Barbie (2)

Barbie (2)



nie rzucał się w oczy, a ciemne włosy połyskiwały srebrno-siwym balejażem.

Kiedy po wyjściu z sali aukcyjnej na papierosa przedstawiłam się jej, Margie od razu zgodziła się udzielić wywiadu i nie miała nic przeciwko użyciu dyktafonu. Bardzo chętnie odpowiadała na pytania. Przypominała mi dziewczynki pochodzące z rodzin robotniczych i niższej klasy średniej, z którymi spędzałam czas w szkole podstawowej i gimnazjum. Była bezpretensjonalna, przyjazna i stała mocno obiema nogami na ziemi. To, co mi powiedziała, naładowało mnie energią i pomysłami, ale zasiało we mnie niepokój.

Moja rozmówczyni zaczęła zbierać lalki Barbie prawie dziesięć lat temu, kiedy jej córeczka Kimberly miała około dwóch lat. Margie najpierw wyciągnęła dla niej swoje stare Barbie, ale potem uznała, że są za ładne dla małego dziecka. Te siedem lalek z dzieciństwa zapoczątkowało kolekcję Margie, liczącą dziś około sześciuset Barbie, które stoją w jej domu wszędzie z wyjątkiem łazienki. Na postawienie tam lalek delikatnie, acz stanowczo nie zgodził się jej mąż Rob. Sam jednak pomaga jej powiększać kolekcję. W czasie weekendu razem z Kimberly jeżdżą na pchle targi, wyprzedaże, aukcje i odwiedzają wszystkie miejsca, gdzie spodziewać się można okazji do kupienia Barbie. Jeżeli targowisko, na które jadą, jest rozległe, dzielą się i Rob idzie w inną stronę niż Margie z Kimberly. Później spotykają się, by omówić swoje spostrzeżenia, a czasem nawet pokazać jakiś rarytas, na który ktoś z nich trafił. Czasami bywa, że Rob, co Margie przyznaje bez oporu, musi jej szukać, jeśli zagada się z jakimiś ciekawymi ludźmi, których właśme poznała.

Margie przyznaje, że kolekcja wymaga wiele pracy. Choć wyszukiwanie eksponatów wydaje się przyjemnym sposobem spędzania czasu, to utrzymanie ich w dobrym stanie i odkurzanie może być uciążliwe i czasochłonne.

Margie musi też śledzić rozmaite cenniki i inne publikacje przeznaczone dla zbieraczy Barbie, żeby orientować się w cenie, kiedy natrafi na jakiś interesujący egzemplarz. Na aukcji, na której się spotkałyśmy, Margie nie wypatrzyła nic dla siebie, tak że wróciła z pustymi rękoma, spędziwszy przeszło pięć godzin na oglądaniu ponad czterystu zestawów lalek Barbie i ich akcesoriów. Margie jest kolekcjonerem zdyscyplinowanym. Być może jej dyscyplina wynika w dużej mierze z wagi celu, jakiemu kolekcja ma służyć. „Te lalki opłacą uniwersytet mojej córki - mówi. - Zebrałam już prawie na pierwsze dwa lata”.

Byłam przerażona, gdy Margie powiedziała mi, czym jest dla niej ta kolekcja. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że „lalkowy przebój” Mattela może stać się środkiem umożliwiającym opłacenie wykształcenia młodej kobiety, której matka nie pracuje, zajmując się wyłącznie domem. Pomysłowość Margie i jej determinacja - plan sfinansowania studiów Kimberly jest całkiem realny - rozsadziły granice badań, które sobie wyznaczyłam. Otwarta, a zarazem prosta deklaracja Margie rzuciła nagle światło na podobieństwa między zbieraniem lalek Barbie a kolekcjonowaniem antyków, grafiki czy rzadkich książek. Dzięki Margie zdałam sobie sprawę, że dla niej lalki Barbie są tym, czym dla innych akcje i obligacje. Jednak jej „fundusz edukacyjny” ma znacznie bardziej twórczy charakter niż większość tych, o których słyszałam. Od początku do końca jest on zarządzany przez Margie, dzień po dniu, w jej własnym domu.

Margie nie ma kartoteki lalek znajdujących się w jej kolekcji, co jest dość niezwykłe, jak się orientuję w tej chwili. Twierdzi, że każda z jej sześciuset lalek ma swoją historię: jak została znaleziona, ile kosztowała i od kogo Margie ją kupiła. Kiedy zapytałam Margie, co znaczą dla niej Barbie, odpowiedziała w dwóch słowach:

27


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
SNV36267 Był leż Krasicki co mniej rzucało się w oczy i nigdy nie siawai przedmiotem powszechnego za
skanuj0005 (397) w znacznej części dorobku awangardowego* rzucała się w oczy. Liczne utwory stanowi
IMG$66 (3) 1 ocznym. Ale cel taki zamierza się osiągnąć w sposób nie rzucający się w oczy jako rodza
BAD ANI A PROCESÓW WRASTANIA MŁODEJ KADRY 69 Drugim momentem, który rzucał się w oczy i coraz części
włosy Wlosv są takie dni, kiedy po prostu za cholerę nie chcą się ułożyć wsw demotywatory pi
widzisz się podlejszym”26)? Gestu, który pozornie prosty i nie rzucający się w oczy (choć jednak
71799 skanuj0023 (128) w znacznej części dorobku awangardowego rzucała się w oczy. Liczne utwory..*■
Dla dziecka które nie porusza się samodzielnie: Ważna jest odpowiednia PIONIZACJA. Min. 2x dziennie
R STAN, PATRZ SIĘ W OCZY ROZMÓWCY, NIE PRZERYWAJ, GDY KTOŚ MÓWI.

więcej podobnych podstron