Pius IX Encyklika Quanta Cura



-------------------------------------------------------------------------
Ze zbiorow Biblioteki Sieciowej - http://www.webmedia.pl/bs/
-------------------------------------------------------------------------

NR.ID: 00030
TYTUŁ: Quanta Cura
AUTOR: Pius IX
PRZEKŁAD: prof. Jerzy Wojtczak
OPRACOWAŁ : Marek Dankowski (gorzow@polbox.com)
-------------------------------------------------------------------------

ENCYKLIKA
"QUANTA CURA"
OJCA ŚWIĘTEGO
PIUSA IX


Czcigodnym Braciom Patriarchom,
Prymasom, Arcybiskupom i Biskupom
wszystkim mającym łaskę i wspólnotę ze Stolicą Apostolską

Papież Pius IX
Czcigodnym Braciom
Pozdrowienie i Błogosławieństwo Apostolskie

Dnia 8 grudnia 1864

Wszystkim, a wam szczególnie, Czcigodni Bracia, doskonale wiadomo, z jaką troską i
pasterską czujnością Poprzednicy Nasi, Biskupi Rzymscy, pełniąc zlecony sobie przez
samego Chrystusa Pana poprzez osobę Księcia Apostołów, Świętego Piotra, obowiązek i
zadanie pasienia baranków i owiec, nie zaprzestali nigdy skrzętnie karmić całej trzody Pana
słowem wiary i przekazywać jej zbawienną naukę, a także trzymać jej z dala od zatrutego
pastwiska.

I ci sami Poprzednicy Nasi, głosiciele i obrońcy pochodzącej od Boga religii katolickiej,
prawdy i sprawiedliwości, troszcząc się w szczególny sposób o zbawienie dusz ludzkich, na
nic bardziej nie zważali jak tylko na to, by pełnymi mądrości swymi Listami i
Rozporządzeniami demaskować i potępiać wszelkie herezje i błędy, które Świętej naszej
Wierze, nauce Kościoła katolickiego, dobrym obyczajom i zbawieniu dusz ludzkich
zagrażając, często były powodem wielkich niepokojów i, w godny pożałowania sposób
plamiły państwo kościelne i świeckie.

Dlatego też ci sami Poprzednicy Nasi, z Apostolską mocą, ustawicznie przeciwstawiali się
niegodziwym knowaniom występnych ludzi, którzy haniebne swe wymysły tocząc, jakby
pianę rozszalałego morza, i obiecując wolność, choć sami są niewolnikami występku i
zepsucia, usiłowali swymi fałszywymi poglądami i zgubnymi pismami podkopać fundamenty
religii katolickiej i społeczności świeckiej. Usunąć całkowicie wszelką cnotę i
sprawiedliwość, dusze i umysły wszystkich zdemoralizować, a ludzi nie mających się na
baczności, a zwłaszcza niedoświadczoną młodzież, sprowadzić z drogi zacnych obyczajów i
doprowadzić w opłakania godny sposób do jej zepsucia, usidlić, a wreszcie oderwać od łona
Kościoła katolickiego.

My zaś, jak to Wam, Czcigodni Bracia, doskonale wiadomo, skoro tylko dzięki tajemnemu
zrządzeniu Bożej Opatrzności, bez żadnej zasługi Naszej, wyniesieni zostaliśmy na tę Katedrę
Piotrową, widząc z największym bólem Naszego serca tę straszliwą burzę wznieconą tyloma
fałszywymi opiniami, a także nigdy nie dość opłakane szkody, które z tej masy błędów
powstają dla ludu chrześcijańskiego, stosownie do obowiązku wynikającego z Naszego
pasterskiego posługiwania, idąc śladami Naszych Poprzedników, także zabraliśmy głos i w
wielu wydanych już encyklikach i przemówieniach, wygłoszonych na Konsystorzu, a także w
innych listach apostolskich potępiliśmy główne błędy naszych tak bardzo smutnych czasów i
pobudziliśmy Waszą pasterską czujność, a także wszystkich najdroższych nam synów
Kościoła katolickiego napominaliśmy ustawicznie i zachęcaliśmy, aby wszelkimi sposobami
unikali i odwracali się od tej straszliwej zarazy. I zwłaszcza w Naszej pierwszej encyklice,
skierowanej do Was 9 listopada 1846 roku, i w dwóch przemówieniach, z których jedno
wygłoszone było 9 grudnia 1854 roku, a drugie na Konsystorzu 9 czerwca 1862, potępiliśmy
te, rojące się od strasznych błędów, opinie, które szczególnie w tym wieku panują,
wyrządzając ogromną szkodę duszom, a także samej społeczności ludzkiej, a które nie tylko
Kościołowi katolickiemu, jego zbawiennej nauce i czcigodnym prawom, ale także
odwiecznemu prawu naturalnemu, wyrytemu w sercach wszystkich przez Boga i zdrowemu
rozsądkowi, ze wszech miar się sprzeciwiają, a z których to fałszywych opinii biorą swój
początek niemal wszystkie błędy.

A chociaż nie omieszkaliśmy tego rodzaju błędów często piętnować i odrzucać to przecież
sprawy Kościoła katolickiego i zbawienie dusz nam powierzonych, a także dobro samej
społeczności ludzkiej zgoła wymagają, byśmy powtórnie skierowali Waszą pasterską troskę
ku potępieniu innych niedorzecznych opinii, które wypłynęły z tych samych błędów jakby ze
swoich źródeł. Te fałszywe i przewrotne poglądy winny być tym bardziej potępiane,
ponieważ to mają na względzie, by doznał umniejszenia i zgoła unicestwienia ów zbawienny
wpływ, który Kościół katolicki z postanowienia i nakazu swego Boskiego Założyciela winien,
bez żadnych przeszkód, wywierać aż do skończenia świata, tak na poszczególnych ludzi, jak
też na narody, ludy i ich władców, a także ponieważ zmierzają te poglądy do tego, by
usunięty został zupełnie związek i wzajemna łączność pomiędzy Władzą Kościelną i Władzą
świecką, które dla interesów jednej i drugiej strony zawsze okazywały się korzystne i
pożyteczne.

Dobrze bowiem wiecie, Czcigodni Bracia, że w naszych czasach wielu jest takich, co stosując
do ludzkiej społeczności przewrotną zasadę tak zwanego naturalizmu ośmielają się głosić, iż
najlepsza struktura społeczeństwa i rozwój państwa zgoła wymagają, by ludzka społeczność
była kształtowana i zarządzana bez żadnego uwzględnienia religii, jakby ona w ogóle nie
istniała, a przynajmniej nie czynią żadnego rozróżnienia między religią prawdziwą a
fałszywą. Ponadto nie wahają się twierdzić, wbrew nauce Kościoła i Świętych Ojców, że
najlepszą jest taka struktura społeczeństwa, w której władzy państwowej nie przyznaje się
obowiązku nakładania ustalonych kar na tych, co występują przeciwko religii katolickiej, z
wyjątkiem sytuacji, w których domaga się tego spokój publiczny. Na podstawie tego
całkowicie fałszywego pojęcia o władzy w społeczeństwie nie cofają się przed popieraniem
owego błędnego poglądu, ze wszech miar zgubnego dla Kościoła katolickiego i narażającego
dusze ludzkie na utratę zbawienia, a przez świętej pamięci Grzegorza XVI, Naszego
Poprzednika, nazwanego szalonym pomysłem, a mianowicie, że wolność sumienia i kultu jest
własnym prawem każdego człowieka, które powinno być ogłoszone i sformułowane w
ustawie w każdym właściwie ukonstytuowanym społeczeństwie. A nadto że obywatele mają
prawo do wolności w każdej dziedzinie życia, które nie może być ograniczane przez
jakąkolwiek władzę, czy to świecką czy to kościelną. Dzięki temu prawu mogą oni swoje
poglądy jawnie i publicznie głosić, zarówno poprzez ustne wypowiedzi jak też za
pośrednictwem publikacji, czy w jakikolwiek inny sposób. Tak zaś nierozważnie twierdząc,
nie zważają zupełnie na to i nie biorą wcale pod uwagę tego, że głoszą "swobodę zatracenia" i
że, jeśliby zawsze wolno było bez ograniczeń wygłaszać ludzkie opinie, to nigdy nie
zabraknie takich, którzy ośmielą się sprzeciwiać prawdzie i ufać w słowa ludzkiej mądrości,
podczas gdy z samej nauki Pana Naszego Jezusa Chrystusa wiara i mądrość chrześcijańska
winna wywnioskować, jak należy unikać tej, ze wszech miar szkodliwej, próżności.

A ponieważ tam, gdzie przez społeczność obywateli usunięta została religia i odrzucona
nauka o Bożym Objawieniu i jego powaga, również i samo autentyczne pojęcie
sprawiedliwości i ludzkiego prawa traci na jasności i zanika, a na miejsce prawdziwej
sprawiedliwości i słusznego prawa wkracza siła fizyczna. Jest zrozumiałe, dlaczego niektórzy,
gardząc najbardziej oczywistymi zasadami zdrowego rozsądku i odrzucając je, ośmielają się
donośnym głosem twierdzić, że wola ludu wyrażona, jak mówią, przez opinię publiczną, bądź
w jakikolwiek inny sposób, stanowi najwyższe prawo nie podlegające jakiemukolwiek prawu
Bożemu czy ludzkiemu. A w odniesieniu do struktury politycznej fakty dokonane przez to
samo, że zostały dokonane, nabywają mocy prawa. A któż nie widzi i nie zdaje sobie sprawy,
że społeczność ludzka pozbawiona więzów religii i prawdziwej sprawiedliwości zaiste nie
będzie mieć żadnego innego celu, jak tylko zdobywanie i gromadzenie bogactw, i w swoich
poczynaniach nie będzie się kierować żadnymi innymi zasadami jak tylko nieokiełznaną
żądzą swych własnych przyjemności i własnych korzyści? Z tego względu ludzie zioną
straszną nienawiścią do zgromadzeń zakonnych, choć są one tak bardzo zasłużone dla
chrześcijaństwa, dla spraw państwa i kultury. Ludzie ci niedorzecznie utrzymują, że nie
istnieje żadna uzasadniona racja ich egzystencji, a w ten sposób popierają wymysły
heretyków. Albowiem, jak z całą mądrością nauczał Poprzednik Nasz, świętej pamięci Pius
VI, "Zniesienie zakonów godzi w stan, który publicznie ślubuje dochowanie rad
ewangelicznych. Godzi w sposób życia polecony przez Kościół, jako zgodny z nauką
Apostołów, godzi w samych znakomitych Fundatorów, którzy doznają od nas czci na
ołtarzach, a oni to właśnie natchnieni przez Boga założyli owe zgromadzenia". Bezbożnie
także głoszą, że obywatelom i Kościołowi należy odebrać możność pełnienia uczynków
miłosierdzia w postaci czynienia darowizn dla okazania chrześcijańskiej miłości bliźniego
oraz należy znieść prawo, na mocy którego w określonych dniach istnieje zakaz pełnienia
prac służebnych ze względu na oddawanie czci Bogu. Podają zaś ze wszech miar fałszywy
tego powód jakoby wspomniana możność i wymienione prawo stały w całkowitej
sprzeczności z zasadami ekonomiki państwa. Nie zadowalając się usunięciem religii z życia
społeczeństwa, chcą także tę religię usunąć z życia samej rodziny. Głosząc bowiem i
rozpowszechniając nader zgubne teorie komunizmu i socjalizmu twierdzą, że "społeczność
domowa, czyli rodzina, całą zasadę swego istnienia czerpie jedynie z prawa cywilnego, a
zatem tylko z prawa cywilnego wypływają i od niego zależą wszelkie prawa rodziców w
stosunku do dzieci, a przede wszystkim prawo do troski o wychowanie i wykształcenie".
Poprzez te bezbożne opinie i knowania tak bardzo podstępni ci ludzie zmierzają do tego, by
zbawienna nauka Kościoła katolickiego i jego wpływ na wychowanie i wykształcenie
młodzieży był całkowicie wyeliminowany, a młode i podatne na wpływy umysły młodzieży
skłaniały się ku zgubnym teoriom i ku własnemu nieszczęściu ulegały zepsuciu i deprawacji.
Wszyscy bowiem, co usiłowali wstrząsnąć zarówno Kościołem jak i państwem oraz obalić
właściwy porządek społeczny, a także znieść wszelkie prawa Boskie i ludzkie, wszystkie
swoje niegodziwe plany, starania i zabiegi zwracali zawsze, jak to już wyżej powiedzieliśmy,
ku oszukaniu i zdeprawowaniu zwłaszcza nie dość ostrożnej młodzieży i całą swą nadzieję
pokładali w doprowadzeniu do jej zepsucia. Dlatego też nie przestają na wszelkie występne
sposoby trapić i niepokoić kleru diecezjalnego i zakonnego, dzięki któremu, jak świadczą o
tym niezbicie liczne zabytki historyczne, spłynęły na chrześcijaństwo, państwo i kulturę
niezliczone dobra, a także twierdzą, że sam kler, "jako będący nieprzyjacielem prawdy,
pożytecznej wiedzy i postępu cywilizacji," winien być odsunięty od opieki nad młodzieżą i
obowiązku jej wychowania i wykształcenia.

Inni zaś, podnosząc przewrotne i tylekroć już potępione wymysły tych, co chcą nowe
zaprowadzać porządki, z niesłychaną bezczelnością ośmielają się poddawać ocenie władzy
świeckiej najwyższą władzę Kościoła i tejże Stolicy Apostolskiej, udzieloną jej przez
Chrystusa Pana. A także ośmielają się odmawiać wszelkich praw temu Kościołowi i tejże
Stolicy względem tego, co się odnosi do zewnętrznego porządku. Nie wstydzą się też zupełnie
twierdzić, że "prawa Kościoła nie obowiązują w sumieniu, jak tylko wówczas, gdy zostają
ogłoszone przez władzę świecką; akty i dekrety papieskie odnoszące się do religii i Kościoła
wymagają potwierdzenia i aprobaty, a przynajmniej zgody władzy świeckiej; konstytucje
apostolskie, w których spotykają się z potępieniem tajne stowarzyszenia - czy w nich wymaga
się przysięgi w odniesieniu do zachowania sekretu, czy się jej nie wymaga - a ci, co im
sprzyjają i je popierają, zostają wyłączeni z Kościoła, nie mają żadnej mocy w tych krajach, w
których tego rodzaju stowarzyszenia są tolerowane przez władzę świecką; ekskomunika
nałożona przez Sobór Trydencki i Biskupów Rzymskich na tych, co zwracają się przeciw
prawom i dobrom Kościoła oraz je zawłaszczają, opiera się na pomieszaniu porządku
duchowego, społecznego i politycznego, przynajmniej w odniesieniu do roszczeń do dóbr
tego świata; Kościół nie powinien wydawać żadnych rozporządzeń, które mogłyby krępować
sumienie wiernych w odniesieniu do korzystania z rzeczy doczesnych; Kościół nie ma
uprawnień do wymierzania kar w obrębie porządku doczesnego na tych, co gwałcą jego
prawa. Jest zgodne z tym, czego naucza teologia, oraz zasadami prawa publicznego odbierać
dobra, które znajdują się w posiadaniu Kościołów, zgromadzeń zakonnych i innych miejsc
świętych i przekazywać je władzy świeckiej". Nie wstydzą się też jawnie i publicznie głosić
heretyckich twierdzeń i zasad, z których wywodzi się tyle przewrotnych poglądów i błędów.
Powtarzają bowiem często, że: "władza Kościoła nie jest oddzielona od władzy świeckiej i od
niej niezależna, ani też tego rodzaju rozdziału i niezależności nie można zachować, by przy
tym Kościół nie zawłaszczał i nie domagał się dla siebie istotnych praw władzy świeckiej".

Nie możemy ponadto pominąć milczeniem zuchwałości tych, co nie chcąc znieść zdrowej
nauki utrzymują, że "można bez narażania się na grzech i bez szkody dla wyznania
katolickiego odmówić zgody i posłuszeństwa tym wyrokom i postanowieniom Stolicy
Apostolskiej, których przedmiot, według orzeczenia, odnosi się do dobra powszechnego
Kościoła i do jego praw oraz nauki, byleby tylko nie naruszało to dogmatów wiary i zasad
moralności". Nie ma zaś nikogo, kto by jasno nie widział i całkowicie nie rozumiał jak bardzo
to sprzeciwia się katolickiemu dogmatowi o pełnej władzy przyznanej Biskupowi
Rzymskiemu od samego Boga Jezusa Chrystusa - władzy pasterskiej oraz władzy rządzenia i
kierowania Kościołem.

W tak wielkiej zaś różnorodności występnych opinii My, dobrze pamiętając o Naszym
Apostolskim obowiązku i zatroskani o naszą najświętszą religię, a także o zdrową naukę i
zbawienie dusz ludzkich nam powierzonych oraz o dobro samej społeczności ludzkiej,
postanowiliśmy raz jeszcze głos zabrać w imieniu Stolicy Apostolskiej. A przeto wszystkie i
każda z osobna przewrotną opinię i naukę oddzielnie wymieniając w tym Piśmie, Naszą
powagą Apostolską je odrzucamy, piętnujemy i potępiamy, a chcemy oraz polecamy, by one
przez wszystkich katolickiego Kościoła synów uznane były za odrzucone, napiętnowane i
potępione.

Prócz tego doskonale wiecie, Czcigodni Bracia, że w naszych czasach wszyscy nienawidzący
sprawiedliwości i prawdy oraz najzaciętsi wrogowie naszej religii, szydząc sobie z ludzi i
złośliwie kłamiąc, inne bezbożne rozsiewają nauki za pośrednictwem szkodliwych książek,
pism i dzienników kolportowanych po całym świecie. Dobrze też wiecie, że w naszych
czasach znajdują się i tacy, co ulegając szatanowi i podburzeni przez niego posuwają się do
takiej bezbożności, iż nie wahają się zapierać Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa, a
Jego Boskość usiłują z występną zuchwałością zwalczać. W tym miejscu musimy Was,
Czcigodni Bracia, ze wszech miar zasłużenie chwalić, że nie omieszkaliście podnieść
waszego biskupiego głosu przeciwko tak wielkiej bezbożności, a czyniliście to z ogromną
gorliwością.

Przeto zwracamy się powtórnie w tym Naszym Piśmie przede wszystkim do Was, co dzieląc z
Nami naszą pasterską troskę pośród tych największych naszych utrapień jesteście Nam
pociechą, radością i otuchą, ze względu na szczególne Wasze uczucia i pobożność, jaką się
odznaczacie, i na przedziwną Waszą miłość, wierność i posłuszeństwo, jakie okazujecie Nam
i tej to Stolicy Apostolskiej, całkowicie zaś z nami pozostając w zgodzie, usiłujecie wypełniać
gorliwie i starannie Wasze biskupie posługiwanie.

Oto bowiem oczekujemy od Waszej pasterskiej gorliwości, abyście biorąc do ręki miecz
ducha, którym jest Słowo Boże, i umocnieni w łasce Pana naszego Jezusa Chrystusa zechcieli
podwoiwszy starania codziennie więcej się troszczyć o to, by wierni powierzeni Waszej
pieczy "trzymali się z dala od szkodliwych ziół, których Jezus Chrystus nie uprawia, gdyż nie
są posiane przez Ojca". Nie przestawajcie też nigdy głosić wiernym, że wszelkie prawdziwe
szczęście, jakie staje się udziałem ludzi, pochodzi z naszej wspaniałej religii i wywodzącej się
od niej nauki oraz z praktykowania jej zasad, i że szczęśliwy jest lud, którego Panem jest Bóg.
Nauczajcie, że na fundamencie wiary katolickiej opierają się królestwa i że nic nie jest tak
zgubnego, tak powodującego upadek, tak narażonego na wszelkie niebezpieczeństwa, jak
gdybyśmy sądząc, że to nam jedynie może wystarczyć, iż w momencie narodzenia
posiedliśmy wolną wolę, niczego już więcej nie prosili od Boga, to jest, zapominając o
naszym Stwórcy, wyrzekli się Jego władzy, aby okazać się wolnymi.

Nie omieszkajcie też nauczać, że władza królewska udzielona została nie tylko po to, aby
władać nad światem, ale szczególnie po to, aby bronić Kościoła, i że nie ma niczego, co by
mogło przynieść większy pożytek i chwałę Książętom i Królom państw, niż jeśliby, jak
polecał inny Nasz Poprzednik, najdzielniejszy i najroztropniejszy Papież, Święty Feliks,
cesarzowi Zenonowi, pozwolili korzystać Kościołowi katolickiemu z jego praw i sprzeciwiali
się, by ktokolwiek ograniczał jego wolność. Jest bowiem rzeczą pewną, iż ich działania
odniosą pomyślny skutek, jeśli, gdy chodzi o sprawy Boże, według Jego postanowienia będą
się starać wolę królewską poddać woli kapłanów Chrystusa, nie zaś stawiać ją wyżej.

Ale jeśli zawsze, to przecież, Czcigodni Bracia, szczególnie teraz w tak trudnej sytuacji
Kościoła i społeczności świeckiej, wobec tak groźnego sprzysiężenia wrogów przeciwko
temu, co katolickie i tej to Stolicy Apostolskiej, wobec tak wielkiej liczby błędnych
poglądów, jest rzeczą ze wszech miar konieczną, abyśmy z wiarą udali się do tronu łaski - i
tak dalej.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pius IX 1864 12 08 – encyklika Quanta cura
ENCYKLIKA 1864 Pius IX Quanta cura
Pius IX Quanta cura
Pius IX Quanta Cura
1846 Pius IX Qui pluribus
Błogosławiony Pius IX
1864 Pius IX Syllabus błędów
Quanta Cura Nieznany
Pius XII Haurietis Aquas encyklika o Sercu Pana Jezusa
ENCYKLIKA 1570 Pius V Quo primum tempore
ENCYKLIKA 1829 Pius VIII Traditi
ENCYKLIKA 1931 Pius XI Quadragesimo Anno
ENCYKLIKA 1791 Pius VI Quod aliquantulum

więcej podobnych podstron