143 07 (11)




B/143: J.McMoneagle - Wędrująy Umysł








Wstecz / Spis treści / Dalej
ROZDZIAŁ 6: ZMIANA POGLĄDÓW
Jednym z moich pierwszych błędów było zaniedbanie procedury. Mówiąc prościej, byłem bardzo, ale to bardzo niedbały.
Wielu ludzi twierdziłoby, że to przecież nic takiego. Powiedzieliby
Nie jesteś naukowcem, nie musisz trzymać się procedury. Nie chcesz udowadniać istnienia tych zjawisk; próbujesz tylko ulepszyć to, co już udowodnione, co faktycznie funkcjonuje. Naukę zostaw ludziom z dr przed nazwiskiem i zajmuj się tym, co najszybciej zaprowadzi cię do celu.
Po części to prawda, po części
nie. Prawda w tym sensie, że nie jestem naukowcem, brakuje mi formalnego wykształcenia, że skupiam się bardziej na zastosowaniu niż tworzeniu teorii. Mój błąd polegał na braku świadomości, iż procedura ma o wiele większe znaczenie niż wsparcie nauki; procedura określa i zabezpiecza konieczną strukturę oraz środki zaatakowania skostniałych poglądów. Umiejętność zmiany poglądów ma zasadnicze znaczenie w nauce zdalnego postrzegania.
Nauczenie się zdalnego postrzegania nie jest pojedynczym aktem czy funkcją; można porównać to do monety stojącej na krawędzi lub też do sporu. Kiedy odwracasz monetę na jedną stronę lub zmieniasz perspektywę w trakcie dyskusji, niejako automatycznie wpływasz na stronę przeciwną. Jedną stronę monety określę jako funkcje fizyczną (akt zdalnego postrzegania); druga to funkcja bardziej filozoficzna (przekonanie, które umożliwia zadziałanie RV). Tych dwóch elementów nie można rozłączyć. Każda ze stron wymaga wiary. Ona jest najważniejsza.
Najszybszym znanym mi sposobem przekształcenia ustalonej rzeczywistości jest droga uczenia się przez doświadczenie. Jednakże doświadczenie musi być wiarygodne. Jeżeli pozostawimy miejsce na wątpliwości, na pewno wkrótce się pojawią. Zaniedbania w procedurze rodzą wątpliwości co do wiarygodności wyników. Dlatego niedbale przeprowadzone doświadczenie nie może w żaden sposób wpłynąć na zmianę ludzkich poglądów.
Już słyszę, jak wielu wciąga powietrze przez zaciśnięte zęby i wzdycha. Przysłuchiwałem się wielu debatom (i sam w nich uczestniczyłem), które odnosiły się do różnic między używaniem naukowych procedur dla udowodnienia czegoś a zastosowaniem, które niczego nie dowodzi. Wielu ludzi twierdzi, że jeśli coś działa, trzeba tego użyć. Do licha z naukowymi procedurami.
I w pewnym sensie mają oni rację. Ich racja nie obejmuje jednak procesu uczenia się. Szczególnie, kiedy uczysz się zdalnego postrzegania. Aby rozwijać zdolności RV, należy zacząć od strony wiary i przedostać się do poznania. Jakiekolwiek wątpliwości w procesie pokonywania tej przepaści uniemożliwią przedostanie się na drugą stronę. Od samego początku będzie to długa i żmudna droga, nie ma więc sensu czynić jej jeszcze trudniejszą. Trzymajcie się procedur. Trzymajcie się ich podczas nauki tak mocno, jak to tylko możliwe. Później, kiedy przekonacie się o istnieniu zdalnego postrzegania; gdy już uwierzycie, że to prawda
wówczas porozmawiamy o czystym zastosowaniu. Ale na początku trzymajcie się procedur.
Drugą kwestią wyjaśniającą konieczność przestrzegania procedury jest ujednolicony przez nie sposób przetwarzania informacji. Procedury mają stałą strukturę. Dają nam formę, w którą możemy wpisywać nasze notatki; formę o określonym znaczeniu. Stwarzają ramę, która pozwala na powtórzenie doświadczenia w identycznych warunkach
nawet w odległym czasie. Nauczenie się RV wymaga setek godzin ćwiczeń. Procedura uściśla ten trudny proces. Dla tych, którzy chcieliby zgłębić RV, załączam na końcu książki trzy proste procedury. Mogą być niedoskonałe z punktu widzenia nauki, ale stanowią podstawową strukturę dla procesu uczenia się i zmiany przekonań.
Nie przestrzegając procedury, prawdopodobnie przedłużyłem swą naukę o rok lub nawet dłużej. Dwa razy trudniej było mi wykorzenić skostniałe poglądy, a lista niepowodzeń w odnajdywaniu miejsc docelowych znacznie się rozrosła.
Niepowodzenia
Mówiąc o niepowodzeniach
podzielę się tu jednym z moich najwcześniejszych odkryć, które do dziś uważam za najcenniejsze. W zdalnym postrzeganiu uczucia porażki doznają naukowcy, obserwatorzy i osoby oceniające..., ale nie czuje go zdalnie postrzegający .
I znowu słyszę westchnienia Czytelników i śmieję się pod nosem, ponieważ przez długi czas, właściwie przez cały pierwszy etap mej drogi byłem przekonany, że doznaję niepowodzeń. Czyż tak nie było? To one pogłębiały moje załamanie.
Prawda jest taka, że uczący się zdalnego postrzegania, podobnie jak zawodowiec w tej dziedzinie, znajduje się zawsze na pozycji zwycięzcy. Mogę wskazać setki miejsc w notatkach i wskazać przypadki, które zaświadczą o słuszności mej opinii.
Zdalnie postrzegający stara się przetłumaczyć symbole i obrazy pojawiające się w umyśle na zrozumiałe zdania, opisujące miejsce docelowe. Na przykład, jeśli skupiam się na celu i widzę znak <, to mogę go wytłumaczyć jako dziób statku. Kiedy widzę ów konkretny cel, przekonuję się, że nie jest to dziób statku a kościół. Naukowiec stwierdzi błąd, osoby oceniające uznają niepowodzenie, podobnie jak obserwatorzy. Ja jednak widzę, że < jest elementem obrazu kościoła, który ujrzałem umysłem. Nauczyłem się czegoś, więc nie było to niepowodzenie. Błąd czy nie
ja się uczę i wykorzystuję to doświadczenie w stu procentach.
Zrozumienie tego zajęło mi prawie rok, ale od tamtego czasu mój stosunek do wyników tysięcy eksperymentów zmienił się zasadniczo. Niech inni się martwią, czy doświadczenie zakończyło się sukcesem czy niepowodzeniem, ja zwracam baczną uwagę na szczegóły, na słownik symboli mentalnych, który sporządzam w umyśle. Niepowodzenie w tym odniesieniu jest więc natury czysto leksykalnej.
Przyczyny niepowodzeń
Inny poważny błąd, który popełniłem na początku, wynikał z robienia zbyt wielu obserwacji nie związanych ze zdalnym postrzeganiem. Zacząłem sporządzać listę rzeczy niezbędnych dla wspomożenia zdalnego postrzegania.
Nie ma w tym nic złego, jeśli tylko owe listy są właściwie opracowane, a dane odpowiednio wprowadzone w całe przedsięwzięcie. Jednak przygotowanie list może czasami bardziej przeszkadzać niż pomagać.
Zauważyłem na przykład, że początkowo lepiej odgadywałem cele, kiedy przed doświadczeniem byłem w pełni zrelaksowany. Od tej pory nazywałem to okresem uspokojenia". Tak więc, pod numerem pierwszym na sporządzanej liście napisałem
Okres uspokojenia 15-30 minut.
Punkt drugi brzmiał
Światło przyciemnione i łagodne, nie punktowe.
Po tym, szybko nastąpiły dalsze warunki
Żadnych hałasów w okolicy; godziny wczesnoporanne
nie późnopopohidniowe; pozycja siedząca
nie leżąca; nie więcej niż jedna dodatkowa osoba w pokoju; ołówki numer dwa
nie flamastry; ulubione skarpetki na nogach; wykluczone dni deszczowe; nie po jeździe samochodem, i tak dalej. Cała ta lista, a zarazem zdalne postrzeganie, stały się dość nieporęczne. Już wkrótce uświadomiłem sobie, że przestałem zwracać uwagę na okoliczności wspomagające zdalne postrzeganie. Tworzyłem natomiast spis warunków, w których RV kończyło się niepowodzeniem.
Ludzki umysł jest pełen pomysłów. Kiedy staje w obliczu zasadniczej zmiany pojmowania rzeczywistości, odwoła się do wszelkich sposobów, by udaremnić taką zmianę. Mówiąc prościej, zrobi wszystko, aby obronić stare poglądy.
Nie chciałem zrezygnować z dawnego przekonania, że zdalne postrzeganie nie funkcjonuje, stworzyłem więc długą listę powodów, dla których nie działało. Kiedy zrozumiałem sens swoich poczynań, zgniotłem listę i wyrzuciłem. Doszedłem do wniosku, że jeżeli naprawdę chcę nauczyć się zdalnego postrzegania, to muszę tego dokonać bez względu na okoliczności. Była to najlepsza decyzja, jaką wówczas podjąłem. Skłania mnie do tej opinii przyczyna dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, oddałem się nauce zdalnego postrzegania w każdych warunkach i okolicznościach; po drugie, stawałem się otwarty na wszelkie zmiany poglądów, które mogły okazać się konieczne lub pojawić się jako rezultat.
Pierwsza z przyczyn okazała się iście zbawienna we wczesnych latach nauki i później. Otwarcie na zdalne postrzeganie bez względu na okoliczności pozwoliło mi na działanie
i to skuteczne
w niezwykle trudnych, a czasami prawie niemożliwych warunkach.
Wiele osób z talentem paranormalnym zaświadczy, że trudno wejść do nowoczesnego laboratorium i na rozkaz sprostać wymaganiom badaczy. W większości laboratoriów niezbyt dba się o podmiot doświadczenia. Jednym z nielicznych wyjątków jest SRI-International, drugim Science Applications International Corporation. Jednak mało jest laboratoriów, które wspierają pracę zdalnie postrzegających.
Mam na swoim koncie tysiące eksperymentów przeprowadzonych w warunkach kontrolowanych lub w pełnych światłach licznych laboratoriów. Wiele z tych doświadczeń zakończyło się sukcesem, a najbardziej znaczące związane były ze zdalnym postrzeganiem. Wykonując je w każdych okolicznościach
nieustannie się uczyłem.
Druga korzyść
akceptacja zmian w rzeczywistości
była naturalnym rezultatem pierwszej. Widząc, że RV działa w najgorszych z możliwych warunkach, wzmocniłem przekonanie, że postrzeganie zdalne jest faktem. Szybko pokonałem konieczność tymczasowego zawieszenia niewiary.
Pojąłem też, że istnieją okoliczności ułatwiające wykonanie zadania, a ich korzystny wpływ można jasno i logicznie wytłumaczyć. W trakcie eksperymentu należy zwrócić uwagę na następujące aspekty:
a. Zdalne postrzeganie powinno być wykonywane w pomieszczeniu jak najbardziej pustym. Wyeliminowanie przedmiotów z pola widzenia pomaga zredukować nieład w umyśle. Pamięć krótkotrwała zachowuje obraz, który widziałeś przed zamknięciem oczu. Podświadomość wymiesza niektóre mimowolnie zapamiętane kształty z przekazem, powodując w ten sposób nakładanie się elementów lub zator w psychice.
b. Światło powinno być rozproszone, łagodne i słabe. To także redukuje obrazy, które mogłyby pozostać pod powiekami przy zamknięciu oczu. I znowu, chodzi tutaj o wyeliminowanie nakładania się obrazów lub wpływu z zewnątrz.
c. Należy siedzieć w wygodnym fotelu, na którym można się zrelaksować. Komfort fizyczny ma wiele wspólnego ze sprawnością umysłu. Nie polecam jednak pozycji leżącej, gdyż tworzy ona zbyt dużą wygodę, co może skończyć się drzemką i nie dojdzie do żadnego zdalnego postrzegania. Są jednak osoby, które funkcjonują w ten sposób i mają dzięki temu większą moc.
d. Potrzebny jest biały papier i ołówki; zaleca się także magnetofon, gdyż głośne myślenie przebiega zazwyczaj w tempie uniemożliwiającym zapisanie. Dzięki nagraniu magnetofonowemu nic nam nie umknie. Papier i ołówki potrzebne są do rysowania. Niektórzy lepiej mówią na temat obiektu, niż go rysują i odwrotnie. Podmioty zmieniają niekiedy preferencje: jednego dnia lepiej rysują, drugiego mówią. Ma to prawdopodobnie związek z funkcjonowaniem mózgu konkretnej osoby lub sposobem przygotowania do działania.
e. Podmiot badań powinien być dobrze wypoczęty.
Istnieje jeszcze wiele innych okoliczności wspomagających, ale dotyczą one osobistych preferencji. Niektórym osobom idzie lepiej po spożyciu kofeiny czy innych stymulatorów i odczekaniu pewnego czasu. Jednak każdy zewnętrzny wpływ psychiczny lub fizyczny zakłóca lub utrudnia zdalne postrzeganie; może być to spożycie alkoholu, muzyka, zdenerwowanie, itp.
Symbole
We wstępnym okresie mojej nauki mnożyły się jeszcze inne problemy. Większość z nich była mniejszej rangi, ale na mojej drodze dokonały spustoszenia. Możecie tego uniknąć, dlatego spróbuję wskazać pułapki kryjące się w doświadczeniach RV.
Jednym z moich błędów było założenie, że raz wyuczony symbol, gestalt czy wyczuwalny umysłem przekaz jest niezmienny. Cóż, zmienia się. Proste V" odwrócone dołem do góry, które we wczesnym namierzaniu celu mogło oznaczać kościół, nabierało w późniejszym okresie wiele bardziej złożonych znaczeń. Tak więc nauczyłem się, że język symboli mego umysłu żyje, pulsuje i wciąż odnawia. Gdy tylko udało mi się określić jakiś symbol, ten przekształcał się lub odmieniał. Były i nadal są pewne archetypy, jednak niezbyt wiele. Przez termin archetyp rozumiem symbol wspólny dla wszystkich ludzi próbujących zdalnego postrzegania. Oto kilka przykładów:

Dlaczego symbole pojawiają się we wczesnej fazie, a potem zmieniają? Myślę, że są ku temu dwa powody.
a. Na początku odbieramy gestalt lub też spostrzeżenie w wysokim stopniu ogólne, holistyczne. Stąd działanie prostych symboli. Prosty symbol przedstawia gestalt całego miejsca docelowego.
b. Świadoma część naszego umysłu nie wie jeszcze, jak ma się zachować. Przypuszczam, że może to być wpływ ego. Za całe to zamieszanie odpowiedzialne jest nasze ego; ono prowadzi tę grę. Kiedy uświadomimy sobie, że podświadomość porozumiewa się z umysłem, ego popada w panikę i zmienia symbole czy sygnały, aby odzyskać kontrolę.
Poza tym, podświadomość zajmuje się fizyczną rzeczywistością przy użyciu innych zasad niż świadomość, będzie więc próbowała wysyłać informacje na odmienne i czasami całkowicie niezrozumiałe sposoby.
Dlatego też jakiekolwiek założenia co do stałości sygnałów należy porzucić już na samym początku. Oznacza to ciągłą czujność i ćwiczenia, jeżeli chce się osiągnąć dokładność w tłumaczeniu własnego języka psychicznego.
I na koniec dodam, iż należy zachowywać wszystkie materiały związane z RV; przechowywać odbitki notatek, rysunków i zapiski wszystkiego, co się robi lub myśli. Na początku tak nie postępowałem, przez co utraciłem sporo cennych danych. Te notatki są bezcenne! Udowodnię to w następnych rozdziałach. Mogą stanowić klucz do tajemnic. A jak otworzyć drzwi Nieznanego, skoro zapodzialiśmy gdzieś klucz?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
143 14 (11)
07 11
143 07 (10)
Historia sztuki nowoczesnej polskiej malarstwo 07 11
143 15 (11)
143 ind (11)
143 04 (11)

więcej podobnych podstron