ho 17na02




Homilia



H2 {
FONT-SIZE: 12pt; MARGIN: 0cm 0cm 0pt; FONT-FAMILY: "Times New Roman"; TEXT-ALIGN: justify
}



 Homilia
na Niedzielę XVII ( rok A )
Salomonowa prośba wciąż aktualna dla każdego z nas
 
Polak mądry po
stracie.
           
W niedużym mieście w Świętokrzyskim kończyły się tegoroczne rekolekcje
wielkopostne. Po wieczorowej nauce dla młodzieży do rekolekcjonisty podchodzi
młody człowiek. Prosi o chwilę czasu, chce widocznie coś powiedzieć z życia. I
rzeczywiście snuje swoją bolesną opowieść.
           
Proszę księdza misjonarza, kilka tygodni temu straciłem matkę. Umarła tak
wcześnie i nie spodziewanie
nawet nie myślałem wiele o tym  ... tak
schodziło ... dochodziłem do siebie. Został co prawda ojciec , ale i on mało ze
mną rozmawia. Dopiero teraz, po kilku miesiącach stojąc nad grobem matki
zrozumiałem, jak wiele straciłem. Wracałem do domu jakiś zamknięty w sobie
kryjąc ból czy raczej wyrzuty sumienia w sercu.
           
Proszę księdza , jaj jej nigdy nie powiedziałem, że ją kocham, ja jej nigdy nie
powiedziałem dziękuję za wszystko. Wydawało mi się ,że mnie wszystko to, co
robiła wobec mnie
to był jej obowiązek , że to mnie się należało. Teraz czuję
się okropnie. Teraz chciałbym wszystko to jej powiedzieć. To, czego nie zdążyłem
za jej życia  . Teraz zacząłem patrzeć na Boga jakże inaczej. Niech mi
ksiądz pomoże prosić Pana Boga, który wszystko może
aby pomógł usłyszeć mojej
mamie te słowa. Zrozumiałem teraz tak wiele tego, czego wcześniej zrozumieć nie
chciałem. Nasza rozmowa trwała jeszcze przez dłuższy czas. Niech nam jednak coś
powiedzą te ostatnie słowa młodego człowieka roku 2002 .
Zrozumiałem teraz tak wiele z
tego, czego wcześniej nie chciałem zrozumieć.
           
Teraz już za późno. Jakże często to ,, śpiewka"  w naszych czasach.
Kiedyś autorowi ,,Chłopów" Władysławowi Reymontowi
człowiekowi szukającemu
chleba w różnych zawodach za tę wspaniała powieść przyznano nagrodę Nobla

(1924)  - w rok przed śmiercią . Powiedział wtedy z bólem : ,, teraz ?

to trak jak staremu dziadkowi bez zębów podać smaczny, spieczony chleb" . Teraz
za późno. Nie zdążył się nacieszyć ! Za późno wielu prosi kapłana do chorej
osoby, do kogoś w rodzinie
ksiądz, ksiądz raczej chory nie zdążył się pojednać
z Bogiem. Ulicą idzie płacząca matka ... przed nią policjanci prowadza
nastolatka przykutego kajdanami . Ona płacze, a ludzie oglądając się kiwają
głowami i mówią : teraz już za późno ! Można się spóźnić na autobus, na pociąg

ale będzie następny . Są jednak rzeczy, chwile jedne, jedyne
nie będzie już
następnych i rzeczywiście będzie za późno !
           
Edyta Sztain powiedziała do otaczających ją sióstr zakonnych : nie po to tu
jesteśmy, aby mieć niebo na ziemi. A wielki Goethe jakby dopowiada , że
najszczęśliwszym człowiekiem jest ten. kto może połączyć koniec swojego życia z
początkiem. Otto Ludwig zaś chce nam podpowiedzieć : kto nie nosi nieba w sobie,
ten na próżno go szuka w kosmosie. Wreszcie wielki Prymas Tysiąclecia
wyraził w jednym z kazań jakże
wielki żal mówiąc : Żal mi ludzi, których pozbawiono wartości religijnych . Żyją
oni, jak ptaki ze związanymi skrzydłami.
Wszystko się kruszy, starzeje,
znika.
           
Każdy z nas spogląda od czasu do czasu na swoje fotografie z młodych lat,
spogląda na fotografie swoich rodziców.  Jak często już nie jesteśmy
podobni do siebie, do rodziców
jesteśmy jacyś inni ... starsi, zniszczeni. Ząb
czasu , praca , przeżycia jakże zmieniają nas. Już mało podobni do siebie ! A
jak jest z naszym podobieństwem do Boga ? Pamiętamy z pierwszych kart opisu
stworzenia świata , że człowiek
a więc i ta także
jako dziecko Boże, jestem
obrazem i podobieństwem Boga. Bóg dał mi życie, dał mi rozum, wolną wolę,
inteligencję
duszę nieśmiertelną. Te dary dane nam służą przecież do godnego,
dobrego postępowania. Mogę i powinienem dzięki nim zawsze podobnym do Boga.
Gdyby nie grzech, gdyby nie nasze posłuszeństwo , zerwanie dialogu miłości
człowieka wobec Boga. W sercu usłały sobie gniazdo pycha, pożądliwość, jakże
często ponosząca nas  niezdrowa ambicja. Dobrze, ze jeszcze mam czas na
myślenie, na korektę swojej drogi przez życie, na duchowy remanent
zanim
nastąpi kończący kurs
osobisty bilans.
Pan Bóg nie rezygnuje, nie
odrzuca nas
mimo naszych pomyłek.
     
      Dzisiejsza ewangelia mszalna
ukryty skarb,
drogocenna perła. Roztropny człowiek sprzedaje wszystko
by zyskać ten skarb.
Dla zdobycia tego skarbu warto poświęcić nawet wszystko. Mam tu wielką i
niespokojną myśl
a mianowicie pytanie bardzo smutne : w ogóle, co dzisiaj
ludzie uważają za największy skarb ?  Dlaczego tak mało pamięta się o
przeżytych doświadczeniach życiowych, życiowych stracie tego, co w życiu
rzeczywiście jest największym skarbem. Jeszcze stoi nam widok tragedii na
Węgrzech, boleść rodzin po stracie najbliższych udających się przecież na
pielgrzymkę  do Chorwacji, czy dzieci rosyjskich udających się samolotem na
radosne , oby udane wakacje chyba jedyne w życiu i niestety ostatnie. Za późno
znów pytać, kto zawinił.
           
Dobroć Boża zawsze idzie nam z pomocą. Chce odbudować utracone podobieństwo
dziecka Bożego drogą mądrego uznania tego co dobre, a co złe, uznania słuszności
woli Bożej , potrzeby skorzystania z darów nieba. Niech pomocą będzie nam
wspaniały dialog młodego Salomona z Panem Bogiem. Jakie to piękne : ,, O Panie,
Boże mój, Tyś ustanowił królem  Twego sługę w mieście Dawida, mego ojca, a
ja jestem bardzo młody. Brak mi doświadczenia. Ponadto Twój sługa jest pośród
ludu , któryś wybrał, ludu mnogiego, który nie da się zliczyć, ani też spisać, z
powodu jego mnóstwa. Racz więc dać twojemu słudze serce pełne rozsądku do
sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra i zła.. ". Spodobało się to Bogu

Salomon otrzymał o wiele więcej niż chciał.
Sieć rzucona w głębię morza

co zdoła wyciągnąć ?
           
Nauczyliśmy się bardzo narzekać na życie, nazywamy je głębią, przepaścią,
dołem bez dna.
Ale i w takiej sytuacji trzeba
chcieć odszukać największego skarbu, drogocennej perły
nawet kosztem
wszystkiego, co wydaje się że mamy, że jest nasze. Cóż my zagarniając siecią
wyciągniemy z naszej głębi ?  Może już brzeg nam się usunął spod nóg ?
           
A jednak jest tu bardzo potrzebne : mądrość, zdrowy rozsądek, liczenie się z
wolą Boga, nasza dotychczasowa praktyka, doświadczenia. Nawet jakaś wiedza, czy
nawet cwaniactwo tutaj nic nie wymyślą. Cwaniactwo
podobnie jak kłamstwo
ma
krótkie nogi, krotki żywot.
     W czasie
minionej wojny samolot z żołnierzami angielskimi wylądował spokojnie na pustyni
w Egipcie. Piaski wielkiej Sahary przyjęły zdawać się może gościnnie, spokojnie.
Ale na pustyni nie da się na długo  żyć, trzeba szukać wody, ludzi, pomocy.
Udali się szukać
pewni siebie wybrali jakiś kierunek, ale niestety wbrew
przekonaniom
oddalali się od bezpiecznej przystani, zginęli z wycięczenia i
głodu. Trzeba było wcześniej zmienić kierunek drogi
a byli tak blisko
życia.
           
Cudowna pokora Salomona ... proszę cię Boże ... nie mam jeszcze doświadczenia...
jestem jeszcze bardzo młody... daj mi rozsądek, mądrość, umiejętność odróżniania
dobra od zła... 1
           
Dużo zależy od nas samych. Bóg proszącym w pokorze zawsze pomaga, ale trzeba
Bogu pozwolić działać w naszym życiu. Bóg na naszej pięciolinii życia pisze nuty
pięknej melodii
ale jego zamiarem jest, że mamy tę melodię odtworzyć, zagrać
życiem według Bożych zamiarów.
Tak wielu nauczyło się ubolewać :
... a gdybym znał ... gdybym wiedział wcześniej
to moje życie by się zmieniło,
postępował bym inaczej... To właśnie drogą Salomona pójść trzeba od lat młodości
prosząc Boga o rozsądek, o mądrość, rozróżnianie dobra od zła. Trzeba odrzucić
swoje aspiracje, po swojemu rozumianą wolność, swoje ,, ja" , odrzucić
uzależnienie tysięcy niewolników od nikotyny, alkoholu, narkotyków, kuszących
sekt. Opanować lęk, panoszące się w nas nerwy, doraźne przyjemności, korzyści

po prostu szukać ewangelicznej perły, drogocennego skarbu. Pozbyć się wielu
rzeczy dla tego największego skarbu. Woda czy piasek nabierane rękami szybko
usuną się między palcami
nie będziemy mieli nic !
Skarby współczesnego
chrześcijanina
w jego sieci.
           
Wolność to nie to, że mogę robić wszystko co mi się podoba, co ja, czy inni
mi polecą , zechcą, abym czynił często idąc po omacku przez życie. Nikt niema
prawa zawiązywać mi oczu i prowadzić mnie na kraj przepaści. Wolność to zdolność
pójścia drogą prawdy, dobra, piękna do celu, który naprawdę pozwoli się nazwać
portem szczęścia. To zdolność czynienia dobrze , to chęć, aby siebie, ani innych
osób w niczym nie skrzywdzić. Wolność to budowanie  szczęścia na przyjaźni
z Bogiem i z ludźmi. Wolność
to skarb wiary. Skarbem myślącego człowieka jest
życie godne człowieka, zdrowie, jedność i zgoda w otoczeniu, wzajemny szacunek

a tego wszystkiego  pewnością  na pewno uczyła nas matka .Ów młody
człowiek wyraźnie nam powtórzy ... dopiero teraz zrozumiałem to wszystko, czego
wcześniej nie chciałem zrozumieć.
           
Poświęcenie się , gotowość czynienia tego , co najlepsze, co jest rzeczywiście
dla nas skarbem. To wymaga wysiłku, zadania sobie trochę trudu i czasu. Tego co
bardzo cenne za byle co się nie nabywa. Ale jest to szansą dla ludzi rozsądnych,
myślących. Nie czekajmy więc, aż do nas uśmiechnie się los, uśmiechnie się
fortuna. Ewangelia dzisiejsza każe nam nie zmarnować szansy, zrobić wszystko,
aby nabyć ową perłę życia. Jedno jest tu pewne : nie da się targować z panem
Bogiem. Życie to nie targowisko, to nie handel. Bohaterowie z przypowieści o
sieci
Piotr i Andrzej porzucili wszystko i poszli za Chrystusem . Wiedzieli,
że Chrystusowi warto zaufać
więc zaufali, wybrali roztropnie
dziś są
wielkimi świętymi. Jednak na ten tytuł pracowali przez całe życie po męsku, po
bohatersku.
           
Jest taka ciekawa opowieść o spotkaniu św. Piotra w niebie z bogatą niewiastą.
Kiedy owa kobieta zmarła
stanęła przed św. Piotrem, Boskim klucznikiem
ten
przechadzając się pokazał jej piękny dom mówiąc : tutaj jest mieszkanie twojej
służącej...  Ta sobie myśli w duchu
jeśli taki dom dla mojej służącej

to ciekawe jaki będzie dla mnie ? jaki ona otrzyma ? Oto św. Piotr pokazuje jej
biedną, ubogą  chatkę wskazując : tutaj dla ciebie mieszkanie ! Na to
oburzona kobieta niemal z krzykiem : jak to, w takim domu ja mam zamieszkać ?
Piotr odpowiedział ze spokojem : tak, bardzo mi przykro, ale z materiału, jaki
ty mi z ziemi przysyłałaś, nie było możliwe zbudować czegoś lepszego....
Zakończę słowami św. Jana Wianney a  ,, jak wielu pójdzie na zgubę dlatego,
że zbyt szczęśliwi byli na świecie. Wielu będzie uratowanych, ponieważ tutaj
doświadczyli nie tylko trudu i cierpienia, ale rozumieli, co jest ich
rzeczywistym skarbem" Amen     


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
hona02
hona02
hona02
hona02
hona02
EB TOU Ho Ho Ho GI Blog Train
ho?3a
ho wn02
honb02
ho#nc
ho rpk2
honb03
Ho chi min Testament polityczny
ho obc
ho 3nza
28 ho
Kyun Ho Gaya Na CD1

więcej podobnych podstron