Ebook Samosierra Netpress Digital


Kazimierz Laskowski
SAMOSIERRA
Konwersja: Nexto Digital Services
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl.
Spis treści
WSTP.
I.
II.
III.
IV.
ZAKOCCZENIE.
SAMOSIERRA
Urywek z Raptularza Szwoleżera Pana Marcina
Starży
Laskowski Kazimierz
WSTP.
Za łączką, i za górką, otoczony dokoła
młodym brzezniakiem, stał biały dworek mojego
dziadka. Biegaliśmy tam z rodzeństwem każdego
dnia prawie, niosąc nasze dziecinne "dzień dobry"
starcowi siwemu, co na ostatek dni swoich usunął
się w to zacisze, spłaciwszy dług życiowy
społeczeństwu i rodzinie. Cały czas spędzał on
pomiędzy maleńkiem swem gospodarstwem a
księgami i pamiątkami, licznie zgromadzonemi w
bielonych ścianach drewnianego dworku.
Pamiętam jakby żywą tę wyniosłą, zawiędłą
nieco postać dziada mojego w szarej z czarnemi
5/17
potrzebami czamarze, z czapką na ucho lekko
zsuniętą, z pod której świeciła twarz spokojna,
zdobna białym wąsem strzępiastym i patrzyło
dwoje oczu siwych, bystrych mimo wieku, napozór
surowych, a jednak pełnych dobroci i łagodności.
Umiały te oczy jeszcze błyskawice rzucać i
skoro zasępiła się biała gęsta brew nad niemi,
strach było patrzyć na gniewnego starca. Ale
rzadko się to zdarzało. Częściej smutek z tych
zrenic patrzył i zaduma jakaś tęskna biegła z nich
w dal, żarząc się cichym blaskiem jak płomyk
lampki przed Matki Bożej obrazem...
Jako się rzekło, bywaliśmy częstymi gośćmi
w białym domku wśród brzezinowego zagajnika.
Latem dziadek las sadził i lubił kiedy młode nasze
i niecierpliwe ręce pod jego doświadczonem ok-
iem pomagały mu w pracy;  zimą kiedy śnieg
ubielił pola i lasy, odbywaliśmy z nim długie
przechadzki w boru sosnowym, co ciągnął się pas-
mem długiem w Jędrzejowską równinę, a potem
grzejąc się przy kominku w cichej dziada kom-
natce, słuchaliśmy opowieści starca o minionych
zdarzeniach i latach.
Stała w tej komnatce, wprost łoża dziad-
kowego, szafka oszklona, "serwantką" zwana, a
w niej za lustrzanemi szybami pełno było rzeczy
6/17
wzbudzających stale naszą dziecinną ciekawość i
tajemniczy jakiś respekt.
Na dolnej półce leżał mundur granatowy z
amarantowemi wyłogami i srebrem dzierzganym
kołnierzem, starannie złożony; wyżej szlif
błyszczących dwie pary, ostrogi i szpada  dalej
hełm czółenkowy, rękawice żelazne, ryngraf i rząd
turecki na konia na aksamitnym ze złotem cza-
praku,  wąziutka i cienka szerpentyna (1)... "au-
gustówką" przez dziadka zwana, z dużym jak
ziarnko bobu szafirem w rękojeści; pod nią na
krzyż złożona szeroka karabela w jaszczurowej (2)
z turkusami pochwie i kul czarnych parę rdzą cz-
erwonawą zlekka popstrzonych.
Najwięcej jednak zaciekawiała nas zawsze
pólka najwyższa, na którą spozieraliśmy wspina-
jąc się na palce. Leżała tam pistoletów para w
olstrach zczerniałych, zdobnych galonem i cyfrą,
pałasz krzywy w błyszczącej pochwie z gifesem
(1) i gardą (2), a obok stał kask wysoki z kitą ama-
rantową i orłem  pod nim książeczka niewiel-
ka w skórę hiszpańską oprawna, z przypiętym na
wierzchu złotym krzyżem wojskowym.
Przedmiotów z tej najwyższej półki nigdy nam
dotąd nie pokazywał dziadunio, a kiedy nieraz
prosiliśmy nieśmiało, by nam co opowiedział o
7/17
nich, ściągały się brwi starca i mówił podnosząc
rękę:
 Jeszcze na to nie pora. A pamiętacie, wnuki,
com wam wczoraj prawił?
 Pamiętamy, dziadziu!
 No, to powiedz, Jurek  zwracał się dzi-
adzio do mego najmłodszego brata  kiedy to je-
gomość król Jan pod Wiedeń chodził?
 W 1683 roku.
 Dobrze mówisz, wnuku! A co wiesz o tej
karabeli, co tam leży pod "augustówką" w ser-
wantce?
 Nosił ją w tej wyprawie pradziadek dziadzi
pan kasztelan sandomierski i bił nią Turków, póki
nie uciekli z pod Wiednia.
 Dobrze, chłopczyno! Jutro znów wam
opowiem o królu Michale Korybucie  a potem,
pomału i do tamtej półki dojdziemy, jak Pan Bóg
pozwoli!
Czekaliśmy tedy z niecierpliwością, słuchając
opowieści o Królewskiej Korybutowej doli, o sas-
kich czasach szumnych, o Stanisławowskiem
dworactwie i przebudzeniu się barskiem;  nici
historyi dobiegając do kłębka dni ostatnich plątały
się. krwawem i bolesnem pasmem, budząc w pier-
8/17
siach dziada mojego jakieś echo bolesne, jakieś
nieprzespane jeszcze tęsknice i żale  często łzę
wyciskając z pod siwych brwi starca..
Wstawał wówczas zazwyczaj i cichym
pocałunkiem odsyłał nas do domu, a sam ze
wspomnieniami i żalem w cichym dworku pośród
brzezin ostawał....
Tymczasem nadszedł dzień, w którym trzeba
było nam chłopcom rozstać się z rodzicielskim
dworem i z odwiedzinami u dziadka: rodzice
wysyłali nas do szkół w mieście
Kiedy w dzień wyjazdu po ostatni na drogę
krzyżyk przyklękliśmy u dziadkowych kolan,
starzec tuląc nas drżącą dłonią do łona, rzekł
wskazując serwantkę:
 Uczcie się pilnie i dobrze, jak na polskie
dzieci przystało! a skoro Bóg da, wrócicie pod
dach ojcowski na wypoczynek po pracy  dziadek
wam słowa dotrzyma: półkę ostatnią pokaże i
dzieje tych relikwji opowie!...
Upłynęły nareszcie długie, pełne mozołów i
zmartwień chłopięcych miesiące pierwszego
naszego roku szkolnego i znów zaśmiały się do
nas Jędrzejowskie pola, błonia i lasy, witając
wracających na wieś gimnazjalistów.
9/17
Jechaliśmy wesoło, z dobrą, miną, wioząc
świadectwa, z których rodzice, a głównie dziadek
powinni byli być zadowoleni i z góry już postanow-
iliśmy przypomnieć ukochanemu starcowi daną,
nam na wyjezdnem obietnicę..
Ale przypomnienie okazało się niepotrzebne.
W cztery dni po przybyciu naszem, prawie
w śniadanną porę, gdyśmy do stołu z rodzicami
siadali, wbiegł zadyszany Walenty, dziadka sługa
odwieczny, donosząc, że "starszy pan jakiś chory
i prosi, aby go zaraz odwiedzili młodsi państwo z
paniczami".
Ojcu zadrżała ręka, którą podnosił do ust szk-
lankę z herbatą. Postawił ją i wstał żywo.
 Idę natychmiast!  rzekł do Walentego  a
wy pośpieszcie się i przychodzcie zaraz!  dodał
zwracając się do nas.
W trwożnem milczeniu wypiliśmy po szklance
mleka i wnet byliśmy wraz z matką w drodze do
białego dworku.
Skoro weszliśmy do sypialni dziadka, starzec
siedział przed otwartem oknem, w wielkim poręc-
zowym fotelu, trzymając za rękę mego ojca, który
stał z boku, z niepokojem patrząc w ukochane
oblicze.
10/17
Dziadek twarz miał bledszą niż zwykle, ale
oczy gorzały mu jakiemś jasnem światłem i
pogodę miał w rysach, półuśmiech smutku rozchy-
lał mu wargi.
 Jesteście, moi drodzy!  rzekł witając nas
wyciągniętą dłonią  to dobrze! dziś po rannej
modlitwie jakąś słabość uczułem i myślę, że to
dogasa lampa mojego żywota... nie płaczcie!
zwyczajnie  kres się zbliża i pora do apelu
stanąć.No,no! uspokójcież się, moi drodzy  do-
dał, widząc łzy w naszych oczach  jeśli odejdę
od was, to odejdę w pokoju, a mam nadzieję, że
Wszechmocny i z tamte* go drugiego brzega poz-
woli duchowi memu widzieć wasze życie i czuwać
nad wami...
Ale nie na pożegnanie wezwałem was dziś tu-
taj do mojego boku... spodziewam się, że jeszcze
starczy na to czasu... nim, panie Tomaszu  rzekł
zwracając się do ojca  jako zeszłego roku na
wyjezdnem do szkół obiecałem twym dzieciom, a
moim ukochanym wnukom, opowieść o tych relik-
wiach, co tam leżą w serwantce po stryju, moim a
twoim, panie Tomaszu, dziadzie... pora tedy słowa
wnukom dotrzymać!
Siadajcie dzieci, a ty, Tomaszu, dostań ze ser-
wantki książeczkę, co tam leży pod kaskiem dzia-
da twego.
11/17
Ojciec otworzył szatkę i ostrożnie wyjąwszy
żądaną książeczkę, położył ją na kolanach dziad-
ka.
 W tej książeczce, dzieci  zaczął znów
starzec cichym głosem do nas  pradziad wasz
Marcin Jacek Starża spisał swój pamiętnik. Dzieck-
iem będąc znałem tego stryja mego a pradziada
waszego. Dorodnyż to był młodzian! Pamiętam go
strojnego i pełnego fantazji, gdy do mego rodzica
a swojego rodzonego brata z Warszawy przyjechał
w gościnę  i pamiętam potem w lat parę, gdy w
wojskowym mundurze przyjechał się żegnać... os-
tatni raz wówczas gościł on w progach rodzinnych
i potem już tylko po nim ten pałasz i kask, co tam
leżą w szafce, i ta książeczka pod dach ojcowski
na pamiątkę wróciły...
 Tu  uderzył suchą dłonią, po oprawie
książeczki  spisane dzieje młodego i bujnego ży-
cia, dzieje gorącego i szczerego serca, co mogło
błądzić, bo umiało z lichwą okupić swe błędy!...
 Zamiast opowieści przeczytam ten pamięt-
nik  niejednego on was nauczyć powinien!
 Słuchajcie!
Zasiedliśmy w milczeniu w podle kolan dziad-
ka, a on dłonią oczy przysłoniwszy od światła, czy-
tał z kart pożółkłych.
12/17
(1) Krzywa szabla, używana do stroju.(2)
(2) miejsce na szabli, gdzie się, zaczyna ręko-
jeść.
(3) blacha otaczająca rękojeść szabli.
Koniec wersji demonstracyjnej.
I.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
II.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
III.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
IV.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
ZAKOCCZENIE.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ebook Szczesliwi Netpress Digital
Ebook Sonety Netpress Digital
Ebook Pocalunek Netpress Digital
Ebook Ziemianin Netpress Digital
Ebook Nowelle Netpress Digital
Ebook Pierscionek Netpress Digital
Ebook Wieslaw Netpress Digital
Ebook Sofiowka Netpress Digital
Ebook Przyjaciolki Netpress Digital
Ebook O Opatrznosci Netpress Digital
Sprzysiezenie Starcow Netpress Digital Ebook

więcej podobnych podstron