256 257


Fronda - Archiwum - Nr 02-03 TABLE.main {} TR.row {} TD.cell {} DIV.block {} DIV.paragraph {} .font0 { font:6.5pt "Arial", sans-serif; } .font1 { font:8.0pt "Arial", sans-serif; } .font2 { font:9.5pt "Arial", sans-serif; } .font3 { font:10.0pt "Arial", sans-serif; } .font4 { font:9.0pt "Times New Roman", serif; } #divMenu {font-family:sans-serif; font-size:10pt} #divMenu a{color:black;} #divMenu a:visited{color:#333333;} #divMenu a:hover{color:red;} self.name = 'dol' /******************************************************************************** Submitted with modifications by Jack Routledge (http://fastway.to/compute) to DynamicDrive.com Copyright (C) 1999 Thomas Brattli @ www.bratta.com This script is made by and copyrighted to Thomas Brattli This may be used freely as long as this msg is intact! This script has been featured on http://www.dynamicdrive.com ******************************************************************************** Browsercheck:*/ ie=document.all?1:0 n=document.layers?1:0 ns6=document.getElementById&&!document.all?1:0 var ltop; var tim=0; //Object constructor function makeMenu(obj,nest){ nest=(!nest) ? '':'document.'+nest+'.' if (n) this.css=eval(nest+'document.'+obj) else if (ns6) this.css=document.getElementById(obj).style else if (ie) this.css=eval(obj+'.style') this.state=1 this.go=0 if (n) this.width=this.css.document.width else if (ns6) this.width=document.getElementById(obj).offsetWidth else if (ie) this.width=eval(obj+'.offsetWidth') // this.left=b_getleft this.obj = obj + "Object"; eval(this.obj + "=this") } //Get's the top position. function b_getleft(){ if (n||ns6){ gleft=parseInt(this.css.left)} else if (ie){ gleft=eval(this.css.pixelLeft)} return gleft; } /******************************************************************************** Checking if the page is scrolled, if it is move the menu after ********************************************************************************/ function checkScrolled(){ if(!oMenu.go) { oMenu.css.top=eval(scrolled)+parseInt(ltop) oMenu.css.left=eval(scrollex)+parseInt(llef) } if(n||ns6) setTimeout('checkScrolled()',30) } /******************************************************************************** Inits the page, makes the menu object, moves it to the right place, show it ********************************************************************************/ function menuInit(){ oMenu=new makeMenu('divMenu') if (n||ns6) { scrolled="window.pageYOffset" ltop=oMenu.css.top scrollex="window.pageXOffset" llef=oMenu.css.left } else if (ie) { scrolled="document.body.scrollTop" ltop=oMenu.css.pixelTop scrollex="document.body.scrollLeft" llef=oMenu.css.pixelLeft } var sz = document.body.clientWidth; if(!sz) sz = window.innerWidth-20; oMenu.css.width=sz oMenu.css.visibility='visible' ie?window.onscroll=checkScrolled:checkScrolled(); } //Initing menu on pageload window.onload=menuInit; poglądami bliżej prawej strony, są zmuszeni do wyboru między ugrupowaniami uchodzącymi za niepoważne (UPR, RdR), a poważniejszymi, lecz słabymi (konserwatyści) czy poważną i dość silną, lecz nie posiadającą zdecydowanego oblicza Unią Wolności (w końcu to rząd Mazowieckiego wprowadził religię do szkół i stworzył podstawy wolnego rynku, rząd Suchockiej wynegocjował konkordat, a w okresie 1989-1993, który ludziom nie wgłębiającym się w meandry polityki, kojarzy się z dominacją Unii Demokratycznej, przepchnięto przez Sejm ustawę antyaborcyjną). do socjalnych interesów (przytoczona wypowiedź Macierewicza). Zamiast odzyskania wiarygodności, działania te prowadziły i prowadzą tylko do kolejnych przetasowań i niezrozumiałych dla opinii publicznej rozłamów. Objawem tego było pojawienie się pojęcia "oszołomy". Słówko to społeczeństwo przyjęło jako określenie wszystkich polityków prawicy, niezrozumiale zwalczających się i posługujących pojęciami, jasnymi tylko dla swych politycznych zwolenników. ALTERNATYWY Alternatywne strategie prawicy sprowadzały się dotąd do jednej z dwóch koncepcji. Albo prawica powinna stać się bardziej umiarkowana i "nastawiona na dialog" - pisali Dominika Wielowieyska i Jarosław Kurski ("Składanie prawej nogi", Gazeta Wyborcza, luty 1994), albo musi bardziej jednoznacznie deklarować swoje tezy programowe, jak powiadają publicyści prawicy. Realizacja pierwszego pomysłu oznaczałaby faktycznie samolikwidację prawicy i przejęcie niektórych jej postulatów przez Unię Wolności czy jakąś "Unię Wolności bis". Drugie rozwiązanie oznacza trwanie obecnej sytuacji i dalszy rozkład struktur partyjnych z przyczyn natury programowej i personalnej. Jedyną naprawdę alternatywną formułą programową jest pozytywna reinterpretacja doświadczeń historycznych ostatnich lat. Podstawą dla takiej reinterpretacji i odwołania się do pozytywnego bilansu reformatorskich dokonań jest udział prawicy we wszystkich rządach "solidarnościowych", od rządu Bieleckiego poczynając, l taka reinterpretacja dokonuje się, czego dowodem powstanie takich ośrodków jak np. samorządowy Klub 12 Września Michała Kuleszy. Próba odcięcia się od odpowiedzialności za okres reform 1989-1993 nie przyniesie wzrostu zaufania, natomiast pozbawi prawicę szansy zdyskontowania sukcesów. A wiele wskazuje na to, że zawiodą się ci, którzy swoje kalkulacje opierają na założeniu załamania gospodarczego. Zamiast dyskusji, kogo obarczyć odpowiedzialnością za bezrobocie i spadek dochodów, powoli staje przed nami problem, kto zostanie uznany za autora sukcesu gospodarczego. Czy jednak nie istnieje potencjał niezadowolenia, przy którego pomocy można przeprowadzić operację podobną do wyniesienia do władzy opozycji w 1989 roku, czy Lecha Wałęsy w 1990 roku? Czy nie istnieje szeroka rzesza ludzi skrzywdzonych przez komunizm, którym III Rzeczpospolita nie przyniosła żadnych korzyści? Program takiej rewolucyjnej "prawicy" sformułował Antoni Macierewicz ("Prawica, ale jaka?" Tygodnik Solidarność 25.03.1994), pisząc o potrzebie stworzenia katolicko-narodowego obozu i oparcia się o "szerokie masy społeczne", które "stworzyły Solidarność i wywalczyły niepodległość, a później zostały przez swoich przywódców opuszczone i oszukane". Zapewne poparcie "Solidarności" może zapewnić kilka procent głosów. Jednak korzystanie ze wsparcia ludzi pokrzywdzonych nie jest ani pożyteczne - bo ilość ludzi, którzy gotowi są uwierzyć kolejnym "obrońcom uciśnionych" jest coraz mniejsza, ani moralne - bo żaden rząd nie jest w stanie w prosty sposób zaspokoić aspiracji najbardziej rozczarowanych grup społecznych (przynajmniej nie w tym stopniu, w jakim tego oczekują, chyba, że zechce zaprzepaścić dzieło reform). Nie mogę się nadziwić podobieństwom między sposobem widzenia politycznej sytuacji w Polsce Antoniego Macierewicza a tezami Karola Modzelewskiego, wybitnego ideologa polskiej lewicy. Jest to rodzaj politycznej kontestacji, a co kontestacja ma wspólnego z prawicą, tylko Pan Bóg raczy wiedzieć. W POSZUKIWANIU TOŻSAMOŚCI Problem prawicy polegał na tym, że chciała być antykomunistyczna i antyunijna zarazem. Chciała zbudować swój program zarówno w opozycji do tego, co kojarzy się z PRL-em jak i do tego, co kojarzy się z reformami 1989 roku. Prawica jednocześnie musiała być prorynkowa i przeciwna planowi Balcerowicza. Musiała również opowiadać się za antykomunistyczną tradycją, podważając dokonania najbardziej znanych liderów dawnej opozycji. Jednak społeczeństwo - w skali masowej - postrzega politykę tylko przez pryzmat zasadniczych formacji politycznych i wielkich wydarzeń, a zatem długo dzieliło partie przede wszystkim na te, które były u władzy przed 1989 rokiem i elity postsolidarnościowe. Przy czym rządy solidarnościowe postrzegane były zarówno przez swoje działania proreformatorskie, jak i przez takie fakty jak wprowadzenie do szkół religii czy zakaz aborcji. Niewielu wyborców dokładnie wie, która partia postsolidarnościowa miała pozytywny, a która negatywny stosunek do poszczególnych elementów przemian. Momentem, kiedy istniała szansa na wyłonienie się spośród magmy ugrupowań postsolidarnościowych wyrazistszych konturów politycznych, była kampania prezydencka. Prowałęsowska prawica o odchyleniu populistycznym ufundowana była na dwuznacznej krytyce planu Balcerowicza ("przyspieszenie"), obiecująca zarówno dla osób sfrustrowanych przemianami, jak i dla tych, którzy domagali się reform bardziej radykalnych. Była to formacja zdecydowanie antykomunistyczna, antyinteligencka i anty-"europejska" (nie mylę z antyeuropejską!). Wałęsa jednak obawiał się, że może stać się zakładnikiem zbudowanego przez siebie ruchu. Dlatego nie dopuścił do jego integracji, a na czele rządu postawił pozbawionego szerszych aspiracji politycznych Jana Krzysztofa Bieleckiego. Kampania prezydencka doprowadziła do rozpadu zasadniczego podziału "my - oni", jaki istniał w umysłach Polaków. Równocześnie jednak zdystansowanie się wobec własnego obozu politycznego nazajutrz po objęciu władzy przez Wałęsę, zamazało rysujące się linie nowych podziałów. Ani Belweder, ani mało wyrazisty rząd nie chciał, czy nie mógł pełnić roli ośrodka integracji. Musiało to doprowadzić do gwałtownych prób redefiniowania tożsamości ugrupowań prawicowych i skazało je na postępującą dezintegrację i alienację. Poszczególne grupy zaczęły szukać społecznej czytelności albo przez skrajny dogmatyzm ideologiczny (UPR), albo przez określanie się w kategoriach moralnych (my - uczciwi, oni - agenci), wyznaniowych (katolik niech głosuje na katolika), wreszcie przez odwoływanie się 256 FRONDA JESIEŃ / ZIMA 1994 FRONDA JESIEŃ / ZIMA 1994 257 « Poprzednie  [Spis treści]  Następne » _uacct = "UA-3447492-1"; urchinTracker();

Wyszukiwarka