Smoleński, P (2003) Młodzież i prostytucja Gazeta Wyborcza 2, 5


Smole ski, P. (2003). M odzie i prostytucja. Gazeta Wyborcza, 2, 5.
odzie i prostytucja
Pawe Smole ski 2003-01-03, ostatnia aktualizacja 2003-01-03 18:51
Niewa ne, kto z kim pi, byle si wyspa . I jeszcze z tego co mia . Reporta Paw a
Smole skiego
Kamil, lat 18, szczup y, delikatny blondynek, opowiada o sobie: - Nikt nie wstawia mi
adnych umoralniaj cych kitów. Tylko raz jeden ksi dz; czatowa em z nim w internecie.
Napisa , e sam kiedy to robi , ale rzuci , teraz chce pomaga innym. Nie my , eby to by a
podpucha. Mam jego numer telefonu. Mo e zadzwoni .
Matka ju wie; chowa em si przez dwa lata. Akurat wesz a do pokoju, gdy ogl da em zdj cie
jednego klienta. Przesta a si do mnie odzywa . Ale na wi ta zacz li my rozmawia . Nie
powiedzia a ojcu. Bardzo dobrze.
Liczy si kasa, nie umia bym si jej wyrzec. 500-600 z otych w miesi cu, 100-
-150 za godzin , zwrot kosztów - w klasie tak kas maj tylko ci, którzy handluj
narkotykami. Nie móg bym tego robi ani kra . Za du e ryzyko i w ogóle wi stwo. Matka
nie pracuje, yjemy z emerytury ojca. Siostra na studiach, bez kasy, a te potrzebuje.
Kiedy jeden go w Monachium nie chcia mi zap aci za bilet. Napisa em sobie karteczk ,
e wracam do Polski, potrzebuj pieni dzy i z t karteczk chodzi em po ulicach. W kilka
godzin zebra em ze 100 euro. To by a ebranina, ni ej godno ci, obrzydliwo . Wol ju
robi to, co robi . Jestem homo. Ale rozumiem tych, co wol dziewczyny, a chodz z
facetami. Co u nas innego mo na robi ? Po co mi forsa na staro ? Trzeba mie kas , kiedy
jeste m ody.
Przypadek Jacka, 17 lat
Jecha em poci giem. Facet w przedziale zacz si do mnie dobiera . Przestraszy em si ,
uciek em do innego wagonu. Ale w powrotnej drodze ju na niego czeka em. I wiesz, e po
dwóch latach z apa em go przez internet? mieli my si z tego pierwszego spotkania. Teraz
ju si nie boj .
Chodz do liceum, nie zawalam szko y, najlepszy jestem z niemieckiego. Pisz wiersze.
Mo e, jak z tym sko cz , napisz autobiografi . Chcia bym studiowa histori , ale na tym nie
robi si maj tku. Wi c pewnie zostan w bran y tak d ugo, jak si da.
Hunowie w odwrocie
Juma - czyli z odziejstwo w Niemczech, rozpowszechnione w ród m odych ludzi w
zachodniej Polsce - umar a. Niemcy postawili przed sklepami wi cej kukmanów -
detektywów i ochroniarzy. Wprowadzili lepsze zabezpieczenia, zawiesili nowocze niejsze
kamery. Potrafili na odleg rozpozna za ogi jumaczy, ka dy plecak lub torba
przewieszona przez rami m odego Polaka budzi a ich podejrzenie. Sprzedawcom wry y si w
pami twarze m odocianych z odziei. Zloce - jak jumacze nazywali niemieckich celników -
skrupulatniej kontrolowali te samochody, które cz sto przekracza y granic , a klawisze w
aresztach deportacyjnych sadzali polskich jumaczy do cel recydywistów i kolorowych,
którym wcze niej podpadli biali, nie reagowali na bicie i gwa ty. Pogranicznicy
wstemplowywali w paszporty "misiaczki" - piecz tki zakazuj ce wjazdu do Niemiec. S owem
- Niemcy nauczyli si broni przed najazdem Hunów, z odzieje przegrali z porz dkiem,
prawem i organizacj .
Juma umar a, bo w równie Polsce wiele si zmieni o. Ile w jednym domu mo e sta
kolorowych telewizorów, wie stereo, rowerów górskich? Ile w kilkutysi cznej miejscowo ci
mo na sprzeda lewisów i butów Nike, ile d insowych kurtek, markowych koszul?
azienkowe pó eczki nie unios wi cej ni kilka butelek perfum Sabatini lub Adidasa.
Wreszcie - z odzieje stracili skrzyd a, gdy przemieszano celników i Stra Graniczn . Tutejsi
pojechali do Cieszyna albo do Bartoszyc, a ci z po udnia i ze wschodu, którzy przyszli na
miejsce tutejszych, ju nie byli dla jumaczy kolegami z podwórka, korupcja okazywa a si
trudniejsza. Ryzyko nie by o warte przebicia, zacz op aca si hurt, a nie detal, za na hurt
wi kszo jumaczy by a po prostu za s aba.
owem - juma umar a z wielu powodów. Lecz wcale nie dlatego, e zosta a ob ona
spo eczn niezgod , pot piona. Zwyczajnie - nasta czas, e sta a si nieop acalna, zbyt
niebezpieczna, anachroniczna. Niektórzy jumacze usiedli na par lat za przemyt,
odziejstwo, narkotyki, bójki. Kilku zabito w bandyckich porachunkach, kilku zgin o, gdy
po pijaku rozbijali si samochodami, kilku za pa o si na mier . Inni wyjechali, za pieni dze
z jumy wystawili stragany na przygranicznych targowiskach, niektórzy poszli do szkó ,
sporz dnieli. A ci, którzy przesiedzieli si w Niemczech, kulili si na sam my l, e mog
wróci do tamtych aresztów.
Powtórzmy - juma umar a. Lecz nie znikn y przyczyny, z których wyros a. A ycie nie znosi
pró ni. Kaski jak nie by o, tak nie ma, niewielu chodzi w adidasach i lewisach, ma na knajp ,
dyskotek , walkmana, p yty. Dobrze za to trzyma si stworzony przez jum mit atwych i
szybkich pieni dzy. Zawsze warto si pokaza , popisa . Szpan nadal jest w cenie, markowa
bluza wyznacza pozycj cz owieka, im lepsze spodnie, tym lepsze samopoczucie. Chcesz tego
- licz na siebie, bo nikt ci nie pomo e: ani pa stwo, ani szko a, ani Ko ció , ani rodzice.
Poradzisz sobie - zaimponujesz kolegom. Bierz sprawy w swoje r ce, niewa ne jak, liczy si
skutek. mier frajerom.
Dr Jacek Kurz pa, socjolog pogranicza: - Juma zostawi a po sobie spadek: po amane normy
spo eczne. Wiedzia em, e po jumie co musi si pojawi .
Przypadek Ewy - 15 lat
Matka pomaga w kuchni w jednostce wojskowej, ojciec pali w kot owni w zak adzie, ale
zak ad zamkn li, wi c teraz nic nie robi. Pij . Ewa jest jeszcze w podstawówce, powinna by
wy ej, kilka razy siedzia a. Pierwszy raz posz a do ka ze znajomym rodziców podczas
domowej popijawy. Matka zabiera a j czasem do jednostki wojskowej. By a w ci y, ale z
kim - nie wie. "Moja matka te nigdy nie wie, czy jest w ci y, czy nie". Zawsze dostawa a
co za seks, nigdy nie sz a za darmo, chyba e ch opak si spodoba . Dla niej to praca jak
ka da inna, a przynajmniej ma pieni dze. Kupuje ciuchy, kosmetyki, czasem s odycze i
owoce m odszemu rodze stwu. Nikt nigdy nie spyta , za co. Naj atwiej jest latem w
pobliskich miejscowo ciach wypoczynkowych. Najlepiej z apa Holendra albo Niemca. Nie
obchodzi jej, czy w mie cie albo w szkole ludzie wiedz , co robi. Niech ka dy patrzy swego i
niech si nie wtr ca. "A tamto dziecko naprawd chcia am urodzi ".
Ciszej nad tym seksem
W tej historii ani jedno imi (wyj tkiem jest dr Kurz pa i prof. Markowska) nie jest
prawdziwe. W ko cu dotykamy "tych spraw".
Maria, nauczycielka: - Ju nie yjemy w czasach, eby pann z dzieckiem obrzuca
kamieniami, ale seks to seks, lepiej o tym ciszej. A seks za pieni dze to ju w ogóle...
Tomek, streetworker: - Nowe czasy prze ama y tabu, wszyscy wiemy, e seks sta si
biznesem, mo e nieeleganckim, ale bardzo dobrym. rodowisko jumaczy szybko si na tym
pozna o, wprowadzi o rynkowe zasady: ja mam towar, ty masz cia o, pohandlujemy. Powsta
nawet taryfikator: za perfumy tyle razy, za kozaki tak i tak. Znale li my si w nowej
rzeczywisto ci, a z drugiej strony nadal jeste my z za cianka, nie chcemy g no o tym
mówi , bo mo e powiemy prawd , z prawd trzeba b dzie co zrobi , ale nie wiemy jak, nie
mamy za co.
Zofia, nauczycielka: - Je li w gimnazjum na sto uczennic pi zarabia w ten sposób, to bardzo
du o. Przecie tylko te z najstarszych klas mog udawa doros e kobiety.
Dorota, pedagog szkolny: - Problem staje si masowy.
Piotr, dyrektor podstawówki i gimnazjum: - Zaczyna wymyka si nam spod kontroli.
Dr Jacek Kurz pa: - Pozna em ch opców z takiej grupy - bendu, jak mówi . Czterdziestu,
wszyscy z jednego, kilkunastotysi cznego miasteczka. Nie potrafi em tego sobie obja ni :
mo e miejscowa fabryka wypuszcza a przez komin jakie wi stwo, które sprawi o, e w
jednym miejscu znalaz o si tak wielu ma olatów ch tnych do homoseksualnej prostytucji.
Wi c cho imiona s zmy lone, wszystko jest prawdziwe. Jak powiedzonko, które powtórzyli
mi nauczyciele w jednej z pogranicznych szkó : - Niewa ne, kto z kim pi, byle si wyspa . I
jeszcze z tego co mia .
Przypadek Roberta - 14 lat
Rodzice maj pensjonat i sporo pieni dzy. Ma rodze stwo, nigdy nie sprawia adnych
trudno ci, uczy si bardzo dobrze, pomaga w domu, zna niemiecki, chodzi na lekcje
angielskiego. Kiedy jeden z go ci pokaza mu film na wideo. "Na pocz tku szed normalny
pornos. Po chwili na ekranie pojawili si faceci i ch opcy i to robili. Nawet nie zauwa em,
jak Rijkard zacz si przy mnie onanizowa . Zreszt ja te popu ci em". Po seansie dosta
pieni dze. Rijkard przekaza Roberta innym go ciom pensjonatu. "Pe ni em rol przewodnika,
wi c nauczy em si robi to w samochodzie. Taki klient jak przyje a, to z regu y na osiem-
dziesi dni, co drugi dzie ma ze mn spotkanie. Moja taryfa to 100, najni ej 80 marek.
Klienci s schludni, czy ci. Dbaj o swoje bezpiecze stwo. eby ty widzia , ile si zawsze
myj przed i po. To jest ycie, brachu, nawet z domu nie musz wychodzi , a forsa sama do
mnie ci gnie. Rodzice niczego nie podejrzewaj , bo w domu zawsze by o maj tnie".
By ruch, by a praca
Maria opowiada o Nowogrodzie Bobrza skim: - yli my tu spokojnie. Polacy z okolic
ukrai skiego Tarnopola, polscy górale z ukrai skiej Bukowiny, których u nas wo ano
Rumunami, Ukrai cy z akcji "Wis a". Miasteczko, jakich tu wiele - ani du e, ani ma e, na
ludzki wymiar: w skie ulice, ryneczek, knajpa, rzeka. Po wojnie niemiecka ceg a z ocala ych
domów posz a na odbudow Warszawy, z miasta zrobi a si wie . Lecz lokalna w adza mia a
ambicje, po czy a w jedno wioski z obu stron rzeki, znów powsta o miasto. To by o w ko cu
lat 80.
Gdy Nowogród Bobrza ski na powrót stawa si miastem, by y w nim: zbudowana w po owie
lat 70. fabryka domów przygarniaj ca robotników z okolicznych wsi, warsztaty kopalni
surowców mineralnych, warsztaty i biura spó dzielni kó ek rolniczych, dwa m yny, dwie
betoniarnie, stacja do wiadczalna le nictwa, garnizon wojskowy, który zatrudnia du o
cywili. Pod miastem - pr ny PGR, a sze kilometrów dalej kobiece wi zienie z fabryk
odzie ow .
By y dwie podstawówki. Lepsi uczniowie szli potem do liceum, s absi - do szkó
zawodowych. Lepsi studiowali i wyje ali na sta e. S absi - zostawali. By o pewne, e po
szkole dostan prac , lich , ale zawsze. Nikt nie czu si niepotrzebny, nikogo nie puszczano
samopas, na w asny rachunek i odpowiedzialno . Ka dy zna nowogródzki rytm i program:
podstawówka - zawodówka - fabryka domów. Je li jakie fanaberie, to wyjazd do Zielonej
Góry. Je li jakie u ywki, to owocowy be t i czysta wódka. Je li czego brakowa o, to r k do
pracy. Nawet zim nie mo na by o znale sezonowych robotników do palenia w
kot owniach.
Maria: - Tu ci gn a do roboty nawet Zielona Góra. Gdy wychodzi o si na nowogródzki
rynek o pi tej rano, wsz dzie pali y si wiat a, na chodnikach ruch, na przystanku t um ludzi,
czekaj na autobusy, jad do fabryki. Nowogród by najbogatszy w województwie,
zazdroszczono nam.
Dzi w Nowogrodzie najwi kszym pracodawc jest urz d miasta i gminy. adne
wykszta cenie nie zapewnia pracy. M odzi ju nie chodz do zawodówki ani do pracy w
fabryce domów. Wystaj na rynku, przesiaduj na przystankach, a zim na klatkach bloków.
ycie Nowogrodu straci o rytm, program okaza si do kitu. Na rynku ju od lat nie pal si
wiat a.
Nowogród to przyk ad najjaskrawszy. Ze wzgl du na dawn pozycj . Lecz Maria równie
dobrze mog aby opowiada o Kro nie Odrza skim, Cybince, S sku. Albo o Lubsku,
Rzepinie, Sulechowie. O Sul cinie, Nowej Soli, Torzymiu. Tam na adnym rynku ju nie pal
si wiat a.
Przypadek Mariusza - 15 lat
Rodzice mieszkaj na wsi, ojciec ma tward r , czasami bi , wi c Mariusz ucieka z domu.
Krad , wi c dosta kuratora. Teraz mieszka w internacie, seksu nauczyli go koledzy z pokoju.
"Je poci gami i tam si puszczam z facetami. Rzadko, bo przepustki nie chc dawa ".
Jest wierz cy, wi c nie robi tego dla przyjemno ci, bo "to przecie nie po bo emu". Czasami
umawia si na mie cie. "Chyba nikt nie wie, co robi , cho wiem, e kilku kolegów z
internatu robi to samo".
Siadali w knajpach, pili drogie alkohole
Maria: - Wi c kiedy si pojawili, musieli my ich zauwa . Niby w takich mie cinach ka dy
zna ka dego, wi c ich te znali my, ale teraz wygl dali inaczej, zachowywali si inaczej, i to
jakby z dnia na dzie , bez przygrywki. Zyskali na pewno ci siebie, zadzierali nosa, rozsadza a
ich duma, e sta ich na dyskotek , mog postawi , zabawi si . Gwa townie wydoro leli. To
ju nie by y dzieci, które zna am od lat. Ale - czu am - to nie byli równie jumacze, cho na
pocz tku opowiadali, jak kradli. Do jumy trzeba mie but , bezczelno , ale ta ich buta i
bezczelno by y troch inne.
Dr Jacek Kurz pa: - Na pocz tku trudno przyzna si do prostytucji. Nawet przed sob , cho
mo e za tym sta wiadomy wybór. Juma by a znakomitym alibi.
Tomek, streetworker: - Mówili, e maj kas , bo sprzedali wyjumane. I pewnie jumaczyli,
gdy trafi a si okazja, cho w rzeczywisto ci puszczali si . Jako po ludzku ich rozumiem;
pozornie to atwiejszy sposób radzenia sobie w yciu ni kradzie w supermarkecie. Tworzyli
na swój u ytek legend . Nie wyobra asz sobie, jak du o energii i czasu wk adali w k amstwo.
Ci, co d ej zostawali za granic , s ali do domów fotki, jak stoj w knajpach na zmywaku: -
Mamo, tato, to moje miejsce pracy. Musieli zracjonalizowa swoje zachowanie: robi to, eby
lepiej , rodzina ma dobrze, pomagam w domu. Ukrywali to, co robi , lecz szukali
rodowiska, które ich zaakceptuje. Jak heroini ci: nikomu nie mówi , e bior , ale
bezpiecznie czuj si tylko z narkomanami. Bendowali si - zbierali w grupy - bo w ten
sposób czuli si bezpieczniejsi. My leli ekonomicznie, wi c w kilku wynajmowali
mieszkania. M odzi, adni, niedrodzy. To by ich atut, oferta.
Zofia: - Wchodzili do tych naszych zwyczajnych knajp w drogich ubraniach, palili drogie
papierosy, ci gn si za nimi zapach niepolskiej wody kolo skiej. Wiedzia am, e nie dostali
tego wszystkiego od taty i mamy - znam ich rodziny, wiem, jaka tam bieda. Lecz na pocz tku
nie pyta am, sk d maj . O bogactwo lepiej dzi ludzi nie pyta .
Kamil: - Mo e te pi stów to nie maj tek, ale ju mog inwestowa w siebie. Mam na dobre
ubranie, na solarium. Musz si podoba . Gdy mama pyta a mnie, gdzie kupi em jaki
markowy ciuch, mówi em, e okazyjnie, na targu. W szkole nikt o nic nie pyta.
Maria: - Wi c nikt nie pyta , a oni nie mówili, tylko siadali w knajpach, pili drogie alkohole.
Opowiadali, chwalili si , ale nie ka demu, zw aszcza - nie doros ym. A pewnego razu moja
znajoma, kelnerka, odwa a si i spyta a: - Sk d masz? - Zarobi em na dupie - powiedzia .
Bez enady, z ostentacj , niech wszyscy s ysz . I nikt nie otworzy oczu ze zdziwienia.
Zofia: - Bo wszyscy wiedz . Raz ch opiec z podstawówki zapyta mnie: - Wie pani, dlaczego
kitnemu wystaje z kieszeni taka kolorowa chusteczka? Bo on, prosz pani, pedali si za
kask . Ma taki znak, eby by o wiadomo.
Dr Jacek Kurz pa: - By em na pla y w przygranicznym letnisku. Samotny facet - znak, e
warto zapolowa . Podp yn o do mnie dwóch ebków, mieli mo e po dziesi lat. Otwarcie
zapytali, czy nie potrzebuj towarzysza. Zapyta em, czy to ich oferta. Okaza o si , e
naganiali klientów starszym kolegom.
Przypadek Joli - 17 lat
Mama pracuje pa stwowo, ojciec jest oficerem. Jola zacz a, gdy mia a 15 lat, z ch ci
spróbowania, ale te dlatego, e zaczytywa a si kolorowymi pisemkami, a tam przeczyta a w
li cie do redakcji, e "nie ma nic z ego, gdy dziewczyna 15-letnia ma ch opaka, z którym
wspó yje, wiele dziewcz t takich ma, dlaczego ja mam by inna". Kula a si z ch opakami z
jumy, imponowali jej pieni dzmi, odwag , gadk . "Gdy zapija am na du ych imprezach,
spa am z kilkoma, ale z kim - cz sto nie pami ta am. Wszyscy tak robili: ch opaki,
dziewczyny, to by a wolna mi . Puszcza si za pieni dze zacz am rok temu, gdy mój
ch opak zgin po pijaku w wypadku. Nie wiedzia am, co ze sob zrobi , co jaki czas
przypudrowa am i jako tak zesz o, spotka am Leszcza, który ma stajni , i wzi mnie do
siebie. W domu starzy si nie czepiaj . Stary boi si o swoj karier , woli udawa , e nic nie
wie, matka tylko p acze". Uczy si w liceum, nie jest najlepsza, lecz nie zawali a ani jednej
klasy. B dzie studiowa , ale tylko taki kierunek, który da papier, a potem fors . "Kiedy
mo e rodzina, dzieci, no i po yciu... Nuda".
Widzia em Kasi , jak sta a przy drodze
Szko a stoi po rodku miasta, du a, zimna, ha liwa i przepe niona: podstawówka po czona
z gimnazjum, wspólna dla miasta i okolicznych wsi. O kilku osadach mieszka cy miasta
mówi "Skiro awki" (od powie ci Zbigniewa Nienackiego).
Janina, wietliczanka: - Od jakiego czasu wyzwisko "ty kurwo" przesta o by takie
bezprzedmiotowe. Dzieci wiedz , co mówi . Po prostu czuj to.
Piotr, dyrektor szko y: - S ysza em, jak dwie nasze uczennice awanturowa y si w parku. -
Jeste kurw - krzycza a jedna - bo chodzisz z Ruskimi. - Ty jeste kurw - krzycza a druga. -
Ta czysz na rurze. Obie nie maj 17 lat.
Janina: - Coraz cz ciej dowiaduj si , e ta i ta nie wraca na noc. Czasem do domu przywozi
je policja. A wtedy awantura, wrzaski, bicie - wie ca a wie .
Ewa, nauczycielka: - Niech pan pozwoli, e policz . Jedna, dwie, trzy. W roczniku, który ju
odszed , te by y na pewno trzy albo cztery.
Piotr: - Czasem moi s siedzi albo rodzice dzieci z mojej szko y opowiadaj : widzia em Kasi
i Basi , jak sta y przy drodze. Nic z tego nie musi wynika , lecz je li ci gle wystaj w tym
samym miejscu...
Ewa: - Dziewczynki opowiadaj mi dzy sob , jak je autostopem. Nie widz w autostopie
nic z ego, ale ja wiem, po co je . Przynajmniej niektóre. Zrobi am wi c lekcj o
autostopie, opowiada am, e to mo e by fajna przygoda, ale mo e by niebezpiecznie.
Us ysza am: - Ale si pani filmów naogl da a.
Janina: - W wietlicy jedna opowiada a drugiej (sta am bardzo blisko, wiedzia y, e wszystko
ysz ): - W sobot do wsi przyjechali Ruscy. Mieszkali w busie, mieli w nim wersalk .
Posz am z nimi, dosta am na ubranie. Je li dzi przyjedzie Zenek i da mi 50 zeta, znów z nimi
pójd . Inaczej nie ma mowy. Matka? Najwy ej dostan wpierdol. Nic mi nie pomo e, nie ma
na wiat o, jak mo e da na jaki ciuch? Prosz pana, zdaj sobie spraw , e w tym mówieniu
mo e by poza, ch zwrócenia na siebie uwagi: akurat ta dziewczynka chyba naprawd
nikogo nie obchodzi, w swojej rodzinie nale y do trzeciego pokolenia, które wychowuje si
bez ojca, bo "da w d ug ". To naprawd ma a, skrzywdzona kobietka. Ale eby chwali si
prostytucj ? Tego jeszcze niedawno nie by o.
Ewa: - Nie umiem oceni , ile w takim zachowaniu jest prowokacji. Bo jednego dnia ta sama
dziewczynka p acze i prosi, eby pozwoli jej zaliczy te wszystkie pa y, drugiego jest
agresywna, pyskuje, mówi: - Zobacz, jak ja wygl dam, a ile ty masz z tej nauczycielskiej
zapomogi?
Janina: - Czasem rozmawiamy szczerze, mówi : - Chc si z tego wyrwa . A nast pnego
dnia: - Pani chce, ebym si wyrwa a, ale ja nie mam ciuchów, nie mam na szmink , jak mo e
mi si w yciu powie ?
Ewa: - Bo powiod o si tym - tak my dzieci, ale te doro li - co maj kas : jumaczom,
przemytnikom. Dzieci gwa townie chc do czy do lepszego wiata.
Janina: - Teraz s tylko dwie kategorie dzieci: te, którym si bardzo chce, i te, którym si nic
nie chce. Nie ma rodka, przeci tno ci. Pierwsze wkuwaj , ucz si po nocach, byleby tylko
apa jak szans . Inne tkwi w bezruchu. Te ma e prostytutki nie ucz si wcale. Ale widz
po nich, jak bardzo chc co wygra od losu.
Piotr: - Nagle zacz a si w szkole wojna. Z pocz tku cicha, potem otwarta: wyzwiska,
popychanie, bicie. Dziewczynki chodz ce w spodniach bi y te w spódniczkach. Pan wie, jaka
dzi moda - spódniczka musi by krótka, w krótkiej kiecce nawet 15-latka mo e wygl da
wyzywaj co. Dla dziewczynek w spodniach to znak: nosi spódniczk , znaczy si - kurwa.
Ewa: - My , e w tym biciu nie by o tylko dezaprobaty dla post powania "spódniczek", ale i
zazdro : jestem lepsza ni "spódniczka", a wygl dam, jakbym by a gorsza. To
niesprawiedliwe.
Dr Jacek Kurz pa: - Przebada em uczniów kilku podstawówek i gimnazjów. Wysz o, e
kilkana cie procent z nich postrzega prostytucj obu p ci jako najbardziej op acalny sposób
zarabiania na ycie.
Przypadek Jarka - 18 lat
Ca y czas chodzi w strachu, bo brat jest w Berlinie barmanem, wi c my li, e kiedy mog na
siebie wpa , a wtedy wszystko si wyda. Próbowa jumaczy , ale nie mia odwagi, poza tym
jest przykazanie "nie kradnij". Mia kilku sta ych klientów, najlepszy to inwalida na wózku,
musia si tylko przed nim onanizowa . Czasami przyjmowa zlecenia od pa - nago sprz ta
mieszkania. Teraz "chodzi w stajni" z m odziutkimi ch opcami z by ej Jugos awii i z Ukrainy.
Zbiera na jaki interes w Polsce. Nie wie tylko, czy zd y; wcze niej nie oszcz dza
pieni dzy, a teraz spad do II ligi.
Id cie to robi w lesie
Siedli my w sali, gdzie kiedy by bar i parkiet ze scen . Scena zosta a, b yszczy w
przyklejonych do ciany lustrach. Brakuje tylko niklowanej rury. Zreszt czy by a - nie
mia em mia ci zapyta .
Pensjonat nale y do Kasi, le y przy drodze zbudowanej za europejskie pieni dze, niezbyt
ruchliwej, lecz blisko granicy. Wokó lasy, kilkana cie numerów zapomnianej przez Boga
wioski, cisza, na poboczach trupy lisów rozjechanych przez samochody.
Z czego yje pensjonat Kasi? Czasem nocuje w nim autobus Rumunów lub innych ze
niadymi twarzami. pi karnie pokotem na dawnym parkiecie, ma o mówi , rano
wyje aj , niebawem autobus wraca zupe nie pusty; Kasia nie pyta, gdzie si podziali, to nie
jej interes.
Cz ciej go mi pensjonatu s faceci na d szych delegacjach, robotnicy drogowi albo
ludzie z dawnego ZSRR, którzy zarabiaj na polsko-niemieckiej granicy. Jak zarabiaj ? Kasia
nie pyta, cho cz sto go ym okiem wida , e przyjechali "na rakiet "; ci gn haracz od tych,
którzy handluj .
Kasia pilnowa a jednej zasady: - Facetom, którzy tu mieszkaj , od razu zapowiadam: adnych
panienek, adnych telefonów do agencji, adnych taksówek z dziewuchami. Chcecie - id cie
do lasu, jed cie do miasta. U mnie nic takiego nie b dzie.
Faceci próbuj oszukiwa . Oszukuj te dziewczyny. Zw aszcza te miejscowe, 16-17-letnie.
Cho nie przychodzi ich du o: jedna, dwie, i robi to jako niezr cznie, go ym okiem wida ,
e nie przysz y na piwo ani pogada , tylko po "te rzeczy". I czasem by o s ycha , jak
ugadywa y si przy stolikach albo przed domem. Chcia y 50, ale czy marek, z otych, euro? -
Kasia nie pami ta, cho waluta ma chyba jakie znaczenie, bo dziewczyny ugadywa y si i z
Rosjanami od "rakiety", i z robotnikami drogowymi, i z przestraszonymi pasa erami
autobusów.
Kasia: - Ale gdy próbowa y wej na gór , apa am je: - Gdzie si pchasz, zje aj, zaraz
pójd do matki. Czerwieni y si , ucieka y, lecz niedaleko. Czasem ci faceci niby
odprowadzali je, niby do domu. Wiadomo po co.
Opodal p otu pensjonatu Kasi sta barakowóz. Kiedy czyj , potem niczyj, szyby zalepione
kurzem, a zim ci te mrozem. Gdy by o jasne, e w pensjonacie nie b dzie "tych rzeczy",
dziewczyny sz y do barakowozu. Z okien by o wida , jak barakowóz chodzi na zardzewia ych
resorach. W tak ma ej wsi wszyscy wiedzieli, kto i po co tam chodzi. Nikt nie pisn ani
owa.
Kasia: - Te dziewczyny a piszcz do szminek, perfum, adnych ciuchów. Marzy im si
bogaty facet, szybka fura, przygoda. A nie umiej nic... Przemyca czy kra trzeba umie ,
trzeba mie jak odwag . I te matki. Przecie wiedz , sk d córka ma now kieck . Kiedy
moja wróci a do domu w nieswoim swetrze: - Po yczy am od kole anki. Ja: - Oddaj i wi cej
tak nie rób. W innych domach nikt nie zadaje takich pyta .
Lecz Kasia, cho pot pia i nie rozgrzesza, to z drugiej strony rozumie. Co robi w tej wsi, jak
znale drog do lepszego ycia, jak dogoni bohaterki historyjek z kolorowych pism? Tutaj
nikt nikogo nie dogoni. Sama kszta ci a si w mie cie, bywa a w wiecie, czyta, ogl da.
Dlatego powtarza córkom: - Uczcie si , a potem wyje ajcie. Tu nic dobrego was nie spotka.
A barakowozu przy p ocie ju nie ma. Na "te sprawy" zosta las.
Przypadek Olgi - 14 lat
Opowiada oficer Stra y Granicznej: "Zosta a deportowana. Wygl da a na 20 lat, konkretna
kobieta, zbudowana. By a najm odsza z tych, które deportowali na mój posterunek: mia em tu
nawet córk prze onego, na oko z 17 lat. T ma Olg odbierali rodzice. Ojciec od razu da
w mord , osun a si po drzwiach. Matka w krzyk: - Bijesz, a sam, jak przychodzisz z roboty,
siadk posuwasz, nic do domu nie przynosisz. Ba em si odda im dziecko, przecie ten
wariat j zat ucze".
Przez dziewczyny sko czy si biznes
Ale ta scena odbijaj ca si w cianie z luster... Przecie nie zbudowano jej ot, tak sobie.
Jeszcze kwadrans rozmowy, jeszcze dwa i Kasia mówi: - Ja te mia am prób .
Próba polega a na tym, e do Kasi zg osi o si kilku panów z pobliskiego miasteczka. adne
byczki z ysymi karkami, adne "czego?", za to "prosz , dzi kuj , przepraszam". Powiedzieli,
e chc wynaj pokoje dla dziewcz t, p ac z góry, a przyje b sami swoi, tylko
koledzy, wcze niej poleceni. Zreszt - co Kasi obchodzi, co dzieje si na górze, skoro
umowa precyzuje, e b dzie cicho i kulturalnie?
I zrazu by o tak, jak obiecali: adnych obcych, spokój. Raptem dwie dziewczyny. Pierwsza
odziutka, okr a, mo e z 17 lat, nawia a z domu, druga starsza - sympatyczne, adniutkie.
Tylko zapowiedziani klienci. Nic z atmosfery burdelu. Tyle e takiego interesu nie da si
utrzyma w tajemnicy.
Kasia: - Nie by o szyldu, adnych czerwonych, pod wietlanych serduszek. Ale i tak
zwiedzieli si , pewnie kolega powiedzia koledze. Sko czy si spokój, zacz li przyje .
adne obuzy, lecz ludzie, których zna am osobi cie i z widzenia; w ko cu mieszkam tu od
dziecka. Jeden z rady gminy, drugi ze Stra y Granicznej, trzeci z policji... Odstawieni,
wyjuchceni jak na bal. Mo e ze wstydem, lecz bez strachu. Bo uk ad by dwustronny: ja nie
mówi , oni mi nie szkodz . Nie tak, bym mia a co do ukrycia. Ale jak policjant albo
urz dnik si upr , zawsze co znajd . Nie by o wrzasków i strasznych awantur, tylko takie
normalne, jak po wódce i przy dziewczynach. Tyle e jak taki przyje , zanim zabra si
do dziewczyny, musia wypi dla odwagi, chcia zje . Wszystko za darmoszk . Pensjonat nie
jest od tego, ebym dok ada a. Przez dziewczyny sko czy si biznes. Posz y, sk d przysz y.
Kasia mówi, e próba trwa a pewnie ze trzy tygodnie. W ciek o j , gdy pogranicznik, zreszt
kolega ze szko y, za da po wszystkim, by m Kasi odwióz go do domu. M nie
najmowa si u nikogo za taryfiarza.
Przypadek Ariela - 18 lat
"Pracuj w Berlinie od czterech lat, jestem z okolic Zielonej Góry, wiesz, jak tam jest. Od
samego pocz tku wiedzia em, po co tu przyje am. Zacz li my wysy listy internetowe i
temu podobne, weszli my na orbit . Zacz a si kasa. Najpierw mia em tu wujka , dobry
by , Amerykanin, oficer NATO, ale kto nas namierzy . Paul wyjecha , ja zosta em z kas , ale
ycie tu drogie, pojawili si nast pni. Jeszcze dwa-trzy lata i wysiadka, przynajmniej nie tutaj.
Jak si ty ek opatrzy, to cena spada. Mam ju niez y grosz, wróc do Polski, otworz pizzeri
albo jaki pub".
ysza em, e mo na strasznie wpa
Próbowa a nie tylko Kasia.
Maria: - Widzia am taki hotelik bez szyldu i nazwy, tylko na cianie by afisz z numerem
telefonu. Znam policjanta w tym miasteczku; nieoficjalnie powiedzia mi, e to taki cichy
pensjonat ze specjalnymi us ugami. Rzeczywi cie, nie by o tam awantur. Gdyby by y,
roznios oby si po okolicy. Niedaleko stoi szko a. Brama hotelu nie jest po drodze, policjant
widzia , e jak dzieciakom nie chce si i do bramy, to przeskakuj przez p ot.
Tomek: - Gdy zacz em prac streetworkera, spotyka em w cicieli agencji: buractwo, si a,
bezczelno , nie "prosz ", tylko - "czego, kurwa?". Teraz: "dzi kuj , przepraszam, pan b dzie
uprzejmy". Wyrobili si . Pewnie, e walcz mi dzy sob na no e. Ale wobec obcych s
grzeczni.
Ksi dz Andrzej z przygranicznej miejscowo ci: - Kilku moich parafian to w ciciele burdeli.
Jeden zacz przychodzi do ko cio a. My , e ze strachu, spalili mu interes, chce si
wycofa . A mo e chcia si wycofa , wi c dlatego go spalono? Nie wiem wszystkiego. Ale
moja niewiedza to nie powód, by go odrzuci .
Tomek: - Znam ma stwo, które nad granic prowadzi hotelik. Odmówili zamienienia go w
burdel i nic si nie sta o, adnych gró b, nachodze , szanta u. Tylko ledwie wi koniec z
ko cem. Znam te inne ma stwo - oboje po studiach, prawniczka i psycholog - które nie
odmówi o. Finansowo stoj znakomicie.
Ks. Andrzej: - Ludzie t umacz sobie, e nie robi nic szczególnego. Wynajmuj tylko pokoje
i kawa ek parkietu, a co si tam dzieje, to nie ich sprawa.
Tomek: - Oni s naprawd ró ni. W jednym mie cie pozna em patronk : oko o pi dziesi tki,
adna, cho po twarzy wida , e po przej ciach. Pracowa a w niemieckim burdelu i pewnie
tam co j spotka o. Nie potrafi em zapyta o t zadr , by o w niej jakie dostoje stwo, duma,
po prostu nie wypada o. I ta patronka t umaczy a dziewczynom (dasz wiar , e siadywa y w
kuchni jak w rodzinnym domu?): - Nie pozwalaj klientowi na wszystko, jak chce ci
skrzywdzi , krzycz, przede wszystkim oszcz dzaj pieni dze, do ko ca ycia tak nie b dziesz
pracowa , a na emerytur nie zbierasz. Jedna z jej dziewczyn mówi a w domu, e pracuje w
agencji, ale reklamowej. Gdy rodzice przyjechali j odwiedzi , patronka dogada a si z jakim
studiem fotograficznym, by dziewczyna mog a je pokaza rodzicom.
Kasia: - Ci moi reketierzy wrócili kiedy strasznie wkurzeni. Pili, a potem dawaj zbiera si :
chcieli spali jak agencj . Opowiadali: - Tam pracuj nasze dziewczyny, nie masz poj cia,
co w ciciel z nimi wyrabia. Ledwie ich odwiod am.
Kamil: - S ysza em, e mo na strasznie wpa . Mnie na razie nic si nie przytrafi o. Ale mog
dosta wpierdol, na przyk ad za to, e mam za adne buty.
Przypadek Renaty - 19 lat
Mama pracuje w sklepie, ojciec jest kierowc . "By o ich dwóch, kolesie z klasy, gówniarze, o
seksie wiedzieli tyle co ja, czyli nic, bo nikt im nic nie mówi . Rozprawiczyli mnie palcami,
bardzo bola o, nie mog am zatamowa krwi. Po wakacjach z dziewczynami z zawodówki
zgada my si i robi my to z jumaczami. Potem w pensjonacie, klientów sprowadza a
patronka. Ch opcom kaska si sko czy a, a my swoje walory wci mamy, wi c je
sprzedajemy. Boj si przysz ci, ja jestem ju stara w zawodzie, teraz id m ódki - winki
, jak mówi . Chc mie dziecko, jak znajd dobrego klienta, to go naci gn . Mo e si uda,
chc da dziecku szans . Moja si ko czy". Kiedy na wakacjach pozna a 19-letniego
ch opaka. "Jak to wspominam, to a mi al, e by am z nim tylko raz. By taki delikatny i
ostro ny. Cho jak sobie teraz my , to czego mi brakowa o, chyba tej szorstko ci
pierwszego razu. Lubi ostry seks, mechaniczny. Zadowala mnie te , jak kto mnie bije. Nie
wiem, sk d to przysz o".
Ile poeta ma kasy?
Szko a, gdzie pracuje Dorota, to równie podstawówka po czona z gimnazjum, stary,
poniemiecki budynek, gdzie przy bocznej drodze. Do wi kszego, kilkunastotysi cznego
miasta jest st d ze 30 kilometrów. Do najbli szego przej cia granicznego - mniej wi cej tyle
samo.
Dorota rachuje, e spo ród setki dziewcz t ucz cych si w gimnazjum, na "tych sprawach"
zarabia mo e pi , mo e dwa razy tyle. Pochodz z rodzin - mówi resocjalizacyjnym
argonem - upo ledzonych materialnie i socjalnie. Lecz nie wszystkie i akurat to Doroty
wcale nie dziwi. Sama ma przyjació , dzi 29-letni weterank w zawodzie. adna, bystra,
odwa na, napalona na przygod . Zacz a jak wi kszo panienek jumaczy: za perfumy, buty,
wieczór w dyskotece. Inne przesta y, niektórym uda o si nawet wyj za m . Ona siedzi w
Niemczech. Mia a normaln rodzin , rodzice j kochali, mo e zbyt rzadko bywali w domu,
tyrali, chcieli si szybko dorobi . Ale przecie dwie siostry yj zwyczajnie, mo e niezbyt
bogato, ale te niebiednie. Wi c mo e to by a ciekawo , mo e ch do wiadczenia czego
nowego?
Dorota: - Dowiaduj si od moich uczennic, od ich kole anek. To tak, jak by o ze mn i moj
przyjació ; historia lubi si powtarza . Wi c przychodz i mówi : - Moja najlepsza
kumpelka to robi, chc jej pomóc, ale nie wiem jak. Gdy je pytam, zaprzeczaj . Albo krzycz .
Czasami Dorota dowiaduje si od rodziców. Na pocz tku p acz albo reaguj agresj ,
wstydz si , bo co ludzie powiedz ? Potem wpadaj w apati . A potem zaczynaj rozumie ,
jaka to ulga. Dla domu.
Dorota: - Córka nie wróci a na noc, ale matka czeka ze dwa dni, zwleka z zawiadomieniem
policji. Córka wraca, co najwy ej dostanie w skór , to najprostsza metoda, by rodzice mieli
czyste sumienie. Ale m odsze rodze stwo ju ma na zeszyty.
Dr Jacek Kurz pa: - A w domu ca kowicie zmienia si chemia. Nie rz dzi ojciec ani matka,
tylko panienka lub prostytuuj cy si ch opak. Bo on ma prac , a starzy siedz na bezrobociu,
bez poj cia o bo ym wiecie, bez szans, jak si wyrwa z tego gnoju. A on daje na flaszk i
na papu. Nie gdera, nie ma pretensji do ca ego wiata, tylko rwie, ile mo e i zd y wyrwa .
W tak biednych okolicach wida to na pierwszy rzut oka. Lepszy ciuch, kosmetyki, kasa na
dyskotek - takie rzeczy wyznaczaj szczyt marze .
Piotr: - Zaprosi em kiedy do szko y grup studentów - poetów. Opowiadali o sobie, czytali
wiersze. Wsta ch opak i zapyta : - Ile macie kasy? Szko a te jest bezradna.
Dorota: - Próbowa am sygnalizowa problem na zebraniach rodziców. Bez nazwisk,
mówi am tylko, e le si dzieje. Us ysza am, e pi tnuj ludzi.
Tomek: - Szko a nic nie chce robi , tylko raz zaproszono mnie na lekcj , cho jako
streetworker pracowa em kilka dobrych lat. Sala nabita, zesz o si ca e grono pedagogiczne.
To prawda, e powiedzia em: - Z prostytucji mog by pieni dze. Ale te podkre la em
wielokrotnie, e koszty s ogromne. Po lekcji wzi mnie na bok rozgniewany dyrektor: - Pan
gloryfikuje kurewstwo, pan zach ca m odzie ! Czy on naprawd my li, e m odzie nie
widzi, e prostytutka jest lepiej ubrana ni córka bezrobotnych robotników rolnych?
Dorota: - Ucz dzieci o yciu w rodzinie. Czerwieni si ze wstydu. Wedle programu wolno
mi opowiada o motylkach, a wielu z moich podopiecznych wie o seksie wi cej ni ja. Gdy
opowiadam o AIDS, mówi te o prostytucji. Tyle e wolno mi mówi tylko tyle, e to grupa
zwi kszonego ryzyka. To tak, jakbym na ogowym palaczom wyg osi a tak pogadank o
papierosach jak dla dzieci z przedszkola: nie pal, to be. Palacz wie, e papieros mo e by
przyjemny.
Tomek: - Je li odetniemy moralno , a zostawimy obowi zuj ce wzorce, wychodzi, e te
dzieci s bardzo racjonalne i przedsi biorcze. Maj co , na co jest popyt, potrafi to
zareklamowa , sprzeda . Po swojemu zrozumia y, o co chodzi w tym wiecie. A e
zrozumia y opacznie? Sk d maj to wiedzie ?
Przypadek Pauliny - 19 lat
"Nie b mówi o pocz tkach, nie chc si do owa . Raz, drugi, jako posz o, wszystkie
dziewczyny jumaczy to robi y. Potrzebuj par tysi cy na miesi c, ju taka jestem, e jak w
sklepie zobacz co , co mi si podoba, musz to mie . Rodzice wiedz tylko, e si ucz ,
mieszkam w internacie i nie mog za cz sto je dzi do domu. Bo naprawd si ucz , staram
si nie zawala szko y, przecie zawsze tak nie b pracowa . Ch opakowi powiedzia am, co
robi . Obieca , e mnie st d zabierze".
Karuzela szaletu
Ewa: - Pami tam, jak zaczyna B kitny. Szczup y, wysoki, taki adny, zadbany ch opiec. A
teraz? Bieda z n dz , brakuje mu kilku z bów. Boj si , czy aby nie jest chory. Wie pan, na
co.
Kamil: - Nie znam nikogo, kto by si na tym dorobi . Chyba e jakie gwiazdy filmowe.
Inaczej nie ma szans. Gdy widz na ulicy adnie ubranego go cia, my sobie: dlaczego ja
mam wygl da inaczej? My , e b to robi , a pójd na studia. Chyba e na d ej
wyjad do Niemiec. Trzeba . Przecie od starych nie dostan .
Tomek: - Osiemnastka to jeszcze dobry wiek. Ale w tej bran y szybko si wypada. Oni -
ch opcy i dziewczyny - nie pytaj , co dalej. Nie chc wiedzie .
Dr Jacek Kurz pa: - "Ksi ciem" mo na by przez krótki czas. Potem wpada si w co , co
nazwa em "karuzel szaletu". Dobrzy wujkowie znikaj albo chc zaw aszczy partnera. Lecz
on jest m ody, chce si wyszumie , jeszcze troch zarobi . Staje si "pracusiem", nadal mo e
przebiera w klientach, wpada do klubów, ci gle na topie. Musi si jednak opatrzy , traci
rang , wi c eby trzyma fason, idzie na ca , wpada w narkotyki, alkohol i ju wypada z I
ligi, zaczynaj mówi o nim "w dkarz", bo owi wszystko. Dziewcz ta - " winki" - ko cz
tak samo.
Kamil: - Mam nadziej , e mnie nic takiego nie spotka. Wiesz, jestem spoko, w sumie chyba
fajny kole . Ale za du o nie my o tym, czy lubi siebie, czy nie. Bo to, co robi , jest nie za
bardzo...
Tomek: - Lecz z ca pewno ci s ludzie, którzy na dupie dorobili si fortuny na t nasz ,
przygraniczn skal . Tyle e zazwyczaj to nie by a ich dupa. Widzia em kilku takich - maj
znakomite samopoczucie.
Dr Jacek Kurz pa: - W takich ma ych miejscowo ciach ludzie poka ci palcem tych, którzy
yj ze "stajni". B dzie w tym sporo plotki, zazdro ci. Ale b dzie te prawda.
Przypadek Przemka - 14 lat
Pochodzi z du ego miasta, rodzice pracuj , ojciec pije "jak ka dy". Tworz bend - czterech
ch opców z jednej szko y. "Z go ciem id za troch floty. Peda y s grzeczne, pogada, da
papierosa, tu jest dobrze, du o zagraniczniaków, trafisz takiego, masz spokój na kilka dni.
Przychodzi do nas taki m ody, ale z nim to nie lubi chodzi , bo bije pasem".
Wystawi córk zagraniczniakowi
Maria: - By am w szkole na spotkaniu z pani prof. Markowsk z Zielonej Góry. Opowiada a,
e wie o matkach, które pilnuj córek do pe noletno ci, by potem wystawi je
zagraniczniakowi. To kosztuje par tysi cy euro. W tej naszej biedzie prawdziwy maj tek.
Wyk ad si sko czy , sta am na korytarzu z kole ankami. Nie widzia am, e za mn
przechadza si pani profesor. Powiedzia am wzburzona: - To niemo liwe, to bujda, jaka
matka mo e sprzeda córk ? Pani profesor by a bardzo spokojna: - Pani Mario, przecie pani
wie, e mówi prawd . Ale ja nadal nie mog uwierzy - cho wiem, e pani Markowska nie
amie.
Dr Jacek Kurz pa: - Niewiarygodne, ale to, niestety, prawda. Tylko fikcja musi przypomina
rzeczywisto . W yciu bywa ró nie.
Kamil: - Mo esz jej uwierzy . Ludzie w gruncie rzeczy to byd o. Ale z drugiej strony, ka dy
orze, jak mo e.
Korzysta em z ksi ki dr. Jacka Kurz py "M odzie pogranicza - winki - czyli o
prostytucji nieletnich".
Pawe Smole ski


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Matematyka Gazeta Wyborcza Matura Maj 2003 Mazowsze
gazeta wyborcza i agora
Matematyka Gazeta Wyborcza Matura Maj 2004 Śląsk
Grzegorz Kucharczyk Gazeta Wyborcza Życie w strachu
Gazeta Wyborcza znów przekracza wszelkie granice Czy na Ziemiach Zachodnich powinni mieszkać Niemcy
Próbny egzamin gimnazjalny z Gazetą Wyborczą część matematyczno przyrodnicza(1)
Gazeta Wyborcza” w czołówce walki z wolnością sumienia i życiem
Gazeta Wyborcza Mistrzowie slowa 17
Gazeta wyborcza humanistyczny
Próbny egzamin gimnazjalny z Gazetą Wyborczą część humanistyczna(1)
Gazeta Wyborcza o aborcyjnym Holokauście
Test humanistyzny Gazeta Wyborcza 2008

więcej podobnych podstron