Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 44 (nieof tłum Scarlettta)


Tłumaczenie: Scarlett (http://chomikuj.pl/scarlettta)
Beta: Naja (http://egzekutorka.pl/)
44.
Bankiet odbywał się w jednym z zewnętrznych pomieszczeń Cyrku. Nigdy wcześniej go
nie widziałam. Zdawałam sobie sprawę, iż to miejsce było ogromne i widziałam tylko jego
fragment, ale nie zdawałam sobie sprawy, że mogłam przegapić pokój tego rozmiaru. Był
dosłownie przepastny, ponieważ pierwotnie był jaskinią, ogromną, górującą, przestrzenną,
wyrzezbioną przez wodę w ciągu kilku milionów lat. Nie było teraz wody, tylko skały i
chłodne powietrze. Ten sposób kosztowania powietrza, sposób dotykania skóry, informował z
jakiegoś powodu, że cała ta ciemna wspaniałość, jest efektem ciężkiej pracy natury, nie
człowieka. Nie wiem, jaka jest różnica między naturalnymi jaskiniami, a sztucznymi, ale
wyczuwa się inne powietrze, tak po prostu jest.
Oczekiwałam pochodni w nocy, jednakże zostałam zaskoczona gazem. Lampy gazowe,
umieszczone wokół pokoju odganiały ciemność. Zapytałam Jean-Claude, kiedy zainstalował
gaz, odpowiedział, że niektórzy przemytnicy zrobili to podczas prohibicji, i że pieczara była
tajnym barem. Nikolaos, Mistrzyni Miasta przed Jean-Claudem, pozwoliła przemytnikom
płacić czynsz za przestrzeń. Jej wampiry były również karmione pijanymi biesiadnikami. To
był dobry, łatwy sposób by się nakarmić bez dania się złapać. Ofiara łamała prawo, więc nie
pójdzie na policję, by powiedzieć gdzie nastąpił atak wampira.
Nigdy nie byłam w pokoju oświetlonym wyłącznie przez lampy gazowe. Miał miękkie
krawędzie z blasku ognia, ale to był bardziej stały i czysty płomień. Na wpół oczekiwałam, że
będzie tam zapach gazu, ale nie było. Jean-Claude poinformował mnie, że gdybym wyczuła
zapach gazu to oznaczałoby to przeciek, a wtedy prawdopodobnie powinniśmy uciekać jak z
piekła. Dobra, naprawdę powiedział, że powinniśmy odejść tak szybko jak to możliwe, ale
wiedziałam, co miał na myśli.
Stół bankietowy by zarówno piękny jak i dziwnie ułożony. Złote sztućce lśniły i złoty
podniosły wzór na białej delikatnej porcelanie. Tam były złote kółka wokół białych lnianych
serwetek. Obrus był trójwarstwowy, jeden długi, tak, że prawie przeciągnięty do podłogi,
brzeg haftowany złotymi liśćmi i kwiatami. Środkowa warstwa była delikatną złotą koronką.
Szczyt był inną złoto-białą warstwą, a złotą- tak jak gdyby ktoś wziął złotą farbę i musnął to
gąbką na białym płótnie.
Krzesła miały białe i złote poduszki na siedzeniach i bogato rzezbione oparcia w
ciemnym, czarnym drewnie. Stół stał jak błyszcząca wyspa pośród gazowej ciemności. Ale
dwie rzeczy mnie zmyliły. Po pierwsze dziwne złote narzędzia przy każdym siedzeniu, nie
wiedziałam, co z nimi zrobić. Do czego do cholery służył ten dwuząbkowy widelec? Został
położony u szczytu talerza, więc nie był do żadnych owoców morza, sałatek, deserów, ani
niczego, o czym pomyślałam. Miałam nadzieję, że był do owoców morza lub deseru, bo do tej
pory wiedziałam, który jest do sałatki. Nigdy nie byłam na formalnym bankiecie wampira.
Próbowałam nie spekulować na temat różnych innych możliwości użyć dla widelca z dwoma
ząbkami.
Po drugie, znajdował sie szereg miejsc na podłodze. Każde siedzisko miało białą,
płócienną serwetkę, niczym miniaturowe pikniki. Miejsca siedzące na podłodze ustawione
były między krzesłami siedzącymi, tak, że nie było miejsca by odsunąć krzesło i wyjść. To
było& dziwne.
Stałam tam w swojej czarno  królewsko błękitnej sukni z jej nikłym ciemno niebieskim
blaskiem, stukając palcem u nogi w moich czarnych skórzanych butach na wysokich
obcasach, próbując dowiedzieć się, dlaczego talerze były na podłodze.
Jean-Claude sunął przez długie czarne zasłony, które przykryły wejście między
pokojem, a niewielką przyległą salą. Każdy brali udział w zabawie w innym pokoju. Nie
cierpiałam bratania się z innymi bez względu na okoliczności, nawet na normalnych
uroczystych kolacjach. A dziś wieczorem były towarzyskie pogawędki w bojowym stylu.
Wszystko miało podwójne lub potrójne znaczenie. Każdy próbował być nieznacznie
obrazliwy. Wszystko tak uprzejme, tak kłujące w dupę, tak bolesne. Moje umiejętności
rozmowy towarzyskiej były dość niewielkie, a wśród Musette i jej załogi, byłam
nieuzbrojona. Potrzebowałam przerwy, zanim zaczęłam rozbijać rzeczy. Przynajmniej
niepełnoletni pomme de sang Musette opuścił świętowanie dzisiejszego wieczoru.
Dowiedzieliśmy się, że dziewczyna została odesłana do Europy, ponieważ jej obecność
wydawała się mnie bardzo martwić. Przypuszczałam, że Musette nie chciała zgubić zabawki
gdyby sprawy poszły zle.
Asher prześlizgiwał się przez całą tę ciemność niczym złota wizja, ale nie sunął za Jean-
Claude, śpieszył się. Musette nie była gotowa wierzyć, że Asher jest naprawdę nasz. Także
nie byłam na sto procent pewna, że był, trudno by jej było nie wyczuć kłamstwa, choć to nie
było do końca kłamstwo. Nigdy bym nie opuściła Ashera na własną rękę, ale byłam
zmęczona. Zmęczona kopaniem się z problemami, których nie spowodowałam i tak naprawdę
nie rozumiałam.
- Ma petite, nasi goście pytają o ciebie.
- Mogę się założyć, że to robią.
Jean-Claude zrobił to długie, powolne, pełne wdzięku mrugnięcie, które zazwyczaj
oznaczało, że próbuje zrozumieć odrobinę slangu lub sarkazm. Kiedyś myślałam, że to
mrugnięcie miało na celu pokazanie jego niemożliwie długich rzęs, ale ufałam, że zrobił coś
kuszącego z czegoś, co dla innych byłoby irytującym nawykiem.
-Musette naprawdę prosi o ciebie  powiedział Asher i naśladował jej głos  Gdzie jest
twoja nowa ukochana? Porzuciła cię tak szybko?  Jego jasnoniebieskie oczy błysnęły bielą,
pokazując krawędz paniki, która była pod powierzchnią.
- To do ciebie niepodobne by błądzić przy tak ważnych, potencjalnie niebezpiecznych
okazjach. Co się stało ma petite?
- Co? Międzynarodowy terrorysta mnie śledzi, rada wampirów z powrotem jest w
mieście, jest wieczór jednych z bezwzględnie uprzejmej rozmowy towarzyskiej, o jakiej
kiedykolwiek słyszałam, Asher będący w jego zwykłym kapryśnym ja, jeden z moich
przyjaciół i ulubiony policjant ma załamanie nerwowe, wilkołak seryjny zabójca biega na
wolności po moim mieście, o i fakt, że Richard i jego wilki nie przybyły jeszcze i nie
odbierają telefonu. Wybierz jedno z tych  Wiedziałam, że uśmiech na mojej twarzy, nie był
przyjemny, gdy skończyłam. To był wyzywający uśmiech. To wyjaśniło, dlaczego nie byłam
spięta?
-Nie wierzę by coś się stało z Richardem, ma petite.
- Nie, obawiasz się, że wezmie sobie przepustkę na cały wieczór. To spowodowałoby,
że wyglądalibyśmy na cholernie słabych.
- Damian lata prawie tak dobrze jak ja  powiedział Asher  znajdzie ich, jeśli będą
blisko.
- A jeśli nie? To znaczy, jeśli Richard osłania się tak bardzo, że ani Jean-Claude ani ja
nie możemy do niego dotrzeć? Zwykle nie robi nic bez powodu, jest wkurzony na jedno.
Asher westchnął - Nie wiem, co powiedzieć o twoim królu wilków, ale on nie jest
jedynym naszym problemem  spojrzał na mnie i upór przyozdabiał tę upartą twarz  Nie
staję się kapryśny.
Nie zawracałam sobie głowy dyskusją z nim. Asher był kapryśny, on po prostu taki był.
 Dobrze, ale Musette czuje, że to kłamstwo. Pyta mnie czy jesteś mój, odpowiadam, że tak, a
ona mi nie wierzy. Ona mi nie wierzy, bo ja nie mogę całkiem w to uwierzyć. Nie jesteś
całkowicie mój. To zbyt świeże, aby poczuć, że jest to prawdziwe, co ona wyczuwa.
Praktycznie uganiała się za mną po pokoju by znalezć nowe sposoby by zapytać czy cię
pieprzę i nawet to mnie złapało. - Potrząsnęłam głową i brakowało mi dotyku włosów na
mojej skórze. Dotknęłam tyłu mojej nagiej szyi i była wrażliwa.
- To tylko dla ich wizyty jak rozumiem  powiedział Asher.
- Nie, nie mieliśmy stosunku.
Asher spojrzał na mnie, a potem podniósł wzrok na Jean-Claude  W tym jest bardzo
amerykańska. Jeśli nie miałeś stosunku, nie miałeś seksu z ma petite. To jest bardzo
amerykańskie nastawienie.
- Pokryłem jej plecy swoim nasieniem i to się nie liczy?
Zarumieniłam się nagle i poczułam zawroty głowy  Czy możemy proszę zmienić
temat?
Jean-Claude dotknął mojego ramienia, a ja szarpnęłam się. Chciałam pocieszenia, ale
nie mogłam pozwolić mu by to zrobił. Wiem, że to nie miało sensu, ale wciąż było
prawdziwe. Chciałam przestać próbować rozmawiać sama ze sobą, a zacząć starać się i
pracować z tym, co mam. Byłam bałaganem sprzeczności. Czy każdy nie był? Jednak trzeba
przyznać, że byłam troszeczkę nieco bardziej sprzeczna niż najbardziej.
Odeszłam od niego. Od nich obu, ale także odeszłam od światła, bliżej basenów
ciemności. Rozmawiałam na wpół odwrócona jakbym nie ufałaby być całkowicie plecami do
ciemności  Dlaczego na podłodze są talerze?
Jego głos zdawał się wypełniać jaskinię jak ciepły szept  Bądz spokojna ma petite.
- Przestań  powiedziałam i uświadomiłam sobie, że odwróciłam się plecami do
większej ciemności, odwróciłam się w jego kierunku, jak kwiat, który skręca ku słońcu,
odwróciłam się, bo nie mogłam nie patrzeć na niego. To nie były wampirze moce, to był
efekt, który prawie zawsze na mnie wywierał.
- Przestać, co?  Zapytał głosem wciąż ciepłym i spokojnym, jak pocieszający koc.
- Próbować na mnie używać głosu. Nie jestem jakąś turystką, która zostanie uspokojona
kilkoma ładnymi słowami i dobrą dostawą.
Uśmiechnął się i dał mały ukłon  Nie, ale jesteś nerwowa jak turystka. To niepodobne
do ciebie by być taką& skoczną  uśmiech zniknął zastąpiony przez mała marszczenie brwi.
Potarłam swoje ręce tam i z powrotem, chcąc by nie było tam jedwabiu i aksamitu.
Potrzebowałam dotknąć własnej skóry, własnymi rękami. Jaskinia miała około pięćdziesiąt
stopni, musiałam nosić długi rękaw, ale musiałam mieć więcej kontaktu ze skórą. Spojrzałam
w górę na gigantyczny sufit nad nami i ciemność, która zdawała się wciskać w niego, unosząc
się nad gazowym światłem, naciskając na krawędzie blasku niczym ciemna ręka.
Westchnęłam  Jest ciemno  powiedziałam w końcu.
Jean-Claude podszedłby stanąć obok mnie, nie zrobił najmniejszego ruchu by mnie
dotknąć, ponieważ wcześniej odsunęłam się. Nauczyłam go ostrożności. Popatrzył krótko w
górę na sufit, wtedy z powrotem by studiować moją twarz,  Co z tego ma petite?
Potrząsnęłam głową, próbując przełożyć to na słowa, podczas gdy skupiłam się na sobie
jakbym mogła ukryć ciepło. Nosiłam krzyż. Srebrny łańcuch podążający w dół mojej szyi,
którą ujawnił hojny dekolt wydekoltowanej sukni. Miałam przylepiony kawałek czarnej
taśmy maskującej nad srebrnym krzyżem, tak by nie wydostał się w nieodpowiednim
momencie. Po wcześniejszych odwiedzinach Belle i Matki z Piekła Rodem, nie miałam
zamiaru iść nigdzie bez świętego elementu przy sobie. Nie byłam pewna, co to oznacza dla
seksu z Jean-Claudem lub któregoś wampira, ale nie byłam pewna, że jakiś seks był wart
ryzyka.
Jean-Claude dotknął mnie delikatnie ręką. Podskoczyłam, ale się nie odsunęłam. Wziął
to za zaproszenie. Wszystko, co nie było jawną naganą, brał za zaproszenie. Poruszył się by
stanąć za mną, położył swoje ręce ponad moimi, którymi wciąż się obejmowałam.  Twoje
ręce są chłodne - Przycisnął mnie do kręgu swojego ciała, ramiona prześlizgnęły się dookoła
mnie, delikatnie obezwładnił przy sobie.
Oparł policzek na czubku mojej głowy  Zapytam jeszcze raz, ma petite, co się dzieje?
Ulokowałam się w kręgu jego ramion, relaksując każdy cal ciała przy nim, jakby moje
mięśnie same nie mogły znieść myśli ulegania czemuś miękkiemu, albo pocieszaniu.
Zignorowałem pytanie i zapytany jeszcze raz - Dlaczego talerze są na podłodze?
Westchnął i trzymał mnie blisko  Nie bądz zła, bo nic nie można zrobić, aby to
zmienić. Wiedziałem, że ci się to nie spodoba, ale Belle jest staromodna.
Asher podszedłby do nas dołączyć  Jej początkową prośbą było umieszczenie ludzi na
srebrnych tacach, jak prosiaków, związanych i bezbronnych. Następnie każdy mógłby wybrać
żyłę i cieszyć się.
Odwróciłam głowę od płaszcza Jean-Claude, tak, że mogłam wpatrywać się w twarz
Ashera  Żartujesz prawda?
Spojrzenie na jego twarz było wystarczające  Cholera, nie żartujesz  przewróciłam
głowę w górę bym mogła spojrzeć na Jean-Claude. On posłusznie spojrzał na mnie. Jego
twarz była bardziej nieczytelna, ale byłam bardzo pewna, że Asher nie skłamał.
- Oui ma petite, sugerowała, że trzech ludzi, będzie wystarczających dla nas wszystkich.
- Nie można nakarmić tylu wampirów trzema osobami.
- Nieprawda ma petite.  Powiedział cicho.
Patrzyłam na niego aż wreszcie odwrócił wzrok- Masz namyśli spuścić ich do sucha z
wielu ugryzień.
- Tak, to jest to, co mam na myśli  powiedział zmęczony.
Zmusiłam się do usadowienia się w jego nagle napiętych ramionach i westchnęłam  Po
prostu powiedz mi, wierzę, że Belle upierała się przy tym, cokolwiek to jest. Wierzę, że
chciała zrobić gorsze rzeczy, tylko mi powiedz.
Pochylił głowę tak, że szeptał pod moimi włosami, jego ciepły oddech dotykał mojego
ucha  Gdy jesz stek, czy zaprosisz krowę by siedziała z tobą przy stole?
- Nie  powiedziałam, po czym odwróciłam głowę na bok bym mogła zobaczyć jego
twarz. Jego spojrzenie było wystarczające  Nie masz na myśli& - miał na myśli.  Więc kto
siedzi na podłodze?
- Wszyscy, którzy są jedzeniem  powiedział.
Posłałam mu spojrzenie.
Mówił szybko patrząc w moje oczy  Będziesz siedzieć przy stole ma petite, podobnie,
jak Angelito.
- Co z Jasonem?
- Pomme de sangs będą jeść z podłogi.
- Więc Nathaniel też  powiedziałam.
Dał mi małe kiwnięcie głową i pozwolił zobaczyć jak zmartwiony był tym, jak to
przyjmę.
- Jeśli tak martwisz się jak na to zareaguję, dlaczego nie ostrzegłeś mnie przed czasem?
- W rzeczywistości tak dużo się działo, że zapomniałem. To było kiedyś dla mnie
normalne ma petite, a Belle trzyma się starych zwyczajów. Istnieją jeszcze starsi od niej,
którzy nie pozwoliliby jedzeniu siedzieć nawet na podłodze  potrząsnął głową wystarczająco
mocno, że jego włosy dotknęły mojej twarzy, zapach jego wody kolońskiej i tego czegoś
nieokreślonego, co było po prostu jego zapachem.  Istnieją bankiety ma, petite, których nie
chciałabyś zobaczyć, ani nawet znać. One są naprawdę straszne.
- Pomyślałeś, że są okropne, podczas gdy w nich uczestniczyłeś?
- Niekiedy, oui  jego oczy napełniły się tęsknym wyglądem, to straciło niewinność,
wieki bólu. Nie zdarzało się to często, ale czasem mogłam dostrzec to, co stracił.
- Nie będę się sprzeczać, jeśli powiesz mi, że były same gorsze rozwiązania. Po prostu
ci uwierzę.
Spojrzał na mnie z niedowierzaniem  Żadnych kłótni?
Potrząsnąłem swoją głową i odchyliłam się od jego klatki piersiowej, trzymając jego
ramiona wokół mnie niczym płaszcz.  Nie dziś wieczorem.
- Powinienem zostawiać ten cud w spokoju, ale ja nie mogę. Nauczyłeś mnie złych
nawyków, ma petite. Myślę, że muszę spytać, jeszcze raz, co jest nie w porządku?
- Mówiłam ci, jest ciemno.
- Nigdy wcześniej nie bałaś się ciemności.
- Nigdy wcześniej nie spotkałam Matki Wszelkiej Ciemności  powiedziałam
delikatnie, ale jej imię wydawało się być echem w ciemności, jakby ciemność sama wydawała
się czekać na te słowa, jakbym mogła wyczarować ją dla nas. Wiedziałam, że to nie była
prawda. Wszystko było w porządku, byłam pewna, że to nie była prawda, ale drżałam tak
samo.
Jean-Claude zacieśnił chwyt na moim ciele, przyciągając mnie ciaśniej do jego ciała 
Ma petite, nie rozumiem.
- Jak mogłeś?  Dobiegł nas głos.
Jean-Claude odwrócił mnie w swoich ramionach, ponieważ poruszył się by stanąć
przodem do głosu, zrobił to tanecznym ruchem, kończąc tak, że moje lewa ręka była po jego
prawej stronie. Jego płaszcz i moja spódnica wirowały i osiadły z szeptem tkaniny wokół nas.
Nasze stroje były zaprojektowane by ruszać się i płynąć niczym gotycka wersja Fred Astaire i
Ginger Rogers.
Asher podszedł szybko do nas i nawet sposób, w jaki się poruszał był niewłaściwy. Jego
postawa była wciąż doskonała, ale do tego garbił się jak pies, który spodziewa się ciosu.
Podbiegł pośpiesznie w tych białych butach, i chociaż wciąż piękny, mało było gracji w jego
ruchach. Za bardzo się bał, by pozwolić sobie na grację.
Jean-Claude wyciągnął rękę i Asher ją wziął. Staliśmy tam, we troje, trzymając się za
ręce jak dzieci. To powinno być absurdalne, biorąc pod uwagę wampira, naprzeciw którego
staliśmy, ale to nie o Valentinę chodziło. Myślę, że dla nas trojga, chodziło ogólnie o tę noc.
O wszystko, co było w pokoju obok i co sobą reprezentowało.
Valentina stała przed zasłoną. Wyglądała jak maleńka lalka, ubrana na biało i złoto, tak
by ona i Asher pasowali do wystroju stołu. Każdy w otoczeniu Musette pasował do stołu, co
oznacza, że to było czymś, co także wynegocjowali. Jakoś ubranie nie byłoby na szczycie
mojej listy, ale przecież to byłam ja.
Valentina była ubrana w miniaturowy strój, XVII-wieczną suknię ze spódnicą
rozkloszowaną, w kształcie owalu. Spódnica była bardzo obszerna i mieniła się, kiedy szła w
złotych kapciach i licznych halkach. Miała nawet białą perukę, która zakrywała jej ciemne
loki. Peruka wyglądała na zbyt ciężką na jej smukłej białej szyi, ale szła jakby klejnoty, pióra
i włosy w pudrze nic nie ważyły. Miała absolutnie idealną postawę, ale wiedziałam, że miała
gorset, który był pod sukienką. Te suknie nie pasują dobrze bez odpowiedniej bielizny. Nie
potrzebowała pudru by jej skóra była biała, róż i czerwona szminka były wystarczające. Oh, i
czarny znak kosmetyczny w kształcie maleńkiego serca koło tych różanych ust. Powinna
wyglądać głupio, ale nie. Była jak złowieszcza lalka. Kiedy otworzyła swój złoty wachlarz z
koronki podskoczyłam.
Roześmiała się i tylko ten dziecinny śmiech był podpowiedzią jak mogła brzmieć dawno
temu.
- Ona stała na krawędzi przepaści, spojrzała na przepaść, a przepaść spojrzała na nią.
Czyż nie?
Musiałam przełknąć, bo trudno było mi odpowiedzieć, bo mój puls jeszcze walił, a ja
wciąż miałam dreszcze  Mówisz jakbyś wiedziała.
- Wiem  podeszła do nas, ślizgając się pełna wdzięku. Miała ciało dziecka, ale nie
ruszała się jak jedno z nich. Chyba wieki praktyki mogą nauczyć każdego chodzenia.
Zatrzymała się dalej niż osoba pełnoletnia, więc nie musiała się wysilać, aby popatrzeć
na mnie. Zauważyłam, że to robi, podczas gdy wszyscy się przyłączali. - Kiedyś byłam
naprawdę dzieckiem, które to ciało udaje. Przechadzałam się z dala od każdego, badając jako
dzieci to robią.- Popatrzała na mnie w górę tymi ogromnymi brązowymi oczami. -
Stwierdziłam, że drzwi, nie zamykają się na klucz. Pokój z wieloma oknami... - I żadne z nich
nie wyglądało na zewnątrz  skończyłam za nią.
Zamrugała na mnie  Exactement1. Dlaczego te okna wychodzą na zewnątrz?
- Pokój.  Powiedziałam. - Olbrzymi pokój  popatrzyłam w górę w otchłań dachu. 
Tak jak ten, ale większy, a okienny pokój jest ponad wszystkim.
- Nie było cię w naszym sanktuarium, tego jestem pewna, ale mówisz, jakbyś stała tam
gdzie ja stałam.
- Nie fizycznie, ale stałam tam  spojrzałyśmy na siebie, to spojrzenie wspólnej wiedzy,
wspólnego terroru, wspólnego strachu.
- Jak bliska byłaś dostania się do łóżka?  Zapytała.
- Bliżej niż bym chciała  szepnęłam.
- Dotknęłam czarnego prześcieradła, bo myślałam, że ona śpi.
- Ona śpi.
Valentina potrząsnęła uroczyście głową  Non, powiedzieć, że ona śpi, to tak jakby
powiedzieć, że każdy wampir śpi.
- Ona nie umarła, nie jest martwa w sposób, w jaki wy jesteście, gdy śpicie.
- Prawda, ale ona nie śpi.
Wzruszyłam ramionami  Jakkolwiek by tego nie nazwać, nie jest przebudzona.
- I za to jesteśmy wdzięczni, czyż nie?  Mówiła na tyle cicho, że pochyliłam się w
kierunku by usłyszeć słowa.
- Tak  odszepnęłam  Jesteśmy.
Wyciągnęła rękę i dotknęła mojej szyi, a ja wzdrygnęłam się nie od dotyku, a napięcia
naszych słów. Nie śmiała się tym razem.  Tylko ty i ja zostałyśmy dotknięte przez ciemność.
- Belle Morte także.
Valentina spojrzała na mnie z pytaniem.
- Belle wezwała mnie do jakiegoś snu, gdzie ciemność wzrosła wokół nas.
- Nasza mistrzyni nie poinformowała nas o tym  powiedziała Valentina.
- To stało się tylko dzisiaj, wcześnie dzisiaj  powiedziałam.
1
Exactement. -W rzeczy samej
- Hmm  powiedziała Valentina, mocno składając swój wachlarz, unieruchamiając go
przez swoje drobne ręce, każdy drobny paznokieć wykonany w złocie.  Musette powinna o
tym wiedzieć  wpatrywała się we mnie i było jej tam więcej niż powinno jej być. Zawsze
będzie wydawać się być ośmiolatką, drobną ośmiolatką, ale jej oczy utrzymywały
świadomość osoby dorosłej, a nawet więcej.
- Jest kilku niespodziewanych gości, którzy za chwilę się pojawią. Nie mogę zepsuć
niespodzianki, bo to zagniewało Musette, a przez nią, Belle, ale myślę, że ty i ja
będziemy równie zadowolone z nich. Myślę, że ty i ja bardziej niż ktokolwiek inny uzna to za
katastrofę.
- Nie rozumiem  powiedziałam.
- Jean-Claude wyjaśni ci ich obecność, gdy już się pojawiają, ale tylko ty i ja, naprawdę
rozumiemy, dlaczego sam fakt, że oni tutaj są jest zły, bardzo zły.
Zmarszczyłam brwi  Przepraszam, ale pogubiłam się.
Westchnęła i rozłożyła wachlarz wypracowanym ruchem  Będziemy rozmawiać
ponownie po niespodziance.  Odwróciła się z powrotem ku zasłonie.
Zawołałam ją  Co ocaliło cię od ciemności?
Odwróciła się, wachlarz otworzył się jeszcze raz jakby bawienie się stało się jej
nawykiem  Co ciebie ocaliło?
- Krzyż i przyjaciel.
Posłała mi mały uśmiech, który pozostawił jej oczy puste i szare jak zimowa burza 
Moja ludzka pielęgniarka.
- Czy widziała to, co było w łóżku?
- Nie, ale widziała ją. Zaczęła krzyczeć. Wrzeszczała i wrzeszczała, aż padła martwa. Jej
ciało leżało bardzo długi czas, ponieważ nikt nie chciał wejść do pokoju.
Valentina otworzyła wachlarz z trzaskiem. Tym razem udało mi się nie podskoczyć  Zapach,
który do mnie dotarł był okropny.  Uśmiechnęła się i zrobiła z tego kawał, okrutny żart, ale
nie mogła zrobić wrażenia pasującego do humoru. Jej oczy były nawiedzone, nieważne jak
okrutny był uśmiech. Opuściła jednym ruchem czarne zasłony.
Wszyscy trzej wyraznie się zrelaksowaliśmy, gdy zasłona opuściła się i zamknęła,
wymieniliśmy spojrzenia  Dlaczego sądzę, że nie jestem jedyną zbyt napiętą dziś
wieczorem?  powiedziałam.
Asher trzymał rękę Jean-Claude, ale przekręcił się tak, że był naprzeciw nas  Musette
pachnie kłamstwem, a ona nie pozwoli mu odpocząć.
- Valentina i ja właśnie skończyłyśmy rozmawiać o Matce wszystkich złych wampirów,
a ty jesteś z powrotem przy nudzeniu o Musette.
Jean-Claude uścisnął moją rękę i westchnął.
- Słodka Ciemność nie wezmie mnie dziś w nocy Anito. Nie przypnie mnie do stołu, nie
rozerwie mojego ubrania i nie rzuci się na mnie. Musette to zrobi.
- Jesteś teraz w naszym łóżku, zasady mówią, że nie może cię mieć.
- Ale ona pachnie tak jakby to było kłamstwo.
- Nie mogę pomóc na to, że skoro nie mieliśmy stosunku, to pojawia się to na
wampirzym radarze jako kłamstwo o pieprzeniu.
- Musette chcę by to była nieprawda ma petite. Ona szuka czegoś, co pozwoli jej na
więcej miejsca do zabawy. Twoje wątpliwości, wątpliwości Ashera, dajecie jej to
pomieszczenie.
Zamknęłam oczy i policzyłam do dziesięciu. Kiedy je otworzyłam, obaj równocześnie
przywdziali swoje najlepsze puste twarze, to było jak patrzenie na dwa wspaniałe obrazy,
niespodziewanie wykonane trójwymiarowe, bardzo żywe, ale nieżyjące.
Ścisnęłam rękę Jean-Claude, a on ją odcisnął.  Nie patrzcie na mnie tym dziwnym
spojrzeniem chłopcy. Mam dość kłopotów dziś wieczorem.
Obaj zamrugali, jedno pełne wdzięku mrugnięcie i byli znów  żywi . Zadrżałam i
wzięłam moją rękę z Jean-Claude.  To jest niepokojące  powiedziałam.
- Pourquoi, ma petite?2
- Dlaczego. On musi się pytać, dlaczego.  Potrząsnęłam głową ze skrzyżowanymi
rękami. Musiałam kołysać moje piersi, ponieważ dzięki stanikowi i dekoltowi, nie było
żadnego sposobu by przenieść ręce nad moją klatkę piersiową.
Damian przeszedł przez czarne zasłony. Jego szkarłatne włosy świeciły na tle kremu i
złota jego staromodnego ubrania. Mógł wyjść z siedemnastowiecznego obrazu, w
kompletecie z białymi pończochami pod spodniami do kolan i tymi dziwnymi butami z
klamrami na wysokim obcasie, jakie nosili arystokraci. Tylko jego włosy luzne i płonące były
nieoswojone i rozpoznawalne. Damian nie dołączył do ładnych mężczyzn Jean-Claude.
Damian był homofobiczny. Chłopiec wpadł w złą bandę wampirów.
Ruszył po dywanie i ukląkł na jedno kolano przede mną. Dziś byliśmy formalni, więc
nie kłóciłam się i zaproponowałam mu lewą rękę. Wziął ją, kładąc pocałunek na moich
palcach  Ulfrick i jego towarzysze są prawie tutaj.
- Gdzie oni byli?  Zapytał Jean-Claude.
Damian spojrzał w górę, pokazując nam całą siłę swoich zielonych oczu. Bez makijażu
oczu wyglądał prawie jak bez ubrania,. Myślę, że prawie, co druga osoba w tej ekipie nosiła
makijaż. Uniósł nieznacznie kącik ust i zdałam sobie sprawę, że próbował się nie śmiać 
Musieli znalezć kogoś, kto naprawi włosy Ulfricka. Nikt w sforze nie jest fryzjerem.
- Co oznacza naprawić jego włosy?  Zapytał, Jean-Claude.
Westchnęłam  Zapomniałeś mi powiedzieć o talerzach na podłodze?
- Oui.
- Zapomniałam wspomnieć, że Richard ściął włosy. I nie mam na myśli idz  do-salonu-
piękności-i-zrób-się-stylowy. Mam na myśli posiekanie nożyczkami siebie samego.
Jean-Claude wyglądał na prawie tak przerażonego jak ja  Jego piękne włosy.
- Taa  powiedziałam.  Wiem  zrobiłam, co w mojej mocy by o tym nie myśleć. To
znaczy, Richard powiedział, że my nie randkowaliśmy. Długość jego włosów nie była moim
interesem. Moim głównym problemem był to, że rozsądni, szczęśliwi ludzie nie siekali sobie
włosów w domu nożyczkami. Cięcie włosów jest zwykle substytutem, krzywdzenia siebie w
inny, bardziej trwały sposób. Każdy psycholog ci to powie.
Damian powiedział, wciąż na kolanie, wciąż trzymając lekko moją rękę  Znalezli
kogoś, kto ratował to, co się dało, ale to wszystko, jest ostrzyżony.
Jean-Claude wyglądał na chorego, co dla wampira jest schludnym trikiem  Czy on ma
się wystarczająco dobrze, na to wszystko dziś wieczór?  Nie byłam pewna, kogo pytał, może
wszystkich, może nikogo. Ale Jean-Claude pojął, że to zły znak, że Richard sam się okalecza.
- Nie jestem pewna, co do żadnego z nas  powiedziałam.
Posłał mi nieprzyjazne spojrzenie  Jesteśmy silniejsi od tego ma petite.
- Silni tak, ale zmęczeni. Zgaduję, że mogę mówić tylko za siebie, ale jeśli Musette
przyjdzie jeszcze do mnie i zapyta o Ashera elegancko ją spoliczkuje.
- To jest sprzeczne z zasadami ma petite.
- To, co uczynić by powstrzymać dokuczanie nam na temat Ashera? Czy ona musi
widzieć nas pieprzących się przy niej by nam odpuściła?
Damian gładził moją dłoń zamkniętą w jego. Odskoczyłam z dala od niego  Nie chcę
się uspokoić. Jestem wkurzona i mam prawo być wkurzona.
- Prawo, oui, ale nie luksus ma petite.
- Co to do cholery znaczy?
2
Pourquoi, ma petite?  Dlaczego ma petite?
- Gniew bez celu jest dzisiaj luksusem ma petite, nie możemy sobie na niego pozwolić.
Nie chcę dać Musette powodu do przekraczania granic, które mamy tak starannie
wynegocjowane.
Miał rację, a ja tego nienawidziłam  Dobrze, dobrze masz pierdoloną rację, jak zawsze
w tym politycznym gównie. Ale co mam zrobić by Musette przestała pytać o Ashera?
- Mam jedno możliwe rozwiązanie  powiedział Jean-Claude.
Rozwiązanie musiało poczekać, bo wszedł Micah przez zasłonę z Nathanielem i w
towarzystwie Merle.
Strój Nathaniela był przeważnie paskami kremowej skóry, która nie zakrywała prawie nic.
Białe springi zakryły jego przód, ale pozostawiły pośladki nagie. Miał kremowe buty nad
kolano, ale otwarte z tyłu, tak, że miałeś przebłyski nogi do połowy łydki, kiedy podszedł do
ciebie. Trzy calowe obcasy butów, a Nathaniel wiedział jak zrobić tak, by obcasy pracowały
dla niego. Wiedziałam, że nosił mniej niż którejkolwiek nocy w Grzesznych rozkoszach, ale
entuzjastycznie zapewnił mnie, że był z tego zadowolony. Stephen wystylizował włosy
Nathaniela, zrobił pętlę z tyłu tworząc największy francuski warkocz, jaki w życiu widziałam.
Francuskie warkocze nie obijają się o kolana. Delikatny makijaż oczu był prawie
przytłaczający przy jego fiolecie oczu, czyniąc z nich niemal bolesne, skandaliczne piękno.
Szminka nadała kształt jego ustom, czyniąc je całuśnymi, nawet z daleka. Wyglądałby jak
dziewczyna, gdyby nie strój, przykrywający bez wątpienia męskie ciało.
Merle był ubrany w wariant tego, co nosili wszyscy ochroniarze  czarną skórę. Czarne
skórzane spodnie nad czarnymi butami z punktami srebra, czarna koszulka pod czarną
skórzana kurtką. Merle miał swój własny strój. Miał sześć stóp3 ,włosy z szarymi pasmami,
które spadały do ramion, wąsy i częściową brodę, która była w odcieniu ciemniejszej szarości
niż włosy. Wyglądał jak wieloletni motocyklista i twarda sztuka. W tej chwili był wściekły,
tak zły, że jego bestia krążyła w powietrzu wokół niegoniczym prawie widoczna obecność.
- Co się stało?  Zapytałam.
Merle warknął  Jeśli ten bękart dotknie mojego, Nimir-Raj jeszcze raz, mam zamiar
wyrwać jego ramię i wpakować mu je w dupę.
Jean-Claude i Asher powiedzieli chórem  Paolo.
- Tak  Merle warknął.
Micah wyglądał na rozbawionego. Nie sądzę, żeby mu to przeszkadzało, ale niewiele
przeszkadzało Micahowi. Był jednym z najbardziej niefrasobliwych ludzi, jakiego spotkałam.
Chyba musiał przetrwać jako mój chłopak.
- To mi nie przeszkadza Merle.
- To nie jest argument  powiedział wielki człowiek.  To obraza. To pokazuje, że nie
ma do nas szacunku.
- To jest Paolo  powiedział Asher.  Nie ma szacunku do nikogo, prócz Belle.
- Pozwól mi zgadnąć  powiedziałam.  Paolo obmacywał również Nathaniela.
Merle wydał niski warczący dzwięk pełznący po skórze.
Zasłony rozwarły się i Bobby Lee wychylił głowę i ramiona  Jeżeli, nie możemy pop
prostu zacząć rozrywać ludzi, lepiej tam wrócicie.
Wymieniliśmy spojrzenia, westchnęliśmy niemal jako grupa i wróciliśmy tam.
6 stóp - 1,8


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 31 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 30 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 43 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 27 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 28 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 29 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdziały 37 38 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdziały 32 34 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdziały 35 36 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 5 Krwawe Kości(1,2)
Anita Blake rozdział 2
Anity Blake 11 rozdział 1 zbetowany
Klub Instalatora wiosna 11 SBC konfiguracja rozdzielnic
Laurell K Hamilton A Clean Sweep
Rozdział 44
rozdział 44 PRZEKLĘTA UŁUDA
Rozdział 44

więcej podobnych podstron