i tu jeszcze z 17 marca 2012 wiwat Justyno


Jeżeli pod Moerdarbacken trzymają mi narty, to potrafię tę górę dobrze biegać. Kiedy pierwszy raz tam podbiegałyśmy, oszczędzałam się, żeby na drugiej rundzie odejść rywalkom. Wiedziałam, że jestem w stanie to zrobić - dodała.

Dość szybko od czoła grupy zaczęła odstawać Szwedka Charlotte Kalla. W grze pozostawały: Kowalczyk, Bjoergen, Johaug i Heidi Weng. O dziwo, pierwsza z tej grupy odpadła liderka Pucharu Świata, która wyglądała na bardzo zmęczoną.

- Dlaczego tak się stało? Nie wiem - dziwiła się biegaczka z Kasiny Wielkiej.

- Nie biegłam dzisiaj na sto procent. Nie czułam się dobrze na trasie, ale to był dobry bieg dla mnie. Jeszcze pierwsze kilometry były w porządku, ale na podbiegu pod Moerdarbacken narty nie trzymały zbyt dobrze - komentowała Norweżka.

- Marit miała dzisiaj ciężki dzień. Coś takiego zdarza się jej kilka razy w sezonie - tłumaczył Egil Kristiansen, trener reprezentacji Norwegii.

W pewnym momencie Polka miała taką przewagę na trasie, co po zsumowaniu z bonusowymi sekundami, wystarczało na objęcie prowadzenia w klasyfikacji generalnej finałowych zawodów Pucharu Świata.

- Marit nie trzymały narty na podbiegach, ale za to bardzo mocno nadrabiała na zjazdach. Przez moment byłam wirtualną liderką, ale straciłam to prowadzenie - mówiła Kowalczyk.

A jaki plan miała na ten bieg Justyna Kowalczyk?

- Zawsze, kiedy staję na starcie, mam jeden plan - wygrać. Oczywiście nie zawsze się to udaje. Teraz chciałam biec taktycznie za dziewczynami, tak jak to one robiły przez cały sezon. Nawet nie miałam w planach walki o bonusowe sekundy, ale skoro premia była już pod koniec dystansu, to udało się ją wygrać. Miałam zaatakować w momencie, kiedy będę czuła, że mam dość siły i tak też zrobiłam - wyjaśniła Kowalczyk.

- Justyna lubi te klasyki, a szczególnie, kiedy ma dobrze przygotowane narty. Dzisiaj właśnie tak było. Trzeba było mieć narty tak nasmarowane, żeby trzymały na podbiegu i żeby jechały na zjazdach. U Bjoergen jechały bardzo dobrze, ale męczyła się na podbiegu. Dobrze nam to wszystkim wyszło - skomentował trener Aleksander Wierietielny.

Polka nie kryła zadowolenia z tej wygranej.

- To taki miły akcent na zakończenie Pucharu Świata. Już się wydawało, że nie będzie mi dane w tym sezonie wygrać żadnego biegu, a tu fajnie to wszystko się zakończyło. Potwierdziłam swoją dominację w stylu klasycznym. Szkoda tylko, że takich warunków nie było tydzień temu w Oslo, bo myślę, że mogłabym tam wygrać - stwierdziła.

Kowalczyk zwycięstwem na 10 kilometrów przerwała serię pięciu kolejnych triumfów Bjoergen w zawodach Pucharu Świata.

- Widocznie pięć wygrany z rzędu biegów w Pucharze Świata kosztuje tak wiele sił. Jak widać Bjoergen nie jest z żelaza - podsumował Wierietielny.

Nasza biegaczka w sobotę wstała dość wcześnie. Po śniadaniu udała się na dwugodzinne zakupy i potem z uśmiechem na twarzy stanęła na starcie.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
przyklad w dniu 17 02 2012
poziom rozszerzony 24 marca 2012
17 02 2012 emerytury prezentacja[1]id189
almanach z 17 marca
Angielski 17 10 2012
Co by tu jeszcze spieprzyć
Budżet państwa 15 marca 2012
technologia 17 12 2012
Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 17 marca 1921r

więcej podobnych podstron