MT 05005


#title=Lalka (fragment)
#params=282;1732;3;5
#HTMLInfo=courses\texts\Mt_05005.htm
W plutonach, które szły przed nami o jakieś sto kroków na lewo, zrobiło się zamieszanie; gdy zaś kolumna posunęła się dalej, zobaczyliśmy dwu ludzi: jeden leżał twarzą do ziemi, wyciągnięty jak struna, drugi siedział trzymając się rękoma za brzuch. Poczułem zapach prochowego dymu; Katz przemówił coś do mnie, alem go nie słyszał; natomiast zaszumiało mi w prawym uchu, jak by tam wpadła kropla wody. Podoficer poszedł w prawo, my za nim. Kolumna nasza rozwinęła się we dwie długie linie. Na paręset kroków przed nami zakłębił się dym. Coś trąbiono, alem nie zrozumiał sygnału; natomiast słyszałem ostre poświsty nad głową i koło lewego ucha. O kilka kroków przede mną coś uderzyło w ziemię zasypując mi piaskiem twarz i piersi. Mój sąsiad strzelił; dwaj stojący za mną prawie na moich ramionach oparli karabiny i wypalili jeden po drugim. Ogłuszony do reszty, wypaliłem i ja... Nabiłem i znowu strzeliłem~ Przed front spadł czyjś kask i karabin, ale otoczyły nas takie kłęby dymu~ żem nic dalszego nie mógł dojrzeć. Widziałem tylko, że Katz, który ciągle strzelał, wygląda jak obłąkany i ma pianę w kątach ust. Szum w uszach spotęgował mi się tak, żem w końcu nic nie słyszał, ani huku karabinów, ani armat. Nareszcie dym stał się tak gęsty i nieznośny, że za wszelką cenę chciałem wydobyć się z niego. Cofnąłem się z początku wolno, później biegiem, widząc ze zdziwieniem, że i inni robią to samo. Zamiast dwu wyciągniętych szeregów zobaczyłem kupę uciekających ludzi. "Czego oni, u diabła, uciekają?..." - myślałem przyspieszając kroku. Nie był to już bieg, ale koński ga1op. Zatrzymaliśmy się w połowie wzgórza i tu dopiero spostrzegliśmy, że miejsce nasze na placu zajął jakiś nowy batalion, a na szczycie wzgórza walą z armat.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
MT005
MT005
MT 005
MT005
MT005
MT005
MT 005
MT005
01 mt 09
projekt SD NAW MT RW v2
01 mt 27
MT 09 1999 Samochody najbliższej przyszłości
005 Marianka

więcej podobnych podstron