmie człowieka uzupełniana jest na dwa sposoby: ze źródła, gdzie powstaje i z magazynu - tkanek organizmu. W miarę kontynuowania głodówki tkanki organizmu rozkładają się i energia życiowa z postaci związanej przechodzi w postać aktywną - wydatkowana jest na podtrzymywanie procesów życiowych. W rezultacie tego procesu w organizmie następuje zachwianie równowagi pomiędzy energią życiową zmagazynowaną w tkankach a tą, jaka powinna istnieć zgodnie z ciałem kwantowym. Podobne zachwianie równowagi obserwujemy u rosnącego organizmu - ciało kwantowe dziecka w swoim wzroście wyprzedza wzrost ciała fizycznego. Prowadzi to do tego, że w celu odbudowy organizmu siła życiowa musi być wytwarzana znacznie intensywniej -tak, by tkanki organizmu szybko odbudowały się zgodnie z "projektem" ciała kwantowego. Inaczej mówiąc, w okresie odżywiania regeneracyjnego w organizmie człowieka dorosłego zaobserwować można procesy charakterystyczne dla rosnącego dziecka. Okazuje się, że im więcej zdeponowanej energii życiowej (tkanek organizmu) przekształciło się w postać aktywną (zniszczone podczas głodówki), tym bardziej widoczny jest efekt odmłodzenia lub efekt wzrostu organizmu. Oczywiście czas takiej głodówki nie powinien wykroczyć poza granice fizjologiczne. Rozsądne powtarzanie takiej głodówki pozwala trenować mechanizm wytwarzania energii życiowej, czyniąc organizm młodym i odpornym na rozmaite szkodliwe czynniki środowiska.
W taki właśnie sposób własna siła życiowa człowieka w procesie głodówki odbudowuje i odnawia organizm.
Głodówka a świadomość człowieka. Pod pojęciem "świadomość" człowieka kryje się suma wiedzy o otaczającym środowisku, własnym organizmie oraz sposób, w jaki człowiek realizuje wzajemne oddziaływanie ze środowiskiem i własnym organizmem.
Opowiadałem już w swoich pracach o świadomości (postaci polowej) człowieka. Powtórzę w skrócie najważniejsze: na czym opiera się świadomość człowieka, skąd się biorą potrzeby i motywacje organizmu, z czego się składa zachowanie człowieka?
Na czym opiera się świadomość człowieka? Po pierwsze, kształtuje się na narządach zmysłów. Po drugie, opiera się na pamięci. Po trzecie - pracuje dzięki umysłowi.
Dziecko na początku tylko odczuwa. Widzi, wącha itd. Stopniowo tworzy się w nim "bank" danych - pamięć. Tak na przykład, uczucia "komunikują", że ten człowiek ma taki właśnie wygląd, taki właśnie głos itd. Później dziecko zaczyna poznawać, porównywać itp. Oznacza to już istnienie procesu umysłowego - porównywania otrzymywanych za pomocą narządów zmysłów informacji z tymi, które są w pamięci, i wydawanie na tej podstawie decyzji. Przykład: dziecko widzi kobietę. Wygląd tej kobiety porównywany jest z katalogiem postaci wcześniej widzianych kobiet. Następuje proces poznawania - to matka. Dalsze działanie umysłu - wyciągnąć ku niej ręce, ucieszyć się. Jeżeli tej postaci, głosu itd. nie ma w pamięci dziecka, to umysł zaleca zupełnie inne zachowanie - czujne patrzenie.
Potrzeby i motywacje organizmu mają swoje źródło w postaci polowej człowieka. Postać polowa, oprócz duszy, świadomości, energii życiowej i ciała kwantowego obejmuje przestrzeń, czas, energię obrotowo-kołyszącą, świetlną, cieplną, elektromagnetyczną, grawitacyjną i szereg innych energii, o których bardzo niewiele wiemy. Wzajemny stosunek tych energii jest u każdego indywidualny. Na zewnątrz przejawia się to w postaci takiej czy innej figury, właściwości procesów fizjologicznych i umysłowych. Warunki zewnętrzne stale zmieniają wzajemny stosunek tych energii. W odpowiedzi na tę zmianę w człowieku nieświadomie pojawia się motywacja - zrównoważyć je za pomocą trybu życia, odżywiania, zabiegów itd. Pragnienie zrównoważenia jest właśnie potrzebą- zrobić coś, żeby przywrócić stan komfortu wewnętrznego.
Zachowanie człowieka jest zewnętrznym przejawem wewnętrznych procesów energetyczno-informacyjnych związanych z potrzebami organizmu i poszukiwaniami umysłowymi w celu ich zaspokojenia. Na przykład chce nam się pić. W celu zaspokojenia tej potrzeby włącza się umysł. Za pomocą narządów zmysłów badamy otaczającą nas przestrzeń w poszukiwaniu wody. Wszystko, co dociera z narządów zmysłów, porównujemy w pamięci z pojęciem "woda". I jeśli tylko któryś z narządów zmysłów odczyta informację o wodzie, umysł porówna ją z zawartością katalogu i stwierdzi, że można to pić - od razu podejmujemy decyzję: podejść i wypić wodę. W efekcie uczucie zostaje zaspokojone i potrzeba znika, ponieważ system energetyczny powrócił do normy.
Z powyższego wynika kilka wniosków.
Katalogi rozmaitych przedmiotów, zjawisk itp., które stanowią pamięć, powinny tworzyć swoiste "węzły" informacyjno-energetyczne w ciele kwantowym człowieka.
Umysł jako narzędzie porównywania informacji docierających z narządów zmysłów z istniejącymi w katalogach pamięci wykorzystuje energię życiową.
Proces myślowy - w jaki sposób zaspokoić tę czy inną potrzebę, jak również proces tego zaspokajania - prowadzą do utraty energii życiowej.
Niektóre naturalne potrzeby organizmu (jedzenie, zaspokajanie popędu płciowego, dążenie do stanu komfortu, zaspokojenie intelektualne itp.) człowiek doprowadza do takiego przerostu (potrzeby te się tak "rozrastają"), że wiąże to olbrzymią ilość energii życiowej, co nazwałem "pęcherzami psychicznymi" (wadami, zanieczyszczeniami postaci polowej i "stłumieniami psychicznymi". W efekcie zachowanie człowieka staje się nienaturalne, jednostronne, zaburza normalny bieg procesów informacyjno-energetycznych, co stopniowo prowadzi do choroby.
Tak na przykład, ktoś lubi smacznie zjeść. Popycha go to ku wszelkim wyrafinowanym dziełom sztuki kulinarnej, ku częstym i obfitym posiłkom. Jego życie zamienia się w proces zdobywania pieniędzy na zakup delikatesów. Powstaje ogromne patologiczne ognisko informacyjno-energetyczne przerośniętego zmysłu smaku - "pęcherz psychologiczny smaku". Człowiek ten przestaje być sobą, staje się narzędziem, instrumentem, dodatkiem zaspokajającym własny apetyt - zapotrzebowania "pęcherza smaku". Wskutek tego może on zachorować na otyłość, chorobę żołądkowo-jelitową, miażdżycę tętnic, podagrę itd. Swoją chorobę może powiązać z czymkolwiek, ale nie z patologią we własnej świadomości. Współczesne lecznictwo próbuje przywrócić zaburzoną czynność biologiczną za pomocą chemioterapii i innych metod. Oczywiście nic dobrego z tego nie wynika. Przeciwnie, następuje zanieczyszczenie lekami, tłumiące siłę życiową i pogarszające chorobę, zaś patologia w świadomości pozostaje i kontynuuje swój zgubny wpływ w postaci tego czy innego nałogu czy słabości (tj. "pęcherza psychicznego").
Kiedy człowiek zaczyna świadomie pościć, przestaje "zasilać" patologiczne twory zmysłowe w swojej świadomości. I tu rozpętuje się śmiertelna bitwa pomiędzy prawdziwą naturą istoty ludzkiej a przerośniętym uczuciem rozkoszy. Uczuć w naszej świadomości jest ogromna ilość. Jest to i miłość własna, współczucie, niecierpliwość, zawiść, poczucie niesprawiedliwości w stosunku do siebie, niechęć do przeżywania utraty, zazdrość, strach, niepewność, różnego rodzaju wątpliwości itd., itp. Znosząc i poskramiając wewnątrz siebie burzę energetyczno-informacyjną własnych uczuć, człowiek rozprasza je, uwalnia się od patologicznych energii, przywraca normalną energię na poziomie pól i ciała kwantowego.
Od wewnątrz proces pozbywania się stłumień patologicznych przejawia się w postaci swoistych "wybuchów energetycznych" i "błysków". Na przykład, ni stąd ni zowąd wewnątrz ciała (najczęściej w głowie) następuje wyładowanie elektryczne, wybuch - to właśnie zniknęło kolejne stłumienie energetyczne i przywrócony został normalny obieg na poziomie ciała kwantowego. Na podstawie siły wybuchu można ocenić, ile energii związywało to czy inne stłumienie patologiczne. Jedynie uwalniając swoją świadomość od tej patologii za pomocą głodówki, człowiek może naprawdę wyzdrowieć, a nie tylko się podleczyć.
W taki oto sposób głodówka uwalnia część siły życiowej, która niczym przez węża połykana była przez stłumienie patologiczne zmuszające do zaspokajania zmysłów. Uwolniwszy się od stłumień, człowiek staje się lepszy, spokojniejszy, pewniejszy siebie, bardziej otwarty i - oczywiście - zdrowszy.
Głodówka a zdolności umysłowe człowieka. Zdolności umysłowe człowieka w procesie głodówki (o ile nie występuje silna intoksykacja), a zwłaszcza po jej zakończeniu, są silnie stymulowane. Po pierwsze, poprawia się pamięć, po drugie, zwiększa się zdolność umysłu do pracy, po trzecie zaś - wzrasta zdolność do przyjmowania informacji z Pola Informacyjnego Wszechświata. Przeanalizujmy, dzięki czemu tak się dzieje.
Pamięć usprawnia się dzięki temu, że przebieg swoistej czynności, polegającej na porównywaniu informacji pochodzących od narządów zmysłów z informacjami zawartymi w "bankach" pamięci, jest zniekształcony wskutek obecności "przeszkód" - stłumień psychologicznych - jest to ten sam "węzeł" informacyjno-ener-getyczny, co informacje w "banku" pamięci, lecz umieszczony nie w swojej "koŹmórce", tylko na drodze pomiędzy narządem zmysłu, "bankiem" informacji utwoŹrzonym przez ten narząd a czynnością umysłu, polegającą na podejmowaniu decyzji, jak się zachować na podstawie odczytanej informacji. Głodówka, dzięki świaŹdomej cierpliwości, "wymazuje" patologiczne stłumienie informacyjno-energetyczne. Teraz czynność odczytywania informacji i podejmowania decyzji odbywa się bez przeszkód, co przejawia się w usprawnieniu pamięci, szybkości i precyzji myślenia.
Innym czynnikiem zniekształcającym pracę umysłu są zanieczyszczenia (złogi). Tworząc w postaci polowej człowieka swoje własne pola, zanieczyszczenia utrudniają proces energetyczno-informacyjny myślenia poprzez jego osłabienie i zniekształcenie. Usunięcie złogów z organizmu przywraca czystość pola informacyjno-energetycznego, co poprawia przebieg procesów informacyjnych. Na zewnątrz przejawia się to w większej zdolności do szybkiego i jasnego myślenia, podejmowania oryginalnych decyzji.
Człowiek jest swoimi strukturami polowymi i kwantowymi "zanurzony" w informacyjno-energetycznym "oceanie Wszechświata". Cokolwiek dzieje się w tym "oceanie", natychmiast znajduje odbicie w tych strukturach, modyfikując je. Sygnał o tej modyfikacji, ażeby był uświadomiony, powinien dotrzeć do poziomu umysłu, co przejawia się w postaci przeczucia intuicyjnego. Jednakże już na poziomie kwantowym i polowym istnieją zniekształcenia spowodowane strumieniami psychologicznymi, które wysyłają o wiele silniejsze sygnały, zagłuszając wibracje informacyjne Wszechświata swoimi "patologicznymi częstotliwościami". Dzięki głodówce dokonuje się oczyszczenie struktur polowych człowieka ze złogów i wzrasta wrażliwość na procesy informacyjne zachodzące we Wszechświecie -"superczułość", percepcja pozazmysłowa (w jęz. roś. ekstrasensitiwnost' - od łac. extra - ponad, dodatkowo, i sensitivus - wrażliwy - przyp. tłum.). W starożytności głodówkę stosowano przede wszystkim w celu rozwoju i doskonalenia tych zdolności. Budda, Chrystus, Mahomet pościli właśnie dlatego.
Głodówka a indywidualna konstytucja człowieka. Głodówka jest procesem informacyjno-energetycznym. Kiedy zaczynamy głodówkę, następuje zmiana proporcji energii tworzących naszą postać polową. Pierwsza zaczyna się zmieniać -zmniejszać - energia grawitacyjna. Masa ciała zmniejsza się z dnia na dzień. Druga w kolejności zaczyna się zmniejszać energia cieplna. Nie ma już teraz ogromnego zużycia energii na trawienie, przyswajanie pokarmów i wydalanie resztek. Następuje gwałtowne zwolnienie przemiany materii, wytwarza się znacznie mniej ciepła. Zaczynamy marznąć. Rozpraszanie energii grawitacyjnej organizmu (przewaga procesu katabolizmu) doprowadza do zwiększenia proporcji energii obroto-wo-kołyszącej. To z kolei sprzyja "wyparowywaniu" wody z organizmu - ciało "podsycha", skóra się łuszczy. Rośnie "ilość" czasu w organizmie. Podczas głodówki procesy fizjologiczne przebiegają wolniej. Poczucie czasu w trakcie głodówki jest zupełnie inne, czas się wlecze i wlecze. Na początku głodówki zmniejsza się ilość energii elektromagnetycznej, często pojawia się arytmia serca. Później wszystko się wyrównuje, a nawet zwiększa, co przejawia się we wzmożonej aktywności i wytrzymałości organizmu. To samo mniej więcej dzieje się również z energią świetlną, która jest odpowiedzialna za budowę ciała holograficznego. Tak więc, ciało holograficzne, ciemne i rozmyte na początku głodówki, staje się jasne i wyraziste pod koniec.
Wszystkie te procesy energetyczne warunkują indywidualne podejście do głodówki. To właśnie one określają czas jej trwania, warunki jej przeprowadzania oraz zabiegi, jakie dana osoba powinna wykonywać.
Przykład: osoba ważąca 120 kilogramów i więcej (obliczamy: wzrost w centymetrach minus 100 - to wasza idealna waga. Np. wzrost wynosi 180 cm; odejmuŹjemy 100 i otrzymujemy 80 - idealna waga dla człowieka o tym wzroście wynosi 80 kg) posiada nadmiar energii przestrzeni, czasu i energii grawitacyjnej. Te właśnie rodzaje energii tworzą duże pod względem objętości i wagi ciało, z przewagą tłuszczu. U takiej osoby będzie występowała niedostateczna ilość energii obrotowokołyszącej, cieplnej, świetlnej i elektromagnetycznej. Ze względu na zbyt małą ilość energii obrotowokołyszącej u takiej osoby obniża się poziom procesów cyrkulacyjnych: trawienia i wypróżniania, zmniejsza się szybkość reakcji umysłowych, zwalnia się ogólny metabolizm. Z powodu niewystarczającej ilości energii cieplnej i elektromagnetycznej obniżają się zdolności trawienne przewodu pokarmowego, aktywność enzymów, wytwarzanie przez organizm ciepła. Z braku energii świetlnej ciało przybiera rozmyty, okrągły kształt, ponieważ brakuje wyrazistości ciała holograficznego odpowiedzialnego za formę.
Dla takiej osoby zalecenia dotyczące głodówki będą następujące: można przeprowadzić głodówkę 30-dniową i dłuższą, pić jak najmniej wody, jak najwięcej się ruszać, korzystać z sauny, przebywać w suchym i ciepłym pomieszczeniu. Podczas wychodzenia z głodówki spożywać potrawy zawierające mało wody, nadal dużo się ruszać.
Osoby o szczupłej budowie ciała, a co za tym idzie - o innych polowych proporcjach energetycznych, potrzebują odpowiedniej korekty w czasie głodówki i podczas wychodzenia z niej.
Zalecenia ogólne typu: głodówka raz w tygodniu, głodówka "kaskadowa" bez picia, wychodzenie z głodówki na takich czy innych potrawach itp. są, delikatnie mówiąc, niewłaściwe, a często prowadzą do dużych problemów. Sprawę zindywidualizowanego podejścia do głodówki omówimy w stosownym rozdziale.
Podsumowując, należałoby szczególnie podkreślić: kiedy człowiek rezygnuje z przyjmowania pożywienia, a więc - z "agresji" obcych gatunkowo informacji, energii oraz rozprasza własne patologiczne strumienia emocjonalne, stwarza tym samym sprzyjające warunki do działania siły życiowej, odbudowującej struktury kwantowe i polowe organizmu. W zależności od stopnia zniekształcenia (wskutek niewłaściwego odżywiania bądź procesu umysłowego) struktur kwantowo-polowych potrzeba odpowiedniej ilości czasu na ich odbudowę. Dlatego właśnie w celu pozbycia się jednej choroby (niewielkiego zniekształcenia) wystarczy niedługa głodówka, a do pozbycia się innej (silnego zniekształcenia) -o wiele dłuższa (kilka długotrwałych głodówek). Najważniejsze w procesie głodówki jest świadome wykazanie cierpliwości, które umożliwia pracę siły życiowej nad regeneracją organizmu.
Procesy zachodzące w ciele fizycznym człowieka
Głodówka to najwspanialszy oczyszczacz, a tylko w oczyszczonym organizmie może mieć miejsce normalne funkcjonowanie wszystkich układów.
Działanie głodówki na poziomie kwantowym i polowym powoduje pojawienie się swoistych uzdrawiających procesów fizjologicznych w organizmie człowieka. Większość tych procesów fizjologicznych przy zwykłym odżywianiu znajduje się w stanie zredukowanym, dopiero głodówka umożliwia ich zadziałanie w pełni. Wielu wybitnych współczesnych uczonych i lekarzy badało i opisywało te procesy. Pozostaje nam jedynie wykorzystać ich unikatową wiedzę o głodówce i zastosować ją na sobie.
Poniżej przedstawione zostaną najważniejsze procesy fizjologiczne, które po kolei "uruchamiają się" w organizmie podczas głodówki i wykonują niesamowitą pod względem siły oddziaływania pracę uzdrawiającą.
I. Zakwaszenie środowiska wewnętrznego organizmu. Kiedy tylko człowiek przestaje przyjmować pożywienie, w jego organizmie rozpoczyna się zużywanie rezerw i tkanek o drugorzędnym znaczeniu. Rozkład substancji odżywczych i tkanek w procesie głodówki prowadzi do nagromadzenia produktów ich rozpadu weŹwnątrz organizmu. W rezultacie następuje szybkie przesunięcie wskaźnika pH w kierunku kwaśnym (kwasica), lecz równocześnie poziom zakwaszenia nie wykracza poza normy fizjologiczne.
Kwasica podczas głodówki jest pierwszym i najważniejszym mechanizmem poŹwodującym uruchomienie łańcucha mechanizmów leczniczych, które w czasie normalnego odżywiania są zredukowane.
Zakwaszenie środowiska wewnętrznego organizmu prowadzi do uruchomienia procesów rozpuszczania tkanek (autolizy). Okazuje się, że w środowisku kwaśnym uaktywniają się fagocyty i pewne enzymy, których rola polega na niszczeniu osłabionej tkanki własnej i elementów obcych w organizmie.
Procesy autolizy uruchamiają z kolei mechanizm oczyszczania organizmu ze złogów, osłabionej i zmienionej patologicznie tkanki. Wskutek rozkładu tkanki zawarte w niej złogi uwalniają się i zostają wyprowadzone z organizmu, a zmienioŹna tkanka zostaje zniszczona.
Kontrola procesu rozpadu tkanek organizmu dokonuje się na poziomie ciała kwantowego za pomocą szczególnej funkcji, którą nazwaliśmy "zasadą priorytetu". Pilnuje ona, aby na początku rozłożone zostało wszystko to, co jest zbędne, paŹtologicznie zmienione, a następnie tkanki zdrowe - według stopnia ważności dla funkcjonowania organizmu.
Zakwaszenie organizmu i zwiększenie aktywności fagocytamej prowadzą do normalizacji mikroflory organizmu.
Kwasica uruchamia mechanizm przyswajania przez komórki organizmu dwutlenku węgla i azotu z powietrza. Uruchomienie tego mechanizmu oznacza przestawienie organizmu na pełnowartościowe odżywianie wewnętrzne (endogenne), które zapewnia pełnowartościową syntezę aminokwasów i innych związków podŹczas głodówki.
W procesie głodówki wiele narządów i układów uzyskuje spokój fizjologiczny, który umożliwia im odtworzenie uszkodzonych struktur i czynności.
Wzmożony rozkład tkanek wskutek autolizy oraz regeneracja struktury i czynności narządów trawiennych stymulują wzrost przemiany materii i zwiększają zdolności trawienne organizmu w okresie odżywiania regenerującego.
Podczas głodówki następuje wzmocnienie funkcji obronnych organizmu zarówno na poziomie komórkowym, jak i całego ustroju. Organizm staje się znacznie odporniejszy na rozmaite szkodliwe czynniki wewnętrzne i zewnętrzne.
Wszystkie opisane powyżej mechanizmy fizjologiczne prowadzą do osiągnięcia potężnego efektu odradzającego i odmładzającego w okresie następującym po zakończeniu głodówki.
Po opisaniu, co uruchamia proces zakwaszania (kwasicę) środowiska wewnętrznego podczas głodówki, wróćmy do samej kwasicy. Proces zakwaszania środowiska wewnętrznego organizmu narasta szybko. Zazwyczaj maksymalne zakwaszenie obserwujemy w 6-10 dniu głodówki. Dzieje się to tak: na samym początku głodówki, kiedy w organizmie są jeszcze zapasy glikogenu, organizm go zużywa. Lecz kiedy tylko zapasy glikogenu się skończą (następuje to zwykle pierwszego lub drugiego dnia), we krwi zaczynają się gromadzić kwaśne produkty niepełnego rozkładu tłuszczu (kwasy tłuszczowe, aceton), zmniejszają się rezerwy zasadowe, a to odbija się na samopoczuciu - mogą się pojawić bóle głowy, nudności, uczucie osłabienia, ogólne niedomaganie. Taki stan jest rezultatem nagromadzenia się we krwi szkodliwych produktów. Należy wówczas wyjść na świeże powietrze, wykonać serię ćwiczeń oddechowych, oczyścić jelito za pomocą lewatywy, wziąć prysznic - a wszystkie te symptomy znikną. Jednakże zjawisko lekkiego samozatrucia kwaśnymi produktami rozpadu tłuszczu (przesunięcia w kierunku zwiększonej kwasowości) może stopniowo narastać do 6-10 dnia głodówki, kiedy to szybko zanika i osoba poddająca się głodówce zaczyna się dobrze czuć. W tym momencie zatrzymywanie przez komórki dwutlenku węgla i zużycie ciał ketonowych osiąga maksimum. Okres ten nazwany został przełomem kwasiczym.
W czasie przełomu kwasiczego wewnątrz komórek uruchamia się swoisty "przełącznik " i zaczynają one wykorzystywać dwutlenek węgla na zasadzie fotosyntezy. Jednocześnie zużycie ciał ketonowych przewyższa ich gromadzenie. Teraz cukier otrzymywany jest z własnego tłuszczu i białka, a w obecności tego cukru tłuszcz się rozkłada, nie pozostawiając produktów niepełnego rozkładu. Przesunięcie w kierunku kwaśnym zmniejsza się, ilość cukru we krwi wzrasta i człowiek łatwo znosi głodówkę dopóty, dopóki w jego organizmie znajdują się zapasy tłuszczu i białka i dopóki istnieje możliwość ich wykorzystania.
W efekcie u osoby, która poddaje się głodówce leczniczej, pH przestaje się przesuwać w kierunku środowiska kwaśnego, a nawet nieco się obniża ( w porównaniu z wartością pH w czasie przełomu kwasiczego). Przejawia się to w pewnym zmniejszeniu stężenia ciał ketonowych we krwi. Następnie kwasica pozostaje
na jednym poziomie, ulegając nieznacznym wahaniom do 17-23 dnia. W tym czasie następuje drugi przełom kwasiczy, ale słabszy od pierwszego.
Po pierwszym przełomie kwasiczym osoba przeprowadzająca głodówkę każdego dnia traci na wadze znacznie mniej (w porównaniu z pierwszymi dniami głodówki). Równocześnie tkanka tłuszczowa zużywana jest bardziej ekonomicznie i celowo, pomimo intensywnych ćwiczeń ruchowych.
Pierwszy przełom kwasiczy i jego rola w uzdrowieniu organizmu. Stopniowe zaŹkwaszanie środowiska wewnętrznego organizmu w trakcie głodówki prowadzi do wyparcia większości chorób przewlekłych, które rozwijają się i postępują w gniją-cym organizmie. W zależności od stopnia gnicia (gnicie jest procesem zasadowym) w organizmie powstają lżejsze bądź cięższe choroby. Tak na przykład, choroby z zaziębienia świadczą o niewielkim stopniu gnicia, gruźlica i martwica - o dużym.
Kiedy choroba zostaje pozbawiona warunków, które ją zrodziły, przechodzi z przewlekłej w ostrą, a dopiero potem ustępuje. Najsilniejsze zakwaszenie organizmu ma miejsce w czasie przełomu kwasiczego, dlatego też w tym okresie nastęŹpuje zaostrzenie chorób przewlekłych. Na podstawie stopnia zaostrzenia można ocenić, z jakim powodzeniem głodówka "zahaczyła" daną chorobę i "wyrzuca" ją z organizmu. Jeżeli zaostrzenie jest wyraźne, to można oczekiwać całkowitego wyŹleczenia. Jeżeli słabe - oznacza to, że głodówka rozwiązuje inne, ważniejsze problemy w organizmie. Powtórzcie głodówkę po jakimś czasie, a wówczas weźmie się ona do pozostałych chorób.
Po "wyrzuceniu" przez przełom kwasiczy chorób z organizmu rozpoczyna się uzupełnianie wcześniej zużytych na chorobę sił obronnych. J. Schenk i Ch. Meyer, którzy prowadzili badania reakcji organizmu na rozmaite bakterie, wykazują, że procesy samoobrony i wzmacniania sił obronnych skierowanych przeciwko mikroŹbom zaczynają się dopiero po zakończeniu przełomu kwasiczego. Przejawia się to w tendencji do szybkiego gojenia się ran, zwiększeniu zdolności bakteriobójczych organizmu, co tłumaczy dobroczynny wpływ głodówki na liczne choroby septyczne.
Stąd wniosek: dopóki organizm osoby przeprowadzającej głodówkę nie przejdzie pierwszego przełomu kwasiczego, nie należy liczyć na wyleczenie z chorób przewlekłych ani wyraźne wzmocnienie sił obronnych organizmu.
Drugi przełom kwasiczy i jego rola w uzdrowieniu organizmu. Każda choroba ma swój "korzeń informacyjno-energetyczny" - "zanieczyszczenie psychiczne". Dana choroba pojawia się w organizmie tylko wówczas, gdy człowiek posiada zniekształcenia polowe, do których może przywrzeć i na których może się rozwijać "korzeń" choroby.
Wiele osób wie z własnego doświadczenia, że choroba wcześniej była "wyleczona" w taki czy inny sposób, ale po jakimś czasie ma tendencję do ponownego pojawiania się. To właśnie wskazuje na obecność "korzenia" choroby - "zanieczyszczenia psychicznego". Dlatego też, kiedy tylko w organizmie powstają "sprzyjające" warunki, "korzeń" wypuszcza "kiełek" w postaci nawrotu starej choroby.
Od czasu zakończenia pierwszego przełomu kwasiczego do nastąpienia drugieŹgo organizm gromadzi siłę życiową, odbudowuje uszkodzone struktury polowe, co pozbawia informacyjno-energetyczny "korzeń" choroby "środowiska życiowego".
Informacyjno-energetyczne źródło choroby stopniowo usuwane jest ze struktur postaci polowej i następuje drugi przełom kwasiczy. Przejawia się on u niektórych osób w postaci silnego zaostrzenia ich podstawowej choroby lub gwałtownym po-gorszeniem samopoczucia, utratą sił itd. Objawy te wskazują na to, że głodówka zaczęła "wyrzucać" chorobę, i musimy wytrzymać dzień, dwa, trzy, aby ostatecznie się jej pozbyć.
Po przetrwaniu drugiego przełomu kwasiczego, który odbudował struktury postaci polowej człowieka, rozpoczyna się proces ich wzmacniania. Teraz właśnie
w organizmie stworzone są warunki do wyraźnego odmłodzenia i rozwinięcia nadnaturalnych zdolności. '
Wniosek: dopóki organizm osoby przeprowadzającej głodówkę nie przejdzie drugiego przełomu kwasiczego, nie należy liczyć na całkowite wyleczenie z chorób przewlekłych, wyraźny efekt odmładzający czy rozwinięcie zdolności nadna- turalnych.
Jako dodatkowy i naturalny zakwaszacz środowiska wewnętrznego organizmu można i należy podczas głodówki stosować własną urynę (mocz). Pozwoli to uaktywnić wszystkie opisane wyżej procesy uruchamiane przez kwasicę i skrócić czas głodówki.
Jednakże, jeżeli narastanie kwasicy znosimy bardzo źle, można ją "przyhamowywać" stosując szereg zabiegów terapeutycznych, higieny ogólnej i innych, jak
również pijąc zasadowe wody mineralne.
Należy podkreślić, że opisane powyżej procesy fizjologiczne dokonują się tylko i
w przypadku całkowitej rezygnacji zjedzenia (a nawet napojów zawierających cukier: słodkiej herbaty, wody z miodem itp.), wskutek rozpadu tkanki tłuszczowej
i powstawania wyrównanego środowiska kwaśnego - kwasicy. Spożywanie jedzenia czy cukru nawet w bardzo niewielkiej ilości nie pozwoli na uruchomienie procesu uzdrawiającego i nastąpi wycieńczenie z powodu niedożywienia.
II. Rozpuszczanie się tkanek organizmu (autoliza - "samotrawienie"). Podczas głodówki, w miarę aktywizacji siły życiowej, dokonuje się odbudowa wczeŹśniej "rozmytego" ciała kwantowego i holograficznego organizmu człowieka. Stają się one wyraziste i ,jasne". Wszelkie obce elementy niszczone są na poziomie kwantowym, co prowadzi do fizycznego rozpuszczania się tkanek niewłaściwych dla zdrowego organizmu.
Jednym z mechanizmów likwidacji w organizmie w trakcie głodówki elementów obcogatunkowych i osłabionych jest zwiększona aktywność enzymatyczna wewnątrz- i pozakomórkowa, jak również aktywność fagocytarna, tj. żerna (z greckiego phagein - pożerać, kytos - komórka) leukocytów. W wyniku tego procesu następuje rozpad tkanek na części składowe. Zjawisko to nazwano autoliza. Autoliza umożliwia zatem organizmowi odżywianie komórek rozłożonymi tkankami oraz usuwanie tego, co jest nieprzydatne.
Uczeni bezspornie ustalili, że jako pierwsze poddają się autolizie - agresji enzymów i fagocytów - osłabiona i chorobowo zmieniona tkanka, zrosty, guzy, krwiaki, obrzęki, mikroorganizmy chorobotwórcze i inne.
Podczas głodówki trwającej 36 godzin aktywność enzymów może wzrastać trzykrotnie. Oprócz tego stwierdzonego naukowo faktu należy również wiedzieć, że aktywność fagocytów waha się w zależności od pory roku. Fagocyty są najbardziej aktywne w maju-czerwcu, najmniej - od listopada do lutego. Stąd wniosek - w celu skutecznej likwidacji elementów obcych dla ustroju (zrostów, tłuszczaków, guzów itp.) najlepiej jest zastosować głodówkę w maju-czerwcu (w prawosławiu -okres postu św. Piotra) i wskazane byłoby - na urynie. Głodówka w okresie listopad-luty służy odbudowie sił obronnych organizmu, które uległy osłabieniu (post w okresie adwentu). Należy również podkreślić fakt, że aktywność enzymów rośnie wraz ze wzrostem temperatury. Stosowanie zabiegów rozgrzewających znacznie przyspiesza procesy autolizy.
Inny specjalista od głodówki leczniczej - G. Wojtowicz przytacza taki przykład. Miał pod opieką chorego lat 47, który cierpiał na chorobę niedokrwienną serca, niestabilną chorobę wieńcową, miażdżycę aorty, tętnic mózgowych i wieńcowych, dodatkowy skurcz serca, nadciśnienie II stopnia. Oprócz tego miał również choroby towarzyszące: osteochondrozę kręgosłupa szyjno-piersiowego, chorobę wrzodową dwunastnicy z bliznowatym zniekształceniem jej opuszki, egzemę - głównie kończyn górnych, zależną od hormonów kory nadnerczy (zależność glikokortykoidalna), alergię wieloprzyczynową i inne. Chory przeszedł cykl trzech głodówek leczniczych w wariancie frakcyjnym. Po pierwszej dwudziestodniowej głodówce nastąpiła znaczna poprawa samopoczucia chorego. Ustały bóle serca i kręgosłupa, nie dokuczały bóle w okolicy zamostkowej itd. Jednakże równocześnie z pozytywnym efektem głodówki, w dwa tygodnie po rozpoczęciu jedzenia gwałtownie nasiliła się egzema. Chorego uprzedzono o możliwości nasilenia egzemy na pośrednim etapie leczenia, dlatego też nie wznowił on stosowania maści hormonalnych, lecz ograniczył spożycie produktów pochodzenia zwierzęcego i zlikwidował nasiloną egzemę maściami nie zawierającymi hormonów. Po drugiej głodówce - 22-dniowej, u chorego stwierdzono trwałe osłabienie objawów wszystkich chorób przewlekłych, w tym również egzemy. Trzecia głodówka przeprowadzona została profilaktycznie, po dwóch miesiącach od zakończenia drugiej. Po półtora roku u pacjenta nie wystąpiły żadne objawy wcześniejszych chorób. W wyniku dwóch badań gastroskopowych żołądka stwierdzono, że w żołądku i dwunastnicy nie ma bliznowatych zmian patologicznych, deformacji, które przed leczeniem głodówką stwierdzano przez ponad dziesięć lat.
III. Zasada priorytetu (pierwszeństwa). Pisałem wcześniej, że siła życiowa organizmu z postaci związanej przechodzi podczas głodówki w postać dynamiczną. W czasie tego procesu rozpadają się tkanki organizmu. Patofizjolog W. Paszutin, który poświęcił wiele lat na badanie fizjologicznych mechanizmów głodówki, potwierdził tę istotną prawidłowość: "silne" organy istnieją kosztem "słabych". Najmniejsze straty ponosi tkanka ośrodków nerwowych i serca.
Tłuszcz 97 procent
Śledziona 60 procent
Wątroba 53,7 procent
Mięśnie 30 procent
Krew 26 procent
Nerki 25,9 procent
Skóra 20,6 procent



J. Nikołajew na podstawie wieloletniej praktyki głodówki leczniczej tak opisuje ten fenomen:
"Głodówka doprowadza do gwałtownego nasilenia procesów niszczycielskich, do zniszczenia i usunięcia z organizmu wszystkich nadwyżek, złogów, tego wszystkiego, co go zaśmieca, utrudnia normalne procesy fizjologiczne. Dotyczy to przede wszystkim złogów i tworów patologicznych, na przykład złogów soli, nadmiaru tłuszczu, toksycznych produktów przemiany materii i in. Uwalniając się od złogów, organizm przestawia się na odżywianie endogenne dzięki niszczeniu własnych tłuszczów, węglowodanów i białek określonych narządów i tkanek, ale praktycznie nie dotyka takich istotnych dla życia organów jak serce i mózg. Temu procesowi wzmożonego niszczenia tkanek, komórek i cząsteczek towarzyszy nasilenie procesów regeneracji na poziomie cząsteczek, komórek i tkanek, co prowadzi do odnowy i jak gdyby odmłodzenia całego organizmu i poszczególnych narządów. Dlatego też są podstawy, aby metodę terapii głodówką uznać za metodę stymulowania regeneracji fizjologicznej. Metoda ta jest całkowicie zgodna z danymi nauki o regeneracji, która również we wszystkich przypadkach regeneracji reparacyjnej i fizjologicznej ma dwie fazy: zniszczenie i odbudowę. [...] Tak więc, głodówkę leczniczą można uważać za naturalny czynnik stymulowania regeneracji fizjologicznej, prowadzącej do odnowienia i odmłodzenia komórek, tkanek, cząsteczek i całego składu chemicznego organizmu. "
Zatem, zasada priorytetowego zachowania tkanek istotnych dla życia jest niezbędna do tego, by w trakcie głodówki można było w pełni kierować organizmem, a po jej zakończeniu szybko przystąpić do procesu odbudowy.
Ta sama zasada głosi, że w pierwszej kolejności należy "zjeść" wszystko co obce i zbędne. Następnie zaczyna być "zjadana " własna tkanka i narządy według zasady ważności. Głodówka jest więc operacją bez skalpela, a rolę chirurga odgrywa sama natura.
IV. Oczyszczanie ze złogów. Paul Bragg twierdził:
" Głodówka to jedyny sposób na uwolnienie organizmu od substancji trujących , które się do niego dostają [...]
" Głodówka to potężny czyściciel, ale nie lekarstwo na choroby ".
Proces autolizy i zasada priorytetu umożliwiają dokonywanie oczyszczania organizmu ze złogów. Złogami nazywać będziemy produkty przemiany materii, które stopniowo gromadzą się w komórkach naszego organizmu, substancje obce gatunkowo, jakie dostały się w taki czy inny sposób do organizmu, jak również stare, zmienione i obumarłe komórki.
Do złogów powstających z produktów przemiany materii zaliczamy: produkty końcowe przemiany białkowej - mocznik, kwas moczowy, kreatyninę, sole amonowe i niektóre inne substancje; produkty końcowe przemiany węglowodanowej; produkty końcowe przemiany tłuszczowej; substancje mineralne nie przyswajane przez organizm z powodu ich modyfikacji spowodowanej obróbką termiczną i inną sole wapnia, sól kuchenną itd. Ich odkładaniu sprzyja nadmiar pożywienia, nieprawidłowe komponowanie posiłków, niewłaściwa kolejność jedzenia poszczególnych produktów w jednym posiłku, nieprzestrzeganie pór aktywności biorytmologicznej narządów trawiennych (zwłaszcza jedzenie przed snem).
Do substancji obcogatunkowych, jakie dostały się do naszego organizmu, zaliczamy substancje stosowane w procesie obróbki technologicznej: przy produkcji chleba - wybielacze mąki, spulchniacze ciasta itd.; przy produkcji konserw - konserwanty, substancje polepszające wygląd gotowego produktu (w kiełbasach); przy zasalaniu, marynowaniu itd.; chlorowaniu wody; barwniki do napojów, składniki gum do żucia, cukierków i wiele innych. Większość leków i witamin syntetycznych, zrobiwszy niewiele dobrego dla organizmu, zanieczyszcza go substancjami powstającymi w wyniku swojego rozpadu. Weźmy bochenek białego chleba: był on poddany obróbce, wybielony, podbarwiony, wzbogacony, oczyszczony, zmiękczony, zakonserwowany, aromatyzowany. A wszystko to za pomocą syntetycznych składników chemicznych. W dzisiejszych czasach jest już prawie niemożliwe kupienie bochenka, który w 100% składałby się z razowej mąki pszennej, był wolny od substancji aromatyzujących i sztucznych dodatków.
W produktach spożywczych znajduje się dużo soli. Jest to tak zwana "sól ukryta". Stale spożywana w produktach żywnościowych, powoduje ona nienaturalne pragnienie, zasychanie w ustach, utratę jędrności skóry i napięcia mięśni, powstają rozmaite opuchlizny, tracimy figurę, utrudniona jest praca nerek. Na nasze szczęście, pierwsza rzecz, jakiej pozbywa się organizm podczas głodówki - to sól i związany z nią płyn.
Praktyka dowodzi, że 4-dniowa głodówka z zastosowaniem specjalnie oczyszczonej wody (patrz "Moce uzdrawiające", tom "Biorytmologia i urynoterapia") pomaga całkowicie usunąć nadmiar soli kuchennej i wody z organizmu. Odkrywamy to w zwykłej obserwacji moczu. Podczas głodówki codziennie zbierajcie pierwszy poranny mocz do butelki i przechowujcie w chłodnym miejscu przez dwa - trzy tygodnie. Następnie przyjrzyjcie mu się pod światło. Zobaczycie na dnie butelki osad z soli oraz innych złogów.
Zewnętrzny efekt tego czterodniowego oczyszczania to młodszy i ładniejszy wygląd. Później zwalczajcie "ukrytą sól" cotygodniowymi głodówkami po 24-36 godzin, dodawajcie do jedzenia jak najmniej soli. Zastępujcie sól przyprawami ziołowymi (kolendra, pietruszka, koper itd.), cebulą, czosnkiem, które są dodatkami naturalnymi i nadają potrawom pikantny smak. Będziecie o wiele lepiej wyglądać i czuć się, stosując głodówkę i dietę bezsolną.
Paul Bragg przytacza przypadek z własnej praktyki, kiedy to z organizmu usunięte zostały najbardziej szkodliwe substancje (rtęć), wchodzące w skład leków, którymi był "leczony" we wczesnym dzieciństwie.
Naukowcy - medycy z Odessy prowadzili badania dotyczące usuwania rtęci z organizmu. Najlepsze preparaty (w tym importowane) powodowały 3-4-krotny wzrost zawartości rtęci w moczu, a czasem również skutki uboczne, powikłania w nerkach. Kiedy zaś zastosowali głodówkę, szybkość usuwania rtęci z organizmu wzrosła dziesięciokrotnie! I bez żadnych powikłań, wręcz przeciwnie - zaobserwoŹwali poprawę ogólnego samopoczucia, uzdrowienie całego organizmu.
Stare, zmienione i obumarłe komórki gromadzą się przez cały czas. Stare komórki są dla organizmu obciążeniem, ze względu na swoją nieprzydatność. Komórki zmienione stwarzają zagrożenie, gdyż mogą rozrosnąć się w postaci raka, który zniszczy organizm. Komórki obumarłe zatruwają organizm strasznym jadem trupim. To właśnie one zostały nazwane przez A. Załmanowa toksynami zmęczenia. Na ich unieszkodliwianie i usuwanie organizm zużywa olbrzymie ilości energii, co na zewnątrz przejawia się w szybkim męczeniu się i spadku sił. Szybkie męczenie się ludzi starszych i spadek sił u ludzi starych - to w dużym stopniu skutek tego zanieczyszczenia.
Wszystkie opisane powyżej zanieczyszczenia tworzą w organizmie złogi, które w Ajurwedzie nazywa się "ama" - śluz. Utrudniają one procesy życiowe w organizmie i są przyczynami chorób. Do pierwotnych przyczyn gromadzenia złogów
(szczególnie o charakterze nowotworowym) w tym czy innym miejscu organizmu zaliczyć należy zastoje energetyczne (stłumienia psychiczne). Gromadzą one w sobie złogi niczym pole magnetyczne, przyciągające opiłki żelaza. Komórki są zmuszane do przystosowania się do pogarszających się warunków - ulegają zwyrodnieniu i tworzą nowotwór.
Ukraiński uczony A. Nahorny w książce "Starzenie się i przedłużanie życia" powraca do idei I. Miecznikowa i pisze:
"Zwolennicy teorii samozatrucia zupełnie słusznie zwracają uwagę na ciągłe powstawanie w żywych organizmach trujących produktów czynności fizjologicznych i prawidłowo wskazują, że te substancje, te złogi życia mogą działać trująco na komórki i tkanki organizmu. "
Opiszmy w skrócie miejsca w organizmie, w których odkładają się różne złogi, oraz oznaki zewnętrzne, które wskazują na obecność tego procesu.
"Podstawą" dla komórek funkcyjnych organizmu jest tkanka łączna. W postaci "pajęczyny" przenika ona cały organizm, każdy narząd. Komórki funkcyjne utkwiły w niej niczym "muchy". Poprzez tkankę łączną ("pajęczynę") odbywa się
odżywianie komórek ("much") i również poprzez nią wydalane są pozostałości czynności fizjologicznych. Tkanka łączna zapewnia nieswoistą odporność organizmu oraz wiele innych funkcji. Tak więc, w niej jako w pierwszym pośredniku pomiędzy komórkami a krwiobiegiem gromadzą się odpady z przemiany materii i częściowo substancje obcogatunkowe. Niektórzy uczeni uważają, że do "obowiązków" tkanki łącznej należy wchłanianie złogów i zatrzymywanie ich w sobie w celu ochrony komórek funkcyjnych. Następnie, kiedy powstaną sprzyjające warunki, tkanka łączna oddaje te złogi do krwi w celu usunięcia ich z organizmu.
Pierwszą ważną oznaką zanieczyszczenia tkanki łącznej złogami jest utrata sprężystości, zaś oznaką oczyszczenia - odzyskanie normalnej sprężystości. Drugą ważną oznaką jest utrata przez organizm nieswoistej odporności. Rozmaite postrzały, przykurczę, bóle mięśniowe, ogólna skłonność organizmu do zachorowań - to skutek poważniejszego zanieczyszczenia złogami. Oczyszczenie doprowadzi do usunięcia tych zjawisk.
Złogi śluzowe pochodzenia białkowego i skrobiowego gromadzą się w płucach, nosie, głowie i jamie ustnej. Częste przeziębienia, anginy, zapalenia zatok szczękowych, zapalenia ucha, bóle głowy, wysypki na twarzy, utrata wzroku, obłożony język i nieświeży oddech - to skutki tego zanieczyszczenia. Usunięcie złogów z tych obszarów prowadzi do uwolnienia od tego typu chorób.
Skóra stanowi uniwersalny narząd wydalniczy. Oceńcie sami - jej masa wynosi 20% ogólnej masy ciała. Przez skórę człowiek może wydalać trzy i pół razy więcej odpadów niż przez jelito grube i pęcherz moczowy razem wzięte. Skóra wydala przy tym praktycznie wszystkie złogi, jakie znajdują się w organizmie. Przetłuszczona, trądzikowa, krostowata skóra świadczy o tym, że organizm jest "po czubek nosa" zapełniony złogami, a narządy wydzielnicze nie radzą sobie ze swoją pracą, odporność jest osłabiona, oddychanie skórne utrudnione. Jednym słowem, lada chwila może się zacząć poważna choroba.
Głodówka pozwala w pierwszej kolejności oczyścić skórę, stąd właśnie efekt poprawy jej wyglądu. Regeneruje się jej funkcja obronna, zwiększa odporność.
Bardzo dużo złogów gromadzi się w wątrobie i pęcherzyku żółciowym. Wątroba zatrzymuje substancje obcogatunkowe, które docierają do niej podczas procesu trawienia z przewodu żołądkowo-jelitowego. Stopniowo gromadzi się w niej (szczególnie u osób, u których jest silnie zaznaczona zasada życiowa "Żółci") zastarzała żółć, powstają woskowate kamyczki. Prowadzi to do zaburzenia wszystkich rodzajów przemiany materii w organizmie, powoduje zastój krążenia żylnego, osłabia czynność trawienną.
Podczas głodówki, mniej więcej w 7-10 dniu, może się u was dokonać oczyszczanie wątroby w postaci przeczyszczenia. Będzie z was wychodziła czarna, cuchnąca maź podobna do mazutu. To właśnie stara żółć i rozpuszczone woskowate kamyczki.
Kiedy wątroba będzie oczyszczona, odrodzi się przemiana materii - zaczną dobrze rosnąć włosy, paznokcie, jeżeli byliście chudzi, to przytyjecie, a schudniecie - jeśli byliście zaokrągleni, odbuduje się szkliwo na zębach, poprawi się ostrość widzenia, pamięć i trawienie. W rezultacie uregulowania krążenia żylnego znikną hemoroidy, żylaki na nogach, zregeneruje się czynność płciowa, znikną gruczolaki. Ogólnie biorąc, oczyszczenie wątroby dokona w waszym organizmie nieoczekiwanej i miłej metamorfozy, jakiej nawet nie podejrzewacie.
W jelicie grubym gromadzi się masa wszelkich złogów i pasożytów, których wydalenie was zadziwi. Dotyczy to zwłaszcza osób cierpiących na zaparcia, skąpe wypróżnienia i wymuszany stolec. Sprzyja temu nieprawidłowe odżywianie i jedzenie w nadmiarze. Warto zaznaczyć fakt, ze w obszarze brzucha często mieści się stłumienie emocjonalne związane z uczuciami smutku, lęku, które powoduje opisane zaburzenia.
Zaburzenie czynności defekacyjnej jelita grubego prowadzi do samozatrucia organizmu. Niewyprowadzone przez jelito zanieczyszczenia wchłaniają się do krwi i wydalane są przez płuca (cuchnący oddech), skórę (krosty, trądzik, wysypka), nerki (mętny, nieprzyjemnie pachnący mocz).
Głodówka pozwala odbudować i uregulować czynność jelita grubego. Wskutek tego procesu organizm otrzymuje masę energii, znika stan przygnębienia. Oddech staje się świeży, a skóra czysta. Normalizuje się krew, ustępują rozmaite "trudne do wyleczenia" choroby.
Złogi gromadzą się w tkance tłuszczowej i kostnej, słabo pracujących mięśniach - jak w "magazynie złogów". Na zewnątrz jest to mało dostrzegalne, niemniej jednak tłumi ważne procesy życiowe zachodzące w kościach.
Złogi gromadzą się również w samych komórkach funkcyjnych organizmu. Następuje to wskutek mało ruchliwego trybu życia, obfitego jedzenia, istnienia stłumień emocjonalnych i po prostu z biegiem czasu. Złogi wewnątrzkomórkowe uszkadzają aparat genetyczny, co prowadzi do zanikania lub nieprawidłowej syntezy struktur białkowych, a w konsekwencji do zwyrodnienia komórek. Jeżeli trwa to długo, powstaje nowotwór, który stopniowo się uzłośliwia.
Złogi w postaci skrzeplin i blaszek odkładają się w naczyniach krwionośnych - w ten sposób powstają choroby naczyniowe. Widocznym przejawem tego procesu jest miażdżyca (zgrubienie tkanki), choroba niedokrwienna (zmniejszona zawartość krwi), udar (nagłe ustanie obiegu krwi), zakrzepica, zawał (utworzenie się ogniska obumarłej tkanki) i wiele innych.
Złe samopoczucie, niepokój, napięcie, stresy, nerwowość, nieuzasadnione pobudzenie świadczą o niezdrowym stanie krwi. Normalnym dla nas stanem powinien być optymizm, radość, beztroska, pewność siebie. Te wszystkie spadki można wytłumaczyć jednym - czy krew jest czysta, czy zanieczyszczona.
Stale gromadzące się w organizmie złogi skrywają w sobie przyszłe choroby. Kiedy natura zapragnie wyrzucić te złogi, dokonuje "wybuchu", który nazywamy chorobą. Choroba to sposób, w jaki natura pokazuje, że organizm jest przepełniony substancjami toksycznymi i wewnętrznymi truciznami, jak również leczy organizm.Na przykład amoniak usuwany jest podczas głodówki tysiąc razy /!/ intensywniej niż normalnie) przedostaje się do krwiobiegu i narządów wydalniczych, aby zostać wyrzucone z organizmu. Nerki, jelita i płuca pracują podczas głodówki bardzo intensywnie, wyprowadzając z organizmu trujące produkty rozkładu tłuszczu (aceton, kwasy tłuszczowe), białka (tyrozyna, tryptofan), fenyloalaninę, fenol, krezol, indykan (wszystkie te substancje toksyczne mają nieprzyjemny zapach), pestycydy, metale ciężkie, radionukleotydy, leki, dodatki spożywcze itp. Płuca wydalają około 150 rozmaitych toksyn w stanie gazowym. Prowadzi to do intoksykacji - gwałtownego pogorszenia samopoczucia osoby przeprowadzającej głodówkę: Jest to proces naturalny, którego nie należy się bać, lecz trzeba przetrzymać i wspomagać go rozmaitymi zabiegami oczyszczającymi: lewatywą, piciem wody (specjalnie oczyszczonej, destylowanej), myciem ciała (bez mydła), spacerami po świeżym powietrzu, płukaniem ust.
Możecie ocenić zanieczyszczenie własnego organizmu na podstawie złego samopoczucia, obłożonego języka (w zależności od rodzaju i grubości nalotu), mętnego moczu i ilości osadu w moczu, ilości ropy i śluzu wydzielających się z oczu, uszu, nosa, zapachu waszego ciała i oddechu.
W pierwszej kolejności organizm pozbywa się zastanej wody, soli kuchennej, soli wapnia. Następnie zużywana jest chorobowo zmieniona tkanka, tłuszcz znajdujący się wewnątrz jamy brzusznej, mięśnie. To jest właśnie proces autolizy, który prowadzi do uwolnienia organizmu od toksyn i złogów. Następnie dokonują się dwa procesy równoległe - zgodnie z zasadą priorytetu zużywane są tkanki organizmu oraz odbywa się oczyszczanie wewnątrzkomórkowe. Procesy te trwają przez cały okres głodówki korzystnej fizjologicznie.
Paul Bragg w taki sposób opisuje wychodzenie złogów ze swojego organizmu w czasie głodówki:
"Kiedy przeprowadzam I0-dniową głodówkę, codziennie rano biorę próbkę pierwszego moczu. Wlewam mocz do niewielkiej butelki i pozostawiam w chłodnym miejscu. Po kilku dniach w moczu widoczne są kryształki. Oddaję mocz do analizy chemicznej, która wykazuje ślady DDT i innych trujących pestycydów [...].
Pewnego razu, kiedy głodowalem przez 21 dni, w 19. dniu poczułem silne bóle w pęcherzu moczowym, nieprzyjemne zwłaszcza przy oddawaniu moczu. Oddałem mocz do analizy i okazało się, że jest przepełniony DDT i innymi toksynami. Kiedy wyszły ze mnie te trucizny, odczuleni ogromny przypływ energii. Moje gałki oczne stały się śnieżnobiałe, a skóra nabrała przyjemnego kolorytu. "
Opisane tu zjawisko jest dość rozpowszechnione. Dlatego też, kiedy podczas głodówki wystąpią u was nagle silne bóle, znaczyć to będzie, że siła życiowa "odrywa" w tym momencie najstraszniejsze złogi i likwiduje patologię. Cieszcie się, że macie w sobie jeszcze tyle siły życiowej i pozbywacie się śmiertelnych chorób. Nagłe i silne napady głodu, występujące w ciągu pierwszych 20-25 dni głodówki, wskazują na "bunt" patologii polowej - "pęcherzy psychicznych". Jeżeli jednak uczucie głodu pojawia się po tym okresie, należy zakończyć głodówkę. Musicie wiedzieć, że "pęcherze psychiczne", ginąc, oddziałują na świadomość nagłym uczuciem głodu, pragnieniem jak najszybszego przerwania głodówki. Przeczekaj-

Stosując głodówkę, ułatwiacie naturze usuwanie produktów rozpadu i trucizn nagromadzonych w organizmie. Wie to każde żyjące na wolności zwierzę. Głodówka jest jedynym sposobem pomagającym zwierzęciu pokonać dolegliwości fizyczne. Jest to zachowanie instynktowne. My, ludzie, tak długo żyjemy w warunkach cywilizacji, że umysł przesłonił nam ten instynkt. Polegamy raczej na rozwiązaniach sztucznych (leczyć się w klinice modnymi lekami i w efekcie stać się kaleką) niż naturalnych (po prostu zastosować głodówkę i wyzdrowieć).
Kiedy zaczyna się głodówkę, organizm, dzięki mechanizmowi homeostazy informacyjno-ehergetycznej, zaczyna "wymiatać" na zewnątrz złogi, regenerować strukturę tkanek i czynności narządów.
W dzisiejszych czasach ludzie mają tak przepełnione złogami organizmy, że mogą ginąć nie z głodu, lecz wskutek opisanej wyżej intoksykacji. Mówią o tym liczni specjaliści od głodówki leczniczej - J. Nikołajew, P. Bragg i in. Narządy wydalnicze nie nadążają z unieszkodliwianiem i usuwaniem złogów z organizmu. Powstaje "blokada" - organizm nie przystosowuje się do głodówki. Zazwyczaj dzieje się to w 5-10 dniu. Osoba przeprowadzająca głodówkę przestaje tracić na wadze, pojawiają się osłabienie, nudności, ból głowy, bezsenność, może wzrosnąć temperatura, wystąpić osłabienie i arytmia serca. Są to podstawowe oznaki "blokady" (silnej intoksykacji).
Z prac wielkich fizjologów i biochemików rosyjskich (W. Paszutina, M. Szatiernikowa, J. Heftera) wiemy, że podczas przymusowej długotrwałej głodówki organizm zwierzęcy i ludzki umiera wskutek "blokady" (samozatrucia produktami rozpadu), najczęściej nie osiągając głębokiego stopnia wyniszczenia. Jeśli zaś w procesie głodówki leczniczej produkty rozpadu usuwane są z organizmu za pomocą szeregu zabiegów (lewatywy, kąpiele, masaż, zwiększona wentylacja płuc, spacery), to organizm osoby poddającej się głodówce wytrzymuje nawet 30-40 dni bez jakichkolwiek objawów samozatrucia.
Jeżeli jednak objawy "blokady" narastają pomimo stosowania wymienionych wyżej zabiegów, należy przerwać głodówkę. Po dwu-trzytygodniowym okresie regeneracji (odżywianie sokami i świeżymi warzywami) powtórzcie głodówkę. Wybierzcie krótką - 3-7 dni. Rozumienie tego zjawiska ułatwi wam rozsądną walkę z nim i osiągnięcie wspaniałych rezultatów głodówki. W dalszej części książki zaprezentowana zostanie metoda "miękkiego" wchodzenia w system głodówki.
Rację miał więc Buchinger, który twierdził:
" Głodówka lecznicza jest wydalającym, oczyszczającym leczeniem wszystkich tkanek i soków organizmu, przy czym produkty rozpadu białek działają jak stymulatory na system nerwowy."
Normalizacja mikroflory organizmu oraz jego funkcji obronnej. Aktywizacja aparatu genetycznego komórek podczas głodówki wyraża się przede wszystkim w unikatowej przebudowie układu enzymatycznego, nastawionego na likwidację patologicznych ognisk infekcji, tkanek, nowotworów, zmian bliznowatych.
Podczas głodówki nie odnotowuje się zaostrzenia infekcji wirusowych. W czasie epidemii grypy żadna osoba, będąca w trakcie głodówki, nie choruje. Po pierwszych etapach głodówki dozowanej ludzie rzadziej chorują na infekcje wirusowe lub przechodząje w lżejszej postaci. W przypadku stosowania głodówki wielokrotnej lub systematycznej w ogóle przestają chorować, również na choroby wirusowe. Podczas głodówki dokonuje się proces zasadniczej likwidacji ukrytych ognisk infekcji.
Infekcja znajdująca się w stanie utajonym praktycznie nie poddaje się współczesnej terapii antybakteryjnej (leczenie antybiotykami, sulfanilamidami i in. lekami). Przeciwnie, w tym okresie życia mikroorganizmy, znajdujące się w otoczkach ochronnych, stają się odporniejsze na te leki oraz inne środki. Podczas głodówki otoczki te ulegają zniszczeniu przez fagocyty i enzymy uaktywnione przez kwaŹsicę.
Niektórzy specjaliści od głodówki leczniczej stwierdzili następujący fakt: u osób, u których w czasie głodówki nastąpiło zaostrzenie ukrytej iniekcji, obserwuje się większą dynamikę procesu uzdrawiającego. Takie uaktywnienie ukrytych ognisk nie hamuje, lecz przeciwnie - sprzyja szybszemu wyleczeniu chorób przewlekłych. Urynoterapia w połączeniu z głodówką pozwala na szybkie i skuteczne zlikwidowanie ukrytych ognisk infekcji. Tak na przykład, powstawanie ropy w jamie ustnej wskazuje na proces likwidacji podobnych ognisk w zatoce czołowej i szczękowej, oczyszczania korzeni zębów.
Zdeformowane błony "starzejących się" komórek nabierają w czasie głodówki kształtów podobnych do komórek młodych. Proces podziału szybko dzielących się komórek ulega spowolnieniu. Przebudowa układu enzymatycznego wzmacnia reŹceptory końcówek nerwowych, które znajdują się w błonie komórek i potrafią wzmacniać funkcję obronną poprzez aktywizację niektórych substancji wewnątrzkomórkowych. Tak więc, podczas głodówki zapewniona jest kompleksowa regeneracja funkcji obronnej komórek na skutek normalizacji błon komórkowych. Oznacza to, że głodówka jest w stanie odbudowywać bariery ochronne komórek, narządów, wzmacniać zdolności obronne organizmu jako całości.
Podczas głodówki zmienia się mikroflora jelitowa. Gnilna ginie wskutek zakwaŹszenia, pozostaje zaś i uzdrawia się mikroflora fermentacji mlekowej (tak jak u zdrowych dzieci). W efekcie po zakończeniu głodówki usprawnia się dokonywana przez mikroflorę jelitową synteza witamin, aminokwasów i innych substancji biologicznie czynnych, na przykład enzymów, również tych niezastąpionych.
Kiedy zaś stosujemy urynę, która wzmacnia właściwości zakwaszające w organizmie i aktywizuje autolizę, proces likwidacji infekcji przebiega o wiele sprawniej.
Podczas głodówki organizm chroni najsłabsze komórki - żołądka i jelit. Ustaje wydzielanie kwasu solnego, który złuszcza komórki nabłonkowe żołądka. Przeciwnie - komórki te (żołądka i jelit) wchłaniają związki tłuszczowe, które chronią je w czasie głodówki. Po zakończeniu głodówki i przejściu na odżywianie regeneracyjne, już w ciągu pierwszych 24 - 48 godzin związki tłuszczowe są wyrzucane z tych komórek do krwiobiegu. Jeżeli w tym czasie będziemy jedli tłuste potrawy, to od tłuszczu nastąpi przeciążenie krwi, wątroby, przewodu żołądkowo-jelitowego oraz powstaną inne niekorzystne skutki. Dlatego też w pierwszych dniach powrotu do normalnego odżywiania tłuste potrawy są wykluczone. Nawet śmietana czy biały ser są produktami "trującymi".
Organizm człowieka, który regularnie przeprowadza głodówki, bez trudu przystosowuje się do spadków temperatury i nie cierpi zbytnio z powodu zimna. Oto co P. Bragg pisze o sobie:
"Dzięki regularnym głodówkom i właściwemu odżywianiu mój organizm bez trudu przystosowuje się do strasznego zimna. Czasami znoszę złą pogodę lepiej niż rodowici mieszkańcy danych miejsc, przyzwyczajeni do takiego klimatu. Mogę opuścić swój dom w okolicach Palm Springs w Kalifornii w styczniu, kiedy termometr wskazuje plus 27 C w dzień i około 16 C w nocy, i polecieć do miast Środkowego Zachodu - takich jak Minneapolis w stanie Minnesota, albo do Kanady - na przykład do Toronto, gdzie temperatura wynosi 25-35 C poniżej zera. "
VI. Przyswajanie dwutlenku węgla i azotu z powietrza. Odżywianie endogenne. Akademik M. Guły, jak również uczeni zagraniczni podkreślają, że wskutek zmiany równowagi kwasowo-zasadowej w kierunku zwiększenia kwasowości następuje przyspieszenie procesów przyswajania przez komórki dwutlenku węgla, l Zgodnie z prawami chemii, środowisko kwaśne osocza krwi łatwiej oddaje, a komórki krwi i naczyń krwionośnych aktywniej w tym czasie wchłaniają rozpuszczalny we krwi dwutlenek węgla.
W pracach profesora M. Wolskiego i jego kontynuatorów stwierdzone zostało, że wskutek zmiany równowagi kwasowo-zasadowej w kierunku zwiększenia kwasowości następuje również przyspieszenie przyswajania przez komórki azotu z powietrza. Tak więc, azot oraz węgiel, aktywniej nasycając komórkę, sprzyjają polepszeniu dokonującej się w niej biosyntezy związków białkowych i innych.
Dowiedzione zostało, że węgiel z dwutlenku węgla w komórce przekształca się w węgiel zawarty w substancjach organicznych (H. Krebs, Evans i in.), zaś dwie cząsteczki tlenu, podczas zużywania przez komórkę dwutlenku węgla, dostarczają organizmowi dodatkową energię.
Ilościowa i jakościowa synteza kwasów nukleinowych (z nich składa się aparat genetyczny komórek), jak również aminokwasów i innych substancji biologicznie czynnych, tkanek organizmu, zależy wprost proporcjonalnie od procesu przyswajania przez komórki rozpuszczalnego we krwi dwutlenku węgla. U ludzi młodych ta biosynteza jest doskonalsza, a więc również skuteczniejsza niż u ludzi starych. Najlepsza biosynteza występuje u osób długowiecznych, gorsza - u ludzi urodzonych z uszkodzonym aparatem genetycznym, jak również u przewlekle chorych.
Podczas głodówki w warunkach zmienionej równowagi kwasowo-zasadowej w kierunku środowiska kwaśnego komórki człowieka zaczynają intensywnie przyswajać dwutlenek węgla i azot, zbliżając się do poziomu przyswajania tych substancji charakterystycznego dla komórek roślin. To jest właśnie pełnowartościowe odżywianie endogenne (wewnętrzne).
Wskutek całkowitej rezygnacji z pożywienia, w czasie głodówki początkowo dokonuje się wzmożony rozkład własnych zapasów tłuszczowych organizmu. W pierwszej kolejności z tłuszczu powstają nienasycone (płynne) kwasy tłuszczowe. Wśród nich znajdują się tak zwane wielkocząsteczkowe nienasycone kwasy tłuszczowe, które stanowią podstawę wielu witamin, hormonów i innych substancji biologicznie czynnych. Dlatego też komórki organizmu szybko wykorzystują je do swoich, niezbędnych do przebiegu czynneści fizjologicznych, celów. Jednakże końcowym produktem rozkładu tłuszczu jest szereg kwasów organicznych, które obejmujemy jednym terminem - ciała ketonowe. Ponadto, tak samo jak podczas rozkładu każdej tkanki, powstaje bezwodnik węglowy, który jest przyswajany przez komórki w postaci dwutlenku węgla lub wydalany na zewnątrz przez płuca. Te końcowe produkty rozkładu tłuszczu, dostając się do krwiobiegu, zmieniają jego równowagę kwasowo-zasadową w kierunku środowiska kwaśnego (kwasica). To właśnie rozwijająca się podczas głodówki kwasica wzmaga proces zużywania przez komórki dwutlenku węgla, czyli wzmacnia efekt biosyntezy. Ciała ketonowe wskutek lepszej biosyntezy są teraz skuteczniej przyswajane przez organizm, przeŹkształcając się w ważne struktury białkowe i niebiałkowe. Znikają przy tym pojęcia: niezbędne aminokwasy, deficyt witamin, białek z pokarmów itd.
Tak więc, regulowana przez sam organizm kwasica zapewnia pełne odżywianie i zaopatrzenie w energię organizmu człowieka. Charakterystyczne jest, że po pierwszym przełomie kwasiczym chorzy zaczynają coraz mniej tracić na wadze. Jeżeli przy umiarkowanym zażywaniu ruchu w pierwszych dniach traci się po kilogramie, to po przełomie kwasiczym - 50-150 gramów dziennie. Tłumaczy się to biosyntezą, która zapewnia odżywianie i daje energię.
Innymi słowy, głodówka zapewnia człowiekowi jakościowo inny sposób odżywiania i dostarczania energii, co wyraża się w postaci niepowtarzalnego efektu leczniczo-profilaktycznego, jakiego nie da żaden inny, medyczny czy też naturalny, sposób leczenia.
Spokój fizjologiczny narządów. Głodówka w istotny sposób zmniejsza obciążenie wielu narządów, co umożliwia regenerację uszkodzonych struktur organizmu oraz ich czynności. W czasie głodówki odpoczywa serce. Dzięki głodówce wzmacnia się żołądek i przewód pokarmowy. Ustępuje złe trawienie. W związku z tym częściowo słuszne jest zalecenie P. Bragga, aby w trakcie głodówki nie robić lewatyw, co umożliwi regenerację jelita grubego.
W rezultacie fizjologicznego odpoczynku i "remontu genów" u mężczyzn odradza się potencja. U kobiet w okresie klimakterium mogą znowu pojawić się regularne miesiączki. Znika nietolerancja wobec otoczenia i drażliwość, odbudowują się zdolności przystosowawcze człowieka do sytuacji stresowych.
Przyspieszenie przemiany materii i zdolności przyswajania. Głodówka powoduje przyspieszenie przemiany materii w ciągu pierwszych 30-40 dni okresu regeneracyjnego o 5-6%. Po głodówce pokarm jest lepiej przyswajany. Następuje uregulowanie przemiany materii. Choćby z tego tylko powodu można zalecać głodówkę osobom w podeszłym wieku oraz starym, u których te procesy są osłabione.
Odmłodzenie organizmu. Angielski uczony Huxmay przeprowadzał doŹświadczenia na dżdżownicach. Całą kolonię dżdżownic karmił ich zwykłym pożyŹwieniem, a jedną odizolował i okresowo pozostawiał bez pokarmu. We wszystkim innym życie i odżywianie odizolowanej dżdżownicy było podobne do reszty koloŹnii. W efekcie okresowo pozbawiana pokarmu dżdżownica przeżyła dziewiętnaście (!) pokoleń dżdżownic żyjących w kolonii.
Doktor Mueller z Niemiec bardzo trafnie spostrzegł:
"[...] głodówka jest jedyną metodą ewolucyjną, w której poprzez systematyczne oczyszczanie możecie stopniowo powrócić do normalnego stanu fizjologicznego. "
Wywiady z doktorem nauk biologicznych, starszym asystentem naukowym 56-letnim Surenem Arakelanem, publikowane w latach 1984-1985 w gazecie "Trud",wzbudziły wśród czytelników duże zainteresowanie. Nie mogło być inaczej - była w nich mowa o tym, jak można przedłużyć swoją młodość, zdrowe życie.
Przedstawię w skrócie treść tych wywiadów.
Suren Arakelan twierdzi, że odmłodzenie organizmu jest zadaniem całkowicie realnym, które wykonuje on codziennie. Jest przekonany, że dzięki obecnemu staŹnowi wiedzy sam będzie mógł żyć 120 lat. Gromadzenie wiedzy tego rodzaju zaŹczął w latach dziecięcych.
Dzieciństwo spędził w górach Armenii, było ciężkie, przypadło na lata wojny. W rodzinie było ośmioro dzieci. Mieli krowę, owce, drób. Sami nie mieli co jeść, a zimą również zwierzęta musiały być głodne. Szczególnie ciężko znosiła to kroŹwa Czinarka. Co roku myśleli, że to już jej ostatnia zima. Ale krowa potrafiła przeŹtrwać i żyła dalej jak gdyby nigdy nic. Głód jej nie zaszkodził. Nie skąpiła mleka, a zamiast 12 lat przeżyła 20, potem została oddana do rzeźni.
Przypadek krowy Arakelan wspominał nie raz. Kiedy był naczelnym weterynaŹrzem podmoskiewskiego sowchozu "Ostankino", postanowił poddać głodówce staŹre kury, które przestały się nieść. W celu zlikwidowania stanu paniki, jaki wywoŹłuje głód, podawał im preparat na bazie ziół. Głodzone przez pewien czas kury zaczęły się nieść. To była sensacja!
W 1964 roku w mieście Marks w obwodzie saratowskim na bazie instytutu na-ukowg-badawczego hodowli drobiu przeprowadzony został nowy eksperyment na tysiącu japońskich kur-rekordzistek. Były one stare i już nie znosiły jaj. Arakelan poddał je 7-dniowej głodówce. Po miesiącu kurom wyrosły nowe pióra. Kury staŹły się energiczne, ruchliwe, zaczęły znosić jaja! Po miesiącu od zakończenia głoŹdówki (Arakelan nazywa ją "głodówką korzystną fizjologicznie") niosło się 63% kur, a po dwóch miesiącach - 91%.
Eksperymenty te wykazały, że głód nie zabija. Rozumna, kontrolowana głodówŹka przywraca młodość. Kury, które przeszły miesięczną kuracje głodówką korzyŹstną fizjologicznie, zaczęły żyć po osiemnaście lat - zamiast sześciu. Trzykrotnie wydłużył się czas trwania życia gatunku!
W ciągu roku 1972 poddano głodówce korzystnej fizjologicznie już dwieście tyŹsięcy kur. Później eksperymenty te przeprowadzano w obwodzie moskiewskim, le-ningradzkim, woroneskim, charkowskim, w Mołdawii, Armenii. Łącznie objęto eksperymentem ponad dwa miliony kur!
Na jednostkowe przypadki można byłoby machnąć ręką, jednakże przedstawioŹna powyżej statystyka mówi o powszechnym charakterze fenomenu odmłodzenia za pomocą głodówki korzystnej fizjologicznie.
Od odmładzania drobiu Arakelan przeszedł do zwierząt - świń i krów. Oto jeden z dobitnych przykładów.
Jesienią 1985 roku Arakelana poproszono o uratowanie wyjątkowego byka -uszlachetniającego rasę. Był to dziewięcioletni przedstawiciel rasy duńskiej, o imieniu Kryształ. Jak na byka jego wiek był już zaawansowany - młodość byków trwa 3-4 lata, dają materiał rozpłodowy, później następuje starość.
Kryształ wyglądał marnie - miał odleżyny, był rozbity z powodu urazowego zaŹpalenia korzonków, zdawało się - skazany na leżenie.
Głodówka korzystna fizjologicznie trwała dokładnie miesiąc. Byk bardzo schudł, ale za to podniósł się, zaczął chodzić, a potem biegać. Badanie wykazało brak zapalenia korzonków, wszystkie parametry fizjologiczne osiągnęły poziom młodego zwierzęcia. Jesienią 1986 roku dał nasienie. Co więcej, jakość nasienia była wyższa niż w latach młodości.
Sam Suren Arakelan uczynił w 1965 roku głodówkę korzystną fizjologicznie normą w swoim życiu. Pomogło mu to pozbyć się przewlekłego nieżytu żołądka i wrzodu. Od tamtego czasu przestał w ogóle chorować. Na pytanie, jak wygląda głodówka korzystna fizjologicznie dla człowieka, odpowiedział:
"Przeprowadzam głodówkę pierwszego, drugiego i trzeciego dnia każdego mieŹsiąca, raz na trzy miesiące przez tydzień, raz na pół roku -przez dwa tygodnie i raz w roku - miesiąc. Piję wyłącznie wodę z dodatkiem preparatu antyslresowego. W dniach głodówki dwa razy dziennie, rano i wieczorem, oczyszczam jelito, przeŹpłukuję jamę ustną roztworem sody z dodatkiem dziesięciu kropel jodyny na szklankę; tamponami zwilżonymi tym roztworem przemywam uszy i nos, biorę prysznic, myję się mydłem dla dzieci. "
W szóstym roku stosowania swojego programu odmładzającego Arakelan odŹkrył, że rosną mu zęby. W miarę ścierania zastępowane są nową tkanką!
Efekt odmładzający głodówki Arakelan tłumaczy tym, że każdej minuty w organizmie obumiera 30 miliardów komórek! Stają się "trupami" i z czasem zaczynają wydzielać jad trupi, który jest zgubny dla organizmu. Stąd wypływa podstawowa zasada zdrowego trybu życia - regularne oczyszczanie organizmu z obumarłych komórek. Głodówkę powinno się łączyć z dużym wysiłkiem fizycznym, ażeby energia do intensywnej pracy czerpana była z "dopalania" obcogarunkowych tkaŹnek. Doktor habilitowany nauk biologicznych A. Mnacakanian drogą eksperymenŹtalną ustalił, że w organizmie poddanym głodówce "spalają się" komórki obce dla ustroju.
Za drugi najważniejszy czynnik Arakelan uważa prawidłowe odżywianie, które nie wprowadzałoby do organizmu martwych komórek. W tym celu zaleca spożywanie surowych i w szczególny sposób przygotowanych produktów.
Profesor Morgulis na podstawie swoich eksperymentów sformułował istotny wniosek:
"Zarówno eksperymenty laboratoryjne, jak i kliniczne potwierdzają odmładzaŹjące działanie głodówki. Jeżeli głodówka nie trwa zbyt długo, to ma dobroczynne działanie i można ją skutecznie stosować w celu przezwyciężenia niedołęstwa i ociężałości, jak również w celu usprawnienia czynności podstawowych narządów (krwiobieg, oddychanie), zwiększenia siły mięśni i ostrości zmysłów. [...J Mówiąc językiem naukowym, mimo iż organizm nie otrzymuje nowych aktywów, staje się silniejszy, pozbywając się pasywów. Wzajemny stosunek wielkości jądra do cylo-plazmy zmienia się w kierunku przewagi jądra, a zatem komórki, z których się skłaŹda organizm, młodnieją, stają się bardziej podobne do komórek embrionalnych. To może tłumaczyć intensywny wzrost, jaki wykazują przy właściwym odżywianiu. "
Wybitny specjalista w dziedzinie odtwarzania kończyn zwierząt, doktor habilitowany nauk biologicznych, profesor L. Poleżajew mówił o odmładzającym działaniu głodówki:
"Głodówka jest to proces przyspieszonej regeneracji fizjologicznej, odnowienie wszystkich komórek, ich składu cząsteczkowego i chemicznego. "
Zmiany biochemiczne podczas głodówki i odtwarzania straconych kończyn są podobne. Zarówno w czasie głodówki, jak i przy regeneracji zachodzą dwa procesy: niszczenie i odbudowa. Proces niszczenia charakteryzuje się rozkładem białek, zmianą środowiska wewnętrznego organizmu na bardziej kwaśne, kwasicą. Proces odbudowy intensyfikuje tworzenie białka, wyrównuje środowisko wewnętrzne organizmu, likwiduje kwasicę. Intensyfikacja procesu niszczenia prowadzi do intensyfikacji procesu odbudowy. Dlatego też głodówkę leczniczą można traktować jak naturalny proces stymulacji odbudowy fizjologicznej organizmu. U podstaw głodówki leczniczej leży proces ogólnobiologiczny, prowadzący do odmłodzenia tkanek całego organizmu.
W rezultacie licznych przypadków praktykowania głodówki ustalono, co w organizmie człowieka zostaje najbardziej odmłodzone. Efekt odmładzający jest szczególnie widoczny na skórze - bruzdy i zmarszczki stają się mniej dostrzegalŹne, stopniowo zanikają plamy, odbarwienia i krosty. Skóra nabiera lepszego koloŹrytu, poprawia się struktura tkanki. Oczy rozjaśniają się i stają się bardziej wyraziŹste.
Właściwe wyjaśnienie odmładzającego efektu głodówki polega na działaniu siły życiowej organizmu. Rzeczywiście można i należy j ą ćwiczyć za pomocą umieŹjętnie przeprowadzanej głodówki. Dodam jeszcze jedno - w czasie głodówki osłaŹbia się zdolność organizmu do wytwarzania ciepła. Musicie wiedzieć, że normalna temperatura ciała 36,6 C prowadzi do samoistnego uszkadzania spirali DNA - noŹsiciela naszej dziedziczności. Obniżenie temperatury ciała w czasie głodówki i wzmożona aktywność enzymatyczna pozwalają na usunięcie tych uszkodzeń, co prowadzi do unormowania syntezy białka -jak u młodych ludzi.
Dziewięciu swoistych mechanizmów,
które aktywizuje głodówka, nie da się uruchomić
przy normalnym odżywianiu.
Rodzaje głodówek i ich cechy wyróżniające
Głodówka to potężna naturalna metoda, uważana przez specjalistów za " asa atutowego " wśród ludowych środków leczniczych.
Czego nie wyleczy głodówka, nie wyleczy żadna inna metoda.
Głodówki różnią się od siebie pod względem ilościowym i jakościowym. .Różnica ilościowa polega na czasie trwania głodówki, jakościowa - na sposobach jej przeprowadzania. Omówimy te dwa rodzaje różnic dokładniej.
Rodzaje głodówek ze względu na czas trwania.
Każdy człowiek, który pragnie przeprowadzić głodówkę, zadaje zawsze pytanie: ile dni muszę pościć, aby wyzdrowieć, odmłodnieć, nabyć szczególnych zdolności? Nauka o stadiach procesu głodówki i regeneracji pozwala nam udzielić fachowej odpowiedzi na to pytanie: głodówki bywają pełne - zakończone oraz niepełne -przerwane. Nauka ta daje również odpowiedź na pytanie, ile czasu potrzeba, aby osiągnąć zaplanowany rezultat. Proces głodówki i regeneracji ma trzy stadia. W każdym stadium w postaci polowej oraz w ciele fizycznym człowieka zachodzą swoiste procesy, które dały tym stadiom nazwy.
Stadia głodówki.
Pierwsze stadium nosi nazwę "pobudzenia pokarmowego". Trwa zazwyczaj 2-3 dni. Drażnią nas wszelkie sygnały: wygląd i zapach jedzenia, rozmowy o jedzeniu, brzęk naczyń i inne. Sygnały te powodują ślinotok, burczenie w brzuchu, uczucie ssania w dołku; pogarsza się jakość snu, zwiększa drażliwość, zdarza się zły nastrój. Czasami u chorych można zaobserwować nieznaczne nasilenie objawów chorobowych. Waga ciała szybko spada (utrata do l kg na dobę). Pragnienie zwykle jest niewielkie.
Wpływ pierwszego stadium głodówki na postać polową człowieka. Od chwili, gdy zrezygnujemy z normalnego przyjmowania pożywienia i nie zaspokajamy powstałego uczucia głodu, zaczyna się porządkowanie naszej własnej świadomości. Poddajemy się świadomemu cierpieniu, a tym samym wprowadzamy dyscyplinę, kontrolę nad naszym apetytem i uczuciem głodu.
Pogorszenie się jakości snu, drażliwość itp. na tym etapie głodówki oznaczają wewnętrzną walkę i podporządkowanie uczuć naszej woli. Regularne 2-3-dniowe głodówki raz na miesiąc lub dwa przekształcają nasze nawyki, stwarzają inną jakościowo osobowość.
Osoby, u których uczucie głodu, apetyt, pociąg do alkoholu, tytoniu, narkotyków są silnie rozwinięte i "okupują" większą część świadomości, są kapryśne, niecierpliwe, pełne współczucia dla siebie samych. Stają się one dodatkiem do własnego apetytu i uczucia głodu, zaspokajając jego potrzeby. Jest im bardzo trudno wytrzymać głodówkę, chociaż to właśnie im głodówka przynosi największe korzyści.
Wytrzymawszy presję "umierających żądz" w tym stadium głodówki (pierwsze 2 dni), tracimy niepohamowany pociąg do alkoholu, narkotyków, tytoniu. Jednocześnie nie obserwuje się syndromu "odstawienia" u osób, które są uzależnione od glikokortykoidów (hormonów nadnerczy), od leków blokujących lub aktywizujących receptory komórek, od środków rozrzedzających krew.
Stadium pobudzenia pokarmowego stanowi swoisty test wykrywający "śmietnik" w świadomości człowieka. Wszelkie negatywne uczucia i myśli, jakie powstały w ciągu tych 2-3 dni - to właśnie ten "śmietnik". Po jego uprzątnięciu stajemy się bardziej zharmonizowani i pełni energii, a zatem potrafimy się skuteczniej obronić przed niekorzystnymi warunkami i chorobami.
Wpływ pierwszego stadium głodówki na procesy fizjologiczne. Stadium pobudzenia pokarmowego jest dla organizmu łagodnym stresem. Stres ten w pierwszej kolejności powoduje uaktywnienie głównego "pulpitu sterowniczego" organizmu człowieka - podwzgórza. Zaczyna ono wydzielać rozmaite substancje, które wywierają swoisty wpływ na gruczoły wydzielania wewnętrznego w celu przystosowania organizmu do życia bez pożywienia.
Po 24 godzinach głodówki gwałtownie zwiększa się wydzielanie przez przysadkę mózgową hormonu somatotropowego - hormonu wzrostu. Aktywizuje on hormon trzustki glukagon, który nasila rozpad glikogenu w wątrobie, co zapewnia organizmowi odżywianie. Zmniejsza on również intoksykację organizmu poprzez dobroczynny wpływ na tarczycę.
Jeżeli głodówka trwa ponad 24 godziny, podwzgórze kontynuuje kierowanie procesem przystosowywania organizmu do głodówki, wydzielając neurohormony tkankowe. Dzięki tym hormonom zachodzą reakcje przystosowawcze organizmu, skierowane na zmniejszenie intoksykacji, regenerację pracy układu odpornościowego, aparatu genetycznego, bariery komórkowej, na neutralizację odczynów alergicznych w organizmie itd. W tym okresie znacznie wzrasta aktywność fagocytów niszczących mikroorganizmy chorobotwórcze.
W ciągu pierwszych 3-4 dni głodówki z organizmu usuwany jest aktywnie nadmiar sodu - drogami moczowymi, przez skórę, jelito, a wraz z nim wydalany jest nadmiar wody. Równocześnie normalizuje się przemiana białkowa, co w sumie prowadzi do ustąpienia obrzęków najróżniejszego pochodzenia.
Tak więc, przeszedłszy przez stadium pobudzenia pokarmowego (2-3 dni), zaŹpewniacie organizmowi wstrząs fizjologiczny, wzmacniacie obronne działanie fagocytów i odporność organizmu, usuwacie nadmiar sodu i wody. Możecie pozbyć się chorób, które uaktywniły się w tym stadium, i stracić 2 do 4 kilogramów wagi.
Drugie stadium nazywa się "narastającą kwasicą". Zaczyna się w 2do3 dniu głodówki i kończy pierwszym przełomem kwasiczym - w 6-10 dniu.
W 3-5 dniu głodówki uczucie głodu zazwyczaj się zmniejsza, czasem nawet zupełnie ustępuje, a pragnienie w tym czasie zwiększa się. Według obserwacji doktora Wegera, mniej więcej u jednej osoby na czterdzieści uczucie łaknienia pozostaje przez cały czas głodówki. Przyczyna tego zjawiska znajduje się w postaci polowej człowieka i oznacza istnienie silnego ogniska uczucia głodu, z którym człowiek nie wie, jak walczyć. Stale myśli on o jedzeniu i to prowokuje łaknienie. W takim wypadku konieczny jest świadomy wysiłek woli, aby przestawić swoje myślenie na inny tor. Na przykład wyobrazić sobie, że każda chwila naszej głodówki ratuje świat. Tak mniej więcej czynił Porfirij Iwanów (jeden z praktyków samouzdrawiania; patrz poprzedni tom "Mocy uzdrawiających" -. Ogólnie biorąc, obecność uczucia łaknienia w żadnej mierze nie zmniejsza skuteczności głodówki, a jedynie ją utrudnia. U większości osób przeprowadzających głodówkę zauważa się narastające ogólne wyhamowanie. Czasami, zwłaszcza rano, niektórzy chorzy narzekają na ból czy zawroty głowy, nudności, uczucie osłabienia. Zjawiska te w znacznym stopniu zmniejszają się bądź zupełnie ustępują po spacerze, piciu wód alkalicznych (np. "borżomi"). Obserwuje się narastanie białego lub szarego nalotu na języku, suchość języka i warg, osadzanie się śluzu na zębach, czuje się zapach acetonu z ust, skóra jest sucha i blada. U niektórych chorych odnotowuje się niewielkie nasilenie objawów istniejących przewlekłych chorób somatycznych. Utrata wagi wynosi 300-500 gramów na dobę. Wszystkie opisane zjawiska występują z różną intensywnością u różnych osób do 6-10 dnia głodówki, po czym stan chorych dość szybko się zmienia. Następuje trzecie stadium.
Wpływ drugiego stadium na postać polową człowieka. W stadium narastającej kwasicy w postaci polowej człowieka trwa praca rozpoczęta w stadium poprzednim. Siła życiowa, która nie jest teraz zużywana na przetwarzanie, przyswajanie pokarmów i usuwanie produktów ich rozpadu, zaczyna "wymiatać", "wytłaczać" z organizmu wszystko co zbędne i obce. To właśnie tłumaczy pojawienie się białego lub szarego nalotu na języku, suchość języka i warg, śluz na zębach - objawy usuwania złogów.
W związku z powstającym osłabieniem i intoksykacją organizmu aktywizują się patologiczne uczucia współczucia dla siebie samego, dążenie do wygody, niechęć do znoszenia dobrowolnego cierpienia, poczucie zazdrości i niesprawiedliwości ("Dlaczego ja tak cierpię, choruję, a inni prowadzą hulaszcze życie i nic im nie jest?" itp.).
Nasilenie objawów danej choroby świadczy o procesie jej likwidowania i jest zapowiedzią pozytywnego efektu głodówki.
Kiedy postać polowa człowieka wyzwala się z uciskających ją stłumień psychicznych oraz uczuć, pojawia się wewnętrzny spokój, reguluje się sen, ustępują bóle głowy. Na 4-5 dzień głodówki niektóre osoby mogą doświadczyć duchowego błogostanu. Nawet ponura, deszczowa pogoda zaczyna się wydawać przyjemna, otaczający ludzie - dobrzy. Jeżeli przed podjęciem głodówki nieświadomie angażowaliśmy się w niepotrzebne kłótnie, prowokując konflikty, to po jej odbyciu takie zachowania prawie nie mają miejsca.
Wpływ drugiego stadium głodówki na procesy fizjologiczne. Począwszy od 2-3 dnia głodówki w istotny sposób zmienia się czynność wydzielnicza przewodu żołądkowo-jelitowego. Ustaje wydzielanie kwasu solnego. Zamiast niego do światła żołądka przenikają nienasycone kwasy tłuszczowe i białka.
Nienasycone kwasy tłuszczowe aktywizują neurohormon tkankowy cholecystokininę, która tłumi uczucie głodu. Dlatego od 3-4 dnia głodówki nie odczuwamy pociągu do jedzenia.
Ponadto nienasycone kwasy tłuszczowe mają wyraźne działanie żółciopędne. Obecność żółci stwierdza się podczas głodówki nawet w jelitach. Silny efekt żółciopędny sprzyja oczyszczeniu wątroby i pęcherzyka żółciowego ze starej, zastanej żółci, częściowo reguluje ich pracę.
Od-7-9 dnia wydzielanie żołądkowe ustaje, a zamiast niego pojawia się tak zwane samoistne wydzielanie żołądkowe. Powstająca wydzielina zawiera dużą ilość białek, które przez śluzówkę żołądka ponownie wchłaniane są do krwiobiegu. Pojawienie się i wykorzystanie wydzielania samoistnego podczas głodówki stanowi ważny mechanizm przystosowawczy, który zmniejsza utratę białek i zapewnia organizmowi stałą dostawę aminokwasów - materiału plastycznego zużywanego do budowy i regeneracji białek najważniejszych narządów.
Podkreślam raz jeszcze: jeżeli w trakcie wyznaczonej głodówki będziemy stosować jakiekolwiek jednostronne odżywianie, nawet w minimalnych dawkach, to rozwiną się u nas zjawiska dystrofii. Wyjaśnienie jest następujące: okresowe wprowadzanie do żołądka nawet niewielkiej ilości jedzenia wywołuje pobudzenie perystaltyki żołądka, jelit, a zatem nie następuje stłumienie czynności gruczołów trawiennych, uczucie głodu pozostaje. Równocześnie zaburzony zostaje normalny proces przemiany materii. Organizm nie przestawia się w odpowiednim czasie na odżywianie endogenne i patologiczne zmiany w komórkach, ich dezorganizacja mogą się rozpocząć znacznie wcześniej - zanim wykorzystane zostanąjego własne zapasy.
W przypadku głodówki ścisłej, kiedy dostarczamy do organizmu tylko wodę, żadnych zjawisk dystrofii nie obserwujemy. Organizm przystosowuje się na określony czas do odżywiania wewnętrznego, to znaczy do odżywiania własnymi zapasami tłuszczów, białek, węglowodanów, witamin i soli mineralnych. Okazuje się, że zaspokaja ono wszystkie potrzeby organizmu i jest pełnowartościowe.
W drugim stadium głodówki dokonuje się silne zakwaszenie środowiska wewnętrznego organizmu ciałami ketonowymi, magazynowanie dwutlenku węgla. Prowadzi to do przebudowy aparatu enzymatycznego we wnętrzu komórek organizmu, uaktywnienia wcześniej zredukowanych mechanizmów. Następuje silna aktywizacja aparatu enzymatycznego w celu rozłożenia wszystkiego, co nie jest swoiste dla organizmu (mechanizm ten zmniejsza intoksykację), tj. aktywizuje się autoliza.
Z uwagi na fakt, iż w tym stadium głodówki włączają się wewnątrzkomórkowe mechanizmy pełnowartościowego odżywiania, odpada konieczność aktywizacji hormonu wzrostu, jego wytwarzanie przez przysadkę osiąga po 5-7 dniach normalny poziom. Świadczy to o tym, że stres, jaki szalał w pierwszych dniach głodówki, zastąpiło hamowanie układu nerwowego - rozpoczął się odpoczynek całego organizmu. Czujemy się zrelaksowani. Ogólne odprężenie stanowi wspaniałą przesłankę do solidnego oczyszczenia tkanek i komórek organizmu.
Zatem, kiedy przetrwamy całe stadium narastającej kwasicy - gwałtownie zaktywizujemy siły obronne organizmu, zlikwidujemy w nim patogenną mikroflorę, pozbędziemy się "najstraszniejszych" złogów, częściowo możemy wchłonąć niewielkie i niezbyt twarde guzy, damy porządny wypoczynek fizjologiczny narządom trawiennym i układowi nerwowemu.
Trzecie stadium nosi nazwę wyrównania (kompensacji) lub adaptacji. Zaczyna się po przełomie kwasiczym, a kończy wraz z oczyszczeniem języka i pojawieniem się silnego głodu. Czas trwania tego stadium, podobnie jak poprzednich, jest indywidualny. Najczęściej zaczyna się ono w 6-10 dniu głodówki, a kończy w 40-70 dniu i później. Długość zależy od zapasów tłuszczu w organizmie: im większe są one, tym dłużej trwa ten etap.
To długotrwałe stadium należy rozbić na dwie części. Pierwsza część zaczyna się pierwszym przełomem kwasiczym i kończy drugim, czyli trwa od 6-10 do 23-25 dnia głodówki. Druga część trzeciego stadium zaczyna się po zakończeniu drugiego przełomu kwasiczego i kończy w momencie pojawienia się silnego apetytu i oczyszczenia języka - a więc trwa od 23-25 do 40-70 dnia. Taką dużą rozbieżność tłumaczy się różną wagą osób poddających się głodówce. Jedni mogą ważyć 60-70 kilogramów, inni - 80-100.
Spójrzmy, co dzieje się w organizmie podczas przechodzenia przez kolejne stadia i dlaczego trzeba przez nie przejść.
Pierwsza część trzeciego stadium głodówki przebiega następująco: w 6-10 dniu przez cały dzień lub kilkanaście godzin, częstokroć nocą, w stanie osoby poddającej się głodówce dokonuje się gwałtowna zmiana - przełom kwasiczy. Następuje znaczna poprawa samopoczucia, zmniejsza się bądź zupełnie zanika uczucie fizycznego osłabienia, pojawia się rześkość, poprawia się nastrój, ustępują rozmaite nieprzyjemne doznania cielesne, przechodzą choroby, które nasiliły się w poprzednim stadium głodówki. U niektórych ta poprawa przychodzi falami, przy czym na początku okresy poprawy bywają krótkie, później zaś stają się coraz dłuższe. Język oczyszcza się z nalotu, słabnie zapach acetonu z ust, poprawia się cera - jak gdyby jaśnieje, oczy zaczynają błyszczeć. Uderzenia serca stają się bardziej wyraziste, puls reguluje się. Dobowa utrata wagi jest minimalna - 100-200 gramów. Stan psychiczny zazwyczaj znacznie się poprawia, ustępuje lęk, zmniejsza się napięcie, depresja. Tak jest do czasu rozpoczęcia się drugiego przełomu kwasiczego, w trakcie którego następuje pogorszenie samopoczucia, uaktywnienie chorób przewlekłych. Drugi przełom kwasiczy trwa tak długo jak pierwszy, lecz objawy chorób mogą być silniejsze.
Po przejściu drugiego przełomu kwasiczego organizm jest praktycznie zregenerowany i zaczyna się "ładowanie energii i wzmacnianie" postaci polowej. Człowiek "widzi" liczne wybuchy, przebicia, jakie pojawiają się w tym okresie głodówki. To właśnie dokonuje się wyrównywanie skrzywień informacyjno-energetycznych i przebijanie "czopów" w postaci polowej człowieka. Ciało holograficzne nabiera wyrazistych konturów i zaczyna jasno świecić.
Waga ciała zmniejsza się o 50-100 gramów na dobę, a bywa nawet, że o mniej. Stan ten trwa dopóty, dopóki w organizmie są drugorzędne tkanki, które można rozkładać. Ta część głodówki kończy się wraz z pojawieniem się silnego głodu i oczyszczeniem języka (oczyszczenie języka może się opóźniać). Wskazuje to na zakończenie procesu fizjologicznej głodówki i uzdrowienia. Teraz należy przystąpić do wychodzenia z głodówki - wznowić przyjmowanie pożywienia. Jeżeli tego nie zrobimy, to zacznie się głodówka patologiczna, w czasie której zachodzą nieodwracalne procesy, narażające nie tylko zdrowie, ale i życie.
Wpływ pierwszej części trzeciego stadium głodówki na postać polową człowieka. Siła życiowa w trakcie pierwszej części procesu głodówki wykonuje najpilniejszą pracę w zakresie regeneracji czynności i struktur organizmu.
Wskutek świadomego cierpienia dokonuje się oczyszczenie postaci polowej człowieka z drugorzędnych "śmieci" emocjonalnych. Patologiczne myśli, pragnienia oddziałują na świadomość człowieka nie tak natrętnie, jak w stadium pobudzenia pokarmowego. Przymilnie i wytrwale "szepczą", uspokajają nas, chwalą - że niby to pora kończyć głodówkę, już i tak dużo zostało zrobione. Jeżeli zaczniemy wychodzić z głodówki pod wpływem tych "podszeptów", to z całą pewnością takie myśli zakorzenią się i wypuszczą swoje "kiełki" w naszej świadomości. Tak na przykład, pozbędziemy się złości, współczucia dla siebie, ale pozostanie pycha, poczucie wyższości itp., co wprowadzi nas w inne tarapaty karmiczne.
Wpływ pierwszej części trzeciego stadium głodówki na procesy fizjologiczne. Podstawową właściwością fizjologiczną tego etapu głodówki jest wyrównana kwasica. Środowisko wewnętrzne organizmu przestaje zmieniać się w kierunku zwiększenia kwasowości, układy prowadzące przystosowanie organizmu do nowych warunków pracują z pełną wydajnością. Dotyczy to szczególnie gruczołów dokrewnych. W tym właśnie okresie głodówki samoregulacja organizmu osiąga swoją kulminację, usuwając z organizmu wszelką patologię.
Po pierwszym przełomie kwasiczym gwałtownie wzrasta odporność organizmu. Dopiero teraz najwydajniej dokonuje się autoliza (wchłanianie tkanek), kontynuując usuwanie z organizmu obcogatunkowych guzów, ognisk infekcji, patologicznych tkanek i innych tworów.
O ile w pierwszych dwóch stadiach głodówki autoliza tkanek organizmu była jedynym źródłem odżywiania, to w trzecim stadium autoliza w większym stopniu spełnia funkcję naturalnego chirurga.
Ze względu na odnowienie aparatu genetycznego komórek podczas głodówki powstającałkowicie nowe komórki, a w niektórych narządach pojawiają się dodatkowe. Wskutek usunięcia starych, pasywnych komórek narządy i tkanki stają się o wiele młodsze.
Wpływ drugiej części trzeciego stadium głodówki na postać polową człowieka. Druga część trzeciego stadium głodówki zaczyna się od drugiego przełomu kwasiczego. Jej nadejście związane jest z procesami zachodzącymi w postaci polowej.
Każda choroba ma swój "korzeń" informacyjno-energetyczny, który w przypadku pojawienia się w organizmie sprzyjających warunków przechodzi w taki czy inny proces patologiczny. Z reguły większość chorób dobrze się rozwija w warunkach gnilnych. Podczas głodówki, wskutek wytworzenia środowiska kwaśnego, choroby pozbawione zostają swojego "środowiska zamieszkania" i przerywają swoje widoczne od zewnątrz działanie, ale "korzeń" pozostaje. I jeżeli po głodówce powrócimy do dawnego trybu życia, "korzeń" znowu kiełkuje i wszystko, co przeszło, ponownie się pojawia.
O ile pierwszy przełom kwasiczy usuwa "łodygę" choroby, o tyle drugi usuwa jej "korzeń". Dzieje się tak dlatego, że postać polowa człowieka, umacniając się i wzbogacając w różne rodzaje energii, "wytłacza" z siebie obcą, nieodpowiednią dla siebie energię. Usuwanie tej energii powoduje zjawiska obserwowane podczas drugiego przełomu kwasiczego. Osoba, która przeszła przez drugi przełom, z reguły całkowicie odzyskuje zdrowie.
"Złogów umysłowych" prawie nie ma. Ktoś, kto wytrzymał całe to stadium głodówki, przekształca się wewnętrznie w zupełnie inną osobę. Oto jak doktor Carrington opisuje uczucia człowieka, który przeszedł pełną głodówkę:
"Nieoczekiwane i całkowite odmłodzenie; wszechogarniające uczucie niezwykłej lekkości i pełni zdrowia obejmuje poszczącego, wywołując zadowolenie i ogólny błogostan, i poczucie nadmiaru aktywności życiowej. "
Siła życiowa po przywróceniu porządku informacyjno-energetycznego w organizmie podczas drugiego przełomu kwasiczego nie jest już zużywana do walki z chorobami, lecz zaczyna się gromadzić w organizmie. Ciało holograficzne, kanały, czakry stają się jasne i wyraźne. W tej właśnie chwili trwa praca nad ujawnieniem ukrytych możliwości człowieka. Niektórzy, na przykład, po takiej głodówce mają zdolność czytania w cudzych myślach, innym otwiera się "trzecie oko", u jeszcze innych rozwija się intuicja, jeszcze inni są zdolni do odbierania informacji i pojmowania prawd religijnych, u niektórych rozwijają się zdolności uzdrowicielskie.
Wpływ drugiej części trzeciego stadium głodówki na procesy fizjologiczne. Jest rzeczą naturalną, że im dłużej organizm znajduje się w warunkach wyrównanej kwasicy, tym więcej czasu trwają w nim procesy uzdrawiająco-regenerująco-odmładzające.
Podczas długotrwałej głodówki komórki niektórych narządów odnawiają się kilkakrotnie. W ten sposób umacnia się w nich zdrowy aparat genetyczny i zanika zdolność do rozmaitych zwyrodnień związanych z mutacjami i innymi zaburzeniami genów. To z kolei stabilizuje organizm na najwyższym poziomie aktywności. Innymi słowy, człowiek pod względem fizjologicznym ma 20-25 lat, chociaż jego wiek kalendarzowy może wynosić 40-60-80 i więcej lat (przypomnijmy sobie Paula Bragga).
Czas trwania drugiej części trzeciego stadium głodówki jest u każdego człowieka indywidualny. Głodówka kończy się zazwyczaj wraz z pojawieniem się "wilczego" apetytu. Język całkowicie oczyszcza się z nalotu (nie zawsze). Zanim to nastąpi, u niektórych osób nieco pogarsza się sen, pojawiają się marzenia senne, w których widzą one smaczne jedzenie, niektórzy zaś widzą "znaki" wskazujące na koniec głodówki. Ja sam raz widziałem we śnie linię, innym razem śniło mi się, że znajdowałem się na skraju głębokiej przepaści. Od tego czasu rozpoczyna się okres regeneracji, osoba przeprowadzająca głodówkę zaczyna jeść.
Głodówkę uważamy za pełną czy też zakończoną, jeżeli przeszliśmy przez wszystkie trzy stadia. Głodówka jest przerwana lub niepełna, kiedy chory nie dotrwał do momentu pojawienia się silnego apetytu i oczyszczenia języka. Innymi słowy, głodówka składająca się ze stadium pierwszego, drugiego oraz pierwszej części stadium trzeciego może być pełna lub przerwana.
Przez pojęcie głodówki frakcyjnej należy rozumieć serię głodówek przerwanych, które trwają od pierwszego do drugiego przełomu kwasiczego, ostatnia zaś kończy się wystąpieniem głodu i oczyszczeniem języka.
Głodówki przerwane stosuje się w celu leczenia powstałych dolegliwości zdrowotnych. Na przykład podczas ostrej choroby, aby unormować temperaturę i usunąć widoczne objawy patologii.
Głodówka pełna stosowana jest niezmiernie rzadko, w celu pozbycia się poważnych chorób przewlekłych oraz samodoskonalenia.
Głodówka frakcyjna zastępuje pełną. Człowiek nie zawsze jest w stanie wytrzymać pełną głodówkę. Natomiast serię głodówek przerwanych, które ostatecznie dają efekt pełnej, może znieść każdy. Pierwsza głodówka powinna trwać tak długo, aż zakończy się pierwszy przełom kwasiczy. Okres regeneracji trwa tyle czasu, ile trwała głodówka. Druga głodówka powinna trwać aż do drugiego przełomu kwasiczego, zaś okres regeneracji - półtora do dwóch razy dłużej niż głodówka. Trzecia głodówka trwa do momentu pojawienia się uczucia głodu i oczyszczenia języka. W niektórych przypadkach (przy silnym porażeniu organizmu chorobą) trzeba przeprowadzić do pięciu głodówek przerwanych, a nawet powtórzyć je w następnym roku, aż do całkowitego wyzdrowienia. W okresach regeneracji pomiędzy głodówkami spożywajcie produkty nie zawierające białka zwierzęcego (nie pijcie mleka, nie jedzcie twarogu, sera żółtego, mięsa, jaj itp.). W tym czasie nadal trwa uzdrawiające działanie głodówki - przyswajanie dwutlenku węgla i biosynteza na jego podstawie.
Ważne jest, abyśmy wiedzieli, że do leczenia, doskonalenia ciała i ducha służą trzy stadia głodówki (do momentu pojawienia się uczucia głodu i oczyszczenia języka). Stadium wyczerpania jest zabronione.
Okres regeneracyjny. Proces pracy z wykorzystaniem metody głodówki jest rozciągnięty w czasie i zajmuje nie tylko okres przeznaczony na głodówkę, lecz również czas niezbędny do późniejszej regeneracji. Dlatego też sama głodówka to pierwszy etap pracy nad własnym organizmem, zaś późniejsza regeneracja to etap drugi.
Istnieje ogólna prawidłowość biologiczna, polegająca na tym, że po zakończeniu każdego procesu tłumienia czy hamowania nieunikniony jest proces ożywienia, pobudzenia. Prawidłowość tę zbadał I. Pawłów i przedstawiciele jego szkoły, a zawarta jest ona w tezie:
"Im intensywniejszy i głębszy (do określonych granic) jest proces wyczerpania (hamowania), tym intensywniejszy i solidniejszy jest proces regeneracji".
Innymi słowy, odbywa się trening siły życiowej.
Głodówka powoduje stan wyczerpania - hamowania. Po przerwaniu głodówki obserwuje się zwiększenie zdolności regeneracyjnych organizmu (siły życiowej).
Na szczególną uwagę zasługuje fakt samoodnawiania się tkanek, które zaczyna się w pierwszych dniach po zaprzestaniu głodówki. Pozwala to zwrócić szczególna uwagę na to, jak ważny jest okres regeneracji. Wielu specjalistów uważa, że skuteczność stosowania głodówki zależy nie tylko od niej samej, lecz także od swoistych właściwości okresu regeneracji.
Od pierwszych dni po rozpoczęciu jedzenia pojawiają się komórki intensywnie syntetyzujące DNA (okres "ukrytego" odżywiania, chociaż w rzeczywistości ujawnić je można dość wyraźnie). W miarę wydłużania czasu regeneracji i powrotu do normalnego odżywiania wzrasta liczba komórek dokonujących intensywnej syntezy DNA.
Naukowcy z Instytutu Gastroenterologii odkryli, że wskutek 28-dniowej głodówki u chorych pojawiają się w żołądku nowe komórki z czystą protoplazmą, które po zakończeniu głodówki stopniowo przekształcają się w ciągu 20-30 dni w komórki odpowiedzialne za tworzenie bariery ochronnej tego organu (dodatkowe komórki, które wydzielają śluz chroniący żołądek przed uszkodzeniem). Po wielokrotnych głodówkach nawet w przypadku chorych na choroby żołądkowo-jelitowe żołądek staje się "zaimpregnowany".
Prawidłowe przeprowadzenie regeneracji wymaga specyficznej wiedzy, dotyczy ona w przede wszystkim właściwego odżywiania. Odżywianie człowieka przechodzi swoistą ewolucję, podczas głodówki ewolucja ta dokonuje się dwukrotnie.
Przyjrzyjmy się sprawie od samego początku, od momentu podziału komórki jajowej. Na tym etapie człowiek stanowi niewielką grupę komórek. W ciągu pierwszego tygodnia życia "człowiek" odżywia się tym, co wcześniej zmagazynowała komórka jajowa. Jest to pożywienie żółtkowe - tłuszcz, białka i pigmenty. Dzieląc się dalej, komórki organizmu ludzkiego "zjadają" w ciągu tygodnia zapas żółtka. Dalsze ich istnienie utrzymuje się dzięki swoistej otoczce embrionu - trofoblastowi, który swoimi enzymami rozpuszcza tkanki organizmu matki i przyswaja ich produkty. Później odżywianie zaczyna, się dokonywać przez krew, która dostarcza substancje odżywcze do każdej komórki. Wreszcie, kiedy człowiek się rodzi, odżywianie zaczyna się dokonywać przez przewód pokarmowy. Innymi słowy, zachodzi proces, który przebiega od komórki organizmu ku środowisku zewnętrznemu poprzez szereg mechanizmów przystosowawczych - pośredników (krew i narządy trawienne).
Tak więc, odżywianie człowieka to odżywianie każdej konkretnej komórki jego ciała. Jednakże, aby to odżywianie się odbywało, należy uregulować pracę przewodu żołądkowo-jelitowego (swoistego magazynu produktów), krwi (systemu transportowo-dystrybucyjnego) i enzymów w samej komórce (konsumentów produktów).
Podczas głodówki, szczególnie długotrwałej, w organizmie ludzkim zachodzą procesy o kierunku odwrotnym - od środowiska zewnętrznego do komórki. W pierwszym stadium głodówki powinien się wyłączyć przewód żołądkowo-jelitowy. W drugim stadium w środowiskach płynnych organizmu (krwi, limfie itd.) powinny powstać takie warunki, które uaktywniałyby enzymy wewnątrzkomórkowe (jak w przypadku trofoblastu). Trzecie stadium głodówki to aktywne zużywanie wszystkich elementów zbędnych i obcych. Po drugiej części trzeciego stadium głodówki odżywianie organizmu jest analogiczne do odżywiania dzielącej się komórki jajowej - zużywanie zapasów samej komórki. Jeżeli w trakcie tego stadium nie zostaną dostarczone substancje z zewnątrz, to w krótkim czasie nastąpi śmierć z wycieńczenia.
Proces wychodzenia z głodówki powinien uruchomić wcześniej wyhamowane mechanizmy zużywania produktów i wyhamować te, które powstały podczas głodówki. Oczywiście potrzeba na to nie tylko czasu, lecz także szczególnego rodzaju pokarmu, który pomagałby organizmowi w tej przebudowie, a jeśli to możliwe, również przedłużał korzystne działanie głodówki. Jeżeli to zlekceważymy, możemy przekreślić uzdrawiające działanie głodówki, wyrządzić sobie szkodę, a nawet umrzeć z powodu niestrawności. Problem wychodzenia z głodówki omówimy w dalszej części. Teraz zaś opiszemy procesy, jakie dokonują się w organizmie w okresie odżywiania regeneracyjnego.
Procesy te również można podzielić na stadia, w których dokonuje się przestawienie organizmu z odżywiania endogennego na zewnętrzne.
Stadium pierwsze nosi nazwę "asteniczne" i posiada własne cechy charakterystyczne. Zależą one przede wszystkim od czasu trwania głodówki, powinny bowiem "uruchomić" nieaktywne w czasie głodówki trawienie zewnętrzne.
Jeżeli przeszliśmy przez stadium "pobudzenia pokarmowego" - 2-3 dni, to problemów z trawieniem podczas regeneracji nie będzie. Można jeść to samo co przed głodówką.
Jeżeli przeszliśmy przez stadium "narastającej kwasicy" - czyli głodówka trwała 6-10 dni, to podczas wychodzenia z głodówki należy zrobić dwie rzeczy: usunąć złogi, które zostały poruszone w czasie głodówki, i "uruchomić" odżywianie. Narastająca kwasica w ciągu tych 6-10 dni wywoływana jest intensywnym dostarczaniem złogów do krwi. Jeżeli zaczniemy od razu jeść gotowane i ciężkostrawne potrawy (ziemniaki z tłuszczem, mięso, ser biały, zupy, słodkie pieczywo z masłem itp.), to częściowo zredukowane trawienie nie może w sposób pełno wartościowy ich rozłożyć i do krwi dostają się "półfabrykaty" - swoiste kleje pochodzenia zwierzęcego, powodując, że krew staje się lepka. Złogi, które wyszły z miejsc swojego zalegania, muszą zostać zawrócone do tkanki ścięgnistej, tłuszczowej i innych tkanek organizmu. W efekcie mogą pojawić się bóle i choroby, których wcześniej, przed głodówką, nie było. Te zaś, które były, mogą ustąpić. Dzieje się tak z powodu zjawiska przerzucania złogów z jednego miejsca organizmu w drugie.
Po głodówce 6-10-dniowej należy się odżywiać pokarmami płynnymi (świeżo wyciśnięte soki warzywne, napary z ziół na specjalnie oczyszczonej wodzie z dodatkiem miodu), surowymi pokarmami roślinnymi (owoce, warzywa, mogą być lekko podduszone na wodzie) - przez pierwsze 3-4 dni. Wystrzegajcie się przejadania. W celu oczyszczenia języka przed każdym posiłkiem należy starannie przeżuć skórkę od chleba natartą czosnkiem, a następnie wypluć ją. Dzięki temu jama ustna i język staną się czyste i różowe. Obecność nalotu na języku wskazuje, że nadal trwa oczyszczanie organizmu.
Począwszy od 3-4 dnia, aż do 6-10, dodatkowo należy jeść chleb z wykiełkowanej pszenicy, kasze z pełnego ziarna na wodzie z dodatkiem kapusty morskiej. Dopiero po takim przygotowaniu można zacząć przechodzić na zwykłe odżywianie (najlepiej wg mojej książki "Moce uzdrawiające" t. I). Kryterium przejścia na zwyczajne odżywianie jest zanik nalotu na języku. Ta oznaka świadczy o tym, że aktywny okres pogłodówkowego oczyszczania został zakończony.
Jeżeli będziecie tak postępować, to usuniecie resztki złogów, łagodnie uruchomicie trawienie, dodatkowo oczyścicie organizm i schudniecie.
Jeżeli dotrwaliśmy w głodówce, przechodząc stadium "adaptacji", do drugiego przełomu kwasiczego 23-25 dnia, to trawienie zewnętrzne wyhamowane zostało znacznie bardziej, zaś proces usuwania złogów odbywa się z pełną intensywnością. Wychodzenie z głodówki w tym czasie powinno dokonywać się bardzo ostrożnie i mądrze. Odżywianie najlepiej rozpocząć od świeżo wyciśniętych soków rozcieńczonych specjalnie oczyszczaną wodą. Przez pierwsze dwa dni pić soki pół na pół z wodą, przez następne dwa dni dolewać jedną trzecią wody, następne dwa dni pić bez rozcieńczania. Od tego momentu można wprowadzać do diety surowe bądź lekko podduszone (na wodzie) potrawy roślinne. Jeżeli soki są niedostępne, to regenerację organizmu należy przeprowadzać na wywarach z ziół i rozmoczonych owocach suszonych. W kolejnych dniach należy wprowadzać niewielkie ilości chleba z wykiełkowanej pszenicy, kasze na wodzie. Nie zapominajcie o żuciu (i wypluciu) przed posiłkiem skórki od chleba natartej czosnkiem.
Jeżeli głodówka jest zakończona i poczuliśmy łaknienie, to odżywianie regeneracyjne jest znacznie łatwiejsze. Po pierwsze, nie ma intoksykacji, po drugie -organizm w sposób naturalny "uruchamia" trawienie. Jedyne zalecenie w tym przypadku - nie przejadać się i spożywać naturalne pokarmy roślinne.
Pod koniec przeprowadzania pełnej (zakończonej) głodówki odczuwamy silny apetyt, po pierwszym niewielkim posiłku (100-200 gramów soku) czujemy się najedzeni do oporu, ale po krótkim czasie (20-30 minut) znów odczuwamy silny głód. Pragnienie jest całkowicie zaspokojone wypitym sokiem. W tym czasie u osób, które poddały się głodówce, ponownie pojawia się osłabienie, jako że część energii zużywana jest teraz na przetwarzanie i przyswajanie pokarmu. W tym czasie można położyć się do łóżka. Stolec pojawia się zazwyczaj w 2-3 dniu po rozpoczęciu odżywiania. Waga ciała w pierwszych dwóch dniach okresu regeneracji nadal się zmniejsza (100-200 gramów na dobę).
Stadium asteniczne okresu regeneracyjnego charakteryzuje się pobudzeniem zasady życiowej "Wiatru". W celu jej stłumienia należy codziennie nacierać całe ciało oliwą z oliwek lub roztopionym masłem, stosować gorące kąpiele.
Stadium drugie - "intensywnej odbudowy", następuje wówczas, gdy organizm "uruchomi" układ trawienny. Wznowienie czynności trawienia zależy od tego, jak długi był okres głodówki. Jeżeli głodówka trwała raptem 2-3 dni, stadium to następuje od razu, jeżeli 6-10 dni, to 3/4 dnia, jeżeli 20-30 dni, to 5-7 dnia, jeżeli głoŹdówka była zakończona, stadium to następuje szybciej - 4-6 dnia.
Apetyt szybko rośnie. Teraz w celu zaspokojenia go potrzeba już dość dużo jedzenia. Waga szybko wzrasta - mniej więcej w takim tempie, w jakim malała w czasie głodówki, i osiąga pierwotny poziom w czasie równym czasowi trwania głodówki, a zdarza się, że nawet szybciej. Równolegle zwiększają się siły fizyczne, szybko poprawia się samopoczucie, nastrój, większość objawów chorobowych ustępuje. Ciśnienie tętnicze osiąga normalny poziom, puls staje się wyrównany,
stolec uregulowany. Duży apetyt i poprawa nastroju utrzymują się po głodówce mniej więcej półtoradwa razy dłużej, niż trwała sama głodówka.
Największym i najczęstszym błędem w tym okresie regeneracji jest brak umiejętności kontrolowania uczucia głodu. Poddany wcześniej kontroli apetyt z nową siłą oddziałuje teraz na świadomość człowieka i zamienia go w mechanizm przeżuwający pokarm. Należy jeść umiarkowanie i powściągliwie, rano oraz w porze obiadowej. W ten sposób uporządkujecie energię organizmu i dostosujecie ją do rytmu natury.
Innymi słowy, im dłużej trwała głodówka, tym dłuższy i silniej przeżywany jest okres intensywnej odbudowy.
Trzecie stadium regeneracji nosi nazwę "normalizacji". Apetyt staje się umiarkowany, trawienie normalne. Wskazuje to na całkowite przywrócenie odżywiania zewnętrznego. Nastrój staje się równy, spokojny.
Ostrzeżenie: nie radzę w tym stadium spożywać w nadmiarze surowych pokarmów roślinnych, bogatych w substancje balastowe (kapusta, marchew, warzywa liściaste itp.). Prowadzi to do znacznego wzmożenia procesów fermentacyjnych i zwiększonej produkcji gazów (wodoru). To nic innego jak pobudzanie zasady życiowej "Wiatru" i wszystkich jej niekorzystnych skutków (bóle lędźwiowe, uczucie zimna, niestrawność itd.). Starajcie się zrównoważyć swoją dietę odpowiednią ilością kasz, warzyw, owoców zawierających mniejszą ilość substancji balastowych. Nie jedzcie produktów mocno schłodzonych. Dotyczy to szczególnie osób o konstytucji "Wiatru" i cierpiących na nadmierne wytwarzanie gazów.
Czas nastąpienia trzeciego stadium również zależy od czasu trwania głodówki.
Na podstawie tego, jak przejawiają się stadia głodówki i regeneracji, można oceniać efekt głodówki. Jeżeli są one bardzo wyraźne i następują w odpowieŹdnim czasie, głodówka od razu daje najlepszy efekt leczniczy.
U niektórych osób stadia te albo przejawiają się wyraźnie, lecz są spóźnione, albo następując czasie, lecz są mało wyraziste. Są to osoby o silnie zaznaczonej konstytucji "Flegmy" bądź "Wiatru". U tych osób skuteczność głodówki jest słabsza, korzystne skutki ujawniają się z opóźnieniem lub są nietrwałe. Osoby takie powinŹny uwzględniać indywidualną konstytucję i przeprowadzać inną pod względem jakościowym głodówkę, o której powiemy w dalszej części. Jednakże w każdym przypadku wasza cierpliwość i upór zostaną wynagrodzone - osiągniecie wyznaczony cel - całkowite wyzdrowienie.
Rodzaje głodówek ze względu na sposób ich przeprowadzania
Zamiast stosować leki, lepiej przegłodzić się jeden dzień.
Przy każdej chorobie najlepiej jest, jeśli pacjent nic nie je.
Jak już wcześniej wspomniałem, rodzaje głodówki różnią się pod względem jakościowym. U podstaw różnic jakościowych leży sposób przeprowadzania głodówek. Głodówkę można, na przykład, przeprowadzić w sposób "klasyczny", można na urynie, można też "na sucho". Oprócz tych trzech podstawowych, można zastosować wiele wariantów w ramach jednego sposobu przeprowadzania głodówki, jak również kombinację wszystkich trzech sposobów w jednym procesie. Tak na przykład, przez pierwsze 2-3 dni odbywamy głodówkę "na sucho", następne 5-10 dni - na urynie, kolejnych 5-10 dni - w sposób "klasyczny".
Ponadto każda szkoła głodówki (rosyjska - J. Nikołajew, Porfirij Iwanów, A. Suworin; amerykańska - H. Shelton. P. Bragg; francuska - Yves Vivini; angielska urynoterapeutyczna - J. Armstrong itd.), każda klinika stosująca głodówki ma swoje poglądy i metody, które mogą być przeciwne poglądom i metodom innej szkoły. Równocześnie i jedni, i drudzy wysuwają ważkie argumenty w swojej obronie. Nie będę ukrywał tych przeciwieństw, a jedynie skomentuję je. Waszym zadaniem jest wybrać na podstawie własnego doświadczenia i indywidualnych cech metodę dla was najlepszą.
Głodówka "klasyczna" trwająca 20-30 dni przeprowadzana jest w większości ośrodków w Rosji, które leczą za pomocą głodówki, i zakłada następujące zasady postępowania.
Zasada l.w celu lepszego wejścia w proces głodówki choremu podaje się jednorazowo dużą dawkę środka przeczyszczającego (magnezja lub sól "Barbara": nie mniej niż 60 gramów rozpuszcza się w 300-400 ml wody i podaje do jednorazowego wypicia). Środek przeczyszczający stosuje się przed przerwaniem jedzenia, a zabieg ten ma następujące cele.
Po pierwsze, dzięki oczyszczeniu żołądka i jelita szybciej zaczynają działać mechanizmy przestawiające ustrój na pełnowartościowe odżywianie endogenne.
Po drugie, szybciej przechodzi uczucie głodu. U osób, których jelita zostały oczyszczone niewystarczająco, jeszcze przez 2-3 dni uczucie głodu utrzymuje się.
W rzadkich przypadkach środek przeczyszczający można zastosować po 2-3 dniach głodówki, jeżeli chory zauważa w swoich wypróżnieniach dużą ilość kamieni kałowych. Powtórne zastosowanie środka przeczyszczającego bez szczególnej potrzeby nie jest wskazane. Może to na jakiś czas zaburzyć gospodarkę jonową w organizmie, wywołać mdłości, nawet wymioty.
Zalecenia: jeżeli nie chcecie przeprowadzać tego zabiegu, to rozpocznijcie głodówkę od kilku (2-3) dwulitrowych lewatyw oczyszczających lub wykonajcie Szankh Prakszalanę z 2-4 litrami wody.
Zasada 2. - przestrzeganie zaleceń dotyczących picia płynów. W czasie głodówki "klasycznej" zaleca się pić w ciągu doby nie mniej niż 2 litry wody. Można pić wodę od razu po zadziałaniu środka przeczyszczającego. Powoduje on zwiększone wydalanie sodu i wody poprzez jelito. Jeżeli osoba poddająca się głodówce ma wyraźne obrzęki, ilość wypijanej wody w ciągu pierwszych dwóch dni można ograniczyć do litra. Obrzęki, nawet te odporne ma leczenie farmakologiczne, stopniowo zanikają.
Wskazane jest ograniczenie picia wody w przypadku, gdy chory zaczyna głodówkę, mając podwyższoną temperaturę. W takim przypadku temperatura, oczywiście bez dodatkowych zabiegów i środków, zaczyna spadać o około 0,5 C i po 2-3 dniach zazwyczaj dochodzi do normy.
Przy normalnej temperaturze zalecenia dotyczące picia wody są niezbędne w celu osiągnięcia skuteczniejszego rozkładu tłuszczu. Można wypijać ponad dwa litry wody dziennie, na przykład 5-6 litrów i więcej, i w tym przypadku nie obserwujemy zatrzymywania wody w organizmie. Chory będzie tylko częściej oddawać mocz, który stanie się jaśniejszy.
Wodę zazwyczaj pije się surową. Można pić wodę przegotowaną, destylowaną, uzyskaną z roztopionego lodu, specjalnie oczyszczaną, gorącą i zimną. Nie odnotowano dostrzegalnej różnicy w skutkach leczniczo-profilaktycznych przy zmianie rodzaju wody, jednakże wiele osób podkreśla, że wodę z roztopionego lodu pije się z dużą przyjemnością, woda destylowana zaś najlepiej oczyszcza organizm ze złogów.
Począwszy od 3-4 dnia, osobom, które źle znoszą stadium narastającej kwasicy, zaleca się dodawać do picia 0,5 litra wody mineralnej. Dwutlenek węgla w organizmie obecny jest w zasadzie w pięciu wariantach, w tym postaci wodorowęglanów, które znajdują się w wodzie mineralnej. Wodorowęglany jak "bufory" łagodzą rozwój kwasicy.
Zalecenia: pijcie płyny według zapotrzebowania, lecz nie więcej. Pijcie wodę o takiej temperaturze, jaka jest dla was najprzyjemniejsza.
Zasada 3. - konieczna jest aktywność ruchowa. Należy przejść 15-20 kiloŹmetrów dziennie na świeżym powietrzu. Najlepsze są spacery za miastem po lesie, w górach, w pobliżu zbiorników wodnych itd. W obrębie miasta należy wybierać na spacery miejsca o jak najmniejszym natężeniu ruchu pojazdów, parki, skwery, laski.
Osoby o niskiej wadze początkowej starają się chodzić mniej, tj. nie intensyfikować aktywności ruchowej, jako że zapasy tłuszczu nie są u nich duże. Jednakże takim osobom również udawało się wytrzymać 17-20-dniową głodówkę. Bardzo niska waga początkowa (42-50 kilogramów) często jest uwarunkowana występowaniem wola i innych chorób przewlekłych z silną intoksykacją organizmu. Osoby o niskiej wadze znoszą pierwszy cykl głodówki dozowanej z pewnymi trudnościami. Jednak dosłownie po jednym-dwóch cyklach takiego leczenia nabierają normalnej wagi, jakiej choroba nie pozwalała im osiągnąć przez wiele lat. Efekt leczniczo-profilaktyczny u takich osób zazwyczaj pojawia się znacznie wcześniej niż u osób z wyraźną otyłością. Pamiętajcie, że niska waga ciała zdecydowanie nie zawsze jest przeciwwskazaniem do dozowanej głodówki! Jednakże aktywność ruchową tych osób należy ograniczyć do przejścia 5-10 kilometrów dziennie.
Całkowite unieruchomienie stanowi względne przeciwwskazanie do głodówki, ponieważ u takich osób mogą powstawać zatory kałowe, które w znacznym stopniu tłumią efekt antytoksyczny głodówki leczniczej. Osoba unieruchomiona nie czuje się podczas głodówki komfortowo. Występują u niej osłabienie, kołatanie serca i inne objawy intoksykacji. Jednakże w okresie głodówki fizjologicznej mimo wszystko nie obserwuje się żadnych powikłań.
Na spacery w czasie gorącego lata należy chodzić w lekkim ubraniu, a o ile to możliwe, w stroju kąpielowym. W porze chłodnej trzeba się ubierać cieplej niż normalnie. Wskazane jest, aby podczas codziennych intensywnych spacerów dobrze się rozgrzać, tak aby parować, a najlepiej - spocić się. Osiąga się to z dużym trudem, ponieważ podczas głodówki występuje suchość skóry i śluzówki.
Zalecenia: stosujcie aktywność ruchową wedle samopoczucia. Każdą nową głodówkę będziecie przeprowadzać na nowo i to, co było niemożliwe wcześniej, stanie się możliwe później. Jeżeli podczas pierwszych głodówek tylko leżeliście, podczas następnych umiarkowanie spacerowaliście, to później możecie aktywnie wykonywać ćwiczenia fizyczne.
Zasada 4. - zabiegi wodne. W celu lepszego oczyszczenia organizmu ze złogów poprzez skórę, w celu wzmocnienia bariery skórnej oraz zwalczenia suchości skóry i błon śluzowych zaleca się co najmniej raz dziennie wziąć prysznic lub kąpiel. Nieźle jest stosować natryski naprzemienne, ciepłą i zimną wodą. Dla osób otyłych wskazany jest natrysk Charcota, który jednocześnie masuje tułów i kończyny. Raz na 5-7 dni należy korzystać z łaźni parowej, sauny.
Sauna w okresie głodówki leczniczej nie stanowi przeciwwskazania w przypadku choroby niedokrwiennej i szeregu innych chorób serca.
W czasie zabiegów wodnych nie należy często używać mydła. Wystarczy użyć go raz na 7-10 dni. Można wykonać swoisty masaż - rozetrzeć myjką każdą część ciała aż do zaczerwienienia.
Zalecenia: w zależności od indywidualnej konstytucji ustalcie najodpowiedniejszy dla was rodzaj zabiegów wodnych. Nawet dla jednej i tej samej osoby wszystko jest różne latem i zimą.
Zasada 5. - lewatywy oczyszczające. Lewatywę należy wykonać mniej więcej po upłynięciu doby od zadziałania środka przeczyszczającego.
Lewatywy wykonuje się w sposób tradycyjny. Wlewnik napełniamy 1,5 litra przegotowanej wody. Temperatura wody nie powinna przekraczać 36 C. Do wody dodajemy 2-3 kryształki nadmanganianu potasu, tak aby zabarwiła się na lekko różowy kolor. Pacjent w pozycji kolankowo-łokciowej samodzielnie wprowadza końcówkę do jelita prostego i wpuszcza wodę. W przypadku gdy utworzyły się czopy kałowe, wskazane jest powtórzenie zabiegu z większą ilością wody. Jeżeli chory ma hemoroidy, nadżerki, polipy lub wrzód jelita, to zamiast nadmanganianu potasu do lewatywy dobrze jest dodać roztwór rumianku lub mięty, dziurawca i szeregu innych ziół. Zazwyczaj po lewatywie stosujemy zabiegi wodne.
Zalecenia: jeżeli robić lewatywy, to tylko z uryną. Decyzja o tym, czy je wykonywać, czy nie, zależy od czasu trwania głodówki, stopnia zanieczyszczenia organizmu, indywidualnej konstytucji, od tego, jak ciężka jest choroba. Przynajmniej raz na dwatrzy dni wykonajcie lewatywę urynową i na podstawie wypłukanej zawartości jelita zadecydujcie, czy ją następnego dnia powtórzyć. Jeżeli zanieczyszczeń wychodzi dużo, to wykonujcie lewatywę dwa razy dziennie - rano i wieczorem. Jeżeli mało, to co drugi dzień, a nawet co trzy dni.
Zasada 6. - masaż i automasaż. Zaleca się wykonywanie rano i wieczorem 30-minutowego masażu krążeniowego, polegającego na rozcieraniu po kolei różnych części kończyn górnych i dolnych, na przemian - łydki i ramienia, uda i przedramienia, a następnie masażu brzucha okrągłymi ruchami. Masaż klatki piersiowej wykonuje masażysta lub ktoś z otoczenia pacjenta. Przez 10-15 minut uciska się obszar pomiędzy łopatkami i niżej, za pomocą pięści lub palcami.
Zalecenia: wykonujcie masaż z użyciem odparowanej uryny. Efekt będzie lepszy.
Zasada 7. - higiena jamy ustnej. Podczas głodówki olbrzymia ilość złogów wydalana jest "górą" - przez usta i nos. Język jest mocno obłożony. Pojawiają się naloty w jamie ustnej. W ciągu 6-7 dni i później może się rozpocząć swobodny odpływ ropy przez jamę ustną z zatok szczękowych lub czołowych, z zębów zaatakowanych paradontozą. Oczyszczają się z ropy migdałki, jeżeli miały ropne "torebki" i czopy. W celu usunięcia tych zanieczyszczeń zaleca się płukanie jamy ustnej zimną wodą, naparami z ziół i roztworem sody, na przemian. Płukanie wykonuje się przed każdym piciem wody, tj. nie mniej niż 6-7 razy dziennie.
Zalecenia: płuczcie usta, przepłukujcie nos, zakrapiajcie do uszu swoją urynę. To najlepsze zabiegi higieniczne.
Zasada 8. -w okresie głodówki nie zaleca się noszenia odzieży z włókien sztucznych, która izoluje człowieka od środowiska zewnętrznego i nie pozwala organizmowi na zasilanie się wolnymi elektronami poprzez skórę, jak również nie pozwala na pełnowartościowe odbudowanie bariery ochronnej skóry, szczególnie u chorych uzależnionych od terapii hormonalnej (glikokortykoidami).
Gdy tylko osoba przeprowadzająca głodówkę zmienia odzież syntetyczną na bawełnianą lub wełnianą (w zimnych porach roku), od razu czuje się wygodniej, staje się pełna energii.
Zalecenia: tę zasadę należy stosować na co dzień, nie tylko podczas głodówki.Zasada 9. - nie mieć kontaktu z jedzeniem. Naruszenie tej zasady zmniejsza leczniczo-profilaktyczny efekt głodówki mniej więcej o 50%. Musimy wiedzieć, że
człowiek częściowo zasila się od produktów żywnościowych dzięki ich promieniowaniu. Znajdując się wśród tych produktów, człowiek nieświadomie pochłania to promieniowanie i dzięki niemu istnieje. Nie zdziwi was teraz postępowanie Chrystusa, który w czasie swojego Postu oddalił się na pustynię. On właśnie zaleca ludzom, aby pościli w ustronnych miejscach, z dala od siedzib ludzkich.
Co więcej, podczas głodówki człowiek "wysysa" nieświadomie energię z otaczających go ludzi. Wiele osób to czuje. To również osłabia efekt osiągany przez głodówkę. Trzeba osiągnąć taki stan, aby organizm istniał tylko dzięki swoim własnym siłom i energiom, a nie trenować cechy "wampiryczne".
Zalecenia: bezwzględnie stosować się do tej zasady.
Po pierwszej głodówce "klasycznej" (17-20 dni) zaczynamy odżywiać się sokami, a następnie przede wszystkim pokarmami roślinnymi.
Pierwszy dzień odżywiania: zmieszać litr świeżego soku i pół litra wody ze stopionego lodu lub specjalnie oczyszczanej. Pić co godzinę-półtorej po szklance. Najlepiej jest przygotować sok z marchwi lub jabłkowy, ale można pić również soki z innych warzyw i owoców. W ciągu pierwszych pięciu dni odżywiania regeneracyjnego kategorycznie zabrania się spożywania soli.
Drugi dzień odżywiania: 4-5 posiłków składających się z warzyw, owoców, jagód, do pierwszej chwili, kiedy poczujemy, że jesteśmy najedzeni. Warzywa głównie surowe. Wojtowicz zaleca, aby w pierwszych dniach odżywiania regeneracyjnego koniecznie używać dużych ilości czosnku (10-15 gramów), niezależnie od tego, jak znosiliśmy go przed głodówką. Piekący w smaku czosnek aktywizuje trawienie i dezynfekuje organizm (zalecenie to jest najbardziej odpowiednie dla osób z indywidualną konstytucją "Flegmy").
Pod koniec drugiego dnia odżywiania regeneracyjnego można ugotować buraki i upiec w piekarniku ziemniaki.
Trzeci dzień odżywiania: do warzyw, owoców, soków dodajemy suszone owoce, przeważnie rozmoczone w ciepłej wodzie, oraz dwie łyżki miodu.
Czwarty dzień: ilość posiłków zmniejszamy do 3-4 w ciągu dnia. Dodajemy kasze z różnych rodzajów ziarna: gryczaną, owsianą, jaglaną, perłową itp. Kaszę gotujemy na wodzie i zaprawiamy olejem roślinnym. Pod koniec czwartego dnia można jeść orzechy, pestki.
Piąty dzień: dodajemy rośliny strączkowe - groch, fasolę, można w postaci rozdrobnionej.
Szósty dzień: dodajemy chleb, w którym zawarta jest sól. Później zalecane jest przejście na dwa posiłki dziennie według zasady - bardziej jednorodny pokarm na pierwszy posiłek i duża różnorodność w ciągu dnia, tygodnia, miesiąca itd. Posiłek powinien być rozplanowany następująco: na początku wypijamy płyn (herbatę, kompot, sok, zsiadłe mleko), jeżeli odczuwamy pragnienie; następnie jest sałatka warzywna lub gotowane, zapieczone warzywa, mogą być owoce; później można zjeść chleb lub zupę z wykiełkowanego ziarna, kaszę, ziemniaki, mięso (dla mięsożernych), twaróg, orzechy itd., ale tylko jedną z tych rzeczy.
Takie odżywanie trwa miesiąc. Jednocześnie ograniczamy produkty mleczne, które ze względu na trudne przyswajanie i zwiększoną alergizację organizmu znacznie osłabiają efekt leczniczy głodówki. W tym okresie zaleca się rzadziej niż zwykle jeść jaja, kurczaki i inne produkty pochodzenia zwierzęcego. Biorąc pod uwagę fakt, iż po zakończeniu głodówki trwa efekt polepszenia biosyntezy przez komórki, nie zaobserwowano żadnych kosztów ponoszonych przez organizm wskutek spożywania potraw wyłącznie roślinnych (wegetariańskich).
Głodówkę "urynową" przeprowadza się głównie samodzielnie. Różni się ona od "klasycznej" tym, że zasada 2. jest nieco zmodyfikowana. Zaleca się wypijanie prawie całej dziennej porcji uryny. Wodę należy pić w miarę potrzeby, lecz tyle, aby uryna nie była zbyt skoncentrowana.
Do zasady 5. - lewatywy oczyszczające - wprowadzamy niewielką zmianę. Zamiast wody używajcie świeżej (około litra) i odparowanej (od 100 do 500 gramów) uryny.
Zasada 6. - masaż i automasaż - wykonywać z zastosowaniem uryny odparowanej do 1/2 - 1/4 pierwotnej objętości, przez 1-2 godziny.
Zasada 7. - higiena jamy ustnej - zmienia się na płukanie ust i przemywanie nosa świeżą uryną (można ostrożnie stosować również urynę odparowaną).
Przewaga głodówki "urynowej" nad "klasyczną" polega na szybszym zakwaszeniu organizmu, lepszym oczyszczeniu ze złogów, likwidacji patogennej mikroflory i guzów, efekcie homeopatycznym, skróceniu czasu głodówki.
Oto co mówi o głodówce urynowej dobrze nam znany John Armstrong:
" Głodziłem się przez 45 dni i piłem tylko własny mocz i wodę z kranu. Oprócz tego wcierałem mocz w skórę ".
Dodatkowo zalecał jeszcze robienie okładów. " W celu zrobienia okładu należy nałożyć na chore miejsce tkaninę nasączoną moczem i utrzymywać ją w takim stanie, dodając w miarę potrzeby mocz. Opatrunki należy nakładać zawsze, gdy mamy do czynienia z ropniami, oparzeniami, ranami, naroślami, stwardnieniami, guzami itp. [...] Okłady pełnią funkcję odżywczą w okresie głodówki. Poza tym mocz - to najlepsza odżywka dla skóry, jaka istnieje"-
Głodówka "na sucho" bywa dwóch rodzajów - pełna i częściowa. Przeprowadza się ją zazwyczaj samodzielnie. Od "klasycznej" głodówka pełna i częściowa "na sucho" różni się zasadą 2. - przyjmowaniem płynów. Nie pijemy w ogóle. Wykluczenie płynów sprzyja szybszemu rozkładowi tłuszczu. Samo wytrzymywanie uczucia pragnienia sprzyja szybkiemu uwolnieniu się od patologii uczuciowej w postaci polowej. "Korzenie" chorób wyrywane są znacznie szybciej.
Zasada 4. - zabiegi wodne - przy pełnej głodówce "na sucho" w ogóle ich nie stosujemy. Przy częściowej głodówce "na sucho" dopuszcza się kąpiele, natrysk, polewanie wodą. Zmusza to skórę do lepszego oczyszczania ze złogów.
Zasada 5. - lewatywy oczyszczające - nie stosuje się ich w żadnym z rodzajów głodówki "na sucho".
Zasada 7. - higiena jamy ustnej - całkowicie wykluczona przy pełnej głodówce "na sucho", lecz stosowana przy "częściowej". Osoba przeprowadzająca głodówkę jedynie płucze usta.
Zasada 9. - unikanie kontaktu z pożywieniem - przy pełnej głodówce "na sucho" uzupełniamy tę zasadę - unikać kontaktu z wodą. Innymi słowy, ten rodzaj głodówki w ogóle zabrania nam nie tylko dostarczania wody do wewnątrz organizmu, lecz także kontaktu z nią jakąkolwiek częścią ciała. Całkowita rezygnacja z wody na krótki czas.
Przewaga głodówki "na sucho" nad "klasyczną" i "urynową" polega na stworzeniu organizmowi bardziej surowych warunków. Organizm musi teraz przebudować się w taki sposób, aby "wydobywać" z siebie samego nie tylko substancje pokarmowe, lecz również wodę. Tkanki organizmu rozpadają się jeszcze szybciej, zakwaszenie następuje w krótkim czasie. Stąd też wszystkie późniejsze skutki: zlikwidowanie wszystkiego co obce w organizmie, zwiększenie zdolności przystosowawczych i wiele innych, opisanych już wcześniej.
Jest to ciężka próba dla psychiki człowieka, ponieważ następuje gwałtowna aktywizacja patologicznych uczuć i konieczna jest ogromna cierpliwość. Za to rezultaty tego rodzaju głodówki są znacznie lepsze niż w przypadku dwóch pozostałych. Oto efekty leczenia pacjentów L. Szczennikowa, który "wynalazł" metodę pełnej głodówki "na sucho" (patent nr 2 028 160 na wynalazek o nazwie "Sposób rehabilitacji organizmu"). Szczennikowowi wydano specjalny certyfikat uprawniający do działalności w charakterze bioenergoterapeuty (nr 1068).
Mieszkaniec Kraju Stawropolskiego O. cierpiał na wrzód żołądka z zaburzeniami przemiany materii. Pościł po 10 dni i zapomniał o swoich chorobach. Pacjent J. z Krymu miał cały wachlarz chorób, w tym marskość wątroby. Przestrzegał postu "na sucho" przez 10 dni, a po następnych 10 dniach poszedł do pracy. Mieszkaniec Moskwy G. od dzieciństwa chorował na gruźlicę kości i astmę. Poddał się 11-dnioŹwej głodówce i całkowicie wyzdrowiał. Matka i syn z Kraju Krasnodarskiego poddali się głodówce "na sucho" już drugi raz. Po pierwszym razie syn poczuł się znacznie lepiej, chociaż jego diagnoza i przebyte cierpienia były nie do pozazdroszczenia. W zaświadczeniu wydanym przez miejscowy szpital było czarno na białym napisane: białaczka, mięsak limfatyczny. Matka wylała mnóstwo łez, chowając przed synem fatalny papierek. Ale nieszczęścia nie da się ukryć, tym bardziej, że również lekarze nie przejmują się etyką w stosunkach z pacjentami. Siergiej na własne uszy słyszał, jak pielęgniarka powiedziała o nim koleżance: "Młody jeszcze, a już chodzący trup". Ile chemii wlano w syna, ile punkcji lędźwiowych mu wykonano, trudno zliczyć. Dawki leków zwaliłyby konia z nóg. Syn z trudem pokonywał drogę od łóżka do toalety i z powrotem. Coraz częściej nachodziły go myśli samobójcze. Ciałem trzęsło, kości stawały się kruche i ostre. W głowie kołatał wyrok lekarzy: już nieżywy.
Pierwszy raz Siergiej wytrzymał bez jedzenia i picia niedługo, ale efekty zadziwiły nawet medyków (nie ma w tym nic dziwnego, wszak dzięki świadomemu cierpieniu wymazana została część patologii z postaci polowej. Wyraźnie poprawiły się wyniki badania krwi, w ciało wstąpiły siły. Po miesiącu głodówka została powtórzona. Aby podtrzymać syna na duchu, matka prowadziła głodówkę razem z nim. Wytrzymać było niełatwo, a czasami było wręcz okropnie. Za to skutki pojawiły się błyskawicznie, bez żadnych leków i operacji. Syn, który wcześniej bał się nawet lekkich przeciągów, teraz kąpie się w lodowatej wodzie. Na dynamometrze wyciska 45 kilogramów prawą i lewą ręką. O tabletkach nawet nie wspomina, stał się aktywny, przejawia chęć życia.Mieszkanka Kisłowodzka D. ma drugą grupę inwalidzką. Podczas głodówki płakała po nocach, użalając się nad sobą, i jeszcze się modliła. Potem jednak odczuła ulgę duchową, lekkość ciała, ograniczyła przyjmowanie silnych leków, ustabilizowało się jej ciśnienie. Kiedy zniknął "pęcherz psychologiczny" winny jej choroby i ona sama przemieniła się w inną jakościowo osobę, świat wydał jej się zupełnie inny. "Proszę sobie wyobrazić, że nawet poczułam nowy stosunek do życia w ogóle - opowiada. - Wydaje mi się, że i słońce świeci jaśniej, i liście są bardziej zielone, i powietrze jakieś takie upojne [...]"
O tym, jak L. Szczennikow doszedł do metody głodówki "na sucho", opowiada on sam.
"Od wczesnych lat zastanawiałem się, czym jest życie. Jeden żyje 70-80 lat, inny 100. A więc, czy gdzieś jest ukryta tajemnica długowieczności? Postanowiłem poszukać.
Studiowałem anatomię, pracowałem w szpitalu, interesowałem się homeopatią, pochłaniałem mądrość ludową. W 1971 roku postanowiiem wstąpić na drogę samopoznania. Postanowiłem żyć według zasady - im gorzej, tym lepiej. Codziennie przyzwyczajałem swoje ciało do chłodu, a żołądek - do głodu. Rano, zimą i latem, niezależnie od pogody, polewam ciało zimną wodą. Przywykłem do głodówki bez picia wody, przez trzy dni, z przerwą w czwartym dniu. Potem pięć dni z rzędu. W marcu 1981 roku po raz pierwszy pościłem bez picia. Wilgoć uzyskiwałem nocą z powietrza, a w dzień asymilowałem ją przez skórę, okresowo siedząc w wodzie jak żaba. Straciłem 20 kilogramów wagi, zregenerowałem się po tygodniu. Tak odmłodniałem, że ludzie mnie nie poznawali. Najdłuższa głodówka, jaką wytrzymałem, trwała 18 dni, to dłużej niż rekord światowy zapisany w Księdze rekordów Guinnesa.
Przytoczmy opowieść pewnego człowieka, który wiele lat temu przeprowadził podobną głodówkę, trwającą 11 dni.
"Głodówkę "na sucho" przeprowadziłem latem. Wody nie piłem w ogóle, a kąpiele brałem regularnie. Z każdym dniem było coraz trudniej.
Leżę w półśnie, a tu nagle wewnątrz mnie błysk. Niewielki - myślę - nic strasznego, i nagle słyszę głos: " Chcesz spróbować mocniej? " Myślami zwracam się do głosu: " Dawaj na całość ". Ledwie zdążyłem pomyśleć, jak wewnątrz mnie rąbnął piorun. Gdybym nie leżał, to z pewnością bym się przewrócił.
Pod koniec głodówki miałem sen. Podchodzi do mnie starszy mężczyzna i mówi: " Co się tak męczysz? " Bierze moje ciało, wywraca je na drugą stronę i wiesza na sznurku. Widzę, jak z mojego ciała ściekają strumieniem różne brudy. Po tym śnie zacząłem wychodzić z głodówki.
Efekt tej głodówki był oszołamiający. Energia tryskała fontanną. Przez pół roku kobiety traciły przy mnie głowę. Wystarczyło, że położyłem im rękę na brzuchu, a już im było dobrze, nie mówiąc o reszcie. Potem wszystko zniknęło ".
A oto opis kaskadowej głodówki "na sucho", którego autorką jest Walentyna Ławrowa (z książki "Kluczi k tajnam żyzni" /"Klucze do tajemnic życia"/):
W Biblii są wzmianki o głodówce. Tak na przykład, Mojżesz pościł na górze przez 40 dni, i to niejeden raz. Razem z nim pościł też Jezus. W swoim trzecim wcieleniu pod imieniem Jezus Chrystus ponownie pości 40 dni na pustyni. Trzeba powiedzieć, że Chrystus trzykrotnie występuje w swoich wcieleniach pod tym imieniem. Dlatego jego osobowość jest dobrze ukazana od samego początku jej kształtowania się. Po odbyciu postu twarz Mojżesza zaczęta "jaśnieć promieniami", tak że " bali się podejść do niego ". U Chrystusa po takiej profilaktyce ujawniły się nadnaturalne zdolności. 40 dni pościł Budda, 40 dni pościł Mahomet . I nic się nie stało, wyszło tylko na korzyść. w nagrodę - łączność z niebem. Rozmowa bezpośrednio z Bogiem. A nasza medycyna ciągle nie chce się w to wyposażyć. Przecież czyścicie i myjecie naczynia, dlaczego więc nie chcecie dać swojemu organizmowi takiej możliwości? Jeżeli dopadają nas choroby, to musi istnieć naturalny sposób pozbywania się ich. Na każdą siłę musi się znaleźć siła przeciwna.
Epoki Nieśmiertelności bez diet roślinnych i głodówek nie zapewni nikt, nawet Bóg. I jak powiedział On, sam będzie prowadził swój lud do żywych źródeł, to znaczy będzie osobiście czuwać nad profilaktyką zdrowotną. Jednym ze sposobów takiej profilaktyki jest głodówka "kaskadowa". Jest ona dobra dla początkujących i już doświadczonych. Po pierwsze, należy wyjaśnić taką zasadę: przed przystąpieniem do głodówki najlepiej przez kilka dni pobyć na diecie roślinnej, bez żadnych pokarmów białkowych pochodzenia zwierzęcego. Ryby również wyłączamy. Pożywienie powinno być czysto roślinne, tak jak radzi wielki post. Nawet bez żadnych głodówek, jeżeli często będziecie stosować taką dietę, wiele uporządkujecie w waszym organiźmie.
Wyjątkowo dobrze oczyszczają naczynia kasze, ugotowane na wodzie i bez oleju, nawet roślinnego. W dużej ilości on również jest szkodliwy. Dlaczego należy oprócz głodówki stosować diety roślinne po 30, 60 dni? Jedno bez drugiego się nie uda. Ażeby nie rozwijały się geny łaknienia. A mogą się one rozwijać i wtedy głodówki was nie uratują. Będziecie dużo jeść. Pożytku żadnego z nich nie będzie, tylko szkodę przyniosą, a w dodatku pojawi się lęk. Po jednej, dwóch próbach -przerwijcie. Wszystko powinno być robione kompleksowo .
Głodówkę " kaskadową "przeprowadza się bez wody. Na początek trzeba opanować pierwszy stopień. Co drugi dzień przez dzień. Co to znaczy? Przez jakiś czas będziecie musieli odżywiać się co drugi dzień. W dniu głodówki nie pijecie wody. Ale przed tym dniem należy się napić. Na takiej kaskadzie można wytrzymać dowolnie długo. Można ją łączyć z dietą roślinną. Nawet jeżeli wytrzymacie miesiąc, to wyjdzie 15 dni głodówki.
Drugi stopień głodówki "kaskadowej" wymagać będzie odżywiania przez dwa dni co dwa dni i tak dalej. Również w dniach głodówki nie pić wody. Ale tutaj już powinna zadziałać złota zasada. Jak wychodzić z głodówki? Po dwóch dniach należy napić się wody, następnie po kilku godzinach zacząć od kefiru. Pożywienie powinno być białkowe, ale nie roślinne, to znaczy, że kefir musicie wypić bez chleba. W parę godzin po wypiciu kefiru można jeść wszystko. Dlaczego nie wolno jeść chleba, warzyw, owoców od razu? Nie działa trzustka, narząd ten ma dużą inercję, z trudnością podejmuje pracę. Nie da sobie rady z dostarczeniem od razu dużej ilości insuliny do krwi. Dlatego nie można jej przeciążać. Lepiej ją przyzwyczająć stopniowo. Jeżeli po zakończeniu głodówki nie będziecie tego uwzględniać, to lepiej nie wykonujcie ćwiczeń fizycznych. Możecie nadwerężyć trzustkę. Jeżeli nie macie w domu kefiru, możecie wypić przegotowane mleko lub, w ostateczności, bulion rybny; zamiast mleka gotowanego można wypić zsiadłe, zamiast bulionu rybnego - rosół z kury, ale wszystko musi być ugotowane bez warzyw. I żadnego pieczywa. Mam głęboki szacunek do Paula Bragga, ale nie mogę się z nim zgodzić w kwestii wychodzenia z głodówki. Radzi on wychodzić na rozcieńczonych sokach, ja zaś to podważam. I jestem przekonany, że jest to z gruntu niewłaściwe, a nawet szkodliwe .
Zastanówmy się nad tym wspólnie. Rodzi się dziecko i zaczyna się żywić mlekiem , pokarmem białkowym. Każdy ssak robi to samo. Nie karmiony dotąd w ten sposób organizm noworodka od razu akceptuje ten pokarm. Dobrze, przyjrzyjmy się jeszcze ptakom. Rodzice zaczynają przynosić swoim pisklętom również pokarm białkowy, l nigdy nie przyniosą im ani jagód, ani nasion, natura na początku tego nie przewiduje. Możemy się odwołać do głodówek zwierząt. W zimie przez długi czas nie jedzą drapieżniki, to nic strasznego. Zaczynają od razu od pokarmów białkowych . Jeśli zaś chodzi o roślinożerców, to głodówki w czystej postaci wśród nich nie zaobserwujemy. Chociaż źdźbło trawy, roślinka, kawałeczek gałązki, ale jednak coś trafia do przewodu pokarmowego, a więc trzustka praktycznie nie wyłącza się. A jak wytłumaczyć sen niedźwiedzia? Zwierzę może żywić się zarówno pokarmem roślinnym, jak i zwierzęcym. Wyjaśnienie również jest proste. Przed zapadnięciem w sen niedźwiedź zapełnia swój brzuch korą osiki. Gorzka, bakteriobójcza kora pozostaje tam przez całą zimę. Produkt roślinny. Trzustka nie wypada z rytmu pracy. Jest zawsze gotowa.
Trzeci stopień głodówki "kaskadowej". Przez trzy dni co trzy dni itd. Tak samo -przez trzy dni nie jemy i nie pijemy, następnie przez trzy dni odżywiamy się, i ponownie przez trzy dni nie jemy i nie pijemy itd. Ile wytrzymamy i na ile wystarczy sił. Wyjście z głodówki jest takie samo. Przez trzy dni trudno jest wytrzymać bez wody. Tu zaczyna się próba psychiki. Pojawia się już dręczące pragnienie. Pamiętajcie, aby przestrzegać złotej zasady wychodzenia z głodówki. Lewatyw oczyszczających nie trzeba wykonywać . Jeżeli przestrzegacie wszystkich zasad postępowania, żołądek oczyści się sam. Lecz jeśli będziecie pić wodę, to lewatywy mogą okazać się potrzebne. Przy głodówce " na sucho " nie są wymagane.
Czwarty stopień głodówki "kaskadowej". Przez cztery dni co cztery dni itd. Wszystko dokładnie tak samo. Nie jeść i nie pić. Coraz trudniej jest wytrzymać, męczy pragnienie. Wychodzenie z głodówki w taki sam sposób. Lewatywy nie będą potrzebne, o ile nie będziecie pić wody. Ale jeżeli nie wytrzymacie i napijecie się, to się przydadzą. W tym przypadku możliwe są zaparcia. Jest to już trudny okres, będą się wam roić zbiorniki wodne, studnie, woda źródlana. Może schodzić skóra z warg i śluzówka z dziąseł, odczujecie zasychanie w jamie ustnej.
Piąty stopień głodówki "kaskadowej". Ostatni. Przez pięć dni co pięć dni itd. Wszystko dokładnie tak samo, jak wyżej. Wychodzenie z głodówki w taki sam sposób. To są najtrudniejsze dni. Nie można spać. Pragnie się świeżego powietrza.
Ciało wydziela nieprzyjemny zapach. W organizmie ciekną wszystkie kryształy. Otwierają się pory dala, przez nie usuwane jest to, czego nigdy nie wydaliłyby nerki. Trudno jest mówić, zasycha w ustach. Nie chce się jeść, tylko pić. Pamiętajcie o złotej zasadzie. Najpierw woda, a dopiero po dwóch godzinach kefir. Pokarmy wyłącznie białkowe, lekkie i płynne. Dopiero po następnych dwóch godzinach można ostrożnie, pomału zacząć jeść wszystko inne. Nie bądźcie nadgorliwi w jedzeniu. Po trzech, czterech i pięciu dniach głodówki jedzenie należy zaczynać po trochu.
Nie zaczynajcie od piątego stopnia, czwartego czy trzeciego - to niecelowe, a nawet szkodliwe. Opanujcie na początku pierwszy i drugi. Jeżeli na taką głodówkę poświęcicie miesiąc, to w przypadku każdego stopnia uzyskacie taką samą liczbę dni bez jedzenia. W ciągu 30 dni - przy wariancie pięć na pięć - wychodzi 15 dni bez jedzenia, tak samo przy wariancie co drugi dzień.
Jeszcze jeden ważny warunek. W czasie dni bez jedzenia lepiej się nie myć ani całkowicie, ani częściowo, nie myć zębów - krótko mówiąc, żadnych kontaktów z wodą. Jest to konieczne dlatego, aby nie dać wody żadnej części ciała i żeby komórki podczas kontaktu z wodą nie wchłaniały jej. W przeciwnym razie miejsca te nie będą się odnawiać i regenerować. Oczywiście trudno wytrzymać bez moczenia rąk -prace domowe, mycie naczyń itp., ale wówczas skóra nie będzie się odnawiać
- musicie wybrać jedno z dwojga.
Nie załamujcie się, jeśli nie uda się wam czwarty lub piąty stopień. Po wielu próbach na pewno wyjdzie, l pamiętaj cię jeszcze jedno -po głodówce nie pijcie napojów gazowanych, tylko wodę, najlepiej chłodną.
Przy prawidłowym wychodzeniu z głodówki taka metoda jest nieszkodliwa dla organizmu . Będziemy ją wykorzystywać przy leczeniu chorób zakaźnych i w celach profilaktycznych. Na tej podstawie, z pełnowartościowym odżywianiem w piątym stopniu, możecie, jeżeli zapragniecie, z wieku emerytalnego powrócić do swoich dwudziestu lat. To bardzo trudne, ale bez pracy nie ma kołaczy.
Głodówką kaskadową w systemie pięć na pięć można leczyć wszelkie choroby. Nie ma takiej choroby, która by jej nie uległa. I AIDS, i rak, i cukrzyca - wszystko. Leczy się również wszystkie choroby zakaźne, weneryczne .
Jeżeli zaistnieje taka konieczność, można użyć tej metody do przerwania ciąży . Jeżeli wszystko odbywa się zgodnie z regułami, nie ma tu nic grzesznego. Rodzenie dzieci każdy człowiek powinien regulować. Ich liczba, czas narodzin mają dla nas niebagatelne znaczenie. Płodność regulowali nawet bogowie. Jednakże należy to zrobić w pierwszym lub drugim miesiącu ciąży. I jeżeli już się zacznie, to trzeba doprowadzić do końca. Pamiętajcie, że głodówka w systemie pięć na pięć z piciem wody nie da oczekiwanego rezultatu. Wyłącznie bez wody. W starożytności metoda ta była powszechnie stosowana w krajach południowej Azji, ale później jakoś została zapomniana.
W czasie takiej głodówki w organizmie giną glisty, wirusy, stare i chore komórki. Rozpadają się kryształki złogów i cholesterolu, a co szczególnie ważne - organizm pozbywa się martwej wody. Takiej wody w organizmie jest dużo, nie uczestniczy ona w przemianie materii, gromadzi się i nie jest usuwana. To ciężki balast, niezdolny do życia i nieaktywny, solidnie akumulujący się w naszym ciele. - to
woda radioaktywna. To właśnie ona pcha nas ku starości i zagładzie. I żadnymi innymi sposobami nie da się jej wyprowadzić z organizmu. Tylko systemem pięć na pięć. I bez wody. Właśnie tak.
Dużą pomocą przy głodówce "kaskadowej" są ćwiczenia fizyczne z oddychaniem metodą jogi. Mniej chce się pić i jeść. Głodówka połączona z ćwiczeniami na świeżym powietrzu zwiększy wasze sukcesy w odmładzaniu organizmu. Wzbogacenie ciała w tlen umożliwi szybsze zniszczenie starego i stworzenie nowego . l jeszcze jeden bardzo istotny szczegół. W dniach, w których będziecie się aktywnie odżywiać, nie zapominajcie o ćwiczeniach z hantlami lub sztangą. Młode, nowo powstałe komórki należy przyzwyczajać do wysiłku fizycznego . Inaczej nie pójdziecie do przodu. Wasz organizm stanie się silny tylko wtedy, gdy będziecie przestrzegać takich reguł".
Komentarz: wiele osób słyszało o głodówce "kaskadowej" i chciałoby wiedzieć, co to takiego. Dlatego postanowiłem przytoczyć w całości oryginalny opis tej metody i dokonać jej analizy. W tekście wstawiłem odnośniki, ażeby ułatwić czytelnikowi śledzenie tego, o czym mówię.
1. Tak jak wcześniej zaznaczałem, po głodówce rozwijają się wyjątkowe zdolności, w rezultacie wzmocnienia postaci polowej człowieka ("twarz lśni promieniami").
2. Pokarmy roślinne "wyprostowują", wskutek działania na organizm poprzez jelitowy układ hormonalny. W zależności od tego, co spożywamy, wytwarzają się takie czy inne hormony, które po dostaniu się do krwiobiegu działająjak regulatory na gruczoły wydzielania wewnętrznego. Ustalone zostało, że surowe pokarmy roślinne najbardziej harmonijnie oddziałują na jelitowy układ hormonalny. Jeżeli układ wewnątrzwydzielniczy jest zrównoważony, to wszystkie czynności w organizmie przebiegają normalnie i we właściwym czasie. Jeżeli nie, to następuje "przesunięcie" w postaci choroby. Opisałem mechanizm "prostowania" za pomocą pokarmów roślinnych.
3. Ważne i aktualne zalecenie. Jeżeli człowiek je pokarmy roślinne, to rodzi się w nim przekonanie, że może je jeść w nieograniczonych ilościach - bez szkody. Problem polega na tym, że surowe pokarmy roślinne pobudzają zasadę życiową "Wiatru", której przejawem jest żarłoczność i bezpodstawny lęk. Okresowe głodówki nie pozwalają na aktywizację zasady życiowej "Wiatru" i wszystko przebiega normalnie.
4. W czasie głodówki 15-dniowej nie będziecie w stanie uruchomić mechanizmu kwasicy itp. Będziecie tkwić w fazie pobudzenia pokarmowego i dzięki temu wykonywać w świadomości i ciele odpowiednią pracę.
5. Jest to zalecenie bardzo kontrowersyjne i trzeba się mu dokładnie przyjrzeć. Głodówka "na sucho" aktywizuje "ogień wewnętrzny" organizmu lub zasadę życiową "Żółci". Jeżeli będziemy wychodzić z głodówki na pokarmach roślinnych lub sokach, to nastąpi gwałtowne przerwanie jego działania. Kwaśne mleko kontynuuje pobudzanie "ognia wewnętrznego". Mleko to pozostawia po sobie w jelicie normalną mikroflorę. To również duży plus. I jeszcze jedna interesująca właściwość kwaśnego smaku: zmusza on organizm do lepszego zatrzymywania wody.
Jeśli chodzi o dostarczanie przez trzustkę insuliny, to jest to niezgodne z rzeczywistością. Jeżeli, na przykład, będziemy jeść ogórki lub pomidory, albo kapustę, w których nie ma cukru, to co ma do tego insulina? Jeśli zaś będziemy wychodzili z głodówki na bulionach (rybny, z kury) lub gotowanym mleku, to obciążenie narządów trawiennych bardzo wzrasta, ponieważ w samym pożywieniu nie ma aktywnych enzymów, które poprzez autolizę rozkładałyby je (autolizę aktywizuje kwas solny w żołądku; patrz "Moce uzdrawiające" 1.1).
Jak dowiodła praktyka wychodzenia z głodówki na sokach - nic się z człowiekiem nie dzieje. W przeciwnym razie już dawno dokonano by stosownych poprawek. Przeciwnie, to jeden z najlepszych sposobów. Jednakże w tym przypadku potrzebny jest nam produkt o kwaśnym smaku, kwaśnym pH, z żywą normalną mikroflorą. Dlatego wybór padł na kwaśne mleko.
6. Mleko matki - pokarm żywy. To po pierwsze. Po drugie zaś - po narodzeniu dziecko przez pierwsze 2-3 dni odżywia się siarą, następnie do 4-5 dnia mlekiem siarowym, później mlekiem przejściowym, a dopiero potem mlekiem dojrzałym.
Porównajmy teraz skład chemiczny siary i mleka (w %):
siara:
białko cukier tłuszcz
do 5,8
4,1-7,6
2,8-4,1
białko cukier tłuszcz
mleko dojrzałe: 0,9-1,2
7,3-7,5 3,3-3,4
Z danych tych wyraźnie wynika, że nie może być mowy o żadnym odżywianiu białkowym, a w dodatku obecny jest tu cukier, który wymaga insuliny, a więc pracy trzustki.
7. Przewód żołądkowo-jelitowy zwierząt drapieżnych znacznie różni się od ludzkiego budową, składem mikroflory itp. Nie można ich porównywać. Dlatego przytoczone dowody w ogóle tutaj nie pasują.
8. Jeżeli wykonujemy lewatywy, to woda wchłania się przez jelito i w ogóle nie chce się pić. Tak więc, stosowanie lewatyw to inny sposób przyjmowania przez organizm wody.
9. W przypadku głodówki co 5 dni łączny efekt po 15 dniach będzie o wiele lepszy niż w przypadku głodówki co drugi dzień.
10. Metoda ta będzie najbardziej odpowiednia dla osób o konstytucji "Flegmy", które mają w sobie dużo wody i tłuszczu. Natomiast dla osób o konstytucji "Wiatru", których organizm słabo zatrzymuje wodę i ma mało tłuszczu, odpowiednie będą tylko pierwsze dwa-trzy stopnie.
11. Istota informacyjno-energetyczna każdej choroby musi mieć do swojego rozwoju "wolną" wodę w organizmie. Kiedy następuje utrata wody przez organizm, zaczyna się silna konkurencja pomiędzy postacią polową człowieka, zatrzymującą dla siebie wodę, a "korzeniami" informacyjno-energetycznymi chorób pasożytującymi na tej wodzie. W rezultacie "gospodarz" przepędza "lokatorów".
12. Podczas takiej głodówki na tyle silnie aktywizuje się "Wiatr", że rozbija on i wyrzuca płód z organizmu ciężarnej kobiety.
13. Ćwiczenia fizyczne i oddychanie zmuszają do wytwarzania w organizmie energii. Napełniony energią organizm lżej znosi uciążliwości 14. Napięcie fizyczne to nic innego jak pole energetyczne. Im silniejsze jest pole energetyczne, tym lepiej strukturyzuje ono środowiska płynne komórek, wzmacnia ich organy. W efekcie komórki te rzeczywiście stają się o wiele bardziej wytrzymałe na zniszczenie.
Opisałem tutaj rozmaite rodzaje głodówek z wyjaśnieniem ich właściwości i cech wyróżniających. Mogłem przedstawić tylko własne zdanie, ale wówczas nie mielibyście wyboru, brakowałoby wam części informacji na ten temat. Ja wam wyjaśniam, lecz wybór zawsze należy do was. Nie pogubcie się w tym natłoku informacji, tylko wybierzcie to, co jest dla was odpowiednie.
Jeżeli po pierwszym przeczytaniu widzicie niejasności i macie wątpliwości -czytajcie dotąd, dopóki wszystko "nie ułoży się w głowie" i nie stanie się zrozumiałe.
Przeprowadzanie głodówki w zależności
od rytmów biologicznych, indywidualnej konstytucji oraz wieku
Głodówka, ograniczając i zmieniając odżywianie, równoważy przez to liczne odchylenia w funkcjonowaniu flory organizmu i w tym sensie jest wspaniałym środkiem na różne uporczywe, przewlekłe choroby.
Z mojej serii "Moce uzdrawiające", tom "Biorytmologia i urynoterapia", czytelnikom wiadomo, że organizm człowieka pracuje zgodnie z rytmami w przyrodzie. Poziom aktywności narządów i układów organizmu zmienia się cyklicznie - od najwyższego do najniższego.
Uwzględnienie cykli sezonowych przy przeprowadzaniu głodówki. W przestrzeni kosmicznej otaczającej Ziemię istnieją rozmaite prądy energetyczne, które kształtowane są przez właściwości przestrzeni i ruch planet układu słonecznego. Prądy te zmieniają się w każdej sekundzie, w każdej minucie, godzinie, dobie, w każdym miesiącu itd. Na Ziemi ten "taniec energetyczny" odzwierciedla się w postaci zmian pór roku, pogody i wielu innych zjawisk. Energie te bardzo silnie oddziałują na zdrowie i aktywność psychiczną człowieka. Niektóre energie są szkodliwe, niektóre pożyteczne. Tak więc, w czasie aktywności jednych energii organizm ludzki staje się bardzo podatny na szkodliwe wpływy. I odwrotnie, istnieją energie, które organizmowi pomagają.
Autor doszedł do wniosku, że głodówki należy przeprowadzać z uwzględnieniem rytmów biologicznych. Jeżeli będziemy odbywać głodówkę w sposób dowolny, to jej rezultat będzie nieco gorszy, mogą powstać powikłania i następstwa, które odbiorą chęć do powtórzenia głodówki. Jak więc mamy postępować, aby z maksymalnym skutkiem wykorzystać czynniki biorytmologiczne w celu osiągnięcia powodzenia w głodówce?
Pory roku wywierają wpływ na procesy życiowe organizmu człowieka poprzez dwa czynniki: energię dochodzącą na Ziemię z Kosmosu oraz warunki klimatyczne.
Czynnik energetyczny przejawia się najsilniej w okresach wchodzenia układu słonecznego w sektor przestrzeni żywiołu "Ognia". Dokonuje się to w znakach Barana, Lwa i Strzelca. Ponadto, duża ilość energii grawitacyjnej dochodzi do Ziemi w okresie przesilenia zimowego. Głodówka w tych okresach jest łatwiejsza i skuteczniejsza. Nie bez przyczyny wszystkie posty (szczególnie długotrwałe - wielki post i adwent) są dostosowane w czasie do tych okresów.
Warunki klimatyczne - zimno, ciepło, wilgotność i suchość mogą sprzyjać oczyszczeniu podczas głodówki lub odwrotnie - działać hamująco. Szczególnie dobra do głodówki jest pogoda ciepła i wilgotna. Początek lata, mniej więcej w czasie postu św. Piotra, kiedy ciepło panujące na zewnątrz aktywizuje reakcje biologiczne w organizmie, sprzyja lepszemu oczyszczeniu organizmu ze złogów i zniszczeniu nowotworów. Okres zimowy ze swoim chłodem i suchym powietrzem może "ścisnąć" złogi w koloidach komórek i zmniejszać skuteczność głodówki. W celu zneutralizowania tego szkodliwego oddziaływania powinniście stosować jak najwięcej zabiegów rozgrzewających i wodnych. Wówczas wszystko będzie przebiegać normalnie.
Latem przeprowadzanie głodówki jest trudniejsze z powodu osłabiającego działania ciepła słonecznego, chociaż oczyszczanie przebiega bardzo dobrze. W zimie głodówka jest łatwiejsza, ponieważ chłód i energia grawitacyjna tonizują organizm, chociaż proces oczyszczania przebiega gorzej.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę aktywność sezonową narządów, to w celu oczyszczenia, uzdrowienia i wzmocnienia wybranego narządu należy przeprowadzać głodówkę w okresie jego aktywności. Tak więc, zgodnie z nauką o pięciu praelementach, licząc od początku roku według kalendarza wschodniego, przez 72 dni aktywna jest wątroba (wiosna); przez 18 dni - śledziona - trzustka; przez następne 72 dni - serce -jelito cienkie (lato); 18 dni - śledziona - trzustka; 72 dni - płuca -jelito grube (jesień); 18 dni - śledziona - trzustka; 72 dni - nerki - pęcherz moczowy (zima); 18 dni - śledziona - trzustka.
Koordynacja głodówki z opisaną wyżej biorytmologią pozwala na osiągnięcie zaplanowanego efektu uzdrawiającego w odniesieniu do osłabionych chorobą lub słabych z natury narządów.
Początek roku według kalendarza wschodniego podaje telewizja, prasa - więc nie przeoczcie go. Poza tym, nasza fundacja "Genesza" produkuje własne kalendarze z rozpisanymi na dni w ciągu całego roku czynnościami uzdrawiającymi.
Dobrze jest przeprowadzać głodówkę długotrwałą i w okresach zastoju, równowagi w przyrodzie: równonocy wiosennej i jesiennej. Tak właśnie robi większość zwierząt. Po oczyszczeniu i odnowieniu się dzięki głodówce uzyskują przypływ energii życiowej, co przejawia się w aktywności seksualnej (gody wiosenne i jesienne).
Poza tym, w celu ukierunkowanego oddziaływania na określoną część ciała można przeprowadzać głodówkę zgodnie ze znakami zodiaku. Tak na przykład, głodówka w znaku Barana, a do tego na samym początku pierwszej fazy Księżyca, będzie sprzyjała oczyszczeniu głowy; w znaku Skorpiona pod koniec drugiej i na początku trzeciej fazy będą się oczyszczały dół brzucha i narządy płciowe.
Uwzględnienie cyklu lunarnego przy przeprowadzaniu głodówki. Cykl lunarny (miesiąc) wyciska największe piętno na procesach zachodzących w organizmie człowieka. Jest on najważniejszy, bowiem obejmuje dni i całe okresy, w których organizm oczyszcza się sam, oraz dni i okresy, w których oczyszczanie jest niewskazane.
Ruch Księżyca, jego fazy wywołują na Ziemi przypływy i odpływy. Odbicie tego procesu obserwujemy również w organizmie człowieka w postaci dwóch zjawisk. Pierwsze: nasz organizm sam składa się z wody i dlatego podąża za przypływami i odpływami; drugie: wskutek oddziaływania grawitacyjnego ze strony Księżyca nasz organizm staje się raz lżejszy, raz cięższy. Kiedy staje się "lżejszy", to "rozszerza się", co sprzyja procesowi oczyszczającemu, dokonującemu się podczas głodgwki; kiedy staje się "cięższy" - kurczy się pod wpływem grawitacji Ziemi i własnych sił. Tkanki są "zaciśnięte" i oddają złogi z dużą trudnością.
Jeżeli postępujecie zgodnie z cyklami lunarnymi - sukces jest gwarantowany. Jak zatem wykorzystać cykl lunamy? (Informację o początku i końcu kolejnych faz Księżyca znajdziecie w kalendarzu).
Głodówkę do 7 dni przeprowadzajcie tylko w II i IV fazie Księżyca. W tym czasie organizm oczyszcza się w sposób naturalny, a wy jedynie wspomagacie ten proces.
Głodówkę powyżej 7 dni zaplanujcie tak, aby większość dni głodówki wypadła w czasie wyżej wymienionych faz.
Głodówkę powyżej 14 dni zaplanujcie tak, aby wyjście z głodówki wypadło na początku cyklu Księżyca. W tym czasie organizm w sposób naturalny uruchamia wszystkie procesy życiowe i bez żadnych przeszkód wejdziecie w rytm jego pracy.
Jeżeli czujecie się na siłach i macie doświadczenie w przeprowadzaniu długotrwałych głodówek, to zacznijcie głodówkę na początku cyklu Księżyca, a wychodzenie z niej - po jego zakończeniu. To będzie najlepszy wariant.
Przypomnę jeszcze raz: głodówka w I i III fazie Księżyca (odnosi się to do głodówki trwającej do 7 dni), kiedy organizm w sposób naturalny dąży do "kurczenia się" i koloidy komórek "trzymają" złogi - jest mało skuteczna. W tych fazach, w których organizm dąży do "wiązania" i zatrzymywania w sobie substancji - zaczynajcie regenerację.
Jednodniowe, półtoradniowe głodówki najlepiej jest przeprowadzać w dniach ekadaszi: 11. dzień po nowiu i 11. dzień po pełni. Starożytni mędrcy dostrzegli, że w tych dniach ziemia staje się "wilgotna", tj. grawitacja Księżyca wyciąga wodę z głębi ku powierzchni. Podobny proces zachodzi również w naszym ciele, co sprzyja znacznie lepszemu oczyszczeniu niż w innych dniach. Ponadto, dni te uwaza się za silne energetycznie i w związku z tym łatwo zniesiecie głód i doskonale się oczyścicie. Jeżeli macie ochotę spróbować głodówki jednodniowej bądź półtoradniowej "na sucho", to przeprowadźcie ją w dniu "Rury", tj. tuż przed nowiem.
Środek ciężkości człowieka przemieszcza się pod wpływem zmieniającej się grawitacji Księżyca. Okazuje się, że "spaceruje on" od góry do dołu i z powrotem. W zależności od dnia cyklu lunarnego może on znajdować się bliżej okolicy głowy lub miednicy. Tam, gdzie znajduje się środek ciężkości, obserwujemy wyraźną aktywizację czynności fizjologicznych organizmu.
Wymieńmy najbardziej korzystne dni cyklu lunarnego dla głodówek 1-3-dniowych podejmowanych w celu oczyszczenia określonej części ciała. W trakcie pierwszej fazy Księżyca, w pierwszej z jej trzech części, aktywizują się głowa, twarz, mózg, górna szczęka i oczy; w drugiej - gardło, szyja, trąbka słuchowa, kręgi szyjne; w ostatniej - barki, ramiona (do łokci), płuca, układ nerwowy. Podczas drugiej fazy Księżyca, w pierwszej z jej trzech części, aktywne będą obszar nadbrzusza, piersi, brzuch, stawy łokciowe; w drugiej - serce, pęcherzyk żółciowy i wątroba, klatka piersiowa i odcinek piersiowy kręgosłupa; w ostatniej - narządy jamy brzusznej związane z trawieniem: żołądek, jelito cienkie i grube. W czasie trzeciej fazy Księżyca, w pierwszej z jej trzech części, aktywne są nerki, obszar nerkowy i lędźwiowy; w drugiej - gruczoły płciowe, prostata, pęcherz moczowy i jelito proste; w ostatniej - pośladki, kości biodrowe, kręgi guziczne. Podczas czwartej fazy Księżyca, w pierwszej z jej trzech części, aktywne są kolana, cały układ kostny, skóra i układ trawienny; w drugiej - kostki, nadgarstki, kości końŹczyn dolnych, wzrok; w ostatniej części - stopy, płyny ciała, perystaltyka żołądka i jelit.
Znając okresy aktywności poszczególnych narządów w ciągu miesiąca lunarnego i pór roku, możemy planowo przystąpić do głodówki w celu ich oczyszczenia i wzmocnienia.
Jelito grube najlepiej wzmacniać głodówką (7-14 dni) jesienią, podczas drugiej lub czwartej fazy Księżyca.
Wątrobę i pęcherzyk żółciowy wzmacniamy głodówką (14-21 dni) na wiosnę, w czasie drugiej fazy Księżyca, najlepiej podczas wielkiego postu.
Nerki i pęcherz moczowy wzmacniamy głodówką (7-14 dni) w zimie, w czasie drugiej i czwartej fazy Księżyca, najlepiej w okresie adwentu. Rozdrabnianie, rozkruszanie i wchłanianie kamieni podczas głodówki najlepiej przebiega w drugiej fazie Księżyca -jest do tego najbardziej odpowiednia. Oczyszczanie nerek i pęcherza moczowego z rozkruszonych kamieni i piasku za pomocą głodówki najlepiej przebiega w czwartej fazie Księżyca. Energia organizmu w tym czasie skierowana jest ku dołowi i sprzyja ich wydalaniu.
Kiedy najlepiej jest wykonywać lewatywy. W ciągu doby są dwa okresy, podczas których narządy oczyszczające są szczególnie aktywne. Rano, kiedy następuje kondensacja powietrza i pojawia się rosa, w organizmie człowieka również zachodzi podobne zjawisko. W tym czasie - od godziny 5 do 7, aktywne jest jelito grube i następuje wydalanie odpadów powstałych w procesie trawienia. Wieczorem, od godziny 17 do 19 (czasu miejscowego), następuje okres ciszy, w którym aktywizują się nerki, usuwając z organizmu produkty przemiany białkowej. Dlatego też w trakcie głodówki najlepiej jest wykonywać lewatywy oczyszczające właśnie w tym czasie.
Z przedstawionych informacji wynika zasada: GŁODÓWKĘ NALEŻY PRZEPROWADZAĆ ZGODNIE Z PROCESAMI ZACHODZĄCYMI W PRZYRODZIE, a nie w dowolnie wybranych terminach. Tak na przykład, osoby poddające się głodówce raz w tygodniu w określonych dniach (wg Bragga lub wg Iwanowa), okresowo "natrafiają" na niesprzyjające dni miesiąca lunarnego i szkodzą sobie na zdrowiu. Jeżeli wdrożyliście się w dany system i nie chcecie z niego rezygnować, to omijajcie wskazane dni z daleka.
Przeważającej większości ludzi zaleca się powstrzymywanie od jedzenia tylko w dniach ekadaszi, co będzie prawidłowe z punktu widzenia wszystkich parametrów. Wszelkie pozostałe rekomendacje są, niestety, oparte na rozmaitych podstawach, tylko nie na prawach przyrody.
Uwzględnienie indywidualnej konstytucji oraz wieku podczas przeprowadzania głodówki i wychodzenia z niej. Każdy człowiek jest inny. Starożytni mędrcy określili różnice między ludźmi za pomocą rozmaitych kombinacji zasad życiowych - "dosz". Jeżeli w organizmie człowieka przeważa zasada życiowa "Flegmy", to jego ustrój dobrze zatrzymuje wodę. Osoby takie są pulchne, duże. Jeżeli przeważa zasada życiowa "Żółci", to organizm posiada zdolność do wytwarzania dużych ilości ciepła. Są to osoby średniej budowy, o żółtawej cerze. Jeżeli w organizmie przeważa zasada życiowa "Wiatru", to słabo zatrzymuje on wodę i ciepło. Takie osoby są delikatnej budowy, szczupłe, ciągle marzną. Ponieważ organizm w czasie głodówki traci ciepło i wodę, to w zależności od tego, która zasada życiowa przeważa, w różny sposób się to na nim odbija.
Tak więc, osobom z nadwagą głodówka dawać będzie lekkość i siłę, usuwając nadmiar wody. Osoby te powinny wykonywać zabiegi rozgrzewające w łaźni suchej, pić jak najmniej płynów (głównie gorącą wodę). Dla nich właśnie odpowiednia jest głodówka jeden-dwa razy w tygodniu, "na sucho". Osoby szczupłe, marznące powinny w celu osiągnięcia dobrego rezultatu regularnie (nawet kilka razy dziennie) brać gorące kąpiele, pić dużo gorącej wody; w przeciwnym razie z braku wody i ciepła proces oczyszczający zostanie wyraźnie zahamowany, pociemnieje im skóra, a samopoczucie będzie okropne, albo i jeszcze gorsze. Osoby o budowie normalnej mogą w celu podtrzymania procesu oczyszczającego chodzić do łaźni parowej, brać kąpiele rozgrzewające i pić ciepłą wodę. Osoby szczupłe i o normalnej budowie powinny pić tyle wody, aby powstało około litra moczu.
U osoby o wyraźnie zaznaczonej konstytucji "Flegmy" w organizmie gromadzą się złogi o charakterze śluzowym, umiejscawiają się zazwyczaj w płucach, nosogardzieli i przestrzeniach mózgu. Dlatego też osoby takie muszą zwracać szczególną uwagę na swoje odżywianie w celu wyeliminowania produktów sprzyjających powstawaniu śluzu, a głodówkę przeprowadzać wówczas, gdy te części ciała są aktywne w cyklu lunarnym (1-2 dni głodówki), znaku zodiaku (2-7 dni) oraz porze roku (7-14 i więcej dni). Podczas głodówki osoby te powinny pić jak najmniej wody. Odpowiednie będą rozmaite warianty głodówki "na sucho" oraz urynowej. Podczas wychodzenia z głodówki i w późniejszym odżywianiu najlepsze będą potrawy częściowo odwodnione i ciepłe, na przykład lekko duszone warzywa, owoce suszone, kasze na sucho, sałatki z minimalną ilością oleju.
Jeżeli u danej osoby dominują cechy konstytucji "Żółci", to wskutek zwiększonej produkcji ciepła w wątrobie powstaje większa ilość złogów żółciowych, które zatruwają krew i powodują wysypki na skórze. Takie osoby również muszą zwracać uwagę na to, aby unikać ostrych, rozgrzewających potraw, nie przegrzewać się, pić jak najwięcej specjalnie oczyszczonej wody, świeżo wyciśniętych soków oraz oczyszczać wątrobę. W celu zrównoważenia zasady życiowej "Żółci" zaleca się im głodówkę w cyklu lunarnym (1-2 dni), znaku zodiaku (2-5 dni) i porze roku (5-14 dni). W tym przypadku wskazana jest głodówka "klasyczna", jak również z zastosowaniem uryny. W czasie wychodzenia z głodówki i później należy jeść sałatki ze świeżych warzyw, owoce, kasze o normalnej konsystencji.
Wreszcie, osoby o silnie zaznaczonej konstytucji "Wiatru", u których wskutek utraty wody i ochładzania tworzą się twarde złogi w postaci kamieni, gośćca stawowego, piasku, różnego rodzaju zgęstnień, powinny zmienić tryb życia i sposób odżywiania, w celu wzbogacenia ustroju w wodę i ciepło. Powinny stosować w jak najszerszym zakresie ciepłe zabiegi wodne, pić gorące napary, jak również nie wychładzać się bez potrzeby. W celu zrównoważenia zasady życiowej "Wiatru" zaleca się im głodówkę w cyklu lunarnym (1-2 dni), znaku zodiaku (2-4 dni) i porze roku (4-10 dni). Podczas głodówki powinny stosować dużo ciepłych zabiegów wodnych. Podczas wychodzenia z głodówki zaleca się im jeszcze przez 3-7 dni wykonywać lewatywy urynowe, nacierać ciało oliwą z oliwek (zwłaszcza okolice lędźwi, stawów biodrowych), brać gorące kąpiele. Jeść produkty płynne i ciepłe -świeżo wyciśnięte ciepłe soki (z podgrzanych owoców i warzyw), zupy jarzynowe, płynne kasze. W późniejszej diecie dodawać do kasz roztopione masło. Generalnie, wszystkie typy konstytucyjne powinny podczas wychodzenia z głodówki jeść chleb z wykiełkowanego ziarna.
Ze względu na fakt, iż wszystkie wymienione zasady życiowe występują w człowieku w różnych proporcjach, to zanieczyszczenie złogami śluzowymi, żółciowymi i solnymi u każdego przejawia się inaczej. Dlatego też poznawajcie swój organizm i stosujcie głodówkę o takim czasie trwania i na takich warunkach, jakie są właściwe tylko dla was.
Jeżeli chodzi o wiek, to zalecenia w tej kwestii oparte będą na potencjale energetycznym, na zawartości płynu w organizmie i zdolności do wytwarzania ciepła. Wraz z wiekiem organizm człowieka traci zdolność do wytwarzania potrzebnej ilości ciepła i zatrzymywania wody w związku z obniżeniem potencjału życiowego. Dlatego też w młodym wieku można nie dbać o kąpiele i zabiegi rozgrzewające w czasie głodówki, mamy na razie wszystkiego w obfitości; w wieku dojrzałym zaleceń tych należy przestrzegać, w wieku podeszłym zaś nie obejdziemy się bez nich.
Czas trwania głodówki jest różny. Tak więc, młodym ludziom o dużym potencjale sił życiowych i normalnym przebiegu czynności fizjologicznych do oczyszczenia organizmu potrzeba o wiele mniej czasu niż ludziom w wieku podeszłym i starczym. Ci ostatni powinni na początku głodówki zgromadzić potrzebny potencjał życiowy, uregulować wszystkie czynności fizjologiczne, a dopiero później zacznie się oczyszczanie organizmu. Pamiętajcie więc: to, co bardzo wam pomagało 15-20 lat wcześniej, teraz da tylko częściowe rezultaty. Dlatego miejcie wzgląd na swój wiek. Jednakże w każdym przypadku wasze zdecydowanie i cierpliwość dadzą upragnione owoce.
Część druga.
PRAKTYKA GŁODÓWKI.
Dla kogo głodówka jest niewskazana
Głodówka jest najskuteczniejszym środkiem w leczeniu wielu dolegliwości.
Postanowiliśmy samodzielnie zastosować głodówkę. Od czego należy zacząć? Każdą praktykę, w rym również głodówki, zaczyna się od przygotowania teoretycznego. Zanim podejmiemy jakieś działania, pragniemy zebrać jak najwięcej informacji o interesującym nas przedmiocie. Cała pierwsza część tej książki zawiera niezbędne informacje, umożliwiające prawidłowe samodzielne przeprowadzenie głodówki.
Kiedy wybitnemu specjaliście od leczenia głodówką G. Wojtowiczowi zadano pytanie, czy można przeprowadzić głodówkę w warunkach domowych, odpowiedział:
"W cywilizacji starożytnej nie było szpitali. Dlatego też wszystkie metody leczenia, w tym również leczenie głodówką, stosowane były w warunkach domowych ".
Kolejne pytanie, jakie interesuje osoby pragnące przeprowadzić głodówkę, brzmi: czy istnieją przeciwwskazania do stosowania tej metody? Jeżeli odwołamy się do praktyki medycznej, to jako przeciwwskazania możemy wymienić:
dla kobiet - druga połowa ciąży i okres karmienia;
zaawansowane postaci gruźlicy, z brakiem aktywności fizycznej chorego;
zaawansowane postaci nowotworów złośliwych, z brakiem aktywności fizycznej chorego;
zaawansowane postaci złośliwych chorób krwi, z brakiem aktywności fizycznej chorego;
zaawansowane postaci rozlanych chorób tkanki łącznej, z brakiem aktywności fizycznej chorego;
szereg chorób psychoneurologicznych w zaawansowanym stadium, z brakiem aktywności fizycznej chorego lub otępieniem;
rozległe procesy ropne organów wewnętrznych (ropnie, martwica i in.).
Przeciwwskazaniem względnym jest brak aktywności fizycznej chorego w związku z jakąkolwiek chorobą. Nie znaczy to jednak, że w przypadku takich osób głodówka lecznicza nie przyniesie pozytywnego efektu. Jeżeli wszystkie metody i środki zostały wyczerpane, przeprowadzenie głodówki jest wskazane nawet wówczas, gdy chory jest nie jest w stanie być aktywny ruchowo. Można przy tym uzyskać przekonywający efekt leczniczy.
Tak więc, Szanowny Czytelniku, jesteś już wystarczająco przygotowany teoretycznie i pragniesz jak najszybciej przystąpić do głodówki, pokonać pierwszy przełom kwasiczy, potem drugi i zakończyć głodówkę pełnym zwycięstwem - pojawieniem się "wilczego" apetytu, różowym językiem i całkowitym odmłodzeniem organizmu. Nie wątpię, że wszystko to nastąpi. Jednakże przygotowanie teoretyczne - to jedno, praktyka zaś - to coś zupełnie innego. Pozostaje wam teraz na podstawie wyłożonego tu materiału teoretycznego spokojnie, powoli gromadzić własne doświadczenia. W rezultacie zdobytego własnego doświadczenia nabierzecie pewności siebie, będziecie znać reakcje waszego organizmu na głód, umieć w prawidłowy sposób wychodzić z głodówki i utrzymywać osiągnięte efekty poprzez prawidłowy tryb życia, sposób odżywiania, myślenia. Aby zaś praktykować głodówki, należy zacząć od minimum, stopniowo zwiększając czas trwania głodówki.
Przygotowania wstępne przed rozpoczęciem głodówki
Pierwsze, co wam poradzę, to oczyszczenie organizmu z najbardziej jawnych złogów za pomocą rozmaitych zabiegów oczyszczających (patrz m. in. "MoŹce uzdrawiające" t. I). Lewatywami oczyśćcie jelito grube z kamieni kałowych i innych toksyn. Podczas głodówki nie będą już następowały silne wyrzuty z jelita, co oszczędzi waszemu organizmowi energii na inne zadania uzdrawiające. Oczyszczenie wątroby pozwoli wam uniknąć stanów kryzysowych w czasie głodówki, kiedy wskutek silnego efektu żółciopędnego mogą wychodzić drobne kamienie, stara żółć itp. Zastosowanie zabiegów parowych usunie większość toksyn umiejscowionych w środowiskach płynnych organizmu. Terapia sokami pozwoli na utrwalenie tego sukcesu, a dodatkowo przepłucze tkankę łączną i uzdrowi nerki. Zalecam zmianę diety w kierunku wegetariańskim. Zrezygnujcie z produktów sztucznych (torty, ciastka, czekolada, cukierki itp.) i niewłaściwie zestawionych (kanapki, pizza, ziemniaki z mięsem itp.). Przyjmijcie jako zasadę, aby nie jeść przed snem i nie pić po posiłku. Wówczas usuwanie złogów podczas głodówki nie będzie tak intensywne i z łatwością zniesiecie głód, od razu zaczniecie oczyszczać swój organizm na poziomie komórkowym.
Pomówmy teraz o tym, jak należy zdobywać własne doświadczenie w głodówce. Odwołam się w tym miejscu do pięćdziesięcioletniej praktyki głodówki Wielkiego Autorytetu Paula Bragga, uzupełnię ją komentarzem z własnej dziesięcioletniej praktyki. Oto, co pisze Bragg:
" Często obserwowałem, jak ludzie zaczynali głodówkę na okres, który ustalałem na około 21-25 dni. Ale już w ciągu pierwszych sześciu dni poruszonych zostawało tak wiele substancji toksycznych, że natychmiast przerywałem im głodówkę. Następnie osoba, która przeprowadzała głodówkę, przestawiała się na dietę naturalną, a po kilku tygodniach próbę powtarzałem. Lecz jeżeli znów uwalniało się zbyt dużo trucizn, to głodówkę ponownie trzeba było przerywać. Wymienię jeszcze jedną przyczynę, dla której jestem przeciwny długotrwałej głodówce, jeżeli nie przeprowadza się jej pod okiem specjalisty. Przeciętny człowiek jest obciążony nie tylko toksynami powstałymi wskutek nieprawidłowego odżywiania, zanieczyszczenia powietrza i wody odpadami chemicznymi i solą, lecz także resztkami wielu stosowanych przez niego leków, które na długo odkładają się w jego tkankach. Dlatego też długotrwała głodówka w celu oczyszczenia organizmu jest dobra z punktu widzenia teorii, ale nie w praktyce ".
Komentarz: zjawisko początkowego wyrzutu złogów bez wstępnego przygotowania prowadzi do przeciążenia układów odpowiedzialnych za wydalanie, do ich "zablokowania" i przerwania głodówki. Możecie to zjawisko przezwyciężyć dzięki wstępnemu oczyszczeniu organizmu metodami opisanymi w moich książkach.
" W mojej praktyce osiągałem drobne sukcesy dzięki krótkim głodówkom. Przy głodówce 2436-godzin w tygodniu odkrywałem, że następowało oczyszczenie organizmu. Stosując program odżywiania wyłącznie produktami naturalnymi, osoba, która pragnie osiągnąć żywotność i długowieczność, może w ciągu kilku miesięcy przygotować się do głodówki 3-4-dniowej. Po czterech miesiącach głodówek cotygodniowych i kilku głodówkach 3-4-dniowych człowiek jest gotowy do głodówki 7-dniowej. Do tego czasu większość substancji toksycznych jest już wydalona z organizmu ".
Komentarz: stosując wstępne oczyszczanie organizmu możecie przeprowadzać głodówkę w dniach ekadaszi (raz na dwa tygodnie) po 24-36 godzin, a po 1-2 miesiącach zacząć głodówki 2-3-dniowe jeden raz w cyklu lunarnym, w drugiej lub czwartej fazie. Po 2-3 miesiącach takiego programu głodówek będziecie gotowi do głodówki 5-7-dniowej. Będziecie mieć już wystarczająco duże własne doświadczenie.
Prawidłowe przeprowadzanie głodówki 24-, 36- i 42-godzinnej

Głodówkę 24-godzinną należy zacząć po śniadaniu, będzie ona trwać do śniadania w dniu następnym, a przeprowadzać ją należy w dniach ekada-szi. Nie zaleca się głodówki od kolacji do kolacji. Jedzenie przed snem będzie psuło cały efekt głodówki w związku z tym, że nie będziecie przestrzegać biorytmu pracy narządów trawiennych.
Podczas głodówki powstrzymujecie się od jedzenia pokarmów stałych i owoców, jak również od picia soków warzywnych i owocowych. W tym czasie można pić wodę - zwykłą, namagnetyzowaną, specjalnie oczyszczaną lub destylowaną. To będzie głodówka "klasyczna". Jeżeli będziecie pić urynę i wodę lub tylko urynę - będzie to głodówka urynowa. Jeżeli nie będziecie pić żadnych płynów - będzie to głodówka "na sucho".
Osoby słabe i niezdecydowane mogą sobie pozwolić na pewien wyjątek w głodówce 24-godzinnej, ale tylko za pierwszym razem. Można dodać do szklanki wody destylowanej jedną trzecią łyżeczki naturalnego miodu lub łyżkę soku z cytryny. Dodatki te działająjak rozpuszczalniki substancji toksycznych i śluzu. Dodajemy je po to, by woda nabrała przyjemniejszego smaku i lepiej rozpuszczała śluz oraz toksyny.
Głodówka 36-godzinna powinna się rozpocząć po kolacji i trwać przez noc, dzień, następną noc i kończyć się śniadaniem.
Głodówka 42-godzinna powinna się rozpocząć po kolacji, trwać przez noc, dzień, następną noc i kończyć posiłkiem o godzinie 12 w południe.
Wszystkie zasady przeprowadzania głodówki 36- i 42-godzinnej są analogiczne do zasad głodówki 24-godzinnej.
W zależności od indywidualnej konstytucji możecie praktykować głodówkę "klasyczną", urynową lub "na sucho", 24-, 36- i 42-godzinną raz na dwa tygodnie w dniach ekadaszi. Możecie przeprowadzać głodówkę również w innych sprzyjających dniach cyklu lunarnego.
Z uwagi na fakt, iż w okresie głodówki silnie aktywizują się stłumienia emocjonalne niecierpliwości, łaknienia, niepokoju itp., ważne jest, aby utrzymywać hart ducha. Jak to się robi? Kiedy zaczynają was pokonywać emocje głodu czy inne niepożądane uczucia, wypierajcie je innymi, pozytywnymi - stenicznymi (dającymi siłę). Pomoże wam to zdyscyplinować uczucia, będzie treningiem woli, która odpowiada za wzrost siły życiowej.
Postarajcie się podczas głodówki cieszyć się z tego, że, nie jedząc tylko jeden dzień, oczyszczacie swój organizm i aktywizujecie siły obronne. Myśl o tym, że kształtujecie niestarzejące się, wolne od chorób i zmęczenia ciało, jest w stanie pokrzepiać was moralnie w czasie głodówki. Przepędzajcie uczucie litości dla siebie samych, wszelkie negatywne emocje. Powtarzajcie codziennie:
W tym dniu wręczyłem swoje ciało sile życiowej w celu wewnętrznego oczyszczenia i odnowy.
W każdej minucie głodówki wypędzam złogi i trucizny z ciała fizycznego. Każda godzina głodówki oczyszcza moją świadomość. Staję się szczęśliwszy i bardziej energiczny (można mówić: bardziej beztroski i naturalny).
Z godziny na godzinę wzmacniam swój organizm.
Praktykując głodówkę, stosuję tę samą metodę oczyszczania duchowego, fizycznego i umysłowego, z której korzystali na przestrzeni wieków Wielcy Nauczyciele ludzkości.
Podczas głodówki całkowicie kontroluję swoje uczucia. Żadne fałszywe uczucie łaknienia, litości, dyskomfortu nie zmusi mnie do przerwania głodówki. Zakończę swoją głodówkę pomyślnie, bowiem wierzę w Boga, płynącego z głębi mojego organizmu.
Powtarzając te słowa, kierujecie własnym organizmem. Kierowanie dokonuje się jak gdyby poprzez postać polową człowieka. Nie pozwalajcie nikomu wpływać na was negatywnie poprzez podrzucanie "emocji-dywersantów". Nie dyskutujcie swojego programu głodówki z przyjaciółmi, rodziną czy znajomymi. Głodówka -to ściśle osobista sprawa, jaką załatwia postać polowa człowieka ze zmysłami, emocjami, stłumieniami i ambicjami umysłu. Bądźcie twardzi i konsekwentni w swoich zamiarach, myślcie o wspaniałych rezultatach, które osiąga się poprzez głodówkę. Przeżywajcie wewnętrzny triumf.
Wzniosłość emocji pozwala na czerpanie ze Wszechświata, z poziomu próżni, szczególnego rodzaju energii leżącego u podstaw istoty ludzkiej. Nie bez przyczyny tradycja starożytnego Tybetu uczy, że u podstaw człowieka znajduje się "ciało ekstazy", które żywi wzniosła radość. Jeżeli wszelkie uciążliwości głodówki będziecie przeżywać z pozytywnym zabarwieniem emocjonalnym, to nie tylko z łatwością przejdziecie przez pełną głodówkę, lecz także szybko oczyścicie swoją postać polową.
Niech w czasie głodówki - kiedy jest wam ciężko, jesteście słabi, odurzeni z powodu intoksykacji i czujecie się samotni i nieszczęśliwi - pojawi się myśl: a przecież nie zostałem porzucony. Przeciwnie, Boska Moc od razu zareagowała na moje dobrowolne cierpienie. Pracuje w moim organizmie, wyrzuca nieczystości, odbudowuje każdy organ, każdą komórkę mojego organizmu. Myśli takie powinny wywołać w was burzę uczuć i łzy wdzięczności, uwielbienia, miłości, które popłyną strumieniami oczyszczającymi duszę. To najważniejsza tajemnica głodówki i jej niebywałej skuteczności.
Wychodzenie z głodówki 24-, 36- i 42-godzinnej.
W celu usunięcia toksyn i złogów z jamy ustnej wykonajcie następującą czynność: skórkę od chleba natrzyjcie czosnkiem, starannie przeżujcie i wypluńcie. Język oczyści się i będzie różowy. Ponadto, piekący smak stymulować będzie funkcje trawienne organizmu. Teraz jesteście gotowi do przyjęcia pożywienia.
Pierwszym posiłkiem powinna być sałatka z surowych warzyw na bazie tartej marchewki i poszatkowanej kapusty (jako przyprawę możecie zastosować sok z cytryny). Sałatka ta będzie działać w przewodzie żołądkowo-jelitowym jak miotełka. Dostarczy pracy mięśniom przewodu żołądkowo-jelitowego. Po sałatce powinno być danie z gotowanych jarzyn. Mogą to być buraki, podduszona kapusta, podduszone świeże pomidory, bez chleba.
Nie należy wychodzić z głodówki, zaczynając od takich produktów jak mięso, mleko, ser żółty, masło, ryby, a także orzechy czy pestki. Powtarzam: pierwszy posiłek powinien się składać z sałatki i gotowanych jarzyn. Na drugi posiłek można oprócz sałatki warzywnej (w zimie warzywa lekko poddusić) zjeść chleb z wykiełkowanego ziarna (osoby o konstytucji "Flegmy"), można też zjeść zupę z wykiełkowanego ziarna (osoby o konstytucji "Wiatru"). Jeżeli wychodzimy z głodówki na soku z marchwi lub z buraków i jabłek, spowoduje to rozwolnienie i dodatkowo oczyści wątrobę i woreczek żółciowy ze starej żółci. W zimie zamiast soku stosujemy napar ziołowy z miodem.
Jeżeli w ciągu pierwszego-drugiego dnia nie nastąpi naturalne wypróżnienie lub kał jest twardy (ma postać "bobków") i kaleczy odbyt, wykonujcie następującą czynność: nacierajcie całe ciało, zwłaszcza okolice lędźwi, oliwą z oliwek i przed wystąpieniem parcia na stolec róbcie 100-gramowe mikrowlewki z uryny zwykłej i odparowanej. Pomaga to również w przypadku, gdy cierpicie na szczelinę odbytu lub niewielkie hemoroidy.
Prawidłowe przeprowadzanie głodówki 3-, 7- i 10-dniowej.
Pierwsze trzy do pięciu głodówek trzydniowych i dłuższych należy przeprowadzać w komfortowych warunkach. Powinniście zapewnić sobie możliwość odpoczynku o w każdej porze, kiedy poczujecie, że złogi dostają się do krwiobiegu i powodują intoksykację w organizmie. Zazwyczaj w tym okresie czujecie się pozbawieni sił i powinniście mieć możliwość położenia się. W łóżku należy się rozluźnić i spokojnie poleżeć, dopóki siła życiowa nie zregeneruje waszej energii i nie usunie złogów z krwi. Uczucie dyskomfortu minie, jak tylko złogi wydostaną się z organizmu.
Rozpoczęcie głodówki 3-, 7- i 10-dniowej może być różne.
Wariant l.Od rana nic nie jecie, tylko pijecie wodę. Wszystko, co znajduje się w jelicie grubym, z czasem samo zostanie wydalone, przez płuca i odbyt. Jednakże zanim to nastąpi, będą stamtąd dostawały się do krwi substancje, które opóźnią przejście organizmu na odżywianie wewnątrzkomórkowe i spowodują intoksykację.
Paul Bragg twierdził:
"Nie wierzę w środki przeczyszczające ani lewatywy w czasie głodówki. Nie wierzę w jakąkolwiek przemoc wobec natury, a wykonywanie lewatyw jest, moim zdaniem, w dużym stopniu nienaturalne. Dotyczy to również stosowania wszelkich środków przeczyszczających. Jelita posiadają własne środki sanitarne i antyseptyczne, a resztki jedzenia, które znajdują się w jelitach przed rozpoczęciem głodówki, zostaną zneutralizowane jeszcze przed jej końcem. System wyprowadzający natury jest doskonały, o ile nie przeszkadza się w jego naturalnej pracy".
Słowa te są słuszne w odniesieniu do osób, które mają zdrowy przewód pokarmowy i co najmniej roczną praktykę w stosowaniu głodówki, i jeśli dotyczą głodówki do trzech dni.
Wariant 2. Rano bierzecie środek przeczyszczający lub wykonujecie kilka dużych lewatyw, bądź ćwiczenie Szankh Prakszalana (zabieg ten łączy w sobie zalety środka przeczyszczającego i lewatywy). Jego opis znajdziecie w tomie 1. "Mocy uzdrawiających" oraz na końcu tej książki. W rezultacie tych czynności szybko przerywacie łączność pokarmową i przechodzicie na odżywianie wewnątrzkomórkowe. Ewentualne samozatrucie przez jelito grube nie wystąpi, wy zaś będziecie się lepiej czuli podczas głodówki.
Później możecie obywać się bez lewatyw przy głodówce 3-dniowej, a przy głoŹdówce 7- i 10-dniowej wykonywać je co drugi dzień. Częstsze stosowanie lewatyw (raz lub dwa razy dziennie) jest niecelowe, ponieważ zanieczyszczenia i żółć nie zdążą się przez ten czas zgromadzić w jelicie grubym i nie osiągniecie oczekiwanego rezultatu. W tym przypadku Bragg ma rację. Tak więc, stosowanie lewatyw w czasie głodówki 7- i 10-dniowej co drugi dzień jest w pełni uzasadnione, codziennie - męczące i z przymusu, raz na trzy dni - niewystarczające.
Podczas pierwszej głodówki trzydniowej bardzo wskazane jest leżenie w łóżku. Ułatwi to sile życiowej pracę nad detoksykacją i wewnętrznym oczyszczeniem. Jeżeli macie ochotę na spacer na świeżym powietrzu lub kąpiel słoneczną, róbcie to tylko wówczas, gdy macie wystarczająco dużo siły. Nie poddawajcie się długotrwałym kąpielom słonecznym, jako że stymulują one aktywność organizmu w kierunku autolizy, która odbiera dużo energii. Nadmierna aktywność fizyczna w tym czasie również was zmęczy.
Nie róbcie niczego, co by mogło roztrwonić waszą energię! Paul Bragg wspomina:
"Przez wiele lat opowiadałem moim uczniom, że najlepsze wyniki w przypadku głodówki 3-10-dniowej daje leżenie w łóżku. Im więcej się śpi, tym lepiej. Jeżeli nie możecie spać, to po prostu relaksujcie się. Dobrze jest w tym okresie całkowicie odsunąć się od spraw codziennych. Nie myślcie o swoich problemach, uwolnijcie się zupełnie od zbędnych myśli ".
Komentarz: sen najbardziej sprzyja wzmocnieniu postaci polowej. Jednakże później, w miarę nabierania doświadczenia, należy przeprowadzać głodówki 3-i 10-dniowe w taki sposób, jak gdybyście wcale nie pościli. W ciągu tych 3-10 dni życie toczy się tak samo, tyle że nie jecie posiłków, a rano i wieczorem wykonujecie odpowiednie zabiegi. Jeżeli nie będziecie tak postępować, to bardzo trudno wam będzie znaleźć specjalny czas na regularne comiesięczne (3-dniowe) czy co kwartalne (7-10-dniowe) głodówki. Z tego powodu cały system głodówki będzie nie do zrealizowania. Podzielę się własnym doświadczeniem - głodówka nie jest aż tak ważnym powodem, aby poświęcać wyłącznie na nią 7-10 dni na kwartał, a raz w roku - nawet ponad 20 dni. To jest wasze życie. Stosujcie głodówkę, ale i żyjcie. Angażujcie się w wasze codzienne sprawy w jeszcze większym stopniu niż wcześniej. Praca, twórczość oderwą was od myślenia o jedzeniu i w ciągu jednego dnia głodówki zrobicie więcej niż przez 2-3 dni, kiedy się zwyczajnie odżywiacie. Jednakże jest to możliwe tylko wtedy, gdy wcześniej oczyściliście swój organizm, stosowaliście głodówkę regularnie raz na dwa tygodnie po 24-42 godziny przez około pół roku i właściwie odżywialiście się w okresach pomiędzy głodówkami.
Wychodzenie z głodówki trzydniowej wygląda mniej więcej tak samo jak opisane dla głodówki 24- i 42-godzinnej.
Wychodzenie z głodówki 7- i 10-dniowej
Wczasie głodówki 7-dniowej żołądek i cały przewód jelitowy zmniejszają się, a trawienie częściowo "przechodzi" na poziom komórek. Teraz trzeba je delikatnie "uruchomić". W siódmym dniu głodówki, około godziny 16, możecie wykonać następującą czynność: wziąć skórkę od chleba, natrzeć czosnkiem, starannie przeżuć i wypluć. Zabieg ten umożliwi wam oczyszczenie jamy ustnej ze złogów i toksyn. Po 15-20 minutach zacznijcie odżywianie regenerujące według jednego z poniższych wariantów.
Wypijcie szklankę (200 gramów) zsiadłego mleka. Co daje to zalecenie? Kwaśny smak stymuluje energetycznie czynność trawienną. "Uruchamia" ją z poziomu kwantowego. Kwaśne środowisko i mikroorganizmy od razu stwarzają odpowiednie warunki w przewodzie żołądkowo-jelitowym, co sprzyja właściwemu trawieniu, tworzy prawidłową florę bakteryjną i pobudza funkcje trawienne.
Dodatkowym argumentem niech będzie sposób "uruchamiania" układu trawiennego u noworodka. "Włącza się" on za pomocą siary, a dopiero potem nabiera mocy i zaczyna trawić pokarmy roślinne.
Wypijcie szklankę świeżo wyciśniętego soku z marchwi. Co to daje? Kolor soku marchwiowego, oddziałując poprzez wzrok, stymuluje zdolności trawienne i tym samym przekazuje impuls do włączenia funkcji trawiennej. Duża zawartość karotenu działa wzmacniająco na śluzówkę przewodu pokarmowego. Sok z marchwi ma silne właściwości bakteriobójcze i grzybobójcze, a dzięki wysokiej zawartości cukrów naturalnych jest szybko trawiony i wykorzystywany przez organizm. Dodatkowo oczyszcza wątrobę. Takie wychodzenie z głodówki zaleca wielu specjalistów.
Weźcie cztery-pięć pomidorów średniej wielkości, zdejmijcie z nich skórkę i przekrójcie je. Następnie wrzućcie do wrzącej wody i od razu zdejmijcie z ognia, ostudźcie i zjedzcie. Co daje to zalecenie? Pomidory mają kwaśny smak i czerwony kolor. Oba te czynniki stymulują funkcję trawienną. Podobne wyjście z głodówki proponuje Paul Bragg.
Waszym zadaniem jest wybrać z opisanych wariantów najwłaściwszy dla siebie. Można, a nawet trzeba postępować tak: latem wychodzić z głodówki na pomidorach, jesienią i wiosną - na marchwi, zimą - na kwaśnym mleku. Możecie poeksperymentować i dobrać sobie jakiś inny wariant.
Nie jedzcie ani nie pijcie tego dnia już nic więcej, oprócz specjalnie oczyszczonej wody.
Rano ósmego dnia przygotujcie sałatkę z tartej marchwi i kapusty, wyciśnijcie około połowy pomarańczy (można się obejść bez niej). Potem możecie zjeść gęstą zupę z wykiełkowanego ziarna. W ciągu dnia pijcie specjalnie oczyszczaną wodę.
Na obiad możecie zjeść sałatkę z tartej marchwi, pokrojonego selera i kapusty, doprawioną sokiem jabłkowym. Po sałatce możecie zjeść dwa dania z warzyw (gotowanych) - buraków, pieczonej dyni, marchwi. Do tego dobrze jest dodać placek z wykiełkowanej pszenicy, który nie zawiera skrobi (skrobia zamienia się w cukier słodowy).
Rano dziewiątego dnia można zjeść dowolny surowy owoc lub warzywo sezonowe (jabłko, banan, marchew albo ogórek). Do tego można dodać placek z wykiełkowanej pszenicy, dosłodziwszy go miodem (nie więcej niż jedną łyżką). W ciągu dnia zjedźcie sałatkę z tartej marchwi, kapusty i selera, jedno gorące danie jarzynowe i jeden placek z wykiełkowanego ziarna. Na kolację zjedzcie sałatkę z marchwi i liści kapusty, a w zimnych porach roku - świeżo ugotowane lub upieczone warzywa na ciepło (buraki, dynię). Począwszy od dziesiątego dnia, do warzyw i świeżo wyciśniętych soków można dodawać kaszę z nieoczyszczanego ziarna -jaglaną, gryczaną, pszenną (bez masła). W ciągu następnych trzech-czte-rech dni kontynuujcie taką dietę, a następnie możecie zacząć dodawać do pożywienia orzechy i niewielką ilość roztopionego masła.
Różnica pomiędzy głodówką 7- a 10-dniową jest niewielka. Dziesiątego dnia około godziny 16 zacznijcie wychodzić z głodówki według jednego z trzech wariantów, a następnie zastosujcie opisany wyżej schemat odżywiania.
Zapamiętajcie jedną z podstawowych zasad wychodzenia z głodówki - nie jedzcię więcej, niż macie ochotę. Głodówka trwająca od siedmiu do dziesięciu dni jest wariantem skróconym, jest ona jak gdyby przerwana i musicie zawrócić procesy oczyszczania organizmu. Potrzeba czasu, aby organizm przeszedł z programu detoksykacji na program napełniania.
Przypominam wam, że podczas długotrwałej głodówki nie należy rozpowszechniać informacji o tym, że ją przeprowadzacie, ponieważ cudze negatywne emocje mogą zaburzyć wasz podniosły nastrój i myśli o Boskim cudzie, dokonującym się w waszym organizmie. Energia życiowa uwalnia wasz organizm od wszystkiego, co zbędne: śluzu, toksyn i innych substancji obcych dla ustroju.
Paul Bragg pisze:
" Głodówka jest dla mnie na tyle osobistą sprawą, że wiele lat temu w Kalifornii, w górach Santa Monica niedaleko kanionu Topanga zbudowałem sobie chatkę. Na tym dobrowolnym wygnaniu często przeprowadzałem swoje głodówki. Jeżeli macie możliwość oddalenia się w jakieś odosobnione miejsce i przeprowadzenia głodówki na świeżym powietrzu i w samotności, uzyskacie wspaniałe rezultaty ".
Kiedy nadejdzie czas kolejnego postu, możecie zrobić 10-dniową głodówkę. W następnym roku, jeżeli realizujecie program głodówek 24- lub 36-godzinnych w dniach ekadaszi albo 5-7-dniowych raz na kwartał, będziecie mogli w czasie wielkiego postu, adwentu lub postu św. Piotra pościć przez 14 dni. W kolejnym roku - 21 dni, a nawet dłużej. Tak oto, stopniowo, będziecie mogli rozwinąć siłę życiową i odbyć pełną głodówkę.
Proponuję jeszcze raz posłuchać zaleceń P. Bragga:
"Nie chcę ograniczać czasu trwania waszej głodówki do 10 dni. Ale nie radzę pościć dłużej niż 10 dni, dopóki nie doświadczycie co najmniej sześciu 10-dniowych głodówek w trzymiesięcznych odstępach. Mając taki bagaż doświadczeń, będziecie mogli pomyślnie przejść przez głodówkę trwającą 15 dni. Taką głodówką dokonacie wspaniałego oczyszczenia organizmu. Wiecie już, czego należy oczekiwać. Jeżeli zaś zapragniecie później spróbować głodówki 21-30-dniowej, to już będziecie wiedzieli, jak ją przeprowadzać, Pozwólcie, iż jeszcze raz podkreślę, że głodówka - to nauka. Nie zmuszajcie się zatem do długotrwałych głodówek tylko dlatego, że oczekujecie cudów. Wasze cotygodniowe głodówki 24-36-godzinne, comiesięczne głodówki 3-4-dniowe i cokwartalne głodówki 7-10 dniowe wzbogacą was o doświadczenie, które pozwoli przygotować się do jeszcze dłuższych głodówek ".
Prawidłowe przeprowadzanie głodówki 20- i 30-dniowej.
Opisałem już wcześniej, jak wygląda prawidłowe przeprowadzanie głodówki o podobnym czasie trwania. Możecie się tym opisem posłużyć i wszystko będzie wspaniale. Postanowiłem jednak przytoczyć zalecenia wybitnych specjalistów w dziedzinie głodówki. Wszak książka ta jest podręcznikiem i nie jest wam obojętne, w czym są do siebie podobne, a czym się różnią rozmaite zalecenia. Moje komentarze zaś pomogą wam zorientować się w tych podobieństwach i różnicach.
Przygotowanie do głodówki
A. de Yries:
"Do głodówki niepotrzebne są żadne przygotowania, chociaż określony rodzaj diety jest korzystny i czyni głodówkę skuteczniejszą. W wysokim stopniu oczyszczone i gotowane na ogniu produkty stosowane w powszechnie przyjętej diecie mają tendencję do zaśmiecania przewodu pokarmowego. Jeżeli głodówkę zacznie się w czasie stosowania takiej diety, to znaczna ilość resztek pokarmowych przy klei się do ścian jelita cienkiego i grubego. Odczuwamy tworzenie się gazów, a skuteczność głodówki nieco maleje. Można tego w znacznej mierze uniknąć, jeżeli przed głodówką jemy wystarczająco dużo surowych produktów - owoców i warzyw.
Z reguły jedzenie surowych produktów przez 1-2 dni przed głodówką znacznie uwalnia jelita, zapewniając wydalanie zastałych fekaliów. Z oczyszczonym i wolnym od resztek pożywienia przewodem pokarmowym głodówkę znosi się lżej i jest ona skuteczniejsza ".
Wejście w głodówkę
J. Nikołajew:
" Zwykła głodówka trwa 25-30 dni, a jedynie w rzadkich przypadkach 35-40 dni. Ogólnie biorąc, przez cały okres głodówki chorzy tracą, jak już wiemy, średnio 12-18% pierwotnej wagi".
Jednym z ważniejszych zadań osoby, która zdecydowała się na głodówkę, jest psychiczne nastawienie się na określoną liczbę dni. W ten sposób jak gdyby się programujemy. Można jednak o tym nie myśleć, tylko postępować tak: minął dzień - no i dobrze. Takie bierne podejście pozwoli nam "uzbierać" zupełnie niepostrzeżenie jeden, dwa, trzy, cztery i więcej tygodni głodówki. Brak nastawienia wewnętrznego na określoną liczbę dni polega na tym, że zaplanowaliście 20 dni, przetrwaliście 7-10 - samopoczucie macie okropne, a do zaplanowanego końca jeszcze drugie tyle. W efekcie doznajecie załamania i przedwcześnie kończycie głodówkę. W przypadku, gdy "kolekcjonujecie" jeden dzień po drugim, to się nie zdarży. Nastawiacie się na to, że trzeba przetrwać dzisiejszy dzień, a jutro się zobaczy. Budzicie się - samopoczucie złe, i znów przekonujecie siebie samych: no, to już ostatni dzień, a jutro się zobaczy. Potem niezauważenie przechodzicie pierwszy przełom kwasiczy, samopoczucie się poprawia i myślicie już inaczej. Budzicie się - samopoczucie dobre, nie czujecie osłabienia, mówicie sobie: właściwie dlaczego by jeszcze nie pogłodować przez jeden dzień, przecież wszystko jest w porządku. Tak postępujecie również następnego dnia. Wyjść z głodówki możecie w dowolnym dniu, a to oznacza, że nie jesteście pod presją surowych warunków, które w swej istocie stanowią stłumienie psychiczne, nie macie konfliktów wewnętrznych, wyrzutów sumienia, że nie wytrzymaliście zaplanowanej liczby dni.
Miałem do czynienia z takim przypadkiem - 40-letnia kobieta zachorowała na niestrawność. Próbowała rozwiązać swój problem przez zmianę diety, ale się nie udało. Wtedy pierwszy raz podjęła głodówkę. Poszcząc według zaleceń przytoczonych w książkach "Moce uzdrawiające", przez dwa dni (na więcej nawet nie liczyła), przyszła po radę, jak ma wyjść z głodówki. Sił miała wystarczająco dużo, a działanie uzdrawiające głodówki jeszcze nie nastąpiło, dlatego otrzymała radę, aby pogłodzić się jeszcze przez dwa dni, porobić lewatywy, to będzie widać. Po dwóch dniach głodówki, w czasie których pracowała i wykonywała niezbędne polecenia, przyszła ponownie. Siły ją opuściły, schudła, ale pościć jeszcze mogła. Po lewatywach urynowych znów wydzielał się śluz. Trwała walka organizmu z chorobą. Ustaliliśmy, że musi wytrzymać jeszcze ze dwa dni, już niewiele zostało, całkowite wyzdrowienie jest już blisko. Po dwóch dniach przychodzi, jeszcze chudsza, język ma obłożony, po lewatywach wydziela się śluz, ale jeszcze ma trochę siły. Jeszcze dwa dni się pogłodzi i wszystko będzie w porządku. Po dwóch dniach widzę przez okno, że ledwo się wlecze. Płaszcz wisi na niej jak na wieszaku, bardzo schudła. Usiadła w fotelu, czuje się, że nie ma siły. Teraz już jest jasne, że pora kończyć głodówkę. Dałem jej kawałek czerstwego chleba natartego czosnkiem i kazałem dokładnie przeżuć i wypluć. Kiedy tylko to zrobiła, jama ustna i język oczyściły się z nalotu. Następnie dałem jej szklankę zsiadłego mleka, które wypiła powoli, bez pośpiechu. To wystarczyło, by wstąpiły w nią siły. W domu kontynuowała wychodzenie z głodówki na sokach, z jedzeniem się nie spieszyła. Po ośmiu dniach odżywiania regeneracyjnego przyszła do mnie energiczna, zdrowa. Wszystkie problemy z trawieniem zniknęły. W taki właśnie sposób człowiek po raz pierwszy przeszedł 8-dniową głodówkę i uzyskał dzięki niej to, czego pragnął.
A. Suworin:
" Chrońcie waszą psychikę podczas głodówki, a zwłaszcza - zaznaczam - nie pozwólcie, aby oddziaływał na nią chór mądrych rad, niepotrzebnego współczucia i przenikliwych, lecz nieuświadomionych ostrzeżeń, które jeszcze do tej pory odzywają się wokół każdego, kto zaczyna długotrwałą głodówkę ".
J. Nikołajew:
" Teraz zaczyna się przygotowanie fizyczne. Przede wszystkim - nieprzyjemny zabieg oczyszczenia jelita dużą dawką soli gorzkiej w porze obiadowej, i od tego czasu przestajemy cokolwiek jeść, jak również zażywać wszelkie lekarstwa.
Na podstawie czterdziestoletniej praktyki na kilku tysiącach chorych stwierdzamy, że w procesie głodówki konieczne jest przepłukiwanie jelita, tj. lewatywa. Bez tego chorzy mogą się źle czuć: mają mdłości, obserwuje się u nich zjawisko intoksykacji. To jedno. Drugie zaś - leczenie należy zacząć od środka przeczyszczającego. Na początku głodówki podaje się środek przeczyszczający w możliwie dużych dawkach, na przykład 50 gramów siarczanu magnezowego rozcieńczonego w szklance lub nawet dwóch szklankach wody, do popicia zwykłą wodą. Umożliwia to oczyszczenie jelita. Kiedy zaś chorzy tego nie robią, mogą się bardzo źle czuć: czują osłabienie, mdłości, ból głowy, bowiem następuje zatrucie produktami, które są zatrzymywane w organizmie. Wyjątek stanowią przypadki, gdy chorzy cierpią na dolegliwości przewodu żołądkowo-jelitowego, na przykład nieżyt żołądka (środek przeczyszczający może spowodować ostre podrażnienie śluzówki żołądka) czy ciężką postać hemoroidów, utrudniających proces oczyszczania lewatywą. Wówczas trzeba odwoływać się do jakichś półśrodków".
Przeprowadzanie samej głodówki.
l. Czy robić lewatywy podczas głodówki, czy też nie? Poglądy specjalistów są rozbieżne, lecz z ich wypowiedzi można wyłowić prawdę w odniesieniu do tej kwestii i samemu podjąć decyzję.
J. Nikołajew:
"Ranek pierwszego dnia zaczynamy od lewatywy oczyszczającej. Zdawałoby się, że środki przeczyszczające oraz lewatywa powinny usunąć z j elit wszelkie odchody. Okazuje się, że nie. W trakcie głodówki choremu codziennie robi się lewatywę i codziennie wypłukuje ona odchody. Zazwyczaj bardzo to chorych dziwi, lecz my już wiemy, że od momentu rozpoczęcia samoistnej czynności wydzielniczej w organizmie przestawionym na odżywianie endogenne, dokonuje się przyswajanie własnych zasobów i tworzenie kału, podobnego do smółki noworodków ".
A. de Yries:
"Były też pewne spory w odniesieniu do stosowania lewatywy. Mimo iż lewatywa była w niektórych szpitalach powszechnie stosowana, to obecnie większość doświadczonych lekarzy całkowicie rezygnuje z jej stosowania bądź stosuje ją bardzo rzadko. Zalecenie stosowania lewatywy oparte jest na założeniu, że toksyny i odpady odkładają się podczas głodówki w jelicie grubym. Substancje te z kolei są wchłaniane przez krew. Codzienne oczyszczanie dolnego odcinka jelita lewatywą przypuszczalnie zapobiega takiemu wchłanianiu.
W rzeczywistości zaś jelito grube nie jest narządem, z którego odbywa się znaczne wchłanianie. W dodatku doświadczeni lekarze dostrzegli, że cały przewód pokarmowy, włącznie z jelitem grubym, uwalnia się podczas głodówki od wszelkich odpadów. Nie istnieją żadne obserwacje, które wskazywałyby na to, że w jelicie odkładają się takie substancje. Stosowanie lewatyw w pewnym stopniu wyczerpuje żywotność pacjenta, która podczas głodówki jest na niskim poziomie. Ponadto, lewatywa wywołuje skłonność do osłabiania mięśni jelita i w przyszłości, jeżeli się ją stosuje regularnie, będzie powodować zaparcia. Zauważono również, że czynność jelita regeneruje się po głodówce szybciej, jeżeli lewatywy nie stosowano ".
H. Shelton:
" Czasami twierdzi się, moim zdaniem, zupełnie błędnie, że w czasie głodówki należy utrzymywać jelita, nerki i skórę w stanie aktywności w celu wyprowadzania na zewnątrz toksyn, które z tkanek przedostały się do krwi. Zaleca się codzienne lewatywy lub sól przeczyszczającą do oczyszczania jelita grubego, zwiększoną ilość wody, a nawet środki moczopędne w celu utrzymania aktywności nerek, pocenie się w celu wyprowadzenia toksyn przez skórę.
Wszystkie te wzmocnione środki są nie tylko zbędne, lecz także szkodliwe. Nic tak delikatnie i tak właściwie nie wzmaga czynności nerek, jak sama głodówka. Jelito oczyszcza się samo tak często, jak organizm potrzebuje. Jeżeli nie ma takiej konieczności, jelito może być długo na " urlopie", od dawna potrzebnym. Skóra nie jest narządem wydalniczym, a więc seanse wywoływania pocenia się to złudzenie. Osłabia to dodatkowo osobę przeprowadzającą głodówkę i raczej hamuje, niż przyspiesza oczyszczanie. Wszystkie te środki są szkodliwe i powinno sieje wykluczyć".
Na podstawie tych fragmentów sformułowałem (i skutecznie zastosowałem w praktyce) następujący wniosek: jeżeli nie chcecie przeżyć podczas głodówki silnego kryzysu oczyszczającego, któremu towarzyszyłyby wysypka, ból głowy, kołatanie serca, nudności, wymioty, wydalanie śluzu z rozmaitych otworów organizmu i biegunka, zażegnajcie go wcześniej poprzez odpowiednie wejście w głodówkę (Szankh Prakszalana, jednorazowe zastosowanie środka przeczyszczającego), stosowanie lewatyw raz dziennie, raz na dwa dni, raz na trzy dni (w zależności od tego, ile wychodzi resztek fekaliów i śluzu), kąpiele i łaźnię parową- wedle samopoczucia. Nie wolno zmuszać swojego organizmu, ale rozsądna pomoc jest niezbędna.
I jeszcze jeden ściśle naukowy dowód na rzecz okresowego oczyszczania jelita grubego podczas głodówki. Istnieje młoda dziedzina nauki - "flatologia" (łac.flatus - wiatry, gazy /jelitowe/ , która bada procesy tworzenia się gazów w przewodzie żołądkowo-jelitowym człowieka. Za pomocą specjalnych eksperymentów na ludziach ustalono, jakie gazy, gdzie i z czego powstają i w jaki sposób są usuwane z organizmu. Powstaje ich średnio około 15 litrów na dobę! Przez odbyt wydalane jest od 0,1 do 2,1 litra. Pozostała ilość wchłania się do krwi, a następnie jest wydychana przez płuca.
W czasie głodówki w nieoczyszczonym jelicie grubym w rezultacie procesów fermentacyjnych towarzyszących rozkładowi fekaliów powstaje mnóstwo trujących gazów (indol, skatol, siarkowodór i in.), które, wchłaniając się do krwi, przechodzą przez cały organizm, powodując bardzo silną intoksykację, a następnie w postaci cuchnącego oddechu i zapachu wyprowadzane są przez płuca i skórę. Przeprowadzając w taki sposób głodówkę, człowiek tylko się męczy i czuje osłabienie. Żadnej poprawy samopoczucia nie obserwuje się. Oto jaskrawy przykład opisany przez A. Suworina:
"Moja głodówka (zaocznego pacjenta Suworina , miała wyjątkowo ciężki przebieg (40 dni i 6 godzin). Oprócz wody nic nie piłem. Przez cały czas czułem chorobliwe osłabienie i byłem wyjątkowo drażliwy. W 30. dniu wyszło trochę czopów. Jeszcze się jakoś ruszałem, ale nie mogłem ani pracować, ani pisać, ani czytać. Męczyła mnie nawet dłuższa rozmowa. Wydzieliny przez cały czas były obfite, ale język miałem pokryty w ostatnich dniach brudnożóitym nalotem. 38. i 39. dzień przeleżałem w łóżku - skrajnie osłabiony! Rano w 41. dniu, przekonawszy się, że z moim językiem nic się nie zmieniło, obawiając się złych konsekwencji, postanowiłem zacząć jeść. Od razu po pierwszej szklance herbaty pół na pół z mlekiem miałem obfite wypróżnienie i ogarnęła mnie zgroza z powodu ilości wody, koloru i zapachu złogów."
Zabiegi wodne.
J. Nikołajew:
" Następnym zabiegiem jest kąpiel i masaż. Masaż wykonujemy specyficzny - tak zwany " uciskowy ", w trakcie którego następuje zaczerwienienie skóry, zwłaszcza w okolicy kręgosłupa, jego odcinka piersiowego i szyjnego ".
Komentarz: masaż uciskowy, uzupełniając naturalne zmiękczenie organizmu i wyprowadzanie złogów, umożliwia mechaniczne rozmiękczanie tkanek i w ten sposób sprzyja lepszemu oczyszczeniu ze złogów.
H. Shelton:
"Konieczność mycia się i przestrzegania higieny osobistej podczas głodówki nie jest ani trochę mniejsza niż normalnie. Można się kąpać codziennie lub ile potrzeba. Kąpiel powinna przebiegać z jak najmniejszą stratą energii. W tym celu należy stosować się do następujących zaleceń:
1. Mycie powinno trwać krótko, zarówno w wannie, jak i pod prysznicem. Powszechnie praktykowane długie "moczenie się" w wannie osłabia, dlatego nie jest
zalecane.
2. Woda w wannie powinna być ciepła - ani gorąca, ani zimna. W obu tych przypadkach od organizmu wymagane są duże nakłady energii. Straty energii są tym mniejsze, im temperatura wody jest bliższa temperaturze ciała. Pamiętajcie, że kąpiel służy utrzymaniu czystości, a nie jakimś obiecywanym efektom terapeutycznym. Myjcie się szybko i wychodźcie z wody.
3. Jeżeli osoba przeprowadzająca głodówkę jest słaba, można jej zorganizować
mycie gąbką w łóżku ". ,
Komentarz: dobre, lecz niezbyt długie nagrzewanie organizmu aktywizuje autolizę, reguluje właściwości ciepłotwórcze organizmu. Przechodzenie wody przez skórę powoduje dodatkowe oczyszczanie organizmu ze złogów. Temperatura wody w kąpieli lub pod prysznicem powinna spowodować przyjemne ogrzanie. Zabieg zakończcie szybkim polaniem się chłodną wodą (o temperaturze 15-20C) - poczujecie świeżość i rześkość.
3. Zasady zaspokajania pragnienia.
H. Shelton:
" Osobie przeprowadzającej głodówkę czasami chce się pić, chociaż rzadziej niż w okresie, kiedy normalnie się odżywia. Normalne zapotrzebowanie na wodę powinno być zaspokajane najczystszą wodą, jaką tylko można zdobyć. Wody mineralne nie są zalecane. Dopuszczalna jest miękka woda wiosenna (z roztopionego śniegu), woda destylowana, przefiltrowana lub jakakolwiek nie zawierająca domieszek.
Należy pić nie więcej, niż się chce. Istnieje teoria zalecająca picie większej ilości, ale nie ma z tego żadnego pożytku. Prawdą jest, że nerki wydzielają tym więcej roztworów, im więcej wody zostało wypite. Nie dotyczy to jednak ilości wyprowadzanych z organizmu złogów. W rzeczywistości może to doprowadzić do sytuacji odwrotnej - zmniejszenia ilości wyprowadzanych złogów.
Chłodna woda jest cudowna, ale bardzo zimna opóźnia procesy regeneracji. Nierozsądne jest picie wody z lodem. W niektórych przypadkach gorąca woda może się wydawać smaczniejsza od zimnej czy o temperaturze pokojowej. Nie widzę powodów, by jej nie pić w czasie głodówki".
A de Yries:
"Istniały pewne rozbieżności w poglądach dotyczących ilości wypijanej wody. Niektórzy badacze teoretycy proponowali głodówkę bezwodną, inni zalecali codziennie kilka kwart wody. Lekarze praktycy nie poszli na takie skrajności, tylko zalecali kierować się uczuciem pragnienia. Nie ulega wątpliwości, że kilka kwart (kwarta = 0,946 dm3, tj. prawie litr) wody dziennie znacznie przekracza rzeczywiste zapotrzebowanie, a więc będzie utrudniać wydalanie złogów. Z drugiej strony, głodówka bezwodna jest niebezpieczna i nigdy nie powinno się jej stosować. Nie ma danych mówiących o tym, żeby ktokolwiek mógł przeżyć bez jedzenia i picia więcej niż 17 dni. Pewna ilość wody jest niezbędna przy każdej długotrwałej głodówce. Pogłodzić się 23 dni bez wody, być może, nie zaszkodzi, lecz dłuższej głodówki bez wody nie zaleca się.
Rzeczywiste pragnienie w czasie głodówki jest zwykle niewielkie i można mu zaufać, że zapewni zaspokojenie potrzeb organizmu pod tym względem. Zazwyczaj pragnienie zaspokaja się jedną-dwoma kwartami wody dziennie, w zależności od potrzeby w każdym indywidualnym przypadku. Bywają takie dni, że pacjent w ogóle nie chce wody. W tym wypadku nie należy niczego robić, jeżeli stan ten nie trwa dłużej niż 2-3 dni.
Należy dodać, że w czasie głodówki zaleca się picie wody źródlanej. Powinno się unikać wody chlorowanej, o ile dostępna jest jakaś inna. Woda destylowana - to woda w drugim gatunku ".
J. Nikołajew:
" Jest to napar z dzikiej róży lub zwykła woda, a w niektórych przypadkach " bor-żomi". Latem, kiedy jest gorąco, chorzy zazwyczaj biorą również na spacer butelkę z wodą, do której od czasu do czasu się "przymierzają ".
Komentarz: z powyższego wynika, że pić w czasie długotrwałej głodówki należy wedle potrzeb, możliwie najczystszą wodę. Ja sam podczas kilku głodówek, przekraczających 20 dni, korzystałem ze specjalnie oczyszczonej i namagnetyzowanej wody, pijąc jaw zależności od potrzeb, gorącą. Jeżeli dodatkowo będziecie stosować urynę, to oczyszczanie organizmu ze złogów będzie sprawniejsze, środowisko wewnętrzne organizmu będzie się szybciej zakwaszać. Woda destylowana najlepiej wchłania złogi. Jest doskonała jako "pochłaniacz" złogów, uryna zaś jako ich rozpuszczalnik. Połączenie uryny i wody destylowanej (zaopatrzcie się w nią wcześniej) pozwala łatwo rozpuszczać sole i inne twarde złogi.
Dziwne jest to, że Nikołajew stosuje podczas głodówki napar z dzikiej róży. Zgodnie z jego własnymi zaleceniami jest to poważne naruszenie zasady głodówki - wprowadzanie substancji żywnościowych w minimalnej ilości. Stąd moja rada - tylko woda i uryna.
4. Zasady aktywności ruchowej.
H. Shelton:
"Najważniejszy stan podczas głodówki - to obniżenie aktywności umysłowej, zmysłowej, nerwowej i fizycznej w celu zaoszczędzenia energii na wzmożenie procesów regeneracji i oczyszczania.
Osoba przeprowadzająca głodówkę powinna pamiętać o prostej zasadzie kompensacji. Ażeby pójść naprzód w jednym kierunku, natura musi zahamować działanie w pozostałych kierunkach. To, czego nie może osiągnąć, realizując działania, których nie zalicza się do działań koniecznych, będzie mogła osiągnąć, jeżeli te działania usunie.
Wypoczynek fizyczny zapewniany jest przez zaprzestanie aktywności fizycznej, odpoczywanie w łóżku, odprężenie. Aktywność fizyczna pochłania dużą ilość energii i w ten sposób utrudnia regenerację normalnej energii nerwowej.
Wypoczynek umysłowy zapewniany jest przez ograniczenie aktywności myślowej i zmniejszenie obciążeń emocjonalnych. Szkodliwe jest dyskutowanie kontrowersyjnych idei, rozstrajanie się i kłótnie z byle powodu. Równowaga emocjonalna - oto tajemnica wypoczynku umysłu.
Wypoczynek zmysłów zapewniany jest przez oddalenie się w spokojne miejsce. Należy unikać czytania, siedzenia przed telewizorem, chodzenia do kina oraz innych zajęć obciążających wzrok. Równowagę i wydatkowanie energii zaburza w szczególności hałas. Spokój i bezczynność zmysłów zapewnia ograniczenie zużycia energii.
Podczas wypoczynku nie powinna mieć miejsca całkowita bezczynność. Starajcie się osiągnąć brak napięcia, fizyczne uczucie spokoju, przy którym odpoczynek staje się możliwy ".
A de Yries:
" Często osoby przeprowadzające długotrwałą głodówkę w tym czasie pracują. W Nowym Jorku pewien lekkoatleta znany był z tego, że w ciągu 20 dni głodówki przeszedł piechotą 500 mil. Nie miało to żadnych szkodliwych następstw, przeciwnie - czuł się dobrze zarówno podczas głodówki, jak i w okresie regeneracji. Problem polega nie na określeniu, co jest konieczne, tylko co jest zalecane. Zarówno pacjentowi aktywnemu, jak i spędzającemu czas głodówki w lóżku, głodówka przynosi korzyści, lecz ten drugi, być może, szybciej zdrowieje i lżej znosi okres głodówki ".
J. Nikołajew:
"Na spacerze chorzy wykonują serię ćwiczeń oddechowych. Spacer trwa do goŹdziny 13-14.
Ważne jest, aby cały czas wolny od snu, zabiegów i spacerów chorzy mieli zajęty terapią zajęciową, czytaniem, grami towarzyskimi. Ujawniają się tutaj indywidualne preferencje -jedni z zainteresowaniem grają w szachy, inni czytają, rysują, wyszywają. Wieczory chętnie spędzane są przed telewizorem, młodzież urządza tańce.
Takiego rozkładu dnia przestrzega się przez cały okres głodówki i - co jest dziwne dla osób nie zaznajomionych z trybem naszego leczenia - chorzy nie słabną, nie dążą do leżenia. Przeciwnie, pod koniec głodówki przejawiają częstokroć większą energię niż na początku ".
Komentarz: istnieje szereg ważnych prawidłowości fizjologicznych (oprócz opisanej wyżej przez Sheltona), które głoszą co następuje: zaopatrywanie organizmu w energię zależy od zapotrzebowania na nią w każdej określonej chwili. Organizm wytwarza ją w takiej czy innej ilości, w zależności od zużycia. Masa narządu i całego organizmu zależy od jego aktywności fizjologicznej. Jeżeli dajemy zwiększone obciążenie, obserwujemy zwiększenie masy pracującego narządu. Jeżeli obciążenie jest małe, to masa organu zmniejsza się odpowiednio do obciążenia funkcjonalnego.
Oto kilka faktów, które potwierdzają powyższe. Uczeni amerykańscy przeprowadzili takie ciekawe doświadczenie: przez kilka tygodni przetrzymali w łóżku kilkoro młodych ludzi, włożywszy ich w gips. Uczestnicy eksperymentu otrzymywali jedzenie doskonałe pod względem jakości i w dostatecznej ilości. Stwierdzono pojawienie się w ich moczu znacznie większej (w porównaniu z normą) ilości azotu, wapnia, fosforu, siarki, potasu i sodu. Do zakończenia eksperymentu każdy z badanych utracił wskutek bezczynności średnio do 1700 gramów żywej protoplazmy i jednocześnie zyskał 500-700 gramów z powodu nagromadzenia tłuszczu. Po siedmiu tygodniach gips zdjęto, a młodzi ludzie przez cztery tygodnie intensywnie wykonywali gimnastykę. Jedzenie otrzymywali takie samo. W efekcie zawartość w moczu wszystkich wymienionych pierwiastków wyraźnie spadła, nawet poniżej normy. Rozpoczął się cykl samoregeneracji.
A oto inny eksperyment. Króliki pozbawiono możliwości poruszania się (na jedną z kończyn nałożono im gips). I co się stało? Ujawniono u nich znaczne zmniejszenie rozmiarów narządów niezbędnych do życia - wątroby, nerek, śledziony, a nawet serca - okazało się, że jest ono dwa razy mniejsze od serca normalnie poruszających się królików, które wzięto do porównania.
O ile dawniej zakładano, że procesy samoregeneracji dokonują się w żywym organizmie automatycznie, same z siebie, byleby tylko organizm uzyskał pożywienie, to przytoczone tutaj oraz inne eksperymenty dały podstawę do stwierdzenia, że procesy samoregeneracji są warunkowane przez pobudzenie, obciążenie funkcjonalne. Dlatego też w procesie głodówki leczniczej nie tylko nie zaleca się leżenia w łóżku, lecz także wprowadza się obowiązkowe długie spacery na świeżym powietrzu, lekkie ćwiczenia fizyczne. Pomaga to w dostarczaniu organizmowi energii, przyspiesza przemianę materii, zwiększa dopływ tlenu, który zapewnia "spalanie złogów". Dlatego też zalecenie H. Sheltona i A. de Yriesa jest słuszne tylko w odniesieniu do dni kryzysowych. W pozostałym czasie konieczna jest aktywność ruchowa, dostarczająca organizmowi energii.
Kończąc omawianie tej zasady, przytoczę rozważania i doświadczenia A. Suworina:
"Rozsądnie jest zaczynać wszelkie poważne leczenie od opanowania rytmicznego oddechu i wprowadzenia do swoich codziennych czynności mojego masażu -masażu tętnic, pobudza on bowiem u chorego apetyt na tlen. Człowiek zużywa w ciągu doby 10 metrów sześciennych tlenu, które ważą 13 kilogramów. Trzykrotnie więcej niż jedzenia! Oto, co jest podstawowym pożywieniem człowieka! W pożywieniU podobnie jak w samym człowieku, najważniejsze jest to, czego nie widać!"
Jak wykonywać ćwiczenia rytmicznego oddechu. Rytmiczny oddech łączy się obowiązkowo ze spacerem. Jeżeli nie macie wolnego czasu, przyjmijcie taką zasadę: nigdy nie kładźcie się spać, zanim nie przespacerujecie się 6 kilometrów na świeżym powietrzu, niezależnie od pogody. Jeżeli godzinny spacer za bardzo was zmęczy, nie spieszcie się - zacznijcie od półgodzinnego, stopniowo go przedłużając. Nawet pół godziny rytmicznego oddychania rano i tyleż wieczorem w olbrzymim stopniu napełni tlenem i magnetyzmem cały wasz organizm.
Rytm oddechu pozostaje w ścisłym związku z rytmem kroków, co ma ważne konsekwencje, jeśli chodzi o głębokość i lekkość oddechu.
Pierwsze: usta miejcie zamknięte i oddychajcie przez nos. Wówczas powietrze mocno uderza o błonę śluzową jamy nosowej, ona zaś chciwie wchłania jego magnetyzm (to właśnie trzeba osiągnąć, aby energia weszła w kanały energetyczne Idą i Pingala), który ma pierwszorzędne znaczenie dla waszych nerwów. Powinniście wiedzieć, że błona śluzowa jamy nosowej posiada taką właśnie zdolność do wchłaniania magnetyzmu z powietrza.
Drugie: utrzymujcie kości obojczykowe (pod szyją) możliwie wysoko -jak gdybyście nieśli je przed sobą na tacy. Już to samo zapewni wam, bez żadnych dodatkowych kłopotów, dwa istotne warunki powodzenia: 1) zawsze będziecie trzymać głowę wysoko, kręgosłup sam się wyprostuje, a pierś otworzy na głębokie wdechy; 2) będziecie oddychać górną częścią płuc, a równocześnie ich dolna część będzie głęboko wentylowana (wasze nozdrza muszą mocno pracować, tak jak gdybyście coś wąchali).
Rytm oddechu powinien odpowiadać sile i pojemności waszych płuc i klatki piersiowej, a ustala się go w taki sposób: trzymając głowę wysoko, a tułów prosto, idźcie spokojnie i swobodnie, licząc w myśli pary kroków, tj. każdy krok prawą lub lewą nogą- po sześć: "raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć!" i tak dalej; jednocześnie,
kiedy liczycie pierwsze trzy pary kroków, robicie swobodny i głęboki wdech, a przy drugiej trójce - wydech. Przejście od wdechu do wydechu róbcie swobodnie i bez zatrzymywania oddechu. Oddychajcie nosem.
Jeżeli liczenie systemem do sześciu sprawia wam trudność, to liczcie do czterech lub do ośmiu, ale dopasujcie liczenie tak, żeby ani półgodzinny, ani godzinny spacer was nie męczył. Zmęczenia, zwłaszcza na początku, musicie sobie formalnie zabronić. Tkanka płucna jest delikatna i łatwo ją zmęczyć zbyt głębokimi lub zbyt częstymi wdechami.
Osobie słabej, przemęczonej nerwowo, już dwa pierwsze wieczorne spacery przyniosą zupełnie nowe odczucia przy porannym wstawaniu: zamiast osłabienia i ociężałości - rześkość i krzepkość. Powtórzę jednak - w ciągu pierwszych nocy sen może być nierówny wskutek naturalnego pobudzenia, dopóki do niego nie przywykniecie.
Masaż A. Suworina. Doktor Goisse przypomina, że prąd elektryczny biegnie nie wewnątrz przedmiotów, tylko po ich powierzchni. A jest on prawdopodobnie praźródłem energii życiowej.
Pierwsze - to oczywiste dla samego chorego pobudzenie jego energii życiowej, a drugie - ogólne głębokie uspokojenie całego organizmu. Wystarczy wspomnieć, że teraz, po masażu, który sam w sobie nie jest wcale męczący, człowiek zasypia łatwo i mocno.
Masaż wykonujemy w łóżku:
a) wieczorem tuż przed snem, tj. kiedy każdy człowiek, a w szczególności znerwicowany mieszkaniec miasta, szuka możliwości uspokojenia się i ogrzania, zwłaszcza rozgrzania stóp. Masaż zapewnia mu i jedno, i drugie, i trzecie;
b) w nocy, tj. kiedy dla odpoczywającego organizmu szczególnie ważny jest przypływ sił nerwowych w celu uzupełnienia strat minionego dnia;
c) rano przez wstaniem, tj. kiedy człowiek z reguły pragnie się odświeżyć i okrzepnąć przed nowym dniem pracy. Masaż zapewni mu również to.
Masaż wykonujemy leżąc na plecach, wskutek czego ruchy rąk, tak szybkie i silne, jak potrzebujemy, opierają się na kręgosłupie, a nie na sercu, jak ma to miejsce przy wszystkich innych rodzajach masażu. Serce przy tym masażu pozostaje zupełnie spokojne, tylko ożywia się dzięki niemu.
Masaż wykonujemy oczywiście bez bielizny, a jeszcze lepiej - odkrywszy kołdrę - jak kto wytrzyma. Jeżeli zdejmiemy kołdrę, to lepiej się odświeżymy.
Masujemy energicznie całą sieć nerwów i tętnic. Szybkość ruchów rąk jest cenniejsza niż siła ich nacisku, lecz, naturalnie, samo lekkie głaskanie skóry nie da oczekiwanego efektu. Chodzi o to, aby krew w tętnicach otrzymała również bodziec mechaniczny. Pod koniec masażu całe ciało powinno się ogrzać. Jeżeli tak się nie dzieje, to znaczy, że było za krótko masowane, a zatem trzeba od razu powtórzyć pracę.
Masaż w żadnej mierze nie męczy serca i dlatego można go wykonywać bez żadnych odpoczynków i przerw. Wówczas, wykonując 60 ruchów w każdym z kierunków, poświęcicie na cały masaż raptem 7-8 minut. Ruchy rozcierające powinny być wykonywane w tempie około 100-120 ruchów na minutę. Ze względu na to, że zatrudnione przy nich mięśnie cały czas się zmieniają, to masaż nie powoduje żadnego zmęczenia i nie należy robić między ruchami żadnych przerw.
Norma: wykonać masaż trzy razy - przed snem, w nocy (o ile zachodzi potrzeba) i przed wstaniem; wieczorem i rano po 60 ruchów w każdym kierunku, a w nocy - 40 ruchów. Wszystkie trzy cykle zajmą 20 minut. Nawiasem mówiąc, wiele osób traci z powodu bezsenności całe godziny, w dodatku jakże męczące!
Oprócz ożywienia krążenia krwi masaż ten sprzyja dystrybucji energii neuronalnej. Ważna rzecz: pęcherz moczowy i jelita należy masować delikatnie, nie całymi rękami, masaż zwiększa ilość wydalanego moczu i pobudza perystaltykę jelit. Ponieważ zaś w czasie masażu fale krwi wysyłane są do mózgu, to natychmiast znikają zjawiska neurasteniczne - ciężkie myślenie, osłabienie pamięci i inne.
Nie należy zapominać, że masaż ten jest leczeniem bardzo intensywnym, daje rezultaty w zmianie samopoczucia już od następnego dnia. Dlatego nie targujcie się ze sobą o ilość minut na jego wykonanie. Człowiekowi choremu nie wolno zapominać, że dla niego ten masaż to najlepsze wykorzystanie czasu, dopóki jest chory, później zaś masaż stanie się czynnością nawykową, na którą, jak na golenie, nie będzie odmierzał czasu i zawsze go znajdzie.
Dbałość o ciepło podczas głodówki.
H. Shelton:
" Odporność na zimno jest u osoby przeprowadzającej głodówkę obniżona w porównaniu z kimś, kto je regularnie. Osoba przeprowadzająca głodówkę trochę marznie. Dreszcze osłabiają procesy oczyszczania, zwiększają dyskomfort i powodują przyspieszenie utraty energii. Tak więc, ważne jest, aby utrzymywać ciepło. Szczególnie trzeba dbać o stopy, bowiem zimne stopy utrudniają zaśnięcie".
J. Nikołąjew:
" Osoby przeprowadzające głodówkę śpią w miarę możliwości przy maksymalnej wentylacji, ale pod ciepłym przykryciem. W ostatnich dniach głodówki, kiedy wrażliwość na zimno wzrasta, na noc chorzy dostają termofory ".
Wielu specjalistów radzi korzystać podczas głodówki z kąpieli słonecznych. Sprzyja to lepszemu oczyszczeniu organizmu. Jednakże trzeba to robić z umiarem, kierując się własnym samopoczuciem.
Wyeliminowanie leków.
J. Nikołąjew:
"Nawet tabletki na bezsenność, krople walerianowe, czyli to, co w każdym szpitalu jest dopuszczalne, u nas są zabronione".
A. de Yries:
"Podczas głodówki należy unikać wszelkich leków, ponieważ organizm szybko je wchłania i działają one 10-20-krotnie silniej niż w przypadku osób normalnie się odżywiających. [...J Wszelkich surowic i zastrzyków również należy unikać".
Zakończenie głodówki. J. Nikołąjew:
" Wskazówkami klinicznymi do zakończenia głodówki są pojawienie się apetytu i świeżej cery, oczyszczenie języka z nalotu, zniknięcie nieprzyjemnego zapachu
z ust i prawie całkowite zaprzestanie wydalania kału po lewatywie. Jednakże czasem, z wielu powodów, trzeba zacząć karmić chorych, zanim pojawią się te symptomy. Ale i tak rezultaty są pomyślne ".
A. de Yries:
"Kiedy rezerwy pokarmowe zostaną wyczerpane, pojawiają się określone symptomy, które wskazują, że można zakończyć głodówkę. Jest to powrót uczucia łaknienia i zniknięcie nalotu na języku. Najpierw oczyszczają się brzegi i koniec języka, a następnie szybko oczyszcza się reszta. Nieprzyjemny smak w ustach, nieprzyjemny zapach z ust w tym czasie ustępują. Puls i temperatura, jeżeli nie były normalne, normalizują się. Oczy nabierają blasku, reguluje się wydzielanie śliny i moczu. Jeśli mocz był mętny, staje się klarowny. Najważniejszymi ze wszystkich symptomów są powrót uczucia głodu i oczyszczenie języka. Niektórzy uważają, że tylko one stanowią konkretne i pewne oznaki, wskazujące, że głodówka dobiegła końca, Czynniki te nie zawsze pojawiają się równocześnie. Jeden symptom może wystąpić kilka godzin wcześniej niż drugi. W każdych warunkach głodówkę należy zakończyć w momencie pojawienia się jednej z tych dwóch oznak. Tak na przykład, nie wolno się wahać, czy zakończyć głodówkę, jeżeli wystąpi wyraźne uczucie głodu, mimo iż język jeszcze nie jest czysty, i odwrotnie. W bardzo rzadkich przypadkach, kiedy podczas głodówki zaniknęło uczucie łaknienia, oczyszczony język jest wystarczającą oznaką zakończenia procesu głodówki".
H. Shelton:
" To dziwne, że z takim trudem dociera do świadomości prosta prawda: najlepszym momentem do zakończenia głodówki jest pojawienie się uczucia łaknienia. Kiedy to następuje, język staje się czysty, znika nieprzyjemny zapach przy oddychaniu i smak w ustach. Wszystkie oznaki świadczą o tym, że organizm zakończył samooczyszczanie i jest gotowy do odnowienia odżywiania. Zazwyczaj następuje zwilżenie ust i pojawia się silny głód. Czy zawsze głód powraca? Dokładna odpowiedź: prawie zawsze. W ciężkich przypadkach, kiedy śmierć jest tylko kwestią czasu, uczucie głodu rzadko powraca. We wszystkich przypadkach uleczalnych, jak również u osób zdrowych, uczucie głodu "nie zapomina"pojawić się we właściwym czasie ".
Komentarz: jeżeli praktykujecie głodówkę urynową, to na podstawie smaku uryny możecie oceniać proces wychodzenia złogów. Uryna stopniowo zamienia się w piekący w smaku płyn. W miarę usuwania złogów jej smak zmienia się i staje się ona podobna do wody. Zmianę tę można wykorzystać jako wskaźnik stopnia oczyszczenia organizmu.
Wychodzenie z głodówki.
J. Nikołajew:
"Prawidłowy przebieg regeneracji ma nie mniejsze o ile nawet nie większe znaczenie niż sama głodówka i konieczna jest tutaj stała obserwacja lekarska oraz starannie opracowana dieta indywidualna
Jakkolwiek bezboleśnie i pomyślnie przebiegał proces głodówki, przejście do regeneracji zawsze odbiera się jako osiągnięcie zwycięstwa, święto. Soki, owoce, nieobciążające pokarmy po głodówce wydają się wyjątkowo smaczne.

Uwagi:
1. Soki (marchwiowy, winogronowy, jabłkowy) w pierwszym dniu pije się pół na pół z wodą, w drugim - nierozcieńczone; w 45 dniu - owoce i marchew przetarte; 6-7 dnia - kasze o papkowatej konsystencji - gryczana, jaglana, ryżowa, kaszka dla dzieci (zaleca się starannie i długo przeżuwać).
2. Sok pić małymi łyczkami: "gryźć" go, smakować, mieszając ze śliną, co jest bardzo ważne.
3. Od 10. do 30. dnia można dietę urozmaicać, zależnie od dostępności produktów, trzymając się zasady odżywiania roślinno-mlecznego z maksymalną zawartością witamin i soli mineralnych.
4. W przypadku braku świeżych owoców i warzyw można je zastąpić odpowiednią ilością konserwowych lub suszonych, lecz należy je przeżuwać jeszcze staranniej. Zaleca się więcej spacerów na świeżym powietrzu.
5. Zamiast kefiru dopuszczalne są dowolne produkty na bazie zsiadłego mleka.
6. Skład sałatki winegret na porcję 500-gramową (dzielimy ją na dwie równe części): gotowane ziemniaki - 250, surowa tarta marchewka - 100, gotowane buŹraki - 80, surowa kapusta - 50, olej roślinny -15, cebula - 5 gramów.
Do sałatki winegret można dodać łyżeczkę soku z cytryny".
H. Shelton:
" Odżywianie po zakończeniu głodówki można zacząć, korzystając z dowolnych dostępnych produktów, lecz według naszych badań najbezpieczniej jest pić soki. Odpowiednie są soki owocowe i warzywne. Powinny być świeżo wyciśnięte. Jeżeli postoją, to tracą wartość i witaminy wskutek utleniania. Konserwowane są mało przydatne do wychodzenia z głodówki.
Ostrożność zachowywana podczas wychodzenia z głodówki jest zazwyczaj proporcjonalna do czasu trwania głodówki.
Pozwólcie, że przedstawię swój program "wychodzenie". Załóżmy, że głodówka trwała ponad 20 dni. W ciągu pierwszego dnia po jej zakończeniu podaję co godzinę po pół szklanki soku. Preferuję podawanie soku od godziny 8 rano do godziny 18. Oczywiście można to zrealizować tylko w tych przypadkach, kiedy rozpoczęcie odżywiania nastąpiło, zanim pojawiło się uczucie głodu. Jeżeli apetyt powrócił, głodówkę należy przerwać o dowolnej godzinie.
Na drugi dzień podaję szklankę soku co dwie godziny. W sumie jest to taka sama ilość soku, lecz podawana w większych porcjach i z większymi przerwami. Czasami okazuje się, że jest to za dużo. Jeśli chory skarży się, że tyle nie chce, pozwala mu się opuścić jeden lub dwa zaplanowane posiłki.
Na trzeci dzień podaję na śniadanie pomarańczę, na obiaddwie, a wieczorem - trzy. Zamiast pomarańczy można podać odpowiednią ilość grejpfrutów, dojrzałych pomidorów lub innych soczystych owoców, w zależności od pory roku. Istotne jest nie tyle, czym karmić, ile - żeby nie przekarmić. Owoce powinny być świeże, dojrzałe i dające się dobrze pogryźć. Wszelkim skłonnościom do chciwego połykania jedzenia należy położyć kres.
Na czwarty dzień chory otrzymuje niewielkie śniadanie z cytrusów lub jednego-dwóch świeżych owoców, bądź dynię, zależnie odpory roku. Wciągu dnia sałatkę warzywną bez soli, oleju, octu, soku z cytryny i innych przypraw oraz jedno warzywo skrobiowe, gotowane. Wieczorem -ponownie owoc. Posiłek ten powinien być lekki, lecz nieco większy od śniadania.
Na piąty dzień - znów śniadanie z owoców. W ciągu dnia - sałatka, dwa gotowane zielone warzywa i pieczone ziemniaki lub białko (niedużo). Wieczorem -posiłek z owoców. Osobom, które nie są wegetarianami, pozwalam na ten posiłek wypić szklankę zsiadłego mleka otrzymanego z mleka niepasteryzowanego.
W szóstym dniu menu pozostaje bez zmian, tylko zwiększa się nieco ilość. Do końca pierwszego tygodnia pacjent powinien dostawać normalną ilość jedzenia. Nie wolno przegryzać między posiłkami ani jeść wieczorem przed snem. Plan odżywiania w czasie wychodzenia z głodówki obejmuje trzy proste posiłki dziennie, składające się ze świeżych owoców i warzyw. Jeżeli później pojawi się indywidualna chęć przejścia na dwa lub jeden posiłek dziennie, będzie to najlepsza decyzja po ustabilizowaniu się wagi".
A. de Yries:
"Po kilku dniach głodówki organizm traci zdolność do trawienia i przetwarzania pokarmów w zwykły sposób. Kiedy ponownie zaczyna się wprowadzać pożywienie, organizm stopniowo uruchamia czynność trawienną. Jeżeli pierwszy posiłek składa się ze stałego, ciężkostrawnego pokarmu, to narządy trawienne nie mogą sobie z nim poradzić. Pokarm będzie się rozkładał i wędrował, przysparzając dużo cierpienia.
Jeżeli stanie się to w dolnej części przewodu pokarmowego w jelicie cienkim, reakcja będzie wyjątkowo ostra. Jeżeli perystaltyka, dzięki której przesuwa się pokarm, jest wciąż jeszcze niemożliwa, to może nastąpić śmierć. Takie jest uzasadnienie konieczności jak najbardziej starannego doboru produktów po zakończeniu głodówki.
Z niewielkim wyjątkiem, ogólna opinia sprowadza się do tego, że pierwszy posiłek powinien być płynny, jako że płyn szybciej się wchłania i jest łatwiej trawiony. Działa on również bardziej uspokajająco i w mniejszym stopniu podrażnia delikatną śluzówkę, która w tym okresie jest szczególnie wrażliwa.
Soki owocowe i warzywne, zupy jarzynowe, bulion mięsny - to wszystko stosowano w czasie wychodzenia z głodówki. Rezultaty nie były jednakowo korzystne. Niektórym pacjentom podawane zaraz po głodówce mleko było trudno strawić. Jeśli dostawali go dużo, to nie zawsze było ono przyswajane bez zakłóceń. U osób przyjmujących mleko powstawała tendencja do hamowania procesu wznawiania normalnej pracy jelit. Bulion mięsny ma inne wady i po długiej głodówce wywołuje niekorzystne reakcje, mimo iż jest dobrze trawiony. Odcedzony bulion z gotowanych warzyw jest znacznie lepszy, ale najbardziej rozpowszechnione są i najlepsze rezultaty dają soki ze świeżych owoców i warzyw. Nie stwierdzono przy ich stosowaniu żadnych powikłań. Są lekkostrawne, łatwo przyswajalne, dzięki nim jelita szybko podejmują swoją pracę.
Mimo iż oba rodzaje soków są praktyczne, to zazwyczaj przy wychodzeniu z głodówki preferowany jest sok owocowy. Wielu lekarzy wybiera nieprzecedzony sok pomarańczowy. Zwłaszcza na kilka pierwszych posiłków. Zapewne dlatego, że łatwiej i szybciej przywraca on normalną funkcję żołądka. Można również podawać sok grejpfrutowy, pomidorowy, winogronowy, ananasowy, brzoskwiniowy, gruszkowy, morelowy, jabłkowy, poziomkowy, z dyni piżmowej, arbuza. Spośród soków warzywnych najbardziej odpowiedni jest sok z marchwi.
Głodówkę można przerwać sokiem, który podaje się w ilości pół szklanki co godzinę lub szklankę co dwie godziny. Na drugi dzień można podawać tak samo bądź w krótszych odstępach czasu. Na trzeci dzień można spożywać po jednej czarce, tak jak jedzenie (czarka - 500 gramów). W następnych dniach ilość soku można zwiększyć, ale zawsze należy zachować umiar. Picie soku w nadmiarze może spowodować komplikacje.
Najlepsze soki po zakończeniu głodówki to soki świeżo wyciśnięte. Takie soki są, naturalnie, smaczniejsze. Słodki smak i świeży zapach takich soków są wyjątkowo przyjemne dla pacjenta, który zakończył głodówkę. Po kilku minutach od przygotowania soki mogą zacząć tracić swój aromat wskutek utleniania. Tracą też fermenty, witaminy i inne substancje odżywcze. Dlatego też powinno się unikać wszystkich rodzajów soków konserwowanych, przygotowanych na długo przed spożyciem, soki świeże są znacznie bardziej pożyteczne.
Soki, które pije się zaraz po głodówce, należy przygotowywać w temperaturze pokojowej, co sprzyja ich trawieniu. W tym czasie unikamy soków zimnych i mrożonych. Początkowo sok należy sączyć bardzo powoli.
Jeżeli soki pijemy w pośpiechu, bez właściwego zmieszania ze śliną, mogą wystąpić skurcze żołądka i tworzyć się gazy. Jeżeli zaś soki są przed połknięciem "przeżute ", to kwas i cukier z owoców miesza się ze śliną i praca żołądka zostaje zredukowana do minimum.
Czas trwania diety opartej wyłącznie na sokach waha się od jednego do sześciu dni. w zależności od czasu trwania głodówki - im dłuższa głodówka, tym dłużej trwa dieta oparta na sokach. Tak na przykład, podczas wychodzenia z głodówki l-2-dniowej należy pić soki, wyłącznie soki przez l dzień.
W przypadku głodówki 4-8-dniowej soki pijemy przez 3 dni.
Wprzypadku głodówki 9-14-dniowej soki pijemy przez 3 dni.
W przypadku głodówki 16-24-dniowej soki pijemy przez 4 dni.
W przypadku głodówki 25-35-dniowej soki pijemy przez 5 dni.
Powyżej 35 dni głodówki - soki pijemy przez 6-7 dni...
Taki schemat, jeżeli uda się go wytrzymać, znacznie wzmaga rezultaty głodówki leczniczej, zabezpiecza przed wszystkimi niepożądanymi zdarzeniami.
Po okresie picia soków można włączyć do diety wszystkie rodzaje surowych produktów. Taka dieta powinna trwać tak długo, jak dieta oparta na sokach. Pierwszy regularny posiłek z surowych produktów powinien być ograniczony. W następnych dniach ilość jedzenia może stopniowo się zwiększać, jednakże trzeba bacznie kontrolować ilość jedzenia, aby nie dopuścić do niespodziewanych zaburzeń trawiennych. Dopuszczalne jest wyłącznie stopniowe zwiększanie porcji. Ograniczenie jedzenia zawsze jest pożądane, jest to szczególnie ważne po długotrwałej głodówce. Równie ważne jest prawidłowe przeżuwanie pokarmów. Płyny należy pić małymi łykami, pokarmy stałe - przeżuwać aż do samorzutnego połknięcia. Poważne potraktowanie właściwego sposobu picia i przeżuwania uchroni przed przeciążeniem narządów trawiennych w czasie, kiedy odzyskują one swoją zdolność do pracy.
Najwięcej powikłań zdarza się wskutek niewłaściwego przerywania głodówki. Kluczem do sukcesu jest tutaj prawidłowa indywidualna dieta oparta na sokach, następnie diety składające się z surowych owoców i warzyw. Kiedy zastosowana zostanie urozmaicona dieta z surowych produktów, gdy będziemy jeść w ograniczonych ilościach i dobrze przeżuwać, to zapewnione zostanie normalne fizjologiczne przejście organizmu do zwykłego odżywiania ".
Komentarz: przedstawiony tu opis wychodzenia z głodówki autorstwa trzech najważniejszych autorytetów w dziedzinie głodówki leczniczej umożliwi wam lepszą orientację w tej istotnej sprawie. Ale i tak sami będziecie musieli dobrać sobie najlepszy sposób wychodzenia z głodówki i późniejszego odżywiania.
Autor wychodzi z głodówki w taki sposób: na urynie z miodem, naparze z ziół z miodem, naparze z dzikiej róży z miodem, świeżo wyciśniętych sokach (marchwiowy, buraczano-jabłkowy, rzadko - pomarańczowy). Wszystko zależy od pory roku i możliwości zaopatrzeniowych. Późniejsze odżywianie - owoce (słodkie jabłka), sałatki (kapusta z marchewką, kapusta z ogórkami), lekko duszona kapusta z marchewką, pieczona dynia, gotowane buraki, chleb z wykiełkowanego ziarna, kasze na wodzie (gryczana, perłowa, jaglana, pszenna), zupa z wykiełkowanego ziarna. Później włączam orzechy, żółty ser itd.
Zalecenia szczególne na okres wychodzenia z głodówki i odżywiania regeneracyjnego.
Przytoczone powyżej zalecenia mają charakter schematyczny. Mówią o tym zresztą sami autorzy. Jeżeli organizm człowieka jest w dużym stopniu dotknięty chorobą, to możliwe są tutaj różne warianty. Tak na przykład, w przypadku choroby wrzodowej żołądka lub dwunastnicy regenerację można zacząć nie od soku, lecz od płynnego, śluzowatego wywaru z kaszy owsianej, kaszki dla dzieci lub kaszy gryczanej - stopniowo, dzień po dniu, zagęszczając kaszę. Czasami można zacząć regenerację od świeżej serwatki. Taka odmiana diety jest odpowiednia dla osób cierpiących na choroby alergiczne - astmę oskrzelową, egzemę, cukrzycę - i zależy od tego, jak ciężka jest choroba.
Olej roślinny należy stosować ostrożnie u chorych na nieżyt żołądka, z podwyższoną lub obniżoną kwasowością, jak również u chorych na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Przy prawie wszystkich chorobach pożądane jest stosowanie diety z maksymalną zawartością naturalnych produktów roślinnych. Białka zwierzęce, w tym również mleko, można wprowadzać począwszy od drugiego tygodnia.
Sól kuchenna jest w okresie regeneracji całkowicie wykluczona, jako że może w tym czasie spowodować zaburzenia przemiany materii i obrzęki. Absolutnie niedopuszczalne jest spożywanie mięsa, wyrobów mięsnych, grzybów, jaj. Całkowicie zakazane jest picie alkoholu i palenie tytoniu, mocna kawa i herbata. Należy unikać potraw smażonych. Chrupiąca brązowa skórka (pieczone mięso, ryby, ziemniaki itp.) bywa smaczna, ale bardzo trudno ją przyswoić, a jeszcze trudniej wydalić. Twardością przypomina ona tworzywo sztuczne, w naturze zaś nie ma takich substancji odżywczych, jest to wynalazek człowieka "cywilizowanego". Wskutek nadmiaru potraw smażonych zatykają się naczynia włosowate, a następnie tętnice i żyły, co prowadzi do zakrzepowego zapalenia żył.
Wszystko, co jest dla organizmu szkodliwe w zwykłych warunkach, jest jeszcze bardziej szkodliwe w pierwszych miesiącach po długotrwałej głodówce. Dlatego też przytoczę ogólne zalecenia dietetyczne, jak najwłaściwiej odżywiać się w ciągu pierwszych trzech miesięcy.
Program odżywiania zapewniający dobre trawienie
Większość ludzi stale choruje lub jest bliska choroby, ponieważ próbuje przetworzyć ogromne ilości pożywienia zjadanego w nadmiarze.
Po zakończeniu głodówki można w sposób łatwy i szybki przywrócić właściwe trawienie. Przyjmijcie zasadę, że nie jecie po godzinie 16. Jeżeli będziecie jej przestrzegać, będziecie mieli zdrowy sen. Rano będziecie się czuli wypoczęci. Wasz organizm będzie się w sposób naturalny sam oczyszczał, a warstwa tłuszczowa dojdzie do normy.
Śniadanie zjadajcie między godziną 9 a 10 (można też wcześniej). Jedzcie sałatkę ze świeżych warzyw na bazie marchwi, kapusty i zieleniny (w zimie warzywa duszone). Drugim daniem będzie chleb z wykiełkowanego ziarna z miodem lub kapustą morską, albo kasza niełuskana z niewielką ilością masła. Razem z sałatką warzywną będą one stanowić dobry stymulator pracy przewodu pokarmowego, rozwoju prawidłowej mikroflory, wznowienia, dzięki sprzężeniu zwrotnemu, pracy układu wewnątrzwydzielniczego.
Przede wszystkim zjedzcie sałatkę. Doprowadzi to do uaktywnienia szeregu procesów leżących u podstaw normalnej pracy organizmu. Tak na przykład, sałatka pobudzi wydzielanie soków trawiennych, jako że surowe warzywa są bogate w naturalne stymulatory. Po kilku latach takiego odżywiania poczujecie, że wasz organizm nie przyjmuje innego rozpoczęcia jedzenia. W efekcie możecie doprowadzić swoje spożycie świeżych warzyw i owoców do 60% dziennej racji. Świeże warzywa, owoce oraz soki z nich sporządzone - to żywność bogata w siły życiowe. Ich tkanki są bogate w energię, która utrzymuje strukturę tkanek organizmu, jędrność skóry.
Idealna dieta składa się w 50% z surowych owoców i warzyw. Błonnik oraz pektynę, znajdujące się w większości produktów pochodzenia roślinnego, nazywa się "substancjami balastowymi", ponieważ organizm ich nie przyswaja. Substancje te są niezbędne, odgrywają ważną rolę w procesie trawienia: regulują jelitowy system hormonalny, a za jego pośrednictwem cały organizm; są regulatorami perystaltyki jelit, tworzą pożyteczną mikroflorę w przewodzie żołądkowo-jelitowym, którą organizm częściowo wykorzystuje w charakterze żywego białka.
Na pokarm białkowy przypada 10% diety. Białko może być w postaci mięsa, ryb, jaj, sera żółtego lub w postaci roślinnej, np. w orzechach, pestkach. Drożdże piwne, chleb i zupa z wykiełkowanej pszenicy również stanowią istotną część poŹżywienia białkowego. Są one zwłaszcza niezastąpione jako dostarczyciele witamin z grupy B, E i D. Pozostała część diety dzieli się na trzy grupy. Pierwsza (30% całości diety) to naturalna skrobia otrzymywana z kasz i roślin strączkowych. Następna grupa (nie mniej niż 5%) - to naturalne cukry zawarte w owocach suszonych, miodzie, świeżo wyciśniętych sokach. Ostatnia grupa (nie więcej niż 5%) składa się z naturalnych tłuszczów, takich jak olej słonecznikowy, kukurydziany, oliwa z oliwek, z naturalnego tłuszczu zwierzęcego (słonina, smalec), masła twardego
i roztopionego.
Osoby mające skłonność do tycia powinny unikać cukru, chleba, kasz lub spożywać je w minimalnych ilościach, przy czym kasze muszą być świeżo ugotowane. Staranne przeżuwanie jedzenia jest absolutnie konieczne. Podczas szybkiego jedzenia połykamy trzy pięć razy więcej kaszy niż potrzeba. To właśnie prowadzi do tycia. Jeżeli zaś będziemy jeść niewielkie ilości, przeżuwać do konsystencji mleczka, to ustąpią zaparcia, poprawi się perystaltyka jelit (w momencie przeżuwania perystaltyka przyspiesza się czterokrotnie), znikną zjawiska zastoinowe w przewodzie żołądkowo-jelitowym.
Okres regeneracji trwa tyle samo czasu, co trwała głodówka. Spróbujcie chociaż przez ten czas prawidłowo się odżywiać.
Rozkład dnia w okresie regeneracji pozostaje mniej więcej taki sam (spacery, zabiegi fizjoterapeutyczne, terapia przez pracę, aktywny wypoczynek), jednakże osobom szczupłym można dodać specjalne zabiegi - masaż całego ciała (szczególnie okolic lędźwiowych) z użyciem oliwy, gorące kąpiele. Osobom z nadwagą dodajemy saunę, masaż ciała z użyciem odparowanej uryny, osobom o konstytucji "Żółci" - pływanie w ciepłej wodzie.
Realizując taki rozsądny program głodówki, będziecie się napełniać siłą życiową, głodówka zaś stanie się elementem niezbędnym waszego życia. Dzień po dniu, obserwując cud odnowy, jaki dokonuje się w waszej świadomości i organizmie, będziecie napawać się tym, że doszliście do prawidłowego stylu życia, który z każdym dniem czyni was coraz doskonalszymi i zdrowszymi.
Zalecenia dodatkowe dotyczące głodówki 20-30-dniowej oraz wychodzenia
z niej:
Gimnastyka oddechowa z elementem wstrzymania oddechu wg K. Butiejko bądź moja metoda oddychania oczyszczającego postać polową człowieka i napełniającą organizm energią.
Masaż całego ciała lub częściowy z zastosowaniem odparowanej uryny, a także okłady z niej.
Nastawienia wolicjonalne, trening autogenny (patrz "Moce uzdrawiające",
tom "Własny system uzdrawiania" .
Osoby mające doświadczenie w przeprowadzaniu głodówek mogą stosować zabiegi hartujące, jak np. naprzemienny prysznic, ćwiczyć jogging.
Osoby o niskiej wadze początkowej dodają w okresie regeneracji - uzupełniająco do soków i warzyw - napoje przygotowane z drożdży piwnych według następującego przepisu: 0,5 szklanki drożdży piwnych, 0,5 szklanki wody, dwie łyżki stołowe cukru. Wszystko to wymieszać i postawić w ciepłym miejscu na 30-40 miŹnut. Gdy tylko pojawi się pianka, można wypić od razu całą szklankę płynu. Od pierwszego dnia po zakończeniu głodówki można oprócz soków dodawać dwie szklanki przygotowanego w ten sposób napoju z drożdży. Ten sam efekt dają chleb i zupa z wykiełkowanego ziarna.
Wskutek zatrzymywania wychodzenia kamieni z pęcherzyka i przewodów żółciowych podczas głodówki może wystąpić żółtaczka. W celu pozbycia się jej i wyprowadzenia kamieni należy położyć się i przez godzinę przykładać termofor do prawego boku, pić więcej uryny. Wszak duża dawka uryny (szczególnie piekącej, bardzo gorzkiej w smaku) powoduje rozwolnienie, wskutek którego następuje oczyszczenie wątroby i pęcherzyka żółciowego. Ponadto, zalecane jest ćwiczenie jogi "Uddiyana bandha" (wypuścić całkowicie powietrze, wykonać skłon tułowia, ręce oprzeć na kolanach i kilka razy z rzędu maksymalnie wciągnąć brzuch). G. Wojtowicz brał na leczenie głodówką chorych w okresie żółtaczki mechanicznej spowodowanej kamicą żółciową i wszystko przebiegało normalnie.
Przy ujawnionym opuszczeniu narządów wewnętrznych II-III stopnia, w tym również przy opuszczeniu nerek, niezbędne jest noszenie podczas głodówki specjalnego bandaża. Wszak pierwsze chudną narządy wewnątrz jamy brzusznej. W jamie brzusznej (zwłaszcza w pozycji leżącej) powstaje wgłębienie. Podpora tłuszczowa narządów zmniejsza się i znika. Narządy wewnętrzne utrzymują się teraz głównie na swoich więzadłach. Jeżeli zaś więzadła są słabe, to narządy "opadają", a same więzadła bolą. Jeżeli osoba przeprowadzająca głodówkę lekceważy tę sprawę lub nie wie, że należy nosić bandaż, stan nerek może ulec pogorszeniu.
U niektórych osób podczas wychodzenia z głodówki masy kałowe stają się twarde, zbite w kulki i kaleczą odbyt podczas wypróżnienia. U innych nie dochodzi do całkowitego opróżnienia jelita grubego, ponieważ wznawia ono pracę bardzo powoli (sytuacja jak po wycięciu wyrostka robaczkowego - chce się skorzystać z toalety, lecz jelito pracuje słabo i nie można się mocno napiąć). W takich przypadkach należy przez kilka kolejnych dni (2-4) przed wypróżnieniem robić mikrowlewki z mleka i masła (20-30 gramów masła roztopić w 100 gramach ciepłego mleka); używając gumowej gruszki wprowadzić tę emulsję do odbytu. W ten sposób zlikwidujecie suchość w jelicie prostym, która powstaje w rezultacie nadmiernego pobudzenia zasady życiowej "Wiatru". Nie wątpię, że docenicie tę praktyczną podpowiedź, która w dodatku pomoże przywrócić normalne peHa i mikroflorę w jelicie grubym.
Jakie błędy może popełnić osoba przeprowadzająca głodówkę
Każdy człowiek powinien odnosić się do swojego zdrowia z tym większą uwagą, im bardziej stara się rozumieć własny organizm. Powinien utrzymywać organizm w stanie najdoskonalszego zdrowia i jest to sprawa ważniejsza niż znajomość innych nauk.
W rozdziale tym przedstawię na obszernym materiale praktycznym najbardziej typowe błędy, jakie popełniają osoby stosujące głodówkę. Postarajcie się nie powtarzać ich w swojej praktyce głodówki.
Przeprowadzanie głodówki bez uwzględniania indywidualnej konstytucji oraz przeciwwskazań. J Nikołajew opowiada, jak leczono głodówką 26-letnią kobietę chorą na ciężką dystrofię pokarmową. Przy wzroście 158 cm ważyła 31 kilogramów i 200 gramów.
Kobieta samodzielnie przeprowadziła 12-dniową głodówkę, aby wyleczyć się z nadczynności tarczycy, ta zaś jest przeciwwskazaniem do prowadzenia długotrwałej głodówki leczniczej. Regenerowała się przez 14 dni, również nieprawidłowo: jadła dużo białek zwierzęcych - mleko, jaja, twaróg, ryby - wszystko, co uznała za "pożywne". W efekcie pojawiła się niestrawność, wymioty, bóle brzucha, zawroty głowy, duże osłabienie.
Wyznaczono prawidłową regenerację: serwatki, płynne wywary z kaszy owsianej, później stopniowo dodawano wywary z jarzyn, płynne kasze i inne.
Wypisano ją po dwóch tygodniach z wagą 39 kilogramów.
Komentarz: w opisanym przypadku popełniono kilka poważnych błędów. Z uwagi na wyraźne nadmierne pobudzenie zasady życiowej "Wiatru" głodówka powinna trwać nie więcej niż 7 dni i odbywać się w komfortowych warunkach uwzględniających ciepło i wilgoć. W ciągu 12 dni głodówki uruchomiony został program oczyszczania ze złogów, a tu nagle głodówkę przerywa się i zaczyna odżywianie od pokarmów, które nie mają zdolności do samotrawienia (nie ma w nich aktywnych enzymów, wszystko jest inaktywowane wskutek obróbki termicznej). Narządy trawienne nie są w stanie od razu poradzić sobie z tym zadaniem. Zgodny z prawami przyrody rezultat - to wymioty, niestrawność, zatrucie pokarmowe. Stąd bóle brzucha, osłabienie. Ciepłe pokarmy w płynnej postaci, przepisane przez J. Nikołajewa, szybko zrównoważyły nadmiernie pobudzona zasadę życiową "Wiatru", co też doprowadziło do pewnego uregulowania czynności organizmu oraz wagi ciała.
Błędy popełniane przy rozpoczynaniu głodówki. Błędy takie najczęściej związane są z niechęcią do oczyszczenia przewodu żołądkowo-jelitowego. Skutkiem niewykonania tego zabiegu jest długo utrzymujące się uczucie głodu oraz
samozatrucie poprzez jelito grube. Człowiek słabnie, boli go głowa, wydzielają się gazy.
Błędy popełniane w czasie trwania głodówki. Niechęć do znoszenia dyskomfortu podczas głodówki prowadzi do jej przerwania, a więc - do zwycięstwa uczuć nad rozsądkiem. Tak na przykład, w rezultacie autolizy pojawiają się: słodki smak w jamie ustnej, pochodzący z ropy przedostającej się z zatok szczękowych, gorzki smak w ustach z objawami mdłości, towarzyszący zarzucaniu żółci do żołądka, zadyszka podczas wchodzenia na strome schody lub pod górę itd. Głodówka zaczęła swoją pracę uzdrawiającą, zaczęła "karczować" patologię polową. Patologia zaś poprzez umysł zaczęła działać na świadomość i "przekonała" ją, aby przerwać głodówkę. W efekcie wszystko idzie na marne. A choroba, umocniwszy się, daje nawroty.
Jeżeli osobie przeprowadzającej głodówkę nie stworzy się spokojnych warunków, jeśli pali ona podczas głodówki, nosi syntetyczne ubrania itd., to może pojawić się bezsenność, rozdrażnienie, bóle głowy, osłabienie, kołatanie serca, rozstrój psychiczny itp.
Oto, co może wyniknąć, jeżeli zalecenia dotyczące prowadzenia głodówki realizowane są częściowo.
Kobieta w wieku 64 lat, cierpiąca na chorobę reumatoidalną, przyjechała w celu przeprowadzenia głodówki do córki. W 15. dniu głodówki dozowanej pojawiły się bóle i zwiększyło znieruchomienie stawów. Podczas wizyty domowej lekarza specjalisty, kiedy chora i jej rodzina zostali dokładnie wypytani, wyszło na jaw, że kobieta, począwszy od 10. dnia głodówki, postanowiła włączyć do picia soki, sądząc, że to wzmocni efekt leczniczy. Stało się odwrotnie i wszystko trzeba było zaczynać od nowa.
Jak już wspominaliśmy, od pierwszych dni postu człowiek nie czuje głodu bądź też uczucie to zbytnio mu nie doskwiera. Jeżeli jednak zaczyna on mieć kontakt z jedzeniem, czuje jego zapach, powoduje to zanik reakcji przystosowawczych organizmu do głodu i rozwój innych reakcji, które prowadzą do zgagi, bezsenności, rozdrażnienia.
Zmysł węchu "kieruje" człowiekiem, a zatem patologia w świadomości nie znika. W efekcie pozostaje korzeń choroby, zaburzają się procesy wewnętrzne i człowiek przedwcześnie wychodzi z głodówki, nie dokonawszy niczego pożytecznego. Omówimy teraz przykład nieprawidłowo przeprowadzonej głodówki. "Pisze do Pana P. W przeszłości byłem mistrzem sportowym w boksie, a teraz jestem trenerem. Mam 37 lat. Urodziłem się 6 lutego 1958 roku. Wzrost 172 centymetry, waga 61 kilogramów. Przeważająca dosza - "Wiatr", nieco cech "Żółci ".
Informacje dodatkowe: od półtora roku polewam się zimną wodą. Od trzech lat stosuję dietę wegetariańską.
Teraz, kiedy natrafiłem na serię Pańskich książek, chciałbym opracować własny system i poradzić się Pana, czy jestem na dobrej drodze.
Głodówką zainteresowałem się w 1991 roku. Pościłem 10, 17, 24, 30, 34 dni (odpowiednio w kolejnych latach) i 44 dni w roku 1995. Po ostatniej, 44-dniowej głodówce, wskutek nieprawidłowego wychodzenia z niej " odbiło mi". Zacząłem mieć halucynacje, wyobrażałem sobie, że jestem Chrystusem, który wstąpił na tron w soborze św. Mikołaja. Wizja była bardzo wyraźna i dobrze ją zapamiętałem. (Dla osób o takiego typu konstytucji głodówka w idealnych warunkach powyżej trzydziestu dni jest niedopuszczalna. Dłuższy czas głodówki prowadzi do nadmiernego pobudzenia zasady życiowej "Wiatru", co się przejawia w załamaniu się procesów umysłowych. Jedzenie surowych produktów i polewanie się zimną wodą również sprzyja nadmiernemu pobudzeniu "Wiatru". Wszystko to, zgodnie z prawami przyrody, prowadzi do negatywnych rezultatów.
Głodówką zainteresowałem się z powodu matki. Umierała na moich oczach -ataki nadciśnienia, skurcze, co tydzień pogotowie. Zaczęliśmy od Bragga. Jednodniowymi głodówkami wyprowadziła kamienie z nerek (wychodziły w postaci piasku). Zrobiła tylko dwie głodówki trzydniowe.
Niepokoi mnie taka sprawa: kiedy miałem 27 lat, doznałem urazu czaszki. Spadłem z roweru i uderzyłem głową o asfalt; miałem wstrząśnienie mózgu i coś mi pękło w lewym uchu. Odczuwam taki szum, jak przy spawaniu gazowym. Właśnie głodówką chciałbym się tego pozbyć. (W chwili wstrząśnienia mózgu wprowadzona została patologiczna informacja, która zapisała się w postaci pamięci komórkowej. Należy zastosować metodę oczyszczania postaci polowej człowieka. Głodówka jest w tym przypadku niezbyt odpowiednia.
W pewnej broszurce o joginach przeczytałem, że w określonym dniu głodówki organizm uruchamia dodatkowe rezerwy - podświadomość i energię, która, wydzielając się, zużywana jest na leczenie choroby. Dwa lata temu w 30. dniu głodówki miałem taki moment: budzę się rano o 4.30, jest we mnie jakiś słup energii. Ale dało! Wstałem, chodzę po domu, wszyscy śpią, nie mogę pojąć, co się ze mną dzieje. Gdzieś w głębi duszy pojawiła się myśl, że uruchomiły się rezerwy organizmu. Powinienem był trochę wytrzymać, ale strach i niewiedza, co się ze mną dzieje, zwyciężyły. Włożyłem dres, napiłem się mleka i poszedłem biegać. W taki sposób wyszedłem z głodówki. (Nastąpiło wyrównanie energii postaci polowej człowieka, likwidacja olbrzymiego "zatoru". Fakt, że w organizmie pozostał strach i wątpliwości, wskazuje na obecność silnego stłumienia psychologicznego. Trzeba było wychodzić na sokach i nie biegać w okresie regeneracji, lecz nacierać ciało oliwą z oliwek i robić gorące kąpiele.
W następnym roku zrobiłem głodówkę 34-dniową i pod koniec poczułem fizycznie przybliżanie się jakiejś energii. Akurat oglądałem mistrzostwa w piłce nożnej, była godzina 4 nad ranem. Leżę na łóżku, ciało jakby nie moje, jak gdyby trochę zesztywniało, jakieś wewnętrzne napięcie. Czuję fizycznie bliskość Boga, Ducha czy też Energii, proszę to nazwać jak Pan uważa. Zaczęła się we mnie ekstaza religijna. Zacząłem płakać, modlić się, obudziłem matkę, mówiąc jej, że jestem wybrańcem Boga, że w dzień przyjdzie do nas Jezus Chrystus. Nazajutrz wyszedłem z głodówki i ekstaza religijna minęła. (Następne złamanie zasad głodówki - nocne oglądanie telewizji, silne przeżycia emocjonalne. Prowadzi to do silnego pobudzenia zasady życiowej "Wiatru". Sama głodówka jest dla tego mężczyzny zbyt obciążająca. To wszystko doprowadziło do takich skutków.
W roku 1995 pościłem przez 44 dni. Zacząłem 4 maja, a zakończyłem 16 czerwca. W ostatnim tygodniu organizm był na granicy wytrzymałości. Zrozumiałem to,
gdy zamykałem oczy - szły wówczas iskry -jasne, czerwone iskry. Moment ten dobrze opisał A. Saint-Exupery, kiedy we dwóch z przyjacielem, wskutek awarii samolotu, szli po pustyni. W drugim tygodniu z powodu odwodnienia organizmu zaczęły im się pojawiać iskry w oczach. Wiedziałem o tym i nie bałem się. Po wypiciu uryny przechodziło. Waga spadła z 60 kilogramów do 44. Ale nie czułem zbliżania się Ducha czy też Energii. Z pewnością przez cztery lata głodówek organizm się przystosował i czułem, że "zjadam " samego siebie wolniej niż w czasie poprzednich głodówek. Potężne mięśnie w rękach i nogach jeszcze pozostały. (W ostatnim tygodniu trwała intensywna praca energetyczna w postaci polowej tego mężczyzny, z uzyskaniem nadnaturalnych zdolności. Organizm umocnił się w ciągu poprzednich głodówek, dlatego lepiej zachowywał masę.
Rzecz nieprzyjemna: gałki oczne zaczęły mi się zapadać i podczas mycia woda dostawała się pod powieki. Poza tym samopoczucie miałem normalne.
Podstawowe błędy: żułem gumę " Orbit", żeby zabić smak i zapach moczu po jego wypiciu. (Guma uniemożliwiła całkowite przestawienie się organizmu na odżywianie wewnętrzne. Mięta zawarta w gumie do żucia prowokuje pobudzenie "Wiatru". Stara uryna jest płynem zasadowym, zawiera dużo amoniaku, który ma silne właściwości lotne, a więc sprzyja pobudzeniu "Wiatru". Wszystko to razem wzięte doprowadziło do zniekształconych reakcji w organizmie - zaczęły się zapadać gałki oczne.
W 44. dniu zdecydowanie rzuciłem picie moczu - obrzydł mi przez te półtora miesiąca. Przez pięć dni wszystko było w porządku, a potem zaczęły się halucynacje. Przez pięć dni rodzice nie mogli pojąć, co się ze mną dzieje, potem zawieźli mnie do szpitala psychiatrycznego. Ocknąłem się - biały sufit, częściowy paraliż prawej strony ciała, nie mogłem utrzymać w ręce łyżki, pisać, podczas mówienia zaciskały mi się szczęki, jąkałem się. (Do jakiego stopnia mężczyzna ten był oszukany przez swój umysł i zmysł smaku! Nie zanikły one podczas głodówki, lecz się umocniły i doprowadziły do patologii - w świadomości i ciele.
Leżę, analizuję - o co chodzi? Gwałtownie przerwałem picie moczu, nastąpiło wyczerpanie ośrodkowego układu nerwowego i wtedy mi "odbiło ". O drugiej w nocy wypiłem trochę moczu i rano normalnie zjadłem, zacząłem pisać, skurczów szczęk już nie miałem. Uciekłem ze szpitala. Niebezpieczna zabawa ta głodówka ". (Normalne odżywianie i uryna szybko zrównoważyły nadmiernie pobudzoną zasadę życiową "Wiatru" i mężczyzna zaczął normalnie myśleć. Bardzo dużo poważnych błędów. Jednakże jest i pozytywna strona - cierpliwość umożliwiła mu dostęp do oglądania innego życia. Błędy jednak nie dały mu możliwości uczynienia tego naturalnym i stabilnym, tylko doprowadziły do złych następstw.
Błędy popełnianie w czasie przerywania głodówki. Można dobrze przeprowadzić głodówkę, a wszystko zepsuć przy jej przerywaniu. Tak na przykład, pewien człowiek po długotrwałej głodówce odwiedził włoską restaurację i zjadł kilka talerzy makaronu. Jak można się było spodziewać, ta uczta była w jego życiu ostatnią. Drugi przerwał głodówkę i zjadł kotlet schabowy. Nic dziwnego, że trzeba mu było zrobić płukanie żołądka. Trzeci po głodówce zjadł groszek konserwowy, który co prawda jest pokarmem roślinnym, ale skoncentrowanym i białkowym, o cierpkim smaku, który wywołuje skurcze (jak owoce hurmy, tylko nieco słabszy). Wystąpiły ostre bóle brzucha, wskutek których człowiek ten trafił do szpitala ze skrętem jelit; uratowano mu życie tylko dzięki natychmiastowej operacji. Czwarty - za jednym razem zjadł kilogram jabłek, czym spowodował straszne bóle brzucha, doprowadził do gwałtownej fermentacji i powstawania gazów. Ulgę przyniosło mu dopiero płukanie żołądka, zażycie soli przeczyszczającej. Piąty przerwał głodówkę cukierkami, po czym przez wiele miesięcy czuł się gorzej niż przed leczeniem. Szósta po 35-dniowej głodówce najadła się owoców nieszpułki z ziarnami i zmarła wskutek niedrożności jelit. Jelita nie są w stanie natychmiast po głodówce zacząć wykonywać w pełnym zakresie ruchy perystaltyczne i właściwie trawić pokarm, zwłaszcza nienaturalny.
Zapamiętajcie na całe życie - wyjście z głodówki, szczególnie długotrwałej, możliwe jest tylko na wcześniej wymienionych w tym rozdziale produktach żywnościowych.
Błędy popełnianie podczas wychodzenia z głodówki. Jeżeli po przeprowadzeniu głodówki nie zmieniliśmy się po względem swoich cech i mamy stłumienia emocjonalne, to nadal prowadzimy wadliwy tryb życia, do jakiego nakłaniają nas te stłumienia. Ażeby się ich pozbyć, musimy pościć tak długo, aby czas trwania głodówki nieco przekroczył pierwszy przełom kwasiczy - 1420 dni. Krótsze głodówki uniemożliwiają "wykarczowanie" patologii polowej i efekt takich głodówek jest nieznaczny.
Oto przykład. Do szpitala, w którym prowadzone są głodówki lecznicze, trafił 68-letni mężczyzna z rozpoznaniem miażdżycy tętnic mózgowych, zespołu cerebrastenicznego, przewlekłej niewydolności wieńcowej, pozawałowego stwardnienia mięśnia sercowego, arytmii wywołanej migotaniem przedsionków, rozedmy płuc, stwardnienia płuc.
Z rozmowy z pacjentem dowiedziano się, że przez czterdzieści lat samodzielnie przeprowadzał on okresowe głodówki, zrzucał kilogramy, poprawiając swoje ogólne samopoczucie. Głodówki były krótkie - od trzech do ośmiu dni, potem przechodził na zwykłe odżywianie, jadł dużo mięsa, ostrych potraw, alkoholu. Mężczyzna ten był oszukiwany przez własny umysł i zniewolony przez swoje nawyki żywieniowe. Umysł "namawiał" go do krótkich głodówek, niby dla poprawy stanu zdrowia. Później zaś "uspokajał" go - zrobione, można sobie dogodzić wszelkimi "smakołykami". Wcześniejsze nawyki powracały z nową siłą i powodowały utratę równowagi w organizmie.
Jednym z błędów popełnianych przy rozpoczynaniu odżywiania regeneracyjnego jest jedzenie produktów zawierających zbyt dużo soli. Mogą przy tym powstawać, jak już wspominaliśmy wcześniej, obrzęki, których nie należy likwidować środkami moczopędnymi, a lepiej oczyścić jelito i przez dzień-dwa powstrzymywać się od jedzenia lub zwiększyć ilość ruchu.
Niektórzy kontynuują regularne lewatywy również po zakończeniu głodówki. Może to doprowadzić do powstawania zaparć nawykowych. Regulować stolec należy poprzez właściwe odżywianie, a nie lewatywy. Lewatywy urynowe można wykonywać przez tydzień-dwa po długotrwałej głodówce, co dwa-trzy dni, nie częściej.
Postępowanie w okresie regeneracyjnym. Potrzebny jest większy spokój niż podczas głodówki, ponieważ na trawienie, przyswajanie i wydalanie zużywa się bardzo dużo energii życiowej. Osobom o indywidualnej konstytucji "Wiatru" zaleca się częste leżenie w łóżku, zwłaszcza w pierwszych dniach regeneracji.
Poważny błąd popełniają ci, którzy myślą, że tylko samą głodówką mogą wyleczyć się z jakiejś choroby. Najlepsze, najtrwalsze i najbardziej znaczące wyniki osiągają ci, którzy po głodówce pilnują właściwego odżywiania, prowadzą aktywny tryb życia i zerwali ze swoimi nawykami, które dyktowały im zmysły, lub chociażby nauczyli się je kontrolować. Możecie zapytać -jak długo należy tego wszystkiego przestrzegać? Przez całe życie!
Skuteczność w stosowaniu głodówki.
U podstaw każdej choroby leży jej przyczyna, której nie usunie żaden lek. Głodówka jest drogą do dobrego zdrowia i długowieczności.
Historia zna wiele przykładów, kiedy to regularne praktykowanie głodówki przynosiło wspaniałe rezultaty. Wyniki głodówki zmieniały nie tylko zdrowie człowieka, lecz także jego los. Tak na przykład, Heinrich Tanner dzięki głodówce dożył 91 lat, a samą głodówkę nazywał "eliksirem życia".
Pisarz Epton Sinclair żył 90 lat i do końca swoich dni czuł się zdrowy, rześki i energiczny. Miał bardzo silną wolę i pokrzepiał rozpoczynających głodówkę takimi słowami:
"Pamiętajcie, że jeżeli któregoś ranka obudzicie się i odkryjecie, że macie obniżoną temperaturę, puls około 40, a ręce jak z waty i nogi, na których nie możecie ustać, i jeżeli wasi przyjaciele zebrali się wokół was i mówią, że wyglądacie jak mumia z sarkofagu siedemnastowiecznej dynastii... to uśmiechnijcie się i powiedzcie, że nie będziecie jeść, dopóki nie powróci do was uczucie głodu ".
Najbardziej jaskrawym pozytywnym przykładem stosowania głodówki był P. Bragg. Zmarł w grudniu 1976 roku w wieku 95 lat. Anatomopatolog stwierdził, że jego serce, naczynia i wszystkie narządy wewnętrzne były w doskonałym stanie. Bragg miał rację, kiedy mówił o sobie: "Moje ciało nie ma wieku".
"Mam pięćdziesięcioletnie doświadczenie praktyczne i naukowe w dziedzinie stosowania racjonalnej głodówki, jak również innych metod naturalnych (odżywiania, ruchu i itd.), co pozwoliło mi na poprawienie słabego od urodzenia zdrowia.
Urodziłem się na plantacji w stanie Wirginia, gdzie uprawiano tytoń i hodowano świnie. Od urodzenia miałem słabe serce. Nawet w dzisiejszych szpitalach takie dzieci wymagają bardzo starannej opieki. Przez pierwszych czternaście miesięcy
trwała nieustanna walka o moje życie. Cierpiałem na silne kołatanie serca. W ósmym roku życia zaatakowała mnie gorączka reumatyczna i przez jedenaście dni byłem na granicy życia i śmierci. Słabe serce nie pozwalało mi biegać i bawić się z moimi zdrowymi rówieśnikami. Wkrótce zaczęły się rozwijać inne choroby: zapalenie zatok, astma, zapalenie oskrzeli, a później również gruźlica ".
W dzieciństwie przeszedł dosłownie wszystkie choroby wieku dziecięcego. W czasie "leczenia" zażył mnóstwo rozmaitych leków, w tym również kalomel, zawierający rtęć. Ostatecznie, po leczeniu przez kilka lat w sanatoriach, wypisano go jako skazanego na powolne umieranie. Oficjalna medycyna ze swoimi metodami okazała się bezsilna.
Zwątpiwszy w oficjalną medycynę, Bragg wybrał, jako ostatnią nadzieję, naturalne metody leczenia i trafił do sanatorium doktora Augusta Rolleta w Lozannie (Szwajcaria). Doktor uprzedził, że czeka go ciężka próba, którą jeśli wytrzyma, to może odzyskać zdrowie.
Bragg dobrze zapamiętał swoją pierwszą czterodniową głodówkę. W ciągu tych czterech dni męczył go głód, siły odebrała intoksykacja, a uczucia litości wobec samego siebie, krzywdy, poczucie ułomności fizycznej spalały go od środka.
" Będzie ci się bardzo chciało jeść. Ale nie będzie to prawdziwy głód, tylko przyzwyczajenie organizmu do otrzymywania posiłku o określonej porze. CIAŁO JEST GŁUPIE, ma dużo pragnień, ale ty powinienieś pozostać gospodarzem - twój rozum powinien kontrolować ciało " - takimi słowami pouczał Rollet młodego Bragga przed głodówką.
Za radą lekarza Bragg codziennie przez cztery dni głodówki dokonywał analizy moczu.
" Codziennie brałem próbkę moczu i przechowywałem w butelce. Starannie ustawiałem butelki na półce w mojej sypialni i codziennie obserwowałem próbki. W miarę ochładzania się moczu i opadania osadu mogłem obserwować, jak olbrzymia ilość substancji obcogatunkowych wyprowadzana była z mojego organizmu ".
Analiza taka pozwoliła uczynić widocznym wychodzenie złogów z organizmu. W rezultacie takiej prostej procedury każdy samodzielnie może ocenić stopień "czystości" swojego organizmu.
Kiedy Bragg zakończył czterodniową głodówkę, zaczęto mu podawać posiłki składające się głównie z surowych warzyw i owoców oraz gotowanych jarzyn.
"Mniej więcej w dwa tygodnie po głodówce doświadczyłem takiego uczucia ulgi i dobrego samopoczucia, jakiego nigdy w życiu nie zaznałem ".
Od tego czasu zdrowie i żywotność Bragga gwałtownie się polepszały. Pod obserwacją doktora Rolleta przyszło mu przeżyć głodówkę jeszcze raz.
"Nauczył mnie pościć po 24 godziny, a w ciągu następnych dziewięciu miesięcy odbyłem pod jego kierunkiem głodówki 7-, 14- i 21-dniowe ".
Pomiędzy głodówkami Bragg przestrzegał diety roślinnej.
Po odzyskaniu zdrowia w sanatorium Augusta Rolleta, przystąpił do swojego programu regularnych głodówek: cotygodniowej głodówki pełnej 24-, 36-godzin-nej, co daje łącznie 52 dni w roku, i głodówki 7-10-dniowej raz na cztery miesiące. Jednakże w organizmie pozostało jeszcze dużo trudnych do usunięcia złogów. Najstraszniejsza była rtęć. To właśnie ona tłumiła siłę życiową organizmu. Trzeba
ją było zebrać z całego ustroju i usunąć. Trwało to aż pięć lat. Oto jak opisuje ten proces sam Bragg:
" Tak przeżyłem pięć lat. Pewnego razu rozpocząłem 10-dniową głodówkę i nagle stał się cud. Siódmego dnia głodówki pływałem kanoe po rzece, rozkoszując się słońcem i świeżym powietrzem. Nagle poczułem straszne bóle żołądka, czegoś takiego jeszcze w życiu nie miałem. Z wielkim trudem dotarłem do brzegu, uwolniłem żołądek, a wtedy zobaczyłem, jak na zewnątrz wyszło około jednej trzeciej filiżanki rtęci z kalomelu, który przyjmowałem w dzieciństwie. Zdarzenie to bardzo zmieniło mój stan fizyczny. Od tego dnia wreszcie wiedziałem, co to znaczy wspaniałe zdrowie. Moje siły życiowe wzrastały proporcjonalnie w rezultacie przestrzegania programu uzdrawiania ".
Z tej opowieści wyciągnij dla siebie, Szanowny Czytelniku, wniosek, że jeśli leczyłeś się długo i silnymi lekami, to będziesz potrzebował wiele czasu i uporu, ażeby uwolnić się od ich skutków.
Następnymi ważnymi elementami systemu uzdrawiającego Bragga są ruch i odżywianie.
"Nie jem śniadań już od ponad 50 lat. Wstaję rano i jeżeli jestem w domu w Hollywood, to wsiadam do samochodu i jadę do wspaniałego parku Griffith w górach. W kilka godzin docieram na szczyt Mount Hollywood i zbiegam w dół. Jeśli zaś jestem na wybrzeżu w Santa Monica, to biegam po plaży. Kąpię się w oceanie przez okrągły rok. Będąc gdzie indziej, spaceruję lub jeżdżę na rowerze. Po kilku godzinach energicznych ćwiczeń wracam do domu i wykonuję swoją pracę twórczą, robię plany wykładów, piszę artykuły do czasopism poświęcone zdrowiu, piszę książki. Około godziny 11 zjadam kilka owoców, a około 12 jem pierwszy posiłek. Zaczynam od świeżej sałatki, której podstawą jest kapusta i marchewka, do nich dodaję takie surowe warzywa, jak pomidory, rzodkiewkę, seler, strączkowe, a na koniec - połówkę awokado. Zjadam jedno przygotowane warzywo karotenowe, na przykład marchewkę, lub jedno zielone, na przykład szpinak lub jarmuż, lub coś, co zawiera białko. Oczywiście najbardziej lubię wszelkie gatunki orzechów lub ziaren, takich jak pestki słonecznika czy dyni.
Zapracowałem na jedzenie wysiłkiem fizycznym i mój organizm jest teraz gotowy do wydzielania soków trawiennych, aby strawić te wszystkie naturalne produkty i uzyskać z nich dużą ilość energii. Jakie smaczne są naturalne produkty! Soki trawienne pracują wspaniale, oczyszczanie jelita jest całkowicie zgodne z ilością posiłków.
Program ten, składający się z 12 posiłków w tygodniu (jeden dzień głodówki), nie przeciąża mnie i nie wyczerpuje energii. Dzięki takiemu programowi nauczyłem swoje jelita precyzyjnej pracy. Wypróżnienie następuje w godzinę po obiedzie i w godzinę po kolacji.
Jedyny wyjątek, na który z rzadka sobie pozwalam, to jabłko lub plasterek świeżego ananasa między posiłkami. Kiedy są już dynie i panuje upał, z przyjemnością odświeżam się kawałkiem dyni.
Wierzę w swój program głodówki. Dowiódł swojej skuteczności na mnie, mojej rodzinie, przyjaciołach i tysiącach moich uczniów z całego świata. Mój program obejmuje, oprócz głodówek cotygodniowych, cztery długotrwałe głodówki w roku.
Na początku każdego roku wyznaczam dni, w których najwygodniej będzie mi przeprowadzić głodówki 7-10-dniowe. Dlaczego 7-10-dniowe? Czasem poszczę tylko 7 dni z tej przyczyny, że w pewnym momencie czuję, iż tyle dni wystarczy do pełnowartościowego oczyszczenia organizmu.
Praktykuję głodówkę już tyle lat, że bardzo wyraźnie odczuwam jej wpływ na mój organizm. Jakiś głos wewnętrzny podpowiada mi, kiedy należy przerwać głodówkę. Tak więc, zazwyczaj wyznaczam sobie głodówkę na początek stycznia. Jak już wspomniałem, trwa ona siedem dni, czasem osiem, czasem dziewięć lub dziesięć. Następną głodówkę wyznaczam na wczesną wiosnę. Głodówka wiosenna zawsze trwa dziesięć dni, aby " starannie oczyścić własny dom ". W ciągu tych dziesięciu dni chcę usunąć z organizmu toksyny i szkodliwe substancje, które zimą dostały się do organizmu.
Trzecia głodówka przypada na środek lata, zwykle na drugą połowę lipca lub sierpnia. Tę głodówkę znoszę najlepiej, latem jem przecież dużo świeżych warzyw i owoców, że tak powiem -prosto z grządki. Głodówka letnia sprawia mi większą przyjemność niż każda innn. W tym czasie jestem zazwyczaj aktywny fizycznie i intelektualnie tak jak wcześniej.
Głodówka jesienna wypada zwykle w końcu października lub w listopadzie. Jak już mówiłem, rezultaty głodówki zazwyczaj się kumulują. Wyobraźcie więc sobie, jaki odpoczynek fizjologiczny daję swojemu układowi trawiennemu, poszcząc w sumie przez 75 dni w roku. Odpoczywa wątroba, pęcherzyk żółciowy i układ hormonalny. Odpoczynek fizjologiczny, jaki daję trzustce, umożliwia jej intensywniejsze wydzielanie insuliny. To samo odnosi się do żołądka, który po głodówce wydziela dużo soków, które pomagają lepiej trawić. W jamie ustnej wytwarza się więcej śliny. Można poczuć w ustach słodki smak, oddech staje się czystszy. Im więcej przeprowadzicie głodówek, tym mniej zapachów wydziela wasze ciało.
Przez wiele lat stosowania tego rozkładu i utrzymywania się w doskonałej formie, żyję zupełnie jak ożywiona prądnica. Mój jeden dzień jest bardziej zapełniony niż u kogoś innego cały rok. Mam niespożytą energię do pracy i zabawy.Nigdy się nie męczę, nie bywam senny. Jestem stale aktywny i umysłowo, i fizycznie! Mam dużo wykładów, dużo podróżuję po całym świecie, piszę i wykonuję wiele innych obowiązków. Ale na wszystko wystarcza mi czasu i sił."
Ludzie często pytali Bragga i osobiście, i w listach: "Czy głodówka może mnie wyleczyć z takiej czy innej choroby?" Odpowiadał:
"Chcę, aby mnie dokładnie i wyraźnie zrozumiano: nie zalecam głodówki jako leku na choroby! Nie zajmuję się leczeniem. Nie wierzę w żadne leki oprócz natury. Wszystko, co możemy zrobić, to wzmocnić siły życiowe w taki sposób, aby leczenie chorób stało się całkowicie wewnętrzną sprawą samego organizmu. Jestem pełen zdrowia i energii właśnie dlatego, że studiuję prawa przyrody i zgodnie z nimi postępuję. Prawa naturalnego odżywiania, prawa samooczyszczania głodówką, ćwiczenia fizyczne - to właśnie prowadzi do życia, w którym nie ma starości".
Bardzo umiejętnie stosował głodówkę akademik Aleksander Mikulin. Problem uzdrawiania własnego organizmu potraktował kompleksowo i niezwykle głęboko. Mimo iż nie był silny genetycznie ani nie pochodził z długowiecznej rodziny, pozwoliło mu to przeżyć 90 lat. I napisać wspaniałą pracę "Aktywna długowieczność".
Mikulin dzieli się z czytelnikami swoimi rozmyślaniami i zaleceniami praktycznymi.
"Jaki prosty i skuteczny jest proces odżywiania komórki, a jaka skomplikowana, długa i kręta jest droga złogów do chwili, kiedy wreszcie organizmowi uda się ich pozbyć. Można sobie wyobrazić, ile jest na tej drodze "cichych zatoczek", gdzie złogi mogą osiadać niczym muł na dnie rzeki!
Nie sposób wyobrazić sobie ruchu tych wszystkich zużytych substancji pomiędzy milionami komórek bez udziału jakichś wielkich sił, zastosowanych z zewnątrz wobec toksycznych płynów.
Jakie siły mechaniczne sprzyjają ruchowi toksyn w przestrzeniach międzykomórkowych? Są to najprawdopodobniej trzy siły.
Pierwsza - siła wibracji komórek. Jest bardzo mała.
Druga - siła kurczenia się komórek, powstająca podczas skurczów mięśni.
Trzecia - inercja, powstająca w polu grawitacyjnym Ziemi przy wstrząsach organizmu podczas chodzenia, biegania Ud.
Oczywiste jest, że siły druga i trzecia są bardziej znaczące pod względem wielkości i odgrywają decydującą rolę ".
W celu utrzymania organizmu w odpowiednim stanie i oczyszczenia go od złogów międzykomórkowych Mikulin stosował kilka prostych, lecz skutecznych sposobów: gimnastykę wibracyjną, gimnastykę kierowaną wolą, szczególny rodzaj masażu, specjalne oddychanie, głodówkę, pocenie się i odżywianie. Radzę wam zastosować pewne zalecenia Mikulina do własnego uzdrawiania.
Gimnastyka wibracyjna. Stańcie na palcach, tak aby pięty oderwały się od podłogi na centymetr, po czym szybko opadnijcie na całe stopy. Odczujecie wstrząs. Taki wstrząs ciała należy wykonywać nie częściej niż raz na sekundę. Ogólna ilość powtórzeń - nie więcej niż 60. Osoby starsze i osłabione powinny wykonywać to ćwiczenie w dwóch seriach po 30 powtórzeń, z przerwą 5-10 sekund. W ciągu dnia gimnastykę wibracyjną można zastosować 3-5 razy.
Gimnastyka kierowana wolą. Rano, leżąc w łóżku, napnijcie wszystkie mięśnie, począwszy od palców u nóg, następnie łydki, uda i tak dalej ku górze. Podczas tego ćwiczenia napięcie powinno przebiegać falą, wreszcie całe ciało powinno zastygnąć na 5-10 sekund w ogólnym, silnym napięciu. Nie należy powtarzać więcej niż 10 razy.
Specjalny masaż. Raz lub dwa w miesiącu wykonujcie masaż węzłów chłonnych znajdujących się pomiędzy lewą brodawką piersiową a obojczykiem. W tym celu należy złączyć trzy palce prawej ręki i naciskając nimi na mięśnie, okrężnymi ruchami wypychać limfę w kierunku od piersi do obojczyka. Pomaga to w oczyszczaniu węzłów chłonnych.
Specjalne oddychanie. Po obudzeniu i przeciągnięciu się, połóżcie się na plecach i rozluźnijcie wszystkie mięśnie. Zróbcie głęboki wdech do klatki piersiowej, tak aby się wyraźnie uniosła. Wstrzymajcie oddech i wypnijcie brzuch, aby nabrał kształtu kuli. W takim stanie wytrzymajcie 3-5 sekund. Następnie wypuśćcie powietrze w dziesięciu niewielkich porcjach. Przy każdym wydechu wypychacie je
siłą przez szczelnie zamknięte usta. Brzuch w ciągu tych dziesięciu wydechów intensywnie faluje. Główna zaleta tego oddychania polega na wstrząsaniu nieruchomych narządów.
Głodówka. Co roku Mikulin przeprowadza jedną lub dwie głodówki według następującego schematu.
"Wieczorem, przed dniem rozpoczęcia głodówki, wykonuję lewatywę wodą o temperaturze pokojowej. Następnego dnia rano powtarzam zabieg. Po lewatywie robię codzienną gimnastykę poranną i spacer 1-2 kilometry.
Do tego czasu pojawia się uczucie głodu. Jednakże zamiast posiłku wypijam 1-2 szklanki przegotowanej wody. Woda wypełnia żołądek, uczucie głodu mija.
W ciągu całego dnia pracy należy nadal zachowywać się tak jak przed głodówką. Kiedy tylko pojawia się głód, ponownie wypijam szklankę przegotowanej wody. Wychodząc z domu, biorę turystyczny bidon z wodą. Woda przepłukuje organizm i osłabia napady głodu. Tak trzeba żyć przez całe 7 dni głodówki: codziennie rano i wieczorem lewatywa, a zamiast jedzenia - woda, 10-12 szklanek dziennie. Surowo wzbronione są wszelkie leki lub jedzenie, herbata, cukier itd. Jedna filiżanka herbaty przekreśla efekt całej głodówki, ponieważ powoduje wydzielanie się soku żołądkowego, który -jeżeli przestrzegamy wymienionych wyżej warunków - w trzecim dniu przestaje się wydzielać. Jeżeli podczas głodówki pojawia się osłabienie, to należy jak najszybciej wykonać dodatkową lewatywę.
Ósmego dnia rano zaczynamy odżywianie w taki sposób: pierwszego dnia soki, zsiadłe mleko, twaróg, herbata, odrobina cukru. Drugiego dnia dodajemy gotowane jarzyny, suchary. Wszystko w małych ilościach, co 2-3 godziny. Na trzeci dzień uzupełniamy nasze menu gotowaną kurą, ziemniakami, ryżem. Dalej odżywiamy się już normalnie ".
Odżywianie. W kwestii odżywiania Mikulin daje następujące zalecenia:
"Jeżeli przystępujemy do posiłku bez uczucia głodu, to waga ciała zacznie wzrastać z powodu odkładania się tłuszczu.
Po pierwsze: nie siadajcie do stołu, dopóki nie poczujecie silnego głodu.
Po drugie: cały posiłek należy w myśli podzielić na trzy fazy. Pierwsza - zaspokojenie silnego głodu, druga - najedzenie się. Wstaję od stołu, kiedy mógłbym z nie mniejszym apetytem zjeść drugie tyle. Trzecia faza - to "obżarcie się", kiedy po najedzeniu się dojadamy to, co zostało na talerzu. Tę fazę należy wykluczyć.
Chciałbym opowiedzieć, jakich produktów unikam lub stosuję je w minimalnych ilościach.
Najbardziej lubię przaśne placki bez drożdży. Drożdże powodują fermentację w jelitach. Nie jem zbyt dużo tłuszczu zwierzęcego, sprzyja on miażdżycy. Zastępuję go olejami roślinnymi. Zamiast mleka uważam za pożyteczne wszelkie rodzaje produktów pochodnych na bazie bakterii - mleko zsiadłe, kefir, śmietanę, biały ser. Mięso gotowane oraz ryby w umiarkowanych ilościach. Jak najwięcej warzyw, rozmaite kasze. Wciągu dnia uważam za korzystne picie 7-8 szklanek płynów, w celu rozrzedzenia krwi. Bulion mięsny wykreśliłem, jest źle rozkładany przez wątrobę. Zażywam kwas askorbinowy - l gram dziennie, piję dziką różę i inne napary.
Sól i cukier stosuję z umiarem i staram się zastąpić miodem. Generalnie, uważam je za wrogów.
Należy zwracać uwagą na wypróżnienia i jeżeli nie ma parcia na stolec pod koniec dnia wykonywać lewatywę ".
Pocenie się. A. Mikulin uważa, że pocenie się podczas pracy fizycznej jest bardziej korzystne niż w łaźni.
" Codzienny intensywny 2030-minutowy bieg z obfitym poceniem się uważam za jeden z najcenniejszych zabiegów zdrowotnych ".
Jeżeli nie spocicie się pod wptywem wysiłku fizycznego lub nie skorzystacie z łaźni, to pójdziecie do pracy, niosąc w swoim ciele tyle trujących kwasów, złogów i innych trucizn, ile wydalilibyście wraz z potem.
Podkreślę jeszcze raz: Mikulin uważał, że jednym z "podstawowych kanałów oczyszczania" ze złogów i trucizn jest regularne codzienne pocenie się, które sprzyja zdrowiu i długowieczności. Sztuczna łaźnia jest w tym przypadku pożyteczną namiastką pocenia się pod wpływem wysiłku fizycznego.
Mikulin skonstruował dla siebie miniłaźnię, z której codziennie korzystał. Skonstruował również i wprowadził do powszechnego użytku jonizatory powietrza.
Ostrzegam czytelników przed prostym kopiowaniem systemu A. Mikulina z tego powodu, że miał on indywidualną konstytucję "Flegmy-Żółci" i intuicyjnie dopasował opisany powyżej system do potrzeb własnego organizmu. Aktywność ruchowa, zabiegi w łaźni parowej, produkty na bazie kwaśnego mleka, głodówka i jedzenie sucharów - to wszystko jest nastawione na zrównoważenie w organizmie cech zasady życiowej "Flegmy". Jeżeli zaś macie konstytucję "Wiatru", to zalecenia te przyniosą zdrowiu szkodę. Zetknęliśmy się już z takim przypadkiem "miłośnika sucharów". Nie mógł się nimi nacieszyć i chwalił się - to jest dopiero produkt! W zimie, kiedy naturalne czynniki sprzyjają nadmiernemu pobudzeniu "Wiatru", jedzenie sucharów doprowadziło go do poważnych problemów z przewodem pokarmowym. To samo, ale w jeszcze gorszej postaci, powtórzyło się następnej zimy. Mężczyzna ten pomyślał, że wyczerpała się jego energia życiowa i pora umierać. Wtedy zwrócił się do mnie. Wysłuchawszy go, zaleciłem zmianę diety, całkowitą rezygnację z sucharów (suchary bardzo odwadniają organizm, co jest dobre dla osób o konstytucji "Flegmy", ale wyjątkowo szkodliwe dla osób o konstytucji "Wiatru"). W efekcie zdrowie starszego pana szybko się ustabilizowało i żyje on do dziś.
Doświadczenia autora w stosowaniu głodówki
Do zdrowia nie ma krótkich dróg.
Szalenie istotne jest, abym przytoczył swoje doświadczenia od samego początku - od głodówki jednodniowej, do choćby 10-20-dniowej. Sądzę, że wiele zaczerpniecie z moich doświadczeń.
Rok 1985.
Moja pierwsza głodówka (jednodniowa).
7 stycznia.
Za radą Bragga postanowiłem przeprowadzić jednodniową głodówkę (36 goŹdzin). Moim zdaniem, zniosłem ją normalnie. Jeść mi się szczególnie nie chciało. Miałem, co prawda, pod wieczór takie wrażenie jak przed snem: roztargnienie, gadatliwość, bez szczególnej kontroli. Podkreślę zwłaszcza zaostrzenie odczuwania własnego "Ja" i otaczającej przyrody.
Pierwszy posiłek był taki, jak zalecał Bragg. Stolec normalny. O godzinie 18 zjadłem trochę czerwonych warzyw, jajecznicę (z dwóch jaj) na kiełbasie. Na drugi dzień po głodówce samopoczucie miałem wspaniałe.
Komentarz: najważniejszy jest pierwszy krok. Jest on zawsze najtrudniejszy, przecież na początku powinna się dokonać praca umysłu, poruszenie. Samo to jest już dużym osiągnięciem na drodze do doskonałości i zdrowia.
Jeśli chodzi o Jajecznicę z kiełbasą" - zaspokojenie apetytu, to walka z tym problemem przeciągnie się na więcej niż dziesięć lat.
Głodówka trzydniowa.
6 lutego.
Zakończyłem trzydniową głodówkę. Dzisiaj zacząłem z niej wychodzić. Samopoczucie mam dobre, czuję lekkie osłabienie, ale w zasadzie jest wszystko w porządku. W talii mam około 74 cm, puls - 46 uderzeń na minutę. Jednak język się nie oczyścił.
Komentarz: podobnie jak inni ludzie, byłem bardzo naiwny, sądząc, że w ciągu trzech dni organizm powinien się całkowicie oczyścić.
9 lutego.
Kilka własnych spostrzeżeń. Podczas głodówki oba kanały nosowe miałem czyste, co świadczy o tym, że w organizmie nie tworzył się śluz; teraz zaś, kiedy zacząłem jeść, nos oddycha gorzej niż w czasie głodówki. Zwykle kiedy myję zęby, nieco krwawią mi dziąsła. Podczas głodówki nie krwawiły, teraz również, a więc dziąsła się wzmocniły.
K o m e n t a r z: tak oto gromadziłem własne doświadczenia dotyczące głodówki.
Głodówka siedmiodniowa.
28 marca. Dzień pierwszy.
Dzisiaj zacząłem głodówkę. Mniej więcej do dwunastej nie chciało mi się jeść. Potem wystąpiło lekkie przygnębienie, a gdzieś tak od godziny 14 zaczęła wzrastać moja wydolność, trwało to do 17-18. Następnie zaczęło się hamowanie, jeść mi się szczególnie nie chce. Tak, o jakiejś 13-14 poczułem jak gdyby "siłę życiową", która zaczęła działać. Leżałem rozluźniony i wtedy właśnie powstało to uczucie. Było takie dziwne, nie czułem ciała, lecz jakąś siłę w formie ciała.
Komentarz: podczas głodówki pojawia się masa niezwykłych wrażeń, a wszystko z tego powodu, że zaczyna się praca w postaci polowej człowieka.
29 marca. Dzień drugi.
Nastrój mam wspaniały. Wstałem o 5.20, wykonałem wszystkie zaplanowane ćwiczenia jogi. Jeść mi się nie chce. O 10.50 zaostrzył mi się węch. I miałem takie uczucie, jak gdyby w żołądku i jelitach odbywała się jakaś praca. O 12.20 wykonałem ćwiczenia oddechowe "oczyszczające nerwy". O 15.10 nastąpiło zahamowanie. O 19.15 zaczęło się kompletne "rozwalenie", możnaje nazwać osłabieniem, ale pierwsze wyrażenie lepiej oddaje ten stan.
Komentarz: tak właśnie wygląda przejście od pobudzenia pokarmowego do stadium narastającej kwasicy.
30 marca. Dzień trzeci.
Wstałem o 5.40, nie chciało mi się szczególnie niczym zajmować, gdyż byłem bardzo osłabiony i rozluźniony, jednakże po wykonaniu ćwiczeń jogi i odwiedzeniu toalety czuję się normalnie. Do toalety poszedłem o 7.20 i "pozostawiłem" w granicach normy, - połowa żółci, połowa twarda. Piję przegotowaną wodę z cytryną. Stan osłabienia powrócił o 10. Nastrój nieco przytłumiony.
Komentarz: ponieważ przeprowadzałem głodówkę według metody Bragga i nie zastosowałem się do zaleceń dotyczących wcześniejszego oczyszczenia, jak również nie robiłem lewatyw w czasie głodówki, to takie były skutki: twardy kał, duże osłabienie, przytłumiony nastrój wskutek intoksykacji poprzez jelito grube.
31 marca. Dzień czwarty.
Wczoraj położyłem się o 23, a dzisiaj obudziłem się o 4.50. Wstałem i od razu musiałem iść do toalety w celu wypróżnienia, wyszła jakaś ciecz. Brzuch ciągle pracuje, nadal burczy. O godzinie 9 czy też może nieco wcześniej znowu musiałem iść do toalety. Nastąpiło porządne opróżnienie jelita, pojawił się śluz w postaci "zielonych wodorostów" i prawie czarne skrzepy. Organizm się oczyszcza - to dobrze. Osłabienie nastąpiło o 16, a skończyło się o 19.
Komentarz: w ciągu czterech dni doszło do silnego zakwaszenia organizmu, które oderwało patologię w postaci "zielonych wodorostów" i czarnych skrzepów. Do takiego oczyszczenia potrzebna jest energia, dlatego organizm tak osłabł.
l kwietnia. Dzień piąty.
Obudziłem się o 7.15. Czuję osłabienie, ale głowę mam jasną. O 7.50 wyszło ze mnie jeszcze trochę twardego śluzu, jak glina. O godzinie 9, po ćwiczeniach jogi, zrobiło mi się lepiej. Dlatego koniecznie trzeba zmuszać się do wykonywania jakichś ćwiczeń fizycznych. O 20.40 poszedłem do toalety, wyszło nieco żółci. Piję dużo wody z cytryną. Przeciętnie na pół litta wody - pół lub 1/3 wyciśniętej cytryny. O 22.20 samopoczucie mam dobre, głowę krystalicznie jasną.
Komentarz: dobrze, że mam wystarczająco dużo siły życiowej, która odrywa złogi, patologię. Przez to słabłem. A wyobraźcie sobie człowieka, u którego nie dokonuje się samodzielne oczyszczanie - zacznie się "blokada" i zatruje się on własnym kałem. Pomagajcie swojemu organizmowi w oczyszczaniu.
2 kwietnia. Dzień szósty.
Wstałem o 5.20. Poćwiczyłem jogę, samopoczucie mam wspaniałe, jak gdybym wcale nie przeprowadzał głodówki. Nadal zwiększa się moja słabość. O godzinie 20 bardzo silne osłabienie. Piję wodę z cytryną.
Komentarz: nastąpił przełom kwasiczy, przestawienie organizmu na odżywianie endogenne, a z tego powodu poprawiło się samopoczucie.
3 kwietnia. Dzień siódmy.
Ostatni dzień głodówki. Obudziłem się o 5.15. Bardzo silne osłabienie. Nalot na języku powiększył się. Wypiłem wodę z cytryną. Po ćwiczeniach jogi samopoczucie trochę się poprawiło. Ó 7.10 puls wynosił 44 uderzenia na minutę. Zacząłem bardzo dobrze rozróżniać zapachy. Nozdrza mam przez cały czas czyste. Idę do pracy. O 16.25 postanowiłem zjeść łyżeczkę miodu i wypić około 350 gramów wody. Ó 18 zacząłem jeść: 2 marchewki i 150 gramów kapusty (wszystko świeże). Popiłem wodą z cytryną.
Komentarz: wyjście z głodówki zrobiłem prawidłowo, a najważniejsze -wieczorem. Dzięki temu organizm ma czas, aby przestawić się na przyjmowanie pożywienia.
4 kwietnia - wyjście z głodówki.
Osłabienia już prawie nie odczuwam. O 8.10 zacząłem jeść: jedną marchewkę, 75-80 gramów kapusty. Zjadłem jeszcze 10-15 orzechów i wysuszony chleb z miodem. Chleb starannie przeżuwałem i starałem się jak najmniej popijać wodą. Popiłem czystym sokiem z winogron. O 14 zjadłem marchewkę, kapustę, orzeszki tureckie, jedną kromkę chleba chrupkiego z miodem i wypiłem sok winogronowy. O 18 zjadłem marchewkę i kapustę, zupę fasolową, 200 gramów czarnego chleba, miód, orzechy tureckie.
Komentarz: zaczyna się odczuwać brak cierpliwości w regeneracji, pragnienie zjedzenia "najbardziej pożytecznych" produktów.
5 kwietnia - wyjście z głodówki.
Obudziłem się o 5.20 i od razu opróżniłem jelita. Samopoczucie normalne. Rano jadłem zwyczajnie: pół buraka, orzechy tureckie, czarny chleb z miodem i jabłka. Obiad: zupa fasolowa, jajecznica na kiełbasie i słoninie, śmietanka, czarny chleb z miodem, dużo surowej kapusty z olejem roślinnym. Kolacja: marchewka, ziemniaki puree z kiełbasą i olejem roślinnym, chałwa.
Komentarz: opisane zostało niepowodzenie w odżywianiu regeneracyjnym. Wcześniejsze nawyki i nadmierne pobudzenie zasady życiowej "Wiatru" wymknęły się spod kontroli, i zaczęło się nie tylko przejadanie, lecz także sięganie po produkty, które w okresie regeneracji są szkodliwe -jajecznicę na kiełbasie i słoninie, śmietankę, ziemniaki z mięsem, chałwę. Wszystko wskazuje na to, że nie nastąpiły odpowiednie zmiany w mojej świadomości, a w związku z tym nie ma co oczekiwać szczególnych rezultatów w moim uzdrawianiu.
6 kwietnia - wyjście z głodówki.
Obudziłem się z powodu kolki brzusznej, opróżniłem jelita. Początkowo stolec był papkowaty, a potem wyszła ciecz. Cały byłem nasycony tłuszczem i olejeni. To tłuste jedzenie okazało się szkodliwe dla organizmu. Dzisiaj jem z umiarem.
Komentarz: naturalny rezultat wczorajszego przejedzenia. Organizm nie może od razu uruchomić funkcji trawiennej, a tym bardziej trawić tłuszczu zwierzęcego i oleju. Stąd właśnie "nasycenie" organizmu tłuszczem i kolka brzuszna. Mogło być nawet gorzej.
Tak właśnie zdobywałem doświadczenie w prawidłowej regeneracji.
Głodówka 10-dniowa.
22 lipca. Dzień pierwszy.
Trwa drugi dzień głodówki. Dziewiętnastego, dwudziestego i dwudziestego pierwszego coś się działo z moim organizmem, i to w złym kierunku. Zaostrzyły się hemoroidy (przy każdym wypróżnieniu krew). Coś rozbolało mnie za zębem mądrości, na górnej wardze (od wewnątrz) powstały dwa wrzody wskutek zapalenia jamy ustnej. Pobolewała mnie głowa, czułem łamanie w całym ciele.
Dzisiaj czuję się lepiej, ząb mniej boli, robię zabiegi na hemoroidy.
Komentarz: wszystko zrobiłem prawidłowo. Głodówka sama zaprowadzi porządek w organizmie.
23 lipca, dzień drugi.
Dzisiaj przepłukałem jelito wodą z kwaskiem cytrynowym. Wyszło trochę bobków. Wlałem od razu ponad dwa litry. Początkowo wypłynęła czysta woda, a potem, kiedy trochę pochodziłem, wyszła jeszcze brudna woda z zielonkawo-żółtawym śluzem.
Wczoraj pod wieczór miałem lekkie dreszcze, pobolewał mnie ząb, a ściślej, za zębem. Wrzodziki jeszcze się nie zasklepiły. Teraz samopoczucie mam normalne, chociaż nie mogę otworzyć ust - ból za zębem nie pozwala.
A teraz nieco refleksji: hemoroidy przestały mi dokuczać po 7-dniowej głodówce i później następowała znaczna poprawa we wszystkim, będę więc pościć dopóty, dopóki nie minie ból za zębem i usta nie będą się normalnie otwierały. O godzinie 21 samopoczucie normalne.
Komentarz: brudna woda i śluz były przyczyną pogorszenia samopoczucia.
24 lipca. Dzień trzeci.
Samopoczucie mam dobre, szczególnego osłabienia nie zauważam. Wykonałem przepłukiwanie jelita wodą z kwaskiem cytrynowym. Zapewne zaczął się oczyszczać początkowy odcinek jelita grubego. Zacząłem wyraźnie odczuwać, jak woda się tam nalewa. Dzisiaj wyszło mnóstwo bobków i jeszcze jakiś prawie czarny śluz. W białe plamy zacząłem wcierać olej rycynowy, w brodawkę również. Jednak ani ból zęba, ani dwa wrzody nie ustąpiły, chociaż ból zmalał. Samopoczucie przez cały dzień miałem dobre, pod wieczór nawet się jeszcze poprawiło. Ropień za zębami pękł - spluwałem krwią, ale usta jeszcze się nie otwierają, wrzód nieco zbladł.
Komentarz: czarny śluz - to resztki starej żółci.
25 lipca. Dzień czwarty.
Z zębem i wrzodami jest lepiej. Podczas lewatywy wyszło trochę zastarzałych szarych bobków ze śluzem, a woda była rudawa, z zawiesiną i czarnym śluzem.
26 lipca. Dzień piąty.
Szósty dzień głodówki. O 14.30 samopoczucie dobre. Cały dzień pracuję i szczególnie nie odpoczywam. Podczas przepłukiwania jelita nadal wychodzą zastarzałe bobki, jak również śluz, podobny do mułu. Wrzody na wardze prawie zniknęły, ząb jeszcze boli. Ciekawe zjawisko - stale coś burczy mi w brzuchu. O 22.45 zrobiłem drugą lewatywę, znowu wyszło dużo paskudztwa, jeden bobek, a reszta w postaci mułu, ale porządnie.
Komentarz: stałe wychodzenie resztek z jelita dokonuje się z tego powodu, że wejście w głodówkę nie było poprzedzone oczyszczeniem.
27 lipca. Dzień szósty.
Samopoczucie mam normalne, po wrzodach w jamie ustnej pozostał tylko ślad. Za zębem jeszcze boli, ale już jest o wiele lepiej. O 8.20 przepłukałem jelito, znów wyszły bobki i inne świństwa. Jednakże tym razem woda wlewała się lepiej i poŹrządnie wypełniła dużą część jelita grubego. Przekonuję się, że zakwaszanie za pomocą kwasku cytrynowego dokonuje się warstwami. W głowie czuję przypływy ciepła. O 22.15 samopoczucie mam dobre, po wrzodach pozostał już tylko ślad, z zębem też jest lepiej, już tak nie boli, usta zaczęły się szerzej otwierać. Pluję wyssaną spod zęba ciemną krwią. Przez cały dzień pracowałem, tylko w porze obiadowej pospałem półtorej godziny. Po wieczornym przepłukiwaniu wyszedł jedynie "miał węglowy". Czasem oddaję bezbarwny mocz.
Komentarz: nie wiedziałem wówczas, że do lewatywy można wykorzystać urynę. Widoczny jest korzystny wpływ głodówki na gojenie się błon śluzowych.
28 lipca. Dzień siódmy.
Samopoczucie mam normalne. Po przepłukiwaniu żołądka wyszło jeszcze trochę "miału węglowego", ale już mniej niż przedtem. Jelita stały się lepsze, czyściejsze.
Komentarz: "miał węglowy" to rozdrobnione kamienie kałowe czarnego koloru.
29 lipca. Dzień ósmy.
O godzinie 21.30 samopoczucie mam normalne, ale osłabienie czuję wyraźniej niż kiedykolwiek. Cały dzień pracowałem. Teraz, wieczorem, a ściślej - w nocy, odczuwani przypływ sił, w dzień było gorzej. Przez cały okres głodówki oprócz lewatyw z kwaskiem cytrynowym i picia zwykłej wody niczym się nie odżywiałem, a piję też bardzo mało. Nalot na języku zmienił wygląd: po bokach jest biały, a na środku żółtawy, ma metaliczny posmak.
Komentarz: żółty nalot na języku oznacza oczyszczanie się wątroby ze złogów żółciowych.
30 lipca. Dzień dziewiąty.
Moja 10-dniowa głodówka dobiegła końca. Ząb, co prawda, jeszcze trochę boli. Zjadłem łyżkę miodu. Sen mi się pogorszył, bez dodatkowych obciążeń źle zasyŹpiam. Samopoczucie mam dobre. O 12.30 zjadłem jeszcze trochę miodu, samopoczucie normalne, zaczyna mnie ssać w żołądku. Podczas przepłukiwania wyszło dużo mętnego osadu i trochę średniej wielkości bobków. Regenerować się będę metodą Bragga. O 13.30 miałem wypróżnienie - brudnożółta ciecz i jakiś śluz. Organizm sam się oczyszcza ze świństw. O 22.15 zacząłem wychodzenie z głodówki według metody Suworina: żułem czerstwy chleb z czosnkiem w celu oczyszczenia języka i jamy ustnej.
Komentarz: do dziesiątej doby nastąpiło wystarczająco silne zakwaszenie organizmu, które umożliwiło usunięcie z organizmu części patologii w postaci cieczy i śluzu.
31 lipca - wychodzenie z głodówki.
Wyplułem dużo gorzkiej, brudnoszarej śliny. Byłem w toalecie, kał był świeży, nie miałem żadnych bolesnych doznań w odbycie. O 9.30 zjadłem marchewkę, kapustę, wypiłem świeży sok.
O 17.30 zjadłem dwa duże jabłka i trzy duże gruszki, przedtem zaś 250 gramów świeżej marchewki.
Przy wychodzeniu z głodówki popełniłem błąd - za dużo warzyw i owoców, wszystko surowe, szczególnie ważne jest, aby nie jeść niczego przeczyszczającego, a ja zjadłem morelę.
K o m e n t a r z: źle wyglądająca ślina świadczy o trwającym oczyszczaniu organizmu. Bardzo dobrze, że zacząłem analizować swoje doświadczenia.
l sierpnia - wychodzenie z głodówki.
Odżywiałem się nowym sposobem i znów niepowodzenie - organizm jeszcze nie jest w stanie radzić sobie z taką ilością jedzenia, krótko mówiąc - przejadłem się. O godzinie 9 zjadłem kawałek chleba (250 gramów) z miodem i trochę masła, 200 gramów śmietany i duszonej kapusty z tłuszczykiem. O 16.20 zjadłem 200 gramów śliwek i dwa jabłka.
Komentarz: w wielu ludziach "siedzi" jakaś zwierzęca łapczywość. Dopóki się jej nie zlikwiduje, sytuacja będzie się wciąż od nowa powtarzać.
2 sierpnia - wychodzenie z głodówki.
Wczoraj wieczorem powstrzymałem się od jedzenia - i wszystko dobrze, organizm wszystko przyswoił. Rano sałatka, ogórki, pomidory, gotowane ziemniaki, kabaczki, dwa jabłka. Przedtem pojawił się apetyt. Obiad: gruszka, jabłka, marchewka, morele - wszystko świeże.
Komentarz: tylko własne błędy pozwalają poznać prawdę. Na przykład taką, że nie wolno jeść na noc.
Trzydniowa głodówka urynowa.
11-12-13 listopada.
Przeprowadziłem głodówkę urynowa w okresie nowiu.
Pierwszego dnia mocz był mętny.
Drugiego dnia od godziny 12 mocz był już czysty, barwy słomkowej, gorzkawy w smaku, pod wieczór zapragnąłem napić się wody, wypiłem mniej więcej 1,5-2 litry.
Na trzeci dzień obudziłem się o 6 rano z uczuciem gorąca w dłoniach i jeszcze większego w stopach. Mocz był jasnosłomkowy i gorzkawy.
Czwartego dnia rano mocz był takiej samej barwy i również gorzkawy.
Codziennie miałem wypróżnienie trzy lub więcej razy. Zwiększała się moja gibkość - osiągnęła najwyższy poziom (jak po 7-, 10-dniowej głodówce).
Komentarz: piłem cały wydalany w ciągu dnia mocz . W takich dużych ilościach działał jak środek przeczyszczający, w sposób naturalny oczyszczając organizm. Dlatego miałem takie częste wypróżnienia.
14 listopada - wychodzenie z głodówki.
Pierwszy posiłek: sałatka - kapusta, marchewka, buraki. Na widok jedzenia obficie wydzielałem ślinę. Jedzenie miało słaby smak.
15 listopada - wychodzenie z głodówki.
Po raz pierwszy wychodzę z głodówki w sposób prawidłowy. Rano poczułem przypływ sił, byłem rześki i w świetnym nastroju. Ciało pozbyło się zbędnych kilogramów i wspaniale się prezentuje.
Rok 1986. Głodówka 18-dniowa.
8 lutego. Dzień pierwszy.
Zacząłem głodówkę zgodnie z cyklem lunarnym, na urynie. Pierwszy dzień minął normalnie, jeść mi się nie chce, dwa razy byłem w toalecie.
Komentarz: zgodnie z cyklem lunamym, to jest zacząłem w czasie nowiu.
9 lutego. Dzień drugi.
Samopoczucie mam normalne, jeść mi się nie chce, chodzę do toalety (wydalam głównie ciecz). Odczuwałem dość silny ból w okolicy pępka, ale po odwiedzeniu toalety ból ustąpił. Godzina 14.30 - nawet nie czuję, że przeprowadzam głodówkę, jest normalny dzień.
10 lutego. Dzień trzeci.
Samopoczucie mam normalne, jeść mi się nie chce. Rano nie piłem uryny - przelałem; na razie idę "na sucho", głód skręca kiszki. Godzina 20 - cały dzień obchodzę się bez żadnego płynu, nawet uryny nie piję. Aceton z ust czuć na odległość. A teraz najważniejsze. Około godziny 13 poczułem zmęczenie, zabolały mnie plecy, pogorszył się wzrok i w ogóle zachciało mi się spać. Postanowiłem pomedytować i przesiedziałem około godziny. Po medytacji czułem wspaniałą wydolność, podniosły nastrój, krótko mówiąc - całą resztę dnia spędziłem jak nigdy.
12 lutego. Dzień piąty.
Wczoraj był najtrudniejszy dzień. Do godziny 16 nadal nic nie piłem, następnie zaś piłem wodę i urynę. Dzisiaj mam samopoczucie normalne, wspaniale mi się medytuje. Bardzo wzrosła moja gibkość. Cały dzień pracuję.
15 lutego. Dzień ósmy.
Godzina 12.30 - czuję się normalnie, robię wszystkie prace domowe. Rano miałem wypróżnienie - wyszła jakaś ciecz i trochę gazów. Piłem wodę i jeszcze raz byłem w toalecie - wyszła ciecz.
17 lutego. Dzień dziesiąty.
Ważę 77,8 kg. Samopoczucie wspaniałe, sądząc po wszelkich oznakach - zaczął się przypływ sił, ciało stało się tak lekkie, że nie chodzę, tylko fruwam. Polewałem się zimną wodą - nie tak bardzo odczuwam jej zimno. Język mam jeszcze pokryty żółtym nalotem, ale wymiana energii pomiędzy ciałem a otoczeniem bardzo wzrosła, co się objawia znacznym przypływem sił. O godzinie 11 zaczęło się olbrzymie osłabienie -jestem po prostu słaby i już. Nic mi się nie chce robić. Czuję szczególnie, że oczyszczają się kanały, pod oczami mam ranki (skóra się złuszczała i schodziła - teraz zarasta). Sądzę, że zaczyna się etap najgłębszego oczyszczania, a także autoliza. Nastawienie mam jednoznaczne - wytrzymać aż do oczyszczenia się języka.
Komentarz: jakże naiwne było myślenie, że zaczęło się "głębokie oczyszczanie". Ale to, że oczyszczanie trwało - to prawda.
18 lutego. Dzień jedenasty.
Samopoczucie mam nieco lepsze. Nadal rano medytuję, polewam się zimną wodą, wykonuję zestaw asan. Od godziny 13 medytowałem, samopoczucie od razu mi się poprawiło. 21.10 - dzień minął normalnie, chociaż miałem wybuchy rozdrażnienia; wydaje mi się, że język zaczął się oczyszczać.
Komentarz: wybuchy rozdrażnienia wskazują na uaktywnienie się odpowiednich strumieni psychologicznych przed ich likwidacją.
19 lutego. Dzień dwunasty.
Samopoczucie normalne, dzisiaj dużo chodziłem, miałem wykład o odżywianiu.
21 lutego. Dzień czternasty.
O ile jeszcze trzynastego dnia czułem się nieswojo, o tyle dziś nie czuję ani osłabienia, ani żadnych innych złych objawów, mój stan jest normalny.
Komentarz: organizm całkowicie przestawił się na odżywianie endogenne, pozbył się najbardziej trujących złogów i teraz po prostu funkcjonuje w inny sposób, który sam w sobie jest zupełnie normalny.
22 lutego. Dzień piętnasty.
Samopoczucie mam normalne, a kiedy jestem na świeżym powietrzu, to w ogóle jest wszystko w porządku. Język powoli się oczyszcza. Dziś spadł pierwszy śnieg, po prostu wytarzałem się w nim. W porządku! Generalnie, poczułem jakieś zmęczenie i zimno. Mniej więcej do godziny 10-11 pobolewało mnie serce. Teraz nie mam żadnych niemiłych odczuć. Głowę mam jasną, jestem tylko bardzo osłabiony, ale też w zasadzie tylko w domu, w cieple - na dworze czuję się wspaniale. O godzinie 21 język tak jakby stał się jeszcze czystszy.
23 lutego. Dzień szesnasty.
W nocy czuję język, tak jakby "płonął". Wcześniej jednak czułem niemal cały, a teraz tylko środkową część. Z pewnością zbliża się koniec oczyszczania. Ranki pod oczami zagoiły się, skóra w tym miejscu wygląda już normalnie. O godzinie 21 czuję pieczenie na środku języka (jakby metaliczny smak). Zacząłem odczuwać ssanie w jelitach, język jeszcze nie jest czysty. Samopoczucie normalne.
24 lutego. Dzień siedemnasty.
Dzisiaj się zważyłem, co prawda w ubraniu, ważę 76,25 kg. Samopoczucie normalne, na języku posmak żelaza.
Komentarz: posmak żelaza wskazuje na walkę z patologią w obrębie płuc i jelita grubego. Nie bez przyczyny narządy te porównywane są we wschodniej medycynie z metalem.
25 lutego. Dzień osiemnasty.
Wczoraj dość mocno pobolewało mnie serce, dokładnie w miejscu meridianu serca, naprzeciwko niego. Miałem nieprzyjemne odczucia w wątrobie, w śledzionie też czułem coś niemiłego. Przedtem do godziny 17, burczało mi w brzuchu i wychodziły gazy. Od czasu do czasu coś mnie kłuło w lewym podżebrzu, uczucie było nieprzyjemne. Zrobiłem lewatywę - 3 litry wody z sokiem cytrynowym, wyszło około szklanki zastarzałych bobków. Samopoczucie mam normalne, głowę jasną, nastrój dobry, jak gdybym nie robił głodówki. Bardzo wzrosła moja gibkość, prawie robię szpagat. Godzina 21: język bardzo się oczyścił - można powiedzieć, że jest prawie czysty, najważniejsze zaś - pojawił się prawdziwie "wilczy apetyt", w jelitach ciągle ssie. W ostatnich dwóchtrzech dniach z oskrzeli i nosogardzieli wydzielało się coś w rodzaju ropnych skrzepów.
Komentarz: początkowo trwała walka z patologią w płucach, jelicie grubym, teraz zaś nastąpiło oderwanie w postaci ropnych skrzepów i "zastarzałych bobków".
26 lutego. Dzień dziewiętnasty.
Język jeszcze się całkiem nie oczyścił, ale uczucie głodu jest wyraźne, ssie w dołku jak trzeba. Po godzinie 8 zacznę regenerację od świeżych pomarańczy. Samopoczucie wspaniałe, oprócz ssania w dołku z głodu nie mam żadnych innych odczuć. Kończę 18-dniową głodówkę.
Komentarz: można powiedzieć, że dzięki wcześniej przeprowadzonym głodówkom oraz temu, że dwa razy dziennie polewałem się lodowatą wodą, prowadziłem aktywny tryb życia, udało mi się zakończyć głodówkę w wyznaczonym terminie. Utrata wagi wyniosła 12-15 kilogramów.
27 lutego - wychodzenie z głodówki.
Samopoczucie mam wspaniałe, żadnego osłabienia, w ciele czuję lekkość, jak gdybym go nie miał. Czekałem na duży apetyt i między godziną 9 a 10 zjadłem dwie pomarańcze - 100-120-gramowe.
14.20 -14.45 -jedna 120-gramowa pomarańcza.
16.55 -17.12 - pomarańcza.
O godzinie 17 pojawił się lekki blask oczu.
19.50 - 20.10 - pomarańcza. Po zjedzeniu pomarańczy trzeba przepłukać usta, żeby nie było cierpkiego posmaku.
21.40 - 22.07 - pomarańcza.
28 lutego - wychodzenie z głodówki.
Samopoczucie wspaniałe. Waga 73 kilogramy.
Godzina 9 - zjadłem około 200 gramów marchewki. Dzisiaj będę się odżywiać tak: sok z marchwi, po 2-3 godzinach sok pomarańczowy, następnie znów po 2-3 godzinach sok z marchwi i tak dalej (według metody J. Walkera).
Język jest czyściejszy, oczy błyszczą.
13.05 -13.45 - dwie pomarańcze.
16.35 - 17.15 - marchewka.
19.30 - 20.10 - dwie pomarańcze.
22.00 - 22.30 - dwie pomarańcze. Dzisiaj przeżuwam, wysysam sok, a resztę wypluwam. Dzień minął normalnie, wszystko jest w porządku.
Komentarz: rezultat jest jeszcze bardziej zadziwiający ze względu na to, że do 1984 roku ważyłem ponad 100 kilogramów. Pozbyć się 27 kilogramów w ciągu dwóch lat (mięśnie, tkanki patologiczne), przy wzroście ok. 190 cm - to rzecz niełatwa. W dodatku jestem drobnokościsty. Obecnie moja waga waha się w przedziale między 84 a 90 kilogramów, podczas głodówki z trudnością tracę kilogramy. Na przykład po 5-7 dniach głodówki wyglądam tak, jak gdybym wcale nie pościł.
l marca - wychodzenie z głodówki.
Czwarty dzień regeneracji. Zacząłem stosować mumio.
8.35 - dwa jabłka.
10.30- trzy morele.
12.00 - trzy pomarańcze.
14.30 - 150 gramów marchewki plus 200 gramów sparzonej kaszy gryczanej.
Godzina 17.30, a ja czuję duży ciężar w żołądku, chociaż kaszę przeżułem bardzo starannie, czuję również ciężar pod sercem. Kaszka coś idzie opornie.
20.05 - 20.30 -jabłko plus półtorej pomarańczy.
Do tego czasu kasza powoli się trawiła, cały czas czułem ją w żołądku, dopiero po ostatnim posiłku poczułem, że jelita pracują (pojawiła się perystaltyka) i sprawy ułożyły się pomyślnie. Prawdopodobnie jeszcze jest za wcześnie na kaszę, albo trzeba jej jeść bardzo mało - 50 gramów. Poza tym wszystko w porządku.
2 marca - wychodzenie z głodówki.
Stosuję mumio.
9.45 - dwie łyżeczki miodu.
10.15 - 10.45 - dwie pomarańcze.
Wczoraj przed snem zaczęły mi się pojawiać przed oczami świetliste kręgi; były duże, czerwonawe, błyski również czerwonawe, później usłyszałem w głowie trzask i nastąpił silny błysk, jak od wybuchu czerwonawego koloru. Jak gdyby coś się w głowie przełączyło, a potem wszystko znikło. I jeszcze widziałem coś w kształcie czarnego słonia.
12.10-trzy jabłka.
13.30 -14.00 - 200 gramów marchewki plus 100 gramów kapusty.
Praktyczna rada: ażeby po pokarmie roślinnym nie pozostawał cierpki posmak - płucz usta! (Zalecenie to dotyczy osób o konstytucji "Żółci", tak jak w moim przypadku.)
16.20 -17.00 - pięć jabłek 300-350 gramów (okazało się, że przesadziłem, trzeba mniej).
20.00 - 20.40 - dwie łyżeczki miodu.
21.00-dwa jabłka.
3 marca - wychodzenie z głodówki.
7.10 - dwie łyżeczki miodu. Ważę 73,5 kilograma.
11.15-trzy jabłka.
14.00 -14.45 - 250-300 gramów marchwi plus 100 gramów kaszy gryczanej.
18.50-19.20 - 260 gramów kapusty.
22.30 - dwie łyżeczki miodu.
4 marca - wychodzenie z głodówki.
7.10 - dwie łyżeczki miodu.
9.20-dwa jabłka.
13.00-dwa jabłka.
Wypróżniłem się z wysiłkiem - wyszło dużo kału.
16.00 - 250 gramów marchewki.
18.20 - 200 gramów kapusty plus 200 gramów orzechów.
Jedzenie poszło mi świetnie, smak był wyjątkowy - w ogóle, kiedy jemy powoli, to odczuwamy szczególną przyjemność, lepiej czujemy smak potrawy.
O godzinie 21.10 miałem porządne wypróżnienie, co prawda fekalia były nieco suche. (Wskazuje to na rozpoczęcie się nadmiernego pobudzenia zasady życiowej "Wiatru". Należy robić lewatywy z mleka i masła, brać gorące kąpiele i nacierać ciało oliwą lub topionym masłem.
22.00 - dwie łyżeczki miodu. Jadłem te dwie łyżeczki około 40 minut. Natychmiast poczułem poprawę perystaltyki, z żołądka szybko wydalone zostało poprzednie jedzenie.
5 marca - wychodzenie z głodówki.
10.30 - dwie łyżeczki miodu, zjadłem palcem.
12.00 - 12.30 - trzy jabłka. Polałem się zimną wodą i w ogóle nie poczułem zimŹna, chociaż nie mam ani grama tłuszczu. Głodówka wszystko wyjadła, (nie poleŹcam polewania się zimną wodą podczas wychodzenia z głodówki - nastąpi nadmierne pobudzenie "Wiatru".)
14.45 - 100 gramów jabłek nanerczowych (nerkowca) plus 200-250 gramów kapusty. Cierpki posmak po pokarmie roślinnym "minął.
19.35 - 70 gramów buraków plus 100 gramów marchewki.
21.15 - 21.45 - 50-70 gramów migdałów plus kapusta.
6 marca - wychodzenie z głodówki.
8.15 - dwie łyżeczki miodu.
10.05 - 10.22 - cztery jabłka.
12.35-czteryjabłka.
13.00 - 0,5 litra soku pomidorowego
15.00 - 0,2 litra soku pomidorowego
15.20 - około 250 gramów marchewki, 70 gramów buraków. 100 gramów gotoŹwanych ziemniaków.
20.10 - około 300 gramów jabłek nanerczowych i tyle samo kapusty.
22.00 - byłem w toalecie. Wyszła buraczkowa ciecz (Gotowany sok pomidoroŹwy nie jest przyswajany. Stąd ciecz).
23.00 - cztery łyżeczki miodu - palcem. (Jedzenie o tej porze wskazuje na jedŹno - patologiczna "żarłoczność" pozostała. O tej porze nie powinno się niczego jeść. W przeciwnym razie macie zagwarantowane niepowodzenie w odżywianiu.)
7 marca - wychodzenie z głodówki.
6.15 - byłem w toalecie - kał wspaniały: miękki, o przyjemnym zapachu.
Praktyczna rada: codziennie pić soki z warzyw i owoców, wskazane jest ich przeżuwanie - nie będzie wówczas miało miejsca odwodnienie organizmu i stolec stanie się normalny.
8.50 - trzy łyżeczki miodu - palcem.
10.00 - 350-400 gramów jabłek.
Tak kończy się wychodzenie z głodówki - zaczyna się "żarcie". O godzinie 13.15 - przeżuwanie i wypluwanie marchewki - 250-300 gramów. Język zaczął różowieć.
14.15 - pięć smażonych jaj plus 150-200 gramów kapusty, plus surowy ogórek
- 70 gramów.
17.10 - przeżuwanie buraków i dużej ilości marchwi.
19.30 -jabłka nanerczowe - 200 gramów plus 300 gramów kapusty. Na razie wszystko jest w porządku.
Komentarz: powróciłem do starych nawyków - pięć smażonych jaj! Wszystko przeszło dzięki temu, że zjadłem do nich dużą miskę sałatki. Jedzenie na noc stymuluje patologiczne nawyki i niweczy efekt głodówki. Pamiętajcie o tym i trzymajcie się.
Rok 1993.
Głodówka 22-dniowa. od 26 marca do 16 kwietnia.
Opis znajdzie czytelnik w książce "Urynoterapia".
Głodówka trzydniowa.
20 lipca, dzień pierwszy.
Wskutek niewłaściwego odżywiania pewne dolegliwości wróciły, chociaż w łagodniejszej formie. Po różnych oznakach stwierdziłem, że jestem chory na toksoplazmozę, i - z wielkim pragnieniem dalszego rozwoju duchowego - postanowiłem rozpocząć nową długotrwałą głodówkę, (pragnienie - to jedno, a możliwości organizmu - to zupełnie co innego. Należy odnowić zapas siły życiowej, a dopiero później podejmować długotrwałą głodówkę.)
Wykonałem Szankh Prakszalanę i rozpocząłem głodówkę.
21 lipca, dzień drugi.
W tym dniu trochę mnie mdliło, ale w zasadzie wszystko było w porządku. Dużo pracowałem - remontowałem dom.
Wypiłem odparowaną urynę i taką samą nacierałem ciało. Miałem rozwolnienie
- odparowana uryna dobrze oczyszcza wątrobę i pęcherzyk żółciowy. Późnym wieczorem płakałem - zaczęło się oczyszczanie postaci polowej.
22 lipca - dzień trzeci.
Dzień był bardzo gorący. Byłem załatwiać sprawy w Nowoczerkasku, Rostowie i pojechałem za moją rodziną do Mariupola. To wszystko tak mnie wymęczyło, że na czwarty dzień zacząłem wychodzić z głodówki.
Komentarz: postarajcie się w stadium pobudzenia pokarmowego nie zmieniać gwałtownie warunków życia, nie robić rzeczy, które wymagają napięcia wewnętrznego. Stres spowodowany głodówką i stres zewnętrzny szybko osłabią waszą zdecydowaną postawę wobec kontynuowania głodówki. Tak właśnie stało się w moim przypadku.
Głodówka 16-dniowa.
1-2 sierpnia, dzień pierwszy i drugi.
Przystąpiłem do głodówki bez żadnego przygotowania, piłem urynę. Rano (godz. 9) trochę mnie mdliło - chciało mi się jeść, ale przemogłem "prośbę patologii". Zrobiłem dużo rzeczy.
Na drugi dzień zapragnąłem pobiegać, poćwiczyć, co też uczyniłem. Dużo pracowałem. Zauważyłem, że mam gęściejsze włosy, pojawiło się "podwłosie".
Komentarz: po pierwszej nieudanej próbie przeprowadzenia długotrwałej głodówki to jest druga próba. Domowe warunki sprzyjały głodówce.
3 sierpnia, dzień trzeci.
Na początku kolejnej doby, o godzinie 22 zrobiłem lewatywę urynową, wyszedł kał.
4 sierpnia, dzień czwarty.
Cały dzień pracowałem. Piłem wodę ze studni. Pracowałem jak koń, chociaż byłem osłabiony. Późnym wieczorem, już na początku piątej doby zrobiłem lewatywę z dwoma litrami słonej wody. Wyszło dużo brudów. Potem zrobiłem następną - wyszło mniej; do trzeciej lewatywy użyłem odparowanej uryny - mocno zabolało mnie w brzuchu (ogniska bólu w obszarze okrężnicy wstępującej) i wyszło jeszcze trochę mulistych resztek.
5 sierpnia, dzień piąty.
Język nie jest zbyt obłożony i w ustach nie czuję złego posmaku. Dzisiaj pracowałem, ale nie tak dużo jak wczoraj. Zrobiłem lewatywę, piję urynę. Organizm zaczął się samoistnie oczyszczać, kiedy trzeba dokonać wyrzutu odpadów - jelito grube samo działa. Wszystko przebiega normalnie. Rano biegam, polewani się wodą, nacieram łysinę uryną z solą, a potem jeszcze cebulą. Sam głód znoszę bez trudu. Złogów wychodzi znacznie mniej.
6 sierpnia, dzień szósty.
Głód znoszę bardzo dobrze - cały dzień jestem na nogach, pochłonięty załatwianiem spraw. Zrobiłem lewatywę z osoloną wodą - wyszedł osad. Natychmiast zrobiłem lewatywę z jednym litrem odparowanej uryny - nie miałem silnego parcia, chociaż żołądek zadziałał dobrze, wyszedł ciemnoszary śluz. Oczyszczam się!
7 sierpnia, dzień siódmy.
Głód znoszę bardzo dobrze, osłabienie minęło, zawroty głowy przy wstawaniu również. Odnoszę wrażenie, że chodzę, pracuję w normalnym stanie. Cóż, taka głodówka jest całkiem dobra i pożyteczna. Język białawy, zwiększa się moja elastyczność i - co mnie pociesza - przestały boleć lędźwie. Tak, głodówka to cud, trzeba ją zrozumieć i przetrwać najtrudniejszą część - oczyszczanie ze złogów.
Komentarz: kiedy - począwszy od 1985 roku aż do tej chwili - czytałem, że niektórzy ludzie, zwłaszcza ci, którzy regularnie praktykują głodówkę, z łatwością, jak gdyby nigdy nic, znoszą głód, zupełnie tego nie pojmowałem. Prawie cały czas czułem osłabienie, przygnębienie, wewnętrzny opór wobec głodówki. Kiedy jednak, stopniowo i nie od razu, ze świadomości została usunięta patologia polowa, zniszczona chora tkanka, wyszła większość złogów, to poczułem, że mimo braku pożywienia tygodniami pracuję jak gdyby nigdy nic, nawet wydajniej niż wtedy, kiedy się normalnie odżywiam. Na własnym przykładzie zrozumiałem, że rzeczywiście tak jest - można funkcjonować przez 2-3 tygodnie tylko na wodzie i urynie, nie odczuwając żadnego dyskomfortu, słabości i tym podobnych. Do tego potrzebne jest jednak solidne, ukierunkowane przygotowanie.
8-9 sierpnia, dzień ósmy i dziewiąty.
Poszedłem nad rzeczkę wykąpać się - byłem bardzo zadowolony, rześki, świeży. Robiłem lewatywy z odparowanej uryny. Znów zadziałały, powodując ból w okrężnicy wstępującej i poprzecznej - wychodzenie patologii trwa.
Samopoczucie normalne. Oczy prawie przestały boleć, ale język stał się bielszy.
10 sierpnia, dzień dziesiąty.
W nocy obudziłem się nagle z powodu ostrego bólu w okolicy wątroby i zrozumiałem, że nastąpiło odblokowanie ogniska patologii w wątrobie - to dobrze. Rano po lewatywie zaczęło wychodzić to, co się oderwało - tłusty, żółty śluz z żyłkami (jak wodorosty), wyszło go niemało. W ciągu dnia pobolewała mnie okolica serca. Mocz nabrał bardzo ładnego koloru i w smaku już nie jest tak stężony. Nadal pracuję.
11 sierpnia, dzień jedenasty.
Coś się dzieje w prawym boku - zapewne trwa odrywanie patologii (również drobnej). Kiedy byłem w toalecie po zrobieniu lewatywy z naparami ziołowymi i moczem (gdy odparowuję urynę, dodaję do niej suchych ziół), zaczęło się masowe odrywanie i wydalanie zniszczonego polipa i guza - wychodziły strzępy podobne do galaretki z nóżek, z cieczą o żółtym, oleistym kolorze. Rano czułem silne zakwaszenie w oczach - dokonuje się oczyszczanie (z oczu wydostaje się ropny śluz, trwa oczyszczanie głowy). W ciągu dnia po lewatywie miałem objawy odrywania patologii - mdliło mnie, bolało z prawej strony brzucha. Wieczorem dwa razy przepłynąłem rzekę Doniec (około 300 metrów).
12 sierpnia, dzień 12.
Byłem słaby, czułem ssanie w brzuchu po prawej stronie, chciało mi się jeść. Wytrzymałem, pracowałem przez cały dzień, a potem z prawej strony miałem uczucie pustki. Jak gdyby coś opróżniło się, a później otworzyła się ogromna rana, i czułem tak, jakby faktycznie to była rana. Pod wieczór wszystko przeszło. Po lewatywie wyszła czarna, złowróżbna zawiesina. Język jest obłożony.
Komentarz: wszystkie takie odczucia powstają w zależności od rodzaju i umiejscowienia patologii i wskazują na działanie w tym miejscu siły życia. Wytrzymajcie zawsze przez jakiś czas, kiedy mdli was w czasie głodówki. W efekcie
zostaniecie wynagrodzeni pozbyciem się choroby - "wyszła czarna, złowróżbna zawiesina".
13 sierpnia, dzień 13.
Po lewatywie ze słoną wodą zaczęły ze mnie wychodzić w dużych ilościach twory przypominające mazut. Znów zaczął mnie pobolewać prawy bok. Zrobiłem lewatywę z 1,5 litra odparowanej uryny, ale nic nie wyszło.
Komentarz: niewątpliwie, odparowana uryna silnie działa na patologię. Nie znaczy to jednak, że trzeba ją wlewać litrami. Dopóki sam organizm nie przygotuje choroby do odejścia, obfite lewatywy urynowe nie przyniosą dużego pożytku. Dlatego też nie zmuszajcie organizmu takimi obfitymi i silnie działającymi lewatywami - wszystko w swoim czasie. Róbcie lewatywy profilaktyczne ze 100-500 g odparowanej uryny. To w zupełności wystarczy.
14 sierpnia, dzień 14.
Mniej więcej od godziny 8-9 rano bardzo mi się chciało jeść, ale potem wszystko przeszło. Samopoczucie znacznie się poprawiło.
15-16 sierpnia, dzień piętnasty i szesnasty.
Robiłem lewatywy. Nadal wychodzi masa śluzu, ale ma on kolor białawo-żółtawy, jak meduza. Samopoczucie lepsze, z rzadka występują napady głodu (to obumiera meduzowaty śluz), język się oczyszcza.
Dzień 16. Zrobiłem lewatywę. Nie miałem żadnych nieprzyjemnych odczuć ze strony brzucha, płyn przechodził swobodnie, i to z odparowanej uryny! Najprawdopodobniej nastąpiła duża poprawa stanu jelita grubego, lecz po tej lewatywie wyszło 1 - 1 ,5 szklanki meduzowatej masy. Zdumiewa mnie, ile mam w sobie śluzu i jak wyrósł on w jelicie i w ogóle w całym organizmie. W brzuchu coś się rusza, burczy, w dzień zaczynam wychodzenie z głodówki.
17 sierpnia - wychodzenie z głodówki.
Regenerowałem się jabłkami, gruszkami, sałatką na bazie kapusty, skondensoŹwanym naparem ziołowym z miodem, piłem urynę, a wieczorem zrobiłem sobie chleb z wykiełkowanego ziarna. Jadłem czosnek, ale trzeba go jeść z czymś - można spalić śluzówkę jamy ustnej.
Komentarz: dlaczego pościłem przez 16 dni? Dlatego, że 17 sierpnia był nów - początek cyklu lunarnego, uruchomienie wszystkich funkcji organizmu, a więc - najlepszy czas na rozpoczęcie wychodzenia z głodówki.
18 sierpnia - wychodzenie z głodówki.
Jem warzywa, owoce i chleb z wykiełkowanego ziarna. Byłem w toalecie - wyszło coś niecoś z dawnych "złogów", a następnie poszła "pasta" (oznacza to, że wychodzi rozdrobniony, lecz nie strawiony pokarm).
Głodówka 9-dniowa
30 listopada, dzień pierwszy.
Zaczął się post, postanowiłem zrobić głodówkę. Zadanie numer l - przerwać łączność pokarmową. W tym celu wykonałem Szankh Prakszalanę. Wyszło dużo błotnistej mazi, kału. Spacerowałem l ,5-2 godziny, zrobiłem sobie naprzemienne polewanie ciała (wiadro ciepłej wody, a następnie wiadro zimnej). Ostrzygłem się na łyso, zacząłem wcierać odparowaną urynę w głowę i robić z niej okłady na głowę. Wieczorem medytowałem, wyobrażając sobie porost włosów.
1 grudnia, dzień drugi.
Zadanie numer 2 - rozpocząć głodówkę płynnie, z energią. Ważne jest, żeby nie czuć zimna ani suchości. Nie polewałem się zimną wodą, lecz wziąłem ciepłą kąpiel. Zrobiłem lewatywę z uryny dziecięcej, wyszło mnóstwo "kozich bobków". W nocy schodziło dużo śluzu.
2 grudnia, dzień trzeci.
Cały dzień przeszedł znacznie lepiej niż dwa pierwsze. Pojawiły się energia, l świeżość. Na początku trochę się przespacerowałem, potem zrobiłem sobie gorącą kąpiel. Woda powoli rozgrzewała moje ciało. Następnie, kiedy już dobrze się ogrzałem, poczułem w ciele drżenie, które świadczyło o silnym przepływie energii. Kiedy wstałem, pociemniało mi w oczach, wszystko się rozpłynęło, pojawiły się mdłości. Wyszedłem z kąpieli i położyłem się, lekko owinąwszy ciało ręcznikiem - wszystko minęło. Zrobiłem lewatywę. Wyszła lepka, szarawa, obumarła, obcogatunkowa masa w postaci niewielkich skrzepów.
3 grudnia, dzień czwarty.
Nie chce mi się spać i śpię mało. W dzień bardzo się rozgrzałem w kąpieli. Zrobiłem lewatywę z uryny. Zaczęła wychodzić głęboka patologia: kłaczki, skrzepy, czarniawe kawałki śluzu. W ciągu dnia czułem wątrobę - coś się w niej ruszało. Samopoczucie mam dobre. Zrobiłem dwa masaże głowy po 15 minut z wcieraniem uryny.
4 grudnia, dzień piąty.
Dzisiaj byłem znacznie bardziej rześki. Porządnie się rozgrzałem w kąpieli parowej, a następnie wziąłem zimny prysznic. Wcieram urynę i sól w głowę.
5-6 grudnia, dzień szósty i siódmy.
W ciągu tego czasu znacznie unormowała mi się krew. Spojówki oczu bardzo się zaróżowiły. Wspaniale oczyściły się stawy, lecz z moczem nadal wychodzą "głęboko osadzone" sole - smak uryny jest szczególny (jak wcześniej wspominałem, na podstawie smaku uryny można oceniać, jak przebiega oczyszczanie. Jeżeli smak jest piekący - to oczyszczanie idzie pełną parą. Jeżeli uryna smakuje jak woda - to jesteście już oczyszczeni). Samopoczucie normalne, chociaż ciało osłabione. Głowa pracuje dobrze, myśli są wyraźne, jasne. Zeszło dużo śluzu z nosogardzieli i przez odbyt. Wieczorem schodził nawet płynny śluz w postaci kropli. Teraz nos się uspokoił, ale język jest pokryty białym nalotem. Po lewatywie wychodzą odpady z obszaru wyrostka robaczkowego - twarde twory w postaci kamyków, śluz.
W siódmym dniu wszystko tak samo. Resztek po zrobieniu lewatywy wychodziło mniej, czasem czuję silne ssanie w brzuchu. Śluzu z nosa cieknie mniej.
7 grudnia, dzień ósmy.
Wczoraj wieczorem, przy pomocy bliskich, udało mi się usiąść w pozycji lotosu, równocześnie chwyciłem stopy przeniesionymi za plecy rękami - tj. wykonałem "lotos zamknięty" (zwiększona elastyczność wskazuje, że oczyszcza się tkanka łączna). Ogólnie dzień minął lekko i spokojnie. Samopoczucie lepsze, odpadów wychodzi mniej, ale język mam biały, a po lewatywie wychodzą kamyki i czarna masa.
8 grudnia, dzień dziewiąty.
Śluzu z nosa wychodzi mniej, ale jest gęściejszy. Oddychanie przez nos wyrównało się. Czuję, że zaczęła się oczyszczać wątroba. Dzień minął normalnie, samopoczucie mam dobre. Po lewatywie urynowej pod koniec wychodzi tylko zawiesina. Zapewne schodzi żółć, a jelito grube oczyściło się. O godzinie 17.05 zacząłem wychodzenie z głodówki - wypiłem około dwóch łyżek stołowych miodu z ciepłą wodą, zjadłem jabłko.
Rok 1994 Głodówka 8-dniowa.
Opis zamieszczony w książce "Urynoterapia".
Głodówka 14-dniowa.
30 maja, dzień pierwszy.
Rozpocząłem głodówkę od wykonania Szankh Prakszalany.
31 maja, dzień drugi.
Dwa razy nacierałem ciało uryną odparowaną do 1/4 pierwotnej objętości. Samopoczucie normalne. Miałem samoistne wypróżnienie. W drugiej połowie dnia odczuwałem niewielkie bóle w okolicy pępka (czułem tam coś niezdrowego) i krótkotrwałe, ale ostre bóle po lewej stronie serca. Nawiasem mówiąc, lewą stronę ciała mam porażoną. Bolą mnie: lewa stopa, lewe kolano, lewy krętarz, a na nadgarstku lewej ręki powstało silne podrażnienie skóry (jak bransoletka od zegarka). W ciągu dnia chciało mi się jeść.
l czerwca, dzień trzeci.
Samopoczucie mam normalne. Miałem niewielkie samoistne wypróżnienie. Wyszła czarna galaretowata masa, podobna do mazutu, jak w poprzednich wypróżnieniach. W brzuchu mi burczy, rusza się. Nacierałem ciało uryną odparowaną do 1/4 pierwotnej objętości przez około 30-40 minut, po czym spłukałem ciepłą wodą. Samopoczucie mam normalne. Piję specjalnie oczyszczoną, namagnetyzowaną gorącą wodę - świetnie przepłukuje organizm.
2 czerwca, dzień czwarty.
W ciągu tej doby miałem jakiś stan kryzysowy. W nocy miałem skurcze w lewej nodze - dużego palca, odczuwałem arytmię, ale rano wszystko minęło. Jedyne nieprzyjemne odczucie to ból w lewym krętarzu - w miejscu, gdzie kość udowa łączy się z miednicą. Zrobiłem lewatywę z odparowaną do 1/4 uryną, wyszło dużo brudów. Teraz po lewej stronie brzucha odczuwam jakieś drgania. Samopoczucie normalne.
3 czerwca, dzień piąty.
Samopoczucie normalne. Jedyne, co mi dolega, to ból w lewym stawie biodrowym. W ciele, szczególnie w brzuchu i po lewej stronie czuję lekkie drgania. Wykonałem dwa masaże z odparowaną uryną mają dobroczynne działanie. Zrobiłem lewatywę - wychodzi ciemny osad (oczyszcza się wątroba), dużo brudów.
4 czerwca, dzień szósty.
Samopoczucie mam normalne. Wieczorem zrobiłem lewatywę, wyszedł żółciowy osad.
5 czerwca, dzień siódmy.
Rafio zrobiłem masaż - wszystko normalnie. Poza tym, samoistnie wyszła ciecz z jelita grubego. Zrobiłem mikrowlewkę, utrzymywała się dość długo (30 minut). Kiedy poszedłem do toalety, wyszedł rozpadający się nowotwór w postaci "brunatnych wodorostów". Później solidnie rozgrzałem się w łaźni - wyparzyłem duży krętarz.
6 czerwca, dzień ósmy.
Wychodzi dużo świństw, czasem samoistnie. Ból pleców powoli przechodzi. Intensywnie "kołyszę plecy" (wykonuję ćwiczenia lędźwi).
7 czerwca, dzień dziewiąty.
Mam już wszystkiego dość, nie wytrzymuję. Zrobiłem lewatywę - wyszło trochę osadu oraz kawałki zastarzałego kału. Intensywnie "kołyszę plecy". Zrobiłem masaż z odparowaną uryną. Piję namagnetyzowaną wodę i urynę. Od wczoraj uryną jest gorzka w smaku, ostra - rozpuszczają się złogi.
Komentarz: przeprowadzać głodówkę w lecie jest trudniej z powodu gorąca. Organizm bardzo się osłabia, a patologia polowa szybciej się aktywizuje.
8 czerwca, dzień dziesiąty.
Żyły, które wychodziły mi na nogach, schowały się. Całkowicie przeszło podrażnienie skóry na lewej ręce, pozostał ledwie widoczny ślad w postaci przebarwienia. Dziewiątego jest nów - zapewne zacznę wychodzenie z głodówki. Podczas wciągania brzucha nie czuję bólu pod pępkiem. Ale ciało nadal wygląda potężnie, a na brzuchu jest dość dużo tłuszczu.
9 czerwca, dzień jedenasty.
Ogólne samopoczucie średnie. Wychodzi ze mnie głównie ciecz pochodzenia żółciowego.
10-11 czerwca, dzień dwunasty i trzynasty.
Sił ubywa szybko. Piję wodę mineralną. Bardzo pomaga ćwiczenie nastawienia woli. Plecy jeszcze pobolewają, ale to już drobiazg w porównaniu z tym, co było.
12 czerwca, dzień czternasty.
Pościłem równo 13,5 doby. Zacząłem wychodzić z głodówki. Po wypiciu naparu z ziół z trzema łyżeczkami miodu wyszło ze mnie samoistnie dużo czarnej cieczy pochodzenia żółciowo-jelitowego. "Pokołysałem plecy", bólu prawie nie czuję. Bez problemu siadam w pozycji zamkniętego lotosu - odzyskałem elastyczność.
13 i 14 czerwca przyśniły mi się ciekawe sny, mówiące o tym, jaka praca została wykonana w mojej postaci polowej.
Sen 1. Zaatakował mnie duży pies (podobny do owczarka kaukaskiego). Biegnę wąskim mostkiem w stronę ludzi. Krzyczę: "Pomocy!". Widzę dwie kobiety -jedna jest stara, druga młoda - obie zjadliwie się do mnie uśmiechają. A pies jest tuż-tuż. Idę szybko (w jakiś sposób się przemieszczam, jak gdyby lecę) i widzę, że młoda kobieta ma zamiast nóg kosmate racice (jak krowa). Pies mnie dogonił i kręci się obok. Złapał mnie za palce u lewej nogi. Zabolało mnie, ale niezbyt mocno. Potem złapał za palce prawej nogi. Wtedy lewą nogą nadepnąłem mu na nos i mocno przycisnąłem. Pies zaskowytał i zniknął. (Opisany sen wskazuje na uaktywnienie pasożytów polowych i ich wygnanie z organizmu.
S e n 2. Ktoś mi wcześniej mówił, że kiedy się zobaczy klucz lecących żurawi - to wróży szczęście. I oto we śnie podniosłem głowę ku niebu i zobaczyłem żurawie. Leciały tworząc uporządkowany klucz, równomiernie machając skrzydłami. Powiedziałem z radością: "Będę miał szczęście!" - i obudziłem się. (Ten sen wskazuje na to, że długi karmiczne zostały wskutek głodówek w dużym stopniu wyczerpane. Teraz jestem pod wpływem zupełnie innych prądów karmicznych, niosących zupełnie inne sytuacje życiowe. Nawiasem mówiąc, o tym zjawisku mówił Jezus Chrystus - że dzięki postowi Ojciec Niebieski odpuszcza w ciągu jednego dnia grzechy, jakie człowiek popełnił w ciągu całego roku.)
W tym samym roku przeprowadziłem jeszcze głodówkę 7-dniową (od 20 do 26 sierpnia) i 27-dniową w czasie adwentu (opis głodówki podałem w książce "Urynoterapia"). Po ostatniej głodówce temat "głodu" przestał mnie niepokoić. Dlatego nie prowadzę już dzienników relacjonujących głodówki. Po prostu wiem, że kiedy otrzymam impuls wewnętrzny do rozpoczęcia głodówki, przeprowadzę ją bez szczególnych wahań i wymówek. Miałem, na przykład, takie wymówki: na głodówkę w zimie jest za zimno, a w lecie szkoda pościć - tyle jest wokół produktów, a ty nie jesz. O ile na początku swojej praktyki "głodówkowej" (lata 1985-1987) stosowałem się do zaleceń, aby pościć raz w tygodniu, to od 1993 roku preferuję głodówki długotrwałe, które uruchamiają skomplikowane mechanizmy uzdrawiania i oczyszczania organizmu. Przerwę w stosowaniu głodówek długotrwałych w latach 1986-1993 uzasadniam tym, że po 18-dniowej głodówce w 1986 roku częściowo zeszło mi szkliwo z zębów. Przez cały czas szukałem wyjaśnienia tego stanu, dopóki nie znalazłem go w Ajurwedzie, gdzie wyjaśnione są zasady życiowe, indywidualna konstytucja, wpływ pór roku i pożywienia na organizm człowieka. Wszystko to opisałem w zaadaptowanej formie w książkach z serii "Moce uzdrawiające". Teraz już głodówka nie przeraża mnie z powodu mojej nieświadomości, kontroluję ten proces w każdym stadium - od rozpoczęcia aż do odżywiania regeneracyjnego.
Na zakończenie opiszę rolę snów w czasie głodówki. Pamiętajcie, że sny są odzwierciedleniem procesów, jakie zachodzą w waszej postaci polowej.
Walka z patologią. Są to sny, w których jesteście napadani, bronicie się, walczycie. Atakować mogą zwierzęta, ludzie, istoty fantastyczne itp. Najczęściej są to smoki, psy, koty, fragmenty śluzu, starzy lub oszpeceni ludzie. Sny są przeważnie w kolorze czerwonym, szarym, brudnożółtym.
Zwycięstwo (pozbycie się patologii). Wyganiacie, odrzucacie, uciekacie, pokonujecie we śnie to, z czym walczyliście. Obmywacie się krystalicznie czystą wodą. Śmiejecie się we śnie, cieszycie się z czegoś.
Dług karmiczny lub więzy prawa karmy. W snach ukazuje się wam obiekt, z którym jesteście związani. Są to na przykład zmarli, osoby, z którymi byliście blisko (jesteście rozwiedzeni); te same sytuacje, w czasie których powstał dług karmiczny; wreszcie - sny ukazują sytuację, poprzez którą możecie zlikwidować długi karmiczne.
Likwidacja długu karmicznego. Widzicie we śnie sytuację z dłużnikiem karmicznym, po której odczuwacie ulgę, zadowolenie. W rezultacie przeżyć wewnętrznych może pojawić się płacz i smutek, we śnie lub na jawie.
Korzystne zmiany w waszym losie. Pojawienie się szczególnych znaków -zwiastunów losu, od których obserwowania ogarnia was wewnętrzna radość. Znajdowanie we śnie szczególnych przedmiotów, które budzą w was zachwyt i znacie ich wyjątkowe znaczenie właśnie dla was.
Głodówka ukaże wam w snach wasze długi i więzy karmiczne.

Część trzecia.

GŁODÓWKA
W LECZENIU
RÓŻNYCH CHORÓB.

Głodówka to jedyna metoda ewolucyjna, w której poprzez systematyczne oczyszczanie możecie stopniowo powrócić do normalnego stanu.
Sama natura poprzez występujący w czasie choroby wstręt do jedzenia wskazuje, że nie jesteśmy w stanie w tym czasie go trawić.
Rozdział ten zawiera przerobioną pod względem jakościowym zgromadzoną wcześniej wiedzę praktyczną dotyczącą stosowania głodówki w celach leczniczych.
Jakie choroby poddają się leczeniu głodówką.

Lekarze, którzy wcześniej praktykowali leczenie metodami tradycyjnymi, a potem wypróbowali głodówkę, podkreślają fakt, że jedna głodówka zastępuje wiele metod profilaktyczno-leczniczych, a równocześnie przynosi bardziej zasadnicze korzyści nawet w tych przypadkach, kiedy przeprowadza się ją bez żadnej kontroli lekarskiej.
Na podstawie dotychczas zaprezentowanych treści można wysnuć wniosek, że praktycznie wszystkie choroby powinny poddawać się działaniu głodówki, pod warunkiem dostatecznego czasu jej trwania oraz powtarzalności. Tak jest w istocie. Wszak wiadomo, że to nie choroba odgrywa główną rolę, ale człowiek, który pragnie się wyleczyć.
Z praktyki głodówki leczniczej wiemy już, jakie choroby poddają się głodówce lepiej, jakie gorzej, i ile czasu potrzeba na ich wyleczenie.
Należy również odnotować fakt, że większość ludzi, którzy leczyli się głodówką, zanim ją zastosowali, próbowali przez wiele lat innych form leczenia - leków,
naświetlań, operacji, masaży, wszelkich zabiegów, elektroterapii, autosugestii, akupunktury itd. - bez rezultatów. Głodówkę potraktowali jak ostatnią deskę ratunku. Były to zazwyczaj choroby serca, rak, wrzody, zapalenie jelita grubego, astma, zapalenie stawów, infekcje, zmiany normalnej flory bakteryjnej, choroby skóry - rzadko udawało sieje wyleczyć ogólnie przyjętymi metodami. Wskutek zastosowania głodówki bardzo wiele osób wyleczyło się całkowicie, inne zaś uzyskały wyraźną poprawę.
Dysponujemy danymi statystycznymi dotyczącymi stosowania głodówki, zebranymi przez doktora Mcltchena.

Jak już wcześniej wspominałem, naukę o głodówce rozwijali głównie lekarze postępowi. Tak na przykład, Nikołaj Narbiekow w roku 1947 pisał:
"Zrozumiałem, że głodówka przynosi człowiekowi nie tylko szkodę, ale kiedy ciężko chorym nie pomagają już istniejące leki i metody leczenia i grozi im rychła, nieuchronna śmierć, to właśnie głodówka pozwala im odzyskać wydolność, to właśnie głodówka wyrywa ich z objęć śmierci, przywraca im wszystkie radości życia. Dlatego też głodówka stanowi potężny czynnik w leczeniu szeregu ciężkich i nie poddających się innym metodom chorób człowieka ".
Jednakże lekarzy, którzy stosują w swojej praktyce głodówkę leczniczą, czeka w przypadku niepowodzenia surowa kara ze strony społeczeństwa. K. Jeffrey pisał z goryczą:
"Jeżeli pacjent umiera po odbyciu leczenia tradycyjnymi metodami, ocenia się to jako nieuniknione nieszczęście; jeżeli zaś pacjent zmarł podczas leczenia naturoterapeutycznego, traktuje się to jak przestępstwo, brak pomocy lekarskiej".
Głodówką leczy się również w Rosji. Od l marca 1981 roku do chwili obecnej funkcjonuje oddział terapii dietą odciążającą (RDT) w szpitalu klinicznym nr 68 w Moskwie (oddziałem kieruje W. Mironow, ordynatorem jest N. Biełozierowa, nadzór metodyczny sprawuje profesor J. Nikołajew). Przez ten czas metodą RDT leczyło się około trzech tysięcy chorych cierpiących na rozmaite choroby. WyŹmieńmy tylko podstawowe: choroba niedokrwienna serca, nadciśnienie I, II i III stopnia, miażdżyca tętnic mózgowych, zarostowe zapalenie tętnic, zespół podwzgórzowy, zaburzenia napięcia naczyniowego na tle wegetatywnym, migrena, cukrzyca, zapalenie i zwyrodnienie stawów na tle metabolicznym, skaza artretyczna, astma oskrzelowa, przewlekłe dychawicze zapalenie oskrzeli, pyłkowica, choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy w fazie remisji, przewlekły nieżyt żołądka, zapalenie okrężnicy, przewlekłe zapalenie pęcherzyka żółciowego, kłębkowe zapalenie nerek, odmiedniczkowe zapalenie nerek, zapalenie trzustki, choroba Raynauda, osteochondroza kręgosłupa, choroba Bechterewa, łuszczyca, egzema, przewlekła nawracająca pokrzywka, zaburzenia gospodarki tłuszczowej i inne.
Jeżeli nie macie poważnych problemów ze zdrowiem i brak wam doświadczenia w przeprowadzaniu głodówek, to skorzystajcie z zalecenia E. Deweya:
"Stosuję dwa rodzaje głodówki - umiarkowaną i całkowitą. W czasie głodówki całkowitej pije się tylko wodę, wszelkie jedzenie jest zabronione. Głodówka umiarkowana, którą wyznaczam wyjątkowo chętnie, uwzględnia dopuszczenie porannego posiłku. Oba rodzaje głodówki przepisuję w przypadku chorób żołądka i jelit, otyłości, puchliny, rozmaitych procesów zapalnych i wodnistych wysięków, w celu zlikwidowania słabości fizycznej i ogólnej ociężałości, dla poprawy nastroju oraz jako środek na depresję. Moja zasada: nie jedzenie, lecz spokój regeneruje system nerwowy. Jedzenie wymaga prawie takiej samej siły nerwowej jak praca ".
W przypadku poważnej choroby i braku wiary we własne siły zgłoście się do kliniki, w której stosowane jest leczenie głodówką. We wszystkich innych przypadkach stopniowo gromadźcie swoje doświadczenie i stosujcie głodówkę bez obaw.

Zapalenie stawów, reumatyzm i dna (podagra).
Bolesność i obrzęk tkanek otaczających stawy stanowią oznaki wczesnego stadium zapalenia stawów. W miarę rozwoju stanu zapalnego pojawia się ból, znieruchomienie stawu. Mięśnie i więzadła stają się napięte i ulegają skróceniu. Zapalenie stawów, rozwijające się zazwyczaj w chrząstce, która łączy końce kości, prowadzi do zniszczenia chrząstki i deformacji stawu.
Zapalenie stawów stanowi końcowy etap procesu chorobowego, który rozwija się latami. Zanim pojawi się zapalenie stawów, chory odczuwa bóle stawowe, ma złe samopoczucie, cierpi na bezsenność, brak apetytu, ma zaburzenia trawienia i inne oznaki świadczące o tym, że w organizmie nie wszystko jest w porządku.
Bardzo często osoby, które odczuwają bóle mięśniowe niejasnego pochodzenia, drobne kłopoty ze stawami przy poruszaniu się, napady zapalenia korzonków, niewłaściwie odczytują te znaki ostrzegawcze. Łagodzą te objawy lekami, masażem, gorącymi kąpielami i kontynuują taki tryb życia, który powoduje pogłębianie się procesu chorobotwórczego.
Wyciszenie symptomów nie daje nic, jeśli chodzi o likwidację przyczyn choroby, jak również nie zapobiega rozwojowi stanu przewlekłego, prowadzącego aż do inwalidztwa.
Przyczyną powstawania zapalenia stawów jest zaspokajanie własnego apetytu, skłaniającego nas do jedzenia produktów, które zanieczyszczają organizm.
Nie powinien budzić wątpliwości fakt, że pierwotne podrażnienie, prowadzące do zmian patologicznych w stawach, powstaje wskutek obecności we krwi i tkance łącznej substancji obcogatunkowych, które gromadzą się miesiącami i latami w osłabionym organizmie. Ofiary zapalenia stawów jedzą w nadmiarze skrobię i cukier chleb, ziemniaki, pierogi, ciastka i cukierki.
W celu całkowitego wyleczenia się z gośćca (reumatyzmu), zapalenia korzonków, gorączki reumatycznej, dny, zapalenia stawów - niezależnie od tego, jaką postać przybiera choroba, należy w pierwszej kolejności zrezygnować z nawyków żywieniowych, które osłabiają organizm, znać i szanować granice możliwości trawiennych własnego organizmu. Każdy szkodliwy nawyk, jak również każdy zwykły nawyk doprowadzony do przesady, stanowi drogę do choroby. To właśnie jest źródło każdego zachorowania. Jego postać końcowa - to przewlekła choroba i przedwczesna śmierć.
Ciału należy umożliwić wyprowadzenie nagromadzonych złogów za pomocą głodówki, a następnie zmienienie składu chemicznego krwi dzięki prawidłowemu odżywianiu. Jeżeli tego dokonamy, rezultaty będą zadziwiające.
Nic nie może oczyścić organizmu szybciej i w bardziej gruntowny sposób niż głodówka. Nie dysponujemy innymi metodami, które mogłyby tak szybko zmieniać skład chemiczny organizmu, a w szczególności jego płynów i wydzielin. Głodówka zmniejsza bóle artretyczne o wiele lepiej niż przyjmowanie tak zwanych nieszkodliwych leków" i bez ryzyka nabawienia się nowej choroby.
Wyzdrowienie w przypadku przewlekłego zapalenia stawów to proces powolnego powracania do stanu zdrowia ze stanu choroby. Obejmuje on wiele czynników: wiek, wagę, rozległość choroby, jej przebieg, zasoby energii życiowej, charakter
występujących powikłań, rodzaj wykonywanej pracy. Wszystkie te czynniki określają stopień możliwego wyzdrowienia i czas trwania tego procesu. Dieta powinna zawierać absolutne minimum cukru i pokarmów skrobiowych.
Samodyscyplina, zdecydowanie i upór, nawet wówczas, gdy ograniczenia są dokuczliwe i wyczerpujące, a postęp ledwie widoczny - to cechy niezbędne do wyzdrowienia.
Zapamiętaj, Szanowny Czytelniku, cierpiący na zapalenie stawów. Kiedy tylko zaczniesz stosować głodówkę, bóle zmniejszą się w ciągu kilku dni. Później stopniowo ustąpią obrzęki, zaczną się regenerować zdeformowane stawy. Im większe jest zniekształcenie stawów, tym dłuższe i więcej razy powtarzane głodówki potrzebne będą do całkowitego wyleczenia.
Głodówka skutecznie leczy zakończenia obwodowe układu nerwowego. U chorych cierpiących na zapalenie korzonków nerwowych związane z dyskopatią, osteochondrozą, ustępuje przede wszystkim zespół bólowy, przestają dokuczać wtórne zapalenia nerwów.
Trzydziestoletniego mężczyznę z rozpoznaniem zwyrodnienia stawów biodrowych, nadciśnienia i otyłości IV stopnia, leczono za pomocą głodówki frakcyjnej. Na początku pierwszej głodówki ledwo się poruszał. Przeszkadzały mu bóle i ograniczona ruchomość stawów, nadwaga. Powoli zwiększano mu dawkę ruchu, tak że w dziesiątym dniu pokonywał do 15 kilometrów dziennie. Bóle minęły. W rezultacie trzech następnych głodówek waga chorego spadła o 30 kilogramów, uregulowało się ciśnienie tętnicze. Potrzeba było jeszcze kilku głodówek, aby chory definitywnie wyzdrowiał. Zakres ruchów w stawach doszedł do normy.
Astma.
Niektórzy lekarze uważają, że osoby chore na astmę są podatne na choroby nerwowe. Mają one silne stłumienie psychiczne, które powoduje nawykowe napięcie wewnętrzne. Wskutek tego osłabia się i spowalnia praca narządów oddechowych i powstają "korzenie" zmian patologicznych w płucach. Dlatego też konieczne jest w pierwszej kolejności oddziaływanie na pierwotne przyczyny astmy, co osiągamy za pomocą głodówki.
Astma przewlekła dobrze poddaje się głodówce. Chorzy, którzy nie mogli spać w pozycji leżącej, a jedynie siedząc, po kilku dniach głodówki (zazwyczaj 5-7) odczuwali znaczną ulgę i mogli spać normalnie.
W zależności od tego, jak ciężką postać miała astma, chorzy osiągali wyleczenie krótkimi głodówkami - po 2, 5, 6, 7 dni, średnimi - po 15 i 21 dni lub długotrwałymi - po 23 i 26 dni.
Leczenie astmy oskrzelowej głodówkami dozowanymi dobrze jest łączyć z oddychaniem metodą Butiejki, które powoduje gromadzenie się dwutlenku węgla w organizmie.
Dla ilustracji omówimy kilka przypadków. Chory K., lat 41, kierowca, III grupa inwalidzka. Bodźcem do zachorowania były konfliktowe stosunki w pracy i w domu. Nastąpiło obniżenie nastroju, chory stał się ponury, drażliwy, źle sypiał. Pewnego razu, kiedy był wzburzony, poczuł duszność. Oddychał z trudem, chrypiał,
twarz mu poczerwieniała, sprawiał wrażenie, jakby miał umrzeć. K. przestraszył się, przypomniawszy sobie, że jego brat zmarł w wieku 22 lat na astmę oskrzelową.
Od tego czasu K. żył pod presją strachu. W placówce leczniczej odbył 30-dniową głodówkę. Początkowo miał kilka napadów, w okresie regeneracyjnym napady nie pojawiały się. Nie powtórzyły się również po wypisaniu ze szpitala. Mężczyzna odżył: ustalił mu się normalny, spokojny nastrój, ustąpił lęk, zniknęła drażliwość. Konflikty, które wydawały się nie do usunięcia, same się rozeszły.
Komentarz: konfliktowe stosunki z otoczeniem są jaskrawym wyrazem stłumienia psychicznego, które aktywizuje się w kierunku sytuacji zewnętrznej. Z czasem stłumienie przejawiające się w rozdrażnieniu przekształciło się w stłumienie o charakterze lękowym, co powodowało zastój energii w obszarze płuc. Głodówka całkowicie zlikwidowała to strumienie, co zmieniło osobowość K. i uregulowało fizjologię oddychania.
J. Nikołajew opowiada o chorym, który w wieku 64 lat wyglądał na 80 - był skurczony, zgarbiony, męczyły go ciężkie ataki duszności. Kiedy tylko objawy choroby cofały się, mężczyzna ten, dysząc i chrypiąc, w gadatliwy sposób o niej opowiadał:
"Napada na mnie, przeklęta. Zwłaszcza wiosną, kiedy trzeba pracować - przecież jestem ogrodnikiem, a jak ta zacznie mnie dusić, to padam prosto na grządkę. Już ponad dziesięć lat mnie męczy. Pewnie pora umierać. Ile już mnie nie leczyli - nic nie pomaga ".
Podczas głodówki ataki następowały codziennie. Likwidowano je lekami. Od piątego dnia głodówki przestały się pojawiać. Zaprzestano stosowania leków. Chorego wypisano w stanie zadowalającym. Po roku również nie miał ataków. Mężczyzna ten profilaktycznie przeprowadza krótkoterminowe głodówki w warunkach domowych.
Komentarz: skurczona, zgarbiona sylwetka - to zewnętrzne przejawy bardzo silnego stłumienia psychicznego, które "zgięło" ciało, dostosowując je do swojej formy energetycznej. Gadatliwość - to przejaw swoistego patologicznego Uczucia, które poprzez zwracanie na siebie uwagi, wywoływanie litości, zabierało energię otoczeniu. Głodówka zniszczyła to stłumienie psychologiczne.
Inna przyczyna, drugorzędna - to silne zanieczyszczenie organizmu w okresie zimowym poprzez niewłaściwe dla niego odżywianie. Na wiosnę zanieczyszczenia zaczynają się w sposób naturalny uwalniać i to wywołuje ataki astmy. Głodówka pomogła również i w tym - oczyściła organizm. Sprzyjały temu w dużym stopniu głodówki profilaktyczne.
Przedstawione poniżej dwa przykłady z praktyki G. Wojtowicza ukazują skuteczność głodówki leczniczej w odniesieniu do osób korzystających z inhalatorów.
Dziecko w wieku sześciu miesięcy zachorowało na zapalenie płuc, a następnie na astmę. Trwające dziesięć lat leczenie za pomocą leków, w tym inhalatorów z sympatykomimetyków prostych i hormonów, doprowadziło jedynie do pogorszenia przebiegu choroby, z objawami przewlekłego zapalenia oskrzeli i ropną plwociną. Podejmowano próby uwolnienia od leków za pomocą rozmaitych sposobów hartowania oraz środków medycyny ludowej: diety wegetariańskiej, terapii klimatycznej, speleoterapii (leczenia klimatycznego w nieczynnych kopalniach), sauny, akupunktury, masażu akupresurowego, gimnastyki oddechowej z zatrzymywaniem oddechu itd. Nie udało się wyzwolić chorego dziecka z zależności od leków i częstych zaostrzeń choroby. Przeprowadzono dwie głodówki po dziesięć dni nad morzem. Pomimo wyjątkowo zaawansowanego procesu zmian w aparacie oskrzelowo-płucnym dziecka choroba ustąpiła.
53-letnia kobieta przez ponad dwadzieścia lat cierpiała na astmę oskrzelową. Leczenie doprowadziło do uzależnienia hormonalnego. Kobieta wielokrotnie trafiała do szpitala na reanimację. Zaproponowano jej leczenie głodówką. W siedemnastym dniu głodówki nie zastosowała się do zalecenia i wyszła do pracy w ubraniu z włókien syntetycznych. W efekcie po dwóch dniach pojawiły się alergiczne wysypki skórne, miejscami tworzyły się pęcherze, z przekrwieniem, złuszczaniem się, świądem skóry. Po zdjęciu syntetycznych ubrań, objawy skórne stopniowo w ciągu następnych trzech dni głodówki ustąpiły. Po tym incydencie głodówka lecznicza została pomyślnie zakończona w 23. dniu. W ciągu półrocza kobieta przeprowadziła jeszcze dwie głodówki metodą frakcyjną i uwolniła się od przyjmowania leków hormonalnych - glikokortykoidów. W następnych pięciu latach obserwacji kobieta nadal pracowała jako lekarz, ani razu nie sięgnęła po środki hormonalne, nie zwracała się o pomoc lekarską.
Ciąża.
Nienarodzone dziecko odżywia się substancjami, które dostarcza mu organizm matki. Jeżeli jej krew normalnie odżywia rozwijający się embrion, to ciąża będzie przebiegać spokojnie, a nawet przyjemnie. Jeżeli jednak występuje toksemia (zatrucie krwi), to musi nastąpić proces oczyszczania, aby powstały jak najlepsze warunki do rozwoju embrionu. Otoczenie fizjologiczne embrionu, czyli organizm matki, musi zostać uporządkowane.
Z praktyki Sheltona:
" Żołądek i organizm kobiety ciężarnej, u której występuje toksemia, protestują, odrzucają jedzenie, wątroba nasila swoją czynność wydzielniczą. Do żołądka wyrzucane są duże ilości żółci, która jest wyprowadzana poprzez wymioty. Może się nawet rozwinąć fizyczny wstręt do jedzenia - takie jest żądanie organizmu, aby wykonać oczyszczanie. Jeśli choć trochę zrozumiemy, że natura czyni wszystko w celu przygotowania czystego i zdrowego domu dla nowego życia, zrozumiemy również konieczność pomagania jej w tym i nie będziemy rzucać życiu kłód pod nogi.
Stłumienie wymiotów za pomocą leków i dalsze przyjmowanie pokarmów tylko pogarsza i przedłuża niewłaściwy stan. Głodówka będzie jedynym sposobem oczyszczenia organizmu z nagromadzonych toksyn. Dlatego też, kiedy tylko ciężarna czuje zbliżające się mdłości czy wymioty, powinna sama przestać jeść. Nie zaszkodzi to ani jej, ani dziecku. Długotrwały post może wyrządzić szkodę, lecz kilka dni wstrzemięźliwości w początkowym okresie ciąży (co szczególnie zaleca się kobietom mającym "poranne dolegliwości") na pewno pomoże.
Kobieta powinna położyć się do łóżka i odpoczywać w cieple. Musi odrzucić wszelkie leki i rozluźnić swój umyśl. Nie przyjmować żadnych leków. Nasze doświadczenie wskazuje, że głodówka od 3 do 10 dni jest wystarczająca, aby doprowadzić organizm do porządku i uwolnić kobietę, od mdlości i wymiotów na całą resztę ciąży.
Po głodówce przez kilka dni należy odżywiać się owocami i surowymi warzywami, a dopiero później przejść na normalne odżywianie. Pod pojęciem "normalne" oczywiście nie mam na myśli diety ogólnie przyjętej. Ciężarna ma skłonność do jedzenia w nadmiarze, zwłaszcza białek. Owszem, wysokogatunkowe białko jest niezbędne, ale w małych ilościach. Kobieta ciężarna ma największe zapotrzebowanie na świeże owoce i warzywa bez skrobi".
A oto, co pisze specjalista od głodówki leczniczej Yves Vivini:
" Istnieje pogląd, że kobieta ciężarna powinna jeść za dwoje. Jest to oczywiście błędne. Co więcej, pogląd ten jest tak absurdalny, że trzeba go wykorzenić".
Do Vivini trafiła kobieta, która, nie wiedząc, że jest w ciąży, pościła przez miesiąc.
"Pacjentka, naturalnie, była z tego powodu bardzo zaniepokojona. Ale jej pierwsze dziecko - chłopiec, który urodził się kilka lat wcześniej, ważył 3,30 kg, dziewczynka zaś, urodzona z tej ciąży - 4,25 kg".
Bezpłodność.
Głodówka pomogła wielu kobietom zajść w ciążę po latach bezpłodności. Wiele z nich opowiadało o zaburzeniach cyklu menstmacyjnego, obfitych miesiączkach, silnych skurczach, które co miesiąc zmuszały je do leżenia w łóżku, dużych skrzepach krwi, nadwrażliwości i bólach piersi oraz innych objawach, wskazujących na zaburzenie równowagi hormonalnej, zapalenie jajników lub macicy i zaburzenia nerwowe. Inne opowiadały o zapaleniu śluzówki macicy z bardziej lub mniej obfitymi wydzielinami z pochwy. Te nienormalne wydzieliny i środowisko inaktywowały plemniki i nie dochodziło do zapłodnienia.
Są to przypadki, które bardzo łatwo poddają się leczeniu i następuje całkowite przywrócenie możliwości zajścia w ciążę, dzięki odpoczynkowi fizycznemu, umysłowemu i fizjologicznemu - głodówce. Należy zaznaczyć, że kiedy wskutek głodówki i późniejszego prawidłowego odżywiania ustępuje stan toksyczny organizmu, poronienia kończą się i następuje normalna ciąża.
Bezpłodność całkowita spotykana jest rzadko, zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn; głodówka w takim przypadku nie może pomóc.
J. Nikołajew opowiada o leczeniu bezpłodności u kobiety, a w efekcie - o zaistnieniu poronienia.
Głodówka trwała 27 dni, a po miesiącu nastąpiła ciąża.
Nikołajew podkreśla, że głodówka jest bardzo skuteczna w przypadku rozmaitych chorób kobiecych, szczególnie przy bezpłodności i nawykowych poronieniach. Tak więc, kilkakrotne zastosowanie krótkiej głodówki (3-5 dni) umożliwiało kobietom, które cierpiały na poronienia nawykowe, zachować ciążę i doprowadzić ją do normalnego, pomyślnego rozwiązania.
Choroba Bechterewa.
Wiele osób zalicza tę chorobę do grupy chorób o charakterze reumatoidalnym. Początkowo pojawiają się zapalenia stawów kręgosłupa, a później następuje utrata ruchomości, kostnieją więzadła i torebki stawowe. Kręgosłup stopniowo upodabnia się do kija bambusowego.
J. Nikołajew opowiada o pomyślnym leczeniu głodówką tej strasznej dolegliwości:
" Trafiali do nas pacjenci cierpiący na przewlekłą, zadawnioną chorobę Bechterewa, którzy wypróbowali na sobie wszystkie metody leczenia, włącznie ze zmasowanymi kuracjami antybiotykowymi i hormonalnymi - bezskutecznie.
Poprawa stanu w wyniku zastosowania głodówki (RDT) następowała zawsze, natomiast trwałość rezultatów zależała od późniejszej diety i trybu życia chorego.
Z reguły jedna głodówka przynosi na krótszy lub dłuższy czas poprawę, następnie choroba się wznawia i żeby osiągnąć trwały efekt leczniczy, trzeba przeprowadzić głodówkę kilka razy".
Jest to związane w pierwszej kolejności z tym, że podczas omawianej choroby organizm stopniowo poddaje się, opuszczając się coraz niżej w swoich możliwościach kompensacji. W celu osiągnięcia całkowitego wyzdrowienia należy rozkręcić mechanizm kompensacji w przeciwną stronę. Oczywiście na to potrzebny jest czas oraz mądra pomoc własnemu organizmowi. Przykład: opowiada o sobie chory S., 43 lata:
"Po raz pierwszy diagnoza Choroba Bechterewa sformułowana została w styczniu 1982 roku. Przedtem, w dzieciństwie i młodości, prawie nie chorowałem. W wieku trzech lat miałem uraz głowy. (Wtedy właśnie powstało stłumienie psychiczne i patologiczna pamięć komórkowa, która zaburzyła normalne krążenie energii i substancji w organizmie. Od roku 1953 do 1970 - żadnych chorób, oprócz lekkich przeziębień. W roku 1970 przebyłem ciężką infekcję grypową i przez półtora miesiąca leżałem w szpitalu. Bardzo długo utrzymywała się wysoka temperatura - od 38,5 do 40 C; miałem silne bóle głowy. W roku 1975- uraz kręgosłupa (podnosiłem bardzo ciężką rzecz w niewygodnej pozycji). Nie mogłem ani stanąć, ani usiąść. Zrobiono mi blokadę z nowokainy, ale silne bóle w lędźwiach pozostały. Diagnoza - zapalenie korzonków. Domięśniowe zastrzyki witamin z grupy B, aloes, rozmaite zabiegi fizjoterapeutyczne (prądy Bernarda, parafina i inne) - to wszystko przyniosło okresową poprawę. Jednakże zapalenie korzonków nabrało charakteru przewlekłego z systematycznymi zaostrzeniami.
Wskutek częstych chorób mój charakter stał się niezrównoważony, okresowo rodziła się we mnie taka wściekłość, że nie potrafiłem się kontrolować. (Opisane zostało zaostrzenie patologicznego uczucia i jego żądania. Odżywiałem się w tym czasie głównie potrawami mięsnymi. Bardzo dużo paliłem - do dwóch paczek dziennie.
Do 1977 roku bóle kręgosłupa tak się nasiliły, że nie mogłem normalnie spać: wystarczy, że na kilka chwil "zastygłem " w jednej pozycji, a od razu pojawiał się przenikliwy ból. W ciągu dnia było lepiej. W nocy łykałem po 5-6 tabletek analginy. Chodziłem z wysiłkiem, ostro reagowałem na najdrobniejsze załamania pogody. Pojawiły się bóle rąk i nóg. Postawiono diagnozę: osteochondroza. I znów fizjoterapia, zastrzyki z witamin, aloesu, przyjmowanie środków przeciwbólowych. Nie przynosiło to znaczącej ulgi.
W 1982 roku w szpitalu Botkina po raz pierwszy usłyszałem niepocieszającą wiadomość: choroba Bechterewa. I oto wyszło na jaw, że leczenie błotem, parafina i wiele innych zabiegów, jakie mi przepisywano w poprzednich latach, jest bezwzględnie przeciwwskazane, jako że przyspieszają one tylko procesy skostnienia stawów kręgosłupa.
Konsultowałem się z najwybitniejszymi specjalistami chorób kręgosłupa. Wszędzie uzyskiwałem jedną i tę samą odpowiedź - choroba jest nieuleczalna, przyczyny jej powstawania nieznane. (Nieuleczalna z tego względu, że jej "korzeń" znajduje się w postaci polowej. Do jego zniszczenia takie zabiegi jak chemioterapia, fizjoterapia i inne rodzaje "terapii ciała" nie są odpowiednie. Konieczne jest leczenie do końca życia (dwa razy w roku) - w szpitalach i sanatoriach, ażeby spowolnić proces rozwoju choroby.
Tymczasem choroba czyniła wyraźne postępy i do 1983 roku osiągnęła III stadium. Nastąpiło gwałtowne ograniczenie ruchomości we wszystkich odcinkach kręgosłupa, bóle nie ustawały, kurczyły się plecy. Odwracałem się całym tułowiem, bardzo powoli. Z trudnością siadałem, wstawałem, ubierałem się.
W latach 1983-1985 w szpitalu miejskim nr 68 w Moskwie odbyłem trzy serie głodówki dozowanej. Po każdej głodówce następowała wyraźna poprawa. Znosiłem je bardzo dobrze. Nie miałem przełomów kwasiczych. Jedynie pod koniec pierwszej głodówki poczułem niewielkie osłabienie. W ciągu całej drugiej i trzeciej głodówki - ani osłabienia, ani ociężałości, ani zmęczenia. Przeciwnie - przypływ sił, rześkość, pewność siebie, lekkość. Po pierwszej głodówce mogłem się schylać do przodu tak, że dosięgałem do podłogi".
Pacjent L.L., inżynier radiotechnik, lat 55, pisze:
" Pierwsze oznaki choroby pojawiły się u mnie ponad piętnaście lat temu. Początkowo, kiedy leżałem w łóżku, zacząłem odczuwać niewygodę. Przez pierwsze dwa lala stan ten wydawał mi się do zniesienia. Później jednak nastąpiło usztywnienie kręgosłupa szyjnego (miałem trudności z odwracaniem głowy), pojawiły się bóle w lędźwiach i całych plecach.
Przez długi czas lekarze rozpoznawali spondylozę. I dopiero dwanaście lat temu - chorobę Bechterewa. Regularnie robiłem: masaż, elektroforezy, gimnastykę leczniczą, stosowałem rozmaite preparaty farmakologiczne (indoinetacynę, butadion, voltaren), poddawałem się balneoterapii.
Leczenie prawie nie przyniosło skutków. Po krótkotrwałych okresach poprawy następowalo zaostrzenie. Pojawiła się nietolerancja leków, zwłaszcza indomelacyny - zawroty głowy, mdłości, stany częściowego zamroczenia. ("Nietolerancja leków" wskazuje na to, że z punktu widzenia kwantowo-polowego prawie wszystkie substancje, oprócz żywności, działają tłumiąco na struktury i energię postaci polowej człowieka. Medycyna nie chce uznać tego oczywistego faktu. Kiedy jednak za jakieś 50-100 lat zostanie on uznany i potępiony przez tę samą medycynę, jaki pożytek będą z tego mieli ci, którzy się otruli, ściśle przestrzegając przyjmowania tabletek, mikstur, zastrzyków? Nie mówcie, że nie wiedzieliście o tym. Oto jest wiedza.
Do 1980 roku mój stan tak się pogorszył, że w okresach nasilenia choroby nie mogłem przewracać się, leżąc w łóżku. Kaszel i kichanie powodowały bardzo ostre bóle.
Dowiedziałem się, że w szpitalu nr 68 zorganizowano specjalny oddział, w którym przeprowadza się leczenie głodówką wielu chorób, a w szczególności choroby Bechterewa.
Przeszedłem leczenie głodówką RDT: w 1984 roku - 21 dni. w 1985 roku - 24 dni, w 1986 roku - 20 dni. Wyniki leczenia na każdym etapie były bardzo dobre. Po pierwszej głodówce lekarz reumatolog mimo wszystko upierał się przy stosowaniu indometacyny. Po drugiej głodówce ten sam lekarz pozwolił mi "żyć bez leków, o ile nie nastąpi zaostrzenie ". Na szczęście, w ciągu roku nie było pogorszenia, co przekonało mnie o skuteczności leczenia choroby Bechterewa głodówką. Można było jedynie zaobserwować ślady czy też "cienie" choroby - lekkie ograniczenie ruchomości w odcinku lędźwiowym i szyjnym kręgosłupa, szybkie męczenie się mięśni i więzadeł stawowych ".
Jak widać, nawet taka straszna choroba poddaje się wskutek konsekwentnego stosowania głodówki leczniczej, która likwiduje jej podstawę informacyjno-energetyczną.
Żylakowate rozszerzenie żył.
Specjaliści od głodówki leczniczej twierdzą, że głodówka jest najpewniejszą i najodpowiedniejszą metodą leczenia w przypadku żylakowatego rozszerzenia żył, zakrzepowego zapalenia żył, zwłaszcza jeżeli przed rozpoczęciem głodówki i podczas wychodzenia z niej chory przez kilka dni żywi się wyłącznie sokami owocowymi i warzywnymi (z marchwi, kapusty, pomidorów, buraków, dyni, selera, jabłek oraz innych owoców). Głodówka nie niszczy i nie zatyka żył, co się zdarza przy leczeniu innymi metodami z powodu przeciążenia głębiej położonych naczyń krwionośnych. Głodówka leczy rozszerzone żyły, a jednocześnie owrzodzenia powstające na tym tle. Pomaga przywrócić napięcie ścian żylnych, zmniejsza ich rozmiary i uwalnia od bólu.
W przypadku młodych kobiet i mężczyzn, cierpiących na niewielkie i średnie rozszerzenie żył, następuje szybkie i całkowite wyzdrowienie. U osób w średnim wieku, mających silnie rozszerzone żyły, można osiągnąć poprawę, lecz całkowite wyleczenie wymaga dłuższego czasu i przestrzegania po głodówce surowej diety, prowadzenia w zasadzie wegetariańskiego trybu życia, z ograniczeniem białek zwierzęcych i stosowaniem krótkich głodówek choćby raz w tygodniu. Marsze i jogging bardzo sprzyjają leczeniu. We wszystkich przypadkach zalecane jest indywidualne odżywianie z obowiązkowym włączeniem surowych warzyw, świeżo wyciśniętych soków owocowych i warzywnych, świeżo ugotowanych kasz - gryczanej, z wykiełkowanej pszenicy, jak również odpowiednia dawka aktywności fizycznej w postaci marszu, wolnego biegania. Taki program pozwoli zapobiec pojawianiu się nadmiaru płynu w organizmie wskutek niekontrolowanego dostarczania wody, soli, białek zwierzęcych i zapewni stałą poprawę oraz utrzymanie właściwego napięcia ścian żylnych.
Rozszerzenie żył wokół odbytu nosi nazwę hemoroidów. Z reguły po każdym wypróżnieniu jelita pojawia się w tym miejscu silny ból, a czasem również krwawienie. Głodówka pozwala odpocząć temu miejscu, a nawet przywrócić w pełni jego czynność. Pod warunkiem, że nie ma tu strumienia psychicznego.
Głodówka urynowa sprzyja szybszej regeneracji krwiobiegu. Na obszary, gdzie występują zakrzepy, należy robić okłady z uryny zwykłej i odparowanej.
Choroby weneryczne.
W wielu książkach poświęconych głodówce mówi się o szybkim wyleczeniu z chorób wenerycznych. Co więcej, głodówka jest w takich przypadkach zalecana.
Rzeżączka.
Głodówka lub dieta odciążająca nie tylko przyspiesza wyzdrowienie i wstrzymuje rozwój powikłań, lecz także zapewnia choremu większy komfort w szczytowym momencie choroby. Zmniejsza bóle, u mężczyzn rzadziej występują bolesne erekcje.
Głodówka poprzez zakwaszenie organizmu usuwa przyczynę rzeżączki i przywraca stan normalny.
Kiła.
Posiadamy informacje, że starożytni Egipcjanie leczyli tę chorobę długotrwałą głodówką. W roku 1822, w czasie okupacji terytorium Egiptu, Francuzi zarejestrowali liczne przypadki wyleczenia tej choroby właśnie w taki sposób.
Doktor Weger informuje, że objawy miejscowe pierwszego stadium choroby ustępują zadziwiająco szybko, a wrzody gardła, warg i policzków częstokroć goją się do dziesiątego dnia głodówki. H. Shelton na podstawie własnej praktyki ustalił, że chorzy na kiłę osiągali całkowite wyzdrowienie po 4-8 tygodniach głodówki i późniejszego prawidłowego trybu życia.
Granice wiekowe w głodówce.
Jedną z cech charakterystycznych wieku podeszłego jest spowolnienie przemiany materii. Głodówka powoduje jej przyspieszenie, sprzyjając tym samym odmłodzeniu organizmu.
Na ptoziomie molekularnym profesor W. Nikitin przedstawia ten proces następująco:
"Prawidłowość ta polega na tym, że wszelkiemu normalnemu fizjologicznie, a równocześnie intensywnemu rozpadowi protoplazmy towarzyszy późniejsza wzmożona, a nawet nadmierna synteza (odbudowa) substancji, które uległy rozpadowi ".
Głodówki eksperymentalne, przeprowadzane przez wielu uczonych z różnych krajów całego świata, pozwoliły stwierdzić, że głodówka fizjologiczna w mniejszym lub większym stopniu regeneruje pracę aparatu immunologiczno-genetycznego istot żywych, przedłużając tym samym ich życie.
Praktyka głodówki wykazuje, że w jej stosowaniu nie istnieją granice wiekowe. Niemowlętom można dawkować głodówki krótkie. Istnieją dane o głodówce dwuletniego dziecka i jego wyzdrowieniu z choroby Heine-Medina w 47. dniu głodówki. W tym czasie waga dziecka spadła z 9,9 do 6,75 kg. Przypadek ten można potraktować jako wyjątek od reguły. Większość chorób dziecięcych ustępuje przy krótkich głodówkach.
Nadciśnienie i niedociśnienie.
Głodówka wywiera silny wpływ na stan krążenia. Przy pustym żołądku i jelitach nie ma żadnych przeszkód w krążeniu krwi, a jej skład się polepsza. Usuwane są zjawiska zastoinowe w jamie brzusznej i wątrobie. Głodówka sprzyja regeneracji właściwości funkcjonalnych włośniczkowego krążenia krwi u chorych na nadciśnienie.
Przy nadciśnieniu głodówka od razu działa na jego podstawowy objaw - ciśnienie krwi. Ciśnienie obniża się już w pierwszych dniach głodówki i nawet w przypadkach uporczywych i długotrwałych osiąga normalny poziom po 10-15 dniach głodówki.
W większości przypadków do końca głodówki ciśnienie krwi spada poniżej normalnego poziomu. W okresie regeneracji ciśnienie podwyższa się, dochodząc do normy. W celu utrwalenia pozytywnych skutków leczenia zaleca się stosowanie regularnych krótkich głodówek - po trzy dni w miesiącu lub siedem do dziesięciu dni na kwartał.
H. Shelton przytacza przykład, kiedy ciśnienie skurczowe spadło z 295 do 115 w ciągu trzech tygodni głodówki. Jeżeli ciśnienie podczas głodówki schodziło poniżej normy, w czasie wychodzenia z głodówki podnosiło się do normalnego poziomu. Jeżeli chory na nadciśnienie stosował po głodówce dietę niskobiałkową, małosolną, to nie obserwowano podwyższania się ciśnienia.
Głodówka pomaga zarówno w przypadku nadciśnienia, jak i niedociśnienia (hipotonii). Praktyka wykazuje, że u niskociśnieniowców, po niewielkim obniżeniu się ciśnienia na początku głodówki, w następnym okresie prawie zawsze ciśnienie staje się wyższe, niż było przed głodówką. Wyrównujące działanie głodówki jest dobrze znane: zbyt wysokie i zbyt niskie ciśnienie krwi doprowadza się do normy tą samą metodą.
Oto przykład z praktyki J. Nikołajewa:
" Mój stan i samopoczucie zdecydowanie się różnią od tego, z czym rozpocząłem leczenie. Przeszły bóle głowy, ciśnienie obniżyło się z 170/110 do stałego poziomu 110/70 mm słupa rtęci, poprawiły mi się pamięć i wzrok. Wcześniej było tak: Straszne bóle głowy, nieznośny ból nóg, nie chce się żyć, [...] a najważniejsze, widzenia: przychodzi do mnie szkielet syna, rozmawia ze mną. (Stłumienie psychiczne może projektować takie widzenia. Mój syn przecież żyje, a tu szkielet... okropność! Pacjentka pościła 23 dni. Ósmego dnia miała przełom kwasiczy, kołatanie serca, drętwienie kończyn, zawroty glowy, osłabienie i znowu lęk. (Przełom kwasiczy spowodował zaostrzenie choroby przed jej wyjściem z organizmu).
Po przełomie sprawy potoczyły się w dobrym kierunku - obniżyło się ciśnienie, uregulował się sen, widzenia zniknęły. Podczas regeneracji ponownie zaostrzyły się bóle. Ale był to już ostatni atak. Wkrótce stan znacznie się poprawił: całkowicie ustąpiły bóle głowy, nogi stały się cieplejsze i przestały dokuczać - oscylogram pokazał prawidłową pulsację w nogach ".
Należy uznać fakt, że wysokie ciśnienie krwi stanowi końcowe ogniwo w łańcuchu przyczynowo-skutkowym wcześniejszych stanów chorobowych organizmu w długim czasie: rozmaitych rodzajów przeciążenia psychicznego i fizycznego.
Jedne z głównych przyczyn choroby to przejadanie się, jedzenie na noc, picie kawy, herbaty, za mała ilość wypoczynku. Nadmiar soli w pożywieniu pogłębia nadciśnienie, ponieważ sól zatrzymuje wodę w organizmie.
J. Nikołajew opisuje leczenie głodówką 48-letniego pacjenta chorego na nadciśnienie. Początkowo mężczyzna ten leczył się tak jak wszyscy. Leki - clofelin, hemiton, adelphan i inne dawały bardzo nikłe rezultaty. Ciśnienie krwi cały czas wahało się w granicach 160/110 - 140/90. Jednocześnie występowały niewielkie bóle głowy, silne bóle oczu, nawet po niedługim czytaniu.
Po trzech latach pojawiły się napady dusznicy bolesnej, które szybko czyniły postępy. Przepisano nowe sposoby leczenia: nitroglicerynę, nitrong, nitromazin, sustac, sidnofarm. Leki szybko łagodziły ból serca, ale dawały skutek uboczny w postaci silnych bólów głowy, większego zmęczenia.
Po kolejnym roku przełomy hipertoniczne nasiliły się, ciśnienie skakało do 220/170. Następnie pacjent przebył drobnoogniskowy zawał serca i był hospitalizowany. W historii choroby pojawiły się nowe zapisy: choroba niedokrwienna serca, drobnoogniskowe stwardnienie mięśnia sercowego, miażdżyca tętnic wieńcowych aorty, naczyń mózgowych, zespół asteniczny.
W moskiewskim szpitalu nr 68 chory poddał się głodówce leczniczej. W siódmym dniu poczuł wyraźną poprawę. Ustąpiły bóle serca, ciśnienie wróciło do normy. Po głodówce zwiększyła się wydolność chorego, przeszły bóle serca, oczu, głowa stała się jasna.
Komentarz: "zwiększenie wydolności" świadczy o zniknięciu procesu wyrównywania, kiedy energia organizmu zużywana jest na stłumienie choroby.
Choroby oczu.
Głodówka bardzo pomaga w chorobach oczu. Wiele przypadków uszkodzenia wzroku zostało całkowicie wyleczonych za pomocą głodówki. Szczególnie podatna na leczenie głodówką jest zaćma, nadciśnienie śródgałkowe, nieżyt spojówek i grudkowe zapalenie spojówek, jaskra, zapalenie rogówki i jęczmień. H. Shelton informuje o przypadku, kiedy po 18-dniowej głodówce całkowicie ustąpiła ślepota
jednego oka (spowodowana zaćmą). Odmiany zapalenia spojówek wymagają urynoterapii i głodówki. W przypadku ostrego zachorowania stosujcie krótkie głodówki, przy chorobach przewlekłych - długotrwałe. Przy jaskrze podwyższone ciśnienie wewnątrzgałkowe stopniowo ustępuje po dwóch-trzech tygodniach głodówki. Jeżeli zastosujemy urynę, to rezultat osiągniemy szybciej.
U osób z nadciśnieniem w początkowych stadiach, w okresie głodówki oraz późniejszej prawidłowej diety odnotowuje się poprawę stanu dna oka, która przejawia się w zmniejszeniu skurczu naczyń, uregulowaniu ciśnienia wewnątrzgałkowego.
Zaburzenia hormonalne u kobiet.
Zaburzenia hormonalne u kobiet czasami mają bardzo dziwaczne przejawy: może to być pojawianie się owłosienia na ciele, zaburzenie czynności wątroby, trzustki, żołądka i innych organów, powstawanie rozmaitych nowotworów, chorobliwa otyłość itp. Długotrwałe leczenie hormonami powoduje jeszcze większe zaburzenia w organizmie. Oto kilka przykładów, jak chore kobiety uciekały się do głodówki (według metody autora), czasami również powtarzały ją, i osiągały wyleczenie:
"Mam 23 lata. Z Pańską książką zapoznałam się dokładnie pół roku temu. Powiem tylko, że najstraszniejszą rzeczą dla mnie jako kobiety było to, że od początku dojrzewania płciowego zaczęły mi nienormalnie rosnąć włosy na całym ciele. Lekarze zapisywali mi preparaty hormonalne, z których jeden początkowo nasilił porost włosów, zwłaszcza na twarzy, a później inne nieco go zmniejszyły, po prostu hamowały. Jednakże doskonale rozumiałam, że nie mogę być zależna od hormonów przez całe życie, a wyjścia nie widziałam. (Porost włosów kształtuje bardzo silne stłumienie psychiczne zamierania, które zniekształca i hamuje ogólny obieg energii w organizmie i prowadzi do zastoju szkodliwych odpadów.
Po przeczytaniu Pańskiej pierwszej książki twardo zdecydowałam, że wypróbuję wszystko na sobie, niezależnie od tego, ile mnie to będzie kosztowało. Latem wykonałam zabiegi oczyszczające organizm z zastosowaniem lewatywy, z łaźnią, z tygodniową głodówką. Strasznie schudłam, wyglądałam jak więźniarka z Oświęcimia. (Wszystko to wskazuje na pozbycie się tego, co niepotrzebne i patologiczne w organizmie, ale od września zaczęłam nabierać wagi i pięknych kobiecych kształtów (Organizm, pozbywszy się ciężaru i stłumienia psychicznego, zregenerował swoje funkcje. Zniknięcie stłumienia psychicznego - poczucia niskiej wartości wyraziło się w poprawie nastroju i własnej atrakcyjności.
Już po miesiącu z twarzy zniknęły włosy, cera stała się różowa i aksamitna, ręce i nogi delikatne, a włosy zaczęły raczej przypominać puszek niż włosy goryla. Czułam lekkość w całym ciele, dosłownie fruwałam przez cały dzień. Tydzień głodówki był na świeżej urynie, a po głodówce również codziennie piłam świeżą urynę. Chodzi o to, że w ogóle byłam bardzo chora i żałosna, a teraz wierzę w siebie, wierzę w Boga i we własne siły. (Oto właśnie cud transformacji, która powinna się dokonać przede wszystkim w świadomości człowieka, a potem kontynuuje się już w waszym ciele.
Żółtaczka.
Żółtaczka charakteryzuje się nagromadzeniem bilirubiny (barwnika żółci) we krwi i odkładaniem jej w tkankach, co powoduje żółte zabarwienie skóry, błon śluzowych, twardówki oczu. Choroba ta związana jest ze zwiększonym rozpadem erytrocytów.
Dobre wyniki w leczeniu tej choroby daje głodówka, z reguły z uryną. Oto przykład:
" W 1993 roku wyleczyłam córkę z żółtaczki za pomocą uryny. Akurat były święta majowe, wezwałam lekarza do domu, lekarka powiedziała, że po 9 maja trzeba się zgłosić do szpitala. Córeczka pożółkła, mocz oddawała po kropli, temperatura 39C, ból w prawym boku. Miała pięć lat. Machnęłam ręka na lekarzy, zaczęłam jej podawać jej własny mocz, robić okłady na bolący bok i owijać puls gazą nasączoną uryną. Przez trzy dni nie dawałam jej jedzenia, piła tylko mocz i wodę. Na czwarty dzień żólte zabarwienie ustąpiło, gorączka spadła, bok przestał boleć. Po świętach lekarka powiedziała, że nic nie stwierdza. Po tej kuracji uwierzyłam w urynoterapię i przestałam ufać lekarzom (chociaż sama przepracowałam 10 lat w służbie zdrowia). (Od czasów starożytnych wiadomo, że głodówka i urynoterapia są najlepszymi lekami na żółtaczkę.
W dniu ekadaszi 11 dzień cyklu lunarnego) nic nie jadłam. I co dziwne - wcale mi się nie chciało jeść, nawet w żołądku mi nie burczało. (Jest to silny pod względem energetycznym dzień w cyklu lunarnym. Dlatego tak łatwo znosi się głód. Piłam urynę i wodę. Wyjście z głodówki zrobiłam tak: wypiłam szklankę kompotu z suszonych owoców, zjadłam sałatkę z kapusty i marchewki bez przypraw, a następnie kaszę gryczaną z masłem. Po godzinie czy dwóch miałam wypróżnienie - lekkie i swobodne, prawidłowo uformowane". (W celu uzyskania miękkiego i prawidłowo uformowanego stolca należy dobrać takie pokarmy, które w procesie trawienia nie będą traciły wody ani nie staną się zbyt rzadkie. Suszone owoce z kompotu były już wcześniej rozmoczone i dlatego nie spowodowały nadmiernej suchości w organizmie. Kapusta i marchewka bez przypraw dały wysokogatunkowe włókna, które posłużyły za "szkielet" do tworzenia się masy kałowej. Kasza gryczana wypełniła ten szkielet niczym "masa plastyczna". W efekcie powstał miękki, odpowiednio uformowany kał. Suchary zaś mają działanie przeciwne - tak odwadniają organizm, że z trudnością wypróżniacie się "kozimi bobkami".
Choroby żołądka i jelit.
Choroby żołądkowo-jelitowe często spowodowane są nieprawidłowym odżywianiem lub wprowadzeniem wirusa do przewodu pokarmowego.
Nieżyt żołądka, choroba wrzodowa, zapalenie okrężnicy i inne dolegliwości przynoszą choremu wiele cierpień: są to albo napadowe bóle brzucha, albo zaparcia czy też przeciwnie - biegunki, wydzielanie śluzu, ropy itp.
Leczenie farmakologiczne z reguły jest długotrwałe i nie przynosi wyraźnej ulgi, nie mówiąc już o wyleczeniu.
Wiadomo, że w czasie wojny, podczas blokady Leningradu, pomimo wycieńczenia i słabości, wiele osób pozbyło się chorób żołądkowo-jelitowych. Teraz również odwołano się do praktyki leczenia głodem. A oto przykład, jakie były rezultaty:
"Mam 42 lata. Choruję na zapalenie pęcherzyka żółciowego, zapalenie trzustki, zapalenie okrężnicy, nieżyt żołądka, zapalenie błony śluzowej macicy. Przez 20 lat dostawałam zastrzyki, a pożytku żadnego. Jest nawet jeszcze gorzej - bolą mnie ręce, nogi, wszystkie stawy. Kiedy przeczytałam Pańską książkę, wzięłam się ostro do głodówki. Piłam jedynie urynę i wodę i dwa razy dziennie nacierałam ciało odparowaną uryną. Wcześniej miałam podwyższone ciśnienie. Robiono mi zastrzyki, garściami łykałam tabletki. Kiedy zaś zaczęłam pić urynę i nacierać się nią, już na drugi dzień ustąpiły mi bóle, a po południu, aż do wieczora, spałam jak zabita. Do dziś nie mam bólów głowy, przeszły bóle trzustki, bóle wątroby i w dole brzucha. Głodówka trwała 3 dni. Ale urynę piją i nacieram się nią do dziś. Po głodówce zrobiło mi się lekko. Niosę wiadra z wodą i nie czuję ich ciężaru. Przestały mi doskwierać bóle stawów. I tak jeszcze za krótko pościłam ".
Komentarz: faktycznie, kobieta ta powinna zrobić jeszcze dłuższą głodówkę, w celu uzyskania wyraźnego i trwałego efektu.
Spośród chorób żołądkowo-jelitowych dość groźna jest choroba wrzodowa. Przyjrzyjmy się na jej przykładzie, jak we właściwy sposób przeprowadzać leczenie głodówką.
Choroba wrzodowa.
Akademik A. Bakulew wskazywał na zdolność szybkiego zabliźniania się wrzodu żołądka i dwunastnicy podczas głodówki, na dobre działanie przeciwbólowe tej metody. U chorych na chorobę wrzodową objaw "niszy" zanika w ciągu dwunastu dni całkowitego postu (na zdjęciu rentgenowskim było zagłębienie w śluzówce żołądka lub dwunastnicy, świadczące o obecności wrzodu).
Nadmierne jedzenie, picie, palenie, nadużywanie seksu, nadmiar emocji i nadużycia w innych aspektach życia - to wszystko są skutki dogadzania własnym stłumieniem emocjonalnym, które doprowadzają do choroby wrzodowej. Tilden stwierdza:
" U osób osłabionych nadmiarem życia seksualnego bardzo wolno regenerują się chore tkanki. Wrzód się u nich nie goi; infekcje powoli, ale stanowczo robią swoje. Choroby przewlekłe niepoddają się regulacji. U osób przeciążonych pod względem seksualnym łatwo tworzy się grunt pod wiele chorób ".
Nie ma nic dziwnego w tym, że u osób nadużywających seksu tkanki regenerują się wolniej. Siła życiowa tych osób zużywana jest na zaspokojenie popędu seksualnego. Niewiele jej zostaje na regenerację tkanek. Z tego względu wstrzemięźliwość seksualna jest bardzo ważna, aby organizm zregenerował się w pełni. W tym miejscu rzeczywiście przejawia się prawo kompensacji - albo regenerujecie swój organizm za pomocą siły życiowej, albo zużywacie ją na stworzenie nowego życia (dziecka mieć nie chcecie, pragniecie jedynie osiągnąć przyjemność zmysłową).
Długotrwała zgaga, uzależniona od przewagi w indywidualnej konstytucji człowieka zasady życiowej "Żółci", przy nieumiejętności zrównoważenia jej odpowiednia dietą, może doprowadzić do bardzo silnego podrażnienia śluzówki przełyku i żołądka i spowodować stan zapalny.
Jeśli chodzi o wrzody żołądka i dwunastnicy, to historia tej choroby ujawnia, że dawniej ludzie cierpieli z powodu zbytniej drażliwości (główny objaw nadmiernego pobudzenia zasady życiowej "Żółci"). Nieumiejętność zrównoważenia zasady życiowej "Żółci" właściwą dietą i trybem życia doprowadza w ostateczności do rozwoju procesów chorobowych - podrażnienia, zapalenia, stopniowego zgrubienia błony śluzowej żołądka lub dwunastnicy, a następnie - do powstawania owrzodzeń.
Końcowym etapem tego procesu może być rak. Jest to jeden z możliwych rezultatów rozwoju objawów, które zaczynają się od rozdrażnienia, niezadowolenia tkwiącego w świadomości człowieka, co przejawia się w postaci zgagi (rozdrażnienie na poziomie fizycznym) - a prowadzą do zapalenia, zgrubienia, zropienia (stwardnienia, owrzodzenia) błony śluzowej, kończącego się zwyrodnieniem. W taki właśnie sposób z wrzodu może powstać rak.
Należy zdawać sobie sprawę z tego, że obie choroby - wrzód oraz rak - stanowią końcowe punkty ewolucji patologii, której początek jest bardzo zwyczajny, a w miarę rozwoju następują komplikacje. Zarówno wrzód, jak i rak, stanowią końcówkę całej serii objawów, które zaczynają się na długo przed pojawieniem się samego wrzodu. Wrzód rozwija się po licznych kryzysach wywołanych nieżytem żołądka, często przebytych w dzieciństwie, wieku młodzieńczym i dojrzałym. Ich przyczyną są silne przeżycia emocjonalne.
Wrzód zalicza się do chorób organicznych. Oznacza to, że w strukturze ścian chorego narządu nastąpiły patologiczne zmiany, których podstawą energetyczną było stłumienie psychiczne.
Odżywianie chorego cierpiącego na wrzód powinno uwzględniać dużą ilość soku z marchwi, który sprzyja odbudowie błon śluzowych. Rano należy pić po 100 gramów własnej uryny. Dieta powinna zawierać pokarmy z dużą ilością substancji biologicznie aktywnych, lecz nie podrażniających śluzówki żołądka i dwunastnicy - lekko duszone warzywa o neutralnym smaku (kapusta, buraki, marchewka, ziemniaki), kasze, chleb i zupę z wykiełkowanego ziarna (300 gramów specjalnie oczyszczonej wody, 100 gramów ziemniaków, 100 gramów cebuli, 50 gramów marchwi; ugotować, następnie wyłączyć ogień i dodać 50 gramów wykiełkowanej pszenicy; zupa jest gotowa do jedzenia po 10-15 minutach). Po godzinie 16, oprócz szklanki zsiadłego mleka lub soku z marchwi, nie wolno nic jeść.
Dzięki głodówce leczniczej zanika zgrubienie odźwiemika żołądka. Niedokrwistość, która często jest skutkiem choroby wrzodowej, występuje nie z powodu nieznacznej utraty krwi przez wrzód, lecz z powodu pogorszenia się składu krwi w wyniku nieprawidłowego odżywiania i zanieczyszczenia wątroby.
Wszelkie podrażnienia, niezależnie od tego, czy powstały na powierzchni ciała, czy na błonie śluzowej przewodu pokarmowego, goją się znacznie szybciej, jeżeli się je zostawi w spokoju. Nic nie zapewni wrzodowi większego spokoju niż głodówka. Ponieważ głodówka powoduje zaprzestanie wydzielania soku żołądkowego, to sok nie kontaktuje się z owrzodzoną powierzchnią. W większości przypadków wystarczą nawet trzy dni głodówki, ażeby zatrzymać wydzielanie się soku żołądkowego. Sok, jaki się później wydziela w niewielkiej ilości, ma słaby odczyn kwaśny. Dlatego też głodówka szybko likwiduje źródła podrażnienia miejscowego - podrażnienie mechaniczne wywoływane przez cząsteczki pożywienia stykające się z podrażnioną powierzchnią, podrażnienie mechaniczne wywołane skurczami ścian żołądka przetwarzającego pożywienie, podrażnienie chemiczne wywoływane kwaśnym sokiem żołądkowym. Proces gojenia się przebiega przy tym bardzo szybko. Głodówka ma jednak jeszcze głębsze działanie - najbardziej skuteczną metodą szybkiego wyleczenia jest głodówka na urynie, połączona z odpoczynkiem i leżeniem w łóżku. Głodówka powinna trwać tak długo, dopóki wszystkie reakcje nie wykażą, że nastąpiła regeneracja.
Podkreślam: operacja nie przywróci zdrowia. Nie może ona zlikwidować przyczyny choroby, a dopóki to nie zostanie zrobione, nie nastąpi rzeczywiste wyzdrowienie.
Rzeczywiste przywrócenie zdrowia można osiągnąć w dowolnym stadium rozwoju zmian chorobotwórczych, począwszy od podrażnienia wywołanego pierwszym przeziębieniem, do powstania wrzodu włącznie, lecz jeśli zaczyna się wycieńczenie (pewny objaw raka), to proces ten staje się trudno odwracalny.
G. Wojtowicz za pomocą głodówki pomógł około stu chorym cierpiącym na chorobę wrzodową żołądka lub dwunastnicy. U wszystkich tych chorych badania rentgenowskie wykazały objaw "niszy". Po zakończeniu głodówki rentgen potwierdzał zniknięcie "niszy", tj. świadczył o praktycznym wyzdrowieniu.
Leczenie głodówką chorzy znosili w zasadzie normalnie. Bóle żołądka ustępowały w 3-5 dniu głodówki. W 15-20 dniu kończyły się wszystkie narzekania związane z chorobą wrzodową. Pozytywne rezultaty występowały u wszystkich, nawet w przypadkach bardzo zadawnionej choroby.
Tak na przykład, S., lat 52, cierpiał na wrzód dwunastnicy przez trzynaście lat. Przez sześć lat z rzędu leczył się w sanatoriach, ale choroba znowu się pojawiała. W ciągu ostatniego roku choroby wrzodowej chorował 120 dni, z których 90 spędził w szpitalu.
Po 15 dniach głodówki leczniczej wrzód całkowicie się zabliźnił i przez następne 14 lat choroba się nie odnowiła.
Komentarz: ponownie pragnę zwrócić waszą uwagę na to, że tradycyjne metody leczenia nie są w stanie zmienić osobowości człowieka, w której tkwi "korzeń" problemu. Głodówka zaś sprzyja "wymazaniu", "likwidacji" problemu. A jeśli nie ma problemu, to nie ma również jego skutków w ciele fizycznym.
Zapalenie jelita grubego.
Ażeby zrozumieć, jak przebiega zapalenie jelita grubego, przeanalizujmy krótki opis jego fizjologii. Pod względem anatomicznym jelito grube (okrężnica), często porównywane z rurą kanalizacyjną, dzieli się na trzy wyraźnie oznaczone odcinki: wstępujący, poprzeczny i zstępujący. Zaczyna się od jelita ślepego w miejscu, gdzie kończy się jelito cienkie, bezpośrednio nad wyrostkiem robaczkowym. Do jelita ślepego, niemal pod kątem prostym, wchodzi jelito cienkie.
Górna część jelita ślepego łączy się z początkiem okrężnicy wstępującej. Następnie okrężnica wstępująca idzie ku górze, w prawo, dochodząc do punktu w pobliżu wątroby, tworząc zgięcie (zgięcie wątrobowe), a stąd zaczyna się jej druga część - poprzeczna. Okrężnica poprzeczna przechodzi, lekko się wyginając, w poprzek brzucha, bezpośrednio pod żołądkiem, i z lewej strony tworzy się drugie zgięcie -śledzionowe. Pod śledzioną odcinek zstępujący okrężnicy, przechodzący w zgięcie esowate, tworzy nieregularne zgięcie w dół przypominające literę S. Pomiędzy końcem jelita cienkiego (jelito kręte) a jelitem ślepym znajduje się zastawka utworzona przez mięśnie okrężne, znana pod nazwą zastawki krętniczo-kątniczej. Druga taka zastawka (zwieracz odbytu) zamyka zakończenie jelita prostego.
Funkcja jelita grubego polega na transporcie resztek pokarmowych pozostałych z procesu trawienia ku górze od jelita ślepego poprzez odcinek poprzeczny jelita grubego dalej, przez odcinek esowaty (esicę) i odbytnicę - a stąd do środowiska zewnętrznego.
Jelito grube, podobnie jak inne części przewodu pokarmowego, wyścieła błona śluzowa. Podrażnienie lub stan zapalny nazywa się zapaleniem jelita grubego (zapaleniem okrężnicy). Wśród ludów o niskim stopniu cywilizacji zapalenie jelita grubego występuje bardzo rzadko. Najsilniejszym objawem zapalenia jelita jest zaparcie, chociaż może ono występować na przemian z biegunką.
Przy przewlekłym zapaleniu jelita grubego najsilniejsze objawy zapalenia mogą występować w różnych jego częściach.
Przez długi czas stan chorego może być trudny do rozpoznania. Chory prawie nie odczuwa zaburzeń trawienia, które może przypisywać zaparciem lub gazom. Kiedy w wypróżnieniach pojawia się śluz, stan chorobowy jest już w pełni rozwinięty. W miarę rozwijania się zapalenia jelita, śluz w wypróżnieniach nabiera podejrzanego wyglądu ciągnących się strzępów, podobnych do kawałków śluzówki jelita bądź fekaliów otoczonych śluzem, upstrzonych śladami krwi. W takich przypadkach nie ma już wątpliwości.
Każdemu przypadkowi zapalenia jelita grubego o charakterze przewlekłym towarzyszy "zespół jelita grubego", tj. psychoza depresyjna. Jeżeli weźmiemy pod uwagę naturę tej choroby, to wcale nie jest dziwne, że cierpiący na nią staje się przygnębiony i niespokojny. W 95% przypadków przewlekłego zapalenia jelita występuje zaparcie. Często trwa latami, w ciągu których chory wypróbowuje rozmaite herbatki przeczyszczające, lewatywy, przepłukiwania jelita grubego - ani razu nie uświadomiwszy sobie, że zaparcie to objaw choroby jego postaci polowej.
Wszyscy, którzy cierpią na zapalenie jelita grubego, uskarżają się na złe trawienie, zarówno żołądkowe, jak i jelitowe, na mniej lub bardziej bolesne gromadzenie się gazów w jelitach, czasem w postaci kolki, na uczucie przepełnienia i dyskomfortu. Zazwyczaj występują tępe i długotrwałe bądź ostre, przemieszczające się bóle głowy. Wiele osób narzeka na zdrętwienie i napięcie, a nawet ból w mięśniach szyi, w okolicy nieco poniżej miejsca połączenia głowy z szyją. Często objawy te opisywane są jako uczucie "ciągnięcia". Osoby chore są z reguły anemiczne, chude, wyczerpane, chociaż zapalenie jelita w żadnym razie nie jest związane ze złym odżywianiem. Mają zwykle obłożony język, nieprzyjemny smak w ustach, nieświeży oddech. Wkrótce po wyrzuceniu z jelita grubego dużej ilości śluzu mogą pojawiać się mdłości. Później zawsze przychodzi uczucie wielkiej ulgi.
Rozwojowi zapalenia jelita towarzyszy nagromadzenie toksycznych produktów trawienia i jego odpadów we krwi i limfie.
Zamiast diet odciążających zaleca się oczyszczenie wątroby, a następnie głodówkę. Głodówka popędza, przyspiesza tę część metabolizmu, która uczestniczy w wydalaniu toksycznych produktów trawienia, odmładza wyczerpane nerwy oraz strukturę komórkową. Umożliwia organizmowi przywrócenie normalnego składu krwi.
Lewatywy z uryny zwykłej i odparowanej dobrze pomagają w procesie gojenia się zapalenia jelita, wszystkie pozostałe - przeciwnie, mają dużą zdolność do wywoływania podrażnień.
Warto wiedzieć, że zapalenie jelita stanowi jedynie część ogólnego podrażnienia i zapalenia błon śluzowych ciała i jeśli jakiś środek wyleczy chorego z zapalenia jelit, to ten sam środek wyleczy go również z zapaleń innych części ciała - nosa, gardła, pęcherza moczowego czy macicy - gdyby wymienić niektóre z miejscowych zapaleń błony śluzowej. Powszechnie znany stan, nazywany biegunką, jest to krótkotrwałe zapalenie jelita. Nie ma ono poważnych konsekwencji i trwa 1-2 bądź kilka dni. Przy tej chorobie zazwyczaj ignorujemy stan jelita. Sięgamy po środki hamujące biegunkę. Często ten stan to nic więcej niż czasowe podrażnienie jelita nieodpowiednim pożywieniem. Jest to zwłaszcza prawdziwe w odniesieniu do dziecj, lecz powtarzające się napady takiego rozstroju mają tendencję do rozwijania się w przewlekłe zapalenie jelita.
Leki przeciwko amebie, lewatywy ze środkami farmakologicznymi (oprócz uryny), które działają zabójczo na pasożyty - te wszystkie środki dają podstawę do rozwoju wrzodziejącego zapalenia jelita i odbytnicy.
Wrzodziejące zapalenie jelita jest dalszym etapem śluzowego zapalenia jelita. Przewlekłe zapalenie prowadzi do zgrubienia i owrzodzenia błony wyściełającej jelito grube. W każdym przypadku właściwe będzie stwierdzenie, że kiedy zapalenie jelita przeszło przez kolejne stadia podrażnienia, owrzodzenia i stwardnienia, to jest gotowe przejść w stadium raka, do czego potrzebne jest dalsze zaparcie. Należy zdawać sobie sprawę, że wszystkie przewlekłe postacie zapalenia zaczynają się od podrażnienia błony śluzowej, po którym następuje zapalenie i owrzodzenie. Jeżeli lokalizacja ogniska sprzyja zatrzymywaniu krwawienia - następuje stwardnienie i rak. Samo podrażnienie nie ma w najmniejszym stopniu charakteru złośliwego, dlatego też nie istnieją powody, dla których nie można by go było wyleczyć. Jednakże kiedy rozwinęło się już wrzodziejące zapalenie jelita, rak jest blisko.
Leczenie przewlekłego zapalenia jelita grubego i prostego za pomocą głodówki (zwłaszcza urynowej) bywa skuteczne w każdym stadium przed rozpoczęciem procesu uzłośliwienia. Oto przykład:
" Mam 40 lat. W sierpniu tego roku zaczęłam próbować pić urynę. Przemywałam twarz, oczy. Twarz od tabletek miałam suchą, skóra się łuszczyła. Oczy nacierałam co rano aż do zaczerwienienia - ropiały, co trwało ponad 15 lat. Po nacieraniu cera zrobiła się delikatna, oczy przestały mnie swędzieć. Stan skóry na głowie poprawił się i zniknął łupież.
Grzybica paznokci zaczęła się w roku 1989, przechodziła z jednego paznokcia na drugi. Między palcami nóg, a nawet na stopach drapałam się aż do bólu i krwi. Próbowałam wszystkich maści, które mi przepisywano, następowała poprawa, ale tylko chwilowa. Kiedy zaczęłam owijać nogi (stopy) kompresem z uryny, od razu poczułam ulgę. Bóle w stawach złagodniały, między palcami już nie swędzi. Ale paznokieć na dużym palcu lewej nogi nadal jest dotknięty grzybicą.
Wypróżniam się bardzo źle, co 2-3 dni, wcześniej zaś, po porodzie, przerwy dochodziły nawet do 4-6 dni, dlatego miałam straszny zapach z ust. (Tak właśnie w praktyce wygląda zjawisko wchłaniania paskudztw z jelita grubego do krwi przy zaparciach, a następnie wyprowadzanie ich przez płuca.
Teraz zrozumiałam - wszystkim moim chorobom winne jest jelito.
Postanowiłam przejść od l listopada na głodówkę z uryną. Piłam mocz, zimną wodę. Głodówka trwała 10 dni. Dały o sobie znać wszystkie choroby: nerki, przydatki, ucho (zapalenie), plecy, serce itd. (To wszystko było zatrute odpadami, toksynami, które dostawały się do krwi z gnijącego jelita grubego. Ale trzymałam się, piłam urynę, robiłam z niej lewatywy. Z jelita wychodziły najrozmaitsze brudy. Za pierwszym razem wyszła glista o długości chyba z 10 centymetrów. Później wyszły jeszcze dwa takie robaki, rozłożone, o długości 10-13 centymetrów. (Były to najpewniej nie "robaki", lecz paski śluzu powstałe w zapaleniu jelita. Wychodzi bardzo dużo flegmy, odkrztuszam bez końca. (Odkrztuszanie bez końca świadczy o tym, że olbrzymie ilości śluzu i złogów przekształciły się, wskutek odwodnienia, w grudki kserożelu. A teraz grudka kserożelu wchłania wodę i z powrotem przekształca się w śluz. Nie dziwcie się, że mogą z was wypływać wiadra śluzu! Nawiasem mówiąc, oczy ropiały, a skóra głowy była sucha dlatego, że sprasowany śluz uniemożliwiał przedostawanie się do tkanek dostatecznej ilości płynu. W siódmym dniu głodówki w ciągu dnia wyszedł słoik śluzu. Podczas głodówki oraz wcześniej zakrapiałam do nosa i ucha urynę. Śluzu z ropą zaczęło się wydzielać jeszcze więcej. Zaczęły się rozchodzić guzy, na palcach u nóg miałam zgrubienia, ale palce zaczęły nabierać normalnego kształtu i stały się takie elastyczne, że aż byłam zdziwiona. Zniknął przykry zapach z ust.
Chciałabym napisać kilka słów o moim współpracowniku. Ma 47 lat, jest inwalidą II grupy. Ciśnienie 260/140 i mnóstwo różnych chorób. Otyłość II stopnia.
Przeprowadził 20-dniową głodówkę, pił urynę, robił lewatywy. Schudł, nie ma już brzucha. Ciśnienie stopniowo obniżyło się do 180-200. Zniknęła zadyszka -z tego, co mówił, miał silną zadyszkę; pojawiło się wrażenie lekkości ciała. Czuje się o wiele lepiej. Wcześniej zażywał dużo różnych tabletek na ciśnienie, teraz obywa się bez nich ".
Kamica żółciowa i nerkowa.
Psychiczne stłumienie złości, niewłaściwe odżywianie, nadmiar węglowodanów w diecie, brak ćwiczeń fizycznych - to główne przyczyny powstawania podrażnienia żołądka i jelit oraz wątroby, prowadzące do tworzenia się kamieni. Nie ma takich ludzi, którzy mieliby kamienie w pęcherzyku żółciowym od urodzenia i w ciągu całego życia, jeżeli mają właściwe nawyki. Chorzy cierpią z powodu ostrego bólu, w ich moczu pojawia się żółć, krew i ropa.
Istnieje tylko jeden sposób na poprawę stanu zdrowia. Polega on na usunięciu wszystkich przyczyn choroby, regeneracji wątroby, po wykonaniu czego normalny skład żółci oraz picie uryny rozkruszą kamienie. Pierwszym krokiem do tego celu jest głodówka.
Podczas głodówki z zastosowaniem lewatywy codziennie wydalana jest masa kałowa oraz woda zabarwiona żółcią. Taki silny efekt żółciopędny głodówki osiągany jest głównie dzięki przenikaniu do żołądka nienasyconych kwasów tłuszczowych. W rezultacie w czasie głodówki najskuteczniej odciążane są drogi żółciowe i pęcherzyk żółciowy, co nierzadko sprzyja wychodzeniu na zewnątrz poprzez jelita drobnych kamieni żółciowych, piasku.
W przypadku kamicy żółciowej w okresie głodówki zaleca się leżenie na prawym boku z termoforem. Ten dodatkowy zabieg zapewnia maksymalne rozładowanie pęcherzyka żółciowego. W celu rozpuszczenia kamieni żółciowych i nerkowych zaleca się pić 2-3 razy dziennie po 50-100 gramów własnej uryny.
Głodówka umożliwia usunięcie stłumienia energetycznego w obszarze wątroby i nerek, które prowadzi do tworzenia się kamieni. Dlatego właśnie po kolejnych głodówkach nie obserwuje się ponownego tworzenia kamieni żółciowych ani zapalenia trzustki, które z reguły połączone jest z zapaleniem pęcherzyka żółciowego i kamicą żółciową.
Głodówka umożliwia likwidację stanu zapalnego w nerkach, pęcherzu moczowym, wątrobie i pęcherzyku żółciowym. Ropa zostaje wydalona i tkanki się goją. Jeżeli w tych narządach występują kamienie, które wywołują ból, to po kilku dniach przychodzi ulga. W wielu wypadkach kamienie się rozpuszczają i rozkruszają. Proces ten jest znacznie intensywniejszy, jeżeli podczas głodówki stosujemy urynoterapię. W zaniedbanych przypadkach w celu osiągnięcia całkowitego wyleczenia potrzeba 20-30 dni głodówki połączonej z robieniem okładów na okolice lędźwiowe z tkaniny wełnianej nasączonej uryną. W uporczywych przypadkach należy powtórzyć głodówkę i przestrzegać diety sprzyjającej rozdrabnianiu kamieni.
Po głodówce powinniście się odżywiać, przestrzegając diety.
Częstokroć osoby, które zwracają się do mnie w związku z leczeniem rozmaitych chorób, odczuwają w 8. lub 10. dniu głodówki kolkę wątrobową. Nigdy nie występowało u nich podejrzenie kamieni w pęcherzyku żółciowym czy też w nerkach. Jeżeli kolka okresowo się powtarza, w przerwach pomiędzy atakami nie wolno stosować żadnego leczenia, tylko przestrzegać surowej diety: świeżo wyciśnięte soki, napary ziołowe, owoce, sałatki i gotowane warzywa nie zawierające skrobi (kapusta, marchew, buraki).
G. Wojtowicz opowiada, jak 46-letni mężczyzna pozbył się za pomocą głodówki olbrzymiego kamienia w miedniczce nerkowej. Lekarze proponowali mu operację. Ponieważ jednak ważył 140 kilogramów, miał nadciśnienie, osteochondrozę i ostrogi na stopach, zalecono mu głodówkę w celu zwiększenia skuteczności przyszłej operacji. W ciągu jednego roku kalendarzowego przeprowadził trzy głodówki po 20-25 dni. Dwie ostatnie robił w warunkach domowych. W rezultacie olbrzymi kamień zaczął się rozsypywać i wychodzić drogami moczowymi. Waga mężczyzny unormowała się, zniknęło nadciśnienie i ostrogi na stopach.
Komentarz: czy wiecie, dlaczego powstają kamienie? Przecież większość z nas odżywia się podobnie, a tylko nieliczni mają kamienie w nerkach. Do tego, aby powstał i zaczął rosnąć kamień, musi istnieć ognisko zastoju energetycznego, powstającego wskutek przeżycia emocjonalnego (stłumienie psychiczne). W obszar zastoju energetycznego dostają się cząstki materialne, które utrzymują się w nim podobnie jak opiłki żelaza w polu magnetycznym. Głodówka usunęła zastój energetyczny. Ponieważ zaś w urynie stale są obecne substancje i warunki do rozpuszczania kamieni, to zacznie się rozpad kamienia, wbrew twierdzeniom lekarzy.
Choroby gruczołów wydzielania wewnętrznego.
W czasie głodówki ma miejsce stymulowanie i normalizacja czynności podwzgórzowo-przysadkowych i nadnerczy. Głodówka dozowana wywiera wpływ regulujący i jest rodzajem łagodnego stresu, pobudzającego pracę gruczołów wydzielania wewnętrznego. Dlatego też rozmaite choroby tych gruczołów można wyleczyć głodówką. W licznych przypadkach przerośniętego wola następuje jego wchłonięcie, bez interwencji chirurgicznej. Tilden zauważa, że chorobę Basedowa łatwo jest wyleczyć głodówką. Wole torbielowate i choroba Addisona znacznie trudniej poddają się leczeniu.
G. Wojtowicz opisuje, jak chora 46-letnia kobieta, cierpiąca na wole tyreotoksyczne III stopnia, przewlekłe zapalenie pęcherzyka żółciowego, zapalenie żołądka i okrężnicy, zaburzenia rytmu serca (napady arytmii wywołanej migotaniem przedsionków), nerwicę itd., przeprowadziła, mając niską wagę wyjściową 52 kilogramy, trzy głodówki metodą frakcyjną. Wszystkie objawy choroby ustąpiły.
Choroby krwi.
Podczas głodówki krew oczyszcza się ze wszystkich zbędnych substancji, osiąga równowagę, również w zakresie czynników krzepliwości. Głodówka dokonuje oczyszczenia krwi w sposób doskonalszy niż hemodializa - oczyszczanie za pomocą specjalnej aparatury.
Skutecznie poddaje się leczeniu głodówką anemia złośliwa. Doktor Hay relacjonował, że spośród stu chorych na anemię złośliwą, których leczył głodówką, tylko u ośmiu wystąpiło ponowne pogorszenie. To samo twierdzą liczni lekarze praktykujący leczenie głodówką. Uważają oni, że anemia złośliwa w dużym stopniu rozwija się wskutek niewłaściwego odżywiania, jako że ponowna głodówka i prawidłowe odżywianie po jej zakończeniu prowadziło do wyzdrowienia.
Białaczka charakteryzuje się nadmiarem białych krwinek (limfocytów) we krwi. Uważa się, że choroba ta jest związana z uszkodzeniem komórek szpiku kostnego i zmianami w węzłach chłonnych. Metodami farmakologicznymi białaczki nie da się wyleczyć, głodówce zaś poddaje się nawet zaniedbana jej postać. Tłumaczy się to w ten sposób, że głodówka, dokonując głębokich zmian w organizmie, wpływa dobroczynnie (oczyszcza i stymuluje ) na tkankę kostną i śledzionę. Jako uzupełnienie głodówki zaleca się częste kąpiele słoneczne i prawidłowe odżywianie.
Choroby układu oddechowego.
Choroby narządów oddechowych łatwo poddają się leczeniu głodówką. Zaziębienie i alergia ustępują we wszystkich przypadkach, chociaż w pierwszych dniach głodówki odpływ śluzu i plwociny może się nasilać.
Zapalenia zatok szczękowych.
Głodówka jest skuteczna w przypadku ropno-polipowatych zapaleń zatok szczękowych i sitowych, połączonych z astmą oskrzelową lub włókniakiem krtani. W większości przypadków polipy się wchłaniały, ustawało wydzielanie ropy.
Podczas głodówki w związku z nasileniem aktywności enzymów wzrasta zdolność do niszczenia błon mikrobów. W niektórych przypadkach, kiedy mikroflora chorobotwórcza jest skoncentrowana w trudno dostępnych miejscach organizmu (w zatokach szczękowych i innych, w otorbionych ogniskach i in.), podczas głodówki musi nastąpić zaostrzenie danej infekcji w postaci przewlekłego zapalenia migdałków, zapalenia ucha środkowego, zapalenia zatoki szczękowej, opryszczki itd. z podwyższoną temperaturą. Z reguły w takich przypadkach należy obejść się bez leków. Temperatura zazwyczaj wraca do normy w ciągu dwóch-trzech dni. Stwierdza się całkowite wyleczenie.
Przewlekle zapalenie zatok przynosowych.
Choroba ta powstaje wskutek nagromadzenia się śluzu, który zbiera się w zatokach latami. Śluz ten ulega sprasowaniu w rezultacie odwodnienia, podlega rozkładowi bakteryjnemu, co prowadzi do powstania ogniska gnilnego i zapalenia. Zespół tych procesów nosi nazwę toksemii - jest ona podstawową przyczyną wszystkich rodzajów zapaleń błon wewnętrznych narządów jamistych organizmu ludzkiego. Dopóki trwa proces tworzenia się śluzu, podtrzymywany przez osłabiające nawyki i przejadanie się, nie ma nadziei na wyleczenie. Głodówka umożliwi wani uporządkowanie nawyków życiowych i oczyści organizm.
Polipy w nosie.
W rezultacie głodówki polipy w nosie wchłaniają się i następuje regeneracja błony śluzowej. Zapalenie zatok przynosowych w niektórych przypadkach przechodzi szybko, w niektórych zaś wymaga długotrwałej głodówki.
Choroby skóry.
Doktor H. Shelton informuje o tysiącach przypadków wyleczenia chorób skóry głodówką. Leczenie trądziku i innych nieskomplikowanych chorób skóry zajmuje dwa tygodnie lub nawet mniej. Ciężkie choroby skóry w postaci egzemy wymagają długiego leczenia głodówką- do trzech-czterech tygodni. Poprawa podczas głodówki sprowadza się do likwidacji obrzęków, obumarłych łusek, wrzodów, zapaleń itd. Shelton przytacza następujący przykład:
"Piję mocz już piąty miesiąc, dwa razy przeprowadziłam głodówkę na urynie, 5-i 7-dniową. Czułam się bardzo dobrze. Tylko w nocy miałam bardzo silne bicie serca. (W stadium narastającej kwasicy często występuje arytmia. Jest to skutek intoksykacji organizmu. Wyglądałam również bardzo dobrze, jak nigdy. Na twarzy zmniejszy! się trądzik, dokucza mi on od 12. roku życia. Ranki zaczęły się szybciej goić. (Jest to skutek zwiększenia odporności dzięki głodówce ) Miesiąc temu wszyscy moi znajomi chorowali na grypę. Chorowali długo, ciężko, a później wszyscy bardzo długo kaszleli. Ja zaś zachorowałam o godzinie 7 wieczorem. Bardzo gorączkowałam. Wypiłam na noc szklankę moczu. Rano wszystko było już w porządku.
Pierwszy tom Pańskiej serii przeczytałam w lecie 1994 roku. Oczyszczałam jelito. Po kilku dniach zaczęto wychodzić bardzo dużo śluzu (blanki). Raz nawet się zlękłam, zobaczywszy, co ze mnie wylazło. Wyszła długa (na jakieś 60-70 centymetrów) pończocha śluzu, mocna jak z polietylenu. Wychodziło dużo kamieni kałowych. (Nastąpiło oderwanie tkanek patologicznych, które rozrosły się na ścianach jelita).
Wątrobą oczyszczałam pięć razy. Wyszło około setki niewielkich i zupełnie drobnych kamieni. Jeden był duży - 1,5x2,3 cm, półprzeźroczysty, o żółtozielonym zabarwieniu. Kiedy zaczęłam pić urynę i jeść dużo sałatek z olejem roślinnym, to poczułam, że znów oczyszcza się wątroba. W nocy mocno pulsowała. Wyszło kilka drobnych kamyczków".
Komentarz: uryna i ustrukturyzowany płyn zawarty w warzywach wspaniale rozcieńczają żółć, niszczą twarde złogi w przewodach żółciowych, co prowadzi do dodatkowego oczyszczenia wątroby.
Egzema i łuszczyca.
Większość chorób skóry powstaje wskutek przeciążenia organizmu toksynami i złogami. Część zachorowań następuje wskutek przyjmowania leków zawierających arsen, rtęć, jod, potas itd. Niektóre postacie podrażnień skóry są rezultatem szczepień, wstrzykiwania surowic i innych leków. We wszystkich przypadkach podstawą wyzdrowienia jest usunięcie przyczyny, a tego nie dokona żadna maść.
Przy wszystkich wysypkach skórnych, nawet przy cięższych postaciach egzemy, zaleca się częste kąpiele w ciepłej wodzie, a jeszcze lepsze jest wcieranie w skórę uryny. W wielu przypadkach czystość to wszystko, czego potrzeba, aby umożliwić choremu odzyskanie zdrowia. Kilka kąpieli lub zabiegów wcierania odparowanej uryny w skórę - i choroba skórna przechodzi.
W przypadku wszystkich wysypek skórnych na uwagę zasługuje przede wszystkim dieta. Prawie zawsze okazuje się, że chory zbyt dużo je. Nadmiar skrobi i cukru w organizmie wyrządza dużą szkodę. W większości przypadków produkty zjadane są w połączeniach najbardziej niekorzystnych z punktu widzenia trawienia: spotyka się, na przykład, nawyk jedzenia produktów bogatych w skrobię i białka w jednym posiłku. Częstokroć to już wystarczy do wywołania zaburzeń trawienia i zapalenia skóry.
J. Nikołajew opowiada o leczeniu osiemnastoletniej dziewczyny cierpiącej na chorobę skóry (twarz i ręce miała pokryte nabrzmiałymi purpurowymi ropniami
i strupami). Wcześniej dziewczynę leczono farmakologicznie - leki początkowo pomogły, a później nastąpiło pogorszenie.
W 10-12 dniu głodówki choroba zaczęła się cofać - przyschły stany zapalne, strupy zaczęły się oczyszczać. Jednakże całkowite wyzdrowienie udało się osiągnąć po powtórzeniu głodówki.
Choroby skóry wymagają gruntownego oczyszczenia organizmu, tego zaś nie udaje się osiągnąć jedną przerwaną głodówką. Dlatego też należy przeprowadzić dwie lub trzy głodówki 20-30-dniowe w ciągu roku albo dwóch lat. W każdym jednak przypadku wasza wytrwałość będzie nagrodzona odzyskaniem zdrowia.
Komentarz: przytoczony przykład wskazuje na silne stłumienie psychologiczne szczególnego rodzaju, które spowodowało zanieczyszczenie skóry twarzy. Głodówka usunęła to stłumienie, ale nie za pierwszym razem.
Narkomania, alkoholizm.
Głodówka pomaga pozbyć się uzależnienia od alkoholu i narkotyków. Okazuje się, że podczas głodówki nie występuje zespół abstynencji, związany z zaprzestaniem używania narkotyku. Oto przypadek z praktyki G. Wojtowicza:
"B., 42 lata - cierpiący na narkomanię mieszkaniec Kijowa, opowiadał autorowi, swojemu lekarzowi prowadzącemu, że po pierwszej terapii głodówką (RDT) pojawił się w towarzystwie narkomanów i spędził z nimi cały wieczór, nie dotykając się do narkotyków, czym wprowadził swoich "przyjaciół" w zdumienie. Po tym wydarzeniu w jego ślady poszedł cierpiący na to samo 34-letni S. Każdy z nich może przeprowadzić podobną leczniczą głodówkę frakcyjną samodzielnie. Trzeba tylko wiedzieć, że najtrudniejszy w ich przypadku okres to pierwszy dzień głodówki. Nawiasem mówiąc, siedzenie obok narkomanów używających narkotyków, kiedy sami uwolniliśmy się od tej choroby, jest kategorycznie zabronione ".
W ten sposób, nie stosując długotrwałego leczenia farmakologicznego, czasem bezskutecznego, chory może się pozbyć swojej strasznej dolegliwości. Wszak choroby te prowadzą do nerwic i psychoz, degradacji społecznej. Leczenie głodówką pomoże alkoholikowi i narkomanowi odzyskać własne miejsce w społeczeństwie.
Zapalenie nerek.
Zapalenie nerek jest chorobą przewlekłą. Szybko poddaje się leczeniu głodówką, właściwym odżywianiem i przestrzeganiem zasad higieny. Te niezbyt trudne zmiany w życiu należy wprowadzić, zanim choroba nerek osiągnie stan nieodwracalny. O tej chorobie H. Shelton pisze:
"Jest to choroba wyrafinowanego smakosza i wiąże się z długotrwałym nadmiarem. Nieumiarkowanie w stosowaniu leków, narkotyków itd. wywołuje zapalenie nerek. Osoby, które ich nadużywają, muszą zapłacić za swój brak rozsądku głębokimi zmianami degeneracyjnymi w nerkach. W kręgach specjalistycznych dobrze wiadomo, że w naszych czasach bardzo niewielka liczba osób dorosłych ma zdrowe nerki. Większość ludzi, którzy zmarli na inne choroby, nabawiła się tych chorób wskutek złego stanu nerek ".
Najlepsza w takich przypadkach jest głodówka urynowa - działa ona w sposób ukierunkowany na nerki. Może ona trwać od dwóch dni do trzech tygodni. Stan nerek podczas głodówki szybko się. poprawia. Objawy zatrucia moczem - bóle głowy, zawroty głowy, częste i obfite wydalanie moczu, pocenie się - szybko ustępują już pierwszej nocy. Mocz nabiera normalnej barwy i normalnego zapachu, wszystko wskazuje na przywrócenie normalnego wydalania.
Regeneracja nerek, jaka następuje po głodówce, będzie solidniejsza, pełniejsza i szybsza, jeżeli będziemy stosować umiarkowaną dietę, składającą się ze świeżych owoców, warzyw surowych i duszonych, bez produktów zawierających skrobię (ziemniaki, pieczywo), stężone cukry (cukierki, słodycze, chałwa, syropy), stężone białka (twaróg, jaja, mięso, ryby, buliony), tłuszcze (wszystkie rodzaje olejów bez wyjątku). Cebulę, czosnek, sosy, musztardę, rzodkiewkę, rzeżuchę i inne produkty zawierające olej gorczyczny, należy wykluczyć z diety. Napoje alkoholowe, herbata, kawa, kakao, czekolada szkodzą osobom chorym na nerki. Picie zbyt dużej ilości wody również nie jest korzystne. Ostatni posiłek nie powinien być zjedzony później niż o godzinie 16. Rano dobrze jest pić po 100 gramów własnej uryny.
Nowotwory (guzy) łagodne i złośliwe.
Aktywizacja pracy aparatu genetycznego oraz układu enzymatycznego podczas głodówki leczniczej umożliwia niszczenie tkanek patologicznych, ognisk infekcji i nowotworów. Nowotwory łagodne skóry - brodawczaki, o ile nie są bardzo duże, mogą się wchłonąć w ciągu pierwszych dziesięciu dni głodówki. Niektóre tłuszczaki wchłaniają się szybko w ciągu pierwszej głodówki. Inne, obleczone zwartą otoczką, mogą się zmniejszać, ale nie wchłaniają się całkowicie nawet w ciągu 2-3 głodówek. Jednocześnie nie zaobserwowano powiększenia takich tłuszczaków po leczeniu głodówką. Nowotwory łagodne piersi i macicy wchłaniają się przeważnie podczas drugiej głodówki, kiedy czas głodówki jest na tyle długi, że dochodzi do drugiego przełomu kwasiczego. Jednakże torbielowate zwyrodnienia tych narządów zanikają dopiero przy głodówce z uryną. (Niektórzy lekarze dodatkowo do głodówki przepisują naświetlanie "bombą magnetyczną", które ułatwia wchłanianie się twardej otoczki).
Leczenie chorych na raka wymaga długotrwałych i konsekwentnych głodówek. Bardzo wiele zależy od stadium choroby i wcześniejszego leczenia. Jeżeli chory zaczyna leczenie we wczesnym stadium i wcześniej nie był poddawany operacji chirurgicznej, naświetlaniu, chemioterapii, nie brał leków przeciwbólowych i narkotyków, to sukces jest bardziej prawdopodobny. Do leczenia dobrze nadaje się metoda frakcyjna G. Wojtowicza, głodówka "na sucho" i urynowa. Jeśli nawet guz nie zanika po głodówce, to jego dalszy wzrost można zahamować lub spowolnić. Dodatkowo do stosowania głodówki zaleca się zmianę diety: całkowitą rezygnację z białek - mięsa, ryb, jaj, twarogu, mleka, produktów rafinowanych i drożdżowych - cukru, chleba pieczonego na drożdżach, olejów.
Jeżeli zwykła głodówka jest mało skuteczna (w przypadku nowotworów złośliwych), to trzeba stosować głodówkę "na sucho", opisaną już wcześniej. W przerwach pomiędzy głodówkami należy pić duże ilości soku z buraków (litr i więcej), który hamuje rozwój nowotworów.
Nowotwór żołądka z przerzutami.
Leczenie głodówką takiego nowotworu, który już dał przerzuty w żołądku, odnosi pozytywne skutki, jeżeli chory będzie rygorystycznie przestrzegał zaleceń i święcie wierzył w swoje uzdrowienie. Z reguły w takim przypadku chorzy korzystają z pomocy chirurgów, ale operacja nie uchroni przed dalszymi przerzutami. Oto przykład leczenia inną metodą - głodówką.
"10 lutego 1995 roku w centrum diagnostycznym obwodu niżniegorodzkiego u chorego F. ujawniono podczas badania żolądka polipowatą narośl o wielkości 2-2,5 centymetra, z przerzutami do innych miejsc żolądka. Lekarze zaproponowali niezwłoczną operację z całkowitym usunięciem żołądka. Ja zaś zaproponowałem przeprowadzenie leczenia metodą G. Małachowa. Chory F. postanowił rozpocząć leczenie.
Zalecone postępowanie:
1) przeprowadzenie oczyszczania jelita i wątroby metodami Siemionowej i Małachowa;
2) głodówka w ciągu tygodnia - co drugi dzień na urynie i specjalnie oczyszczonej wadzie;
3) oczyszczanie jelita grubego odparowaną uryną oraz oczyszczanie wątroby w dniach pełni Księżyca;
4) masaż odparowana uryną przez 1,5-2 godziny;
5) wykluczenie z diety mięsa, konserw, soli, cukru, przejście na dietę wegetariańską i soki z lokalnie uprawianych warzyw;
6) głodówka na urynie przez 3 dni w tygodniu, w następnym tygodniu odpoczynek, po dwóch tygodniach głodówka l7'-dniowa;
Po dwóch głodówkach nowotwór zmniejszył się na wysokość do 1 centymetra, ale poszerzył do 4 centymetrów. Lekarze odmówili badań diagnostycznych i w dalszym ciągu nalegali na resekcję.
Przez cały ten czas F. stosował do picia odparowaną urynę dziecięcą, dziecka w wieku do 10 lat.
Należy korzystać z łaźni parowej - można codziennie, ale lepiej 2-3 razy w tyŹgodniu.
Okazało się, że F. jest człowiekiem o bardzo silnej woli. Dodatkowo do wyznaczonej terapii zaczął uprawiać jogging i doszedł do dystansu 1520 kilometrów dziennie, przy codziennej normie jednej godziny biegu. Polewał się zimną wodą, codziennie kąpał się w rzece, pracował w ogrodzie, piłował drewno.
16 września F. został zbadany w szpitalu obwodowym im. Siemaszki. Nowotworu nie stwierdzono, przerzutów nie było. Przy okazji pozbył się zapalenia pęcherzyka żółciowego, hemoroidów i mnóstwa innych drobnych dolegliwości.
Rak szyjki macicy.
G. Wojtowicz opisuje leczenie głodówką 43-letniej kobiety chorej na raka szyjki macicy w IV stadium. Leczenie konwencjonalne nie odniosło skutku. Po wysłuchaniu wykładu na temat głodówki leczniczej kobieta zaczęła samodzielnie przeprowadzać głodówkę metodą frakcyjną.
Przed głodówkąjej skóra była bladoszara, z żółtawym odcieniem, waga poniżej normy. Powtarzane cykle głodówki stopniowo doprowadziły skórę do normy. W okresie diety regeneracyjnej chora osiągnęła normalna wagę. Stopniowo następowało cofanie się procesów chorobowych. Kobieta ta do chwili obecnej przeprowadza okresowo (dwa-trzy razy w roku) długotrwałe (do 35 dni) głodówki dozowane, podczas których chodzi do pracy i czuje się zupełnie zadowalająco. Nie traci wagi, skórę ma normalnej barwy. Jeśli chodzi o historię jej choroby, onkolodzy uważają, że prawdopodobnie wcześniej popełniono błąd w badaniu histopatologicznym przypuszczalnego guza i w scyntygrafii wątroby (stwierdzenie przerzutów).
Komentarz: w celu zwiększenia skuteczności głodówki należy stosować metody oczyszczania postaci polowej.
Nowotwory piersi.
Specjaliści w dziedzinie głodówki leczniczej regularnie obserwują, jak podczas głodówki zanikaj ą nowotwory piersi, macicy, jamy brzusznej, nóg i innych miejsc; jedne nowotwory cofały się w ciągu bardzo krótkiego czasu, inne - wolniej. Przykład:
"Mam 40 lat. W kwietniu 1994 roku usunięto mi lewą pierś, miałam naświetlania, rozpoznanie - rak. W prawej piersi również były zgrubienia.
W styczniu 1995 roku kupiłam Pańskie "Moce uzdrawiające" i podniosły mnie one na duchu Zaczęłam oczyszczanie organizmu. Stosuję urynoterapię.
W ciągu całego okresu od stycznia do grudnia dwa razy oczyszczałam jelito uryną odparowaną do 1/4, pięć razy wątrobę (cytryna i oliwa z oliwek). Codziennie robię gimnastykę, przepłukuję nos, oczy, uszy, piję urynę. Pościłam l, 3, 5 dni.
Głodówkę na urynie znoszę lekko, ale powyżej 5 dni już nie mogę (mam konstytucję " Wiatru "). W styczniu ważyłam 68 kilogramów, po piątej głodówce - 49 kilogramów, wszyscy już szykowali się do pogrzebu. Teraz ważę 56 kilogramów. Odżywiam się warzywami i kaszami z masłem. Kupiłam następny tom, przeprowadzam trening autogenny.
Moje osiągnięcia: figura stała się zgrabna, ciało gibkie, mam większą wiarę i chęć życia, chociaż osteochondroza nie ustąpiła; zniknął łupież, który dokuczał mi przez 40 lat, włosy przestały wypadać; wchłonął się mięśniak - przez 8 tygodni robiłam irygacje z porannej uryny; podczas oczyszczania wątroby wyszło dużo kamyczków glicerynowych i rozmaitych świństw, chociaż wątrobę czyszczę bez zmiękczania; onkolodzy powiedzieli, że nie wolno mi się nagrzewać i korzystać z kąpieli parowych; 4 razy oczyszczałam nos - zaczyna się jak grypa i trwa 7-10 dni; w tym roku ani razu nie chorowałam na grypę, coś takiego jeszcze mi się nigdy nie zdarzyło ".
Komentarz: kobieta oddała w cudze ręce najdroższe, co ma - swoje zdrowie, i w rezultacie straciła i pierś, i zdrowie. Zaczęła myśleć własną głową, stosować się do zaleceń opartych na prawach budowy, rozwoju i funkcjonowania ciała

- i zapomniała o chorobie! Można by powiedzieć, że dokonał się cud. Nie - po prostu właściwe podejście do własnego organizmu doprowadziło do odpowiedniego rezultatu.
Mięsak płuc.
G. Wojtowicz opowiada o leczeniu metodą głodówki frakcyjnej 43-Ietniej kobiety, która miała mięsak płuc w III stadium. Wskutek długotrwałego stosowania terapii hormonalnej i azatiopryny (immunodepresant) u chorej wystąpił zespół poważnych powikłań. Głodówki lecznicze metodą frakcyjną stosowane w okresie pięciu lat umożliwiły jej pozbycie się wszystkich powikłań związanych z chorobą i terapią hormonalną, w pełni przywróciły zdrowie. Ustąpił obrzęk twarzy, znikły włosy z twarzy. Nieporównanie polepszył się stan układu kostno-stawowego, w którym występowały zmiany patologiczne. Chora ani razu nie sięgnęła po leki, z wyjątkiem mumio.
Otyłość.
Otyłość jest skutkiem rozmaitych odstępstw od normalnego funkcjonowania organizmu. Podstawowym odstępstwem jest dostarczanie w nadmiarze pożywienia przy zmniejszonych wydatkach energetycznych. Możliwe jest również niedostateczne wykorzystanie zapasów tłuszczu jako źródła energii, a wreszcie - sprzyjający temu zjawisku wpływ samej indywidualnej konstytucji ("Flegmy"). Przykład:
" Z nadzieją chwyciłam się Pańskiej książki. Zaczęłam od oczyszczania jelita. Kału nie ma. Robię lewatywy z odparowaną uryną, ale nie udaje mi się wymyć jelita. Po lewatywie zdarzają się wyrzuty czarnego lub ciemnożółtego śluzu, czasem cuchnące. (Odchodzi stara, zastana żółć.) Wychodzą strzępy różnej wielkości i barwy, kulki podobne do plasteliny, czasem bardzo twarde, jak kamyki. Czasami woda wypływa czysta, a potem znowu śluz i tak dalej. Wraz z lewatywami oczyszczającymi wychodzi piana. Od trzech tygodni przeprowadzam głodówkę. Równocześnie raz lub dwa razy dziennie nacieram ciało. To wszystko pomaga mi w utrzymaniu siebie i własnego organizmu w dobrej formie, przeszło mi kołatanie serca, osłabienie. Samopoczucie mam dobre. (Wcześniej stosowałam głodówkę bez uryny. Ciężko). Zaczęłam pić urynę - trzy razy dziennie po 50 gramów. Sporo schudłam, ciało mam gibkie, sprężyste, szczupłe. Planuję jeszcze przez tydzień kontynuować głodówkę. Na języku często wyczuwam kwas. (Wskazuje to na oczyszczanie i uzdrawianie wątroby. ) Suchość. Oczyszczenie przez trzy tygodnie nie nastąpiło. Biały nalot się zmniejszył, ale jeszcze leży równą warstwą, niczym puszysty śnieżek na polu ".
Komentarz: no cóż, w trzy tygodnie nie sposób całkowicie oczyścić organizm. Należy odpocząć, a później powtórzyć 10-15-dniową głodówkę raz na kwartał lub na pół roku. Powtarzać tak dopóty, dopóki wszystko się nie unormuje.
Jeszcze jeden przykład:
" 45-letni mężczyzna miał 30-kilogramową nadwagę. Wadliwy tryb życia stopniowo doprowadził go do choroby niedokrwiennej serca, nadciśnienia II stopnia, cukrzycy, choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy.
Głodówkę odbył w szpitalu. Od trzeciego dnia głodówki jego samopoczucie zaczęło się poprawiać. Przez pierwsze dwa dni brał nitroglicerynę w zmniejszonych dawkach. Następnie w ogóle z niej zrezygnował, ale w siódmym dniu głodówki poczuł chwilowy ból zamostkowy i ponownie sięgnął po lek. Ósmego dnia czuł drapanie w gardle, ale jego stan ogólny byt zadowalający. Pragnienia nie miał (co jest szczególnie ważne w przypadku cukrzycy). W dwudziestym dniu głodówki nastąpiła znaczna poprawa samopoczucia. Ból w okolicy serca nie dokucza.
W ramach ćwiczeń fizycznych robił spacery po 10 kilometrów dziennie. Ciśnienie tętnicze unormowało się - 120/80.
Głodówka trwała 4 tygodnie. Stracił 18 kilogramów. Wypisał się w dobrym stanie, pełen wiary, że teraz zacznie nowe życie. Lecz wkrótce uległ pokusom: zaczął się przejadać, palić, pić alkohol, mało się ruszał, znów nabrał kilogramów. Jego stan ponownie się pogorszył, pojawiły się bóle w okolicy serca, wzrósł poziom cukru we krwi". (Nawyki żywieniowe nie zostały usunięte przez głodówkę i stopniowo powróciły i opanowały mężczyznę. Korzenie "wykiełkowały" w postaci dawnych chorób. Innymi słowy, nie nastąpiła zmiana jakościowa w sferze osobowości, a więc nie będzie również trwałych zmian w organizmie.)
Metoda leczenia głodówką większości osób z nadwagą przewiduje jednorazową głodówkę bez ograniczania picia wody, o czasie trwania od 25 do 40 dni, z późniejszym odżywianiem dietetycznym.
Kiedy waga wyjściowa wynosi 120-200 kilogramów i więcej, przystosowanie do odżywiania rezerwami wewnętrzymi organizmu następuje nie od razu. Jest to zresztą zrozumiałe - wszak oznacza to nadmierne pobudzenie zasady życiowej "Flegmy", która wprowadza hamowanie we wszystkie procesy biologiczne. U takich osób po 10-15 dniach głodówki pojawiają się mdłości, wymioty, arytmia, zawroty głowy, następuje zahamowanie utraty wagi. W takich przypadkach należy stosować głodówkę metodą frakcyjną. Pierwsza głodówka trwa 10-15 dni, następnie rozpoczyna się regeneracja trwająca tyle samo czasu. Druga głodówka trwa 10-30 dni, regeneracja tyle samo. Potem trzecia głodówka i tak dalej - aż do 10-12 głodówek, a pomiędzy nimi - niskokaloryczna, z ograniczoną ilością wody, ale pełnowartościowa dieta, z 3-4-miesięczną przerwą po sześciu-ośmiu głodówkach. Czas trwania każdej głodówki jest indywidualny i zmienia się w zależności od stanu zdrowia, wagi, wieku i innych wskaźników. Taki "wahadłowy" cykl głodówek umożliwia spadek wagi o 80-100 kilogramów!
Wraz ze spadkiem wagi u osób otyłych następuje poprawa funkcjonowania układu sercowo-naczyniowego, normalizuje się ciśnienie tętnicze, ustępuje zadyszka, arytmia, regeneruje się czynność serca. U kobiet powraca regularny cykl menstruacyjny, mężczyźni odzyskują potencję. I oczywiście zmienia się osobowość człowieka. Pojawia się tolerancja, dobroć, zrozumienie i wiele innych zalet duchowych.
Dodatkowe zalecenia dla osób pragnących schudnąć
Jedzenie należy długo przeżuwać, wówczas osoba o skłonnościach do nadwagi najada się mniejszą ilością pożywienia i nie będzie się przejadać, istnieje bowiem związek pomiędzy najedzeniem a ilością wykonanych ruchów przeżuwających. Ponadto, w czasie długiego przeżuwania perystaltyka jelit bywa czterokrotnie intensywniejsza, co sprzyja lepszemu wypróżnianiu i uzdrowieniu przewodu żołądkowo-jelitowego. Jedzenie po godzinie 16 jest zabronione.
Sama żywność powinna być niskokaloryczna. Wysiłek fizyczny powinien być umiarkowany, ale długotrwały. Jako zabiegi wodne najlepsze będą sauna i polewanie się zimną wodą. Wstawać od stołu należy wtedy - jak radzi A. Mikulin - kiedy zaspokojony został silny głód. Wówczas wszystko się unormuje.
Choroby w okresie ostrym.
Przede wszystkim zastanówmy się, czym jest choroba. Nazwijmy "chorobą" specyficzny czasowy stan organizmu, podczas którego organizm ze stanu stabilnego funkcjonowania (zdrowia) przechodzi w inny (chorobowy), dla niego nietypowy. Wyprowadzony z "równowagi" przez chorobę, organizm czyni wysiłki (a więc traci siłę, energię życiową) w celu powrotu do stanu wyjściowego (zdrowia). Zachorowanie ostre jest to ten odcinek czasu, kiedy poprzez aktywizację siły życiowej, wydatkowanie energii organizm stara się przywrócić swój poprzedni stan (zdrowie).
Oznaki ostrego zachorowania, takie jak podwyższona temperatura, brak apetytu, ogólne osłabienie, wskazują na następujące zjawiska:
podwyższona temperatura - nastąpiło uaktywnienie siły życiowej i trwa praca mająca na celu wyparcie pierwiastka chorobotwórczego z organizmu w postaci silnego pocenia się;
brak apetytu - oszczędzanie siły życiowej dzięki zaprzestaniu wydatkowania energii na trawienie;
ogólne osłabienie - oszczędzanie siły życiowej dzięki zaprzestaniu wydatkowania energii na aktywność fizyczną i drugorzędne funkcje organizmu. Przy stanie ostrym człowiek osiąga całkowite wyzdrowienie wówczas, gdy posiada wystarczający zapas siły życiowej, kiedy ją oszczędza poprzez rezygnację
z jedzenia i zachowuje spokój. W tym naturalnym procesie nie ma miejsca na leki, środki przeciwgorączkowe itp. Mają one działanie przeciwne - hamują ten proces, tłumią go i wyrządzają szkodę. Prawdziwi lekarze w starożytności i czasach współczesnych czynili wszystko, by sprzyjać temu naturalnemu procesowi. Tak na przykład, Hipokrates, zanim przepisał choremu lek, zalecał wyprowadzenie, "wyciśnięcie" z organizmu wszystkiego, co mu niepotrzebne, i robienie tak dopóty, dopóki nie nastąpi przywrócenie wszystkich czynności. Lepszej zaś metody do tego celu niż głodówka nie znajdziecie. W okresie krytycznym choroby niezmiennie zalecał głodówkę.
Z pouczeń Hipokratesa:
"Zwiększać ilość jedzenia należy znacznie rzadziej, gdyż często bywa korzystne zupełne jego zabranie, gdzie chory to wytrzyma, dopóki siła choroby nie osiągnie swojej pełni
Człowiek nosi lekarza w sobie, trzeba tylko mu pomóc w jego pracy. Jeżeli ciało nie jest oczyszczone, to im bardziej będziesz je odżywiać, tym bardziej będziesz mu szkodzić. Kiedy chorego karmi się zbyt obficie, karmi się również chorobę. Pamiętaj - wszelki nadmiar jest wbrew naturze ".
We wszystkich ostrych zachorowaniach, którym towarzyszy stan gorączkowy, suchość w ustach, obłożony język i utrata apetytu, człowiek chudnie i jedzenie jest mu obojętne dopóty, dopóki czysty i wilgotny język oraz uczucie głodu nie zakomunikują, że choroba się zakończyła i nastąpił moment, w którym można znów przyswajać pokarm. Im cięższa choroba, tym silniejsze jest stłumienie zdolności trawiennych. Jest to prawdziwe również w przypadku, gdy jesteśmy zdrowi, ale nie odczuwamy głodu, lub też gdy będziemy jeść w stanie zmęczenia, przygnębienia, rozstroju -zauważymy wówczas, że jedzenie nam nie służy.
Głodówkę zaleca się w przypadku każdego ostrego zachorowania do momentu ustąpienia jego objawów. Praktyka dowiodła, że w takim wypadku wyzdrowienie następuje szybciej niż przy leczeniu konwencjonalnym i bez przypadków śmiertelnych. H. Shelton na podstawie swojej praktyki stosowania głodówki u setek pacjentów (przeprowadził głodówki na 60 tysiącach osób z rozmaitymi chorobami) stwierdza: "[...] nikt nie zmarł i nie miał żadnych powikłań".
Chorzy na gorączkę duropodobną zdrowieją mniej więcej po dwóch tygodniach głodówki, bez żadnych powikłań, jakie powstają podczas leczenia konwencjonalnego. Ospę przechodzi się jedynie jako ostrą dolegliwość, jeżeli od razu zacznie się głodówkę. Chory odczuwa słaby świąd i bardzo rzadko powstają krosty. Przy szkarlatynie wysypka znika po 4-7 dniach głodówki, a gorączka przechodzi na czwarty dzień. Leczenie głodówką świnki trwa 6-10 dni, bez powikłań. Przy rozmaitych rodzajach grypy szybkie złagodzenie wszystkich objawów następuje po trzech dniach głodówki, nie odnotowano przypadków śmiertelnych. Zapalenie na tle róży, gorączka, malaria - wszystkie te choroby ustępują po 3-4 dniach głodówki, również bez powikłań i nawrotów.
Nie ma nic dziwnego w tym, że chorzy ludzie odzyskują zdrowie, chociaż oficjalnie wiadomo, iż medycyna jest wobec nich bezsilna. Dzieje się tak dlatego, że środki proponowane przez medycynę często są przyczyną śmierci. Leki przeciwkaszlowe i środki przeciwbólowe do "likwidacji" bólu w klatce piersiowej przy zapaleniu płuc często doprowadzaj ą do śmierci. Jedzenie przy zapaleniu płuc również jest niebezpieczne. Jeżeli karmimy chorych na zapalenie płuc lub opłucnej, to po pierwsze - następuje nadmierne nasycenie toksynami, po drugie zaś - jedzenie przeszkadza wyzdrowieć i może doprowadzić do powstania ropnia.
Utrata apetytu to jeden z pierwszych objawów ostrego zachorowania. Przy całej liście chorób: ospie, durze brzusznym, zapaleniu płuc, błonicy, cholerze - jest to normalny stan organizmu, który sprzyja mobilizacji sił obronnych do walki z chorobą. Głodówka jest środkiem tymczasowym, podczas niej organizm wykonuje najbardziej niezbędną pracę, aby pomóc sobie w krytycznej sytuacji.
Nie sądźcie, że głodówkę należy stosować tylko w przypadku poważnej choroby, że można nadal jeść, dopóki jeszcze jest możliwość trawienia. Przeciwnie, rezygnacja z niektórych posiłków na początku zachorowania częstokroć wystarczy, aby zapobiec rozwojowi poważnej choroby. Jeżeli zaburzenia czynnościowe są jeszcze nieznaczne, na co wskazuje obłożony język, ból głowy, ogólne niedomaganie i inne, równie "nieistotne objawy", to wystarczy krótka głodówka, aby organizm zlikwidował intoksykację, zanim rozwinie się poważna choroba.
Jeżeli przy pierwszych objawach zachorowania zastosujemy głodówkę w atmosferze spokoju, to w większości przypadków ostre choroby mają lekki przebieg i nie trwają długo. Stan dyskomfortu jest mniejszy, bóle są słabsze, temperatura nie podnosi się wysoko, powikłania po chorobie występują rzadko, mniejsza jest utrata wagi, czas trwania choroby jest krótszy niż w przypadku, gdy chory kontynuuje przyjmowanie posiłków w takim stanie.
Wniosek jest jeden: gdy tylko pojawiły się symptomy ostrego zachorowania -brak apetytu i wysoka temperatura, od razu zaczynajcie głodówkę, a wówczas szybko i bez powikłań wasz stan się poprawi.
Zapalenie trzustki.
Ostremu zapaleniu trzustki towarzyszy ostry, czasem opasujący ból w górnej części brzucha, powtarzające się wymioty, często spadek ciśnienia tętniczego. Chory wymaga niezwłocznej hospitalizacji. Przewlekłe zapalenie trzustki łączy się z takimi nieprzyjemnymi objawami jak bóle, odbijanie, mdłoścj itp.
Z reguły chorzy, zwłaszcza z zaniedbaną postacią choroby, trudno poddają się leczeniu. Nie pomagają ani leki, ani dieta.
Spróbowano leczyć tę chorobę głodówką. Pod kierunkiem akademika A. Bakulewa leczono głodówką 275 chorych na ostre zapalenie trzustki. Wszystkich wypisano w stanie zadowalającym. Głodówka jest celowa w przypadku zapalenia trzustki i powszechnie stosowana przy ostrej postaci choroby. W celu uzyskania dobrego efektu leczniczego wystarcza zazwyczaj 10-15 dni głodówki. Podstawowa zasada leczenia przy zapaleniu trzustki - to zlikwidowanie bólów, zapewnienie trzustce spokoju czynnościowego, usunięcie intoksykacji i zaburzeń krążenia. To wszystko osiąga się dzięki głodówce.
Zapalenie płuc.
Zapalenie płuc może mieć charakter ostry (krupowe zapalenie płuc), jeżeli nie zastosujemy w porę zdecydowanych środków. Taki środkiem może być głodówka. Niestety, mało kto rozumie konieczność zaprzestania jedzenia aż do całkowitego wyzdrowienia. Przytoczmy przykład (zaczerpnięty z listu):
"Jestem chirurgiem anestezjologiem i reanimatologiem. Mam 56 lat, z których 20 spędziłem na sali operacyjnej. Napatrzyłem się na cierpienia chorych i na to, jak umierali. Jeszcze w czasach studenckich dręczyło mnie pytanie, dlaczego podczas sekcji okazuje się, że wszystkie narządy są całe, a mimo to człowiek zmarł. Niestety, odpowiedzi wskazujące na prawdziwe przyczyny rozmaitych chorób zaczęły się pojawiać w prasie dopiero niedawno. Niewątpliwie główny i zasadniczy wkład w ujawnienie mechanizmów zaburzeń zdrowia wniósł Pan i ludzkość to doceni. Wraz z pojawieniem się Pańskich unikatowych prac moje życie nabrało nowego sensu i nowej jakości. Korzystając z okazji, chciałbym nie tylko wyrazić słowa wdzięczności, lecz także krótko podzielić się z Panem efektami swojej pracy w zakresie samouzdrawiania.
Tak więc, jelito grube płuczę praktycznie codziennie rano przyjemnie ciepłą wodą z wodociągu, po czym mam kilkakrotnie parcie na stolec i jelito jest czyste, nie dokucza mi przez cala dobę. Po takim zabiegu odczuwam w brzuchu niezwykłą lekkość i rozkosz. Wypróżnienia praktycznie nie mają zapachu. Tak że mówienie, iż częste płukanie jelita grubego jest szkodliwe, pozbawione jest wszelkich podstaw. Osobiście przepłukuję jelito już od trzydziestu lat, a dowód na słuszność tego postępowania - to dobre zdrowie.
Głodówki metodą Nikołajewa zacząłem w 1973 roku. Pamiętam, że w tym samym roku w ciągu zaledwie 15 dni głodówki na wodzie pozbyłem się bardzo ciężkiego obustronnego zapalenia płuc (na granicy krupowego) ".
Specjaliści od głodówki leczniczej twierdzą, że zjawiska zastoinowe w płucach, zapalenia oskrzeli można szybko i skutecznie wyleczyć głodówką. Znacznie trudniej poddaje się głodówce gruźlica. Jeżeli choroba nie jest zaniedbana, chociaż nawet przewlekła, głodówka wyleczy w pełni. W przypadku gruźlicy zaleca się raczej szereg krótkich głodówek niż jedną długotrwałą. Tłumaczy się to tym, że chorzy na gruźlicę z trudnością odzyskują wagę po długotrwałej głodówce.
W celu profilaktycznym osobie mającej słaby organizm, podatny na wszelkiego rodzaju procesy zapalne w płucach lub oskrzelach, zaleca się hartowanie organizmu za pomocą okresowych głodówek. Spowodują one, że wasz organizm będzie mniej zanieczyszczony, a więc bardziej odporny na rozmaite wirusy.
Przewlekłe zwyrodnieniowe zapalenie stawów
Nastrój osób cierpiących na tę chorobę jest zawsze stłumiony, występuje lęk, płaczliwość, bezsenność, na twarzy odbija się cierpienie, ogólnie widać rozpacz i brak nadziei. Chorzy prawie zawsze unikają towarzystwa, a czasem zdradzają myśli samobójcze. Wszystko to wskazuje na obecność silnego stłumienia psychicznego, które doprowadziło do zaburzenia normalnego obiegu substancji w organizmie.
Głodówka bardzo pomaga nawet inwalidom II i III grupy, którzy nie byli w stanie sami się obsługiwać.
Czas trwania głodówki - od 18 do 25 dni. Zazwyczaj poprawa następuje w drugim i trzecim stadium głodówki. Zmniejszają się bóle stawów, wzrasta ich ruchomość, maleją obrzęki. Jednocześnie chorym poprawia się stan psychiczny, znikają ponure myśli związane z chorobą, reguluje się sen.
J. Nikołajew opisuje proces wyleczenia 26-letniej chorej cierpiącej na przewlekłe zwyrodnieniowe zapalenie stawów. Przed podjęciem leczenia głodówką chora skarżyła się na ciągłe łamanie w stawach promieniowo-nadgarstkowych, łokciowych, kolanowych i skokowo-goleniowych, na rozdrażnienie i bezsenność, duże osłabienie oraz ograniczenie ruchomości w zdeformowanych stawach.
Choroba trwała już trzy lata. Chora niejednokrotnie próbowała leczyć się farmakologicznie w szpitalach, lecz po 3-5 dniach od zakończenia zastrzyków bóle stawów powracały z nową siłą.
Przed rozpoczęciem głodówki chora miała niską wagę. Oto jak przebiegała głodówka.
Dzień pierwszy: skarży się na bóle stawów, nastrój nierówny, drażliwa, w nocy prawie nie spała.
Dzień czwarty: bóle stawów zmniejszyły się, straciła 2,5 kilograma, większość czasu spędza w łóżku, drażliwa, źle śpi.
Dzień dziesiąty: bóle znacznie zmalały, chętnie spaceruje bez pomocy. Nastrój się poprawił, bierze udział w terapii zajęciowej; w nocy spała 6-7 godzin.
Dzień dwudziesty piąty (ostatni): straciła 9 kilogramów. Nastrój wyrównany, zwiększyła się ruchomość stawów; chora spaceruje, prawie nie kuleje, śpi dobrze.
Wypisano ją z kliniki. Podjęła pracę.
Poprawa stanu chorych na przewlekłe zapalenie stawów jest uwarunkowana normalizacją w postaci polowej człowieka. To z kolei prowadzi do uregulowania procesów metabolicznych w organizmie. Właściwe odżywianie osłabia i likwiduje ewentualną alergię. Duże znaczenie ma również to, że podczas głodówki organizm pozbywa się złogów soli i innych odpadów metabolicznych.
Sprawa jest bardziej skomplikowana, jeśli chodzi o leczenie gorączki reumatycznej. W tym przypadku groźne zakażenie paciorkowcem atakuje jednocześnie stawy i zastawki serca. Źródło infekcji znajduje się w migdałkach lub innych ogniskach. W tych przypadkach pomaga głodówka urynowa.
Wysoką skuteczność leczenia głodówką urynowa odnotowuje się w przypadku zapalenia stawów na tle metabolicznym, objawiającego się odkładaniem soli moczanowych (rozmaite wyrostki i "ostrogi" na powierzchni stawów). Poprawa stanu następuje szybciej, jeżeli na zaatakowane chorobą miejsca kładziemy kompresy ze starej uryny.
Porażenie dziecięce (choroba Heine-Medina)
Na chorobę tę, porażającą rdzeń kręgowy, z reguły zapada się w dzieciństwie, a jej skutki bywają bardzo niszczące, włącznie z paraliżem. Leczenie jest bardzo trudne i czasem wszystkie leki okazują się nieskuteczne
Jednakże, praktyka głodówki leczniczej wykazała, że również ta choroba poddaje się terapii. Oczywiście dużo zależy od tego, jak ciężka jest postać choroby i na ile zdecydowana jest postawa chorego wobec konieczności przeprowadzenia długotrwałej, kilkakrotnie powtarzanej głodówki. Statystyka wskazuje, że w 98% przypadków następuje całkowite wyzdrowienie podczas głodówki lub wkrótce po jej zakończeniu.
Zapalenie gruczołu krokowego.
Jest to powszechna przyczyna zatrzymywania moczu i zanieczyszczenia pęcherza moczowego. Z tego powodu powstają nieprzyjemne odczucia w plecach, biodrach, nogach, a czasem lumbago i rwa kulszowa. Podrażnienie spowodowane zatrzymywaniem moczu jednoznacznie prowadzi do zapalenia pęcherza moczowego, a nawet owrzodzenia pęcherza i jego szyjki. Bardziej podatni na powiększenie prostaty są mężczyźni grubi z dużym brzuchem, prowadzący siedzący tryb życia. Zatrzymywany mocz zatruwa pęcherz, a z czasem - cały organizm, powodując dużo cierpień i dolegliwości.
Lekarze twierdzą, że przyczyna zapalenia prostaty nie jest znana. Sadzę jednak, że jest to rezultat stłumienia psychicznego, które prowadzi do nieumiarkowania w jedzeniu, piciu, a także w seksie.
Większość problemów związanych z zapaleniem prostaty mija dzięki głodówce trwającej powyżej dwóch tygodni,
Zaziębienie.
Zaziębienie jest pierwszym objawem stłumienia psychicznego, zastoju energii, a jego odległym skutkiem może być rak, gruźlica lub podobne choroby zwyrodnieniowe. Pomiędzy pierwszym przeziębieniem w dzieciństwie a śmiercią na raka w wieku dojrzałym są całe lata pośrednich zespołów i objawów, takich jak duża ilość zaziębień, kaszel, ciągłe anginy, zaparcia, biegunki, bóle głowy. Zmęczenie, drażliwość, złe przeczucia, niepokój, bezsenność, trudności w oddychaniu, obłożony język i wiele innych objawów i ostrych zachorowań - to nic innego jak kryzysy zmierzające do oczyszczenia organizmu. Nietoksyczny, niezatruty człowiek nie będzie cierpiał z powodu tych wszystkich objawów zaziębienia.
Przeziębień można uniknąć nie tylko poprzez ograniczenia w jedzeniu i staranne gospodarowanie energią, lecz także poprzez głodówkę. Faszerując się jedzeniem, przedłużacie tylko chorobę.
Niektórzy, mimo iż uprawiają ćwiczenia fizyczne i sport, polewają się co rano zimną wodą i biegają po 6-8 kilometrów, i tak są podatni na zaziębienia. Opinia, że w ten sposób wzmacniają organizm, jest błędna. Osoby "pełnokrwiste", a mające zanieczyszczony organizm, mogą sprawiać wrażenie zdrowych. Jednakże niewłaściwe nawyki żywieniowe - rozpowszechniona ciężkostrawna kuchnia, przejadanie się - to sprawdzony sposób, aby dorobić się zaziębienia, a nie uniknąć go.
U osób, które są osłabione i mają zanieczyszczony organizm, przy przechładzaniu lub przegrzewaniu następuje zahamowanie, utrudnienie likwidacji odpadów, co
często wywołuje kryzys - zaziębienie. Warto, byście uświadomili sobie, że kiedy jesteście już osłabieni i zatruci, to każdy nowy czynnik osłabiający utrudnia pracę układu wydzielniczego, co w sposób nieuchronny prowadzi do kryzysu.
Każde dodatkowe utrudnienie pracy układu wydzielniczego powoduje akumulację złogów i toksyn, których stężenie przekracza dopuszczalny poziom i organizm musi odzyskać swój wcześniejszy, stabilny stan. Ustrój początkowo odrzuca toksyny za pomocą ostrego kryzysu uzdrawiającego - kataru. Nie traktujcie go jako oddziaływania wirusów czy choroby. Powinniście zrozumieć, że siły życiowe w tym wypadku pracują na waszą korzyść.
Przy pierwszych objawach przeziębienia należy od razu przestać jeść. Zamiast dużych ilości wody, jak niektórzy zalecają, trzeba pić dokładnie tyle, ile się chce. I rzeczywiście - im mniej wody się pije, tym szybciej następuje wyzdrowienie. Głodówkę najlepiej zrobić na urynie, nie krótszą niż 24 godziny, można również do 3-4 dni, w zależności od nasilenia objawów.
Po zakończeniu głodówki przez wszystkie kolejne dni dieta powinna być lekka: sok z marchwi, jabłka na śniadanie, sałatka z warzyw w południe i świeże owoce sezonowe - na kolację. Tak przez jeden lub dwa dni. Ciężkostrawnych potraw nie należy jeść aż do całkowitego wyzdrowienia.
Podczas głodówki najlepiej jest leżeć w cieple, w pokoju zarówno w dzień, jak i w nocy powinno być świeże powietrze. Można brać ciepły prysznic. Jeżeli nie można na ten czas przerwać pracy, to należy jak najwięcej odpoczywać i wcześnie kłaść się spać. Czytanie, oglądanie telewizji jest zdecydowanie niewskazane. Przykład:
" Mam 65 lat. Choroby tak mnie otoczyły ze wszystkich stron, że czasem mi się wydawało, że to już koniec. Bez dłuższych rozmyślań i przygotowań zacząłem żyć według " Dziecinki" Porjlrija Iwanowa, przyłączyła się do mnie żona, zrobiło się weselej i ciekawiej. Wiosną 1991 roku kupiłem książkę Armstronga " Woda żywa " i Bragga "Cud głodówki". Po przeczytaniu i przeanalizowaniu, co i jak, doszedłem do wniosku, że można i należy je połączyć. Po roku, tj. w roku 1992, "zapomniałem ", z której strony mam serce, co to takiego przeziębienie. W 1995 roku kupiliśmy z żoną Pańskie książki.
Przy oczyszczaniu jelita korzystałem z zaleceń Siemionowej, ale później pomyślałem, czy nie lepiej byłoby pić rano własną urynę, zebraną z całego dnia, to jest wypić 1,21,5 litra, po naturalnym wypróżnieniu. Spróbowałem, wypiłem, po 15-20 minutach wyszło ze mnie mnóstwo " świństw " -jeden wielki koszmar. (Pisałem już wcześniej, że w porównaniu z lewatywami urynowymi wszystko inne jest niczym. Dodam, że zastosowany w tym przypadku zabieg nosi nazwę Szankh Prakszalana z uryną. ) I to w 5-6 dniu głodówki na wodzie destylowanej i urynie z całej doby.
Ostatnie glodówki 7-10-dniowe przeprowadzałem (bez lewatyw) w taki sposób: pierwszego dnia po wypróżnieniu wypijałem opisaną wyżej ilość uryny, po 20-25 minutach następowało wypróżnienie, samopoczucie miałem dobre.
Drugiego dnia - ten sam zabieg, po 20-30 minutach wyszła prawie czysta uryna. W trzecim dniu głodówki - ten sam zabieg, wyszła już czysta uryna, w całym ciele czułem lekkość, żadnego dyskomfortu ".
Komentarz: jest to ciekawa kombinacja głodówki i Szankh Prakszalany z uryną. Generalnie, polecam wam najnowsze techniki uzdrawiania. Powyższy przykład wskazuje, że po zastosowaniu wymienionych wyżej metod w organizmie pozostaje mnóstwo ukrytej patologii, która czeka na swój czas. Moje zalecenia zaś skutecznie walczą również z nią. Ponadto, opisuję mechanizm działania takiego czy innego zabiegu, który dla innych autorów jest "terra incognita" - nieznanym lądem.
Choroby psychiczne.
Trwałość rezultatów leczenia głodówką w przypadku chorób psychicznych zależy przed wszystkim od dwóch czynników. Pierwszy - to bezwzględne przestrzeganie zarówno diety (mleczno-roślinnej), jak i warunków życia oraz pracy. Drugi, lecz nie mniej ważny - to tempo rozwoju choroby i jak dawno się zaczęła. Choroby "świeże" przechodzą szybko, dobry stan pacjenta utrzymuje się dłużej; przy sprzyjających okolicznościach choroba w ogóle nie powraca. Im dłużej jednak trwa choroba, im dłużej chory poddaje się różnym metodom leczenia, tym słabsze są rezultaty głodówki leczniczej i tym szybciej może powrócić wcześniejsze zachorowanie. Jest to zresztą zrozumiałe: kiedy organizm jest od dłuższego czasu owładnięty chorobą, kiedy jej przebieg jest intensywny, naturalne siły obronne są bardziej nadszarpnięte, to w konsekwencji możliwości leczenia są mniejsze, a utrzymanie jego rezultatów trudniejsze.
Z praktyki J. Nikołajewa:
" Chory B. trafił do nas z rozpoznaniem: schizofrenia hipochondryczna. Skarżył się na bóle glowy, uczucie pustki w głowie, kołatanie serca, uczucie falowania w piersiach i gardle, braku lewej polowy klatki piersiowej łącznie z sercem i ręką, złe funkcjonowanie żołądka, uczucie zimna lub gorąca w nogach, ogólne osłabienie. Od czasu do czasu przejawiał nieposkromioną chęć szczekania jak pies.
W takim stanie chory przez trzy lata przebywał w szpitalu psychiatrycznym, gdzie przeszedł wszystkie rodzaje leczenia psychiatrycznego, bez skutku. Następnie trafił do kliniki praktykującej głodówką leczniczą.
Chory odbył 29-dniową głodówkę. W 12. dniu regeneracji, na prośbę matki i jego własną, wypisaliśmy go do domu. W domu B. kontynuował dietę regeneracyjną, wychodził na spacery, jeździł na łyżwach. Jego stan nadal się poprawiał, skargi na dolegliwości nie powracały. Czuł się zdrowy.
W późniejszym czasie B. kontynuował zajęcia na wydziale prawa. Zakończył go. Został przyjęty do jednego z ministerstw w charakterze referenta. Pracuje tam już ponad 20 lat. Cieszy się dużym autorytetem wśród współpracowników, angażuje się w pracę społeczną. Jest żonaty. W życiu rodzinnym jest szczęśliwy. Ani razu nie był na leczeniu szpitalnym. Co prawda, od czasu do czasu pojawiają się stany lękowe. Wiele osób uważa, że to nie takie złe - nie ma samozadowolenia, obojętności. Z nachodzącą go czasem hipochondrią B. potrafi walczyć sam, przeprowadzając okresowo głodówki dozowane. Co roku jeździ na wakacje, przestrzega zapisanej diety: bezmięsnej, ze znacznym ograniczeniem białek zwierzęcych, z przewagą surowych
warzyw, owoców. Alkohol i palenie wykluczone. B. do tej pory konsultuje się z lekarzem, który go leczył".
Komentarz: uczucie lęku świadczy o istnieniu stłumienia psychicznego w postaci polowej człowieka. Równolegle do głodówki należy stosować metody oczyszczania postaci polowej.
Stwardnienie rozsiane.
Jest to choroba związana ze stwardnieniem określonych części ciała wskutek zapalenia. W układzie nerwowym stwardnienie (skleroza) jest to nadmierny, bezładny wzrost tkanki łącznej. Stwardnienie rozsiane charakteryzuje się stwardnieniem atakującym pojedyncze odcinki - obszary rozsiane w mózgu lub w rdzeniu kręgowym. Te stwardniałe obszary mogą być wielkości główki od szpilki aż do wielkości ziarna fasoli.
Podstawowe objawy: osłabienie, silne, gwałtowne ruchy, zaburzenie koordynacji kończyn, rozstrój psychiczny i halucynacje, mówienie bez przerwy i "rozbiegane" oczy, gwałtowne wstrząsy ciała. Stwardnienie rozsiane skutecznie leczy się głodówką, nawet w przypadkach zaniedbanych. W tym celu należy odbyć kilka głodówek po 15-25 i więcej dni. Oto ogólny obraz głodówki w przypadku stwardnienia rozsianego. Pierwsza głodówka daje dostrzegalną poprawę stanu ogólnego chorych, polepsza się panowanie nad kończynami, częstokroć chorzy, którzy byli przykuci do łóżka, wstają i mogą się poruszać. Ta poprawa, a nawet dalszy postęp mają miejsce przy starannie opracowanej diecie (patrz odpowiedni rozdział o odżywianiu podczas wychodzenia z głodówki), regularnych specjalnych ćwiczeniach i kąpielach słonecznych w okresie po zakończeniu głodówki. W ten sposób przeprowadza się serię trzech lub większej liczby głodówek.
W ramach ćwiczeń wykonuje się delikatne ruchy, które wymagają coraz większej lekkości i zręczności. Dieta składa się z warzyw i owoców z bardzo ograniczoną ilością tłuszczu, cukru, białka i skrobi. Najlepiej, gdy białko jest pochodzenia roślinnego - orzechy i pestki słonecznika. Przykład:
"Mam 60 lat. Nabyłam Pańskie 4 tomy. W ciągu czterech miesięcy przeprowadziłam trzy razy trzydniową głodówkę na urynie i surowej wodzie: ustąpiły bóle stawów, obniżyło się ciśnienie, nie bolą mnie nerki, schudłam o 15 kilogramów, czuję się dobrze. (Taką dużą utratę wagi można wytłumaczyć jedynie tym, że organizm pozbył się 15 kilogramów nie tylko zbędnej, lecz również chorej masy ciała. )
Mężowi (70 lat) poczerwieniał duży palec u stopy. Zgłosił się do szpitala, robili mu zastrzyki, dawali maści, w ciągu tygodnia spuchła mu cała stopa. Namawiałam go do picia uryny - zgodził się. Trzy dni głodówki i uryna. Nogę przez cały czas trzymał w opatrunku z uryny. Czwartego dnia zdjęliśmy - obrzęk zszedł, wchłonęły się wszystkie guzki przy małym i dużym palcu. Noga wyglądała jak młoda. Naszemu zdumieniu nie było końca ".
Komentarz: co oznacza zaczerwienienie? To, że w tym miejscu jest stan zapalny, a więc - proces gnilny. Głodówka i kwaśne właściwości uryny zmieniły pH
tego obszaru ciała na normalne. Pozbawiło to proces chorobotwórczy "korzeni" i wszystko wróciło do normy.
Cukrzyca.
Głodówkę już od dawna i z powodzeniem stosowano w walce z cukrzycą. Lekarze na Zachodzie, w Japonii, a w szczególności w Indii od dawna zaliczają cukrzycę do chorób, w których wskazane jest leczenie głodówką. Jednocześnie stwierdzono, że u zdecydowanej większości cukrzyków zaprzestanie wydalania cukru z moczem następowało w 4-5 dniu głodówki.
Należy dodać, że w przypadku cukrzycy, zwłaszcza w jej ciężkich postaciach, bardziej skuteczne i bezpieczniejsze okazało się przeprowadzanie kilku głodówek o czasie trwania od 7 do 14 dni. W przypadku wrzodów zgorzelinowych kończyn dolnych i równoległego występowania znacznej otyłości (zwłaszcza, gdy chory długo był uzależniony od leków hormonalnych) trzeba nadal stosować leki również w czasie głodówki, zmniejszając dawki 5-10-krotnie.
Tak na przykład, w Erewanie, chorych na cukrzycę w ciężkiej postaci, z dużą nadwagą, z wrzodami zgorzelinowymi na nogach leczono z powodzeniem serią głodówek, nadal podając leki, lecz zmniejszając 5-10-krotnie ich ilość. Lekarz G. Sarkisian z kliniki endokrynologicznej w Erewanie prowadził dla ciężko chorych dwu- lub trzykrotne głodówki po 10-11 dni. Jednemu z chorych groziła amputacja nogi w związku z martwicą stopy. Po dwóch 11-dniowych głodówkach wszystkie wskaźniki cukrzycowe (cukier w moczu, we krwi i in.) zdecydowanie się poprawiły, zapalenie zgorzelinowe całkowicie ustąpiło, odpadła konieczność amputacji, chory zaczął swobodnie chodzić.
Jeszcze lepsze wyniki w walce z cukrzycą daje głodówka urynowa. W trakcie głodówki obniża się poziom cukru we krwi; podczas regeneracji może się znów podnieść, ale nie przekracza normy. Stan ogólny chorego poprawia się: mija osłabienie, świąd, słabnie pragnienie, nadmierny apetyt.
Choroby serca.
Większość chorób serca powstaje wskutek zwężenia tętnic wieńcowych i tworzenia się w nich skrzepów. Głodówka urynowa przyspiesza ich rozpuszczanie. Skrzepy i blaszki cholesterolowe, które pokrywają od wewnątrz ściany tętnic, podczas głodówki ulegają autolizie. Leczenie głodówką jest skuteczne w przypadku miażdżycy tętnic, ostrego zapalenia mięśnia sercowego, otłuszczenia serca, zapalenia wsierdzia, zwykłego zapalenia osierdzia. Znacznie trudniej poddaje się głodówce zwapniające zapalenie osierdzia. Dobrze na nie działa tylko głodówka urynowa.
Podczas długotrwałej głodówki serce odpoczywa. Nie może być jednak mowy o żadnym odpoczynku, kiedy głodówka przechodzi stadium pobudzenia pokarmowego i częściowo stadium narastającej kwasicy. Dopiero po pierwszym przełomie kwasiczym stwierdza się uregulowany puls. Staje się delikatny, naczynia są bardziej elastyczne. Następuje zwolnienie rytmu skurczów serca. Tony są wyraźnie słyszalne. Zanikają dodatkowe skurcze'serca - zakłócenia pracy serca z przedwczesnymi impulsami pochodzącymi z włókien mięśni komór i przedsionków. Nierzadko dzięki głodówce ustępują bardzo skomplikowane zaburzenia rytmu serca - migotanie przedsionków, kiedy serce dosłownie buksuje.
Niewydolność wieńcowa i wady serca.
Głodówkę stosowano jako skuteczną metodę leczenia osób otyłych z przewlekłą niewydolnością wieńcową. Poprawę stanu większości chorych uzasadnia się tym, że znaczny spadek wagi prowadzi do przywrócenia prawidłowego położenia serca i poprawy krążenia wieńcowego.
Wady serca zazwyczaj nie stanowią przeciwwskazania do głodówki, jednakże czas jej trwania powinien być niezbyt długi. W niektórych przypadkach trzeba zalecać chorym częściowe pozostawanie w łóżku. W rezultacie głodówki leczniczej u większości chorych cierpiących na wady serca obserwowano poprawę stanu ogólnego, jak również wyrównanie pracy serca.
Carrington twierdzi, że głodówka jest najskuteczniejszym środkiem na wzmocnienie słabego serca, przy czym jest to jedyny środek fizjologiczny i racjonalny. Wzmocnienie dokonuje się dzięki trzem czynnikom:
dodatkowemu wypoczynkowi, jaki głodówka zapewnia sercu;
poprawie sprawności całego układu krążenia w rezultacie głodówki;
nieobecności środków pobudzających, które stosuje się w leczeniu.
Wykonując mniej intensywną pracę, serce samo się leczy. W setkach przypadków chorób serca, obserwowanych przez H. Sheltona, w rezultacie głodówki o różnym czasie trwania serce staje się zdrowsze i mocniejsze. Wiele serc uznanych za "nieuleczalne" całkowicie dochodzi do normy.
Zmniejszenie wagi czyni pracę serca lżejszą. U osób cierpiących na otyłość serce musi dokładać nieprawdopodobnych starań, aby zmusić krew do krążenia po takim ogromnym ciele. Każdy stracony kilogram ułatwia pracę serca.
Wraz z rozpoczęciem głodówki przestajemy dostarczać organizmowi sól, co umożliwia mu szybkie wyciągnięcie wody i soli z obrzękniętych tkanek. Ukryte obrzęki i puchlina wodna momentalnie znikają. To z kolei przynosi ulgę sercu.
Zwiększenie wagi za pomocą głodówki.
Jeżeli ktoś ma, niezależnie od indywidualnej konstytucji, niską wagę, to jest to przede wszystkim choroba wskazująca na obecność procesu kompensacji. U takiej osoby patologia występuje zarówno w świadomości, jak i w ciele. Świadomość cierpi wskutek stłumień psychicznych, ciało zaś - z powodu złogów. Wskutek "zanieczyszczenia" komórek - w mniejszym lub większym stopniu - niektóre narządy nie funkcjonują normalnie. Głodówka umożliwia oczyszczenie zarówno świadomości, jak i ciała. Ponadto stymulowana jest zdolność każdej komórki do lepszego przyswajania substancji odżywczych, co pozwala cierpiącemu na niedowagę w ciągu kilku tygodni lub miesięcy przytyć, i to czasem na tyle istotnie, że wzbudza to zdziwienie otoczenia.
Przykład z książki Paula Bragga dobitnie ilustruje to zjawisko.
"Mam siostrę, którą bardzo kocham. Urodziła się słaba. Nie pomylę się, jeśli powiem, że jej waga urodzeniowa nie przekraczała dwóch kilogramów. Przez całe życie moja siostra Luiza miała przezwisko " chudzielec", a kiedy była dzieckiem, matka starała się dawać jej jak najwięcej mleka i śmietany, wieprzowiny, ziemniaków, ryżu, ptysiów i wszystkiego, co w powszechnej opinii może podnieść wagę. Mijały lata, a im więcej moja siostra dostawała tych pożywnych produktów, tym była chudsza, słabsza, bledsza i bardziej chora. Zdarzało się, że była tak osłabiona, iż musiała leżeć w łóżku. Ale nawet wtedy nadal była na tak zwanej diecie tuczącej.
Opuściłem dom i zająłem się poprawianiem swojego zdrowia, a potem powróciłem do Wirginii, gdzie mieszkała Luiza. Była już dorosłą dziewczyną, ale niezamężną. Pracowała jako nauczycielka w szkole i była szczupła, blada, wyczerpana i bardzo słaba.
Po ciężkim dniu spędzonym w klasie przychodziła do domu i padała na łóżko, kompletnie wyzuta z sił.
Przyjechałem do Wirginii, kiedy zaczęły się wakacje. Opowiedziałem siostrze o swoim programie i zaproponowałem, że jej pomogę. To, co dokonało się ze mną w rezultacie zmiany trybu życia na naturalny, siostra uznała za wielki cud i zgodziła się na wszystko.
Wyjaśniłem jej, że częścią programu jest przeprowadzenie serii głodówek, które dadzą jej organizmowi odpoczynek fizjologiczny i umożliwią odnowę układu pokarmowego. Oczyszczanie pomoże zwiększyć ilość soku żołądkowego, co umożliwi przyswajanie większej ilości białka i nie tylko nastąpi poprawa przyswajania białek, lecz również cały układ trawienny usprawni swoją pracę i zregeneruje się w rezultacie głodówki. Procesy metaboliczne, stanowiące istotę życia, zmiany chemiczne w komórkach, wskutek których organizm uzyskuje energię potrzebną w przebiegu czynności fizjologicznych, synteza nowego materiału zastępującego obumarły -to wszystko po zrealizowaniu programu głodówki będzie dokonywało się ze znacznie większą energią.
Wieloletnie doświadczenie w stosowaniu głodówki wykazało, że usprawnienie metabolizmu w rezultacie głodówki prowadzi do zwiększenia ciężaru właściwego tkanek zbudowanych po głodówce. Głodówka pomaga organizmowi przyswajać białka, tłuszcze, węglowodany, cukry, minerały, witaminy i wszystkie substancje, które są ustrojowi niezbędne do efektywnego funkcjonowania.
Luiza zaczęła od pełnej głodówki 7-dniowej na wodzie destylowanej. Byla absolutnie przekonana, że natura oczyści jej organizm, że oczyszczenie układu pokarmowego pomoże jej zbudować nowe ciało. W ciągu pierwszych siedmiu dni straciła nieco na wadze, ale po przerwaniu głodówki nabrała ogromnego i zdrowego apetytu. Ten tygodniowy odpoczynek fizjologiczny dał zdumiewające rezultaty. Mówiła mi, że nigdy w życiu tak jej nie cieszyło jedzenie, jak wtedy, kiedy zaczęła nową dietę zamiast tłuszczów i kasz, które jej dawno zbrzydły.
Dieta składała się w 50% ze świeżych surowych warzyw i owoców. Oprócz tego dawałem jej gotowane jarzyny, pestki słonecznika, kiełki zbożowe, orzechy i różne rodzaje masła orzechowego. Po trzech tygodniach od pierwszej głodówki wyznaczyłem jej następną, 10-dniową. I to był początek jej nowego życia. Zaczęła nabierać wagi. Moja wychudzona, wyniszczona siostra przeistoczyła się w piękną kobietę o okrągłych kształtach. Wydawało się, że każda część jej ciała została stworzona na nowo. Włosy nabrały blasku, którego wcześniej nigdy nie miały. Na policzkach pojawił się rumieniec, a w oczach taki blask, jaki bywa tylko u dzieci. Nasi rodzice, przyjaciele, sąsiedzi byli zaskoczeni tą przemianą Luizy. Najbardziej zdumiewające było to, że moja siostra stała się jedną z najpopularniejszych młodych kobiet w okolicy i w następnym roku wyszła za mąż za uroczego człowieka. Są szczęśliwi i mają dzieci. Moja siostra zachowuje urok i piękno już od wielu lat.
Oprócz głodówki zaleciłem siostrze program ćwiczeń. Zaczęła od krótkich spacerów, a następnie jej spacery stały się dłuższe. Przekonałem ją, aby jak najczęściej korzystała ze świeżego powietrza, kąpieli słonecznych i codziennie robiła 20-minutowe ćwiczenia oddechowe.
To, co zrobiła moja siostra, powtórzyły później setki ludzi. Głodówka daje wspaniałe rezultaty zarówno przy nadwadze, jak i przy zbyt niskiej wadze. Obu tym typom osób potrzebny jest jeden i ten sam program naturalnego trybu życia w połączeniu z głodówką ".
G. Wojtowicz opisuje, jak za pomocą głodówki leczył chude kobiety, które przeżyły blokadę Leningradu i których waga od tamtego czasu nie mogła dojść do normy. Oprócz tego kobiety te cierpiały na pewne choroby przewlekłe. Chude pacjentki zgodziły się na leczenie głodówką, ale początkowo nie bardzo wierzyły w pomyślne zakończenie. Jakież było ich zdziwienie, kiedy po serii głodówek dozowanych udało im się pozbyć chorób przewlekłych i po raz pierwszy od wielu lat odzyskały normalną wagę.
Choroby uszu.
Choroby te łączy się z nadciśnieniem i miażdżycą tętnic. Głodówka bardzo dobrze przywraca funkcję słuchu. Chorych na niedosłuch zbadano po 15-20-dniowej głodówce i 15-20-dniowym okresie regeneracji. U 82 spośród 93 osób słuch poprawił się o 5 do 15 decybeli na skali dźwięków niskich i średnich. U 11 osób nie stwierdzono poprawy słuchu, lecz za to ustąpiły u nich szum i dzwonienie w uszach i głowie. Poprawę tłumaczy się oczyszczeniem receptorów nerwowych i nerwów, lepszym odżywianiem "ślimaka", kanałów półkolistych i mózgu.
Choroby przewlekłe.
Tak więc, wiemy, że choroba jest swoistym tymczasowym stanem organizmu, w czasie którego organizm przechodzi ze stanu stabilnego funkcjonowania (zdrowia) w inny stan (choroby), dla niego nietypowy. Wyprowadzony przez chorobę z "równowagi" organizm czyni wysiłki (a więc zużywa siłę życiową, energię) w celu powrotu do stanu wyjściowego (zdrowia). Jeżeli siły życiowej jest za mało, aby organizm mógł w pełni powrócić do wcześniejszego stanu stabilnego czyli zdrowia, to organizm stabilizuje swoją pracę w pewnym stanie pośrednim, pomiędzy zdrowiem a chorobą. Ten właśnie stan "pośredni" nazywa się chorobą przewlekłą.
Choroba przewlekła charakteryzuje się tym, że pierwiastek chorobotwórczy, który pozostał w organizmie, dąży do umocnienia się i rozwoju, organizm z kolei
dąży do przywrócenia stanu pierwotnego - zdrowia. W obu przypadkach organizm musi zużywać siłę życiową, przystosowywać się do "pokoju na granicy wojny". Prowadzi to do włączenia się pewnych mechanizmów wyrównawczych (kompensacyjnych) i organizm osoby przewlekle chorej nadal funkcjonuje w mniej lub bardziej znośnym stanie dopóty, dopóki wystarcza energii życiowej na ich podtrzymanie. Gdy tylko organizm nie jest w stanie obsługiwać mechanizmów wyrównawczych powstrzymujących chorobę, następuje zaostrzenie choroby i "wywalcza" ona sobie "dodatkową przestrzeń życiową". Organizm zaś walczy z nią poprzez uruchomienie nowych mechanizmów wyrównawczych, przeznaczając na ich obsługę jeszcze większą ilość siły życiowej.
W rezultacie zmiany dystrybucji siły życiowej organizm "wyłącza" szereg drugorzędnych funkcji biologicznych w celu przetrwania. W pierwszej kolejności wyłączana jest funkcja najbardziej rozrzutna pod względem energetycznym - płciowa: obniża się ogólne napięcie organizmu, następuje wczesne starzenie się i towarzyszące temu choroby, gwałtownie skraca się długość życia.
Wychodząc z powyższego, praca uzdrawiająca będzie się odbywała etapowo. Dzięki metodom i środkom energooszczędnym początkowo zacznie się odnawiać poziom siły życiowej, który będzie przeprowadzał organizm z jednego poziomu wyrównawczego na drugi, aż do ostatniego - prawdziwego zdrowia. Przejście z jednego poziomu wyrównawczego na drugi będą sygnalizowały stany ostre - zaostrzenie odpowiednich chorób przewlekłych, które ostatecznie ustąpią. Każdy człowiek może całkowicie pozbyć się dowolnej choroby przewlekłej, kiedy tylko przejdzie przez szereg zaostrzeń.
Po każdym takim zaostrzeniu będzie się pojawiać utracona wcześniej funkcja. Najpierw przyjdzie rześkość, później znikną oznaki przedwczesnego starzenia się, potem nastąpi przywrócenie czynności płciowej.
Pomówmy teraz o tym, w jaki sposób głodówka pomaga nam w walce z chorobami przewlekłymi.
U każdego przewlekle chorego występują połączenia chorób przewlekłych o różnym profilu. Zastosowanie tylko metody głodówki leczniczej umożliwia osiąŹgnięcie trwałego wyleczenia z całego kompleksu chorób przewlekłych. Dzieje się tak dlatego, że głodówka przede wszystkim regeneruje pod względem jakościowym i ilościowym pracę najważniejszego układu - aparatu immunogenetycznego, wzmacnia barierę komórek, narządów i układu, odnawia zasoby krwi (mikrokrążenie), i - co jest równie ważne, zapewnia długofalowe działanie leczniczo-profilaktyczne na organizm. Człowiek poddaje się "remontowi kapitalnemu". Jeżeli głębokie oddziaływanie głodówki zniszczyło "korzenie" chorób w postaci polowej człowieka, to choroby opuszczają organizm wcześniej i na zawsze. Jeżeli zaś oddziaływanie głodówki nie jest głębokie, to choroby mogą z czasem powracać wskutek wadliwego trybu życia. Wszystko zależy od tego, jak zadawniony jest proces chorobowy, a w jeszcze większym stopniu od wytrwałości samego pacjenta w dążeniu do uzyskania trwałego efektu leczniczego. Niezbędnym elementem takiej wytrwałości jest powtarzanie głodówek profilaktycznych co roku, a w razie konieczności - również serii głodówek (frakcyjnych) w ciągu kilku lat z rzędu, aż do osiągnięcia ostatecznego wyleczenia. Istnieje wiele dobitnych przykładów na to, jak, zdawałoby się, skazani na śmierć chorzy, wytrwale powtarzając długotrwałe głodówki, po kilku latach stawali się praktycznie zdrowymi ludźmi.
Choroba przewlekła przede wszystkim powoduje zmniejszenie przyswajania przez komórki dwutlenku węgla. Leczenie konwencjonalne nie doprowadza do normalizacji tego podstawowego wskaźnika. W efekcie wyczerpują się mechanizmy wyrównawczo-przystosowawcze człowieka, zarówno przy tradycyjnych metodach leczenia, jak i bez nich.
Same objawy lub kompleks objawów (zespoły) chorób przewlekłych w mniejszym lub większym stopniu zapewniają względne wyrównanie procesu chorobotwórczego. Tak na przykład, reakcja termiczna (wzrost temperatury organizmu) aktywizuje odporność (reakcje obronne organizmu) na bakterie i wirusy chorobotwórcze. Zespół bólowy wzmaga zjawisko reakcji przeciwbólowej wewnątrz organizmu, aktywizując tzw. receptory opiatowe, które wydzielają wewnętrzne substancje narkotyczne, itd.
Zastosowana w odpowiednim czasie głodówka jest zdolna zapewnić odrodzenie procesów przyswajania przez komórki dwutlenku węgla.
Najważniejszą właściwością głodówki w przypadku chorób przewlekłych jest szybkie wyprowadzenie odpadów, szybkie uwolnienie organizmu z nagromadzonych toksyn - przyczyny chorób, natomiast późniejszy prawidłowy tryb życia pomaga pdzyskać energię i zdrowie.
Błędem jest sądzić, że jedna głodówka, nawet długotrwała, może całkowicie oczyścić organizm z nagromadzonych złogów. Toksyny, które gromadziły się. w organizmie przez długie lata, nie mogą zostać usunięte od razu, w ciągu kilku dni lub tygodni. Przy takich chorobach, jak zapalenie stawów, poważne zapalenia i guzy nowotworowe, w celu uzyskania widocznej poprawy trzeba przeprowadzić trzy i więcej głodówek, w zależności od każdego indywidualnego przypadku.
Przy zapaleniu dróg oddechowych, przewodu pokarmowego i dróg moczowo-płciowych, jak również wszystkich innych narządów posiadających błonę śluzową, do całkowitego wyleczenia wystarczy jedna 20-30-dniowa głodówka. Tak na przykład, zapalenie ucha, zapalenie spojówek, żołądka, jelita grubego, skręt jelit - to wszystko można wyleczyć w ciągu jednej długotrwałej głodówki. W stosunkowo nielicznych przypadkach potrzebna jest dwukrotna głodówka. Nieżyt pyłkowy i astma również przechodzą dzięki głodówce.
Obserwacje wyników głodówki w wielu tysiącach przypadków na przestrzeni ponad 130 lat wykazały, że kiedy podczas głodówki zdejmuje się z narządów trawiennych podstawowy "ciężar pracy", wówczas cała wyzwolona energia życiowa skierowuje się na oczyszczanie organizmu z nagromadzonych toksyn. Dzięki własnej sile życiowej organizm może sam sobie przywrócić zdrowie, siłę, energię -kiedy pozbędzie się toksycznego ciężaru.
Anemia złośliwa szybko przechodzi w czasie dwutygodniowej głodówki. Przez ten czas liczba krwinek wzrasta mnie więcej pięćset tysięcy razy. We wszystkich tych przypadkach ma miejsce samozatrucie pochodzące z jelita grubego, które zanieczyszcza krew i pogarsza pracę organów krwiotwórczych. Takie zatrucie septyczne ma prawdopodobnie miejsce także w przypadku chorób nowotworowych, również powodując anemię.
Chorzy na cukrzycę mogą bezpiecznie i z powodzeniem stosować głodówkę, zwłaszcza gdy są otyli. Jeżeli jednak przez długi czas mieli wstrzykiwaną insulinę, to muszą przeprowadzać głodówkę pod okiem specjalisty. Dużą korzyść odniosą z głodówki osoby cierpiące na przewlekłe zapalenie nerek. W tych oraz podobnych przypadkach ważniejsza od głodówki jest zmiana całego trybu życia. Tych chorych należy nauczyć, co i jak jeść, zmusić ich do pracy nad szkodliwymi nawykami żywieniowymi. Mogą oni odzyskać zdrowie, stopniowo je wzmacniając, jeżeli skończą ze wszystkimi wyczerpującymi ich nawykami i będą przestrzegać zasad prawidłowego odżywiania.
W czasie odżywiania regeneracyjnego i później stosowanej diety chorzy muszą pamiętać o następującej sprawie. Zalecana "dieta zrównoważona", obejmująca jednoczesne spożywanie produktów mlecznych i mięsnych, najbardziej bogatych w białka-alergeny, szczególnie pogłębia antagonizm białkowy. Przy takim odżywianiu układ pokarmowy nie jest w stanie zareagować w sposób pełnowartościowy i rozłożyć wszystkie struktury białkowe na aminokwasy podstawowe, przyswajane przez komórki człowieka. Za pomocą testu radioimmunologicznego dowiedziono, że przy takim odżywianiu następuje przenikanie przez przewód żołądkowo-jelitowy do krwiobiegu cząsteczek białek, które nie są przyswajane przez tkanki dopóty, dopóki nie nastąpi reakcja alergiczna antygen-przeciwciało.
Na tę reakcję organizm zużywa dużo energii. Jest ona potrzebna do wyrównania skutków tej reakcji. Nawet dla osób zdrowych takie odżywianie jest obciążające. U przewlekle chorych zaś nasilają się przy tym reakcje alergiczne z późniejszym wzmożonym działaniem uszkadzającym ścianki naczyń. Dlatego muszą oni konsekwentnie stosować dietę niełączenia (polegającą na niezestawianiu ze sobą w jednym posiłku określonych grup produktów ), z przewagą produktów naturalnych i świeżych. Ten rodzaj diety był już wcześniej opisany.
*
Padaczka.
Padaczka skutecznie poddaje się leczeniu głodówką. Jeszcze w 1932 roku doktor Klemmensen, pracujący w szpitalu dla nerwowo i psychicznie chorych w mieście Diaplund (Dania), na podstawie przeprowadzonych 155 głodówek leczniczych w przypadku epilepsji stwierdził, że u większości chorych napady ustają w 4-5 dniu głodówki, niezależnie od czasu trwania choroby. Najlepszy efekt zaobserwował u chorych, którzy cierpieli na bardzo częste napady.
Wydolność umysłowa w czasie głodówki znacznie wzrasta (nie ma intoksykacji). Ż tego powodu zastosowano głodówkę w stosunku do osób cierpiących na otępienie umysłowe. Spośród siedemnastu chorych z wczesnym otępieniem umysłowym, z którymi miał styczność doktor Hay, w pięciu przypadkach leczenie nie poskutkowało, pozostali zaś zostali wyleczeni całkowicie.
Zakończenie.
Nie ma łatwych dróg do całkowitego zdrowia fizycznego i duchowego.
Przyjrzeliśmy się wspólnie, z uwzględnieniem wielu niuansów, zadziwiającej nauce o człowieku - głodówce. Wyjaśniliśmy, że najważniejszy wpływ głodówka wywiera na naszą postać polową (świadomość). Zmiany w tym miejscu dobroczynnie wpływają również na ciało fizyczne. Autor nie ma wątpliwości, że kiedy choroby i leczenie będą już ponad wasze siły, głodówka pomoże wam w nieszczęściu.
Pamiętajcie - podejmując głodówkę, pokładacie nadzieję w sobie, w Boskiej mocy, która wchodzi do waszego organizmu. To Wielki Cud - pracować z tym, co nas stworzyło, podtrzymuje i rozwija. To jest właśnie "Źródło Wody Żywej", z którego każdy człowiek pije wodę życia, wodę zdrowia, wodę wiedzy.
Pamiętajcie również, że nasz umysł jest jedynie instrumentem poznania. Nie utożsamiajcie się z umysłem, uczuciami, lecz traktujcie je jak instrumenty poznania świata. W przeciwnym razie umysł "wykopie wam cysternę, która wody zatrzymać nie może" (parafraza słów Pisma Św. ) - wszystkie rodzaje leczenia za pomocą chemioterapii i innych "osiągnięć naukowych".
Możecie do mnie napisać o swoich sukcesach, uwagach.
Przypominam - ja nie leczę, nie udzielam porad, nie przyjmuję na wizyty. Ja wykładam naukę o człowieku. Wasza choroba jest waszym problemem. Przyjąwszy surowe kryteria, wasza choroba - to skutek waszego nieprawidłowego postępowania. Chęć pozbycia się choroby - to wasza walka z niemądrymi nawykami, które rodzą niewłaściwe zachowania, działania, potrzeby. Mogę wam w tej walce pomóc swoją wiedzą (jest zawarta w moich książkach), ale walczyć musicie sami. Bądźcie więc jak święty Jerzy w walce ze smokiem (własnym umysłem, własnymi zmysłami, własnymi pragnieniami).
ZAŁĄCZNIKI.
Preparat antystresowy S. Arakelana.
Preparat antystresowy jest to swoisty dodatek spożywczy dobroczynnie wpływający na organizm, szczególnie w czasie głodówki.
Oto przepis: na jeden kilogram wagi człowieka bierzemy 0,01 grama kwasku cytrynowego, 0,01 mililitra naparu z mięty, 2 gramy naturalnego miodu i 2 mililitry wody. Jest to norma na 6 dni. Jeżeli np. ważycie 80 kilogramów i głodówka trwa trzy dni, to bierzecie odpowiednio 0,4 grama kwasku cytrynowego, 0,4 mililitra naŹparu z mięty, 80 gramów miodu i 80 mililitrów wody. Podzielcie to na trzy porcje i stosujcie raz dziennie.
Znaczenie fizjologiczne każdego składnika jest następujące:
Kwas cytrynowy -jedyny kwas, jaki łączy się w organizmie z wapniem. Cytrynian wapniowy jest unikatową ważną życiowo solą o właściwościach zasadowych. Podczas jej rozpuszczania uwalniają się wapń i fosfor, gromadzące się w kościach. Przy normalnym odżywianiu około 60% wapnia i fosforu - niezbędnych do życia substancji - przechodzi przez organizm bez zatrzymywania się.
Kwas cytrynowy ma jeszcze jedną cechę charakterystyczną- stanowi on rezultat, do którego prowadzi proces trawienia pokarmów. Łącząc się z kwasem adenozynotrójfosforowym (ATP), kwas "spala się", uwalniając energię. Wprowadzając do organizmu gotowy kwasek cytrynowy, redukujemy jego pracę i sprawiamy, że odżywianie jest bardzo efektywne. Ściśle mówiąc, jeżeli pijecie roztwór miodu z kwaskiem cytrynowym, to nie ma już mowy o żadnej głodówce - zapewniacie sobie wspaniałe odżywianie, a równocześnie jesteście zwolnieni z trawienia pokarmu.
Kwas cytrynowy, łącząc się z aminami, tworzy kwas aminocytrynowy o ujemnym ładunku energetycznym. Spośród 21 niezbędnych aminokwasów tylko trzy są naładowane ujemnie - na tym polega cenne znaczenie kwasu cytrynowego dla organizmu.
Jeżeli nie macie kwasku cytrynowego, możecie wykorzystać cytrynę. Sok wyciśnięty z cytryny zawiera 10% kwasu cytrynowego, tj. licząc na sześć dni i jeden kilogram wagi będziecie potrzebować O, l mililitra soku z cytryny.
Na temat miodu już dużo wiemy. Połączenie go z cytryną jest dobrze znanym ludowym środkiem leczniczym.
Woda - najlepsza będzie z roztopionego lodu lub specjalnie oczyszczana - osiągniecie lepszy efekt.
Mięta dzięki swoim właściwościom smakowym stymuluje zasadę życiową "Wiatru". W efekcie mamy taki obraz: miód stymuluje zasadę życiową "Flegmy", kwas cytrynowy - zasadę życiową "Żółci" i mięta - zasadę życiową "Wiatru", tj. otrzymany produkt równoważy wszystkie trzy zasady życiowe - stąd jego skuteczność.
Arakelan radzi dodawać do wody nieco sody (według wyliczenia - l gram na 3 litry). Soda z kwasem cytrynowym - dobrze wszystkim znany musujący napój -obficie wydziela dwutlenek węgla, również niezbędny naszemu organizmowi.
Niezależnie od głodówki ten dodatek spożywczy (preparat "antystresowy") można stosować również w zwykłe dni, po 30 gramów dziennie. W tym wypadku nie musimy robić przeliczenia na wagę ciała, lecz po prostu bierzemy sok z trzech cytryn lub łyżeczkę kwasku cytrynowego, 250 gramów naturalnego miodu, łyżkę naparu z mięty pieprzowej, do tego wszystkiego dodajemy l litr wody z roztopionego lodu.
Szankh Prakszalana - "Gest muszli"
W jodze istnieje metoda przepłukiwania i oczyszczania całego przewodu pokarmowego - od jamy ustnej do odbytu. Nazywa się ona "Gest muszli", ponieważ woda, przechodząc przez przewód pokarmowy jak przez muszlę, wypłukuje wszystkie nieczystości.
Wodę się połyka, następnie przechodzi ona przez żołądek, a później za pomocą prostych ruchów przeprowadza się ją do jelit i wyprowadza przez odbyt. Ćwiczenia trwają dopóty, dopóki woda nie zacznie wychodzić tak samo przezroczysta, jak była na wejściu.
Przygotowanie. Podgrzejcie wodę do temperatury ciała, osoloną w proŹporcji 5-6 gramów na litr, co mniej więcej odpowiada stężeniu soli w osoczu krwi (nieduża, płaska łyżka stołowa na litr wody). Woda musi być słona, gdyż bez domieszki soli będzie wchłaniana przez przewód żołądkowo-jelitowy. Stężenie soli możecie regulować samodzielnie - najważniejsze, żeby organizm nie wchłaniał wody.
Korzystna pora. Najkorzystniej jest wykonywać ćwiczenie rano - na czczo cały zabieg, jak wykazuje praktyka, trwa godzinę-półtorej, a w miarę nabywania umiejętności - 45-60 minut.
Oto schemat przeprowadzania wody przez przewód pokarmowy:
wypić szklankę osolonej wody;
niezwłocznie wykonać określone ruchy (patrz niżej);
wypić szklankę wody i wykonać serię ruchów.
Podczas wykonywania ruchów woda będzie powoli przechodziła do jelit, nie wywołując mdłości.
Kontynuujcie wypijanie po szklance wody i wykonywanie ruchów, dopóki nie wypijecie sześciu szklanek.
W tym momencie trzeba udać się do toalety. Zazwyczaj pierwsze wypróżnienie następuje prawie natychmiast; po pierwszej porcji kału - uformowanej, nastąpią kolejne, bardziej miękkie, a później płynne.
Jeżeli wypróżnienie nie następuje niezwłocznie lub w ciągu 5 minut, należy powtórzyć ruchy, nie pijąc więcej wody, a potem znów pójść do toalety. Jeżeli nadal nie będzie oczekiwanego rezultatu, to należy zrobić lewatywę. Gdy tylko mechanizm "syfonu" zostanie uruchomiony, tj. gdy zaczną się wypróżnienia, reszta pójdzie automatycznie.
Moja rada. Po każdej wizycie w toalecie i użyciu zwykłego papieru toaletowego opłuczcie odbyt ciepłą wodą, osuszcie i posmarujcie olejem roślinnym, ażeby zapobiec podrażnieniu, jakie wywołuje sól. Niektóre wrażliwe osoby są podatne nawet na lekkie podrażnienie, czemu łatwo zapobiec.
Po pierwszym wypróżnieniu należy wypić szklankę wody, wykonać ruchy, następnie wrócić do toalety; za każdym razem nastąpi wypróżnienie. Kontynuujcie picie wody, wykonywanie ruchów i chodzenie do toalety, dopóki woda nie stanie się tak czysta jak na początku. W zależności od stopnia zanieczyszczenia jelit trzeba będzie wypić od dziesięciu do czternastu szklanek, rzadko się zdarza, że więcej.
Kiedy będziecie zadowoleni z wyniku, to znaczy, kiedy wychodząca z was woda będzie wystarczająco czysta, powinniście przerwać zabieg. Będziecie jeszcze kilka razy chodzić do toalety. Później możecie wypić trzy szklanki niesolonej wody i sprowokować wymioty. To wyłączy mechanizm "syfonu" i opróżni żołądek.
Ruch pierwszy. Pozycja wyjściowa: stoimy, stopy rozstawione na około 30 centymetrów, palce u rąk splecione, dłonie zwrócone ku górze. Plecy proste, oddychamy normalnie.
Nie odwracając górnej części tułowia, pochylamy się najpierw w lewo, bez zaŹtrzymywania w końcowej pozycji, prostujemy się i od razu pochylamy w prawo. Powtarzamy ten podwójny ruch cztery razy, to znaczy wykonujemy łącznie osiem ruchów, na przemian w lewo i w prawo, co razem zajmie nam około 10 sekund. Ruchy te otwierają odźwiernik żołądka, a' przy każdym ruchu (pochyleniu) część wody dostaje się z żołądka do dwunastnicy.
Ruch drugi. Ten ruch zmusza wodę do przesuwania się w jelicie cienkim.
Pozycja wyjściowa taka sama. Wyciągamy prawą rękę przed siebie, a lewą rękę zginamy tak, aby palec wskazujący i kciuk dotykały prawego obojczyka. Następnie wykonujemy obrót tułowia, kierując wyciągniętą rękę do tyłu, jak najdalej; patrzymy na końce palców. Nie zatrzymując się na zakończenie obrotu, od razu powracamy do pozycji wyjściowej i wykonujemy obrót w drugą stronę. Ten podwójny ruch należy wykonać również cztery razy. Czas trwania czterech powtórzeń -10 sekund.
Ruch trzeci. Woda nadal przechodzi do jelita cienkiego dzięki ruchowi, który wykonujemy przybierając wariant pozycji kobry.
Tylko duże palce nóg oraz dłonie dotykają do podłogi, biodra pozostają nad ziemią. Stopy rozstawione na około 30 centymetrów (to ważne). Po przyjęciu tej postawy odwracamy głowę i tułów w bok dopóty, dopóki nie uda nam się zobaczyć przeciwnej pięty (tj. jeżeli odwracamy się w prawo, to musimy zobaczyć lewą piętę); nie zatrzymując się w końcowym położeniu, wracamy do pozycji wyjściowej i wykonujemy taki sam ruch w drugą stronę, ćwiczymy cztery razy po dwa ruchy. Czas ćwiczenia - 10-15 sekund.
Ruch czwarty. Wodę, która doszła do końca jelita cienkiego, należy przeprowadzić przez jelito grube za pomocą czwartego, ostatniego ruchu. Ten ruch jest najbardziej skomplikowany z całej serii, chociaż możliwy do wykonania dla każdego, z wyjątkiem osób cierpiących na schorzenia kolan lub łękotki. Osoby te mogą zastosować wariant opisany niżej.
Pozycja wyjściowa:
kucamy, stopy rozstawione na około 30 centymetrów, pięty są po zewnętrznej stronie bioder, a nie pod pośladkami, dłonie położone na kolanach, które są rozchylone na około 30 centymetrów;

Uproszczony wariant pozycji korkociągu .
skręcamy tułów i dotykamy lewym kolanem do podłogi przy przeciwnej stopie. Dłonie dociskają na przemian prawe udo do lewego boku i lewe udo do prawego boku w taki sposób, aby przycisnąć połowę brzucha - ścisnąć tylko połowę jelita grubego. Patrzymy za siebie, aby pogłębić skręt tułowia i wykonać nacisk na brzuch.
Podczas gdy wszystkie poprzednie ćwiczenia zaczynaliśmy obojętnie od której strony, w tym ćwiczeniu musimy zacząć naciskanie brzucha po prawej stronie. Podobnie jak Wszystkie poprzednie, ruch ten wykonujemy cztery razy. Czas trwania ćwiczeń - 15 sekund.
Wariant ćwiczenia czwartego. Ruch ten zaczyna się od pozycji korkociągu ("Ardha matsyendrasana"). Stopa jest przy tym postawiona przy wewnętrznej stronie uda i nie przechodzi na drugą stronę. Ramię odchylone jak najdalej w stroną zgiętego kolana, tułów lekko pochylony ku tyłowi. Ręce oparte o zgięte kolano, które pełni funkcję dźwigni do skręcania kręgosłupa i przyciskania uda do dolnej części brzucha.
Przypadki niepowodzenia. Jeżeli po wypiciu np. czterech szklanek wody czujecie, że zawartość żołądka nie przechodzi w normalny sposób w kierunku jelita i powstało wrażenie przepełnienia, dochodzące do mdłości, znaczy to, że odźwiernik (znajdujący się pomiędzy żołądkiem a dwunastnicą) nie otwiera się tak, jak należy. Wykonajcie ponownie dwa/trzy razy serię ćwiczeń, nie pijąc już wody. Ustąpienie mdłości będzie oznaczało, że przejście jest otwarte. Kiedy tylko uruchomiony zostanie mechanizm "syfonu", to nie będzie już trudności i możecie kontynuować procedurę. Zdarza się jednak, że u niektórych osób zator gazowy powstały z produktów fermentacji utrudnia uruchomienie mechanizmu "syfonu". W takim przypadku wystarczy nacisnąć rękami na brzuch lub wykonać świecę ("Sarvangasana") łącznie z czterema pozostałymi ćwiczeniami.
Przeciwwskazania. Osoby cierpiące na wrzód żołądka powinny się powstrzymać od wykonywania Szankh Prakszalany. To samo dotyczy osób cierpiących na ostre choroby przewodu pokarmowego: czerwonkę, biegunkę, ostre zapalenie jelita grubego, ostre zapalenie wyrostka robaczkowego, gruźlicę jelit oraz raka. W takich przypadkach można zastosować lewatywy urynowe. Wykonujcie je przez trzy-pięć pierwszych dni, używając litra świeżej uryny (zebranej w ciągu dnia).
To już koniec książki - a więc do dzieła!














































































































































Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Praktyczny kurs leczenia głodowaniem
Aleksiej Suworin Praktyczny Kurs Leczenia Głodowaniem
Suworin Praktyczny kurs leczenia głodowaniem
Suworin Praktyczny kurs leczenia głodowaniem
Medycyna manualna Wprowadzenie do teorii, rozpoznawanie i leczenie
Niekonwencjonalne metody leczenia
07 Kulisy leczenia nowotworów
03 0000 006 02 Leczenie glejakow mozgu temozolamidem
03 0000 001 02 Leczenie raka piersi docetakselem
Wykorzystanie systemu hivamat 200 w leczeniu ran
Cud głodówki fragmenty
Udział pielęgniarki w procesie diagnozowania i leczenia
LECZENIE TRZUSTKI, WĄTROBY

więcej podobnych podstron