83 20 Grudzień 1999 Dziś potrzebna jest wojna




Archiwum Gazety Wyborczej; Dziś potrzebna jest wojna












WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?







informacja o czasie
dostępu


Gazeta Wyborcza
nr 296, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 1999/12/20, dział
ŚWIAT, str. 9
ANDRIEJ GRACZOW, TŁUM. LAI
Z rosyjskiej prasy
Dziś potrzebna jest wojna
Żeby w 1996 r. wygrać wybory, Borys Jelcyn musiał wpierw zawrzeć pokój
z Czeczenią. Żeby wygrać je w 2000 r., potrzebna
jest wojna - pisze komentator tygodnika "Moskowskije Nowosti" ANDRIEJ
GRACZOW
Nie zdążyliśmy zakończyć obchodów dziesięciolecia upadku muru berlińskiego i
końca "zimnej wojny", a tu świta nam nowy konflikt - między Rosją a Zachodem. Ni
to wojna nerwów i ambicji, ni to nowa "zimna". Powód - oczywiście Czeczenia.
Na szczycie OBWE w Stambule najlepsi przyjaciele Jelcyna - Bill, Jacques i
następca Helmuta Gerhard - niespodziewanie dla Borysa zaczęli robić mu wyrzuty
za "nieusprawiedliwione użycie siły" i ofiary wśród ludności cywilnej. Clinton
tłumaczył, że nie można zlikwidować terroryzmu metodami wojennymi, a Chirac w
ogóle nazwał nową wojnę w Czeczenii tragicznym
błędem.
Wysłuchiwanie podobnych pretensji od tych, którzy jeszcze pół roku temu za
pomocą punktowych bombardowań rozwiązywali problemy humanitarne kosowskich
Albańczyków, a kiedy nie dali sobie rady, wezwali na pomoc Rosję, okazało się
ponad siły naszego prezydenta. Skróciwszy swój pobyt w Stambule, tak trzasnął na
pożegnanie drzwiami, że omal nie rozpadła się delikatna struktura OBWE.
I oto rosyjski minister spraw zagranicznych Igor Iwanow w artykule dla
francuskiego dziennika "Le Figaro" grubą czcionką wybija następujące zdanie:
"Jeśli niektórzy nasi partnerzy nie są gotowi, aby brać pod uwagę opinię Rosji w
kwestiach, które mają dla nas życiowe znaczenie, możemy, jak to się mówi,
poczekać do lepszych czasów".
Dla niektórych te lepsze czasy jakby już nadeszły. Na Zachodzie politolodzy i
karykaturzyści, stęsknieni za "sowieckim zagrożeniem", rysują rosyjskiego
niedźwiedzia rozbijającego maczugą góry Kaukazu. Zbigniew Brzeziński, wydobyty
jak mamut z wiecznych lodów, referuje plany rosyjskich generałów dotyczące
"ostatecznego rozwiązania kwestii czeczeńskiej" i przy okazji przypomina, że
jeszcze w czasach Gorbaczowa ostrzegał, że nie wolno wierzyć w rosyjskie
umiłowanie pokoju. Demonstranci w Brukseli i Paryżu, jak w czasie wojny z
Afganistanem, protestują przeciwko rosyjskiej ofensywie w Czeczenii i żądają, aby na równi z Miloszeviciem
pociągnąć do odpowiedzialności Jelcyna.
Jak wyjaśnić tę reakcję Zachodu na "przywracanie porządku konstytucyjnego" na
terytorium jednej z republik Federacji Rosyjskiej, której Moskwa najwyraźniej
nie oczekiwała? Cztery lata temu ci sami zachodni przywódcy usłużnie potakiwali,
kiedy Jelcyn w Halifaksie jasno, z jemu tylko właściwą mimiką, odgrywał
islamskich terrorystów z zielonymi opaskami na czołach. Pomimo równie
barbarzyńskiego charakteru pierwszej wojny w Czeczenii Zachód dawał wtedy do zrozumienia, że gotów
jest traktować ją jako naszą sprawę wewnętrzną, a Rada Europy przyjęła Rosję na
swojego członka akurat w dniach szturmu na Grozny. I nawet okiem nie mrugnęła.
Co więc się zmieniło? Czyżby rzeczywiście po Kosowie zachodni liderzy naprawdę
uwierzyli w dobroczynność "humanitarnej interwencji" i całkiem serio
postanowili, że żaden przypadek naruszenia praw małych narodów czy mniejszości
narodowych nie pozostanie bezkarny?
A może wyjaśnienie jest prostsze i bardziej cyniczne, jak zresztą zwykle,
kiedy dotyczy wielkiej polityki - Jelcyn, którego prezydentura ma się ku końcowi
i który niedługo opuści scenę polityczną, nie jest już dla nich dawnym "carem
Borysem", z którym służbowo trzeba się przyjaźnić i znosić jego kaprysy. Ale
nawet jeśli tak jest, to jeszcze nie wszystko wyjaśnia. Zaś najważniejszą
przyczyną, dla której Zachód coraz bardziej otwarcie manifestuje swój sprzeciw
wobec tego, co robi Rosja na Kaukazie, nie jest Jelcyn i nawet nie rozmiary
zniszczeń i liczba ofiar w Czeczenii, lecz sama
Rosja i jej niepokojąca ewolucja.
W 1996 r. to nie oburzenie Zachodu, tylko opór Czeczenów i presja rosyjskiej opinii publicznej zmusiły
Jelcyna do zakończenia pierwszej wojny czeczeńskiej. Jak publicznie przyznał
wtedy Jelcyn, "z wojną na szyi" nie miał po co iść na wybory. Żeby je wygrać
wtedy, trzeba było zawrzeć pokój. Żeby je wygrać w 2000 r., potrzebna jest
wojna.
Putin jest pierwszym premierem, który zdobył popularność nie dzięki sukcesom
gospodarczym czy walce z korupcją i przestępczością, ale dzięki kampanii
wojennej, która jest kampanią wyborczą. I jak na dłoni widać, że jej prawdziwym
celem nie jest raczej mało prawdopodobne ujarzmienie Kaukazu, ale zdobycie
Kremla. Cała różnica w tym, że cztery lata temu "partię wojny" normalni ludzie
ostro potępiali. Teraz wszyscy śpieszą się, żeby do niej przystąpić. Bo tylko
wielkie społeczeństwo może pragnąć uzdrowienia państwa i przywrócenia godności
narodowej za pomocą wojny. W europejskiej historii ta groźna choroba otrzymała
nazwę "syndromu weimarskiego".
A czy nasze państwo nie jest dzisiaj chore? Z gospodarką zrujnowaną
pseudoreformami, z parodią demokracji, rozczarowane swoimi politykami, oszukane
przez nich, obrażone na cały świat i podejrzewające wszystkich o antyrosyjskie
knowania? Takiemu społeczeństwu wygodniej jest żyć w samoizolacji i tłumaczyć
wszystkie swoje nieszczęścia intrygami wrogów. I niepotrzebny jest przewrót,
zamach stanu, stan wyjątkowy, by to społeczeństwo ubrać w wojskowe mundury - ono
jest gotowe dobrowolnie iść do punktu werbunkowego.

(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
84 20 Grudzień 1999 Rozmawiają i się biją
89 24 Grudzień 1999 Ta wojna nie skończy się nigdy
50 20 Pażdziernik 1999 Znaczy terrorysta
77 6 Grudzień 1999 Grozny prawie okrążony
75 1 Grudzień 1999 Rozmawiajcie z Czeczenami
20 7 Grudzień 1994 Rosja nie łyknie Czeczenii
82 15 Grudzień 1999 Miasto szpiegów
80 11 Grudzień 1999 Koszmar drugiej czeczeńskiej
78 8 Grudzień 1999 Grozny w kleszczach
47 16 Pażdziernik 1999 Kim pan jest, panie Basajew
76 2 Grudzień 1999 Kto porwał Czeczenię
84 27 Grudzień 2000 To nie jest zdrada
79 8 Grudzień 1999 Miasto mja umrzeć
5 DZIŚ NIEBO JEST ŻAŁOBNĄ CHORĄGWIĄ UMARŁ STALIN (marzec 19
86 23 Grudzień 1999 Będzie śledztwo, to nie my
81 11 Grudzień 1999 To oni nas napadli
69 20 Listopad 1999 Co ma OBWE do Czeczenii
90 27 Grudzień 1999 Polityka na wojnie zbudowana
Pih Potrzebny jest na to czas

więcej podobnych podstron