Wrong number, Right Guy 0 3


Rozdział 1
NieChceMiSie__ str. 1
WRONG NUMBER, RIGHT GUY
ELLE CASEY
Tłumaczenie:
NieChceMiSie__
NieChceMiSie__ str. 2
ROZDZIAA 1
Moja siostra i jej zdolności, ale to nic nowego. Jej trójka dzieci zawsze doprowadzała ją do
szaleństwa. Zerknęłam na telefon, aby sprawdzić od niej ostatnią wiadomość.
Sis: potrzebuje bzykankowej przerwy. Wziąć stringi do pasażu handlowego.
Zmarszczyłam brwi. Od kiedy nazywamy jej dzieci stringami? Mam na myśli, kręcą się
przez cały czas wokół jej tyłka, ale wciąż&
Ja: stringi?
Kilka sekund pózniej dostałam jej odpowiedz.
Sis: miałam na myśli chustę na pierś. Pieprzona autokorekta.
Aby po dwóch sekundach przyszła kolejna.
Sis: Argh! Nie chusta na pierś! Chcę zabić tego kutasa, który sra na mój tyłek, ponieważ to
wszystko jest galaretką.
Śmiałam się za bardzo, aby przestać w tym momencie.
Sis (znowu): Pieprzona burza! Epicka, pieprzona burza błędów autokorekty! Biorę tyłki
szefów do pasażu i zabije tego psa, który sra na mój trawnik, ponieważ wszystko jest żółte.
Proszę, zesraj mnie, kurwa.
Sis (jeszcze więcej): ZASTRZEL MNIE teraz, nie zesraj mnie, kurwa. Co jest nie tak z
tobą, autokorekto? Czemu jesteś taka sprośna?
Ledwo mogłam naciskać odpowiednie klawisze, tak bardzo się śmiałam.
Ja: zadzwoń po ich ojca i wez pigułkę. Będę pózniej.
Sis: potrzebuje nowego telefonu. Idę do dziwki kupić jednego.
Ja: to mogłaby być interesująca transakcja. Czy przyjmuje karty kredytowe?
Sis: SKLEP, NIE DZIWKA. I mam zamiar przejechać się po tej autokorekcie.
Ja: Lol. Jedz z tą mamuśką, duża siostro. Pojedz na niej ostro.
Sis: zamknij się. Mam zamiar się jej pozbyć, a nie jezdzić na niej.
NieChceMiSie__ str. 3
Ja: pieprzone autosamochody.
Musiała się poddać, ponieważ to była jej ostatnia wiadomość, jaką dostałam od jej
pozbawionej kontroli autosamo& errrr, autokorekty.
Przez całą drogę powrotną chichotałam się do ekranu, przeglądając wiadomości 
położyłam się na kanapie, ciesząc się tym, że jestem bezdzietną singielką.
Moja siostra Jenny zaczęła wcześnie życie; tak jak ja chciała szybko opuścić dom, pragnąc
zostawić ten cały nieszczęśliwy bałagan spowodowany przez naszego ojca, jego kłamstwa
oraz niewierność mamie.
Jenny miała swoje pierwsze dziecko w wieku dwudziestu dwóch lat i zakończyła trzecim,
kiedy miała dwadzieścia osiem. Teraz, kiedy jest trzydziestodwulatką, rozwódką i co jest
największym szaleństwem, próbuje grać rolę obu rodziców oraz utrzymywać pełnoetatową
pracę, podczas gdy jej ex stwarza pozory bycia ponownie osiemnastolatkiem, z kobietą na
tyle młodą, że jedyne co jest w stanie robić, to chodzić do college u. To żałosne.
Nawet za milion lat nie pójdę tą drogą. Widziałam cały ten syf, który zostawiłam za sobą.
Whooo-hoo, nie, dziękuje. Zaangażowanie jest super, kiedy jest się z właściwym facetem;
widziałam to u moich przyjaciół. Niektórzy mają szczęście, ale nie jestem pewna czy istnieje
dla mnie ten jedyny. Kiedy otrzymuje kłamstwo lub zacienioną prawdę, jestem poza tym.
Narka, narazie, nie pozwól, aby drzwi uderzyły cię w tyłek, kiedy będziesz wychodził.
Kłamca, kłamca, spale twoje gacie w ogniu.
Jestem singlem i kocham to. Dwudziestodziewięciolatką pracująca jako koordynator
ślubny, fotograf portretowy, absolutnie nie będącą na związkowym rynku. Jestem właśnie po
długoterminowym romansie, który powinien być krótkoterminowy i przysięgłam sobie nie
randkowanie przez jakiś czas. Tak bardzo jak jestem w to zaangażowana, będzie lepiej nie
mieć w tej chwili nikogo, kto mógłby kochać i okłamywać. Potrzebuje w tej chwili trochę
czasu dla siebie, a mój harmonogram jest bardzo zapełniony, więc to będzie działać
perfekcyjnie. Mój plan zawiera bycie w studiu lub w terenie, cokolwiek byleby zarezerwować
trochę pracy, drzemać, grzebać w ogródku, iść nad rzekę na eventy, relaksujące spacery i
popijać dużą ilość wina, pomiędzy tymi wszystkimi rzeczami. Nic mi nie przeszkodzi w
cieszeniu się moim ostatnim rokiem lat dwudziestych. Nic, nawet te małe stringi i ich szalona
mamuśka.
NieChceMiSie__ str. 4
Przez chwilę zaczęłam plany, aby przygotować się do programu  powrotu do
rzeczywistości, May Wexler .
Odkąd ukończyłam NYU, na kierunku fotografa, skupiłam się na zrobieniu rzeczy, które
odwiodły mnie z dala od rodziny, przemieszczając się po całym kraju, aby uzyskać dyplom.
Mimo, że minęło pięć lat, wciąż nie jestem bliżej osiągnięcia tego nieuchwytnego celu.
Do licha, wiedziałam, że będę musiała wypędzać moje demony, zaledwie kilka lat po
ukończeniu studiów, dlaczego wróciłam na południe i zamieszkałam kilka mil od mojej
starszej siostry Nowym Orleanie, w miejscu, w którym wylądowałam po studiach.
Jenny jest moją skałą, ramieniem o które mogę zawsze się oprzeć. Ale przeprowadzając się
i zostając tutaj, aby być blisko niej, w żaden magiczny sposób mój bagaż nie został wysłany
na strych. Upiory mojej rodziny nadal podążały za mną, wciąż mnie prześladowały, nadal
wpływały na sposób, w jaki się postrzegam, na moje życie i na każde bliższe stosunki z
mężczyznami. To naprawdę dość żałosne, tak w zasadzie.
Jenny radzi sobie o wiele lepiej niż ja  w tym wydziale zaradności . Po uporaniu się z
nieudanym związkiem, zniszczonym przez brak wierności jej ex, dotarła do miejsca, gdzie
mogła być szczera wobec siebie, na temat tego co się stało i wziąć odpowiedzialność w
dążeniu do własnego szczęścia, aby nie móc mieć już wymówek, gdyby jej się nie powiodło.
Ja nadal pracuję nad tą częścią. Winię mojego ojca za wszystko. Nie jestem gotowa
przebaczyć i odpuścić.
Więc, taaa, zamierzam się z tym uporać. To jest mój wielki plan. Zapomnieć o fakcie, że
nie miałam najmniejszego pojęcia o tym, jak zrobić to dla siebie. Miałam nadzieję, że kilka
butelek wina pomoże mi poruszyć ten proces.
Mam zamiar zdecydować raz a porządnie kim chcę być kiedy dorosnę i stać się w jakiś
sposób tą osobą, nawet jeśli nie znajdę się na fotografii szczęśliwego małżeństwa i rodziny,
mających na sobie dopasowane, białe koszule i dżinsowe spodnie. To nie tak, że było to
moim życiowym celem, kiedy opuściłam szkołę; stało się tak, ponieważ nie mogłam znalezć
pracy i złapałam się czegokolwiek. Chociaż, tak w zasadzie nie powinnam narzekać, dopóki
gospodarka kilka lat temu nie podupadła, robiłam to bardzo dobrze.
Nadszedł inny sms, podświetlając wyświetlacz. Mrugnęłam parę razy, spędzając sen z
powiek. Musiałam się zdrzemnąć chwilkę, ponieważ zegar pokazywał godzinę pózniej.
NieChceMiSie__ str. 5
Nieznany numer: Złaz na dół.
Ja: Och, serio?
Uśmiechnęłam się do siebie. Moja siostra ma zamiar winić mnie winić za coś, co się
wydarzyło, gdy spałam. Najwyrazniej to był jej nowy i tymczasowy numer, póki nie
przełączy się na stary, a jej pierwszą wiadomością było opieprzenie mnie. Super.
Ja: Kto tak mówi?
Zajęło mi chwilkę, aby zapisać jej numer.
Jen: Mówię to ja. Złaz na dół.
Ja: Nie, śpię. Nie słyszysz mojego chrapania? Zzzz& .
Jen: Pieprzyć to. Choć tu, albo ja przyjdę do ciebie, nie chcę siedzieć w samotności.
Jesteś moim wsparciem, pamiętasz?
Wyobrażam sobie te małe potworki, latające po mojej świeżo wyszorowanej podłodze,
rozprowadzające tę lepką maz na wszystko i śmiejące się na pełne gardło. Jestem w stanie
wybaczyć prawie wszystko tym małym bestyjkom. Może są nieco dzikie, ale przy tym
słodkie. Jestem w stanie to powiedzieć, ponieważ mam je tylko kilka godzin raz na jakiś
czas1.
Ja: Chodz tu. Zniosę wszystko co zrobią twoje stringi.
Jen: Ty tak serio? Stringi? Rusz dupę tutaj, ale już! Kutas!
Ja: Czy ty właśnie nazywasz mnie penisem? To niegrzeczne.
Zaczęłam się na nowo śmiać.
Jen: Nazywam to tak, jak widzę. Bądz tutaj jutro.
Usiadłam na kanapie i westchnęłam. Brzmiała naprawdę tak, jakby potrzebowała przerwy.
Kuszące jest, aby wysłać jej inną wiadomość, ale zastanowiłam się nad tym. Koniec zabawy.
Może się wściec tak jak ostatnio, utknęłam z dziećmi na tydzień, a ona pojechała do
rodzinnego domu, aby się odnalezć. Tym razem muszę odpuścić.
1
W przeciwieństwie do pełnoetatowych mamusiek ;)
NieChceMiSie__ str. 6
Ja: Okay. Gdzie dokładniej?
Jen: Frankie s Pub. Downtown at Lexington.
Przybliżyłam telefon, aby lepiej się przyjrzeć. Tak, dokładnie, Frankie.
Ja: Czy to nie jest bar dla motocyklistów? Czy twoje dzieciaczki powinny być tam
przyprowadzane?
Jen: Jeśli jeszcze raz nazwiesz je dzieciaczkami, zastrzelę cię.
Wpatrywałam się przez chwilę w wyświetlacz i zdecydowałam się na przemądrzałą
odpowiedz. Jeśli moja siostra osiągnęła ten moment wyrzekania się własnych dzieci, ciocia
May musi pieprzyć wszystko i zaplanować dzień raz jeszcze.
Wstałam i westchnęłam na to całe brzemię zajebistości ciążącej na mnie, pisząc
odpowiedz, przemierzając pokój w stronę drzwi.
Ja: W porządku. Do zobaczenia o 20.
Jen: Wez Feniksa.
Zatrzymałam się z palcami na klamce. Feniksa?
Jakby wyczuł, mój wpół chihuahua, wpół szpic, poderwał się ze swojego psiego łóżeczka i
dołączył do mnie w holu. Jego maleńkie pazurki ocierały się, klikając po kafelkach. Felix jest
dobry w utrzymywaniu dzieci zajętymi, w związku z tym, Jenny i ja, będziemy mogły
pogadać. Często żąda jego obecności, kiedy potrzebuje się wyładować, a nie chce, żeby
dzieci podsłuchiwały.
- Ona chce, żebym ciebie przyprowadziła, Felix.  Złapałam większą torebkę z wieszaka
na drzwiach i wrzuciłam do niej portfel, klucze i paralizator. Nawet gdybym nie szła do baru
motocyklistów, zawsze miałam go w torebce, raz zostałam okradziona w College u i nigdy
więcej nie dałam się zaskoczyć. A jeśli zostanę zaskoczona, porażę złego faceta prądem. 
Chodz maluchu, idziemy.
Czekał cierpliwie aż go podniosę i umieszczę w torbie, tylne nogi w pierwszej kolejności.
Kiedy był w środku, podniósł łepek do góry, wywalił język i dostał czegoś w rodzaju radosnej
zadyszki.
- Nie sikaj mi się do torby, Felix. Tym razem nie żartuje.
NieChceMiSie__ str. 7
Wsunęłam nogi do różowe espadryle i zerknęłam na odbicie w lustrze, wygładzając długie,
brązowe włosy, które sięgały mi do ramion, upewniając się, że są dobrze schowane za jasną
gumką do włosów, która przekrzywiła się podczas snu.
Miałam niebieską, dopasowaną bluzkę w paski, beżowe spodnie, wciąż schludne i czyste,
pomimo małej drzemki i całym dniu w pracy. Dzisiaj pracowałam w studiu, więc nie było
potrzeby abym zakładała garsonkę lub sukienkę, ale nigdy nie nosiłam do pracy dżinsów.
Nie chcę, aby moi klienci myśleli, że jestem niepoważna. Traktuje pracę poważnie, nawet
jeśli jest czasami nudna, jak patrzenie na wysychającą farbę, tak więc, muszę pasować do
swojej roli. Nie potrzebuje więcej makijażu niż ten który miałam na sobie; trochę błyszczyku,
kredki i tuszu, aby podkreślić moje jasno-niebieskie oczy i byłam gotowa do wyjścia.
Musiałam się upewnić, że nie rozmazałam się podczas drzemki w samochodzie, zanim ktoś
oprócz Felixa mógłby mnie zobaczyć.
Podeszłam do drzwi i dostałam się do uroczego, wiśniowego Chevy Sonic, kierując się do
centrum, do baru, do którego moja siostra nie powinna wejść z dziećmi. Miałam nadzieję, że
nie będę zbytnio się wyróżniać w moim zwyczajnym stroju. Nigdy nie byłam u Frankiego, ale
zakładam, że nie jest to miejsce do którego chciałabym regularnie chodzić. Od czasu do
czasu wspominają o nim w wiadomościach i przeważnie dzieje się tam coś niedobrego.
Ja: Jesteśmy w drodze. Trzymaj się. Nie zabijaj nikogo, dopóki się tam nie znajdę.
Jen: Nie mogę tego obiecać.
NieChceMiSie__ str. 8
ROZDZIAA 2
Zaparkowałam na prawie całym zapełnionym parkingu przez old-schoolowe motocykle,
moim stary, dużym sedanem, który prawdopodobnie powinien być już dawno oddany na
złom. Stały tam dwie furgonetki, jedna z nich była nowa. Do tego mój samochód jest
jedynym wehikułem, w dodatku rozpadającym się& i jeszcze ta ciężarówka, na litość boską,
nienawidzę ciężarówek. Są takie& duże i wsiowate.
To była najgorsza rodzicielska decyzja, jaką popełniła moja siostra. Co jej się stało? To nie
mogła być tylko autokorekta w jej telefonie. Jej ex-mąż, Miles, musiał pójść tym razem o
krok za daleko.
Felix i ja, zaraz po tym jak weszliśmy do baru, stanęliśmy w drzwiach. Rozejrzałam się,
badając teren. Starałam się sobie wmówić, będąc zdenerwowana, po tym wszystkim, że
jestem dorosłą kobietą, która była w wielu barach i nie miałam powodu do obaw  niestety
nie działało. Spociły mi się dłonie. Przeczesywałam wzrokiem pomieszczenie w
poszukiwaniu sylwetki zdesperowanej kobiety, z zazwyczaj zebranymi włosami oraz jej
trójką małych dzieciaków, huśtających się na lampionach.
Natomiast to, co zobaczyłam, to męskie tyłki rozsadzone na stołkach barowych, z
portfelami wypychającymi ich kieszenie; stoły bilardowe z grupką mężczyzn, stojących
dookoła i trzymających kije  wszyscy nosili skórzane kamizelki i ochraniacze na spodnie; a
także kilka kobiet, które byłam więcej niż pewna, że zarabiały jednym z najstarszych
zawodów świata, siedząc okrakiem na stołkach w rogu.
Zastanowiłam się przez ułamek sekundy, czy któreś z nich nie potrzebuje czasem fotografa
ślubnego. To mówiła moja desperacja, jakaś część mnie zawsze myślała o moim koncie w
banku i jak mało pieniędzy jest na nim. Wtedy ta bardziej racjonalna część mojego mózgu
powróciła i uświadomiłam sobie, że jeśli ci ludzie wzięliby ślub, być może zrobiliby to w
ratuszu, podążając przez niego i popijając whisky, zaklepując w ten sposób sprawę. Ludzie,
którzy celebrują w ten sposób wydarzenia, nie robią sobie ślubnej sesji zdjęciowej ubrani tak
jak teraz.
Mówiąc o czuciu się nieswojo.
NieChceMiSie__ str. 9
Spojrzałam na swoje stopy. Moje różowe espadryle były złym pomysłem. Zmrużone
spojrzenia, które dostałam od ludzi w skórach, nie pomagały moim spoconym dłoniom, ani
trochę.
Była tutaj pewnego rodzaju brama, która prowadziła mnie do zupełnie innego
społeczeństwa, którego specyfiki nie mogę zrozumieć. Gdy nie dojrzałam członków mojej
rodziny w tym pomieszczeniu, doszłam do wniosku, że muszą być gdzieś indziej. Mogłam
sobie wyobrazić co tutaj będzie, prawdopodobnie narkotyki, więcej skóry, portfele na
łańcuchach. Teraz moje pachy cieszyły się potowym przyjęciem. Fantastycznie.
Co myślała sobie moja siostra? Weszła do baru i przeszła na jego tyły. Prawdopodobnie
nie mogło się tam dziać nic dobrego. Najłagodniejszy scenariusz? Gra w pokera. Jej były
miałby pole do popisu, zawsze był bardziej niż szczęśliwy, aby wytknąć jej wady jako matki.
Dodawanie hazardzistki do listy byłoby złe. Teraz czułam się strasznie z tym, że szydziłam
sobie z niej przez telefon. Była wyraznie cienka granica między zestresowaną mamuśką, a
szaloną mamuśką, teraz wiem, że ona skręciła w bardzo ciemne miejsce. Moja biedna siostra.
Jej biedne dzieci!
Nigdy nie miałam konfrontacji z Jenny odnośnie jej wyborów rodzicielski. Była
zestresowana, to pewne, ale nigdy nie zboczyła z drogi tak jak teraz, kiedy było z nią
naprawdę zle podczas rozwodu, wzięła czas dla siebie, ale zorganizowała wszystko ze mną i
dziećmi z wyprzedzeniem, upewniając się, że będzie w porządku, zanim zrobiła sobie tydzień
przerwy.
Nie jestem pewna, ale myślę, że mogę zainterweniować, nie pozwalając jej zostać w
miejscu, które sądzę, że nie jest najlepszym dla mojej siostry. Biednej siostry, starszej, ale
nierozważnej, która zapłaci za to, że zaciągnęła mnie do tego miejsca.
Moje stopy były dosłownie przyklejone do podłogi, w celu ruszenia do przodu będę
musiała przejść przez& co to jest? Dywan? Linoleum? Ciężko było stwierdzić. Drżałam na
samą myśl o tym ile miałam na sobie bakterii. Pozostawię moje buty przed drzwiami, jak
wrócę z tej wycieczki. W zasadzie chyba powinnam je spalić, aby powstrzymać
rozprzestrzenianie się zakażenia, ale to sprawiło, że zrobiło mi się smutno, ponieważ kocham
moje różowe espadryle.
Kilka głów obróciło się, patrząc na mnie, kiedy ruszyłam przed siebie.
NieChceMiSie__ str. 10
Poprawiłam torbę z Felixem na ramieniu, kiedy jego głowa wyskoczyła i rozejrzała się.
- Jak myślisz, Fee?  pytam cicho, mój głos jest trochę zbyt wysoki.  Masz ochotę na
piwo?
Zamiast powrotu do zaplecza, żądając odnalezienia mojej siostry kolejny raz,
postanowiłam, że branie na luzie jest najlepszym sposobem na rozegranie tego. Czasami
potrafi być uparta. Widziałam jak na złość mamie odmroziła sobie uszy więcej niż raz i nie
chciałam, aby obróciła się przeciwko mnie i stała się jedną z tych zadzwonię-po-gliny-
ponieważ-jestem-zmęcząną-kiepską-sytuacją-rozwódką. Stanęłam przy barze przez minutę
lub dwie i zbierałam odwagę na ostateczną rozgrywkę, która na pewno nadejdzie.
Felix zadrżał z podekscytowania. Przyjęłam to, jako może odpowiedz odnośnie mojego
pytania o piwo.
Mój telefon zadrżał, gdy pokonywałam drogę w stronę baru, informując, że dostałam
wiadomość.
Jen: Gdzie ty do cholery jesteś?
Ja: Wyluzuj. Jestem.
Jen: Gdzie? Widzę tylko jakąś dziunię z psem w torebce.
Moja szczęka opadła, gdy czytałam wiadomość od niej. Teraz naprawdę postradała
zmysły. Dziunia? Od kiedy jestem dziunią? Dobrze wie, że ukończyłam naukę z
wyróżnieniem. Moje palce przefrunęły po klawiaturze.
Ja: Lepiej się ogarnij albo twoje pogotowie strzeli focha, umieszczając cię na czarnej
liście.
Jen: Rozważam ciebie jako umarlaka. Ostrzegam cię z tymi fochami.
Parsknęłam. Była nienormalna.
Anulowałam moje plany i zamówiłam piwo, odwracając się przodem do wejścia.
Wkurzenie walczyło z oburzeniem. Moja kochająca siostra nazwała mnie właśnie dziunią i
umarlakiem. Z pewnością piła przy dzieciach, więc niech zapomni o milutkiej, kochającej
pogawędce z młodszą siostrzyczką.
NieChceMiSie__ str. 11
To gówno działo się naprawdę. Rozwaliłam sobie knykcie, gotowa na zrealizowanie kary,
którą jej obiecałam.
Pokój z tyłu był ciemniejszy niż w pobliżu baru. Nie miał parkietu, żadnych par i niczego
co można by nazwać wystrojem, chyba, że można wziąć pod uwagę połamane obrazy z
piwami i poplamione nikotyną ściany. To miejsce jest zupełnie puste, ale zobaczyłam drzwi
od łazienki w najdalszym rogu pokoju.
Muszą tam być.
Znajdowałam się pomiędzy przodem baru i tylnym pokojem, gdy głośny huk rozbrzmiał za
mną. Nie miałam czasu żeby się odwrócić, gdy poczułam uderzenie w plecy.
- Co do cholery?  Słowa wyleciały z moich ust, gdy wykonałam nieznaczny mostek i
robiąc krok w przód, upadłam na twarz.
Poczułam zapach dymu. Adrenalina popędziła przez moje żyły, gdy nogi odmówiły mi
posłuszeństwa. Felix szczekał jak bardzo zły, opętany pół Chihuahua. Czułam się tak, jakbym
miała dostać ataku serca.
Osoba, która mnie popchnęła, chwyciła mnie za ramiona i praktycznie postawiła na nogi,
mocno popychając na zaplecze, czy mi się to podobało czy nie.
- Co robisz?  krzyczałam, wykręcając się, aby wydostać się z jego uścisku. Byłam
przerażona i wściekła. Nie miałam pojęcia co się dzieje, ale nie lubiłam być poniewierana. Za
bardzo mi to przypominało o ostatnim rabunku, po którym zostałam z sinym okiem, zdartą
skórą i ukradzioną torebką. Gdy w końcu mogłam się odwrócić, zobaczyłam faceta stojącego
za mną, z dużą, czarną brodą oraz z burzą kręconych włosów, wystających z pod niebieskiej
bandany. Mógł mieć od trzydziestu do sześćdziesięciu lat, było to niemożliwe do określenia,
gdyż większość jego twarzy i głowy była zasłonięta przez& uhhh, niedzwiedzie futro.
- Wyprowadzam cię stąd  warknął, popychając mnie w bok.
Zrobiłam kilka kroków, zanim się zaparłam.  Muszę znalezć moją siostrę i jej dzieci.
Walczyłam z jego uściskiem, próbując dosięgnąć do torebki, aby znalezć paralizator i
nauczyć tego zwierzoczłeka, jak należy traktować kobiety. Jakieś zwariowane, mózgowe
chemikalia, zmieniły mnie w pewnego rodzaju superbohatera. Miałam nawet pomocnika,
imieniem Felix. Powinniśmy nosić dopasowane peleryny.
NieChceMiSie__ str. 12
- Nie ma tu żadnych dzieciaków, jesteś szurnięta?
Nie dostał na to żadnej odpowiedzi. Byliśmy w połowie drogi, zanim zdążyłam
przetworzyć to, co powiedział. Nie poddawałam się i dalej szukałam paralizatora pod
namiętnym tyłkiem Felixa, który starał się kontrolować.
Miał rację. Nie widziałam jeszcze mojej siostry, ale to nie znaczy, że jej tutaj nie było.
Mogła być w łazience albo innej części baru, a nie mogłam jej stąd zobaczyć. Napisała do
mnie, więc przyszłam i nie wyjdę bez niej i dzieci.
- Dlaczego mnie popychasz?
Starałam się chwycić wysokiego krzesła, przechodząc obok, ale straciłam przyczepność, a
ono spadło z głośnym hukiem. Dzwięk krzyków w drugi pokoju stał się głośniejszy. Ludzie z
przedniej części baru, dołączyli do krzykaczy, a w nich nie było tylko kobiet.
- Wyjście  mówi.  Musisz wyjść.
Chwyciłam się krawędzi stołu, który był na szczęście przybity do podłogi, zatrzymując
nas. - Nigdzie nie idę.  Przytrzymuje się, zwijając, gdy próbuje mnie poderwać, łapiąc w
talii.  Muszę znalezć siostrę.  Kopię go, trafiając w goleń.
- Ooooch!  Pochyla się, zaskoczony bólem, pozwalając mi odejść.
Słyszałam trzaski i pęknięcia. Moje oczy otworzyły się szeroko, gdy zobaczyłam ogromne
wyżłobienie drewna obok mnie, gdzie wcześniej była gładka powierzchnia. Gdy uniosłam
wzrok, zobaczyłam człowieka stojącego w wejściu zaplecza, z bronią podniesioną w moim
kierunku. Moje serce przestało bić na sekundę lub dwie i czułam się, jakby moja klatka
piersiowa miała zapaść się ze strachu. Nie wstydzę się powiedzieć, że zapiszczałam w tym
momencie dość głośno, ale nie był to jeden z tych prawdziwych krzyków uroczych laluni.
Bardziej w stylu szalonego, duszącego się kurczaka.
Człowiek próbujący wyciągnąć mnie z baru, chwycił mnie za torebkę i szarpnął, upadam
na kolana, trzęsąc się niekontrolowanie.
Podziękowania dla Felixa, który ugryzł go w rękę.
- Skurwy& - Facet przykłada na moment rękę do ust, po chwili opuszczając ją. 
Chodzmy.
NieChceMiSie__ str. 13
Przykucnął, wziął mnie za rękę i wyciągnął z pokoju, używając krzeseł i stołu jako tarczy.
Pół potykam się, pół biegnę, próbując zwiększyć trochę dystansu między mną i wariatem,
który miał czelność we mnie celować.
Więcej uderzeń i kilka świstów poleciało w naszym kierunku, kawałki latającego drewna
uderzyły w bok mojej twarzy. Zaczęło piec jak skurwysyn.
- Dostałam!  Wolna dłoń pofrunęła do mojej twarzy, napotykając się na coś mokrego i
klejącego. Kiedy odsunęłam od siebie rękę i zerknęłam, dojrzałam czarną maz. Cholera, czy
to krew?  O mój Boże! Czy ja krwawię?!
Huczało mi w uszach. Myślę, że moje serce było bliskie eksplozji. To byłą najgorsza
siostrzana pomoc ever!
- Wytrzymaj!  krzyczał mój wybawiciel, pokazując mi wyjście. Skierowałam się w stronę
śmierdzącego, wąskiego i brudnego zaułku z torebką w ręce. Felix uciekł z niej, stając na
łapach i szczekając, jakby był opętany przed samego diabła. Doskonale wiedziałam jak się
czuł. Wydawało mi się, że będę wymiotować.
Drzwi od slumsu zamknęły się za mną.
- Zamknij tego psa  krzyczał koleś.
- A ty wciąż tutaj?! - wrzasnęłam. Nie byłam szczęśliwa, ponieważ wiedziałam, że te kule
były przeznaczone dla niego, a nie dla mnie i Felixa. Nikogo nie zainspirowaliśmy do aż tak
wielkiego poziomu nienawiści. Może dało się policzyć kilka mocniejszych słów, z powodu
małej kupki pozostawionej na trawniku sąsiada, to fakt, ale nigdy strzały, pociski. Ten koleś
jest niebezpieczny. Ktokolwiek ma zamiar spotkać się z kolesiem na gangsterskim
motocyklu lub dilerem narkotyków, niech wie, że ma się trzymać z dala ode mnie.
Przez pierwszą sekundę byłam całkiem pewna, że poczułam zapach, jakby ktoś
zwymiotował na ziemię, a w następnej chwili znalazłam się w powietrzu. Byłam tylko trochę
zdezorientowana, gdy moje stopy ponownie dotknęły ziemi, ale nadal prawa strona ciała była
uniesiona ku górze.
- Co się stało?  szepczę, mój ton był zbyt wysoki. Pół sekundy pózniej, uświadomiłam
sobie, że stoję tylko dlatego, że postawił mnie na nogi, tak lekko, jakbym była tylko
kawałkiem papieru.
NieChceMiSie__ str. 14
- Bierz psa i wychodzimy.
Trzymał dłoń na tylnych drzwiach pod znakiem ewakuacyjnym, przytrzymując je.
Gdybym tak bardzo nie bała się o swoje życie, byłabym pod wrażeniem jego rycerskości.
Prawdopodobnie mógłby być mile stąd, gdyby martwił się tylko o swoją skórę.
Moje całe ciało, w tym głos, trzęsło się.  Chodz tu, Felix. Wskakuj do torby. - Felix
szczekał na każdego i wszystko dookoła, prawdziwego czy wyimaginowanego. Jego całe
ciało podskakiwało ze złości.  Podejdz tu, Felix! Musimy iść! - Kiedy w końcu dostał się w
moje ręce, byłam prawie pod wrażeniem, jak bardzo jego oburzenie zawładnęło jego ciałem;
brzmiał jak naciągnięta i puszczona struna od gitary. Ruszyłam, zanim zdążyłam dobrze
usytuować Felixa. Brodaty facet miał racje; mojej siostry nie było w tym barze. Dlaczego
myślałam, że była? Może drinkowała w domu i napisała do mnie po pijanemu. Zamierzam ją
zbić.  No dalej, Fee, właz. Przestań się wiercić. Felix wskoczył do torby głową w dół i
zamknęłam ją szybko ramieniem zaraz pod żebrami. Czas wydostać się stąd. I zostawić tego
gangstera za sobą. Zaczęłam szybciej iść, aby wyjść z zaułka, ale zostałam złapana za łokieć.
 Co??  krzyczę, obracając się, aby zmierzyć się z człowiekiem bestią, który oczywiście nie
wiedział nic o higienie osobistej lub podstawowych manierach.  Co tym razem?
Moje serce wbija się w pierś, gdy spojrzenie krąży od drzwi do porywacza. Wiem, że
szaleniec z bronią może dostać się do drzwi w każdej chwili, a ja nie chciałam zostać w tym
miejscu sama.  Nie możesz wyjść tą drogą  będą na ciebie czekać. Chodz za mną.
Robi mi się trochę przykro, że tak zle o nim myślałam, skoro on najwyrazniej próbował mi
pomóc. Ale kiedy zaczyna biec, zostawiając mnie tu, moje poczucie winy znika. To tyle z
rycerskości. Nawet nie spojrzał czy idę za nim, idiota.
Moje stopy poruszyły się bez niczyjej pomocy.  Kim oni są? Czego chcą ode mnie?
Nie odpowiedział. Zamiast tego, przyspieszył, pokonując dużą część trasy i zostawiając
mnie w zaśmieconym, zarzyganym zaułku. Kiedy spojrzałam w stronę ulicy, gdzie stał mój
samochód, mogę przysiąc, że widzę zarys złe go człowieka z bronią, więc pobiegłam szybko
za facetem z niedzwiedzią brodą, modląc się, że nie będę żałować tej decyzji, tak jak żałuje
nadchodzącego ratunku, którego nigdy bym nie potrzebowała, będąc w innym miejscu.
NieChceMiSie__ str. 15
Rozdział 3
Po tym jak dogoniłam brodatego gangstera, zostawił mnie trzęsącą się w
ciemnościach, tuż obok kontenera na śmieci, obiecując, że wróci po mnie. Felix już nie
2
szczekał. Chodził wokół moich stóp, zostawiając wiadomość , znacząc teren dla każdego
kolejnego psa, podczas gdy ja pisałam smsa do pijackiego tyłka mojej siostry i powoli
przywracałam oddech do normalnego tempa. Jestem sobie w stanie wyobrazić, jak brzmią
jego słowa. Coś jak:  Koleś, nie ogarniesz co mi się dzisiaj przydarzyło! . Wiem, cierpię na
nerwicę frontową3 z powodu tego wszystkiego i nawet nie jestem mixem Chihuahua.
Przykucnęłam tam, gdzie nikt nie mógł mnie dojrzeć i wysłuchiwałam odgłosów stóp. Jedyną
rzeczą jaką mogłam usłyszeć, było tylko bicie mojego serca, pędzącego jak szalone i wtedy
rozbrzmiały syreny, co było muzyką dla moich uszu, gdy uświadomiłam sobie, że radiowozy
podjeżdżają pod bar.
Modliłam się czy z moją siostrą wszystko w porządku. Nie widziałam jej nigdzie ani
jej dzieci, więc dało mi to nieco poczucie komfortu. Nie odpowiedziała dotychczas na żadną
wiadomość. Sprawdziłam komórkę raz jeszcze, aby się przekonać. Wszystkie smsy były tylko
ode mnie. Żadnych przychodzących, szaleńczych wiadomości. Musiała omdleć na kanapie.
Robienie czegoś takiego nie jest w jej stylu. Musiałam się dostać do niej tak szybko, jak to
było możliwe i przekonać, że nic złego się nie stało.
Gdzie jesteś?
Jesteś bezpieczna?
Mam nadzieję, że nie jesteś w barze.
Zabiję cię za ściągnięcie mnie tutaj.
Proszę, odpisz. Martwię się.
Duża, luksusowa ciężarówka z tego samego miotu, w którym wcześniej
zaparkowałam, zatrzymała się przy krawężniku, którego jasne wnętrze ukazało mi brodatego
w środku. Zdziwienie malowało się na mojej twarzy, najbardziej sprośny koleś w tym
2
p-mail  to poczta fizyczna w dokładnym tłumaczeniu. Synonimem jest snail mail  czyli
poczta tradycyjna. Nie wiem jak to wbić w tekst:) - Angela
Innymi słowami: nasikał ;) - Adam
3
Om, jest coś takiego?:D
NieChceMiSie__ str. 16
miejscu, ma również najdroższą brykę. Mój telefon zadzwięczał, alarmując o przychodzącej
wiadomości. Kiedy pochyliłam się, aby odnalezć Felixa, odczytałam.
Jen: Zadanie zostało wykonane. Nie przyjeżdżaj. Spotkajmy się podczas następnej
akcji na trzydziestce.
Wpatrywałam się w ekran, przystając przy drzwiach pasażera. Otworzyły się, a ja
spojrzałam na twarz mojego wybawiciela.
- Wsiadaj  powiedział. Spojrzał w dół na swój telefon, czekając aż wykonam
zadanie.
- Uhh, nie, dzięki.  Spojrzałam na ramię. Ten ciemny kawałek śmietnika wyglądał
naprawdę całkiem niezle.
- Nie możesz tam zostać, możesz być zauważona przez kogoś.
- Ale powinnam wsiąść do samochodu gangstera, dilera narkotyków, który
prawdopodobnie zabije mnie i porzuci ciało w rzece Missisipi.
Syknął w rozdrażnieniu.
- Nie jestem dilerem narkotyków lub gangsterem. Daj spokój, nie obijaj się. Nie chcę
być zobaczony tutaj przez kogoś.
- Ponieważ jesteś dilerem narkotyków.
Jego głos był nadmiernie spokojny.
- Nie, ponieważ diler narkotyków zobaczy mnie na jego terytorium i
prawdopodobnie nie będzie zadowolony.
Rozejrzałam się dookoła, nowy strach rozszedł się po moim ciele, sprawiając uczucie
jakby ktoś próbował mnie udusić.
- To jest terytorium dilera narkotyków?
Wskazał na widok za oknem.
- Rozejrzyj się. A jak myślisz?
NieChceMiSie__ str. 17
Kilkoro ludzi na rogu ulicy popijało coś z papierowych toreb. Grupka mężczyzn
stojąc w kółku patrzyła na nas. Taaa. Kiepsko. Przegryzłam wargę, rozważając opcje.
Mogłabym zadzwonić na policję i wtedy czekać Bóg wie ile, aż przyjadą 
najprawdopodobniej godziny, pamiętając moje poprzednie doświadczenie  i być w tym
czasie łatwym celem. Mogłabym wsiąść do samochodu z tym kolesiem i może zostać
zgwałcona i obrabowana, i możliwe, że zamordowana. Którą by tu opcję wybrać? Nie było
żadnego przedsiębiorstwa w pobliżu, które byłoby bezpieczne, a nie miałam też ochoty na
przebieżkę po ulicy. Byłam między młotem a kowadłem.
- Zmieniłam zdanie  powiedziałam, trzymając Felixa trochę zbyt mocno pod
ramieniem.
Koleś podniósł tyłek.
- Masz. Spójrz na to.
Cofnęłam się, przekonana, że zobaczę broń. Jednakże wyciągał portfel. Wyjął z
niego kartę i podał mi ją.
Przeczytałam napis widniejący na karcie. Była to nazwa firmy i jego adres. Bez
imienia.  Bourbon Street Boys Security . Spojrzałam na niego, mrużąc oczy.
- Czy ty właśnie próbujesz mi powiedzieć, że jesteś tym dobrym kolesiem?
- Właśnie tak. A teraz wsiadaj.
Trzymając przed sobą kartę, zrobiłam jej zdjęcie, wysyłając na swojego maila.
- Okay, Panie Bourbon Street Boy, wysłałam maila z tym adresem do siebie i mojej
siostry, więc jeśli cokolwiek mi się przydarzy, poniesiesz odpowiedzialność.
- Ekstra. Wsiadaj.
Wiedziałam, że mój plan nie jest niezawodny, ale był najlepszy na jaki było mnie
stać. Wciąż widziałam wyraznie twarz strzelającego i stawało się to grozniejsze z każdą
sekundą.
Wyjęłam paralizator i ukradkiem wsunęłam go za pasek. Dopiero potem wsadziłam
torebkę i Felixa do ciężarówki, wspomagając się o drzwi i chwytając za uchwyt, wskoczyłam
do środka. Usiadłam i wyginając się, wystukałam odpowiedz do siostry. Myślałam , że już się
NieChceMiSie__ str. 18
uspokoiłam, ale mój puls wciąż szalał. Czułam dosłownie jakby ktoś uderzał młotkiem w
moją szyję.
Ja: Jesteś pijana. Gdzie są dzieci?
Usłyszałam piknięcie obok siebie, dwie sekundy pózniej brodata bestia sprawdziła
telefon i wtedy naprawdę zaryczał i uderzył w kierownicę.
Wzdrygnęłam się i wcisnęłam się w róg szoferki, kiedy uświadomiłam sobie, że ta
oto wizytówka którą mi dał, tak naprawdę nic nie oznacza. Trafiłam z deszczu pod rynnę. On
jest chory? Musi być. Kto uderza w samochód dostając wiadomość? Kto jest taki szalony? To
musi być jakaś dziewczyna lub ktoś, chociaż nie mogę sobie wyobrazić, jaka kobieta by się
umawiała z takim kolesiem jak on. Może jedna z tych ciężarowych lasek z naprawdę grubą
szyją i brodą od tych wszystkich sterydów, które piła w tych proteinowych shakeach. Powoli
wyciągnęłam paralizator ze spodni i trzymałam go przy nogach. Jeśli wykona jeden malutki
ruch, aby mnie skrzywdzić, zapalę go jak choinkę bożonarodzeniową.
Rzucił telefon na deskę rozdzielczą i syknął biorąc długi oddech, nie przerywając
jazdy.
- Gdzie mieszkasz?  spytał.  Zawiozę cię do domu.
Zaśmiałam się i zadrżałam jednocześnie. Myślę, że to stłumiony stres lub coś w tym
stylu, ale cokolwiek to jest ma moc. Nie mogłam przestać. Byłam bliska zsikania się w gacie.
Najwyrazniej w obliczu zbliżającej się śmierci, kompletnie straciłam kontrolę.
Zatrzymał się na czerwonym świetle.
 Nie widzę nic śmiesznego w pytaniu o adres.  Jego broda poruszyła się z
każdym słowem, co tylko pogorszyło sytuację. Lub lepiej. W końcu mogłam przestać się
trząść.
Uspokoiłam się, biorąc oddech.
 Zabawne jest to, że myślisz, iż dam ci tę informację.  Parsknęłam. - Taaaa, jasne.
Proszę, panie szalony, górski miśku, dlaczego nie przyjedziesz do mojego domu i nie
zamordujesz mnie w salonie? Brzmi zabawnie.  W moich oczach przez chwilę odbiła się
groza, gdy zwróciłam wzrok na przednią szybę.  Musisz myśleć, że jestem najgłupszą,
żyjącą kobietą na świecie, jeżeli dam się na to nabrać.
NieChceMiSie__ str. 19
Zapomnijmy o tej części, gdzie wsiadam do jego ciężarówki, bazując swoje zaufanie
na podstawie jego wizytówki, która nawet najprawdopodobniej nie jest jego. Cholera, mogła
należeć do gościa, którego ostatnio zabił! Jestem wariatką! Bycie zagubioną i zmieszaną,
sprawia, że robię się kompletnie głupia.
Dzięki Bogu, mam swój paralizator.
Zaświeciło się zielone, a on wdusił gaz. Silnik zaryczał, ale zachowaliśmy
ograniczoną prędkość. Zgaduje, że jest kimś w rodzaju skauta. A może jest mordercą, który
nie chce zostać zatrzymany przez policjanta. To chyba bardziej prawdopodobny scenariusz.
- Czy zawracałbym sobie głowę ratowaniem cię z baru, gdybym planował zabicie
ciebie?
- Skąd mam wiedzieć? Nie jestem wariatką.
- Ja również nie.
- Mogłeś mnie oszukać  bełkotałam pod nosem. Wskazałam na całonocny bar przy
ulicy. - Podrzuć mnie tutaj. Wrócę z powrotem do baru i odzyskam samochód.
- Jak sobie życzysz.  Zmienił pas, aby móc zaparkować. Poczucie ulgi, która mnie
wypełniła, wręcz mnie odurzyła. To jak bycie na końcówce naprawdę dzikiego i ohydnego
rollercoastera. W zasadzie było to trochę oszałamiające. Mój telefon odezwał się, gdy
wjechaliśmy na pustą przestrzeń.
Sis: Hej, ślicznotko. Masz ochotę na lampkę wina? W końcu mój tyłek trafił do łóżka.
Wpatrywałam się w ekran przez naprawdę długi czas. Huk silnika wyciągnął mnie z
transu, gdy starałam się dowiedzieć co do cholery jest nie tak z moją siostrą. Czy ma
rozdwojenie jazni? Czy bycie samotną matką w końcu rozwaliło jej mózg? Powinnam
zadzwonić do jej Sybil? Dlaczego telefon pokazuje teraz nazwę  Sis ? Czy numer się w
końcu zapisał?
- Co się stało?  zapytał.  Dostałaś złe wieści?
- Dlaczego tak sądzisz?  Oderwałam oczy od telefonu, aby zerknąć na niego.
- Ponieważ twoja twarz wygląda jakby się topiła. Tak mocno marszczysz brwi.
NieChceMiSie__ str. 20
Wróciłam do wpatrywania się w ekran.  To nic. Po prostu moja siostra traci
cholerny rozum.  Albo ja go tracę. Nic z tego nie miało sensu. Myślę, że ten cały stres
spowodowany strzelaniną, wyłączył mój mózg. Nie mogę myśleć. Co do cholery się tutaj
dzieje? Felix wychylił się z torby, sięgając i liżąc mój podbródek.  Dzięki stary. 
Wzdycham.  Dalej. Chodzmy.  Położyłam dłoń na drzwiach, szukając rączki. Jak widać
nie jestem wystarczająco szybka, ponieważ człowiek niedzwiedz sięgnął i otworzył drzwi za
mnie.
Podskakuje z zaskoczenia, myśląc przez ułamek sekundy, że chce mnie uderzyć.
Potem zdałam sobie sprawę, że był po prostu uprzejmy, spodziewałam się, że jego bliskość
będzie odpychająca, ale złapałam się na tym, że wdychałam głęboko i przeniosłam zapach
jego wody po goleniu do mojego mózgu. Wow. Był przepyszny.
To oczywiście w ogóle nie miało sensu. Wygląda jak jeden z tych gości z Duck
Dynasty4, przez dobrą chwilę przypominający surwiwalistę, ale zarazem pachnie jak
metroseksualista bawiący się w klubach5. Co? Naprawdę coś poważnego dzieje się z tym
facetem, a ja nie byłam zainteresowana, aby dowiedzieć się, co to jest. Chcę tylko dotrzeć do
domu mojej siostry i rzucić się na jej sofę. Kiedy dowiem się, co do cholery się właściwie
stało, zdecyduje czy będę krzyczeć na nią przez kolejne dziesięć minut z powodu tego, że ktoś
prawie mnie zabił.
- Dzięki  mówię, zsuwając się z siedzenia na asfalt, biorąc Felixa i torebkę.
- Nie ma za co.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i usadziłam Felixa wyżej na ramieniu. Okno pasażera
zamknęło się. Kiedy spojrzałam wewnątrz ciężarówki, wszystko co mogłam zobaczyć to
ciemność.
- Wez taksówkę do domu. Nie wracaj po swój samochód do jutra.
- Dlaczego?
- Dlatego, że tak mówię.
4
Duck Dynasty  reality television o gościach w brodach, takich wyglądających na typowych motocyklistów :P
Czyli takie włochate miśki, no :D  Adam
https://en.wikipedia.org/wiki/Duck_Dynasty
5
Czasami jej porównania mnie zadziwiają;)  Angie.
NieChceMiSie__ str. 21
Chrumknęłam ponownie. Najwyrazniej dzisiejszego wieczoru jestem w połowie
człowiekiem, a w połowie świnią.  Nie ważne. Miłego życia.  Odchodząc, skierowałam się
do jasno oświetlonego baru, widząc wewnątrz różnego rodzaju cista wyświetlane na ekranie.
Mój wybawca nic nie powiedział. Jego ciężarówka zniknęła w chmurze pyłu i żwiru, a ja
ponownie zostałam sama, z Felixem obracającym swoją maleńką główką.  Chodz, Fee.
Zdobądzmy trochę ciasta i samochód.  Moje nogi skrzypiały na żwirowanym asfalcie.
Prawdopodobnie powinnam zadzwonić na policję i zgłosić wszystko co się stało, ale
wiedziałam, że oni już są w barze. Usłyszałam syreny. Poza tym, mogę powiedzieć co wiem
rano, prawda? Po wszystkim co przeszłam, siedzenie na policji całą noc jest ostatnią rzeczą
jaką chce robić. Wiem jak działa ten system. Po tym jak zostałam napadnięta, byłam
zignorowana, a potem męczona przez wiele godzin na przesłuchaniach i raportach, a na
koniec i tak nie znalezli faceta. To była kompletna strata mojego czasu.
Nie. Żadnej policji. W każdym razie nie teraz. Potrzebuje zobaczyć się z siostrą.
Muszę z nią porozmawiać i ułożyć wszystko w głowie, zanim spróbuje wszystko wyjaśnić
detektywom.
Moje sumienie zrzędziło odnośnie mojego planu, słowa człowieka Grizzly
rozbrzmiały echem w mojej głowie, mówiąc mi, abym nie szła do samochodu.  Ten facet nie
jest moim szefem  mówię szeptem, zbliżając się do drzwi. Mogę odzyskać samochód kiedy
tylko zechcę, nie muszę czekać do jutra. To zbyt niewygodne.
Felix szczeknął w zrozumieniu. Wzięłam to jako zgodę, że powinniśmy znalezć
samochód i wrócić do domu. Zapomniałam o tym co ten facet powiedział.  Masz rację, Fee.
Jestem dorosłą kobietą. A ty jesteś dorosłym na wpół Chihuahua. Umiemy zadbać o siebie.
Nie potrzebujemy jakiegoś dziwacznego Wookie6, mówiącego co i kiedy mamy robić,
prawda?
Wszyscy zli ludzie, którzy byli u Frankiego, już dawno pójdą do czasu aż zjemy
nasze ciasto. Strzelcy nie kręcą się tam po fakcie, prawda? To byłoby samobójstwo, a z tego
co zauważyłam, na tym świecie zli ludzie żyją wiecznie. Felix zaskomlał i zniknął wewnątrz
mojej torby.
6
Wookie, to ten włochaty stwór z Gwiezdnych Wojen. Duży, silny i cały owłosiony, nawet na mordzie. Po
wyobrażeniu sobie tego na tym gościu, turlałem się po ziemi :D  Adam
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wookiee
NieChceMiSie__ str. 22
- Gnojek.  To tyle jeżeli chodzi o lojalność odnośnie bycia najlepszym przyjacielem
człowieka. Zrobiłam krok do środka baru i zaciągnęłam się zapachem świeżo smażonego
bekonu.  Mmmm, czujesz to Felix? To bekon. Szkoda, że nie możesz spróbować, ze
względu na twoje problemy z trawieniem.  Uśmiechnęłam się mściwie na tą myśl. To
nauczy tego małego gnojka nie wbijać mi noża w plecy. Czułam jak kręci się w torbie. Mój
głos obniżył się do szeptu: - Felix, jeśli nasikasz mi do torby, będziesz martwym psem,
słyszysz mnie?7
Zawarczał. A potem zaczął sikać. Słyszałam jak sika na podkładkę w mojej torebce,
którą umieściłam na taką właśnie ewentualność. Tyle jeżeli chodzi o ciasto i bekon. Spędzam
pięć minut w łazience, a następnie wychodzę, błyskawicznie wyciągając telefon i wybierając
numer do informacji. Zanim zdążyłam poprosić o numer na taxi, taksówka zatrzymuje się
przy mnie. Jestem trochę oszołomiona na ten dziwny zbieg okoliczności, kierowca wysiada i
krzyczy zza dachu samochodu.  Ty jesteś tą paniusią z psem, która potrzebuje podwózki do
domu?
Okej, więc moje serce rozgrzewa się trochę na myśl, że mój wybawca rzeczywiście
odwalił dobrą robotę, jeżeli chodzi o ratowanie mnie i Felixa. Mógł po prostu odjechać i
zostawić nas na lodzie, ale tego nie zrobił. Zamówił taksówkę. Kolejna niespodzianka
związana z człowiekiem Grizzly, który pachniał jak marzenie.
Co? Czy pomyślałam tak? Och.
- Tak, to ja.  Pokonałam drogę i stanęłam przy drzwiach, zatrzymując się, aby
umieścić torbę wewnątrz, zanim weszłam do środka. Kierowca zrobił to samo i zapiął pasy. 
Adres?
- Frankie bar  powiedziałam.  To mile lub dwie w tamtą stronę.  Macham w
kierunku z którego pamiętam, że przyjechałam.
- Przepraszam, panienko, ale nie mogę. Kazano mi zabrać cię do domu, a nie
podwiezć do baru.  Moje uszy zaczęły płonąć. Ten taksówkarz pewnie myśli, że jestem
pijana i odcięta od swojego sponsora. Cholera. Odczekałam kilka sekund zanim się
odezwałam, mając pewność , aby nie wyleciało z nich kilka przekleństw.  Nie dbam o to, co
powiedział ten neandertalczyk& Muszę odzyskać samochód, a jest on u Frankiego. Zabierz
mnie tam.
7
Znów zachrumkałem ze śmiechu. Ta laska jest niemożliwa haha :D - Adam
NieChceMiSie__ str. 23
Kierowca podrapał się po głowie.  Naprawdę był bardzo szczegółowy.
- Nie obchodzi mnie jak szczegółowy był. Jeżeli chcesz żebym zapłaciła zawiez
mnie do Frankiego.
- Już zapłacił za przejazd. Nawet dodał napiwek.  Facet uśmiechnął się do mnie w
lusterku.
- Jak mógł zapłacić nie wiedząc nawet gdzie mieszkam?
Facet roześmiał się, patrząc przez przednią szybę.  Uznał, że to gdzieś na
przedmieściu, w oparciu o to jak jesteś ubrana. Zapłacił za pokrycie całej podróży w obie
strony.  Odwrócił się do mnie.  Zrobił zle?
Przewróciłam oczami, byłam tak wkurzona, że łatwo to było odczytać. Może
powinnam przenieść się do centrum miasta, tylko po to, aby utrzymywać to wszystko
interesującym. Potem będę na siebie wkurzona za to, że troszczę się o to, co ten głupi Grizzly
myśli o moim życiu.
- Nie, nie zrobił. Ale jeśli myślisz, że pozwolę ci zrobić to, o co nie poproszę, to
zastanów się nad tym jeszcze raz. Zabierz mnie do Frankiego, albo stracisz opłatę. Taka jest
umowa.
Spiorunowałam go wzrokiem.
Taksówkarz uśmiechnął się.  Ostrzegł mnie, że możesz sprawiać kłopoty.
- Jak mógł coś takiego zrobić?!  krzyczę, ale nie przejmuje się tym.  On nic o mnie
nie wie!
Facet bezczelnie zachichotał.  Jesteś tego pewna?  Odwrócił się i ruszył.  Dasz mi
adres, czy jak?
Ponownie zerknął na mnie w lusterku. Mam ochotę sięgnąć do przedniego siedzenia
i zakończyć to, ale zdecydowałam się grać nieczysto. Desperackie czasy, wymagają
desperackich środków. Zmusił mnie do tego. Nie mam innego wyboru. Czas zalać się łzami.
Wspaniały, duży szloch wyszedł z głębi mnie, moje ramion zaczęły się trząść, a
klatka piersiowa falować. Przez mój fałszywy płacz, patrzyłam jak Titanic idzie na dno.
Myślę, że wszystkie przygnębiające uczucia, które kiedykolwiek miałam, dały swoje ujście.
NieChceMiSie__ str. 24
Mogłam więc wygrać teraz Oskara, jeśli dawaliby je za występy na tylnych
siedzeniach taksówek.
- Ach, nie, nie płacz!  Wydawał się przygnębiony moim zachowaniem. Musiałam
walczyć, aby nie uśmiechnąć się triumfalnie z radości.  Nienawidzę, kiedy kobiety płaczą!
Odpuść, uspokój się, dobrze? To dla twojego dobra. Powiedział, że to miejsce w tej chwili nie
jest dla ciebie bezpieczne.
- Ale ja potrzebuje samochodu do pracy!  szlochałam.  Stracę pracę, a potem będę
musiała się przeprowadzić, a nie mam dokąd pójść, ani nikogo kto może mi pomóc, i mam
ostatnie dwadzieścia dolarów, więc nie mogę wziąć rano taksówki, a mój pies jest chory,
prawdopodobnie zdarzył mu się pewien incydent w torebce, ponieważ zjadł bekon, a bekon
nie jest dla niego dobry i&
- Hej! Hej! W porządku! Zabiorę cię do twojego samochodu, dobrze? A potem&
pojadę za tobą do domu, czy gdziekolwiek i upewnię się, że tam dotarłaś, w porządku? Może
tak być, racja?
Przekręcił się i położył rękę na tylnym siedzeniu.  W porządku? Jasne, że mi to
pasuje. Mogę się na to zgodzić.
Kiwam głową, pozwalając aby jeszcze kilka szlochów opuściło moje usta, żeby nie
nabrał podejrzeń, że nie jestem całkowicie zdruzgotana myślą, że pies zrobił kupę w mojej
torebce. Tak, to jest tragedia, ale nie będę nad tym płakać. Mam inne torby. Poza tym, kupy
Felixa są wielkości ołówków z Ikei.
Wyjechaliśmy z parkingu, i zrobiłam wielkie widowisko wycierając oczy i
pociągając nosem. Nie przestanę dopóki nie dojedziemy do Frankiego. Były tam samochody
policyjne zaparkowane przy krawężniku, ale nie widziałam żadnych mundurów na zewnątrz.
- Dzięki  mówię, klepiąc taksówkach po ramieniu, wyślizgując się z siedzenia, aby
wyjść. - Nie ma potrzeby, abyś jechał ze mną do domu. Jestem pewna, że nic mi nie grozi.
Widzisz?  Wskazałam na okno.  Policja jest tutaj.
- Taaa, okej. Do zobaczenia pózniej.
NieChceMiSie__ str. 25
Brzmiał na zestresowanego. Nie jestem pewna, czy to z powodu mojego godnego
Oskara występu czy faktu, że nie zrobił tego za co mu zapłacono, ale nie dbałam o to.
Odzyskałam samochód i miałam zamiar pojechać do domu.
Zamknęłam za sobą drzwi i otworzyłam torebkę, aby znalezć kluczyki, wyrazny
zapach psich siuśków uderzył mnie w twarz.
- Och, na litość boską, Felix. Musiałeś to zrobić?
Polizał mnie w rękę. Wzdycham owijając palce wokół kluczy.  Mam zamiar zabić
Jen, kiedy ją zobaczę.  Kieliszek wina, mój tyłek. Mam zamiar pojechać tam i uderzyć ją
pięścią w twarz.
NieChceMiSie__ str. 26


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Accept Wrong Is Right
Tompkins Right Hemisphere Brain Damage
2002 09 Creating Virtual Worlds with Pov Ray and the Right Front End
NumberAndDateFormatting csproj FileListAbsolute
docs Nebula Fix Numbers
NumberFormatProvider
120131131307?c tewsV get me wrong pdf
Regardie I Enochian Numbers
EC vocabulary numbers 0 20 E with KEY
margin right
NumberUp
The Right Way Round
right click menu
Accept Too High To Get It Right

więcej podobnych podstron