Król Fijewska M Psychologia podręczna 1


Psychologia podręczna
część pierwsza
Maria Król-Fijewska
Stanowczo, łagodnie, bez lęku.
P.W.Z.N.
"Print 6"
Lublin 1995
Przedruku dokonano
z pozycji: "Stanowczo, łagodnie, bez lęku... czyli trzynaście wykładów o
asertywności" wydanej
przez Wydawnictwo "Intra"
Warszawa 1993
"Masz prawo do wyrażania siebie, swoich opinii, potrzeb, uczuć tak dłuŻ
go, dopóki nie ranisz innych.
Masz prawo do wyrażania siebie - nawet jeśli rani to kogoś innego - doŻ
póki twoje intencje nie są agresywne.
Masz prawo do przedstawiania innym swoich próśb - dopóki uznajesz, że
oni mają prawo odmówić.
Są sytuacje, w których kwestia praw poszczególnych osób nie jest jasna.
Zawsze jednak masz prawo do przedyskutowania tej sytuacji z drugą osobą.
Masz prawo do korzystania ze swoich praw".
Prawa człowieka według Herberta Fensterheima.
Wykład 1
Monolog wewnętrzny
Każdego dnia, przez wiele godzin, toczy się wewnętrzna rozmowa człowieŻ
ka z samym sobą: komentuje w myślach toczące się wydarzenia, zanurza się
we wspomnieniach, analizuje problemy, zadaje pytania.
Treść monologu wewnętrznego odzwierciedla sposób, w jaki człowiek trakŻ
tuje samego siebie. Może być wyrozumiały albo wymagający; akceptujący
albo kwestionujący; pełen zaufania i wiary albo nieufny. Może koncentroŻ
wać się na zaletach albo wadach, na klęskach albo sukcesach; może dodaŻ
wać sobie otuchy albo odbierać nadzieję.
Człowiek jest tak przyzwyczajony do swego monologu wewnętrznego, że
często nie zdaje sobie sprawy z jego treści. Możemy jednak bez trudu
uświadomić sobie, co mówimy sami do siebie, skupiając uwagę na tej wewŻ
nętrznej mowie.
Tworzenie monologu wewnętrznego, to bardzo szczególne zachowanie człoŻ
wieka wobec samego siebie. Najczęściej zachowujemy się tak, jak nauczyŻ
liśmy się i przywykliśmy zachowywać. Ludzie rzadko starają się więc ceŻ
lowo i świadomie wpływać na to, co sami do siebie mówią. Rzadko przychoŻ
dzi im do głowy, aby poddać kontroli sposób traktowania samego siebie. A
można to zrobić.
Chociaż treść wewnętrznego monologu zależy w dużej mierze od tego, co
człowiek akurat robi, co dzieje się z nim i wokół niego, jednak wiele
tekstów się w nim powtarza. Są tam zdania, które pojawiają się od lat w
niezmienionej formie. Dotyczą one najczęściej obrazu własnej osoby, a
także własnych praw i obowiązków.
Na przykład takie:
-Jestem piękna, inni ludzie zawsze zwracają na mnie uwagę.
-Jestem mało błyskotliwy.
-Jestem słabszy fizycznie od innych.
-Jestem bardzo zdolny do matematyki.
-Nie wolno mi przerywać, gdy mówią starsi.
-Muszę być zawsze uczynny wobec kobiet.
-Nie wolno mi płakać.
-Powinienem być zawsze wesoły.
-Nic nie potrafię zrobić do końca.
-Potrafię powiedzieć to, co chcę.
-Będą mnie lekceważyć.
-Nie powinnam mieć wymagań.
-Za dużo sobie pozwalam.
-Nie powinnam odmawiać, gdy ktoś mnie o coś prosi.
-Nie wolno denerwować innych ludzi.
-Jestem wartościowym człowiekiem.
-Zawsze mnie obgadują.
-Nie powinnam mówić a pieniądzach.
-Jestem tchórzem.
-Muszę zawsze zachować twarz.
-Jestem nudny.
-Jestem za mało pewny siebie.
-Mam prawo czegoś nie wiedzieć.
-Zdanie innych jest ważniejsze od mojego.
-Moja praca jest mało warta.
-Jestem do niczego, bo nawet nie potrafię się obronić.
-Mam prawo mieć własne zdanie.
Te fragmenty monologu wewnętrznego są szczególnie interesujące ze
względu na dwie własności.
Po pierwsze: powtarzane sobie wewnętrzne teksty dotyczące własnej osoŻ
by, wpływają na zachowanie autora jak samospełniające się przepowiednie.
Na przykład osoby, które wierzą, że im się nie uda, mają znacznie więkŻ
sze szanse poniesienia klęski, niż osoby przekonane, że odniosą sukces.
Podobnie osoby przekonane o swej nieatrakcyjności towarzyskiej, budzą
zwykle mniej zachwytu, niż osoby ufające we własne towarzyskie zalety.
Po drugie: treść tych tekstów w niewielkiej mierze podlega świadomej
weryfikacji, ponieważ ludzie rzadko uświadamiają sobie jak często i z
jakimi treściami mają kontakt poprzez monolog wewnętrzny.
Na dodatek część z tych tekstów została wprowadzona do świadomości
człowieka w okresie, gdy nie miał on jeszcze kontroli nad tym procesem,
a więc w dzieciństwie. Znalazły się tam one jako zdania zasłyszane od
rodziców, dziadków, ciotek.
Treść tych tekstów odzwierciedla po prostu obraz dziecka w oczach najŻ
bliższego otoczenia. (Jaś jest słabszy fizycznie od innych, może oznaŻ
czać jedynie to, że jego dwaj cioteczni bracia są silniejsi.) Z kolei
pochodzące z tego okresu zdania dotyczące praw i obowiązków, odzwiercieŻ
dlają w pewnej mierze narzucone dziecku interesy innych osób. (Na przyŻ
kład w interesie zajętej matki leży, aby dziecko nie sprawiało jej kłoŻ
potów - nie płakało, było zawsze wesołe i zadowolone, nie przerywało jej
rozmów z innymi dorosłymi chętnie i szybko spełniało jej polecenia.)
Tak więc ostatecznie - za pośrednictwem własnego monologu wewnętrznego
- człowiek podlega silnemu wpływowi treści, nad których doborem nie ma
kontroli, i których niejednokrotnie nie jest w ogóle świadomy.
Treści monologu wewnętrznego mogą dodadawać człowiekowi mocy, sprzyjać
rozwojowi i realizowaniu siebie; mogą też odbierać siły, hamować rozwój
i blokować zachowania asertywne.
Asertywność, to umiejętność pełnego wyrażania siebie w kontakcie z inną
osobą czy osobami.
Zachowanie asertywne oznacza bezpośrednie, uczciwe i stanowcze wyrażeŻ
nie wobec innej osoby swoich uczuć, postaw, opinii lub pragnień, w spoŻ
sób respektujący uczucia, postawy, opinie, prawa i pragnienia drugiej
osoby.
Zachowanie asertywne różni się więc od zachowania agresywnego, oznacza
bowiem korzystanie z osobistych praw bez naruszania praw innych osób.
Zachowanie asertywne różni się też od zachowania uległego, zakłada boŻ
wiem działanie zgodne z własnym interesem oraz stanowczą obronę siebie i
swoich praw - bez nieuzasadnionego niepokoju, łagodnie lecz stanowczo.
Asertywność powiązana jest głęboko z poczuciem własnej godności i szaŻ
cunkiem dla samego siebie. Jeden z pionierów treningu asertywności, HerŻ
bert Fensterheim, udziela następującej rady: Jeżeli masz wątpliwości,
czy dane zachowanie jest asertywne, sprawdz, czy choć odrobinę zwiększa
ono Twój szacunek do samego siebie. Jeżeli tak, jest to zachowanie aserŻ
tywne.
Asertywność nie jest wrodzona. Wynika z nauczenia się w różnych sytuaŻ
cjach określonego sposobu przeżywania i reagowania.
Asertywność jest zmienna i zależy od sytuacji. Można z wielką łatwością
wyrażać asertywnie swe uczucia i prawa wobec pewnych osób, w pewnych syŻ
tuacjach - zaś odczuwać paraliżującą trudność w byciu sobą wobec innych
osób, w sytuacjach innych.
Teoretycy asertywności przykładają wielką wagę do stanowienia i obrony
własnych praw. Rozumują następująco: jeżeli człowiek kontaktując się z
innymi nie zdecyduje się na samodzielne określenie swoich praw, inni - z
konieczności - określą za niego jego rolę. A wówczas przestanie on być
sobą.
Prawo do bycia sobą jest najważniejszym indywidualnym prawem człowieka.
Oznacza to, że mogę dysponować moim czasem, energią i dobrami materialŻ
nymi oraz układać sprawy osobiste według własnej woli i zgodnie z własŻ
nym interesem - tak, jak go pojmuję.
Mam prawo wyrażać siebie - swoje uczucia, opinie, postawy i potrzeby, o
ile czynię to w sposób nie naruszający praw innych osób.
Każdy z nas ma właściwe tylko sobie prawa indywidualne - ja mam prawo
jadać śniadanie o siódmej, ktoś inny o jedenastej. Ponieważ jednak żyjeŻ
my z ludzmi większość naszych indywidualnych praw ma taki właśnie - inŻ
terpersonalny - charakter. Te indywidualne prawa służą określeniu jak
chcemy, a jak nie chcemy być traktowani przez otoczenie. Ja na przykład
życzę sobie, by telefonować do mnie tylko między siódmą a dwudziestą,
ktoś inny pozwala na to od południa do północy. Różnimy się od siebie
ale mamy to samo prawo - aby swoje stosunki z ludzmi układać zgodnie z
własnymi potrzebami, upodobaniami, wartościami.
Każdy człowiek ma swoje terytorium psychologiczne.
To wszystko, co w podstawowy sposób zależy ode mnie i należy do mnie -
to właśnie moje terytorium.
Będą to więc na przykład moje myśli, czyny, potrzeby, postawy, prawa,
tajemnice, sposób dysponowania rzeczami, które są moją własnością.
Prawo człowieka do bycia sobą można wyrazić inaczej jako niezbywalne
prawo do posiadania i obrony swojego terytorium.
Wykład 2
Asertywny monolog wewnętrzny
Analizując te elementy monologu wewnętrznego, które szczególnie blokują
zachowania asertywne, ma się często wrażenie, jakby jakaś niezwykle chyŻ
tra i podstępna osoba, specjalnie organizowała człowiekowi przeszkody i
uniemożliwiała mu - mimo jego szczerych chęci - bycie sobą. Jak to wyraŻ
zili dwaj amerykańscy trenerzy asertywności, Alberti i Emmons, wydaje
się, że część umysłu często, pracuje w nadgodzinach, by tylko storpedoŻ
wać asertywność.
Można wyodrębnić pięć zabiegów, za pomocą których nasz monolog wewnęŻ
trzny nie pozwala nam być sobą - zachowywać się zgodnie z naszymi pragŻ
nieniami.
Sposób pierwszy polega na przywołaniu negatywnych zdań na własny temat.
Czasem chcesz zrobić coś, na co masz ochotę, ale co jest ryzykowne lub
trudne - chcesz przeciwstawić się czyjemuś zdaniu, ujawnić jak bardzo Ci
na kimś zależy albo zabrać publicznie głos. Wówczas być może zauważysz,
że nieoczekiwanie zaczynasz koncentrować się na tych elementach obrazu
Twojej osoby, które mówią o Twoich słabościach, a nie na tych, które doŻ
wodzą Twojej siły. Na przykład przyjdzie Ci wtedy do głowy jedno z taŻ
kich zdań:
-Jestem zbyt nerwowy, aby poradzić sobie z tą sytuacją.
-Jestem za mało pewny siebie.
-Jestem gorsza od innych.
-Jestem natrętna i marudna.
-Nie mam nic ciekawego do powiedzenia.
-Brzydko wyglądam.
-Jestem za słaba.
-Jestem nieatrakcyjny.
-Nie jestem wygadany.
-Jestem niepotrzebna, tylko przeszkadzam innym.
-Jest wiele ważnych książek, których nie przeczytałem.
-Jestem nieśmiały.
Z pewnością były w Twoim życiu sytuacje, z którymi sobie nie poradziŻ
łeś, które rozegrałeś nerwowo i z małą pewnością siebie. Ale były też i
takie momenty, gdy zdecydowałeś się zrobić to, co chciałeś i udało Ci
się.
Spośród setek wydarzeń Twego życia, możesz przywołać pozytywne, lub neŻ
gatywne doświadczenia osobiste. Możesz przypomnieć sobie, jak bardzo jeŻ
steś silna, mądra, atrakcyjna, wspaniała lub słaba, głupia, nieciekawa,
do niczego.
Jeżeli - nawykowo i wcale nie z powodu Twojego wyboru - w takich sytuaŻ
cjach przychodzą Ci do głowy negatywne myśli na własny temat, zmniejszaŻ
ją się twoje szanse na asertywne zachowanie.
Oznacza to też, że Twój monolog wewnętrzny nie działa konstruktywnie i
na Twoją korzyść. Za pomocą przywoływania myśli o słabościach, usiłuje
nie dopuścić do tego, aby człowiek był sobą.
Sposób drugi polega na przywołaniu w myśli uznawanych norm zachowania
(muszę..., powinienem..., nie powinienem..., nie wolno mi...), ale sforŻ
mułowanych w taki sposób, aby zabronić Ci być sobą.
Tak więc osoba wahająca się przed podjęciem decyzji o asertywnym zachoŻ
waniu, przypomina sobie różne "powinnościowe" zasady, dotyczące zachowaŻ
nia wobec innych osób i interpretuje je tak szeroko, że sprzeciwiają się
one asertywnemu rozwiązaniu sytuacji, w której się znajduje. Na przyŻ
kład:
-Nie wolno robić przykrości innym ludziom.
-Powinienem być zawsze uprzejmy.
-Nie powinienem odmawiać, gdy ktoś grzecznie prosi.
-Nie wolno wynosić się ponad innych.
-Nie wypada mi walczyć o swoje interesy.
-Nie powinienem używać takich wyrażeń jak: nie..., nie chcę..., chcę..,
nie życzę sobie..., wymagam...
-Nie wolno denerwować innych osób.
Wszystkie te stwierdzenia wyglądają bardzo moralnie, ale gdyby ktoś je
naprawdę zrealizował, groziłoby mu pełne unicestwienie. W każdym zdaniu
zawarta jest godziwa intencja, aby nie krzywdzić innych. Jednak sformuŻ
łowanie jest tak krańcowe, że dopuszcza, aby w imię interesów innych
osób, naruszane były prawa i interesy autora tych przekonań. W istocie
maksymy te sugerują, że jeżeli będziesz sobą - zadbasz o siebie, swoje
interesy - zrobisz krzywdę Twojemu otoczeniu. Nie jest to prawda.
Jeżeli uznamy za nienaganną moralnie myśl, żeby traktować "blizniego
swego jak siebie samego", uznamy też prawo własne, aby nie tylko przeŻ
ciwstawiać się krzywdzeniu innych, ale i nie dopuszczać do krzywdzenia
siebie. Uwzględniać interesy innych, ale też reprezentować własne.
Gdy więc na przykład ktoś zachowuje się wobec Ciebie niegrzecznie i leŻ
kceważąco, a Ty wahasz się przed zwróceniem mu uwagi, bo - Nie wolno roŻ
bić przykrości innym - albo - Muszę być zawsze uprzejma - to znaczy, że
nawyki Twojego monologu wewnętrznego służą bardziej reprezentowaniu inŻ
teresów innych osób nie zaś Twoich. Za pomocą demagogii Twój monolog weŻ
wnętrzny odwodzi Cię od bycia sobą
Sposób trzeci, to stawianie sobie w myślach pewnych warunków, pod któŻ
rymi dana osoba gotowa jest do asertywnego zachowania.
Ten zabieg pozwala wahającemu się człowiekowi odwlec moment decyzji.
Często jednak warunki są tak sformułowane, że prawdopodobnie nie zostaną
spełnione. Pozwala to autorowi wycofać się z asertywnych zamierzeń i nie
stracić twarzy wobec siebie samego. Oto przykłady:
-Zachowam się asertywnie, gdy będę w lepszej formie psychicznej.
-Powiem mu o mojej wściekłości, gdy będę całkowicie spokojny.
-Wyraziłabym otwarcie moje zdanie, gdybym była członkiem prezydium lub
prezesem.
-Do trzech razy sztuka. Niech spróbuje mi to zrobić jeszcze dwa razy, a
wtedy nic mnie nie powstrzyma i powiem mu to, co myślę.
-Zachowam się asertywnie, gdy będę pewna, że potrafię to zrobić elegancŻ
ko i błyskotliwie.
-Powiem co myślę, gdy będę miał nieodparte dowody na to, że mam rację.
-Zaprotestowałabym, gdyby chodziło o coś naprawdę ważnego.
Sposób czwarty, bardzo rozpowszechniony, można nazwać katastrofizowaŻ
niem.
Człowiek wyobraża sobie, co może się wydarzyć, jeśli podejmie próbę
asertywnego zachowania i koncentruje się wyłącznie na pesymistycznych
lub wręcz katastroficznych, przesadzonych przewidywaniach. Jest więc w
kontakcie nie z rzeczywistością i swoim zadaniem, ale z katastrofą i
własnym przerażeniem. Na przykład:
-Nie powiedzie mi się.
-Wszyscy będą się ze mnie po cichu wyśmiewać.
-On sobie zle o mnie pomyśli.
-On się obrazi i pójdzie sobie.
-Wszyscy odwrócą się ode mnie i już zawsze będę sama.
-Moje zdanie nikogo nie zainteresuje.
-Cokolwiek bym zrobił i tak niczego to nie zmieni.
-Będą patrzeć na mnie z litością.
Prześledzmy teraz na przykładzie pojawianie się opisywanych anty-aserŻ
tywnych zdań monologu wewnętrznego.
Wyobrazmy sobie, że pan Albert, przysłuchując się prowadzonej w więkŻ
szym gronie dyskusji, odczuwa gorący sprzeciw wobec punktu widzenia reŻ
prezentowanego przez zabierające głos osoby, wśród których jest wiele
znacznie starszych od niego.
Pan Albert pragnie jak najszybciej dać wyraz swej opinii, jednak jego
chęć wyrażenia siebie wchodzi w konflikt z siłami, nakazującymi mu sieŻ
dzieć cicho. Siły te wyrazić się mogą przez przywołanie w monologu wewŻ
nętrznym odpowiednich treści, blokujących asertywne zachowanie. Pan AlŻ
bert, wahając się czy zabrać głos, myśli:
-Niestety, nie jestem wygadany. Właściwie... nie jestem tak ważny, aby
innych interesowało, co mam do powiedzenia. Przeczytałem dotąd za mało
książek w życiu, inni wiedzą więcej niż ja. Są tu osoby starsze ode
mnie, ich zdanie jest ważniejsze niż moje. (Negatywne zdania na własny
temat.) Nie należy się wymądrzać. Nie powinienem otwarcie sprzeciwiać
się osobom starszym ode mnie. (Ograniczające asertywność normy zachowaŻ
nia.)
Wyobrazmy sobie dalej, że pan Albert jest jednak bardzo poruszony treśŻ
cią rozmowy i mimo wszystko pragnie się wypowiedzieć. Podnosi rękę, ale
prowadzący dyskusję patrzy akurat w inną stronę. Pan Albert opuszcza ręŻ
kę i myśli:
-Powiem, jeżeli nikt inny tego nie powie. Poczekam i powiem, oczywiście,
o ile ktoś mnie wprost spyta, co o tym myślę. Sam, z własnej inicjatywy,
wystąpię wtedy, gdy będę zupełnie spokojny i nie będę czuł tremy. (StaŻ
wianie wygórowanych warunków asertywności).
Aby przygotować się do ewentualnego wystąpienia, pan Albert zaczyna je
sobie wyobrażać. Odczuwa jednak coraz większe napięcie. Myśli:
-Jeżeli wypowiedziałbym teraz to co myślę, wszyscy zaczęliby się ze mnie
na boku śmiać. Nikt by nie zrozumiał o co mi chodzi i wyszedłbym na głuŻ
piego nudziarza. Oni są tak pewni swoich racji, że skompromitowałbym się
w ich oczach, gdybym ujawnił swoje zdanie. Od dziś nikt nie chciałby ze
mną rozmawiać. Nigdy więcej by mnie tu nie zaprosili. (KatastrofizowaŻ
nie.)
Wiele osób wybrałoby w tym momencie nieujawnianie swojego zdania. Pan
Albert jest jednak człowiekiem odważnym, poważnie podchodzącym do wymiaŻ
ny opinii. Gdy jeden z dyskutantów podsumowuje: "Widzę, że wszyscy tu
mamy podobne zdanie. Jest to chyba tak oczywiste, że nikt poważnie myśŻ
lący nie może uważać inaczej." - pan Albert wstaje i mówi lekko drżącym
głosem:
-W takim razie ja chciałbym się wypowiedzieć. Słuchałem państwa argumeŻ
ntacji z rosnącym sprzeciwem. Mam całkowicie odmienne zdanie w omawianej
sprawie. Nie wiem, czy ktoś poza mną nie zgadza się z waszym stanowisŻ
kiem, w każdym razie chcę powiedzieć, że nie wszyscy mamy tu takie same
zdania.
Pan Albert siada i następuje bardzo ważny moment. Sam dla siebie skomeŻ
ntuje teraz swoje wystąpienie. Dokonał próby zachowania asertywnego i
może się za to ukarać lub nagrodzić. Wyobrazmy sobie, że pan Albert wyŻ
biera samokaranie. Myśli:
-Beznadziejnie wypadłem. Nie wytłumaczyłem dokładnie, o co mi chodzi,
nie podałem argumentów. Drżał mi głos. Powiedziałem swoje, byle szybciej
i uciekłem - jestem ostatnim tchórzem i nerwusem.
Samokaranie to piąty sposób, za pomocą którego człowiek może przeciwŻ
stawić się swojej asertywności - tym razem możliwej, przyszłej.
Samokaranie po próbie asertywnego zachowania, oznacza koncentrację wyŻ
łącznie na negatywnych aspektach swojego działania i jest dobrym sposoŻ
bem zmniejszenia szansy na powtórną próbę bycia sobą. Ludzie mają bowiem
tendencję do powtarzania zachowań, po których spotyka ich nagroda i uniŻ
kania takich, po których nastąpiła kiedyś kara.
Oto przykłady samokarzących komentarzy:
-Wycofałem się w połowie, nigdy nie potrafię nic zrobić do końca.
-Zawsze muszę coś spieprzyć.
-Nie stać mnie na prawdziwie asertywne zachowanie.
-Jestem do niczego, bo nawet nie potrafiłem się obronić, gdy mnie atakoŻ
wali. (Ten tekst jest już wyraznie "kopaniem leżącego" - człowiek, który
przez swoje asertywne zachowanie wdał się w walkę z innymi i ma poczucie
przegranej, dodaje jeszcze na końcu "razy" od samego siebie.)
Cała ta samoniszcząca działalność człowieka jest możliwa tylko dzięki
temu, że nie jest on w pełni świadomy tego, co do siebie - wewnętrznie -
mówi i zwykle zupełnie nieświadomy, jak niekorzystnie to na niego wpłyŻ
wa.
Świadomość jest wielkim atutem rozwojowym człowieka. Będąc świadomymi
treści swego monologu wewnętrznego oraz wpływu, jaki wywierają one na
nasze zachowanie, możemy zdecydować się wykorzystać ten monolog jako
podporę, a nie przeszkodę, w naszym rozwoju.
Poprzez "samowychowanie" możemy zmienić sposób, w jaki - z przyzwyczaŻ
jenia - traktujemy samych siebie. Możemy wprowadzić zmianę w nasze myśŻ
lowe nawyki, dokonując przekształceń naszych anty-asertywnych tekstów i
formułując zdania pro-asertywne, które dodadzą nam siły do bycia sobą.
Zdania pro-asertywne, a więc pomagające w uruchomieniu asertywnych zaŻ
chowań, powinny opierać się na realistycznym obrazie własnej osoby. MożŻ
na je tworzyć poprzez:
Koncentrację na pozytywnych doświadczeniach. Na przykład:
-Wiele spraw w życiu mi się powiodło.
Odwołanie się do praw danej osoby jako jednostki ludzkiej. Na przykład:
-Mam prawo do przeżywania gniewu.
Odwołanie się do własności danej osoby jako jednostki. Na przykład:
-Jestem w porządku.
Sformułowanie osobistych wartości. Na przykład:
-Bycie asertywnym jest dla mnie ważną wartością.
Zastąpienie zdań anty-asertywnych zdaniami proasertywnymi wymaga decyŻ
zji i własnej pracy każdej osoby.-.znalezienie odpowiedniego zamiennika
jest sprawą indywidualną. Na przykład zdanie anty-asertywne:
-Nic nie potrafię zrobić dobrze.
można zamienić na zdanie
-Mam wiele mocnych stron.
Jednak niektóre osoby, za bardziej trafne uznają zdanie
-Mam prawo do popełniania błędów.
albo
-Nie muszę być doskonały.
Podane niżej przykłady zamiany anty-asertywnych tekstów z monologu wewŻ
nętrznego pana Alberta na pro-asertywne, stanowić mają ilustrację sposoŻ
bu postępowania, nie zaś wyczerpujący wykaz odpowiedników.
Zdanie anty-asertywne:
-Nie jestem wygadany.
Zdania pro-asertywne:
-Są osoby, które chętnie słuchają tego, co mam do powiedzenia. (KoncenŻ
tracja na pozytywnych doświadczeniach.)
-Potrafię mówić przekonująco. (Koncentracja na pozytywnych doświadczeŻ
niach - o ile istotnie panu Albertowi zdarzył się kiedyś taki, choćby
pojedynczy, przypadek, że wypowiedział się przekonująco.)
-Każdy człowiek ma prawo przedstawić innym swoje własne zdanie, niezaleŻ
żnie od tego czy umie pięknie przemawiać. (Odwołanie się do swoich
praw.)
-Wyrażanie moich osobistych przekonań jest dla mnie ważną wartością.
(Sformułowanie wartości.)
Zdanie anty-asertywne:
-Skompromitowałbym się w ich oczach, gdybym ujawnił swoje zdanie.
Zdania pro-asertywne:
-Mam prawo do przedstawiania swojej opinii, niezależnie od tego, czy inŻ
ni zgadzają się z moim zdaniem czy nie. (Odwołanie się do swoich praw.)
-Jestem w porządku, także wówczas, gdy niektórym osobom się nie podobam.
(Odwołanie się do własności jednostki ludzkiej.)
-Moja szczerość (otwartość, odwaga w wyrażaniu własnego zdania itp.)
jest dla mnie ważną wartością. (Sformułowanie wartości.)
-Czynię przysługę obecnym osobom, pozwalając im poznać moja opinię w tej
sprawie, niezależnie od tego, czy nasze zdania są zbieżne. (Zdanie to ma
charakter "komentarza do rzeczywistości" i trudno je zaklasyfikować.
Przede wszystkim występuje tu jednak "sformułowanie wartości": zdanie to
opiera się na założeniu, że wymiana opinii, sama w sobie, jest ważną waŻ
rtością. Dlatego jeśli przyczyniam się swym działaniem do wymiany opinii
w ważnych dla innych kwestiach, "czynię im przysługę".)
Zdanie anty-asertywne:
-Powiedziałem swoje byle szybciej i uciekłem - jestem ostatnim tchórzem
i nerwusem.
Zdania pro-asertywne:
-Wiele mnie to kosztowało ale jednak zrobiłem to. (Koncentracja na pozyŻ
tywnych doświadczeniach.)
-Jestem odważny - potrafię wyrazić swoje zdanie, nawet gdy się boję.
(Koncentracja na pozytywnych doświadczeniach.)
-Mam prawo być niedoskonały. (Odwołanie się do praw.)
-To zupełnie normalne, że jest się zdenerwowanym, gdy robi się coś, czeŻ
go człowiek się boi. (Odwołanie się do własności jednostki ludzkiej.)
Podejmując pracę nad zmianą treści monologu wewnętrznego, trzeba - na
wstępie - uwolnić się od samoniszczących bodzców. Służy temu technika
stopowania myśli.
Stosująca ją osoba, przez dłuższy czas rejestruje treść swojego wewnęŻ
trznego monologu i gdy pojawi się myśl negatywna, krzyczy głośno - choć
w myślach - stop.
Jednak samo zatrzymanie negatywnej myśli nie wystarcza. Powstałą ciszę
wewnętrzną należy wypełnić czymś, co będzie człowiekowi sprzyjało. NajŻ
lepiej - zdaniem pro-asertywnym. Może to być zdanie dotyczące konkretneŻ
go zdania negatywnego, albo zdanie ogólne które w odczuciu ćwiczącej
osoby najlepiej pasuje do jej aktualnych problemów. Na przykład:
-Jestem w porządku.
-Mam prawo być sobą.
-Jestem tak samo ważna jak inni ludzie.
-Mam wiele mocnych stron.
Celem osoby ćwiczącej jest zakorzenienie w swojej świadomości pozytywŻ
nych tekstów. Może to zrobić przez powtarzanie ich w myślach, w miejsce
tekstów samoniszczących.
Można też stwarzać sobie specjalnie okazje do pozytywnego myślenia. PaŻ
mela Butler, autorka podręcznika asertywności dla kobiet, namawia aby
rutynowe, powtarzające się wiele razy w ciągu dnia czynności (mycie zęŻ
bów czy rąk, picie herbaty, poprawianie makijażu) uczynić sygnałami do
przywołania w myślach wybranego zdania.
Wspominani wcześniej Alberti i Emmons sugerują, aby pro-asertywne teksŻ
ty nie tylko powtarzać w myśli ale i czytać, i to wiele razy w ciągu
dnia: "Umieść to zdanie na lodówce, na ścianie w łazience, w portfelu
lub portmonetce. Regularnie przypominaj sobie, że jesteś pozytywną i waŻ
rtościową osobą" - piszą.
Najbardziej intensywne oddziaływanie proponuje - zafascynowana możliwoŻ
ściami jakie stwarza pozytywne myślenie o sobie - Sondra Ray. Sądzi ona,
że im więcej zmysłów zaangażowanych jest w przyjęcie przez nas pozytywŻ
nych zdań, tym szybciej i głębiej zostaną one wtopione w świadomość
człowieka.
Dlatego proponuje, aby codziennie przepisywać swoje pozytywne zdania
kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt, razy, by nagrać je na taśmę magnetoŻ
fonową i odtwarzać przy każdej, możliwej okazji (jadąc samochodem, w łóŻ
żku przed zaśnięciem itd.), by mówić je do siebie głośno patrząc w lusŻ
tro, tak aby nie tylko to słyszeć ale i widzieć, by mówić je do kogoś
innego, a także słuchać i patrzeć, jak ktoś inny mówi to do nas.
Wszystkie te sposoby zmierzają do jednego - przekształcenia nawyków myŻ
ślowych, które decydują o naszym samopoczuciu i zachowaniu, tak aby
przenieść się do szczęśliwszej przestrzeni osobistej, gdzie człowiek
jest w porządku, ma wiele mocnych stron, ma prawo do istnienia, jest waŻ
żny, zasługuje na miłość.
W tej przestrzeni znacznie łatwiej mu będzie odnosić sukcesy w swoich
asertywnych zamierzeniach.
Na zakończenie wspomnę jeszcze, w jaki sposób, wykorzystując monolog
wewnętrzny, można poradzić sobie z wielkim wrogiem asertywności - utratą
nadziei.
Istnieją bowiem sytuacje, w których człowiek tak bardzo i od tak dawna
zaplątał się w udawanie, poddał się cudzej władzy albo tak daleko posuŻ
nął w krzywdzeniu innych, że nie widzi w ogóle punktu, od którego mógłby
zacząć zmianę. Ma wrażenie, że przeszłość wymaga od niego jakiejś nieoŻ
kreślonej konsekwencji lub że zbyt wiele win na nim ciąży i jest już za
pózno.
Szczęśliwie jednak prawda jest inna. Zachowania asertywne maja pewną
wspaniałą własność: można zacząć ich używać w dowolnym momencie. PrawŻ
dziwe, bliskie siebie zachowanie jednej osoby, mocno i korzystnie wpływa
na inne. Upraszczają się skomplikowane układy między ludzmi. Przez konŻ
sekwentne asertywne zachowanie można nauczyć tego innych, gdyż asertywŻ
ność jest zarazliwa.
Również osoby przekonane o tym, że zbyt dużo już krzywd wyrządziły inŻ
nym, aby możliwa była zmiana, mogą się przekonać, że przez podjęcie próŻ
by asertywnego zachowania, prawie natychmiast znajdą się w innej relacji
z ludzmi i odzyskają szacunek i wiarę w siebie.
Mając to wszystko na uwadze, chcę zacytować ostatnie już zdanie
pro-asertywne, o którego prawdziwości jestem osobiście głęboko przekonaŻ
na, a które może pomóc komuś w wydobyciu się z zaplątanej, beznadziejnej
- jego zdaniem - sytuacji:
Na asertywność nigdy nie jest za pózno!
Wykład 3
Mówienie "nie"
Najczęstszym powodem, dla którego - z poczuciem przymusu - ludzie robią
coś, na co nie mają ochoty, są kłopoty z odmawianiem. Niektórzy wolą nie
odmawiać, aby nie narazić się na gniew lub utratę sympatii. Są jednak
osoby, dla których samo słowo Nie skojarzone jest z takim niepokojem i
poczuciem winy, że unikają go, niezależnie od sytuacji.
Jeżeli - kontaktując się z drugą osobą - człowiek przez dłuższy czas
robi coś, na co nie ma ochoty, doznaje zwykle silnych emocji. Przede
wszystkim złości się. Obwinia tę drugą osobę i zaczyna o niej zle myśŻ
leć. Może czuć się skrzywdzony. Ma wrażenie, że jego terytorium psychoŻ
logiczne jest stale naruszane.
Jeżeli trwa to długo, wystarczyć może w końcu drobne wydarzenie, aby
wyzwolić wielki wybuch, nieproporcjonalny do bezpośredniej przyczyny ale
odpowiadający sile nagromadzonej złości i żalu.
Jeżeli trwa to bardzo długo, niewyrażony gniew może zamienić się we
wrogość i wtedy człowiek skupia się już nie na obronie siebie ale na
sprawieniu drugiej osobie bólu, który ma zrekompensować dotychczasowe
własne cierpienia.
Nie można więc bezkarnie zrezygnować z siebie.
Dlaczego jednak ludzie godzą się na naruszanie swojego terytorium?
Najczęściej dlatego, że chcą utrzymać dobre stosunki z drugą osobą.
Ostatecznie jednak, jeżeli sytuacja taka się powtarza, efektem jest zdeŻ
cydowane pogorszenie tej relacji. Dzieje się tak nie tylko z powodu: zaŻ
gromadzenia złości i żalu, ale także dlatego, że nie występuje prawdziwe
porozumiewanie się.
Jeżeli godzę się robić coś na co nie mam ochoty, nie informując otoczeŻ
nia o tym, czego naprawdę chcę, wprowadzam ludzi w błąd.
Jeśli chcę mieć z ludzmi satysfakcjonujące stosunki, powinnam im jasno
przedstawić jak chcę być traktowana.
Oznacza to, że sama biorę odpowiedzialność za kształt moich relacji z
otoczeniem - stawiam warunki, przyzwalam, nie zgadzam się, decyduję, wyŻ
bieram.
Podstawą koncepcji zachowań asertywnych jest przekonanie, że człowiek
nie tylko ma prawo żyć tak jak chce (o ile nie krzywdzi tym innych), ale
też, że jest to możliwe do wykonania i zależy tylko od niego samego.
Małe dziecko w drugim i trzecim roku życia, uczy się rozpoznawać graniŻ
ce własnego terytorium. Odkrywa sprawy, na które podstawowy wpływ ma nie
ono samo lecz inni. (Chociaż bardzo by się chciało, aby tata nie poszedł
do pracy, on pójdzie; chociaż wielką przyjemność sprawia wchodzenie w
bucikach do kałuży, mama to skutecznie uniemożliwi itd.) Istnieją jednak
sprawy, które zależą wyłącznie od dziecka - czy zje zupę, czy zrobi kupę
do nocnika czy w ogóle jej nie zrobi, jak długo będzie płakać itd.
Mówienie przez dziecko Nie, tak częste w tym wieku, stanowi właśnie
sposób, w jaki ustala ono granicę między sobą jako osobą, a światem zeŻ
wnętrznym. Jest to niezwykle ważny okres dla kształtowania się póznieŻ
jszych postaw asertywnych.
Trenując asertywność powtarzamy do pewnego stopnia ten proces - uczymy
się mówić Nie.
Asertywna odmowa to stwierdzenie czytelne, bezpośrednie, uczciwe i staŻ
nowcze. Powinno się tam znalezć słowo Nie i jasna informacja o tym jak
zamierzamy postąpić. Dobrze jest, gdy odmowa obejmuje też wyjaśnienie -
dzięki temu rozmówca może lepiej zrozumieć nasze postępowanie. Na przyŻ
kład:
-Nie, nie pójdę dziś z tobą do kina. Zaplanowałam sobie dzisiejsze popoŻ
łudnie w inny sposób.
-Nie, nie pożyczę ci tej książki, ponieważ nie zwróciłaś mi jeszcze
dwóch poprzednich.
-Nie, nie będę na zebraniu, gdyż tę niedzielę spędzam z moja rodziną.
Czasami ludzie obawiają się, że ich odmowa zrozumiana będzie jako sygŻ
nał braku sympatii czy chęć odsunięcia się. Aby tego uniknąć, można doŻ
dać komentarz podtrzymujący relację. Na przykład:
-Nie, nie pójdę dziś z tobą do kina. Zaplanowałam dzisiejsze popołudnie
w inny sposób. Ale z przyjemnością wybiorę się z tobą do kina w przyŻ
szłym tygodniu.
Asertywna odmowa nie zawiera pretensji ani usprawiedliwień. Osoby mająŻ
ce kłopot z odmawianiem, czują się zwykle nie w porządku wobec drugiej
osoby. Albo więc szukają przebaczenia - stąd przepraszanie, usprawiedliŻ
wianie, albo próbują dowieść, że to partner jest nie w porządku skoro
zgłasza prośbę, której trzeba odmówić - stąd pretensje. Częstą formą
nieasertywnej odmowy jest połączenie tych dwóch postaw. Na przykład:
-Niestety, przepraszam, ale naprawdę chyba nie dam rady przyjść na to
zebranie. (Nieostateczna forma odmowy - może zachęcić rozmówcę do namaŻ
wiania.) Obiecałam synowi wycieczkę do ZOO, już czwarty tydzień to przeŻ
kładam, no naprawdę, nie mogę. Tym bardziej, że on ostatnio taki nerwoŻ
wy, znów się moczy do łóżka, już nie wiem co robić. Poza tym mąż mnie
nie puści, wścieknie się jak coś powiem o zebraniu. (Nadmierne usprawieŻ
dliwianie, argumentowanie.) To nie jest w porządku zawiadamiać kogoś tak
w ostatniej chwili. To się przecież nie pierwszy raz zdarza. Wszyscy w
naszym zespole mają weekendy wolne, tylko mnie się zawsze obarcza dodatŻ
kowymi obowiązkami. Nie wolno tak ludzi wykorzystywać. (Pretensja, wykaŻ
zanie, że to inni są nie w porządku.)
Ta nieasertywna odmowa jest dobrym przykładem stosowanego często sposoŻ
bu odmawiania - "przez argumentowanie".
Odmawiający chce przekonać rozmówcę, że ma prawo do odmowy. Zrzuca z
siebie odpowiedzialność za nią, nie wybiera ale jest zmuszony, musi, nie
może itd. Postawiony w roli sędziego partner, jest najczęściej sędzią
stronniczym, bowiem pragnie, by jego prośba została spełniona - przedŻ
stawianie argumentów traktuje jak zaproszenie do dyskusji.
Tak więc ten sposób odmawiania powoduje zwykle długie nalegania i rozŻ
trząsania czy odmawiający na pewno i naprawdę nie może spełnić prośby.
(- Do ZOO można pójść po obiedzie. Zadzwonię do twojego męża i poproszę
go, aby cię puścił... itd.)
Według koncepcji zachowań asertywnych najlepszym argumentem jest odwoŻ
łanie się do siebie, do swoich osobistych preferencji (wolę, chcę, wyŻ
bieram, jest dla mnie ważne) lub postanowień (mam zamiar, postanowiłem,
zdecydowałem).
Osoba odmawiająca informuje partnera o swoich zamierzeniach i wyjaśnia
mu swoje motywy.
-Jest dla mnie ważne, aby spędzić ten czas z rodziną. Postanowiłam iść z
moim synem do ZOO.
Nie prosi o pozwolenie, nie usprawiedliwia się, nie tłumaczy.
Bywa, że ktoś przez dłuższy czas doświadcza podobnych sytuacji, w któŻ
rych robi coś, na co nie ma ochoty i chce wreszcie odmówić. Oczekiwanie
Niech już poproszą, to odmówię, może spowodować taki wzrost napięcia, że
sytuacja może wymknąć się spod kontroli.
Zamiast odmawiać, można wówczas uprzedzić partnera o postanowieniu
zmiany zachowania, co jest o tyle łatwiejsze od bezpośredniej odmowy, że
można wybrać czas, miejsce, a nawet zaplanować dokładnie, co chce się
powiedzieć. Na przykład:
-Chciałam cię uprzedzić, że postanowiłam w soboty i niedziele nie podejŻ
mować żadnych zadań pozadomowych i w związku z tym nie będę uczestniczyć
w zebraniach, o ile będą organizowane w tych dniach.
-Chcę cię uprzedzić, że postanowiłam od dzisiaj nie pożyczać nikomu moŻ
ich książek.
Obie formy odmawiania - zarówno odmowa bezpośrednia jak i uprzedzenie -
należą do większej puli zachowań, za pomocą których informujemy świat o
tym, co lubimy a czego nie, jak chcemy być traktowani przez innych, jaŻ
kie relacje między ludzmi najbardziej nas satysfakcjonują.
Każdy człowiek jest inny, jeżeli więc chcemy mieć takie stosunki z otoŻ
czeniem, które będą dla nas zródłem radości i przyjemności, zadbajmy o
to, by udostępnić ludziom prawdziwa wiedzę na nasz temat.
Są oczywiście sytuacje, w których człowiek robi coś, na co nie ma ochoŻ
ty ale wcale nie pragnie tego zmienić. Każdy ma prawo do zachowań aserŻ
tywnych ale ma też prawo działać nieasertywnie. Istotne jest tylko, aby
robiąc coś, na co nie ma ochoty, człowiek wybierał ten sposób zachowania
ze względu na istotne dla siebie wartości, decydował się na ten wybór -
nie zaś czuł się zmuszony, poddany presji otoczenia i bezradny z tego
powodu, że nie umie się obronić.
Wykład 4
Obrona swoich praw poza sferą osobistą
Człowiek ma takie samo prawo do bycia sobą w kontaktach osobistych jak
i w innych - bardziej oficjalnych, społecznych. Także i w tych sytuaŻ
cjach ma prawo być traktowany w sposób, który nie narusza jego godności
osobistej. Ma prawo domagać się takiego traktowania.
Problemy z obroną własnych praw poza sferą osobistą wynikać mogą, mięŻ
dzy innymi, z powodu braku świadomości swoich praw, a także z powodu koŻ
ncentrowania się nie na zadaniu do wykonania, tylko na partnerze, relaŻ
cji między osobami czy na sobie.
Brak świadomości swoich praw sprawia, że niektórzy ludzie, przekraczaŻ
jąc drzwi urzędu a nawet kawiarni lub sklepu, czują się jak na obcym teŻ
rytorium. Dzieje się tak dlatego, że w takich miejscach jak urzędy,
sklepy, punkty usługowe, restauracje, kina, teatry, kawiarnie, a więc w
miejscach wymiany usług społecznych, dla wielu osób nie jest jasne czyją
własnością - w sensie psychologicznym - jest owo miejsce.
Są to bowiem miejsca, w których stykają się dwie grupy ludzi - ci, któŻ
rzy przychodzą, z tymi, którzy tam są przez cały czas swojej pracy. CzaŻ
sami interesy obu grup są sprzeczne. Każda z nich może więc dążyć do
podporządkowania sobie całego terytorium, zmuszając członków drugiej
grupy do obrony swoich praw.
Pracownicy, chroniąc swoje prawa, dążą do narzucenia ich na całym teryŻ
torium wymiany społecznej. Na przykład urzędniczka poleca całej kolejce
interesantów stać w ciszy, grożąc, że inaczej nikogo nie załatwi. Zaś
interesanci, którzy chcą w jak najdogodniejszy sposób załatwić swoje
sprawy, często naruszają możliwości adaptacyjne pracowników. Na przykład
kilka osób poucza ekspedientkę, żeby szybciej wykonywała swoją pracę,
przeszkadzając jej złośliwymi uwagami.
Oczywiście obie grupy mają prawo do obrony swoich praw, w ramach swojeŻ
go terytorium. Dlatego też istotne jest zdanie sobie sprawy, że obie
grupy - i ci, którzy tam pracują, i ci którzy przychodzą - znajdując się
w miejscu wymiany usług społecznych - są u siebie.
We wszystkich sytuacjach - nie tylko w sferze kontaktów osobistych -
człowiek ma prawo do sprawiedliwego traktowania.
Jeżeli dokonuje jakiejś transakcji, ma prawo stworzyć sobie warunki
umożliwiające dokonanie wyboru - na przykład dokładne obejrzenie i przyŻ
mierzenie kilku par spodni.
Ma prawo do szczegółowej informacji w sprawach bezpośrednio go dotycząŻ
cych - może na przykład zażądać od lekarza dokładnego wyjaśnienia objaŻ
wów swojej choroby i podjętego leczenia.
Ma prawo dokonać wyboru zgodnie ze swoim interesem - na przykład nie
zdecydować się w ogóle na zakup, bo wszystkie buty uważa za zbyt drogie.
Ma prawo być zadowolony lub niezadowolony ze sposobu w jaki jest trakŻ
towany i ma prawo dać temu wyraz, wykorzystując chroniące go zasady - na
przykład odwołać się do kierownika, złożyć zażalenie itd.
Ważne jest, aby w danej sytuacji człowiek miał jasną świadomość co staŻ
nowi jego prawo, a co może uzyskać jedynie dzięki dobrej woli pracowniŻ
ków danego miejsca.
Jeżeli przychodzimy do przychodni w godzinach pracy lekarza i spotykamy
się z odmową przyjęcia, wówczas możemy użyć różnych środków nacisku, aby
nasze słuszne żądanie dotyczące opieki lekarskiej zostało jak najrychlej
spełnione. Jeżeli jednak zgłaszamy się poza godzinami pracy, powinniśmy
przyjąć, że choć mamy prawo prosić, musimy też uznać prawo przychodni do
odmowy. Wiele osób nie różnicuje w ogóle tych dwóch sytuacji i "będąc w
prawach", pokornie prosi a jednocześnie reaguje poczuciem krzywdy na
uprawnioną odmowę.
Koncepcja asertywności - wbrew powierzchownym opiniom - nie daje przeŻ
pisów na to, jak najefektywniej realizować swoje interesy w sytuacjach,
gdy ktoś nam coś utrudnia.
Asertywność to pomysł na to, jak wykorzystać w pełni swoje prawa ale
tylko do granicy, za którą rozciągają się prawa innych osób.
Zamiast koncentrować się na zadaniu, często koncentrujemy się na partŻ
nerze, na relacji między osobami lub na sobie. To drugi powód kłopotów z
obroną własnych praw w sytuacjach, w których dochodzi do wymiany usług
społecznych.
Sytuacje te służą zaspokajaniu różnych życiowych potrzeb obywateli. LuŻ
dzie przebywają w miejscach wymiany usług społecznych, aby załatwić jaŻ
kieś swoje sprawy - kupić masło, zjeść obiad, wezwać hydraulika, wyleŻ
czyć ząb, dostać paszport - i osiągnięcie tego celu stanowi właśnie ich
zadanie.
Jeżeli jednak człowiek koncentruje się nie na realizacji swojego inteŻ
resu ale na relacji z pracownikiem albo na sobie, wówczas może mieć kłoŻ
pot z obroną swoich praw. Mówiąc inaczej - jest wysoce prawdopodobne, że
podejmie działania nierozsądne z punktu widzenia realizacji własnego inŻ
teresu w danej sytuacji.
Wyobrazmy sobie, że taksówkarz żąda od klienta zawyżonej opłaty za
kurs. Jeżeli klient nie jest skoncentrowany na właściwym dla tej sytuaŻ
cji zadaniu (szybko dostać się w określone miejsce, uregulować rzeczywiŻ
ste zobowiąznia finansowe wobec kierowcy) ale na relacji z taksówkarzem,
wówczas może oddać się różnym rozważaniom.
Może wyobrazić sobie, że taksówkarz traktuje go jak osobę łatwa do wyŻ
korzystania czy oszukania i poczuć się tym dotknięty.
Może wyobrazić sobie, że jeżeli wskaże taksówkarzowi błąd i pozbawi go
dodatkowego zarobku, wówczas taksówkarz zacznie się złościć i uzna klieŻ
nta za człowieka małostkowego, któremu nadmiernie zależy na pieniądzach;
uzna klienta za kogoś z niższych warstw społecznych, człowieka, który
nie umie się elegancko zachować w taksówce lub takiego, którego nie stać
na jeżdżenie taksówkami.
Efektem tych - uruchomionych przez osobiste lub społeczne kompleksy -
wyobrażeń będzie zapewne doznanie obawy, niepewności, niepokoju.
Człowiek skoncentrowany na relacji z taksówkarzem - aby nie okazać się
w jego oczach tym, kim nie chce być - zachowa się więc nieskutecznie:
wybuchnie złością i zrobi awanturę taksówkarzowi lub da się oszukać i
bez protestu zapłaci zawyżoną sumę.
W tej samej sytuacji naturalną, asertywną reakcją osoby skoncentrowanej
na zadaniu byłoby sprostować spokojnie ale stanowczo zrobiony przez takŻ
sówkarza błąd, zapłacić prawidłową sumę i zająć się swoimi sprawami.
Osobom, które chcą ćwiczyć asertywne zachowanie w podobnych sytuacjach,
proponuję wykorzystanie następujących wskazówek:
Rozpoznaj w danej sytuacji swoje prawa, pamiętając, że masz również
prawo do przedstawienia próśb.
Skorzystaj ze swoich praw, koncentrując się wyłącznie na zadaniu, jakim
jest realizacja celu, dla którego znalazłeś się w tej sytuacji.
Nie naruszaj praw innych osób.
Zachowuj się łagodnie ale stanowczo.
Wykład 5
Inicjatywa w kontaktach towarzyskich
Inicjowanie kontaktów towarzyskich to sytuacja, która szczególnie łatwo
uruchamia wyobrażenia i obawy związane z negatywnym obrazem własnej osoŻ
by i kompleksami społecznymi.
Osoby, które mają kłopot z nawiązaniem rozmowy z nieznajomym, z reguły
nie koncentrują się na celu, dla którego pragną tej rozmowy ale na własŻ
nych wyobrażeniach o tym, co nieznajomy człowiek o nich pomyśli.
Część osób sądzi, że "życie towarzyskie" stanowi jakąś wyszukaną sztuŻ
kę, dostępną jedynie wybranym i w związku z tym koncentrują się na "punŻ
ktowaniu" własnej niezręczności, porównując swoje zachowanie do zachowań
jakiegoś bohatera z książki lub filmu.
Jeżeli sytuację towarzyską rozpatrujemy z punktu widzenia zachowań aseŻ
rtywnych, wówczas istotne będą takie pytania:
Czy dana osoba robi to, na co ma ochotę? Czy w tym co robi jest bliska
sobie samej, czy też przeznacza energię na udawanie kogoś innego? Czy
zachowuje się otwarcie - czy jej zachowanie jest zgodne z jej motywami i
czy jest czytelne dla partnera?
Człowiek ma prawo być szczery. Ma prawo być sobą, o ile nie krzywdzi
tym drugiej osoby. Oczywiście, istnieją pewne normy zachowań obejmujące
kanony grzeczności (z którymi łatwo się zresztą zapoznać) ale w naszej
kulturze nie są one zbyt krępujące i dopuszczają szeroki wachlarz zachoŻ
wań. Wiele zawiłych problemów towarzyskich znika, jeśli człowiek działa
według wskazówki: będę blisko samego siebie.
W koncepcji asertywności szczerość i otwartość nie jest zawarowana wyŻ
łącznie dla relacji z najbliższymi osobami. Herbert Fensterheim opisując
osobę asertywną stwierdza między innymi:
"Czuję się swobodna w odsłanianiu siebie. Poprzez słowa i działania
stwierdza: To jestem ja. To jest to, co myślę, co czuję, czego chcę.
Jest w stanie komunikować się z ludzmi o różnym stopniu bliskości - z
nieznajomymi, przyjaciółmi, członkami rodziny. Komunikacja ta jest zaŻ
wsze otwarta, bezpośrednia, uczciwa i dostosowana do sytuacji."
Jeżeli człowiek wstydzi się siebie, wówczas musi poszukiwać takich spoŻ
sobów zachowań, które pozwolą mu zrealizować jego interesy, nie "dekonsŻ
pirując" osobowości. Według koncepcji zachowań asertywnych zdrowy człoŻ
wiek ma prawo do istnienia takim, jakim jest.
Może być z siebie w jakiejś części niezadowolony, może dążyć do zmiany
niektórych swoich zachowań ale nie kwestionuje swojego najgłębiej pojęŻ
tego poczucia bycia w porządku, dlatego też nie kwestionuje siebie. ChoŻ
ciaż szanuje własną intymność, nie żyje w klimacie ukrywania swojego
prawdziwego oblicza.
Na pytanie: Jak rozwiązać dany problem towarzyski? można więc odpowieŻ
dzieć po prostu: po swojemu!
Mając te uwagi na względzie, rozpatrzmy teraz dwie sytuacje, często
sprawiające ludziom kłopot.
Rozpoczynanie rozmowy towarzyskiej.
Wyobrazmy sobie dwie jadące pociągiem, nieznające się panie - panią Alę
i panią Basię. Są same w przedziale, mija druga godzina jazdy i pani Ala
zaczyna się nudzić. Chętnie porozmawiałaby z kimś ale nie wie jak rozpoŻ
cząć rozmowę. Co można jej doradzić? Z punktu widzenia asertywności, naŻ
leży poszukać rozwiązania, które byłoby najbardziej naturalne dla pani
Ali, a jednocześnie nie naruszało praw pani Basi. Aby znalezć takie zaŻ
chowanie, należy wiedzieć, czego chce pani Ala. Jeżeli jej pragnieniem
jest pogawędzić z panią Basią o Krakowie, do którego jedzie, może po
prostu bezpośrednio do tego przystąpić, pytając na przykład:
-Przepraszam, czy zna pani dobrze Kraków?
Być może jednak panią Alę nie interesuje specjalnie żaden temat - po
prostu byłoby jej przyjemnie spędzić czas na rozmowie, obawia się jednak
czy pani Basia nie uzna jej inicjatywy za uciążliwą. W takim wypadku paŻ
ni Ala będzie blisko siebie jeśli powie na przykład tak:
-Jedziemy już drugą godzinę. Chętnie bym trochę pogawędziła z panią, aby
podróż mniej się dłużyła. Ale może ja pani przeszkadzam?
Jak widać są to teksty bardzo proste. Ich najważniejszą zaletą jest to,
że są prawdziwe.
Podtrzymywanie rozmowy towarzyskiej.
Problem ma przede wszystkim ta osoba, która będzie się czuła bardziej
odpowiedzialna za rozmowę. Niektórzy tak boją się zapadnięcia ciszy (na
przykład dlatego, że sądzą iż cisza w rozmowie stanowi dowód ich towaŻ
rzyskiej niezręczności, a pragną uchodzić za zręcznych), że gotowi są
udawać zainteresowanie każdym tematem. W efekcie coraz bardziej odchodzą
od siebie i coraz mniej jest wymiany w ich porozumiewaniu się z partneŻ
rem. Dlatego po takim kontakcie towarzyskim czują się zwykle bardzo zmęŻ
czeni.
Jeżeli pani Ala bierze pełną odpowiedzialność za przebieg rozmowy, zaŻ
sypuje panią Basię pytaniami i praktycznie nie dopuszcza jej do kierowaŻ
nia rozmową - jest wówczas prawdopodobne, że pani Basia przystosuje się
do tej sytuacji i podejmie wyznaczoną jej rolę. Im więcej mówi pani Ala,
tym mniej potrzeby i możliwości wprowadzenia swoich tematów ma pani BaŻ
sia. Przejawia zatem mniej inicjatywy, co napełnia tym większą obawą paŻ
nią Alę, która tym bardziej wzmaga swą aktywność w rozmowie. Jak uniknąć
takiego rozwoju sytuacji?
Pani Ala chętnie spędziłaby jakiś czas na rozmowie z panią Basią ale
nie wie o czym mogłaby rozmawiać. Może więc powiedzieć na przykład tak:
-Chciałabym porozmawiać z panią ale nie wiem o czym. O czym pani lubi
rozmawiać?
albo:
-Ja tak dużo mówię; zasypuję panią pytaniami, a właściwie nie wiem czy
pani ma ochotę ze mną rozmawiać. A jeśli tak, to o czym?
Poszukiwanie ciekawego tematu do rozmowy jest zresztą, samo w sobie,
ciekawym tematem towarzyskim.
Zapewne istnieją sytuacje towarzyskie - choć nie jest ich wiele - w
których nie wystarczają naturalne sposoby zachowania a od uczestników
oczekuje się przestrzegania specyficznych towarzyskich rytuałów. Zawsze
jednak można zastanawiać się nad wyborem:
Czy wolę poddać się wymaganym rygorom, czy też zrezygnować z uczestnicŻ
twa w tego rodzaju sytuacjach?
Jeżeli sytuacja towarzyska jest bardzo skonwencjonalizowana a wymagane
sposoby zachowania odczuwane są przez daną osobę jako obce, należy koŻ
niecznie rozważyć pytanie:
Czy jest w moim interesie pozostawanie w sytuacji, w której nie można
być sobą?
Żywe i autentyczne bycie w sytuacjach towarzyskich, wymaga uruchomienia
inicjatywy. Właściwie jest to sytuacja modelowa dla problemów związanych
z podejmowaniem ryzyka.
Jeżeli podejmę inicjatywę towarzyską - na przykład rozpocznę rozmowę z
nieznajomą osobą - muszę przełamać pierwszą barierę milczenia, narazić
się na reakcję partnera, której nie sposób przewidzieć, słowem: rozpoŻ
cząć cały proces interpersonalny, który pochłonie z pewnością część moŻ
jej energii. Bezpieczniej pozostać w osamotnieniu, w którym co prawda
brak jest kontaktu ale też nie grozi ryzyko nieprzewidzianych wydarzeń.
Z drugiej strony, kontakt z innymi ludzmi daje duże zadowolenie, angaŻ
żuje w ciekawy sposób uwagę, może prowadzić do pożądanych wydarzeń.
Niektórzy ludzie w sytuacjach ryzykownych chętniej wybierają wycofanie
- wolą nie zyskać, byle nie stracić.
Inni reagują ekspansją - z łatwością narażają się na ryzyko (na przyŻ
kład ryzyko kontaktu z nieznanym), byle zyskać to, czego pragną.
Wybór sposobu zachowania wynika zarówno z temperamentu jak i doświadŻ
czeń życiowych. Dorośli mają więc już zwykle pewien schemat: w określoŻ
nych sytuacjach chętniej ryzykują lub chętniej (albo łatwiej) wycofują
się.
Dorosły człowiek może mieć jednak pewien wpływ na swoje zachowanie. MoŻ
że celowo zreformować jego schematy. Jeżeli pragnie zdobyć coś, co wymaŻ
ga inicjatywy (na przykład nawiązać żywe, autentyczne stosunki z otoczeŻ
niem), a zna swoją skłonność do wycofania, może zdecydować się na trenoŻ
wanie i nauczenie się zachowań wymagających inicjatywy.
Osobom, które chcą ćwiczyć zachowania - również wymagające inicjatywy -
w kontaktach towarzyskich, proponuję:
Uświadom sobie jasno jakie są twoje pragnienia w danej sytuacji towaŻ
rzyskiej; do czego dążysz.
Zastanów się nad zachowaniem, którym możesz wyrazić swoje pragnienie
tak, aby było ono najbardziej prawdziwe i bezpośrednie, a jednocześnie
nie wchodziło w konflikt z ogólnie przyjętymi normami zachowania i nie
naruszało praw innych.
Tak szybko jak możesz - zrób to, koncentrując się na zadaniu jakim jest
(wyłącznie) realizacja wybranego zachowania.
Unikaj perfekcjonizmu, szczególnie jeżeli ćwiczysz podejmowanie inicjaŻ
tywy. Pierwsze próby nowych zachowań będą z pewnością nieco niezręczne,
sukcesem jest tu jednak wykazanie inicjatywy, a nie elegancja. Nie można
ćwiczyć jednocześnie inicjatywy w podejmowaniu danych zachowań i zręczŻ
ności w ich realizacji, gdyż właśnie obawa o własną niezręczność i zbyt
wysokie wymagania stawiane swojemu towarzyskiemu zachowaniu są najczęstŻ
szym zródłem blokowania inicjatywy.
Pamiętaj, że masz prawo do popełniania błędów - nie popełnia ich tylko
ten, kto nic nie robi.
Wykład 6
Asertywne przyjmowanie ocen
Wiele osób boi się ocen - zarówno negatywnych jak i pozytywnych. Oceny
dotyczące jakiegoś aspektu własnej osoby budzą silne emocje. Ludzie częŻ
sto nie wiedzą jak radzić sobie z sytuacjami oceniania.
Krytyka.
Wiele osób traktuje ją jak rodzaj wyroku. Jeżeli odnoszą wrażenie, że
"przestępstwo" jest wielkie (krytyka uderza w ważne aspekty osobowości)
albo "wyrok" niesłuszny (dana osoba nie zgadza się z krytycznymi uwagaŻ
mi), wówczas podejmują walkę o zmianę "wyroku".
Polegać ona może na gromadzeniu kontrargumentów. Na przykład:
osoba A: Jesteś strasznie leniwa!
osoba B: Jak możesz tak mówić! Przecież wczoraj wyfroterowałam całą podŻ
łogę!
osoba A: Ale dzisiaj nie ruszyłaś nawet palcem. Nie pomyślałaś nawet o
śniadaniu!
osoba B: A kto zmywał wszystkie naczynia przez cały ostatni tydzień?
Przecież wyłącznie ja!
osoba A: A kto gotował wtedy obiady? Oczywiście nie ty. Bo tobie nigdy
nie chce się nic robić. Jesteś jednak strasznym, leniuchem.
Jak już pisałam - omawiając obronę własnego terytorium - technika groŻ
madzenia argumentów jest mało skuteczna. Cała dyskusja toczy się na teŻ
rytorium psychologicznym osoby B, której zachowanie podlega szczegółoweŻ
mu badaniu i osądzaniu, co zwykle bywa dla "podsądnych" nieprzyjemne.
Osoba B może oczywiście rozważać z kimś swoje zachowanie, ale ma to sens
tylko wtedy, jeżeli widzi w tym swój osobisty interes (na przykład martŻ
wi się swoim zachowaniem w ostatnim okresie) i jest pewna życzliwości
partnera.
W innych sytuacjach lepiej jest osąd własnej osoby zostawić w swoich
rękach, choć można oczywiście pragnąć zapoznać się z opinia innych.
Najczęstszym powodem, dla którego ludzie walczą z krytyką jest powiązaŻ
nie treści uwag krytycznych z poczuciem bycia nie w porządku. Związek
ten dobrze ilustruje następujący, typowy sposób reakcji na krytykę, poŻ
legający na usprawiedliwianiu się:
osoba A: Jesteś strasznie leniwa!
osoba B: Chodzi ci o zmywanie? To nie z lenistwa, naprawdę, po prostu
jestem bardzo zmęczona. Całą noc nie spałam, myślałam o swoich kłopoŻ
tach. I jakoś tak mnie brzuch boli, nie wiem co to może być. Wszystko
przez to, że nie miałam jeszcze urlopu w tym roku, ale nie mogę wziąć,
bo nie ma kto pracować. Naprawdę, wszystko na mojej głowie.
osoba A: Co tu ma urlop do rzeczy? Ja też nie miałam urlopu. Jesteś jedŻ
nak strasznym leniuchem.
Urlop rzeczywiście ma niewiele wspólnego ze zmywaniem po śniadaniu, jeŻ
dnak osoba B mówi na temat - stara się udowodnić osobie A, że jest w poŻ
rządku. Odpowiada nie na konkretną treść krytyki ale na stojący za tym -
jej zdaniem - zarzut: Jesteś nie taka, jaka powinnaś być. Jesteś nie w
porządku.
Niektóre osoby, na ukryty zarzut, że są nie w porządku, odpowiadają
atakiem, co można zinterpretować jako skierowane do osoby krytykującej:
To ty jesteś nie w porządku.
osoba A: Jesteś strasznie leniwa!
osoba B: No wiesz! Przez cały ostatni tydzień zmywam za ciebie, ręce
urobiłam, a ty mnie tak traktujesz! Serca nie masz!
osoba A: Przestań, przecież to ja gotowałam dla ciebie obiady.
osoba B: Jak można tak komuś wymawiać! Jak ty tak możesz! Ja pracuję po
całych dniach, jeszcze zmywam, sprzątam, piorę. Ale ty byś chciała, żeby
wszyscy koło ciebie skakali, zawsze tylko ty, ty jesteś najważniejsza.
Ten sposób reagowania na krytykę stanowi swego rodzaju inwazję. Osoba
krytykowana wchodzi na psychologiczne terytorium osoby krytykującej,
poddaje ją negatywnej ocenie, co może odwrócić sytuację i sprawić, że to
druga osoba skupiać się będzie na obronie - zacznie się usprawiedliwiać,
mnożyć argumenty itd. Jeżeli jednak pilnie strzeże swoich granic lub też
reaguje na krytykę atakiem, wtedy dojdzie do otwartej wojny.
Przyjmowanie pochwał również stanowi dla wielu osób trudność - wbrew
pozorom wcale nie mniejszą niż problemy z przyjmowaniem ocen krytyczŻ
nych.
Osoby chwalone używają różnych wyszukanych sposobów, aby nie dopuścić
do przyjęcia pochwały.
Wyobrazmy sobie:
osoba A: Zrobiłaś wspaniałe ciasto!
Wówczas osoba B - o ile ma kłopot z przyjmowaniem pochwał - może zaprzeŻ
czyć pochwale:
osoba B: A skąd! Wcale mi się nie udało. Wstyd je w ogóle podawać na
stół.
Może także przeformułować pochwałę tak, aby nie dotyczyła jej osoby:
osoba B: Moja zasługa tu jest żadna. To po prostu doskonały przepis. MaŻ
jąc ten przepis, nawet dziecko potrafiłoby to zrobić.
albo
osoba B: To wyjątkowo mi się udało. Zwykły przypadek.
Może też obniżyć wartość swego sukcesu, przywołując bardziej ewidentne
sukcesy innych osób:
osoba B: Tak, daje się zjeść ale żebyś wiedziała, jakie ciasto potrafi
robić moja matka!
Osoba B ma do wyboru jeszcze inny sposób. Może obniżyć wartość swojej
osoby, przywołując klęski w innych dziedzinach
osoba B: Ciasta wychodzą mi jeszcze jako tako ale robić na drutach ani
szydełkiem - nie potrafię. Wszyscy to potrafią, a ja nie!
Trudność w przyjmowaniu pochwał oznacza zwykle, że człowiek akceptując
pozytywny obraz własnej osoby w oczach innych, czuje się - paradoksalnie
- zagrożony i nie w porządku.
Asertywne rozwiązanie problemu z reagowaniem na oceny, wiąże się z
przyjęciem postawy jestem w porządku i potraktowaniem oceny nie jako
odzwierciedlenia "prawdy obiektywnej" lub słusznego czy niesłusznego
"wyroku" ale jako jednej z możliwych opinii.
Postawa jestem w porządku oznacza wewnętrzną akceptację własnego istŻ
nienia w takim kształcie, z jakim mamy do czynienia w danym momencie.
Człowiek może pragnąć zmiany, przeżywać niezadowolenie ze swoich działań
ale nie uruchamia to głębokiego poczucia winy i wstydu z powodu tego, że
jest się kimś, kim w ogóle być się nie powinno.
Jeżeli czuję się w porządku, wówczas jestem w stanie zgodzić się rówŻ
nież z tym, że część moich działań nie podoba się ani mnie, ani innym
osobom. Przyjmuję to do wiadomości i pewnie będę starała się dokonać
zmian w moim działaniu. Potrafię też pogodzić się z myślą, że istnieją
osoby, które mają o mnie negatywną opinię, choć ja uważam ją za niesłuŻ
szną.
Podobnie czuję się w porządku gdy ktoś ujawnia głośno moje mocne stroŻ
ny, gdyż sądzę, że mam prawo być wspaniała.
Potraktowanie oceny jako opinii oznacza, że dopuszczam - jako naturalną
- możliwość posiadania odmiennego obrazu mojej osoby, niż mój rozmówca.
Jeżeli dwie osoby mają inną wizję prawdy obiektywnej, muszą stoczyć waŻ
lkę, gdyż tylko jedna z nich może mieć rację. Prawda obiektywna jest boŻ
wiem jedna. Jeżeli dwie osoby mają różne opinie, mogą się nimi podzieŻ
lić, skonstatować na ile ich opinie są zbieżne i pozostać przy swoich
sądach.
Żeby zorientować się na czym polega konstruktywne reagowanie na krytykę
i pochwałę rozważmy ocenę słuszną z punktu widzenia osoby, której to doŻ
tyczy i ocenę niesłuszną. Stworzymy w ten sposób cztery sytuacje modeloŻ
we.
Sytuacja pierwsza
Osoba A komunikuje osobie B ocenę krytyczną, której treść jest w sprzeŻ
czności z tym, co osoba B sądzi o sobie.
osoba A: Jesteś strasznie leniwa!
Odpowiedz osoby B brzmi:
-Myślę o sobie inaczej.
albo
-Mam inne zdanie na swój temat.
albo
-Ja tak nie uważam.
Sytuacja druga
Osoba A komunikuje osobie B ocenę krytyczną, której treść jest zgodna z
tym, co osoba B sądzi o sobie.
osoba A: Zauważyłam, że jesteś ostatnio nadmiernie wybuchowy. Wystarczy
naprawdę niewielki drobiazg i od razu bardzo się denerwujesz, robisz
awanturę.
Odpowiedz osoby B brzmi:
-Też tak myślę o sobie.
albo
-Mam podobne zdanie na swój temat.
albo
-Też tak uważam.
Sytuacja trzecia
Osoba A komunikuje osobie B pochwałę, której treść jest w sprzeczności z
tym, co osoba B sądzi o sobie.
osoba A: Masz wspaniałe zdolności do majsterkowania, "złota rączka.
Odpowiedz osoby B brzmi:
-Myślę o sobie inaczej.
albo
-Mam inne zdanie na swój temat.
albo
-Ja tak nie uważam.
Sytuacja czwarta
Osoba A komunikuje osobie B pochwałę, której treść jest zgodna z tym, co
sądzi o sobie osoba B.
osoba A: Jesteś bardzo punktualny.
Odpowiedz osoby B brzmi:
-Też tak myślę o sobie.
albo
-Mam podobne zdanie na swój temat.
albo
-Też tak uważam.
Oczywiście nie oznacza to, że inne odpowiedzi nie mogą być asertywne.
Jednak osobom mającym kłopoty z przyjmowaniem ocen proponuję ćwiczenie
nowych zachowań w formie najbardziej zbliżonej do przedstawionego modeŻ
lu. Celem ćwiczenia jest osiągnięcie postawy w pełni asertywnej, a taką
właśnie prezentuje model.
Zgodnie z tą postawa osoba oceniana komunikuje rozmówcy swoim zachowaŻ
niem: mamy podobne lub odmienne opinie, ja jestem w porządku i ty jesteś
w porządku.
Dotychczasowe uwagi dotyczą sytuacji, gdy oceny mają charakter sądów
wartościujących. Czasami jednak wypowiedzi oceniające obejmują wyłącznie
informację o faktach, na przykład:
osoba A: Spózniłeś się pół godziny.
albo
osoba A: Od dwóch miesięcy nie oddajesz mi pożyczonych pieniędzy.
Jest to szczególny rodzaj krytyki. Oczywiście nie ma sensu traktować
tych wypowiedzi jako subiektywnych opinii osoby A - odniesienie do prawŻ
dy jest oczywiste. Osoba A wskazuje na fakty, których podmiotem jest
osoba B, a które sprawiają kłopot osobie A.
Asertywne zachowanie osoby B polega na weryfikacji faktów i dostosowaŻ
niu się do nich. Na przykład:
osoba B: Tak, to prawda, umówiliśmy się na drugą a jest wpół do trzeŻ
ciej. Przepraszam cię, że zmuszona byłaś tak długo na mnie czekać.
albo
osoba B: To nie jest prawda. Cztery tygodnie temu oddałam całą sumę twoŻ
jej żonie. Prawdopodobnie zapomniała ci o tym powiedzieć.
Wykład 7
Reagowanie na krytykę i atak
Opisany poprzednio model reakcji na krytykę dotyczy sytuacji najprostŻ
szych - gdy osoba krytykowana całkowicie zgadza się lub całkowicie nie
zgadza się z usłyszaną oceną. Częściej jednak mamy do czynienia z sytuaŻ
cjami o wymowie niejednoznacznej.
Krytyka częściowo słuszna ale zbyt szeroko zakrojona.
Mamy z nią do czynienia, gdy ktoś używa wobec nas sformułowań zaczynaŻ
jących się od ty zawsze... albo ty nigdy..., na przykład:
osoba A: Ty nigdy nie przychodzisz na czas!
albo
osoba A: Zawsze, gdy chcę ci coś powiedzieć, boli cię głowa.
Zarówno zgadzając się, jak i przecząc tym uwagom, przyjęlibyśmy fałszyŻ
wy obraz rzeczywistości jaki tworzy osoba krytykująca. Asertywna odpoŻ
wiedz powinna zmierzać do weryfkacji faktów i ustalenia tego, co istotŻ
nie może podlegać słusznej krytyce. Na przykład:
osoba B: Istotnie, już drugi raz w tym tygodniu spozniłam się, ale to
nieprawda, że nigdy nie przychodzę na czas. W pozostałe dni przychodziŻ
łam punktualnie na nasze spotkania
albo
osoba B: Prawdą jest, że zarówno wczoraj jak i dziś trudno mi się było
skupić na tym co do mnie mówiłaś. Ale nie jest prawdą, że zawsze boli
mnie głowa, gdy chcesz mi coś powiedzieć. Zwykle chętnie cię słucham.
Krytyka oparta na nieuprawnionym uogólnieniu pojedynczych faktów. Na
przykład:
osoba A: Ty nie znosisz jak zapraszam do nas swoich znajomych. Jeżeli
człowiek u siebie w domu nie może przyjąć kogoś, kogo lubi, to jest to
po prostu dyskryminacja. Jestem dyskryminowana przez ciebie we własnym
domu.
Niektóre osoby mają tendencję do nadmiernego uogólniania pojedynczych
faktów, kreowania rzeczywistości interpersonalnej za pomocą fantazji i
reagowania na własne wyobrażenia, a nie na zachowanie partnera. Partner
może więc spotkać się z tak zaskakującym zarzutem, że nie wie jak na
niego odpowiedzieć. Jeśli zaś jest osobą, u której łatwo wywołać poczuŻ
cie bycia nie w porządku, może - jak w "Procesie" Kafki - oddać się poŻ
szukiwaniu swojego "przestępstwa" i pewnie je znajdzie.
Asertywna odpowiedz musi odwoływać się do rzeczywistości - nie fantaŻ
zji. Należy oddzielić uogólnioną ocenę od faktów, skupić się na faktach,
poddać je weryfikacji i - jak poprzednio - dostosować do nich swoje zaŻ
chowanie.
W podanym przykładzie osoba B może być całkowicie zdezorientowana zaŻ
rzutem osoby A i wówczas, dążąc do ustalenia faktów, może spytać:
osoba B: Dlaczego uważasz, że nie lubię jak zapraszasz do nas swoich
znajomych?
Jeżeli zaś jest dla niej jasne, do jakich faktów odwołuje się osoba A,
może od razu skupić się na nich, mówiąc na przykład:
osoba B: Prawdopodobnie chodzi ci o wizytę Basi i Mietka. Istotnie, truŻ
dno mi było znalezć z nimi wspólny język i dlatego brałem niewielki
udział w rozmowie. Nie jest natomiast prawdą, że nie lubię jak zapraŻ
szasz do nas swoich znajomych. Jestem zaprzyjazniony z Grażyną i RobeŻ
rtem, cieszę się ilekroć zapraszasz Martę, lubię też twoich kolegów ze
studiów.
Dalsza rozmowa może się już potoczyć na temat zachowania obu osób podŻ
czas wizyty Basi i Mietka. Być może któraś z nich będzie chciała postaŻ
wić swoje warunki związane z zapraszaniem i przebiegiem wizty znajomych.
Krytyka oceniająca osobę a nie działanie.
Krytykujący - bazując na faktach istotnie mających miejsce - dokonuje
nieprzyjemnej, ogólnej i nieuprawnionej - w odczuciu krytykowanego -
oceny jego osoby.
osoba A: Jesteś kompletnie nieodpowiedzialny. Dwa razy cię prosiłam, żeŻ
byś podjął te pieniądze z poczty a ty po prostu zapomniałeś!
Asertywna odpowiedz polega na oddzieleniu treści dotyczących działania,
od treści oceniających osobę. Krytykowany może więc przyznać rację osoŻ
bie krytykującej jego działanie (o ile fakty, o których mówi istotnie
miały miejsce), a jednocześnie przeciwstawić się uogólnionej, negatywnej
ocenie jego osoby. Na przykład:
osoba B: Powiedziałaś, że jestem kompletnie nieodpowiedzialny. Mam inne
zdanie na ten temat. Natomiast istotnie, zapomniałem dziś podjąć pieniąŻ
dze z poczty. Ponieważ przyrzekłem ci, że to zrobię, pójdę tam po obieŻ
dzie.
Krytyka wyrażona w agresywnej, raniącej formie.
Krytykujący poddaje negatywnej ocenie działanie krytykowanej osoby ale
czyni to w formie naruszającej jej poczucie godności osobistej - używa
raniących określeń, krzyczy itd. Na przykład:
osoba A: Jak mogłaś ubrać dziecko w ten sposób! Na dworze upał a on choŻ
dzi w swetrze i długich spodniach! Ty chyba kompletnie zgłupiałaś! MuŻ
sisz być całkowicie pozbawiona rozumu !
Ocena działania może być słuszna lub niesłuszna, co nie zmienia schemaŻ
tu asertywnej reakcji. Polega ona na oddzieleniu treści krytyki od forŻ
my, w jakiej została wyrażona.
Na treść należy zareagować zgodnie z zasadami asertywnego przyjmowania
słusznej lub niesłusznej krytyki, natomiast zdecydowanie należy przeciwŻ
stawić się formie, jako niedopuszczalnemu sposobowi traktowania. Na
przykład:
osoba B: Zgadzam się z tobą, że ubrałam dziś Mariusza zbyt grubo. DobŻ
rze, że zwróciłeś na to uwagę - zaraz go przebiorę. Natomiast nie podoba
mi się forma w jakiej się do mnie zwracasz. Nie chcę, abyś do mnie mówił
w ten sposób.
Czasem - na przykład w relacjach z bliskimi - osoba krytykowana może
zechcieć wyjaśnić osobie krytykującej swój sposób przeżywania tej sytuaŻ
cji, odwołując się do własnych uczuć. Na przykład:
-Jest mi nieprzyjemnie, gdy mówisz do mnie w ten sposób. Robi mi się
przykro a jednocześnie ogarnia mnie złość.
Może też wskazać sposób w jaki pragnie być traktowana:
-Jeżeli nie podoba ci się coś w moim zachowaniu, powiedz mi, co konkretŻ
nie ci przeszkadza. Chętnie porozmawiam na ten temat. Ale zdecydowanie
nie pozwalam, abyś nazywał mnie "głupią" albo "pozbawioną rozumu".
Szczególnie trudna jest sytuacja gdy krytyka działania wiąże się z naŻ
głym, agresywnym wybuchem osoby krytykującej. Sytuację taką analizują
Alberti i Emmons w swoim podręczniku asertywności.
Osoba B, wychodząc z windy, niechcący wpada na nieznaną sobie osobę A i
potrąca ją. Osoba A reaguje gwałtownym i natychmiastowym wybuchem, krzyŻ
cząc:
osoba A: Do jasnej cholery! Dlaczego pan nie patrzy gdzie pan idzie!?
Cholerny idiota! Mógł mi pan zrobić krzywdę!
Alberti i Emmons piszą: "Proponujemy, abyś najpierw pozwolił tej osobie
wypuścić nieco złości, dopóki on czy ona nie uspokoi się. Gdy przejdzie
jej wybuch, możesz powiedzieć:
osoba B: Przepraszam, że pana potrąciłem. Zrobiłem to niechcący. Jest
pan wyraznie zdenerwowany, jednak ja nie lubię gdy ktoś mnie wyzywa lub
na mnie krzyczy. I bez tego jestem w stanie zrozumieć o co panu chodzi.
Jest ważne, aby nie rewanżować się agresją. Badania mówią, że agresja
rodzi agresję, my zaś namawiamy cię do nadstawienia drugiego policzka,
poprzez pozostanie asertywnym w obliczu agresywnego zachowania."
Krytyka podana w formie aluzji.
Aluzja może być mniej lub bardziej wyszukana, na przykład:
osoba A: Naprawdę, jak tak można... Ktoś tu jadł, za przeproszeniem, jak
świnia. Obrus zupełnie pobrudzony.
albo
osoba A: Wyglądasz rzeczywiście prześlicznie, przecudownie. Włóż jeszcze
ten bordowy żakiecik, który sobie sama uszyłaś w zeszłym tygodniu. BęŻ
dziesz się podobać... sama sobie.
albo
osoba A: Czytałam ciekawe wyniki badań - podobno osoby, które chodzą po
górach mają często zaburzone życie seksualne...
Trudność sytuacji, w której jesteśmy krytykowani nie wprost, polega na
tym, że krytykujący proponuje nam swego rodzaju grę, w myśl której na
płaszczyznie oficjalnej jesteśmy w dobrych stosunkach, nie musimy więc
reagować na krytykę, co jest tylko pozornie korzystne. Zostajemy bowiem
obciążeni emocjonalnie zarówno treścią krytyki jak i udawaniem, że nic
nie zauważyliśmy.
Aluzję można porównać do potwora, który jest grozny tylko w ciemności -
gdy zostanie ukazany w świetle dziennym, traci swą paraliżującą moc.
Asertywna reakcja na aluzyjną krytykę polega na ujawnieniu jej treści.
Po uczynieniu z aluzji komunikatu wprost, można już zareagować zgodnie z
poprzednio podanymi zasadami.
Można poprosić rozmówcę, aby rozszyfrował aluzję albo zrobić to samoŻ
dzielnie, prosząc o potwierdzenie interpretacji. Na przykład:
osoba B: Powiedziałaś, że ktoś tu jadł jak świnia. To ja jadłam w tym
miejscu. Rozumiem, że masz do mnie pretensje, że pobrudziłam ci obrus,
czy tak?
albo
osoba B: Mówisz, że wyglądam prześlicznie ale używasz tonu, który sugeŻ
ruje coś odwrotnego. Nie wiem czy ci się właściwie podobam w tym ubraŻ
niu, czy nie. Chciałabym, abyś powiedział to otwarcie.
albo
osoba B: Jak wiesz, ja właśnie chodzę po górach. Czy mam rozumieć, że
moje życie seksualne jest zaburzone?
Krytyka zaskakująca.
Osoba krytykowana jest zaskoczona wypowiedzią krytyczną i nie ma gotoŻ
wej odpowiedzi. Najczęstszą reakcją w takiej sytuacji jest próba "zachoŻ
wania twarzy" poprzez jakąś zborną, zorganizowaną odpowiedz, która jedŻ
nak - wymyślona pod presją czasu - nie musi być zgodna z opiniami osoby
krytykowanej.
Zachować się w tej sytuacji asertywnie, to dokładnie zrealizować defiŻ
nicję asertywnego zachowania - skoro osoba krytykowana nie wie co odpoŻ
wiedzieć, najbardziej prawdziwie stan jej może oddać na przykład takie
zdanie:
-Nie wiem co odpowiedzieć. Jestem zaskoczona. Chciałabym się chwilę zaŻ
stanowić nad tym co powiedziałeś, zanim odpowiem.
Wbrew potocznym wyobrażeniom niewiele jest sytuacji, w których człowiek
musi reagować natychmiast. Zachowanie godności osobistej wymaga między
innymi szanowania i akceptacji swojego tempa reagowania.
W przedstawionych sposobach reagowania na krytykę wyraża się dążenie,
by człowiek - również w trudnej sytuacji - mógł być blisko samego sieŻ
bie.
Gdy w sytuacji niejednoznacznej powstaje w człowieku więcej niż jedna
reakcja, wszystkie powinny znalezć wyraz, gdyż wszystkie są prawdziwe.
Wykład 8
Wyrażanie uczuć pozytywnych
Dla niektórych osób wyrażanie uczuć pozytywnych jest trudne w ogóle,
inne doznają tej trudności jedynie wobec szczególnych adresatów - koŻ
biet, starszych mężczyzn, rówieśników, osób będących autorytetami.
Problemy z wyrażaniem uczuć pozytywnych są w dużej mierze śladami przeŻ
szłości - wskazują, że człowiek miał kiedyś bliską osobę, która nie
umiała czy nie chciała takich uczuć przyjmować, a tym samym stała się
nauczycielem "niewyrażania".
Osoby, które nie wyrażają uczuć pozytywnych podają czasem takie argumeŻ
nty na rzecz swojej postawy:
-Nie warto mówić o pozytywnych uczuciach, bo osoba, do której się to
czuje i tak wie o tym - na przykład kiedyś była poinformowana albo czuje
to intuicyjnie.
-Uczucia pozytywne są bardzo delikatne. Jeżeli będzie się o nich mówiło
za często i za głośno, wówczas znikną. Uczucia pozytywne najlepiej wzraŻ
stają w milczeniu.
-Wyrażanie uczuć pozytywnych stanowi zobowiazanie. Drugi człowiek może
pomyśleć, że jest nimi obdarzony na zawsze albo przecenić ich znaczenie,
intensywność czy głębokość, co ostatecznie doprowadzi do zawodu i niepoŻ
rozumienia.
Wszystkie te argumenty chronią człowieka przed prawdziwym wyrażaniem
siebie.
Im częściej się wyraża uczucia pozytywne, tym częściej się je przeżywa,
oczywiście o ile osoba, z którą jesteśmy w kontakcie nie ma kłopotów z
ich przyjmowaniem.
Wyrażanie uczuć pozytywnych może sprawić, że poczujemy się uciążliwie
zobowiązani, jeżeli wyrażamy uczucia, których naprawdę nie przeżywamy.
Niektórzy sprowadzają bogactwo uczuć pozytywnych do dwóch wyrażeń - luŻ
bię cię i kocham cię, przy czym obawiają się, że pierwsze może być nieŻ
bezpiecznie rozumiane jako wstęp do drugiego.
Przy takiej perspektywie, całkowicie odpowiedzialne wyrażanie uczuć poŻ
zytywnych mogłoby mieć miejsce rzadko i pewnie wobec nielicznych osób w
naszym życiu.
Na szczęście istnieje wiele różnych odmian uczuć pozytywnych i wiele
trafnych wyrażeń dla ich określania, które - swobodnie stosowane - mogą
pomóc nam dokładnie poinformować otoczenie o tym co i w jakim stopniu
budzi naszą pozytywną reakcję. Oto przykładowa lista takich wyrażeń:
-Podobało mi się to, co powiedziałeś czy zrobiłeś.
-Mam do ciebie zaufanie.
-Lubię z tobą rozmawiać.
-Było mi przyjemnie spędzić ten czas z tobą.
-Lubię sposób, w jaki mnie słuchasz.
-Jestem zachwycona twoim prezentem i bardzo wdzięczna, że zadałeś sobie
tyle trudu.
-Czuję się przy tobie bezpiecznie.
-Interesujesz mnie.
-Przyciągasz moją uwagę.
-To co mi powiedziałeś, sprawiło mi wielką przyjemność.
-Podoba mi się sposób, w jaki się ubierasz.
-Świetnie się czuję w twoim towarzystwie.
-Pociągasz mnie.
-Chciałabym mieć okazję, by częściej się z tobą widywać.
-Kocham cię.
-Zależy mi na tobie.
-Ucieszyłam się, że pani to powiedziała. Zrobiła pani to, na co ja nie
miałam odwagi. Podziwiam panią.
-Jestem pełna szacunku dla twojej postawy w tej trudnej sytuacji.
-Było mi bardzo przyjemnie, że zrobiła pani specjalnie na moją cześć to
świetne ciasto.
-Chciałam pani podziękować.
Większość ludzi ma tendencję do powtarzania zachowań, za które obdarzoŻ
no je pozytywnymi uczuciami.
Podejmowanie inicjatywy wyrażania swoich pozytywnych uczuć i opinii w
sytuacjach, w których nic nas do tego nie zmusza, stanowi naszą dobrowoŻ
lną składkę na rzecz tego, aby świat był bardziej taki jaki chcielibyśmy
mieć.
Wykład 9
Zakłopotanie
Wiele osób stara się unikać sytuacji, w których mogą być narażone na
przeżywanie zakłopotania. Najczęstszą reakcją na zakłopotanie jest chęć
uniknięcia go. Ludzie, którzy już czują się zakłopotani, zwykle starają
się to ukrywać.
Zakłopotanie to mieszanina dezorientacji co do tego jak się zachować i
zawstydzenia. Zawstydzenie wiąże się z koncentracją na obrazie własnej
osoby w oczach innych i obawą, że obraz ten wypada negatywnie.
Asertywna reakcja na własne zakłopotanie oznacza - przede wszystkim -
wyrażenie go, a nie ucieczkę. Wyrażeniu zakłopotania mogą służyć takie
zdania:
-Jestem zakłopotany tą sytuacją.
-Nie wiem co powiedzieć w tej sytuacji.
-Mam kłopot ze znalezieniem właściwej odpowiedzi na twoje pytanie. Jest
ono dla mnie kłopotliwe.
-Czuję się niezbyt dobrze w tej sytuacji, gdyż nie wiem jak się zachoŻ
wać.
Zakłopotanie jest wyrażane w naturalny sposób przez reakcje ciała - ruŻ
mieńce, pocenie się, zmianę tonu głosu itd. Trudno je kontrolować, a im
bardziej ludzie obawiają się ich wystąpienia, tym łatwiej one występują.
Jeżeli jednak pragniesz wyrazić odczuwane przez siebie zakłopotanie,
wówczas wszystkie reakcje twojego ciała będą pomocą, a nie przeszkodą w
tym zamierzeniu.
Dlatego też odczuwając gorąco na policzkach, nie przerazisz się, że
ktoś odkryje twoje zakłopotanie - przeciwnie, możesz nawet doznać satysŻ
fakcji, że dzięki temu twój stan będzie czytelniejszy. Tę nowa reakcję
możesz wyrazić zdaniem:
-Zakłopotanie jest naturalną reakcją człowieka, w sytuacji gdy nie jest
pewny jak się zachować. Mam prawo do bycia zakłopotanym.
Zaakceptowanie swojego zakłopotania i zgoda na uczynienie tego stanu
widocznym dla innych zmniejsza zwykle od razu intensywność zakłopotania.
Między innymi dlatego, że - paradoksalnie - znika dezorientacja.
Człowiek wie już bowiem co ma robić - ma okazać swoje zakłopotanie.
Pokazanie swojego wewnętrznego stanu, chwilowe skupienie na sobie, poŻ
zwala też zwykle człowiekowi lepiej rozpoznać na co właściwie ma ochotę
w danej sytuacji, a zatem co właściwie ma zrobić.
To co najtrudniej przezwyciężyć w sytuacji zakłopotania, to własne poŻ
czucie zawstydzenia. Człowiek wstydzi się samego siebie - obawia się, że
przez nieodpowiednie zachowanie okaże się nie taki, jaki powinien być.
Wyobrazmy sobie:
Rozmawiasz na poważny temat z kimś, kogo szanujesz za rozległą wiedzę.
W pewnym momencie ta osoba zadaje ci pytanie:
A czy nie uważasz, że ontogenetyczne podejście do tego problemu mogłoby
pozwolić na jego rozwiązanie?
Wyobrazmy sobie, że nie wiesz co znaczy "ontogenetyczny" i nie potraŻ
fisz w związku z tym uczciwie odpowiedzieć na pytanie. Wstydzisz się jeŻ
dnak przyznać, że nie znasz tego słowa, gdyż nie chcesz, aby twój rozmóŻ
wca pomyślał o tobie, że jesteś mało wykształcony. Dlatego jesteś zakłoŻ
potany - wstydzisz się i nie wiesz co w tej sytuacji zrobić.
Jeżeli ukryjesz swoje zakłopotanie, możesz odpowiedzieć:
-Tak, to chyba dobra myśl.
Znajdziesz się w fałszywej sytuacji, będziesz musiał kręcić i udawać -
kto wie jak długo jeszcze. Przestaniesz być sobą. Będziesz się wstydził
jeszcze bardziej.
Jeżeli uznasz, że lepiej narazić się na negatywną ocenę, niż odejść od
siebie, że masz prawo być sobą wraz z całą twoją wiedzą i niewiedzą,
wtedy możesz powiedzieć na przykład:
-Mam kłopot ze znalezieniem odpowiedzi na twoje pytanie, bo nie rozumiem
słowa "ontogenetyczny".
albo
-Czuję się zakłopotany, że nie umiem znalezć odpowiedzi na twoje pytanie
ale nie rozumiem słowa "ontogenetyczny". Co to znaczy?
W kłopotliwej sytuacji jest więc taki moment, w którym stajesz jakby na
rozstaju dróg i decydujesz - czy wolisz być blisko siebie i swojego zaŻ
kłopotania, czy bliżej pożądanego obrazu w oczach innych.
Wykład 10
Wyrażanie gniewu
Gniew ma różne odcienie i stopnie natężenia - to złość, irytacja,
wściekłość, niechęć, niezadowolenie, furia, rozdrażnienie itd.
Gniew pełni dwie ważne funkcje - informacyjną i energetyczną. SygnaliŻ
zuje człowiekowi, że na zewnątrz niego dzieje się coś niepożądanego i
dostarcza energii do zmiany tego stanu. W obu tych funkcjach, gniew jest
bezcennym darem człowieka. Problemy wiążą się dopiero ze sposobem jego
wyrażania.
Rozważmy trzy sposoby wyrażania gniewu: agresywny, pasywny i asertywny.
Agresywny sposób wyrażania gniewu polega na tym, że człowiek, dążąc do
zmiany niepożądanej sytuacji, podejmuje działania nastawione na zniszŻ
czenie lub uszkodzenie (w sensie psychologicznym lub materialnym) obiekŻ
tu wywołującego gniew.
Człowiek zachowujący się agresywnie pragnie nie tylko zmiany tego, co
mu przeszkadza, ale chce też w jakiejś mierze zadać ból drugiej osobie.
Aby to uczynić, narusza granice jej psychologicznego terytorium.
Zastrzeżenia do agresywnego sposobu wyrażania gniewu mają charakter nie
tylko moralny, ale i praktyczny. Agresja rodzi agresję i człowiek - zaŻ
miast załatwić swoją sprawę - może uwikłać się w walkę.
Pasywne wyrażanie gniewu polega na stłumieniu reakcji energetycznej.
Człowiek jest świadomy swojego niezadowolenia, przeżywa je wewnątrz sieŻ
bie ale nie podejmuje otwartych działań dla zmiany niepożądanego, gnieŻ
wającego go stanu spraw na zewnątrz.
Efektem takiego sposobu postępowania ze swoim gniewem jest obciążenie
organizmu niewyrażonym napięciem emocjonalnym i ewentualne konsekwencje.
Somatyczne - od bólu głowy i alergii skórnych, po choroby żołądka i
układu krążenia; a także psychologiczne - narastanie dystansu wobec
świata, gromadzenie się żalu, rozgoryczenia a czasem wrogości.
Asertywny sposób wyrażania złości oznacza skoncentrowanie się na zadaŻ
niu jakim jest zmiana niepożądanego elementu rzeczywistości. Ważne, że
człowiek wyrażający gniew, czyni to w sposób nie naruszający praw innych
osób, a jednocześnie pozwala sobie na ekspresję, która uwalnia go od naŻ
pięcia.
Sposoby jakich używa w tym celu, to stosowanie odpowiedniego języka i
stopniowanie reakcji.
Osoba asertywna, wyrażając gniew, może mówić normalnie, mówić głośno,
bardzo głośno krzyczeć - stosownie do przeżywanych uczuć. Istotne, by
zaczynała zdanie od ja, a nie od ty. Na przykład zamiast:
-Ty idioto, czy zawsze będą się ciebie trzymać takie kretyńskie, szczeŻ
niackie dowcipy?!
powie
-Jestem wściekła na ciebie. Nie podoba mi się sposób, w jaki żartowałeś
przed chwilą.
A oto inne przykłady asertywnych zdań, wyrażających różne stopnie nasiŻ
lenia gniewu:
-Nie lubię, gdy mówisz do mnie w ten sposób.
-Nie podoba mi się to, co robisz.
-Irytuje mnie ton, w jakim się do mnie zwracasz.
-Drażni mnie twoje zachowanie.
-Denerwuje mnie sposób, w jaki mnie traktujesz.
-Złości mnie to, że nie dajesz mi dojść do słowa.
-Jestem tak wściekła, że z trudem panuję nad sobą.
-Nie życzę sobie, abyś nazywał mnie w ten sposób.
-Doprowadzasz mnie do furii.
Asertywne wyrażanie złości - nawet w najbardziej ekspresyjnej formie -
nie oznacza jednak swobodnego, niekontrolowanego wybuchu. Asertywne zaŻ
chowanie jest zachowaniem dorosłego, który chce osiągnąć to, czego pragŻ
nie.
Aby uzyskać zmianę w zachowaniu partnera, które budzi mój gniew, muszę
stworzyć mu warunki, aby był w stanie to zrobić bez naruszania godności
osobistej. Człowiek, którego zachowanie nie odpowiada mi, musi mieć szaŻ
nsę, aby zaadaptować się do stawianych mu przeze mnie warunków. Temu ceŻ
lowi służy stopniowanie reakcji.
Scenariusz stopniowania reakcji autorstwa amerykańskiej trenerki aserŻ
tywności Pameli Butler, to dokładny opis czterech etapów, w których - za
pomocą zachowań asertywnych - zmierzamy do zmiany niepożądanej sytuacji
i wyrażenia przepełniających nas w związku z nią uczuć.
Etap pierwszy - udzielenie informacji.
Gdy czyjeś zachowanie przeszkadza mi, drażni mnie, złości - zwracam mu
uwagę na to zachowanie i proszę, aby zachował się inaczej.
Jestem w kinie. Mężczyzna siedzący za mną od pewnego czasu stuka nogą w
moje krzesło, co mi przeszkadza. Odwracam się i mówię spokojnie:
-Pan stuka nogą w moje krzesło. Proszę, aby pan przestał, bo mi to przeŻ
szkadza w oglądaniu filmu.
Na tym etapie informuję drugą osobę o tym, co dzieje się ze mną w związŻ
ku z jej zachowaniem. Najczęściej ludzie przeszkadzają innym nie wiedząc
o tym. Zwykle - poinformowani, że ich zachowanie komuś przeszkadza -
zmieniają je, gdyż nie chcą być nieprzyjemni.
Etap drugi - wyrażanie uczuć.
Jeżeli ktoś nie zmienia swego zachowania, mimo iż wie, że mi ono przeŻ
szkadza, daję wyraz swemu rozdrażnieniu. Po raz drugi naciskam na zmianę
zachowania, tym razem bardziej stanowczo.
Mimo zwrócenia uwagi, mężczyzna nadal stuka w moje krzesło. Odwracam
się i mówię:
-Proszę nie stukać w moje krzesło! Pan mi przeszkadza!
Jestem rozdrażniona, więc mówię to głośniej, z większą siła, bardziej
ostro i zdecydowanie.
Etap ten, zależnie od sytuacji, może zawierać jedną wypowiedz (jak w
przykładzie), albo przeciągnąć się. Czasem - jeżeli osoba A ponawia zaŻ
chowania gniewające osobę B - może to trwać kilka dni, tygodni a nawet
lat narastającego napięcia.
Na tym etapie okazuje się, czy osoba B gotowa jest zaadaptować się do
warunków zaproponowanych przez osobę A. Jeżeli - mimo coraz intensywniej
okazywanego niezadowolenia - osoba A nie zmienia zachowania, osoba B muŻ
si podjąć kolejne działanie. Aby uniknąć bezradności, musi skupić się na
tym, co może uczynić dla zmiany własnej sytuacji - zatem przejść do
trzeciego etapu.
Etap trzeci - przywołanie "zaplecza".
Jeżeli ktoś wie, że jego zachowanie przeszkadza mi, i mimo wyrażenia
przeze mnie gniewu, kontynuuje - informuję go co mam zamiar uczynić, jeŻ
żeli nadal go nie zmieni.
Mimo ostrego zwrócenia uwagi, mężczyzna siedzący za mną w kinie nadal
stuka w moje krzesło.
Odwracam się kolejny raz i mówię:
-Jeżeli nadal będzie pan stukał w moje krzesło, zawołam biletera.
Zaplecze to coś, do czego mogę się odwołać, co mogę zrobić, aby przeŻ
rwać niekorzystną dla mnie sytuację. Zaplecze stanowi rodzaj mojego zaŻ
bezpieczenia przed bezradnością. Różni się od grozby tym, że nie używam
go po to, by ukarać druga osobę, zemścić się na niej, lecz po to, by
bronić moich praw.
W sytuacjach interpersonalnych rzadko występuje zaplecze w postaci
chronionych prawem przepisów. Najbardziej użytecznym zapleczem jest tu
kontakt z drugą osobą. Jeżeli czyjeś zachowanie stanowczo mi przeszkadza
mogę odmówić - w pewnym zakresie lub w ogóle - kontaktu z tą osobą.
Mogę powiedzieć na przykład:
-Jeżeli nadal będziesz na mnie krzyczał, nie będę z tobą rozmawiać.
-Jeżeli nadal będziesz upijał się na przyjęciach, nie będę uczestniczyła
z tobą w imprezach towarzyskich gdyż nie mam ochoty być świadkiem twojeŻ
go zachowania po pijanemu.
-Uprzedzam cię, że sposób w jaki wyrażasz się o moim ojcu, nie odpowiada
mi do tego stopnia, że jestem zdecydowana przerwać spotkanie, o ile nie
przestaniesz tego robić.
Czasami jednak, mimo że czyjeś zachowanie nie odpowiada nam, nie jesteŻ
śmy gotowi do zerwania z nim kontaktu. Pozostaje nam wtedy najbardziej
uniwersalny rodzaj zaplecza - ten, którym dysponować możemy w każdej syŻ
tuacji. Tym zapleczem są nasze emocje lub - bardziej ogólnie - postawa
wobec nieodpowiadającego nam fragmentu rzeczywistości.
Jeżeli nie mogę zmienić rzeczywistości, mogę przynajmniej konsekwentnie
informować otoczenie o tym, co mi nie odpowiada.
Jeżeli szef odmawia podwyższenia mi pensji, która jest w moim odczuciu
zdecydowanie za niska, a jednocześnie miejsce pracy odpowiada mi i nie
decyduję się go zmieniać, wówczas mogę skorzystać właśnie z zaplecza
emocjonalnego i powiedzieć:
-Odmawia pan udzielenia mi podwyżki. Mimo to zdecydowana jestem nadal
pracować tutaj, gdyż wysoko cenię to miejsce. Chciałabym jednak, aby pan
wiedział, że jestem niezadowolona ze swojej pensji i pozostaję po naszej
rozmowie w przekonaniu, że powinna być ona co najmniej o 20 procent wyżŻ
sza.
Poinformowanie kogoś o pożądanym przez nas kształcie rzeczywistości (o
ile czynimy to otwarcie stanowczo i jeżeli nasze oczekiwania są uzasadŻ
nione i realistyczne), powoduje zwykle, że zaczyna on dążyć do spełnieŻ
nia naszych pragnień, gdyż dla większości ludzi zachowanie będące przyŻ
czyna czyjegoś niezadowolenia jest po prostu nieprzyjemne i na dłuższą
metę męczące.
Jeżeli jednak nasz partner w sytuacji spornej zdaje się czerpać satysŻ
fakcję z naszego niezadowolenia, oznacza to, ze nasza wzajemna relacja
jest zaburzona i powinna ulec poważnej zmianie albo zerwaniu.
Etap czwarty - skorzystanie z "zaplecza".
Jeżeli nic się nie zmienia, robię co zapowiadałam.
Jeżeli siedzący za mną mężczyzna nadal stuka w moje krzesło - wzywam
biletera.
Jest ważne, by wybierać takie zaplecze, z którego naprawdę jest się goŻ
towym skorzystać.
Przy zapleczu emocjonalnym etap trzeci stanowi jednocześnie etap czwarŻ
ty.
Wbrew pozorom łatwo jest nauczyć się stosowania w praktyce tego wielosŻ
topniowego scenariusza. Jego istotą jest podjęcie odpowiedzialności za
to, aby działać w taki sposób, w takich relacjach z otoczeniem i w takim
otoczeniu, jakie nam najbardziej odpowiada.
Częstym błędem osób zagniewanych jest reagowanie zbyt intensywne, z poŻ
mijaniem stopni uwzględnionych w tym scenariuszu. I choć nawet zdania,
których używają mogą pochodzić z "asertywnościowego języka" i nie naruŻ
szają praw innych, jednak impet ich reakcji stwarza tak silny i nagły
nacisk na zmianę zachowania partnera, że reaguje on odruchem oporu.
Konfliktowa sytuacja zaostrza się wtedy, a nie rozwiązuje.
W jakiej sytuacji postawiony zostałby mężczyzna z naszego przykładu,
gdyby po pierwszym, nieświadomym stuknięciu w stojące przed nim krzesło,
usłyszał wypowiedzianą ostrym tonem uwagę:
-Proszę nie stukać w moje krzesło! Pan mi przeszkadza! Jeżeli to się poŻ
wtórzy, zawołam biletera!
Nadmierna intensywność reagowania rodzi się między innymi z poczucia
bezsilności, z przewidywania, że normalna interwencja pewnie nic nie da
i że trzeba sięgnąć od razu po najsilniejsze środki.
Scenariusz stopniowania reakcji dostarcza konkretnego wzoru zachowań,
ale pokazuje też, że niezależnie od zachowania drugiej strony człowiek
jest w stanie poradzić sobie z trudną sytuacją, nie tracąc godności.
Wykład 11
Wyrażanie własnych opinii i przekonań
Człowiek zachowujący się asertywnie, komunikuje swoim zachowaniem: Ja
jestem w porządku i Ty jesteś w porządku. Nie kwestionuje swojego prawa
do bycia sobą, ale też nie podważa takiego samego prawa innego człowieŻ
ka.
Biorąc za punkt wyjścia kategorię bycia w porządku można wyobrazić soŻ
bie - tak jak uczynił to amerykański psycholog Thomas Harris - trzy dalŻ
sze postawy interpersonalne. Można więc komunikować otoczeniu:
Ja jestem w porządku - Ty jesteś nie w porządku.
Ja jestem nie w porządku - Ty jesteś w porządku.
Ja jestem nie w porządku - Ty jesteś nie w porządku.
Bycie nie w porządku jest bardzo nieprzyjemne. Ludzie robią wiele, aby
uniknąć takiego poczucia. Widać to gdy analizujemy powody, dla których
ludzie niepokoją się lub złoszczą, napotykając odmienne zdanie.
Wiele osób przyzwyczaiło się oceniać cudze i własne opinie i przekonaŻ
nia z punktu widzenia zgodności z prawdą obiektywną.
Wierzą one, że istnieją na każdy temat jakieś "jedynie słuszne" stwierŻ
dzenia. Z tego punktu widzenia każda opinia musi więc być albo prawdziŻ
wa, albo fałszywa. Jeżeli zaś dwie osoby mają odmienne opinie, oznacza
to, że muszą zmierzyć się ze sobą, gdyż tylko jedna z nich może mieć raŻ
cję. Ten kto nie ma racji, wygłasza fałszywą opinię, jest nie w porządŻ
ku. Ten kto ma rację, czyja opinia jest słuszna, jest w porządku.
Gdy do tak rozumujących ludzi dociera informacja o rozbieżności opinii
własnej i partnera, traktują to jak dzwonek alarmowy, sygnał, że coś
jest nie w porządku, a raczej, że zaraz ktoś będzie nie w porządku: albo
ja, albo partner. Wykryciu rozbieżności towarzyszy więc wzrost napięcia
i często poczucie przykrości.
Ludzie dokonują wielu zabiegów, aby te nieprzyjemne doznania minimaliŻ
zować. Mogą w tym celu zacierać rozbieżności, próbując upodobnić swoją
opinię do opinii partnera. Jeżeli i druga strona tak uczyni wówczas obie
strony uzgodnią wspólny punkt widzenia, który nie będzie co prawda reŻ
prezentował niczyich poglądów ale fakt rozbieżności nie zostanie ujawŻ
niony i obejdzie się bez przykrości. Na przykład:
osoba A: Oglądałem ten serial, "Isaurę". Nic by mnie nie oderwało od teŻ
lewizora.
osoba B: Nie żartuj, ty oglądasz tę chałę? Przecież to płytka, banalna
historyjka, nic nie ma wspólnego z prawdziwą sztuką.
osoba A: Oczywiście nie jest to prawdziwa sztuka. Historyjka banalna,
nie można brać tego poważnie, całkowicie się z tobą zgadzam. Ale jako
rozrywka bardzo dobra.
osoba B: Jako rozrywka - zgadzam się - może być. Ale tylko jako rozrywŻ
ka.
osoba A: Oczywiście, wyłącznie jako rozrywka.
Jeżeli jednak rozbieżność już się uwidoczniła, wówczas osoba, która naŻ
trafiła na odmienną opinię i czuje się w związku z tym nie w porządku,
może starać się udowodnić, że jednak jest w porządku, na przykład uspraŻ
wiedliwiając się:
osoba A: Oglądałam wczoraj wieczorem "Isaurę". Kapitalny serial, byłam
zachwycona.
osoba B: Nie żartuj, ty oglądasz te bzdury? Przecież to płytka, banalna
historyjka, na dodatek zle zrobiona.
osoba A: Kochana, jak ja wracam skonana po dziesięciu godzinach pracy i
nie wiem gdzie mam ręce, a gdzie nogi, to ja muszę odpocząć. Po prostu
posiedzieć spokojnie i nie musieć myśleć. Ja nie wiem czy ktoś inny by
wytrzymał taką pracę jak moja.
osoba B: Ty rzeczywiście ciężko pracujesz.
Choć argumenty używane przez osobę A nie miały żadnego związku z filŻ
mem, udało jej się udowodnić, że ze względu na swoją bardzo ciężką pracę
jest jednak w porządku - tak bardzo, że nawet oglądanie "Isaury" tego
nie zniweluje.
Inną możliwością uniknięcia poczucia bycia nie w porządku jest udowodŻ
nienie drugiej osobie, że to ona jest nie w porządku, a zatem atak. Na
przykład:
osoba A: Oglądałam wczoraj "Isaurę'. Świetny serial, uwielbiam to ogląŻ
dać.
osoba B: Ty naprawdę to oglądasz, te bzdury? Przecież to jest banalna,
zle zagrana historyjka!
osoba A: Ile oglądałaś odcinków?
osoba B: Widziałam pierwszy i to mi wystarczyło.
osoba A: Jak tak można! Jak możesz się w ogóle wypowiadać? Skoro nie wiŻ
działaś wszystkich odcinków, nie powinnaś w ogóle zabierać głosu w tej
sprawie. Czy wszystkie twoje sądy są tak powierzchowne?
Co prawda argumenty osoby A - jak i w poprzedniej scence - nie wiążą
się z filmem, jednak dobrze służą udowodnieniu, że to osoba B jest nie w
porządku. Osoba A odwraca sytuację - żeby uniknąć własnego zawstydzenia,
sama zawstydza osobę B, prowokując ją do obrony. Mówiąc inaczej - zagroŻ
żona na swoim terytorium - stara się przenieść spór na terytorium osoby
B.
Jest to oczywiście strategia walki, a nie wymiany.
Asertywne podejście do odmiennych poglądów wynika z założenia, że skoro
każdy człowiek ma prawo być sobą, każdy ma prawo do subiektywnego punktu
widzenia i własnej opinii.
Rozważania te nie dotyczą szczególnej sytuacji, gdy wymiana opinii odŻ
bywa się pod presją konieczności podjęcia wspólnej decyzji w jakiejś
sprawie. Takich sytuacji jest jednak w życiu mniej, niż się ludziom wyŻ
daje.
Jeżeli mąż chce iść do kina, a żona do teatru, mają wiele różnych możŻ
liwości rozwiązania tej sytuacji.
Mogą iść najpierw do kina, a potem do teatru lub odwrotnie, mogą pójść
osobno - każde tam gdzie chce.
Rozwiązanie polegające na wyborze tylko kina albo tylko teatru - wymaŻ
gające ze strony żony lub męża całkowitej rezygnacji ze swoich preferenŻ
cji i podporządkowania się drugiej osobie - jest tylko jednym z rozwiąŻ
zań.
Jeśli do niego dochodzi, jest to efekt wyboru określonej postawy interŻ
personalnej - uległości lub dominacji.
Asertywność stanowi realizację ideałów demokracji w osobistym planie.
Wielość opinii i ich wymiana są wartością samą w sobie. Opinia publiczna
w danej sprawie oznacza wielość podejść o różnym, często zmiennym stopŻ
niu popularności. Wypowiadanie własnego, subiektywnego poglądu jest
działaniem wartościowym, wzbogacającym innych, niezależnie od tego czy
człowiek dołącza do większości, czy reprezentuje mało popularne lub
skrajne poglądy. Buduje bowiem ważny byt społeczny - opinię publiczną.
Z dwóch osób o odmiennych poglądach - obie mają rację, gdyż każda ma
rację własną. Dlatego napotykając na rozbieżność, nie muszę jej ani
ukrywać, ani staczać walki. Mogę po prostu wymienić się odmiennymi poŻ
glądami.
Gdy tak rozumująca osoba napotka kogoś o odmiennej opinii, nie zareaguŻ
je niepokojem lub złością ale ciekawością, a nawet radością, gdyż świat
wyda jej się bogatszy, skoro na tę samą kwestię można popatrzeć w różny
sposób.
Dalej: osoba ta zechce pewnie dowiedzieć się czegoś więcej o opinii paŻ
rtnera, aby lepiej zrozumieć jego punkt widzenia. Może być gotowa sama
powiedzieć mu coś więcej na temat swojej opinii, by znalezć - na przyŻ
kład - kolejne elementy, różniące ich stanowiska. Dzięki takim zabiegom
wymiana ich opinii będzie precyzyjniejsza i osoby te bliżej poznają się
nawzajem jako interesujące i całkiem odrębne jednostki.
Przeprowadzona w tym duchu rozmowa na temat "Isaury" mogłaby brzmieć
następująco:
osoba A: Oglądałam wczoraj "Isaurę". Doskonały serial, naprawdę bardzo
lubię go oglądać.
osoba B: Oglądasz to? Ja od razu wyłączam telewizor, tak mnie drażnią te
bzdury.
osoba A: To bardzo ciekawe, widzę że mamy całkowicie odmienne podejście
do tego serialu. Opowiedz koniecznie dlaczego on cię drażni, a ja ci
opowiem co mi się podoba.
osoba B: Drażni mnie to, że wszystko jest tam czarno - białe, dobre i
złe charaktery. Banalne tematy - miłość i podłość, a do tego jeszcze
niewolnictwo!
osoba A: Widzisz, właśnie to mnie przyciąga! Ja lubię gdy postaci w filŻ
mie zarysowane są zdecydowanie. No i ten temat - miłość i zło - to dla
mnie najbardziej interesujący, najprawdziwszy ludzki temat. A jak ci się
podoba gra aktorów? Może i tu znajdziemy ciekawe różnice między nami?
osoba B: No, ciekawe. Mnie się oczywiście nie podoba. Szczególnie główna
bohaterka, ta Isaura, gra z przesadą i ma po prostu zeza. A jak ty ją
widzisz?
W tym przykładzie osoby A i B zaangażowały się wzajemnie w nieoceniająŻ
ce badanie swoich poglądów.
Często jednak, mając najbardziej nawet asertywne zamiary, natykamy się
na osoby, które dostrzegając rozbieżność opinii, starają się skłonić nas
do zmiany naszej na bardziej podobną do ich własnej.
Oto kilka wskazówek, pomagających zaprezentować swoje przekonania i
utrzymać się przy nich w takiej sytuacji.
Ujawnij rozbieżność opinii, akcentując postawę akceptacji tego faktu.
Oznacza to, że zamiast mówić:
-Pan nie ma racji. To bzdura, co pan uważa.
możesz powiedzieć na przykład:
-Widzę, że mamy zupełnie odmienne zdania w tej
sprawie.
Zdaniem tym zarysowujesz pluralistyczną płaszczyznę wymiany poglądów.
Temu celowi dobrze też służy powtórzenie własnymi słowami poglądów swoŻ
ich i partnera, z zaakcentowaniem rozbieżności:
-Rozumiem, że temat poruszany w filmie "Isaura" uważa pan za banalny i
że film ten nudzi pana. Z kolei dla mnie "Isaura" jest niezwykle intereŻ
sująca, a temat filmu uważam za ciekawy i bardzo ważny. Rozumiem, że maŻ
my zupełnie inne podejście do tego filmu.
Przez ujawnienie rozbieżności, możesz nie dopuścić do gry nastawionej
na ukrycie tego faktu, a poprzez zademonstrowanie akceptacji, komunikuŻ
jesz partnerowi, że mimo rozbieżności opinii i ty i on jesteście w poŻ
rządku, zatem nie ma powodów, by udowadniać to sobie.
Prezentuj, a nie argumentuj. Wymieniając opinie, nie staraj się konieŻ
cznie przekonać partnera do swojego zdania - on też ma prawo mieć własŻ
ne. Zamiast prowadzić "propagandę" swojego podejścia, po prostu przedŻ
staw je tak, aby druga osoba mogła je zrozumieć.
Zamiast udowadniać, odwołuj się do siebie. (Przypominam: nie mówimy tu
o badaniu prawdy i analizie faktów ale o osobistych przekonaniach i opiŻ
niach.) Zawsze możesz trafić na kogoś inteligentniejszego lub zręczniej
prowadzącego rozmowę. Nie uda ci się udowodnić mu swoich racji, mimo
twojego głębokiego przekonania do nich, gdyż na argument zawsze można
odpowiedzieć argumentem. Na przykład:
osoba A: Bardzo podobała mi się aktorka grająca Isaurę, jej gra i uroda.
osoba B: To niemożliwe, przecież ona zezuje. Powinni znalezć do tej roli
kogoś chociażby bez defektów urody, nie sądzisz?
osoba A: Myślę, że przy jej wspaniałym sposobie gry nawet lekkie zezowaŻ
nie nie przeszkadza.
osoba B: Z pewnością możnaby znalezć osobę, która byłaby i dobrą aktorką
i nie miała zeza. Czy nie myślisz, że rozsądniej jest wybierać lepsze
rozwiązania zamiast gorszych?
osoba A: Na pewno, ale czy zwróciłaś uwagę na jej piękne czarne włosy?
osoba B: Daj spokój, w Brazylii wszyscy mają takie włosy. Nie rozumiem,
czemu wybrali takie brzydactwo.
osoba A: Ale musisz przyznać przynajmniej jedno - ona się pięknie rusza.
osoba B: To powinna tańczyć, a nie grać w filmie. Czy naprawdę ona ci
się podoba?
osoba B: Nie mogę w to uwierzyć.
Osoba B starała się udowodnić, że nie ma powodów, aby osobie A podobała
się aktorka, grająca Isaurę.
Argumentów przeciwko tej kobiecie można by zgromadzić z pewnością znaŻ
cznie więcej, podobnie jak argumentów przemawiających na jej korzyść.
Najbardziej jednak skrupulatne ich rozważenie nie mogłoby podważyć faktu
o centralnym znaczeniu dla tego sporu - tego, że osobie A naprawdę podoŻ
bała się aktorka grająca Isaurę. Niezależnie od tego, co sądzi o tym
osoba B i jak bardzo ta opinia jest uzasadniona.
Odwołanie się do siebie i powołanie na swoje opiniotwórcze prawo, jest
podstawowym argumentem, na którym można się oprzeć, by nie poddać się
naciskowi na zmianę naszych przekonań.
Wiele osób obawia się wypowiedzieć własne zdanie
- jeśli jest ono sprzeczne ze zdaniem otoczenia - ze względu na obawę
Jak ja to udowodnię? Nie dam rady ich przekonać.
Asertywne wyjście z takiej sytuacji opiera się na zaleceniu: Nie udowaŻ
dniaj, nie przekonuj, po prostu powiedz prawdę o swoich poglądach.
Gdyby osoba A odwołała się do siebie, rozmowa o "Isaurze" mogłaby mieć
inny przebieg.
osoba A: Bardzo podobała mi się aktorka grająca Isaurę, jej gra i uroda.
osoba B: Jak to, przecież ona ma zeza, nie zauważyłaś? Powinni do tej
roli znalezć kogoś bez defektów urody, nie sądzisz?
osoba A: Dla mnie jej uroda jest zachwycająca. Ona mi się po prostu barŻ
dzo podoba.
osoba B: Ale jak to możliwe, żeby tak cię zachwycała kobieta z zezem? To
zupełnie niezrozumiałe!
osoba A: Rozumiem, że mamy zupełnie inne upodobania i że dla ciebie mój
zachwyt jest niezrozumiały. Niemniej taka jest prawda - patrzyłam na nią
z wielką przyjemnością. Chciałabym mieć okazję zobaczyć ją jeszcze w jaŻ
kimś filmie.
Osoba A w ogóle nie angażuje się w racjonalne uzasadnienie swojej opiŻ
nii. Skupia się wyłącznie na jej referowaniu. Mówi o czymś, czego druga
osoba nie jest w stanie podważyć - opowiada prawdę o swoich reakcjach.
Jeżeli osoba B zapragnie je lepiej zrozumieć (a nie podważyć), zapewne
zada odpowiednie pytanie. Spyta na przykład: "Co ci się podoba w wygląŻ
dzie tej aktorki?".
Konsekwentnie dekonspiruj aluzyjną argumentację. Jeżeli twojego rozmówŻ
cę nadal będzie niepokoiło, że masz odmienne zdanie niż on, może starać
się wywrzeć presję stosując aluzyjną argumentację, czyli sugerując ci,
że nie powinieneś myśleć tak, jak myślisz i że myśląc tak, jesteś w jaŻ
kimś zakresie nie w porządku.
Nie zdekonspirowane aluzje pędzą swój ukryty żywot pod powierzchnią
oficjalnej rozmowy, wpływając na ciebie w sposób, nad którym nie masz
pełnej kontroli. Należy je więc koniecznie dekonspirować, zamieniać na
komunikaty wprost i rozprawiać się z nimi tak, jak ze szczególnym rodzaŻ
jem krytyki. Na przykład:
osoba A: Uwielbiam serial "Isaura'. Wspaniały!
osoba B: Jestem zdziwiona tym, co mówisz. "Isaura" podoba się tylko luŻ
dziom osoba A: Czy chcesz przez to powiedzieć, że mój gust jest prymityŻ
wny i brak mi artystycznego smaku?
Po tym pytaniu rozmowa może potoczyć się na dwa sposoby.
osoba B: Nie, skądże: Wysoko cenię twój gust i dlatego dziwię się, że
podoba ci się "Isaura".
osoba A: Tak, bardzo mi się podoba ten serial. Przyznam się, że staram
się nie stracić żadnego odcinka.
albo:
osoba B: Tak, sam to powiedziałeś. Uważam, że twój zachwyt dowodzi pryŻ
mitywności i braku gustu.
osoba A: Ja myślę o sobie inaczej. Chcę ci jednak powiedzieć, że nie
podoba mi się sposób, w jaki reagujesz na moje opinie. Drażni mnie, że
oceniasz to co mówię. Zniechęca mnie to do otwartego prezentowania moich
poglądów.
Wykład 12
Poczucie winy i krzywdy
Osoby, które zaczynają praktykować zachowania asertywne w swoim życiu,
zauważają często, że poznanie i nawet przećwiczenie nowych sposobów zaŻ
chowania nie przesądza jeszcze o tym, że będą się zachowywać jak ludzie
naprawdę dorośli.
Przynajmniej wobec niektórych sytuacji lub osób występują często wyrazŻ
ne, wewnętrzne przeszkody dla asertywności.
Pisałam już o tym, że asertywną postawę człowieka wobec samego siebie
dobrze ujmuje zdanie Jestem w porządku, któremu towarzyszy podobne, na
temat otoczenia - Ty jesteś w porządku. Zachwianie w którymś z tych
dwóch punktów powoduje odejście od postawy człowieka dorosłego, co objaŻ
wia się w zachowaniu jako rezygnacja z asertywnego stylu postępowania w
danej sytuacji.
Tak właśnie dzieje się w dwóch przeżywanych przez ludzi trudnych staŻ
nach Ja - poczuciu winy i poczuciu krzywdy.
Poczucie winy.
Każdemu człowiekowi zdarza się czasem zachować w sposób, który sam oceŻ
nia negatywnie. Jeżeli podchodzi do tego w dorosły sposób, wówczas bęŻ
dzie prawdopodobnie niezadowolony z tego zachowania, będzie czuł się odŻ
powiedzialny za jego konsekwencje. Skupi się więc na zmianie tej sytuaŻ
cji i - o ile to możliwe - podejmie odpowiednie działania.
Poczucie winy tym różni się od poczucia odpowiedzialności, że wiąże się
z oceniającą człowieka jako całość postawą Jestem nie w porządku. Osoba
winna jest niezadowolona ze swego zachowania, ale jeszcze bardziej z
siebie. W istocie głęboko wątpi o wartości samej siebie, kwestionuje
siebie - przynajmniej w tych aspektach, które wiążą się z negatywnym zaŻ
chowaniem.
Charakterystyczne jest też, że im bardziej człowiek czuje się winny - a
nie odpowiedzialny - tym mniej koncentruje się na naprawie sytuacji.
Wręcz odwrotnie - wzrasta prawdopodobieństwo, że wystąpi paradoksalny
efekt poczucia winy, polegający na tym, że człowiek, który czuje się
winny, wykazuje skłonność do działań odwrotnych niż te, które zmierzałyŻ
by do rozwiązania negatywnej sytuacji, będącej powodem poczucia winy.
Prześledzmy to na przykładzie.
Juliusz pożyczył książkę z biblioteki. Po miesiącu przyszło pocztą upoŻ
mnienie i wezwanie do jej zwrotu.
Jeżeli Juliusz poczuje się odpowiedzialny, wówczas w najbliższym wolnym
momencie po prostu odniesie książkę do biblioteki. Jeżeli będzie trzeba,
zapłaci karę.
Jeżeli jednak Juliusz poczuje się winny, historia potoczy się inaczej.
Już czytając wezwanie z biblioteki, dozna silnego niepokoju i pomyśli,
że stało się coś, co nie powinno mieć miejsca. Odczuje swoje bycie nie w
porządku. Ten skomplikowany stan Ja, niektórzy opisują jako świadomość,
że zrobiło się coś, na co nie ma usprawiedliwienia. Jest to coś nieznośŻ
nego i - żeby temu zaprzeczyć - Juliusz może najpierw szukać usprawiedŻ
liwień, wyobrażając sobie, jak przedstawia je oburzonej jego czynem bibŻ
liotekarce.
Jeżeli poczucie winy Juliusza nie jest zbyt głębokie, wówczas nie zigŻ
noruje on wymagań rzeczywistości i uda się do biblioteki, choć skupi się
pewnie nie na załatwieniu sprawy ale na relacji z bibliotekarką. Na
przykład przygotuje sobie usprawiedliwienie (niekoniecznie prawdziwe),
mające na celu przekonanie bibliotekarki, że on jest w porządku.
Jeżeli jednak Juliusz ma skłonności do głębokiego przeżywania swojego
bycia nie w porządku, wówczas od momentu otrzymania wezwania, na jego
drodze do biblioteki będą się mnożyły przeszkody. Jednego dnia będzie
zbyt zmęczony, aby jeszcze powiększać swoje obciążenie niemiłą wizytą;
inne dni będą zbyt przyjemne, aby je w ten sposób popsuć.
I tak doczeka się Juliusz drugiego i trzeciego upomnienia z biblioteki,
a wtedy jego poczucie, że jest nie w porządku z pewnością wzrośnie i jeŻ
szcze bardziej zmaleje szansa, że odda książkę.
Pewna bibliotekarka opowiadała mi ze zdziwieniem o czytelniku, który
zdecydował się na zwrot książki po siedmiu latach. "Nie mogę zrozumieć
takiego postępowania - powiedziała - tacy ludzie nie troszczą się chyba
w ogóle o innych, nie przychodzi im nawet do głowy, że to nie w porządŻ
ku!"
Moje zdanie o tym czytelniku było zupełnie odmienne. Wyobraziłam sobie,
że właśnie zbyt głęboko był on przekonany, że tak postępować nie wolno;
za bardzo czuł się nie w porządku, aby móc tej sytuacji wyjść naprzeciw.
Jedyne co mnie zaskakuje, to to, że zdecydował się jednak stawić jej
czoła. Musiał więc - prawdopodobnie - przejść jakąś wewnętrzną zmianę. W
każdym razie historia tego nieznanego czytelnika napełniła mnie wiarą w
siłę człowieka.
Poczucie winy ma często tak wielką moc, że ludzie wolą pogarszać swoją
rzeczywistą sytuację zewnętrzną, niż skonfrontować się ze swoim wewnęŻ
trznym poczuciem winy. Wiele tragedii między ludzmi zdarzyło się dlateŻ
go, że ktoś czuł się głęboko nie w porządku z powodu swojego postępowaŻ
nia.
Świadczą o tym na przykład wyznania ludzi, katujących swoich bliskich.
Pierwsze uderzenia są spowodowane złością, potem jednak bijący zaczyna
się czuć winny i - zgodnie z paradoksalnym efektem poczucia winy - udeŻ
rza znowu, ponieważ poczucie winy osłabia jego wiarę w możliwość popraŻ
wienia i skontrolowania swojego zachowania.
Towarzyszy temu - jak zwykle zresztą w głębokich stanach poczucia winy
- przekonanie, że na poprawę jest już za pózno, że nie ma odwrotu. PogaŻ
rszanie swojej sytuacji wydaje się być bardziej "atrakcyjne" niż zatrzyŻ
manie się i naprawienie zła.
Sądzę, że jeden z powodów tego stanu rzeczy związany jest z samą istotą
nieakceptacji. Człowiek głęboko odczuwający swoje bycie nie w porządku
wątpi we własne prawo do istnienia w danej, "wadliwej" postaci. Wynika
to prawdopodobnie z przekazanych mu przez rodziców czy jednego z nich,
komunikatów typu: Złe dzieci nie mają prawa do istnienia.
Takie zetknięcie z możliwością "nieistnienia" jest dojmująco bolesne.
Zaś rozpoczęcie drogi ku dobremu, bardziej akceptowanemu zachowaniu,
prowadzi właśnie przez konfrontację z zachowaniem złym.
Wymaga zbliżenia się do własnego poczucia bycia nie w porządku, co jest
równie trudne. Człowiek ucieka więc przed tym, a nie widząc możliwości
osiągnięcia od razu identyfikacji pozytywnej (Tyle złego już zrobiłem),
wybiera identyfikację negatywną.
Z punktu widzenia człowieka winnego jest to bowiem korzystniejsze od
konfrontacji z grozbą nieistnienia. Wybór identyfikacji negatywnej ma
też charakter szczególnego samokarania za wyrządzone zło.
Tak więc człowiek działający pod wpływem silnie przeżywanego poczucia
winy utożsamia się z niegrzecznym dzieckiem. Skupia się na usprawiedliŻ
wianiu, unika konsekwencji albo angażuje się w działanie potwierdzające
negatywną identyfikację.
Poczucie krzywdy
Ono również oznacza utożsamianie się z dzieckiem, dokładnie - biednym
dzieckiem.
Poczucie krzywdy jest taką reakcją wewnętrzną na niekorzystne okoliczŻ
ności zewnętrzne, która osłabia posiadaną przez człowieka moc do zmiany
tej sytuacji. Zakłada bowiem identyfikowanie się ze skrzywdzonym, a
skrzywdzeni są słabsi od krzywdzicieli.
Wyobrazmy sobie, że ktoś znalazł się w nieprzyjemnej i niewygodnej syŻ
tuacji za sprawą działania drugiej osoby. Jeżeli przeżywa tę sytuację
jako człowiek dorosły, odczuwa smutek, niezadowolenie, gniew. Skupia się
na zmianie sytuacji.
Człowiek przeżywający poczucie krzywdy odczuwa żal, pretensje, często
bezsilność. Skupia się na własnych doznaniach, na "winowajcy", a też na
pokazaniu mu jak bardzo go skrzywdził. Prześledzmy tę różnicę na przyŻ
kładzie.
Jarek umówił się z Grażyną, że wróci z pracy na obiad o czwartej. O
czwartej gorące jedzenie było gotowe do podania i głodna Grażyna wyczeŻ
kiwała na męża. Jednak o wpół do piątej Jarek zadzwonił, że przyjdzie
dopiero za godzinę.
Jeżeli Grażyna przeżywa tę sytuację w sposób dorosły, może zjeść obiad
sama. Gdy Jarek wróci, może powiedzieć mu o swoim oczekiwaniu, zawodzie
z powodu nie zjedzonego razem - według umowy - obiadu.
Jeżeli jednak Grażyna czuje, że Jarek - nie wywiązując się z umowy -
wyrządza jej krzywdę, wówczas zarówno jej samopoczucie jak i zachowanie
będą inne.
Z każdą upływającą minutą będzie rosło jej zdenerwowanie, rozżalenie i
złość. Przypomni sobie inne sytuacje z przeszłości, gdy Jarek spózniał
się lub w inny sposób narażał na niewygodę czy nieprzyjemności. Pomyśli
być może On się ze mną nie liczy. Czując narastający głód doda jeszcze:
On mnie głodzi. Pretensjom do Jarka towarzyszyć będzie, być może, poczuŻ
cie bezsilności - Muszę na niego czekać, nie mogę zjeść choć jestem głoŻ
dna. Gdy Jarek wróci, zastanie żonę nie tylko głodną ale i bardzo zdeneŻ
rwowaną.
Jeżeli Grażyna ma zwyczaj wyrażać swoje pretensje, wyliczy mu wszystko
na co ją naraził: czekanie, niepewność, gotowanie, odgrzewanie, głód i
stratę czasu. Prawdopodobnie podkreśli też, że ona sama nigdy tak się
wobec niego nie zachowuje. (Ja jestem w porządku - ty jesteś nie w poŻ
rządku.)
Być może jednak Grażyna jest osobą, która nie pozwala sobie na wybuchy
i zamiast "wyrażać" ma zwyczaj "dawać do zrozumienia". Wtedy Jarek zaŻ
stanie w domu osobę głodną ale "wycofaną". Żona poda mu obiad (Ja jestem
w porządku) ale sama jedzenia odmówi, tłumacząc, że była tak głodna, aż
odechciało jej się jeść. Może będzie się musiała położyć? A może zażyje
jakieś lekarstwo? (Demonstracja krzywdy - Ty jesteś nie w porządku)
Zwróćmy uwagę, że w tym przykładzie, Grażyna - przez decyzję czekania
na męża - sama naraziła się na głód i niewygodę, której wcale nie musiaŻ
ła znosić.
Paradoksalny efekt poczucia krzywdy polega właśnie na tym nieracjonalŻ
nym zachowaniu - osoby które czują się pokrzywdzone często nie tylko nie
podejmują działań, które mogłyby je ochronić. Wykazują skłonność do taŻ
kiego zachowania, które zwiększa jeszcze ich niewygody i przykrości.
Robi to takie wrażenie, jakby bycie w złej sytuacji, bycie wykorzystyŻ
wanym czy skrzywdzonym, stanowiło dla tych osób jakiś rodzaj nagrody.
Sądzę, że jednym ze zródeł tej potajemnej, zwykle nieuświadomionej
atrakcyjności poczucia krzywdy jest towarzyszące człowiekowi przekonaŻ
nie: Świat jest wobec mnie zły, ale ja jestem w porządku.
Jest to szczególnie pociągające dla osób doznających często poczucia
winy. Jeżeli nie potrafią przyjąć postawy dorosłej (Ja jestem w porządŻ
ku, ty jesteś w porządku), gdyż zbyt mała jest ich wiara w siebie, własŻ
na niezawiniona krzywda może im pozwolić - wreszcie - poczuć się bez wiŻ
ny, może im "dać rozgrzeszenie".
Paradoksalne zachowanie osób winnych i skrzywdzonych powoduje tworzenie
się szczególnie trudnego układu między dwojgiem ludzi - związku kata i
ofiary.
Wyobrazmy sobie, że osoba A ma skłonność do przeżywania poczucia krzywŻ
dy, a osoba B - głębokiego poczucia winy.
Osoba B uczyniła - nieumyślnie - coś, co sprawiło przykrość czy niewyŻ
godę osobie A.
Osoba A reaguje poczuciem krzywdy. Nie przeciwstawia się rozwojowi nieŻ
korzystnej dla siebie sytuacji ale skupia się na pokazaniu osobie B jak
bardzo została przez nią skrzywdzona. Osoba B, zgodnie ze swoją skłonnoŻ
ścią, reaguje poczuciem winy i w związku z tym wzmacnia swoje zachowanie
wymierzone przeciwko osobie A.
Powstaje tak błędne koło kata i ofiary - im bardziej ofiara udowadnia
katu, że jest on nie w porządku, tym gorzej zachowuje się kat i tym więŻ
cej powodów do skarg ma ofiara.
Skłonność danej osoby do reagowania poczuciem krzywdy lub winy może doŻ
tyczyć pewnych spraw (na przykład tendencja do czucia się nie w porządku
przy wykonywaniu obowiązków domowych), czy też osób (na przykład skłonŻ
ność do spostrzegania działań ojca męża czy mężczyzn w ogóle, jako wyŻ
mierzonych przeciwko sobie, krzywdzących). Może też rozciągać się na
wszystkie relacje interpersonalne, objąć całą osobowość.
Skłonność do reagowania poczuciem winy lub krzywdy można przezwyciężyć
przy pomocy odpowiedniego asertywnego scenariusza. Należy jednak zadać
sobie najpierw pytania:
Czy jestem gotowa (gotowy) do zrezygnowania z korzyści, jakie odnosiłam
(odnosiłem) w związku z tą skłonnością?
Czy naprawdę jestem już gotowa (gotowy) do zrezygnowania z przyjemności
udowadniania innym jacy są niedobrzy?
Czy jestem gotowa (gotowy) wewnętrznie do przyjęcia postawy Ja jestem w
porządku i czy chcę przestać udowadniać to innym?
Ludzie, którzy przestają czuć się winni i skrzywdzeni, którzy przestają
grać ze światem w oskarżonego lub oskarżyciela, odnajdują się nagle w
nowej dla siebie rzeczywistości. Wbrew pozorom jednak, nie dla każdego
człowieka perspektywa porzucenia starych, dobrze znanych problemów osoŻ
bistych może być atrakcyjna.
Scenariusz asertywnego przezwyciężania poczucia winy czy krzywdy, wymaŻ
ga rozpoznania sytuacji, w których masz zwyczaj tak reagować i podejmuŻ
jesz w związku z tym działania, z których nie jesteś zadowolona (zadowoŻ
lony). Jeśli pragniesz je zmienić, najlepiej zacząć od sytuacji codzienŻ
nej i najłatwiejszej.
Scenariusz asertywnego przezwyciężania poczucia winy czy krzywdy.
Krok pierwszy - zaplanuj rozsądne, asertywne rozwiązanie konkretnej syŻ
tuacji, zapominając w tym momencie o wszystkich innych doznanych krzywŻ
dach lub przeżywanym poczuciu winy.
Rozwiązanie to powinno zakładać przede wszystkim zmierzenie się z sytuŻ
acją, a nie z osobami. Efektem powinna być rzeczywista zmiana sytuacji,
a nie "nagroda" na poziomie emocjonalnym.
Na przykład zadaniem Juliusza, który nie oddał książki do biblioteki,
nie będzie - na tym etapie - zaplanowanie jak przekonać bibliotekarkę,
aby nie myślała o nim zle, lecz jak najsprawniej oddać książkę i uwolnić
swoje konto biblioteczne.
Oczywiście zaplanowane zachowanie powinno być asertywne - ma pozwalać
na zachowanie własnej godności i nie naruszać praw innego człowieka.
Krok drugi - wyobraz sobie dokładnie, krok po kroku, zaplanowane zachoŻ
wanie, sprawdzając, jakie teksty anty-asertywne wywołuje ono w twojej
świadomości.
Zamień odnalezione teksty anty-asertywne na pasujące do sytuacji zdania
pro-asertywne.
Na przykład Grażyna czekająca z obiadem na spózniającego się męża, praŻ
cując nad asertywnym zachowaniem, zorientowałaby się może, że jej uwagę
przyciąga szczególnie myśl On się ze mną nie liczy, co znaczy dla niej
Nie jestem warta tego, żeby się ze mną liczyć, a idąc dalej Jestem mało
ważnym i mało wartościowym człowiekiem.
Koncentrując się na takiej informacji i przeżywając wywoływane przez
nią uczucia, trudno znalezć w sobie motywację do szykowania dla tej "maŻ
ło ważnej i mało wartościowej osoby " obiadu.
Teksty pro-asertywne, które mogłyby dodać Grażynie mocy do asertywnego
zachowania brzmiałyby w tym wypadku:
-Jestem wartościowym człowiekiem.
-Jestem tak samo ważna jak inni ludzie.
-Chcę dbać o siebie.
-Chcę opiekować się sobą.
Krok trzeci - zrób tu co zaplanowałaś (zaplanowałeś), koncentrując się
na zadaniu, a nie na relacji z osobami, występującymi w tej sytuacji.
W chwilach trudnych używaj tekstów pro-asertywnych.
Jeśli będziesz zadowolona (zadowolony) ze swego zachowania, wprowadz je
do codziennego użytku.
Zmiana własnych zachowań w konkretnych sytuacjach, naznaczonych dotąd
poczuciem winy lub krzywdy, jest łatwiejsza, niż się wydaje. Prawdziwie
trudny jest jedynie początek, gdy człowiek - sparaliżowany poczuciem wiŻ
ny lub krzywdy - z olbrzymim trudem wspina się ku dorosłej postawie woŻ
bec świata.
Gdy jednak wypowie w końcu stanowcze, odważne zdanie, czy przeciwstawi
się krzywdzącej go sytuacji, bardzo szybko odzyskuje grunt pod nogami.
Wówczas poprzez swoją zmienioną postawę widzi sytuację z innej perspekŻ
tywy i poczucie winy lub krzywdy dosłownie topnieje na jego własnych
oczach.
W tym procesie bardzo pomaga też zachowanie otoczenia. Jeżeli ktoś
przestaje zachowywać się jak winowajca, nie prowokuje innych do podejŻ
rzewania go, oskarżania i kontrolowania. Jeżeli ktoś przestaje zachowyŻ
wać się jak skrzywdzony, otoczenie przestaje traktować go jak słabego i
zaczyna bardziej się z nim liczyć.
Sprzężenie zwrotne wzajemnych relacji - przedtem zwielokratniające nieŻ
korzystne konsekwencje poczucia winy czy krzywdy - zaczyna teraz "pracoŻ
wać" w kierunku korzystnym dla osoby podejmującej zmianę.
Jednak codziennie, w dziesiątkach sytuacji, zawarta jest pokusa, aby
porzucić odwagę, stanowczość, odpowiedzialność i zachować się znowu jak
małe niegrzeczne albo biedne - dziecko.
Zmiana utrwalonego czasem przez lata, wyuczonego stylu spostrzegania,
odczuwania i zachowania, wymaga wielkiej, samodzielnej pracy. Bowiem
świat oskarżonych i oskarżycieli, choć nie jest specjalnie szczęśliwy,
jest jednak dobrze znany i powrócić tam jest niebezpiecznie łatwo.
Wykład 13
Asertywność w kontakcie z samym sobą
Wspomniany już Herbert Fensterheim, w swojej książce "Nie mów tak, gdy
chcesz powiedzieć nie" opowiada pewien dowcip.
W porze drugiego śniadania, dwóch wspólnie pracujących panów wyciąga
swoje kanapki. Pierwszy z nich odwija papier, zagląda do środka i mówi:
O, cholera! Znowu z tym okropnym żółtym serem! Na to drugi: No to poŻ
wiedz w końcu żonie, żeby ci zrobiła kanapki z czymś innym. Pierwszy z
panów odpowiada ze zdziwieniem: Coś ty? Przecież ja sam robię sobie kaŻ
napki do pracy.
Ten dowcip przychodzi mi do głowy zawsze, gdy pracuję z kimś nad jego
spóznianiem się.
Ludzie, którzy często narażają się na niezadowolenie otoczenia z powodu
nieprzychodzenia na czas, mają całą gamę sposobów, aby poradzić sobie z
tą sytuacją. Niektórzy wpadają w nawyk nadmiernych, czasem wręcz niepraŻ
wdopodobnych usprawiedliwień; inni odwrotnie - próbują ratować twarz,
zachowując się, jak gdyby nigdy nic.
Najprostszą asertywną reakcją na własne spóznienie wydaje się być przeŻ
proszenie, z ewentualnym krótkim wyjaśnieniem, po czym zajęcie się innyŻ
mi sprawami. Co jednak zrobić gdy jest to dwudzieste spóznienie w mieŻ
siącu? Gdy "odbiorca spóznienia" jest już bardzo zagniewany i robi ostre
wymówki?
Trudno wtedy rozwiązać ten problem asertywnie, próbując zmienić jakiś
element relacji między dwiema osobami. To bowiem, co narusza godność noŻ
torycznie spózniającego się człowieka, to nie fakt, że stale przeprasza
kogoś i komuś się tłumaczy, ale to, że się po prostu spóznia.
Mówiąc inaczej: spózniający się musi rozwiązać ten problem sam ze sobą,
w planie indywidualnym. Inaczej będzie musiał stale "zjadać kanapkę z
żółtym serem".
Często, przychodzenie nie na czas jest efektem nieasertywnego zachowaŻ
nia w kontakcie z samym sobą.
Zgadzam się być gdzieś o określonej godzinie, wewnętrznie podejmuję taŻ
kie zobowiązanie i... nie udaje mi się. Zbyt długo jem obiad lub śniadaŻ
nie, sprzątam, czytam, rozmawiam przez telefon, zbyt pózno wychodzę z
domu... i przychodzę za pózno. Mam więc to, czego nie chciałam.
Według koncepcji zachowań asertywnych człowiek - o ile nie narusza praw
innych - ma prawo i jest w stanie żyć jak chce, osiągać to, czego pragŻ
nie. Może - poprzez asertywne zachowanie - ominąć przeszkody stawiane mu
przez innych. Pozostaną wtedy jednak przeszkody stawiane przez samego
siebie.
Jeżeli od miesiąca planujesz napisać list i ku swemu niezadowoleniu nie
robisz tego...
Jeżeli chcesz zdać egzamin na prawo jazdy ale opracowałeś tylko połowę
odpowiedzi na pytania testowe...
Jeśli pragniesz przyciągnąć zachwycone spojrzenia panów ale od tygodnia
nie myłaś głowy, nie uznałaś też za stosowne zrobić makijażu albo włożyć
czegoś innego, niż twoje stare dżinsy...
..to prawdopodobnie masz kłopot z asertywnością wobec samej (samego)
siebie i może zdarzyć się tak, że nie będziesz mieć tego, czego pragŻ
niesz.
Dlaczego ludzie trwają czasem latami w niezadowoleniu z czegoś, co sami
mogą usunąć, lub w tęsknocie za czymś, co leży w zasięgu ich możliwości?
Widzę dwie ważne przyczyny.
Po pierwsze: niektórzy ludzie nie mają w ogóle zwyczaju zamieniania maŻ
rzeń czy pragnień na programy działania. Postępują jak ubogi Icek, który
długo modlił się o to, by Pan okazał mu łaskę i sprawił, że wygra milion
na loterii, aż doczekał się zniecierpliwionej boskiej odpowiedzi: Icek,
ty daj mi szansę. Ty kup los na loterię:
udzie często mówią:
-Chciałbym mieć dużo pieniędzy!
-Chciałbym podobać się kobietom!
-Chciałbym być sławny!
-Chciałbym mieć własny dom!
-Chciałbym umieć mówić po angielsku, tańczyć rock and rolla i grać na
pianinie!
... ale nie robią ani jednego kroku w stronę urzeczywistnienia swoich
pragnień.
Według koncepcji zachowań asertywnych - sprzeciwiającej się bezradnośŻ
ci, bezsilności i niezadowoleniu ze swego życia - na (prawie) wszystko
można znalezć odpowiedni sposób. Należy tylko użyć swojego umysłu i zaŻ
planować odpowiednie, własne, działania.
Po drugie: są też ludzie, którzy mają programy własnych działań ale nie
umieją ich realizować. Bardzo często zle postępują sami ze sobą, na
przykład:
Konstruują plany o nierealistycznie wysokich wymaganiach.
Osoba, z którą zajmowałam się jej kłopotami, Jola, opowiadała o tym,
jak trudny jest dla niej okres kilku dni przed świętami. Jej program poŻ
rządków był tak przeładowany i nierealistyczny, że wystarczyła czyjaś
wizyta czy niesubordynacja domowników, by jakaś część listy zajęć pozosŻ
tała niezrealizowana. W efekcie - harując cały dzień bez chwili wypoczyŻ
nku, kładła się wieczorem spać z poczuciem klęski.
Stosują wobec siebie zły system kar i nagród.
Na przykład Jola w ogóle nie miała zwyczaju chwalić samej siebie. Gdy
zrealizowała swoje olbrzymie przedświąteczne plany, było to po prostu w
porządku, tak jak powinno być. Natomiast przy opóznieniach w realizacji
planu, wyrzucała sobie, że jest złą gospodynią, leniuchem, albo straszyŻ
ła samą siebie katastroficznymi wyobrażeniami o tym, co mogłaby o niej
powiedzieć teściowa (będąca oczywiście gospodynią wzorową), gdyby dowieŻ
działa się, że w Wielką Sobotę Jola ma nie umytą podłogę pod wanną w łaŻ
zience.
Efektem takiego postępowania jest narzucenie samemu sobie poczucia byŻ
cia nie w porządku. Jola dokonywała tego przez niespełnianie własnych
oczekiwań, rozbudowanych tak, że nie mogły być spełnione oraz przez
przywoływanie w wyobrazni wyimaginowanej dezaprobaty otoczenia.
Z moich obserwacji wynika, że kiedy trzeba obmyślić i wykonać program
własnych działań, ludzie rzadko dokonują zmian, całymi latami powielając
dawne, niesłużące im nawyki.
Kilka lat temu pracowałam w ośrodku terapeutycznym dla studentów. PaŻ
miętam Krzysztofa, który miał 26 lat i był na drugim roku pedagogiki.
Był to jego trzeci kierunek studiów - na poprzednich nie udawało mu się
przebrnąć powyżej drugiego roku.
Był inteligentny, ale gdy zbliżały się kolokwia i egzaminy, nie mógł
zabrać się do roboty albo pracował tak wolno, że nie zdążał opanować maŻ
teriału.
Poświęcał wiele czasu na przygotowania - gromadził książki, kupował zeŻ
szyty, zaopatrywał w pióra i ołówki, wciąż jednak coś go odciągało od
startu.
Kiedyś przyszedł na spotkanie grupy terapeutycznej dwa dni przed ważnym
egzaminem, do którego obowiązywała go wiedza z dwóch podręczników. Nie
zaczął jeszcze nauki ale był dobrej myśli - wieczorem planował przerobić
jeden podręcznik, a dzień następny przeznaczył na drugi i... powtórkę.
Czas przeznaczony "na powtórkę" miał go prawdopodobnie przekonać o rozŻ
sądnym charakterze całego przedsięwzięcia, które - biorąc pod uwagę jego
dotychczasowe trudności z tempem własnej pracy - było całkowicie niereaŻ
listyczne.
Po sześciu latach uporczywych studiów na różnych kierunkach, mimo swoŻ
jej inteligencji, Krzysztof nie zdołał wyciągnąć wniosku z faktu, że niŻ
gdy właściwie nie udało mu się przerobić w ciągu jednego dnia materiału
większego, niż 40 stron.
Stawiał sobie nierealistyczne wymagania, przez co nigdy nie miał powoŻ
du, aby być z siebie zadowolonym. W sprawach związanych z nauką był
wciąż "do tyłu", zawsze nie w porządku. Prawdopodobnie dlatego uciekał
od zabrania się do pracy - nie chciał jeszcze bardziej zbliżać się do
obszaru swoich klęsk i poczucia winy. W efekcie, działanie umacniało jeŻ
go negatywny obraz własnej osoby i jeszcze bardziej osłabiało wiarę w
swoje możliwości.
Właściwe postępowanie z samym sobą przy wykonywaniu zadań, oznacza
stwarzanie sobie jak najlepszych warunków do odniesienia sukcesu. Sukces
wywołuje wzrost zaufania do siebie i umożliwia kolejne, przynoszące sukŻ
ces działanie. Tak więc:
Zadania, które sobie stawiasz powinny być realistycze.
Jeżeli dotąd stawiałeś sobie cele zbyt ambitne (to znaczy takie, któŻ
rych nie udawało ci się osiągnąć), zacznij od czegoś naprawdę małego i
łatwego.
Krzysztof na przykład powinien był zacząć od przeczytania 20 stron ściŻ
śle określonego tekstu w ściśle określonym dniu.
Obmyśl dla siebie nagrody za wykonanie zadań.
To co robisz, nie powinno być dla ciebie związane tylko z wysiłkiem.
Jeżeli straszysz się, że nie jesteś nic wart, skoro coś ci nie wyjdzie,
wówczas podobny jesteś do osoby, która ucieka przed czymś strasznym, a
nie do osoby, która goni coś wspaniałego.
Dążenie do przyjemności bardziej sprzyja twórczej pracy niż lęk i obawa
przed karą, a poza tym ma się z tego więcej radości. Nagroda może być
mała ale "wypłacona" jak najszybciej - może to być coś dobrego do jedzeŻ
nia, kino lub jakiś upominek.
Oprócz tego koniecznie pochwal się w myślach - Mam powód, aby być z
siebie zadowolonym. Doskonale zrobiłam to, co zamierzałam. Jest ważne,
abyś nauczył się wiązać swoje działanie - szczególnie to, które ci się
od dłuższego czasu nie udawało - z przyjemnością, a nie z przykrością.
Sprawdz, czy wykonując zadanie nie mógłbyś skorzystać z pomocy z zeŻ
wnątrz.
Nie chodzi o to, aby ktoś to za ciebie zrobił ani nawet o czyjąś osobiŻ
stą pomoc, ale o odpowiednio przemyślane bodzce zewnętrzne, które będą
sprzyjały raczej twojemu sukcesowi niż klęsce.
Krzysztofowi na przykład trudno było uczyć się w domu, gdzie rodzice
koncentrowali się na jego nauce i stale go kontrolowali. Aatwiej natoŻ
miast było mu się skupić w wydziałowej bibliotece.
Z pewnością znajdą się osoby, które powiedzą o tym co zaproponowałam:
To przesada! Na miejscu tego Krzysztofa miałbym więc czytać po 20 stron
dziennie i to tylko w bibliotece, uważać to za wielki sukces i jeszcze
nagradzać kinem? To rozpieszczanie samego siebie - taki człowiek nie poŻ
winien być studentem!
Krzysztof przez sześć lat starał się udowodnić, że stać go na to, aby
studentem być. Stawiał sobie zadania godne geniusza i czasem mu się udaŻ
wało ale częściej nie. Na tym właśnie polegał jego problem - chciał udoŻ
wodnić, że jest wartościowym człowiekiem i na to - a nie na zdawanie koŻ
lokwiów, egzaminów i zaliczanie kolejnych lat studiów - był obliczony
jego program działania.
Praktyka zachowań asertywnych pokazuje, że człowiek, który się na to
zdecyduje, może - kontaktując się z innymi - zachowywać się zgodnie ze
sobą oraz skutecznie realizować swoje zamierzenia, jeżeli tylko skupi
się na tym co ma robić i zrobi to.
Po kilku takich osiągnięciach uczy się nie tylko nowego zachowania, ale
przede wszystkim oswaja się z postawą człowieka dorosłego, którego zaŻ
chowanie wynika z wewnętrznej zgody na zdanie Ja jestem w porządku i ty
jesteś w porządku.
Osoba, która ma kłopoty z wyrażaniem i obroną siebie oraz z realizacją
swoich potrzeb, żyje w świecie dramatycznych epizodów. Jest to świat, w
którym ludzie nie pozwalają nam, zmuszają, oskarżają nas, lekceważą, poŻ
miatają, krzywdzą, my zaś musimy, powinniśmy, nie jesteśmy w stanie, nie
mamy prawa, nie damy rady, nigdy sobie na to nie pozwolimy.
Jest to świat oskarżycieli i oskarżonych. Świat nasycony obawami.
Świat człowieka asertywnego wygląda zupełnie inaczej.
Jest w nim zdecydowanie mniej lęku. Znikają dawne fabuły dramatyczne.
Znikają dawne problemy, do których człowiek był od lat przyzwyczajony.
Przezwyciężenie problemów związanych z asertywnością oznacza dla człoŻ
wieka dorosłego pokonanie pewnego etapu rozwoju. Nawet jeśli zdarza mu
się jeszcze czasem doznawać dawnego poczucia bycia nie w porządku i zaŻ
chowywać nieasertywnie. Jednak wie on już, jak sobie z tym radzić i jest
przekonany, że to możliwe. Jego energia psychiczna przestaje być związaŻ
na tym problemem.
Nie oznacza to rzecz jasna, że człowiek asertywny nie doświadcza kłopoŻ
tów. W nowej perspektywie pojawiają się jednak zupełnie nowe problemy -
przede wszystkim te, które dotyczą wolnego wyboru własnej drogi życia.
Mapa asertywności
Mapa Asertywności pomoże Ci sprawdzić, w jakich sytuacjach korzystasz
ze swojego prawa do asertywnego zachowania, a w jakich masz z tym kłoŻ
pot. Jak - w różnych sytuacjach - radzisz sobie z wyrażaniem siebie i
uwzględnianiem praw innych osób.
Chodzi o to, żeby znalezć sytuacje, które pogarszają Twój nastrój,
zmniejszają Twoją wiarę w siebie, których się boisz, unikasz, w których
czujesz własną bezradność. Albo też zachowujesz się w sposób, który zuŻ
pełnie Cię nie zadowala.
Wstaw krzyżyk do odpowiedniej kratki, przyjmując, że pierwsza oznacza
Tak - raczej tak, a druga Nie - raczej nie. Linia kropkowana wskazuje na
obszary Twoich trudności.
Możliwości odpowiedzi: tak (raczej tak) - nie (raczej nie)
Obrona swoich praw poza sferą osobistą
Czy zdarza Ci się kupić rzecz,na którą właściwie nie masz ochoty, tylko
dlatego, że trudno Ci było odmówić sprzedawcy? (tak ...) -
Czy wahasz się przed zwróceniem towaru do sklepu, nawet jeśli jest on
wadliwy i nieużyteczny? (tak ...) -
Jeżeli ktoś rozmawia głośno podczas filmu, sztuki lub koncertu - czy
prosisz go, aby był cicho? - (nie ...)
Jeżeli ktoś potrąca lub stuka w Twoje krzesło w kinie czy teatrze - czy
prosisz tę osobę, aby przestała? - (nie ...)
Jeżeli przeszkadza Ci, że ktoś pali papierosa blisko Ciebie - czy potraŻ
fisz to powiedzieć? - (nie ...)
Jeżeli sprzedawca niesłusznie obsługuje kogoś bez kolejki - czy zwracasz
głośno uwagę? - (nie ...)
W przypadku awarii w Twoim mieszkaniu - czy nalegasz, aby pracownik adŻ
ministracji dokonał naprawy, do której jest zobowiązany? - (nie ...)
Jeżeli taksówkarz - wbrew Twoim intencjom - traktuje resztę jako napiwek
- czy upomnisz się o swoje pieniądze, nawet jeśli jest to nieduża suma?
- (nie ...)
Obrona swoich praw w kontaktach osobistych
Jeżeli ktoś zachowuje się wobec Ciebie w sposób niesprawiedliwy lub
krzywdzący - czy zwracasz na to uwagę? - (nie ...)
Jeżeli ktoś pożyczył od Ciebie pieniądze lub jakąś rzecz i zwleka z odŻ
daniem - czy wspominasz mu o tym? - (nie ...)
Jeżeli ktoś prosi cię o przysługę, której spełnienie wydaje Ci się trudŻ
ne lub niewygodne - czy odmawiasz? - (nie ...)
Czy masz wrażenie, że inni ludzie mają tendencje do wykorzystywania CieŻ
bie lub rządzenia Tobą? (tak ...) -
Czy często zdarza Ci się robić coś, na co nie masz ochoty, tylko dlateŻ
go, że nie potrafisz przeciwstawić się otoczeniu? (tak ...) -
Inicjatywa i kontakty towarzyskie
Czy jesteś w stanie rozpocząć rozmowę z obcą osobą? - (nie ...)
Czy często odczuwasz trudności w podtrzymywaniu rozmowy towarzyskiej?
(tak ...) -
Czy sprawia Ci trudność podtrzymywanie kontaktu wzrokowego z osobą, z
którą rozmawiasz? (tak ...) -
Czy swobodnie uczestniczysz w spotkaniu towarzyskim, na którym nie znasz
nikogo oprócz gospodarza? - (nie ...)
Wyrażanie i przyjmowanie krytyki i pochwał
Gdy ktoś Cię chwali - czy wiesz jak się zachować? - (nie ...)
Czy zdarza Ci się chwalić znajomych, przyjaciół, członków rodziny? -
(nie ...)
Gdy ktoś Cię krytykuje - czy wiesz jak się zachować? - (nie ...)
Czy masz trudności w krytykowaniu znajomych, przyjaciół, członków rodziŻ
ny? (tak ...) -
Wyrażanie próśb
Czy potrafisz zwrócić się do nieznajomej osoby z prośbą o pomoc? - (nie
...)
Czy potrafisz prosić znajomych, przyjaciół, członków rodziny o przysługi
lub pomoc? - (nie ...)
Wyrażanie uczuć
Czy potrafisz otwarcie i szczerze wyrażać ciepło, sympatię, zaangażowaŻ
nie wobec mężczyzn? - (nie ...)
Czy potrafisz otwarcie i szczerze wyrażać niezadowolenie i złość wobec
mężczyzn? - (nie ...)
Czy potrafisz otwarcie i szczerze wyrażać ciepło, sympatię, zaangażowaŻ
nie wobec kobiet? - (nie ...)
Czy potrafisz otwarcie i szczerze wyrażać niezadowolenie i złość wobec
kobiet? - (nie ...)
Czy często zdarza Ci się unikać pewnych ludzi lub sytuacji z obawy przed
własnym zakłopotaniem? (tak ...) -
Czy zdarza Ci się dzielić swoimi odczuciami z inna osobą? - (nie ...)
Wyrażanie opinii
Jeżeli rozmawiając z kimś, uświadomisz sobie, że masz odmienne zdanie -
czy zwykle decydujesz się wyrazić swój pogląd? - (nie ...)
Czy często unikasz wypowiadania prawdziwej opinii na jakiś temat z obaŻ
wy, aby Twój rozmówca nie nabrał o Tobie niekorzystnego wyobrażenia?
(tak ...) -
Czy często przeżywasz taką sytuację, że inni atakują Twoje zdanie, a Ty
masz kłopot z jego obrona? (tak ...) -
Czy masz zwyczaj reagować niepokojem i napięciem, gdy Twój rozmówca ma
odmienne zdanie od Twojego? (tak ...) -
Wystąpienia publiczne
Czy sprawia Ci trudność zabranie głosu (zadanie pytania, podzielenie się
opinią) przy dużym audytorium? (tak ...) -
Czy odczuwasz trudności podczas wystąpień publicznych (przemówienie, poŻ
gadanka) wobec szerszego forum? (tak ...) -
Kontakt z autorytetem
Jeżeli masz odmienne zdanie, niż ktoś, kto jest dla Ciebie autorytetem -
czy otwarcie wyrażasz swoje stanowisko? - (nie ...)
Czy podczas kontaktu z osobą, która jest dla Ciebie autorytetem, zdarza
Ci się często rezygnować ze swoich interesów i preferencji na korzyść
interesów i preferencji tej osoby? (tak ...) -
Naruszenie cudzego terytorium
Czy zdarza Ci się kończyć zdania za inne osoby? (tak ...) -
Czy masz zwyczaj używać krzyku jako sposobu zmuszania innych do zrobieŻ
nia tego, czego ty chcesz? (tak ...) -
Czy złoszcząc się, masz zwyczaj używania wyzwisk i niecenzuralnych wyraŻ
zów? (tak ...) -
Czy kontynuujesz prowadzenie sprzeczki, mimo że druga osoba od dłuższego
czasu ma jej dosyć? (tak ...) -
Czy masz zwyczaj podejmować decyzje za inne dorosłe osoby? (tak ...) -
Wróć teraz do tych punktów Mapy, przy których Twój krzyżyk znalazł się w
miejscach wykropkowanych.
Przypomnij sobie, o jakich sytuacjach z Twojego życia myślałeś, odpowiaŻ
dając na dane pytanie. Spisz na kartce te sytuacje, z którymi masz kłoŻ
pot, uwzględniając nie tylko okoliczności, ale przede wszystkim osoby,
których dotyczy trudność. Teraz zaplanuj zmianę.
Jeżeli lektura tej książki wzbudziła w Tobie chęć do pracy nad swoimi
życiowymi sprawami - zapraszamy do naszego ośrodka.
Ośrodek Pomocy i Edukacji Psychologicznej INTRA
zajmuje się pomaganiem osobom przeżywającym kryzys, odczuwającym trudŻ
ności w kontaktach z innymi, mającym objawy nerwicowe.
Prowadzimy również kursy stanowczego zachowania (asertywności) oraz inŻ
ne treningi psychologiczne dla osób, które chcą rozwinąć swoje umiejętŻ
ności życiowe.
Ośrodek pomaga także rozwiązywać trudne sytuacje małżeńskie.
Stały zespół Ośrodka INTRA stanowią psychoterapeuci:
Maria Król - Fijewska, psycholog kliniczny
Piotr Fijewski, psycholog kliniczny
Krzysztof Jedliński, psychiatra.
Adres: ul. Polna 40
00-635 Warszawa
Szczegółowe informacje i zapisy:
tel: 25 18 15
poniedziałki, środy, piątki
w godzinach 16 -18
Zespół Ośrodka INTRA
11)
21)
31)
41.
l1.1.1.1.1.1
rI.A.1.a


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KRÓL FIJEWSKA M Psychologia podręczna
Król Fijewska M Trening asertywności
DODZIUK A Psychologia podręczna
Jedliński Psychologia podręczna cz 2
Praca w grupie mały podręcznik szamańskiej domowej psychoterapii grupowej
Trening kreatywnosci Podręcznik dla pedagogów psychologów i trenerow grupowych

więcej podobnych podstron