plik


ROZDZIAŁ 24 Wstecz / Spis treści / Dalej ROZDZIAŁ 24: TAJEMNE ZNACZENIE UKRZYŻOWANIA Przechodzimy teraz do wielkiego, wzbudzającego głęboki szacunek dramatu Ukrzyżowania. Ze swoją obfitością zdarzeń, które ukazują okrucieństwo ludzi i doprowadzają do tragicznego punktu kulminacyjnego, dramat ten od wieków chwytał za serca i umysły. Już samo jego zewnętrzne znaczenie miało na ludzi niewyobrażalnie duży wpływ. Ale sposób przedstawienia zdarzeń pozwala nam odkryć głębsze ukryte znaczenia, które ukazują ten dramat jako ostateczne ukoronowanie nauki Jezusa – jako wypełnienie jego misji. Celem Jezusa było dopomóc człowiekowi w poznaniu samego siebie, tak by wiedział, przeciwko czemu ma walczyć we własnym wnętrzu i jak może dać sobie radę z tymi wewnętrznymi siłami. Jego misją było przyniesienie człowiekowi obietnicy świetlistego celu, który może osiągnąć, gdy dokona zjednoczenia ze swoim Wyższym Ja-Ojcem. Jezus nie miał do czynienia – tak jak Mojżesz – z całym plemieniem, z całą ludzkością, z masami. Wiedział on, że sprawy ludzkości uregulują się same, kiedy każdy z osobna stanie się dojrzałą, spójną wewnętrznie osobowością. Według Huny świadomość, średnie Ja każdego człowieka Jest duchem, który mieszka jako gość w ludzkim ciele, aby pomagać niższemu Ja, kierować nim i samemu nabierać doświadczenia życiowego aż do momentu, gdy zostanie nawiązany nierozerwalny kontakt z Wyższym Ja. Jego główne zadanie polega na tym, aby prowadzić i uczyć niższe Ja, by przeszło ono ze swojego zwierzęcego stanu świadomości na poziom ludzkiego, czyli średniego Ja. Musimy wiedzieć, że zwierzęce, “instynktowne" popędy niższego Ja są bardzo silne, i tak powinno być, albowiem służą one zachowaniu rasy. Czasami jednak średnie Ja musi kontrolować i sterować takimi napierającymi pobudkami. Uczy nas tego historia cierpienia Jezusa w Ogrodzie Oliwnym, dokąd udał się ze swoimi uczniami po Ostatniej Wieczerzy. Zanim Jezus został zdradzony przez Judasza, opuścił swoich uczniów. Odszedł na bok, aby się modlić, i powiedział do swoich towarzyszy, iż dusza Jego Jest bardzo zasmucona. Upadł na ziemię i modlił się: “Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty". Niższe Ja silnego i zdrowego młodego człowieka walczyło całą siłą, aby oszczędzić ciało. Wytwarzało dużą ilość many; niższe Ja kochało życie i trzymało się go. Jezus – i może właśnie to go tak gnębiło – nie potrafił przezwyciężyć niższego Ja w pierwszej modlitwie. Tak więc wrócił do swoich uczniów i rzekł im: “Duch (średnie Ja) wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe". Prosił ich również, aby w modlitwie przeciwko takim pokusom czerpali siłę ze swojego wnętrza. Powtórnie poszedł do ogrodu i modlił się: “Ojcze mój, jeśli nie może Mnie ominąć ten kielich, i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja". Po pewnym czasie modlił się jeszcze raz, a później znowu tymi samymi słowami (przypominamy sobie, iż kahuni wypowiadali ważne modlitwy trzykrotnie, zawsze tymi samymi słowami). Tym razem z pomocą Wyższego Ja odniósł zwycięstwo; wrócił do swoich uczniów ze zrównoważonym umysłem i powiedział im, że powinni się wyspać i wypocząć. Możemy w pełni zadowolić się tym zewnętrznym znaczeniem, na podstawie którego tak wiele można się nauczyć. Istnieje jeszcze tutaj owo ważne słowo “kielich". Jezus prosił, aby, jeśli możliwe, “kielich" ominął Go. Przyjmowano zawsze, iż chodziło tutaj o “kielich goryczy", o “trujący kielich", który znajdujemy wszędzie w literaturze. Termin ten występuje również w języku polinezyjskim jako poi. Nie jest to jednak kielich (ki-aha) jako naczynie do picia, o którym już mówiliśmy wielokrotnie i które symbolizuje wysyłanie many wzdłuż sznura aka do Wyższego Ja. Poi, “kielich goryczy", ma całkiem inne konotacje, które znacznie poszerzają zrozumienie tego, co zaszło w Gaju Oliwnym. Musimy pamiętać, że Jezus jeszcze przed swoim chrztem wolny był od wszelkich grzechów i fiksacji. Wypełniał swą służbę w pełnej harmonii ze swoim Ojcowskim Wyższym Ja. Żył życiem, które wolne było od krzywdzenia innych, i uczył bliźnich, aby szli tą samą drogą. Głosił wewnętrzną godność i honor człowieka. Musimy również jasno zdać sobie sprawę z tego, iż Jezus przez swoje Wyższe Ja z góry znał wszystkie szczegóły swego życia i cierpienia. Był On gotów do wypełnienia przepowiedni. Jednak możemy wierzyć, iż do głębi zasmucały i martwiły Go straszne wydarzenia przyszłości, gdy przesuwały mu się przed oczyma duszy. Słowo pai odsłania trzy wewnętrzne znaczenia. Pierwszym jest “chłostać, biczować". Najgorszym zhańbieniem i poniżeniem, na jakie wystawiono Jezusa, było biczowanie, najpierw w obecności Piłata, a później żołnierzy, którzy szydzili z Niego i opluwali Go. Drugim znaczeniem poi jest: “mieszać krew z wodą". Kiedy Jezus wisiał na krzyżu, wbito Mu w bok lancę i wtedy “wypłynęła zarówno krew, jak i woda". Trzecim znaczeniem jest “oświadczyć coś złego, oczerniać". Jeżeli kiedyś jakiś człowiek został oczerniony i niesprawiedliwie osądzony, to był nim Jezus. W świetle tych dodatkowych głębokich znaczeń widzimy, że tym, co martwiło Jezusa najbardziej, tak że usilnie modlił się o pomoc, było nie tylko instynktowne pragnienie pozostania przy życiu, lecz w o wiele większej mierze zakotwiczona w wielkiej, wzniosłej misji fiksacja myślowa. Tak bardzo wierzył On w ludzką godność, iż nie mógł znieść myśli, że może być powalana. Wydaje się to zresztą ostatnim .kuszeniem" wszystkich wielkich duchowych przywódców. Wszyscy oni mają pewien rodzaj duchowej dumy. Znamienne jest, iż Jezus wyraźnie ostrzegał swoich uczniów przed takim kuszeniem. Uwolnił się On od tej fiksacji przez potężną, trzykrotnie powtórzoną modlitwę. i w ciągu następnych dni zniósł w podziwu godny sposób niewyobrażalne kalumnie, niesprawiedliwości i brutalność. Tylko jeden jedyny raz ogarnęła Go słabość, gdyż już na pół świadomy wisiał na krzyżu, a jego niższe Ja posłało do swego Ojca ostatni przedśmiertny krzyk, krzyk tak na wskroś ludzki. Piłat, podczas przesłuchania według obowiązującego prawa, nie miał Jezusowi nic do zarzucenia. Lecz z pobudek politycznych przekazał Go wyższym kapłanom i starszym, aby zrobili z Nim to, co uważają za słuszne. A oni chcieli tylko Jednego, pozbyć się Go, ponieważ Jego życie i nauka odciągały zbyt wielu ludzi od opartej na dogmatach, dochodowej służby świątynnej. W taki sposób zawsze postępowali świętoszki i fanatycy wszelkich wyznań na całym świecie, nie mówiąc już o gorliwcach politycznych. Niektórzy arcykapłani i starsi podżegali pospólstwo, by domagało się śmierci Jezusa. Nawet dzisiaj, po dwóch tysiącach lat, ludzie w “cywilizowanych" krajach ciągle jeszcze nie pojęli lekcji, której tak drastycznie uczy to zdarzenie z dramatu życia Jezusa. i tak Hitler ciągle potrafił podjudzać rzesze “dobrze wychowanych" obywateli, aby posunęli się do przemocy w stosunku do Żydów, których nienawidził. Przy wtórze krzyków żądnego krwi tłumu wyżsi kapłani domagali się ukrzyżowania Jezusa. Piłat w końcu na to przystał. Wówczas ukrzyżowanie było zwykłym rodzajem wykonywania wyroku śmierci na przestępcach. Przybijano ich do krzyża i wisieli tak długo, aż się wykrwawili. Walka ze śmiercią często trwała wiele godzin. Po niezliczonych obelgach i upokorzeniach ze strony strażników dano Jezusowi do niesienia krzyż; przedtem założono Mu na głowę koronę cierniową. Musiał nieść ten krzyż długą drogą aż do góry Kalwarii. Razem z Nim szło dwóch złodziei, którzy podobnie jak On nieśli swoje krzyże i mieli być straceni w tym samym czasie. Na tej bolesne] drodze obstępowaty Jezusa tłumy. Obrzucano Go obelgami, naigrywano się z Niego i ubliżano Mu. Lecz ci, którzy pozostali wierni, podążali za Nim, gorzko płacząc. W czasie tej długiej drogi zatrzymano młodego człowieka, który przybył z pola, i przymuszono go, aby przez pewien odcinek niósł krzyż Jezusa. Kiedy zbliżano się już do góry Kalwarii, Jezus ponownie wziął krzyż (sprawozdawcy tego wielkiego dramatu nie podają, dlaczego tak się stało). Z pewnością jednak miało to jakieś szczególne znaczenie. Via Dolorosa, Droga Krzyżowa, pozostała do dzisiaj w Kościele rzymskokatolickim ośrodkiem kultu. Poszczególne sceny są często przedstawione w postaci pięknych obrazów, które wiszą w odstępach wzdłuż naw kościelnych. Nazywa się je stacjami Drogi Krzyżowej, a wierni przechodzą od obrazu do obrazu i zatrzymują przed każdym z nich, aby się modlić. Na dachach kościołów i katedr, jak również na małych kapliczkach stoi krzyż. Krzyż znajduje się również przy różańcu, którego używa się podczas modlitwy zarówno w kościele, jak i w domu. Wszędzie spotykamy się z krucyfiksem – obrazem Jezusa na krzyżu. Widzimy go jako rzeźbę w drzewie, metalu lub kości słoniowej i znajdujemy go nawet w najprostszych i skromnych mieszkaniach. Sądzę, że symbol krzyża jest dzisiaj niczym więcej jak tylko fizycznym bodźcem upamiętniającym dogmatyczną teologię, mówiącą, iż Jezus oddał swoje życie, aby zgładzić grzechy świata. Pierwsi protestanci, w swoim zapale zniszczenia wszystkiego, co “rzymskie", zrezygnowali również z krzyża. Jednak stopniowo powracano do tradycji i postawiono go z powrotem na szczytach wież kościelnych. Jest to symbol, który zasłużył sobie, aby przetrwać dopóty, dopóki rozumie się obfitość prawdziwych, kryjących się w nim znaczeń. Dla Polinezyjczyków krzyż był podstawowym symbolem. W dawnych czasach wtajemniczeni w naukę Huny stawiali drewniany krzyż w kształcie wielkiego X przed wejściem do świętych miejsc tabu; w ten sposób ostrzegano tych, którzy nie byli oczyszczeni, przed zbliżaniem się do nich. Był to symbol nie oczyszczonych, uwikłanych w różnego rodzaju “grzechy". Święte miejsca były symbolem Wyższego Ja, wejściem na “ścieżkę". Polinezyjski język zawiera dwa słowa dla określenia “krzyża"; odsłaniają one prawdy, które symbolizuje krzyż. Pierwszym z tych słów jest kea. Jego wewnętrzne znaczenia to: “zatarasować drogę, przeszkadzać komuś we wstąpieniu na nią; utrudniać komuś postęp; przymuszać wbrew jego woli, aby coś zrobił; doprowadzić kogoś do kłopotów". Znaczenia te prawie w wyczerpujący sposób opisują, do jakich czynów mogą przymusić człowieka “zżerające od środka istoty". Odnoszą się one również do fiksacji, które blokują ścieżkę i hamują wewnętrzny postęp. Zadziwiające, jak długo udawało się kahunom zachować wiedzę o stanie człowieka, o przyczynach jego trudności i środkach zaradczych do ich przezwyciężenia. Osobliwością języka polinezyjskiego jest to, że często warianty pewnego słowa (na przykład unihipili) odsłaniają jeszcze dalsze znaczenia. Wariantem słowa kea jest słówko pea (znane nam już jako część słówka peahi oznaczającego “wachlarz"). Z pochodzenia słówka pea wynika najpierw pojęcie “namaszczać". Jest to symbol osoby, która z powodzeniem doniosła swój krzyż, a więc osoby, której udało się poskromić swoje niższe Ja, kontrolować je oraz uwolnić swój widmowy sznur od blokad. Pod pojęciem “namaszczenie" rozumiano pewien rodzaj ceremonialnego rytuału oczyszczenia. Na przykład Mesjasz przez oczyszczenie osiągnął stan trwałego zjednoczenia z Wyższym Ja. Jezus w tym sensie był z pewnością Mesjaszem. Według greckiego słowa oznaczającego “namaszczać" Jezus wielokrotnie nazywany był “Christu", tzn. “namaszczony". Drugim znaczeniem słówka rdzennego pe jest “wyłamać, łamać", co symbolizuje proces niszczenia gron kształtów myślowych fiksacji. Niesienie krzyża jest według Huny symbolem szkolenia podświadomości, aby nauczyła się dążyć do dobrego i przyjaznego życia, które musimy prowadzić, gdy chcemy świadomie stworzyć i utrzymać kontakt z Wyższym Ja. Wiemy o przyrzeczeniu, że przy takim myśleniu i działaniu nasze trzy stany świadomości będą współpracowały jako jedna całość, aby doprowadzić nas do normalnej, bardziej postępowej formy życia. Symbolika krzyża jako materialnego obiektu wskazuje na przeszkody, które napotykamy w drodze ku górze. Pionowy słup krzyża wyobraża widmowy sznur, który wznosi się od niższego do Wyższego Ja; poziome ramię jest symbolem tego, co blokuje sznur lub przeszkadza we wznoszeniu się strumienia many ku Wyższemu Ja. Forma krzyża używanego przy traceniu przestępców nazywa się w języku polinezyjskim amana. Czytelnikowi od razu rzuci się w oczy. iż w słowie tym zawarte jest słówko “mana", a wiadomo, co słowo to oznacza. Zauważmy dalej, że amana, słowo oznaczające krzyż, oznacza jeszcze “oferowanie bogom pokarmu lub innych darów", wiemy więc, iż “bogom" lub Wyższym Ja nie będzie zaofiarowane żadne fizyczne pożywienie, lecz mana wysyłana wzdłuż widmowego sznura. Ale, jak powiedzieliśmy, pozioma belka krzyża wskazuje, iż mana nie będzie mogła płynąć w górę, dopóki sznur będzie blokowany. Utrwalają nas w tym przekonaniu trzy dalsze znaczenia słowa amana: (1) “Podżegać kogoś do czynienia zła"; jest to wskazanie na “wyniszczających lub zżerających od wewnątrz towarzyszy" oraz ich opętańczy wpływ, (2) “Spowodować chorobę", jako jedno z następstw zanieczyszczenia, wynikającego z zablokowania ścieżki, (3) “Grono rzeczy". Jako symbol kształtów myślowych wspomnień. W tym przypadku, z powiązania z innymi ujemnymi znaczeniami powyższego słowa wynika, że musi chodzić o wspomnienia zdarzeń, które wywołują fiksacje. To, że Jezus znał symbolikę krzyża według Huny, widać już z wcześniejszej Jego nauki. Powiedział On: “Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!" (Łk 9, 23-24). W żadnym wypadku nie nalegał On tutaj na Innych, aby znosili ukrzyżowanie w ten sam sposób, w jaki On doznał go później. Wymaganie, aby doznawać go codziennie byłoby przecież bezsensowne. Przekazał po prostu naukę, która wyrażona jest symbolicznie przez krzyż; przypomniał, iż codziennie trzeba starać się osiągnąć zjednoczenie z Wyższym Ja. Pozostańmy chwilę przy wypowiedzi, którą wprowadziliśmy z powodu słowa krzyż; zastanówmy się, co kryje się pod zwrotem “zaprzeć się samego siebie". “Zaprzeczyć lub wypierać się" brzmi w języku świętym hoo-le-mana. Ma ono następujące znaczenia: (1) “Zaprzeczyć, negować, odmawiać, zawodzić, odeprzeć", tak jak odmówić komuś autorytetu, władzy nad kimś innym. To czysto zewnętrzne znaczenie zyska właściwy koloryt dopiero wtedy, gdy przetłumaczymy na język ^ Huny nieokreślone słowo “odmawiać". To, co codziennie trzeba przełamywać, jest “wolą", chęcią panowania niższego, zwierzęcego Ja. Wolę tę należy opanować i okiełznać. (2) Rdzenie le i mana oddają sens “sprawić, by mana wstępowała w górę". Jest to wewnętrzne znaczenie. Symbolicznie oznacza, iż szkolenie niższego Ja musi zmierzać ku temu, aby sprowadzić je pod panowanie średniego Ja, pozwolić mu współdziałać przy kształtowaniu życia w dobroci, nauczyć “wysyłania many wzdłuż widmowego sznura ku Wyższemu Ja w momencie, gdy się tego od niego oczekuje". Powróćmy teraz do sceny cierpienia Jezusa w drodze na Kalwarię. Słyszymy o bliżej nie wyjaśnionym czynie mężczyzny, który przez pewien czas niósł krzyż Jezusa. Bez wątpienia tak było. Sprawozdawcy, którzy znali symboliczne znaczenie tego czynu, nie skomentowali go bliżej. Jednak my, którzy znamy znaczenie niesienia krzyża, domyślamy się, iż chodzi tutaj o ukazanie osoby, która – tak jak przy obrzędzie mycia stóp – pomaga usunąć fiksację. Nasuwają się jeszcze inne charakterystyczne symbole; Jezus miał na sobie koronę cierniową. Ciemię są, jak mówiliśmy, symbolem fiksacji. Jezusowi towarzyszyło dwóch złodziei, którzy mieli być ukrzyżowani razem z Nim. Polinezyjskim słowem oznaczającym złodzieja jest ai-hue. Rdzeń ai oznacza “pokarm", a słówko rdzenne hue – “kraść". Ich połączenie wskazuje, że tych dwóch złodziei uosabia “zjadających lub wyniszczających towarzyszy". Słowo rdzenne hue oznacza również “tykwę", jest więc symbolem .kielicha". Dalszym znaczeniem jest “wypłynąć jak woda", co symbolicznie oznacza utratę many, spowodowaną przez złe duchy, które żyją niewidoczne w człowieku, zużywają silę życiową i pobudzają do złych czynów. Gdy Jezus przybył na górę Kalwarię, został przybity do krzyża. Następnie krzyż postawiono, aby wisiał On w bólu do chwili, gdy wyzwoli Go śmierć. W świętej mowie “wisieć na krzyżu" oznacza li-peka. Rdzeń U posiada następujące wewnętrzne znaczenia: “nienawidzić, mieć wstręt do kogoś, nie cierpieć kogoś, być przepełnionym wściekłością, złością, zawziętością, furią, być zazdrosnym, podejrzliwym, nieufnym, pysznym i wyniosłym, lekceważyć prawo innych". Wszystkie te cechy opisują nie odnowioną podświadomość i jej zachowania w stosunku do innych, a więc fiksację i opętania, które – w sensie symbolicznym – powodują ukrzyżowanie i wszystkie wynikające z niego cierpienia. Jezus został ukrzyżowany między dwoma złodziejami. Pismo podaje, jak jeden z nich żałował swoich złych czynów, a Jezus przyrzekł mu, że go wybawi. Natomiast drugi, zatwardziały złoczyńca, niczego nie żałował i w związku z tym dla niego nie można było nic zrobić. Dla wiary Huny znaczące jest również to, iż ci, którzy umierają bez żalu za swe złe uczynki, nie będąc oczyszczonymi, gdyż ich ścieżka do Wyższego Ja jest zablokowana, również po śmierci pozostają w takim stanie. Podążają jako “zżerający towarzysze" za żyjącymi, którzy posiadają złe właściwości tego samego rodzaju. Lecz pewnego dnia również takie istoty osiągną pewien postęp i nauczą się swojej lekcji. Wtedy będzie można im pomóc. Jednak dopóki nie są gotowi, muszą doznawać bólu na krzyżu w następstwie swoich złych myśli i czynów oraz zablokowania ścieżki. Jezusa zdjęto po śmierci z krzyża i złożono w nowym grobie. Słowem oznaczającym “grób" jest i-lina, gdzie rdzeń lina ma tajemne znaczenie “napinać, wyciągać, naciągać", jak w przypadku sznura lub liny. Należy sądzić, iż śmierć na krzyżu symbolizuje punkt zwrotny, w którym ustają cierpienia spowodowane przez zło i zaczyna się postęp w kierunku doskonalszego życia, kiedy widmowy sznur wolny jest od węzłów i zagmatwań. Słowo “nowy" w znaczeniu “nowy grób" brzmi po polinezyjsku hou, oznacza ono między innymi “poszerzyć, rozszerzyć" i symbolizuje wysięganie sznurem w celu nawiązania kontaktu z Wyższym Ja. “Śmierć" brzmi w Języku Huny mąkę i oznacza przejście z jednej formy życia w drugą. Oznacza dalej “zrobić coś poprawnie, odpowiednio, zdatnie". Jest to wewnętrzne znaczenie śmierci na krzyżu lub koniec okresu, w którym nie oswojone i nie okiełznane niższe Ja Jest złe i dzikie, i przyciąga oraz przyjmuje u siebie w gościnę złe istoty duchowe. Po śmierci ciała fizycznego złe duchy nie mają Już skąd czerpać many; nie mogą dłużej żyć i wycofują się. Gdy człowiek osiągnął punkt zwrotny ku dobru, o wiele łatwiej można przełamać fiksacje i przyspieszyć jego postęp. Wielki kamień, który zamykał grób – symbol blokady – został odsunięty na bok przez niewidzialne ręce. Kobiety, które przybyły do grobu, mówiły do siebie: “Któż mógłby odsunąć kamień z wejścia do grobu?". Tutaj również mamy dowód, że Wyższe Ja mogą pokonać i usunąć na bok najsilniejsze opętańcze istoty, a nawet “Pana Ciemności". Jezus zmartwychwstał. Zewnętrznym znaczeniem zmartwychwstania jest to, iż Jezus powstał, ukazał się swoim uczniom, by udowodnić, że można przezwyciężyć śmierć. W języku Huny “zmartwychwstanie" brzmi ala hou ana. Wewnętrzne znaczenie w dosłownym przekładzie brzmi: “powtórnie otworzyć ścieżkę". Tak więc ukrytym znaczeniem zmartwychwstania jest obietnica ostatecznego zwycięstwa nad symbolicznym złem i śmiercią na krzyżu, jak również przywrócenie do normalnego stanu rozwoju i postępu na otwartej ścieżce i przy pełnym kontakcie z Wyższym Ja. Fakt, iż Jezus rzeczywiście powrócił i po fizycznej śmierci mówił do swoich uczniów, jest ignorowany w naszym materialistycznie myślącym świecie, poddawany w wątpliwość i uważany za nieprawdę. Kościoły chrześcijańskiego wyznania zadowoliły się nauką, że biorąc pod uwagę nieskończoności Boga, dla Jezusa wszystko było możliwe – ale tylko dla Jezusa. Lecz gdy przyjrzymy się pracy kahunów i dowiemy się, jak obchodzili się oni z duchami, jak je wypędzali i jak potrafili zapewnić sobie pomoc dobrych duchów, nabierzemy pewności, że życie trwa dłużej niż przez ten krótki czas, który człowiek świadomie spędza w ciele fizycznym. Polinezyjczycy starych czasów czuli obecność istot duchowych; dla tych ludzi wszystko to było naturalną częścią życia. Nie bali się tak zwanego “ponadnaturalnego"; według nich było ono całkiem normalne. W ten sposób wyrażali się o takich odwiedzinach: “O! Właśnie moja babcia przeszła tam koło drzewa figowego... Może wezmą państwo jeszcze trochę poi?". W świecie zachodnim spirytualiści i badacze zjawisk parapsychicznych udowodnili, że istnieje dalsze życie po śmierci. Dowody te utrzymują się nawet wtedy, gdy z wielkiej liczby eksperymentów odejmie się te zawierające oszustwa. Kulminacyjnym punktem życia i nauki Jezusa był Jego powrót na ziemię, zanim jako istota duchowa postąpił dalej w Wielkie Życie. W Jezusie widzimy człowieka, który nauczył się lekcji życia i osiągnął doskonałe zjednoczenie ze swoim Wyższym Ja-Ojcem. Jest On Jednym z tych, którzy po śmierci wstąpili na wyższy stopień w drabinie ewolucji. Jeśli przyjmiemy w tym względzie zapatrywania Huny, możemy wierzyć, iż Jezus, kiedy wstąpił do nieba, przekroczył przejściowy stopień i Jego średnie Ja wstąpiło na poziom Wyższego Ja. Jego niższe Ja znało już drogi, które musi przejść człowiek. Wiedziało, jak ważne jest, by nie reagować na sposób zwierzęcia. Wyrosło ponad swój poziom i stało się średnim Ja, aby narodzić się ponownie w nowym fizycznym ciele z Jakimś nowym niższym Ja jako swoim podopiecznym i towarzyszem. “Ojciec", którego Jezus tak kochał, należał do Wielkiego Świetlistego Stowarzyszenia Aumakua. Według nauki Huny wstąpił On do Akua-Aumakua, które stoją jeszcze o stopień wyżej w obfitości życia, płynącej z nieskończoności Najwyższego i powoli wędrują do źródła, z którego wszystko wytryska. Kiedy Jezus ukazał się swoim uczniom pod postacią ducha, wygłosił Jedną ze swoich ostatnich wypowiedzi: “A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata". Ta obietnica, miłość, ciepło i oddanie pozbawione egoizmu uczyniły nam Jezusa po wsze czasy kochanym i drogim. Kiedy spojrzałem bliżej na życie i nauki Jezusa w świetle wiedzy Huny, a przy tym (na podstawie tego, co napisali o Nim wtajemniczeni w Hunę) utwierdziłem w sobie sąd oparty na zdrowym ludzkim rozsądku. Iż Jezus był największym człowiekiem, jaki chodził po ziemi, nie chciałem ani przez chwilę zniszczyć tego pełnego miłości poczucia łączącej mnie z Nim więzi. Dla mnie, wyrosłego w jednym z fundamentalistyczno-ortodoksyjnych Kościołów, którego nauki Już dawno odrzuciłem, studium to przywróciło mi Jezusa jako człowieka, którego trzeba kochać i szanować, a przede wszystkim naśladować. “A oto Ja jestem z wami aż do skończenia świata". Tak, jest zawsze z nami, tak blisko, jak nasze Wyższe Ja. Jest On przecież jednym z Wielkiego Stowarzyszenia Wyższych Ja. Możemy modlić się w Jego imieniu, gdyż wtedy równocześnie modlimy się w imieniu naszego własnego Wyższego Ja-Ojca. A ponieważ najważniejszym celem w życiu Jezusa było służyć, uczyć, pomagać i prowadzić zbłąkane owieczki tego świata, możemy być pewni, że najmniejsza pomoc i przewodnictwo oraz najmniejsze pocieszenie, którego udzielimy “temu z najmniejszych" w Jego imieniu, przybliży nas do Jezusa i do świetlistego stowarzyszenia, z którym On teraz współpracuje i pełni służbę na wyższym i więcej obejmującym poziomie. Żyjemy w przełomowym okresie życia świata. Oznacza to radykalne zmiany i postęp. Wielu z nas wydaje się. Iż świat został przybity do krzyża... a przecież nie ma żadnej podstawy do strachu czy rozpaczy; istnieje bowiem również wiele oznak, iż wychodzimy naprzeciw nowym, złotym czasom. Wydaje się, iż nadchodzi już dawno przepowiedziany czas, w którym człowiek zacznie rozumieć samego siebie i sam będzie mógł osiągnąć zbawienie swojej duszy. Nieważne, na jakim stoimy szczeblu drabiny ewolucji: każdy może cieszyć się zdrowiem, szczęściem i sukcesami odpowiednio do swoich potrzeb i zdolności. Obietnica zbawienia obowiązuje również dzisiaj, jest tak samo pewna, świetlista i przejrzysta jak przed dwudziestoma wiekami, a nawet i dwudziestoma pięcioma, kiedy to Izajasz – w zawoalowanych słowach starej tajemnej wiedzy – radośnie objawił swoją wizję: “Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie. Bo trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; spieczona ziemia zmieni się w pojezierze, spragniony kraj w krynice wód; badyle w kryjówkach, gdzie legaty szakale – na trzcinę z sitowiem. Będzie tam droga czysta, którą nazwą Drogą Świętą. Nie przejdzie nią nieczysty, gdy odbywa podróż, i głupi nie będą się tam wałęsać. Nie będzie tam lwa, ni zwierz najdzikszy nie wstąpi na nią ani się tam znajdzie, ale tamtędy pójdą wyzwoleni. Odkupieni przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na twarzach: osiągną radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie".

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
006 24
24 kijek
990502 24
faraon 24
990929 24
24#5901 dydaktyk aplikacji multimedialnych
ch17 (24)
kielce,komis m,24
wykład 13 24 1 13

więcej podobnych podstron