skanuj0022

skanuj0022



Ale na złość sobie i temu, co wiedział — a było to wspanialsze niż odkrycie możliwości manewrowania żaglami — dopisał: „Niebo wahało się i niebo kiwało się”.

Na drugi dzień tak zwana pani przyniosła poprawione zadania i powiedziała:

—    Emil, masz swój zeszyt. Albatrosy nie wrzeszczą, i to nie jest ładne wyrażenie. A niebo nie może się kiwać.

Emil patrzył na nią i był czerwony. Mruknął:

—    No, to co?

Wtedy ona też poczerwieniała i przestała mówić. Wczoraj czytała po raz pierwszy Rimbauda „Statek pijany” i Verłai-ne’a „Pieśń jesienną”. Została nauczycielką niedawno i starała się jeszcze rozumieć pewne rzeczy. Dlatego dodała:

—    A może odpisałeś? Może słyszałeś, jak czytał ktoś coś podobnego? Byłoby ładnie, gdybyś pamiętał.

To było nieoczekiwane. Coraz więcej gorąca napływało mu do twarzy i zasłaniało oczy. Zdawało mu się, że ma głowę zanurzoną we krwi.

Lolo szepnął cicho do Zosi:

—    Słyszysz, jak on zgrzyta zębami? Mój brat też tak robi w nocy.

Emil miał o trzy lata młodszego brata. Pewnego razu ojciec zawołał go i powiedział:

—    Wiesz Emil, będziesz miał brata albo siostrę.

—    Kiedy?

—    Dziś albo jutro.

—    A kiedy ją będę widział?

—    Za kilka dni.

Wtedy Emil poszedł do klozetu i zaczął się modlić.

Ponieważ chciał mieć brata, a był głęboko przeświadczony o przewrotności Pana Boga, mówił:

—    Panie Boże, ja chcę, żeby była siostrzyczka. Nie brat. Panie Boże itd. — tak Go zaklinał i prosił. Potem zrobił w ścianie dziurę gwoździem na znak tego zdarzenia.

Cała ta historia nie obchodziłaby go teraz, gdyby nie musiał chodzić z boną tego małego i trzymać wózka ręką. To chodzenie na spacer było jeszcze nudniejsze niż siedzenie w domu. Nuda drążyła go, jak wiercenie zęba u dentysty, zjadała go i męczyła. Była w nim otchłań nudy i senności, niezaspokojonej, przerosłej samoobserwacji, która jak głodne zwierzę, szukała zdarzeń, aby je pożreć.

—    Mamo, co ja będę robił? — gdy go ubierano w paletko.

—    Pójdziesz się bawić.

—    W co?

—    W klasy... W co chcesz...

—    Z kim? Ja nie lubię w klasy...

—    A czego ty chcesz?

—    Ja nie wiem, mnie się nudzi.

W szkole dostawał wymiotów, w domu chodził po pokojach, wykręcał się od robienia zadań, od lekcji gry na fortepianie, od lekcji francuskiego. Bolała go głowa i oczy. Czasem nalewał wody do wanny i robił okręty z papieru. Częściej bawił się w kolej, bo pociągi, które odjeżdżają, które zabierają ludzi, które znikają, były niepokojące i pociągające.

Gdy mały Staszek zostawał w domu i on miał iść z Połą na spacer, matka dawała mu pieniądze na peronówkę i szedł na dworzec. Stał na peronie, oglądał ruch i przyjazdy, oglądał spocone lokomotywy.

51


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
59736 skanuj0037 (44) /o NAĆKA O AMA< H LCD/KK M co wiedzieć powinien, ale przekonanie się o isto
6 znajomych, a później z nimi dyskutuje nad ich wypowiedziami, ale też bliski kierunek temu, co dzie
skanuj0005 (474) zycji do myślenia adaptacyjnego. Co najwyżej, myślenie to, wyrastające z YVolfensbe
skanuj0020 (244) . 1.50 14.50 . 1.50 CO 00 0 1.1.30 1 ■_•_, 1 1 O to 1 0 OJ 1*0 II
skanuj0005 (474) zycji do myślenia adaptacyjnego. Co najwyżej, myślenie to, wyrastające z YVolfensbe
jak wyleczyłem dziecko z dysleksji0020 - Nie słyszałem o czymś takim. Ale na pewno można spróbować.
Łódź17 36 KASPER TWARDOWSKI zawsze swowolnie, a co czasu było, to na marności świeckiej się strawiło
RfceazmrruJc OdpcwjuLa na fu^yrua: Kto?Co? Jbzac/zourniit to tuwzwy ooótj. zajag/tłąL roili/n DCto?
Na dywanie siedzi jeż, Co on robi, to my też. Co robisz jeżyku? Jedno dziecko z rodzicem jest j
religijne 5 A gdy ranek zaświtał Jezus stanął, na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli
28(1)(1) Ptaki Odszukaj nazwy ptaków i pokoloruj pola, na których się znajdują. Co otrzymałeś? Napis
SO B (2) c»kw*c«o «y było to Fueariutti luh C>lin>hcKJ»r- l*W>gOU>»s:pCW..-.H»lk*U 80 v.
128 ZAPISKI NA MARGINESACH obficie skropione czerwonym płynem. Było to przy jednej z głównych szos,

więcej podobnych podstron