060 13 (3)



B/060: A.E.Powell - Ciało Przyczynowe








Wstecz / Spis treści / Dalej
ROZDZIAŁ XIII: INDYWIDUALIZACJA JEJ MECHANIZM I CEL
Doszliśmy do punktu, w którym ma się dokonać zmiana o ogromnym znaczeniu dla rozwijającego się życia
mianowicie do indywidualizacji zwierzęcia, utworzenia się ciała przyczynowego i wejścia do królestwa ludzkiego.
Aby lepiej zrozumieć całe zjawisko i poznać w pełni jego znaczenie, dokonajmy krótkiego przeglądu przebytych stopni. Widzieliśmy, że monady pochodzące od Pierwszego Logosa pojawiają się najpierw i przebywają w sferze anupadaka w ciągu wszystkich wieków, których przeglądu dokonaliśmy. Dzięki pomocy dewów każda monada przyswoiła sobie trzy atomy permanentne, które reprezentują ją jako dżiwatmę w sferach atmy, buddhi i manasu, tworząc wyższą triadę. Do każdej wyższej triady została dołączona niższa triada, która składa się z jednostki mentalnej oraz z astralnego i fizycznego atomu permanentnego.
Niższa triada została zanurzona kolejno do wcześniejszych królestw życia, ochraniana i żywiona przez swą duszę grupową. Dzięki powtarzającemu się podziałowi, wywoływanemu przez różnicowanie się doświadczeń, każda niższa triada posiada w końcu własną powłokę, pochodzącą od pierwotnej duszy grupowej. Po wielu kolejnych doświadczeniach w szeregu pojedynczych form zwierzęcych, niższa triada jest wreszcie dostatecznie rozbudzona, aby mógł się dokonać następny krok w schemacie ewolucji, krok, który przyniesie dalszy postęp lub aspekt boskiego życia.
Podobnie jak płód ludzki żywi się w łonie matki aż do czasu, kiedy dziecko stanie się dostatecznie silne, aby żyć niezależnie w zewnętrznym świecie, tak triada korzysta z osłony i życia duszy grupowej, za pośrednictwem której Drugi Logos chroni i żywi swe niemowlęce dzieci do chwili, gdy triada będzie dość mocna, by istnieć w zewnętrznym świecie jako odrębna jednostka życia, zdolna do niezależnego własnego rozwoju.
Tak dobiega kresu przedurodzeniowe życie dżiwatmy (wyższej triady atmy-buddhi-manasu) zamykającej w sobie życie monady, gdyż dojrzał czas na jej urodzenie w niższym świecie. Macierzyńskie życie Drugiego Logosa zbudowało dla niej ciała, w których może żyć jako odrębna istota w świecie formy; obecnie ma ona wejść w bezpośrednie posiadanie tych ciał oraz rozpocząć ludzką ewolucję.
Aż do tej chwili wszelka komunikacja monady z niższymi sferami dokonywała się przez sutratmę, czyli nitkę jaźni, na której znajdują się atomy permanentne (zob. rys. 19a). Teraz jednak nadszedł czas na pełniejszą komunikację niż przez tę delikatną nić w pierwotnej jej postaci. Sutratma poszerza się (zob. rys. 19b), promień płynący z monady zwiększa się przyjmując postać lejka, niższa nić pomiędzy Milczącym Strażnikiem a jego cieniem staje się coraz mocniejsza i promienniejsza (Doktryna tajemna, I).

Rys. 19.: Indywidualizacja
Temu przepływowi życia monadycznego w dół towarzyszy znacznie wzmożony przepływ pomiędzy buddhicznym a mentalnym atomem permanentnym.
Permanentny atom mentalny budzi się i wysyła drgania we wszystkich kierunkach. Inne atomy mentalne i drobiny gromadzą się dokoła niego; powstaje wir w trzech górnych strefach sfery mentalnej. Podobny ruch wirowy tworzy się w obłoku otaczającym jednostkę mentalną, która, jak widzieliśmy, jest objęta osłoną duszy grupowej.
Osłona duszy grupowej zostaje wtedy rozerwana i wciągnięta w wir górny. Tu rozbija się na materię trzeciej strefy mentalnej, a gdy wir ustaje, kształtuje się delikatna powłoka, która jest ciałem przyczynowym (zob. rys. 20).

Rys. 20.: Formowanie się duszy grupowej i ciała przyczynowego
Przy opisywaniu tego procesu używa się zwykle na Wschodzie porównania z trąbą wodną. Najpierw mamy wielką chmurę unoszącą się nad morzem, na którego powierzchni nieustannie tworzą się i poruszają fale. W pewnym momencie z chmury wynurza się odwrócony stożek gwałtownie wirującej pary wodnej podobny do wielkiego palca. Na dole formuje się nagle wir w oceanie, ale zamiast zagłębienia w jego powierzchni, jak to się dzieje przy zwykłym wirze, wyłania się wirujący stożek wznoszący się nad powierzchnią. Oba te stożki przyciągają się mocno coraz bliżej ku sobie, aż wreszcie znajdują się tak blisko, że siła przyciągania potrafi pokonać dzielącą oba stożki przestrzeń, a wtedy tworzy się nagle ogromny słup wody i pary tam, gdzie nic podobnego przedtem nie było.
W ten sam sposób zwierzęce dusze grupowe stale rzutują swe cząstki w inkarnację, jak przemijające fale na powierzchni morza. W końcu gdy proces różnicowania osiągnął swój kres, nadchodzi chwila, kiedy jedna z tych fal wznosi się dostatecznie wysoko, aby unoszący się nad nią obłok mógł się z nią połączyć. Zostaje wtedy wciągnięta w nowy rodzaj istnienia, który nie jest ani chmurą, ani morzem, lecz czymś pośrednim, i uczestniczy w naturze obu. W taki sposób oddziela się od duszy grupowej, której cząstkę dotąd stanowiła, i już nigdy nie opada do morza. Wyrażając się technicznie, życie zwierzęcia działającego w niższej materii mentalnej formuje się w wir na spotkanie płynącego w dół życia monady, przejawiającej się za pośrednictwem wyższej mentalnej, czyli przyczynowej, materii.
Możemy zatem wyobrazić sobie, że monada czeka w swej wysokiej sferze, podczas gdy wokół atomów z nią związanych tworzą się niższe ciała, oraz opiekuje się nimi w ciągu długich wieków powolnej ewolucji. Gdy ciała te są dostatecznie rozwinięte, jednym rzutem w dół bierze je w posiadanie i posługuje się nimi dla własnej ewolucji. Gdy spotyka się z rosnącą i rozwijającą się substancją umysłu, jednoczy się z nią, zapładnia ją i w chwili tego zjednoczenia stwarza ciało przyczynowe, nośnik lub narzędzie indywidualności.
Przepływ życia związany z utworzeniem ciała przyczynowego określany jest jako Trzecia Fala Życia lub trzeci wielki wylew, a pochodzi on od Pierwszego Logosa, wieczystego, wszystko miłującego Ojca, od którego, jak widzieliśmy, pochodzą również same monady.
Działalność trzech fal życia, prowadząca do wytworzenia indywidualnej ludzkiej istoty, znalazła wyraz graficzny w dobrze znanym diagramie znajdującym się w książkach Leadbeatera: Mań Yisible and lnvisible {Człowiek widzialny i niewidzialny), oraz The Chakras (Czakry). Ośmieliliśmy się nieco zmienić ten diagram (zob. rys. 21) zgodnie z dodatkowymi informacjami podanymi w książce The Chakras oraz The Masters and the Path (Mistrzowie i ścieżka, także C. W. Leadbeatera).

Rys. 21.: Trzy fale życia
Oto objaśnienie rysunku 21:
Pierwsza Fala Życia płynąca od Trzeciego Logosa, czyli Aspektu podąża prosto w dół w materię, co ilustruje linia coraz grubsza i ciemniejsza w miarę posuwanie się w dół; oznacza to, że Duch Święty ożywia materię różnych sfer, budując najpierw atomy, a potem skupiając je w pierwiastki (jak to opisano w rozdziale piątym).
W tak ożywioną materię wstępuje Druga Fala Życia, płynąca od Drugiego Logosa, czyli Aspektu, Boga Syna; zstępuje ona przez pierwsze, drugie i trzecie królestwo elementalne do królestwa mineralnego; potem wznosi się przez królestwo roślinne i zwierzęce do świata ludzkiego, gdzie spotyka się z sięgającą w dół siłą Pierwszego Logosa
czyli Trzecią Falą Życia płynącą od Pierwszego Logosa lub Aspektu.
Tymczasem siła Trzeciego Logosa, czyli Pierwsza Fala Życia płynąca z Trzeciego Aspektu, po osiągnięciu najniższego punktu również się wznosi z powrotem. Na tej drodze powrotu lub wznoszenia się jest nią kundalini; siła ta działa w ciałach rozwijających się stworzeń w ścisłym kontakcie z pierwotną siłą życiową; obie siły działają razem, by doprowadzić to stworzenie do momentu, kiedy będzie mogło zetknąć się z falą życia Pierwszego Logosa i stać się ego, czyli ludzką istotą, i by nawet jeszcze potem oddziaływać na jego narzędzia (ciała). Możemy wobec tego powiedzieć, że czerpiemy potężną siłę zarówno z ziemi pod nami, jak i z nieba nad nami, że jesteśmy dziećmi Ziemi, jak i dziećmi Słońca. Te dwie siły spotykają się w nas i działają razem dla naszej ewolucji. Nie możemy mieć jednej z nich bez drugiej, ale jeśli jedna z nich występuje w wielkim nadmiarze, pojawiają się poważne niebezpieczeństwa. Stąd się bierze, mówiąc nawiasem, niebezpieczeństwo rozwijania głębszych pokładów kundalini, zanim oczyści się i wysubtelnieje życie w człowieku.
Chociaż wszystkie trzy fale życia są naprawdę życiem samego Boga, to jednak zachodzi istotna i ważna różnica pomiędzy Pierwszą i Drugą Falą Życia a Trzecią. Pierwsza bowiem i Druga Fala Życia płyną powoli i stopniowo przez wszystkie sfery skupiające materię, w każdej z nich łącząc się z nią tak całkowicie, że niemal nie można ich rozpoznać i dostrzec w nich boskiego życia.
Natomiast Trzecia Fala Życia zdąża prosto w dół jak błyskawica prosto ze swego źródła, nie wiążąc się wcale ze znajdującą się na drodze materią. Jest ona czystym białym światłem, nie skażonym niczym po drodze.
Co więcej, chociaż na wykresie, w pierwotnej jego postaci zaznaczono, że Trzecia Fala Życia płynie bezpośrednio od Logosa, to jednak w istocie rzeczy (jak to widzieliśmy w rozdziale czwartym), wyłoniła się z Niego dawno temu i unosi się w pośrednim miejscu, to jest w drugiej sferze, czyli w sferze anupadaka, gdzie znamy ją jako monadę. Dlatego pozwoliliśmy sobie zmienić pierwotny diagram umieszczając trójkąt, reprezentujący monadę, na właściwym miejscu w strumieniu Trzeciej Fali Życia.
Ten monadyczny dopływ", będący rezultatem ewolucji monady od królestwa zwierzęcego do ludzkiego, trwał aż do środkowego momentu istnienia czwartej rasy (atlantyckiej), wskutek czego populacja ludzka obejmowała stale nowe jednostki. Moment ten jest również punktem środkowym planu ewolucji w naszym łańcuchu planetarnym i po jego minięciu bardzo mało zwierząt osiąga indywidualizację. Zwierzę, któremu udaje się osiągnąć indywidualizację, wyprzedza swych towarzyszy tak bardzo, jak istota ludzka osiągająca poziom Adepta wyprzedza przeciętnego człowieka. Oboje dokonują w środkowym momencie ewolucji tego, czego mieli dokonać dopiero przy jej końcu. Ci, którzy osiągną ten cel w normalnym czasie, to znaczy na końcu siódmego obiegu (rundy), zbliżą się do niego tak stopniowo, że nie będzie przy tym prawie wcale walki.
W Doktrynie Tajemnej stwierdza się, że po środkowym punkcie zwrotnym cyklu ewolucji żadna więcej monada nie może wejść do królestwa ludzkiego. Brama została zamknięta na ten cykl.
Czytelnik zauważy, że Trzecia Fala Życia różni się od pozostałych w innym jeszcze ważnym punkcie, a mianowicie w tym, że pierwsza i druga fala oddziaływa równocześnie na tysiące i miliony, natomiast trzecia fala dociera do każdego indywidualnie tylko wtedy, kiedy jest gotowy na jej przyjęcie.
Trzecia Fala Życia zstąpiła już, jak widzieliśmy, do świata buddhi, ale nie posunie się dalej, dopóki dusza zwierzęca nie dokona skoku wzwyż. Wówczas nastąpi połączenie się obu i utworzy się ego jako trwała indywidualność w opisany poprzednio sposób.
Jeśli mówimy, że indywidualność człowieka jest trwała, to należy rozumieć, że jest to tylko trwałość względna, gdyż na o wiele wyższym stopniu ewolucji człowiek wykracza poza nią i sięga z powrotem do boskiej jedności, z której się wyłonił. Będzie o tym mowa w późniejszym rozdziale.
Streszczając to wszystko, widzimy, że Logos wysyła trzy potężne fale Swego życia, kolejno od Trzech Aspektów: pierwsza kształtuje i ożywia materię, druga użycza własności i formy życia, a trzecia sprowadza w dół monadę ludzką, aby zjednoczyła się z formami przygotowanymi przez Drugą Falę Życia.
Czytelnik powinien zwrócić uwagę, że przed indywidualizacją cząstka duszy grupowej pełniła rolę ożywiającej siły. Po indywidualizacji jednak to, co było duszą grupową, przekształca się w ciało przyczynowe i dzięki temu staje się nośnikiem ożywiającego
Iskry Bożej, która zstąpiła w nie z wyższego świata.
W ten sposób to, co stanowiło dotąd ożywiającą duszę, samo z kolei ją otrzymało, gdyż przekształciło się w formę, którą mitologia starożytnych Greków przedstawiała jako krater, czyli czarę, a średniowieczna legenda jako świętego Graala. Graal bowiem, czyli czara, jest udoskonalonym skutkiem całej niższej ewolucji i do niego wlewa się wino boskiego życia, dzięki czemu może się narodzić dusza człowieka. Tak tedy to, co poprzednio było duszą zwierzęcą, staje się u człowieka ciałem przyczynowym, w którym przebywa ego, czyli dusza ludzka. Cały dotychczasowy jej dorobek ewolucyjny został w ten sposób przeniesiony do tego nowego centrum życia.
Z chwilą utworzenia się ciała przyczynowego, wyższa, czyli duchowa triada ma trwałe narzędzie (nośnik lub ciało) do dalszej ewolucji. Gdy we właściwym czasie świadomość nauczy posługiwać się tym narzędziem, wówczas wyższa triada będzie umiała kontrolować i kierować o wiele skuteczniej niż dotąd ewolucją niższych narzędzi (nośników).
Pierwsze wysiłki zmierzające do kontrolowania nie są zbyt rozumne, podobnie jak pierwsze ruchy niemowlęcia, chociaż wiadomo nam, że związana jest z nimi jakaś inteligencja. Monada rodzi się teraz, całkiem dosłownie, w sferze fizycznej, ale należy ją traktować jako niemowlę; jest prawdziwą indywidualnością, ale niemowlęcym ego i będzie musiał upłynąć długi czas, zanim jej władza nad fizycznym ciałem wyjdzie poza okres niemowlęctwa.
Duszę lub ego możemy uważać za czynnik indywidualizujący Ducha Powszechnego, który ogniskuje Światło Powszechne w jednym punkcie; punkt ten jest jak gdyby naczyniem, do którego duch spływa; wskutek tego to, co samo w sobie jest powszechne, przedstawia się jako coś oddzielnego, w swej treści zawsze z Nim identyczne, lecz oddzielone w przejawieniu. Jak widzieliśmy, cel tego określenia polega na tym, że indywidualna jednostka rozwija się i rośnie; że zindywidualizowane życie może istnieć utajone w każdej sferze wszechświata; że poznaje ono w sferze fizycznej i innych, tak jak poznaje w sferach duchowych, i ma ciągłość świadomości; że potrafi ono tworzyć sobie narzędzia, potrzebne świadomości do działania poza własną sferą, i stopniowo oczyszczać je kolejno, by nie stanowiły już dłużej zasłony lub przeszkody, lecz były czystymi i przejrzystymi narzędziami, za których pośrednictwem można uzyskać wszelką wiedzę w każdej sferze.
Nie należy jednak pojmować procesu indywidualizacji jako tylko utworzenia formy lub naczynia, a potem wlania czegoś do niej, wskutek czego to, co zostało wlane, przyjmuje natychmiast zarys lub kształt naczynia. Rzeczywiste zjawisko jest raczej podobne do kształtowania się Układu Słonecznego z mgławicy. Wśród pierwotnej materii przestrzeni pojawia się najpierw lekka mgła, zbyt nawet delikatna, by ją nazwać mgłą; stopniowo jednak zagęszcza się, w miarę jak cząsteczki zbliżają się do siebie; wewnątrz mgły tworzą się pewne kształty, które z biegiem czasu stają się coraz bardziej wyraźne, aż wreszcie powstaje układ z centralnym Słońcem i otaczającymi je planetami.
Podobnie dzieje się z duchem podczas indywidualizacji. Z początku przedstawia się jako słaby cień w powszechnej próżni; cień staje się mgiełką, która zarysowuje się coraz wyraźniej, aż wreszcie rodzi się indywidualność. Dusza, czyli indywidualność, nie jest zatem na początku tworem zupełnym, który zanurza się jak nurek w oceanie materii; raczej powoli się zagęszcza i buduje, aż w końcu staje się indywidualną jednostką, która w miarę postępu ewolucji coraz bardziej rośnie.
W ten sposób Trzecia Fala Życia stwarza w każdym człowieku tego odrębnego ducha człowieka, który idzie w górę, w przeciwstawieniu do ducha zwierzęcia, który idzie w dół, co oznacza w interpretacji, że podczas gdy dusza zwierzęcia wraca po śmierci ciała do duszy grupowej, do której należy, to boski duch w człowieku nie może już w ten sposób się cofnąć, lecz wznosi się coraz wyżej ku bóstwu, od którego pochodzi.
Jak już była o tym mowa, boskie życie reprezentowane przez Trzecią Falę Życia nie może bezpośrednio zstąpić niżej niż do sfery buddhi, gdzie unosi się jak potężna chmura czekająca na sprzyjającą sposobność połączenia się z życiem Drugiej Fali Życia, która wznosi się na spotkanie.
Choć ta chmura wywiera stale przyciągający wpływ na znajdującą się poniżej esencję, to jednak wysiłek umożliwiający zjednoczenie musi być dokonany na dole. O rodzaju tego wysiłku będzie mowa w następnym rozdziale.
Połączenie się Trzeciej Fali Życia z Pierwszą i Drugą stanowi początek intelektualnej ewolucji; oznacza ona pojawienie się ego, które bierze w posiadanie fizyczny przybytek i łączy się z duchem, który nad nim się unosił i kształtował go swym subtelnym oddziaływaniem.
H. P. Bławacka tak o tym powiada: Istnieje w naturze potrójny plan ewolucyjny mający na celu utworzenie trzech periodycznych upadhi, czy raczej trzy oddzielne plany ewolucji, które w naszym systemie splatają się nierozerwalnie i stapiają się w każdym punkcie [...] I. Plan monadyczny dotyczy, jak mówi nazwa, wzrostu i rozwoju Monad do coraz wyższej aktywności w związku z: II. Planem intelektualnym, reprezentowanym przez Manasa-Bhyanich (Dewy słoneczne lub Agniszyatta Pitris), którzy dali człowiekowi inteligencję i świadomość oraz III. Plan fizyczny, reprezentowany przez Księżycowych Pitrich, dokoła których natura skonkretyzowała obecne ciało fizyczne. Zjednoczenie tych trzech strumieni czyni człowieka tą złożoną istotą, jaką jest obecnie. (Doktryna tajemna, I).
Trafnie określa się w okultyzmie człowieka jako tę istotę we wszechświecie
w jakiejkolwiek części świata się znajduje
w której najwyższy duch i najniższa materia są połączone inteligencją, dzięki czemu jest ona przejawieniem Boga, który będzie parł naprzód w nieograniczoną przyszłość, jaka się przed nim rozciąga.
Samego człowieka, czyli reinkarnujące się ego, należy raczej uważać za myśliciela niż za umysł, gdyż słowo myśliciel oznacza indywidualną istotę, natomiast słowo umysł nasuwa na myśl raczej coś mglistego i ogólnego.
Zastanawiając się nad fazami inwolucji i ewolucji w najogólniejszym zarysie, można wyróżnić siedem etapów. W ciągu pierwszych trzech duch zstępuje w dół i zapładnia materię użyczając jej własności i siły. Czwarty etap jest wyjątkowy, gdyż materia wyposażona w rozmaite siły i własności wchodzi wtedy w różnorodne związki z duchem, który teraz w nią wstępuje i ożywia. Etap ten to wielka bitwa we wszechświecie, walka pomiędzy duchem a materią, bitwa ogromnych zastępów wrogich armii na polu Kurukszetry. W tej części pola znajduje się punkt równowagi. Duch wchodzący w niezliczone związki z materią zostaje najpierw obezwładniony; potem przychodzi moment równowagi, kiedy żadna ze stron nie ma przewagi; potem powoli duch zaczyna triumfować nad materią, tak iż po czwartym etapie panuje nad nią i jest gotowy do wznoszenia się w ciągu dalszych trzech etapów.
Na tych etapach duch organizuje materię, którą ożywił i opanował, kieruje ją
ku własnym celom i kształtuje w celu swego wyrażenia się, wskutek czego materia
może stać się narzędziem, dzięki któremu wszystkie siły i zdolności przejawią
się i uaktywnią. Ostatnie trzy etapy służą takiemu właśnie duchowemu wznoszeniu.
W formie tabelarycznej można przedstawić te siedem etapów następująco:
Siedem etapów ewolucji i inwolucji




I, II, III
Zstępowanie
Użyczanie materii cechy
Materializacja
Inwolucja


IV
Punkt zwrotny;
równowaga
Ustanowione powiązanie
Konflikt
Zmiana inwolucji w ewolucję


V, VI, VII
Wznoszenie się
Budowanie organizmów
Uduchowienie
Ewolucja



Na I, II, III etapie duch zstępuje w materię użyczając jej własności (oznaczonych strzałkami skręcającymi w bok).
Na etapie IV duch i materia znajdują się w konflikcie, oznaczonym za pomocą dwóch przeciwległych strzałek oraz krzyżujących się linii, które symbolizują pole bitwy, jakim jest życie.
Na V, VI i VII etapie duch wznosi się, osiągając stopniowo panowanie nad materią.
Diagram przedstawia również próbę zobrazowania rozszczepienia się linii ducha, wielości wyłaniającej się wskutek tego z jedności oraz powrót ducha do jego źródła po wzbogaceniu się w doświadczenie i zapanowaniu nad materią.
Rysunek 22 stanowi próbę przedstawienia tych samych pojęć w graficznej postaci.

Rys. 22.: Siedem stopni ewolucji i inwolucji
Zasada, której mamy tutaj konkretny przykład, występuje wciąż na nowo w procesach przyrody, na przykład w cyklu reinkarnacji człowieka. Dlatego trzeba w pełni ją zrozumieć, gdyż pomoże to pojąć wiele innych zagadnień odwiecznej mądrości".
Cały okres zstępowania w dół ma w Indiach nazwę prawritti marga, czyli droga wyjścia. Po dotarciu do najniższego punktu człowiek wstępuje na nivritti marga, czyli drogę powrotu. Po dniu zbierania żniwa człowiek powraca niosąc swój plon w postaci rozbudzonej w pełni świadomości, dzięki czemu może być nieporównanie pożyteczniejszy, aniżeli mógłby być przed zstąpieniem w materię.
W ciągu rozwoju człowieka intelektualna jego ewolucja musi na pewien czas przesłonić ewolucję duchową. Ewolucja duchowa musi ustąpić miejsca rozwojowi inteligencji i usunąć się na drugi plan, pozwalając inteligencji objąć kierownictwo w następnych stopniach ewolucji.
Monada zacznie w milczeniu i subtelnie wpływać na inteligencję, działając przez nią pośrednio, pobudzając ją swą energią i rozwijając nieustannym oddziaływaniem od wewnątrz, podczas gdy inteligencja zmagać się będzie z niższymi nośnikami, ulegając im z początku i popadając w ich niewolę, ale potem opanowując je i nimi kierując.
Tak to przejściowo duch ulega zamroczeniu, lecz dojrzewa w milczeniu, podczas gdy wojowniczy intelekt prowadzi walkę; przyjdzie czas, kiedy intelekt złoży swą zdobycz u stóp ducha, a człowiek stawszy się boskim będzie rządził na ziemi", to znaczy w niższych sferach, stając się ich panem, a nie niewolnikiem.
Z istoty swej intelekt jest pierwiastkiem separującym, który oddziela ja" od nie-ja"; jest świadomy siebie, a wszystko inne widzi zewnątrz siebie jako obce. Jest on pierwiastkiem wojowniczym, walczącym, apodyktycznym; człowiekowi patrzącemu ze sfery intelektu w dół świat przedstawia się jako pole walki, której zaciekłość zależy od stopnia udziału w niej intelektu. Nawet natura emocjonalna rzuca się spontanicznie do walki tylko wtedy, kiedy pobudza ją jakieś pragnienie i znajduje przeszkodę pomiędzy sobą i upragnionym przedmiotem. Walka staje się coraz bardziej agresywna, w miarę jak umysł pobudza jej aktywność, gdyż stara się on zapewnić zaspokojenie przyszłych pragnień i usiłuje przywłaszczyć sobie coraz więcej zasobów przyrody. Ale intelekt, jak się okazuje, jest spontanicznie wojowniczy, bo w jego naturze leży umacnianie swej odrębności wobec innych. Dlatego to w intelekcie znajdujemy źródło oddzielności, nieustanne źródło podziałów wśród ludzi.
Z drugiej strony po osiągnięciu sfery buddhi odczuwa się natychmiast jedność. Ale tym zajmiemy się później.
Czytelnik nie powinien jednak wyobrażać sobie, że człowiek jest tylko tym, co działa jako umysł lub intelekt w jego ciele przyczynowym. W istocie swej, jak widzieliśmy, człowiek jest iskrą boskiego ognia, to znaczy monadą, która przejawia się w trzech aspektach jako duch w świecie atmy, jako intuicja w świecie buddhi i jako inteligencja w świecie manasu. Te trzy aspekty tworzą razem ego, które przebywa w ciele przyczynowym, zbudowanym z części duszy grupowej. Wskutek tego człowiek, jakiego znamy, choć w rzeczywistości jest monadą przebywającą w świecie monadycznym, przedstawia się nam jako ego w wyższym świecie mentalnym, przejawiając swoje trzy aspekty, które nazywamy duchem, intuicją i inteligencją.
Ego to człowiek w okresie ludzkiego stopnia ewolucji. Odpowiada ono najzwyklejszemu i w pewnej mierze nienaukowemu pojęciu duszy. Żyje nie zmieniając się (z wyjątkiem wzrostu) od chwili indywidualizacji aż do przekroczenia poziomu ludzkości i zanurzenia się w boskości. Nie dotyka go wcale to, co nazywamy narodzeniem i śmiercią gdyż to, co pospolicie nazywamy życiem, jest jednym dniem w jego rzeczywistym życiu. Niższe ciała, które się rodzą i umierają, to tylko szaty, które ono wkłada dla osiągnięcia swego celu w pewnym okresie ewolucji. Można to zwięźle ująć mówiąc, że człowiek jest nieśmiertelną indywidualnością, która ma śmiertelną osobowość.
W całym okresie egzystencji ludzkiej zaznaczają się trzy wyraźne zmiany, które znaczeniem swym i doniosłością górują nad wszystkimi innymi.
1. Chwila indywidualizacji i wejście w królestwo ludzkie, wyłonienie się ze świata zwierzęcego i rozpoczęcie swej drogi ludzkiej jako ego.
2. Przejście przez pierwsze wielkie wtajemniczenie.
3. Osiągnięcie stopnia Adepta.
Punktem drugim i trzecim zajmiemy się w dalszych rozdziałach. Tutaj omówimy tylko punkt pierwszy
osiągnięcie indywidualizacji.
Stanowi to zadanie zwierzęcej ewolucji, ale jej rozwój służy określonemu celowi. Jest nim wytworzenie mocnego indywidualnego centrum, przez które mogłaby płynąć siła Logosa.
Po utworzeniu takiego centrum, jest w nim początkowo oczywiście tylko niemowlęce ego, słabe i niepewne. Aby mogło stać się silne i wyraźnie zarysowane, musi być otoczone osłoną samolubstwa
intensywnym samolubstwem człowieka dzikiego. W ciągu wielu żyć potrzebna mu jest mocna osłona egoizmu, aby wewnątrz niej mogło rosnąć i rozwijać się.
Można więc uważać egoizm za rodzaj rusztowania, które jest absolutnie konieczne do wzniesienia budynku; musi być jednak rozebrane z chwilą jego ukończenia, aby mógł on spełnić zadanie, dla którego został wzniesiony. Rusztowanie nie jest piękne i gdyby nie zostało usunięte, budynek nie nadawałby się do zamieszkania; ale bez rusztowania w ogóle by go nie było.
Centrum zostało stworzone po to, by siła Logosa mogła promieniować przezeń na świat; takie promieniowanie byłoby jednak zgoła niemożliwe, gdyby egoizm się utrzymał; jednak we wcześniejszym okresie ewolucji mocne centrum nie mogłoby się nigdy rozwinąć bez niego.
W świetle tej analogii widzimy, że nawet najbardziej niemiłe cechy mają swe miejsce w planie ewolucji
we właściwym czasie. Wielu jednak ludzi ma już tę pracę za sobą i dlatego powinno całkowicie wyzbyć się egoizmu. Bezsensem i głupotą jest gniewać się na ludzi, którzy są egoistami, gdyż ich postępowanie oznacza, że to, co było niezbędną cnotą człowieka dzikiego, utrzymuje się jeszcze w warunkach cywilizowanych. Mądrzej jest przyjąć, że postawa samolubnych ludzi jest anachronizmem, przeżytkiem z prehistorycznego okresu dzikości; są to ludzie pozostający w tyle za swymi czasami.

Rys. 23.: Od minerału do człowieka
Rysunek 23 przedstawia podsumowanie ostatnich czterech rozdziałów i obrazuje względne miejsce w planie ewolucyjnym czterech stopni, które poznaliśmy jako mineralną duszę grupową, roślinną duszę grupową, zwierzęcą duszę grupową, zwierzę gotowe do indywidualizacji i istotę ludzką w ciele przyczynowym.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
060 13 (5)
UAS 13 zao
er4p2 5 13
Budownictwo Ogolne II zaoczne wyklad 13 ppoz
ch04 (13)
model ekonometryczny zatrudnienie (13 stron)
Logistyka (13 stron)

więcej podobnych podstron