10

10



Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe

tek, a kiedy już skończył pisać, spytałem, czy nie mógłbym dostać kapusty zamiast frytek, i kelner nie był zadowolony.

Czekaliśmy, aż nas obsłużą, a ja patrzyłem na inne stoły i zobaczyłem grubego pana, który chyba jadł dobre rzeczy.

-    Co ten pan je? - spytałem taty.

Tata powiedział, że nieładnie jest pokazywać palcem, i obejrzał się za siebie.

-    Nie - powiedziała mama - nie ten, tamten!

I pokazała na pana, o którym mówiłem. Tata na niego spojrzał, a pan krzyknął:

-    Jem sardynki i chciałbym je jeść w spokoju, kto to widział tak się zachowywać?

Tata mu odpowiedział, żeby mu nie robił uwag i że powinien jeść brom, a nie sardynki, a ja zapytałem, czy brom jest smaczny. Pan spojrzał na mnie, wzruszył ramionami i zabrał się z powrotem do sardynek. Mama powiedziała tacie i mnie, żebyśmy się zachowywali spokojnie, a ja powiedziałem, że chciałbym dostać sardynki.

Kiedy przyszedł kelner z przystawkami, mama dosyć się rozczarowała, bo rubinowa impresja w drażniącym sosie to była sałatka z pomidorów.

Ponieważ chciałem sardynki, tata spytał kelnera, czy może zamienić jajko w majonezie na sardynki, a kelner powiedział, że tak. To mi się wydało fantastyczne i chciałem zobaczyć, jak to zrobi. Niestety przemiana odbyła się w kuchni.

Kiedy przyniósł sardynki, zapytałem kelnera, czy umie też wyciągać króliki z kapelusza. Tata, który szukał czegoś w pasztecie szefa, uniósł głowę i spytał kelnera, czy ma królika. Kelner wyglądał, jakby był zdziwiony tym, co do niego mówimy. Odpowiedział, że tak, a wtedy tata go poprosił, żeby zamienił jego pasztet na królika, a ja powiedziałem kelnerowi, żeby nie robił tak jak z sardynkami, tylko żeby przy nas wyciągnął tego królika z kapelusza. Mama zwróciła mi uwagę, żebym nie mówił z pełnymi ustami.

Kiedy kelner przyszedł z daniami, sprawiał wrażenie zdenerwowanego. Mama nie była zadowolona: powiedziała, że ten jego jarząbek na aksamitnym posłaniu to zwykły kurczak z piure, tata powiedział, że nie zamawiał kapusty, tylko królika zamiast kiszki, że to ja chciałem kapustę, ale on, tata, mi powiedział, że dostanę frytki, bo nie można bez przerwy zmieniać zdania, i że jak się nie ma pamięci, to nie powinno się być kelnerem.

-    Dość! - krzyknął kelner i powiedział tacie, że tata sam nie wie, czego chce, że mama zamawia dania, a potem spodziewa się, że podadzą jej co innego, że ja jestem nieznośny i że wszczynamy kłótnie z klientami.

Tata powiedział kelnerowi:

-    No to zobaczymy, proszę zawołać właściciela!

Kelner powiedział:

-    Dobrze.

517


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe pyszny, że kiedy skończyliśmy jeść, było mi trochę niedobrze.
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe tern, ciocia Matylda opowiadała mamie historie o tym, co trzeba
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe Ciocia Matylda przybiegła z kuchni. -    To ty,
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe było dużo ludzi, tata musiał brać nas na ręce i podnosić do gór
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe że on się dla nas poświęca i że ma co innego do roboty niż chod
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe -    Chcę aperitif! - krzyknęła Izabela. Tata i
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe - Nie jestem zmęczona - zapewniła Izabela. - Ojojoj! Nie jestem
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe - Przecież jest dopiero szósta, Mikołaj, a w szkole masz być na
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe Doszliśmy do drzew i pani powiedziała, że nie wolno na nie wcho
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe tem, ciocia Matylda opowiadała mamie historie o tym, co trzeba
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe Bardzo lubię sok porzeczkowy - jest czerwony - ale Izabela pokr

więcej podobnych podstron