Wings of the wicked rozdział 17


Rozdział 17
Musiałam zasnąć na parę minut, ponieważ nagle samochód zatrzymał się i Will wysiadł.
Chwilę pózniej otworzył drzwi z mojej strony i wziął mnie w ramiona. Wniósł mnie do domu
i po schodach. Napięłam się i odwróciłam, kiedy otworzył drzwi do pokoju. Wzięłam głęboki
wdech i od razy wyczułam, że w pomieszczeniu pachnie Will em. Mocny zapach zawrócił mi
w głowie i musiałam ukryć twarz w jego klatce piersiowej, żeby nie zobaczył mimowolnego
uśmiechu.
Kiedy Will położył mnie na łóżku i odsunął się, usiadłam niepewnie. Czułam się lepiej po
drzemce w samochodzie, ale nadal byłam pijana. Patrzyłam, jak Will wrócił z koszulką bez
rękawów i szortami z bawełny. Położył je obok mnie i celowo unikał mojego wzroku. Ciężkie
napięcie między nami prawie zasłaniało mi spojrzenie na pokój.
- Należą do Lauren  powiedział.  Nie przeszkadza jej, że je pożyczasz. Jest też dodatkowa
szczoteczka do zębów jeśli chcesz.
- Podziękuję jej rano. -Przechyliłam głowę, żeby lepiej przypatrzeć się jego oczom.  Czy to
twój pokój?
Skinął głową i zaczął się odwracać.
Pokój Willa. Aóżko Willa. Moje zakończenia nerwowe stanęły w ogniu.
- Will  powiedziałam, dotykając jego ramienia. Mięśnie miał napięte pod moimi palcami.
Odwrócił się do mnie, wciąż odwracając wzrok. Złość skumulowała się we mnie.
- Spójrz na mnie  powiedziałam. Czułam się dziwnie intymnie na jego łóżku. Nie powinnam
rozmyślać nad rzeczami, które mogliśmy zrobić w miejscu, na którym siedziałam. Jego
zapach wypełnił moją głowę, poczułam się jeszcze bardziej pod wpływem alkoholu.
Moja złość znikła, kiedy uniósł wzrok. Moje serce ścisnęło się, kiedy zobaczyłam, jak
matowy kolor mają jego oczy. Zmobilizowałam się w sobie i podciągnęłam się na stopy.
Bawiłam się rąbkiem spódnicy i obserwowałam jego wzrok wpatrzony w moje palce i moją
nagą skórę. Jego szczęki zacisnęły się, kiedy zbliżyłam się do niego. Moje ręka prześlizgnęła
się po jego ręce, ramieniu i owinęła się wokół jego szyi. Przełknął ślinę i patrzył, jak moja
druga ręka wędruję po jego klatce piersiowej, dotykając jego mięśni. Moje palce dotknęły
jego ust, a druga ręka przyciągnęła jego twarz bliżej mojej.
- Pocałuj mnie  szepnęłam powoli desperacką prośbę i pogłaskałam jego dolną wargę
kciukiem. Moje serce waliło, a ja chciałam go tak bardzo, że czułam się, jakbym miała zaraz
wyskoczyć ze skóry.
Jego usta rozchyliły się i przez moment popatrzył na moje usta, zanim znowu odwrócił
wzrok. Jego ręce zsunęły się na moje biodra i przyciągnęły mnie do niego.  Nie 
powiedział, ale jego ciało przeczyło jego słowom.
- Rozkazuję ci mnie pocałować  powiedziałam do jego warg. Moje ręce zsunęły się do jego
paska i zaczęły rozpinać klamrę i jeansy. Wziął głęboki oddech i jego ręce zacisnęły się na
moim biodrach, ale mnie nie powstrzymał.
Wtulił twarz w moją szyję i wydał długi, sfrustrowany jęk i odetchnął przez nos gorącym
powietrzem, powodując dreszcz. Przytulił się do moich włosów, wdychając mój zapach, kiedy
ja wędrowałam palcami w dół jego karku.  Nie możesz mi tego zrobić  powiedział
ochryple, jego wargi muskały moją skórę.
Wsunęłam ręce pod jego koszulę, dotykając jego brzuch.  To pocałuj mnie, bo tego chcesz.
Podniósł głowę i przybliżył twarz tak blisko mojej, że czułam jego oddech. Był nierówny, gdy
wreszcie moje nasz usta spotkały się w głębokim pocałunku, który był pełen czegoś więcej
niż zwykły pocałunek. Pocałował mnie tak mocno, jakby walczył w bitwie, z taką
determinacją i kalkulacją, kiedy zabijał; zatraciłam się w jego ciele. Nikt inny nie całował
mnie przedtem i nikt nie będzie całował mnie, tak jak on. Zatracałam się w tym pocałunku,
smakując go. Nie całował mnie tak długo, że była spragniona jego ust. Zatrzymałam ręce na
jego ramionach i delikatnie przygryzłam jego dolną wargę. Przyciągnął mnie mocno do
swojej piersi i wydobył się z jego gardła niski pomruk.
Pchnął mnie na łóżko, a ja wciągnęłam go na siebie. Wplotłam palce w jego włosy, jego ręce
badały każdy centymetr mojego ciała. Jego pocałunki przeniosły się niżej, znalazły mój
brzuch. Wygięłam plecy, jego ręka złapała mnie za nadgarstek i przyciągnęła mnie bliżej
niego, wydałam z siebie cichy jęk. Pociągnęłam za jego koszulę i zdjęłam ją przez jego
głowę, przesuwając dłonie po jego nagiej klatce piersiowej i ramionach, dotykając jego
tatuaży na ramionach, docierając do każdego twardego mięśnia na jego ciele. Jego usta
wróciły do moich, całując głęboko i badawczo i pocałował mnie szyję, delikatnie
przygryzając skórę. Pocałowałam go w ramię, kiedy skończyłam rozpinać jego spodnie i
zaczęły się skuwać z jego bioder.
Nagle jego usta na mojej szyi zatrzymały się gwałtownie. Zanim mogłam zarejestrować, co
się stało, odskoczył do tyłu tak, że już mnie nie dotykał. Usiadłam, a fala rozczarowania
zabębniła w moim sercu i duszy.
- Will&
Cofnął się od łóżka z zaciśniętymi ustami.  Ja& Nie mogę tego zrobić.
- Dlaczego? -Wyprostowałam moją koszulkę, czując nagle fale wstydu.
- Jesteś pijana  powiedział, a jego głos wrócił do normy. Zaczął zapinać jeansy i włożył z
powrotem pas z wyraznie trzęsącymi się rękami.
Usiadłam na krawędzi łóżka.  Czuję się dobrze.
- Nie jesteś teraz sobą  powiedział stanowczo i cofnął się ode mnie.  Nie wiesz, co robisz.
Zsunęłam się z łóżka i podeszłam powoli do niego. Moje całe ciało drżało, oszołomione przez
pożądanie i alkohol. Kiedy dotarłam do niego, pogładziłam rękami jego nagą pierś, moje
palce zatrzymały się tuż przed tatuażem na jego ramieniu.  Wiem. Tak samo, jak ty.
Złapał mnie za nadgarstki i odsunął od siebie.  Nie, nie wiesz. I to nie prawda, że ja też
wiem.
Wypuścił powietrze. Pochylił głowę i pocałował moje ramie, przesuwając usta do mojej
szczęki, jego ręce na moich nadgarstkach zaciskały się tylko nieznacznie.  Nie masz pojęcia,
jak bardzo cię pragnę  wyszeptał w moją skórę.
Zbliżyłam się do niego, przysuwają swoje ciało do jego ciała.  Możesz mnie mieć.
- Ellie&
- Nie kochasz mnie?
Złagodniał i pocałował mój nadgarstek, muskając moją skórę ciepłym oddechem i ustami.
Jego nos trącił moją skórę i coś w mojej piersi zatrzepotało.  Kocham cię. Bardziej niż
kogokolwiek. I dlatego odchodzę.
Pocałował mnie w policzek, i kiedy puścił moje nadgarstki, popchnęłam go w gniewie.
Mrugnął zdziwiony, zakłopotanie wymalowało się na jego twarzy. Cofnęłam się od niego
chwiejnie, ledwo utrzymując równowagę.
- Co jest ze mną nie tak?  krzyknęłam, zwężając oczy.  Nie tylko dziś nie będziesz mnie
dotykał, ani całował. To nie dlatego, że jestem pijana. Dlaczego wciąż to robisz?
Pokręcił głową ze znużeniem.  Nic z tobą nie jest zle. Muszę iść.
- Nie  poprosiłam, sięgając po jego rękę.  Zostań ze mną, Will. Zostań, proszę. Nie musimy
nic robić. Chce tylko, żeby tu był.
Zacisnął powieki i wziął długi, drżący oddech, mięśnie jego szczęki drżały.  Muszę cię teraz
zostawić. Podziękujesz mi za to rano. Schylił głowę i pocałował mnie w usta, delikatnie, jak
podczas naszego pierwszego pocałunku, tak dawno temu.
Odsunął się i wyszedł z pokoju. Po kilku minutach upokarzającej samotności, przebrałam się
w piżamę Lauren. Kiedy zagłębiłam się w materacu i podciągnęłam kołdrę wysoko, zapach
Willa był wszędzie. Wyobrażałam go sobie czytającego książkę lub grającego na gitarze w
tym miejscu. Okazało się, że zasypianie w jego łóżku okazało się o wiele łatwiejsze niż
myślałam, że będzie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następnego dnia rano, obudziłam się z bólem głowy. Słońce wlewało się przez okno,
oświetlając ściany pokoju Willa, koloru mokki złotą poświatą. Był pusty i bardzo czysty. W
pokoju znajdowały się, oprócz łóżka, duża biblioteczka, skórzana kanapa i krzesła ustawione
w koncie. Przy przeciwległej ścianie znajdowały się trzy gitary ustawione na stojakach.
Rozpoznałam wszystkie trzy z nich. Pokój wciąż pachniał nim i przywrócił wspomnienia i
wstyd z ostatniej nocy, kiedy przywiózł mnie tutaj. Koszula, która mu zdarłam wciąż leżała na
podłodze, brutalnie przypominając. Czułam się zle, ale nie dla tego, że miałam kaca, ale
dlatego, że byłam wściekła i zawstydzona tym, co zrobiłam. Nie byłam typem dziewczyny,
która rzucała się na chłopaka. Popełniłam wiele błędów ostatniej nocy.
Zsunęłam się spod koców, przesuwając ręką po miękkim materacu, dotykając rąbka
poszewki. Będąc w jego łóżka czułam się bardzo intymnie, a pod zapachem z wczorajszej
imprezy poczułam również jego zapach na mojej skórze. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki
wdech, zanim przeciągnęłam się i wyszłam z łóżka. Przeszłam się po jego sypialni, oglądając
wszystko, dotykając małe rzeczy na komodzie. Podniosłam gałązkę zasuszonego kwiatu,
który wyglądał jak jaśmin. Bardzo podobał mi się jego zapach, w szczególności pomieszany z
wanilią. Odłożyłam go ostrożnie i podniosłam dekoracyjny grzebień znajdujący się obok.
Wyglądał na sto lat, był błyszczący i delikatny. Grzbiet był czarny i opalizujący, jak plamy
ropy i znajdowały się na nim rzezbione ptaki o różnych odcieniach fioletu, złota i czerwieni,
co wyglądało trochę, jak płatki kwiatów& lub płomienie.
Odłożyłam grzebień na komodę i stałam tak, zastanawiając się, co teraz robić. Nie chciałam
stracić zapachu Willa na sobie, więc zdecydowałam się tylko na przemycie twarzy i dokładne
umycie zębów. Czułam, że mój tusz do rzęs rozmazał się wokół oczu, a moje włosy były w
nieładzie. Uczesanie ich było walką, ale od razu poczułam się lepiej.
Wyjęłam moją komórkę z kieszeni spódnicy. Miałam trzy SMS od Kate, z pytaniami, gdzie
jestem i czy wszystko w porządku. Napisałam jej, że żyję, i że jestem z Will em i zadzwonię
do niej pózniej. Nie powiem, że chcę z nią gadać i nie miałam zamiar iść z nią na imprezy
studenckie, do czasu, kiedy pójdę na studnia. Za dużo rzeczy mogło się zdarzyć poprzedniej
nocy. Zostawiła mnie samą z mężczyzną, którego nie znałam. Kiedy ją zobaczę, wygarnę jej
kilka rzeczy. Modliłam się, żeby miała choć wystarczająco poczucia winy i żeby zabrała mi
torebkę i kurtkę, kiedy wychodziła.
Nie miałam ubrania na zmianę, więc zostałam w ubraniu Lauren. Były lekkie i było mi trochę
chłodno, ale zimno pozytywnie wpłynęło na mojego kaca. Mój żołądek zawarczał, więc
wykradłam się z pokoju Willa. Jak tylko otworzyłam drzwi, wyczułam pyszny zapach jajka i
bekonu. Nathaniel często gotował dla nas obiad, więc nie zdziwiłam się, choć to była moja
pierwsza noc tutaj, że gotuję również śniadania. Zmusiłam się do uśmiechu i wyprostowałam
się, kiedy poszłam, kierując się zapachem, na dół do kuchni. Zamarłam, kiedy zobaczyłam, że
zamiast Nathaniela to Will stoi przy kuchence. Mój uśmiech zszedł mi z twarzy. Nie
musiałam już udawać.
Spojrzał na mnie, kiedy weszłam. A potem odwrócił wzrok. Otworzyłam usta, żeby coś
powiedzieć, ale on mnie uprzedził.  Jak się czujesz? -Trącił łyżką jajka na patelni, żeby się
nie przypaliły.
Posłałam mu cwaniacki uśmieszek i skrzyżowałam ramiona na piersi.  Ekstra. Jak twoje
kłykcie?
Zacisnął dłonie w pięści bez odkładania łyżki. Jajka pachniały spalenizną.  On mnie
zaatakował pierwszy.
- Mogłeś po prostu wejść do samochodu i odjechać.
Posłał mi szczere spojrzenie.  Mógłbym, ale tego nie zrobiłem. Wybrałem tak, nieważne czy
dobrze, czy zle. Chciałem zrobić o wiele więcej niż zrobiłem.
- Przypalasz jajka.
Wziął głęboki oddech.  Ellie&
- Jeśli masz zamiar mi zrobić śniadanie to nie spal ich.
Ściągnął patelnie z palnika i zeskrobał jajka łyżką na talerz. Zobaczyłam delikatny przebłysk
uśmiechu.  Kto powiedział, że zrobiłem je dla ciebie.
Usiadłam przy blacie.  Ja.
Napełnił szklankę sokiem pomarańczowym i postawił ją obok talerza z jajkiem i bekonem,
jakby to oznaczało rozejm.  Moje kłykcie są w porządku.
Wzięłam talerz i szklankę.  Jaka szkoda.
Jego czoło zmarszczyło się i oparł się o blat. Nawet, kiedy był tak daleko, mogłam dostrzec
znajomy błysk w jego oczach. Jeśli nawet byłby kilometr ode mnie w środku nocy.
- Był taki grzebień w twoim pokoju  powiedziałam.  Na komodzie. Z ptakami.
- Jest twój. Ten ptak to feniks& odradzający się z popiołów.
- Czy zawsze był mój tak, jak mój naszyjnik?  zapytałam.
Pokręcił głową.  Nie. Kupiłem go dla ciebie ponad sto lat temu od&
Ale już nie usłyszałam, co dalej powiedział. Mój umysł przeniósł mnie do wspomnienia
tamtego dnia.
Targ w Szanghaju był pełen ludzi błąkających się między prowizorycznymi namiotami,
przekrzykujących się, a właściciele stoisk rzucali się na żołnierzy. Ulica była pełna kolorów,
zapachów i dzwięków. Mocny zapach olejków i przypraw drażnił mój nos. Chciałam zobaczyć
wszystko, co tam było.
- Smok  krzyknął mężczyzna po chińsku.
Will odwrócił głowę, podążyłam za jego spojrzeniem i zobaczyłam małego człowieka w
podeszłym wieku, stojącego za stołem pokrytym biżuterią i figurkami wyrzezbionych z kości
słoniowej i nefrytu. Uśmiechał się, obserwując nas, kiedy szliśmy przez targ. Wzięłam Willa
za rękę i poprowadziłam go do niego, ciekawa, co ten człowiek ma do sprzedania.
- Smok  powiedział mężczyzna ponownie i skinął na Willa, jego uśmiech poszerzył się.
Sięgnął między swoje wyroby i uniósł misternie robiony grzebień ze zdobiącym go mitycznym
płonącym ptakiem. Trzymając go między palcami, wyciągnął dłoń do mnie.  Fenghuang.
Feniks.
Moje oczy studiowały grzebyk, wędrując po niekończących się szczegółach i niesamowitych
kolorach. Wzięłam to od sprzedawcy i przesunęłam palcami po skrzydłach ptaka.
- Bierzemy  powiedział Will. Wyciągnął z kieszeni kilka monet i dał je mężczyznie, który
lekko nam się pokłonił i podziękował Willowi kilka razy.
Wypuściłam powietrze z płuc, kiedy Will odwrócił się do mnie, przesunął moje włosy w jedną
strony i wpiął w nie grzebień.  Dziękuję  powiedziałam do niego, obserwując jego twarz,
zahipnotyzowana jego oczami i wargami delikatnie wygiętymi do góry w uśmiech.
- Pięknie  powiedział, a jego kciuk dotknął mojego policzka.
Zamrugałam oczami i byłam znowu w terazniejszości, patrząc znowu na Willa.  Pamiętam 
powiedziałam.  Dasz mi go? Teraz, kiedy znowu& jestem tutaj. Żywa.
Zacisnął szczękę i przełknął ślinę.  Tak. Oczywiście. Chciałem ci go dać z powrotem, kiedy
sobie przypomnisz. Możesz go dostać teraz, jeśli chcesz.
- Dziękuję  powiedziałam, chcąc już mieć go już w rękach i móc go dotknąć. Zamiast tego
dotknęłam mojego naszyjnika ze skrzydełkami, obserwując twarz Willa, który patrzył na moją
rękę.
- Dlaczego masz tam jaśmin?  zapytałam z ciekawości, przypominając sobie o starannie
zasuszonym płatkach i silnym zapachu, który wydzielały.  Czy wiesz, że to mój ulubiony
kwiat?
- Przypomina mi ciebie  powiedział cichym, niskim głosem.  Zawsze pachniałaś jaśminem.
Oczywiście wiedział, że kocham jaśmin. Wiedział o wszystkim. Przekopałam moje
wspomnienia i nawet, jeśli nic nie pamiętałam, zawsze wybierałam tak pachnące perfumy i
balsamy. Zawsze wybierałam jaśmin. Przez setki lat pachniałam jaśminem.
Przytłoczona emocjami, poczułam, że zaczynają mnie piec oczy i wlepiłam wzrok w talerz. -
Gdzie Nathaniel?
- Wyszedł z Lauren.
Nabrałam łyżkę jajek, żeby go zadowolić. Nie były przypalone, jak myślałam. Zrobił mi
śniadanie pomimo tego, co się wydarzyło w nocy i nie byłam pewna, czy jestem gotowa mu
za to podziękować. Zjedzenie śniadania oznaczało dla niego więcej niż głupie słowa.
Wiedział, że doceniam to.
- Nie powinieneś zrobić tego ostatniej nocy  powiedziałam.
Przyglądał mi się uważnie.  Niczego nie żałuję.
- Nie powinieneś ingerować. Miałam wszystko pod kontrolą.-To było kłamstwo, ale on o tym
wiedział. Choć miał prawo zaśmiać mi się w twarz, nie zrobił tego.
- Nie tak to wyglądało. Ten facet chciał cię wykorzystać. Znam cię lepiej niż ktokolwiek inny.
Nigdy byś nie pozwoliła się tak dotykać, gdybyś była w pełni sił umysłowych.
Wzięłam kolejną łyżkę jajek do ust, ponieważ nie wiedziałam, co powiedzieć. Miał rację.
Brian był gnidą. Nie byłam pewna, czy był w stanie zrobić coś tak strasznego, jak gwałt, ale
to zaszło tak daleko, że trudno by było mu się zatrzymać.
- Nie żałuję, że cię zabrałem  kontynuował Will stanowczym głosem  i nie rozumiem,
dlaczego ty myślisz, że nie powinienem. Nigdy nie żałowałem niczego, co zrobiłem, żeby cię
ochronić.
- Mimo to nie powinieneś ich pobić. Ty przeciwko nawet setce takich jak oni, to nadal nie
byłaby uczciwa walka. Mogłeś ich wszystkich zabić. Przeraziłeś mnie, Will. Myślałam, że nie
podejmujesz pochodnych decyzji. -Wiedziałam, że ma nastroje, ale myślałam, że ma kontrolę
nad ciemnością i zmianami nastrojów. To był Will, jedyna osoba, którą znałam lepiej od
siebie samej, ale nie wiem, czy nie ma czegoś, czego by nie zrobił, żeby mnie ochronić.
- Byłem zły i wiedziałem, że to, co robię nie jest dobre, ale ten facet zasłużył sobie na coś
gorszego niż to, co mu zrobiłem. Gdybym cię zdenerwował to bym przeprosił, ale nie będę
przepraszać za to, że uderzyłem jednego z nich.
- Nie powinieneś iść za mną na tą imprezę. Nie miałeś prawa.
- Ellie, jesteś ścigana  powiedział.  A ja jestem twoim opiekunem. Trzymałem się na
dystans, ale musiałem przyjść w tym przypadku. Co gdybyś została zaatakowana? Co jeśli
demoniczny kosiarz taki, jak Merodach przyszedł i zabił ciebie lub kogoś innego? Nie
powinnaś wystawiać na ryzyko siebie i Kate lub kogokolwiek w tym domu.
Westchnęłam i odsunęłam od siebie talerz, nie mogąc już nic utrzymać w żołądku.  Czy
musimy o tym rozmawiać jeszcze raz?
- Po prostu nie sądzę, że bierzesz pod uwagę bezpieczeństwo innych osób, nie mówiąc już o
swoim.
Zacisnęłam zęby i palce pod ladą.  Posłuchaj. Prawie umarłam podczas walki z Orekiem, a
mój własny ojciec chciał mnie skrzywdzić. Przeszłam wiele. Czuję, że wariuję. Wydawało mi
się, że wyrwanie i porobienie czegoś normalnego było dobrym pomysłem.
- Powinienem ci pomóc  powiedział szczerze.  Gdziekolwiek jesteś powinienem być przy
tobie. Jestem za ciebie odpowiedzialny, a nie mogę cię chronić, kiedy jesteś daleko.
- Nie mogę znieść, kiedy traktujesz mnie, jak kogoś nieodpowiedzialnego. Jakbyś mnie nie
znał. Jestem ostatnią osobą, która powinna być dla ciebie obca.
Skrzywił się, spuścił głowę i patrzył na mnie spod rzęs.  Więc co mam zrobić?
Przygryzłam wewnętrzną stronę policzka, kiedy poczułam ucisk na piersi i starałam się nie
rozpłakać.  Gdybym wiedziała, co się stanie nie kazałabym ci nie iść ze mną.-
Uśmiechną się, tyk typowym dla niego pięknym uśmiechem, a ja prawie zaszlochałam.
Chciałam, żeby założył mi włosy za ucho, trzymał mnie w ramionach, pocałował mnie tak,
jak ostatniej nocy, ale on siedział nieruchomo, jak posąg kilka centymetrów ode mnie.
Kochałam go tak bardzo, że aż mnie bolało. Był tak blisko mnie, ale był nieosiągalny.
- To było trudne dla mnie, stać na zewnątrz i czekać  powiedział, jego głos załamywał się
coraz bardziej i bardziej.  Wiedziałem, czego chciał  co próbował zrobić. Czekałem i
czekałem, aż się obudzisz i zaczniesz okładać tamtego faceta, bo wiedziałem, że potrafiłabyś.
Byłem taki zły, zaciskałem tak mocno pięści, że zacząłem krwawić. Starałem się nie
ingerować, ale to było jasne, że nie dałabyś sobie rady sama. Nie mogłem dłużej czekać.-
Przygryzałam mocno policzek, próbując sobie wyobrazić Willa trzymającego się w oddali,
pozwalając mi samej rozwiązać sprawę na własną rękę. Nie byłam sobą, byłam kompletnie
pijana, nie wiedziałam nawet, co się dzieje wokół.
Ciągnął dalej, nie patrząc na mnie. - Zanim zrobiło się naprawdę zle, byłem zazdrosny. Gdy
dotknął ciebie... chciałem go zabić.
- Ale jeśli nie jesteśmy razem, pewnego dnia zwiąże się z kimś innym  powiedziałam.  Nie
będziesz miał prawa być zazdrosny.
- Nie?
- No cóż, skoro nie jesteśmy razem mogę robić, co chce. Czy to jest właśnie to, co Kate do
ciebie krzyczała. Że jesteś zazdrosny, choć nie jesteśmy razem.
Okrążył blat i usiadł na stołku obok mnie.  Czy ty uważasz, że ja chce takiej sytuacji?
- Więc zrób coś, Will!  krzyknęłam.  Nie chcę na ciebie czekać przez wieki. Nie mam
wieczności tak, jak ty. Nie możesz mnie zabierać, kiedy jestem z innym facetem i przerzucić
mnie przez ramie, jak jakiś jaskiniowiec. To nie fair.
- Miał zamiar cię zgwałcić! -Wybuchł i uderzył pięścią w blat, co mnie zaskoczyło.
Wzdrygnęłam się, prawdziwość jego słów bolała, moje oczy zaczęły piec. Wspomnienie rąk
Briana na mnie, smród piwa w jego oddechu dusił mnie  te uczucia przelały się przeze mnie,
sprawiając, że z trudem przełknęłam silne. Był tak blisko, tak zdradziecko blisko. To nie były
żarty. To nie chodziło o nieusłuchanie polecenia przez Willa, który pomógł mi w
niebezpieczeństwie. Nie była niezwyciężona. I choć byłam Pleriatorem, byłam tylko zwykłą
dziewczyną. Spędziłam za dużo czasu walcząc z nadprzyrodzonymi istotami i przestałam
sobie zdawać sprawy, że zwykli ludzie też mogę mnie skrzywdzić. Rzeczywistość tego, co
mogło się stać, sprawiło, że zakryłam moje usta ręką i zaszlochałam. Will dotknął delikatnie
moich ramion, ale wstałam i odsunęłam się od niego. Czułam jeszcze obmacujące mnie ręce
Briana, moje skóra nie chciała zapomnieć.
Otarłam twarz, dławiąc się smakiem soli z moich łez.  To nadal& nie fair. Co zrobisz, kiedy
następny razem będę z chłopakiem, którego lubię?
- Nie będę w stanie tego znieść.
- Co zrobisz, Will?  zapytałam, mój głos łamał się, kiedy próbowałam walczyć ze łzami. 
Zaatakujesz go i będziesz sobie rościł do mnie prawa, znowu.
Jego wargi i szczęka zacisnęły się. Jego dłonie zacisnęły się na blacie, aż mu knykcie zbielały,
jakby wojna, która w sobie toczył było coraz gwałtowniejsza, a on musiał trwać w ciszy. Jego
czoło zmarszczyło się i potrząsnął głową, jego oczy migotały wpatrzone we mnie.
- Już teraz cię chce  powiedział i chwycił mnie za rękę. Wstał i pociągnął mnie do siebie, a
jego usta zmiażdżyły moje, jego długie ramie owinęło się wokół mojej talii. Jego dotyk
usunął z mojej pamięci gorące ręce Briana na moim ciele, a jego obecność mnie otoczyła.
Wyrzuciłam ręce w gorę, obejmując go za szyję i stając na palcach, aby dostać się bliżej
niego.
Wtedy moje serce skręciło się i złamało.  Nie!
- Ellie&
- Doprowadzasz mnie do szaleństwa!  zaszlochałam.  Nie możesz ciągle zmieniać zdania.
Całujesz mnie, potem nie chcesz, a potem znowu całujesz. To nie fair! To musi być, albo
jedno, albo drugie.
Jego ciało znieruchomiało ponownie, a on spojrzał na mnie. Po długiej, bolesnej chwili
powiedział: - Czego ode mnie chcesz? Wszystko jest twoje.
Moje usta zarżały, powstrzymując szloch.  Czy ty w ogóle mnie zapytałeś?
Nie odpowiedział, jego twarz znowu stała się maską.
- Will  powiedziałam bez tchu.  Chcę ciebie. Pięćset lat czekałeś, żeby powiedzieć mi, że
mnie kochasz, i kiedy mi to powiedziałeś od razu dodałeś, że nie możesz, ponieważ Michał
zabierze cię ode mnie. Dlaczego kochanie mnie jest takie złe? Nie obchodzi mnie, co mój brat
ci powiedział, ale ciebie też nie powinno. Dlaczego dbasz tak bardzo, żeby być doskonały?
Jak możesz myśleć, że to, co jest między nami jest złe?- Podeszłam do niego i przeszłam
dłonią po jego twardych mięśniach na ramieniu i moje palce zacisnęły się wokół jego bicepsa.
 Wiesz, że to jest dobre, że nie robimy nic złego. Nie obchodzi mnie, kim byłam w
poprzednich życiach. Byłam archaniołem. Byłam Gabrielem. Jestem Ellie, teraz, Will. To
ciało jest ludzkie. Czuję się człowiekiem. Nie chce, żebyś mnie traktować, jak coś
nietykalnego, bo taka nie jestem. Chce, żebyś mnie dotykał. Chcę być twoja.
Zamknął oczy i czołem dotknął mojego czoła.  Przepraszam za wszystko. Nigdy nie
chciałem cię zranić lub sprawić, że we mnie zwątpisz. Musisz mi zaufać. Potrzebuję cię. I
kocham cię. Chcę ciebie. Wiesz, że to prawda. Nigdy nie przestanę robić żadnej z tych rzeczy,
aż do śmierci dla ciebie.
Zamknęłam oczy i wzięłam bolesny wdech, przyswajając sobie te słowa. To możliwe, choć
nie chcę w to wierzyć, że umrze broniąc mnie, tak jak każdy mój poprzedni strażnik. Czułam
ich śmierć w moim sercu, ale pomysł przegranej trafia dogłębnie w moją duszę. Otworzyłam
oczy po raz kolejny spotykając szmaragdowy wzrok.
- Powiedziałeś mi wczoraj, że to ja, że to zawsze byłam ja, ale nie czuję się tak 
powiedziałam.  Kochasz mnie, czy Gabriela?
Wyglądał tak smutno w tamtej chwili.  Kocham tę piękną rzecz, która sprawia, że jesteś
człowiekiem. Twoją duszę, twoją słabość, twoją ludzką pasję. Nic z tego nie jest z Gabriela.
To wszystko to Ellie.
Moje usta zadrżały.  Gdybym nie była człowiekiem nadal byście kochał?
Posłał mi lekki uśmiech.  Będę cię kochał na zawsze.
- Wiesz, że jestem twoja  szepnęłam i pocałowałam go delikatnie. Pozwolił mi na to bez
oporu.
- Jestem twój  powiedział.  Zawsze tak było i zawsze tak będzie.
Przygryzłam wargę.  Wiem.
Pocałował mnie, jego usta delikatnie dotkały moich, jakby były stworzone do siebie. Jego
palce wsunęły się w moje włosy i pogłębił pocałunek, powodując szybsze bicie mojego serca.
Smutek mnie odstąpił, a ja pozwoliłam sobie utonąć w nim. Namiętność biła między nami, a
serce galopowało pełne tęsknoty i zdesperowania. Jego ręce przesunęły się niżej, wokół
ramion, aż zacisnęły się wokół moich bioder. Ból przeszedł po moich ciele i pisk, który
wydawałam z siebie zmienił się w coś innego, głębszego.
Podniósł mnie z podłogi i umieścił na blacie, omijając talerz i przewracają szklankę z sokiem
pomarańczowym. Kiedy rozstawił moje uda kolanem, dreszcz pragnienia przeszedł po moich
kręgosłupie, naciskał na mnie swoim ciałem, aż zapomniałam o całym bałaganie. Jego usta i
język były gorące na mojej szyi, a ja wplotłam palce w jego włosy, dotykałam jego ramion
owiniętych wokół mnie, dotykających moich włosów. Jedna z jego rąk przycisnęła moje
biodra, a jego zęby przygryzły skórę na mojej szyi. Wbiłam paznokcie w jego ramię i
wygięłam głowę do tyłu, kiedy odezwało się we mnie dzikie pragnienie. Chwyciłam za jego
koszulę, rozrywając ją, żeby zrobić wszystko, by zniszczyć cienką barierę złożonych z
naszych ubrań. Rozerwałam guziki, z trudem łapiąc oddech, kiedy jego usta nie dotykały
moich, zsunęłam z niego koszulę i dotknęłam jego nagiej klatki piersiowej, podziwiając jego
mięśnie i tatuaże na ramionach.
- Pragnąłem cię od tak dawna  powiedział gardłowo między pocałunkami.  Za każdym
razem, kiedy na ciebie patrzę myślę, że eksploduję, bez względu, czy jestem blisko ciebie. W
środku czuję się, jak huragan. Wszystko, co robisz& doprowadza mnie do szaleństwa.
Pocałował mnie zachłannie  Sposób, w jaki bawisz się końcówkami swoich loków.
Pocałował mnie znowu, ręką dotykając mojej twarzy.  Sposób, w jaki bawisz się rąbkiem
koszuli i wyraz twoje twarzy, kiedy jesteś zamyślona. Kolejny pocałunek i małe sekretne
pocałunki. Jego kciuki dotykały skórę pod moją koszulką, tylko centymetr, ale i tak ten
kontakt sprawił, że nie mogłam oddychać, wbiłam paznokcie w jego kark.  Kiedy mnie
dotykasz, czuję się, jakby płonął. Znów mnie pocałował, długo, głęboko i spokojnie.
Jego ręce całkowicie weszły pod moją koszulkę, ale zatrzymał się z szacunkiem tuż nad
biodrami. Uczucie jego gorącej skóry na mojej nie pozwoliło mi myśleć, aż moje ciało
zaczęło przejmować kontrolę, jakby wiedziało, co robić. Dotknęłam jego ramion, patrząc mu
w oczu, żeby wiedział, że chce się posunąć dalej. Ale on był niezdecydowany, ostrożny, nawet
moje uczucia były mieszane. Starałam się być bardziej świadoma, żeby się dowiedzieć, czego
sama chce. Pragnęłam go, każdy centymetr mojej skóry go chciał, ale nie byłam pewna, czy
jestem gotowa pójść tak daleko. Cicha wojna szalała między moim umysłem, a ciałem, kiedy
mnie pocałował. Przyciągnęłam go z powrotem, jego ramiona się rozluzniły zjeżdżając w dół
i odpoczywając obok moich ud.
Patrzyłam na niego, studiując jego twarz, znaną mi przez tak długi czas. Jego usta były pełne,
tworzyły idealny łuk Kupidyna. Ciemne brwi, które tworzyły jego intensywność. Jego oczy,
które błyszczały radioaktywnym zielonym. Nie uśmiechał się, ale przypomniałam sobie
zmarszczki wokół jego prawego oka, kiedy to robił. Przesunęłam jego włosy z czoła, jeszcze
bardziej je rozczochrując i poprowadziłam moje dłonie do jego szorstkiej szczęki. Rzadko
wiedziałam go idealnie ogolonego, ale podobał mi się tak. Bardzo mi się podobało. Kochałam
go. Nie zawsze podejmował właściwe decyzję, ale zawsze wychodziło, że były dobre. Każda
jego niedoskonałość była perfekcyjna. On był dla mnie idealny.
- Ellie  westchnął, jego klatka uniosła się i opadła z tym słowem. Kiedy wypowiadał moje
imię, nawet wtedy, gdy się ze mną droczył był to najwspanialszy dzwięk na świecie.
Zamknęłam oczy, tym razem wymówił moje imię, kiedy otarł ustami mój policzek.  Ellie,
kocham cię. Nie zapomnij o tym.
Pokręciłam głową.  Nigdy nie zapomnę.
Jeśli by mnie nie kochał, to by mnie nie powstrzymał poprzedniej nocy. Jeśli by mnie nie
kochał, nie byłby teraz taki cierpliwy. Jeśli by mnie nie kochał, nie walczyłby dla mnie tak
zawzięcie. Jeśli by mnie nie kochał, nie chciałby ryzykować dla mnie swoją duszą.
Dotknęłam jego policzka tak, że nasze oczy spotkały się, żeby wiedział, że to, co powiem jest
czystą prawdą.  Kocham cię, Will.
Zamknął oczy i zacisnął dłonie na blacie po obu moich stronach. Dotknęłam jego policzka i
delikatnie nacisnęłam na jego szczękę. Pochylił się nad moją ręką i pocałował mnie w dłoń.
Usłyszałam otwierane drzwi garażowych i moje serce zamarło, ale Will się nie poruszył tak,
jak myślałam. Pochylił się do przodu i oparł głowę na moim ramieniu, oddychając cicho.
Moje ręce objęły go za kark, lekko drżąc. Minutę pózniej, Nathaniel i Lauren weszli,
niezgrabnie rozpinając swoje płaszcze i chowając je do szafy. Lauren posłała Willowi i mi
porozumiewawcze spojrzenie przepraszające i zacisnęła usta. Ciepło wystąpiło na moich
policzkach, ale byłam wdzięczna i czułam się odważniejsza, kiedy Will odsunął się do tyłu.
On nigdy nie okazał mi miłości przed nikim, więc ten prosty gest był najlepszym prezentem,
jaki chciałam dostać.
- Przepraszamy  powiedziała Lauren.  Przerwaliśmy wam, prawda?
Schowałam włosy za ucho, fizycznie świadoma, jak bardzo mam opuchnięte usta od
całowania go.  Nie. Wszystko ok. Właśnie wychodziłam. Zaczęłam zsuwać się z blatu, a
Will podał mi rękę, żeby mi pomóc. Po chwili niechętnie odsunął się do tyłu i zaczął powoli
zapinać guziki koszuli. Chwyciłam ścierkę i zaczęła wycierać plamę z soku pomarańczowego.
- Zostań jeszcze  posłała mi uśmiech.  Nie każ mi ciebie przekonywać.
Oferta była naprawdę kusząca, ponieważ naprawdę nie chciałam iść jeszcze do domu i
widzieć wściekłej mamy. Spojrzałam na Willa, mając nadzieję, że się zgodzi i rozstrzygnie
mój spór.
Dotknął mojego ramienia.  Powinnaś zostać.
Mój wzrok padł na jego dłoń na moim ramieniu.  Ok.
- Dobrze  powiedziała Lauren, podeszła do mnie i wzięłam mnie za rękę. Wyciągnęłam mnie
z dala od Willa, który pozwolił, żeby jego ręka opadła i nagle poczułam zimno. Lauren
poprowadziła mnie przez kuchnie i spojrzała na Nathaniela. On nie wyglądał na szczęśliwego.
Zanim Lauren zaprowadziła mnie do salonu, spojrzałam przez ramię. Nathaniel i Will gapili
się na siebie bez słowa. Will wsunął ręce do kieszeni, a Nathaniel wskazał głową drzwi do
garażu, żeby udał się tam z nim. Kiedy zniknęli, poczułam ucisk w brzuchu, kiedy
zastanawiałam się, czy właśnie wgniecione przez nas uczucie zostało zniszczone.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wings of the wicked rozdział 1
Wings of the wicked rozdział 20
Wings of the wicked rozdział 24
Wings of the wicked rozdział 19
Wings of the wicked rozdział 13
Wings of the wicked rozdział 18
Wings of the wicked rozdział 7
Wings of the wicked rozdział 23
Wings of the wicked rozdział 15
Wings of the wicked rozdział 4
Wings of the wicked rozdział 14
Wings of the wicked rozdział 10
Wings of the wicked rozdział 2
Wings of the wicked rozdział 8
Wings of the wicked rozdział 22
Wings of the wicked rozdział 9
Wings of the wicked rozdział 16
Wings of the wicked rozdział 6
Wings of the wicked rozdział 3

więcej podobnych podstron