Bieszczadzki ogien


Za zamordowanie mjr. Antoniego śubryda i jego \ony Janiny agent
bezpieki Jerzy Vaulin miał otrzymać 40 tys. złotych nagrody.
Bieszczadzki "Ogień"
Antoni śubryd ps. "Zuch", dowódca oddziału partyzantki antykomunistycznej, otoczony
szacunkiem ludności podkarpackich wsi, budził taki postrach wśród komunistów, \e woleli
podstępnie zamordować go w lesie, ni\ aresztować i trzymać w więzieniu. Przed
wybuchem II wojny światowej był zawodowym podoficerem Wojska Polskiego. Za udział
w kampanii wrześniowej, a w szczególności za męstwo okazane podczas obrony
Warszawy został odznaczony Krzy\em Walecznych. Towarzyszem walki Antoniego
śubryda o wolną i niepodległą Polskę była jego \ona Janina, która dzieliła z nim te\ trudy
partyzanckiego \ycia i tak jak on zło\yła najwy\szą ofiarę w słu\bie niepodległej
Ojczyznie.
Przeciwko dwóm okupantom
Wojenne losy Antoniego śubryda obfitują w wiele sensacyjnych wydarzeń,
nieoczekiwanych decyzji, a zwłaszcza ucieczek, z których wychodził cało mimo skrajnie
niekorzystnych okoliczności. Po raz pierwszy uciekł z niemieckiej niewoli jesienią 1939 r.
- z obozu w śyrardowie. Powrócił do rodzinnego Sanoka. Bardzo szybko włączył się w
działalność konspiracyjną. Niestety, w kwietniu 1940 r. został aresztowany i wraz z
innymi mieszkańcami Sanoka skierowany transportem kolejowym na roboty do Rzeszy. Z
transportu jednak zbiegł i po powrocie do Sanoka powrócił do pracy konspiracyjnej, m.in.
organizował przerzut polskich oficerów przez południową granicę na teren Węgier i
Rumunii. W lipcu 1940 r. rozpoczął się najbardziej chyba tajemniczy epizod w biografii
śubryda, o którym niewiele wiadomo - miał rozpracowywać administrację niemiecką, a
zdobyte informacje przekazywać Sowietom. W lutym 1941 r. przeszedł za San, na stronę
sowiecką, i oznajmił, \e odmawia dalszej współpracy. Został oczywiście aresztowany i
osadzony w więzieniu, skąd uciekł po ataku Niemiec na ZSRS. Ponownie aresztowany
przez gestapo w listopadzie 1941 r. przeszedł cię\kie, trwające dwa lata śledztwo w
Sanoku. Równie\ tym razem podjął próbę ucieczki - niestety nieudaną, po której został
przewieziony do osławionej katowni gestapo na Montelupich w Krakowie. 6 września
1943 r. sąd specjalny za działalność przeciwko III Rzeszy skazał Antoniego śubryda na
karę śmierci. Choć wydawało się, \e jego los został przypieczętowany, znowu stawił mu
czoła, uciekając Niemcom z... miejsca egzekucji. Po powrocie do Sanoka ukrywał się i
jednocześnie prowadził szkolenie wojskowe oraz instrukta\ bojowy w strukturach
obwodowych Armii Krajowej. Wśród dowódców miejscowej siatki konspiracyjnej zyskał
du\y szacunek i autorytet. Ju\ po wojnie w charakterystyce sporządzonej przez Urząd
Bezpieczeństwa zanotowano, \e był "duchowym przywódcą i ideologiem działaczy
prolondyńskich ugrupowań politycznych".
Po powstaniu "Polski lubelskiej" Antoni śubryd w porozumieniu z konspiracyjnym
Stronnictwem Narodowym objął (we wrześniu 1944 r.) stanowisko oficera śledczego w
Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Sanoku. Dzięki temu organizacje
niepodległościowe były informowane o podejmowanych działaniach przeciwko nim, a ich
członkowie w porę ostrzegani o planowanym aresztowaniu. śubryd pomagał osobom
więzionym przez sanockie UB, a nawet kilkakrotnie przyczynił się do ucieczki lub
uwolnienia aresztowanych. Aby odsunąć od siebie podejrzenia o nielojalność wobec
organów bezpieczeństwa, musiał udawać zaanga\owanie w działania operacyjne, jak np.
podczas przesłuchania Kazimierza Wojdanowicza, któremu kazał krzyczeć, a sam uderzał
pejczem w krzesło, pozorując brutalne metody śledcze. Innym razem gdy przyjechał na
czele grupy operacyjnej wydziału śledczego PUBP do Leska, aby aresztować oficera WP,
rozsiadł się na posterunku MO i dokładnie poinformował milicjantów o celu swojego
przybycia. Siedział tam tak długo, a\ uznał, \e miejscowi milicjanci mieli dość czasu, aby
ostrzec zagro\onego aresztowaniem oficera - co te\ się stało. Przez cały czas pracy w
resorcie bezpieczeństwa Antoni śubryd utrzymywał ścisły kontakt z konspiracją
niepodległościową.
W końcu bezpieka nabrała podejrzeń co do roli śubryda w Powiatowym Urzędzie
Bezpieczeństwa Publicznego. Sam śubryd te\ czuł, \e wkrótce zostanie aresztowany. W
czerwcu 1945 r. po du\ej operacji związanej z rozbiciem siatki konspiracyjnej w
Jaćmierzu, która po wcześniejszym skutecznym ostrze\eniu zagro\onych aresztowaniem
zakończyła się fiaskiem, Antoni śubryd postanowił porzucić słu\bę w organach
bezpieczeństwa i wrócić do konspiracji. Przy tej okazji wypuścił jeszcze z aresztu w
piwnicach PUBP w Sanoku 10 więzniów, a dwóch innych na podstawie podrobionych pism
urzędowych uwolnił z więzienia przy ul. Kościuszki. Wraz z uwolnionymi udał się do osady
Malinówka, gdzie czekała na niego \ona Janina z kilkunastoosobową grupą ludzi, która
stała się zalą\kiem przyszłego oddziału partyzanckiego.
Samodzielny Batalion Operacyjny "Zuch"
Urząd Bezpieczeństwa, chcąc zemścić się na śubrydzie i wymusić na nim oddanie się w
ręce władz, ju\ na drugi dzień po dezercji aresztował jego czteroletniego syna Janusza i
teściową Stanisławę Praczyńską. W odpowiedzi na to śubryd - po uzyskaniu zgody
miejscowych władz podziemia, zastrzelił szefa PUBP w Sanoku, po czym rozbroił i zajął
posterunek MO w Haczowie. Poinformował władze resortu bezpieczeństwa, \e zastrzeli
ośmiu milicjantów wziętych jako zakładnicy, jeśli jego syn i teściowa natychmiast nie
zostaną uwolnieni. Powiedział tak\e, \e skoro UB chce walczyć z rodzinami, to "mo\emy
zacząć ju\ dzisiaj i zobaczymy, kto na tym lepiej wyjdzie". Skutek był natychmiastowy -
Januszek z babcią zostali wypuszczeni do domu.
Antoniemu śubrydowi, który przyjął pseudonim "Zuch", podporządkowała się większość
działających na terenie ziemi sanockiej oddziałów partyzantki niepodległościowej. Jako
przedwojenny podoficer, a tak\e instruktor AK z okresu okupacji cieszył się w
miejscowym środowisku szacunkiem. Mając du\e doświadczenie oraz autorytet, szybko
zorganizował oddział liczący ponad dwustu pięćdziesięciu dobrze uzbrojonych i
zdyscyplinowanych \ołnierzy. Oddział został podporządkowany Komendzie Okręgu NSZ,
która awansowała "Zucha" do stopnia porucznika, następnie kapitana, a latem 1946 r. -
majora. Składający się z trzech kompanii oddział majora śubryda, nazwany
Samodzielnym Batalionem Operacyjnym o kryptonimie "Zuch", był nie tylko postrachem
UB, PPR i wszelkiej maści zdrajców oraz konfidentów, ale przede wszystkim dawał
poczucie bezpieczeństwa ludności polskiej nękanej przez bandy UPA i najró\niejszych
pospolitych bandziorów. Na obszarze jego działalności UPA znacznie zmniejszyła swoją
aktywność.
Przez cały okres istnienia SBO NSZ, czyli od czerwca 1945 r. do pazdziernika 1946, tj. do
śmierci majora śubryda, dowodzony przez niego oddział prowadził intensywną walkę z
komunistycznym okupantem. Jej efektem było 165 akcji zbrojnych. Zlikwidowanych
zostało 57 komunistów (funkcjonariuszy UB, członków PPR, ORMO, konfidentów itp.),
rozbrojono 12 posterunków MO, rozbito kilkanaście oddziałów KBW i osiem grup
operacyjnych UB. Nic więc dziwnego, \e Urząd Bezpieczeństwa, nie mogąc pokonać
"Zucha" w walce, szukał innych sposobów.
"Mały śubryd"
Syn Janiny i Antoniego śubrydów, Janusz Niemiec, pamięta, jak siostra cioteczna
przyprowadzała go do rodziców na miejsce ich kwaterowania, a czasem na miejsce
postoju oddziału. Zazwyczaj były to zaprzyjaznione gospodarstwa we wsiach Malinówka,
Prusiek, Brzozów i Niebieszczany. Pewnego dnia, podczas spotkania z rodzicami w
Prusieku, gospodarstwo zaczął otaczać oddział KBW. Major śubryd i jego \ona zdą\yli
umknąć do lasu. Oficer dowodzący tym oddziałem zapytał Januszka, gdzie jest jego
ojciec. W odpowiedzi usłyszał, \e w lesie i strzela do komunistów.
Pan Janusz uwa\a, \e choć miał wówczas zaledwie cztery lata, zdawał sobie sprawę z
tego, dlaczego nie mo\e mieszkać z rodzicami w domu, dlaczego mama i tata muszą
ukrywać się w lesie i dlaczego są ścigani przez UB. Zdarzało się, \e z oddziałem
przebywał przez kilka dni. W jednej ze wsi wszyscy mieszkańcy wyszli przed opłotki
popatrzeć, jak maszeruje z kaburą u boku na czele kompanii. Gdy miał pięć lat, Urząd
Bezpieczeństwa uznał, \e w pełni zasługuje na miano "wroga ludu" i został przez władze
potraktowany, jak przystało na "bandytę". Trzy dni przed Wielkanocą 1946 r. pod dom
babci, u której mieszkał, zajechały trzy studebakery wypełnione wojskiem. Oprócz
Januszka zostały aresztowane babcia Praczyńska oraz ciotka (siostra matki Januszka),
która przyjechała do Sanoka na święta. Było to ju\ drugie aresztowanie małego śubryda.
Dowodzący akcją enkawudzista posadził Januszka w szoferce na swoich kolanach, jako
\ywą tarczę, aby uniemo\liwić majorowi "Zuchowi" ostrzelanie samochodu i odbicie
więzniów.
Przewieziono ich do Rzeszowa. Imienny nakaz aresztowania pięcioletniego Januszka pod
zarzutem "współpracy z bandą śubryda" został wystawiony przez komendanta
wojewódzkiego UB w Rzeszowie. Dla babci bezpieka przewidziała rolę opiekunki więznia.
Przetrzymywany był w celi bez kanalizacji, z metalowym kubłem do załatwiania potrzeb
fizjologicznych. Przez kilka tygodni w ogóle nie mógł wychodzić na świe\e powietrze, bo
nie wypuszczano go na tzw. spacerniak. Do dziś pamięta fetor fekaliów, który rozchodził
się po więziennym korytarzu i wdzierał do celi. W pamięci pozostały tak\e strzały z broni
maszynowej, którymi stra\nicy odganiali więzniów od okien, gdy przyje\d\ały nowe
transporty aresztowanych.
Zabici strzałem katyńskim
Urząd Bezpieczeństwa, nie mogąc schwytać majora Antoniego śubryda, przygotował
misterną grę operacyjną, w wyniku której do jego oddziału wniknął agent Jerzy Vaulin z
zadaniem zamordowania "Zucha". Zyskał takie zaufanie dowódcy, \e znalazł się w
plutonie stanowiącym jego osobistą ochronę. Jednocześnie władze podejmowały szereg
innych działań mających uderzyć w partyzantów, takich jak aresztowania ich rodziców
czy publiczne egzekucje schwytanych \ubrydowców. Aby zastraszyć sympatyzującą z
partyzantami ludność, a w szczególności zniechęcić młodzie\ do walki z nową władzą, na
egzekucje ściągano ze szkół uczniów. Na ich oczach wieszano na szubienicy chłopców
niewiele od nich starszych, jak dwudziestoletniego Władka Skwarca czy o trzy lata
starszego Heńka Ksią\ka.
Z czasem liczebność oddziału zaczęła się zmniejszać. 24 pazdziernika 1946 r. wieczorem
major śubryd razem z \oną Janiną i Vaulinem zatrzymali się w gajówce nieopodal osady
Malinówka. "Zuch" poprosił gospodarza, aby jego \ona mogła chwilę odpocząć, a sam
razem z Vaulinem udał się na poszukiwanie bezpieczniejszej kwatery, bardziej oddalonej
od innych zabudowań. Po mniej więcej godzinie do gajówki przyszedł Vaulin i powiedział:
"Chodz, Janinko, Antoś ju\ czeka na kwaterze". Na drugi dzień gajowy, robiąc codzienny
obchód, odnalazł w pobliskim zagajniku ciała mał\eństwa śubrydów z przestrzelonymi
głowami. Ze współczesnych ustaleń zakładu kryminalistyki wynika, \e strzały zostały
oddane z tyłu, z bliskiej odległości.
Po dokonaniu zabójstwa Vaulin zgłosił się do placówki UB i poprosił o kontakt z
Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie.
Portret zdrajcy
Jerzy Vaulin w czasie okupacji słu\ył w Kedywie AK na Rzeszowszczyznie. Po wojnie
przeniósł się do Wrocławia i tam został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa.
Podczas śledztwa zgodził się zostać agentem UB (jak zapisał oficer śledczy, na
współpracę zgodził się dobrowolnie), wniknąć do oddziału mjr. Antoniego śubryda,
rozpracować go i zlikwidować jego dowódcę. Po wykonaniu zadania miał zainkasować 40
tys. złotych nagrody, nie zaprzestał te\ współpracy z bezpieką. Wręcz przeciwnie, coraz
mocniej wspierał totalitarny system jako re\yser filmów propagandowych i
dokumentalnych w wytwórni "Czołówka" oraz jako dziennikarz. Oczywiście na polecenie
bezpieki rozpracowywał swoich kolegów i sumiennie pisał na nich donosy. Współpracował
z aparatem represji a\ do roku 1968. Obecnie mieszka w Warszawie.
Po kilkudziesięciu latach Janusz Niemiec spotkał mordercę swoich rodziców i zapytał go,
dlaczego skoro zabił mu ojca, zamordował te\ jego matkę. W odpowiedzi usłyszał od
Vaulina: "Czy w związku ze śmiercią rodziców otrzymał pan od państwa odszkodowanie?
Bo jeśli tak, to powinien pan być mi wdzięczny i mi podziękować".
Chocia\ postępowanie sądowe w latach 1999-2002 i proces o podwójne zabójstwo
dokonane na majorze Antonim śubrydzie i jego \onie Janinie wykazało, \e sprawcą
zbrodni jest Jerzy Vaulin, sąd umorzył sprawę z powodu przedawnienia. Sam Vaulin w
czasie procesu chełpił się, \e zabicie mjr. śubryda było jego największą \yciową zasługą i
sukcesem bojowym.
Wykradziony z sierocińca
Z więzienia mały Janusz został wypuszczony po ponad pół roku, gdy komunistom udało
się zamordować jego rodziców, i to nie od razu, bo dopiero po siedmiu dniach od
przywiezienia ich ciał do rzeszowskiego aresztu. Jednak w przekonaniu władz syn
śubrydów i ich rodzina nie dość zostali jeszcze udręczeni, więc Januszek nie mógł wrócić
z babcią do domu, ale został umieszczony w sierocińcu. Po kilku miesiącach jedna z sióstr
jego matki, Stefania, przyjechała do sanockiego domu dziecka, aby wykraść siostrzeńca.
Choć jej nie znał, bo podczas wojny za działalność konspiracyjną w AK przez trzy lata
była uwięziona w Auschwitz, chętnie zgodził się z nią pójść, pod warunkiem \e da mu
"kartoflów". W sierocińcu podobnie jak w wiezieniu były wszy, głód i wszelki niedostatek.
We wszystkich domach dziecka w latach czterdziestych panowała tragiczna sytuacja,
często na jedno łó\ko przypadało dwoje dzieci. Nie było \ywności, ciepłej wody, opału, a
z powodu braku ciepłej odzie\y i obuwia wiele dzieci pózną jesienią i zimą w ogóle nie
opuszczało budynku. Spodnie Januszka wyglądały tak, jakby były uszyte z łat.
Ciocia zawinęła go w ciepły koc i na rękach zaniosła do pociągu, którym nocą odjechali na
Śląsk. Pobyt w więzieniu, a potem trudne warunki w ochronce odbiły się na zdrowiu
Januszka - naciek i chorobę płuc udało się wyleczyć dzięki półrocznemu pobytowi w
sanatorium w Rabce.
Poniewa\ rodziny ubowców z Sanoka i okolic głośno rozpowiadały na ulicach, \e "trzeba
powiesić \ubrydowe szczenię na drzewie", ciotka Stefania dała mu nazwisko swojego
mę\a - Niemiec. Babcia Praczyńska pozostała w Sanoku, ale i jej nie zostawiono w
spokoju. Gdy wiele lat po wojnie znalazła się w szpitalu, pielęgniarz zrzucił ją z noszy, bo
była teściową śubryda.
Nasz Dziennik
Anna Kołakowska


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mity i prawda Ogien
Ogień
Bieszczadzki
Kłos Bieszczady, Przewodnik
Euroklasy Reakcja na ogień materiałów i wyrobów budowlanych I Hager
14 ogień i woda
Śpiewniczek Bieszczadniczek ( Wetlina 2010)
ogien PC
1==00==Władcy Podziemi Gena Showalter MR0CZNY OGIEŃ

więcej podobnych podstron