Jak to jest by脛鈥膭 dzieckiem alkoholika


Jak to jest by膰 dzieckiem alkoholika, gdy przestaje si臋 by膰 dzieckiem? Jakie
wyzwania czekaj膮 na DDA w doros艂ym 艣wiecie?
Aukasz Kozio艂
Jak to jest? To dobre pytanie. Teraz postaram si臋 na nie odpowiedzie膰. Wcale
nieweso艂o. Co innego, gdybym by艂 pogr膮偶ony w kompletnej nie艣wiadomo艣ci tego,
co by艂o, tego, co mia艂o (i jeszcze ma) sw贸j wp艂yw  wtedy  dzia艂oby si臋 po prostu,
a ja nawet nie wiedzia艂bym, dlaczego  si臋 dzieje . No, ale przecie偶 takie 偶ycie w
nie艣wiadomo艣ci by艂oby szare, brudne, p艂ytkie emocjonalnie i pe艂ne konflikt贸w.
Druga strona medalu jest taka, 偶e kiedy zda艂em sobie spraw臋 z niekt贸rych rzeczy  w
pierwszej chwili mi si臋 nie polepszy艂o. Wiadomo   ...bo przecie偶 to ICH WINA!!! I nie
mia艂o to 偶adnego znaczenia, czego dotyczy艂 problem  wina by艂a zawsze  ICH .
Zawsze  do niedawna. Ale po kolei.
Dorasta艂em w typowej rodzince mieszcza艅skiej  Mama, Tata, starsza o 8 lat Siostra i
Ja. Mieszkali艣my w bloku na warszawskim osiedlu: dwa pokoje z kuchni膮. Mieli艣my
wszystko, rodzice dbali o status materialny na tyle, na ile ich by艂o sta膰. Zawsze z
siostr膮 byli艣my najedzeni, ubrani, zawsze wyposa偶eni w ksi膮偶ki do szko艂y itd. itp.
Razem wyje偶d偶ali艣my do babci (od strony Mamy) do Ciechocinka. Spo艣r贸d
wszystkich wspomnie艅 z tych wyjazd贸w, dobrze pami臋tam jedno: Wujek  starszy brat
mamy. Zawsze si臋 go ba艂em i do tej pory pami臋tam alkoholowy od贸r, jaki roztacza艂
wok贸艂 siebie. Cho膰 zawsze u艣miechni臋ty, ze 艣niad膮 cer膮, m贸wi膮cy zgrzytliwym
g艂osem i  pieszczotliwie targaj膮cy mnie po g艂owie ze s艂owami  Uteeeek,
Uuuuuuuuuucioo . Troch臋 niczym cygan (skojarzenie ze wzgl臋du na 艣niad膮 cer臋),
kt贸rym straszono ma艂e dzieci, 偶e jak b臋d膮 niegrzeczne, to wtedy przyjdzie i je
zabierze... Pami臋tam tak偶e  specjalne wyprawy rodzic贸w do Torunia po firmowe
pierniki  Katarzynki (do tej pory je lubi臋) i po w贸dk臋  Kopernik  bo dobra i
dost臋pna tylko w Toruniu... A potem rodzinne spotkania w babcinym ogr贸dku  z
 Kopernikiem (a raczej kilkoma butelkami  Kopernika ) w roli g艂贸wnej. Wszystko niby
Ok, bo rodzina zebrana razem w jednym miejscu, rozmowy, 艣miechy...Tylko jaka艣
pustka emocjonalna, niezrozumienie, samotne ogl膮danie telewizji. Ale wtedy jeszcze
niczego nie wiedzia艂em.  Dzia艂o si臋 po prostu . Jako dziecko w miar臋 dobrze
uczy艂em si臋 w podstaw贸wce, nie sprawia艂em k艂opot贸w, bo zawsze mog艂em
pogr膮偶y膰 si臋 w zabawie  samemu. Z kolegami prawie w og贸le nie gra艂em w kapsle,
niecz臋sto gra艂em z nimi w pi艂k臋. Bawi艂em si臋 sam. Jako maluch uwielbia艂em s艂ucha膰
dw贸ch bajek na p艂ytach winylowych: Przygody Piotrusia Pana i Bolek i Lolek i
Kr贸lowa 艢niegu. Szczeg贸lnie t膮 drug膮 bardzo prze偶ywa艂em. S艂ucha艂em ich na
moja NADZIEJA Mielec
okr膮g艂o. I nie znosi艂em historii o Pinokiu  do tej pory w艣ciekam si臋, gdy widz臋
jak膮kolwiek ekranizacj臋 tej bajki. I sam si臋 zastanawiam, dlaczego tak si臋 dzieje?
Rodzice pracowali w klubie sportowym. Mama by艂a przez kilka lat kierowniczk膮
basen贸w i ca艂y sw贸j czas mog艂em jako dzieciak sp臋dza膰 na basenach razem z ni膮.
Nawet nie raz zostawa艂em po godzinach, kiedy baseny by艂y ju偶 zamkni臋te, i kiedy
Mama zostawa艂a po godzinach z kolegami z maszynowni i z ratownikami. Pami臋tam
tr贸jkolorowy tort lodowy Hortexu, jednocze艣nie wiedz膮c, 偶e by艂o co艣 jeszcze... To s膮
mi艂e wspomnienia, im nie towarzysz膮 przykre emocje  jest za to t臋sknota za
mo偶liwo艣ci膮 swobodnego sp臋dzania czasu na basenie  jestem typowym  wodnym
stworzeniem i gdybym m贸g艂 sobie pozwoli膰 finansowo  to obecnie ca艂e weekendy
sp臋dza艂bym na Warszawiance...
Natomiast ze smutkiem wspominam wszystkie te dni (w艂a艣nie chcia艂em napisa膰
chwile, ale to nie by艂y chwile, lecz d艂ugie samotne godziny), kiedy to wygl膮da艂em
przez okno naszego mieszkanka patrz膮c w kierunku przystanku autobusowego, z
kt贸rego zawsze przychodzili rodzice po pracy. By艂em dzieckiem, my艣l臋, 偶e to by艂a
bardzo wczesna podstaw贸wka  pierwsza lub druga klasa  dok艂adnie nie
pami臋tam. Czasem wychodzi艂em przed blok, czasem dalej w kierunku przystanku z
nadziej膮, 偶e w ko艅cu wr贸c膮. D艂ugie minuty, a czasami i godziny mija艂y na t臋sknocie,
smutku, poczuciu samotno艣ci i tego parali偶uj膮cego strachu, czy przypadkiem na
rodzic贸w kto艣 nie napad艂, czy im si臋 nic nie sta艂o i  dlaczego jeszcze nie wracaj膮,
przecie偶 ju偶 dawno powinni by膰 . A czasem ca艂e d艂ugie minuty patrzy艂em si臋 z tego
samego okna w niebo  wierz膮c z dzieci臋ca ufno艣ci膮, 偶e w chmurach zobacz臋
anio艂y.
W ko艅cu rodzice wracali   weseli . Teraz ju偶 wiem sk膮d pochodzi艂a ta weso艂o艣膰.
Ona utrzymywa艂a si臋 tak偶e w trakcie domowych przyj臋膰. Uczestniczyli w nich nasi
nowi lokatorzy  rodzice postanowili wynajmowa膰 jeden pok贸j paniom lekkich
obyczaj贸w i ich arabskim  przyjacio艂om . Z tamtych czas贸w zosta艂 tak偶e przepis na
jedn膮 arabsk膮 potraw臋, kt贸rej pr贸偶no by szuka膰 w  naszych Sphinxach czy
Hammurabich  w艣r贸d znajomych robi furor臋 od lat. W sumie  egzotyka w 艣rodku lat
80-tych  powiew Zachodu, guma do 偶ucia Donald Duck, wafelki Duplo (co艣 w stylu
obecnych Kinder Bueno, kt贸re bardzo lubi臋) no i mo偶liwo艣膰 zakupu klock贸w Lego w
Pewexach. Ale tak偶e noce z kole偶ank膮 - ci膮gle mocz膮c膮 si臋 c贸rk膮  s膮siadki-przez-
balkon , kt贸ra tak偶e lubi艂a bardzo  czarodziejk臋  gorza艂k臋 i od kt贸rej pochodzi艂a
chyba idea wynajmu mieszkania nowym lokatorom, podczas gdy rodzice i ich
egzotyczni znajomi bawili si臋 w najlepsze. Albo zostawanie pod opiek膮 jednej z
 cio膰 , kt贸re czasem zabiera艂y mnie do swoich egzotycznych przyjaci贸艂  siedzia艂em
wtedy w艣r贸d dymu papierosowego zmieszanego z zapachem drogich perfum dla
m臋偶czyzn, przy stoliku zastawionym szklankami wype艂nionymi napojem w kolorze
moja NADZIEJA Mielec
艣rednio  naci膮gni臋tej herbaty  czasem d艂ugie minuty czekaj膮c na jedn膮 z
 ciotek ...
Wszystko by艂o w porz膮dku, do momentu, gdy by艂em grzeczny  wiadomo przecie偶,
偶e dzieci i ryby g艂osu nie maj膮. Raz zdarzy艂o si臋, 偶e wyrazi艂em swoj膮 z艂o艣膰 w spos贸b
bardzo zdecydowany  to musia艂o by膰 dla Mamy dosy膰 szokuj膮ce, bo u偶y艂em
wtedy do艣膰 mocnych s艂贸w. Nie pami臋tam, o co chodzi艂o, w ka偶dym razie by艂em z
jakiego艣 powodu bardzo niezadowolony. Ciechocinek, Ja, Mama i moja starsza
Siostra w drodze na ciechoci艅ski deptak: w dzieci臋cej z艂o艣ci  bo by艂em wtedy
dzieciakiem  u偶y艂em wobec Mamy okre艣lenia pasuj膮cego do tych pa艅, kt贸re u nas
mieszka艂y. S艂owo bardzo znane i bardzo powszechne w Polsce. Dosta艂o mi si臋 ostro
po twarzy  pami臋tam ci臋t膮 r臋k臋 w czarnej sk贸rzanej r臋kawiczce i poczucie
ogromnej niesprawiedliwo艣ci po艂膮czone ze stanowczym  Milcz!!! P贸zniej to  Milcz!!!
cz臋sto, coraz cz臋艣ciej zacz臋艂o powraca膰. Moja Siostra mia艂a niejedn膮 okazj臋 dobrze
si臋 z tym kr贸tkim s艂owem zapozna膰... Dyscyplina przej臋ta od zaprzyjaznionych
Niemc贸w  wtedy jeszcze z Berlina Wschodniego. Jest to jedno z najbardziej
wyraznych i najbardziej nieprzyjemnych wspomnie艅, jakie mam  wspomnie艅
zwi膮zanych z Mam膮.
Wyje偶d偶ali艣my tak偶e do drugiej babci do Opola  wtedy jezdzi艂 z nami Tata,
poniewa偶 Mama raczej nie akceptowa艂a swojej te艣ciowej. Zreszt膮 ten brak
akceptacji obecny jest do tej pory. I tutaj te偶 mam du偶o przyjemnych wspomnie艅,
ale jest tak偶e kilka nieweso艂ych. Zawsze lubi艂em ogl膮da膰 kolorowe publikacje
religijne babci  by艂o tam tyle pi臋knych kolor贸w. (Babcia jest 艢wiadkiem Jehowy). Te
wszystkie stra偶nice - ca艂kiem fajna i bardzo kolorowa sprawa dla dzieciaka. Ale
pami臋tam te偶 wujka Leszka  starszego brata Taty. Pami臋tam, 偶e bardzo si臋 stara艂
ilekro膰 przyje偶d偶ali艣my, bardzo smacznie gotowa艂. I pami臋tam te偶 jedn膮 noc, kiedy
zosta艂em z babci膮 i wujkiem sam  ju偶 le偶a艂em w 艂贸偶ku, kiedy zda艂em sobie spraw臋,
偶e wujek k艂贸ci si臋 ze swoj膮 matk膮, grozi jej i robi wyrzuty. Pewnie byli przekonani, 偶e
dzieciak ju偶 艣pi. Pami臋tam sw贸j strach, pami臋tam te偶 strach o babci臋. Pami臋tam te偶
 nalan膮 i 艣niad膮 (ale nie od opalenizny) twarz wujka. Dziwna sprawa  pomimo
takiego wspomnienia zawsze go lubi艂em, cho膰 tak naprawd臋 prawie si臋 nie
znali艣my.
A je艣li chodzi o Tat臋  z czas贸w swojego dzieci艅stwa nie mam przykrych wspomnie艅 z
nim zwi膮zanych. Tata dopiero p贸zniej zacz膮艂 pi膰. Pami臋tam jak przez mg艂臋 sytuacj臋,
jaka przez pewien czas panowa艂a u nas w rodzinie  poszukiwanie, a nast臋pnie
usuwanie alkoholu ukrywanego w mieszkaniu przez Mam臋. Pami臋tam jak膮艣 sk贸rzan膮
walizk臋, w kt贸rej pochowany by艂 alkohol. Ca艂e lata p贸zniej dowiedzia艂em si臋 od
Siostry, 偶e by艂a to sprawa ukrywana przede mn膮 jako dzieckiem. Dowiedzia艂em si臋,
偶e cho膰 Tata zawsze pogodny (co bardzo wyraznie wida膰 na wszystkich zdj臋ciach,
moja NADZIEJA Mielec
jakie posiadam) w pewnym momencie nie wytrzyma艂. Siostra powiedzia艂a mi, 偶e
Tata nigdy nie p艂aka艂, ale ostatecznie w desperacji podda艂 si臋 podczas jednej z
rozm贸w z Mam膮. P艂aka艂, rozk艂adaj膮c r臋ce, i m贸wi膮c, 偶e nie wie jak ma dotrze膰 do
Mamy, kt贸ra pije. Podda艂 si臋. I teraz ju偶 wiem, sk膮d wzi臋艂o si臋 u Taty jego wycofanie.
Mo偶na by rzec, 偶e  zosta艂 przygnieciony pantoflem ...
Wspomnia艂em o zdj臋ciach. Mam ich sporo i stosunkowo niedawno przegl膮daj膮c je
zda艂em sobie spraw臋 z jednej rzeczy  na fotografiach z przesz艂o艣ci m贸j Tata jest
zawsze pogodny natomiast Mama zawsze pochmurna. I wtedy przysz艂a do mnie
odpowiedz na jedno nurtuj膮ce mnie od lat pytanie: Co si臋 dzieje? Dlaczego nigdy
nie potrafi艂em si臋 u艣miechn膮膰 do zdj臋cia? Ju偶 wiedzia艂em  by艂em zawsze bli偶ej
Mamy a od Taty z czasem oddali艂em si臋, ale wyprzedzam opowie艣膰.
Moi starsi koledzy zabrali mnie kiedy艣 do kina  na Gwiezdne Wojny. Jako dzieciak
ca艂kowicie wpad艂em w t膮 gwiezdn膮 sag臋. Pami臋tam, jak b臋d膮c samemu w domu
nie raz b艂膮dzi艂em my艣lami po tych kosmicznych 艣wiatach. Ca艂ymi d艂ugimi minutami
potrafi艂em wpatrywa膰 si臋 w ma艂膮 naklejk臋 na drzwiach do pokoju przedstawiaj膮c膮
jednego z imperialnych szturmowc贸w w bia艂ym kombinezonie trzymaj膮cego pod
luf膮 swojego karabinu Luke a Skywalkera. I pami臋tam dobrze, 偶e wyobra偶a艂em
sobie, 偶e dysponuj臋 t膮 Moc膮, o kt贸rej jest mowa we wszystkich cz臋艣ciach ca艂ego
cyklu. Teraz ju偶 wiem, CO si臋 wtedy zacz臋艂o rodzi膰 (cho膰 wypatrywanie anio艂贸w
przez okno te偶 zapewne mia艂o tu sw贸j wcze艣niejszy udzia艂).
Gdy by艂em nastolatkiem, jeszcze dobrze si臋 uczy艂em w podstaw贸wce. To by艂a mo偶e
pi膮ta klasa. Niedaleko bloku, w kt贸rym mieszkali艣my by艂a moja szko艂a. Kolejne
wspomnienie zwi膮zane z przetrzymywanym w domu alkoholem jest takie: pewnego
ciep艂ego dnia ostatni膮 lekcj膮 w szkole by艂 wf. Wr贸ci艂em do domu zdyszany i pierwsz膮
rzecz膮, jak膮 zrobi艂em, by艂o otworzenie lod贸wki i si臋gni臋cie po szklan膮, ciemnozielon膮
butelk臋 Mazowszanki. Wielkie by艂o moje zdziwienie, gdy poczu艂em ogie艅 w gardle,
tak jakby ca艂a jama ustna 艣ci臋艂a si臋 niczym bia艂ko jajka. Czysty spirytus...zamiast
Mazowszanki.
Kt贸rego艣 dnia po szkole poszed艂em z kolegami pod pobliski wiadukt kolejowy 
wszyscy kupili艣my piwo. To by艂  m贸j pierwszy raz ... Potem  im by艂em starszy, tym
wi臋cej okazji wyszukiwa艂em. To by艂 czas, kiedy zacz膮艂em s艂ucha膰 muzyki 
ca艂kowicie poch艂on膮艂 mnie heavy metal. To by艂 czas, kiedy Tata wyjecha艂 za
wschodni膮 granic臋 do pracy  mieli艣my si臋 za kilka lat przeprowadza膰 do nowego
mieszkania, jednocze艣nie nie wiedz膮c tak naprawd臋, kiedy to nast膮pi. Gdy wr贸ci艂,
mieszkanko zacz臋艂o wygl膮da膰 jak magazyn.
moja NADZIEJA Mielec
Tak  jako nastolatek kompletnie wpad艂em w muzyk臋 i zacz膮艂em si臋 gorzej uczy膰 
fizyka, chemia, matematyka  coraz wi臋cej problem贸w i s艂abszych ocen. W
mi臋dzyczasie  jakby troch臋 wi臋cej okazji do zabawy  z tanim winem lub piwem.
Potem koniec podstaw贸wki i kompletne niezdecydowanie, w kt贸r膮 p贸j艣膰 stron臋. I
poczucie ca艂kowitego braku wsparcia emocjonalnego ze strony rodzic贸w. Mama
na pewno mia艂a, co prze偶ywa膰, bo to by艂 tak偶e czas, kiedy jej starszy brat zmar艂 
przyczyn膮 by艂 alkohol. Sta艂a si臋 nerwowa. Po przeprowadzce sta艂o si臋 to jeszcze
bardzie widoczne  w postaci ostrych k艂贸tni i pretensji do Taty.
A ja mia艂em sw贸j 艣wiat muzyki i Gwiezdnych Wojen a tak偶e tych wszystkich nowych
do艣wiadcze艅 nastolatka  imprezy, uganianie si臋 za dziewczynami. Pierwszy koncert
metalowy, na kt贸ry odwa偶y艂em si臋 p贸j艣膰 samemu po uprzednim wypiciu na si艂臋 kilku
piw w celu ot臋pienia nieokre艣lonego l臋ku. I coraz cz臋艣ciej my艣la艂em o samob贸jstwie
 szczeg贸lnie w sytuacjach stresuj膮cych, jak np. przed klas贸wk膮 z chemii, fizyki czy
matematyki. Wtedy jeszcze na zasadzie: jakby to by艂o dobrze nie 偶y膰, 偶eby nie
prze偶ywa膰 tego strachu przed pora偶k膮. Jednocze艣nie bardzo marzy艂em o swoim
pokoju, w kt贸rym m贸g艂bym si臋 zamkn膮膰 i nie dopuszcza膰 do siebie rodzic贸w 
przede wszystkim Mamy, kt贸ra cz臋sto powtarza艂a mi mniej wi臋cej tak, 偶e to  dobrze,
偶e dosta艂e艣 tr贸jk臋 z klas贸wki, ale szkoda, 偶e nie czw贸rk臋 . Poza tym wszechobecne 
idz do sklepu, wynie艣 艣miecie, obierz ziemniaki, 艣cisz t膮 muzyk臋 albo idz odda膰 butelki
do skupu to b臋dziesz mie膰 pieni膮dze  i faktycznie chodzi艂em do tego skupu z ca艂ym
ogromnym plecakiem wypchanym po brzegi butelkami po w贸dce, jakie
otrzymywa艂em od Mamy z pracy... I cho膰 cieszy艂em si臋 z tych pieni臋dzy, to jednak
zawsze tkwi艂 gdzie艣 wewn膮trz wstyd, 偶e robi臋 co艣 takiego. A wszystko nadal
odbywa艂o si臋 w atmosferze pozornej r贸wnowagi. Oboje z Siostr膮 mieli艣my, co je艣膰, w
czym chodzi膰, mieli艣my, na czym s艂ucha膰 muzyki  tylko emocjonalnej stabilno艣ci
brakowa艂o.
W ko艅cu przeprowadzili艣my si臋 do nowego mieszkania. I mia艂em w ko艅cu sw贸j
wymarzony pok贸j  swoje w艂asne kr贸lestwo muzyki i wyobrazni. Pok贸j, kt贸ry
jednocze艣nie urz膮dzony zosta艂 przez...moj膮 Mam臋. Wtedy te偶, pierwszy raz
艣wiadomie i ca艂kowicie nieodpowiedzialnie upi艂em si臋  w starym i pustym
mieszkaniu, do kt贸rego mia艂em jeszcze klucze. Potem obieca艂em sobie, 偶e ju偶 nigdy
nie tkn臋 alkoholu. Nie wiedzia艂em, jak bardzo si臋 myli艂em...
W liceum, na jednej z pierwszych lekcji matematyki stwierdzi艂em, 偶e nie zdam do
nast臋pnej klasy  odezwa艂y si臋 braki z podstaw贸wki. Rozmowy Taty z matematyczk膮
nic nie da艂y. Rozmowy mi臋dzy rodzicami nic nie da艂y. Ich i moja bezradno艣膰 bardzo
mi ci膮偶y艂y. Korepetycje nic nie da艂y. Sta艂o si臋 tak, jak sobie za艂o偶y艂em na starcie. A
moja NADZIEJA Mielec
ca艂y rok w pierwszej klasie liceum up艂yn膮艂 mi  to dobre okre艣lenie:  up艂yn膮艂  na
zabawach i wszelkich koncertach, na kt贸re ju偶 mia艂em odwag臋 chodzi膰  zawsze z
butelk膮. Czu艂em si臋 bardzo niepewny siebie, ci膮gle si臋 nie u艣miecha艂em na
zdj臋ciach  tak偶e tych klasowych  na wycieczce klasowej znalaz艂em si臋 w grupie
tych, kt贸rzy jako pierwsi poszli po w贸dk臋 do pobliskiego sklepu. Potem powt贸rzy艂em
klas臋 w tym samym liceum  z tym samym skutkiem, a tak偶e z jeszcze bardziej
alkoholowym zachowaniem na kolejnej wycieczce, po kt贸rej na szcz臋艣cie nie
zosta艂em wyrzucony ze szko艂y. A i tak okaza艂o si臋, 偶e szko艂臋 musz臋 opu艣ci膰 ze
wzgl臋du na kiepskie wyniki z chemii, matematyki i fizyki.
W tamtym czasie pami臋tam ostre k艂贸tnie i wyrzuty, jakie moja Mama robi艂a Tacie.
Milcza艂em z obawy przed wyra偶eniem swojego zdania na ten temat (w ko艅cu
pami臋ta艂em dobrze czarn膮 sk贸rzan膮 r臋kawiczk臋) prze偶ywaj膮c te wszystkie sytuacje z
wielkim smutkiem i z niepewno艣ci膮 zadaj膮c sobie pytanie:  Dlaczego Mama tak si臋
czepia Taty? Kt贸rego艣 dnia nie wytrzyma艂em i rozp艂aka艂em si臋 pytaj膮c si臋 Mamy,
dlaczego to robi??? Pokr臋tna i enigmatyczna odpowiedz Mamy po alkoholu wcale
mi nie rozja艣ni艂a w g艂owie, tylko przysporzy艂a kolejnych trosk. P贸zniej  podczas tej
samej rozmowy z Siostr膮, o kt贸rej napisa艂em wcze艣niej dowiedzia艂em si臋, 偶e chodzi艂o
o (wyimaginowane?) pretensje Mamy dotycz膮ce jakiej艣 kobiety z pracy, z kt贸r膮
rzekomo Tata mia艂 romansowa膰.
Rodzice rozpili si臋 w swoim klubie sportowym. Do tej pory mam takie poczucie, 偶e
gdyby nie ten klub, to by膰 mo偶e wszystko potoczy艂oby si臋 inaczej... Kto wie? Dyrektor
klubu przymyka艂 oczy na to picie w trakcie pracy i wszystko si臋 kr臋ci艂o swoim
alkoholowym b艂臋dnym ko艂em.
I ja sam, w poczuciu bezradno艣ci 偶yciowej, pogr膮偶ony w fantazjach muzycznych 
偶y艂em swoim w艂asnym 偶yciem. M贸j wymarzony pok贸j sta艂 si臋 ciemny. Zawsze ciemny.
Przeszed艂em jako艣 przez drugie liceum i zn贸w stan膮艂em na znajomych rozdro偶ach 
co dalej??? Moje poczucie bezwarto艣ciowo艣ci i ca艂kowitego braku celu 偶yciowego
by艂o ogromne  wynika艂o z ocen na 艣wiadectwie maturalnym. Do tej pory pami臋tam
bardzo wymowny wzrok pani polonistki m贸wi膮cej mi po maturach, 偶e powinienem
wy偶ej mierzy膰... I pami臋tam dwa mocne piwa wypite przed matur膮 pisemn膮 z
polskiego.
Potem policealne studium  nie sko艅czy艂em go, za to ca艂y czas k艂ama艂em rodzicom,
偶e wszystko w porz膮dku. Du偶o pi艂em. Pojawi艂y si臋 narkotyki. A potem jedna
 nieszcz臋艣liwa mi艂o艣膰 , nast臋pnie kolejna  nieszcz臋艣liwa mi艂o艣膰 i jeszcze jedna.
Wtedy by艂em tak偶e bardzo wyczulony na wszelkie nieszcz臋艣cia, jakie dotykaj膮 ludzi
na 艣wiecie i pogr膮偶a艂em si臋 w pesymizmie my艣l膮c o tym, 偶e gdybym tylko m贸g艂 to
moja NADZIEJA Mielec
zdj膮艂bym z tych wszystkich cierpi膮cych ca艂e ich brzemi臋 i wzi膮艂bym na siebie. Do
tego pesymistyczna muzyka i 艣wiat moich marze艅, kt贸re rozrasta艂y si臋 w coraz to
bardziej niebezpiecznych kierunkach. Zacz膮艂em si臋 prawdziwie uto偶samia膰 z
bohaterami ksi膮zki  Wywiad z Wampirem , szczeg贸lnie z postaci膮 wiecznie
nieszcz臋艣liwego i pogr膮偶onego w smutku wampira Loisa. A do tego ci膮g艂e pasmo
niespe艂nionych marze艅, kt贸rych by艂o zbyt wiele i kt贸re by艂y zbyt du偶e  nie
wiedzia艂em, od czego zacz膮膰 i b艂臋dne ko艂o si臋 zamyka艂o.
Zacz膮艂em tak偶e w my艣lach obwinia膰 rodzic贸w o wszystkie swoje niepowodzenia.
Pojawi艂a si臋 niech臋膰 do Taty  w my艣lach robi艂em mu wyrzuty o wszystko, co si臋 da艂o.
Jednocze艣nie ca艂y czas trzyma艂em stron臋 Mamy. Ale te偶 zawsze potrafi艂em znalez膰
cokolwiek, co m贸g艂bym jej zarzuci膰. I ci膮gle powraca艂y my艣li samob贸jcze  zawsze
w sytuacjach wymagaj膮cych ode mnie bardziej zorganizowanego dzia艂ania lub
wi臋kszego stresu. Do tego czu艂em parali偶uj膮cy strach przed p贸j艣ciem do wojska  na
jednym ze spotka艅 komisji rekrutacyjnej oznajmi艂em, 偶e je艣li wezm膮 mnie to wojska,
to pope艂ni臋 samob贸jstwo. I czu艂em si臋 bardzo niepewny siebie, zacz膮艂em uzale偶nia膰
swoje zachowania i w og贸le postrzeganie samego siebie od opinii innych ludzi. W
stosunku do starszych ode mnie ludzi  czu艂em si臋 jak dziecko, jak kto艣 ni偶szy rang膮.
Mia艂em wtedy oko艂o 20 lat. Potem  rzuci艂em si臋 na archeologi臋, jako na azyl przed
wojskiem  bo bez egzamin贸w za to p艂atna z g贸ry.
I w tym momencie napisz臋 o jednej rzeczy: rodzice od czas贸w drugiego liceum
ZAWSZE dawali mi pieni膮dze na wszystko. A konkretnie  Mama, kt贸ra trzyma艂a ca艂膮
domow膮 kas臋 (w klubie pracowa艂a jako kasjerka w dziale ksi臋gowo艣ci).
Mia艂em pieni膮dze, kt贸re zast臋powa艂y mi艂o艣膰. Moja Siostra tak偶e tego do艣wiadcza艂a
 zawsze kasa zamiast emocjonalnego wsparcia. I tak  otrzyma艂em 2 tysi膮ce na
op艂acenie studi贸w. Nie dotar艂em do ko艅ca pierwszego roku. Pogr膮偶y艂em si臋 w
 nicnierobieniu  imprezy, picie, narkotyki, granie na gitarze. P贸zniej otrzyma艂em
kolejne 2 tysi膮ce  od r臋ki na now膮 gitar臋. I coraz cz臋艣ciej my艣la艂em o samob贸jstwie,
o swojej w艂asnej bezwarto艣ciowo艣ci, snu艂em kolejne pretensje do ojca, relacje z
przyjaci贸艂mi stawa艂y si臋 coraz to bardziej napi臋te a wsp贸lne z nimi spotkania - tylko
alkoholowe. Coraz cz臋艣ciej otrzymywa艂em nie艣mia艂e informacje od przyjaci贸艂, 偶e za
du偶o pij臋  oczywi艣cie zawsze mia艂em na to jak膮艣  sensown膮 odpowiedz. Mur
prawie nie do przebicia. W ko艅cu wszystko si臋 rozpad艂o z bardzo wielkim hukiem 
NA SZCZ艢CIE! Chyba do ko艅ca 偶ycia b臋d臋 pami臋ta艂 noc, kiedy wszystko run臋艂o w
d贸艂. B臋d臋 pami臋ta艂  ku przestrodze. Nie ma takich s艂贸w, aby opisa膰 prawdziwie
piekieln膮 mieszanin臋 uczu膰, jakie mnie tamtej nocy ogarn臋艂y. I my艣li  zimne,
ch艂odne i desperackie kalkulacje na temat tego  czy mo偶na wykrwawi膰 si臋 poprzez
noc z poder偶ni臋tymi 偶y艂ami le偶膮c w 艂贸偶ku zamiast w wannie z gor膮c膮 wod膮, czy te偶
nie mo偶na? A je艣li za s艂abo utn臋, to jeszcze mnie odratuj膮, a potem nawet nie b臋d臋
moja NADZIEJA Mielec
m贸g艂 gra膰 na mojej ukochanej gitarze  kolejnym narz臋dziu s艂u偶膮cym oderwaniu od
rzeczywisto艣ci. A kilka dni p贸zniej zrobi艂em co艣, o czym wcze艣niej tylko wspomina艂em
znajomym, a tak偶e czasem Mamie w chwilach pijanego pesymizmu  偶e kt贸rego艣
dnia pojad臋 w g贸ry zim膮, wejd臋 na szczyt np. Kasprowego, odurz臋 si臋 alkoholem i
zaczn臋 schodzi膰 wieczorem czarnym szlakiem... Parszywa manipulacja z mojej strony,
cho膰 jednocze艣nie dostarczaj膮ca mi diabelskiej satysfakcji. Pierwszego stycznia 2002
roku pojecha艂em do Zakopanego p艂acz膮c przez ca艂膮 drog臋. I kiedy stan膮艂em u st贸p
g贸r, poczu艂em wtedy, 偶e to wcale nie takie proste... I dzi臋ki Bogu, Sile Wy偶szej,
Cz艂owiecze艅stwu, Przeznaczeniu czy Losowi  jak zwa艂, tak zwa艂. Wa偶ne, 偶e w ko艅cu
pojawi艂a si臋 wyrwa w murze.
Gdy oznajmi艂em rodzicom, 偶e uwa偶am si臋 za uzale偶nionego od alkoholu us艂ysza艂em
od Taty, 偶e zwariowa艂em chyba, bo alkoholik to  dziad spod budy z piwem , Mama
natomiast stwierdzi艂a, 偶e mam tylko problemy psychologiczne.
Poszed艂em po pomoc do fachowc贸w  i otrzyma艂em j膮. I co najwa偶niejsze 
przyj膮艂em j膮. I to by艂a najlepsza decyzja, jak膮 podj膮艂em z w艂asnej woli w wieku 25 lat.
W miar臋 up艂ywu terapii ( blisko 2 lata w jednym z warszawskich o艣rodk贸w dla os贸b z
problemem alkoholowym) poznawa艂em siebie i to tam okre艣li艂em siebie mi臋dzy
innymi jako mieszank臋 niewidzialnego dziecka, koz艂a ofiarnego i maskotki.
Nadrobi艂em niedojrza艂o艣膰 emocjonaln膮 i duchow膮. Nauczy艂em si臋 panowa膰 nad
emocjami, z czasem sta艂em si臋 otwarty na ludzi. I o wiele bardziej pewny siebie i
swoich mo偶liwo艣ci. Wy艂oni艂 mi si臋 inny spos贸b widzenia swojego 偶ycia i tego
wszystkiego, co je ukszta艂towa艂o  艣wiadomo艣膰 wy艂ania艂a si臋 z czasem i nie zawsze
od razu j膮 akceptowa艂em bez zastrze偶e艅.
A jednak  pomimo ca艂ej intensywno艣ci terapii ci膮gle 偶y艂y we mnie pretensje do
rodzic贸w o wszystko, do czego tylko by艂em w stanie si臋 przyczepi膰. Oboje
terapeut贸w prowadz膮cych grup臋, moja indywidualna terapeutka i sama grupa
terapeutyczna byli po prostu bezradni wobec mojej zapiek艂ej w艣ciek艂o艣ci na
rodzic贸w  pr贸bowali chyba na wszelkie mo偶liwe sposoby. Ta w艣ciek艂o艣膰 jeszcze
wzros艂a, gdy pozna艂em bli偶ej i lepiej u艣wiadomi艂em sobie mechanizmy dzia艂aj膮ce w
naszej rodzinie alkoholowej.
Ale wygl膮da na to, 偶e nie ma tego z艂ego, co by na dobre nie wysz艂o. I to jest pi臋kne.
Pod koniec psychoterapii prawdziwie poczu艂em, 偶e mam cechy doros艂ego dziecka
alkoholik贸w. Wiedzia艂em ju偶 o tym - na poziomie rozumowym, ale nic poza tym. I na
moja NADZIEJA Mielec
zako艅czenie terapii  poczu艂em. Co innego jest wiedzie膰, a co innego jest wiedzie膰 i
to poczu膰 na sobie. A poczu艂em si臋 wtedy tak, jakby mi g贸ra lodowa spad艂a na
plecy. Chcia艂em natychmiast  biec z jednej terapii na drug膮 i by艂em  szczerze
m贸wi膮c  niezadowolony, gdy okaza艂o si臋, 偶e musz臋 odczeka膰 przynajmniej p贸艂
roku.
Terapia uzale偶nienia si臋 zako艅czy艂a  uko艅czy艂em j膮 z poczuciem swojej warto艣ci i z
wy艂aniaj膮cym si臋 stopniowo pomys艂em na 偶ycie, a tak偶e z bardzo silnym
prze艣wiadczeniem o tym, 偶e warto samemu dalej dba膰 o sw贸j rozw贸j. Mia艂em tak偶e
przekonanie, 偶e terapia  za艂atwi艂a mi moje pretensje do rodzic贸w. Okaza艂o si臋, 偶e
tak nie jest i w ko艅cu postanowi艂em co艣 z tym zrobi膰. Znalaz艂em o艣rodek prowadz膮cy
terapi臋 DDA. Kiedy okaza艂o si臋, 偶e grupa rusza dopiero pod koniec 2005 roku
zwr贸ci艂em swoje oczy na Ustawienia Systemowe Berta Hellingera  i my艣l臋, 偶e by艂 to
BARDZO trafny wyb贸r. Uczestniczy艂em w zaj臋ciach jako obserwator, a mimo to
poczu艂em p贸zniej, 偶e wynios艂em z tych warsztat贸w wi臋cej, ni偶 m贸g艂bym
przypuszcza膰. P贸艂tora roku po zako艅czeniu mojej dwuletniej terapii uzale偶nienia od
alkoholu CO艢 si臋 zmieni艂o, CO艢 zosta艂o poruszone w trakcie ustawie艅. Zobaczy艂em 
a raczej jako s艂uchowiec powinienem napisa膰  USAYSZAAEM MIAO艢膯 w g艂osie Taty.
By艂o to bardzo g艂臋boko poruszaj膮ce prze偶ycie, kt贸re mnie poruszy艂o do g艂臋bi i
wprowadzi艂o bardzo du偶膮 dawk臋 r贸wnowagi, kt贸rej poszukiwa艂em od czasu
zako艅czenia terapii. Obecnie  w 4 miesi膮ce po tamtych ustawieniach - mam
poczucie o wiele wi臋kszej r贸wnowagi, a tak偶e my艣l臋, 偶e pretensje do rodzic贸w ju偶 tak
艂atwo nie powr贸c膮, poniewa偶 w ko艅cu zrozumia艂em i poczu艂em g艂臋boko w sobie, 偶e
przecie偶 moi rodzice, gdyby tylko wiedzieli, co si臋 mo偶e sta膰 NIGDY nie zrobiliby
niczego, co mog艂oby skrzywdzi膰 ich dzieci. I w chwili obecnej jestem na takim
w艂a艣nie etapie mojego 偶ycia, kiedy my艣l臋 ju偶 inaczej o rodzicach i pretensjom jestem
w stanie przeciwstawi膰 bardzo rozs膮dne argumenty.
W miar臋 up艂ywu czasu w rodzinie polepszy艂y si臋 relacje, nawet samo mieszkanie sta艂o
si臋 bardziej ciep艂e, jasne, jest wi臋cej szczero艣ci, wi臋cej emocji i wi臋cej MIAO艢CI
zamiast pieni臋dzy i materialnych podarunk贸w. Wi臋cej zrozumienia. Wszystko powoli
si臋 zmienia i czasem, w najmniej spodziewanych momentach zdaj臋 sobie spraw臋, 偶e
jest inaczej, 偶e co艣 si臋 odmieni艂o. Rodzice nie pij膮 prawie wcale  to akurat
wywalczy艂em sobie sam jeszcze w trakcie terapii. To by艂 moment prze艂amania
swojego dzieci臋cego strachu przed wyra偶aniem tego, co naprawd臋 my艣l臋 i czuj臋 w
obecno艣ci mojej Mamy. Wcze艣niej ba艂em si臋 jej gniewu lub wymownego milczenia
wp臋dzaj膮cego w koszmarne poczucie winy. (Ten spos贸b post臋powania ma bardzo
dobrze opanowany moja starsza Siostra  do tej pory go stosuje, wp臋dzaj膮c w
chwilowe przynajmniej poczucie winy swojego m臋偶a... Ja sam tak偶e potrafi艂em
kiedy艣 go stosowa膰. Obecnie ju偶 si臋 z tego wyleczy艂em  na szcz臋艣cie.)
moja NADZIEJA Mielec
Wiem, 偶e jeszcze wiele nieza艂atwionych spraw mam do rozwi膮zania, wiem, 偶e musz臋
dba膰 o siebie, wiem, 偶e mog臋 osi膮gn膮膰 swoje cele, wiem, 偶e z czasem zorganizuj臋
sobie swoje w艂asne, w pe艂ni doros艂e 偶ycie  teraz, maj膮c 28 lat zdarzaj膮 si臋 chwile,
kiedy ci膮gle jeszcze czuj臋 si臋 nastolatkiem. Obecnie pracuj臋 nad  oderwaniem si臋
od rodzic贸w z mi艂o艣ci膮 (bo mieszkam razem z nimi, jestem kawalerem i na razie
wcale, WCALE si臋 nie spiesz臋 do zwi膮zku z drug膮 osob膮  z obawy przed
skrzywdzeniem drugiej osoby a tak偶e z obawy o siebie samego) i mam szczer膮
nadziej臋, 偶e wszystko si臋 z czasem u艂o偶y. Mam te偶 ogromne pok艂ady cierpliwo艣ci, co
do oczekiwanych zmian i z ufno艣ci膮 patrz臋 w przysz艂o艣膰. Widz臋 te偶, jak niekt贸re moje
l臋ki si臋 stopniowo  rozpuszczaj膮 . I jednocze艣nie wiem, 偶e  samo si臋 nie stanie 
wiem, 偶e musz臋 nad sob膮 pracowa膰 i w艂o偶y膰 w t膮 prac臋 sporo serca, odwagi i
wysi艂ku.
Wiem tak偶e od niedawna jak bardzo potrzebna mi by艂a umiej臋tno艣膰 pokochania tej
dzieci臋cej cz膮stki siebie samego, kt贸ra 偶y艂a i nadal 偶yje we mnie  musz臋
powiedzie膰, 偶e nauka kochania siebie samego wychodzi mi coraz lepiej. I dzi臋ki
temu czuj臋 si臋 sam ze sob膮 a tak偶e z innymi ludzmi o wiele pewniej ni偶 dawniej. Ju偶
podczas terapii odezwa艂o si臋 moje  wewn臋trzne dziecko , kiedy to zatrzyma艂em na
kilka dni nadmuchany helem balonik, jaki zostawi艂 u nas siostrzeniec  by艂em
ca艂kowicie zawstydzony tym, co zrobi艂em, jednocze艣nie ciesz膮c si臋 tym jak dziecko i
nie zwa偶aj膮c na jakiekolwiek komentarze, jakie mog艂y si臋 pojawi膰 od rodzic贸w, czy
znajomych. Po prostu nie艣wiadomie  zrobi艂em swoje . Kiedy by艂em ma艂ym dzieckiem
zawsze marzy艂em o nadmuchanym baloniku, ale to marzenie mog艂em urzeczywistni膰
dopiero w wieku 26 lat. Teraz 艣wiadomie dbam o t膮 dzieci臋c膮 cz臋艣膰 mnie i czuj臋, 偶e
jestem na dobrej drodze.
I jeszcze na zako艅czenie dopisz臋 tak:
Jestem przekonany, 偶e nadzieja wcale nie jest matk膮 g艂upc贸w. Trzeba tylko
wypracowa膰 w sobie odpowiednie podej艣cie do nadziei pami臋taj膮c przy tym, 偶e
oczekiwania mog膮 okaza膰 si臋 czasem zr贸d艂em rozczarowa艅. I z tymi za艂o偶eniami
pozostaj臋 na bie偶膮co.
I o wiele cz臋艣ciej ju偶 u艣miecham si臋 szczerym u艣miechem (bo mia艂em te偶 kiedy艣
u艣miech na ka偶d膮 chwilk臋) przed obiektywem aparat贸w fotograficznych.
moja NADZIEJA Mielec
moja NADZIEJA Mielec


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jak to jest by膰 dzieckiem alkoholika
Jak to jest by膰 dzieckiem alkoholika
nagel jak to jest by膰 nietoperzem (ang)
Jak to jest z ta?rmowa energia
14 JAK TO JEST MO呕LIWE
Hej jak to jest
Co to jest i jak dzia艂a Hasbara
Informacja o Multi Oxy Hemo VEGA Test co to jest jak dziala jakie daje krzysci biznesowe
Jak to w ko艅cu jest z t膮 nielegaln膮 broni膮
CO TO JEST PRZELE艃STWO I JAK SI臉 OD NIEGO UWOLNI膯(1)
Jak wane jest to by miowa swoich wrogw
7 Co to jest spo艂ecze艅stwo masowe i jak ono powsta艂o
ISDN co to jest i jak dziala (2)

wi臋cej podobnych podstron