Raport Mlodzi 2011 streszczenie


Streszczenia treści rozdziałów
1. Czas na młodych. O konieczności wymiany pokoleniowej w Polsce
Czas wielkiej transformacji (dekada lat 90. XX w.) z powodzeniem mógł bazować na
zasobach społecznych i potencjale innowacyjnym pokolenia  Solidarności . Zasadnicze zródła
tych zasobów tkwiły w aspiracjach życiowych, rozbudzonych w okresach odwilży politycznej
systemu komunistycznego, a następnie drastycznie blokowanych. Chęć odrobienia zaległości w
edukacji, poziomie życia i karierze zawodowej oraz polityczne aspiracje do wolności dostarczyły
silnej motywacji do angażowania się w proces przemian po 1989 roku. Pokolenie  Solidarności ,
biorąc na siebie ciężar zasadniczych przemian ustrojowych, wykazało się znacznymi zdolnościami
adaptacyjnymi i potencjałem innowacyjnym, wystarczającym do ustanowienia nowego porządku
społecznego i nowego ustroju. Kluczowe okazało się sprzęgnięcie okresu największej aktywności
życiowej pokolenia (oraz jego aspiracji i dążeń) z możliwościami, jakie stwarzały procesy
radykalnej przebudowy państwa i gospodarki.
Pod koniec drugiej dekady przemian zasoby pokolenia  Solidarności stają się coraz
słabsze i niewystarczające w kontekście nowych problemów i wyzwań. Wynika to zarówno ze
zmian w cyklu życia (i powolnego wygaszania aktywności życiowej), jak i z dekapitalizacji
posiadanych zasobów. Luka staje się szczególnie widoczna w konfrontacji z młodym pokoleniem,
które po okresie inwestowania w edukację zaczęło napierać na rynek pracy i ujawniać swoje
zasoby. Globalizacja przekazu kulturowego i eksplozja informatyczna w kolejnej dekadzie
sprawiają, że luka między rzeczywistością, w jakiej swobodnie porusza się młodzież (Sieć) a
rzeczywistością, w które dominuje starsze pokolenie ( real ) staje się jeszcze większa.
1
Formułujemy tu tezę o historycznej wyjątkowości młodych, bezcennej  naszym
zdaniem  w dalszych projektach modernizacji kraju. Wynika ona  z jednej strony  z
wyjątkowości warunków, w jakich dorastali (okres transformacji systemowej i otwarcia się Polski
na świat), z drugiej zaś ze szczególnego charakteru rodzinnej socjalizacji. Kontekst demokracji,
wolnego rynku, globalizacji, atmosfera wielkich nadziei związanych z wizją innej Polski, wreszcie
wyjątkowi w swym historycznym doświadczeniu i otwarci na zmiany rodzice spowodowały, że
nowe młode pokolenie, w najbardziej chłonnym rozwojowo okresie swojego życia, doznawało
wyjątkowej stymulacji.
Decydowała o tym nie tylko skala i rodzaj zmian, lecz również ich tempo i siła. W wielu
przypadkach miały one charakter porównywalny do  eksplozji  wyjątkowego spiętrzenia
zjawisk o rożnym stopniu i charakterze. Najpierw  eksplodował sam system, zaraz potem
bardzo gwałtownie otworzyliśmy się na świat i na inne kultury, doświadczyliśmy demograficznej
eksplozji i eksplozji szkolnictwa, otworzyliśmy się na rewolucję informatyczną, staliśmy się
członkami Unii Europejskiej, a na koniec, zupełnie niespodziewanie, zaczęliśmy doświadczać
globalnego kryzysu gospodarczego o niespotykanych wcześniej rozmiarach i charakterze. Tempo
i skala zmian, prowadzące do wykorzeniania tradycyjnych instytucji i autorytetów, w połączeniu
z niedoborami państwa  na dorobku sprawiły, że strategia  zrób to sam stała się najbardziej
czytelnym sygnałem wysyłanym do młodzieży. Wycofywanie się państwa z różnych form
wsparcia, wycofywanie się instytucji edukacyjnych z roli przewodnika po świecie i wycofywanie
się rodziców i nauczycieli z roli mentorów powiększyły sferę wolności, jaka pozostawała do
dyspozycji młodych, ale też zrzuciły ciężar odpowiedzialności za dokonywane wybory na barki
młodzieży.
Syndrom  porzuconej generacji , zdanej na własne rozstrzygnięcia i własne wybory, z
jednej strony kształtuje samodzielność i indywidualizm młodzieży, z drugiej jednak grozi
decyzjami nie do końca przemyślanymi i rozczarowaniami, frustracjami, prawdopodobnymi
zwłaszcza tam, gdzie gotowość do podjęcia nowych wyzwań jest niewielka, a aspiracje duże.
Ekspansywne oddziaływanie ideologii konsumpcjonizmu, wspierane akceptacją wartości sukcesu
w pokoleniu rodziców, spowodowało, że już w pierwszej dekadzie przemian ustrojowych
urokowi barwnego, dostatniego i pozbawionego większych trosk życia uległa zdecydowana
większość młodzieży.
Niepewna przyszłość i perspektywa korzystania z możliwości, jakie oferuje
społeczeństwo konsumpcyjne, stała się zasadniczym motywem wysokich aspiracji edukacyjnych
młodzieży. Zostały one zagospodarowane przez pospiesznie zmieniający się system oświaty, a
następnie przez wyższe uczelnie, przy znaczącym finansowym wsparciu rodziny i jej kapitałów.
Zrazu silny determinizm rodzinny różnicujący szanse życiowe młodzieży zaczął  pod wpływem
poszerzającej się oferty edukacyjnej i mobilizacji finansowej rodzin  słabnąć. Wskazniki
skolaryzacji osiągane w młodym pokoleniu są ponad czterokrotnie wyższe od tych, jakimi mogą
się wykazać rodzice. Wykształcenie zdobyte i zdobywane przez młodych  niezależnie od
wartości posiadanego dyplomu  stanowi potężny kapitał intelektualny (wyposaża w
kompetencje pozwalające lepiej rozumieć świat i twórczo włączać się w jego zmiany),
emocjonalny (motywuje do działania, podnosi poczucie własnej wartości, ośmiela do bardziej
odważnych decyzji i planów życiowych) oraz społeczny (pozytywnie wpływa na jakość więzi
2
społecznych, pobudza naturalne zainteresowanie kształtem społeczeństwa i uruchamia
obywatelskie zaangażowanie).
Rodzaj stymulacji, jakiej podlegali młodzi, pozwala sądzić, że mają oni wiele innych
(osobowościowych) atutów mogących stanowić ważny potencjał zmiany. Bez wątpienia należą
do nich aspiracje do lepszego życia i sprawnie funkcjonującego społeczeństwa, wiara we własne
możliwości i styl działania, w którym liczą na siebie nie oglądając się na innych. Jacy są
naprawdę, będziemy próbowali odpowiedzieć w kolejnych rozdziałach raportu, gdzie
młodzieńcze aspiracje i dążenia będziemy konfrontować z realiami życia i problemami, na jakie
napotykają wchodząc w dorosłość.
2. Jacy są młodzi? Sprawy w życiu ważne, aspiracje, oczekiwania
Gdy pytamy w czym tkwi potencjał innowacyjny młodych, odpowiedz jest prosta: są to
w pierwszym rzędzie ich aspiracje i dążenia życiowe, oczekiwania i wyobrażenia dotyczące pracy,
osobistego szczęścia, dobrze urządzonego (zorganizowanego) społeczeństwa, wreszcie sama
młodość wraz z jej atrybutami. Interesują nas młodzi, dla których okres transformacji był
czasem, w którym kształtowała się ich osobowość.
Jacy są? Czy rzeczywiście są wyjątkowi jak czasy, w których dorastali? W porównaniu z
własnymi rodzicami, (młodzieżą PRL u) dzisiejsza młodzież znacząco bardziej ceni wykształcenie,
interesującą pracę, duże pieniądze oraz barwne i ciekawe życie. Ważniejsze też są dla niej
przyjazń, poczucie bycia potrzebnym, prestiż i szacunek wśród ludzi  dzisiejsza młodzież jest
zdecydowanie bardziej prospołeczna i wspólnotowa. Jest generacją bardziej wyrazistą, bardziej
 zachłanną życiowo. Młodzi Polacy są wymagający, choć nie roszczeniowi. Filarami ich
wewnętrznego świata są  z jednej strony  wartości osobiste i afiliacyjne (szczęście, miłość,
przyjazń, życie rodzinne), z drugiej zaś praca, traktowana jako warunek udanego (tj. dostatniego,
przyjemnego, ciekawego) życia i jako zródło osobistych satysfakcji. Pomiędzy kohortami
(młodych dorosłych i młodzieży) są duże podobieństwa, podkreślające przynależność do tego
samego porządku aksjonormatywnego (z triadą wartości: rodzina/szczęście osobiste (I), poziom
życia, przyjemności, czas wolny (II) oraz praca (III), podporządkowanych zasadzie work life
balance ).
Są też różnice, które podkreślają odmienność socjalizacyjnych wpływów. Młodsze
roczniki są bardziej wyrazistym produktem społeczeństwa konsumpcyjnego, starsze bardziej
przypominają między pokolenie. Młodsi nie tylko częściej podkreślają wagę pieniędzy czy
dostatniego życia, lecz również reprezentują style życia zalecane przez konsumpcjonizm 
przywiązują większą wagę do niekonwencjonalności, barwności, indywidualizmu, częściej cenią
bycie wyjątkowym. Są też bardziej wyrazistym produktem ponowoczesności  z jej
ambiwalencjami i sprzecznościami. Są  w swych własnych opiniach  bardziej wrażliwi na świat i
ludzi, ale i bardziej permisywni wobec panujących w nim norm. Słabiej czują się związani z
tradycyjnymi wspólnotami (religią, narodem), ale silnie odczuwają potrzebę wspólnoty między
sobą. Dążą do dobrobytu, ale nie wykazują szczególnego skrzywienia w kierunku nadmiernego
posiadania  rzeczy mają dla nich wartość, gdy sprawiają przyjemność i pozwalają na bycie nie
3
wykluczonym. Różnice między młodymi dorosłymi i młodzieżą widoczne są również w
nastawieniach i oczekiwaniach wobec pracy. Młodsi częściej marzą o bardziej błyskotliwej
karierze, częściej też woleliby wykonywać pracę, która gwarantuje większą niezależność
(stanowisko kierownicze, własny biznes). Nieoczekiwanie zdradzają mniejszą gotowość do
mobilności zawodowej, chociaż akceptuje takie realia współczesnego rynku pracy niemal połowa
uczącej się jeszcze młodzieży.
Nie ma generacyjnych różnic w stosunku do oczekiwań zawodowych  dla jednych i dla
drugich najbardziej liczą się płace, brak w pracy napięć i stresów, możliwość rozwoju osobistego
oraz stabilność zatrudnienia. Przedsiębiorczość, atrakcyjna zwłaszcza dla młodszych roczników
młodzieży, rzadko kiedy staje się elementem życiowego planu. Nawet najbardziej otwarci na nią,
studenci i absolwenci wyższych uczelni, twierdzą, że w polskich warunkach jest ona obciążona
zbyt dużym ryzykiem, któremu sami mogą nie podołać. W ostatnich latach obserwuje się pewne
zmiany wskazujące na racjonalizacje dotychczasowych preferencji i wyborów życiowych
młodzieży. Dotyczy to zarówno marzeń o błyskotliwej karierze i barwnym życiu (które są
wypierane na rzecz opcji bardziej  wyciszonej ), aspiracji edukacyjnych (które ulegają
 wychłodzeniu ), jak i planów zawodowych (w obrębie których obserwowany jest niewielki
względny wzrost zainteresowania przedsiębiorczością). Wszystkie one świadczą o gotowości
młodych do weryfikacji dotychczasowych aspiracji i planów, jeśli dyktuje to niekorzystna
koniunktura.
Jakkolwiek jest mało prawdopodobne, że pogorszenie sytuacji gospodarczej je
unieważni, to ich uśpienie nie jest niemożliwe. Perspektywa taka oznaczałaby tracenie
znaczących zasobów motywacji i kompetencji z negatywnymi skutkami odczuwanymi przez
młodzież, przez gospodarkę i cały system społeczny. Z tego punktu widzenia działania
dynamizujące rozwój kraju wydają się i konieczne, i ratunkowe. Impet wytracony w makroskali i
przeniesiony na poziom mikro może oznaczać nieodwracalne straty energii i kapitału
społecznego, którego odbudowa będzie możliwa dopiero w następnym pokoleniu.
Jedno z podstawowych pytań formułowanych dzisiaj pod adresem młodzieży dotyczy
przyszłości instytucji małżeństwa i rodziny, od których uzależniany jest w dużej mierze wskaznik
dzietności i bezpieczeństwo demograficzne Polski. Jakkolwiek badania odnotowują daleko idącą
liberalizację poglądów obyczajowych młodzieży, małżeństwo, rodzina i chęć posiadania dzieci
ciągle należą do mocno akcentowanych i otwarcie deklarowanych wartości życiowych. Gdyby
zależało to tylko od deklaracji, przyszłość demograficzna Polski byłaby bezpieczna. Moglibyśmy
też być spokojni o pomyślność tworzonych związków i trwałość zawieranych małżeństw. Młodzi
ludzie widzą je jako instytucję  miękką , opartą na miłości, dobrym kontakcie, zaufaniu i
partnerstwie, odrzucającą stereotypy w definiowaniu ról kobiecych i męskich. Równolegle
wyłania się  nowy porządek sentymentalny . Młodzi w swych wyobrażeniach dotyczących życia
razem uwalniają się od tradycyjnych wzorów i próbują form alternatywnych nastawionych na
eksperymentowanie. W tym samym czasie tęsknią do uczuć wielkich i wzniosłych, związków
idealnych i trwałych. Wyczekiwanie na taki związek i niemożność znalezienia partnera/partnerki
doskonałej popycha do kontaktów z góry traktowanych jako dorazne, tymczasowe, nieważne, w
których nie ma miejsca na budowanie relacji i wzajemne uczenie się partnerów. Nie ma też
miejsca na kompromis, bo związek  z założenia tymczasowy  po prostu się rozwiązuje. Brak
4
kompromisu i brak motywacji do zmiany siebie (i dawania szansy partnerowi na zmianę) staje się
poważnym społecznym problemem, ponieważ wspólne życie ludzi, którzy nie są podatni na
kompromis w ramach pary/związku czy małżeństwa, szybko się kończy.
Nowy  porządek sentymentalny , widoczny w oczekiwaniach i zachowaniach młodzieży,
ujawnia ten problem z całą otwartością, sugerując, jak ważne mogą być inicjatywy polegające na
uwrażliwianiu młodzieży i treningu zdolności społecznych, emocjonalnych czy to w ramach
edukacji szkolnej, kultury masowej czy poprzez media. Sprawy osobiste, rodzinne są
zdecydowanie najważniejsze dla młodych.
Świat polityki, problemy społeczne znajdują się daleko w ich cieniu. Deklarowany
stopień zainteresowania polityką jest głównie średni lub mały. Wbrew potocznym opiniom
gotowość zaangażowania się w sprawy ważne dla innych jest większa po stronie młodszych
roczników młodzieży. Oni też częściej niż młodzi dorośli zdradzają prospołeczne przekonania. Są
wymagający pod adresem politycznych elit. Oczekują sprawnie działającego państwa, które w
odczuciu zdecydowanej większości młodych powinno mieć świecki charakter. Nie powinno też
godzić się na zobowiązania wobec tych, którzy je cynicznie wykorzystują (do takich, zdaniem
młodzieży, należą zbyt liczni klienci pomocy społecznej), choć powinno stać na straży
bezpieczeństwa socjalnego tych, którzy nie z własnej winy mogą zostać wykluczeni (zle
traktowani przez wolny rynek młodzi pracownicy i ludzie szukający pracy). Rosną ambiwalentne
odczucia młodzieży w stosunku do demokracji. Z jednej strony można to tłumaczyć jej
rozczarowaniem tą formą ustroju politycznego w Polsce, z drugiej zaś istniejącą ofertą polityczną
i sytuacją na politycznej scenie, która uruchamia dobrze znany mechanizm  ucieczki od
wolności (w kierunku mniej lub bardziej otwartego poparcia dla rozwiązań radykalnych). Od
kilku lat dochodzi u nas do niebezpiecznej polaryzacji poglądów społecznych w różnych
sprawach (politycznych, światopoglądowych, obyczajowych), a fakt ich nakładania się na siebie
(również w przypadku młodzieży) nie bierze się znikąd  wiąże się z zaostrzaniem
konserwatywno autorytarnego i populistycznego kursu w debacie publicznej, który odwołuje się
do społecznych resentymentów i podziałów. Jego kontynuacja może oznaczać jeszcze głębsze
podziały i jeszcze większe zmęczenie demokracją, dla której społecznie popieraną alternatywą
zawsze może być autorytaryzm.
Skoro tak łatwo  utopić czy  pogubić zasoby, jakimi dysponują młodzi (są wszak z
reguły niedostrzegalne i traktowane jako ulotne i mało znaczące), jak budować na nich strategie
modernizacji państwa i gospodarki?
Problem, w rzeczy samej, nie jest prosty  tak jak nie jest prosta praca z młodzieżą.
Niemniej warto przynajmniej dostrzec, że jej bogactwo to: jej młodość i związana z nią chęć
zmiany życia i świata na lepsze, to jej chęć angażowania się w sprawy, które wykraczają poza
codzienność i odwaga, na którą nie stać już starszych ludzi. Potencjał młodości nie tkwi dziś w
wielkich ideach, które wyznawaliby młodzi ludzie. Jest on zawarty w ich aspiracjach i dążeniach
związanych z codziennością, chęcią korzystania z dobrodziejstw społeczeństwa konsumpcyjnego
i wolności. Urzeczenie konsumpcjonizmem nie wydaje się przy tym  podejrzaną sprawą. Tak
ukierunkowane zaangażowanie to nie tylko motor napędzający aktywność życiową, czynnik
pobudzający rozwój gospodarki i wywierający presję na reformowanie systemu.
5
We współczesnym konsumpcjonizmie chodzi nie tylko o  mieć i egoistyczne spełnianie
własnych potrzeb. To również przesłanie innego, bardziej zindywidualizowanego stylu życia,
innego sposobu myślenia o sobie i o własnym miejscu w świecie, to również budowanie
przestrzeni do nowej jakości relacji między ludzmi. Efekty tej reorientacji wydają się bardzo
widoczne. Młodzi Polacy chcą żyć lepiej, ciekawiej, inwestują we własną edukację, z nadzieją
myślą o przyszłości, chcą twórczo pracować, chcą mieć dzieci, chcą korzystać z życia i nie
oczekują od nikogo prezentów (chociaż oczekują wsparcia tam, gdzie jest ono konieczne i gdzie
sami czują się bezsilni  vide rynek pracy). Ważne są dla nich przede wszystkim ich własne
potrzeby i cele, niemniej potrzeba wspólnoty z rówieśnikami jest silniej deklarowana niż miało to
miejsce w przypadku rodziców, gdy byli młodzi. Być może dlatego, że w przeciwieństwie do
tradycyjnych, dużych wspólnot, ich wspólnota ma szanse funkcjonować w niezależnej
przestrzeni (Sieć) na własnych prawach. Wśród nich wolność, szczerość, wrażliwość i inne cnoty
są fundamentalne, nadto w Sieci zdają się być przez nich respektowane (w przeciwieństwie do
 realu , wobec którego nie czują się zobowiązani).
Choć deklarują małe zainteresowanie polityką, są dalecy od obojętności na to jak
urządzone jest społeczeństwo i państwo. To przecież potężny kapitał, czyż nie? Jak łatwo go
utracić, świadczą grupy młodych, którzy wymykają się z tych charakterystyk, niekoniecznie z
własnej przyczyny.
3. Demografia
Młodość stanowi naturalny rezerwuar innowacyjności i czynnik sprzyjający zmianom.
Pogłębiający się niedobór ludzi młodych i starzenie się społeczeństw sprawia, że rozwój wytraca
impet i pojawia się grozba stagnacji. Polska wciąż jeszcze należy do jednego z najmłodszych
krajów UE, a wyż demograficzny, którego reprezentantem jest pierwsze pokolenie transformacji
systemowej, jest nie tylko zródłem określonych społecznych problemów, lecz może również
stanowić nasz atut (presja na zmiany, potencjał innowacyjności, dynamizująca siła aspiracji
życiowych). Równolegle pojawiają się pierwsze wyrazne symptomy niżu demograficznego
świadczącego o tym, że w Polsce rozpoczął się proces drugiego przejścia demograficznego.
Odnotowywany jest nie tylko spadek przewagi ludzi młodych w społeczeństwie i spadek
urodzeń, lecz również pogłębiające się ujemne saldo wchodzących i wychodzących z rynku
pracy. Prognozy demograficzne zakładają, że poważne problemy z tego tytułu zaczną się
pojawiać od 2015 roku. Konsekwencje nierównowagi procesów demograficznych, w które
uwikłani są młodzi, objawiają się w różny sposób w różnych sektorach.
W latach 90. fala demograficznego wyżu postawiła na nogi system oświaty i szkolnictwo
wyższe, wymuszając na nich różne korzystne i niekorzystne zmiany. Od kilku lat liczne (już
dorosłe) roczniki tego wyżu napierają na rynek pracy i marzą o założeniu własnych
samodzielnych gospodarstw domowych. Oznacza to, że właśnie tu  w kręgu spraw związanych z
wchodzeniem na rynek pracy i w dorosłość  skupiać się będzie główny ciężar problemów
wymagających interwencji i wsparcia dla młodych, którzy jak dotąd radzili sobie bez
szczególnego absorbowania państwa. Dziś musi ono sobie poradzić nie tylko z konsekwencjami
6
demograficznego wyżu (który wchodzi w fazę dorosłości), lecz również demograficznego niżu
(który obejmuje najmłodszych obywateli). Gwałtowne przejście z wyżu do niżu już teraz zaczyna
być odczuwane przez uczelnie wyższe (jako efekt słabnącego wyżu starszych roczników
młodzieży). Jeszcze bardziej odczują je szkoły średnie i podstawowe (jako skutek niskiej fali
urodzeń w kolejnym pokoleniu). Takie nagłe przestawienie organizacji kształcenia z masowego
na niżowe wróży konieczność readaptacji całego systemu edukacji i samo w sobie stanowi
wyzwanie. Jednocześnie fakt, że instytucje edukacyjne nie będą już tak obciążone masą
młodzieży powinien być wykorzystany do wprowadzenia zmian poprawiających jakość
kształcenia.
Nowy rodzaj problemów wynika ze spadającej w Polsce dzietności kobiet, której
rozmiary pogłębiają nierównowagę demograficzną i naruszają bezpieczeństwo socjalne kraju.
Jak poprawić wskaznik urodzeń, gdy działa przeciwko niemu przekaz kulturowy (wysokie
wartościowanie wolności, indywidualizmu, czasu wolnego) i nie zachęcają warunki życiowego
startu (problemy na rynku pracy, trudności z usamodzielnieniem się, nierówność płci)?
Obserwowana od kilku lat poprawa wskaznika urodzeń oceniana jest jako zjawisko przejściowe,
które nie jest w stanie odwrócić trendu niżowego, niemniej przykłady polityk prorodzinnych w
innych krajach ukazują pewne możliwości zahamowania tego procesu.
Procesy demograficzne, o których znaczeniu dla dynamiki społecznych przemian
nieczęsto się w Polsce wspomina, mają nie tylko swój pokoleniowy, lecz również przestrzenny
(geograficzny) wymiar. Najmniej korzystne charakterystyki demograficzne dotyczą województw
tzw. ściany wschodniej, co przede wszystkim wynika ze struktury wieku ludności osiadłej, ale też
z natury procesów migracyjnych (ujemne saldo migracji). Nie najlepsze charakterystyki
demograficzne, gdy idzie o strukturę wieku ma też kilka innych województw (kujawsko
pomorskie, śląskie, dolnośląskie, opolskie, pomorskie, zachodniopomorskie, łódzkie). Wśród nich
tylko nieliczne mogą być spokojne o swój demograficzny bilans i brak negatywnych
konsekwencji dla rozwoju lokalnego. Są to województwa, które mają silne ośrodki miejskie o
dużej sile przyciągającej ludzi młodych. Te, dzięki migracjom z innych województw będą
najbardziej dynamicznie rozwijającymi się regionami. Najdotkliwiej konsekwencji zmian
demograficznych zaczną doświadczać województwa, które mają niekorzystne charakterystyki
demograficzne ludności osiadłej, ujemne wskazniki definitywnej migracji młodych i mało
obiecujące perspektywy rozwojowe. Obszarami o największej kumulacji tych zjawisk już teraz są
województwa  ściany wschodniej , co nie znaczy, że są to jedyne obszary problemowe.
4. Edukacja i nowe wyzwania
Jeśli przyjąć, że gospodarka oparta na wiedzy i rozwój kapitału intelektualnego jest
jednym z podstawowych polskich wyzwań, to tempo i trwałość procesu konwergencji Polski z
najbardziej rozwiniętymi krajami Europy i świata zależeć będzie w dużej mierze od tego, czy i w
jakim stopniu wesprze go system edukacji, wypracowujący podstawy kapitału intelektualnego w
młodym pokoleniu. Zlekceważenie tego wyzwania spowoduje, że dystans Polski wobec
rozwiniętych gospodarek świata w obszarze kapitału intelektualnego będzie się powiększał.
7
Od 1989 roku młode pokolenie zgłasza bardzo wysokie oczekiwania co do wykształcenia.
Społeczna presja na zmiany w systemie edukacji spowodowała, że zaczął on się otwierać na
oczekiwania młodzieży zanim jeszcze wdrożono reformę edukacji. Bilans tych dostosowań nie
jest do końca korzystny, zwłaszcza jeśli patrzeć na jakość kształcenia, niemniej sporo
osiągnęliśmy: bezprecedensowo wysokie wskazniki skolaryzacji, zwłaszcza wśród żeńskiej
młodzieży, wysokie (choć nie tak wysokie jak byśmy tego oczekiwali) wskazniki zatrudnienia
wśród osób z dyplomami wyższych uczelni, niskie w porównaniu z innymi krajami wskazniki
bezrobocia , nie najgorsze (i poprawiające się) wyniki w pomiarach podstawowych kompetencji
szkolnych młodzieży. Zmiany, jakie zaszły dzięki aktywności edukacyjnej młodych, dokonują nie
tylko przekształceń społecznej struktury. Dają one nową jakość kapitału intelektualnego, który
nie tylko umożliwia zmiany strukturalne w gospodarce, lecz również zapewnia większe szanse
rozwojowe kraju na przyszłość. Wielu zjawisk o negatywnym charakterze (nadprodukcja
absolwentów o przygotowaniu nieprzystającym do wymagań rynku pracy, rutynowość
kształcenia prowadząca do tracenia znacznej części potencjału intelektualnego młodzieży, mały
wysiłek instytucji edukacyjnych w podnoszeniu szans edukacyjnych uczniów z różnych
środowisk, niepełna kontrolowalność rynku edukacyjnego, zwłaszcza w odniesieniu do uczelni
wyższych) zapewne nie można było uniknąć. Kontekst transformacji, braku doświadczeń,
konieczność eksperymentowania, deficyt środków i brak spójnej koncepcji reformy całego
systemu edukacji ma swoją cenę.
O ile pierwszą dekadę przemian można by określić jako dostosowania o charakterze
żywiołowym (głównie do zgłaszanych społecznych potrzeb), a drugą jako dostosowania o
charakterze odgórnie regulowanym (głównie do norm europejskich), dziś, gdy wkraczamy w
trzecią dekadę i trzecią fazę przemian, należałoby się spodziewać przemyślanych dostosowań
systemu edukacji do nowych wyzwań, powstających na styku społecznych potrzeb i globalnych
cywilizacyjnych wyzwań. Podstawowym problemem polskiej edukacji jest jej słabość w
przełamywaniu ograniczeń środowiska społecznego. Szkoła, która dzięki reformom miała
wykazać się aktywnym udziałem w awansie młodego pokolenia i wyzwalaniem drzemiącego w
nim potencjału intelektualnego, stała się kanałem selekcjonowania i pozycjonowania młodzieży
w społecznej strukturze. Proces ten zasadniczo zaczyna się już na początku edukacji szkolnej,
uaktywnia się na poziomie gimnazjum, by ze szczególną intensywnością dawać o sobie znać na
poziomie szkół średnich i wyższych. Młodzież z tzw. dobrych rodzin (o wysokim kapitale
kulturowym) wybiera  markowe szkoły, dzięki czemu odnoszą one spektakularne sukcesy
edukacyjne. Tam, gdzie skład społeczny szkoły jest zdominowany przez młodzież z rodzin o
niekorzystnym kapitale kulturowym, wyniki pracy są słabe. System egzaminów zewnętrznych,
rankingujący szkoły (i uczniów), utrwala procesy polaryzacji, bardzo wcześnie przesądzając o
dalszych losach edukacyjnych i życiowych młodzieży.
W innych krajach szkoła w znacząco większym stopniu przełamuje ograniczenia
środowiska społecznego i uwalnia pokłady możliwości tkwiące w młodzieży. Przykładem są
państwa osiągające najlepsze wyniki w badaniach PISA, a jednocześnie odznaczające się
najsłabszą zależnością sukcesów szkolnych od środowiska życia młodzieży (Finlandia, Holandia,
Dania, Kanada nowe  tygrysy azjatyckie ).
8
Innym problemem polskiego szkolnictwa, przekładającym się na kariery zawodowe i
życiowe młodzieży, jest niedopasowanie kształcenia do potrzeb zmieniającego się rynku pracy.
Przybiera ono różne formy, a ich zródło jest złożone. Jest to, po pierwsze, kwestia
niedopasowania kierunków i limitów kształcenia do realnie istniejących branż i potrzeb rynku
pracy (przykładem  nadprodukcja humanistów czy absolwentów prawa, marketingu przy braku
inżynierów, informatyków, energetyków czy cieśli, rzezników i tokarzy). Po drugie, jest to
kwestia nieadekwatnych umiejętności i wiedzy w stosunku do wymaganych w miejscu pracy
(wiedza anachroniczna, zbyt  teoretyczna , nieuporządkowana, brak umiejętności jej łączenia z
praktyką, rażący niedobór tzw. kompetencji  miękkich  społecznych, brak przygotowania
zawodowego, nieznajomość realiów pracy). Po trzecie, jest to problem nieczytelności oferty
edukacyjnej uczelni i szkoły (składających nierzadko cyniczne obietnice  miraże ) oraz szkolnych
certyfikatów i dyplomów (które nie tylko straciły wartość, ale i nie wiadomo o czym
zaświadczają). Nieprzejrzystość tych dopasowań i relacji sprawia, że strategie i decyzje
edukacyjne młodzieży nacechowane są w dużej mierze przypadkowością i znacznym stopniem
ryzyka. Obniża to efektywność inwestycji edukacyjnych, a sam proces kształcenia czyni
chaotycznym i nieczytelnym co do kierunkowego celu. Brak odpowiednio wcześnie rozpoczętych
reform spowodował, że starsze generacje młodzieży same radziły sobie z konsekwencjami
żywiołowych dostosowań. Cenę za przypadkowość wielu decyzji (i wielu rozwiązań) ponoszą
dzisiaj i młodzi i społeczeństwo. Ryzyko pozostawania poza rynkiem pracy, niespełnione kariery,
zwiedzione nadzieje to bardzo wyrazne straty. Nie można na nie skazać następnych generacji
młodzieży. Polski nie stać na takie marnotrawstwo ludzkiego kapitału.
Nie pokonamy kolejnego progu cywilizacyjnych wyzwań i nie pozyskamy zaangażowania
młodych, jeśli skażemy ich na przypadkową ofertę edukacyjną i nie najlepiej działające szkoły.
Inwestycje w edukację i troska o nią powinny być absolutnym priorytetem państwa w
nadchodzącej dekadzie. Nakłady na edukację zwracają się w Polsce z nawiązką  w przypadku
nakładów na kształcenie wyższe czterokrotnie, wyżej niż średnia dla UE i krajów OECD.
Posiadacze dyplomów wyższych uczelni więcej zarabiają, płacą większe podatki, są aktywnymi
konsumentami  wtórnie uruchamiają koło zamachowe rozwoju gospodarczego. Ludzi lepiej
wykształconych cechuje większa determinacja w pozyskiwaniu pracy, lepsza kondycja
zdrowotna, wyższe indeksy zaufania, większe polityczne zaangażowanie i poczucie obywatelskiej
odpowiedzialności. Konstatacje tego rodzaju pojawiały się już nieraz. Wszyscy zdają się
rozumieć, że edukacja jest współcześnie niekwestionowanym medium rozwoju zarówno
jednostek, jak i społeczeństw  nie w wymiarze liczb czy wskazników nasycenia, lecz wysokiej
jakości oferty edukacyjnej.
Dziś potrzeba nam reform skierowanych głównie do wnętrza uczelni i szkoły
(programowych, metodycznych, zmieniających zasady selekcji kadr pedagogicznych i
naukowych, naturalizujących wymóg kreatywności i niekonwencjonalnego myślenia). Ich
dopełnieniem winny być działania wspierające powstawanie instytucji doradztwa zawodowego i
osobistego, które pomagałyby młodzieży podejmować optymalne decyzje dotyczące ścieżki
edukacyjnej, kariery zawodowej i rozwoju osobistego. Sukces wiąże się z koniecznością odejścia
od kształcenia stymulowanego przede wszystkim niskimi kosztami nauki (tak na poziomie szkoły
powszechnej, szkolnictwa ponadgimnazjalnego, jak i wyższego) na rzecz rozwiązań
9
nowoczesnych i racjonalnych, koncepcyjnie dopracowanych, czyli kosztownych. Bez wyraznego
zwiększenia nakładów na edukację nie osiągniemy zakładanych celów. Skutkiem może być
kolejne  stracone pokolenie i marginalizacja Polski na mapie gospodarczej świata.
5. Praca
Przejście od edukacji do pracy i zatrudnienia jest bardzo ważnym i bardzo trudnym
procesem. Praca jest nie tylko zródłem dochodów czy satysfakcji. Jest przede wszystkim
warunkiem uzyskania niezależności i autonomii  wartości najbardziej cenionej przez młodzież.
Od posiadania pracy i własnych dochodów uzależniona jest realizacja innych planów i dążeń
życiowych  założenie rodziny, określony standard życia, aranżacja czasu wolnego, zdrowie.
Jednocześnie uwarunkowania demograficzne (wyż) i makroekonomiczne (kontekst
nowoczesnego kapitalizmu, światowego kryzysu gospodarczego) sprawiają, że wchodzenie na
rynek pracy i pozyskiwanie zatrudnienia są wyjątkowo trudne. Młodzi stają się ich główną ofiarą.
Perspektywy są równie mało optymistyczne.
Największe obawy dotyczą możliwości wygenerowania przez kryzys tzw.  straconej
generacji  młodych, dobrze wykształconych ludzi, którzy mieli dokonać pchnięcia
cywilizacyjnego, a którzy na skutek recesji pozostają z dala od rynku pracy. Polska młodzież
pózniej niż przeciętnie się to dzieje w UE wchodzi na rynek pracy, nieznacznie częściej (w chwili
obecnej) łączy pracę ze studiami, wykazuje się również większym udziałem osób nie uczących się
i nieaktywnych zawodowo, w tym zwłaszcza kobiet. Wiąże się to, z jednej strony, z ich wyższą
aktywnością edukacyjną, z drugiej zaś z kulturowymi wzorami płci, które osadzają kobiety w
rolach opiekunek domowego ogniska. Wzrost odsetka osób nie uczących się, nie pracujących i
nie szukających zatrudnienia wraz z wiekiem i poziomem wykształcenia sugeruje nie tylko
pojawianie się w młodym pokoleniu ludzi zle przygotowanych do podjęcia pracy (którzy
wcześnie opuścili system edukacji), lecz również istnienie mechanizmów skutecznie
demobilizujących do pracy młodzież dobrze do niej przygotowaną. Największe problemy z
zatrudnieniem mają osoby bez kwalifikacji zawodowych oraz absolwenci (tylko co drugi ma
pracę). Sytuacja z zatrudnieniem poprawia się wyraznie wśród osób powyżej 25 r.ż., gdzie
wskazniki zatrudnienia wzrastają do 82%, wśród osób z wyższym wykształceniem powyżej 90%.
Głównym sektorem oferującym pracę ludziom młodym jest sektor prywatny usytuowany w
dużych aglomeracjach miejskich. Sami młodzi rzadko stają się pracodawcami  wyraznie spada
wśród nich zainteresowanie przedsiębiorczością. Pierwsze lata kariery zawodowej oznaczają dla
większości niskie dochody i szansę awansu dla nielicznych, co jest nie tyle wynikiem braku
odpowiednich kwalifikacji (te i tak muszą być nieustannie weryfikowane w zderzeniu z nowymi
wymaganiami rynku pracy), co pracodawców, którzy faworyzują pracowników z dłuższym
stażem.
Przez lata liczby bezrobotnych były najbardziej wymownym wskaznikiem zaburzeń rynku
pracy i najbardziej alarmistycznym sygnałem społecznych problemów. Dziś  pod wpływem
zmian cywilizacyjnych  system standardowego zatrudnienia zaczyna ustępować miejsca rożnym
formom atypowym, a największym zagrożeniem staje się niestabilność zatrudnienia.
Rozwiązania prawne, mające uelastycznić rynek pracy i zmniejszyć wskazniki bezrobocia,
10
doprowadziły do jego segmentacji. Jedna jego część zarezerwowana jest dla etatowych
pracowników, którzy z dużym poczuciem pewności własnych atutów nastawiają się na kariery,
druga dla tymczasowych pracowników, którzy żyją w niepewnej sytuacji, zagrożeni bezrobociem
i słabymi perspektywami awansu zawodowego.
Dziś należymy do grupy krajów o przewadze tymczasowego zatrudnienia, które
obejmuje zwłaszcza ludzi młodych, skazywanych na niebezpieczeństwo nieustannego
stażowania. Jest to obecnie bardzo złożona sytuacja. Zatrudnienie tymczasowe ułatwia przejście
od edukacji do świata pracy, ale segmentacja rynku pracy zwiększa ryzyko niepewnego startu w
dorosłe życie. Młodzi ludzie podejmujący się dorywczych zajęć zdradzają skłonności do
częstszego zamieszkiwania z rodzicami, opózniania momentu osiągnięcia niezależności czy
założenia własnej rodziny, są mało wiarygodnymi kredytobiorcami. Próby stosowania
systemowych instrumentów wspierania młodych okazują się  w realiach gospodarki rynkowej 
bardzo trudne i domagają się uzupełnienia o analizy instytucjonalne. Cały blok zagadnień
związanych z pracą i zatrudnieniem ludzi młodych w Polsce jawi się w świetle naszych analiz jako
obszar bezwzględnie koniecznych działań mających na uwadze sytuację bardzo szczególnego
pokolenia  pierwszego, które dorastało w realiach gospodarki rynkowej, a które nie było
dotychczas przedmiotem szczególnej troski państwa. Bezpieczne dzieciństwo zapewnili im
rodzice i sieci rodzinnego wsparcia, zastępujące brak żłobków i przedszkoli. Aspiracje
edukacyjne, jakie uległy bezprecedensowemu wzrostowi w latach 90., realizowali w systemie
edukacji, którego reformę zaczęto, gdy już opuszczali szkoły. Ci, którzy zdecydowali się na studia,
musieli poradzić sobie z budowanymi naprędce i często słabymi jakościowo ofertami rynku
edukacyjnego, by przy próbie wejścia na rynek pracy przekonać się, że ich wiedza i kompetencje,
jakie zdobyli niekoniecznie pomagają w znalezieniu pracy.
Perspektywa  straconej generacji może być ciągle jeszcze dla Polski jedynie
hipotetyczną perspektywą, jeśli zasadnicze aktualnie problemy tego pokolenia (praca) staną się
przedmiotem zdecydowanych polityk i działań. Młodzi sami sobie tym razem nie poradzą.
6. Obszary wspólnotowości i intymności: małżeństwo, rodzina, wybory
alternatywne
Nie ma dzisiaj zmian poważniejszych i bardziej spektakularnych od tych, jakie zachodzą
w obrębie małżeństwa, rodziny, życia osobistego i relacji emocjonalnych, a młode pokolenie jest
pierwszym, które doświadcza tych zmian na sobie. Wysokie wartościowanie wolności i
indywidualności w połączeniu z nieokreśloną i niepewną przyszłością oraz strukturalnymi
ograniczeniami w osiąganiu statusu dorosłej osoby sprawiają, że podstawowym dylematem
młodych staje się wybór między samodzielnością życiową (którą gwarantuje znalezienie pracy i
dbałość o karierę zawodową) a założeniem rodziny (uważanej za warunek życiowego szczęścia).
Dylemat ten rozwiązywany jest na różne sposoby, które na ogół nie znajdują
zrozumienia wśród przedstawicieli starszego pokolenia. Przede wszystkim opózniany jest
moment, w którym młodzi opuszczają dom rodzinny. Wbrew publicystycznym tezom o
niedojrzałości młodych zjawisko crowded nest (zamieszkiwania dorosłych dzieci wraz z
11
rodzicami) ma w Polsce społeczno kulturowe i ekonomiczne, a nie psychologiczne podłoże
(dłuższy okres aktywności edukacyjnej, trudna sytuacja na rynku pracy i na rynku
mieszkaniowym, niska dostępność kredytów dla ludzi młodych). Mieszkanie u rodziców nie
przeszkadza młodym żyć w luznych nieformalnych związkach ze swoimi partnerami. Małżeństwa
są drugą po związkach partnerskich formą bycia razem (decyzji o jego zawarciu wyraznie
przybywa wśród osób po trzydziestce, które wcześniej ćwiczyły związki  na próbę ). Życie singla
(w pojedynkę z wyboru) jest  dla kontrastu  coraz bardziej zauważalnym stylem. Częściej jest
on atrybutem kobiet  dobrze wykształconych, dobrze zarabiających i wymagających, również
wobec partnera. W Polsce zmniejsza się liczba małżeństw i nie przybywa rozwodów. Te, które
się przydarzają, znacząco częściej dotyczą związków zawieranych przez osoby o najniższych
statusach wykształcenia lub takich, gdzie kobieta ma wyższy status od męża. Mimo tych zmian,
wyraznych z polskiej perspektywy, w porównaniach międzynarodowych młodzi Polacy wypadają
jako znacząco bardziej tradycyjni. Dalece bardziej widoczne zmiany zachodzą w sferze
obyczajowości erotycznej i seksualnej, która śmiało wpisuje się w trendy charakterystyczne dla
ponowoczesności.
Najgłębsze jednak przeobrażenia wywołują zmiany kulturowych definicji kobiecości i
społeczne ramy, w jakich muszą się one odnalezć. Wystawione na pokusę niezależności i
przypisane do obowiązków macierzyńsko domowych młode Polki żyją w silniejszym niż
kiedykolwiek konflikcie r.l matki/opiekunki domowego ogniska i niezależnej, aktywnej
zawodowo osoby. Konflikt ten, podtrzymywany strukturalnie i kulturowo (czego wyrazem jest
dominacja tradycyjnych modeli rodziny odtwarzanych w młodym pokoleniu) sprawia, że w
Polsce mamy do czynienia z bardzo niskimi wskaznikami dzietności i bardzo niskimi wskaznikami
aktywności zawodowej kobiet. Obydwa zjawiska ze względów demograficznych i ekonomicznych
są niekorzystne i jako takie stanowią poważne wyzwanie dla polityki społecznej.
Doświadczenia krajów, które miały podobne problemy wskazują, że najskuteczniejszym
sposobem ich rozwiązania jest motywowanie kobiet do zdobywania jak najlepszego
wykształcenia, które wyzwala w nich motywację do aktywności zawodowej, a jednocześnie 
przy odpowiednim wsparciu instytucjonalnym i innych rozwiązaniach systemowych  utrzymuje
motywację do posiadania dzieci (w większości krajów, również w Polsce, dzietność pożądana
znacząco przewyższa dzietność faktyczną). Równie ważne są społeczne nastawienia dotyczące
modelu życia rodzinnego i uwalnianie się od stereotypów płci nie tylko w odniesieniu do ról
rodzinnych. Czynnikiem istotnie powstrzymującym od decyzji o prokreacji są materialne warunki
życia. Deklarowane niezadowolenie młodych w tym zakresie jest dalece mniejsze aniżeli
wskazywałyby na to obiektywne dane, co skądinąd jest pozytywnym sygnałem. Skala deprywacji
jest jednak tak duża, że każde posunięcie poprawiające jakość życia w tym obszarze byłoby
odbierane z wdzięcznością. Wynika to z rangi, jaką młodzi nadają życiu rodzinnemu i rodzinie.
Wskazywana niezmiennie od lat jako największa wartość życiowa jest (mimo zmian, jakich
doświadcza oraz problemów) zródłem wielu satysfakcji i spełnia wiele funkcji rozwojowych i
ochronnych. Posiadanie dzieci  chociaż nie jest warunkiem udanego życia w opiniach młodych 
dostarcza wielu radości, mobilizuje do większej aktywności zarobkowej, podnoszenia standardu
życia, podejmowania odpowiedzialnych i dalekosiężnych decyzji związanych z inwestowaniem w
ich przyszłość i rozwój. Staje się w ten sposób czynnikiem cementującym i ożywiającym związek
12
rodziny z szerszym otoczeniem społecznym i czynnikiem przyspieszającym zmiany modelu
rodziny w kierunku instytucji  miękkiej , refleksyjnie konstruowanej i opartej o relacje
partnerskie.
W Polsce potrzebna jest dojrzała, oparta na racjonalnych przesłankach polityka
prorodzinna. Rozwiązania wprowadzane doraznie, nierzadko z politycznych pobudek, wymagają
korekty uwzględniającej realia społeczne i specyfikę młodej generacji. Uchwalona w 2010 roku
ustawa  żłobkowa jest ważnym krokiem naprzód, lecz jednocześnie  z uwagi na ucięte w toku
prac Sejmu finansowanie  krokiem niedokończonym. Konieczne jest wprowadzenie szeregu (w
tym kosztujących, jeśli nie kosztownych) działań rozładowujących zarówno konflikt strukturalny
(dotyczący rozwiązań instytucjonalnych), jak i kulturowy (związany z promocją wzorów życia
osłabiających siłę stereotypów związanych z płcią). Działania korygujące i ingerujące winny iść w
kilku kierunkach jednocześnie i obejmować kilka obszarów: rynek pracy, instytucje opiekuńczego
wsparcia i regulacje socjalne. Wszystkie one winny służyć po pierwsze, zachęceniu kobiet do
wyjścia z domu i utrzymaniu ich na rynku pracy w formie umożliwiającej satysfakcjonujące
godzenie obowiązków zawodowych i rodzinnych. Po drugie przełamywaniu stereotypów
społecznych dotyczących płci i ról społecznych związanych z płcią (co jest zadaniem
adresowanym głównie do mediów, pedagogów, nas wszystkich, ale i rządu). Zwiększenie popytu
na pracę dla kobiet o niższych kwalifikacjach zawodowych jest podstawowym warunkiem
powodzenia polityki prorodzinnej.
W polu społecznym jest wiele niezagospodarowanych nisz. Poza zwiększaniem popytu
na pracę jest wiele do zrobienia w zakresie dostosowania już istniejących ról zawodowych i
stanowisk pracy do różnych oczekiwań i możliwości kobiet związanych z różnymi fazami życia
rodzinnego (gdy dzieci są bardzo małe, gdy mogą iść do przedszkola czy szkoły i gdy stają się
coraz bardziej samodzielne). Nie do zlekceważenia są różnego rodzaju ułatwienia w powrocie
kobiet do pracy i tworzenie atmosfery społecznego potępienia dla praktyk dyskryminujących
kobiety w miejscu pracy ( efekt szklanego sufitu ,  szklane schody ). Są to działania trudne, bo
wymagają nie tylko porozumień  trójstronnych , narzędzi, które nie zniechęcałyby
pracodawców, jak i mentalnej gotowości społeczeństwa do dostrzeżenia problemu kobiet.
Równie ważny jak rynek pracy jest obszar obejmujący działania dotyczące zewnętrznego
wsparcia rodziny. Za priorytetowe należy uznać wszelkie rozwiązania wspierające ją w opiece
nad dziećmi  żłobki, przedszkola, różne formy zagospodarowujące czas wolny dzieci w szkole po
zakończeniu lekcji itp. Największe zaniedbania są pod tym względem na prowincji  na wsi i w
małych miastach, gdzie kobiety nie mają żadnego odciążenia i m.in. dlatego nie podejmują
pracy. Trzeci ważny obszar możliwych i koniecznych działań to świadczenia socjalne. Ich oficjalny
i nieoficjalny obieg tworzy w Polsce bardzo splątaną sieć niespójnych wewnętrznie rozwiązań.
Ich odplątanie byłoby więc podstawowym wyzwaniem. Rozwiązaniem mogłyby być takie
regulacje poziomów i relacji płac oraz świadczeń socjalnych, by wzrosła subiektywna
atrakcyjność tych pierwszych, motywująca kobiety do podjęcia pracy zawodowej. Inny problem
to skomponowanie pakietu świadczeń i alokacji świadczeniodawców, które nie zniechęcałyby
pracodawców do zatrudniania kobiet. Jako czwarty pojawia się obszar perswazyjnego
oddziaływania na świadomość społeczną, w obrębie którego promowane byłyby nowe wzory
partnerstwa, style życia, postrzeganie płci. Wiele takich działań ma miejsce (największe zasługi
13
ma na tym polu reklama i magazyny adresowane do mężczyzn i kobiet), niemniej z łatwością
można wskazać na obszary dotąd niewykorzystane (niezwyciężoną twierdzą milczenia jest np.
szkoła, podręczniki szkolne, podejście nauczycieli). Inicjatywy i działania rządowe są tu równie
ważne jak przychylność pracodawców czy zmiany przepisów dotyczących zatrudnienia.
7. Konsumpcja, czas wolny, nowe media  obszary manifestacji statusu i
kreacji własnego JA
Wraz z nastaniem gospodarki rynkowej również w Polsce konsumpcja i konsumpcjonizm
stały się główną osią socjalizacji młodego pokolenia. Dzisiejsi 19 30 latkowie są pierwszą
generacją całkowicie poddaną jej wpływowi. Dążenie do stylu życia określonego przez
konsumpcję bezsprzecznie pełni rolę podstawowego czynnika aktywizującego młodzież, która
inwestuje w wykształcenie, by zdobyć odpowiednią pracę, bo ta gwarantuje możliwość
korzystania z dobrodziejstw społeczeństwa konsumpcyjnego. Ważne jest przy tym zrozumienie,
że orientacja na  mieć , a raczej  mieć, by być , nie jest orientacją wyboru  jest orientacją
zadaną młodzieży przez dominującą kulturę.
Konsumpcjonizm, w potocznym odbiorze traktowany jako niedające się uzasadnić
realnymi potrzebami dążenie do posiadania i używania rzeczy, jako hedonistyczny materializm,
jest w gruncie rzeczy czymś więcej. Jest ofertą kulturową, która powstała z mariażu
społeczeństwa dobrobytu i niczym nieskrępowanej wolności, lansowanej swego czasu przez
ruchy kontestacyjne młodzieży na Zachodzie. Dziś jest ona ofertą całego ponowoczesnego
świata, promującą ideę samorealizacji, otwartości, poszukiwania nowych wzorów życia i
tożsamości, propaguje i dostarcza wiele możliwości wyboru, nakłania do nadawania im
dowolnych subiektywnych znaczeń. Tę stronę konsumpcjonizmu dostrzegają zwłaszcza ludzie
młodzi, nieznający niedoborów okresu realnego socjalizmu, a oswojeni z rzeczywistością, w
której wolność i dostępność dóbr stają się coraz bardziej powszechne. W praktyce (w polskich
realiach) konsumpcjonizm uaktywnia się przede wszystkim w swej rynkowej roli  bardziej
zachęca do zakupu towarów i usług, niż refleksji i poszukiwania alternatywnych wzorów życia.
Socjalizowani do konsumpcji wedle dwóch różnych schematów (okresu niedoboru, który
kształtował zachłanność na dobra, jakiekolwiek by one nie były, i okresu post niedoboru, w
którym celebrowany jest wybór i różne  filozofie posiadania i używania rzeczy) są dziś młodzi
Polacy aktywnymi konsumentami, którzy z szerokiego przesłania konsumpcjonizmu czerpią nade
wszystko poczucie naturalności obcowania z przedmiotami i stylem życia bazującym na
przyjemnościach. Lubią posiadać dobra, które ułatwiają życie, czynią je nowocześniejszym,
dostarczają satysfakcji. Nierzadko są traktowane jako oznaka statusu.
Aspiracje konsumpcyjne młodych są bardzo duże i nie dotyczą wyłącznie dóbr
materialnych  dotyczą stylu życia, w którym nadaje się określone funkcje i symboliczne
znaczenie dobrom materialnym. Markowe ubrania nie są kupowane po to, by wyglądać w nich
 jak z żurnala , lecz po to, by podkreślić własny smak, umiejętność zabawienia się kolorem czy
fakturą, czasami by coś zamanifestować. Wyjazd na wczasy w formule all inclusive wybierają
leniwi, zapracowani lub ci, którym jest to potrzebne do potwierdzenia własnego statusu. Ci,
14
którzy czegoś szukają i chcą zamanifestować swoją niekonwencjonalność, wybierają turystykę
kwalifikowaną. Młodzi Polacy należą do najbardziej turystycznie aktywnych w Europie.
Jednocześnie za korzystnymi dla nas średnimi kryją się głębokie społeczne zróżnicowania,
ukazujące procesy dziedziczenia określonego stylu życia wśród młodzieży (biedni nie
wyjeżdżają). Czas wolny, tak ważny dla młodego pokolenia, jest czasem bardzo ograniczonym,
gdyż młodzi Polacy dużo pracują. Zazwyczaj nie starcza im czasu na podjęcie aktywności
sportowej, rekreacyjnej czy kulturalnej poza domem. Problem ten w największym stopniu
dotyczy osób po trzydziestce  aktywnych zawodowo i mających rodzinę. Przy dużych napięciach
czasowych i braku ukształtowanych nawyków wychodzenia z domu formuje się specyficznie
polski styl  spędzania czasu wolnego w domu via media. Widać to nie tylko w deklaracjach osób
młodych, lecz również po strategiach wydatkowania pieniędzy, głównie na zakup sprzętu
audiowizualnego i ICT, pozwalających na kontakt ze światem i kulturą w zaciszu domowego
ogniska. Niemniej  z drugiej strony  rosną wydatki młodych gospodarstw domowych na
restauracje, hotele; weekendy poza domem stają się standardem, do którego coraz częściej się
aspiruje.
Młodzi coraz więcej zarabiają i coraz więcej wydają. Zarówno ich przychody, jak i
dochody przewyższają średnią dla ogółu społeczeństwa, co jest po raz pierwszy tak widocznym
złamaniem dotychczasowej tendencji  wyższych dochodów wśród reprezentantów starszego
pokolenia. Można przyjąć, że zadziałało tu kilka różnych czynników  zarówno wyższych i wyżej
opłacanych kwalifikacji dobrze wykształconego pokolenia, elastycznych form zatrudnienia
(które, choć nie dają poczucia bezpieczeństwa, umożliwiają gromadzenie większych dochodów),
jak i lepszej kondycji gospodarki. Dzięki wyższym dochodom młodzi z większą swobodą mogą
zaspokajać swoje potrzeby konsumpcyjne. Ich domy częściej są wyposażone w nowoczesny
sprzęt. Młodzi lubią kupować rzeczy, choć nie lubią robić tego bez praktycznej potrzeby. Nie
wykazują przy tym oznak nadmiernie wybujałej konsumpcji. Świadczy o tym zarówno struktura
wydatków, dochodów, jak i brak nadmiernego zadłużania. Rejestry odnotowujące niespłacone w
bankach długi, wskazują jedynie na 5% kredytobiorców. Wśród nich ludzie młodzi, do 30 r.ż.,
podlegają ryzyku niespłacenia kredytu w mniejszym stopniu niż pozostali.
Być może wcale nie jest to jakaś szczególna zasługa młodych, lecz wynik prostego faktu,
że połowa populacji nie może skorzystać z oferty bankowej (jest zatrudniona na warunkach
tymczasowych i nie posiada zdolności kredytowej). Okoliczność tego rodzaju stanowi poważną
przeszkodę w zaspokojeniu najpilniejszej potrzeby ludzi młodych  mieszkania. Biorąc pod
uwagę powszechność tej potrzeby (40% ludzi młodych nie ma samodzielnego lokum) i fakt, że
dysponują własnymi dochodami, mała elastyczność banków wydaje się anachroniczna i
nieracjonalna. Dziś nierówny udział w konsumpcji jest większy niż nierówności dochodów wśród
osób młodych, co musi być dla nich szczególnie dotkliwe, bo dotyczy subiektywnie bardzo
ważnej sfery i wywołuje poczucie nierównego traktowania. Pozostawianie tak dużej części
młodego pokolenia poza możliwością korzystania z udogodnień, które ułatwiają dostęp do
konsumpcji, może oznaczać pogłębianie się nierówności społecznych. Proces ten, dziś jeszcze
niezbyt zaawansowany, będzie się uwidaczniał, w miarę jak będą się realizowały (i różnicowały)
kariery zawodowe pokolenia (różne w dualnym  podzielonym na segmenty  rynku pracy). Nie
byłby to dobry znak. Zbyt duże nierówności społeczne zawsze wywołują problemy, daleko
15
wykraczające poza polityczną sferę. Przekładają się na wyższe wskazniki problemów ze
zdrowiem (również psychicznym), powodują przyrost społecznych patologii i zachowań na
granicy prawa, nie służą spójności społecznej, przyczyniają się do powstawania resentymentów i
uprzedzeń, wyłączają duże segmenty społeczne spod możliwości oddziaływania społeczeństwa
obywatelskiego.
O ile teza o młodych Polakach jako bardzo aktywnych konsumentach na rynku dóbr i
usług jest dobrze empirycznie udokumentowana, o tyle nie ma danych, które ukazywałyby ich
prywatne filozofie konsumpcji, pozwalające rozstrzygnąć, na ile są oni postmaterialistycznie
zorientowani. Zapewne orientacja tego rodzaju pojawia się w grupach o dużym zaspokojeniu
potrzeb konsumpcyjnych, a nieobecna jest tam, gdzie deficyt podstawowych i lansowanych
przez kulturę dóbr jest ciągle duży. Wiemy, że otwarciu postmaterialistycznemu sprzyja w dużej
mierze wykształcenie, ale i tutaj mamy spory obszar empirycznej niewiedzy. Nie odpowiadają na
nasuwające się pytania diagnozy czasu wolnego i uczestnictwa młodych w kulturze, w większości
mające charakter frekwencyjny i instytucjonalny. Istniejące wycinkowe opisy stylów życia
określonych grup i środowisk raczej koncentrują się na podkreślaniu ich prokonsumpcyjnego
nastawienia (tak jest np. w przypadku opracowań dotyczących singli). Nie wiemy, jak bardzo nie
jest zaspokajana potrzeba duchowości i społeczna wrażliwość młodzieży. Wiemy, że nie
wyczerpuje się ona w jej stosunku do religii, coraz mocniej indywidualizowanej i odrywającej się
od instytucjonalnych nakazów. Nie wiemy czy, kto i gdzie cechę duchowości i wrażliwości
młodzieży pobudza. Nie jest to na pewno szkoła, raczej nie kino, być może rodzice, książka, a
najpewniej sami młodzi w kontaktach wzajemnych między sobą lub z samym sobą. Płaszczyzną,
w której otwartość, autentyzm emocji, potrzeba reagowania na świat i wyrażania siebie ujawnia
się z nieskrępowaną siłą, jest Internet. Dziś pełni on wiele funkcji  jest kopalnią informacji i
wiedzy, którą współtworzy sama młodzież.
Jest miejscem ekspozycji własnego Ja i własnych wytworów, zawiązywania społecznych
więzi i miejscem intymnych schadzek. Jest wreszcie wielkim targowiskiem i polityczną agorą.
Sporo dziś wiemy o młodych w sieci  na tyle dużo, by twierdzić, że odmienia ona znacząco
młode pokolenie. Tworzy przestrzeń, do której dorośli nie mają dostępu i której w większości nie
rozumieją, którą postrzegają przez pryzmat, ich zdaniem, bezmyślnego klikania w myszkę. Tak
często bywa, lecz Internet sprzyja również wielu ważnym sprawom  kreuje nowy typ kultury
(jest to kultura uczestnictwa), pomaga realizować własne pasje (na które nie ma
instytucjonalnego odpowiednika w realu), zaspokaja ważne społeczne potrzeby (buduje więzi i
poczucie przynależności, którego nie jest w stanie zaoferować realne społeczne otoczenie),
pomaga uporać się z poznaniem i ogarnięciem refleksją własnego Ja, ma niedającą się przecenić
obywatelską siłę (jak żadne medium potrafi przekazać silne emocje, przełamując bariery
przestrzenne, społeczne i kulturowe). Czym Internet będzie, w dużej mierze zależy od tego, w
jakim stopniu zachowa zdolność samoregulacji dzięki obronie etycznych zasad, równowadze
między innowacją a dystansem do własnych technicznych możliwości, jak również dostępności,
która nie wykluczy żadnej z grup młodzieży (jak na razie poza dostępem do Internetu we
własnych domach jest 40% młodzieży z biedniejszych rodzin). Nieodgadnione możliwości
Internetu, ale i możliwe zagrożenia sprawiają, że kwestia edukacji kulturalnej i medialnej staje
16
się w kontekście społeczeństwa informacyjnego bardzo ważna, jeśli nie kluczowa. Jak na razie
uczymy młodzież technicznych sprawności obsługi komputera  są one bardzo ważne, bo w
epoce elektronicznych mediów brak umiejętności poruszania się w sieci ma wykluczający z życia
społecznego charakter. Niemniej nie powinniśmy zapominać, że dziś, być może bardziej niż
kiedykolwiek przedtem, potrzebne są również inne umiejętności  samodzielnego i krytycznego
poszukiwania wiedzy, formułowania i przekazywania myśli w języku komunikatywnym dla
różnych odbiorców, bezpiecznego poruszania się w sieci, wykorzystywania internetu do
konstruktywnych celów.
8. Młode pokolenie i nowy ustrój  poglądy, postawy i obecność w
publicznej sferze życia
We wskaznikach czynnego poparcia i politycznego uczestnictwa młodzi obywatele wielu
krajów wypadają gorzej od młodych Polaków. W Polsce po 1989 roku wskazniki te przyjmowały
szczególnie niską wartość, co mogło skłaniać do formułowania hipotez o bierności politycznej
młodzieży jako cesze pokoleniowej niebezpiecznej dla procesów demokratyzacji. W tym
kontekście sygnały budzącego się zaangażowania politycznego młodzieży w latach 2006 2007, a
zwłaszcza inicjatywy obywatelskie młodych powzięte w związku z wyborami parlamentarnymi 21
pazdziernika 2007 roku, należy traktować jako przesłanki do bardziej optymistycznej tezy o
czujności politycznej młodych, obecnej wszędzie tam, gdzie zagrożone są ważne dla nich
wartości. Ich udział w wyborach nie pozostawił złudzeń: to nie jest pokolenie politycznie
uśpione. Młodzi poszli do urn i przesądzili o wyniku wyborów, doprowadzili do zasadniczej
zmiany na politycznej scenie i skierowali proces zmian na inne tory. Konstatacja tego rodzaju nie
może być jednak podstawą do formułowania nazbyt optymistycznych hipotez. Sprawy ogółu, a
zwłaszcza polityka, nie mieszczą się w przestrzeni życia współczesnej młodzieży. Zaangażowanie
w kampanie społeczne i udział w wyborach nie miały charakteru wydarzenia pokoleniowego.
Były  w odczuciu młodych  konieczną reakcją w obronie kluczowych wartości: wolności i
utrzymania Polski w kręgu cywilizacyjnym gwarantującym efektywność systemu społecznego.
Doświadczenie tego rodzaju, jakkolwiek krótkotrwałe, będzie stanowiło  jak się wydaje  ważny
element pamięci zbiorowej kształtujący polityczną świadomość młodych. Być może jednak
ważniejsze od politycznych są przesłanki pozwalające wnioskować o gotowości młodych do
współtworzenia społeczeństwa obywatelskiego. W tej kwestii rozstrzygające jest pytanie o
jakość kapitału społecznego i jego fundament  przekonania dotyczące wartości angażowania się
w sprawy innych ludzi oraz sensowności działań zbiorowych. W większości medialnych
komentarzy, w wypowiedziach dorosłych i pedagogów, odmawia się młodzieży takiego kapitału,
argumentując to jej egoizmem, hedonizmem, niechęcią do członkostwa w grupach i
stowarzyszeniach. Sprawa jednak wydaje się bardziej złożona. Po pierwsze, trzeba zanegować
zasadność oceniania społecznego potencjału młodzieży na podstawie wskazników jej
formalnego zorganizowania. Te mogą być bardziej miarodajne w odniesieniu do organizacji i
stowarzyszeń, aniżeli samej młodzieży. To organizacje nie wypracowały odpowiedniej formuły,
która przyciągałaby młodych i stymulowała ich gotowość do angażowania się w działania na
17
rzecz innych. Większość organizacji tkwi w starych schematach i formułach nieuwzględniających
innego typu wrażliwości młodych, innej symboliki, jaką się posługują, i innych sposobów
komunikacji. Druga sprawa, to kruchość zaangażowania młodzieży w sprawy jednostek i sprawy
ogółu. W różnych badaniach można znalezć przesłanki przemawiające za istnieniem takiego
zaangażowania, zwłaszcza wśród młodszych roczników młodzieży (i to jest optymistyczne).
Jednocześnie jest ono jedynie pewną głęboko ukrytą potencją  ważnym społecznym zasobem,
który nie jest ani wydobywany, ani  obrabiany , ani zagospodarowywany. Istnieje więc
niebezpieczeństwo, że zwłaszcza pod wpływem negatywnych doświadczeń i w związku z
brakiem wsparcia, będzie on marnowany (i to jest pesymistyczne). Że jest to możliwe,
uzmysławiają obserwacje paru prostych prawidłowości. Sprawa pierwsza  ogólna kondycja
społeczeństwa i gospodarki . W większości socjologicznych badań znajduje potwierdzenie teza, iż
od początku przemian systemowych młodzi Polacy  nie czują kwestii politycznych, niechętnie
uczestniczą w publicznej sferze życia, są za to zainteresowani zmianami, które mogą
doprowadzić do poprawy ich warunków życiowych, a zwłaszcza życiowych perspektyw. Jeśli tak,
w poprawie ogólnych warunków bytowania (w rozwoju ekonomicznym kraju, w tym zwłaszcza w
stworzeniu miejsc pracy i perspektyw życiowych dla młodzieży) tkwi klucz do pobudzenia i
utrwalenia obywatelskich postaw. Dla znacznej części młodych ludzi już dziś jest jasne, że
spełnienie własnych wyobrażeń o lepszym życiu staje się najbardziej prawdopodobne w
warunkach demokracji i gospodarki rynkowej. Relacja ta dopiero zaczyna być budowana
obywatelskim odruchem  wiązania przyszłości, realizacji własnych dążeń życiowych z
uczestnictwem politycznym i aktywnością w wyborach. Tak długo zatem, jak długo rzeczywistość
społeczna będzie wydawała się młodzieży nazbyt bezkierunkowa, niestabilna, pozbawiona wizji i
wiarygodnych politycznych elit, obywatelskie role będą dla niej trudne do spełnienia. Inna ważna
sfera rzeczywistości, która warunkuje obywatelskie zaangażowanie młodzieży, to polityczny
ustrój i funkcjonowanie politycznych elit , które wyzwalają najwięcej negatywnych emocji. Nie
trzeba przytaczać młodzieżowego języka, by opisać skalę negatywnych zjawisk, jakie spotykają
się z krytyką młodzieży. Styl dyskursu politycznego i kampanie wyborcze skutecznie zniechęcają
do konstruktywnego obywatelstwa. Trudno się dziwić młodzieży, że obserwując polityczną
scenę, ma ochotę obrać strategię protest voting. Jeśli tego nie czyni, jeśli udaje się do urn
wyborczych i konstruktywnie głosuje, należy to uznać za wyraz niezwykłej odpowiedzialności
obywatelskiej młodego pokolenia. Zdecydowanie niedoceniane jest wychowanie, lekceważone
prawdopodobnie ze względu na głęboko zakorzeniony w naszej mentalności determinizm,
zakładający, że o kształcie rzeczywistości społecznej bardziej decydują ukryte siły niż aktywność,
codzienna praca i wizje przyszłości stanowione przez ludzi. Z wychowywania takiego
zrezygnowały media, zrezygnowali rodzice i najwyrazniej zrezygnowała szkoła. Sprowadzany do
poziomu sensacji medialny przekaz utwierdza w przekonaniu, że społeczeństwo obywatelskie to
kłócący się ze sobą  zazwyczaj o rzeczy zadziwiająco nieistotne  politycy, od lat w ten sam
sposób odpytywani przez tych samych dziennikarzy i wypowiadający te same kwestie. Młodzież
wyczuwa nienaturalność takiego przekazu medialnego i coraz częściej zwraca się w kierunku
form interaktywnych, gdzie może być nadawcą i odbiorcą zarazem. Rodzice  reprezentanci
średniego pokolenia  wypierają z pamięci okres własnego zaangażowania w politykę i chronią
przed takim doświadczeniem swoje dzieci. Niedobrze wypada egzamin z demokracji w szkołach.
18
Pobudzanie myślenia o sprawach społeczeństwa, kraju, większości nauczycielom wydaje się nie
tylko anachroniczne, ale i bezcelowe  wykonują więc program minimum: odpytują z zadanej
lekcji, samorządność szkolną traktując jako urzędową konieczność. Ten fikcyjny charakter
szkolnej samorządności uczniowie przyjmują jak sytuację zwykłą, w żadnym wypadku gorszącą.
Ponad połowa uczniów ostatnich klas szkół średnich twierdzi, że samorząd uczniowski ma
niewiele lub nie ma nic do powiedzenia w ich szkole. W 2010 roku po raz pierwszy ponad 50%
młodzieży wzięło udział w wyborach samorządowych. Niemniej rodzina i szkoła, mimo że ich
działania zawsze są wtórne w stosunku do tego, co dzieje się w społeczeństwie, w polityce, w
mediach, dysponują potężną siłą. Jest nią możliwość bezpośredniego oddziaływania na serca i
umysły młodych ludzi. Obszar ten, mocno zaniedbany i znacznie  uzależniony od tzw.
obiektywnej rzeczywistości czy mediów, nie musi być nadal zaniedbywany. By tak nie było, by
 prawdziwe życie było mniej skutecznym i mniej bezwzględnym wychowawcą, potrzeba
reorientacji współczesnej pedagogiki i metod pracy z młodzieżą. Mapa możliwych i potrzebnych
działań nie byłaby pełna, gdybyśmy wykluczyli z niej młodzież jako uczestnika społecznych
działań. Usprawiedliwiająca niejednokrotnie swoją bierność przekonaniem, że  cóż my
możemy? , w wielu kwestiach i w swych obywatelskich rolach nie może zadowalać się
poczuciem, że od niej nic nie zależy. Bo to jest po prostu nieprawda. Jest wiele spraw, gdzie
machnięcie ręką najzwyczajniej się młodym nie opłaca. Demokracja  choć jako system dalece
niedoskonała  dostarcza narzędzi pozwalających mieć poczucie, że żyjemy w kontrolowalnym
otoczeniu. Jednym z tych narzędzi jest społeczeństwo obywatelskie umożliwiające korektę
rzeczywistości bez konieczności uciekania się do buntu. Młode pokolenie Polaków  mimo
głosów ubolewania  jest na dobrej, choć niezwykle krętej i wyboistej drodze do niego.
Zaprezentowane opinie dotyczące rozwiązań ustrojowych rzadko kiedy negują zasadność
zachodzących w Polsce przemian. W odniesieniu do niemal wszystkich kwestii  politycznych,
gospodarczych, sojuszy międzynarodowych  oceny negujące są w wyraznej mniejszości. Nie
oznacza to jednak, że postawy akceptujące dominują. Przeważają odczucia ambiwalentne,
mieszane, umiarkowane. Wyjątek stanowi stosunek do demokracji, która wydaje się wartością
bezdyskusyjną, chociaż jednocześnie bardzo kłopotliwą. Jej realny kształt, oznaczający stan
nieustających napięć i paraliż reform, wywołuje u młodych efekt zmęczenia i chęć ucieczki od
wolności w kierunku rozwiązań zdejmujących odpowiedzialność za własne wybory. Ciężar ten
trudny jest do zniesienia zwłaszcza dla młodszej (18 19 letniej) młodzieży. Rozwiązania
autorytarne, generalnie nieleżące w polu akceptacji młodych, tam właśnie zyskują większą
akceptację. Młodzi Polacy są zdecydowanie prokapitalistyczni, niemniej jako dominująca pojawia
się orientacja ambiwalentna, co może oznaczać przyrost zainteresowania rozwiązaniami
hybrydalnymi ustrojowo, łączącymi w sobie elementy typowe dla socjalizmu i kapitalizmu. Nie
należy przy tym interpretować tego trendu jako elementu dziedzictwa politycznego po realnym
socjalizmie  raczej jako wyraz bardziej ogólnej tendencji do budowania  kapitalizmu z ludzką
twarzą . Sądy  legitymizacyjne starszych roczników (młodych dorosłych) są bardziej spójne,
bardziej dojrzałe, sprawiające wrażenie bardziej zrośniętych z doświadczeniem życiowym. Sądy
dziewiętnastoletniej młodzieży są bardziej chwiejne, sprzeczne wewnętrznie, podatne na
kontekst  być może na skutek braku możliwości ich konfrontowania z życiem, czemu sprzyja
utrzymywanie ich w obrębie instytucji edukacyjnych, na obrzeżach systemu społecznego. W
19
ogólnym rozrachunku system legitymizuje się w oczach młodych na całkiem niezłym poziomie 
zwłaszcza jeśli patrzeć na skalę ocen negatywnych, które są w zdecydowanej mniejszości.
System legitymizuje się na poziomie umiarkowanym, jeśli zważyć, że w większości są to postawy
umiarkowanie przyzwalające, ambiwalentne. Z punktu widzenia spójności przemian nie jest
korzystne, że legitymizacja dokonuje się nierówno w odniesieniu do różnych sfer systemu
społecznego i różnych społecznych grup i środowisk. System zyskuje społeczne poparcie w tych
grupach, które są dobrze wykształcone, którym się dobrze wiedzie i które mają poczucie
perspektyw życiowych. Ci, którym się nie wiedzie i którzy mają poczucie złej, niepewnej
perspektywy, nie popierają kierunku zachodzących przemian i tak długo jak długo będą
zagrożeni marginalizacją, będą stanowili społeczną bazę niezadowolenia.
9. Zdrowie i zachowania ryzykowne młodzieży
Analizowaliśmy w kolejnych rozdziałach raportu różne sfery życia ludzi młodych podnosząc
różne ich ważne i dla nich ważne sprawy. Wartość zdrowia jest tak oczywista, że przywoływanie
jakiegoś szczególnego uzasadnienia może wydawać się rzeczą zbędną. Tak jednak nie jest. Nie
zawsze zdajemy sobie sprawę, jak bardzo społeczeństwo, w którym żyjemy stanowi system
naczyń ze sobą ściśle połączonych. Jak bardzo to co obiektywne łączy się z tym co subiektywne,
osobiste ze społecznym a biologiczne z kulturowym czy ekonomicznym. Kwestie dotyczące
zdrowia doskonale te powiązania ilustrują. Zdrowie ma wartość indywidualną i społeczną. Jest
warunkiem udanego życia, pozwala czuć się przydatnym i niezależnym, odnosić sukcesy i nie być
ciężarem dla innych. Zdrowe społeczeństwo to nie tylko sprawniej funkcjonujący organizm
zbiorowy, to również jakość życia mierzona poziomem satysfakcji, szczęścia ludzi, ich poczuciem
spełnienia. Wszystko to sprawia, że zdrowie jest jedną z najbardziej newralgicznych sfer życia
społecznego i jedną z ważniejszych sfer regulacji prawnych. Uzależnione od wielu czynników, w
tym zwłaszcza od materialnych warunków życia, jest zasobem, do którego nie wszyscy mają
równy dostęp. Zaniedbane we wczesnym okresie życia, odbija się pózniej na gorszych szansach
życiowych, pozycji społecznej, powraca jako problem dla pracodawców i jako problem społeczny
generujący wysokie wydatki na służbę zdrowia. W Polsce jedna trzecia dzieci i młodzieży żyje w
niekorzystnych warunkach materialnych. To ich przede wszystkim odnajdujemy pózniej w
statystykach rejestrujących przypadki różnego typu zachorowań wymagających leczenia,
wsparcia socjalnego czy uczestniczenia w programach prewencyjnych i terapeutycznych,
pomagających przywrócić sprawność i zdrowie. To oni mają częściej problemy ze znalezieniem
lub utrzymaniem pracy, partnera czy mieszkania. To oni również statystycznie częściej uciekają
się do zachowań ryzykownych i mają problemy w radzeniu sobie z samym sobą. Młodzi ludzie
generalnie lepiej niż dorośli znoszą niedogodności życia  są wyraznie bardziej zadowoleni, mają
w sobie więcej energii. Sprawia to młodzieńczy optymizm, w jaki wyposażyła ich natura, ale też
fakt, że są produktem kultury optymizmu społeczeństwa konsumpcyjnego, nakazującej wierzyć
w nieograniczony ekonomiczny wzrost i pomyślną przyszłość. Są też dziećmi ponowoczesności 
socjalizowani do kultury ryzyka i ćwiczeni w strategii  zrób to sam potrafią sprawniej poruszać
się w otaczającej ich rzeczywistości. Generalnie tak jest, niemniej jest coraz większy odsetek
20
młodzieży, która nie daje sobie rady z własnymi problemami. Podczas gdy ogólna liczba
pacjentów w palcówkach leczenia psychologicznego i psychiatrycznego w Polsce spada, udział
młodych pacjentów systematycznie rośnie. Wzrosły również w ostatnich latach przypadki
samobójstw i niektóre wskazniki sięgania po substancje psychoaktywne, w tym zwłaszcza po
tzw.  dopalacze . Polską specyfiką  wyróżniającą nas na tle całej Europy  jest poziom
przyjmowania przez młodzież niektórych leków, jako substytutu środków psychoaktywnych. Są
sygnały, że po okresie spadku ponownie wzrasta spożycie alkoholu wśród biedniejszej
młodzieży. Wszystko to upoważnia do stwierdzenia, że w Polsce mamy do czynienia z dobrze od
lat znanym na Zachodzie efektem  psycho fali  zjawiskiem, które ilustruje bardzo duże
problemy egzystencjalne i adaptacyjne młodych ludzi w świecie, w którym realizacja życiowych
potrzeb jest bardzo trudna i który ich obarcza odpowiedzialnością za własny los i biografię.
Niedobrze wyglądają wskazniki dotyczące zdrowia fizycznego młodzieży. Złe nawyki dietetyczne,
zaniedbania w higienie jamy ustnej, siedzący, mało aktywny tryb życia, zniekształcenia sylwetki,
nadwaga są najczęściej diagnozowane. Są one przyczyną wielu poważnych schorzeń (serca,
układu krążenia, cukrzycy, nowotworów), które wytrącają życie z normalnego rytmu. Przyczyna
tego stanu rzeczy tkwi zarówno w niewłaściwych zachowaniach zdrowotnych samej młodzieży,
w złych warunkach życia rodzin, jak i w dalece niedoskonałej opiece medycznej. Niepokojący w
tym kontekście jest przyrost zgonów dzieci i młodzieży z przyczyn niedokładnie określonych.
Istotne wydaje się podjęcie działań prowadzonych równolegle w trzech kierunkach. Po pierwsze,
niezbędne jest rozszerzenie działań profilaktyki zdrowotnej, edukacji prozdrowotnej młodzieży,
a właściwie już dzieci, by wyeliminować wiele negatywnych zjawisk zdrowotnych młodego
pokolenia. Po drugie, nieustająco należy zabiegać o dobre wyposażenie placówek służby zdrowia
w sprzęt umożliwiający dobrą i szybka diagnostykę lekarską. Działania WOSP i zaangażowanie
Jurka Owsiaka jest nie do przecenienia. Równie poważnym wyzwaniem staje się redukowanie
międzypokoleniowych transferów ubóstwa i choroby oraz związanych z nimi stylów życia. Stan
zdrowia ludzi młodych w Polsce i problemy zdrowotne mają swoją społeczną topografię. Mają
też swoją geografię  najmniej korzystna sytuacja ma miejsce w województwach Polski
północno zachodniej i w województwie lubelskim, relatywnie najlepsza w mazowieckim,
dolnośląskim i opolskim. Regiony te różni ogólny cywilizacyjny poziom rozwoju i perspektywy
rozwoju, skład społeczny ludności, stan infrastruktury medycznej i wiele innych czynników, które
sprawiają, że zarówno zdrowie fizyczne, jak psychiczna kondycja młodzieży jest w tych regionach
różna. Znaczenie podstawowe ma jednak  podobnie jak w wielu innych kwestiach  czynnik
ekonomiczny, który jest kluczem zarówno do poziomu, jak i jakości życia ludzi. Przywrócenie
życia w regionach, które wydają się obumierać (ściana wschodnia, ale i coraz wyrazniej
północno zachodnia) zyskuje dodatkową, mocną przesłankę w postaci argumentu zagrożeń
zdrowia dzieci i młodzieży. Bardzo trudnym obszarem regulacji są zachowania ryzykowne
młodzieży, zwłaszcza dotyczące spożywania nielegalnych substancji psychoaktywnych
(narkotyków). Ścierają się tutaj dwa stanowiska  zwolenników punitywizmu (restrykcyjnie
działającego prawa) i permisywizmu (postawy przyzwalającej, miękkiej, tolerancyjnej). Racje są
po jednej i po drugiej stronie. Z jednej strony nie można  w imię wolności handlu  przymykać
oczu na praktyki wprowadzania w obieg środków o destrukcyjnym działaniu, zwłaszcza gdy ich
głównym odbiorcą jest młodzież. Z drugiej jednak nie można  z tego samego powodu 
21
wprowadzać tych zakazów zbyt nonszalancko, z pominięciem elementarnej psychologicznej i
socjologicznej wiedzy. Młodość to czas przekory i eksperymentowania. Ta okoliczność jest nader
dobrze znana specjalistom od wpływu społecznego, którzy przy okazji różnego rodzaju
oddziaływań przestrzegają przed możliwością pojawienia się efektu odwrotnego do
zamierzonego. Pojawia się on zarówno wtedy, gdy nakłanianie ludzi do określonych zachowań
(tu: stronienia od narkotyków) odbywa się w zbyt nachalny sposób, drastycznie ograniczając ich
wolność wyboru (co rodzi opór psychiczny i chęć demonstrowania zachowań przeciwnych do
oczekiwanych), jak i wtedy, gdy działania te eksponują nieistotne (zewnętrzne) uzasadnienia
(zagrożenie karą, kłopoty życiowe itp.). W przypadku młodzieży działania tego rodzaju mają tym
słabsze szanse powodzenia, że  atakują prawa natury (kompulsywną w młodzieńczej fazie życia
potrzebę eksperymentowania, wolności, autonomii) i lansowane kulturowe wzory życia
(akcentujące elementy przyjemności, niezwykłości, silnych wrażeń).
10. Młodzi i spójność społeczna
Obiektem analiz w tym raporcie są ludzie młodzi, niemniej to idea pokoleniowości, wymiany
pokoleniowej, wyznacza w nim zasadniczy kierunek myślenia. Jak postrzegają się nawzajem i co
o sobie wiedzą dorośli i młodzież? Jak przedstawiają się ich wzajemne relacje? Tę klasyczną
opozycję (dorośli  młodzież) równie dobrze można zastąpić szerszą: młodzież i społeczeństwo i
zapytać, kto jest dla kogo większym problemem. Z perspektywy przeciętnego Kowalskiego
odpowiedz na tak postawione pytanie będzie jedna: oczywiście młodzież! Dlaczego? To proste,
nawyk narzekania na nią jest tak powszechny i tak głęboko zakorzeniony, że dotyczy on nawet
tych, którzy sami są jego ofiarami. Bo jak nie ulec stereotypom, którymi operują wszyscy i które
są wszędzie? Dla rodziców i nauczycieli nigdy nie jest się wystarczająco doskonałym. Dla
polityków nigdy wystarczająco zaspokojonym i cierpliwym. Dla dziennikarzy zawsze jest się
szokującym, bezradnym lub groznym. Wszędzie  jak okiem sięgnąć  utrwalany jest negatywny
stereotyp młodzieży. Statystyki odnotowują stały wzrost agresji, zaburzeń emocji i zachowania.
Rosną liczby zachowań antyspołecznych, następuje brutalizacja czynów karalnych popełnianych
przez młodzież. Pokazywaliśmy te zjawiska w naszym raporcie. Na tym nie kończy się lista skarg
pod adresem młodzieży. Zarzuca się jej, że jest bezideowa, skrajnie pragmatyczna i egoistycznie
zorientowana, że kocha tylko pieniądze i przyjemności, że unika odpowiedzialności i dojrzałych
zobowiązań na życie, odchodzi od religii, jest nieobyczajna, za dużo pije, za mało myśli o
przyszłości, przyjmuje narkotyki, lekceważy autorytety, ma w nosie politykę. Listę tych oskarżeń
można by z powodzeniem kontynuować. Wszystkie one bez wątpienia świadczą o tym, że
młodzież JEST dla społeczeństwa poważnym problemem. Ale spójrzmy na tę sprawę od innej
strony  czy nie jest przypadkiem tak, że to społeczeństwo JEST problemem dla młodzieży? Taka
 odwrócona w stosunku do poprzedniej  perspektywa wydaje się całkiem sensowna w świetle
zaprezentowanej w tym raporcie wiedzy. W różnych pracach na temat młodzieży spotyka się
określenia zagubionej, oszukanej czy porzuconej generacji. Znaczący jest fakt, że obok
mentorskich etykiet, które oskarżają młodzież o wycofanie, konsumpcjonizm i polityczne
uśpienie, pojawiają się również takie, które oskarżają społeczeństwo i kulturę o przeciążenie
22
młodych zbyt dużą odpowiedzialnością za własny los i biografię. We wcześniejszych partiach
raportu wskazywaliśmy na różne ważne, mało eksponowane w publicznym dyskursie
okoliczności, z których wynikają nieoczekiwane problemy dla młodzieży. Pierwsza wiązała się z
pytaniem o to, do czego  do jakich wartości i wzorów  przekonywana jest młodzież.
Okoliczność druga wiąże się z pytaniem o to, czy społeczeństwo, które lansuje określony system
wartości, gwarantuje młodzieży w miarę łatwy i równy dostęp do nich. Okoliczność trzecią
wyznacza pytanie o specyfikę współczesnej cywilizacji i jej konsekwencje dla psychicznej
kondycji młodych. Okoliczność czwarta kieruje nas w stronę międzypokoleniowego dialogu i
wychowawczego wsparcia dla młodzieży  czy takowe w ogóle istnieją? Jak wielokrotnie
wskazywaliśmy, współczesny młody człowiek socjalizowany jest w świat sukcesu i konsumpcji,
który  inaczej niż dla starszego pokolenia  jest dla niego światem zastanym, obowiązującym,
naturalnym, niemającym alternatywy. Polską młodzież kulturowa oferta współczesności (status,
kariera zawodowa, pieniądze, barwny styl życia) skutecznie uwiodła już na początku lat
dziewięćdziesiątych. Chociaż jej wyobrażenia o sukcesie są dalece bardziej konwencjonalne niż
zachodniej młodzieży, dążenie do lepszego i bardziej barwnego życia oraz presja na cywilizacyjny
awans są przeogromne. Młodzi Polacy podporządkowują temu swoje kariery edukacyjne,
inwestycje w wykształcenie, strategie życiowe. W większości przypadków za warunek sukcesu
uważane jest dobre wykształcenie. Wskazniki skolaryzacji na wierzchołku edukacyjnej drabiny
wzrosły w Polsce od początku lat 90. ponad czterokrotnie. Nawet w okresie największego
edukacyjnego boomu każdy maturzysta mógł sięgnąć po indeks. Tak duża dostępność wyższego
wykształcenia nie zaprowadziła jednak ery szczęśliwości wśród studiujących. Masowa
 konsumpcja wyższego wykształcenia nie znajduje wyrazu w jakości kształcenia i w karierze
zawodowej. Mimo to wykształcenie ciągle jest najpewniejszą rękojmią sukcesu. Ci, którzy
wcześniej opuszczają system edukacji, albo stosują strategię  kwaśnych winogron , albo sięgają
do nagannych społecznie metod, by osiągnąć to, do czego namawia ich kultura własnego
społeczeństwa  posiadania dóbr, korzystania z życia. Tylko nieliczni są minimalistami i
 odpuszczają . Bardzo często reprezentanci starszego pokolenia urągają na młodzież, która  za
dużo chce i która  ma za dobrze . W ich (dorosłych) świecie młodzież nie stwarzała takich
problemów  słuchała rodziców, szanowała nauczycieli, miała o wiele skromniejsze wymagania,
nie zażywała narkotyków i nie chodziła do psychologa. Zapominają, że świat, w którym dorastają
młodzi, jako posttradycyjny, postprzemysłowy, postliberalny, postekonomiczny, ponowoczesny,
informacyjny, sieciowy jest o wiele bardziej  niepoukładany i o wiele bardziej nieprzejrzysty,
nieprzewidywalny niż ten, w którym sami dorastali. Opuściły go również dawne autorytety 
wszyscy, którzy niegdyś wychowywali (młodzież), dziś oddali pole. Okoliczności te wydają się
niewinne tylko z pozoru. Stawiają w trudnej sytuacji obydwa pokolenia. Młodzi wchodzą w nową
rzeczywistość w ich odczuciu  bezproblemowo i nie dramatyzują. To jest ich codzienność i ich
 normalka . Zdani na siebie (i strategię  zrób to sam ) zradzają zadziwiającą determinację w
chęci włączenia się w główny nurt przemian i wygrania życia po swojemu. Zasadniczo większości
z nich się to udaje, ale przybywa osób, które płacą za to zbyt wygórowaną cenę. Wielu z nich nie
radzi sobie z nadmiernymi wymaganiami społeczeństwa, z kulturową presją na osiąganie
sukcesu, z nieczytelnością społecznych norm, z brakiem zainteresowania i zrozumienia ze strony
dorosłych, z osłabieniem więzi rodzinnych, z balastem problemów własnych rodziców.
23
Odzwierciedleniem tych problemów są statystyki istotnie odnotowujące wśród młodzieży
nadużywanie alkoholu, narkotyków, wzrost agresji i przemocy, depresji i nerwic. Zatem
gdybyśmy chcieli nad nią roztoczyć mentorski ton, zważmy najpierw, że jej sytuacja jest
naprawdę nie do pozazdroszczenia. Dorośli  mimo nierozumienia większości problemów ludzi
młodych  starają się, jak mogą, wspierają dzieci w ich dążeniu do sukcesu, dbają o materialne
podstawy bytu, o to, by nie wyglądały gorzej niż ich rówieśnicy, by nie popadały w
nieodpowiednie towarzystwo, by się uczyły i nie sprawiały kłopotu w szkole.
Czy to wystarczy? Jak wyglądają relacje pokoleniowe? Jeśli wyłączyć przypadki
patologiczne (znęcania się nad rodziną), relacje te od lat są  w zasadzie  poprawne. W końcu
lat dziewięćdziesiątych odnotowaliśmy bardzo dużą zgodność ocen dotyczących wzajemnych
kontaktów i wzajemnego zrozumienia. Zgodność ta przede wszystkim dotyczyła podstawowych,
wspólnie wyznaczanych celów, aspiracji i dążeń życiowych. Lista zastrzeżeń, pretensji, uwag była
niezwykle krótka. Dorosłych niepokoił fakt narastania zachowań agresywnych wśród młodzieży,
kryzys autorytetów, niskie ambicje i nadmierny hedonizm; młodym doskwierał brak zrozumienia
i zaufania ze strony dorosłych. Dorośli zazdrościli młodzieży lepszych możliwości w życiu; młodzi
dorosłym niezależności, samodzielności i stabilizacji życiowej. Dorośli współczuli własnym
dzieciom trudnego startu, ciężaru odpowiedzialności za podejmowane decyzje, niejasnej
przyszłości; dzieci współczuły rodzicom problemów dorosłego życia i wieku, który, w ich
odczuciu, oznaczał koniec (Cóż można zrobić, gdy ma się 40 lat...? ).
Krytyka relacji pokoleniowych była zjawiskiem rzadkim i była częstsza wśród młodzieży
(ale i tak obejmowała zaledwie 20% badanych). Dzisiaj jedynie 35% młodzieży nie ma
krytycznych uwag do swoich rodziców. Młodych w rodzicach denerwuje najczęściej  brak
zrozumienia ,  nadmierna ingerencja ,  konflikty ,  mentalność i poglądy ,  nadopiekuńczość ,
 przekonanie, że zawsze mają rację . Na te cechy rodziców uskarża się ponad połowa młodzieży.
Jeszcze gorzej wygląda ocena nauczycieli  na mentalną ścianę w kontaktach z nimi uskarża się
70% młodzieży. Co ważne, niedobory kompetencji  juwentologicznej ujawniają nie tylko
odczucia młodzieży czy stan świadomości jej rodziców. Jej nieobecność potwierdzają analizy
materiałów medialnych, wypowiedzi pedagogów i przedstawicieli środowisk działających z
młodzieżą i na rzecz młodzieży, projekty pracy i proponowane rozwiązania. Wszystkie
nacechowane są  paniką moralną i przewagą dyskursu terapeutyczno szkoleniowego
(skłonnościami dorosłych do moralizowania,  ulepszania ,  prostowania jakoby zagrożonej i
nieświadomej zagrożeń młodzieży).
Jednocześnie wiedza dorosłych na temat młodzieży, jej potrzeb, problemów, sposobu, w
jaki spędza czas wolny, jest zatrważająco rozbieżna z tym, co młodzież rzeczywiście odczuwa,
gdzie się bawi, czego potrzebuje. O wielu problemach dorośli w ogóle nie mają pojęcia. O innych
wolą nie rozmawiać. Widzą to, co chcą widzieć, a ich interpretacje omijają często punkt widzenia
istotny dla młodzieży. Przykładem takich  rozjeżdżających się perspektyw interpretacyjnych jest
język młodzieży  nabierający coraz bardziej wyrazistego charakteru nie tylko ze względu na
obecność wulgaryzmów (znane  cztery słowa z nieskończoną ilością ich mutacji), narastających
anglizmów ( power ,  sorki ,  biforka ,  after ,  lajtowo ) czy skrótów ( sie ma ,  spoko ,
 pozdro ,  oki ,  nara ). Jest to język pełen przeróżnych neologizmów, które mają coś mocniej
podkreślać (coś jest:  super ,  czadowe ,  full wypas ,  odjechane lub:  lipne ,  badziewiaste ,
24
 obciachowe ), coś ironizować ( stary ,  wapniak ,  teletubiś ,  pasztet ,  pokemon ) czy
nazywać po swojemu ( ogarnąć ,  wbijać ,  palić Janka ,  palić Piotrka ,  też cię kocham ,
 ciacho ,  ściema ). Młodzieżowy język  idzie na skróty nie tylko słownikowe  składnia, styl,
syntaktyka powielają schematy funkcjonujące w Internecie i w mediach. Podczas gdy dorośli
ubolewają nad tymi zjawiskami, widząc w nich przede wszystkim zagrożenia dla kultury języka
polskiego (który jest pełen chwastów i błędów) i dla samej młodzieży (która traci zdolność
samodzielnego, czytelnego formułowania własnych myśli, staje się coraz bardziej obsceniczna i
językowo dziczeje), młodzi uważają, że jest w tym coś więcej. W języku wyrażają siebie  swoją
chęć bycia dorosłym, swoją odrębność, pomysłowość, stosunek do świata, bunt. Są
niekonwencjonalni, nieszablonowi, szukają własnego sposobu na życie i funkcjonowanie w
świecie. Nie chcą o wszystko pytać dorosłych. Chcą mieć coś swojego, choćby ten język, którego
starsi nie mogliby zrozumieć. I choć czasem jest on niezrozumiały, wulgarny i niechlujny, jest ich
wizytówką i wzmacnia wspólne więzi .
Te dwa stanowiska  dorosłych i młodzieży  ukazują dwa różne sposoby rozumienia
jednego i tego samego fenomenu. Nie chodzi tu o to, by jedno przeciwstawiać drugiemu, lecz by
pokazać, że perspektywa młodych nie zawiera się w tej, jaką przyjmują dorośli ludzie. Dorośli
najpierw coś ocenią, wydadzą okrzyk rozpaczy i zaszufladkują. Młodzi pokażą, że to coś ma
swoje korzenie i swój określony sens. Powiedzą do siebie czy do rodziców  do zo lub  nara , ale
nie powiedzą tak w sytuacjach oficjalnych w szkole, na uczelni czy w urzędzie. Gdyby to zrobili,
wiedzą, że zostaliby uznani za niewychowanych lub groteskowych. Jest wiele innych zjawisk,
które dowodzą rozbieżności w rozumieniu ludzi młodych (cały raport jest w pewnym sensie
ilustracją tego problemu).
W debacie publicznej obserwujemy niebezpieczną próbę narzucenia społeczeństwu
zarówno ich fałszywego wizerunku (jako zagrożonych, zagubionych,  straconych i bezradnych),
jak i stylu rozwiązywania ich problemów (pod okiem dorosłych, z uwzględnieniem ich
perspektywy, ich wyobrażeń o świecie i w zakresie przez nich uznanym za właściwy). Tymczasem
młodzi zdają się lepiej wyczuwać świat, w którym żyją i z którym muszą sobie radzić,
podejmować ważne dla własnej przyszłości decyzje. Chcą być odpowiedzialni i samodzielni.
Potrafią stawiać czoła własnym problemom i nowym wyzwaniom. Potrzebne jest im wsparcie i
potrzebna jest dobra rada (być może jak nigdy przedtem), niemniej nie może to być przekaz
jednokierunkowy, oparty na  kondominium starszych ze starszymi, którzy wiedzą lepiej, nie
ufają młodym i boją się konfrontacji z ich punktem widzenia.
Dziś to starsi powinni otworzyć się na młodych, bo grzech stereotypów i niewiedzy jest
po ich stronie. Przyszłość, która należeć będzie do ludzi młodych, przez kilka najbliższych dekad
będzie ciągle jeszcze gościć reprezentantów obydwu pokoleń i będzie wymagała nie tylko
wzajemnego zrozumienia, lecz także solidarności pokoleniowej, bardzo trudnej do zrealizowania
w warunkach pełzającego kryzysu ekonomicznego i demograficznej nierównowagi. Era
prefiguracji  świata do zrobienia (przez młodych)  którą już w latach siedemdziesiątych
ubiegłego wieku wieszczyła amerykańska antropolog Margaret Mead, w Polsce właśnie
nadchodzi, a to oznacza i wiele wyzwań, i wiele problemów. Ich ciężaru nie udzwignie już starsze
pokolenie. Nie jest również oczywiste, że udzwigną go młodzi.
25
W całym raporcie ukazywaliśmy ich jako silne i wymagające, ambitne pokolenie. Jest to
jednak również normalne pokolenie, tzn. wewnętrznie podzielone, zróżnicowane, w którym są
innowatorzy i ci, którzy są lokomotywą zmian, są naśladowcy podążający konwencjonalnym
torem, ale są też maruderzy i margines społecznych patologii. Są zwolennicy budowania
nowoczesnego społeczeństwa w oparciu o demokratyczne procedury i są młodzi zmęczeni
demokracją, w której się nie odnajdują. Przyszłość zdaje się stwarzać wiele możliwości, lecz
również wiele trudnych problemów, które zmuszą nas wszystkich do redefinicji wielu
podstawowych kwestii, w tym funkcji i roli państwa, ekonomii, społeczeństwa obywatelskiego,
zapewne również udanego życia i szczęścia osobistego.
26


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
streszczenie raportu pzh dla portalu
Agra Art raport 2011
Mlodzi na rynku pracy 12 raport agencji?dawczej StudentsWatch
Raport o stanie technicznym sieci dróg krajowych na koniec 2011 r
d Streszczenie raportu
BORODO STRESZCZENIE antastic pl
2011 05 P
BHP styczeń 2011 odpowiedzi wersja x
ZARZĄDZANIE WARTOŚCIĄ PRZEDSIĘBIORSTWA Z DNIA 26 MARZEC 2011 WYKŁAD NR 3
DiW 4 raport lifting
raport Saturn
Fakty nieznane , bo niebyłe Nasz Dziennik, 2011 03 16
Ocena zmian asymetrii grzbietu grupy dzieci i młodzieży w dziesięcioletniej obserwacji; Kluszczynski
Kalendarz roku szkolnego na lata 2011 2029
test zawodowy 7 06 2011

więcej podobnych podstron