vmnui«ANit. pojęcia - PKOttsr - koniłksiy
wiele innych śladów korporacji można dostrzec w szkołach i poddać je ciekawym, odkrywczym analizom. Niejako „gołym okiem" widać, jak - na przykład - w szkołach podstawowych stale jest obecny, choć nigdy oficjalnie zapraszany, koncern McDonald's. Przekracza mury szkoły - dosłownie - na rękach dzieci, w zabawkach - załącznikach do Happy Mcal, które szeroko promują jego produkty, w konkursach plastycznych i bogatych do nich nagrodach (na przykład z Crayolą, kolejnym goliatem, rosnącym na dziecięcym rynku), w umawianiu się na „makdonalda" i w komentowaniu organizowanych tam urodzinek, którym towarzyszą powielane w restauracjach i dołączane do dziecięcej imprezy „książeczki gier i zabaw"15. Organizacja relacjonowanego tu badania jest pewnym wyborem, dokonanym ze świadomością niedoskonałości. Bez dążenia ku ekstrapolacji uzyskanych wyników, z nastawieniem na wynikanie uogólnień z opisu, wrażliwego na kontekst, w którym postrzegana jest poddana badaniu rzeczywistość, w polu analiz stanęły, po prostu, niewielkie jej wycinki, mieszczące się w studenckich obiektywach.
Wydaje się, że automaty są wszędzie. Widnieją na większości fotografii, występują niemal we wszystkich objętych badaniem szkołach.
Ustawiane są tak, by - niemal dosłownie - ocierało się o nie jak najwięcej ludzi. Automaty stoją w miejscach skupiających duże grupy uczniów w czasie przerw, takich jak hall wejściowy czy zwieńczenia korytarzy na przechodnich piętrach. Zdjęcia ukazują je również umiejscowione tam, gdzie krzyżują się szlaki komunikacyjne szkoły, w przecięciach korytarzy, albo na półpiętrach „głównych" schodów, zbierających osoby korzystające z innych.
Automaty sfotografowane w szkołach umożliwiają zakup napojów gazowanych (koncern Coca-Cola) oraz słodyczy (produkcja Marsa, głównie batony). Wydawałoby się, że to zakup błyskawiczny, jednak z relacji studentki - autorki fotografii wynika, że nierzadko w czasie przerw formują się kolejki do automatów. Co podkreślała, kolejki te niekoniecznie tworzą ci uczniowie, którzy mają własne pieniądze na zakup. Opowiadała o sytuacji, w której rozmawiająca z nią nauczycielka zaobserwowała, że kilku
15
hłtp://www.wirlualnemedi.i.pl/document.php?id=336961, odsłona z dnia 12.09.2005.
UMtlRUlfcMltt jti\u iUUti...
uczniów, pochodzących z niezamożnych rodzin, z pewnością nie otrzymujących od rodziców „kieszonkowego", czy jakichkolwiek kwot do własnej dyspozycji, często korzysta z ustawionych w szkole automatów. Wskutek dalszych obserwacji i rozmów z nimi okazało się, że dokonują zakupów dla lepiej sytuowanych kolegów i koleżanek, którzy pozwalają im zachować pozostałą resztę. Zadowoleni, składają pieniądze lub kupują to, na co im w danym dniu wystarcza.
Automaty są przez dzieci użytkowane uważnie i ostrożnie. Inaczej, niż w bardziej otwartej przestrzeni publicznej (na ulicach, dworcach), w szkołach nie są raczej dewastowane.
Ślady korporacji są również widoczne na zdjęciach, ukazujących akcję nawołującą do segregowania śmieci i zbierania blaszanych opakowań. Plakaty, wykonane rękami uczniów i umieszczane w bezpośredniej bliskości automatów ukjru;a wędrirace do srYcałm ch :vvmmkow puszki bardzo uyTazispm, wiernie oddającym zna* nrmowy napisem coca-coia. Tup i innymi.
Powszechność występowania automatów, przy jednoczesnym ubóstwie polskiego społeczeństwa, które w jego „soczewce", jaką wydaje się publiczna, masowa szkoła, musi zastanawiać. Powstają liczne pytania, na przykład o to, jak jest możliwe, że utrzymują się (najwyraźniej nieźle) w takiej szkole?
Z wypowiedzi producenta automatów i przedstawiciela uendingu w Polsce:
Żeby automat ustawiony w centrum handlowym przynosił zysk. musi sprzedawać około 30
kubków dziennie'6.
W szkole, która nie jest centrum handlowym, pewnie o wiele mniej. Całkiem jednak wystarczająco, jeśli pomnożyć tę liczbę przez liczbę szkół w kraju. Koncern wykorzystuje tu masowość systemu i dociera do ogromnej liczby klientów. Ich grono składa się w tym przypadku z dzieci, których większość pochodzi ze spauperyzowanych środowisk. W związku z tym wydaje się, że adresuje swoją ofertę do wąskiej grupy uczniów bogatszych, jednak - na przykład w świetle historii przedstawionej w badaniu - jest to tylko pozór. W konsumpcyjnie zorientowanym świecie podstawą interesu producentów dóbr są właśnie najubożsi. To oni, pragnąc coraz bardziej
16
P. Wraboc, Sprui/iiwca z Muchi/, „Polityka" 2005, nr 13(2497), s. 42.