przedruk (73)





Regulamin i informacja dla odwiedzających











REGULAMIN KIPPIN
Przedruk jest kopią regulaminu a zarazem pliku ogólno-informacyjnego



1. Status KIPPIN.

KIPPIN jest elektroniczną wersją części zbiorów o tej samej nazwie. W obecnej
formie KIPPIN jest internetowym archiwum zbiorów udostępnianych do użytku
prywatnego. Zbiory udostępniane są nieodpłatnie, lecz zgodnie z niniejszym
regulaminem, a samo archiwum KIPPIN ma charakter niedochodowy. Zbiory KIPPIN
można również nazwać internetową (wirtualną) biblioteką prywatną o charakterze
dydaktyczno-edukacyjnym. Profil tejże biblioteki jest specjalistyczny. Zawiera
w sobie szereg elementów z wielu różnych dziedzin naukowych i ich pogranicza.

Ze względu na całkowitą odmienność form multimedialnych od form umieszczanych
na materiałach poligraficznych, wszelkie obecne tu treści mają charakter tzw.
przedruków w stosunku do oryginalnej wersji. Biorąc pod uwagę użytkowość form
multimedialnych, najwygodniejszym standardem jest język html, który zachowuje
treść zgodną z wzorcem poligraficznym, dając ograniczone możliwości sztywnego
osadzenia wzorcowego wyglądu. Z tego też powodu, wszystkie przedruki zostały
sprowadzone - niezależnie od źródeł - do jednolitej formy. Dla przypomnienia i
uwypuklenia owego faktu, każdy materiał tekstowy, na poziomie indeksowym jest
zaopatrzony w link odsyłający do informacji o przedrukach.

2. Regulamin.

Korzystanie z internetowej biblioteki KIPPIN jest dobrowolne, nie obarczone
żadnymi kosztami użytkowania ze strony właściciela zbiorów. Każdy znajdujący
się na tejże tzw. stronie internetowej, począwszy od niniejszego pliku oraz
strony tytułowej KIPPIN, automatycznie staje się użytkownikiem zbiorów, a więc
obowiązuje go zawarty tu regulamin.

Zbiory KIPPIN nie są w sieci publikowane, lecz są udostępniane na określonych
zasadach. Zasady te są następujące:

a) dla materiałów zawierających treść online, udostępnianie należy rozumieć
jako formę czytelni bibliotecznej. Nie wolno celowo zapisywać plików na
dysku chyba że jest to forma kopii do użytku własnego, niekomercyjnego i
zgodnego z prawem.

b) dla materiałów w postaci spakowanych archiwów rar lub zip, udostępnianie
należy rozumieć jako formę wypożyczalni. W taki sposób wypożyczone pliki
należy usunąć z dysku po upływie dwóch tygodni.

c) dla materiałów w postaci spakowanych archiwów rar lub zip, zawierających
software, udostępnianie należy rozumieć jako wypożyczanie kopii do celów
edukacyjnych lub testowych. W przypadku oprogramowania licencjonowanego
jako shareware, jeżeli archiwum zawiera tzw. patche, to są one wyłącznie
po to, aby użytkownik mógł zapoznać się z pełną gamą opcji, a następnie
zaopatrzyć się w wersję zarejestrowaną na warunkach sprecyzowanych przez
producenta [informacja zazwyczaj przy instalacji, w plikach pomocy lub w
plikach tekstowych w folderze programu].

d) Korzystanie z zawartych tu materiałów do celów innych niż użytek własny,
np. komercyjnych, bez zgody właścicieli praw autorskich jest niewskazane
i są to działania na własną odpowiedzialność.

4. Informacje dla właścicieli praw autorskich i wydawniczych.

Jak to zostało wcześniej wspomniane - materiały KIPPIN mają proszę potraktować
jako formę udostępniania, nie zaś publikowania czegokolwiek. Moim celem - jest
dzielenie się tym co posiadam, a co mogę zaoferować poszukującym wiedzy.

Pod poszczególnymi tekstami nie podpisuję się jako ich autor czy właściciel,
ale jedynie jako wykonawca ustalonej przeze mnie struktury elektronicznej.
Chciałbym aby to było jasne.

Dopóki wydawca / autor nie zgłosi swojej opinii, o umieszczenie szczegółowych
informacji wydawniczych na temat danej książki, serii bądź artykułu, celowo
unikam zamieszczania tych danych, zastępując je linkiem do pliku informującego
o charakterze przedrukowym. Po zgłoszeniu prośby o umieszczenie stosownej
adnotacji, w miejscu linku o przedrukach może zostać umieszczony dowolny tekst
lub link do strony lub baner. W celach reklamowych - autor / wydawca ma prawo
rekomendować o umieszczenie swojej reklamy w dowolnym pliku [nagłówek, stopka,
margines dokumentu].

Uwaga - materiały pochodzące z niewiadomych - dla mnie - źródeł internetowych,
mogą posiadać niewłaściwe bądź mogą w ogóle nie posiadać informacji o autorze,
dlatego też opatrzone są komentarzem typu "źródło nieznane". Proszę zgłaszać -
jeśli ktoś wie - komu mam przypisać autorstwo w takich przypadkach.

5. Informacje ogólne o bibliotekach pod kątem analogii z biblioteką sieciową.

Biblioteka udostępnia swoje zbiory poprzez wypożyczanie. Istnieją biblioteki
zarówno płatne, utrzymujące w ten sposób częściowo swoją działalność, istnieją
także biblioteki działające całkowicie niedochodowo na bazie dopłat ze strony
państwa bądź w oparciu o prywatny sponsoring. Rozwój KIPPIN jest wspierany na
zasadach prywatnego sponsoringu pod postacią mieszczącą się w literze prawa.

Biblioteki klasyczne umożliwiają powielanie swoich zbiorów poprzez korzystanie
z form miejscowego ksero (co jest faktem). Ponieważ pobieranie plików z sieci
samo w sobie jest kopiowaniem - można powiedzieć, że bibliteka wirtualna także
to robi, tylko w innej formie. W obu przypadkach - pośrednio i tak na tym ktoś
zarabia, włącznie ze skarbem państwa (podatki).

Biblioteki klasyczne udostępniają swoje zbiory w różnoraki sposób bez wyraźnej
zgody autorów / właścicieli praw. Biblioteka wirtualna czyni podobnie. Wspólną
cechą obu jest regulamin ustalający prawa i obowiązki czytelnika.

Biblioteki klasyczne posiadają formę rejestracji i ewidencji użytkowników. Tu
będzie podobnie, ale to nastąpi z czasem. Obecnie jest to zastąpione wejściem
poprzez formę umowy wymagającej wyrażenia zgody na proponowane warunki.

Aby coś z biblioteki wypożyczyć należy do niej zwykle przyjść. Właściwie można
mówić już o tym, że przeprawa przez internet jest swego rodzaju wycieczką tyle
że wirtualną. KIPPIN jako wytwór wirtualny - jest zamkniętą strukturą na swój
sposób. Ma wejście, obsługę, etc.

6. Odpowiedzialność.

Wszelkie materiały obecne w KIPPIN mają charakter dydaktyczno-edukacyjny oraz
informacyjny i tak należy je rozumieć. Korzystasz z nich wyłącznie na własną
odpowiedzialność; nie ponoszę żadnych ewentualnych konsekwencji wynikłych z
użytkowania treści bądź programów tu zawartych.

7. Inne uwagi.

Jeżeli ktoś ma jakieś uwagi, które powinny być zawarte dodatkowo w niniejszym
regulaminie, a które mogą pomóc w prosperowaniu archiwum KIPPIN, proszony jest
o wyrażenie swoich propozycji, opinii oraz uwag.

Suplement.

Jeśli komuś nie odpowiada koncept / status niniejszych zbiorów jako wirtualnej
biblioteki, to status uzupełniający brzmi następująco. To są moje prywatne
zbiory, które przetworzyłem na formę elektroniczną aby ułatwić sobie pracę.
Udostępniam te zbiory każdemu zainteresowanemu, a ponieważ kontakt ze mną jest
utrudnuiony - robię to z poziomu serwera [lub inaczej - podłączonego do sieci
dysku twardego z dostępem spod adresu domeny] - manewr ten oszczędza mój czas,
który musiałbym przeznaczyć na rozsyłanie e-mail'ów. Mogę to ująć też inaczej.
Podobnież zgodnie z polskim prawem - mogę udostępniać swoje zbiory znajomym,
bez specjalnych ograniczeń. Wchodząc tutaj - automatycznie stajesz się moim
znajomym.


Poza formalnym regulaminem, poniżej możesz znaleźć dodatkowe
informacje i uwagi prywatne z mojej strony. Dowiesz się między innymi jak można
wesprzeć rozwój archiwum oraz w jaki sposób KIPPIN może pomóc w rozwinięciu
własnych skrzydeł.
Korespondencja
e-mail awaryjny: kippin@poczta.onet.pl

proszę sie upewnić pod www.kippin.prv.pl
czy nie ma e-maila głównego
i jeśli jest to korespondować w miarę możliwości korespondować właśnie tam

Informacje uzupełniające
Zanim przejdę dalej czuję się zobowiązany powiedzieć parę słów
na temat "dlaczego?". Formalna odpowiedź brzmi: "uważam, że każdy
ma prawo do darmowego pozyskiwana informacji o charakterze dydaktyczno-edukacyjnym,
a zawartość KIPPIN, w swej internetowej postaci, według mnie takie cechy nosi".
Od siebie miałbym właściwie nieco wiecej do powiedzenia.
Przede wszystkim - "dlatego", że książki są w Polsce
drogie i będą prawdopodobnie coraz droższe, a standard życia niestety - ale
maleje i tu również nie zanosi się na poprawę. Polacy czytają coraz mniej. Dlaczego?
Bo nie mają za co. Ja sam mieszkam w regionie największego zagrożenia bezrobociem
[te ich hasła - tu nie ma zagrożeń - tu JEST bezrobocie] i od trzech lat należę
do tego grona, bez prawa do zasiłku. Ilu jest w podobnej bądź analogicznej sytuacji?
I niech część z tych ludzi - będzie chciała pogłębiać swoje zainteresowania.
Co dalej? Bo - nie samym chlebem człowiek żyje, a wegetacja to nie jest życie.
Księgarnie również nie prosperują najlepiej, zwłaszcza w małych
miasteczkach, a o wsiach nie wspominając już w ogóle. A co za tym idzie - szeroka
gama książek nie jest w ogóle zamawiana, stąd właściwie nie wiadomo co tak naprawdę
jest dostępne na polskim rynku wydawniczym. Książki niestety po okładce ani
po krótkiej recenzji nie ocenisz - recenzje są po to aby najlepiej schodził
towar; nie ważne czy "rodzynek" czy przysłowiowa "kicha".
Ocenić książkę - znaczy mieć ją w rękach. Czy księgarz po raz drugi coś dla
ciebie zamówi jak odłożysz swój niedoszły nabytek (który nie spełnił oczekiwań)
na półkę ze zrezygnowaniem? Czy księgarz w ogóle zdecyduje się coś zamówić za
pierwszym razem? Biblioteki też nie inwestują w literaturę z zakresu proponowanego
w KIPPIN, a powody są te same - brak pieniedzy. Inna też jest sprawa, że z czasem
pewne książki stają się na rynku niedostępne w ogóle.
Co pozostaje? Coraz tańszy i coraz bardziej dostępny internet
(niestety - tylko siłą wielkich pieniedzy stało się, że standardem wirtualnych
książek jest zamiast wszechobecnego html'a, pdf - format którego obsługa na
starych komputerach i w ogóle obsługa jako taka jest utrudniona - korzysta się
z tego niewygodnie, jest to nieporęczne i potrafi stwarzac problemy z wyświetlaniem).
Przewagą internetu nad innymi mediami jest globalny dostęp; wystarczy słaby
komputer z modemmem i telefon - nie ważne gdzie mieszkasz, czy w małym miasteczku
czy na wsi. Niewątpliwą zaletą jest też bezpośredni dostęp dla wielu użytkowników
jednocześnie.
Drugim powodem dla którego zdecydowałem się sprowadzić swoje
zbiory do formy elektronicznej jest zwykłe ludzkie niechlujstwo. Książkę wystarczy
pożyczyć trzem różnym osobom, i właściwie - o ile wróci, to niekoniecznie w
stanie nadającym się do użytku. A kto mi za to zwróci? Z formy elektronicznej
każdy może sobie bezpiecznie korzystać, a ja mam wszystko pod ręką w razie potrzeby.
Jak mówiłem - wiele osób może korzystać w tym samym czasie z danego materiału.
No i przybywa mi w ten spoób znajomych, co jest zdecydowanym plusem.
Trzeci powód uważam również za dość istotny. Moje doświadczenie
z internetem nie jest najlepsze. Mimo ogromu witryn internetowych, tak naprawdę
polskie zasoby są bardzo ubogie w poważniejsze propozycje. Coraz więcej ludzi
sięga po internet i nie da się tego ukryć - są to w większości ludzie młodzi.
I nie da się tego zatrzymać. Nierzadko szukają samopotwierdzenia, czy oparcia
- nawet jeśli duchowego. A co zastają? Ogólny bałagan, w skład którego oprócz
"perełek" wchodzą także sterty hałaśliwych ofert reklamowych, praktyki
- nazwijmy je "sektopodobne". Niestety perełek jest mało. Poziom naszego
internetu paranormalnego jest ogólnie bardzo niski. Wiele materiałów się powiela,
są fragmentaryczne. A wielu po prostu brakuje... Tyle - mówiąc w skrócie.
Czwarty powód. Ludzie z upośledzeniami wzroku bądź niewidomi.
Sam mam takich znajomych. Co z nimi? Kto im pomoże? Rozwiązaniem są książki
elektroniczne połączone z syntezerami mowy. Tu wychodzi jeszcze jeden istotny
wątek. Pdf nie zawsze musi współpracować z syntezerem mowy (często nie współpracuje).
Dlatego wybrałem html w połączeniu z prostotą obsługi i bez zbędnych "bajerów".
Ktoś po przyjacielsku zasugerował mi, że "odbieram wydawnictwom
i piszącym chleb" czyli część dochodu. Nie była to złośliwa uwaga, gdyż
od tej osoby otrzymałem również jedną autorską książę - na użytek KIPPIN. Nie
powiem, że nie myślałem nad tym wcześniej. Sądzę jednak - pomijając fakt iż
niektórych książek z czasem nie można nogdzie dostać (czyli nakład nie istnieje)
- że aż tak źle nie jest. Biorę pod uwagę następujące fakty. Oprócz ludzi ubogich,
których najzwyczajniej na książki nie stać - gdzie większość z tej grupy raczej
nie zechce owych książek kupić - istnieją także tacy, którzy po zapoznaniu się
z lekturą w formie elektronicznej zechcą mieć firmowy egzemplarz. Różne kierują
nimi powody. Jednym jest fakt, że z komputera - co jak co - ale nie czyta się
najlepiej. Dopóki nie pojawią się naprawdę dobre syntezery mowy nie ma szans
na zrewolucjonizowanie rynku e-book'ów. Nie ma to jak poczciwa papierowa książka.
A wydruk niekoniecznie musi się opłacać - i może też być tak, że wydrukowanie
wyszłoby drożej - cóż, każdy chce z czegoś żyćj. Książki eletroniczne mogą mieć
też dużo więcej błędów. Znam ludzi, dla których ksiażka w formie elektronicznej
ma charakter raczej poglądowy. Znam też ludzi, którzy lubią kupować książki
papierowe dla samego ich posiadania - pod warunkiem że warto. Sądzę zatem, że
KIPPIN w pewien sposób rekompensuje część strat, będąc swojego rodzaju promocją
zachęcającą do kupowania. Wiem że jest ciężko. Obu stronom - zarówno sprzedającej
jak i kupującej. Ale wydaje mi się, że ważniejszym od liczb i zer po jedynce
- jest rozwój ludzki. Ci którzy piszą - też robią to dla ludzi. Bo jeśli nie
ludzie będą czytać to kto...?
Całe przedsięwzięcie powstało i rozwija się dzięki życzliwości
ludzkiej. Pożyczony sprzęt, pomoc organizacji sieciowej (dzięki kŻYhu, dzięki
Lambar), nadsyłane materiały (dzięki Wam wszystkim przychylnym)... Moją pracą
- wkładem w KIPPIN były setki godzin spędzonych przy skanerze, OCR'owaniu, poprawkach
i składaniu tego do html'a. Pełny wymiar godzin pracy. Teraz wiem, że nie robiłem
tego na darmo. Pozwoliło to na rozwój dla mnie ale i z korespondencji widzę
że pomogło również wielu innym. Wierzę, że z czasem uda się pchnąć to przedsięwzięcie
na dalszy etap, rozwijając wątki praktyczne.

Apel do właścicieli praw autorskich oraz osób piszących.
Moje warunki bytowania są skromne. Należę do grupy społecznej
zwanej "granicą ubóstwa". Region zamieszkania nie rokuje również na
poprawę, a rzekłbym nawet że jest coraz gorzej. Nie będę się tu szczegółowo
zwierzał, bo moim celem nie jest sztuczne wzbudzanie współczucia, ale chciałbym
skłonić czytającego do głębszych refleksji - zanim wyda osąd dotyczący tego
co się znajduje dalej. Wierzę, że moje argumenty mogą być przekonywujące. W
tym miejscu proszę jedynie o przynajmniej przymknięcie oka na istnienie zbiorów
KIPPIN i ich rozwój. Moja prośba dotyczy także w szczególności działalności
mającej na celu "zachęcenie do sponsoringu" jak to określam. Jak wspomniałem
już poprzednio - powietrzem samym nie umiem żyć, a do breatharianizmu mi jeszcze
daleko.
Słowo wyjaśnienia, dlaczego nie zwracam się wpierw do właścicieli
praw autorskich. KIPPIN jest swojego rodzaju rewolucją, tak jak za czasów "czerwonej
inkwizycji" rewolucją była walka o wolność słowa i poglądów. Dziś kulą
u nogi jest biurokracja i - niestety pieniądze. Czasem sam zastanawiam się co
tak naprawdę myślą ludzie, piszący piękne artykuły ubrane w pięknych słowach,
o harmonii, rozwoju duchowym, "sprzedawcach ludzkich dusz"... Ilu
publicystów robi to dla idei a ilu... nie.
Zwracanie się "z prośbą o zezwolenie na wykorzystanie"
materiałów wiąże się z następującymi problemami. Pieniądze i biurokracja to
jeden powód. Drugim jest brak zainteresowania na rozwój przedsięwzięć typu KIPPIN
(niestety - internet nie zakradł się do naszych domów - on się wdarł i na długo
jeszcze ma szanse pozostać). "Kim jest ten mały szary człowieczek? -
zostawmy go na szarym końcu długiej kolejki oczekujących interesantów"
- zaczynając, nie miałem żadnego znaczenia strategicznego. Czy ktoś zwórciłby
uwagę na moje zapytanie? A jeśli nawet - to czy odzew byłby wystarczający aby
stworzyć prężny projekt? Ile czasu potrwają negocjacje, co zostanie zażądane
w zamian, jakie warunki zostaną postawione? I tak dalej. Czy w tych okolicznościach
mogłoby powstać cokolwiek, nie pytając już nawet "kiedy"? Nie znam
się na takich negocjacjach, nie stać mnie na pokrywanie żadnych kosztów; jestem
zwykłym szarym człowiekiem, który postawił sobie cel. Część powodów wymieniłem,
a nad innymi się jeszcze być może nawet nie zastanawiałem.
Teraz archiwum już istnieje, i to od jakiegoś czasu. Podtrzymuję
też zdanie, że jest to swojego rodzaju wybieg z mojej strony. Jeśli zostanę
zignorowany
w porządku, jeżeli ktoś zwróci na mnie uwagę (w sensie pozytywnym)

również w porządku. To jest mój dorobek i zarazem pewien punkt wyjścia. Nie
chcę aby moja wypowiedź wydawała się prowokacyjnie obskurna; z czasem zamierzam
z każdym się skontaktować i podjąć stosowne rozmowy odnośnie ewentualnej współpracy,
ale na tym etapie jeszcze nie powinienem.
Mimo zrozumiałego dystansu szczerze zapraszam do współpracy,
szczególnie wydawnictwa, redakcje periodyków i osoby piszące bądź tłumaczące
materiały. W pewnym sensie zbiory KIPPIN wyrobiły sobie renomę i wydaje się,
że książki które trafiają tu - zyskują na wartości. Może to być więc dobra reklama
dla domów wydawniczych ale też dla osób prywatnych. Podkreślam tylko, że książki
lub inne materiały zanim tu trafią - przechodzą przez "cenzora" czyli
przeze mnie. Ktoś musi.
*     *     *
Osoby posiadające możliwość archiwizowania zbiorów (książki,
publikacje, artykuły) lub posiadające własne zbiory komputerowe, jeżeli zechcą
wzbogacić archiwum KIPPIN, mogą je przysyłać. Po przyjrzeniu się materiałom,
mogą one zostanć zamieszczone w archiwum. Mile widziana okładka oraz informacje
o wydawnictwie, by w przypadku nawiązania dialogu z autorami lub właścicielami
praw autorskich, była możliwa aktualizacja informacji o nich. Materiały proszę
przysyłać na adres e-mai. W przypadku chęci skorzystania z metod klasycznych
(przesyłka pocztowa, list), adres kontaktowy również przez e-amil.
Osoby, które zechcą udostępnić posiadane materiały, a nie mają
możliwości sprowadzenia ich do postaci komputerowej (w końcu są to ciężkie godziny
pracy, przynajmniej ze skanerem, a później z obróbką OCR
czytaniem tekstu
z grafiki, a nie każdy posiada skaner; wiem coś o tym wszystkim), proszone o
przedstawienie swoich propozycji (co chciałyby udostępnić, w jakiej formie posiadają
materiały, czy chciały by je wypożyczyć, czy wysłać ksero) i ewentualnie adresu,
aby było możliwe nawiązanie kontaktu lub ustalenie warunków przekazu materiałów.
Mile widziana pomoc nieodpłatna. Co do adresów korespondencyjnych, obowiązują
te same.
Archiwum można również wesprzeć podejmując się tłumaczenia
wskazanych materiałów lub innych ciekawych zbiorów (posiadanych lub znalezionych
w internecie). Będą regularnie zamieszczane propozycje, czekające na polskie
tłumaczenie
zwykle z angielskiego (wraz z deklaracjami, ile osób podjęło się
tłumaczenia i czego).
*     *     *
Zapewne są wśród czytelników osoby publikujące lub przyszli
autorzy przyszłych bestsellerów. Na życzenie, w archiwum KIPPIN, może zostać
zamieszczony dowolny autorski artykuł, książka lub program. Jest to forma wypromowania
dla tych, którzy mają ambicję, ciekawe pomysły lub doświadczenia, ocierające
się o świat paranormalny. Być może zamieszczenie tu swoich publikacji, ułatwi
niektórym start. Jeżeli stroną zainteresują się poważne wydawnictwa, redakcje
czasopism i inni inwestorzy, sądzę że zapoznają się oni zarówno z niniejszymi
słowami jak i zawartością archiwum biblioteki. Być może przedstawiciele ci zwrócą
uwagę na niektóre propozycje przychodzące od czytelników, i kto wie
może zechcą
im pomóc w wydaniu własnej książki, lub zaangażują do współpracy z periodykiem.
Zanim jednak dany materiał trafi do KIPPIN przejść musi on przez kryterium weryfikacyjne
- cenzora - czyli mnie. Zbiory nie mają jak na razie charakteru beletrystycznego,
to znaczy odpadają rzeczy typu fabuła fikcyjna / zmyślona - ogólnie. Zachęcam
do pisania.

Informacja do czytelników
Mimo naprawdę wciągającej lektury proponuję dystans
w ilości przynamniej pozwalającej na zachowanie czujności. O tym nie mówi się
na co dzień, bo może to niektórych zniechęcić do czytania. Niemniej pisząc to,
ja nic nie tracę, a zyskuję czyste sumienie, że nadmieniłem o tym, czym sam
staram się kierować, sięgając po nową lekturę.
Każda z książek / publikacji, prezentuje określony punkt widzenia,
a nie prawdę jedyną prawdziwą i ostateczną. Dana treść, posiadając swą charakterystyczną
atmosferę, język, poziom merytoryczny, pomimo wzbudzanego zachwytu i zapatrzenia
w jej zawartość, jest doświadczeniem i rozumowaniem jej autora. Nie należy traktować
jego jako autorytetu tylko dlatego, że jest on autorem książki (publikacji,
artykułu); jest on także człowiekiem, zdolnym do tego, co inni ludzie. A człowiek
może się mylić. Każdy człowiek może się mylić; taka jest natura fizycznego istnienia.
Dla czytelnika wskazana jest odrobina zdrowego dystansu, uwzględniającego własny
rozsądek i tok myślenia, bazujący nie tylko na ideałach, ale i na realiach codzienności.
To, że prawo grawitacji jest złudzeniem nie oznacza, że każdy jest w stanie
je od razu pokonać. Może kiedyś. Każdy, zależnie od wykształcenia, wychowania,
wiary i sposobu funkcjonowania logiki, tę samą treść zrozumie inaczej niż reszta.
Te niedopatrzenia, mogą być powodowane niezrozumieniem intencji autora, pryzmatem
zainteresowań, lub pobieżnym potraktowaniem jednego wątku na rzecz innego. Należy
więc czytać uważnie, a wielokrotna lektura, za każdym razem może wnieść coś
nowego (i życzę samych pozytywnych sukcesów). Moje słowa, powinny być wzięte
pod uwagę jako informacja, nic więcej.
Jak wcześniej wspomniałem, zamieszczone są tu przedruki treści
oryginalnej lub profesjonalnie (mam nadzieję) tłumaczonej z oryginału, a nie
zredagowane teksty odnoszące się w określony sposób do swych pierwowzorów. Jakiekolwiek
przetwarzanie, interpretowanie oryginalnych treści kaleczy sens oryginału. Niestety
wielu różnych publicystów, małego i dużego kalibru, ma tendencję do reinterpretacji.
Wynika to po części ze specyfiki wykonywanych przez nich zawodów (uzewnętrznianych
zainteresowań) i nikogo za to winić nie można. Niemniej skutki pojawiają się
w postaci poważnych niedopowiedzeń, mogących w konsekwencji dane zagadnienie
postawić w zupełnie innym świetle. Przykład podałem w poprzedniej sekcji. Czasem
też w oryginale nie chodzi o sam sens słów, ale o określoną kompozycję, wywołującą
(prowokującą) zaplanowane reakcje uczuciowo-emocjonalne (wrażenia estetyczne).
Myślenie ludzkie po części opiera się na logice, a po części na odczuciach.
I o to czasami chodzi autorowi.
Chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Książki, niezależnie
od stopnia niebezpieczności proponowanych w nich procedur, technik i propozycji,
stoją wszystkie na jednej półce, i różnią się głównie ceną. Jest tego bardzo
wiele i cała różnorodność. Nadmiar informacji jest równie mocnym sposobem dezinformacji
jak kłamstwa, niedopowiedzenia i mieszanie prawdy z fałszem. Pośród takiego
nawału informacji, trudno jest określić, co jaki ma charakter. To, co jednym
przyniesie korzyści, innym może skutecznie zaszkodzić. Niniejszą formę ostrzeżenia
należy potraktować następująco. Czytając prezentowane tu materiały, bez względu
na fascynację i głęboką wiarę, należy potraktować je z odrobiną zdrowego dystansu,
zwłaszcza gdy propagują one specyficzny rodzaj zachowań. Nie chcę nikogo odstraszać,
a zachęcić do rozwagi. Jej brak
wiadomo jakie może przynieść skutki u osób
słabych i/lub niedoświadczonych psychicznie, bądź nazbyt fanatycznie ustosunkowujących
się do nowo przyswojonych idei. Zmiana własnej postawy wobec życia nie polega
na popadaniu ze skrajności w skrajność, a jeśli już
to w sposób na tyle kontrolowany,
by nie przynieść szkód innym ludziom. Pamiętajmy, że każdy ma prawo do wolnego
wyboru, co zaakceptować, ale wszyscy jadą na tym samym wózku.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Anamnesis70 4 str 73 78
1641197550?ndy CMG73DW, CMG74 DS
73 Boję się
Psalm 73 w 28 DOBRZE JEST MI DO BOGA SĘ PRZYBLIŻAĆ
Ćwiczenie nr 73(1)
73 Polaryzacja blony komorkowej potencjal spoczynkowy
71 72 73

więcej podobnych podstron