Ruman


Kadry z fi lmu  Pielgrzym
1979
JAN M. RUMAN, IPN
ZACZAO SI W POLSCE
Nie byłoby Sierpnia 1980 r., gdyby wcześniej  w czerwcu 1979 r.
 nie przeszedł triumfalnie przez polską ziemię Jan Paweł II. Ta
pierwsza pielgrzymka papieska do Ojczyzny stała się wielką chwilą
prawdy, że na nic się zdało kilkadziesiąt lat komunistycznej presji.
Zniewolony naród, chłonąc papieskie słowa i gesty, odzyskał sa-
moświadomość i zyskał moc, by zrzucić okowy. To ta pielgrzymka
sprawiła, że zastanawiając się nad upadkiem komunizmu w świecie,
możemy powiedzieć  zaczęło się w Polsce!
Można się dzisiaj spierać o znaczenie takich czy innych postaci z kręgów Wolnych Związ-
ków Zawodowych czy opozycji dla odzyskania niepodległości przez Polskę. Można snuć roz-
ważania o sprzyjających temu warunkach w skali stosunków międzynarodowych, o niewy-
dolności gospodarczej krajów bloku sowieckiego i konsekwentnej  w tym okresie  postawie
przewodzących Zachodowi Stanów Zjednoczonych. Jedno wszakże pozostaje poza wszelkim
sporem  choć coraz mniej się o tym pamięta  do upadku komunizmu w Polsce i w świecie
i do związanego z tym odzyskania niepodległości przez naszą Ojczyznę walnie przyczynił
się Papież-Polak; Papież, który przyszedł na świat, gdy wojska bolszewickie kroczyły na
Warszawę, który przeżył gehennę II wojny światowej, otrzymał święcenia kapłańskie z rąk
kard. Adama Sapiehy 1 listopada 1946 r., więc posługę kapłańską i biskupią aż do wyboru
na Stolicę Piotrową pełnił w komunistycznym kraju. Któż bardziej niż On, noszący w sobie
doświadczenia obu totalitaryzmów XX w., stając na czele Kościoła katolickiego, mógł przy-
czynić się do pokonania ich skutków w świecie?
Ucałowałem ziemię polską
Niewielu mogło w tym uczestniczyć bezpośrednio, ale przed telewizorami zgromadzone
były miliony Polaków, gdy Jan Paweł II zaraz po zejściu na płytę lotniska uklęknął i ucałował
ojczystą ziemię. W słowach powitania był już pierwszy jasny sygnał, do kogo skierowana
jest ta podróż i jej przesłanie. Po podziękowaniu adresowanym do przewodniczącego Rady
Państwa i słowach do Prymasa Polski, nastąpił zasadniczy fragment skierowany wprost do
całego narodu:  Pozdrawiam was w imię Chrystusa tak, jak nauczyłem się pozdrawiać ludzi
tutaj, w Polsce [...]
 w Polsce, która należy do Europy i do ludzkości współczesnej poprzez cały tysiącletni
zrąb swoich dziejów,
 w Polsce, która przez cały ciąg tych dziejów związała się z Kościołem Chrystusowym
i ze Stolicą Rzymską szczególnym węzłem duchowej jedności 1.
Już w tym momencie zarysowana była perspektywa rozpoczynającej się pielgrzymki, per-
spektywa dziejowa z odniesieniem do tysiÄ…clecia i perspektywa przestrzenna  ukazujÄ…ca
Polskę nie w takim czy innym bloku państw, lecz w Europie. Za chwilę na ulicach Warszawy
1
Przemówienie powitalne na lotnisku Okęcie, Warszawa 2 VI 1979 r., [w:] Jan Paweł II, Piel-
grzymki do Ojczyzny, Kraków 1997, s. 10.
3
KOMENTARZE HI STO RYCZ NE
widać było odpowiedz. Przed tą wizytą nie trzeba było nikomu rozdawać chorągiewek i trans-
parentów, uczyć oficjalnych haseł. Nie udało się też organizowanie zajęć dorosłym i młodzie-
ży, mające na celu odwiedzenie ich od zamiaru tłumnego wyjścia na ulice. Na całej trasie
przejazdu do katedry wiwatowały rzesze, a przed papieskim samochodem (wielkim, odkry-
tym starem) słały się niezliczone kwiaty. Tak nikogo jeszcze w Polsce nie witano.
Po nawiedzeniu matki kościołów  katedry i spotkaniu z duchowieństwem znów nastąpiła
chwila oficjalna  transmitowane, a jakże  spotkanie z pierwszym sekretarzem w Belwederze.
Sztywne towarzystwo partyjnych i równie sztywne przemówienie Gierka. Mówił o wszystkim:
o Polsce socjalistycznej, pokoju, Breżniewie... Na koniec przekazał prezenty  replikę pomnika
na Westerplatte i gobelin przedstawiający dziewczynkę z gołąbkiem (symbol Centrum Zdrowia
Dziecka). Papież mówił o suwerenności narodu, o odpowiedzialności rządzących przed historią
i własnym sumieniem, a rewanżując się za otrzymane dary, przekazał rzymską mozaikę przed-
stawiającą świętych Piotra i Pawła i dodał:  Ta oto mozaika  niech przypomina o tym, że jeden
syn polskiej ziemi znajduje się tam, gdzie te mozaiki powstały 2. Pamiętam te słowa do dziś, bo
miałem wrażenie, że po oficjalnym wystąpieniu sekretarza, które miało jakby przykryć sens tej
wizyty, Papież przypomniał, że coś się jednak zmieniło.
Kiedy klaszczÄ…?
I wreszcie to, na co wszyscy czekali najbardziej  uroczysta Msza św. w samym centrum
stolicy, na placu  jak się wtedy (w tym momencie na pewno słusznie) nazywał  Zwycięstwa.
Mimo rozpowszechnianych na długo przed pielgrzymką  plotek , że lepiej nie przychodzić,
nie powiększać tłumów, że im więcej ludzi, tym większe zagrożenie (straszono, że wcześniej
w Meksyku wydarzyły się tragiczne wypadki podczas pielgrzymki)  niespotykana rzesza lu-
dzi zalała plac i pobliskie ulice. I pewnie wielu, którzy dali się przestraszyć lub z pobożności
nie chcieli zająć miejsca innym, żałuje, że tam nie było.
 Kościół przyniósł Polsce Chrystusa  to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podsta-
wowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć
bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa.
Nie może zrozumieć, ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego
powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa.
I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu
ziemi. Nie można też bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski...
Po tych słowach w zaciszu gabinetów pewnie niejeden zastanawiał się,  ile ten Papież ma
dywizji . Ale na samym placu rozlegały się oklaski, śpiew: Chrystus Wodzem, Chrystus Kró-
lem... Z innej strony przebiła się pieśń My chcemy Boga... Pierwszy dzień, pierwsza publiczna
Msza św., a już zaczynał się ten specyficzny dla wszystkich pózniejszych pielgrzymek dialog:
słowa Papieża  pieśni, oklaski, z czasem i okrzyki słuchaczy. A Papież kontynuował wielkie
dziękczynienie za całe Milenium:  Z wami, dla których Chrystus nie przestaje być wciąż ot-
wartą księgą nauki o człowieku, o jego godności i jego prawach. A zarazem nauki o godności
i prawach narodu . I nie poprzestawał na dziękczynieniu, wskazywał na przyszłość:  W dniu
dzisiejszym na tym placu Zwycięstwa w stolicy Polski proszę wielką modlitwą Eucharystii
wspólnie z wami, aby Chrystus nie przestał być dla nas otwartą księgą życia na przyszłość.
Na nasze polskie jutro .
2
Przemówienie do przedstawicieli władz państwowych wygłoszone w Belwederze, Warszawa
2 VI 1979 r., [w:] ibidem, s. 19.
4
KOMENTARZE HISTORYCZNE
Na zakończenie homilii skierował do Boga to pamiętne wezwanie:
 I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja: Jan Paweł II papież, wołam z całej głębi
tego tysiąclecia, wołam w przeddzień święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi:
Niech zstąpi Duch Twój!
Niech zstąpi Duch Twój!
I odnowi oblicze ziemi.
Tej Ziemi! .
Następnego dnia przed kościołem akademickim św. Anny na Jana Pawła II czekała młodzież,
która przybyła tu w nocnych, pieszych pielgrzymkach ze swoich parafii. Młodzi reagowali na
Jego słowa jeszcze bardziej żywiołowo. Papież odpowiedział znamienną, żartobliwą, ale jed-
nocześnie ukazującą prawdę o tych spotkaniach refleksją:  Ja już od wczoraj myślę nad tym, co
znaczą te oklaski .  Tu musiał przerwać, bo zagłuszyły go długie oklaski i śpiew My chcemy
Boga...   Otóż powiedziałem, że od wczoraj myślę nad tym. Trzeba powiedzieć, co myślę.
Pozwólcie mi powiedzieć, co myślę  przedzierał się przez huraganowe brawa.   Wczoraj,
wczoraj naprzód pomyślałem sobie: Powiedz im, żeby dali spokój, bo nie skończymy! Dziś po-
winienem to samo powtórzyć, ale wczoraj pomyślałem sobie: Poczekaj! Przyszła mi taka myśl
 myślę, że przyszła od Ducha Świętego  poczekaj! Będą razem z tobą mówić to kazanie! Bo
wcale nie jest takie interesujące to, że klaszczą, że biją brawo, tylko kiedy biją brawo! [...] Wczo-
raj, kiedy powiedziałem: Chrystus  przez piętnaście minut bili brawo, dzisiaj, kiedy powiedzia-
łem: Duch Święty  może już trochę krócej, bo jeszcze, jak mówi Pismo Święte, nie całkiem się
obudzili. Ale w każdym razie bili. [...] Pomyślałem sobie: Co się dzieje z tym społeczeństwem?
Co się dzieje z tym społeczeństwem?! Stało się jakimś społeczeństwem teologicznym! 3
Geografia misji
W Gnieznie ten niesłychany dialog poszerzył się nie tylko o nowe formy  przemówiły
transparenty, ale także o nowe  inne niż polski  języki. Jan Paweł II skorzystał i z tej okazji
do mówienia kazania razem z zebranymi, tym bardziej że na Wzgórzu Lecha swoje orędzie
kierował do ludów i narodów Europy, zwłaszcza (nazwijmy to w pewnym uproszczeniu geo-
graficznym) Europy Środkowo-Wschodniej.  I dlatego dobrze, że widzę tutaj przed oczyma
ten napis: Ot%0Å„e... w siostrzanym jÄ™zyku, w jÄ™zyku Å›w. Wojciecha: Pamatuj Ot%0Å„e na své %0Å„eské
d%1łti  mówił. I natychmiast zapewniał:  Nie może ten papież, który nosi w sobie spuściznę
Wojciechową, zapomnieć tych dzieci! I nie możemy my wszyscy, drodzy bracia i siostry, któ-
rzy nosimy w sobie to samo Wojciechowe dziedzictwo, zapomnieć tych naszych braci!
Kiedy dzisiaj, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego Roku Pańskiego 1979, sięgamy do
tych fundamentów, nie możemy nie słyszeć  obok języka naszych praojców  także innych
języków słowiańskich i pobratymczych, którymi wówczas zaczął przemawiać szeroko otwar-
ty wieczernik dziejów. Nie może zwłaszcza nie słyszeć tych języków pierwszy w dziejach
Kościoła papież-Słowianin .
W tym kontekście padła deklaracja wyrażająca samoświadomość misji tegoż Papieża-
-Słowianina.   Chyba na to wybrał go Chrystus, chyba na to prowadził go Duch Święty,
ażeby do wielkiej wspólnoty Kościoła wniósł szczególne zrozumienie tych wszystkich słów
i języków, które wciąż jeszcze brzmią obco, daleko, dla ucha nawykłego do dzwięków ro-
mańskich, germańskich, anglosaskich, celtyckich. Czyż Chrystus nie chce, czyż Duch Święty
3
Dygresja wtrącona przez Jana Pawła II w homilię wygłoszoną do młodzieży przed kościołem
św. Anny w Warszawie, 3 VI 1979 r., cyt za: www.p-jp2.pl/info.php?dzial=1979/06_03.
5
KOMENTARZE HI STO RYCZ NE
nie wzywa, żeby Kościół-Matka u końca drugiego tysiąclecia chrześcijaństwa pochylił się ze
szczególnym zrozumieniem, ze szczególną wrażliwością ku tym dzwiękom ludzkiej mowy,
które splatają się z sobą we wspólnym korzeniu, we wspólnej etymologii, które  mimo wia-
domych różnic (nawet w pisowni)  brzmią wzajemnie dla siebie blisko i swojsko?
Ten proroczy wręcz fragment stał się najważniejszym przesłaniem wygłoszonym przy
chrzcielnicy Polski.   Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby
ten papież-Polak, papież-Słowianin, właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej
Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu?  Takich pytań Jan
Paweł II nie zamierzał pozostawić ani na chwilę bez odpowiedzi.   Tak. Chrystus tego chce.
Duch Święty tak rozrządza, ażeby to zostało powiedziane teraz, tutaj...  I przywołał natych-
miast przyjęcie chrześcijaństwa przez Słowian: Chorwatów i Słoweńców, Bułgarów, Morawian
i Słowaków, Czechów, Słowian zamieszkujących Serbię. Przypomniał chrzest Rusi Kijowskiej
i ewangelizację Słowian Połabskich: Obotrytów (Obodrzyców), Wieletów i Serbołużyczan.
W tej litanii narodów nie zabrakło też wieńczącego chrystianizację Europy chrztu Litwy.
 Ten papież  świadek Chrystusa, miłośnik Jego Krzyża i Zmartwychwstania, przycho-
dzi dziś na to miejsce, aby dać świadectwo Chrystusowi żyjącemu w duszy jego własnego
narodu, Chrystusowi żyjącemu w duszach narodów, które kiedyś przyjęły Go jako Drogę,
Prawdę i Życie (por. J 14, 6). Przychodzi więc wasz rodak, papież, aby wobec całego Kościo-
ła, Europy i świata mówić o tych często zapomnianych narodach i ludach. Przychodzi wołać
wołaniem wielkim. Przychodzi ukazywać te drogi, które na różny sposób prowadzą z powro-
tem w stronę wieczernika Zielonych Świąt, w stronę Krzyża i Zmartwychwstania. Przychodzi
wszystkie te narody i ludy  wraz ze swoim własnym  przygarnąć do serca Kościoła: do
serca Matki Kościoła, której ufa bezgranicznie 4.
Nietrudno sobie wyobrazić, jak mogli reagować na tak zakreślony geograficzny obszar szcze-
gólnej misji papieskiej ci, dla których był to obszar ich niepodzielnego dotychczas, politycznego
władania. Dla nich przecież z tej homilii płynął jeden wniosek  ten Papież nawet nie zamierza
ukrywać, że w wyjątkowy sposób czuje się posłany do narodów żyjących w bloku komunistycz-
nym; że będzie dążył do ukazania wewnętrznej jedności Wschodu i Zachodu Europy; że nie po-
zwoli, by narody skutecznie odcięte dotychczas  żelazną kurtyną pozostawały w zapomnieniu.
Jeżeli jeszcze ktoś mógł myśleć, że uda się zagłuszyć, ukryć, zatuszować tę niefortunną
dla komunistycznych władców misję, to Papież od razu rozwiał i te złudzenia. Zapowiada-
jąc kolejne etapy pielgrzymki, dodał:  Główny szlak naszych duchowych dziejów, na który
wchodzą wszyscy Polacy, zarówno ci, co mieszkają na Zachodzie, jak i ci, co mieszkają na
Wschodzie, jak też ci, co mieszkają poza Polską, wśród różnych narodów, na tylu kontynen-
tach... Ufam, że mnie słyszą! Ufam, drodzy bracia, że nas słyszą. Ufam, że mnie słyszą. Trud-
no by mi było pomyśleć, żeby jakiekolwiek polskie czy słowiańskie ucho, w jakimkolwiek
zakątku globu, nie mogło usłyszeć słowa papieża Polaka i Słowianina.
Moi drodzy, ufam, że nas słyszą. Ufam, że mnie słyszą, żyjemy przecież w epoce tak zde-
cydowanie zadeklarowanej wolności wymiany. Wymiany informacji, wymiany dóbr kultury!
A przecież my tutaj sięgamy do samego korzenia tych dóbr! .
Młodszym czytelnikom warto przypomnieć, że to były czasy, kiedy nikomu w bloku ko-
munistycznym nie śniło się jeszcze o żadnej głasnosti. Tymczasem Papież zapowiada wyraz-
nie, że jego słowa przebiją się nieuchronnie przez wszelkie cenzury i blokadę informacyjną.
4
Msza św. na Wzgórzu Lecha: homilia Ojca Świętego [Jana Pawła II], Gniezno, 3 VI 1979 r.,
cyt. za: www.p-jp2.pl/info.php?dzial=1979/06_03_07.
6
KOMENTARZE HISTORYCZNE
Przebiją się nie tylko w Polsce, ale trafią także do adresatów z innych narodów. Dla wytrwa-
łych budowniczych fikcyjnego (choć wcale nie baśniowego) świata to musiało być coś nie
do zniesienia. Wszelkie wcześniejsze próby nieocenzurowanego przemawiania do narodów
zamieszkujących blok komunistyczny określano w propagandzie i prawie (komunistycznym)
jako  godzÄ…ce w sojusze Polski  ludowej .
Na zakończenie homilii gnieznieńskiej Jan Paweł II podkreślił, że krocząc szlakiem na-
szych dziejów, będziemy zgłębiać przeszłość.  Nie pójdziemy jednakże w przeszłość. Pój-
dziemy ku przyszłości!
Musicie być mocni!
Kolejne etapy pielgrzymki  Częstochowa, Kalwaria Zebrzydowska, Wadowice, Oświę-
cim (Auschwitz-Birkenau), Nowy Targ, aż po Błonia Krakowskie  wnosiły ciągle nowy
koloryt. Uczyliśmy się, wszyscy Polacy uczyli się, jak spotykać się z Papieżem. Każde spot-
kanie było nową lekcją dialogu nieprzebranej rzeszy uczniów z Nauczycielem. On budził
w wychodzących Mu na spotkanie wiarę w Boga, ale także wiarę w samych siebie.
Każdy dzień tych lekcji sprawiał, że ze słuchaczy opadały dawne lęki. Coraz powszech-
niejsza była świadomość  pomimo wieloletniej propagandy i zniewolenia  że większość
Polaków zachowała swoją tożsamość; że ci, którzy przez dziesięciolecia usiłowali narzucać
sowiecką ideologię i sowieckie reguły życia społecznego, stanowią margines. Oczywiście,
margines dzierżący w sposób szczególny pojmowaną władzę i wyposażony w jej atrybuty:
propagandÄ™ i aparat przemocy, ale jednak margines.
Ludzie zaczynali się czuć u siebie, pomimo wszystko u siebie. Kolejne dni pokazywały, że
nie ma czego się bać, że nieprawdą jest, iż nieuformowani w kolumny pochodów pierwszo-
majowych zadepczą się nawzajem. Co więcej, odkrywali, że te niespotykane w peerelu rzesze
to nie jest anonimowy, bezmyślny tłum. Odkrywali, że nawet na najliczniejszych spotkaniach
nieprzebrane morze ludzi ma  a może właśnie odzyskuje  własną podmiotowość. Pewnie
dlatego na ostatnią Mszę św. na Błoniach krakowskich przybyli tak licznie  według ostroż-
nych szacunków było tam ponad milion, może półtora miliona osób.
Rzecz jednak nie w liczbach, ale w tym, że Błonia zostały wypełnione przez osoby, przez
wolnych ludzi, którzy zrzucili już z siebie dotychczasowe jarzmo. Nikt wcześniej, w całej
historii peerelu, nie przemawiał do nich, zebranych w tak wielkiej rzeszy, jako do osób, jako
do ludzi wolnych. A tu stanęli przed Nauczycielem, który pytał:  Czy można odepchnąć to
wszystko? Czy można powiedzieć nie«? Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On
wniósł w dzieje człowieka? .  I kiedy zapadła całkowita cisza, cisza tego wielkiego zgroma-
dzenia Polaków z różnych regionów kraju, odpowiadał:   Oczywiście, że można. Człowiek
jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Człowiek może powiedzieć Chrystusowi:
nie .  To zupełnie inny sposób myślenia, niż przez dziesięciolecia wpajanej komunistycznej
propagandy.   Ale  pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imiÄ™ czego wolno«? Jaki argument
rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliznim, i rodakom, i na-
rodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć nie« temu, czym wszyscy żyliÅ›my przez tysiÄ…c
lat?! Temu, co stworzyło podstawę naszej tożsamości i zawsze ją stanowiło .
W dziewięćsetlecie śmierci św. Stanisława, który zginął z rąk króla Bolesława Śmiałego, Pa-
pież ukazał świadectwo Biskupa-Męczennika i przesłanie zeń wynikające dla współczesnych.
 Święty Stanisław stał się [...] w dziejach duchowych Polaków patronem owej wielkiej, zasadni-
czej próby wiary i próby charakteru. Czcimy go jako patrona chrześcijańskiego ładu moralnego,
albowiem ład moralny tworzy się poprzez ludzi. Dochodzi w nim więc do głosu ogromna ilość
7
KOMENTARZE HI STO RYCZ NE
takich właśnie prób, z których każda jest próbą wiary i próbą charakteru. Od każdej zwycięskiej
próby w ostateczności zależy ład moralny. Każda próba przegrana przynosi nieład.
Wiemy też doskonale z całych naszych dziejów, że absolutnie, za żadną cenę, nie możemy
sobie pozwolić na ów nieład. Za to już wiele razy gorzko zapłaciliśmy w historii .
Ofiarę św. Stanisława Papież przedstawił jako bierzmowanie narodu polskiego. Bierzmo-
wanie, czyli sakrament umocnienia przez Ducha Świętego i wezwania do odpowiedzialności
i dawania świadectwa.  Pragnę wam dziś przekazać tego Ducha, ogarniając sercem z najgłęb-
szÄ… pokorÄ… to wielkie bierzmowanie dziejów«, które przeżywacie .
Po tym niezwykłym obrzędzie  bierzmowania dziejów Jan Paweł II wołał do zgroma-
dzonej rzeszy i do wszystkich Polaków:
 Musicie być mocni, drodzy bracia i siostry! Musicie być mocni tą mocą, którą daje wia-
ra! Musicie być mocni mocą wiary! Musicie być wierni! Dziś tej mocy bardziej wam potrzeba
niż w jakiejkolwiek epoce dziejów.
Musicie być mocni mocą nadziei, która przynosi pełną radość życia i nie dozwala zasmu-
cać Ducha Świętego!
Musicie być mocni mocą miłości, która jest potężniejsza niż śmierć, jak to objawił św. Sta-
nisław i bł. Maksymilian Maria Kolbe. [...]
Musicie być mocni, drodzy bracia i siostry, mocą tej wiary, nadziei i miłości świadomej,
dojrzałej, odpowiedzialnej, która pomaga nam podejmować ów wielki dialog z człowiekiem
i światem na naszym etapie dziejów  dialog z człowiekiem i światem, zakorzeniony w dialo-
gu z Bogiem samym: z Ojcem przez Syna w Duchu Świętym  dialog zbawienia 5.
Wśród wiwatującej rzeszy ludzi każdy miał wrażenie, że słowa papieskie są wypowiadane
do niego osobiście. Każdy na swój sposób odpowiadał. Podniosły się liczniejsze niż w po-
przednich dniach transparenty. Odezwały się pieśni i okrzyki. A Papież w kolejnych słowach
troszczył się, aby każdy był dostrzeżony. Pozdrowił grupy pobratymców zanurzone w tym
polskim morzu. Na pożegnanie dodał:  zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to
duchowe dziedzictwo, któremu na imiÄ™ Polska«, raz jeszcze przyjÄ™li z wiarÄ…, nadziejÄ…
i miłością  taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym,
 abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili,
 abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy .
Pierwsza Pielgrzymka Ojca Świętego Jana Pawła II do Ojczyzny była wielkim obudze-
niem i umocnieniem narodu polskiego po latach komunistycznego zniewolenia. Nie ulega
wątpliwości, że to dzięki niej Polacy nabrali mocy, która pozwoliła im w rok pózniej zwy-
ciężyć. Zdjęcia Papieża na bramie Stoczni Gdańskiej i na tylu innych strajkujących wówczas
zakładach to nie przypadkowy ozdobnik  to widomy znak, z czego wówczas czerpano siłę
do pokojowej walki o przemianÄ™  tej Ziemi .
Dziś podkreślamy: zaczęło się w Polsce! Upadek komunizmu, rozpad imperium zła  to
wszystko zaczęło się w Polsce! Na pewno warto przypominać wszystkie okoliczności tego
początku, wszystko i wszystkich, którzy się do niego przyczynili. Każdemu oddać należny
hołd. Ale nie można zagubić tej podstawowej prawdy  historycznej: zaczęło się w Polsce od
tych wielkich czerwcowych dni w roku 1979, kiedy stanął pośród nas nasz Rodak przybywa-
jący z Rzymu  Jan Paweł II, Papież.
5
Homilia w czasie Mszy św. odprawionej na Błoniach, Kraków, 9 VI 1979 r., cyt za: http://mate-
usz.pl/jp99/pp/1979/pp19790609f.htm.
8
KOMENTARZE HISTORYCZNE


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IPN Prawda w żartach zawarta Z Janem Pietrzakiem rozmawia Patrycja Gruszyńska Ruman

więcej podobnych podstron